 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1356
Przeczytał: 12 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:27, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24101
Przeczytał: 102 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:56, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało. |
Trzeba Litku. U Was to będzie nieorzucanie ludzi.
Pozostawienie oceny ich poczynań Bogu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35313
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:15, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Litek napisał: | Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało. |
Trzeba Litku. U Was to będzie nieorzucanie ludzi.
Pozostawienie oceny ich poczynań Bogu. |
Ja zaś uważam, że aspekt bycia odrzuconym też należy w sobie przepracować. Nawet owo odrzucenie traktuję w pewnym stopniu jako duchowy dar. To dzięki odrzuceniu przez grupę człowiek znajduje powód, aby zacząć w większym stopniu szukać sensów, wartości
- w samym sobie
- w bezpośredniej relacji z Bogiem.
Osobowość silnie stadna nigdy nie będzie ani samodzielna, ani głębiej twórcza, ani nawet nie nawiąże szczerej więzi z Bogiem, bo będzie wciąż się oglądała na to "co ci moi na to powiedzą?".
Ja tu dodam, że w różny sposób byłem w życiu odrzucany - trochę w rodzinie, trochę w pracy, trochę gdzieś tam jeszcze... I dziś, z perspektywy, jestem za owe odrzucenia mnie w jakiś sposób... wdzięczny!
Będąc odrzuconym więcej zrozumiałem - na temat natury samego bycia w relacji z kimś, na temat własnych oczekiwań, na temat tego, czy umiem być wystarczająco niezależny emocjonalnie. Jest w tradycji duchowej tzw. doświadczenie pustyni. Wedle mistyków jest to wręcz niezbędne dla skompletowania swojej duchowości doświadczenie. Pustynia jest miejscem (stanem) samotności, jest byciem z sobą i nikim innym (ewentualnie może z Bogiem, ale na pewno nie z ludźmi). I chyba trzeba się z tym zgodzić, że człowiek zależny od opinii i akceptacji innych ludzi, człowiek żyjący w wiecznym lęku przed odrzuceniem, nigdy się nie wyzwoli, nigdy nie poczuje kim właściwie sam jest.
Ten lęk przed odrzuceniem jest niszczący rozwój i dobrostan psychiczny. Do tego ów lęk najczęściej zawiera znaczny (wręcz przeważający) udział aspektu wziętego z domniemań, z nakręcenia się, z tego, że "strach ma wielkie oczy". Jeśli ktoś mentalnie nad tym nie umie panować, to nawet Bóg nie będzie w stanie takiej osobowości uszczęśliwić, bo nawet dając jej wszystko, ona za chwilę - z własnego nastawienia - do tego lęku powróci. Z lękim odrzucenia trzeba się zmierzyć samemu - osobistą wolą i przemyślnością zdusić te generowane ogólną niepewnością impulsy obawy, wątpliwości, a dalej frustracji.
Osobowość silnie utkwiona w stadnym aspekcie religii nie będzie też nigdy w szczerej relacji z Bogiem, tylko będzie co najwyżej w relacji ze swoim wyobrażeniem Boga, wimprintowanym przez stado i jego autorytety. Dla takiej osobowości Bóg będzie zawsze niczym "za matową szybą".
Ci co się boją, powinni porzucić lęk i zaufać.
Oczywiście... Łatwiej jest to powiedzieć, niż wykonać. Bo to jest dla każdego WYZWANIE, bo nie ma tu gwarancji sukcesu. Ale akurat życie ogólnie tak ma, że raczej gwarancji sukcesu nam nie oferuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1356
Przeczytał: 12 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:15, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24101
Przeczytał: 102 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:03, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają. |
Prawda.
Chociaz Spinoze wykluczył i podeptał zbór.
chociaż nie był może teista ale na pewno nie ateistą.
wielu czlonków kosciołów zwłąszcza chyba katolickiego zostało ekskomunikowanych. Trudno więc powiedzieć, że sami.
tu masz listę:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niektórzy nie należa do żadnych zborów i nie wierzą w boga więc sie nie odrzucaja,
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35313
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:36, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają. |
Jezus był tu przykładem - został odrzucony ze swojego zboru, wyklęty z religii, która panowała, którą tworzyli uczeni w piśmie.
Ewangelia Marka 9: (38) Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami.
(39) Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie.
Ewangelia Łukasza 9: (49) Wtedy przemówił Jan: Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami. (50) Lecz Jezus mu odpowiedział: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.
Są w Biblii różne cytaty - te, które nawołują do jakiejś formy jedności w ramach grupy, a są te takie jak wyżej. Tej wyraźnej przeciwstawności intencji różne zbory, różne odłamy religii bazującej na autorytaryzmie "nie chcą" zauważać. Pomijane są niewygodne w wymowie fragmenty. Tymczasem... ONE SĄ!
To jest oczywiście naturalne, że gdy próbujemy interpretować jakiś tekst o złożonej strukturze znaczeniowej, to czynimy to Z KLUCZEM - ŚCIĄGAJĄC DO PARADYGMATÓW ZAŁOŻONYCH WCZEŚNIEJ. Nie sposób jest uznawać sprzecznych intencji tendencji, jednocześnie rozumując spójnie.
Interpretacja (nie tylko Biblii, dowolnego złożonego zestawu znaczeń, zawartych w jakimś źródle, ideologii) musi zatem być przynajmniej dwuetapowa:
Etap oglądu opcji, jest (a przynajmniej powinien) być nieobciążony założeniami - patrzymy wtedy, co mamy do oceny, ale jeszcze nie oceniamy w sensie tworzenia końcowego osądu (co najwyżej pojawiają się oceny niższczego rzędu, robocze, elementarne)
Etap bilansowania, rozsądzania opcji, który bazuje na etapie pierwszym, na ich oglądzie. Wtedy się dopiero decydujemy - znając możliwie szeroki zestaw przesłanek do oceny, możemy tę ocenę wyprowadzić ZASADNIE.
W tym problemie pytania o to, "JAKI WIELKI PRIORYTET MA W RELIGII ASPEKT PRZYNALEŻNOŚCI DO ZBORU/KOŚCIOŁA?" widać, iż do rozstrzygnięcia jest opcja w każdą stronę - można ten priorytet (nazwę go "kwestią przynależenia") ustawić bardziej lub mniej w stronę utożsamiania się z autorytetami danej grupy wyznaniowej.
A jeśli dodamy tutaj fakt, że istniejące grupy wyznaniowe toczą spory o to, która z nich powinna mieć prymat, albo o interpretację wskazań zawartych w samej Biblii, to jest to jeszcze dodatkowe wskazanie za tym, aby "mieć swój rozum". Bo z samego faktu, że występuje w ogóle zjawisko zmiany przynależności do grupy wyznaniowej, czyli że ktoś tu kogoś przekonuje, aby zanegował dotychczasową przynależność, zastępując ją inną - co przecież MUSI DOKONAĆ SIĘ NA ZASADZIE DOTARCIE DO WARSTWY OSOBISTEGO, SAMODZIELNEGO WYBORU CZŁOWIEKA (to nie jest już posłuszeństwo, jest wręcz aktem nieposłuszeństwa wobec dotychczasowych autorytetów), to byłby sprzeczny sam ze sobą każdy, kto by jednocześnie głosił, iż posłuszeństwo autorytetom jest najwyższą zasadą.
Jeśli ktoś głosi posłuszeństwo autorytetom jako zasadę najwyższą, to taki ktoś nie powinien nigdy sugerować innej osobie, aby ona zanegowała posłuszeństwo SWOJEMU autorytetowi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|