 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:27, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24352
Przeczytał: 69 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:56, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało. |
Trzeba Litku. U Was to będzie nieorzucanie ludzi.
Pozostawienie oceny ich poczynań Bogu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:15, 28 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Litek napisał: | Trzeba być odważnym żeby dokonać głębokich życiowych zmian, niezależnie ile by nas to kosztowało. |
Trzeba Litku. U Was to będzie nieorzucanie ludzi.
Pozostawienie oceny ich poczynań Bogu. |
Ja zaś uważam, że aspekt bycia odrzuconym też należy w sobie przepracować. Nawet owo odrzucenie traktuję w pewnym stopniu jako duchowy dar. To dzięki odrzuceniu przez grupę człowiek znajduje powód, aby zacząć w większym stopniu szukać sensów, wartości
- w samym sobie
- w bezpośredniej relacji z Bogiem.
Osobowość silnie stadna nigdy nie będzie ani samodzielna, ani głębiej twórcza, ani nawet nie nawiąże szczerej więzi z Bogiem, bo będzie wciąż się oglądała na to "co ci moi na to powiedzą?".
Ja tu dodam, że w różny sposób byłem w życiu odrzucany - trochę w rodzinie, trochę w pracy, trochę gdzieś tam jeszcze... I dziś, z perspektywy, jestem za owe odrzucenia mnie w jakiś sposób... wdzięczny!
Będąc odrzuconym więcej zrozumiałem - na temat natury samego bycia w relacji z kimś, na temat własnych oczekiwań, na temat tego, czy umiem być wystarczająco niezależny emocjonalnie. Jest w tradycji duchowej tzw. doświadczenie pustyni. Wedle mistyków jest to wręcz niezbędne dla skompletowania swojej duchowości doświadczenie. Pustynia jest miejscem (stanem) samotności, jest byciem z sobą i nikim innym (ewentualnie może z Bogiem, ale na pewno nie z ludźmi). I chyba trzeba się z tym zgodzić, że człowiek zależny od opinii i akceptacji innych ludzi, człowiek żyjący w wiecznym lęku przed odrzuceniem, nigdy się nie wyzwoli, nigdy nie poczuje kim właściwie sam jest.
Ten lęk przed odrzuceniem jest niszczący rozwój i dobrostan psychiczny. Do tego ów lęk najczęściej zawiera znaczny (wręcz przeważający) udział aspektu wziętego z domniemań, z nakręcenia się, z tego, że "strach ma wielkie oczy". Jeśli ktoś mentalnie nad tym nie umie panować, to nawet Bóg nie będzie w stanie takiej osobowości uszczęśliwić, bo nawet dając jej wszystko, ona za chwilę - z własnego nastawienia - do tego lęku powróci. Z lękim odrzucenia trzeba się zmierzyć samemu - osobistą wolą i przemyślnością zdusić te generowane ogólną niepewnością impulsy obawy, wątpliwości, a dalej frustracji.
Osobowość silnie utkwiona w stadnym aspekcie religii nie będzie też nigdy w szczerej relacji z Bogiem, tylko będzie co najwyżej w relacji ze swoim wyobrażeniem Boga, wimprintowanym przez stado i jego autorytety. Dla takiej osobowości Bóg będzie zawsze niczym "za matową szybą".
Ci co się boją, powinni porzucić lęk i zaufać.
Oczywiście... Łatwiej jest to powiedzieć, niż wykonać. Bo to jest dla każdego WYZWANIE, bo nie ma tu gwarancji sukcesu. Ale akurat życie ogólnie tak ma, że raczej gwarancji sukcesu nam nie oferuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:15, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24352
Przeczytał: 69 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:03, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają. |
Prawda.
Chociaz Spinoze wykluczył i podeptał zbór.
chociaż nie był może teista ale na pewno nie ateistą.
wielu czlonków kosciołów zwłąszcza chyba katolickiego zostało ekskomunikowanych. Trudno więc powiedzieć, że sami.
tu masz listę:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niektórzy nie należa do żadnych zborów i nie wierzą w boga więc sie nie odrzucaja,
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:36, 29 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają. |
Jezus był tu przykładem - został odrzucony ze swojego zboru, wyklęty z religii, która panowała, którą tworzyli uczeni w piśmie.
Ewangelia Marka 9: (38) Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami.
(39) Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie.
Ewangelia Łukasza 9: (49) Wtedy przemówił Jan: Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami. (50) Lecz Jezus mu odpowiedział: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.
Są w Biblii różne cytaty - te, które nawołują do jakiejś formy jedności w ramach grupy, a są te takie jak wyżej. Tej wyraźnej przeciwstawności intencji różne zbory, różne odłamy religii bazującej na autorytaryzmie "nie chcą" zauważać. Pomijane są niewygodne w wymowie fragmenty. Tymczasem... ONE SĄ!
To jest oczywiście naturalne, że gdy próbujemy interpretować jakiś tekst o złożonej strukturze znaczeniowej, to czynimy to Z KLUCZEM - ŚCIĄGAJĄC DO PARADYGMATÓW ZAŁOŻONYCH WCZEŚNIEJ. Nie sposób jest uznawać sprzecznych intencji tendencji, jednocześnie rozumując spójnie.
Interpretacja (nie tylko Biblii, dowolnego złożonego zestawu znaczeń, zawartych w jakimś źródle, ideologii) musi zatem być przynajmniej dwuetapowa:
Etap oglądu opcji, jest (a przynajmniej powinien) być nieobciążony założeniami - patrzymy wtedy, co mamy do oceny, ale jeszcze nie oceniamy w sensie tworzenia końcowego osądu (co najwyżej pojawiają się oceny niższczego rzędu, robocze, elementarne)
Etap bilansowania, rozsądzania opcji, który bazuje na etapie pierwszym, na ich oglądzie. Wtedy się dopiero decydujemy - znając możliwie szeroki zestaw przesłanek do oceny, możemy tę ocenę wyprowadzić ZASADNIE.
W tym problemie pytania o to, "JAKI WIELKI PRIORYTET MA W RELIGII ASPEKT PRZYNALEŻNOŚCI DO ZBORU/KOŚCIOŁA?" widać, iż do rozstrzygnięcia jest opcja w każdą stronę - można ten priorytet (nazwę go "kwestią przynależenia") ustawić bardziej lub mniej w stronę utożsamiania się z autorytetami danej grupy wyznaniowej.
A jeśli dodamy tutaj fakt, że istniejące grupy wyznaniowe toczą spory o to, która z nich powinna mieć prymat, albo o interpretację wskazań zawartych w samej Biblii, to jest to jeszcze dodatkowe wskazanie za tym, aby "mieć swój rozum". Bo z samego faktu, że występuje w ogóle zjawisko zmiany przynależności do grupy wyznaniowej, czyli że ktoś tu kogoś przekonuje, aby zanegował dotychczasową przynależność, zastępując ją inną - co przecież MUSI DOKONAĆ SIĘ NA ZASADZIE DOTARCIE DO WARSTWY OSOBISTEGO, SAMODZIELNEGO WYBORU CZŁOWIEKA (to nie jest już posłuszeństwo, jest wręcz aktem nieposłuszeństwa wobec dotychczasowych autorytetów), to byłby sprzeczny sam ze sobą każdy, kto by jednocześnie głosił, iż posłuszeństwo autorytetom jest najwyższą zasadą.
Jeśli ktoś głosi posłuszeństwo autorytetom jako zasadę najwyższą, to taki ktoś nie powinien nigdy sugerować innej osobie, aby ona zanegowała posłuszeństwo SWOJEMU autorytetowi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:05, 04 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Według nauk biblijnych — a konkretnie według zrozumienia Świadków Jehowy — istnieją biblijne podstawy do wykluczania (czyli usuwania) niepoprawnych grzeszników ze zboru chrześcijańskiego. Wykluczenie nie jest aktem zemsty czy potępienia, lecz środkiem dyscyplinującym mającym na celu:
1. Zachowanie czystości zboru,
2. Ochronę dobrej reputacji imienia Jehowy,
3. Pomoc grzesznikowi w uświadomieniu sobie powagi sytuacji i ewentualnym powrocie do Boga.
---
🔹 Podstawy biblijne wykluczania
✅ 1. 1 Koryntian 5:11–13
> „Nie przestawajcie obcować z nikim, kto nazywając siebie bratem, jest (...) rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, obelżywcem, pijakiem lub zdziercą (...). Usuńcie niegodziwego spośród siebie.”
Apostoł Paweł polecił zbór w Koryncie, by usunął człowieka, który dopuścił się poważnego grzechu i nie okazał skruchy. Wyraźnie mówi o odcięciu się od takiej osoby dla dobra duchowego wspólnoty.
✅ 2. Tytusa 3:10–11
> „Człowieka szerzącego podziały odrzuć po pierwszym i drugim upomnieniu.”
Chodzi o osobę, która trwa w złym postępowaniu mimo pouczeń. Gdy nie reaguje, należy ją odsunąć od zboru.
✅ 3. Mateusza 18:15–17
> „Jeśli twój brat zgrzeszy... (...) jeżeli nie usłucha zboru, niech ci będzie jak człowiek z narodów i jak poborca podatków.”
Jezus dał wytyczne: najpierw prywatne upomnienie, potem z udziałem świadków, a jeśli to nie skutkuje — sprawa trafia do zboru. W razie braku skruchy taka osoba jest traktowana jak ktoś poza społecznością Bożą.
---
🔹 Cel wykluczenia nie jest karą, lecz pomocą
Wykluczenie nie ma na celu potępienia osoby na zawsze, lecz jej duchowe otrzeźwienie. Jeśli osoba szczerze żałuje i zmienia swoje postępowanie, może zostać przyjęta z powrotem do zboru (2 Koryntian 2:6–8).
---
🔹 Za jakie grzechy może dojść do wykluczenia?
Wykluczenie dotyczy poważnych, umyślnych grzechów, jak:
niemoralność seksualna (1 Koryntian 6:9, 10),
cudzołóstwo,
homoseksualizm praktykowany,
bałwochwalstwo,
uporczywe pijaństwo,
przemoc,
apostazja (świadome odrzucenie prawdy biblijnej),
bunt wobec zasad Jehowy.
Kluczowe jest to, czy osoba okazuje skruchę. Jeśli jej brak — zbór ma obowiązek działać dla dobra ogółu.
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Śro 7:06, 04 Cze 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:32, 16 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Bóg ma ustalony termin. Ma poważne powody i dopuszcza żeby istniał świat. ( 2 Piotra 3:9)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:23, 17 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Litek napisał: | Semele.
Ludzie sami siebie odrzucają od Boga i zboru. W Biblii są przykłady które to potwierdzają. |
Jezus był tu przykładem - został odrzucony ze swojego zboru, wyklęty z religii, która panowała, którą tworzyli uczeni w piśmie.
Ewangelia Marka 9: (38) Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami.
(39) Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie.
Ewangelia Łukasza 9: (49) Wtedy przemówił Jan: Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami. (50) Lecz Jezus mu odpowiedział: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.
Są w Biblii różne cytaty - te, które nawołują do jakiejś formy jedności w ramach grupy, a są te takie jak wyżej. Tej wyraźnej przeciwstawności intencji różne zbory, różne odłamy religii bazującej na autorytaryzmie "nie chcą" zauważać. Pomijane są niewygodne w wymowie fragmenty. Tymczasem... ONE SĄ!
To jest oczywiście naturalne, że gdy próbujemy interpretować jakiś tekst o złożonej strukturze znaczeniowej, to czynimy to Z KLUCZEM - ŚCIĄGAJĄC DO PARADYGMATÓW ZAŁOŻONYCH WCZEŚNIEJ. Nie sposób jest uznawać sprzecznych intencji tendencji, jednocześnie rozumując spójnie.
Interpretacja (nie tylko Biblii, dowolnego złożonego zestawu znaczeń, zawartych w jakimś źródle, ideologii) musi zatem być przynajmniej dwuetapowa:
Etap oglądu opcji, jest (a przynajmniej powinien) być nieobciążony założeniami - patrzymy wtedy, co mamy do oceny, ale jeszcze nie oceniamy w sensie tworzenia końcowego osądu (co najwyżej pojawiają się oceny niższczego rzędu, robocze, elementarne)
Etap bilansowania, rozsądzania opcji, który bazuje na etapie pierwszym, na ich oglądzie. Wtedy się dopiero decydujemy - znając możliwie szeroki zestaw przesłanek do oceny, możemy tę ocenę wyprowadzić ZASADNIE.
W tym problemie pytania o to, "JAKI WIELKI PRIORYTET MA W RELIGII ASPEKT PRZYNALEŻNOŚCI DO ZBORU/KOŚCIOŁA?" widać, iż do rozstrzygnięcia jest opcja w każdą stronę - można ten priorytet (nazwę go "kwestią przynależenia") ustawić bardziej lub mniej w stronę utożsamiania się z autorytetami danej grupy wyznaniowej.
A jeśli dodamy tutaj fakt, że istniejące grupy wyznaniowe toczą spory o to, która z nich powinna mieć prymat, albo o interpretację wskazań zawartych w samej Biblii, to jest to jeszcze dodatkowe wskazanie za tym, aby "mieć swój rozum". Bo z samego faktu, że występuje w ogóle zjawisko zmiany przynależności do grupy wyznaniowej, czyli że ktoś tu kogoś przekonuje, aby zanegował dotychczasową przynależność, zastępując ją inną - co przecież MUSI DOKONAĆ SIĘ NA ZASADZIE DOTARCIE DO WARSTWY OSOBISTEGO, SAMODZIELNEGO WYBORU CZŁOWIEKA (to nie jest już posłuszeństwo, jest wręcz aktem nieposłuszeństwa wobec dotychczasowych autorytetów), to byłby sprzeczny sam ze sobą każdy, kto by jednocześnie głosił, iż posłuszeństwo autorytetom jest najwyższą zasadą.
Jeśli ktoś głosi posłuszeństwo autorytetom jako zasadę najwyższą, to taki ktoś nie powinien nigdy sugerować innej osobie, aby ona zanegowała posłuszeństwo SWOJEMU autorytetowi. |
1. **Jezus rzeczywiście został odrzucony przez swoich rodaków** w Nazarecie, mimo że nauczał z mocą i czynił cuda. Pokazuje to, że przynależność do wspólnoty nie gwarantuje akceptacji, jeśli ktoś głosi niepopularną prawdę.
2. **Nieprzyjęcie Jezusa przez jego własny lud** nie było dowodem Jego winy, lecz raczej brakiem wiary tych, którzy Go znali. To uczy, że prawda nie zawsze jest rozpoznawana przez większość.
3. **Zasada przynależności do zboru chrześcijańskiego** opiera się na czystości duchowej i moralnej, a nie na ślepym posłuszeństwie autorytetom. Starsi mają obowiązek strzec zboru przed wpływami, które mogłyby go zanieczyścić.
4. **Usunięcie ze zboru** nie jest aktem potępienia, lecz środkiem dyscyplinującym, mającym na celu pomoc osobie w powrocie do zdrowej relacji z Bogiem.
5. **Zbór chrześcijański nie opiera się na autorytaryzmie**, lecz na zasadach biblijnych. Każdy członek ma obowiązek badać Pisma i podejmować decyzje w zgodzie z własnym sumieniem ukształtowanym przez Biblię.
6. **Jezus nie zabraniał innym czynić dobra w Jego imieniu**, nawet jeśli nie należeli do grona Jego najbliższych uczniów. To pokazuje, że duch jedności nie oznacza wyłączności.
7. **Jedność w zborze** nie polega na jednolitości poglądów we wszystkich sprawach, lecz na wspólnym dążeniu do spełniania woli Bożej i okazywaniu miłości.
8. **Zmiana przynależności religijnej** może być wyrazem lojalności wobec Boga, jeśli wynika z przekonania, że dana grupa nie reprezentuje już Jego zasad.
9. **Posłuszeństwo autorytetom duchowym** ma sens tylko wtedy, gdy ci autorytety pozostają wierne naukom Chrystusa. Gdyby zaczęli głosić coś sprzecznego z Biblią, lojalność wobec Boga musi być ważniejsza.
10. **Każdy chrześcijanin ma obowiązek „mieć swój rozum”** — badać, rozważać i podejmować decyzje w oparciu o Słowo Boże, a nie tylko o ludzkie tradycje czy naciski.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:40, 17 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | 8. **Zmiana przynależności religijnej** może być wyrazem lojalności wobec Boga, jeśli wynika z przekonania, że dana grupa nie reprezentuje już Jego zasad.
|
Zgoda. Ale warto zauważyć, że taka decyzja, iż na pewnym etapie doświadczeń życiowych TO MY UZNAJEMY, iż grupa religijna, z którą do tej pory byliśmy związani "nie reprezentuje bożych zasad" wynika z odwagi cywilnej i samodzielności myślenia danej osoby. Zresztą Świadkowie Jehowy starający się przekonać do swojej religii osoby, z którymi rozmawiają, chyba na taką postawę właśnie liczą. Czyli uznają za słuszną zasadę: jeśli głęboko czujesz, że grupa religijna, do której zawsze przynależałeś, jednak nie reprezentuje Boga, to powinieneś zanegować nauczanie dotychczasowych autorytetów. Uznanie owej zasady OGÓLNIE oczywiście oznaczać też będzie, iż autorytety Strażnicy, też się na tę zasadę "łapią".
Łapią się, czy nie łapią?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:58, 19 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Jestem ŚJ 33 lata. Osobiście się przekonałem że CK ŚJ obiektywnie interpretuje nauki biblijne. Nie mam powodu ani podstawy cokolwiek negować czy podważać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:52, 19 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Jestem ŚJ 33 lata. Osobiście się przekonałem że CK ŚJ obiektywnie interpretuje nauki biblijne. Nie mam powodu ani podstawy cokolwiek negować czy podważać. |
I zapewne szanujesz każdego, kto podobną deklarację szczerze składa względem swojej religii, względem tego, jak wierzy?
Bo jeśli ktoś w jakiejś wierze - wyznaniu pozostaje, to zapewne tak jest, iż nie widzi powodów ani podstaw do tego, aby to podważać...
Tu na koniec dodam, że wg mnie owo "widzenie powodów do podważania" czegokolwiek (nie tylko religii, ale właściwie wszelkich życiowych postaw) z czegoś się bierze, nie powstaje z próżni. W sieci są dostępne różne deklaracje, świadectwa ludzi, którzy porzucili swoje religie (albo porzucili inne przekonania) - w tym jest całkiem spora grupa tych, którzy porzucili zbory Świadków Jehowy, czy porzucili katolicyzm. W każdej religii mamy ludzi, którzy zdecydowali COŚ UZNAĆ ZA WYSTARCZAJĄCY POWÓD.
Teraz mamy pytanie: czy się w ogóle ROZWAŻA takowe powody?
- Można spytać: a po co je rozważać?...
- Można też spytać: a czy czasem wszystkiego, co ważne życiowo nie należy stawiać sobie w osądzie (rozważaniu) za i przeciw?...
Dla mnie osobiście rozważanie powodów do porzucenia CZEGOKOLWIEK jest czyms mentalnie rutynowym. O wszystko, co robię, co uznaję pytam w kontekście:
- czy jeszcze jestem "na właściwym kursie" (bo może się zapędziłem, może nie zauważyłem potrzeby zmiany kierunku)
- czy nie przekraczam granic
- czy nie daję sobą manipulować
- czy może odwrotnie - jest zbyt mało zaangażowany w rozwoju danego przekonania wewnętrznego.
- a może to, o czym myślę, jednak już zupelnie nie jest dla mnie
- ale może to, o czym myślę, wchodzi na nowy etap - taki, na którym wiele będę musiał zmienić
?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 11:15, 19 Cze 2025, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:08, 25 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Twoje podejście do refleksji nad przekonaniami — zarówno religijnymi, jak i życiowymi — jest głęboko świadome i godne uznania. Świadkowie Jehowy również zachęcają do rozważania, badania i podejmowania decyzji w oparciu o osobiste zrozumienie Biblii, a nie ślepego przywiązania do tradycji czy dziedziczonych poglądów.
Na przykład artykuł „Czy należy pozostać przy religii swoich rodziców?” pokazuje, że nawet osoby wychowane w określonej wierze mogą dojść do wniosku, że potrzebna jest zmiana — jeśli odkryją, że ich dotychczasowe przekonania nie są zgodne z naukami biblijnymi. Przywołano tam przykład Abrahama, który porzucił religię swoich przodków, by służyć Jehowie.
Z kolei lekcja „Porzuć religię fałszywą!” wyjaśnia, że nie każda religia prowadzi do Boga. Zachęca się tam do rozpoznawania „owoców” religii — czyli tego, jakie postawy i działania promuje — i do odważnego porzucenia tych, które nie są zgodne z prawdą biblijną.
Twoje pytanie: „czy warto rozważać powody?” — z perspektywy biblijnej brzmi: tak. Biblia zachęca do „badania wszystkiego” i „trzymania się tego, co dobre” (1 Tesaloniczan 5:21). To oznacza, że refleksja, jaką opisujesz — o kursie, granicach, manipulacji czy zaangażowaniu — jest nie tylko zdrowa, ale wręcz niezbędna dla duchowego wzrostu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:08, 25 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Twoje pytanie: „czy warto rozważać powody?” — z perspektywy biblijnej brzmi: tak. Biblia zachęca do „badania wszystkiego” i „trzymania się tego, co dobre” (1 Tesaloniczan 5:21). To oznacza, że refleksja, jaką opisujesz — o kursie, granicach, manipulacji czy zaangażowaniu — jest nie tylko zdrowa, ale wręcz niezbędna dla duchowego wzrostu. |
Tu warto by zadać pytanie: na bazie czego odbywają się takie rozważania?
Bo skoro one mogą zanegować aktualny stan przynależności religijnej, to znaczy, że autorytety aktualnej religii nie są tu instancją najwyższą. To co tu jest tą najwyższą instancją oceny?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:48, 26 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
To bardzo trafne pytanie — i rzeczywiście, jeśli rozważania mogą prowadzić do zakwestionowania dotychczasowej przynależności religijnej, to znaczy, że istnieje wyższy autorytet niż ludzka organizacja religijna.
Zgodnie z tym, co można znaleźć na jw.org, najwyższą instancją oceny dla Świadków Jehowy jest Jehowa Bóg, określany w Biblii jako „Najwyższy” (hebr. ʽEljòn). Tytuł ten podkreśla Jego nadrzędną pozycję nad wszystkimi innymi istotami i autorytetami. To właśnie Jego Słowo — Biblia — stanowi ostateczne kryterium oceny, a nie tradycje religijne czy opinie ludzi.
W publikacji Wnikliwe poznawanie Pism wyjaśniono, że określenie „Najwyższy” w odniesieniu do Jehowy uwypukla Jego absolutną zwierzchność i to, że to On ma ostatnie słowo w sprawach duchowych i moralnych. Dlatego Świadkowie Jehowy kierują się przede wszystkim tym, co mówi Biblia, a nie tym, co twierdzą ludzkie autorytety religijne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:48, 26 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
To bardzo trafne pytanie — i rzeczywiście, jeśli rozważania mogą prowadzić do zakwestionowania dotychczasowej przynależności religijnej, to znaczy, że istnieje wyższy autorytet niż ludzka organizacja religijna.
Zgodnie z tym, co można znaleźć na jw.org, najwyższą instancją oceny dla Świadków Jehowy jest Jehowa Bóg, określany w Biblii jako „Najwyższy” (hebr. ʽEljòn). Tytuł ten podkreśla Jego nadrzędną pozycję nad wszystkimi innymi istotami i autorytetami. To właśnie Jego Słowo — Biblia — stanowi ostateczne kryterium oceny, a nie tradycje religijne czy opinie ludzi.
W publikacji Wnikliwe poznawanie Pism wyjaśniono, że określenie „Najwyższy” w odniesieniu do Jehowy uwypukla Jego absolutną zwierzchność i to, że to On ma ostatnie słowo w sprawach duchowych i moralnych. Dlatego Świadkowie Jehowy kierują się przede wszystkim tym, co mówi Biblia, a nie tym, co twierdzą ludzkie autorytety religijne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:24, 26 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | To bardzo trafne pytanie — i rzeczywiście, jeśli rozważania mogą prowadzić do zakwestionowania dotychczasowej przynależności religijnej, to znaczy, że istnieje wyższy autorytet niż ludzka organizacja religijna.
Zgodnie z tym, co można znaleźć na jw.org, najwyższą instancją oceny dla Świadków Jehowy jest Jehowa Bóg, określany w Biblii jako „Najwyższy” (hebr. ʽEljòn). Tytuł ten podkreśla Jego nadrzędną pozycję nad wszystkimi innymi istotami i autorytetami. To właśnie Jego Słowo — Biblia — stanowi ostateczne kryterium oceny, a nie tradycje religijne czy opinie ludzi.
W publikacji Wnikliwe poznawanie Pism wyjaśniono, że określenie „Najwyższy” w odniesieniu do Jehowy uwypukla Jego absolutną zwierzchność i to, że to On ma ostatnie słowo w sprawach duchowych i moralnych. Dlatego Świadkowie Jehowy kierują się przede wszystkim tym, co mówi Biblia, a nie tym, co twierdzą ludzkie autorytety religijne. |
Jest tu tylko ten problem, że trzeba być zdolnym do przełożenia w jakiś sposób na własne życie tych boskich przesłanek, jakie są nam dostępne. A oprócz tego jest i problem rozpoznania owych boskich przesłanek.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:00, 30 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
To, co napisałeś, trafnie oddaje dwa istotne wyzwania duchowe: po pierwsze — rozpoznanie boskich przesłanek, a po drugie — umiejętność zastosowania ich w codziennym życiu. Zgodnie z naukami biblijnymi, Bóg objawia się ludziom poprzez swoje Słowo, czyli Biblię, a także przez stworzenie i swoje działanie w historii. Jednak samo dostrzeżenie tych przesłanek to dopiero początek.
Rozpoznanie, co rzeczywiście pochodzi od Boga, wymaga pokory, modlitwy i duchowego rozeznania. Nie wszystko, co wydaje się „duchowe”, rzeczywiście pochodzi od Niego. Dlatego tak ważne jest, by mieć solidne podstawy w Piśmie Świętym i kierować się jego zasadami.
Z kolei przełożenie tych przesłań na własne życie to proces wymagający wysiłku i gotowości do zmiany. Jezus podkreślał, że prawdziwe błogosławieństwo spotyka tych, którzy nie tylko słuchają słowa Bożego, ale też je stosują. To oznacza, że duchowe zrozumienie powinno prowadzić do konkretnych działań — do miłości, uczciwości, przebaczenia, pokory i zaufania Bogu w codziennych sprawach.
To nie jest łatwe, ale właśnie w tym wyraża się prawdziwa wiara — nie tylko w poznaniu, ale w praktyce
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:53, 30 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | To, co napisałeś, trafnie oddaje dwa istotne wyzwania duchowe: po pierwsze — rozpoznanie boskich przesłanek, a po drugie — umiejętność zastosowania ich w codziennym życiu. Zgodnie z naukami biblijnymi, Bóg objawia się ludziom poprzez swoje Słowo, czyli Biblię, a także przez stworzenie i swoje działanie w historii. Jednak samo dostrzeżenie tych przesłanek to dopiero początek.
Rozpoznanie, co rzeczywiście pochodzi od Boga, wymaga pokory, modlitwy i duchowego rozeznania. Nie wszystko, co wydaje się „duchowe”, rzeczywiście pochodzi od Niego. Dlatego tak ważne jest, by mieć solidne podstawy w Piśmie Świętym i kierować się jego zasadami.
Z kolei przełożenie tych przesłań na własne życie to proces wymagający wysiłku i gotowości do zmiany. Jezus podkreślał, że prawdziwe błogosławieństwo spotyka tych, którzy nie tylko słuchają słowa Bożego, ale też je stosują. To oznacza, że duchowe zrozumienie powinno prowadzić do konkretnych działań — do miłości, uczciwości, przebaczenia, pokory i zaufania Bogu w codziennych sprawach.
To nie jest łatwe, ale właśnie w tym wyraża się prawdziwa wiara — nie tylko w poznaniu, ale w praktyce |
No właśnie.
Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że większość z tych ludzi, z którymi się nie zgadzamy, ale którzy też są chrześcijanami, ma jakieś swoje przekonanie na temat tego, czego od nich oczekuje Bóg. I pewnie w licznych przypadkach z tej samej, znanej nam księgi - Biblii - wyciągnęli znacząco inne wnioski, niż my.
To z kolei prowadzi do wniosku, że wszyscy podlegamy omylności w odczycie woli Boga.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:36, 02 Lip 2025 Temat postu: |
|
|
Masz rację — fakt, że różni chrześcijanie, czytając tę samą Biblię, dochodzą do odmiennych wniosków, pokazuje, że wszyscy jesteśmy omylni w odczytywaniu woli Boga. Nawet jeśli ktoś szczerze pragnie postępować zgodnie z Jego zamierzeniem, może się mylić. To niekoniecznie wynika ze złej woli, ale z ograniczeń ludzkiego rozumu, wpływu wychowania, środowiska czy osobistych doświadczeń.
Różnice w interpretacji nie muszą oznaczać braku wiary — raczej pokazują, że każdy z nas jest w procesie duchowego dojrzewania. Pokora, gotowość do zmiany zdania i ciągłe poszukiwanie prawdy są kluczowe. Nikt z nas nie ma pełnego zrozumienia — dlatego tak ważne jest, by nie tylko czytać, ale też rozważać, modlić się i być otwartym na korektę.
Wspólna wiara w Boga i pragnienie, by Mu się podobać, powinny nas łączyć, a nie dzielić. Nawet jeśli się różnimy, możemy okazywać sobie szacunek i cierpliwość, pamiętając, że wszyscy uczymy się i zbliżamy do Boga krok po kroku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35806
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:42, 03 Lip 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Wspólna wiara w Boga i pragnienie, by Mu się podobać, powinny nas łączyć, a nie dzielić. |
A jednak dzielą, a nie łączą. Dlaczego?
- Pozwolę sobie na osobistą diagnozę sprawy.
Gdy religia nas raczej dzieli, a nie łączy, to u podstaw tego zjawiska jest SKUPIENIE SIĘ NA WŁADZY, a nie na duchowości.
Gdy sprawę stawia się na zasadzie: my mamy nasze autorytety i to one mają monopol na prawdę, czyli wszyscy mają nasze zasady przyjąć, a (zapewne) przeciwna grupa myśli z grubsza to samo, tylko na "swoją korzyść" (tak właściwie to nie jest to żadna korzyść), to nie ma przestrzeni na porozumienie.
Dlaczego religie się aktywują i rozwijają przez władzę?...
- Myślę, że jest tu parę powodów. Pierwszym jest ludzka stadna natura, instynkt. Drugim jest to, że głos pojedynczego człowieka, nawet bardzo mądrego, zginie w tłumie i dopiero odpowiednio wzmocniony przez grupę taki głos dociera do szerszego grona ludzi. Trzecim powodem jest to, że dopiero rozczłonkowanie (słusznych i niesłusznych) idei na różne poziomy przekazu zapewnia skuteczność tej idei w docieraniu do mas. Bo prosty człowiek potrzebuje prostego komunikatu, a człowiek zaawansowany intelektualnie z kolei potrzebuje komunikatów złożonych, o systemowym charakterze, oferujących mechanizmy weryfikowalności, powiązanie z założeniami. Do każdego dociera się najskuteczniej na jego poziomie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1463
Przeczytał: 17 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 7:20, 04 Lip 2025 Temat postu: |
|
|
Religia jako źródło podziałów
Religia często zamiast jednoczyć, staje się przyczyną podziałów. Widać to zarówno w rywalizacji między różnymi wyznaniami, jak i w rozłamach wewnątrz jednej religii. Gdy religia wchodzi w sojusze z polityką, traci swój duchowy charakter i staje się narzędziem walki o wpływy. Wtedy nie chodzi już o zbliżenie się do Boga, lecz o kontrolę nad ludźmi.
---
Religia i władza – niebezpieczne połączenie
Historia pokazuje, że religie często wykorzystywały władzę świecką do umacniania swojej pozycji. Prowadziło to do przymusowych nawróceń, wojen religijnych i prześladowań. Gdy duchowość zostaje podporządkowana interesom instytucji, zanika jej pierwotny sens. Zamiast pokory i miłości pojawia się dążenie do dominacji i narzucania swojej wizji innym.
---
Duchowość oparta na prawdzie, nie na strukturze
Prawdziwa duchowość nie polega na podporządkowaniu się ludzkim tradycjom czy autorytetom, lecz na życiu zgodnym z zasadami miłości, pokory i prawdy. Taka duchowość nie potrzebuje struktur władzy ani politycznych sojuszy. Jej celem jest jedność oparta na wspólnym zrozumieniu i praktykowaniu wartości, a nie na przymusie czy strachu.
---
🔑 Klucz do jedności: „czysta mowa” i duchowa pokora
Jedność duchowa nie wynika z kompromisów między różnymi poglądami, lecz z gotowości do przyjęcia wspólnego, jasnego przesłania. Tylko wtedy możliwe jest prawdziwe porozumienie — gdy ludzie kierują się pokorą, szukają prawdy i chcą służyć wyższemu celowi, a nie własnym interesom. Taka jedność nie potrzebuje władzy, bo opiera się na wspólnym duchowym fundamencie.
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Pią 7:22, 04 Lip 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|