Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Katolicki Ksiądz pyta o celibat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaktus




Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z doniczki

PostWysłany: Czw 22:55, 16 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
Powtarzam: w sklai globalnej księża i pastorzy to marginalne wypadki. Świeccy, ba małżonkowie nierzadko częściej dopuszczają sie zbrodniczej działalności w związku z seksualnością.


A jak myślisz czemu to marginalne wypadki? Odpowiem: BO KSIĘŻA SĄ MNIEJSZOŚCIĄ WŚRÓD MĘŻCZYZN. Dlatego ich przestępstwa można zaliczyć do marginesu. Ale gdyby policzyć ile % księży popełnia jakiekolwiek przestępstwa, to myślę że by wyszło, że nie mniej niż większość facetów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:06, 16 Mar 2006    Temat postu:

To weź policz z dokładnością +- 1 % błedu ci daję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
REGMEN




Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 0:19, 17 Mar 2006    Temat postu:

Ks. Marek napisał
Cytat:
w sklai globalnej księża i pastorzy to marginalne wypadki. Świeccy, ba małżonkowie nierzadko częściej dopuszczają sie zbrodniczej działalności w związku z seksualnością.


Marku, co to za argument, że świeccy są gorsi niż duchowni?
To tak jakby policjant powiedział, że zwykli kierowcy popełniają więcej wypadków niż kierowcy policjanci.
***
Problem nie w ilości przestępstw przypadających na określoną grupę społeczeństwa, tylko to jest problem, kto popełnia te przestępstwa!!!
Jeśli ktoś poczuł jakiś rodzaj powołania do służenia innym ludziom no to musi mieć świadomość konsekwencji, jakie nieuchronnie się pojawią, kiedy inni uznają, że się do tego po prostu nie nadaje.
***
Czy to są marginalne wypadki? To nie jest kwestią procentową!
W takim kraju jak Polska gdzie zdecydowana większość społeczeństwa uważa się za wierzących w Boga i w części praktykujących, to każde uchybienie ze strony księdza czy to pastora będzie przyjmowane jako in minus dla całego duchowieństwa.
Takie są realia naszej codzienności czy to się nam podoba czy nie.
Marku znasz to powiedzenie > Jeden za wszystkich wszyscy za jednego <.:D

Pzdr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaktus




Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z doniczki

PostWysłany: Pią 9:55, 17 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
To weź policz z dokładnością +- 1 % błedu ci daję.


Widzę, że uparcie bronisz księży. Nie będę nic liczył, jeśli nie chcesz przyjąć do wiadomości, że takie przypadki są u kleru dość częste, to po co mam się wysilać, skoro i tak będziesz trwał przy swoim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:57, 17 Mar 2006    Temat postu:

Jesli źle mówię, to wykaz to, jeśli zas mówie dobrze to czemu mnie bijesz, kaktusie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaktus




Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z doniczki

PostWysłany: Pią 10:05, 17 Mar 2006    Temat postu:

Ależ ja nikogo nie bije, Marku :D Ja tylko nie widzę sensu w przedstawianiu Ci tych statystyk, bo możesz dalej trwać przy założeniu, że księża popełniają mniej przestępstw niż osoby świeckie.

Acha i skąd będziesz wiedział że:
Cytat:
z dokładnością +- 1 % błedu ci daję.
popełnie błąd czy nie? :D

Jeśli masz takie dane to się pochwal, a jak nie to spróbuje coś znaleźć, jednak niczego nie obiecuje.

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:11, 17 Mar 2006    Temat postu:

Szukaj. Te -+ to prowokacja :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaktus




Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z doniczki

PostWysłany: Pią 10:24, 17 Mar 2006    Temat postu:

A żebyś wiedział, znajdę i Ci udowodnię, że się mylisz ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:19, 17 Mar 2006    Temat postu:

REGMEN napisał:

Marku, co to za argument, że świeccy są gorsi niż duchowni?
To tak jakby policjant powiedział, że zwykli kierowcy popełniają więcej wypadków niż kierowcy policjanci.
***
Problem nie w ilości przestępstw przypadających na określoną grupę społeczeństwa, tylko to jest problem, kto popełnia te przestępstwa!!!
Jeśli ktoś poczuł jakiś rodzaj powołania do służenia innym ludziom no to musi mieć świadomość konsekwencji, jakie nieuchronnie się pojawią, kiedy inni uznają, że się do tego po prostu nie nadaje.
***
Czy to są marginalne wypadki? To nie jest kwestią procentową!
W takim kraju jak Polska gdzie zdecydowana większość społeczeństwa uważa się za wierzących w Boga i w części praktykujących, to każde uchybienie ze strony księdza czy to pastora będzie przyjmowane jako in minus dla całego duchowieństwa.
Takie są realia naszej codzienności czy to się nam podoba czy nie.
Marku znasz to powiedzenie > Jeden za wszystkich wszyscy za jednego <.:D

Pzdr.


1. Nigdzie nie powiedziałem że świeccy sa gorsi od duchownych
2. W tej kwestii masz Regmenie absolutna racje
2. Realia są takie jak powiadasz. Ale nie znaczy to, iz możemy pozwalac na taki stereotyp. Twierdzę, że dla przykładu - duchowni powinni być znacznie ciężej karani za wykroczenia - jakiekolwiek. Kapłan to Alter Christus - ma działać w Jego imieniu i z Jego pomocą. Łaska Boża jest gwarancja postępowania godnego Dziecięctwa Bożego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elka




Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:05, 26 Mar 2006    Temat postu:

hmmm, to ja moze wam napiszę, jak patrze na ten problem jako kobieta ;)

znam paru księży i to bardzo wartościowych, żyjących dla parafian, podejmujących sie róznych dodatkowych zajęć - w sensie pełnienia posługi

jestem mężatką i szczerze powiedziawszy - nie chcialabym księdza za męża... przede wszystkim pierwszeństwa w tej relacji nie mialabym ja, jako żona i kobieta, a służba Bogu - a to oznacza godzinne rozmowy i spowiedzi różnych ludzi [w tym atrakcyjnych kobiet ;)]

owszem, na pewno pastorzy i popi jakoś to łączą - żony z pewnością bardzo aktywnie włączają się w zycie parafii, ale... hmmm, no nie wiem, może to ja jestem zbyt zaborcza, albo one bardzo altruistyczne :)

ale wiem, że czasem złości mnie, gdy mąż idzie dodatkowo gdzies pracować, bo komuś obiecał [zajmuje sie komputerami] - a tu nie mogłoby być mowy o moim niezadowoleniu z tego, że męża-księdza nie ma w domu, gdy np. jeszcze jest 3 dzieci, którymi trzeba się zająć...

also - albo cierpiałaby moja rodzina, albo jego służba Bogu... tak patrzę na to na dzień dzisiejszy :)

pozdrawiam serdecznie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:23, 26 Mar 2006    Temat postu:

Rozumiem, ze praca zawodowa przeszkadzac moze w spelnianiu obowiazkow rodzinnych, a czasami i dostarczac pokus wszelakich.

A jak jest z marynarzami?

Albo chocby z nauczycielami akademickimi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barbarossa




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:44, 27 Mar 2006    Temat postu:

Seks jest jedną z najbardziej naturalnych czynności ludzkich. Jednocześnie współczesna cywilizacja "represjonuje" seks - żadna inna podstawowa funkcja zapewniająca gatunkowi ludzkiemu przetrwanie nie jest przedmiotem tylu tabu, co seksualność. Jemy bez żadnych oporów przy innych. Stwierdzenie "przepraszam, muszę iść do toalety" nikogo nie zgorszy. Natomiast powiedzenie w towarzystwie "przepraszam, idę uprawiać seks z żoną" - mimo, iż wszak nikt nie potępia uprawiania seksu z żoną - jest ryzykowne.

Moim zdaniem społeczne represjonowanie seksualności przynosi ten skutek, że w ludziach powstaje obsesja na punkcie seksu, fascynacja pornografią itp. Wystarczy popatrzeć na Stany Zjednoczone, które są w tej kwestii bardzo rygorystyczne - np. w telewizji publicznej nie można w ogóle pokazywać nagości (filmy zawierające nagość są ordynanie obcinane, natomiast filmy zawierające nagość - choćby seria "Trzy Kolory" Kieślowksiego - której bez okaleczenia fabuły nie da się usunąć, po prostu nie są emitowane). Seksualność jest też represjonowana w ramach walki z molestowaniem seksualnym, doprowadzonej do absurdu. Kiedy chodziłem tam do szkoły - w wieku bodaj 10 lat wraz z resztą klasy wziąłem udział w obwoiązkowym wykładzie poświęconym molestowaniu seksualnemu - otrzymałem też 30-stronicowy podręcznik, który w formie zupełnie niezrozumiałej dla 10-latka starał się przedstawić granicę między tym, co wolno, a tym, czego nie wolno. W pracy nawet szarmanckie przepuszczenie kobiety w drzwiach może prowadzić do zarzutu o molestowanie. Pocałowanie amerykanki w rękę jest wysoce ryzykowne z punktu widzenia ew. konsekwencji prawnych. Itp, itd.

Jednocześnie kraj ten jest obecnie światową stolicą pornografii - represjonowana seksualność ludzka znajduje sobie właśnie takie ujście.

Podejrzewam, że gdyby ludzie, miast seksualności, represjonowali jakąś inną sferę życia - np. jedzenie (dozwolone tylko najprostsze posiłki typu owsianka, tylko o ustalonych porach itp.) - to internet nie byłby przepełniony zdjęciami nagich kobiet, tylko zdjęciami tortów :D


Celibat to represjonowanie seksualności do kwadratu - dlatego uważam go za niezdrowy i niehigieniczny z punktu widzenia ludzkiej psychiki. Odrzucenie nie tylko seksualności, ale także czegoś tak cudownego jak miłość czy rodzicielstwo wydaje mi się porównywalne z samookaleczeniem. Stąd uważam model kapłana protestanckiego za dużo bardziej naturalny i rozsądny, niż kapłana katolickiego. Tym bardziej zresztą, że celibat nie wywodzi się z Biblii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:46, 27 Mar 2006    Temat postu:

Barbarosso !

Rozumiem Twoje stanowisko doskonale. Sam stosunkowo niedawno takie miałem. To, że teraz nie mam takiego nie dowodzi, że jestem na jakimś wyższym etapie rozwoju duchowego niż Ty. Bo samo stanowisko dotyczące seksu jest wyrwane z kontekstu osobowości. I nie świadczy o rozwoju człowieka w życiu z Bogiem. Pan prowadzi nas różnymi ścieżkami.

Przedstawię Ci teraz moje obecne stanowisko.

Jeśli chodzi o celibat, to faktycznie jest to ustanowienie Kościoła. Według nauki mojego Kościoła i mojej wiary ustanowienie to jest z woli Bożej, gdyż Duch Święty kieruje Kościołem poprzez biskupów.

Ale Kościół ma możliwość zniesienia celibatu. Skoro tego nie robi, to znaczy, że taka jest wola Boga. Mówię teraz według mojego punktu widzenia.
TWÓJ MOŻE BYĆ INNY I NIE PODEJMĘ ZBĘDNEJ DYSKUSJI W TYM TEMACIE.

Zamiast dyskutować o seksie i przyjemności z niego płynącej, pora zastanowić się nad miłością (1Kor 13).

Bo zastanówmy się czym jest miłość. Miłość to oddawanie siebie samego. Seks jest spełnieniem bliskości dwóch osób połaczonych sakramentem małżeństwa. Jeśli "uprawiając" (nie cierpię tego słowa) seks myślę o mojej żonie, a nie o mojej przyjemności (orgaźmie) to jest ok.

Poza tym to, że człowiek robi sobie "tabu" z seksu świadczy o jego nieczystości pod tym względem. To, że chce "ukryć" przed Bogiem, że doznaje orgazmu, świadczy, że ten orgazm chce mieć tylko dla siebie. Że nie chce, aby Bóg (jego Stwórca de facto) był w nim obecny. Orgazm staje się tak jakby bożkiem. "Bóg zawsze przy mnie, ale nie podczas orgazmu", albo "Bóg zawsze przy mnie, ale to co pod kołdrą - tylko dla mnie." Moje "ja" wyżej Boga.

Tutaj nie chodzi o to, że czegoś nie wolno i Pan Bóg to zabrania.

Chodzi tylko o nasze podejście egoistyczne do tematu.

Święty Augustyn powiedział: "Kochaj i rób co chcesz". Bardzo odważne (ale jakże prawdziwe) stwierdzenie w jego ustach. Bo jeśli kochasz (1 Kor13), to po co Ci przykazania?

Tylko kto z nas może stwierdzić w 100 % "ja kocham" (wg 1 Kor 13)? Dlatego właśnie, że nikt tak nie może powiedzieć o sobie, konieczne jest całkowite zanużenie się w Panu Bogu i wypełnianie Jego woli.

Spełnianie Jego woli nie jest dla nas brzemieniem. Bo tworząc nas już wpisał w nas Jego wolę. Dał nam talenty, które jeśli rozwijamy, to właśnie spełniamy Jego wolę. A nasze talenty są z reguły dla nas najważniejsze i z chęcią je realizujemy. Fakt, że żyjemy w takich czasach, że nie zawsze jest to do końca możliwe.

Ale mało tego. Można i nawet należy słuchać Jego głosu wewnątrz nas, gdyż nasz Bóg jest Bogiem żywym i prawdziwym. Jest Istotą, która chce z nami przebywać. Mimo, że jesteśmy tak grzeszni. Tak wielka jest miłość Boża.

A my tworzymy sobie ideologię zamiast żyć z naszym Panem.

Tomasz Żółtko - poeta chrześcijański, nawiasem mówiąc Protestant, ale dla mnie katolika jeden z autorytetów w sprawach wiary - stwiedza:

"...chrześcijaństwo to codzienne życie z Bogiem a nie bezduszne wyznawanie jeszcze jednej, martwej ideologii..."

Jeśli żyjemy z Bogiem, to za św. Augustynem można powtórzyć:

"jeśli Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na właściwym".

I seks również ma wtedy swoje miejsce. Jeśli człowiek kocha prawdziwie (trwa całym sobą w Panu) to seks przestaje być dla niego bożkiem i ma swoje miejsce podobnie jak jedzenie czy załatwianie się.

Pozdrowienia

PS Podejmę dyskusję tylko na poziomie wymiany doświadczeń w życiu z Panem Bogiem. Nie podejmę dyskusji w ramach "dowodów" PIsmem Świętym czyli strzelanania cytatami. Nie podejmę również dyskusji o jedynozbawczości jakiegoś wyznania. TO JUŻ PO PROSTU PRZERABIAŁEM CZĘSTO I TO DO NICZEGO NIE PROWADZI - CHYBA TYLKO DO WZAJEMNEJ NIECHĘCI.

Pozdr.

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:49, 27 Mar 2006    Temat postu:

Aha, nie zarzucaj mi, że nie chcę "strzelać cytatami", a powołałem się na 1 Kor 13, proszę.. To jest jedyny fragment Pisma Świętego, na który się powołuję w dyskusjach, gdyż według mnie on jest najważniejszy i niezbędne jest uznawanie jego prawdziwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:04, 27 Mar 2006    Temat postu:

Barbarossa napisał:
Seks jest jedną z najbardziej naturalnych czynności ludzkich


To fakt, ale nie jest najważniejszy. Do istoty godności człowieka, do jego samorealizacji należy ZBILANSOWANIE. Jakiekolwiek zachwianie proporcji w życiu ludzkim prowadzi do odchyleń od normy. Aby wiadomo było o co chodzi, kilka przykładów: alkoholizm, pracoholizm, erotomania, fanatyzm, etc.

Jeśli chodzi o USA i inne państwa o restrykcyjnej polityce względem erotyki i sexualności - wszelkie negacje prawa nie tyle wynikają z potrzeb człowieka, któremu cos zakazano, ile bardziej z jego zamiłowania do kontestacji. Gdyby ktoś kompetentny wprowadził ustawe prawną, zakazującą mężczyznom sikania na siedząco,(obwarowaną jeszcze mandatem karnym) to jestem absolutnie przekonany, że zaraz by na ulice wyległy legiony facetów, postulujących o prawo do muszli sedesowych w WCtach a nie o pisuary.
Fakt, że prawo restrykcyjne o jakim piszesz jest nie do końca przemyslane. Nie wiem ile masz lat, ale jeśli ponad 30, to zapewne pamiętasz ile osób przed 89 rokiem uczęszczało do Kościoła, a i le teraz. Skłonny jestem wysunąć tezę, że właśnie za komuny więcej ludzi uczęszczało do świątyń nie z pobożności, ile bardziej z chęci kontestacji. Bojąc się wstąpić do podziemia opozycyjnego, wolało raczej te forme wypowiedzenia swego NIE dla ówczesnej władzy.

Barbarossa napisał:
Odrzucenie nie tylko seksualności, ale także czegoś tak cudownego jak miłość czy rodzicielstwo wydaje mi się porównywalne z samookaleczeniem


Odrzucając współżycie jako przejaw seksualności nie odrzucam ani miłości ani rodzicielstwa, więc nie ma tez mowy o jakimś samookaleczeniu. Aby zaś kontynuować tę mysl, proszę, zdefiniuj mi w punktach oba te elementy: miłośc i rodzicielstwo.

Zakończe słowami Jezusa: Kto może, niech pojmuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barbarossa




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:06, 27 Mar 2006    Temat postu:

Ks.Marek napisał:
Barbarossa napisał:
Seks jest jedną z najbardziej naturalnych czynności ludzkich


To fakt, ale nie jest najważniejszy. Do istoty godności człowieka, do jego samorealizacji należy ZBILANSOWANIE. Jakiekolwiek zachwianie proporcji w życiu ludzkim prowadzi do odchyleń od normy.


Ależ oczywiście, że we wszystkim ważny jest umiar czy, jeśli ktoś woli, zachowanie złotego środka. Nie rozumiem dlaczego - jeśli piszę, że seks jest jedną z najbardziej naturalnych czynności ludzkich - od razu trzeba wyobrażać sobie dzikie orgie itp. ekscesy. Nie uważam za rozumne ani przesadnego obżarstwa, ani rozwiązłości seksualnej, ani spania po 14 godzin dziennie, ani oglądania non stop telewizji, itp, itd. Przesada jest generalnie niezdrowa. Ta sama ogólna zasada dotyczy jednak przesadzania w drugą stronę- bez względu na przyczynę - czyli np. tłamszenia własnego popędu seksualnego czy anorektyczne odchudzanie się ponad wszelką miarę

Cytat:

Odrzucając współżycie jako przejaw seksualności nie odrzucam ani miłości ani rodzicielstwa, więc nie ma też mowy o jakimś samookaleczeniu. Aby zaś kontynuować tę mysl, proszę, zdefiniuj mi w punktach oba te elementy: miłośc i rodzicielstwo.

Zakończe słowami Jezusa: Kto może, niech pojmuje


Żeby było jasne, chodzi mi o miłość do ukochanej lub ukochanego człowieka, nie o miłość do rodziców, czy boga. A przez rodzicielstwo rozumiem posiadanie i wychowywanie dzieci.

Rozumiem doskonale, że według kościoła katolickiego uczucia te są przenoszone na boga, wiernych czy nawet parafian, wobec których ksiądz może pełnić funkcje opiekuna czy "rodzica". Nie będąc człowiekiem wierzącym nie wiem, czy miłość do Boga może pełnić w życiu tą samą rolę, co miłość do małżonka. Jednak nasuwa mi się analogia do związku na odległość - nawet mimo wielkiej obopólnej miłości naturalną potrzebą psychiczną człowieka jest przytulenie się do kochanej osoby, dotknięcie jej twarzy i spojrzenie jej w oczy i tysiące drobnych czułych gestów. Wspólne realizowanie planów życiowych.

Wiem, że miłość do boga może być głęboka i żarliwa. Dla kochającego boga może być to uczucie ekstatyczne - ale wszak daleko inne od miłości do żony lub mężą. Z jednej strony miłość do Boga to coś więcej- człowiek religijny mógłby rzec, iż jest to uczucie doskonałe w porównaniu z miłością ziemską, która (choćby) często skażona jest negatywnymi uczuciami, takimi jak choćby zazdrość. Ale też miłość do boga jest czymś mniej niż miłość do niedoskonałej, ale wszak będącej fizycznie obok nas osoby.

Jestem skłonny przyznać, że jest to kwestia dyskusyjna. Natomiast jestem w 100% przekonany - jako nauczyciel - że wychowywania własnych dzieci nie da się zastąpić niczym innym. Nie widzę możliwości zastąpienia więzi z własnym, wychowywanym od małego dzieckiem czymkolwiek innym.

Natomiast - Mirku -

Cytat:
Poza tym to, że człowiek robi sobie "tabu" z seksu świadczy o jego nieczystości pod tym względem. To, że chce "ukryć" przed Bogiem, że doznaje orgazmu, świadczy, że ten orgazm chce mieć tylko dla siebie. Że nie chce, aby Bóg (jego Stwórca de facto) był w nim obecny. Orgazm staje się tak jakby bożkiem. "Bóg zawsze przy mnie, ale nie podczas orgazmu", albo "Bóg zawsze przy mnie, ale to co pod kołdrą - tylko dla mnie." Moje "ja" wyżej Boga.


Muszę Ci powiedzieć, że trochę mnie to zszokowało.

Primo - To, że człowiek robi z czegoś tabu, to kwestia historii i kultury - w niektórych cywilizacjach seks nie był tabu, natomiast wspólne jedzenie - owszem. Tabu ewoluują na przestrzeni dziejów i podlegają drastycznym zmianom w zależności od cywilizacji. Wiadomo, że wstydzimy się tych czynności, które są w jakiś sposób tabu.

Przepraszam za dość wulgarny przykład, ale chyba jest on konieczny by wykazać niedorzecznośc tego, co napisałeś. Mianowicie - czy jak robisz kupę, to odczuwasz więź z Bogiem? Czy z tego, że robisz to w ukryciu, wynika, że chcesz mieć tą kupę tylko dla siebie, że stawiasz swoje "ja" powyżej Boga?

Bo tej czynności, w odróżnieniu od seksu, uniknąć nie można - choć też jest w jakimś stopniu "tabu".

Bóg ponoć stworzył człowieka. Czy Ci się to podoba, czy nie - w komplecie z łechtaczkami, punktami G itp. ustrojstwami. Bóg zaplanował człowieka tak, aby ten uprawiał seks. To, że z jakichś powodów niektórzy ludzie wierzący w stworzenie nas przez boga nie akceptują pewnych części dzieła bożego, jest dla mnie niepojęte.

Cytat:

"Jeśli żyjemy z Bogiem, to za św. Augustynem można powtórzyć:

"jeśli Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na właściwym".

I seks również ma wtedy swoje miejsce. Jeśli człowiek kocha prawdziwie (trwa całym sobą w Panu) to seks przestaje być dla niego bożkiem i ma swoje miejsce podobnie jak jedzenie czy załatwianie się.


Chciałbym zauważyć, że napisałem jedynie iż seks jest czynnością dla człowieka naturalną. Zaznaczyłem to już na górze, ale powtórzę - nie chodziło mi bynajmniej o dzikie orgie. Więc w gruncie rzeczy się zgadzamy w 100%. Natomiast jak to się wszytsko ma do moich przemyśleń na temat celibatu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:17, 27 Mar 2006    Temat postu:

1.) Czemu Cię to zszokowało co napisałem? A dlaczego robienie kupy trzeba ukrywać przed Bogiem? Przecież to On zaprojektował cały mechanizm trawienia i ta kupa, która powstała w jelicie grubym po ostatecznym odessaniu soli mineralnych i innych substancji odżywczych, które się dało jeszcze odessać nie jest niczym zdrożnym.
To człowiekowi ta kupa śmierdzi i on się jej wstydzi, a nie Pan Bóg.
2.) Bóg zaprojektował nas abyśmy "uprawiali" seks piszesz. I masz rację. Tak samo zaprojektował nas byśmy jedli. Jeśli będziesz jadł nie dla zaspokojenia głodu a dla przyjemności, to obrośniesz sadłem i cholesterolem.


Seks ? Tak, ale nie seks dla seksu.
Jedzenie? Tak, ale nie jedzenie dla jedzenia.

Drogi Barbarosso !

Powiedz mi, czy masz kontakt z Żywym Bogiem?
Jeśli masz, to będziemy dalej toczyc dyskusję.
Jeśli nie masz, to nawiąż ją i zapytaj samego Boga.
Bo przecież Bóg (jeszcze raz to powiem) to żywa, prawdziwa, kochająca Istota, a nie jakiś tyran gdzieś w obłokach. Lub (o zgrozo !!) ideologia.

Po pierwsze należy wspomnieć, że On kocha człowieka bez względu na jego uczynki, więc jak tu nie odpowiedzieć miłością na miłość?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barbarossa




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:46, 27 Mar 2006    Temat postu:

mirecque napisał:
1.) Czemu Cię to zszokowało co napisałem? A dlaczego robienie kupy trzeba ukrywać przed Bogiem? Przecież to On zaprojektował cały mechanizm trawienia i ta kupa, która powstała w jelicie grubym po ostatecznym odessaniu soli mineralnych i innych substancji odżywczych, które się dało jeszcze odessać nie jest niczym zdrożnym.
To człowiekowi ta kupa śmierdzi i on się jej wstydzi, a nie Pan Bóg.
2.) Bóg zaprojektował nas abyśmy "uprawiali" seks piszesz. I masz rację. Tak samo zaprojektował nas byśmy jedli. Jeśli będziesz jadł nie dla zaspokojenia głodu a dla przyjemności, to obrośniesz sadłem i cholesterolem.


No więc się mniej więcej zgadzamy. NIe rozumiem, dlaczego po raz trzeci muszę powtarzać, że uważam brak umiaru w realizowaniu popędu seksualnego za niewłaściwy.

Cytat:

Seks ? Tak, ale nie seks dla seksu.


Ależ bądźmy konsekwentni. Ludzie są m.in. dlatego wyjątkowi i różnią się od większości zwierząt (bodaj tylko delfiny mają tak samo), iż mogą uprawiać seks wyłącznie dla przyjemności. U innych zwierząt seks następuje w stosownym okresie godowym, kiedy samica jest gotowa na spłodzenie dziecka, lub też samica jest gotowa zawsze spłodzić dziecko.

Ciekawe dlaczego bóg (lub natura) dała nam tą wyjątkową możliwość? Według ciebie po to, by nas w okrutny sposób kusić. Według mnie po to, byśmy RÓWNIEŻ w drodze zdrowych relacji seksualnych, obopólnym czerpaniu przyjemności, tworzyli więź i miłość między ludźmi. Ponadto seks, o ile nie zmienia się partnerów jak rękawiczki, co grozi chorobami wenerycznymi, jest bardzo zdrowy.

Cytat:

Jedzenie? Tak, ale nie jedzenie dla jedzenia.


Rozumiem, że na wyżynach Twego rozwoju duchowego, z którym nie mógłbym się zmierzyć, ciastka są zakazane, na śniadanie je się kaszkę ryżową, na obiad ryż z małym kawałkiem ryby i warzywa, a na kolację w zasadzie nic - ew., jak się chce zaszaleć, maleńką porcję ryżu. Ponoć najzdrowszy patent, co dowodzi przykład Japonii.

Cytat:

Drogi Barbarosso !
Powiedz mi, czy masz kontakt z Żywym Bogiem?

Nie mam, bo w niego nie wierzę, o czym również pisałem wcześniej.

Cytat:

Jeśli masz, to będziemy dalej toczyc dyskusję.

Z ateistami nie wolno Ci rozmawiać, czy jest to dla Ciebie zbyt obrzydliwe?

Cytat:

Jeśli nie masz, to nawiąż ją i zapytaj samego Boga.
Bo przecież Bóg (jeszcze raz to powiem) to żywa, prawdziwa, kochająca Istota, a nie jakiś tyran gdzieś w obłokach. Lub (o zgrozo !!) ideologia.


To zabawne, bo sprzedajesz mi właśnie ideologiczną wersję boga jako tyrana, który nie wybaczy mi zjedzenia ciastka ani seksu z żoną, o ile o nim w tym czasie nie myślę.

Cytat:

Po pierwsze należy wspomnieć, że On kocha człowieka bez względu na jego uczynki, więc jak tu nie odpowiedzieć miłością na miłość?


Hmmm.... Niestety po raz kolejny muszę w dyskusji stwierdzić, że niestety nie uwierzę w Boga, nawet jeśli ktoś mnie po raz setny zapewni, że on jest i mnie kocha, w związku z czym muszę o nim myśleć podczas seksu.

Tak reasumując - chciałbym wrócić do dyskusji o celibacie. Stanęło o ile pamiętam na tym, że uważam seks i posiadanie dzieci za bardzo zdrowe i naturalne - oczywiście w obu wypadkach należy zachować zdecydowany umiar. Ale z zasady złotego środka wynika, że również celibat, jak i nie posiadanie dzieci - co skądinąd z siebie powinno wynikać - w jakiś sposób upośledza człowieka, odbierając mu piękne i cudowne sfery życia.

Usłyszałem w odpowiedzi, że rozwiązły seks dla czystej przyjemności nie jest najlepszą opcją, i jak się będę obżerał, to obrosnę cholesterolem, co naprawdę już wiem i co sam powiedziałem 20 cm. forum wyżej.

Czy nikt tu nie ma racjonalnych argumentów w obronie celibatu przed taką krytyką, czy po prostu wszyscy usilnie nie czytają moich postów?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:26, 28 Mar 2006    Temat postu:

Barbarossa napisał:
(Sex jest) Według mnie po to, byśmy RÓWNIEŻ w drodze zdrowych relacji seksualnych, obopólnym czerpaniu przyjemności, tworzyli więź i miłość między ludźmi.

W rzeczy samej, masz rację. Nie mozna zabronić uprawiania seksu małżeńskiego, ani go limitować, mówić kiedy tak, kiedy nie, etc - oczywiście zakładając odpowiedzialnośc małżonków, gdy chodzi o szczególne sytuacje. Mysle, że nie musze tu niczego doprecyzowywać.

Barbarossa napisał:
Z ateistami nie wolno Ci rozmawiać, czy jest to dla Ciebie zbyt obrzydliwe?
Moim skromnym zdaniem, tutaj ciut przesadziłeś. Każdy człowiek, bez wzgledu na denominacje religijną, czy też jej brak, jest wartościa samą w sobie, czego Ty jesteś najlepszym przykładem. Czemu zatem insynuujesz coś, o czym nie ma nigdzie mowy? Sądze, że obraziłeś tu nieco Mirka. Byc może wynika to z Twojej nieznajomości wartości życia duchowego i duchowego wyrobienia. Takie sa moje przypuszczenia, że zawiało z Twej wypowiedzi kpina i ironia.
Jeśli zas idzie o celibat, to jedynie póki co moja osoba może zaprezentować najbardziej sensowne i nie bedące poboznym chciejstwem, argumenty za celibatem, poniewaz ja go praktykuję.
I tak zatem powiem:
1. Nie porównuj celibatu z anoreksją. Pierwsze prowadzi do pewnej (w znaczeniu z ang: some) doskonałości (poczytaj na temat celibatu w innych kulturach, niz chrześcijańska). Drugie prowadzi tez do pewnej(ang.sure) - ale śmierci ( w skrajnych wypadkach).
2. Piszesz:
Barbarossa napisał:
Rozumiem doskonale, że według kościoła katolickiego uczucia te są przenoszone na boga, wiernych czy nawet parafian, wobec których ksiądz może pełnić funkcje opiekuna czy "rodzica". Nie będąc człowiekiem wierzącym nie wiem, czy miłość do Boga może pełnić w życiu tą samą rolę, co miłość do małżonka. Jednak nasuwa mi się analogia do związku na odległość - nawet mimo wielkiej obopólnej miłości naturalną potrzebą psychiczną człowieka jest przytulenie się do kochanej osoby, dotknięcie jej twarzy i spojrzenie jej w oczy i tysiące drobnych czułych gestów. Wspólne realizowanie planów życiowych.

Uważam Ciebie za niebanalnego człowieka, więc i odpowiedź postaram się dać nie banalną.
Barbarosso, nie mierz prosze kapłana miarą ojca i męża (a więc pewnie i Twoją miarą). Twoim obowiązkiem jest zapewnic byt i szczęście Twoim najbliższym. Realizujesz to poprzez pracę, by było utrzymanie, jak również przez czułośc (w tym równiez ta szczególna, intymna) względem żony, miłośc ojcowska względem Twoich dzieci ( a więc m.in. czułośc jako przejaw miłości wzgledem nich). I to jest własciwe dla powołania Ojca i męża. Wkraczając w rzeczywistość małżeństwa i rodziny przywdziewasz taki właśnie "garnitur" działań, by sie w tym powołaniu zrealizować.
Ja zaś jako kapłan "konstytuowany" jestem przez zupełnie inne wartości, czy cechy.
Są nimi:
Po pierwsze: osobista świętośc, która ma byc rozlewana na poszczegolnych ludzi do których zostanę posłany. Pewnie pomyślisz, że to brzmi patetycznie. Więc spieszę z wyjaśnieniem. Poprzez wybranie drogi kapłańskiego powołania nie mam prawa stawiac siebie wyżej od kogokolwiek. Jestem takim samym człowiekiem i grzesznikiem, jak każdy inny członek Kościoła, jak każdy człowiek. (grzesznikiem czyli istotą, która nie jest wolna od popełniania czynów, które sa złamamniem Bożego Prawa/.Na mocy Kapłaństwa Chrystusowego mam władze odpuszczania grzechów i sprawowania sakramentów. Tylko to w ewidentny sposób odróżnia mnie od Ciebie i każdego innego świeckiego. Ty nie możesz tego co ja. Sprawując zatem sakramenty uświęcam siebie i innych, którzy z nich korzystają. Ta świętość zarówno mnie jak i innych oczyszcza z grzesznej natury na tyle, na ile ja, czy inni stworzą w swej wolności miejsca dla tejże świętości.
Po drugieObiektywność. Tu krótko, na zasadzie przykładu. Jeśli np Twoja żona ni z gruszki ni z pietruszki pójdzie do sąsiadki, i jej nawrzuca (słusznie czy nie: nieważne) i ta sąsiadka przyleci do was do domu i zacznie wrzucac Twojej żonie, to co ty jako kochający mąż uczynisz? Staniesz w jej obronie,prawda? Jak trzeba będzie, to wrzeszcząca sąsiadkę złapiesz za szmaty i z waszej chaty ja wyrzucisz.
Do mnie należy byc obiektywnym, bo Chrystus takim był. I moim zadaniem jest wskazywanie na błędy i pietnowanie ich, jak równiez przeciwnie: dostzreganie dobra i zachęta ku pogłebianiu go. Parafrazując Pismo Świete, nie tak widzi wierny, jak widzi ksiądz :D
Po trzecieCelibat, który uczciwie realizowany, jest poniekąd "gwarantem" pkt 1 a na pewno 2. Dlaczego?. Stąd, że w 1 jestem dla każdego, w 2 nie staje w obronie jednostkowego dobra, lecz bronię wartości każdego życia ludzkiego i napominam każdego człowieka, który grzeszy ( a nie np, tylko swoich dzieci)

Póki co, to tyle. Czekam na ewentualne wątpliwości i zapytania.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 5:30, 28 Mar 2006    Temat postu:

Drogi Barbarosso !

Jeśli jesteś osobą niewierzącą to nie będę z Tobą rozmawiał na temat szczegółów mojej wiary. To chciałem powiedzieć. Bo ja z Panem Bogiem rozmawiam, a Ty twierdzisz, że Go nie ma. Więc zbędna dyskusja.

Nie dlatego, że jest to dla mnie obrzydliwe lub z ateistami nie rozmawiam.

Możesz być moim najlepszym kumplem (jeśli mieszkasz gdzieś niedaleko mnie i chcesz oczywiście) ale o szczegółach wiary nie będziemy rozmawiać. Ja mam kumpla ateistę.

Jeśli nie wierzysz w Boga, to powiem Ci tak: celibat nie ma sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barbarossa




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 12:29, 28 Mar 2006    Temat postu:

mirecque napisał:
Drogi Barbarosso !

Jeśli jesteś osobą niewierzącą to nie będę z Tobą rozmawiał na temat szczegółów mojej wiary. To chciałem powiedzieć. Bo ja z Panem Bogiem rozmawiam, a Ty twierdzisz, że Go nie ma. Więc zbędna dyskusja.


Dyskusja była na temat celibatu. Żeby najtrafniej zrozumieć tą kwestię - z jednej strony, trzeba by być kapłanem, który żył w celibacie. Z drugiej zaś człowiekiem, który się szczęśliwie zakochał, ożenił i założył rodzinę. Jeśli ktoś spełnia takie wymogi - mógłby opowiedzieć o różnicach. Ja przecież nie mówię, że ks. Marek nie może uczestniczyć w dyskusji ze mną na ten temat, bo nie ma kochającej żony i stadka dzieci, więc nigdy nie zrozumie, co staram się przekazać :)

Cytat:

Jeśli nie wierzysz w Boga, to powiem Ci tak: celibat nie ma sensu.


A jeśli ktoś wierzy w Boga chrześcijańskiego, ale jest kapłanem protestanckim albo prawosławnym? Dla nich widać celibat też nie ma sensu, skoro go raczej nie praktykują

ks.Marek napisał:


Jeśli zas idzie o celibat, to jedynie póki co moja osoba może zaprezentować najbardziej sensowne i nie bedące poboznym chciejstwem, argumenty za celibatem, poniewaz ja go praktykuję.
I tak zatem powiem:
1. Nie porównuj celibatu z anoreksją. Pierwsze prowadzi do pewnej (w znaczeniu z ang: some) doskonałości (poczytaj na temat celibatu w innych kulturach, niz chrześcijańska). Drugie prowadzi tez do pewnej(ang.sure) - ale śmierci ( w skrajnych wypadkach).


Oczywiście, że zanik aktywności seksualnej nie prowadzi do śmierci jednostki. Natomiast prowadzi do śmierci gatunku. Z punktu widzenia gatunku masowy celibat byłby przecież bardziej wyniszczający, niż masowa anoreksja. W Polsce mamy wszak problemy z przyrostem naturalnym. Podobnie w całej kulturze europejskiej. Gdyby choć część polskich duchownych wzięłą na siebie odrobinę odpowiedzialności za to, to być może za sto, dwieście lat nie bylibyśmy państwem zamieszkałym w połowie przez osoby spoza naszego kręgu kulturowego. A więc państwem/narodem/kulturą na wymarciu.

Seks, tak samo jak jedzenie i spanie, na dłuższą metę służy podtrzymaniu gatunku

Natomiast naprawdę nie rozumiem, dlaczego właśnie brak seksu miałby być gwarantem świętości. Dlaczego nie tzw umartwianie ciała? Dlaczego nie wyłupienie sobie oczu? Bóg, czy też natura, dała nam wiele różnych części ciała. Dlaczego właśnie te służące prokreacji są takie nieświęte? Wszak służą temu, by dać życie nowemu człowiekowi.

Co do obiektywności - naprawdę można być ojcem i męzęm i być jednocześnie obiektywnym KAPŁANEM wobec wszystkich. Obiektywność nie musi oznaczać, że tolerujesz, jak Ci jakaś baba w domu urządza awantury i obraża żonę, tak samo jak nie oznacza tego, że tolerujesz, jak jakiś wytatuowany metalowiec przyjdzie do kościoła i zacznie wrzeszczeć "boga nie ma, jest tylko szatan, czcijcie szatana!".

Jeśli chcesz osiągnąć wyżyny obiektywności także w życiu codziennym, to nie wolno Ci mieć rodziny ale też przyjaciół, ani najbardziej nawet skrywanych poglądów politycznych, ani choćby ulubionego gatunku muzyki - czy czegokolwiek lubianego. Ta argumentacja zupełnie mnie nie przekonuje. Idealnie obiektywny człowiek nie mógłby być wierzący (ani niewierzący) bo to też jest kwestia "kontrowersyjna". Mógłby mieć tylko takie poglądy, które posiada 100% ludzi - czyli praktycznie żadnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:47, 28 Mar 2006    Temat postu:

Ilu duchownych jest na świecie? Około 500 000 duch. Katolickich. Ilu ich jest w Polsce? Na stan z 2002 roku: 23122. A ilu ludzi jest na świecie? 6mld? w Polsce? ze 40 mln? Zatem ani w skali światowej ani w skali krajowej wyginięcie gatunku ludzkiego nie grozi.

Prawo Kanoniczne, mnie księdzu katolickiemu nie pozwala na życie seksualne. Ja to przyjmuje do wiadomości w sposób świadomy i dobrowolny. Gdybym miał ochotę się sexić, to bym obrał inna drogę życia. Od początku instytucji kapłana już w ST ma on byc czysty. Więc krótko: ja jako kapłan mam być żyjącym w czystości seksualnej, i tyle!

Mówisz o umartwianiu ciała. A czym jest celibat? Nie tylko umartwianiem ciała, ale i duszy. Zaś wyłupanie oczu jest samookleczeniem, naruszeniem jedności ciała. Jestem bardzo przywiązany do moich oczu, uszu, etc. (poczytaj o ascezie).

Każda część naszego ciała jest święta, nawet ta, służąca prokreacji. Rzecz w tym, że nie każdy ma takie same prawa. Czy ty jako nauczyciel czegoś tam, możesz zatrudniac do pracy w twojej szkole innych nauczycieli? (zakładam, że nie jesteś dyrektorem szkoły :D). A przecież jesteś takim samym człowiekiem jak twój dyrektor, a kto wie, może nawet bardziej jestes wykształcony od niego, może masz nawet większe doświadczenie w prowadzeniu szkoły, ale niestety, nie możesz.

Co do obiektywności, to chyba sam nie bardzo wierzysz w to, co napisałeś.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:02, 28 Mar 2006    Temat postu:

To może z innej beczki:

My chrześcijanie robimy to, czego nasz Pan od nas oczekuje. Nazywamy to spełnianiem Jego woli.

Jeśli nasz Pan Jezus Chrystus czegoś od nas chce, to nie kłócimy się Nim ani Mu nie dowodzimy, że to jest "wbrew naturze". To jest Jego wola i nawet jeśli jej nie rozumiemy do końca, to twierdzimy, że jest dobra i nasz Pan nie chce dla nas źle. Bo w końcu to On stworzył naturę.

Przy czym Duch Święty nas prowadzi i nie każe nam zabijać "w imię Boże", bo od razu się spodziewam w tej materii zaczepki z Twojej strony.

Więc jeśli Pan Bóg "życzy" sobie od swoich kapłanów celibatu, to tak będzie i nikt z Jego wyznawców nie będzie z Nim dyskutował. Przy czym zaznaczam, że jestem katolikiem i stanowiska Kościoła protestanckiego nie będę komentował.

Pytanie w Tobie się zrodzi pewnie "jak rozpoznajecie głos Boga?", "Może to nie głos Boga" itd.

To jest kwestia wiary. Poza tym zapewniam Cię, że prawdziwy chrześcijanin umie z Nim rozmawiać. (czyli de facto ma prawie pewność Jego istniena). I zapewniam Cię, że nie jest schizofrenikiem.

Poza tym Duch Święty prowadzi Kościół przez Sobory.

Jeśli nie wierzysz w Boga, to nie mam Ci jak wytłumaczyc sensu celibatu. Bez wiary w Boga i bez łączności z Nim czyli tylko dla idei celibat faktycznie nie ma sensu. A jaki sens ma spowiedź wtedy? Albo przyjmowanie Komunii? Żadne praktyki religijne według niewierzących nie mają sensu. Bo po co je czynić skoro Boga nie ma?

Bez wiary nie ma prawdziwej moralności i wszytko można sobie wytłumaczyć tzw. "koniecznością wyższą". Wszystko zależy od punktu widzenia wtedy. Na przykład aborcja? Czemu nie?

Kiedyś (w Islandii chyba) demokratycznie przegłosowano, że starców będzie się zrzucać ze skały. I zrzucano. Obecnie ten brak moralności grozi Europie. Dlatego ten uniwersalny, wpisany w serce człowieka Dekalog może być wyznacznikeim moralności. Nawet jeśli ktos nie wierzy, to czuje, że nie można zabijać, cudzołożyć, kraść, kłamać itd...

Ale nie myśl, że ja myślę o Tobie źle bo jesteś niewierzący. Jesteś (w moim rozumieniu) dziełem Boga, jedynym, niepowtarzalnym i On Ciebie kocha miłością nieskończoną i pragnie dla Ciebie zbawienia czyli tego żebyś poznał czym jest miłość, wypełniał jego wspaniały plan wobec Ciebie. A Jego plan jest wspaniały. Już go wypełniasz częściowo, bo wszystkie zainteresowania i talenty, których Ci pewnie nie brakuje są od Boga i człowiek się cieszy, że może je realizować.

Ale Bóg nie nagnie się do człowieka ze swoją moralnością. Daje więc człowiekowi moc do wzrastania w prawdziwej miłości.

Jedynym warunkiem jest uwierzenie i przyjęcie, że On jest jedynym Panem i Zbawicielem.

Możesz to zrobić w każdej chwili i będziesz czuł Jego obecność , ale to Twój wybór. Tylko od Ciebie zależy Twoje szczęście. Pewnie stwierdzisz, że już jestes szczęśliwy.

Jeśli tak, to ok, nie będę Cię nagabywał do przyjęcia wiary.

Pozdrowienia

Mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:19, 28 Mar 2006    Temat postu:

Mirek napisał:
Tylko od Ciebie zależy Twoje szczęście. Pewnie stwierdzisz, że już jestes szczęśliwy.


a ja dodam do tego: I nigdy nie bedzięsz miał pewności, czy twoje szczęscie jest pełne. Możesz byc szczęśliwszy, bardziej szczęśliwszy i jeszcze bardziej, i tak w nieskończoność. Dla chrześcijanina śmierć jest zyskiem, a umrzeć to Chrystus -->życie z Bogiem takim jakim on jest w całek swej pełni. Aby próbowac zrozumieć, zerknij gdzieś na dowód Anzelma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barbarossa




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:51, 28 Mar 2006    Temat postu:

Ks.Marek napisał:
Ilu duchownych jest na świecie? Około 500 000 duch. Katolickich. Ilu ich jest w Polsce? Na stan z 2002 roku: 23122. A ilu ludzi jest na świecie? 6mld? w Polsce? ze 40 mln? Zatem ani w skali światowej ani w skali krajowej wyginięcie gatunku ludzkiego nie grozi.


Na anoreksję umiera znikoma liczba ludzi. Ani anoreksja, ani celibat, nie zagrażają istnieniu gatunku ludzkiego. Jednak z punktu widzenia jego trwania, są porównywalnie szkodliwe i byłyby zgubne, gdyby przybrały masowy charakter.

Cytat:

Prawo Kanoniczne, mnie księdzu katolickiemu nie pozwala na życie seksualne. Ja to przyjmuje do wiadomości w sposób świadomy i dobrowolny. Gdybym miał ochotę się sexić, to bym obrał inna drogę życia. Od początku instytucji kapłana już w ST ma on byc czysty. Więc krótko: ja jako kapłan mam być żyjącym w czystości seksualnej, i tyle!


Ja to rozumiem i szanuję. Ale to Ty zacząłeś rozmowę o celibacie. Mój pogląd jest taki, że to szkodliwe i bezsensowne. Rozumiem, że można mieć inne zdanie, ale nie będę Ci mówił, że coś, co uważam za szkodliwe i bezsensowne, jest cudownym aktem poświęcenia - tak samo, jak nie powiem tego człowiekowi, który się co wieczór biczuje - bo...

Cytat:

Mówisz o umartwianiu ciała. A czym jest celibat? Nie tylko umartwianiem ciała, ale i duszy.


...umartwianie czegokolwiek na siłę jest mi organicznie obce.

Cytat:

Każda część naszego ciała jest święta, nawet ta, służąca prokreacji. Rzecz w tym, że nie każdy ma takie same prawa. Czy ty jako nauczyciel czegoś tam, możesz zatrudniac do pracy w twojej szkole innych nauczycieli? (zakładam, że nie jesteś dyrektorem szkoły :D). A przecież jesteś takim samym człowiekiem jak twój dyrektor, a kto wie, może nawet bardziej jestes wykształcony od niego, może masz nawet większe doświadczenie w prowadzeniu szkoły, ale niestety, nie możesz.


Nie rozumiem, co ma piernik do wiatraka. To jest argument z gatunku - ponieważ celibat istnieje, to jest w porządku. Dla mnie lepszą analogią bylaby sytuacja, w której zakazano by nauczycielom żenić się i posiadać rodzinę (żeby byli obiektywni i w pełni oddani uczniom), co uznałbym za absurd.

Cytat:

Co do obiektywności, to chyba sam nie bardzo wierzysz w to, co napisałeś.


Że można mieć rodzinę i być obiektywnym kapłanem, nauczycielem, sędzią czy urzędnikiem? Ależ w 100% wierzę.

mirecque napisał:

My chrześcijanie robimy to, czego nasz Pan od nas oczekuje. Nazywamy to spełnianiem Jego woli.

Jeśli nasz Pan Jezus Chrystus czegoś od nas chce, to nie kłócimy się Nim ani Mu nie dowodzimy, że to jest "wbrew naturze". To jest Jego wola i nawet jeśli jej nie rozumiemy do końca, to twierdzimy, że jest dobra i nasz Pan nie chce dla nas źle. Bo w końcu to On stworzył naturę.

Przy czym Duch Święty nas prowadzi i nie każe nam zabijać "w imię Boże", bo od razu się spodziewam w tej materii zaczepki z Twojej strony.

Więc jeśli Pan Bóg "życzy" sobie od swoich kapłanów celibatu, to tak będzie i nikt z Jego wyznawców nie będzie z Nim dyskutował. Przy czym zaznaczam, że jestem katolikiem i stanowiska Kościoła protestanckiego nie będę komentował.

Pytanie w Tobie się zrodzi pewnie "jak rozpoznajecie głos Boga?", "Może to nie głos Boga" itd.

To jest kwestia wiary. Poza tym zapewniam Cię, że prawdziwy chrześcijanin umie z Nim rozmawiać. (czyli de facto ma prawie pewność Jego istniena). I zapewniam Cię, że nie jest schizofrenikiem.

Poza tym Duch Święty prowadzi Kościół przez Sobory.


Wiesz, że w ten sposób można usprawiedliwić absolutnie wszystko, z wyprawą krzyżową włącznie. Jak na nieomylną instytucję prowadzoną głosem boga, kościół katolicki jako taki oraz jego zadeklarowani żarliwi wyznawcy popełnili zaskakująco dużą liczbę błędów i zbrodni - krucjaty, inkwizycja, indeks ksiąg zakazanych itp. Ponadto jestem w 100% pewien, że jeśli spytasz któregoś z zamachowców-samobójców wsiadających do autobusu pełnego dzieci - powie Ci, że słyszy głos Boga z krystaliczną jasnością.

Protestanci również dość często twierdzą, iż słyszą głos Boga - to chyba ktoś inny, skoro nie każe im żyć w celibacie.


Pozdrawiam i dziękuję za ciekawą dyskusję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin