Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozwój poprzez kryzys

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 3:23, 29 Kwi 2025    Temat postu: Rozwój poprzez kryzys

W życiu każdego człowieka przychodzą momenty, gdy dotychczasowy świat wydaje się rozpadać. Doświadczamy głębokiego kryzysu, poczucia zagubienia, utraty sensu, wewnętrznego chaosu, a nawet cierpienia, które trudno nazwać. Te stany, choć bolesne i często przerażające, od wieków fascynują zarówno psychologów, jak i mistyków, którzy dostrzegają w nich coś więcej niż tylko patologię czy cierpienie. Zaskakujące paralele odnajdujemy w teorii dezintegracji pozytywnej polskiego psychiatry i psychologa, Kazimierza Dąbrowskiego, oraz w klasycznej koncepcji "ciemnej nocy" opisywanej przez hiszpańskiego mistyka, św. Jana od Krzyża. Choć pochodzą z zupełnie różnych światów – nauki i mistyki chrześcijańskiej – obie te wizje ukazują kryzys jako kluczowy, a wręcz niezbędny etap na drodze do głębokiego rozwoju i transformacji.

Kazimierz Dąbrowski, obserwując ludzi wybitnych, artystów, myślicieli, ale także osoby przechodzące przez życiowe wstrząsy, doszedł do wniosku, że rozwój osobowości nie jest linearnym, spokojnym procesem adaptacji, ale często odbywa się poprzez dezintegrację – rozpad dotychczasowych struktur psychicznych, norm, przekonań i sposobów funkcjonowania. Według Dąbrowskiego, pierwszym etapem rozwoju jest tzw. integracja pierwotna, charakteryzująca się względną prostotą psychiczną, brakiem głębszych wewnętrznych konfliktów, silnym wpływem środowiska zewnętrznego i niewielką refleksyjnością. Osoba na tym poziomie jest dobrze przystosowana do życia społecznego, ale jej reakcje są często automatyczne, konwencjonalne, a wartości powierzchowne.

Momentem przełomowym jest dezintegracja. Może być ona negatywna (prowadząca do chorób psychicznych, regresji, rozpadu bez możliwości rozwoju), ale także pozytywna. Ta ostatnia, kluczowa z punktu widzenia rozwoju, charakteryzuje się intensywnymi wewnętrznymi konfliktami, lękami, poczuciem winy, wstydu, samotności, a nawet depresją czy myślami egzystencjalnymi. Jest to okres kwestionowania siebie, świata, dotychczasowych wartości, rozpadu "tego, kim myśleliśmy, że jesteśmy". Dąbrowski podkreślał, że do dezintegracji pozytywnej dochodzi u osób o wysokim potencjale rozwojowym, często przejawiającym się poprzez nadpobudliwość psychiczną (intensywniejsze przeżywanie emocji, wrażeń, wyobrażeń, myśli) – to właśnie ta wewnętrzna intensywność "rozsadza" pierwotne, sztywne struktury. Dezintegracja ta prowadzi, w najlepszym wypadku, do dezintegracji wielopoziomowej, gdzie pojawia się hierarchia wartości, wybory stają się bardziej autonomiczne, a osobowość staje się świadomą, wewnętrznie kierowaną strukturą – co Dąbrowski nazywał integracją wtórną lub osobowością dojrzałą. Kryzys jest tu więc bramą do autentyczności.

Przenieśmy się teraz do XVI wieku i świata mistyki Karmelitów. Święty Jan od Krzyża, doktor Kościoła i wielki mistyk, opisał ścieżkę duszy zmierzającej do zjednoczenia z Bogiem. Kluczowym, a zarazem najtrudniejszym etapem tej drogi jest "ciemna noc". Jan od Krzyża wyróżnił dwie jej fazy: ciemną noc zmysłów i ciemną noc ducha. Celem tej nocy jest głębokie oczyszczenie, stripping away (odarcie) duszy z wszelkich nieuporządkowanych przywiązań, a nawet z upodobania do samych duchowych pocieszeń czy form pobożności, które mogą stać się subtelną formą egoistycznego przywiązania.

Ciemna noc zmysłów to pierwszy etap, w którym człowiek doświadcza oschłości w modlitwie, utraty radości z praktyk duchowych, poczucia, że Bóg "wycofał" swoje pocieszające działanie. Zmysły i niższe władze duszy, które dotychczas znajdowały przyjemność w zewnętrznych czy wewnętrznych aspektach życia duchowego, zostają niejako pozbawione pożywienia. Jest to bolesne, ale ma na celu odciągnięcie duszy od przywiązań zmysłowych i nauczenie jej szukania Boga w czystej wierze, a nie w odczuwalnych pocieszeniach.

Głębszym i bardziej bolesnym etapem jest ciemna noc ducha. Dotyka ona najgłębszych poziomów istnienia człowieka – intelektu, woli, pamięci, poczucia tożsamości. Dusza czuje się opuszczona przez Boga, pogrążona w ciemności, pustce, lęku, a nawet wydaje jej się, że cofa się w rozwoju, staje się gorsza, oddala się od Stwórcy. Dotychczasowe sposoby rozumienia siebie i Boga przestają działać. Jest to radykalne odarcie z wszelkiej "własności", z egoistycznego "ja", które chce posiadać i kontrolować nawet sferę ducha. Celem jest oczyszczenie władz duszy, aby mogły one zostać "zajęte" przez Boga, gotowe na głębokie zjednoczenie w czystej wierze, nadziei i miłości, wykraczającej poza wszelkie pojęcia i odczucia.

Co uderza w tych dwóch koncepcjach, to zdumiewające podobieństwo w opisie procesu przejścia przez kryzys jako niezbędny etap rozwoju. Zarówno dezintegracja pozytywna, jak i ciemna noc, opisują okres intensywnego cierpienia psychicznego i egzystencjalnego, który jest niezbędny do osiągnięcia wyższego, bardziej autentycznego stanu.

Kryzys jako Katalizator: Oba modele widzą rozpad (dezintegrację/ciemność) nie jako błąd czy chorobę, ale jako mechanizm napędowy rozwoju. To właśnie wstrząs, utrata starych punktów odniesienia, zmusza do wewnętrznej pracy i poszukiwania nowej struktury/głębszej relacji.
Odarcie z Przywiązań: Dąbrowski mówi o rozpadzie pierwotnej integracji i wpływów zewnętrznych, o kształtowaniu hierarchii wartości i autonomii. Jan od Krzyża mówi o odrywaniu się od przywiązań zmysłowych i duchowych, o puryfikacji ego, które chce kontrolować swoją relację z Bogiem. W obu przypadkach chodzi o głębokie letting go, zrzucanie balastu, który ogranicza autentyczność i prawdziwe połączenie (czy to z własnymi wartościami, czy z Absolutem).
Podróż Przez Cierpienie: Obie drogi są opisywane jako bolesne, pełne lęku, zagubienia i poczucia, że coś jest "nie tak". Jest to przejście przez chaos (dezintegracja) lub ciemność i pustkę (ciemna noc). Zarówno Dąbrowski, jak i Jan od Krzyża, podkreślają, że ten stan nie jest celem, ale przejściem do czegoś wyższego.
Cel: Wyższy Stan Istnienia: Dezintegracja pozytywna prowadzi do integracji wtórnej – ukształtowania świadomej, autonomicznej osobowości, żyjącej zgodnie z wybranymi wartościami. Ciemna noc prowadzi do głębszego zjednoczenia z Bogiem, stanu duchowej wolności i pełni. Oba stany wykraczają poza przeciętne, powierzchowne funkcjonowanie.
Wewnętrzna Praca: Zarówno teoria Dąbrowskiego (zwłaszcza autopsychoterapia), jak i nauczanie Jana od Krzyża (konieczność pasywności i akceptacji działania Boga/procesu oczyszczenia), wskazują na to, że główna praca dzieje się wewnątrz. Chodzi mniej o zmienianie zewnętrznych okoliczności, a więcej o transformację wewnętrznej struktury psychicznej lub duchowej.
Jak więc to starożytne mistyczne i to nowoczesne psychologiczne rozumienie kryzysu może pomóc współczesnemu człowiekowi przechodzącemu przez własną "ciemną noc" czy dezintegrację?

Dla współczesnego człowieka, który doświadcza wewnętrznego rozpadu, poczucia pustki, lęku egzystencjalnego czy utraty sensu, zrozumienie perspektywy Dąbrowskiego i Jana od Krzyża może być niezwykle walidujące i przynoszące nadzieję. W świecie, który często stygmatyzuje cierpienie psychiczne i duchowe, postrzegając je wyłącznie jako problem do "naprawienia" lub objaw choroby, te dwie koncepcje mówią: "To, co przeżywasz, choć bolesne, może być oznaką głębokiego procesu rozwojowego. Niekoniecznie się psujesz – być może właśnie się budujesz na nowo, na głębszych fundamentach."

Praktyczne wskazówki płynące z obu perspektyw dla osób w kryzysie:

Zaakceptuj i Zaufaj Procesowi: Najtrudniejsze w dezintegracji i ciemnej nocy jest pragnienie, aby "wrócić do normy", do stanu sprzed kryzysu. Obie koncepcje sugerują, że to właśnie opór i walka z procesem przedłużają cierpienie. Zamiast walczyć z chaosem czy ciemnością, spróbuj na tyle, na ile to możliwe, zaakceptować ten stan jako przejściowy i zaufać, że prowadzi on do czegoś głębszego, nawet jeśli teraz tego nie widzisz.
Szukaj Głębszych Wartości/Sensu: W pustce pojawiającej się po rozpadzie starych struktur (Dąbrowski) lub po odarciu z przywiązań (Jan od Krzyża), pojawia się przestrzeń na odkrycie tego, co naprawdę ważne. Zwróć uwagę na pojawiające się "zaświaty" (fascynacje, ideały), które wyłaniają się z chaosu. To sygnał, ku czemu kieruje się Twój potencjał rozwojowy lub Twoja dusza.
Bądź Cierpliwy i Wytrwały: Ani integracja wtórna, ani zjednoczenie mistyczne nie dzieją się z dnia na dzień. To procesy, które mogą trwać miesiące, a nawet lata. Kluczem jest wytrwałość w przechodzeniu przez trudności, nawet gdy czujesz się zagubiony, opuszczony, czy gdy wydaje Ci się, że nie robisz żadnych postępów.
Uczciwość Wobec Siebie: Obie drogi wymagają radykalnej uczciwości co do własnych motywacji, przywiązań, iluzji. Autopsychoterapia Dąbrowskiego to szczere spojrzenie na swoje wewnętrzne konflikty. Ciemna noc to odarcie z wszelkich form egoizmu i "duchowej" pychy. Bądź szczery wobec siebie w tym, co przeżywasz.
Szukaj Wsparcia, Ale Wybieraj Mądrze: Choć obie koncepcje podkreślają wewnętrzny charakter procesu, wsparcie z zewnątrz jest cenne. Szukaj psychoterapeutów rozumiejących procesy transformacji przez kryzys (nie tylko dążących do szybkiego stłumienia objawów) lub przewodników duchowych doświadczonych w towarzyszeniu ludziom przechodzącym przez "ciemne" etapy duchowej drogi. Unikaj osób, które bagatelizują Twoje cierpienie lub próbują Cię na siłę "naprawić" do stanu, który już dla Ciebie nie działa.
Pamiętaj o Wrodzonym Potencjale/Dobroci: Zarówno Dąbrowski (potencjał rozwojowy), jak i Jan od Krzyża (dusza stworzona do zjednoczenia z Bogiem), wskazują na wrodzoną, wewnętrzną siłę i dążenie do pełni. W najciemniejszych chwilach pamiętaj, że kryzys nie niszczy Twojej istoty – być może właśnie odsłania jej prawdziwą naturę, usuwając to, co ją przysłaniało.
Porównanie teorii dezintegracji pozytywnej i koncepcji ciemnej nocy duszy ukazuje fascynującą konwergencję psychologii i mistyki w rozumieniu najtrudniejszych etapów ludzkiego doświadczenia. Zarówno nauka, jak i duchowa tradycja, zdają się mówić jednym głosem: kryzys, ból i poczucie rozpadu mogą być nie końcem drogi, ale mistyczną bramą lub psychologicznym przejściem do głębszej autentyczności, wewnętrznej wolności i pełniejszego połączenia – czy to z własnym, dojrzałym "ja", czy z wymiarem transcendencji. Zrozumienie tej perspektywy może nadać sens cierpieniu i ukazać drogę przez ciemność ku światłu prawdziwej transformacji.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:04, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Piękny temat. Dziękuję.

Aby napisać, odpisać trzeba mieć trochę czasu.

Postaram się ten czas zdobyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:09, 29 Kwi 2025    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kazimierz Dąbrowski
Dezintegracja pozytywna


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 21:37, 29 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:51, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Dzieła Św. Jana od Krzyża:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dzieła św. Jana od Krzyża zebrane w jednym tomie.

W skład tomu wchodzą:

1. Droga na Górę Karmel
2. Noc ciemna
3. Pieśń Duchowa
4. Żywy płomień miłości
5. Listy
6. Słowa światła i miłości
7. Cztery wskazówki dla pewnego zakonnika
8. Stopnie doskonałości
9. Ocena ducha i modlitwy pewnej Karmelitanki Bosej
10. Góra doskonałości
11. Przestrogi
12. Poezje

Święci:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Wstępne rozdziały tomów:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:21, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Piękny temat. Dziękuję.

Aby napisać, odpisać trzeba mieć trochę czasu.

Postaram się ten czas zdobyć.


Cześć Semele,

tu Hill :wink: ,

wrzuciłam tylko takie ogólne informacje, bo uznałam, że mogą być dość ciekawe, biorąc pod uwagę, że współcześnie wiele ludzi przechodzi depresję i różne kryzysy. Podobnie temat ujął psychiatra Stanislav Grof, co już kiedyś tu na forum wrzucałam. Z opisu książki "Psychologia przyszłości: Wnioski ze współczesnych badań nad świadomością" : "...Autentyczna duchowość, bazująca na głębokim, osobistym doświadczeniu, stanowi niezwykle ważny wymiar życia i nadaje sens ludzkiemu istnieniu. Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy leków tłumiących emocje, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian w psychice i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."

Jeśli Cię temat interesuje to poszukaj w google tematów "Dezintegracja pozytywna Kazimierz Dąbrowski", "Jan od krzyża Noc Ciemna"


a tak nawiązując do tematu Jana od Krzyża i jego nauk, to polecam jeszcze kontemplację (np. z ruchu odnowy kontemplacyjnej o. Wojciecha Drążka), duchowość karmelitańską (albo taką z zakonów benedyktynów i trapistów np. Thomas Merton, Thomas Keating, Portal o duchowości monastycznej) i Ojców Pustyni , Modlitwę Głębi (sporo tego jest w internecie). Ogólnie ci mistycy, kontemplatycy to jest zupełnie inny świat w chrześcijaństwie, więc jak ktoś się nie odnajduje w chrześcijaństwie tradycyjnym, zwłaszcza tym wojującym, skupiającym się na teologii i rozumowym zgłębianiu wiary, to polecam tą grupę bazującą na kontemplacji i osobistym doświadczeniu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 14:21, 29 Kwi 2025    Temat postu:

TS7 napisał:


Dzieła św. Jana od Krzyża zebrane w jednym tomie.

W skład tomu wchodzą:

1. Droga na Górę Karmel
2. Noc ciemna
3. Pieśń Duchowa
4. Żywy płomień miłości
5. Listy
6. Słowa światła i miłości
7. Cztery wskazówki dla pewnego zakonnika
8. Stopnie doskonałości
9. Ocena ducha i modlitwy pewnej Karmelitanki Bosej
10. Góra doskonałości
11. Przestrogi
12. Poezje


ja mam duży problem z dziełami dawnych mistyków chrześcijańskich ze względu na ich trudny do zrozumienia, i w mojej ocenie, mocno cierpiętniczy język. Cieszę się, że zanim przyszło zainteresowanie tymi tematami w chrześcijaństwie, wcześniej interesowałam się podobnymi, poza chrześcijaństwem np. buddyzm zen, niedualność, mindfulness itp., dopiero jak od strony psychologicznej to załapałam, to przyszła kolej na kontemplację chrześcijańską, mistyków czy Ojców Pustyni (ostatnimi czasy głównie nimi się interesuję i słucham sobie np. opata Szymona Hiżyckiego :wink: ) i duchowość bardziej nastawioną na relację z Bogiem Osobowym.


A poniżej o "Nocy Ciemnej", ale przełożone bardziej na język współczesny, coby było łatwiej zrozumieć o co chodzi w tym temacie

"Oryginalnie, w pismach Świętego Jana od Krzyża, "Noc Ciemna" to mistyczny proces oczyszczenia duszy przez Boga, mający na celu przygotowanie jej na zjednoczenie z Nim. Jest to bolesne doświadczenie, w którym dusza zostaje stopniowo odarta ze wszystkich przywiązań – zarówno zmysłowych, jak i duchowych – które stoją na drodze do pełnej jedności z Boskością. Dusza czuje się opuszczona, zagubiona, pozbawiona dotychczasowych duchowych pociech i sensorycznych przyjemności.

Z współczesnej perspektywy psychologicznej, "Noc Ciemna" może być interpretowana jako głęboki, często nieświadomy i bolesny proces transformacji psychicznej i duchowej. Niekoniecznie musi być rozumiana w kontekście religijnym jako działanie Boga, ale jako naturalny (choć ekstremalny) etap rozwoju osobistego, który prowadzi do głębszej integracji i autentyczności.

Oto kluczowe elementy "Nocy Ciemnej" widziane przez psychologiczny pryzmat:

Odarcie z Przywiązań i Ego: To proces, w którym dotychczasowa struktura psychiczna oparta na zewnętrznych przywiązaniach (materialnych, emocjonalnych, relacyjnych), rolach społecznych, a nawet na "duchowych pociechach" (np. poczuciu bycia dobrym, spełniania praktyk dla nagrody, unikania trudności) zaczyna się rozpadać. Psychologicznie, jest to konfrontacja z "fałszywym ja" i stopniowe odsłanianie "prawdziwego ja".
Kryzys Egzystencjalny i Utrata Sensu: Utrata dotychczasowych "punktów odniesienia" i źródeł satysfakcji prowadzi do głębokiego poczucia pustki, dezorientacji, a nawet rozpaczy. Podobnie jak w kryzysie egzystencjalnym, jednostka kwestionuje sens życia, swoje dotychczasowe wybory i tożsamość. Dawne sposoby radzenia sobie przestają działać.
Konfrontacja z Cieniem: Proces ten często wymusza konfrontację z wypartymi aspektami psychiki (tzw. "cieniem" w psychologii jungowskiej) – lękami, słabościami, niechcianymi popędami, bolesnymi wspomnieniami. Brak zewnętrznych rozrywek czy "duchowych pocieszeń" sprawia, że nie ma gdzie uciec przed własnym wnętrzem.
Ból i Cierpienie Emocjonalne: Noc Ciemna jest synonimem głębokiego cierpienia psychicznego – uczucia opuszczenia, osamotnienia (nawet w obecności innych), lęku, beznadziei. Może przypominać (choć nie jest tożsama z) stanami depresyjnymi lub lękowymi, ale często ma też poczucie bycia częścią większego, choć bolesnego, procesu.
Przejście do Głowy Akceptacji i Integracji: Celem (choć nieświadomym) tego procesu jest osiągnięcie głębszej akceptacji siebie i życia, integracja rozbitych części psychiki i dotarcie do źródła wewnętrznej siły i spokoju, które nie zależą od zewnętrznych okoliczności. Jest to proces umierania starego "ja", aby mogło narodzić się nowe, bardziej autentyczne.
Rozwój Odporności i Autentyczności: Przejście przez "Noc Ciemną" (jeśli proces zostanie przepracowany, a nie stłumiony) może prowadzić do wzrostu psychicznej odporności, głębszego zrozumienia siebie, większej autentyczności w relacjach i życiu oraz zdolności do znajdowania sensu poza ulotnymi przyjemnościami.
Podsumowując, z psychologicznego punktu widzenia, "Noc Ciemna" to nie tylko koncepcja mistyczna, ale metafora głębokiego, transformującego kryzysu psychicznego i duchowego. Jest to okres intensywnego bólu, dezorientacji i poczucia straty, który jednak, jeśli zostanie świadomie przeżyty (często z pomocą terapeutyczną lub wsparciem), może prowadzić do radykalnej przebudowy osobowości, integracji "cienia" i narodzin bardziej autentycznego, odpornego i zintegrowanego "ja". Jest to podróż w głąb siebie przez ciemność, aby odnaleźć wewnętrzne światło."
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:44, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Dodam do tego jeszcze

[link widoczny dla zalogowanych]

Oraz tego samego autora: "Trauma codzienności".


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 14:56, 29 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 15:11, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Nie wszystkie linki są widoczne dla gości, to nie wiem co wrzucacie ;-P
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:23, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Cytat:

dziełami dawnych mistyków chrześcijańskich ze względu na ich trudny do zrozumienia


Kto jest trudny do zrozumienia?

Cytat:

opata Szymona Hiżyckiego


Kiedyś słuchałem trochę Benedyktynów z Tyńca.
Kojarzę Hiżyckiego, ale nie pamiętam czy go słuchałem.
Bardziej Włodzimierza Zatorskiego.

Cytat:

bardziej nastawioną na relację z Bogiem Osobowym


Dobrze.
Trójosobowym.

Cytat:

Niekoniecznie musi być rozumiana w kontekście religijnym jako działanie Boga,


Bóg może działać na różne sposoby. Ale byłbym ostrożny korzystając z podróbek naśladowczych. Ja bym się skupił na oryginale, a od tych rzeczy z dala.
Bezpośrednio służy to zjednoczeniu się z Bogiem przez Boską wiarę, nadzieję i miłość. Więc, jeżeli by Bóg nie istniał, to ćwiczenie byłoby daremne, bo wtedy te rzeczy by nie istniały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:32, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Anonymous napisał:
Nie wszystkie linki są widoczne dla gości, to nie wiem co wrzucacie ;-P


Mark Epstein " Rozpad bez dezintegracji"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:48, 29 Kwi 2025    Temat postu:

Semele,

Tutaj w poście powyżej wkleiłem linki do 3ech książek św. Jana od Krzyża.
Po ok. 10 pierwszych rozdziałów.

Pod "Wstępne rozdziały tomów:"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:10, 30 Kwi 2025    Temat postu:

TS7 napisał:
Semele,

Tutaj w poście powyżej wkleiłem linki do 3ech książek św. Jana od Krzyża.
Po ok. 10 pierwszych rozdziałów.

Pod "Wstępne rozdziały tomów:"


Ok.

Ciekawa postać.

Juan de Yepes y Alvarez (ur. w 1542 w Fontiveros, zm. 14 grudnia 1591 w Úbedzie) – hiszpański poeta, ważna postać kontrreformacji, mistyk, karmelita i prezbiter, święty Kościoła katolickiego, anglikańskiego, czczony przez Kościół Ewangelicko-Luterański w Ameryce, odnowiciel i doktor Kościoła.

Z dzieł katolickich świętych strawna jest dla mnie mała Tereska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 5:05, 30 Kwi 2025    Temat postu:

TS7 napisał:

Kto jest trudny do zrozumienia?


Jak dla mnie, na wcześniejszym etapie, wszyscy, począwszy od Ojców Pustyni. Język tych dawnych mistyków jest mocno przesiąknięty cierpiętnictwem, podczas gdy samo doświadczenie, o którym mowa ma charakter wyzwalający, a nie cierpiętniczy. Myślę, że buddyzm zen czy niedualność przedstawia ten temat bardziej psychologicznie i w sposób bardziej zrozumiały dla ludzi współczesnych. Oczywiście w chrześcijaństwie też są nauczyciele współcześni, którzy są o wiele bardziej na czasie np. Merton, Keating, Freeman, Rohr, Main itp.


TS7 napisał:

Kiedyś słuchałem trochę Benedyktynów z Tyńca.
Kojarzę Hiżyckiego, ale nie pamiętam czy go słuchałem.
Bardziej Włodzimierza Zatorskiego.


On jest dobrze obeznany w Ojcach Pustyni i rozwoju monastycyzmu, sporo wykładów można znaleźć na YT i artykułów na ich portalu o duchowości monastycznej.

ps. właśnie przeczytałam, że 9 kwietnia podał zrezygnował z funkcji opata ze względu na kryzys wewnętrzny :(


TS7 napisał:

Bóg może działać na różne sposoby. Ale byłbym ostrożny korzystając z podróbek naśladowczych. Ja bym się skupił na oryginale, a od tych rzeczy z dala.
Bezpośrednio służy to zjednoczeniu się z Bogiem przez Boską wiarę, nadzieję i miłość. Więc, jeżeli by Bóg nie istniał, to ćwiczenie byłoby daremne, bo wtedy te rzeczy by nie istniały.


Trzeba pamiętać, że w tych tematach jesteśmy mocno ograniczeni słowami, a one nie są w stanie przekazać doświadczenia duchowego. Jeśli objawienie religijne miałoby jakkolwiek przybliżać do prawdy, to robi to tylko w sposób intelektualny, a to za mało, bo doświadczenie duchowe, o którym mówimy jest pozaintelektualne i pozaemocjonalne.

Chodzi mi o to, że jak ktoś się nawrócił na chrześcijaństwo, przyjmuje jakieś bliskie mu prawdy chrześcijańskie na polu intelektualnym, to ok, będzie się w tym rozwijał w obrębie chrześcijaństwa (choćby właśnie bazując na chrześcijańskich kontemplatykach, mistykach, pustelnikach itp), ale jak ktoś z różnych powodów do tych chrześcijańskich koncepcji nie został tak wewnętrznie doprowadzony, to wcale nie oznacza, że na poziomie duchowym nie może się rozwijać. Myślę, że mistycy z różnych kultur rozwijają się podobnie, tylko swoje doświadczenia ubierają w różne słowa, zgodnie ze swoim światopoglądem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:21, 30 Kwi 2025    Temat postu:

“Powiedziałam jej – pisze matka Agnieszka – że sprawię, iż później jej cnoty zostaną uczczone. [Odpowiedziała:] Pana Boga jedynie trzeba będzie uczcić, w moim małym nic nie ma niczego do uczczenia” (4). W dziesięć dni później, kiedy matka Agnieszka podziwia jej cierpliwość w znoszeniu okropnych bólów, odpowiada: “Nie byłam ani przez minutę cierpliwa. To przecież nie moja cierpliwość! Zawsze się mylą!” (Novissima Verba, 18.08.1897).

Oprócz potwierdzenia omawianej prawdy dochodzi tutaj drobny szczegół godny odnotowania “…zawsze się mylą”. Droga odkryta przez Teresę była czymś nowym w jej środowisku. Powszechne niemal myślenie o świętości, także i dzisiaj, to sprowadzanie wszystkiego do wiernego wypełnienia obowiązków własnego stanu, do panowania nad sobą. l to jest prawdą, że w wiernym wypełnieniu Bożej woli przejawia się miłość, która jest w sercu. Teresa była heroicznie wierna w najmniejszych nawet rzeczach. Teresa była opanowana i bardzo pokorna, co nawet sama powiedziała w dniu śmierci (por. W 30.09.1897). Ona nie zamierza kwestionować tej zasady, która jest przecież wyrazem pewnej pedagogii wychowawczej, pewną wskazówką formacyjną i sprawdzianem, czy idzie się właściwą drogą. Teresa widzi i dostrzega przede wszystkim to, co Bóg czyni w niej, nie to, co ona czyni. Teresa czuje się obdarowana i przeżywa swoje uczestnictwo w życiu Jezusowym. Dlatego nie uważa, by była cierpliwa, gdyż to nie jest jej cierpliwość. Jest to cierpliwość Jezusa, którą On ponownie przeżywa w Teresie, płonącej Jego Duchem i przemienionej w Niego. To nie jest jej pokora, ale pokora Jezusa, w której ona uczestniczy, będąc zjednoczona z Nim i przemieniona w Niego. Nie patrzy na swoje życie, jakby ono było zrealizowaniem jakiegoś ascetycznego programu. Idzie na spotkanie z Bogiem z pustymi rękami, ponieważ nic nie zatrzymuje dla siebie i nawet na to nie patrzy, nie jest zainteresowana własnymi osiągnięciami i zasługami.

Jerzy Gogola

Tereska była chora i cierpiała ból. W jej myśleniu widzę coś podobnego do myślenia Andy72.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 6:36, 30 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Teresa widzi i dostrzega przede wszystkim to, co Bóg czyni w niej, nie to, co ona czyni.


Podobnie mówi o tym trapista Michał Zioło na Yt w filmie "Mnisi prowadzą trudne życie, bo są słabi [#5] o. Michał Zioło OCSO". Chodzi o taki jakby heroizm, który nie wypływa z naszej woli, ale z działania Boga (Absolutu, Uniwersalnej Świadomości, czy jak tam komu pasuje nazwać inaczej Boga). Wielu rzeczy człowiek nie jest w stanie pokonać siłą woli, siłą umysłu, a gdy odpuszcza i pozwala działać Bogu, to zdecydowanie łatwiej znosić różne trudy życia i ogólnie pokonywać swoje słabości.


Jest w tym dziale temat o ego w duchowości, ale poniżej wrzucę coś konkretnie o rozumieniu ego w mistycyźmie chrześcijańskim.


"Zacznijmy od spojrzenia na dobrze nam znane pojęcie „ego”. W potocznym rozumieniu, często zakorzenionym w psychologii, ego to nasza świadoma jaźń, ośrodek myśli, emocji i działań, który pozwala nam funkcjonować w świecie, budować tożsamość i odróżniać się od innych. To ten wewnętrzny głos, który mówi "ja myślę", "ja czuję", "ja chcę". Jest niezbędne do życia, do interakcji, do bycia "sobą" w społecznym pejzażu. Jednak kiedy wkroczymy na ścieżkę duchową, pojęcie ego nabiera zupełnie nowego, często bardziej złożonego, a momentami wymagającego spojrzenia.

W wielu tradycjach duchowych, zarówno Wschodu, jak i Zachodu, ego nie jest postrzegane jako esencja naszej istoty, lecz raczej jako konstrukcja, zbiór nawyków, przekonań, lęków i pragnień, które tworzą iluzoryczne poczucie odrębności. To "fałszywe ja", które zasłania naszą prawdziwą naturę, nasz głębszy, duchowy potencjał, czy wreszcie – naszą jedność z boskością lub Uniwersalną Świadomością. Buddyzm mówi o nie-ja (anatman), podkreślając iluzoryczność trwałego, niezmiennego "ja". Hinduizm wskazuje na Atmana, prawdziwe Ja, które jest tożsame z Brahmanem, Absolutem, w kontraście do ego, które jest tylko przejawem maji, iluzji.

Szczególnie fascynujące i głębokie jest rozumienie ego w tradycji chrześcijańskiego mistycyzmu. Tutaj ego nie jest po prostu psychologicznym konstruktem, ale często bywa utożsamiane z tym, co oddziela duszę od Boga. Mistycy chrześcijańscy, tacy jak Mistrz Eckhart, św. Jan od Krzyża, św. Teresa od Ávili czy św. Katarzyna ze Sieny, opisywali duchową podróż jako proces przekraczania ograniczeń tego "przyziemnego ja", tego skupionego na sobie, stworzonego ego, aby odkryć prawdziwe Ja, które jest w jedności z Bogiem.

Dla Mistrza Eckharta, XIV-wiecznego niemieckiego mistyka, w głębi duszy istnieje "iskra", nienaruszony przez świat i grzech "grunt duszy", który jest miejscem rodzenia się Słowa Bożego, miejscem, gdzie Bóg jest obecny. Ego, w tym kontekście, to wszystko, co zasłania tę iskrę – przywiązania, pragnienia, własna wola oddzielona od woli Bożej, a nawet nasze własne wyobrażenia o Bogu czy o sobie. Eckhart wzywał do "ogołocenia" siebie, do porzucenia wszelkiego "czegoś", aby w tej pustce mogło objawić się "Nic", które jest wszystkim – sam Bóg. To radykalne wezwanie do odklejenia się od wszelkiej formy, od wszelkiego przywiązania do stworzonego świata i do własnego ego, aby zanurzyć się w Boskiej pustce, która jest pełnią.

Święty Jan od Krzyża, hiszpański mistyk i karmelita, w swoich dziełach takich jak "Droga na Górę Karmel" czy "Noc ciemna", szczegółowo opisał proces oczyszczenia duszy. Mówił o "nocy zmysłów" i "nocy ducha", jako koniecznych etapach obumierania starego ego. Nasze naturalne pragnienia, przywiązania zmysłowe, a nawet duchowe pocieszenia i własne sposoby rozumienia Boga, muszą zostać "ogołocone", aby dusza mogła kroczyć w czystej wierze i miłości ku zjednoczeniu z Bogiem. Ego, ze swoimi dążeniami do komfortu, kontroli i polegania na sobie, jest największą przeszkodą na tej drodze. Jan od Krzyża uczył, że prawdziwa wolność i prawdziwe Ja rodzą się z całkowitego oddania się Bogu, z "niczego, niczego, niczego", co prowadzi do "wszystkiego".

Święta Teresa od Ávili, współczesna św. Jana od Krzyża, w swojej alegorii "Twierdzy wewnętrznej", opisała duszę jako wspaniały zamek z wieloma komnatami, w centrum którego mieszka Bóg. Ego, w jej ujęciu, to zamieszanie i rozproszenie w zewnętrznych komnatach, zdominowanych przez światowe troski, próżność, przywiązania i iluzje. Droga do centrum zamku, do komnaty, gdzie następuje zjednoczenie z Bogiem, wymaga przejścia przez kolejne mieszkania, co symbolizuje etapy duchowego wzrostu i oczyszczenia. Ten proces obejmuje odwrócenie się od zewnętrznego zgiełku ego i skupienie się na wewnętrznym życiu, wchodząc coraz głębiej w siebie, gdzie odkrywa się obecność Bożą i stopniowo porzuca fałszywe identyfikacje.

Z kolei św. Katarzyna ze Sieny, włoska mistyczka i Doktor Kościoła, w swoim "Dialogu", kładła nacisk na konieczność poznania siebie w świetle poznania Boga. Widziała duszę jako naczynie, które musi zostać opróżnione z miłości własnej – głównego przejawu ego – aby mogło zostać napełnione miłością Bożą. Ego, napędzane pychą i egoizmem, oddziela duszę od jej Stwórcy i bliźnich. Droga do zjednoczenia, według Katarzyny, prowadzi przez pokorę, miłość do Boga i bliźniego oraz "prawdziwe poznanie siebie", które objawia naszą nicość w porównaniu do wielkości Boga, a jednocześnie naszą godność jako Jego stworzeń, powołanych do miłości.

W perspektywie tych mistyków, rozumienie ego wykracza daleko poza psychologiczną definicję. Nie chodzi o zniszczenie jaźni w sensie psychicznym, ale o transcendencję tego ograniczonego, skupionego na sobie "ja", które jest barierą dla pełnego doświadczenia rzeczywistości i zjednoczenia z Boskością. To proces "umierania dla siebie", rozumiany nie jako samozniszczenie, lecz jako porzucenie iluzji, która więzi nas w poczuciu odrębności i samotności.

Porównując to z innymi tradycjami, widzimy wspólny wątek – ego jako przeszkoda na drodze do duchowego przebudzenia. Jednak chrześcijański mistycyzm kładzie unikalny nacisk na relację osobową z Bogiem i na miłość jako siłę napędową transformacji ego. Nie chodzi tylko o rozpuszczenie iluzji jaźni (jak w niektórych nurtach buddyzmu), ale o przekształcenie jej w miłości i zjednoczenie z Boską Osobą. Droga ta, choć wymagająca i często opisywana jako "ciemna" i bolesna (jak u św. Jana od Krzyża), prowadzi do ostatecznej wolności i pełni w Bogu, gdzie prawdziwe Ja jest w pełni realizowane nie w izolacji, ale w komunii.

Podsumowując, duchowe rozumienie ego, zwłaszcza w bogatej tradycji chrześcijańskiego mistycyzmu, jest zaproszeniem do głębokiej podróży w głąb siebie. To podróż, która wymaga odwagi, aby spojrzeć poza fasadę naszego codziennego "ja" i zmierzyć się z przywiązaniami i iluzjami, które nas ograniczają. To proces nie tyle eliminacji ego, co jego przekroczenia, "umierania" starego, ograniczonego sposobu istnienia, aby narodzić się na nowo do życia w jedności z Bogiem, w pełni naszej prawdziwej, duchowej tożsamości. W tej perspektywie, ego nie jest wrogiem do pokonania, ale raczej nauczycielem wskazującym na to, co jeszcze wymaga uzdrowienia i transformacji na drodze do Domu – do pełnego zjednoczenia z Tym, który jest źródłem i celem wszelkiego istnienia."
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:10, 30 Kwi 2025    Temat postu:

TS7

Cytat:
Święta Teresa od Ávili, współczesna św. Jana od Krzyża, w swojej alegorii "Twierdzy wewnętrznej", opisała duszę jako wspaniały zamek z wieloma komnatami, w centrum którego mieszka Bóg. Ego, w jej ujęciu, to zamieszanie i rozproszenie w zewnętrznych komnatach, zdominowanych przez światowe troski, próżność, przywiązania i iluzje. Droga do centrum zamku, do komnaty, gdzie następuje zjednoczenie z Bogiem, wymaga przejścia przez kolejne mieszkania, co symbolizuje etapy duchowego wzrostu i oczyszczenia. Ten proces obejmuje odwrócenie się od zewnętrznego zgiełku ego i skupienie się na wewnętrznym życiu, wchodząc coraz głębiej w siebie, gdzie odkrywa się obecność Bożą i stopniowo porzuca fałszywe identyfikacje


Jednak ta Teresa miała ego na wysokim poziomie.

Gdybyśmy chcieli dziś krotko to określić była kierowniczką.
Gdybym była chrzescijanką bardziej utożsamiałabym się z małą Tereską. Nawet gdybym byla faktycznie kierowniczką.

Ciekawe czy to zrozumiesz.....

:) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 9:14, 30 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35497
Przeczytał: 86 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:16, 30 Kwi 2025    Temat postu:

Anonymous napisał:
Szczególnie fascynujące i głębokie jest rozumienie ego w tradycji chrześcijańskiego mistycyzmu. Tutaj ego nie jest po prostu psychologicznym konstruktem, ale często bywa utożsamiane z tym, co oddziela duszę od Boga. Mistycy chrześcijańscy, tacy jak Mistrz Eckhart, św. Jan od Krzyża, św. Teresa od Ávili czy św. Katarzyna ze Sieny, opisywali duchową podróż jako proces przekraczania ograniczeń tego "przyziemnego ja", tego skupionego na sobie, stworzonego ego, aby odkryć prawdziwe Ja, które jest w jedności z Bogiem.
...
W perspektywie tych mistyków, rozumienie ego wykracza daleko poza psychologiczną definicję. Nie chodzi o zniszczenie jaźni w sensie psychicznym, ale o transcendencję tego ograniczonego, skupionego na sobie "ja", które jest barierą dla pełnego doświadczenia rzeczywistości i zjednoczenia z Boskością. To proces "umierania dla siebie", rozumiany nie jako samozniszczenie, lecz jako porzucenie iluzji, która więzi nas w poczuciu odrębności i samotności.

Porównując to z innymi tradycjami, widzimy wspólny wątek – ego jako przeszkoda na drodze do duchowego przebudzenia.

Chrześcijańskie (może ogólnie religijne) przedstawiania ego mnie nieco rażą uporczywą ocennością. Niby zgadzam się z nimi co do wielu wniosków, jednak w ogóle dydaktyzm tych pism z dawnych czasów jest wg mnie przesadny, namolny, w części gubi ważne elementy układanki. I chyba dopiero współczesna, nowożytna psychologia w pewien sposób przywraca równowagę w spojrzeniu na ego, na osobowość, daje rozumowaniu "drugą nogę" do nogi ciągłego łajania i pohukiwania na ludzi z tytułu ich grzeszności.

Ja uważam, że dopiero bardziej naukowe, zdystansowane, abstrahujące od kary boskiej, a skupione na samych mechanizmach i fenomenach podejście, pcha rzetelnie problem do przodu. Mistykom brakuje w jakimś stopniu tego intelektualnego chłodu i kontroli, jaka jest właściwa dla podejścia naukowego. To nie znaczy, że uważam, iż mistycy ogólnie piszą błędnie, lecz to, że docierają tylko do pewnego etapu analizy sprawy i nie przekraczają barier, jakie buduje podejście ZBYT SILNIE OCENNE.
To jest znamienne dla religijnych myślicieli - że chcą oceniać, potępiać, łajać, krytykować, podchodzić od strony negacji, a przez UMYKAJĄ IM MECHANIZMY, brakuje dostrzegania pełni LOGIKI MENTALNEGO SYSTEMU. W szczególności można to wyraźnie dostrzec w postawieniu kwestii seksu, cielesności człowieka - mistycy potykają się, a często kompletnie wywalają w rozumowaniu na pruderyjnym "seks?!!!... Ojej! Grzech!!! Ja potępiam! Wredne żądze! Piekło! Nawet nie wolno o tym myśleć inaczej, jak tylko się dystansując i gromiąc! Potępienie! Apage satanas!". Podobnie trochę (choć mniej skrajnie jak w przypadku seksu) będzie w odniesieniu do innych ludzkich nieprawidłowości mentalnych - np. przy zaburzeniach typu fobie, ADHD, PTSD, spektrum autyzmu. Namolna ocenność i dydaktyzm działają w tym układzie niczym mentalne "klapki na oczach", blokując skupienie się na mechanizmach i przyczynach, zamiast się rozwodzić na grzesznością ludzkich zachowań i reakcji.
Oczywiście duża część chrześcijańskich myślicieli ma świadomość tego, co wyżej wspomniałem, ale najczęściej też tu panuje rodzaj hipokryzji - że na gruncie zawodowych włączają modelowe, czyli szukające mechanizmów i przyczyn myślenie, ale gdy przychodzi do rozpatrywania zagadnień z pogranicza duchowości, to niejeden próbuje się ubierać w religijną poprawność polegającą zwykle na czczeniu antycznych, średniowiecznych tekstów, przy jednoczesnym blokowaniu dyskursywnego (krytycznego) o nich myślenia, a w konsekwencji NIE DOCHODZI DO ZINTEGROWANIA znaczeń religijnych - funkcjonujących w hermetycznym, "mentalnym ekosystemie" - ze życiem, z rozumieniem zjawisk i myślenia w szerszym kontekście. Efektem jest swoista dwoistość traktowania rzeczywistości:
- tor religijnej poprawności obejmuje głównie postawę czczenia, bezkrytycznego chwalenia tego, co stare i tradycyjne, przy jednoczesnym skrajnie ocennym traktowaniu kwestii znanych z życia - w szczególności emocji (najbardziej tych związanych z seksem), zachowań nietypowych itp.
- tor radzenia sobie z wyzwaniami i problemami życia stara sie być bardziej racjonalny, czyli bazujący na tym, co widać, słychać i czuć, próbuje modelować rzeczy bez od razu narzucania na nie skrajnej ocenności, potępiania, obwiniania, skupiony jest na stwierdzaniu mechanizmów, zależności, definiowaniu problemów.
Dodam, że nie uważam naukowego, czy ogólniej nowoczesnego (można się spierać, czy psychoanaliza w ogóle jest nauką...) sposobu podejścia do osobowości jako czegoś w pelni słusznego, jako "obiektywnie lepszego" niż to, co napisali mistycy w swoich pismach. Uważam, że oba podejścia mają swoje silne i słabe strony. Bardziej naukowe podejście ma słabość na gruncie odniesienia się do jakiegoś głębszego (może ostatecznego) duchowego celu - bo ono bardziej opisuje, niż jest w stanie wyznaczyć cele duchowe; ale to jest z drugiej strony siłą tego podejścia, bo umożliwia przekroczenie tej bariery paraliżującej ocenności, jaka pojawia się u silnie zaangażowanych religijnie ludzi. Jest tu trochę "coś za coś". Pewnie najwięcej pchnęłoby sprawy do przodu podejście budujące syntezę obu podejść. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:18, 30 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 12:57, 30 Kwi 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Anonymous napisał:
Szczególnie fascynujące i głębokie jest rozumienie ego w tradycji chrześcijańskiego mistycyzmu. Tutaj ego nie jest po prostu psychologicznym konstruktem, ale często bywa utożsamiane z tym, co oddziela duszę od Boga. Mistycy chrześcijańscy, tacy jak Mistrz Eckhart, św. Jan od Krzyża, św. Teresa od Ávili czy św. Katarzyna ze Sieny, opisywali duchową podróż jako proces przekraczania ograniczeń tego "przyziemnego ja", tego skupionego na sobie, stworzonego ego, aby odkryć prawdziwe Ja, które jest w jedności z Bogiem.
...
W perspektywie tych mistyków, rozumienie ego wykracza daleko poza psychologiczną definicję. Nie chodzi o zniszczenie jaźni w sensie psychicznym, ale o transcendencję tego ograniczonego, skupionego na sobie "ja", które jest barierą dla pełnego doświadczenia rzeczywistości i zjednoczenia z Boskością. To proces "umierania dla siebie", rozumiany nie jako samozniszczenie, lecz jako porzucenie iluzji, która więzi nas w poczuciu odrębności i samotności.

Porównując to z innymi tradycjami, widzimy wspólny wątek – ego jako przeszkoda na drodze do duchowego przebudzenia.

Chrześcijańskie (może ogólnie religijne) przedstawiania ego mnie nieco rażą uporczywą ocennością. Niby zgadzam się z nimi co do wielu wniosków, jednak w ogóle dydaktyzm tych pism z dawnych czasów jest wg mnie przesadny, namolny, w części gubi ważne elementy układanki. I chyba dopiero współczesna, nowożytna psychologia w pewien sposób przywraca równowagę w spojrzeniu na ego, na osobowość, daje rozumowaniu "drugą nogę" do nogi ciągłego łajania i pohukiwania na ludzi z tytułu ich grzeszności.


Michał zgadzam się tak ogólnie co do całości wpisu, w sensie do tego łączenia duchowości z psychologią i przedstawianiem tej duchowości bardziej "na czasie", jak wyżej pisałam, dla mnie ogólnie te dawne teksty chrześcijańskie są trudne i ciężkie ze względu na ich cierpiętniczy styl.

Natomiast co do ego w duchowości, to może w tych tekstach jest ono wiązane z grzesznością, natomiast przekładając na język współczesny, myślę, że nie tyle chodzi tu o grzeszność i usilną walkę z ego, co systematyczne uświadamianie sobie, że jest ono iluzją umysłu (w sensie to "małe ja", ziemska tożsamość stworzona przez świat ludzki, a nie dusza, świadomość, która jest w ciele). Dusza jest bezpretensjonalnym obserwatorem doświadczającym życia, może obserwować również myśli i uczucia, które powstają w wyniku reakcji ego. Dość szczegółowo omówił ten temat Eckhart Tolle w książce "Potęga teraźniejszości" (oczywiście tutaj chrześcijańscy mistycy różnią się nieco co do rozumienia duszy i Boga od mistyków w innych kulturach).

Druga rzecz, to jeśli chodzi o samą walkę z grzechem, cielesnością, działaniem ego, myślę, że to nie powinno być na siłę, jakieś narzucone sobie cierpiętnictwo, a raczej powinno to iść w parze z rozwojem świadomości, gdzie człowiek naturalnie zostaje wyzwolony z różnych "grzesznych" czy bardziej przyziemnych pragnień. Tu widzę dość duże nieporozumienie w chrześcijaństwie, dotyczy to również zakonników, gdzie jako młodzi ludzie wstępują do zakonu i narzucają sobie taki styl życia (w zakonach kontemplacyjnych bardzo surowy, ascetyczny) i wszystko to w wierze, że ma to być jakiś rodzaj poświęcania się dla Boga, że Bóg tego wymaga i że muszą się tak zamęczać i cierpieć, odmawiając sobie różnych życiowych przyjemności itp.
Uważam, że absolutnie tak to nie powinno działać i nastąpiło tu pomieszanie, z poplątaniem. Z tego co wiem, to w czasach gdy rozwijało się życie monastyczne, to pustelnikami i ascetami zostawały już osoby w większości w dojrzałym wieku, rozwinięte duchowo, mocno świadome celu w życiu, gdzie już tak wewnętrznie czuli, że to przyziemne życie im nie służy, nie daje szczęścia i wtedy dopiero następuje ten etap dużego wyzwolenia z ego oraz narzucanie sobie takiego stylu życia, który ma służyć dalszemu rozwojowi w tym kierunku, w sposób w pełni świadomy. Wynika to po prostu z wewnętrznej potrzeby, a nie z narzucanie sobie czegoś na siłę w ramach cierpiętniczego poświęcania się dla Boga.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:10, 03 Maj 2025    Temat postu:

A może zmęczone życiem doczesnym? Czasem bardzo różnym.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 11:16, 03 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:29, 09 Maj 2025    Temat postu:

Nadwrażliwość jako Droga do Głębi

W świecie, który często ceni sobie stabilność, przewidywalność i odporność na zawirowania, osoby o podwyższonej wrażliwości mogą czuć się zagubione lub nieprzystosowane. Burza emocji, głębokie przeżycia, intensywne reakcje na bodźce – wszystko to bywa postrzegane jako słabość, ciężar, a czasem nawet objaw patologii. Jednak polski psychiatra i psycholog Kazimierz Dąbrowski (1903-1980) spojrzał na tę cechę z zupełnie innej perspektywy. W swojej unikalnej teorii dezintegracji pozytywnej nie tylko uznał nadwrażliwość za istotny element ludzkiego doświadczenia, ale widział w niej potężny katalizator rozwoju, siłę napędową prowadzącą do głębszej, bardziej autentycznej i pełnej osobowości.

Dąbrowski, obserwując zarówno pacjentów zmagających się z kryzysami psychicznymi, jak i jednostki wybitnie twórcze czy moralnie rozwinięte, doszedł do wniosku, że rozwój psychiczny rzadko przebiega w sposób gładki i harmonijny. Wręcz przeciwnie – często wymaga przełamania dotychczasowych struktur, swoistego "rozpadu" (dezintegracji) istniejącej jedności psychicznej, aby mogła się na nowo ułożyć na wyższym, bardziej świadomym poziomie. Ten proces nazwał dezintegracją pozytywną, odróżniając go od dezintegracji negatywnej, która prowadzi do pogorszenia funkcjonowania i dezorganizacji.

Kluczową rolę w inicjowaniu i przebiegu dezintegracji pozytywnej odgrywają, zdaniem Dąbrowskiego, tak zwane "nadpobudliwości" lub, jak częściej dziś byśmy powiedzieli, nadwrażliwości. Nie chodzi tu o nadpobudliwość w sensie ADHD, ale o specyficzną, wrodzoną intensywność reagowania na różnorodne bodźce. Dąbrowski wyróżnił pięć głównych form nadwrażliwości:

Psychoruchową: Zwiększona energia, potrzeba ruchu, szybkie tempo działania, czasem niepokój ruchowy.

Zmysłową: Intensywne doznania zmysłowe – głębokie przeżywanie barw, dźwięków, smaków, zapachów, faktur. Wrażliwość na dyskomfort zmysłowy (np. metki w ubraniach, głośne dźwięki).

Wyobrażeniową: Bogate życie wewnętrzne, skłonność do fantazjowania, łatwość wizualizacji, tworzenia złożonych obrazów mentalnych, często mieszanie rzeczywistości z fikcją w dzieciństwie.

Intelektualną: Nienasycona ciekawość, głębokie i intensywne myślenie, zadawanie dociekliwych pytań, skłonność do analizy i syntezy, poszukiwanie prawdy.

Emocjonalną: Najważniejsza w kontekście rozwoju według Dąbrowskiego. Charakteryzuje się głębokim przeżywaniem emocji (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych), silnymi reakcjami fizjologicznymi na emocje, głębokimi relacjami interpersonalnymi, empatią, poczuciem odpowiedzialności, lękiem, poczuciem winy, tęsknotą, a także silną potrzebą miłości i bezpieczeństwa. To właśnie intensywność emocji często prowadzi do introspekcji i autorefleksji.

Osoby z silnymi formami nadwrażliwości, zwłaszcza emocjonalnej i intelektualnej, doświadczają życia na znacznie głębszym poziomie niż większość populacji. Są bardziej świadome sprzeczności świata, własnych wewnętrznych konfliktów, niesprawiedliwości, cierpienia. Ta intensywna świadomość i emocjonalna reaktywność nie pozwala im po prostu "dopasować się" do otoczenia bez wewnętrznego oporu. Zamiast bezkrytycznie przyjmować społeczne normy i wartości, odczuwają silny dysonans między tym, co "jest", a tym, co "powinno być" – zarówno w świecie zewnętrznym, jak i we własnym wnętrzu.

To właśnie ten wewnętrzny konflikt, napędzany nadwrażliwością, stanowi iskrę zapalającą proces dezintegracji pozytywnej. Osoba zaczyna kwestionować swoje dotychczasowe przekonania, role społeczne, motywacje. Pojawiają się głębokie pytania o sens życia, wartości, autentyczność. Dotychczasowa, "automatyczna" struktura psychiczna oparta na instynktach, społecznym konformizmie (poziom integracji pierwotnej lub dezintegracji jednopopisowej) zaczyna się rozpadać. Jest to okres często bolesny, pełen lęku, niepewności, a czasem wręcz objawów przypominających nerwicę czy stany depresyjne.

Jednak według Dąbrowskiego, te trudne stany nie są końcem, lecz początkiem. Są oznaką pracy wewnętrznej, próbą zbudowania nowej, wyższej struktury opartej nie na zewnętrznym przymusie czy instynkcie, ale na świadomie wybranych wartościach, na własnym, ukształtowanym ideale osobowym. Proces ten wymaga rozwoju tzw. "środowiska wewnętrzno-psychicznego" – zdolności do samoobserwacji, samokontroli, hierarchizacji wartości, świadomego kierowania swoim rozwojem.

Dąbrowski widział ten proces jako wspinaczkę przez kolejne poziomy rozwoju, od najniższych, zdominowanych przez instynkty i wpływ otoczenia, do najwyższych, charakteryzujących się autonomią, empatią, uniwersalnymi wartościami i pełną, świadomie ukształtowaną osobowością (poziom integracji wtórnej). Osoby nadwrażliwe mają naturalne predyspozycje do tej wspinaczki, ponieważ ich intensywne przeżycia nie pozwalają im trwać w psychicznym bezruchu.

Jak zatem odnaleźć się w tym burzliwym procesie rozwoju i jak radzić sobie z wyzwaniami nadwrażliwości?

Po pierwsze, kluczowe jest zrozumienie i akceptacja. Zrozumienie, że intensywne emocje, głębokie myślenie i wrażliwość na świat nie są defektem, ale cechą, która – właściwie ukierunkowana – może prowadzić do niezwykłej głębi i bogactwa wewnętrznego. Akceptacja siebie takim, jakim się jest, ze wszystkimi odcieniami wrażliwości, jest pierwszym krokiem do przekucia jej w siłę. Poznanie teorii Dąbrowskiego może być tu niezwykle pomocne, dając ramy do zrozumienia własnych, czasem chaotycznych, doświadczeń.

Po drugie, embracja dezintegracji jako szansy. Zamiast bać się kryzysów, wewnętrznych konfliktów czy okresów zwątpienia, warto spróbować spojrzeć na nie jak na sygnały, że "stare" struktury przestają działać i jest miejsce na coś nowego, lepszego. Ból i lęk towarzyszące dezintegracji są naturalnymi, choć trudnymi, elementami procesu przemiany. To jak ból wzrostu – niewygodny, ale świadczący o tym, że idziemy naprzód.

Po trzecie, pielęgnowanie życia wewnętrznego. Osoby nadwrażliwe często naturalnie skłaniają się do introspekcji. Warto świadomie rozwijać tę zdolność poprzez dzienniki, medytację, refleksję nad własnymi przeżyciami i motywacjami. Rozwijanie "środowiska wewnętrzno-psychicznego" pozwala na coraz lepsze rozumienie siebie i świadome kierowanie swoim rozwojem, dokonywanie wyborów zgodnych z własną, kształtującą się hierarchią wartości.

Po czwarte, poszukiwanie i budowanie własnej hierarchii wartości. W procesie dezintegracji pozytywnej odrzucamy wartości narzucone z zewnątrz. Aby zbudować nową strukturę, potrzebujemy własnego kompasu moralnego i egzystencjalnego. Świadome zastanawianie się nad tym, co jest dla nas naprawdę ważne, jakie ideały chcemy realizować w życiu, staje się fundamentem nowej integracji na wyższym poziomie. Dąbrowski mówił o tworzeniu własnego "ideału osobowego" – wizji tego, kim chcemy się stać.

Po piąte, kanalizowanie intensywności poprzez twórczość. Nadpobudliwość wyobrażeniowa, emocjonalna czy zmysłowa często idzie w parze z potrzebą ekspresji. Sztuka w najszerszym znaczeniu (pisarstwo, malarstwo, muzyka, taniec, rzemiosło) może być potężnym narzędziem do przetwarzania głębokich przeżyć, wyrażania wewnętrznych konfliktów i odkrywania nowych aspektów siebie. Twórczość jest formą dialogu z własnym wnętrzem.

Po szóste, poszukiwanie kontaktu z podobnymi duszami i wsparcia. Choć droga rozwoju według Dąbrowskiego jest w dużej mierze indywidualna, poczucie izolacji w intensywnych przeżyciach może być bardzo obciążające. Znalezienie choćby kilku osób, które rozumieją lub doświadczają podobnej głębi, może przynieść ogromną ulgę i wsparcie. Czasem niezbędne jest także profesjonalne wsparcie psychologiczne, zwłaszcza w okresach głębokiej dezintegracji. Terapeuta, który rozumie dynamikę procesów rozwojowych i potencjał nadwrażliwości, może pomóc przejść przez najtrudniejsze etapy.

Teoria Kazimierza Dąbrowskiego daje osobom nadwrażliwym nie tylko poczucie zrozumienia, ale przede wszystkim nadzieję. Pokazuje, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się problemem, jest w rzeczywistości zaproszeniem do głębokiej podróży w głąb siebie. Podróży wymagającej odwagi, konfrontacji z własnymi cieniami i bólem, ale prowadzącej do rzadko spotykanej głębi, autentyczności i możliwości pełniejszego wyrażania własnego unikalnego potencjału w świecie. Nadwrażliwość, w świetle jego teorii, przestaje być przekleństwem, stając się kluczem do drzwi prowadzących do świadomego tworzenia siebie na nowo – procesu, który Dąbrowski nazwał pięknym mianem "samowychowania ku ideałowi". To droga trudna, ale dla tych, którzy odważą się nią podążyć, niezwykle satysfakcjonująca i prowadząca do pełni człowieczeństwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 2:52, 10 Maj 2025    Temat postu:

W nawiązaniu do powyższego wpisu, taki dodatek od Kazimierza Dąbrowskiego

Posłanie do nadwrażliwych
Kazimierz Dąbrowski

Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata
za niepewność wśród jego pewności
Bądźcie pozdrowieni
za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych

Bądźcie pozdrowieni
za to, że odczuwacie niepokój świata
jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie

Bądźcie pozdrowieni
za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego brudu świata
za wasz lęk przed bezsensem istnienia

Za delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie

Bądźcie pozdrowieni
za waszą niezaradność praktyczną w zwykłym
i praktyczność w nieznanym
za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego

Bądźcie pozdrowieni
za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich
za wasze zachłanne przyjaźnie i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami

Bądźcie pozdrowieni
za waszą twórczość i ekstazę
za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno

Bądźcie pozdrowieni
za wasze wielkie uzdolnienia nigdy nie wykorzystane
za to, że niepoznanie się na waszej wielkości
nie pozwoli docenić tych, co przyjdą po was

Bądźcie pozdrowieni
za to, że jesteście leczeni
zamiast leczyć innych

Bądźcie pozdrowieni
za to, że wasza niebiańska siła jest spychana i deptana
przez siłę brutalną i zwierzęcą

za to, co w was przeczutego, niewypowiedzianego, nieograniczonego

za samotność i niezwykłość waszych dróg

bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35497
Przeczytał: 86 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:31, 10 Maj 2025    Temat postu:

Głębokie to, co napisano o koncepcji Dąbrowskiego.
Dołożyłbym do tego mały opis "drugiej strony medalu" - osobowości topornych i nudnych, najczęściej rekompensujących swój brak wrażliwości inwazyjnością i przemocą.
Bo człowiek "na czymś" musi się przecież mentalnie realizować. Jak nie ma głębokich doznań, jak w sercu i umyśle jest prostacki, jałowy, pusty, to czymś tę pustkę próbuje zapełniać. I robi to najczęściej w najbardziej instynktowny sposób - dążąc do dominacji, albo ulegając zmysłowym żądzom. Taki ktoś nie ma wrażliwości, więc jakoś sobie próbuje wytworzyć wrażenia, będące bazą jego istnienia. Więc je wytwarza, postrzegając siebie jako tego, kto gromi wrogów, bije, zabija, niszczy, pali, gwałci, krzywdzi - te doznania są silne, a więc mają dla takiej topornej umysłowości i emocjonalności tę zaletę, że są w ogóle dostrzegane.
Zło świata w znacznym stopniu jest efektem ZDEGRADOWANEJ DO POZIOMU PROSTACKIEGO WRAŻLIWOŚCI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 1:54, 11 Maj 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Głębokie to, co napisano o koncepcji Dąbrowskiego.
Dołożyłbym do tego mały opis "drugiej strony medalu" - osobowości topornych i nudnych, najczęściej rekompensujących swój brak wrażliwości inwazyjnością i przemocą.
Bo człowiek "na czymś" musi się przecież mentalnie realizować. Jak nie ma głębokich doznań, jak w sercu i umyśle jest prostacki, jałowy, pusty, to czymś tę pustkę próbuje zapełniać. I robi to najczęściej w najbardziej instynktowny sposób - dążąc do dominacji, albo ulegając zmysłowym żądzom. Taki ktoś nie ma wrażliwości, więc jakoś sobie próbuje wytworzyć wrażenia, będące bazą jego istnienia. Więc je wytwarza, postrzegając siebie jako tego, kto gromi wrogów, bije, zabija, niszczy, pali, gwałci, krzywdzi - te doznania są silne, a więc mają dla takiej topornej umysłowości i emocjonalności tę zaletę, że są w ogóle dostrzegane.
Zło świata w znacznym stopniu jest efektem ZDEGRADOWANEJ DO POZIOMU PROSTACKIEGO WRAŻLIWOŚCI.


Michał, Kazimierz Dąbrowski (podobnie jak Jan od Krzyża, czy Teresa z Avila, tylko oni od strony duchowej, a nie psychologicznej) przedstawia nasze życie jako rozwój, od etapu bardziej prymitywnego, pierwotnego, do wyższych poziomów. Ten rozwój dotyczy wszystkich, tyle, że osoby z większą wrażliwością mózgu, czy nadwrażliwością (jak jest opisane w powyższych artykułach) mają do tego większe predyspozycje, bo najczęściej źle się w takim świecie czują i potrzebują szukać głębszego sensu. Także jest to zgodne z Twoimi obserwacjami, że są takie osoby, które pod względem zachowania mogą sprawiać wrażenie mocno ograniczonych, ale widocznie tak ma być, to znaczy, życie to ma być rozwój, który każdy z nas przechodzi indywidualnie i na miarę swoich możliwości psychicznych/duchowych.


"Kazimierz Dąbrowski w swojej teorii dezintegracji pozytywnej wyróżnił pięć poziomów rozwoju psychicznego:

Integracja pierwotna (prymitywna): To najniższy poziom, charakteryzujący się sztywną strukturą psychiczną, brakiem rozwiniętego środowiska wewnętrznego, a cała inteligencja i działania jednostki są podporządkowane prymitywnym popędom i egoistycznym interesom. Brak jest wewnętrznych konfliktów i refleksji.

Dezintegracja jednopoziomowa: Na tym etapie następuje rozluźnienie i rozbicie pierwotnej, sztywnej struktury psychicznej. Pojawiają się dynamizmy dezintegrujące, takie jak ambiwalencje i ambitendencje, jednakże konflikty i napięcia są przeżywane na jednym poziomie, bez głębszej refleksji nad wartościami czy hierarchią.

Dezintegracja wielopoziomowa spontaniczna (impulsywna, niezorganizowana): Jest to faza, w której człowiek zaczyna dostrzegać wielopoziomowość wartości i doświadczać głębszych konfliktów wewnętrznych. Proces ten jest jednak spontaniczny, impulsywny i jeszcze niezbyt dobrze zorganizowany. Jednostka zaczyna rozumieć swój stan i przeżywać uczucia i popędy w kontekście różnych poziomów.

Dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana (usystematyzowana): Na tym poziomie rozwój staje się świadomym celem. Jednostka ustala wewnętrzną hierarchię wartości i celów, a jej działania są nastawione na samorealizację i pomoc innym. Klaruje się i konkretyzuje esencja indywidualna i społeczna.

Integracja wtórna (osobowość): Jest to szczyt rozwoju, gdzie następuje ponowna integracja, ale już na wyższym poziomie funkcjonowania poznawczego, twórczego i moralnego. Osobowość na tym poziomie charakteryzuje się harmonią, autentycznością, empatią i ukierunkowaniem na realizację ideału osobowości. Konflikty wewnętrzne, typowe dla niższych poziomów, zostają zastąpione przez "to, co być powinno", stając się "tym, co jest"."
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:50, 11 Maj 2025    Temat postu:

Czy morderca miał kryzys czy guza w mózgu?

https://youtu.be/4mrhVirnnog?si=uWj4fgSb8bRzwByd

Dziękuję gościowi.

Za cytaty. Myślę że warto sobie kupić książkę.
Nie wiem jak jest w tej chwili z dostępnością. :serce:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 11:49, 11 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24204
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:43, 12 Maj 2025    Temat postu:

Obok Kazimierza Dąbrowskiego poleciłabym też profesor Szyszkowską

https://youtu.be/LYnRhLkiuBc?si=DkbYTWbEUBhrO5C2
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin