Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Konwencja - przemoc w rodzinie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:50, 03 Mar 2014    Temat postu: Konwencja - przemoc w rodzinie

I Poczytałem sobie "Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" i przyznaję, że krytycy tego dokumentu są zbyt łagodni.
Celem jego są bowiem represje wobec samców. Sama nazwa jest znacząca: skoro dotyczy przemocy wobec kobiet to znaczy, że nie dotyczy mężczyzn czyli przemoc wobec mężczyzn OK. Jest to rewanżyzm: samce represjonowały kobitki to teraz dla równowagi niech kobitki porepresjonują facetów. Interpretując ten dokument dla ułatwienia i przejrzystości zastosuję od razu klucz dialektyczno-neomarksistowski, wg niego są tworzone bowiem podobne dokumenty.
Ogólna pierwsza zasada jest bowiem niezmienna i wytłumaczę na przykładzie: Za cara gnębili Lenina i innych bolszewików, ci jednak dorwali się do koryta i urządzili o wiele większe rzezie, wskaźnik przemocy się zwiększył, dotknęła ona jednak kogo innego: cara, arystokratów, kupców, kułaków. Oczywiście do czasu jak Stalin wymordował bolszewików. Drugi przykład jest taki: katolicy w Anglii powołali się w sądzie na prawa chroniące mniejszości (są tam bowiem mniejszością) i coś tam ugrali. Jaki się podniósł kwik: są bowiem mniejszości słuszne i niesłuszne i dyskryminacja niesłucsznych jest słuszna. Akurat katolicy są niesłuszną, ale nie można napisać (na obecnym etapie) tego wprost, zachować trzeba pozory uniwersalizmu i egalitaryzmu. Właściwa interpretacja jest dokonywana na etapie tzw wykonu.
Dla przejrzystości lepiej by było, gdyby stosowne wyłączenia były w prawie dokonywane wprost: że rasizm niedobry ale przeciw białym dobry, że seksizm niedobry ale facetów można, że dyskryminacja niedobra ale katolików trzeba. Że narodowa też niedobra ale Polaków należy.
Logicznie rzecz biorąc to organizacja zwalczające dyskryminacje płciową powinny dostrzec choć jeden, (czy tam trzy) aspekty życia społecznego w których kobitki mają lepiej (np. zomowcy pałujący kobitki są postrzegani gorzej, termin "damski bokser"), i w konkretnym elemencie zwalczać dyskryminacje mężczyzn. Jednak nie. Dlatego efektem podejmowanych działań może być ogólny wzrost zachowań dyskryminujących, a zmieni się jedynie wektor. I jest to napisane wprost: Specjalne środki, niezbędne do zapobiegania przemocy ze względu na płeć i ochrony kobiet przed taką przemocą nie są uznawane za dyskryminację w myśl zapisów niniejszej konwencji. (Art 4)
II No dobrze ale powie ktoś, że faktycznie kobiety są ofiarami przemocy o wiele częściej niż mężczyźni. A skąd to wiadomo? A może jest takie przyzwolenie społeczne dla przemocy przeciw mężczyznom, i taka akceptacja, i afirmacja wręcz, że nie jest wykrywane? Jak to sprawdzić a? Zresztą matryca przemocy jest dostosowana do kobiet i przemoc wobec mężczyzn nie jest wykrywana. Owszem, może kobieta zgłaszająca na Policji że ją mąż bije nie ma fantastycznie, ale jak facet pójdzie i powie, że go żona bije to przecież śmiechem go dobiją. I tu jest nierównowaga i niech Amnesty International się weźmie za robotę i zwalcza stereotyp.
Jak to zadziała w praktyce? Popatrzcie sobie na Artykuł 1 punkt 1 podpunkt a: (Niniejsza konwencja ma na celu ochronę kobiet przed wszelkimi formami przemocy oraz zapobieganie, ściganie i eliminację przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. I teraz mamy sytuację taką, że kobitka i facet piorą się po pyskach. Obydwoje dopuszczają się przemocy domowej ale dodatkowo facet dopuszcza się przemocy wobec kobitki i przegrywa 1:2 i jest winny. Zawsze. Zawsze w wypadku konfliktu. I o to chodzi.
III Ale zadajmy pytanie,czy ta konwencja w ogóle dotyczy przemocy? Zastosuję tu nowatorska metodę poznawczą: zwykle patrzy się, czy dany przepis pomoże w konkretnym przypadku (facet bije żonę). Ja jednak spojrzę od drugiej strony: w jakich przypadkach przepis znajduje zastosowanie? Czy tylko w przypadku bicia czy nie? Powiedzmy analogicznie: zrzucenie bomby wodorowej na Warszawę zlikwiduje tam problem przemocy, sprawcy bowiem odparują. Ale ofiary również i nie o to chodzi (choć nie mam pewności). I tą konwencja jest podobnie:
Artykuł 3 punkt b definiuje: „przemoc domowa” oznacza wszelkie akty fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej przemocy występujące w rodzinie lub gospodarstwie domowym lub pomiędzy byłymi lub obecnymi małżonkami lub partnerami, niezależnie od tego, czy sprawca i ofiara dzielą miejsce zamieszkania, czy też nie. Wygląda pięknie ale nie ma rodziny bez konfliktów. Powiedzmy same "ciche dni" zaliczyć należy do przemocy psychologicznej. A awantura? Jak facet się nawali i małżonka drze ryja to to nie przemoc jest? A molestowanie w celu wyniesienia śmieci? A nowe futro?
Powiedzmy sobie otwarcie: przemoc tak rozumiana jest w każdej rodzinie, bo ludzie się kłócą, awanturują, nawet naparzają. Przyjęte rozwiązania zlikwidują ten problem tak samo jak atomówka: poprzez likwidację rodziny. Mamy już doświadczenia ze zwalczaniem przemocy wobec dzieci: przepisy znajdują zastosowanie dla 5% dzieci dotkniętych przemocą i 95% dzieci nie dotkniętych przemocą.
IV Cała zabawa jest oparta na redefinicji takich terminów jak "równouprawnienie", które jest rozumiane jako dyskryminacja mężczyzn. Jeden człowiek wyciągnął artykuł z Amnesty International ekscytując się fragmentem:
1. Konwencja zobowiązuje państwa do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Że niby zaprzecza on rewanżyzmowi, choć potwierdza. Jakie to mają być zmiany nie napisali. Może faceci mają stać jak kołki a kobitki naparzać w nich bejzbolem? Jest to jak widać zgodne z literą, a i z duchem inkryminowanego dokumentu. Wyższość kobiet nie jest tu w żaden sposób napiętnowana.
V. Co robić zatem w tej sytuacji? Mamy tu do czynienia bowiem z oszustwem: konwencja uczciwie powinna się nazywać "Konwencją o rozprzestrzenianiu przemocy wobec mężczyzn i zwalczaniu rodziny na rzecz niewiadomoczego". Taki jest jej wydźwięk i słuszna krytyka dotyczy rzeczywistego sensu. Sprytna marketingowa zagrywka pozwala jednak zaciemniać sytuację. Nie krytykujmy zatem, tylko wprowadźmy zmiany, dopisując wszędzie "i mężczyzn". Albo dla przejrzystości opracujmy druga konwencje o mężczyznach:
"Ochrona mężczyzn przed wszelkimi formami przemocy oraz zapobieganie,
ściganie i eliminację przemocy wobec mężczyzn i przemocy domowej"
I niech tamci kwiczą, uzasadniając, czemu facetów można.
PS: Żeby nie było: jest tam jeden artykuł sensowny, mianowicie 39. Zmuszenie kobiet do aborcji jest pewnym problemem u nas w kraju i cieszy się pewnym poparciem środowisk feministycznych. Amnesty jednak tego nie podkreśla.
PS2:
Text konwencji: [link widoczny dla zalogowanych]
Artykuł Amnesty: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:48, 10 Mar 2014    Temat postu:

Gender w Więzi
I
O masz podkusiło mnie i poczytałem 1 numer Więzi z tego, jakże nieszczęśliwego 2014 roku. O żęderze tam piszą różne dziwne rzeczy. Całe szczęście że tylko to, co na stronie przeczytałem. Małgorzata Bilska napisała tam m. i.:

Kościół w Polsce zrobił wielki błąd, zaczynając gorączkową debatę wokół gender tuż po nagłośnieniu afer cośtam.

Co świadczy o stopniu orientacji w realiach (znikomym). Kościół niczego nie zaczął, Kościół siedział cicho dopóki nie poszła grubsza kasa na forsowanie gender i się nie zaczęła ofensywa. Kontentowali się opowiadaniami o dziczy, jaka się panoszy na tzw. Zachodzie i tyle. Ale jak się zaczęło to co mieli zrobić? Ten i ów się ruszył, a nie stało by się tak gdyby nie oddolny ruch, który animowały np. Terliki. Przy czym Terlikowski jest straszliwy i bestia potworna, ale Terlikowska jeszcze gorsza. Zresztą między nagłośnieniem afer cośtam a wejściem dżendera jakiś związek przyczynowo-skutkowy może być.

Jak można pisać: "...katoliccy rzecznicy antygenderyzmu wyraźnie czują się uprawnieni do operowania „sztywnymi schematami” „narzucania innym własnej koncepcji prawdy i dobra”?

Katolicy nie mogą nikomu narzucać bo nie mają komu. Bez kasy z Unii itp nie ma zwolenników gendera. Za własne nie będą działać. Na tą chwilę to jest garstka pasąca się na dotacjach. Kościół nie chce im niczego narzucać tylko chce obronić swoich przed tyranią żęder-mniejszości.

Wracając jednak do Kościoła: wahałbym się wymagać od Episkopatu deklaracji o równej godności kobiet i mężczyzn. Sprawdziłbym, czy przypadkiem nie przypisuje on kobiecie godności szczególnej, czyli czy kobitkom się nie pogorszy przez ten gender?

II
I tak zgrabnie przeszliśmy do urawniłowki: my już to skądś znamy. Jednym z zarzutów podnoszonych wobec genderu jest jego marksistowska geneza. Jest to mówiąc krótko neomarksizm: klasa robotnicza i jej przewodnia rola okazała się niewypałem no to się wzięło i zastąpiło ją kobietami. Jak podnosi Terlik (ten mniej straszny) zapożyczyli to wprost od Engelsa. Fundamentalnym dogmatem wszalakiego marksizma jest przekonanie, że istnieje jakaś jedna, podstawowa przyczyna rozmaitego nieszczęścia trapiącego ludzkość. I jest to prześladowanie, czy to klasy robotniczej, czy płci czy co tam komu przyjdzie do głowy. Jak ten problem się rozwiąże to nastanie wieczna i doczesna szczęśliwość. Tego jednak się z artykułu Małgorzaty Bilskiej nie dowiemy. A w naszej ciężko doświadczonej marksizmem Ojczyźnie analogia komuno-dżenderowa powinna być oczywista.

Mamy do czynienia tu za to z tzw mądrością etapu. Na obecnym etapie podnosić można sprzeczność między ideologią gender a "obiektywną, neutralną koncepcją gender" (kiedyś oczywisty był np. centralizm demokratyczny czy cuś, a teraz to). Czytelnik nie dostąpi jednak objaśnień, które wytłumaczą, czym jest ta koncepcja gender. Nikt jej bowiem nie widział. Pytanie też jest, czy kasa z Unii idzie na koncepcje czy na ideologię? No na ideolo. Próbuję się czegoś dowiedzieć o owej rzekomej koncepcji i jakoś feministki-dżenderystki się nie kwapią z konkretnymi wyjaśnieniami. Terliki twierdzą, że tej koncepcji nie ma, jest to ściema. A jak z definicji coś może być "obiektywne i neutralne" - to jest wielka tajemnica Autorki. Neutralne nie może bo jest strona w sporze a nie arbitrem a zamiast obiektywne należało by użyć terminu "intersubiektywne".

Jak już jesteśmy przy definicjach to ktoś inny w tej Więzi sadzi następujące texty: "Dla podejścia gender człowiek jest nie osobą, lecz jednostką."I bądź tu mądry: to osoba nie jest jednostką? A może człowiek jest tu użyty w sensie "ludzkość"? Też nie pasuje. Ja tam mogę być i osobą, i jednostką - przysługują mi te przymioty bowiem jako smokowi.

III
Bym zapomniał o badaniach genderowych, które ponoć istnieją. Jest pytanie, czy w ogóle to da się badać i uzasadnić? Jak można udowodnić płeć kulturową? No można wziąć tysiąc dziewczynek i połowę chować jako chłopców i można wziąć tysiąc chłopców i połowę chować jako dziewczynki. I zobaczymy, co wyjdzie. Żeby wykluczyć wpływy kultury (patriarchalnej) zamykamy je w obozie w głuszy i wymyślamy oddzielny język pozbawiony samczych naleciałości. Ale kto na to pójdzie? Przynajmniej na razie. Niestety badania pokazują, że jest dokładnie odwrotnie: między płciami istnieją różnice.

Niestety zabrakło w tym numerze Więzi zwięzłego objaśnienia problemu, nie napisali o co chodzi rzekomej koncepcji gender, o co chodzi ideologii, jak postrzega to zjawisko krytyka itp. Nie wiemy też, czemu akurat Kościół feministkami się ma przejmować? A gdzie inne mniejszości kobiece? W jaki sposób problematyka feministyczno-genderowa uwzględnia postulaty i aspiracja np. środowiska tzw blachar?

Feministki nie tłumaczą o co chodzi w tym dżenderze podobnie jak nie tłumaczą, co to aborcja. Jak cie tam chlasta bachora, że co któryś przeżywa i trzeba zadławić itp. Szukałem konkretnych informacji i słabo. Tamci podają przynajmniej gdzie i czego szukać.

A tu inkryminowany artykuł: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:42, 10 Kwi 2014    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 1:44, 19 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:09, 14 Sie 2014    Temat postu:

Zdecydowana większość przemocy dotyczy kobiet.
Nie tylko dotyczy kobiet przypadkiem, ale dotyczy ich dlatego, że są kobietami. Wymusza się na nich rolę społeczną, wymusza zachowania, przeróżne formy psychicznej i fizycznej agresji spotykają kobiety jako słabsze, słabsze fizycznie oczywiście są, a słabsze psychicznie są z uwagi na zdominowanie dyskursu przez mężczyzn, to znaczy mężczyźni w swoim gronie debatują, czy postulaty kobiet są zasadne, a potem dochodzą zupełnie przypadkiem do wniosku, że walka z przemocą kobiet uderza w mężczyzn.

Jakim skurwielem trzeba być, żeby uznać, że walka z przemocą wobec kobiet uderza w mężczyzn?

Jeśli na skutek walki TYLKO z przemocą wobec kobiet ilość tej przemocy zmaleje poniżej ilości przemocy w stosunku do mężczyzn, a wciąż będzie się walczyć tylko z przemocą wobec kobiet, to wtedy będzie to niesprawiedliwe. Natomiast zauważenie faktu, że przemoc dotyczy kobiet właśnie z uwagi na płeć, jest zauważeniem faktu i jako takie nie jest niesprawiedliwe.

W zapobieganiu przemocy nie ma nic z rewanżu. Chyba że twoim zdaniem mężczyzna cierpi i krzywda mu się dzieje, gdy nie może stosować przemocy wobec kobiet. No bosko.

Jeśli w jakimś kraju 99% incydentów rasistowskich polega na ataku białych na czarnych, to z pewnością nie jest niesprawiedliwością dziejową ochrona czarnych przed rasizmem.

Zarzut marksizmu jest po prostu głupi. Jest ma poziomie krytyki nauki burżuazyjnej w ZSRR, tylko obrócony w drugą stronę. Tylko idioci oskarżają dyscypliny naukowe z powodów ideologicznych.

Przykład z bombą atomową nie jest sensowny. Rozwiązaniem w przypadku przemocy domowej niekoniecznie jest likwidacja rodziny, a w szczególności nie jest to likwidacja poprzez likwidację członków rodziny. Zatem najoczywiściej kłamiesz.
To, że kłótnia może być uznana za przemoc, nie oznacza, że przemocy nie można też określać ilościowo, to znaczy prawo nie musi reagować równie mocno w przypadku kłótni jak w przypadku ciężkiego pobicia. Mało tego, nie powinno tak reagować, bo istnieje zasada proporcjonalności.
Faktu to nie zmienia, że przemoc pozostaje przemocą. A zwalczenie jej, czyli zmniejszenie ilości "naparzania" i "darcia ryja" nie jest uderzeniem w mężczyzn. :)

Potem potwierdzasz, że twoim zdaniem zakaz dyskryminowania kobiet uderza w mężczyzn i jest rewanżem. Choć żadne słowo dokumentu nie pozwala na interpretację w kategoriach rewanżu.

Katolicy narzucają światopogląd. Jeśli chodzi o ilość otrzymywanej kasy, to naprawdę gender ustępuje hierarchii kościelnej.
Podobnie jak w przypadku przemocy wobec kobiet, tak i tu wolność światopoglądowa uderza twoim zdaniem w ciebie, czyli osobę, której poglądy dotychczas dominowały.

Badania genderowe nie istnieją "ponoć". :) Gender jest dyscypliną naukową. Badania genderowe są punktem wyjścia. Wnioski z tych badań zaś utrudniają dyskryminację. Tyle. :)
Jeśli jednak nie wiesz nawet CZY badania genderowe istnieją, to znaczy, że nie wiesz, z czym walczysz. Masz pewne złudzenia, zabobony, walczysz z wyobrażonym przeciwnikiem.

Cały twój tekst jest bezwartościowym zbiorem kłamstw i manipulacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:25, 15 Sie 2014    Temat postu:

malaavi, ty to dopiero jesteś "przemocny" i sam gwałcisz swój gendero-cztero-półkulowy mózg. Ale już i tak nie wyrośniesz. Do końca pozostaniesz w stadium stułbi. :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:13, 15 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
Zdecydowana większość przemocy dotyczy kobiet.

Zdecydowana większość przemocy dotyczy meżczyzn.
Nie tylko dotyczy mężczyzn przypadkiem, ale dotyczy ich dlatego, że są mężczyznami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:07, 16 Sie 2014    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
malaavi, ty to dopiero jesteś "przemocny" i sam gwałcisz swój gendero-cztero-półkulowy mózg. Ale już i tak nie wyrośniesz. Do końca pozostaniesz w stadium stułbi. :mrgreen:
Nic nie wnosi do tematu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:18, 25 Sie 2014    Temat postu:

SEKS - zaczynam sądzić, że długi tekst skądś skopiowałeś, a złożenie długiej wypowiedzi sprawia ci trudność.

Większość przemocy dotyczy kobiet. Zapobieganie przemocy w ogóle ty opisujesz jako zapobieganie tylko tej w stosunku do kobiet (co już jest manipulacją), następnie zapobieganie przemocy wobec kobiet opisujesz jako uderzenie w mężczyzn.

Jako mężczyzna, z tej grupy nie znęcającej się nad kobietami, nie czuję by ratowanie kobiet przed przemocą uderzało w moje prawa. Jeśli sądzisz, że uderza w twoje, zasługujesz by uderzało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31296
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:18, 25 Sie 2014    Temat postu:

SEKS napisał:
...Na obecnym etapie podnosić można sprzeczność między ideologią gender a "obiektywną, neutralną koncepcją gender" (kiedyś oczywisty był np. centralizm demokratyczny czy cuś, a teraz to). Czytelnik nie dostąpi jednak objaśnień, które wytłumaczą, czym jest ta koncepcja gender. Nikt jej bowiem nie widział.

Ano właśnie. Jak dla mnie cały ten gender to zbiór wzajemnie sprzecznych twierdzeń w rodzaju "coś jest, czyli nie jest".
Oto przykład rozumowania gender: Teza: nie ma istotnych różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami. Teoretycznie wynikałby stąd wniosek: skoro tak, to nie ma o co walczyć, nie ma żadnej dyskryminacji, bo wszyscy są tacy sami.... To za chwilę pojawia się korekta: ale tak nie jest, bo są ogromne różnice polegające na dyskryminacji, bo kobiety są prawie zawsze dyskryminowane i prześladowane, a mężczyźni są agresorami. To warto byłoby zadać pytanie: skąd się taka dyskryminacja bierze, skoro tych różnic nie ma? To może jednak są dość duże różnice, skoro jakoś tak pojawia się dyskryminacja i może warto by je zbadać? - No nie - odpowie znowu genderysta - nie ma różnic z wyjątkiem samej dyskryminacji i ewentualnie wyglądu narządów płciowych, ale i to jest bardzo ulotne, bo niektórzy mają nie te narządy, jakie są im właściwe, więc powinni sobie wybrać swoją płeć.

Ciekawe były badania dotyczące dyskryminacji w pracy - okazało się, że kobiety były dyskryminowane przy przyjmowaniu ich do pracy. Tylko, że 90% osób decydujących o przyjęciu do pracy bądź nie, było płci żeńskiej. Czyli kobiety dyskryminowały inne kobiety. Ale oczywiście zaliczone to zostało jako "dyskryminacja kobiet"...

Najzabawniejsze dzieje się w ostatnich latach...
Feministki/genderystki wywalczyły naprawdę dużo. Zepchnęły facetów na pozycje mocno defensywne (nie wszyscy się dali, ale spora część) - liczni faceci przestali rywalizować, przestało im zależeć. Rośnie rzesza wiecznych chłopców - samców, którzy nie ruszają się sprzed monitora, nie poznają kobiet, nie chcą z nimi się wiązać. I trudno im się dziwić - to naturalny sposób reakcji na wmuszaną im "niepodważalną" tezę: jesteś wrednym sk..synem szowinistycznym draniem i nie zaprzeczaj temu, bo jak zaprzeczysz, to znaczy że jesteś właśnie draniem i szowinistą. To bardzo wielu myśli sobie: dobra, to ja nie chcę być tym złym, mam rozwiązanie: jak będę całymi dniami pił piwo i zabijał na ekranie wrogów w "countera", nie poznam żadnej dziewczyny, to też żadnej nieszczęśliwej dziewczynie krzywdy nie zrobię. W końcu nie ma innego wyjścia - tak już jest, że jak facet z kobietą jest, to znaczy, że jest zły i winny, jedynym definitywnym wyjściem jest izolacja. Rozumowanie w miarę słuszne. Rzesza trzydziesto- czerdziesto- a nawet więcej latków facetów ograniczających kontakty społeczne rośnie w niesamowitym tempie. Rosną rzesze singli, samotnych (obu płci). W Japonii mówi się o "zamurowanych" (jakaś część to też kobiety, czemu też trudno się dziwić, bo jak słyszą, że faceci to przede wszystkim wredni tyrani, to jest czego się bać). Jak tak dalej pójdzie, to owe światłe programy przeciw dyskryminacji tak nam zastraszą społeczeństwo, że normalnie ludzie będę się ze sobą kontaktowali głownie online.
Wyjątkiem będą...
prawdziwi szowinistyczni dranie.
Bo faktycznie - jest jakaś część facetów (kobiet z resztą też), którzy mają gdzieś zasady współżycia społecznego. I tacy faceci nie będą oglądali na żadne unijne programy dydaktyczne, tylko faktycznie będą bili swoje partnerki. Bo ten typ ludzi nie przejmuje się perswazją, namowami. Oni chcą tego, do czego woła ich natura, nie próbują się ograniczać. Ten typ akurat tak ma. Jak to w ze wszystkim co w statystyce z grubsza jest zbliżone do krzywej dzwonowej, w populacji samców też pojawia się ta część gorsza.
A najzabawniejsze jest to, że ów efekt będzie jednocześnie potwierdzeniem tez twórców owych światłych programów unijnych. Bo, dzięki wykazywaniu facetom ich wredności, gdy łagodni zrezygnują ze związków, wtedy statystyki wykażą, że większy odsetek związków będzie miał przemoc domową. Bo tak już jest, że ci łagodniejsi, reagujący na perswazję, empatyczni, dogadliwi faceci TO CI CO REAGUJĄ na kierowany do nich przekaz (bo tacy właśnie są), że są niemile widziani jako element związku z kobietą. I to ci właśnie ograniczą się do kontaktów online i wypadną z "rynku" związków intymnych. Zostaną ci co się nie przejmują perswazją, namowami, czy programami edukacyjnymi (bo tacy właśnie są, że mało czym przejmują i dlatego są tacy wredni), a w konsekwencji odsetek drani w związkach wzrośnie. To z resztą już się dzieje.

Najbliższe lata wg mnie to czas rosnącej izolacji wzajemnej ludzi, przeniesienie się relacji międzyludzkich do Sieci, rozpad więzi. Jednocześnie będzie zapewne rosła liczba "programów edukacyjnych", które na siłę będą "naprawiały" to co się będzie działo. Bo będzie coraz gorzej. Coraz więcej przemocy (statystycznie), coraz silniejsze będą programy ingerujące w relacje międzyludzkie. I to będzie najgorsze, bo będzie to kolejny przykład na to, jak lekarstwo może być gorsze od choroby.

Jak to śpiewał Niemen: dziwny jest ten świat...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:05, 25 Sie 2014    Temat postu:

dyszyński, a gdzie poznawałeś "cały ten gender"? Powiedz nazwę uczelni, wykładowcy albo tytuły publikacji.

Bo jeśli piszesz o złudzeniach głupszej części społeczeństwa, to jedynie popadasz w błąd, tak jakbyś pytał ludzi, czym jest matematyka. Większość nie wie, większość poda jakieś mity, stereotypy, same błędy. Cóż dopiero, gdy gender wywołuje w katotalibanie takie emocje, jak burżuazyjna nauka w radzieckich politykach!

Nie jest dziwne, że kobiety dyskryminują kobiety. Człowiek zindoktrynowany przekazuje swoje poglądy dalej. Jeśli dominujący światopogląd wiąże się z dyskryminacją i jest wtłaczany kobietom, to te kobiety w ramach tego światopoglądu będą dyskryminować.

Pytasz o różnice, które prowadzą do dyskryminacji. Po pierwsze kłamiesz, że "genderyści" stwierdzają jakiś brak różnic. Proszę o źródło.
Po drugie skojarzenia nasuwają się dwa. Jeśli jedna grupa ludzi dyskryminuje drugą grupę ludzi, to możemy zasugerować
a) grupa dyskryminowana sama jest sobie winna i są powody do dyskryminacji
b) grupa dyskryminująca jest winna bo chce dyskryminować.
Odważysz się wprost powiedzieć, że kobiety zasłużyły na to, co je spotyka? Bo ja obstaję przy odpowiedzi b), która odpowiedzialność na dyskryminację przypisuje dyskryminującym, którzy po prostu dbają, najczęściej, o swoje interesy. Bywa, że dbają także kobiety prowadzące nabory.

"Feministki/genderystki wywalczyły naprawdę dużo. Zepchnęły facetów na pozycje mocno defensywne"
W sensie, że na przykład opanowały sejm, rząd, są prezeskami większości firm?
Na czym polega to zepchnięcie?
Na tym, że:
" liczni faceci przestali rywalizować, przestało im zależeć"?
Czyli faceci RYWALIZUJĄ, jeśli kobiety mają mniejsze prawa, a gdy feministki wywalczą równe prawa dla kobiet, to facetom przestaje zależeć, odpuszczają i to jest WINA FEMINISTEK?

"Rośnie rzesza wiecznych chłopców - samców, którzy nie ruszają się sprzed monitora, nie poznają kobiet, nie chcą z nimi się wiązać"
I? Bo dawniej dostawali służącą na całe życie, ojcowie im dali przykłady, że tak powinno być, a okazało się, że więcej kobiet wymaga partnera niż kiedyś, a mniej - pana i władcy?
Jeśli chłopcy wolą komputery, to wolą, dyszyński. Nie radzą sobie, bo są niewychowani i nieprzystosowani do świata, w którym równości jest więcej. Radziliby sobie tylko mając fory? Przecież ty ośmieszasz płeć męską. Jeśli mężczyźni są takimi zerami, jak piszesz, powinni umierać bezpotomnie, to jest ok.

Feministki wrednymi skurwysynami rzadko kogoś nazywają, bo to się odnosi do matki. Uznamy, że nazywają wrednymi skurwielami, jak ja. Nazywają tak szowinistów, wrednych skurwieli.
Wcale nie wszystkich mężczyzn. Dla przykładu - nie zdarzyło mi się, by mnie tak kobieta nazwała lub zasugerowała coś podobnego. :) Dziwne? A tobie się zdarzyło. No niespodzianka. :D

Przedstawiłeś tu baśń, dyszyński, o tym jak rzekomy wpływ feministek uderza w męską zaradność i chęć kontaktu. Tak nie jest. Rzeczywiście, chłopcy sobie w nowym świecie nie radzą, ale nie przez boskie prawo i porządek, ale przez to, że wychowywani są do starego świata. Jeśli chłopiec nic nie musi robić, może tylko grać, nikt go nie motywuje, nikt go nie uczy normalnej komunikacji, to taki mały debil nie poradzi sobie z kontaktami w dorosłym życiu. Owszem. To nie jest wina postulatów feministycznych, agresywności feministek czy co tam jeszcze wmawiasz ludziom, to jest wina wychowania po dawnemu, małych jaśniepanów którzy mają służącą matkę gdy dorastają, a chcą potem by przybiegały do nich służące kandydatki na służące żony.

SEKS pisał, że uderza w niego równość, to znaczy, że jedynym światem, gdzie sobie radzi, jest świat nierówności praw. Mężczyźni tylko wtedy mogą rozwinąć skrzydła, gdy mogą stosować przemoc, gdy mają władzę nad kobietami, gdy mają fory.
Ty uważasz podobnie, że to równość (WCIĄŻ NIE OSIĄGNIĘTA) utrudnia mężczyznom życie!
Mężczyzna specjalnej troski.

Wróżba, że równość wypromuje szowinistów, którzy będą stosować przemoc domową, jest straszną manipulacją.
Przemoc domowa kończy się, gdy kobieta ma z tej sytuacji wyjście. Gdy zatem prawo nie utrudnia rozwodu z człowiekiem stosującym przemoc (dziś jeszcze nie jest to łatwy rozwód), gdy prawo pozwala odizolować przestępcę od ofiary (dziś w Polsce to nieskuteczne), gdy ofiara zna swoje prawa, to przemocy jest mniej, bo kobiety nie tkwią w złych związkach.
Im zatem większa będzie edukacja kobiet, tym więcej kobiet będzie wiedzieć, że nie muszą wcale się męczyć z szowinistami, że to nie jest światowa norma, że są inne możliwości życia. Szczęśliwszego. Skutkować to będzie tym właśnie, że więcej szowinistów zasiądzie przed komputerami. Bardzo dobrze.

Gdybyś raczył zgłębić temat, a nie tylko powtarzać mity zasłyszane wśród szowinistów, wiedziałbyś, że kobiety są ofiarami przemocy, bo z powodów finansowych lub emocjonalnych się ze złego środowiska nie potrafią wyrwać. Powody finansowe dotyczą trudności w znalezieniu pracy (godziwej, bo zauważ dysproporcję między ilością kobiet i mężczyzn na kasach supermarketów, a także wśród prezesów, członków rad nadzorczych, polityków u władzy), trudności w otrzymaniu sensownej pomocy materialnej w sytuacji, gdy to kobieta musi uciekać z domu, na który sama pracowała, przez co zostaje z niczym.
Istotniejsze jednak są powody emocjonalne. Sprowadzają się do emocjonalnego uzależnienia. Istotnym wsparciem dla tego uzależnienia jest zespół mitów, które lansuje środowisko katotalibanu, a z którymi walczy feminizm.
Wśród tych mitów są takie:
- kobieta potrzebuje mężczyzny, tylko wtedy rodzina jest normalna
(otóż nie, jeśli kobieta z dziećmi odejdzie od mężczyzny, którego całym wkładem w wychowanie jest przemoc domowa i piwo przed telewizorem, to rodzina tylko na tym zyska)
- wszyscy mężczyźni są tacy sami (otóż nie, bo na przykład ja nie jestem takim szowinistą jak ty. Ty przedstawiasz teraz sytuację tak, jakby cała płeć cierpiała dlatego, że nie może bić kobiet. Biedni, zastraszeni mężczyźni, którzy już nie mogą stosować przemocy. Natomiast tak naprawdę walka z przemocą uderza tylko w stosujących przemoc. We mnie nie uderza. Żadnej krzywdy mi feminizm nie wyrządza.)

Bardzo często przeciwko kobiecie, która opuszcza męża stosującego przemoc, zwraca się jej własna, wychowana katolicko rodzina. W imię katolickiej miłości mąż znęca się nad żoną, a rodzice nad córką, bo rodzina ma być normalna.
Feminizm odkłamuje te mity. Rodzina normalna ma być oparta na miłości, zrozumieniu, współpracy. Są mężczyźni, z którymi kobiety mogą zakładać takie właśnie rodziny. Z innymi mężczyznami zakładanie rodzin nie ma sensu. Im wcześniej kobiety to zrozumieją, tym wcześniej przemoc domowa będzie eliminowana i tym wcześniej następne pokolenie będzie wychowywane lepiej, będzie bardziej świadome.

Na koniec kłamiesz jeszcze, że to reagujący mężczyźni są niemile widziani. Nie. :) Ja się skontaktowałem z feministkami, rozmawiałem, zrozumiałem postulaty i nie jestem zastraszony, nie jestem niemile widziany.
Ty się nie skontaktowałeś, nie rozmawiałeś, nie zrozumiałeś, możesz zatem czuć się zastraszony.

Kłamstwem jest także uznanie w przypadku korelacji, że akurat jeden z korelatów jest powodem drugiego.
Dziś, za sprawą rozwoju technologii, ludzie mają dostęp do informacji. To skutkuje nieco większą świadomością społeczną niż dawniej. Nieco, bo ta sama technologia, jak ładnie przewidywał Lem, będzie użyta głównie w celach niskiej rozrywki. Dlatego dzieci siedzą przed komputerami, na stronach dających rozrywkę najłatwiejszą, najniższą, niewymagającą (zamiast biegać, wyobrażać sobie, tworzyć światy, kontaktować się!). Ponadto ludzie, którzy "wiedzą lepiej" (czyli cały katotaliban) unikają informacji. Wolą nie czytać, bo szatan i zło. Kościół i podobni tobie twórcy wymyślają niestworzone rzeczy na temat gender, straszą nim, przez co ludzie najgłupsi nie szukają informacji, choć coraz więcej z nich miałoby do informacji dostęp, gdyby chcieli go mieć.

Zarówno feminizm i równość, jak i płytka rozrywka i pogorszenie relacji, są zatem skutkami tego samego - rozwoju technologicznego. Nie jest natomiast tak, jak to przedstawiasz, że wprowadzanie w życie zmian na lepsze (mniej przemocy, więcej równości praw!) powoduje nagle kryzys kontaktów międzyludzkich. :)
Równość bowiem jest owocem korzystania z informacji, natomiast pogorszenie relacji to owoc poprzestania na debilnej rozrywce. Feministki nie postulują oglądania głupich filmików na yt. :)

Jeśli chodzi o programy ingerujące w relacje międzyludzkie, to katowychowanie jest już programem totalitarnym. Gorzej nie będzie.

Skurwiel jesteś, tak poza tym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31296
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:23, 25 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
...Skurwiel jesteś, tak poza tym.

Chciałbym abyś poczuł się wygranym w tym obrażaniu mnie. Należy Ci się to - za upór. Po raz kolejny ogłaszam, że wygrałeś w tej dyscyplinie.
Jesteś na tyle skuteczny, że od tej chwili przestaję komentować (i czytać) jakiekolwiek Twoje posty. To mam nadzieję Ci uświadomi, że Twoja wygrana w obrażaniu mnie jest bezapelacyjna i absolutna. I że osiągniesz pełnię satysfakcji. Gratuluję :brawo:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 20:24, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:21, 25 Sie 2014    Temat postu:

dyszyński
Zacząłeś obrażać mnie, gdy nie wiedziałem, że jesteś skurwielem.
Kłamiesz praktycznie co post, a masz postów ponad 3,5 tysiąca. W niejednym kłamiesz wielokrotnie.
Nie ma słowa w języku polskim, które cię obraża. Są tylko słowa adekwatne i zbyt miłe.

Wygrałbym, gdybyś zaczął rozumieć. Nie mam nadziei na wygraną. Ty nawet nie będziesz czytać, byle tylko nie rozumieć. Ot, wyjście ideologiczne. Pominąć wiedzę, przeinaczyć, samemu wymyślić zdanie rozmówcy. A gender nazywają ideologią!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:39, 25 Sie 2014    Temat postu:

Michał, coś jest na rzeczy:
O to chodzi:
[link widoczny dla zalogowanych]

Żeby facetów uczynić kompletnie nieatrakcyjnymi dla kobitek i skłonić ich tym samym do homoseksualizmu.

Partnerzy muszą każdorazowo wyrazić jednoznaczną i w pełni świadomą zgodę na wszelkie formy aktywności seksualnej - przewiduje projekt ustawy SB-967, która w maju została już przyjęta przez stanowy senat Kalifornii, a w najbliższych dniach będzie rozpatrywana przez izbę niższą.

A zatem jeśli chłopak chce pocałować dziewczynę, musi uzyskać jej zgodę. Dziewczyna niekoniecznie musi powiedzieć, że się zgadza, może to zrobić jednoznacznym gestem. Na przykład skinieniem głowy. Ale milczenie, bierność lub brak oporu nie są uważane za zgodę.

Skoro już chłopak uzyskał jednoznaczna zgodę i pocałował, a następnie chciałby np. położyć jej rękę na kolanie, na to musi również uzyskać kolejne, jednoznaczne przyzwolenie. I tak dalej.

Zgoda może zostać w każdej chwili wycofana. "Jeśli nie ma jasności w sprawie, czy osoba, która wyraziła zgodę na pewną formę aktywności seksualnej rozciąga ową zgodę na kolejną formę aktywności seksualnej, wtedy uczestnicy powinni wstrzymać aktywność seksualną do czasu wyjaśnienia niejasności" - czytamy w projekcie ustawy, którą stanowi senatorowie przyjęli stosunkiem głosów 27 do 9.

Osoba, która jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, nie może świadomie wyrazić zgody. A zatem uprawianie seksu z taką osobą jest formalnie rzecz biorąc gwałtem.

Cały tekst: [link widoczny dla zalogowanych]

Korwin mówił o tym już dawno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:53, 26 Sie 2014    Temat postu:

SEKS - jeśli partnerka nie wyraża zgody na współżycie, to skłania cię to do homoseksualizmu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:46, 26 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
SEKS - jeśli partnerka nie wyraża zgody na współżycie, to skłania cię to do homoseksualizmu?
E malavi z analfabeta stań się alfabetem: nieatrakcyjnośc facetów zachęci. Wymuszona safandułowatość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31296
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:34, 26 Sie 2014    Temat postu:

Usunięto

Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:42, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31296
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:39, 26 Sie 2014    Temat postu: Re: Konwencja - przemoc w rodzinie

SEKS napisał:
Michał, coś jest na rzeczy:
O to chodzi:
[link widoczny dla zalogowanych]
...
Partnerzy muszą każdorazowo wyrazić jednoznaczną i w pełni świadomą zgodę na wszelkie formy aktywności seksualnej - przewiduje projekt ustawy SB-967, która w maju została już przyjęta przez stanowy senat Kalifornii, a w najbliższych dniach będzie rozpatrywana przez izbę niższą.
...
Osoba, która jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, nie może świadomie wyrazić zgody. A zatem uprawianie seksu z taką osobą jest formalnie rzecz biorąc gwałtem.

Cały tekst: [link widoczny dla zalogowanych]

Korwin mówił o tym już dawno.

Ja myślę, że najlepiej byłoby, aby świadomi prawnie partnerzy uzyskali wzajemną zgodę na piśmie. A jeszcze lepiej byłoby, aby była ona poświadczona notarialnie, bądź przynajmniej została zawarta w obecności 2-ch niezależnych świadków, mających ukończone 21 lat, niekaranych i dysponujących pozytywnymi opiniami z zakładu pracy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:25, 26 Sie 2014    Temat postu:

Nie wnikam o co tu "kaman". Ale Gazeta Wyborcza kłamie! :->
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:34, 27 Sie 2014    Temat postu: Re: Konwencja - przemoc w rodzinie

Michał Dyszyński napisał:

Ja myślę, że najlepiej byłoby, aby świadomi prawnie partnerzy uzyskali wzajemną zgodę na piśmie. A jeszcze lepiej byłoby, aby była ona poświadczona notarialnie, bądź przynajmniej została zawarta w obecności 2-ch niezależnych świadków, mających ukończone 21 lat, niekaranych i dysponujących pozytywnymi opiniami z zakładu pracy.


Niektóre społeczności uznają, że w przypadku masturbacji dziecka należy o tym koniecznie informować obcego mężczyznę, powołanego głównie do słuchania właśnie o takich wypadkach.
Nietrudno o kurioza istniejące.

Natomiast cieszy, że swoim oponentom musisz przypisywać to, co miejsca nie ma i nie jest proponowane, to znaczy, by zaczęło być kuriozalnie, trzeba przesadzić, samemu dodać, przekłamać. Twoi oponenci mogą być zatem spokojniejsi. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31296
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:42, 27 Sie 2014    Temat postu: Re: Konwencja - przemoc w rodzinie

Spodobał mi się pewien artykuł o macierzyństwie. Tak w temacie:
[link widoczny dla zalogowanych]

A w nim - przy zestawianiu podejścia do macierzyństwa w starym (wg nowej ideologii absolutnie i niepodważalnie złym) stylu i tym nowym, czyli "naukowym i poprawnym".

Czyli kiedyś...
Cytat:

Było nawet coś takiego jak instynkt macierzyński.

Już dawno go nie ma. "To jest produkt kulturowy, bardzo zły".


Tu mój pewien komentarz.
Genderyzm zaparł się na to co "kulturowe". Zaparł się, potępił, zdyskredytował jako absolutne, niepodważalne zło. Tak "po wsiech" potępił. Kulturowość (wg genderów) była idiotycznym, służącym do dyskryminacji mechanizmem, który miał tylko jeden cel: zniewolić kobietę.
Genderyści nie stawiają sobie pytań: a może owa "kulturowość" nie zawsze jest zła?
Albo: przecież "kulturowość" z czegoś się tworzyła, ma jakieś podstawy w ludzkich potrzebach, czyli może pełni też jakąś pozytywną rolę?...
Albo jeszcze: Czy czasem nie jest tak, że pewne kody kulturowe pozwalają nam skutecznie porozumiewać się, rozumieć własne zachowania, pragnienia poprzez odwołanie do - jakoś znanych i opisanych - zachowań, pragnień wcześniejszych pokoleń?...
Albo np.: Czy na pewno kulturowość tworzyli wyłącznie mężczyźni, albo wyłącznie kobiety na polecenie mężczyzn, bo może bardzo duża część kulturowości została stworzona przez kobiety, w interesie kobiet i na ich życzenie? (tak na marginesie: jak wykazuje moje doświadczenie reakcji różnych ludzi, to najbardziej negatywnie na pomysł przebierania chłopaków za dziewczynki reagują... ich matki, a niekoniecznie ojcowie).

Nie. Takich pytań sobie genderyści nie zamierzają stawiać. One są im niepotrzebne i żaden dowód na poprawność genderowej koncepcji nie musi być przedstawiony. Obowiązuje jedna prosta wizja: kobieta, z racji na to, że jest niegorsza (może nawet i lepsza) niż mężczyzna wszystko może zrobić, do wszystkiego się nadaje, jest super.
Kobiety tego słuchają, wierzą, a potem...
...potem przekonują się, że został postawiony przed nimi cel - ideał nie do udźwignięcia.
One przecież takie są - lepsze (przynajmniej nie gorsze) niż facet w tym, co robili faceci, do tego oczywiście świetne w tym, czego faceci nie robili, a do tego są dyskryminowane, więc powinny się usamodzielnić, wyrzucić pewnie gdzieś tych głupków faciów. Czyli...
... powinny zostać same
No i... jeszcze udowodnić światu i sobie (także innym kobietom), że są świetne
No i one nie mają (prawa do) tych "kobiecych" słabości...
popłakać sobie, bo kobiecie przecież wolno... brrrrr :-> Nie jesteś inna, niż mężczyzna "kobiety nie płaczą!!"
ponarzekać, jak to kobiety... a fuj! tego też nie!!! :->
mieć macierzyńską (brrrrr!!!!) radość z kochania swojego dziecka, z kontaktu z nim - jakież zacofanie!!! :->
cieszyć się "kobiecym" zawodem - brrr, kobieto powinnaś być inżynierem informatykiem! :->
Poczuć się w końcu słabą, ale przecież akceptowaną i kochaną... Noooo to chyba najgorsze z najgorszych. W ogóle nie powinienem tego pisać, bo w ten sposób - jako facet - chcę zapędzić te biedne kobiety do garów. Ale przecież ja - facet, także nieraz (może nawet nie tak rzadko) chcę mieć prawo do słabości, błędu, trudnych dni (może lat...). Pewnie tak w ogóle to "powinienem" być supermenem, ale może chyba... może jednak... mi wolno pobyć słabym. Wolno?... - Właściwie to czemu nie, skoro to kobiety są teraz te mocne, to miejsce się zwolniło...

Które z kobiet to udźwigną?....
Pewnie się takie znajdą. Ja podziwiam te TYTANKI życia.
Ale...
Nie zazdroszczę.
Szczerze mówiąc współczuję.

Bo genderystki zafundowały mi - jako facetowi - o wiele bardziej sympatyczną niszę. Wiem już, że jestem ten wredny, tyran i kobietom mogę tylko zaszkodzić, więc zrobię to jedyne co rozsądne w tej sytuacji - siądę sobie przed telewizorem z piwkiem. Kobietom narzucać się nie powinienem, więc nie będę. Piwsko cierpieć mojej tyranii się nie boi.
Generalnie, nie jest źle. Teraz mogę sobie (tak modnie i na czasie) popłakać (bo zrobię to, co wredna kultura wmawiała jako "kobiece").
Poza tym mogę sobie leniwie podziwiać heroiczne zmagania tych SuperWomans... Dzielne są. Wspaniałe! Ja bym tak nie potrafił. Na szczęście jestem facet, więc już nie muszę...
:pidu:

Bo generalnie genderki pod hasłem wyzwolenia kobiet zrobiły im (hehe - w "najlepszej wierze") najbardziej chyba niedźwiedzią przysługę, jaką sobie można wyobrazić - zapędziły ich psychicznie w taką pułapkę, że właściwie nie widać z niej wyjścia. Upiorna wizja - straszna przede wszystkim dla kobiet. I nie ma też pomocy (bo przecież nie pomocy facetów tyranów). Nic tylko depresja...


PS.
Oczywiście nie twierdzę z kolei, że nie ma dyskryminowanych kobiet, albo że kulturowość jest tak w ogóle dobra. Twierdzę coś innego - są I DOBRE I ZŁE ELEMENTY KULTUROWOŚCI, a także, że oprócz tych wyrzutków, wrednych drani facetów tyranów jest JEDNAK WIĘKSZOŚĆ całkiem sympatycznych mężczyzn, którzy pragną być kobietom pomocą i wsparciem w ich zmaganiach z życiem. Takich facetów, jak uważam, jest większość (choć nie wszyscy).
To tak dla porządku, bo za wiele dyskusji toczy się wg idiotycznej formuły, że atakuje się drugą stronę wyciągając jej argumenty do absurdu, w skrajność niebotyczną, a potem tryumfalnie ogłasza, że ktoś ma głupie zdanie mówiąc .... (czego w istocie on wcale nie powiedział).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 20:30, 27 Sie 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:30, 28 Sie 2014    Temat postu:

'Genderyzm zaparł się na to co "kulturowe". Zaparł się, potępił, zdyskredytował jako absolutne, niepodważalne zło'

Proszę źródło. Wygląda zupełnie jak nieprawda.

'Genderyści nie stawiają sobie pytań: a może owa "kulturowość" nie zawsze jest zła?'

Proszę źródło. Wygląda zupełnie jak nieprawda.

'Takich pytań sobie genderyści nie zamierzają stawiać.'

I dalej, proszę źródło. Próbujesz, widzę, skrytykować gender przez wmówienie, co 'genderyści' myślą, ale mijasz się z prawdą. Gender to dyscyplina naukowa powstała właśnie w związku z zadawaniem sobie pytań o jakość tego, co kulturowe.
Różne bowiem zachowania uznaje się w różnych kulturach za dobre, a ludzie nie mający kontaktu z różnymi kulturami nie stawiają sobie pytań. Dopiero badanie kultury przynosi tak PROSTE odpowiedzi, jak konwencja wobec przemocy. Okazuje się, że tradycyjne bicie żony po pijaku nie jest dobre. O czym nauki społeczne donoszą, a księża tradycyjnie milczą. :)

Dalej piszesz nieprawdę na temat wizji:
'Obowiązuje jedna prosta wizja: kobieta, z racji na to, że jest niegorsza (może nawet i lepsza) niż mężczyzna wszystko może zrobić, do wszystkiego się nadaje, jest super.'
W kulturach pierwotnych, na przykład chrześcijańskiej, obowiązują mity na temat płci. Gender bada te mity, sposoby ich powstania, ich zasadność. Natomiast nie tworzy mitów zastępczych na temat płci. Gender nie formułuje tez o zdolnościach jednostki na podstawie stereotypów płciowych. Jednostka ma zdolności takie, jakie ma.

'Wiem już, że jestem ten wredny, tyran i kobietom mogę tylko zaszkodzić, więc zrobię to jedyne co rozsądne w tej sytuacji - siądę sobie przed telewizorem z piwkiem.'
:) Ja się dowiedziałem, że całkiem dobrze rozumiem kobiety, nie jestem szowinistą, nie popieram gwałtów i że szkoda, że nie wszyscy faceci myślą jak ja. :)
Widzisz, nie taki nieracjonalny ten gender.

'Bo generalnie genderki pod hasłem wyzwolenia kobiet zrobiły im (hehe - w "najlepszej wierze") najbardziej chyba niedźwiedzią przysługę, jaką sobie można wyobrazić - zapędziły ich psychicznie w taką pułapkę, że właściwie nie widać z niej wyjścia. Upiorna wizja - straszna przede wszystkim dla kobiet. I nie ma też pomocy (bo przecież nie pomocy facetów tyranów). Nic tylko depresja... '
Fantastycznie twierdzić, że przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet strasznie uderza w kobiety. :)

--
'To tak dla porządku, bo za wiele dyskusji toczy się wg idiotycznej formuły, że atakuje się drugą stronę wyciągając jej argumenty do absurdu, w skrajność niebotyczną, a potem tryumfalnie ogłasza, że ktoś ma głupie zdanie mówiąc .... (czego w istocie on wcale nie powiedział).'

dyszyński, atakujesz nieustannie gender mijając się z prawdą odnośnie tej nauki, zastępując ją zupełnie nieprawdziwymi postulatami. To nie jest nawet "wyciąganie do absurdu", ale o wiele gorzej. :)

Był czas, że pewna instytucja religijna miała problem z astronomią, wciąż ma problem z teorią ewolucji. Inne instytucje, na przykład polityczne, miewały problemy z nauką żydowską albo burżuazyjną. Kontynuujesz prześwietną tradycję opowiadania mitów o nieznanej sobie dyscyplinie naukowej i bezzasadnego protestowania przeciwko jej wynikom. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21606
Przeczytał: 152 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:17, 13 Cze 2015    Temat postu:

SEKS napisał:
malaavi napisał:
Zdecydowana większość przemocy dotyczy kobiet.

Zdecydowana większość przemocy dotyczy meżczyzn.
Nie tylko dotyczy mężczyzn przypadkiem, ale dotyczy ich dlatego, że są mężczyznami.


Jeśli za przemoc uznasz przewagę kobiecych gazet nad męskimi w sklepikach- zgadzam się. :)

Nie szkoda tego papieru- my kobiety tez już tego nie kupujemy. :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin