Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tam gdzie są ważne społeczne cele, nie dowiesz się prawdy
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:37, 18 Lip 2020    Temat postu: Tam gdzie są ważne społeczne cele, nie dowiesz się prawdy

Przed chwilą przeczytałem artykuł, jak to specjaliści wirusolodzy spierają się co do tego, czy wirus COVID19 zmutował, czy nie. Dyskutują, czy należy w ogóle mówić, o tym, czy tamtym w tym kontekście, bo może to spowodować lekceważące reakcje społeczne.
Podobny problem jest z rozmowami z osobami nastawionymi patriotycznie - tutaj nawet samo poruszenie tematu niewygodnych faktów jest blokowane.
W dyskusjach światopoglądowych też mamy to samo - nawet ustalenie samych faktów jest trudne, a co dopiero z osiągnięciem jakichś uzgodnień.
Kiedyś już to pisałem, ale czytałem artykuł, w którym uznano, że duża grupa ludzi w Austrii popiera wciąż Hitlera, bo w kwestionariuszu na pytanie "czy Hitler zrobił także coś dobrego dla Niemców?" dawali odpowiedź pozytywną. Tak jakby ludzie z założenia nie umieli odróżniać samych jednostkowych faktów (np. tego, że gdzieś tam Hitler mógł usprawnić administrację, czy zbudować autostrady) od ostatecznej oceny zbiorczej osoby.

Osobiście uważam, że jednym z objawów NIEDOJRZAŁOŚCI OSOBY jest właśnie to, że nie potrafi się oddzielać faktów, czystych okoliczności, od emocji, pragnienia jak chcielibyśmy aby było. Niektórzy przyjmują jako oczywistość, że jak kogoś lubię, to nie pomyślę, nie powiem nic, co jest przeciw tej osobie. Opierając się o ten schemat, rodzic w zaparte wypiera się nauczycielowi na wywiadówce, że jego dziecko mogło się nie nauczyć. Uważa to za normalne, bo przecież... kocha swoje dziecko.
Jednak właśnie oddzielenie faktów, samej prawdy, od naszych uczuć i oczekiwań daje nam zdolność do oceny realnej sytuacji. Jeśli, CHOĆ WCIĄŻ KOCHAMY NASZE DZIECKO, jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości złe informacje o tym dziecku, to będziemy w stanie zareagować adekwatnie. Czyli może pomożemy mu w nauce, skupimy się, aby jakoś przeciwdziałać złym zachowaniom. Wypierając prawdę w imię tego, że chcemy aby było inaczej, nie damy sobie szansę na zrozumienie jak jest.
Odnoszę wrażenie, że dzisiejszy świat udzielił jakoś znacznie większego (niż kiedyś) przyzwolenia na negowanie faktów, rzeczy jakoś tam ustalonych i pewnych w imię posiadanych uczuć, upodobań, solidaryzowania się z jakąś grupą, środowiskiem, ideologią. Wręcz co niektórzy dziwią się, jak to jest, że ktoś po prostu uznaje prawdę, nie mataczy, nie "cuduje" z tym, jak się rzeczy mają w imię przeciągania liny na stronę jakichś tam swoich.
Osobiście uważam, że bazując na fałszu, także w imię poprawienia sobie humoru, tracimy my, tracą inni. Ale chyba najbardziej tracimy właśnie my - bo tracimy coś niezwykle cennego - zdrowy osąd rzeczywistości i szansę na poprawne zareagowanie w sytuacji, gdy daną rzecz trzeba wciąż pod osąd. Ktoś kto uważa, że jego dziecko jest wspaniałe, idealne, a tylko "nauczyciele się uwzięli", nie zareaguje adekwatnie do sytuacji, nie pomoże dziecku w nauce, nie przypilnuje, aby jednak lekcje były odrobione, a nie dziecko popalało sobie trawkę z kumplami pod śmietnikiem. Ostatecznie najbardziej stracą na tym sam rodzic i jego dziecko, które nie ukończy edukacji z zadowalającym wynikiem, a do tego wciągnie się na dobre w szemrane towarzystwo.
Ale dzisiaj mało kto jakby chciał to rozumieć. Zasadą jest: bronimy swoich i bronimy siebie.
A ja się spytam: PRZED CZYM właściwie bronimy?
- Przed uczciwością spojrzenia na swoje życie? Przed wiedzą o tym, jak jest? Przed uświadomieniem sobie naszych trudnych stron osobowości, a w konsekwencji odebraniem sobie szansy na poprawę swojego rozumienia rzeczy, a na koniec w ogóle życia?...
Czy naprawdę przed tym warto się bronić?...

A to, że "tamci powiedzą" - czy to jest takie ważne?...
Czy aby na pewno zamknięcie ust krytykom jest tym ostatecznym zwycięstwem?
- Bo zapewne i tak prawda kiedyś wyjdzie na jaw. Może wyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie i z wielkim hukiem. A do tego my będziemy żyli w iluzjach. Żyjąc w iluzjach podejmuje się decyzje zgodne z logiką tych iluzji. Są to z dużym prawdopodobieństwem błędne decyzje. A błędne decyzje z dużym prawdopodobieństwem będą szkodziły temu, kto te decyzje podjął - wszak nie będą one spasowane z celami, które ktoś miał, gdy decydował o danej sprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:48, 19 Lip 2020    Temat postu:

Pół godziny temu oglądałem dość ciekawy film dokumentalny o antyszczepionkowcach i całym tym sporze wokół szczepień, a szczególnie przymusu ich stosowania.
W mojej diagnozie cały problem jest idealną ilustracją zagadnienia, które tu chciałem poruszyć, które też można opisać jako KWESTIA ZAUFANIA.
Ludzie nie wierzą w zapewnienia o bezpieczeństwie szczepionek
- bo (chyba całkiem słusznie) podejrzewają, iż jak ktoś na czymś zarabia duże pieniądze, to tam będzie też ogromna pokusa nadużyć
- bo tu czy tam nie było wystarczającej transparentności w dyskusji nad sprawą
- bo w ogóle widzą przymus szczepień jako jawny wyłom w ich prawie do decydowania w kwestii własnego ciała.
Skoro jest założenie, że ludzie dość powszechnie kłamią w kwestiach, w których coś przynosi im zysk, to dlaczego mieliby wierzyć w twierdzenia o bezpieczeństwie szczepionek?...
Ja sam nie jestem antyszczepionkowcem. Ale też daleki byłbym od propagowania przymusu szczepień, czy opowiadania się po stronie stwierdzenia "szczepionki nie szkodzą". Każda (!) procedura medyczna ma bowiem potencjalne skutki uboczne. Więc jak ktoś po prostu stwierdza odgórnie, że coś nie szkodzi i już, to wg mnie jest po prostu W TYM DOKŁADNIE MOMENCIE albo kłamcą, albo osobą nie kompetentną. Nie ma takiej rzeczy, czynności, a już szczególnie procedury medycznej, która w jakimś tam zakresie warunków, zdarzeń, nie byłaby szkodliwa. Zawsze (!) jest PYTANIE O BILANS zysków i strat. Tylko w tym kontekście zatem wg mnie może toczyć się poprawna dyskusja - DYSKUSJA O BILANSIE ZYSKÓW I STRAT, a nie przekrzykiwaniem się "na pewno szkodzi!", czy "na pewno nie szkodzi!".
Problem dodatkowy jest w tym, że spora (przeważająca?...) cześć społeczeństwa jest na tyle niedojrzała mentalnie, że w ogóle nie umie dyskutować w oparciu o wyżej postawioną metodologię, o paradygmat że nigdy nie występuje ideał całkowitej nieszkodliwości czegokolwiek. Z ludźmi, którzy muszą widzieć rzeczywistość wyłącznie w czarno - białych, kontrastowych ocenach, nie da się dyskutować w sposób konstruktywny. Tacy ludzie w ogóle nie mają nawet szansy na poprawny opis rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:23, 14 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Pół godziny temu oglądałem dość ciekawy film dokumentalny o antyszczepionkowcach i całym tym sporze wokół szczepień, a szczególnie przymusu ich stosowania.
W mojej diagnozie cały problem jest idealną ilustracją zagadnienia, które tu chciałem poruszyć, które też można opisać jako KWESTIA ZAUFANIA.
Ludzie nie wierzą w zapewnienia o bezpieczeństwie szczepionek...

Efekty owej gry w manipulowanie ludźmi w kontekście szczepionek, dość ciekawie ktoś dostrzegł w tym artykule [link widoczny dla zalogowanych]

Rządzący, ale też i manipulatorzy ze strony opozycji marzą najwyraźniej o prostym zarządzaniu społeczeństwem. Najchętniej widzieliby to tak, że "niczego nikomu nie tłumaczymy, z niczego też się nie tłumaczymy, tylko mówimy co tam powiedzieć chcemy, a wy - ludzie, czyli głupia tłuszcza - macie wierzyć i wykonywać!".
Stąd szczepionki - w dyskursie domyślnym - są tylko dobre i pomagające, zaś antyszczepionkowcy to oczywiście łobuzy i oszolomy. Czarno - biały obraz...
W artykule pojawił się ciekawy tekst
Dziennik.pl link wyżej napisał:
Szczepionka to lek. Lek to trucizna.

To jest dopiero coś bliższego prawdy. Szczepionki nie są wcale absolutnie dobre, a antyszczepionkowcy nie są osobami mylącymi się w 100%. Bo coś takiego jak działania niepożądane jest pojęciem podstawowym w farmaceutyce. Więc to nie jest tak, że "antyszczepionkowcy są oszołomami, bo szczepionki są dobre i leczą", ale LICZY SIĘ BILANS ZYSKÓW I STRAT.
Problem w tym, że ludzi nie traktuje się w tym kraju poważnie. Panuje (chyba prawie we wszystkich rodzajach mediów) przekonanie, że czegoś takiego jak bilans zysków i strat, odbiorca nie zrozumie. Takiemu odbiorcy można tylko powiedzieć "tak", albo "nie". Szczepionki mogą być albo absolutnie dobre, albo absolutnie złe. Nie ma nic pośrodku (wedle polityki informacyjnej w Polsce dominującej).
A tutaj jednak okazuje się, że w co którymś tam przypadku szczepionka będzie miała działanie niewłaściwe. I jak to powiedzieć?
- Przecież nie da się! Nie da się, bo - wedle paradygmatu naszych ideologów od komunikacji ze społeczeństwem - możemy komunikować jedynie "absolutnie dobre" vs "absolutnie złe". Bo przecież ludzie to głupole są.
Skąd mamy tyle teorii spiskowych?...
- Ano m.in. właśnie z powodu dokładnie tej polityki uznawania odbiorców za durni. Bo część z nich ma np. wiedzę fachową, konkretną i jak słyszą "szczepionki są dobre, nie wolno mówić nic złego o nich", to sięgają do tej wiedzy i myślą sobie: koleś, ty mnie chcesz tutaj zrobić w bambuko z tym swoim stwierdzeniem. To co ty jeszcze masz tam do ukrycia, że nie mówisz po prostu prawdy?...
I stąd tylko krok od podzielenia się z innymi tą informacją (która akurat jest prawdziwa), że się ludźmi manipuluje, że się mówi nieprawdy, czy mocno naciągane półprawdy, czyli że nie można owym ludziom wierzyć. I stąd już mamy jakąś teorię spiskową jak na dłoni.

Ja, gdy słucham przekazów medialnych, a do tego, że pewną jednak konkretną wiedzę posiadam i mogę skonfrontować to, co się głosi, z tym co skądinąd wiem, nie potrafię wyrobić sobie innego stosunku do owych komunikatów, jak tylko daleko posuniętą nieufność i rezerwę. Ilość fałszy i półprawd jest tu bowiem tak wielka, że naprawdę nie sposób brać owych komunikatów za dobrą monetę. Nie twierdzę, że media "tylko kłamią". Nie, takim walczącym o absolut prawdy w komunikacji radykałem też nie jestem. Zdaję sobie sprawę, że są ograniczenia co da się w ogóle powiedzieć w krótkim programie, że ogólnie trzeba jakoś główną tezę wyróżniać, w stosunku do tła, które przez sporą część słuchaczy zostanie pominięte. Ale są granice takich uproszczeń. Są granice poza którymi twórca komunikatu dostaje etykietkę kłamcy i manipulanta. A to nie jest etykietka, która by skłania do pozytywnego stosunku do takiej osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:00, 22 Gru 2020    Temat postu:

Polityka informacyjna...
To słowo w praktycznym ujęciu oznacza, że informacja służy nie tyle przekazywaniu prawdy jako takiej, co wywieraniu wpływu w sposób wykalkulowany przez informującego, podporządkowany tegoż informującego celom. Ja ostatnio bardzo staram się odróżniać te dwa tryby komunikowania się ze mną różnych podmiotów:
- tryb polityki informacyjnej
- tryb informowania o zdarzeniach i okolicznościach.
Ten pierwszy tryb można by określić jako TRYB MANIPULACJI, jako powód do tego, aby podmiotowi go stosującemu wycofać kredyt zaufania.
Niestety, w ostatnich czasach właściwie tryb zwykłego informowania prawie zanika, a polityka informacyjna staje się normą prawie bez wyjątków. Efektem wtórnym takiego stanu rzeczy jest wzrastająca nieufność wszystkich wobec wszystkich.
Informowanie o epidemii koronawirusa jest według mnie wręcz modelowym przykładem stosowania polityki informacyjnej zamiast informowania wprost o faktach. Co ciekawe, wcale nie trzeba bezpośrednio kłamać, aby manipulować. Wystarczy "odpowiednio" podawać informacje, aby na większości odbiorców wywarły one efekt oczekiwany przez stosującego politykę informacyjną. W przypadku informowania o postępach epidemii koronawirusa owo "politykierstwo informacyjne" widoczne było w podawaniu danych, które - przy bliższej analizie - de facto okazują się bezużyteczne dla rozumienia sprawy, a najwyraźniej mają wywoływać określone emocje. Przykładem takich informacji jest w tym przypadku podawanie jako pierwszej informacji o ogólnej liczbie testów, czy ogólnej liczbie zakażonych. Ta informacja najwyraźniej chyba ma zaszokować odbiorcę swoją dużą wartością, choć przecież jest to informacja bezużyteczna jeśli nie zostanie skonfrontowana z dodatkowymi danymi - jakie były zakażenia wcześniej, na jakie okresy rozkłada się ta liczba zakażeń, a nawet to, jaką metodą jest wyznaczana. Ktoś, kto zdaje sobie sprawę z tego, jakie znaczenie mają owe liczby z miejsca oceni taką zbiorczą informację o zakażeniach jako praktycznie bezwartościowa w kontekście oceny aktualnego stanu epidemii. Podawanie takiej liczby miałoby sens właściwie jedynie jako dana encyklopedyczna, umieszczana w opisie po latach, gdy epidemię się wspomina jako przeszłość. Gdy epidemia trwa, kluczową daną są codzienne, ewentualnie cotygodniowe zakażenia, czy liczba testów. Jeśli jednak jako pierwsza pojawia się informacja o globalnej liczbie zakażeń, to naturalnym jest zastanowienie się odbiorcy: właściwie to po co mi ktoś ją tutaj podaje?... I stąd od razu narzuca się wniosek: zapewne chcą mną manipulować! A stąd wynika wniosek dalszy: to może wszystko co mówią, to manipulacja?!... A w skrajnym przypadku co niektórzy pomyślą: to może cała ta epidemia to ściema?!...
Dlatego nie dziwię się wysypowi teorii spiskowych na temat koronawirusa. Raczej zdziwiłbym się, przy tej polityce informacyjnej, gdyby takie teorie nie powstawały. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:34, 04 Sty 2021    Temat postu:

A ja tu dostrzegam dwie rzeczy.

Dziennikarze często sami nie wiedzą, która informacja jest istotna, a która nie. To, co odbierasz jako próbę manipulacji, często może wynikać z ich własnej podatności na pewne rodzaje informacji.

Jeśli chcą zaś faktycznie manipulować opinią publiczną, to muszą dostosować sposób podania informacji do odbiorcy. Przeciętny odbiorca się za wiele nie zastanawia. A tych, którzy węszą podstęp, jest na tyle mało, że nie mają znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:08, 04 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A ja tu dostrzegam dwie rzeczy.

Dziennikarze często sami nie wiedzą, która informacja jest istotna, a która nie. To, co odbierasz jako próbę manipulacji, często może wynikać z ich własnej podatności na pewne rodzaje informacji.

Jeśli chcą zaś faktycznie manipulować opinią publiczną, to muszą dostosować sposób podania informacji do odbiorcy. Przeciętny odbiorca się za wiele nie zastanawia. A tych, którzy węszą podstęp, jest na tyle mało, że nie mają znaczenia.

Dziennikarz może po prostu zrelacjonować istotne fakty, zastanawiając się przy tym, jak przedstawić dodatkowe informacje brakujące przeciętnemu człowiekowi do układanki. Za starych dobrych czasów dziennikarze tak robili. A jeśli nawet nie robili tak zawsze, to dużo dużo częściej niż aktualnie. Aktualnie produkowane jest znacznie więcej emocjonalnej, sentymentalnej papki, wypranej z obiektywnego spojrzenia, a obliczonej na klikalność i podlizywanie się opcji politycznych z którą trzyma właściciel danego medium.
Nie twierdzę jednak, że tu wszystko jest wynikiem jakiegoś globalnego spisku. Raczej twierdzę, że uczciwość w informowaniu o tym po prostu co się zdarza, skarlała. Nie o to chodzi, aby informować, ale o to, aby osiągać jakiś efekt dodatkowy. Czasem tym efektem jest manipulacja, czasem osiąganie wyższej klikalności, czasem wypromowanie kogoś tam. Ale rzadko jest to, co kiedyś było niejako celem oczywistym - przekazać jak najwięcej rzetelnych informacji o zdarzeniach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:15, 05 Sty 2021    Temat postu:

A które zdarzenia są istotne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:29, 05 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A które zdarzenia są istotne?

Oczywiście nie ma tu jednej reguły na wszystko. Myślenie jest celowe, a informowanie o czymś też podlega celowości. Myślę, że rozsądnym takim celem jako tako ogólnym byłoby danie priorytetu temu, co pomaga się ludziom orientować w rzeczywistości, pomaga im podejmować poprawne decyzje.
Z tego punktu widzenia patrząc, ostatnia "moda", która w informowaniu się pojawiła, aby pokazywać głównie ludzkie emocje i rozterki, a unikać informowania o faktach, jest właśnie drogą w przekaz nieużyteczny. Parę godzin temu właśnie pewien przekaz mnie pod tym względem "trącił" - był wywiad z osobą, która oświadcza przed kamerami "nie wiemy, co mamy robić". Ogólnie od początku informacji podano niewiele, ale emocji i rozterek rzucono całą masę. Mnóstwo jest stwierdzeń typu "co ja mam teraz zrobić?", albo "bardzo się denerwuję", "nikt nam nie powiedział, co robić" itp..
Faktów jest tyle co kot napłakał, a emocjonalnego bicia piany przytłaczająca większość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:47, 05 Sty 2021    Temat postu:

Informuje się o tym, co jest widowiskowe lub właśnie wywołuje emocje. Inaczej nikt by tego nie oglądał. Kiedyś był tylko jeden kanał, to ludzie i tak nie mieli wyboru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:58, 05 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Informuje się o tym, co jest widowiskowe lub właśnie wywołuje emocje. Inaczej nikt by tego nie oglądał. Kiedyś był tylko jeden kanał, to ludzie i tak nie mieli wyboru.

Ja z kolei od jakiegoś czasu unikam oglądania programów informacyjnych właśnie dlatego, że zamiast informowania o tym, co się zdarza, czy podawania maksymalnie obiektywnych interpretacji, dostaję emocjonalne bicie piany.
Jak tak dalej pójdzie, to programy informacyjne będą oglądane jedynie przez osoby, które niczego nie chcą wiedzieć, fakty i obiektywne okoliczności ich nie interesują, a jedynie pragną sobie powzruszać się, popłakać, podekscytować. Już i tak całe rzesze ludzi rezygnują z telewizora na rzecz internetu. Ten trend chyba się nasili, bo tradycyjne media "idą za ciosem" i już niedługo poza jałowymi emocjami nic w nich nie uświadczymy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:11, 05 Sty 2021    Temat postu:

A co się zdarza? Które zdarzenie jest istotne? To też zależy od jego widowiskowości. Na przykład, gdy jest rozproszone geograficznie, to będzie uznane za mniej istotne niż gdyby było skupione, nawet jeśli w sumie jego skala jest dużo większa. Np. mało kogo obchodzi, że dzisiaj zginęło 5 osób w 5 różnych wypadkach i o tym się nie dowiesz z mediów. Jednak gdyby te same 5 osób zginęło w jednym wypadku, to byłaby to wiadomość dnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:17, 05 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A co się zdarza? Które zdarzenie jest istotne? To też zależy od jego widowiskowości. Na przykład, gdy jest rozproszone geograficznie, to będzie uznane za mniej istotne niż gdyby było skupione, nawet jeśli w sumie jego skala jest dużo większa. Np. mało kogo obchodzi, że dzisiaj zginęło 5 osób w 5 różnych wypadkach i o tym się nie dowiesz z mediów. Jednak gdyby te same 5 osób zginęło w jednym wypadku, to byłaby to wiadomość dnia.

Słuszna diagnoza. Jednak to, o czym ostatnio informują media, często nie jest zdarzeniem na miarę śmierci osoby. Nawet nie jest to zdarzenie, w którym ktoś złamał nogę. Nawet nie jest zdarzenie klasy ktoś zwichnął sobie palec. Media coraz częściej informują cały kraj o tym, że ktoś ma wątpliwości, czy się zaszczepić, czy nie, albo że się czegoś boi, albo że jest mu smutno...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:32, 05 Sty 2021    Temat postu:

Telewizja informacyjna nadając 24 godziny na dobę musi czymś wypełnić czas antenowy.

Ale chyba nie o tym mówi temat tego wątku...
Ważne cele społeczne, to cele nomen omen całego społeczeństwa, a więc grupy, a nie indywidualnych jednostek. Dlatego w celu odpowiedniego pokierowania grupą informacja skierowana do jednostki musi być tak skonstruowana, by coś, co jest ważne dla grupy jako całości (ale niekoniecznie dla niej indywidualnie), uznała za ważne dla niej samej.

Niech za przykład posłuży polityka informacyjna odnośnie noszenia masek przeciwkowidowych. Gdy podaż masek była niska i brakowalo dla służby zdrowia, to przecież nie powiedzieli ludziom "Weźta sie zlitujta nad tymi lekarzami i pielęgniarkami, i nie wykupujta masek, bo oni są w potrzebie". Gdyby tak powiedzieli, nic by nie uzyskali, bo każdy własną rzepkę skrobie. A więc pozapraszali ekspertów wirusologów, którym kazali mówić, że maski absolutnie w żaden sposób nie chronią przed zarażeniem, a nawet szkodzą, bo na maskach gromadzą się wirusy, które się potem cały czas wdycha. No i eksperci wirusolodzy tak też na początku mówili skutecznie przekonując lud, że maska to zło.

Potem, gdy podaż masek się zwiększyła, bo uruchomiono linie produkcyjne, przekaz się oczywiście zmienił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:55, 06 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Ważne cele społeczne, to cele nomen omen całego społeczeństwa, a więc grupy, a nie indywidualnych jednostek.


pytanie, kto decyduje jakie cele ma grupa, czy aby nie jednostka?

zwłaszcza w "materialistycznym modelu", gdzie za wszelkie funkcje odpowiada jakiś ośrodek w mózgu ..., a grupa mózgu przecież nie ma.

MaluśnaOwieczka napisał:
A więc pozapraszali ekspertów wirusologów, którym kazali mówić, że maski absolutnie w żaden sposób nie chronią przed zarażeniem,


chyba nikomu nie trzeba "kazać", bo wystarczy wybrać tych, którzy mają oczekiwane poglądy.

formalnie, bo tu raczej nie zauważyłem zmiany co do znaczenia stosowania maseczek, zmieniło się co najwyżej poczucie realności zagrożenia pandemią i to nie tylko to subiektywne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:05, 06 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Telewizja informacyjna nadając 24 godziny na dobę musi czymś wypełnić czas antenowy.

Ale chyba nie o tym mówi temat tego wątku...
Ważne cele społeczne, to cele nomen omen całego społeczeństwa, a więc grupy, a nie indywidualnych jednostek. Dlatego w celu odpowiedniego pokierowania grupą informacja skierowana do jednostki musi być tak skonstruowana, by coś, co jest ważne dla grupy jako całości (ale niekoniecznie dla niej indywidualnie), uznała za ważne dla niej samej.

Niech za przykład posłuży polityka informacyjna odnośnie noszenia masek przeciwkowidowych. Gdy podaż masek była niska i brakowalo dla służby zdrowia, to przecież nie powiedzieli ludziom "Weźta sie zlitujta nad tymi lekarzami i pielęgniarkami, i nie wykupujta masek, bo oni są w potrzebie". Gdyby tak powiedzieli, nic by nie uzyskali, bo każdy własną rzepkę skrobie. A więc pozapraszali ekspertów wirusologów, którym kazali mówić, że maski absolutnie w żaden sposób nie chronią przed zarażeniem, a nawet szkodzą, bo na maskach gromadzą się wirusy, które się potem cały czas wdycha. No i eksperci wirusolodzy tak też na początku mówili skutecznie przekonując lud, że maska to zło.

Potem, gdy podaż masek się zwiększyła, bo uruchomiono linie produkcyjne, przekaz się oczywiście zmienił.


Maskę trzeba co dzień prać i prasować. Ja to robię. Aby się nie zarobić mam pakiety jednorazowych. Jednorazowa ok. 45 groszy.

Dobrze, że jest już druga szczepionka moderny...

Nieprana maska jest gorsza niż brak maski. Ale dla policjanta liczy się coś na mordzie.. :) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 15:12, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:18, 06 Sty 2021    Temat postu:

:o a ja swojej ani razu od kwietnia nie prałem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:20, 06 Sty 2021    Temat postu:

lucek napisał:
pytanie, kto decyduje jakie cele ma grupa, czy aby nie jednostka?


Jednostka szczególna.

Kiedyś w jednym z odcinków programu "Wszystko o koronawirusie", gdzie były telefony od widzów, zadzwoniła pewna pani i wprawiła eksperta w zakłopotanie swoim pytaniem: "A dlaczego pan co chwila dezynfekuje sobie ręce? To nie starczy raz na pół godziny zrobić?". Ekspert wyraźnie zakłopotany odpowiedział po chwili: "A bo ja tak robię tylko dlatego, żeby promować dezynfekcję."


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 15:23, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:23, 06 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
:o a ja swojej ani razu od kwietnia nie prałem


Tak jak mój syn. Podejrzewam, że też żadnej nie nosi. Ma jedną dla policji. Jeździ rowerem.

Ale pod choinkę kupiłam mu kilka zestawów. :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:28, 06 Sty 2021    Temat postu:

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:28, 06 Sty 2021    Temat postu:

Wyjaśnienie było takie, że maska nie chroni przed zarażeniem, więc osoby zdrowe nie powinny jej nosić.

Ktoś by mógł jednak zadać pytanie: skoro nie chroni przed zakażeniem, to po co powinny je nosić osoby opiekujące się chorymi? Przecież skoro nie chroni, to ich też nie uchroni.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 15:33, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:32, 06 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
lucek napisał:
pytanie, kto decyduje jakie cele ma grupa, czy aby nie jednostka?


Jednostka szczególna.

Kiedyś w jednym z odcinków programu "Wszystko o koronawirusie", gdzie były telefony od widzów, zadzwoniła pewna pani i wprawiła eksperta w zakłopotanie swoim pytaniem: "A dlaczego pan co chwila dezynfekuje sobie ręce? To nie starczy raz na pół godziny zrobić?". Ekspert wyraźnie zakłopotany odpowiedział po chwili: "A bo ja tak robię tylko dlatego, żeby promować dezynfekcję."


zgadzam się i dlatego systemy religijne, w których np. w KrK urząd nauczycielski swoje przekonania wiernym do wierzenia podaje jest uczciwszym postawieniem sprawy, niż tzw "Nauka" (ideologie głoszące te absurdy) wg których wiara jej wiernych nie jest wiarą a "wiedzą naukową", przez co kompletnie większości robi wodę z mózgu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:53, 06 Sty 2021    Temat postu:

Jeszcze inny przekaz był mniej więcej taki:

"Jak uchronić się przed zakażeniem? Noś maseczkę. Nie dotykaj zewnętrznej powierzchni maseczki. Jeśli się to zdarzy, zdezynfekuj ręce."

No bo wirus się gromadzi na tej maseczce i jeśli ją dotknę, to sobie przeniosę wirusa z maseczki na ręce, a potem te ręce wsadzę sobie w nochala i się zarażę!

Chwila...

To wirus sobie upodobał maseczkę, że się tylko na niej gromadzi? A kurtkę, czapkę, włosy i szalik to już mogę dotykać? Nie muszę dezynfekować rąk po dotknięciu swojej kurtki, bo na niej nie będzie wirusa? Ludzie mi kichają przecież tylko na moją maskę!

Hm... Coś tu chyba się nie zgadza. Pewnie było tak:

Ludzie chorzy jak dotkną maskę, to przeniosą swoje własne zarazki na ręce, a potem tymi rękami dotykają różnych rzeczy, których potem dotykają inni i wtedy ci inni zarażą się od nas. I to dlatego należy zdezynfekować ręce po dotknięciu swojej własnej maski - żeby inni się nie zarazili.
No ale że nikt by się nie posłuchał, gdyby mu powiedzieli, że to chodzi o dobro innych, to trzeba było powiedzieć, że to dla naszego własnego dobra nie wolno dotykać maski. Słuchajmy ekspertów i rzetelnych informacji. :)


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 15:57, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:00, 06 Sty 2021    Temat postu:

W marcu i kwietniu była zaś medialna akcja zapobiegania panice.

Na Polsacie wielka plansza z napisem:

Śmiertelność:

grypa < 1%
koronawirus 3%

Te dane skomentował prowadzący program informacyjny słowami: "A więc na koronawirusa trzy razy większa". :)


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 16:02, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:04, 06 Sty 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
W marcu i kwietniu była zaś medialna akcja zapobiegania panice.

Na Polsacie wielka plansza z napisem:

Śmiertelność:

grypa < 1%
koronawirus 3%

Te dane skomentował prowadzący program informacyjny słowami: "A więc na koronawirusa trzy razy większa". :)


Wtedy jeszcze pracowałam i nie miałam czasu czytać i słuchać tych monitów.
Robiłeś sobie badania na nosicielstwo?? Wirusa..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 16:17, 06 Sty 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:07, 06 Sty 2021    Temat postu:

Hę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin