Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Unia Europejska

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31247
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:56, 11 Lis 2016    Temat postu: Unia Europejska

Projekt UE jest jednym z najciekawszych w historii politycznej świata. Nie chce tu oceniać - ogólnie dobry, czy zły - bo to sprawa subiektywna, zależna od przyjętych kryteriów, posiadanych priorytetów życiowych. Jak wiele podobnych projektów, ewoluował on w czasie, mocno zmieniając się właściwie w większości aspektów.
Na początku była Wspólnota Węgla i Stali - obejmująca tylko kraje Zachodu. Potem mieliśmy pierestrojkę, upadek komunizmu, a dalej globalizację, wzrost potęgi Chin. To wszystko spowodowało, że dawne koncepcje okazały się mało przystające do rzeczywistości. Rozszerzenie Unii spowodowało następne, nieuchronne, zmiany.
Co według mnie jest największą zaletą UE?
- Ano to, że narody zamiast wojować zbrojnie, w końcu się dogadują, czasem kłócą, może i też trochę walczą (na szczęście politycznie, nie militarnie), ale jednocześnie próbują jakoś współpracować.
Co jest największym problemem UE?
- Chyba... ten nieokreślony sposób podejmowania decyzji. W aktualnej sytuacji właściwie w UE NIE WIADOMO, KTO RZĄDZI. Parlament Europejski jest w dużym stopniu atrapą, a nie prawdziwym parlamentem. Najważniejsze decyzje są podejmowane w gabinetach polityków. Ściślej - polityków największych państw.
Tylko, czy to dobrze, czy to źle?...
Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, wciąż się zastanawiam. :think:

Dlaczego nie piszę, że jest to dobre, bo chciałoby się, aby to było "demokratycznie, parlamentarnie". Więc takie pokątne dogadywanie się tu nie pasuje.
Z drugiej strony... czy można inaczej?
W jakiś sposób dla tego sposobu procedowania decyzji w ramach UE nie widzę alternatywy. Po prostu inaczej nie dałoby się tego zorganizować.
Podstawowe powody takiego stanu rzeczy są następujące:
Wybieralne bezpośrednio instytucje Europejskie są słaba. Ale przecież... tak duża część państw członkowskich (tu m.in. Polska) CHCE, ABY BYŁY SŁABE! Bo chodzi o to, aby one nie narzucały za wiele.
Skoro instytucje łączące są słabe, to nie są w stanie niczego narzucać wielkim (tym mniejszym już inna sprawa, bo okazują się w Unii równi i równiejsi...). A skoro nie ma większego, narzucającego, to najwięksi są ci, co naturalnie są najwięksi - Niemcy, Francja, może Wielka Brytania (już na wylocie). Oczywiście każdy z wielkich uważa się za największego - kwestia ambicji - co można uznać chyba za główny powód Brexitu, to poczucie bycia odsuniętym od decyzji, zmarginalizowanym (a "my - Brytyjczycy tacy wielcy jesteśmy, mieliśmy imperium"). Są jeszcze kraje średnie - jak Polska. Te chciałyby do władzy, ale czują, że mocniejsi są nad nimi. Mają sytuację właściwie patową - bo wyżej pośladków nie podskoczą, a ambicje są jak cholera, grają nimi na swoim podwórku politycznym, przy każdych wyborach zawsze można poprzedniej ekipie zarzucać jak to na forum Unii "mogli więcej, a nie zrobili, czyli są albo skorumpowani, albo nieudolni".
To domniemanie wobec własnych wyborców "co my byśmy osiągnęli" jest nierozwiązywalnym dylematem. W końcu przy stole obrad są politycy państw, które swoim wyborcom mówią coś bardzo podobnego: załatwimy wasze bolączki na szczeblu Unii, nasi przeciwnicy nie załatwili(by), a mu już tak. Każdy tu chce ugrać jak najwięcej dla siebie, każdy nie w ciemię bity.
Ostatecznie - jak Brytyjczycy - gdy rozbieżność pomiędzy tym co się da załatwić przy stole obrad, a oczekiwaniami, stanie się bardzo duża, to nie pozostaje nic innego, jak się obrazić na resztę państw. Co to przyniesie?... Może zobaczymy za parę lat.
Co ciekawe najbogatsze europejskie kraje (na osobę) - Norwegia i Szwajcaria - nie należą do UE. Więc można by stąd wyciągać wniosek, że bogaciej jest poza Unią. Ale to nie jest takie proste - te kraje muszą się jednak "opłacać" Unii, a nie weszły do niej m.in. właśnie dlatego, że musiałyby być płatnikiem netto, więc im się to nie opłaca, choć częściowo może do Unii by "chciały". Według mnie sytuacja każdego państwa wobec UE jest różna - tu nie ma dobrej reguły, która wskazałaby co jest dla tego państwa korzystniejsze - być w Unii, czy poza nią. Z Brytyjczykami się przekonamy (może, bo na razie są problemy, z racji na to, że parlament może zablokować/opóźnić Brexit).
Unia, a Polska.
Wojownicza wobec Unii retoryka polskiego rządu zdaje się właśnie zbierać żniwo. Co prawda - wbrew twierdzeniom krytyków - PiS nie jest aż taki mocno eurosceptyczny, jak to się przedstawia, jednak niewątpliwie ma wizję Unii Narodów. Zastanawiam się tylko, na ile politycy tego ugrupowania mają wyobraźnię co się z taką postacią Unii wiąże. A wiąże się to, że jak nie ma silnego centrum, to pierwsze skrzypce - naturalnie - będą grać Niemcy i Francja, dalej Włochy, potem Holandia, Hiszpania... gdzieś tam dalej dopiero Polska. Możemy "podskakiwać" trochę swoją rolą w regionie, że niby to tacy ważni jesteśmy, bo najwięksi z postkomuny, ale nie łudźmy się - ci co są silni i od dawna ważniejsi u władzy swoich prerogatyw i możliwości chętnie nie oddadzą. Czyli Polska zawsze będzie jednak słabszym, peryferyjnym krajem Unii.
To może poza Unią?...
Z drugiej strony, jak się na dobre na Unię obrazimy, to może być jeszcze polexit. Wtedy zostaniemy sami jak palec wobec potęgi Rosji, Niemiec, czy ogólnie pozostałej UE. Amerykanie zaś mają inne problemy na głowie, niż zabiegać/walczyć o jakiś tam peryferyjny kraik w Europie, jak postrzegają Polskę. W każdym razie obrażanie się zapewne, prędzej czy później, skończyłoby się tym, że się po nas "przejadą", bo nasz głos wobec potęg jest...
... nie oszukujmy się (wiem, chciałoby się inaczej, by przecież tacy ważni jesteśmy...) ale relatywnie mało znaczący.

Na koniec jeszcze raz wrócą do sprawy chyba najciekawszej - procedowania decyzji w UE. Według mnie na aktualny stan rzeczy NIE MA ALTERNATYWY. Skoro boimy się centralizacji, formy Federacji, czy "Stanów Zjednoczonych Europy", to musimy się przygotować na dwa scenariusze:
1. ci co jednak tej federacji, większego zbliżenia chcą - zrobią to. Już jedni są w strefie euro, innych tam nie ma, ale można integrację ciągać/odrzucać dalej. Jak się inni po prostu (nie pytając nas o zgodę, bo niby dlaczego mieliby pytać?) zrzeszą, to my znowu zostaniemy sami - nawet będąc formalnie w Unii, będziemy krajem drugiej kategorii, decyzje będą zapadały bez naszego udziału, a my zostaniemy postawieni przed perspektywą: albo przyjmujecie, albo wynocha - bo my aż tak bardzo was tu nie chcemy, nie kochamy. Jak wolicie być jeszcze bardziej samodzielni, niezależni - droga wolna, Rosja się z tego ucieszy...
2. będzie jak do tej pory - też mało będą nas słuchać, ale nie zrobią Unii dwóch prędkości i będziemy mieli to znane od dawna przeciąganie liny przez państwa, lobbingi, biurokratów krajowych, unijnych itp. Jednym słowem znane bagienko, które jest może jakoś "bezpieczne", bo się nic wielkiego nie zdarzy, ale z drugiej powoduje, że wygrywają na głównie ci, co "mętnej wodzie łowią". A w obliczu zagrożeń paraliż decyzyjny spowoduje, iż wszystko co Unia zarządzi, będzie spóźnione i niekonsekwentne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:22, 11 Lis 2016    Temat postu:

Unia Zjednoczonych Republik Radziecko-Europejskich szykuje się do wojny ze Stanami Zjednoczonymi Nie Tylko Meksyku, prowadzona centralnym sterowaniem Jego Kurwistości Władimira Władimirowicza. Decydująca bitwa rozegra się nieopodal Har Megiddo, a cało z niej wyjdą jedynie Jarosław Kaczyński, jako pomazaniec oraz Donald Trump, jako trup; innego Donalda trafi tam kieł, po amerykańsku tusk.
Amen, do nędzy nie tylko kurwy!
:-> :shock: :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin