Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zaciskanie pasa.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:58, 03 Mar 2012    Temat postu: Zaciskanie pasa.

Ekonomiści prasowi od paru już lat nawołują do "zaciskania pasa". Ja im wierzę. Od jakiegoś czasu ograniczyłem swoje wydatki. Zamierzam naprawić wszystkie psujące się sprzęty i odzież, a nie kupować nowych. Zrezygnuję z czego się da.
Ale ostatnio ze znacznym zdziwieniem przeczytałem w jednym z artykułów o co z tym "zaciskaniem pasa" chodzi. Oto zaciskać pasa ma rząd! To nie obywatele mają się ograniczać, ale rząd ma zlikwidować wiele swoich wydatków. Szkoda, że tak późno się dowiedziałem. Nikt wcześniej o tym nie pisał.
Ja tam z resztą nie bardzo się z tym zgadzam, że to rząd ma oszczędzać. Na jego politykę wpływ mam znikomy, a sobie mogę odmówić wciąż całkiem niemało.

Co będzie jeśli wszyscy obywatele "zacisną pasa"?
Ja to widzę tak - zrezygnują:
1. najpierw z tego, co najmniej konieczne: z jadania na mieście, rozrywek, luksusu. Wtedy upadną restauracje, kawiarnie, stadiony, kina, teatry, operatorzy kablówek.
2. Druga faza będzie polegała na rezygnacji z tego co bardziej potrzebne - zakupu odzieży, obuwia, ograniczeniu jedzenia. Do pracy można chodzić na piechotę, więc producenci samochodów nie będą mogli liczyć na tłuste lata. Upadnie branża odzieżowa, motoryzacyjna, producenci żywności będą mieli poważne problemy.
Ale można oszczędzać jeszcze bardziej. W końcu człowiekowi do przeżycia nie jest potrzebne tak wiele. Ludzie 2 tysiące lat temu (a i 20 tys. lat temu) nie mieli 99% stanu posiadania człowieka dzisiejszego. A przeżywali. Zatem tak szybko rynek nie odsieje tych "nieprzystosowanych", nie wyłoni lepszych. Wciąż ludziska bedą żyli. Jakby na złość. No może nie wszyscy, ale jednak większość. Darwinizm tu nie przejdzie, bo człowiek jest sprytny i tak łatwo ukatrupić biedą się nie da. Świadczy o tym wielka zdolność przeżycia ludzi w trudnych warunkach - w slumsach, na dalekiej Syberii, w obozach koncentracyjnych...
3. Ponieważ z pierwszych dwóch faz będziemy mieli dużą liczbę bezrobotnych, to liczba osób bez siły nabywczej wzrośnie. Wzrośnie też przestępczość, bo niejeden przyciśnięty głodem desperat sięgnie po "niestandardowe sposoby zarobkowania". Ostatecznie przetrwają: rząd, bandziorzy i rolnicy, którzy będą mieli przynajmniej żywność dla siebie. Chyba, że pozostali zdążą wyszukać sobie kawałek ziemi i - jak za króla Ćwieczka sami sobie wyprodukuję papu.

Wszystko to stanie się samo - w ramach wolnego rynku i naturalnych reakcji biznesowych. Jeśli tylko się ludzie dostatecznie zbiorowo przejmą i przestraszą.

Zaciskajmy pasa. W końcu jest kryzys. A poza tym ekonomiści tak postulują. Jak zaciśniemy pasa, to kryzys...
... no właśnie. Co z nim będzie?
Zaostrzy się, czy osłabnie?...
Będzie nam z tego lepiej, czy gorzej?...

Czy wolnorynkowi mędrcy, w ogóle mają odpowiedź na takie oczywiste i podstawowe pytania?...


Bo równie dobrze można wskazać, że jeśli zignorujemy kryzys, przestaniemy oszczędzać, to każdy da zarobić komuś - najpierw producentom dóbr podstawowych, potem średnio luksusowych, a na koniec całkiem luksusowych, produkcja wzrośnie, zatrudnienie wzrośnie, wszystkim się zrobi lepiej. To może jednak nie oszczędzać?...

Ale jeśli nie oszczędzać, to może pójdźmy dalej. Niech każdy wybije szybę w jakimś oknie. Wtedy rozwinie się przemysł szklarski. Albo niech każdy spali sąsiadowi samochód. Wtedy będzie sąsiad musiał kupić nowy samochód, produkcja się zwiększy, kryzys pożegnamy na dobre.

To jak z tym oszczędzaniem?
- Od niego jest gospodarczo lepiej, czy gorzej?

Gdy z wolnorynkowcami się dyskutuje, to widać ich wielkie przeświadczenie o oczywistości prawd kapitalizmu. Wszystko jest jasne - każdy chce mieć więcej, każdy zarabia na swoim, lepsi, będą bogatsi, a to wzmocni ich pozycję. Wszystko się wyklaruje, uporządkuje, będzie coraz lepiej. A może będzie gorzej?...
Ja potrafię - w oparciu o rynkowe mechanizmy - wskazać wiele zupełnie sprzecznych ze sobą efektów gospodarczych. Tak jak z tym oszczędzaniem. Bo dla mnie to takie oczywiste jakoś nie jest. Czy ja za dużo widzę?...
Może, aby być odpowiednio mądrym wolnorynkowcem, trzeba sobie najpierw wypalić dziurę w jakiejś części mózgu, żeby nie dostrzegać różnych możliwości rozwoju, różnych ludzkich reakcji. Czy też oczywistych zagrożeń dla rozwoju i życia społeczeństw, uproszczeń, nielogiczności rozumowania? Może za kapitalizmu trzeba po prostu myśleć trochę jak za Gomułki - jasny cel przed nami, handlowiec z podniesionym czołem zmierza prostą droga do celu - większej sprzedaży. I nie zadawać pytań!!!

Mam takie niejasne przeczucia, że tak to chyba trzeba potraktować...

(co wcale nie znaczy, że lubię socjalizm).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 22:07, 03 Mar 2012, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin