Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Związek światopoglądu ze zdolnościami przetwarzania informac
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:35, 18 Mar 2021    Temat postu:

Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia w kontekście tego badania - że badani byli w całości obywatelami USA. Nie zdziwiłbym się, gdyby w innych krajach to badanie wypadłoby wyraźnie inaczej. Może też w Polsce wypadłoby inaczej. Jeszcze jeden problem to dobór próby w samych Stanach.
Ogólnie to jednak uważam, że w kwestii wyników owego badania "coś jest na rzeczy". Trochę mi się niektóre wnioski z tego badania potwierdzają na moim własnym przykładzie. Normalnie funkcjonuję w trybie dość refleksyjnym, oczekują uzasadnień, nie domagam się natychmiastowych rozstrzygnięć, nie ufam autorytarnym ludziom i zbyt silnej władzy. Normalnie funkcjonuję tak, że swoje instynktowne reakcje emocjonalne jestem w stanie zaobserwować, opanować, potem ocenić na chłodno, co mnie zabezpiecza przed potrzebą posiadania gotowych rozwiązań na wszystko, recept na już itp. To jest mój stan normalny. Jednak czasem wchodzę w stany dla mnie mniej typowe - np. po dużej dawce kofeiny, gdy jestem czymś mocno wzburzony, gdy emocje zaczynają buzować. Co prawda mam wtedy wciąż gdzieś w tle tego refleksyjnego mnie, ale bezpośrednie sterowanie nad myślami przejmują właśnie silne emocje, które dają efekty w postaci:
- pragnienia zdobycia wszystkiego "na szybko"
- oczekiwania, iż wszystko ma być proste, bez deliberowania
- nagle wzrasta u mnie akceptacja dla surowych kar, nagrody uważam wtedy za mało skuteczne
- wzrasta mi tolerancja dla autorytarnych rozstrzygnięć, nagle oto wiele chętniej akceptowałbym silną władzę.
- myślenie nagle robi mi się jednoczynnikowe, nie szukam alternatyw dla swoich tłumaczeń różnych spraw
- emocjonalnie robię się impulsywny
- ogólnie pojawia się myślenie w stylu: rzeczy są jednoznaczne, jest tak, a tak, jak to teraz mówię, rzeczy mają być wyraziste, emocjonalnie spolaryzowane. Świat jest prosty, jak strzał z nagana (chyba jest to parafraza od Lenina, choć nie dałbym głowy, lecz na pewno od bolszewików, którzy w czasach rewolucji też mieli prostą receptę na trudności - rozstrzelać winnych... (a na ile naprawdę są winni, to nie będziemy wnikać, ważne żeby rozstrzelać))
Potem mi to przechodzi, bo kofeina się wydala, albo rozkłada, emocje się wyciszają.
Gdy jednak wspominam sobie siebie, swoje odczucia, reakcje z owych czasów, to wyraźnie mi wychodzi, że w takim stanie pewnie chętnie byłbym nacjonalistą, kimś oczekującym prostych rozstrzygnięć, autorytarnego trybu rządzenia, prostych podziałów (szczególnie na swój - obcy). Wtedy też kiepsko przetwarzam dane strategiczne - czyli wymagające połączenie nie dwóch, góra trzech czynników, ale przynajmniej 5-ciu bądź więcej, a potem rozważaniu różnych opcji między nimi. Wtedy też moja pamięć robocza działa jakby w trybie upośledzonym, bo wciąż na pierwszy plan wybija się najbardziej emocjonalna, albo ostatnio rozpatrywana rzecz. Wtedy też ogólnie mam mniejszą kontrolę nad sobą, nad rozumowaniem.
Wiec nawet jeśli to badanie ma jakieś wady, nawet jeśli pod tym, czy innym względem jest ono nie do końca wiarygodne, to ja sam pod większością jego wniosków mogę się podpisać, patrząc na analizę jak ja sam funkcjonuję w niektórych swoich stanach psychicznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:43, 18 Mar 2021    Temat postu:

MD napisał:
Ad 1. Na ile obiektywizm jest mocny?
- Wg mnie, na tyle, na ile się da w tego typu badaniach.

Moje pytanie nie brzmiało, na ile obiektywizm jest mocny, tylko co wskazuje na mocny obiektywizm tego badania.
Cytat:
Ad. 2. Nie wzdrygam się na myśl o odpowiadaniu na Twoje pytania. I odpowiadam na te pytania, tylko moja odpowiedź Cię nie zadowala, więc uważasz moją odpowiedź za "nie odpowiadanie". Moją odpowiedzią jest to, że JEŚLIBY ZAŁOŻYĆ WYMAGANY POZIOM REALIZMU OCZEKIWAŃ od badania tego typu, to tego badania bardzo czepiać się nie ma co. Można się trochę czepiać, można dyskutować o szczegółach, natomiast trudno jest rzecz zrobić lepiej. Krytykować, że coś nie jest idealne można zawsze, ale taka krytyka jest możliwa zawsze, zatem się jej nie stosuje.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Ja Cię pytam o cechy tego badania, które właśnie świadczą o tym, że to badanie spełnia ten wymagany poziom realizmu oczekiwań.
Cytat:
Ad. 3 Moje zarzuty są jak najbardziej na miejscu. Głównym zarzutem wobec Ciebie zaś jest to, co wcześniej napisałem - że głównym ŹRÓDŁEM OCENNOŚCI wobec tego badania jesteś Ty, choć tę ocenność przypisujesz autorom badania. Co prawda nie jest tak, że autorzy w ogóle nie oceniają, nie wartościują. Użycie sformułowania "problemy kognitywne" w jakimś sensie jest już wartościowaniem. Problem w tym, że język nie oferuje nam możliwości wyrażenia pewnych treści tak, aby aspekt wartościowania (w znaczeniu sugerowania dobry vs zły) się jakoś nie zasugerował.

Użycie sformułowania "problemy kognitywne" nie jest w jakimś sensie wartościowaniem, tylko jest wartościowaniem, co wynika ze znaczenia pojęcia problem. Gdyby badacze nie chcieli wartościować jakichś cech, to nazwaliby je po prostu cechami, a nie problemami. Tak więc Twój zarzut jakobym to ja była źródłem ocenności jest bezpodstawny.
Cytat:
Treść - wynik badania - zaś jest taka, że z dużym prawdopodobieństwem można związać pewien typ myślenia z pewnym typem poglądów na świat i społeczeństwo. Dla mnie nie jest to żadną tajemnicą, spodziewałem się tego. Wręcz da się - już zupełnie niezależnie od samego badania - wskazać ścieżki mentalne, które tym rządzą. Można pokazać zależności motywacyjne.

I nie wydaje Ci się, że ponieważ w samym badaniu spodobał Ci się właśnie ten temat związków pomiędzy cechami myślenia a światopoglądami, trafił w Twoje własne przekonania na ten temat, to załączył Ci się tak silny mechanizm potwierdzenia i idącym za nim entuzjazm, że każdą krytykę nawet innych aspektów badania postrzegasz jako atak osobisty? Stąd Twoje bardzo emocjonalne reakcje w tym temacie?
Cytat:
Nie chcę z Tobą prowadzić wojny na sformułowania, bo szkoda mi na to czasu. To, że określisz swoje jakieś zarzuty "fundamentalnymi", a nawet jeśli je tak postrzegasz, nie uczyni Twojego głosu jakoś obiektywnie merytorycznym. Dla mnie status tych uwag dalej jest taki, jaki mi się objawił, czyli - częściowo może i zasadne - jakieś tam grymaszenie, że definicja mogłaby być lepsza, a sposób podejścia mógł być bardziej w górę, albo bardziej w dół. Może i mógłby... Ale może i nie...

Nie tylko określiłam swoje zarzuty jako dotyczące kwestii fundamentalnych, ale zamieściłam swoje uzasadnienie, dlaczego tak to postrzegam. Ty zaś się do tego uzasadnienia nie odniosłeś, tylko stwierdziłeś, że w Twoim odczuciu to nie są kwestie fundamentalne. Jak sam doskonale rozumiesz, czyjeś odczucia nie są żadnym poważnym kryterium oceny fundamentalnosci czegokolwiek. W związku z tym pozwolisz, że je zignoruję i zostaną przy swoim zdaniu.
Cytat:
Kryteria jak powinno być nie są tu absolutne. Więc nie naciskaj na mnie presją słów, sugerujących bardzo merytoryczny charakter Twoich zarzutów, bo to akurat na mnie nie podziała (chyba, że chodzi Ci o inne osoby, obserwatorów, którzy mają w to uwierzyć, wtedy pewnie Twoja strategia ma swoje uzasadnienie). Dla mnie dalej status Twoich uwag jest na poziomie "zgłaszam wątpliwości interpretacyjne pomniejszego kalibru" (skądinąd nawet słusznie, bo wątpliwości warto jest mieć, krytycyzm jest rzeczą cenną w odbiorze tego rodzaju publikacji).

Nie wiem, o jakiej presji słów mówisz. Jeśli jesteś tak delikatny i wrażliwy, że jakieś moje raczej neutralne słowa wywierają na Tobie presję, to jest to Twój problem (raczej psychologiczny), a nie mój. Chyba że chcesz mi zasugerować, że opresyjność słów, którymi się posługuje ma wynikać z tego, że używam innych słów niż te, których Ty byś oczekiwał. Ale to by oznaczało, ze sam chcesz wywierać na mnie presję, abym mówiła nie własnymi a Twoimi słowami. Mam nadzieję, ze zdajesz sobie sprawę, że stawiasz mi w ten sposób nierealne oczekiwania.
Cytat:
Cała nasza dyskusja jest właściwie o NADINTERPRETACJI oraz o snuciu przez Ciebie domniemań, wobec tego badania, mojego do niego komentarza. Weźmy jako przykład tekst ze wstępniaka
Cytat:
W niektórych zadaniach uczestnicy byli proszeni o udzielenie jak najszybszych i jak najdokładniejszych odpowiedzi. Osoby skłaniające się ku politycznemu konserwatyzmowi działały wolniej i bardziej dokładnie, z kolei liberałowie podejmowali raptowne decyzje, które były mniej precyzyjne.

- Na bardzo podstawowym poziomie neuropsychologicznym mogliśmy zaobserwować, że osoby konserwatywne traktują każdy napotkany bodziec z ostrożnością. To fascynujące, ponieważ konserwatyzm jest niemal synonimem ostrożności – ocenia Zmigrod.


Dla Ciebie ten tekst wartościował, zinterpretowałaś go jako atak. Ja w ogóle go tak nie odbieram. W ostatnim poście swoją fantazję rozwijasz jeszcze dalej

Ja mam dokładnie odwrotne wrażenie, że cała nasza dyskusja jest właściwie o Twojej nadinterpretacji oraz snuciu przez Ciebie domniemań, a powyższa wypowiedź jest tego znakomitą ilustracją. Właśnie mi wmawiasz, że cytowany fragment artykułu odebrałam jako ATAK. Oczywiście, nie jesteś w stanie wskazać, co konkretnie w moim odbiorze wskazuje na to, że poczułam się zaatakowana. Zwyczajnie wyssałeś to sobie z palca.
Cytat:
tp napisał:

masa ludzi w dobrej wierze poprze np. przymusową reedukację patriotów albo jakąś ingerencję w ich mózgi.


Nooo
Jak masz tego rodzaju domniemania co do tego, co miałoby się zdarzyć, to trochę się nie dziwię, że tak wojowniczo przeciw całemu badaniu występujesz. Problem w tym, że z mojego punktu widzenia dałaś się bardzo ponieść jakimś lękom i fantazjom co to rzekomo może być.

Kolejny przykład Twojej nadinterpretacji. Piszesz, że wojowniczo występuję przeciwko całemu badaniu, kiedy wprost i to w odpowiedzi na bezpośrednio zadane przez Ciebie pytanie przyznałam, że moja krytyka nie dotyczy całości badania, tylko wybranych aspektów, z czego dwóch fundamentalnych. Tym samym również wykazujesz brak szacunku do rozmówcy, który objawia się ignorowaniem jego wypowiedzi.
Cytat:
Pewnie z drugiej strony niejeden mający fantazję i lęki lewicowiec, w nacjonalizmie od razu widzi nową odmianę hitleryzmu i jawne przygotowania do III wojny światowej. To działa w każdą ze stron.

Cieszę się, że stać Cię na samokrytykę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:03, 18 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

- Bo mam coś ciekawszego "do roboty" - samopoznanie. A wikłanie się w jakieś spory nie tylko mitręży mój czas na owo samopoznanie możliwy do zainwestowania, ale tez wybija mnie mentalnie z rytmu, wywołuje dodatkowo niepokój, który potem muszę pracowicie odzyskiwać, aby samopoznanie kontynuować.

Innymi słowy jesteś pochłoniętym sobą egotykiem, którego społeczne konsekwencje różnych groźnych ideologii nie interesują, oczywiście, do czasu, aż Tobie bezpośrednio się nie dobiorą do tyłka. Wtedy będziesz oczekiwał pomocy od...ekstremistów, jeżeli jeszcze będą istnieć. Bo na innych egotyków nie będziesz mógł liczyć, bo oni będą mieli lepsze rzeczy do roboty - zajmowanie się sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:21, 18 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- Bo mam coś ciekawszego "do roboty" - samopoznanie. A wikłanie się w jakieś spory nie tylko mitręży mój czas na owo samopoznanie możliwy do zainwestowania, ale tez wybija mnie mentalnie z rytmu, wywołuje dodatkowo niepokój, który potem muszę pracowicie odzyskiwać, aby samopoznanie kontynuować.

Innymi słowy jesteś pochłoniętym sobą egotykiem, którego społeczne konsekwencje różnych groźnych ideologii nie interesują, oczywiście, do czasu, aż Tobie bezpośrednio się nie dobiorą do tyłka. Wtedy będziesz oczekiwał pomocy od...ekstremistów, jeżeli jeszcze będą istnieć. Bo na innych egotyków nie będziesz mógł liczyć, bo oni będą mieli lepsze rzeczy do roboty - zajmowanie się sobą.

Jeśli to nawet jest egotyzm w jakiejś tam postaci, to według mnie egotyzm niezbędny. Jego niezbędność wynika z tego, że dopiero znając granicę pomiędzy sobą, a światem jesteśmy w stanie diagnozować, co jest z nas, a co ze świata i w konsekwencji poprawnie działać.
Tak jak tutaj mamy ten element, który Tobie zarzucam - kwestię ocenności. Kto ją bardziej przejawił?
- Czy autorzy badania, czy Ty odbierając owo badanie jako tendencyjne, jako po prostu atak na prawicę?...
Nie chcę tutaj nawet ustalać odpowiedzi na to pytanie. Chcę tylko zauważyć, że tę odpowiedź da się udzielić dopiero ZNAJĄC SWOJE INTENCJE, kontrolując swoje pragnienie potwierdzenia własnych przekonań na tyle, aby oddzielać ten wpływ własnego nastawienia podczas dokonywania oceny, od obiektywnych właściwości ocenianego badania. Dopóki nie znasz siebie, dopóki tej granicy nie kontrolujesz, dopóty Twoja ocena ma status nieokreślony - być może jest obiektywna, być może skrajnie subiektywna, a zapewne jej status będzie gdzieś pośrodku, z nieznanym udziałem (wszystkie możliwe opcje od 0 do 1) obiektywizm vs subiektywizm.
Tak więc ten mój "egotyzm" w istocie jest etapem na drodze do tego, aby zbliżać się do prawdy, czyli dalej poprawnie oceniać rzeczywistość, czyli dalej skutecznie realizować cele - poznania, działania. A dalej wierzę, że będę w stanie jako ten cel główny utrzymać czynienie dobra.
Dopóki nie mam wiedzy, a dalej kontroli nad tym, na ile moja podświadomość, moje pragnienia, emocje, wymóg lojalności, zafałszowują mi rozpoznania, dopóty sam nie mogę sobie wierzyć. Dlatego też zadaję sobie bardzo dociekliwe, nawet prowokacyjne pytania o własne motywacje, o popełnione błędy, analizuję wadliwości mojego myślenia. Może i tak "egotycznie". Ale egotycznie PO COŚ. I jest to zgodne z moim sumieniem, poczuciem sensu. Jednocześnie nie jest zgodne z moim sumieniem i poczuciem sensu po prostu oddanie się temu co bezwiedne, czyli co mną manipuluje, nad czym nie mam kontroli, co czyni mnie swoim niewolnikiem.
Co do dyskusji nad badaniem, to doszedłem do wniosku, że właściwie to nawet nie zamierzam z Tobą toczyć sporu o to, na ile słusznie uważasz za "fundamentalne", to co tam uważasz. Nie umiem zobiektywizować na tyle znaczenia słowa "fundamentalne", abym miał nadzieję, iż w oparciu o jego definicję będziemy w stanie toczyć spór o wystarczającym poziomie merytoryczności. Skończy sie na tym, co jest teraz - Ty będziesz wpierać mi, że to jednak "jest fundamentalne", a ja mam Ci odpowiadać na Twoje pytania w sposób jaki sobie zażyczyłaś i że to jest właśnie to co "merytoryczne". Zdaję sobie sprawę, że jak stanowcza i zdecydowanie broniąca swoich poglądów osoba, skoro w ferworze tej dyskusji powtórzyłaś swoje tezę, iż Twoje zarzuty są "fundamentalne" kilka razy, to możesz też powtórzyć to samo nawet 100, czy 1000 razy. I co? Ja miałbym Ci tu udowadniać za każdym razem, że też umiem być uparty, czyli na każde twoje 1000 razy powiedzenie "fundamentalne" i "merytoryczne", odpowiadać "nei fundamentalne", "niemerytoryczne" (z wariacjami na temat...)?... Miałbym się zgodzić na taką "zabawę"?...
Nie. Z racji na to, że już na tyle umiem przewidywać, iż jest to zabawa bez sensownego rozstrzygnięcia, prędzej Ci ustąpię, aby mieć święty spokój. Tym bardziej, że w zasadzie to nawet mogę się przychylić do Twojej pierwszej opinii - niech Ci będzie, że te Twoje zarzuty są "fundamentalne" (co byś pod tym słowem nie miała na myśli). Jako osoba przywykła do tego, że słowa są wieloznaczne, mogę nawet się zgodzić, ze gdzieś tam w pobocznym znaczeniu takie sformułowanie w owym kontekście dałoby się uznać. Problem jest jednak dalej: nawet jeśli to co pisałaś jest "fundamentalne", a nawet "merytoryczne", to co by z tego właściwie miało wynikać?
- Chcesz z tego badania się czegokolwiek nauczyć, czy po prostu odrzucasz je i po sprawie?
- Masz ochotę spojrzeć na wnioski, które ono wyprowadza?
Masz pełna władzę - powód (a na pewno pretekst) do tego, aby całość odrzucić, nie przejmować się tym, co piszą autorzy badania. Możesz to zrobić w imię obrony swoich przekonań.
Możesz też zrobić coś podobnego do tego, co robię tutaj ja - przyjrzeć się metodologii i wynikom tego badania i zastanowić się, na ile pasuje ono do własnych obserwacji życiowych, na ile coś potwierdza, a może zaprzecza. Coś tam uznać, coś odrzucić, zastanowić się po prostu...
Ja, ponieważ właściwie niczego w sposób absolutny ani nie akceptuję, ani nie odrzucam, mam w sobie zdolność do przyjęcia tego, co owo badanie ze sobą niesie, bez lęku iż zrujnuje mi ono mój światopogląd, że rozwali ono coś dla mnie emocjonalnie ważnego. Bo patrzę na to z dystansu. Więc mogę wyników owego badania użyć do własnej analizy świata. Zrobię to po swojemu - tak jak zechcę, czyli nie dowierzając w pełni samemu badaniu i intencjom jego autorów, ale też i nie zakładając, iż jest ono jakąś formą oszustwa. Przyjmę te wyniki badania tak, jak to uznam za stosowne.
A Ty też zrobisz co zechcesz. I nawet nie zależy mi aby Cię do tego przekonać, abyś to robiła po mojemu. Fajnie jest, że zrobisz po swojemu. Kiedyś może wszystko to ułoży Ci się w jakąś inną układankę życiową. A może to zapomnisz. Życie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:34, 18 Mar 2021    Temat postu:

Dobra definicja egotyzmu jest na wikipedii:
Cytat:
Egotyzm (łac. ego – ja) – pęd do utrzymywania i rozwijania korzystnej opinii o własnej osobie. Zazwyczaj towarzyszy mu wyolbrzymiona pozytywna opinia o swoich cechach osobistych i własnej ważności. Zazwyczaj zawiera intelektualne, fizyczne, społeczne i inne typy przeszacowania[1]. Często występuje wraz z egomanią.

Egotysta ma obezwładniające poczucie centralności własnego 'Ja' i swoich przymiotów[2]. Egotyzm oznacza umieszczanie siebie w centrum własnego świata, bez baczenia na innych - nawet osoby kochane lub uważane za bliskie - chyba że na warunkach ustalonych przez egotystę.

Charakterystyka
Egotyzm jest blisko powiązany z „kochaniem samego siebie” bądź narcyzmem. Wg niektórych przez egotyzm możemy wyobrazić sobie rodzaj narcyzmu społecznościowego[3]. Egotyści mają silną tendencję do mówienia o sobie w auto-promujący sposób, często wykazując się arogancją bądź chełpliwością, którym towarzyszy niezwykłe poczucie własnej ważności i wartości[4]. Ich niezdolność do uznawania osiągnięć innych[5] czyni ich głęboko auto-promocyjnymi; natomiast wrażliwość na krytykę może wywoływać u egotysty narcystyczny gniew z powodu tendencji do odbierania jej jako ataku, zniewagi bądź poniżenia[6].

Koncept egotyzmu opisuje osobę, która dąży do uzyskiwania od innych wartości takich jak uczucia, pochwały lub wyrazy uznania w ilości znacząco większej, niż sama udziela innym. W związkach partnerskich egotysta wprowadzać może podwójne standardy: egotysta czuje się wtedy uprawniony do zachowań, które u drugiej osoby postrzega jako niedopuszczalne. Egotyzm może być realizowany poprzez wykorzystywanie sympatii, miłości, irracjonalności lub ignorancji innych, a także poprzez uciekanie się do przymusu siłowego lub psychicznego oraz oszustwa.

Egotyzm różni się zarówno od altruizmu – czyli działania celem dawania innym większej ilości wartości, niż otrzymywane – oraz od egoizmu – czyli pogoni za własną korzyścią. Różne formy egoizmu empirycznego mogą pokrywać się z egotyzmem, ale nie wymagają obecności nadmiernego poczucia własnej wartości[7].

Pasuje do Ciebie jak ulał.

Czy samopoznałeś się tak dogłębnie, żeby odkryć tę prawdę o sobie? Jeśli nie, to wszystko przed Tobą. Szampan się chłodzi :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:45, 18 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Dobra definicja egotyzmu jest na wikipedii:
Cytat:
Egotyzm (łac. ego – ja) – pęd do utrzymywania i rozwijania korzystnej opinii o własnej osobie. Zazwyczaj towarzyszy mu wyolbrzymiona pozytywna opinia o swoich cechach osobistych i własnej ważności. Zazwyczaj zawiera intelektualne, fizyczne, społeczne i inne typy przeszacowania[1]. Często występuje wraz z egomanią.

Egotysta ma obezwładniające poczucie centralności własnego 'Ja' i swoich przymiotów[2]. Egotyzm oznacza umieszczanie siebie w centrum własnego świata, bez baczenia na innych - nawet osoby kochane lub uważane za bliskie - chyba że na warunkach ustalonych przez egotystę.

Charakterystyka
Egotyzm jest blisko powiązany z „kochaniem samego siebie” bądź narcyzmem. Wg niektórych przez egotyzm możemy wyobrazić sobie rodzaj narcyzmu społecznościowego[3]. Egotyści mają silną tendencję do mówienia o sobie w auto-promujący sposób, często wykazując się arogancją bądź chełpliwością, którym towarzyszy niezwykłe poczucie własnej ważności i wartości[4]. Ich niezdolność do uznawania osiągnięć innych[5] czyni ich głęboko auto-promocyjnymi; natomiast wrażliwość na krytykę może wywoływać u egotysty narcystyczny gniew z powodu tendencji do odbierania jej jako ataku, zniewagi bądź poniżenia[6].

Koncept egotyzmu opisuje osobę, która dąży do uzyskiwania od innych wartości takich jak uczucia, pochwały lub wyrazy uznania w ilości znacząco większej, niż sama udziela innym. W związkach partnerskich egotysta wprowadzać może podwójne standardy: egotysta czuje się wtedy uprawniony do zachowań, które u drugiej osoby postrzega jako niedopuszczalne. Egotyzm może być realizowany poprzez wykorzystywanie sympatii, miłości, irracjonalności lub ignorancji innych, a także poprzez uciekanie się do przymusu siłowego lub psychicznego oraz oszustwa.

Egotyzm różni się zarówno od altruizmu – czyli działania celem dawania innym większej ilości wartości, niż otrzymywane – oraz od egoizmu – czyli pogoni za własną korzyścią. Różne formy egoizmu empirycznego mogą pokrywać się z egotyzmem, ale nie wymagają obecności nadmiernego poczucia własnej wartości[7].

Pasuje do Ciebie jak ulał.

Czy samopoznałeś się tak dogłębnie, żeby odkryć tę prawdę o sobie? Jeśli nie, to wszystko przed Tobą. Szampan się chłodzi :wink:

Ciekawy jest ten kolejny przypadek w jaki rozumujesz. Określiłbym go jako: podążanie za asocjacjami do słów.
Najpierw wymyśliłaś na mnie określenie "egotyzm". Pomysł dobry, jak każdy inny - może adekwatny bardziej, może mniej (w sumie znasz mnie tylko z publikacji na sfinii).
Teraz już rozbudowujesz narrację - znalazłaś definicję. Teraz już "wiesz o mnie" więcej - to co w definicji wyczytałaś.
Już wiesz, co pasuje, co nie pasuje. :brawo:
Możesz jeszcze dalej - np. poszukać w innych źródłach, może w periodykach psychologii. Wtedy mnie już zupełnie "rozpracujesz". :rotfl:

W sumie dałaś fajny przykład. :think:
Jak to słowa rozumowanie wiodą, jak to nim zarządzają...

A ja znowu.
Sięgnę do swojej historii życia. Wierz mi. Znam te gry bardzo dobrze. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:02, 18 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

A ja znowu.
Sięgnę do swojej historii życia. Wierz mi. Znam te gry bardzo dobrze. :)

Jak po raz pierwszy zapoznałam się z Twoją historią życiową, to przyznam, bardzo Ci współczułam. Pomyślałam sobie, ze ten biedny Michał to ma przekichane z tą neurotyczną osobą. Teraz natomiast zaczynam bardziej współczuć...tej "neurotycznej" osobie. Masz bardzo trudny charakter, wiesz? Gdybym była psychologiem albo psychoterapeutą, chciałabym mieć takiego pacjenta. Byłbyś dla mnie wyzwaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:21, 18 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

A ja znowu.
Sięgnę do swojej historii życia. Wierz mi. Znam te gry bardzo dobrze. :)

Jak po raz pierwszy zapoznałam się z Twoją historią życiową, to przyznam, bardzo Ci współczułam. Pomyślałam sobie, ze ten biedny Michał to ma przekichane z tą neurotyczną osobą. Teraz natomiast zaczynam bardziej współczuć...tej "neurotycznej" osobie. Masz bardzo trudny charakter, wiesz? Gdybym była psychologiem albo psychoterapeutą, chciałabym mieć takiego pacjenta. Byłbyś dla mnie wyzwaniem.

Nie jest ze mną tak źle. Chyba większość osób znających mnie bezpośrednio raczej mnie lubi. Ale trudny tez jestem, bo przywiązuję bardzo duże znaczenie do słów i pojęć, dostrajając szczegóły rozumienia różnych zagadnień w wielu aspektach, czasem z zegarmistrzowską precyzją. A jak ktoś coś mi powie, to zapamiętuję i potem wprowadzam w życie. Potem czasem wychodzi z tego problem, bo okazuje się, że ktoś coś powiedział "tak sobie", a ja dostosowując się do tego, co powiedział, zmieniłem wiele, wprowadziłem poważne zmiany o długofalowym znaczeniu. Więc jeśli ktoś nie daje objawów tego, że żartuje, a jest w moim otoczeniu, powinien się liczyć z tym, że jakieś rzucone "mam cię dość" objawi się za jakiś czas tym, że np. zerwałem z nim kontakt. I to nawet nie dlatego, ze się obraziłem, ale z życzliwości do tej osoby - w końcu bardzo nie lubię zmuszać kogoś do swojej fizycznej obecności, jeśli jest mu ona niemiła.
Mam też pewien własny ideał osobowości, który wiąże się z tym wątkiem i naszą w nim dyskusją - osobisty obowiązek rozpatrzenia krytyki pod swoim adresem, a nie odrzucania jej bo jest niewygodna. Dlatego różne niewygodne aspekty takiego badania, jak to omawiane, tez starałem się odnieść do siebie. Żeby nie było, że się jakoś chronię przed krytyką.
Pamiętam takie hasło widące z komunistycznego czasopisma humorystyczneogo "Szpilki": prawdziwa cnota krytyk się nie boi (może ono miało trochę chronić przed komunistyczną cenzurą). Jak dla mnie to bardzo ważne hasło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:44, 18 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Mam też pewien własny ideał osobowości, który wiąże się z tym wątkiem i naszą w nim dyskusją - osobisty obowiązek rozpatrzenia krytyki pod swoim adresem, a nie odrzucania jej bo jest niewygodna. Dlatego różne niewygodne aspekty takiego badania, jak to omawiane, tez starałem się odnieść do siebie. Żeby nie było, że się jakoś chronię przed krytyką.
Pamiętam takie hasło widące z komunistycznego czasopisma humorystyczneogo "Szpilki": prawdziwa cnota krytyk się nie boi (może ono miało trochę chronić przed komunistyczną cenzurą). Jak dla mnie to bardzo ważne hasło.

Masz ideał i to bardzo mocno jest wyczuwalne, ale jednocześnie masz tendencję do mylenia prawdziwego siebie z tym ideałem. Idealny Michał nie boi się krytyki samego siebie, natomiast realny Michał na krytykę reaguje silnym oporem, co zaprezentowałeś m.in. w tym wątku. I wiem, że Ty sam tego nie dostrzegasz, ponieważ tak bardzo uwierzyłeś, że jesteś tym idealnym Michałem.
I nie mówię tego przez złośliwość, tylko z troski. Cenisz sobie samopoznanie, więc mam nadzieję, że docenisz feedback od osoby, która patrzy na Ciebie z boku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:01, 19 Mar 2021    Temat postu:

Pelikanko, a zrobiłabyś portreta psychologicznego Wojtusiowi? Być może tym sposobem udałoby się potwierdzić wnioski z badania? :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 6:55, 19 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Mam też pewien własny ideał osobowości, który wiąże się z tym wątkiem i naszą w nim dyskusją - osobisty obowiązek rozpatrzenia krytyki pod swoim adresem, a nie odrzucania jej bo jest niewygodna. Dlatego różne niewygodne aspekty takiego badania, jak to omawiane, tez starałem się odnieść do siebie. Żeby nie było, że się jakoś chronię przed krytyką.
Pamiętam takie hasło widące z komunistycznego czasopisma humorystyczneogo "Szpilki": prawdziwa cnota krytyk się nie boi (może ono miało trochę chronić przed komunistyczną cenzurą). Jak dla mnie to bardzo ważne hasło.

Masz ideał i to bardzo mocno jest wyczuwalne, ale jednocześnie masz tendencję do mylenia prawdziwego siebie z tym ideałem. Idealny Michał nie boi się krytyki samego siebie, natomiast realny Michał na krytykę reaguje silnym oporem, co zaprezentowałeś m.in. w tym wątku. I wiem, że Ty sam tego nie dostrzegasz, ponieważ tak bardzo uwierzyłeś, że jesteś tym idealnym Michałem.
I nie mówię tego przez złośliwość, tylko z troski. Cenisz sobie samopoznanie, więc mam nadzieję, że docenisz feedback od osoby, która patrzy na Ciebie z boku.


sam się nie oszukał, a lewackie bzdety psychologiczne go oszukały ....

ostatnio widziałem, choć nie czytałem oczywiście, że Freud i Junga to złodzieje, a ten ostatni to jeszcze nazista, jak większość tych "naukowców", w tym czasie na świecie sympatyzująca z faszyzmem - w końcu to ten sam fundament, babska logika, a raczej jej brak

i w sumie nic się nie zmieniło, z jednej strony z dupy wzięta moralność, z drugiej krowa i jej filozofia - czyli totalne zakłamanie.

a Michał po prostu ma mózg kobiety, choć bardzo chciałby umieć myśleć.

ps
statystycznie rzecz ujmując :)

pps

a w temacie masz rację tp masz rację, nie ważne, czy fundamentalizm, wiara jest prawicowa czy lewicowa, i jeśli badacze fundamentalizm łączą z prawicą to są tendencyjni .... a ekstremizm to w ogóle im się miesza, bo wtedy Kopernik też był ekstremistą.

inteligentny człowiek będzie prawicowym liberałem, nie mylić z Korwinem, on w myśleniu miał przynajmniej, bo może się zmienił, dużo lewactwa w sobie :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 7:13, 19 Mar 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:09, 19 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Idealny Michał nie boi się krytyki samego siebie, natomiast realny Michał na krytykę reaguje silnym oporem, co zaprezentowałeś m.in. w tym wątku. I wiem, że Ty sam tego nie dostrzegasz, ponieważ tak bardzo uwierzyłeś, że jesteś tym idealnym Michałem.

Przyjmowanie krytyki od kogoś nie polega na akceptowaniu krytyk jak leci. Może typowy krytykujący bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca, co tam ktoś będzie miał uważać, jak poglądy zmieniać. Rzeczywistość buduje nam jakąś postać zderzenia tego co nadawane z tym, jak funkcjonuje odbiór. Na początek dobrze jest, jeśli KRYTYKA W OGÓLE ZOSTAJE WZIĘTA POD UWAGĘ. A w jakiej postaci zostanie wzięta?...
- To już jest sprawa zawsze indywidualna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:23, 19 Mar 2021    Temat postu:

MD napisał:
bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca


czyżbyś Michał miał coś przeciw takim "naukom" jak psychologia ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:32, 19 Mar 2021    Temat postu:

lucek napisał:
MD napisał:
bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca


czyżbyś Michał miał coś przeciw takim "naukom" jak psychologia ?
Raczej nie mam przeciw. Doceniam to, że ludzie próbują zrozumieć swoje uczucia, motywacje, myślenie. Oczywiście nie jest to dziedzina bez błędów, więc można tu mieć różne zastrzeżenia. Jednak próby jakie są podejmowane oceniam ogólnie pozytywnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:46, 19 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
MD napisał:
bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca


czyżbyś Michał miał coś przeciw takim "naukom" jak psychologia ?
Raczej nie mam przeciw. Doceniam to, że ludzie próbują zrozumieć swoje uczucia, motywacje, myślenie. Oczywiście nie jest to dziedzina bez błędów, więc można tu mieć różne zastrzeżenia. Jednak próby jakie są podejmowane oceniam ogólnie pozytywnie.


a mi się nie chce kwieciście pierdolić, więc wytłumaczę ci to tak:

społeczeństwo to statystyczna masa przygłupów w tym sensie, że nie ma pojęcia o co chodzi, i grypka osób uzurpująca sobie prawa takie jakie napisałeś, w które ta statystyczna masa wierzy .... ta grupka panów i władców, nadludzi, uznaje więc, że ma mandat od społeczeństwa .....

i żeby było jeszcze bardziej idiotycznie, to w swoich "neuronaukach" głosi o materialnych podstawach swoich nauk, z badania mózgu, tymczasem, tymczasem wirtualny twór -społeczeństwo - ośrodka, który jej tej władzy udzielił nie ma, nawet mózgu nie ma :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:07, 19 Mar 2021    Temat postu:

lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
MD napisał:
bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca


czyżbyś Michał miał coś przeciw takim "naukom" jak psychologia ?
Raczej nie mam przeciw. Doceniam to, że ludzie próbują zrozumieć swoje uczucia, motywacje, myślenie. Oczywiście nie jest to dziedzina bez błędów, więc można tu mieć różne zastrzeżenia. Jednak próby jakie są podejmowane oceniam ogólnie pozytywnie.


a mi się nie chce kwieciście pierdolić, więc wytłumaczę ci to tak:

społeczeństwo to statystyczna masa przygłupów w tym sensie, że nie ma pojęcia o co chodzi, i grypka osób uzurpująca sobie prawa takie jakie napisałeś, w które ta statystyczna masa wierzy .... ta grupka panów i władców, nadludzi, uznaje więc, że ma mandat od społeczeństwa .....

i żeby było jeszcze bardziej idiotycznie, to w swoich "neuronaukach" głosi o materialnych podstawach swoich nauk, z badania mózgu, tymczasem, tymczasem wirtualny twór -społeczeństwo - ośrodka, który jej tej władzy udzielił nie ma, nawet mózgu nie ma :)

Można tak to oceniać. Byłyby na to powody.
Ale skrytykować, uznać za przygłupów jest łatwo. Trudniej jest stworzyć coś, co się ostanie pod naciskiem krytyki. Tak samo jak z badaniem tego wątku - nie twierdzę, że jest idealne. Stawiając bardzo wysoko poprzeczkę, a do tego mając nastawienie "ależ oni się wywyższają, gdy coś tam stworzyli i o tym piszą", można odrzucić każdą formę wkładu w poznanie. Można się ustawić na pozycji takiego wyniosłego grymaszącego, który tylko gromi "głupoty" jakie wokół niego się pojawiają. Jednak co jest dla owych "głupot" alternatywą?...
- Według mnie alternatywą jest brak rozwoju myśli w ogóle!
Rozwój ludzkości jest utytłany w błędy. Wszystko niemal tu odbywa się po omacku. Coś jest tworzone, potem to się jakoś wpisuje w ludzkie inne działania, coś dalej z tego powstaje. Na co byśmy nie spojrzeli z ludzkich dokonań, to będzie w tym dało się wskazać dobre i złe strony. Środki komunikacji (samochody, samoloty itp.) dały nam wygodę podróżowania, lecz zanieczyszczają środowisko, zabierają ziemię przeznaczaną na drogi, parkingi, lotniska. Ogólnie zdobycze cywilizacyjne - coś ułatwiają, stwarzając przy tym jakieś problemy. Potem z tymi problemami ludzkość walczy. Z różnym skutkiem. Nie ma ideału. Problematyczność "głupota" będą ZAWSZE, jako artefakt tego, że działamy w obszarze niewiedzy, najczęściej metodą prób i błędów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 9:26, 19 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
MD napisał:
bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca


czyżbyś Michał miał coś przeciw takim "naukom" jak psychologia ?
Raczej nie mam przeciw. Doceniam to, że ludzie próbują zrozumieć swoje uczucia, motywacje, myślenie. Oczywiście nie jest to dziedzina bez błędów, więc można tu mieć różne zastrzeżenia. Jednak próby jakie są podejmowane oceniam ogólnie pozytywnie.


a mi się nie chce kwieciście pierdolić, więc wytłumaczę ci to tak:

społeczeństwo to statystyczna masa przygłupów w tym sensie, że nie ma pojęcia o co chodzi, i grypka osób uzurpująca sobie prawa takie jakie napisałeś, w które ta statystyczna masa wierzy .... ta grupka panów i władców, nadludzi, uznaje więc, że ma mandat od społeczeństwa .....

i żeby było jeszcze bardziej idiotycznie, to w swoich "neuronaukach" głosi o materialnych podstawach swoich nauk, z badania mózgu, tymczasem, tymczasem wirtualny twór -społeczeństwo - ośrodka, który jej tej władzy udzielił nie ma, nawet mózgu nie ma :)

Można tak to oceniać. Byłyby na to powody.
Ale skrytykować, uznać za przygłupów jest łatwo. Trudniej jest stworzyć coś, co się ostanie pod naciskiem krytyki. Tak samo jak z badaniem tego wątku - nie twierdzę, że jest idealne. Stawiając bardzo wysoko poprzeczkę, a do tego mając nastawienie "ależ oni się wywyższają, gdy coś tam stworzyli i o tym piszą", można odrzucić każdą formę wkładu w poznanie. Można się ustawić na pozycji takiego wyniosłego grymaszącego, który tylko gromi "głupoty" jakie wokół niego się pojawiają. Jednak co jest dla owych "głupot" alternatywą?...
- Według mnie alternatywą jest brak rozwoju myśli w ogóle!
Rozwój ludzkości jest utytłany w błędy. Wszystko niemal tu odbywa się po omacku. Coś jest tworzone, potem to się jakoś wpisuje w ludzkie inne działania, coś dalej z tego powstaje. Na co byśmy nie spojrzeli z ludzkich dokonań, to będzie w tym dało się wskazać dobre i złe strony. Środki komunikacji (samochody, samoloty itp.) dały nam wygodę podróżowania, lecz zanieczyszczają środowisko, zabierają ziemię przeznaczaną na drogi, parkingi, lotniska. Ogólnie zdobycze cywilizacyjne - coś ułatwiają, stwarzając przy tym jakieś problemy. Potem z tymi problemami ludzkość walczy. Z różnym skutkiem. Nie ma ideału. Problematyczność "głupota" będą ZAWSZE, jako artefakt tego, że działamy w obszarze niewiedzy, najczęściej metodą prób i błędów.


działaj dalej Michale :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:23, 19 Mar 2021    Temat postu:

blackSun napisał:
Pelikanko, a zrobiłabyś portreta psychologicznego Wojtusiowi? Być może tym sposobem udałoby się potwierdzić wnioski z badania? :wink:

Wojtuś jest tak niesłychany, że żadna psychoanaliza go nie ogarnie. A jutro może będę miała okazję go poznać osobiście. Drżę z ekscytacji na samą myśl.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5519
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:29, 19 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Idealny Michał nie boi się krytyki samego siebie, natomiast realny Michał na krytykę reaguje silnym oporem, co zaprezentowałeś m.in. w tym wątku. I wiem, że Ty sam tego nie dostrzegasz, ponieważ tak bardzo uwierzyłeś, że jesteś tym idealnym Michałem.

Przyjmowanie krytyki od kogoś nie polega na akceptowaniu krytyk jak leci. Może typowy krytykujący bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca, co tam ktoś będzie miał uważać, jak poglądy zmieniać. Rzeczywistość buduje nam jakąś postać zderzenia tego co nadawane z tym, jak funkcjonuje odbiór. Na początek dobrze jest, jeśli KRYTYKA W OGÓLE ZOSTAJE WZIĘTA POD UWAGĘ. A w jakiej postaci zostanie wzięta?...
- To już jest sprawa zawsze indywidualna.

Z tym się zgodzę. Ważne, żeby w ogóle dopuszczać do siebie krytykę, brać pod uwagę, że nie jesteśmy idealni i że inni ludzie mogą mieć lepsze pojęcie o tym, jacy jesteśmy pod pewnymi względami niż my sami. Szczególnie warto jest się nad sobą zastanowić, jeśli słyszymy te same zarzuty od wielu osób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:51, 19 Mar 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Idealny Michał nie boi się krytyki samego siebie, natomiast realny Michał na krytykę reaguje silnym oporem, co zaprezentowałeś m.in. w tym wątku. I wiem, że Ty sam tego nie dostrzegasz, ponieważ tak bardzo uwierzyłeś, że jesteś tym idealnym Michałem.

Przyjmowanie krytyki od kogoś nie polega na akceptowaniu krytyk jak leci. Może typowy krytykujący bardzo by chciał w ten sposób się szarogęsić w czyjejś mentalności, wyznaczać niczym pan i władca, co tam ktoś będzie miał uważać, jak poglądy zmieniać. Rzeczywistość buduje nam jakąś postać zderzenia tego co nadawane z tym, jak funkcjonuje odbiór. Na początek dobrze jest, jeśli KRYTYKA W OGÓLE ZOSTAJE WZIĘTA POD UWAGĘ. A w jakiej postaci zostanie wzięta?...
- To już jest sprawa zawsze indywidualna.

Z tym się zgodzę. Ważne, żeby w ogóle dopuszczać do siebie krytykę, brać pod uwagę, że nie jesteśmy idealni i że inni ludzie mogą mieć lepsze pojęcie o tym, jacy jesteśmy pod pewnymi względami niż my sami. Szczególnie warto jest się nad sobą zastanowić, jeśli słyszymy te same zarzuty od wielu osób.

Dodałbym, że uleganie krytyce pod wpływem czyjegoś nacisku, w emocjach jest wystawianiem się na atak manipulacyjny ze strony wrogiego świata, jest proszeniem się o bycie czyimś niewolnikiem mentalnym. Z drugiej strony przesada w stronę uznawania każdej krytyki za wrogi atak, też nie jest poprawna strategią. Ja stosuję zasadę, że czyjś głos (szczególnie krytyczny) jest POWODEM DO ZASTANOWIENIA. Zastanowienia, nie od razu uznania czyjejś racji, ani nie uznania iż ktoś ma wrogie intencje. Poza tym czyjeś wrogie intencje wcale nie oznaczają, że krytyka jest fałszywa. Ani dobre intencje nie oznaczają, że ktoś się nie pomylił w ocenie. To jest wszystko o wiele bardziej skomplikowane.
Dla mnie wartość krytyki istotnie rośnie wraz z obecnością, a dalej jakością uzasadnienia tejże krytyki. Krytyka właściwie bezwartościowa, do szybkiego odrzucenia składa się z oskarżenia i niczego więcej - np. "jesteś fałszywy", "mylisz się", "robisz błąd". Dodanie już jakiegokolwiek powiązania z czymkolwiek znacząco zwiększa wartość krytyki - np. "robisz błąd w tym, że nie uwzględniasz faktu....". Ale takiemu prostemu uzasadnieniu wciąż jest daleko do uczynienia z krytyki czegoś, nad czym się warto jest dłużej zastanowić. Dopiero podanie jakiegoś zbioru obserwacji, powiązania z nimi jakiejś interpretacji, wskazania dodatkowych zależności - to dopiero jest krytyka, po którą warto się schylić, a czasem nawet przecierpieć ból jej ostrza. Ja proste stwierdzenia typu "jesteś ..." w zdecydowanej większości przypadków ignoruję. To czasem jest może sygnał o stanie emocji czy pragnień osoby wypowiadającej stwierdzenie, ale nie daje wartości dla przedmiotu krytyki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin