ŚFiNiA

sfinia

Przypuszczam, ze wprowadzilem poprawki w ciagu kilku minut od wyslania pierwszej wersji, czasu jednak nie mierzylem. Jesli minelo w rzeczywistosci ze dwadziescia minut i jesli pipokze rowniez potrzebowal ze dwudziestu minut na ulozenie swojego postu, to moglo sie wydarzyc, ze pipokze odpowiadal na post bez czarnego tekstu. W takim razie jednak nie przeczytal swojego tekstu po wyslaniu; inaczej zobaczylby bardzo rzucajace sie w oczy, wytluszczone czarne litery konczace moj post.

Natomiast Ni cytowal juz post pipokze, zaczal wiec pisac juz wtedy, gdy moj czarny tekst byl z pewnoscia na miejscu. Zupelnie tak, jak bylo to w twoim przypadku. Ty ten tekst zauwazyles...

Przyczyna braku informacji o dokonaniu zmiany jest trywialna: kiedy zmieniasz ostatni wpis, system nie traktuje tego jako zmiane (mozesz to sprawdzic; nawiasem mowiac, pipokze w podobny sposob zmienil swoj post poprzedzajacy ostatni twoj - dopisal tam na wszelki wypadek godzine edycji, ale innego sladu o poprawkach juz nie ma). Informacja o zmianach pojawia sie dopiero wtedy, gdy ktos juz cos za toba dopisal.

anbo

Dzięki za wyjaśnienia.

anbo

sfinia

pipokze · Dołączył: 09 Sty 2006 Posty: 391 Przeczytał: 0 tematów

anbo

Administrować forum na pewno jest trudno. Ale trudno też odpuścić, gdy za krytykę złego administrowania, administratorzy domagają się przeprosin. Dlatego rozumiem pipokze i rozumiem wuja. Chyba nie ma wyjścia jak założyć, że więcej było dobrej woli niż czegokolwiek innego po obydwu stronach i dalej rozmawiac i administrowac z postanowieniem poprawy. Żadna ze stron drugiej nie przekona, a postronni co mieli zobaczyć, to już zobaczyli (niektórzy nawet o tym poinformowali). Proponuję zakończyć tę dyskusję i zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyć na rozmowy w innych wątkach. Przecież nie chcemy zniechęcać jednych do administrowania forum, a drugich do dyskutowania na nim, prawda?

anbo

wujzboj

Zgadzam sie z toba, anbo, ze czasa zakonczyc te dyskusje. W watku tym kazdy powiedzial chyba wszystko, co mial do powiedzenia. Gdyby jakas osobe postronna rzecz zainteresowala, z pewnoscia ma tu dostateczna ilosc informacji do wyrobienia sobie zdania zgodnie z wlasnym rozumem i sumieniem. Przy tym sposob wyrazania mysli, rodzaj podawanych argumentow i chec udzielania wyjasnien tez widac jak na dloni. A o czym to swiadczy? Na to pytanie kazdy odpowie sobie sam.

Wrocmy wiec do rozmow na innych watkach. Dziekuje za dyskusje.

levis

Pipok, jak się kogoś pytam, czy mówię prawdę to znaczy, że mu insynuuję, iż twierdzi, że kłamię, right?Aż nie chce się odpowiadać na takie argumenty. Prosiłem Cię o potwierdzenie, lub zaprzeczenie, nic więcej. Jakbym się Ciebie spytał czy masz ochotę na hamburgera, to co, pewnie insynuowałbym Ci, że nie masz.

Przepraszam wuju i anbo, że kontynuuję tę arcynudną dyskusję, ale musiałem coś odpowiedzieć.

sfinia

Mysle, ze mozna sobie darowac. Kon: jaki jest, kazdy widzi.

To jest SWIETNA strona na zakonczenie tej rozmowy. Warto nawet zablokowac temat, by zaden "zwirek dla kota" (jak to mawia Ni) jej nie zasypal.