Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Buddyzm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 9:32, 01 Gru 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
W moim odczuciu Twoja interpretacja jest wydumana, może i ona jest logiczna, ale oderwana od rzeczywistości.

Co to znaczy, że jest oderwana od rzeczywistości? O czym te w ogóle piszesz?

Cytat:
Moja zaś osadzona jest w doświadczeniu.

Jakim doświadczeniu, i dlaczego to doświadczenie ma być podstawą do szerokiej generalizacji na ludzi zachodu?

Cytat:
Mówisz, że nikogo takiego nie znasz, a co najmniej 2 osoby na tym forum tego doświadczyły.

Bo rzucenie okiem na jeden, czy dwa artykuły w temacie, nie uznaję za wystarczający poziom zainteresowania się buddyzmem, aby dokonać jakiejkowiek, a na pewno nie ostatecznej, oceny.
Buddyzm ma wiele odłamów i szkół, a zen to tylko jedna z nich, do tego bardzo specyficzna. Jeżeli ktoś zainteresował się buddyzmem, to powinien przynajmnije poznać jakie jego formy istnieją.

Cytat:
Mówię o cudzym doświadczeniu, sama nigdy buddystką nie byłam, natomiast dawno temu interesowałam się new age, gdzie było sporo motywów buddyjskich, więc potrafię też to w jakimś stopniu odnieść do własnego doświadczenia.

A ja mogę się arbitralnie wypowiadać o chrześcijaństwie, bo kiedyś byli u mnie świadkowie jehowy i chwilę z nimi porozmawiałem.... Taki poziom argumentacji przedstawiasz.

Cytat:
O naleśnikach też nie, czy to znaczy, że chrześcijanin nie może jeść naleśników?

Czytałaś kiedyś Nowy Testament? Przeczytaj chociaż raz w całości i zróć przy okazji uwagę na to, jak Jezus odnosi się do kwestii władzy i bogactwa, bo w przeciwieństwie do naleśników, mówi o tych kwestiach. Twója ironiczna odpowiedź jest kompletnie nietrafiona.


Cytat:
Cytat:
Nie ma takiego wynikania. Żeby skutecznie odrzucić buddyzm najpierw trzeba go w pełni przyjąć.

Cytat:
A czym dokładnie jest to przyjęcie buddyzmu w pełni?

Przyjęcie jego zasad i filozofii, oraz adekwatna praktyka.

Wspominałaś wcześniej o 2 osobach na forum, które porzuciły buddyzm. Możesz wskazać kto, z tutaj obecnych, przyjął zasady i filozofię, oraz adekwatnie praktykował Buddyzm?

Cytat:
W teoretycznym mógł się znać.

Teoretyczna wiedza o praktykach Buddyjskich nie wystarcza do poznania Buddyzmu (w Zen jest wręcz zbyteczna), według teorii buddyjskiej. Innymi słowy, nie mógł znać się teoretycznie, bo wtedy wiedziałby, że się nie zna.

Cytat:
Przy braku wewnętrznego doświadczenia czegoś nam obcego zostają nam skojarzenia, które bazują na własnym doświadczeniu, w tym sensie, że oceniając nieznane próbujemy to sprowadzić i przyrównać do tego co znane.

Dlatego, na przykład, ludzie tworzą Boga, na swoje podobieństwo.
Przy braku konkretnej wiedzy, głównym mechanizmem kszałtującym staje się intencja, płynąca z frustracji. Innymi słowy, z tego wiersza nie dowiedzieliśmy się nic prawdziwego o Zen, a jedynie zobaczyliśmy emocje wyrażające intencje autora. Ty natomiast, wziełaś te emocje, zinterpretowałaś po swojemu i chciałaś użyć jak wiedzy. Słabość takiego argumentu jest chyba oczywista.

Cytat:
Ja nie wywiodłam generalizacji z jednego przykładu, ja przywołałam ten przykład jako ilustrację skojarzenia zen często spotykanego u ludzi Zachodu.

Jaka jest podstawa takiego swierdzenia? Jak określiłaś to "często"?

Cytat:
Nieuprawnioną generalizację za to Ty robisz, kiedy na podstawie swojego jednostkowego przykładu chcesz obalić moją generalizację.

Gdybyś napisała, że "wielu ludziom Zachodu", a nawet "większości ludzi na Zachodzie", miałabyś furtkę dla mojego przykładu. Niestety, nie tylko nie masz bladego pojęcia o tym, jak większość ludzi Zachodu kojarzy zen, ale i swoje skojarzenia opierasz o jednostkowe przykłady. I teraz, ponieważ 1. przesadziłaś, 2. nie masz rzetelnych danych, to jak na dłoni widać, że twoją wypowiedzią kieruje nie wiedza, a intencja, chciejstwo.
Tym właśnie zajmuje się Buddyzm. Poznaniem intencji (karmy), zrozumieniem ich przyczyn i zasad działania. Wiedza to maska, którą łatwo założyć, czytając wikipedię. Intencja to element działania, dużo głębiej związany z ludzką personą, który pokazuje kim ludzie są. Jak określić złą karmę, złą intencję? Łatwo, wystarczy sprawdzić, czy ktoś używa intencji powołując się na wiedzę, która jest błędna. Innymi słowy, ktoś kto próbuje nadać wartość merytoryczną błędnej wiedzy, przy użyciu swoich intencji. Jest jeszcze pośrednia, częściej spotykana forma, która opiera się o używanie półprawdy. Świetny temat, dzięki niemu, ludzie za czasów Buddy myśleli, że on potrafi w myślach czytać. :)


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 9:40, 01 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21680
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:40, 01 Gru 2023    Temat postu:

Jestem ciekawa Banjankri co sądzisz o tym człowieku i jego myśli.
Też pewnie go skrytykujesz.
Brad Warner (ur. 1964) pochodzi z Ohio i jest nauczycielem zen w szkole soto, uczniem Roshiego Gudo Nishijimy, a poza tym, od wielu lat, gitarzystą basowym w różnych punkowych zespołach. Jest on, by tak rzec, buddystą zen czystej wody, tzn. w odróżnieniu choćby wspominanego już niejednokrotnie na naszych łamach Willigisa Jaegera nie wychodzi z kręgu chrześcijańskiego i nie stara się łączyć chrześcijaństwa z zen. Mimo to w swej twórczości wyraźnie próbuje włączyć w tradycję zen pewne elementy pochodzące z tradycji Zachodu. Książka Bóg nie istnieje i jest zawsze z tobą stanowi doskonały przykład tego sposobu podejścia. Wychodząc od tego, czego nauczył się w trakcie wieloletniej praktyki zen, Warner bezlitośnie krytykuje wszelkie teistyczne tradycje religijne, zarówno zachodnie, jak i wschodnie (jak np. hinduizm), zarazem jednak starając się powiedzieć, że pewne właściwe im sposoby mówienia i intuicje są trafne. Efektem jest książka wielowymiarowa, poruszająca dużo rozmaitych tematów, napisana z charakterystycznym dla autora, cokolwiek punkowym poczuciem humoru, pełnym dosadnych kpinek z różnych napuszonych osób i instytucji, ale też i z samego siebie.

Bóg nie istnieje…

Przede wszystkim Warner stanowczo odrzuca obraz Boga właściwy głównym nurtom tradycji teistycznych, zarówno w wersjach zupełnie prymitywnych, typowych choćby dla amerykańskiego ewangelikalizmu, jak bardziej subtelnych. Bóg nie jest zatem, powiada Warner, jakąś istotą poza światem, obdarzoną wszechmocą, wszechwiedzą i innymi wszechcechami. Przypisywanie Bogu atrybutów jest ograniczaniem go, a jest on przecież – jak głosi nauczanie tych tradycji – nieskończony, tak więc takie zabiegi z konieczności muszą wprowadzać w błąd. Warner z aprobatą przywołuje chrześcijańskich apofatyków, którzy głosili, iż o Bogu nie można powiedzieć nawet tego, że istnieje:

Eriugena mówi, że Bóg nie istnieje, bo jest poza istnieniem. Powiedzieć, że istnieje, to umieszczać go w przeciwstawieniu do tego, co nie istnieje. Lecz jeśli Bóg naprawdę jest Bogiem, to nie mogą krępować go takie kategorie jak istnienie i nieistnienie (s. 34).
Teza, że Bóg nie istnieje, okazuje się zatem całkiem ortodoksyjnym elementem chrześcijaństwa (i innych religii monoteistycznych). To, co ludzie mówią o Bogu, głosząc na prawo i lewo, iż „Bóg chce od nich tego” albo „nakazał im tamto”, to tylko ich małostkowe fantazje, próba okiełzania lęku przed tym, co nieznane i nieprzewidywalne. Warner pisze:

Byłoby miło móc wierzyć, że gdzieś tam istnieje Bóg, a my możemy po prostu zapytać go, co mamy robić, on zaś udzieli nam odpowiedzi. Niestety, to nie działa w ten sposób. Nie sądzę, by taki Bóg istniał, choć wierzę w Boga (s. 227).

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 11:02, 01 Gru 2023    Temat postu:

Komercyjne Zen. Nigdy wypowiedzi tego pana do mnie nie przemawiały, dlatego niespecjalnie dużo o nim wiem. Nie podzielam jego wypowiedzi na temat Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:41, 01 Gru 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Komercyjne Zen.

Buddyzm jest dla intelektualistów i elit?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 14:49, 01 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:
Komercyjne Zen.

Buddyzm jest dla intelektualistów i elit?

Dla wszystkich. Nie znaczy to jednak, że trzeba z niego robić produkt na sprzedaż.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21680
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:09, 01 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:
Komercyjne Zen.

Buddyzm jest dla intelektualistów i elit?


Nie Andy 72.

Spróbuj przeczytać książkę. Którą polecam
Jest zabawna.

Buddyzm nie musi byc ponury ani złośliwy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:15, 01 Gru 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Spróbuj przeczytać książkę. Którą polecam
Jest zabawna.

Buddyzm nie musi byc ponury ani złośliwy.


Alicja w Krainie Oswiecenia Przygody Alicji w Krainie Oświecenia
P.B.Law


P.B.Law jest amerykańskim pisarzem z San Diego.

Wyobraźmy sobie, że Alicja, przed zapadnięciem w sen owego decydującego popołudnia, czytałaby książkę o buddyzmie. Jej pogawędka z Kotem z Cheshire mogłaby wówczas przebiegać mniej więcej tak:

buddyzm - Cyber Sangha - medytacja

Alicja dotarła do rozwidlenia leśnej ścieżki i przystanęła na chwilę, zastanawiając się w którą pójść stronę, gdy nagle spostrzegła Kota z Cheshire, siedzącego na gałęzi drzewa w pozycji pełnego lotosu, w medytacji. Wyglądał tak spokojnie, że nie śmiała mu przeszkadzać, jednocześnie jednak robił wrażenie istoty tak współczującej, iż czuła, że mógłby jej pomóc rozwiązać ten dylemat.

Kiedy więc Kot otworzył oczy, odchrząknęła i zapytała swym najsłodszym głosikiem:

- Przepraszam, Kiciu z Cheshire, czy mógłbyś mi powiedzieć, którędy dojść na mecz krykieta u Królowej?

Przez chwilę Kot tylko się do niej uśmiechał, w dość niepokojący sposób wybałuszając oczy, lecz w końcu powiedział po prostu:

- Co wolałabyś zrobić? Trafić na mecz krykieta u Królowej, czy osiągnąć oświecenie?

Alicja pragnęła pójść na mecz krykieta, ponieważ jednak to pytanie brzmiało bardzo dorośle, czuła, że powinna udzielić na nie dorosłej odpowiedzi.

- Oczywiście, że osiągnąć oświecenie - rzekła więc jakby się to rozumiało samo przez się.

Kot znów wybałuszył na chwilę oczy, po czym powiedział:

- No, w takim razie wcale nie zostaniesz oświecona.

Zdziwiło to Alicję.

- Chcesz przez to powiedzieć - zapytała - że jeśli będę pragnąć oświecenia, nie pozwoli mi to na jego osiągnięcie?

- Dokładnie - odparł Kot. - Pragnienie osiągnięcia oświecenia jest właśnie tym, co ci nie pozwoli go osiągnąć.

- No to w takim razie - rzekła Alicja - wolę już iść na mecz krykieta u Królowej.

- Nie, nie - powiedział Kot. - To też nic nie da. Jeżeli będziesz chciała grać w krykieta po to, żeby osiągnąć oświecenie, to także nie pozwoli ci go osiągnąć.

- To co wobec tego mam w końcu zrobić? - Zapytała Alicja, nieco już skołowana najróżniejszymi dziwnymi koncepcjami, których nasłuchała się od rana.

- Nie ma w ogóle niczego do zrobienia - odrzekł Kot. - Oświecenie to nie jest coś, co się robi, tym się po prostu jest. Musisz tylko przypomnieć sobie, że jesteś już oświecona i zachowywać się naturalnie, w oświecony sposób.

- Ale skąd mam wiedzieć co to jest oświecenie, skoro nie jestem jeszcze oświecona?

Kot przewrócił oczami i odpowiedział:

- Litości, dziecko, jak możesz być taką ignorantką? Jesteś już oświecona. Ty jesteś oświecona, ja jestem oświecony i Zwariowany Kapelusznik, i marcowy Zając, wszyscy jesteśmy oświeceni.

- Ale skoro jestem już oświecona, to dlaczego tego nie wiem? Czy bycie oświeconym nie oznacza, że się wie, iż jest się oświeconym? - Zapytała, szczerze zakłopotana.

- Oczywiście, że wiesz. Przecież właśnie ci o tym powiedziałem - odpowiedział Kot, a jego uśmiech zaczął się coraz bardziej powiększać.

- Jeżeli jestem oświecona, to co w takim razie tutaj robię? I dlaczego zabłądziłam?

- Bo zapomniałaś - rzekł Kot, popijając ze szklanki łyk czegoś wyglądającego jak woda.

- Jeżeli zapomniałam raz, to co mnie powstrzyma przed zapomnieniem po raz kolejny? I co to za oświecenie, skoro można je zapomnieć? - Zapytała Alicja, którą zaczynały już powoli drażnić te kocie nonsensy. - Teraz proszę, żebyś mi powiedział, jak dojść na mecz krykieta u Królowej!

- Proszę bardzo. Ścieżka w tamtą stronę - rzekł Kot, pokazując prawą łapką - prowadzi na mecz krykieta. Natomiast ścieżka w tę stronę - ciągnął, wskazując kierunek ogonem - jest celem.

- Chciałeś powiedzieć prowadzi do celu - poprawiła go Alicja, ale nim zdążyła jeszcze zapytać, jakiego celu, Kot odpowiedział:

- Chciałem powiedzieć to, co powiedziałem. Ścieżka jest celem.

- Ale jakże ścieżka może być celem? - zapytała dziewczynka.

- W bardzo prosty sposób. Po prostu nią idziesz, nie myśląc o dojściu dokądkolwiek i wówczas, dokądkolwiek byś nie doszła, jesteś tam.

- To mi się w ogóle nie kojarzy z żadnym celem - stwierdziła Alicja. - W gruncie rzeczy brzmi to dość bezsensownie. Chcę już się wydostać z tego okropnego miejsca.

- Ale właściwie dlaczego, u licha?

- To takie denerwujące, te wszystkie raptowne zmiany. Najpierw byłam taka mała, że o mało nie utonęłam we własnych łzach, potem taka wielka, że nie mieściłam się w drzwiach. Wszystko to dzieje się tak szybko, że teraz nie wiem już w końcu kim właściwie jestem...

- No cóż, chyba w takim razie coś jest z tobą nie tak - odrzekł Kot. - Bo my tu wszyscy bardzo lubimy nagłe zmiany. Są takie zabawne. - Po tych słowach nagle zniknął.



Nie zaskoczyło to zbytnio Alicji, przywykła już bowiem do tego, że ciągle dzieją się jakieś dziwy, gdy jednak nadal patrzyła w miejsce, gdzie przedtem siedział Kot, on nagle pojawił się z powrotem.

- No i proszę. Czyż to nie było zabawne? - zapytał.

- Chyba tak - powiedziała Alicja. - Ale przyznam, że trochę mnie to wszystko już nuży.

- Co wobec tego powiesz na to? - Alicja spodziewała się, że Kot znów zrobi coś dziwnego, on jednak siedział tylko bez ruchu, wciąż się uśmiechając. A potem zaczęła zauważać, że ze wszystkich stron z oszałamiającą prędkością śmigają wokół niej całe roje niewyraźnych odbić, jej własnych i Kota. Rozejrzawszy się spostrzegła, że uformował się wokół nich krąg z luster. Podeszła do jednego z nich i zauważyła, że jest w nim odboicie nie tylko jej i Kota, ale także wszystkich pozostałych luster, które też odbijały inne lustra i tak dalej w nieskończoność, tworząc tak wiele wizerunków Kota i jej samej, że nie byłaby w stanie ich policzyć.

- Widzisz jak wszystko przenika się ze wszystkim? - zapytał Kot. - Moim zdaniem to bardzo przyjemne. Ja przenikam ciebie, ty przenikasz mnie, a...

Alicji zupełnie nie spodobała się ta ostatnia uwaga Kota.

- Nie! - krzyknęła i odwróciła się, pragnąc uciec, lecz w którą by nie pobiegła stronę, wpadała zawsze na lustro, wypełnione odbiciami uśmiechniętego Kota. Uzmysłowiwszy sobie, że znalazła się w pułapce, padła na kolana i zaczęła płakać. Każda jej łza, tocząc się powoli po policzku, chwytała obraz Kota, który przejmowała potem kolejna łza, i kolejna - aż w końcu ta pierwsza rozprysnęła się na ziemi i czar przestał działać. Kot i wszystkie lustra zniknęli w mgnieniu oka.

- Co za szczęście - powiedziała Alicja. - Jestem wolna. - I popędziła ścieżką, prowadzącą na mecz krykieta u Królowej. - W krykiecie przynajmniej wiadomo, na czym się stoi - pomyślała. - Są zrozumiałe zasady, jest porządny początek i koniec. - Ledwie to pomyślała, spojrzała przed siebie i... znów ujrzała Kota, siedzącego na gałęzi drzewa.

- Czy nie mówiłaś, że chciałabyś się stąd wydostać? - zapytał.

- Tak - odparła. - I to bardzo.

- Muszę powiedzieć, że to z twojej strony bardzo egoistyczne - stwierdził Kot. - Powinnaś złożyć ślubowanie, że nie opuścisz tego miejsca, dopóki najpierw nie pomożesz się stąd wydostać nam wszystkim.

- A ja myślę, że to bardzo egoistyczne z twojej strony, panie Kiciuniu-Spryciuniu - odpaliła Alicja, która tak już miała dość tego wszystkiego, że prawie zapomniała o dobrych manierach. - Skoro ty i wszyscy ci twoi oświeceni przyjaciele chcecie tu sobie siedzieć i tak bardzo was to bawi, to już wasza sprawa. - Ja odchodzę!



Na to już Kot nic nie odpowiedział. Siedział sobie po prostu, uśmiechnięty, a oczy znów zaczęły mu się wybałuszać. Tego już Alicja nie była w stanie znieść.

- I jeszcze bym chciała, żeby ten głupkowaty uśmiech wreszcie zniknął z twojej twarzy - rzuciła ostro i odwróciła się, by odejść.

- Tego, obawiam się, nie potrafię uczynić - zawołał za nią Kot - ale mogę tak zrobić, że moja głupkowata twarz zniknie z tego uśmiechu.

Gdy Alicja zatrzymała się i spojrzała na niego, Kot zaczął powoli się rozpuszczać, począwszy od ogona, aż po wyszczerzone w uśmiechu zęby. Jego uśmiech wisiał jeszcze w powietrzu przez parę chwil. A potem on także zniknął.



Tekst pochodzi z magazynu "Tricycle", Wiosna 1997,
Tłumaczenie: Piotr Jankowski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 16:27, 01 Gru 2023    Temat postu:

Równie dobrze można by zastąpić kota, Jezusem na krzyżu, a oświecenie zbawieniem. Wartość merytoryczna zerowa, ale ktoś musiał pisać artykuły do magazynu, bo inaczej by kasy nie było. To jest właśnie komercjalizacja, której konsekwencją jest tutaj obecny Andy. Niestety, taki już los społeczeństwa, któremu się nie chce dupy ruszyć i po łatwości, w formie zmyślonej bajeczki, chce zrozumieć zawiłe kwestie filozoficzne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21680
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:05, 01 Gru 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Komercyjne Zen. Nigdy wypowiedzi tego pana do mnie nie przemawiały, dlatego niespecjalnie dużo o nim wiem. Nie podzielam jego wypowiedzi na temat Boga.


Ten pan podobnie jak Ty w Boga nie wierzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5545
Przeczytał: 14 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:29, 01 Gru 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
W moim odczuciu Twoja interpretacja jest wydumana, może i ona jest logiczna, ale oderwana od rzeczywistości.

Co to znaczy, że jest oderwana od rzeczywistości? O czym te w ogóle piszesz?

Już to napisałam. Jeżeli dostałeś informację, a wciąż o nią pytasz, to zgodnie z Twoją własną filozofią, muszę to zrzucić na karb intencji. A jak długo będziesz tej intencji ulegać, dalsze podawanie przeze mnie informacji nie ma najmniejszego sensu.
Cytat:

Cytat:
Moja zaś osadzona jest w doświadczeniu.

Jakim doświadczeniu, i dlaczego to doświadczenie ma być podstawą do szerokiej generalizacji na ludzi zachodu?

Podstawowej znajomości katolicyzmu, roli papieża katolickiego oraz charakteru jego działalności. Już tyle wystarczy, żeby uznać Twoją interpretację za niedorzeczną.
Cytat:

Cytat:
Mówisz, że nikogo takiego nie znasz, a co najmniej 2 osoby na tym forum tego doświadczyły.

Bo rzucenie okiem na jeden, czy dwa artykuły w temacie, nie uznaję za wystarczający poziom zainteresowania się buddyzmem, aby dokonać jakiejkowiek, a na pewno nie ostatecznej, oceny.
Buddyzm ma wiele odłamów i szkół, a zen to tylko jedna z nich, do tego bardzo specyficzna. Jeżeli ktoś zainteresował się buddyzmem, to powinien przynajmnije poznać jakie jego formy istnieją.

A skąd wiesz, że buddyzm tych dwóch osób z forum sprowadza się do rzucenia okiem na jeden czy dwa artykuły o buddyzmie?
Cytat:

Cytat:
Mówię o cudzym doświadczeniu, sama nigdy buddystką nie byłam, natomiast dawno temu interesowałam się new age, gdzie było sporo motywów buddyjskich, więc potrafię też to w jakimś stopniu odnieść do własnego doświadczenia.

A ja mogę się arbitralnie wypowiadać o chrześcijaństwie, bo kiedyś byli u mnie świadkowie jehowy i chwilę z nimi porozmawiałem.... Taki poziom argumentacji przedstawiasz.

Znowu intencja Ci przysłoniła Trzecie Oko i zgubiłeś wątek. Nie pisałam o buddyzmie, tylko o mojej zdolności do utożsamienia się z w jakimś minimalnym stopniu z osobami, które rzuciły buddyzm na rzecz chrześcijaństwa. Tylko w tym celu przywołałam swoje doświadczenie.
Cytat:

Cytat:
O naleśnikach też nie, czy to znaczy, że chrześcijanin nie może jeść naleśników?

Czytałaś kiedyś Nowy Testament? Przeczytaj chociaż raz w całości i zróć przy okazji uwagę na to, jak Jezus odnosi się do kwestii władzy i bogactwa, bo w przeciwieństwie do naleśników, mówi o tych kwestiach. Twója ironiczna odpowiedź jest kompletnie nietrafiona.

Jezus wypowiadał się na temat bogactwa w kontekście duchowym, a nie świeckim. Może lepiej postudiuj Katechizm, żeby nie grzeszyć ignorancją.
Cytat:

Cytat:
Cytat:
Nie ma takiego wynikania. Żeby skutecznie odrzucić buddyzm najpierw trzeba go w pełni przyjąć.

Cytat:
A czym dokładnie jest to przyjęcie buddyzmu w pełni?

Przyjęcie jego zasad i filozofii, oraz adekwatna praktyka.

Wspominałaś wcześniej o 2 osobach na forum, które porzuciły buddyzm. Możesz wskazać kto, z tutaj obecnych, przyjął zasady i filozofię, oraz adekwatnie praktykował Buddyzm?

O to już musisz zapytać te osoby, bo ja jedynie wiem o ich buddyzmie z ich własnych deklaracji, nie wgłębiałam się w szczegóły z ich praktyki.
Cytat:

Cytat:
W teoretycznym mógł się znać.

Teoretyczna wiedza o praktykach Buddyjskich nie wystarcza do poznania Buddyzmu (w Zen jest wręcz zbyteczna), według teorii buddyjskiej. Innymi słowy, nie mógł znać się teoretycznie, bo wtedy wiedziałby, że się nie zna.

Z perspektywy buddyzmu, a już kilka razy tłumaczyłam, że nie możesz od papieża katolickiego wymagać definiowania wiedzy na sposób buddyjski.
Cytat:

Cytat:
Przy braku wewnętrznego doświadczenia czegoś nam obcego zostają nam skojarzenia, które bazują na własnym doświadczeniu, w tym sensie, że oceniając nieznane próbujemy to sprowadzić i przyrównać do tego co znane.

Dlatego, na przykład, ludzie tworzą Boga, na swoje podobieństwo.
Przy braku konkretnej wiedzy, głównym mechanizmem kszałtującym staje się intencja, płynąca z frustracji. Innymi słowy, z tego wiersza nie dowiedzieliśmy się nic prawdziwego o Zen, a jedynie zobaczyliśmy emocje wyrażające intencje autora. Ty natomiast, wziełaś te emocje, zinterpretowałaś po swojemu i chciałaś użyć jak wiedzy. Słabość takiego argumentu jest chyba oczywista.

Nie w tym celu ten wiersz przytoczyłam, żebyśmy się dowiedzieli czegoś prawdziwego o zen. A Ty nie rozumiejąc mojej intencji, wyrwałeś się z intencją obronną jak filip z konopi i jeszcze próbujesz odwracać kota ogonem.
Cytat:


Cytat:
Ja nie wywiodłam generalizacji z jednego przykładu, ja przywołałam ten przykład jako ilustrację skojarzenia zen często spotykanego u ludzi Zachodu.

Jaka jest podstawa takiego swierdzenia? Jak określiłaś to "często"?

Na bazie własnego doświadczenia. Nigdy nie przydawałam swojemu stwierdzeniu innego sensu. "Często" jest pojęciem względnym.

Cytat:

Cytat:
Nieuprawnioną generalizację za to Ty robisz, kiedy na podstawie swojego jednostkowego przykładu chcesz obalić moją generalizację.

Gdybyś napisała, że "wielu ludziom Zachodu", a nawet "większości ludzi na Zachodzie", miałabyś furtkę dla mojego przykładu.

Gdybym wiedziała, że jesteś z tych co z wypowiedzi o charakterze ogólnym wyciągają wniosek, że wypowiedzi te odnoszą się do wszystkich egzemplarzy bez wyjątku, to nie omieszkałabym boldem i caps lockiem dodać "wielu", "większość". Na swoje usprawiedliwienie mam to, że nie często mi się zdarza rozmawiać z osobą tego typu.
Cytat:

Niestety, nie tylko nie masz bladego pojęcia o tym, jak większość ludzi Zachodu kojarzy zen, ale i swoje skojarzenia opierasz o jednostkowe przykłady. I teraz, ponieważ 1. przesadziłaś, 2. nie masz rzetelnych danych, to jak na dłoni widać, że twoją wypowiedzią kieruje nie wiedza, a intencja, chciejstwo.
Tym właśnie zajmuje się Buddyzm. Poznaniem intencji (karmy), zrozumieniem ich przyczyn i zasad działania. Wiedza to maska, którą łatwo założyć, czytając wikipedię. Intencja to element działania, dużo głębiej związany z ludzką personą, który pokazuje kim ludzie są. Jak określić złą karmę, złą intencję? Łatwo, wystarczy sprawdzić, czy ktoś używa intencji powołując się na wiedzę, która jest błędna. Innymi słowy, ktoś kto próbuje nadać wartość merytoryczną błędnej wiedzy, przy użyciu swoich intencji. Jest jeszcze pośrednia, częściej spotykana forma, która opiera się o używanie półprawdy. Świetny temat, dzięki niemu, ludzie za czasów Buddy myśleli, że on potrafi w myślach czytać. :)

I niestety, to samo trzeba powiedzieć o Tobie (przykłady wskazane powyżej). Z tym, że na Twoją niekorzyść przemawia fakt, że Ty jesteś praktykiem buddyzmu, a ja na temat buddyzmu nawet jednego artykułu od początku do końca nie przeczytałam. A siedzimy praktycznie w tym samym miejscu. Sam sobie odpowiedz, na co Ci się w takim razie ten buddyzm zdał?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 21:06, 01 Gru 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
ja na temat buddyzmu nawet jednego artykułu od początku do końca nie przeczytałam

To widać w twoim kompletnym braku zrozumienia fundamentalnych kwestii. Dobrze, że zacząłem od przeczytania całego posta, bo bym tylko czas stracił na odpisywanie, a tak, ty sama się na koniec podsumowałaś najlepiej.
Cytat:
A siedzimy praktycznie w tym samym miejscu

Dziecko, nie siedzieliśmy nawet blisko przez chwilę. Masz fundamentalne braki tak w wiedzy, jak i w rozumowaniu, bujną wyobraźnię i tupet.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 21:19, 01 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:52, 03 Gru 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Równie dobrze można by zastąpić kota, Jezusem na krzyżu, a oświecenie zbawieniem. Wartość merytoryczna zerowa, ale ktoś musiał pisać artykuły do magazynu, bo inaczej by kasy nie było. To jest właśnie komercjalizacja, której konsekwencją jest tutaj obecny Andy. Niestety, taki już los społeczeństwa, któremu się nie chce dupy ruszyć i po łatwości, w formie zmyślonej bajeczki, chce zrozumieć zawiłe kwestie filozoficzne.

Właśnie nie można, w chrześcijaństwie Zbawienia trzeba pragnąć o wiele, wiele więcej niż czegokolwiek na świecie (skarb zakopany w roli)
natomiast w buddyzmie nie można niczego pragnąc, nawet oświecenia ;-P
( a niektórym buddystom ta bajeczka z Alice się podoba...)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 9:14, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:
Równie dobrze można by zastąpić kota, Jezusem na krzyżu, a oświecenie zbawieniem. Wartość merytoryczna zerowa, ale ktoś musiał pisać artykuły do magazynu, bo inaczej by kasy nie było. To jest właśnie komercjalizacja, której konsekwencją jest tutaj obecny Andy. Niestety, taki już los społeczeństwa, któremu się nie chce dupy ruszyć i po łatwości, w formie zmyślonej bajeczki, chce zrozumieć zawiłe kwestie filozoficzne.

Właśnie nie można, w chrześcijaństwie Zbawienia trzeba pragnąć o wiele, wiele więcej niż czegokolwiek na świecie (skarb zakopany w roli)
natomiast w buddyzmie nie można niczego pragnąc, nawet oświecenia ;-P
( a niektórym buddystom ta bajeczka z Alice się podoba...)

Przypowieść o skarbie w roli, nie ma kompletnie nic wspólnego ze zbawieniem. Jest o odnalezieniu Królestwa Niebieskiego (przypadkowo), a potem na (podstępnym) zdobyciu go. Ty żadnego królestwa nie kupiłeś za wszystko co miałeś, tylko trzymasz się kurczowo kuponu na loterię, który obiecuje skarb w zaświatach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:31, 03 Gru 2023    Temat postu:

Banjankri dostał wygrywający kupon na chrzcie ale go porzucił na rzecz technik poprawiających samopoczucie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21680
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:20, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri dostał wygrywający kupon na chrzcie ale go porzucił na rzecz technik poprawiających samopoczucie?


Czyli kazdy ochrzczony będzie mial apokatastazę.

Hitler też.

W bunkrze samobojstwo popełnili też ochrzczeni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:22, 03 Gru 2023    Temat postu:

NIe chodzi o to, ale o to że Banjakri chwali się stosowaniem "techniki" która ma łagodzić cierpienie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21680
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:31, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
NIe chodzi o to, ale o to że Banjakri chwali się stosowaniem "techniki" która ma łagodzić cierpienie


Rozumiem. Ale sa to zupelnie inne wiary
Porownywanie buddyzmu z chrzescijanstwem jest od czapy.

A trzeba jeszcze uwzględnić że chrześcijaństwo ma mnóstwo odłamków.


Magda wyszła za mąż za Josepha Goebbelsa 19 grudnia 1931 roku, w kościele protestanckim w Severin w Meklemburgii. Świadkiem na ich ślubie byli Adolf Hitler i Franz Ritter von Epp. Będąc żoną Josepha, Magda urodziła sześcioro ich dzieci: Helgę, Hildegardę, Helmuta, Hedwig, Holdine i Heidrun.

Istnieją różne teorie na temat powodów, dla których wyszła za mąż za Josepha Goebbelsa. Według jednej z nich celem tego związku była chęć zbliżenia się do Adolfa Hitlera, którym Magda była zauroczona. Ponieważ Hitler zamierzał pozostać kawalerem, sugerowano, że jako żona jednej z czołowych postaci mogła być „pierwszą damą Trzeciej Rzeszy”. W innych teoriach sugeruje się, że choć Hitler niewątpliwie był pod jej wrażeniem, to jednak nie ingerował w małżeństwo Magdy z Goebbelsem z wcześniej wymienionych powodów.

Ale tu pytanie do eksperta Banjankrego. Czy któryś z hitlerowców lub ludzi z tego kregu próbował cos z buddyzmem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 12:34, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
NIe chodzi o to, ale o to że Banjakri chwali się stosowaniem "techniki" która ma łagodzić cierpienie

Tylko debil masochista chce cierpieć. Każdy byt, naturalnie, chce dobrze dla siebie. Potrzeba religii i nachalnej indoktrynacji, albo głęboki zaburzeń umysłowych, żeby przekonać kogoś, że źle jest dobrze.
Takie wkręcanie, może wyjść tylko z kimś, kto kompletnie nie wie kim jest, albo z kimś, komu się od samego początku wciskało, że czarne jest białe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:56, 03 Gru 2023    Temat postu:

Mit grecki
----
Kleobis i Biton byli synami kapłanki Hery. Byli znani ze swojej siły fizycznej i oddania rodzinie. Pewnego dnia, kiedy w Argos odbywało się ważne święto na cześć Hery, matka braci potrzebowała dojechać do świątyni, aby wziąć udział w ceremonii. Jednakże nie było żadnego wołu, który mógłby ciągnąć jej wóz.

Chcąc pomóc swojej matce, Kleobis i Biton zaoferowali się, by sami ciągnąć wóz. Pokonali w ten sposób dystans około 45 stadiów (ok. 8 km), dostarczając matkę bezpiecznie do świątyni. Ich wysiłek i poświęcenie zostały zauważone i podziwiane przez zgromadzonych ludzi.

Matka braci, wzruszona ich czynem i chcąc dla nich jak najlepszego, pomodliła się do Hery, aby bogini ustrzegła Kleobisa i Bitona od cierpienia.
Po modlitwie bracia zasnęli w świątyni i nigdy się nie obudzili, umierając we śnie.
---
MIt duzo mądrzejszy i głębszy niż mity buddyjskie
Mówi że w życiu nie da się nie cierpieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 13:35, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Mit grecki
----
Kleobis i Biton byli synami kapłanki Hery. Byli znani ze swojej siły fizycznej i oddania rodzinie. Pewnego dnia, kiedy w Argos odbywało się ważne święto na cześć Hery, matka braci potrzebowała dojechać do świątyni, aby wziąć udział w ceremonii. Jednakże nie było żadnego wołu, który mógłby ciągnąć jej wóz.

Chcąc pomóc swojej matce, Kleobis i Biton zaoferowali się, by sami ciągnąć wóz. Pokonali w ten sposób dystans około 45 stadiów (ok. 8 km), dostarczając matkę bezpiecznie do świątyni. Ich wysiłek i poświęcenie zostały zauważone i podziwiane przez zgromadzonych ludzi.

Matka braci, wzruszona ich czynem i chcąc dla nich jak najlepszego, pomodliła się do Hery, aby bogini ustrzegła Kleobisa i Bitona od cierpienia.
Po modlitwie bracia zasnęli w świątyni i nigdy się nie obudzili, umierając we śnie.
---
MIt duzo mądrzejszy i głębszy niż mity buddyjskie
Mówi że w życiu nie da się nie cierpieć.

Z tego co powiedziałeś wynika, że twoje życie jest nieustannym cierpieniem. Dlatego tak bardzo chcesz wierzyć w Niebo, bo życie jest dla ciebie nieznośne, i bez tej nagrody, nie masz jak swojego cierpienia uzasadnić. Przykre.
Ciekawe jest natomiast to, że się tak buddyzmu przyczepiłeś. Strasznie cię boli to, że może istnieć droga przez szczęście. Jeśli twój Bóg istnieje, i podziela twoje zamiłowanie do cierpienia, to on sam tylko wie, co ci tam za boskie cierpienie w swoim królestwie przyszykuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:38, 03 Gru 2023    Temat postu:

Tobie tylko wydaje się że nie cierpisz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 13:39, 03 Gru 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Tobie tylko wydaje się że nie cierpisz

Wskaż różnicę. Co to znaczy, że ktoś cierpi, ale o tym nie wie? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:47, 03 Gru 2023    Temat postu:

List do Kościoła w Laodycei
[link widoczny dla zalogowanych]
Ty bowiem mówisz: "Jestem bogaty", i "wzbogaciłem się", i "niczego mi nie potrzeba",
a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi.


Gdy ktoś wie, że ma ograniczenia to połowa sukcesu
Godny pożałowania jest ślepiec, który tego nie wie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 13:57, 03 Gru 2023    Temat postu:

"Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina!"
Wmawiać cierpienie to możesz sobie, bo sam nie wierzysz, że dobrze jest być biednym i w potrzebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:59, 03 Gru 2023    Temat postu:

Kto wierzy, że niczego mu nie brak, nie zdobędzie prawdziwego skarbu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 7 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin