Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak się szczelnie zabetonować blokując korekty błędu?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:44, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Dlatego pewnie ta chęć nawracania. Chęć zbliżenia nas do Boga.


Potrzeba rozmawiania o Bogu, duchowości, wierze itp., pojawia się naturalnie u osób, które mają za sobą doświadczenie nawrócenia, czy doświadczenia duchowe, kóre człowieka zbliżyły do Boga. Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów, wychodzę z takiego założenia, że jeśli Bóg naprawdę istnieje i prawda duchowa jest taka jak wierzę, że jest, to ateista nie szkodzi mi, tylko sam sobie. Potwierdzają to nawróceni ateiści, przykład podawałam w temacie o doświadczeniach religijnych.
Dla mnie wiara jest czymś fajnym, pozytywnym, uwalniającym, dającym nadzieję i oczywiście chcę nią zarażać, ale przede wszystkim osoby ze swojego otoczenia, na których mi zależy, których chciałabym zarazić pozytywną energią, pomóc w różnych problemach egzystencjalnych itp. Nie bardzo mnie obchodzi ateizm obcych mi ludzi, jeśli sami sobie tego nie życzą żeby w ich ateizm ingerować, co nie oznacza, że nie mogę wyrażać swoich poglądów w tym temacie. Nikt mi nie zabroni mieć swojego zdania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:54, 26 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów


Nic jej nie przetłumaczysz. Szkoda na to energii. Ona postrzega świat religii przez pryzmat swych lęków i fobii (religiofobia) więc tłumaczenie jej czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Będzie postrzegała cię nieustannie jako zagrożenie, co byś nie napisała. Samo to, że tu w ogóle jesteś jest dla niej zagrożeniem i "chęcią nawracania". Ma kompleksy na tle swojego ateizmu i stąd te lęki z tym związane. To jest podręcznikowa religiofobia. Powinni ją pokazywać studentom psychologii na zajęciach, tak jak studentom biologii pokazuje się żabę w formalinie. Większość z nich tutaj choruje na religiofobię. To jest robota dla psychologa a nie dla ciebie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:01, 26 Mar 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:09, 26 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:
Dlatego pewnie ta chęć nawracania. Chęć zbliżenia nas do Boga.


Potrzeba rozmawiania o Bogu, duchowości, wierze itp., pojawia się naturalnie u osób, które mają za sobą doświadczenie nawrócenia, czy doświadczenia duchowe, kóre człowieka zbliżyły do Boga. Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów, wychodzę z takiego założenia, że jeśli Bóg naprawdę istnieje i prawda duchowa jest taka jak wierzę, że jest, to ateista nie szkodzi mi, tylko sam sobie. Potwierdzają to nawróceni ateiści, przykład podawałam w temacie o doświadczeniach religijnych.
Dla mnie wiara jest czymś fajnym, pozytywnym, uwalniającym, dającym nadzieję i oczywiście chcę nią zarażać, ale przede wszystkim osoby ze swojego otoczenia, na których mi zależy, których chciałabym zarazić pozytywną energią, pomóc w różnych problemach egzystencjalnych itp. Nie bardzo mnie obchodzi ateizm obcych mi ludzi, jeśli sami sobie tego nie życzą żeby w ich ateizm ingerować, co nie oznacza, że nie mogę wyrażać swoich poglądów w tym temacie. Nikt mi nie zabroni mieć swojego zdania.


Oczywiście. Dlatego napisałam , że bardzo cenię Twoje posty i Twoja obecność na forum.
Podobalo mi się też to co piszesz na ateiście. Dlatego zaprosilam Ciebie na forum sfinia.

Nie zauważyłam też, że chcesz manipulować. Mocno wierzysz więc chcesz się tym dzielić. W rodzinie też mam takich ludzi.

Pomoc w problemach egzystencjalnych jak najbardziej. Tylko nie wiem faktycznie czy teista może pomoc ateiście. Chyba tylko akceptując go takim jakim jest. W obie strony ta akceptacja jest czesto trudna. Ale miłość i przyjaźń moim zdaniem mogą zwyciężyć religię. Są małżeństwa mieszane. Ludzie zakochują się w ludziach innej wiary lub ateistach. To jest promyk nadziei.

Jest temat moj: czy miłość zwycięży religię.

A przy okazji:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ugresić, uznawana za jedną z najwybitniejszych europejskich eseistek,  opuściła Chorwację w 1993 roku z powodów politycznych, po skandalu wywołanym publikacją tekstu „Czarownice z Rio” w tygodniku Globus – „czarownice”, o których mowa, odnosiły się do niej i innych feministek potępionych w Chorwacji za ich poglądy antywojenne.

Chorwacja jest ciekawym przyczynkiem do dyskusji o tym jak religie mogą dzielić ludzi. To smutne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:14, 26 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Hill napisał:
Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów


Nic jej nie przetłumaczysz. Szkoda na to energii. Ona postrzega świat religii przez pryzmat swych lęków i fobii (religiofobia) więc tłumaczenie jej czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Będzie postrzegała cię nieustannie jako zagrożenie, co byś nie napisała. Samo to, że tu w ogóle jesteś jest dla niej zagrożeniem i "chęcią nawracania". Ma kompleksy na tle swojego ateizmu i stąd te lęki z tym związane. To jest podręcznikowa religiofobia. Powinni ją pokazywać studentom psychologii na zajęciach, tak jak studentom biologii pokazuje się żabę w formalinie. Większość z nich tutaj choruje na religiofobię. To jest robota dla psychologa a nie dla ciebie


Hill wynajęła Ciebie na adwokata.😉😊

Gdybym Hill uważała za zagrożenie to bym nie zapraszała jej na to forum.
Ty fedorku idź się lepiej pomodlić. Każdy Twój post to grzech. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:23, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Pomoc w problemach egzystencjalnych jak najbardziej. Tylko nie wiem faktycznie czy teista może pomoc ateiście. Chyba tylko akceptując go takim jakim jest.


ja nie pomagam nikomu, kto nie chce żeby mu pomagać, co najwyżej mogę być otwarta jeśli ktoś tej pomocy chce i potrzebuje, chce wsparcia duchowego i o nie prosi. Czasami w życiu codziennym widzę różne ludzkie problemy, które mnie już nie dotyczą i mogłabym coś doradzić, ale jeśli widzę zamknięcie i upieranie się przy swoim, to pozwalam ludziom w tych problemach tkwić, cierpieć i się męczyć, aż przyjdzie czas, gdy sami będą gotowi na to, by swoje umysły otworzyć. Nic na siłę. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest pozwolić ludziom żyć z ich problemami i nie wtrącać się do ich życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:38, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
fedor napisał:
Hill napisał:
Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów


Nic jej nie przetłumaczysz. Szkoda na to energii. Ona postrzega świat religii przez pryzmat swych lęków i fobii (religiofobia) więc tłumaczenie jej czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Będzie postrzegała cię nieustannie jako zagrożenie, co byś nie napisała. Samo to, że tu w ogóle jesteś jest dla niej zagrożeniem i "chęcią nawracania". Ma kompleksy na tle swojego ateizmu i stąd te lęki z tym związane. To jest podręcznikowa religiofobia. Powinni ją pokazywać studentom psychologii na zajęciach, tak jak studentom biologii pokazuje się żabę w formalinie. Większość z nich tutaj choruje na religiofobię. To jest robota dla psychologa a nie dla ciebie


Hill wynajęła Ciebie na adwokata.😉😊

Gdybym Hill uważała za zagrożenie to bym nie zapraszała jej na to forum.
Ty fedorku idź się lepiej pomodlić. Każdy Twój post to grzech. :)


Grzechem to jest przede wszystkim twój ateizm więc grzechy to ty lepiej zostaw w spokoju. Sytuacja w jakiej jesteś jest beznadziejna bo zejdziesz z tego świata w stanie grzechu ciężkiego. Co do Hill to po prostu nie przewidziałaś, że zacznie kąsać ateistów i dlatego ją tu ściągnęłaś. Nie ogarnęłaś tego. Niewiele ogarniasz poza pilotem od telewizora i garnkami w kuchni


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 10:58, 26 Mar 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:40, 26 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Pomoc w problemach egzystencjalnych jak najbardziej. Tylko nie wiem faktycznie czy teista może pomoc ateiście. Chyba tylko akceptując go takim jakim jest.


ja nie pomagam nikomu, kto nie chce żeby mu pomagać, co najwyżej mogę być otwarta jeśli ktoś tej pomocy chce i potrzebuje, chce wsparcia duchowego i o nie prosi. Czasami w życiu codziennym widzę różne ludzkie problemy, które mnie już nie dotyczą i mogłabym coś doradzić, ale jeśli widzę zamknięcie i upieranie się przy swoim, to pozwalam ludziom w tych problemach tkwić, cierpieć i się męczyć, aż przyjdzie czas, gdy sami będą gotowi na to, by swoje umysły otworzyć. Nic na siłę. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest pozwolić ludziom żyć z ich problemami i nie wtrącać się do ich życia.


Rozumiem. Dobra filozofia. Przychodząc na to forum nie wiedzialam, że jest apologetyczne. Jak każdy mam swoje problemy.
Muszę kolejny raz podziekować wujowi
Bez uprzedzeń starał się pomóc nawet w obsłudze forum.

Nie wiem czy pomoc musi być zwiazana ze zmianą czlowieka na moją modłę. Najlepsza pomoc to zwykla rozmowa.
Jesli jednak ktoś chce ze mna rozmawiać, nie wymagam aby się zmieniał. Nie chcę aby stał sie ateistą jeżeli religia mu pomaga. Nawet go namawiam aby znalazl jakaś grupe religijną. Lub polecę książkę. Religijne też.
Nie chce też aby za bardzo prosił. Takie skłanianie ludzi do proszenia może być dla nich upokarzające. Po prostu bycie razem, rozmowa, to najlepsza pomoc. Oczywiście nie myślę tu o profesjonalnej psychologii.

A tu znowu były SJ

https://youtu.be/X95EgGz99pk

Ale to o czym on mówi nie dotyczy tylko ŚJ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:45, 26 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Semele napisał:
fedor napisał:
Hill napisał:
Natomiast z mojej strony nie ma potrzeby jakiegoś usilnego nawracania ateistów


Nic jej nie przetłumaczysz. Szkoda na to energii. Ona postrzega świat religii przez pryzmat swych lęków i fobii (religiofobia) więc tłumaczenie jej czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Będzie postrzegała cię nieustannie jako zagrożenie, co byś nie napisała. Samo to, że tu w ogóle jesteś jest dla niej zagrożeniem i "chęcią nawracania". Ma kompleksy na tle swojego ateizmu i stąd te lęki z tym związane. To jest podręcznikowa religiofobia. Powinni ją pokazywać studentom psychologii na zajęciach, tak jak studentom biologii pokazuje się żabę w formalinie. Większość z nich tutaj choruje na religiofobię. To jest robota dla psychologa a nie dla ciebie


Hill wynajęła Ciebie na adwokata.😉😊

Gdybym Hill uważała za zagrożenie to bym nie zapraszała jej na to forum.
Ty fedorku idź się lepiej pomodlić. Każdy Twój post to grzech. :)


Grzechem to jest przede wszystkim twój ateizm więc grzechy to ty lepiej zostaw w spokoju. Sytuacja w jakiej jesteś jest beznadziejna bo zejdziesz z tego świata w stanie grzechu ciężkiego. Co do Hill to po prostu nie przewidziałaś, że zacznie kąsać ateistów


A kąsa? Po prostu to góralka :) :wink:

Bojowa dziewczyna.

Myślę, że ateiści sobie poradzą. A może nawet lubią takie klimaty. :) :wink:

Jak śledzę te gwiezdne wojny to chyba można w to uwierzyć. :wink: :)


Grail Holy umieścił świetny komentarz pod filmikiem, który zalinkowałam powyżej. Warto go obejrzeć. Zachecam wszystkich.
Może faktycznie wystarczy z kimś zjeść zupę lub wypić kawę i to będzie najlepsze wsparcie.

To może zaciekawić Hill.

https://youtu.be/HHQV8A8a1Mk

Dalsze losy bylego ŚJ.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 11:04, 26 Mar 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:05, 26 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Co do Hill to po prostu nie przewidziałaś, że zacznie kąsać ateistów


ale ja nie zaczepiałam tutaj ateistów, tylko ateiści mnie i to nie w celu prowadzenia normalnej dyskusji, tylko tak jak tutaj standardowo to wygląda.


Semele napisał:

Nie wiem czy pomoc musi być zwiazana ze zmianą czlowieka na moją modłę. Najlepsza pomoc to zwykla rozmowa.


Nie da się zmienić człowieka, można mu pomóc w zmianie myślenia i innym postrzeganiu swoich problemów, o ile jest na to otwarty i tego chce. Jak nie chce, to nie.


Semele napisał:

Nie chce też aby za bardzo prosił. Takie skłanianie ludzi do proszenia może być dla nich upokarzające. Po prostu bycie razem, rozmowa, to najlepsza pomoc. Oczywiście nie myślę tu o profesjonalnej psychologii.


Chodzi mi o to, że ktoś sam przychodzi ze swoim problemem, a nie, że ja mam się narzucać ze swoim doradzaniem. Sama należę do osób, które nie lubią różnych cioć i wujków "dobra rada", nie lubię, gdy ktoś się wtrąca nieproszony do mojego życia, więc stosuję podobną zasadę w stosunku do innych ludzi. Nie narzucam się.

Natomiast teraz przyszedł mi do głowy jeszcze taki typ ludzi, którzy są przesadni w drugą stronę, tzn. lubią zawracać innym tyłek swoją osobą, ciągle użalają się nad sobą i zadręczają innych swoimi problemami, ale gdy otrzymują jakąś poradę, to ją ignorują i dalej robią to samo. To jest taki typ ludzi, którzy tylko potrzebują uwagi, a nie rozwiązania swoich problemów i nie da im się w żaden sposób pomóc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:17, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Myślę, że ateiści sobie poradzą. A może nawet lubią takie klimaty. :) :wink:

Jak śledzę te gwiezdne wojny to chyba można w to uwierzyć. :wink: :)


Polegli nim rozpoczęła się walka. No ale zawsze zostaje ci jeszcze nadzieja. I tak nie rozumiesz co się tu dzieje bo poza plotkami i garnkami w kuchni nic innego nie ogarniasz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 11:21, 26 Mar 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:17, 26 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
fedor napisał:
Co do Hill to po prostu nie przewidziałaś, że zacznie kąsać ateistów


ale ja nie zaczepiałam tutaj ateistów, tylko ateiści mnie i to nie w celu prowadzenia normalnej dyskusji, tylko tak jak tutaj standardowo to wygląda.


Semele napisał:

Nie wiem czy pomoc musi być zwiazana ze zmianą czlowieka na moją modłę. Najlepsza pomoc to zwykla rozmowa.


Nie da się zmienić człowieka, można mu pomóc w zmianie myślenia i innym postrzeganiu swoich problemów, o ile jest na to otwarty i tego chce. Jak nie chce, to nie.


Semele napisał:

Nie chce też aby za bardzo prosił. Takie skłanianie ludzi do proszenia może być dla nich upokarzające. Po prostu bycie razem, rozmowa, to najlepsza pomoc. Oczywiście nie myślę tu o profesjonalnej psychologii.


Chodzi mi o to, że ktoś sam przychodzi ze swoim problemem, a nie, że ja mam się narzucać ze swoim doradzaniem. Sama należę do osób, które nie lubią różnych cioć i wujków "dobra rada", nie lubię, gdy ktoś się wtrąca nieproszony do mojego życia, więc stosuję podobną zasadę w stosunku do innych ludzi. Nie narzucam się.

Natomiast teraz przyszedł mi do głowy jeszcze taki typ ludzi, którzy są przesadni w drugą stronę, tzn. lubią zawracać innym tyłek swoją osobą, ciągle użalają się nad sobą i zadręczają innych swoimi problemami, ale gdy otrzymują jakąś poradę, to ją ignorują i dalej robią to samo. To jest taki typ ludzi, którzy tylko potrzebują uwagi, a nie rozwiązania swoich problemów i nie da im się w żaden sposób pomóc.


Słusznie. Tak to sa ludzie, którzy po orostu potrzebują być mozmoże e bliskosci. To tak jak pies czy kot. Chca abyś poglaskała. Jezeli tobie to lezy to ok. Sa ludzie, ktorzy mają takie instynkty opiekuńcze.

Zmienianie myślenia. To jest dopiero zadanie. Zmienianie myślenia tak aby przy okazji nie zniszczyć człowieka.
Myślę, że będzie coraz lepiej.
Tu nie ma moderacji wiec praktycznie każdy mozemoże nam nawtykać. My też chyba możemy.
Ale czy chcemy?

Urok tego forum. Ale Ty sobie poradzisz.
:) :szacunek:

Na pv wysłałam Tobie pewien szczegół, którego nie chcę ujawniać na forum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:19, 26 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Semele napisał:
Myślę, że ateiści sobie poradzą. A może nawet lubią takie klimaty. :) :wink:

Jak śledzę te gwiezdne wojny to chyba można w to uwierzyć. :wink: :)


Polegli nim rozpoczęła się walka. No ale zawsze zostaje ci jeszcze nadzieja. I tak nie rozumiesz co się dzieje bo poza pilotem od telewizora i garnkami w kuchni nic innego nie ogarniasz


Ty fedor piszesz serio? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:29, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Urok tego forum. Ale Ty sobie poradzisz.
:) :szacunek:


Jak najbardziej, nie dam sobie w kaszę dmuchać :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:22, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Nie oczekuję, ze zaczną przytakiwać. To jest forum filozoficzne.

Więc tym bardziej

O tym żalu będę rozmawiac z Michałem. Jeśli w ogóle będziemy rozmawiać. Myślę, ze Michal jest wrażliwym i inteligentnym facetem i doskonale zrozumiał o co mi chodzi.
Sam nawet gdzieś tam zaproponował aby nasze rozmowy byly bardziej w spektrum tego Forum.

Wybacz, ale jakikolwiek żal w tym kontekście ja będę traktował jako urojony.
Nie czuję w sobie najmniejszego śladu złej intencji wobec Ciebie, ani też nie czuję w sobie winy. Jestem też raczej odporny na próby wmówienia mi, że cokolwiek podobnego miałbym czuć. Mam swój życiowy niezły trening z osobą, która produkowała mi przeróżne emocjonalne sugestie, najczęściej zupełnie urojone, a które rzekomo miałbym czuć. Efektem tego treningu jest moja odporność na wrabianie mnie w prowokacje, czy naciski, jak to miałbym się przejmować tym, że ktoś uznał po swojemu jakieś moje intencje, czy nawet postawy. Sugestia, że miałbym się poczuwać do winy z tego powodu, że mam jakiś swój światopogląd, a co za tym idzie jedne postawy życiowe traktuję jako bardziej właściwie, podczas gdy drugi jako mniej, a nawet o tym piszę, jest wg mnie absurdalna. Nie naciskam na nikogo, nie jestem namolny, nie używam napastliwych słów, zatem w moim osobistym rozliczeniu jestem tu "czysty".
Nie poczuwam się do winy choćby i z tego prostego powodu, że jeśli ktoś źle się czuje z tym, co ja piszę, to ma proste rozwiązanie - nie czytać moich postów. Ja tę metodę z powodzeniem stosuję - wielu dyskutantów na sfinii banuję w swoich zainteresowaniach. Np. był czas, że z Baryckim dyskutowałem, ale po nazwaniu mnie przez niego obraźliwie (kilka razy, dałem mu szansę na zmianę postawy), zwyczajnie omijam to, co on pisze. I nie widzę powodu, aby ktoś nie miał zastosować podobnej procedury wobec mnie, jeśli czuje (słusznie, czy niesłusznie to osobna kwestia), iż moje teksty sprawiają mu emocjonalny kłopot.

Jeśli co najwyżej coś uważam za ciekawe w tej sytuacji, to chyba sam fakt, że możesz coś takiego sugerować - samo to, że w ogóle do głowy Ci przyszło czynić mi zarzut z tego powodu, że oceniłem czyjś/swój światopogląd jako taki, a nie inny. Zarzut jest absurdalny, bo gdyby go wziąć na serio, to należałoby po prostu zamknąć wszelkie fora w internecie, a przynajmniej te, gdzie ktokolwiek poważył się ocenić cokolwiek, co ktoś inny uważa za godne innej oceny.
Dotykamy tu jednak bardzo ciekawej kwestii ogólnej - OCENNOŚCI JAKO TAKIEJ, OCENNOŚCI W OGÓLE.
Kwestia ta jest wysoce filozoficzna, religijna, związana z naszym poczuciem szczęścia. To jest fundamentalne zagadnienie, które z resztą konstruuje nam ideę grzechu pierworodnego, raju, piekła, szczęścia.
Człowiek jest istotą, która ZOSTAŁA PRZEZ ŻYCIE PRZYMUSZONA DO OCENIANIA wszystkiego, co odczuwa, spotyka. Ale też ma ten człowiek fundamentalny problem z tym, czym właściwie ta jego własna ocena dla niego samego jest.

Człowiek ma problem z dualizmem, z pogodzeniem się wewnętrznym z tym, że z jednej strony oceny są sensowne wyłącznie wtedy, gdy są szczere, czynione w wolności, a z drugiej niesie to ze sobą ryzyko oceny negatywnej. I człowiek nie umie się w tym odnaleźć, nie wie jaką postawę przyjąć:
- jeśli dozwoli na tę szczerość i wolność, to za chwilę poczuje się gorzej, gdy coś, co go dotyczy, co jest dla niego ważne, zostanie oceną poniżone
- ale jeśli - aby się przed powyższym zabezpieczyć, "zaradzić problemowi" - zacznie wymuszać, stosować presję na to aby formułowane oceny były wyłącznie pozytywne, to tym samym powstała w takich warunkach "ocena" de facto przestanie być prawdziwą oceną. I taka osoba to będzie czuła, będzie gdzieś w tle brzęczała jej świadomość, iż owa "pozytywna ocena", którą dostała nie wynikła z osądu spraw, tylko została z góry zadekretowana, a więc oceną nie jest.
I to jest fundamentalny problem świadomości, ludzkiej natury, z którym trudno jest nam sobie poradzić, dogadać się w tej kwestii z samym sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:05, 26 Mar 2023    Temat postu:

Ok. Nie ma tematu. Nawet przez moment nie myślalam o jakiejś winie.
Trzeba zacząć od początku. Inaczej. Dobrze, że są blogi.
U Ciebie też pada? U nas niestety tak. A jeszcze zima ma ochotę wrócić. Cholercia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:27, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Słusznie. Tak to sa ludzie, którzy po orostu potrzebują być mozmoże e bliskosci. To tak jak pies czy kot. Chca abyś poglaskała. Jezeli tobie to lezy to ok. Sa ludzie, ktorzy mają takie instynkty opiekuńcze.

Zmienianie myślenia. To jest dopiero zadanie. Zmienianie myślenia tak aby przy okazji nie zniszczyć człowieka.


Uważam, że człowiek, aby być szczęśliwym, powinien się nauczyć być szczęśliwy sam ze sobą, "tu i teraz", w zwykłej codzienności, w prostocie życia, bez szukania wrażeń, bez używek, bez lęków (również egzystencjalnych) i bez uzależniania swojego szczęścia od innych ludzi, czy wartości materialnych. Jak ktoś tego nie potrafi, czuje ciągły niedosyt, szuka szczęścia gdzieś na zewnątrz, to ma problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:37, 26 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Ok. Nie ma tematu. Nawet przez moment nie myślalam o jakiejś winie.
Trzeba zacząć od początku. Inaczej. Dobrze, że są blogi.
U Ciebie też pada? U nas niestety tak. A jeszcze zima ma ochotę wrócić. Cholercia.

To jest właśnie metoda na betonowanie się, nie korygowanie błędów: jak coś się robi niewygodne, to powiadamy sobie, że "nie ma tematu". Idealnie podstawiłaś ilustrację do zagadnienia.
Właśnie to jest tym błędem, grzechem, wadliwością podejścia do życia, że NIE ROZWIĄZUJEMY PROBLEMÓW, tylko je spychamy, zamiatamy pod dywan, nie mierzymy się z nimi. Potem znowu pozwalamy swoim emocjom dać się sterować, bezwiednie wracając w stare koleiny.
Żeby jeszcze w tych koleinach było nam dobrze!... :shock:
Ale najczęściej wcale nie jest dobrze. W koleinach życiowych, w jakie nas wepchnęły okoliczności, nasza indolencja, ludzie, świat jest nam najczęściej niewygodnie jak jasna cholera! Źle jest! Czasem fatalnie!
Więc jak już nam te koleiny po raz kolejny dają po łbie, to zaczynamy próbować się z nich wydostać. Ale to oznacza, że trzeba zmierzyć się z czymś nowym, nieoczekiwanym, budzącym niepokój. Więc jest bariera do pokonania. Aby ją pokonać, trzeba zdobyć się na pewne minimum determinacji i uporu. Kto się na to nie zdobędzie, znowu zostanie zepchnięty w koleinę. I cykl się powtórzy. I znowu, i znowu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:54, 27 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Słusznie. Tak to sa ludzie, którzy po orostu potrzebują być mozmoże e bliskosci. To tak jak pies czy kot. Chca abyś poglaskała. Jezeli tobie to lezy to ok. Sa ludzie, ktorzy mają takie instynkty opiekuńcze.

Zmienianie myślenia. To jest dopiero zadanie. Zmienianie myślenia tak aby przy okazji nie zniszczyć człowieka.


Uważam, że człowiek, aby być szczęśliwym, powinien się nauczyć być szczęśliwy sam ze sobą, "tu i teraz", w zwykłej codzienności, w prostocie życia, bez szukania wrażeń, bez używek, bez lęków (również egzystencjalnych) i bez uzależniania swojegieluo szczęścia od innych ludzi, czy wartości materialnych. Jak ktoś tego nie potrafi, czuje ciągły niedosyt, szuka szczęścia gdzieś na zewnątrz, to ma problem.


Też tak myślę. Chociaż to może być dosyć nudnawe :wink: :)
Szczególnie jestem za szukaniem szczęścia niezależnego od wartości materialnych . W moim wieku życie zgodne z tymi zaleceniami to nic trudnego
:wink: :)

@Michał przeczytalam jedno z Twoich zwierzeń z cyklu "Michal o sobie"..Pozwoliło mi to zobaczyc Ciebie w innym świetle bardziej zniuansowanym.

Bardziej pozytywnie. Fakt, że lubisz dawać takie nauki moralne ale sam przynajmniej nie ukrywasz swojej twarzy.

Nieraz Michał trzeba temat odłożyć na trochę. Ale z Ciebie trochę taki "nerwus". Ciągle zakładasz nowe tematy jakby to mogło zalatwić temat.
Doradcy miedzy innymi małżenscy radzą aby w chwilach eskalacji trochę odpuścić.
Na pewno będzie okazja powrotu do tematu.Spokojnie.

Coś o zabetonowaniu z kanału Śmiem wątpić. Mała niespodzianka

Żyszczyński.


[link widoczny dla zalogowanych]

Mam nadzieję, że to znajdziesz na yt i wkleisz lepszy link. :)

Jakie są konsekwencje słabości filozofii, religii, światopoglądów? Pytanie przyszło mi do głowy, gdy wysłuchałem rozmów Karola Fjałkowskiego z twórcami kanałów Śmiem Wątpić i Szymon Mówi. Oba materiały miały na celu między innymi przedstawienie Karola Fijałkowskiego nowej publiczności. Karol Fijałkowski pojawił się na kanale Łukasza Wybrańczyka po to, aby poinformować o założeniu kanału na YouTube, a u Szymona Pękali rozmawiał z prawicowym, prokatolickim publicystą. Rodzi się więc ciekawe pytanie, jak wypadł? W mojej ocenie niezbyt zachęcająco. Nie pomogło to, że zarówno Szymon Pękala, jak i Łukasz Wybrańczyk zachowywali się życzliwie. Pierwszy momentami wypowiadał się przesadnie ostrożnie, drugi nie zadał jednego, ciekawego pytania. Tym samym dali mi okazję do podjęcia następujących kwestii: - Co wynika ze słabości filozofii, religii, światopoglądów? - Dlaczego usprawiedliwianie religijności przekształca się w krytykę światopoglądu osób niewierzących? - Jak rozmawiać z przedstawicielami odmiennych światopoglądów? - Dlaczego rada prezentowana przez Karola Fjałkowskiego nie zgadza się z prezentowaną przez niego diagnozą mówiącą o powszechnej słabości filozofii, religii, etyki i światopoglądów. Czyta Łukasz Jankowski, link w komentrzu.


Tu jest link do YT:

Bardzo w naszym temacie. Z Fjałkowskim się nie zgadzam tak do końca.
Jednak faktycznie alternatywne światopoglądy nie są akceptowane.

Bardzo ciekawy kanał .


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 10:23, 27 Mar 2023, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:01, 27 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Właśnie to jest tym błędem, grzechem, wadliwością podejścia do życia, że NIE ROZWIĄZUJEMY PROBLEMÓW, tylko je spychamy, zamiatamy pod dywan, nie mierzymy się z nimi.

Jest jeszcze jeden mylący aspekt sprawy - rywalizacja.
Człowiek rywalizujący, jeśli dokopie jakiemuś przeciwnikowi zyskuje wrażenie, że wykonał zadanie. Już problemy się rozwiązały, skoro ktoś tam został poniżony.. :shock:
Tymczasem...
Najczęściej nic się nie zmieniło!
Ja od jakiegoś czasu rezygnuję z rywalizacji. I robię to świadomie właśnie po to, aby postrzegać rzeczywistość w odniesieniu do siebie bezpośrednio, a nie w odniesieniu do relacji ja - inni.
To, czy ktoś by nawet uznał jakąś moją wyższość w dyskusji, działaniu, walce wręcz, czy czym tam jeszcze w zdecydowanej większości przypadków nie załatwi ani jednego problemu egzystencjalnego.
Betonujemy swoje myślenie ignorowaniem problemów, ale też i poprzez to, że się skupiamy na zastępczych zadaniach. Jednym z takich zadań jest rywalizacja, innym może być zdobywanie popleczników, podobnym zdobywanie sympatii - miłości ludzi.
A ja chcę widzieć problemy, jako problemy - je same, a nie uwikłane w jakieś poboczne cele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:11, 27 Mar 2023    Temat postu:

Ja na pewno nie rywalizuję.

Naprawdę warto posłuchać. Można by dojść do wniosku, że lepiej aby ateista był nihilistą niż na przykład humanistą. :wink: :)

Kanał nazywa się Pielgrzym rozumu.

https://youtu.be/FVEuiEv2gf0


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 10:14, 27 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:27, 27 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Jest jeszcze jeden mylący aspekt sprawy - rywalizacja.
Człowiek rywalizujący, jeśli dokopie jakiemuś przeciwnikowi zyskuje wrażenie, że wykonał zadanie. Już problemy się rozwiązały, skoro ktoś tam został poniżony


W kwestii tych prób poniżania rozmówcy, przypomniał mi się taki temat dotyczący interpretacji cytatu o nadstawianiu policzka, znalezionej kiedyś na Testimonii, o tym jak reagować na takie próby poniżania, dyskredytowania itp. Oczywiście nie zawsze taka reakcja jest możliwa, ponieważ jesteśmy istotami emocjonalnymi, ale chodzi o to, że umiejętność opanowania się i zachowania spokoju świadczy o prawdziwej wielkości ducha. Z pewnością warto do tego dążyć.


"Często słowa Jezusa o wybaczaniu nieprzyjaciołom czy nadstawianiu policzka są, zwłaszcza chyba współcześnie, traktowane jako jakiś przejaw albo haniebnej pasywności, jakiejś "miękkości charakteru" - albo jako jakąś, jakby to ująć, zachętę do empatii, do uznania że "tamten jest tylko pogubiony", że "wszyscy jesteśmy grzesznikami, więc zrozummy to zło i znieśmy je" etc. etc.
Rzecz jasna, słusznie podnosi się aspekt wewnętrznej siły, jaką trzeba mieć, aby to robić.
Chcę pójść dalej i podkreślić mniej "empatyczny" czy "miękki" aspekt tej nauki, a bardziej może surowy czy wręcz Nietzscheański. Czytam sobie bowiem Senekę i jako dobry stoik zachęca on do bardzo podobnych rzeczy:
Cytat:
Wielkoduszność polega na lekceważeniu krzywd. Najbardziej wzgardliwy rodzaj zemsty to taki, gdy się uważa kogoś za niegodnego zemsty (...) Ten jest wielki i szlachetny, kto zwyczajem wielkiego zwierza obojętnie słucha szczekania małych piesków (O gniewie, II, 32,3)

Cytat:
Nie ma pewniejszego dowodu wielkości niż to, że nie może się zdarzyć nic, co by się wzburzyło. Wyższe sfery wszechświata, bardziej uporządkowane i bliskie gwiazd, nie łączą się w chmury, nie podlegają burzom (...) Tak samo duch wzniosły jest zawsze spokojny i pozostaje w zacisznej przystani... (O gniewie, III, 6,1)

Cytat:
Nie ulega wątpliwości, że kto wzgardził swoimi prześladowcami, ten wydobył się z przeciętności i wzniósł się ponad nią; dowodem prawdziwej wielkości jest to, że nie zauważa się ciosu. Tak ogromny zwierz spokojnie patrzy na szczekające psy; tak fala daremnie uderza w potężną skałę. Kto nie wpada w gniew, ten trwa nieporuszony, niedostępny krzywdzie; lecz kogo gniew ponosi, ten runie... (O gniewie, III, 25,3).

Rzecz jasna, nie chodzi o to, że "Jezus znał Senekę", ale o to, że powyższe to naturalne nauki stoicyzmu, powtarzane w świecie antycznym od setek lat. Te mądrości najzwyczajniej mogły trafić do nauk chrześcijańskich (czy je Jezus sam sformułował, czy nie, to nieistotne) w takiej a nie innej formie, i właśnie to stoickie podejście mogły propagować. Coś, co później w epoce apologetów wrogowie chrześcijaństwa interpretowali jako "mentalność niewolników", i do dziś tu i tam są głosy, że to "nauki dla słabych" - mogło się wywodzić właśnie z wezwania do potęgi duszy. Innymi słowy: "nie oddaję ci uderzenia w policzek nie dlatego, że tak cię czule kocham i nie chcę cię skrzywdzić, że sam wolę cierpieć... ale dlatego, że jestem tak wielki duchem, że nawet nie zauważam tego, co mi robisz, miernoto!"

Źródło: Testimonia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:34, 27 Mar 2023    Temat postu:

Była już dyskusja na ten temat nie jeden raz.
Ja nawet przytoczyłam filozofa Nowaka i jego termin zbieszenie. Oczywiście to temat bardziej rozległy.
Mój obraz Jezusa jest taki: w każdym widział człowieka. Człowieka także cierpiącego. Nie wyobrażam sobie aby Jezus o kimś pomyślał miernota.

:) :wink:

Myślę, ze Seneka tez tak nie myślał. Mam nadzieję.

Dla mnie to zdanie o policzku jest raczej pewna metaforą.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 10:38, 27 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:40, 27 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Była już dyskusja na ten temat nie jeden raz.
Ja nawet przytoczyłam filozofa Nowaka i jego termin zbieszenie. Oczywiście to temat bardziej rozległy.
Mój obraz Jezusa jest taki: w każdym widział człowieka. Człowieka także cierpiącego. nie wyobrażam sobie aby Jezus o kimś pomyślał miernota.


Słowo "miernota" to już interpretacja autora tekstu, który ma dość duże poczucie humoru :wink: . Chodzi o główny przekaz, czyli wielkość ducha, umiejętność opanowania, zachowania stoickiego spokoju, gdy inni próbują człowieka "obszczekiwać". Gdy Jezusa uderzono w policzek, to nie nadstawiał drugiego i nie mówił, żeby Go bili dalej, tylko właśnie zachował spokój i opanowanie i pytał czemu to robią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:48, 27 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:
Była już dyskusja na ten temat nie jeden raz.
Ja nawet przytoczyłam filozofa Nowaka i jego termin zbieszenie. Oczywiście to temat bardziej rozległy.
Mój obraz Jezusa jest taki: w każdym widział człowieka. Człowieka także cierpiącego. nie wyobrażam sobie aby Jezus o kimś pomyślał miernota.


Słowo "miernota" to już interpretacja autora tekstu, który ma dość duże poczucie humoru :wink: . Chodzi o główny przekaz, czyli wielkość ducha, umiejętność opanowania, zachowania stoickiego spokoju, gdy inni próbują człowieka "obszczekiwać". Gdy Jezusa uderzono w policzek, to nie nadstawiał drugiego i nie mówił, żeby Go bili dalej, tylko właśnie zachował spokój i opanowanie i pytał czemu to robią.


Jak się nazywa autor tekstu? nie wyobrażam sobie Jezusa gardzącego ludźmi. Sama pisałaś ,ze taka miłość jak on prezentował jest niemożliwa lub przynajmniej bardzo trudna dla zwykłego człowieka.

Bardziej mnie przekonuje taka wykładnia:

Sądzę, że słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka i jego postawę bardzo trafnie rozszyfrował ksiądz Piotr Pawlukiewicz, który podczas spotkania „Czy Jezus był grzecznym chłopcem” powiedział: „Kiedy Jezus mówi „Nadstaw drugi policzek”, to Jezus mi mówi, „Jeśli to komuś pomoże, to nawet nadstaw mu drugi policzek”. My musimy zrobić diagnozę co danemu człowiekowi pomoże. Czy pomoże mu jak ja pozwolę mu się uderzyć? Jeśli to go opamięta, no to dobra, uderz mnie. Ale jeśli to go rozbestwi, jeśli to go uczyni jeszcze bardziej dufnym i pysznym to Ja się nie pozwolę uderzyć.”

Jeśli „pokorne” zniesienie dziejącej się nam krzywdy, pomogłoby drugiej osobie uświadomić sobie jej niewłaściwe postępowanie i się zmienić, to taka postawa byłaby bardzo wskazana. Jezus pozwolił się za nas ukrzyżować nie dlatego że chciał sobie pocierpieć, czy dlatego że był frajerem, ale ponieważ z tej krzywdy wyprowadził wielkie dobro.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dalej pisze:

Przyzwolenie na bycie sponiewieranym nie zawsze jest jednak najlepszą drogą. Znacznie częściej niż pomóc drugiej osobie się zmienić, mogłoby umocnić ją w grzechu. „Są ludzie wobec których jak tylko będziemy grzecznie mówić „przepraszam”, to oni nad Tobą zaczną panować, dominować. I wtedy trzeba takiej osobie powiedzieć „Słuchaj stary, ja przepraszam co przepraszam, jak dziękuję to dziękuję, ale ja mam jeszcze inne atuty”. Trzeba pokazać nieraz komuś siłę” mówił dalej podczas wspomnianego spotkania ksiądz Pawlukiewicz.

Jakoś to jest zbieżne z tym co pisał Nowak o zbieszeniu.

Książka bada model człowieka, który z racji swej opozycyjności wobec modelu Ewangelicznego określony został jako nie-Ewangeliczny. Autor dowodzi, że u podstaw naczelnej zasady etyki chrześcijańskiej, nakazu miłości bliźniego, leży głęboko gombrowiczowska wizja natury ludzkiej: człowieka stwarzają? ludzie. Naczelną zasadą Ewangelicznego modelu człowieka jest przekonanie, że im ludzie są życzliwsi dla człowieka, tym człowiek jest bardziej życzliwy dla nich, a im są mu bardziej wrodzy, tym bardziej on jest im wrogi. Nakaz miłości bliźniego jest jedynym sposobem wyjścia poza zaklęty krąg nienawiści.

L. Nowak wskazuje jednak, że skonfrontowany z ekstremalną wrogością człowiek zaczyna odpowiadać życzliwością (zjawisko zniewolenia), a skonfrontowany z ekstremalną życzliwością człowiek zaczyna odpowiadać wrogością (zjawisko zbieszenia). Na tej podstawie formułuje zmodyfikowany model zachowań ludzkich, tzw. nie-Ewangeliczny model człowieka, który można stosować do wyjaśnienia zjawisk społecznych, a który też generuje zmodyfikowane normy etyczne. Naczelną taką normą jest wykluczenie dominacji jednych ludzi nad innymi i utrzymanie równowagi między ludźmi.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 10:57, 27 Mar 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:57, 27 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Sądzę, że słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka i jego postawę bardzo trafnie rozszyfrował ksiądz Piotr Pawlukiewicz, który podczas spotkania „Czy Jezus był grzecznym chłopcem” powiedział: „Kiedy Jezus mówi „Nadstaw drugi policzek”, to Jezus mi mówi, „Jeśli to komuś pomoże, to nawet nadstaw mu drugi policzek”. My musimy zrobić diagnozę co danemu człowiekowi pomoże. Czy pomoże mu jak ja pozwolę mu się uderzyć? Jeśli to go opamięta, no to dobra, uderz mnie. Ale jeśli to go rozbestwi, jeśli to go uczyni jeszcze bardziej dufnym i pysznym to Ja się nie pozwolę uderzyć.”

Jeśli „pokorne” zniesienie dziejącej się nam krzywdy, pomogłoby drugiej osobie uświadomić sobie jej niewłaściwe postępowanie i się zmienić, to taka postawa byłaby bardzo wskazana. Jezus pozwolił się za nas ukrzyżować nie dlatego że chciał sobie pocierpieć, czy dlatego że był frajerem, ale ponieważ z tej krzywdy wyprowadził wielkie dobro.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dalej pisze:

Przyzwolenie na bycie sponiewieranym nie zawsze jest jednak najlepszą drogą. Znacznie częściej niż pomóc drugiej osobie się zmienić, mogłoby umocnić ją w grzechu. „Są ludzie wobec których jak tylko będziemy grzecznie mówić „przepraszam”, to oni nad Tobą zaczną panować, dominować. I wtedy trzeba takiej osobie powiedzieć „Słuchaj stary, ja przepraszam co przepraszam, jak dziękuję to dziękuję, ale ja mam jeszcze inne atuty”. Trzeba pokazać nieraz komuś siłę” mówił dalej podczas wspomnianego spotkania ksiądz Pawlukiewicz.

W nastawianiu drugiego policzka jest jeszcze jeden aspekt sprawy - OKAZANIE MOCY.
Przy czym owo okazanie jest nieco bardziej skomplikowane i subtelne, niż to bezpośrednie.
Aby wyjaśnić o co w tym chodzi, trzeba najpierw jedną rzecz dostrzec: dlaczego w ogóle ludzie krzywdzą innych, dokuczają im?
- Z wyjątkiem wcale nie takich częstych sytuacji, gdy ktoś krzywdzi bo na z tego zarobek, czy inną formę zysku, najczęściej krzywda jest związana z chęcią okazania swojej mocy, ważności. W niej zawarty jest komunikat: oto ja potrafię robić coś wbrew mojej ofierze, a ta ofiara jest zbyt słaba, aby się mi przeciwstawić, czyli jestem mocny!
"Ofiara", która w takiej sytuacji nadstawia drugi policzek, tworzy jednak komunikat, który rozbraja całą tę intencję krzywdzącego: myślisz, że jesteś mocniejszy?... Popatrz - dostajesz to samo gratis, daję ci to samo, bez wymuszania z twojej strony! Twoja siła tu nie jest żadną siłą, bo ten sam efekt dostaniesz nie stosując jej, tylko ja ci - moją wolą - to daję!
W obliczu takiego aktu nadstawienia drugiego policzka czyjeś przekonanie o posiadaniu mocy władania innymi i wynikającego stąd poczucia ważności wali się gruzy. Jest za to komunikat ze strony tego, który policzek nadstawił: ważność swojej osoby, którą oparłeś na przemocy wobec mnie i tak nie ma znaczenia.
Jest też może i rodzaj liczenia na głębszą refleksję: to może warto poszukać innej formy okazywania ważności swojej osoby?... Może osobowość nabiera znaczenia nie tym, jak wiele krzywd jest w stanie ludziom uczynić, ale na przykład czynionym dobrem?...

Odwetowy charakter reagowania jest tym domyślnym. Tak mają i zwierzęta - jak ktoś rozdrażni psa, to ten go może ugryźć. Okazując dobrowolne poddanie się szykanom, nadstawiający policzek okazuje jeszcze jedno - że ma kontrolę, jest w stanie wytrwać wobec agresji. Nie zawsze nadstawi ten drugi policzek, ale jeśli zechce, to nadstawi. I też przetrwa, i też nic z tego dla agresora nie wyniknie pozytywnego.
Jest więc komunikat dla agresora: zastanów się! Pomyśl chwilę, czy w ogóle masz szansę osiągnąć ten cel (wykazanie swojej ważności), który próbujesz tu zrealizować. Jeśli bowiem ja moją wolą ci daję to, co ty rościsz sobie jako wynik twojej mocy, jeśli ja nie mam z tym problemu, to twoja moc niewiele znaczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin