Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Krytyka postawy krytykanctwa bez przedstawiania alternatyw

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31307
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:41, 07 Wrz 2022    Temat postu: Krytyka postawy krytykanctwa bez przedstawiania alternatyw

W dyskusjach, jakie się toczą na sfinii jest pewna grupa dyskutantów, którzy dość szczególną stosują strategię argumentacji - polega ona na czepianiu się, atakowaniu, wynajdywaniu ułomności koncepcji strony przeciwnej, bez przedstawiania dla niej alternatyw.
Taka strategia dyskusyjna, jeśli stosowana jest z reguły, a nie do bardzo konkretnych zastosowań w moim przekonaniu jest FUNDAMENTALNIE WADLIWA EPISTEMICZNIE. Z punktu widzenia postrzegania dyskusji jako formy starcia, rywalizacji może ona wydawać się nawet skuteczna, bo pobieżnie patrzący obserwator odniesie wrażenie, iż krytykant jest w natarciu, zatem byłaby w tym jakaś sugestia, że ma przewagę...
Czy jednak bycie w natarciu aby na pewno jest świadectwem przewagi, albo jakoś inaczej świadczy o kompetencji, większej wiedzy o sprawie, poprawniejszym opisywaniu zagadnień z nią związanych?
- Twierdzę, iż tak nie jest.
Twierdzę, iż nacieranie w dyskusji, wytykanie błędów stronie przeciwnej, krytykanctwo może być (i rzeczywiście bardzo często bywa) jedynie pozorowaniem jakichkolwiek kompetencji, czy zdolności do poprawnego ujmowania danego zagadnienia.

Z czego to wynika? Z tego, że krytykować jest po prostu dużo łatwiej, niż tłumaczyć jak model sprawy, wiąże się z obserwacjami, jak w koncepcjach konstruowane jest uzasadnienie dla tez.
Po prostu krytykować można mając praktycznie zerową wiedzę o zagadnieniu. Podam prosty przykład modelowy. Oto mamy jakiegoś dyskutanta, który przedstawił swoją koncepcję, opisał zależności w układzie, pokazał jak z założeń teoretycznych, które przyjął wynika modelowanie tego, co obserwowane w doznaniach. Ten dyskutant napracował się tworząc złożony system odniesień, z którego na koniec wyprowadza tezę T.
Mamy więc stan końcowy opisu, w którym
Dyskutant kreatywny stwierdza: uważam, iż uzasadnioną w tym układzie jest teza T.
Naprzeciw owego dyskutanta, staje krytykant, który akurat zielonego pojęcia nie ma o koncepcji dyskutanta kreatywnego. Właściwie to nawet nie rozumie, o co w tezie T chodzi. Ale zawsze może ogłosić:
- Teza T?... Nie wydaje mi się! Niewystarczająco jest uzasadniona! Żądam jej lepszego umotywowania!
Dalej krytykant może już "bardziej konkretnie" czepiać się o cokolwiek - brak precyzji definicji, o brak stosownych referencji, o doprecyzowywanie każdego użytego sformułowania. I już mamy krytykanta w natarciu, już słabo zorientowani obserwatorzy mogą mieć wrażenie, iż jest on równorzędnym partnerem w owej dyskusji...
Tymczasem do wygłoszenia takiej krytyki nie jest przecież potrzebna kompetencja większa niż ogólne posługiwanie się językiem i bardzo ogólna wiedza o użytych pojęciach. I już mamy krytykę! Dla niektórych, jeśli pobieżnie patrzą na dyskusję, będzie to może i powód do uznania krytykanta za kompetentnego. Ale przecież krytykant nie wykazał się żadną konkretną wiedzą w tej dyskusji! Zastosował tylko uniwersalne czepiactwo, które pasuje do dowolnego problemu, dowolnej tezy, dowolnej dyskusji, a więc nie świadczy nawet o tym, że krytykujący w ogóle wie, co skrytykował.
Da się chyba także na sfinii obserwować wiele przypadków strategii dyskusyjnych "na krytykanctwo". Te strategie mają sens przy założeniu, że za dobrą monetę bierzemy sam fakt, iż ktoś w dyskusji napiera, że wyraża myśli krytyczne wobec oponenta. A jeśli tak jest, że te myśli są tylko właśnie pozorowaniem posiadania stanowiska, są tylko wzięciem jakiegoś banalnego "samograja" polegającego na przyczepieniu się o cokolwiek?...

Strategie na krytykanctwo i czepiactwo wyglądają na objaw kompetencji tylko w oczach mało wyrobionych obserwatorów. One się sprawdzą tam, gdzie obserwatorzy nie są w stanie ocenić głębszych znaczeń koncepcji, bo poprzestają na ocenianiu po pozorach. Wtedy nie widać, że jeden dyskutant w ogóle przedstawił KONCEPCJĘ dyskusji, a drugi jest dyskusyjnym pasożytem, który tylko żeruje na tym, że oto co druga strona wypracowała. On teraz może w to dowolnie powątpiewać, może to atakować pod dowolnym pretekstem. W oczach wyrobionych obserwatorów, którzy są w stanie umysłem ogarniać więcej niż pozory, niż wyrwane z kontekstu zależności, czytelne będzie, że oto po jednej stronie mamy dyskutanta z koncepcją, z propozycją rozumienia sprawy, a po drugiej prostackiego krytykanta i pasożyta dyskusyjnego. W oczach wyrobionych obserwatorów, dla DYSKUSJI NA POZIOMIE bowiem:
Podjęcie dyskusji z dowolnym złożonym rozumowaniem domaga się żywotnie PRZEDSTAWIENIA KONCEPCJI ALTERNATYWNEJ, która będzie wyznaczała jakoś granice dla potencjalnej krytyki, która sama może być atakowana.

Dobrze ilustruje to znana sekwencja przypisywana raz Einsteinowi, a raz Bohrowi:
Einstein, albo Bohr napisał:
Przeciwieństwem prawdy płytkiej jest fałsz, przeciwieństwem prawdy głębokiej może być inna głęboka prawda.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:20, 07 Wrz 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31307
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:30, 08 Wrz 2022    Temat postu:

Teza tego wątku brzmi:
Krytyka cudzych poglądów ma szansę być w pełni wartościowa wtedy, gdy ODNOSI SIĘ DO JAKIEJŚ ALTERNATYWY dla owych poglądów.

Da się bardzo łatwo podważać właściwie wszystko. W dowolnym badaniu empirycznym można postawić wymóg silniejszej statystyki, czy konieczności użycia dokładniejszych przyrządów. Dla dowolnej definicji można zażądać, aby była ona precyzyjniejsza, bądź bardziej zgodna z jakąś wcześniejszą praktyką językową. Nawet do stylistyki tekstu można się dowolnie czepiać.
Dlatego SAMO KRYTYKOWANIE, czyli nie przedstawianie swojego alternatywnego poglądu do porównania (może skrytykowania), która z owych krytyk i zalet dwóch poglądów jest bardziej przekonywująca, jest dyskutowaniem niskiej jakości.
Ktoś kto tylko krytykuje innych, nie przedstawiając swojej alternatywy, to dyskutant niższej rangi.
Twierdzę, iż nie powinniśmy stawiać w jednym rzędzie tych dyskutantów, którzy są TWÓRCZY, coś proponują, mają jakiś pogląd, którego bronią, z dyskutantami którzy wyłącznie krytykują cudze poglądy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin