Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pojęcie wiary odidiotyzowane

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:36, 21 Kwi 2021    Temat postu: Pojęcie wiary odidiotyzowane

Myślę, że warto jest stworzyć pewne podsumowanie dla rozważań koncepcji wiary, które przewijały się przez nasze forum. Oto moja propozycja rozprawienia się z typowymi dylematami na temat pojęcia wiary


1. Wiara - wzięta z przesłanek, czy zupełnie losowa
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary polega na wiązaniu jej z zupełnie przypadkowym rozstrzygnięciem, z rozstrzygnięciem czegoś bez najmniejszych podstaw.
Wersja odidiotyzowana
koncepcji wiary wiążę wiarę z jakimiś przesłankami, choć owe przesłanki mogą mieć różną siłą - od słabych, poprzez średnie, do całkiem silnych, choć jeszcze nie absolutnych.

2. Wiara jako co da się zastąpić po prostu wiedzą
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary sugeruje, że wierzymy w pewne rzeczy dlatego, że mieliśmy taki (głupi) kaprys, że "tuż obok" wiary w coś, mamy dostępną wiedzę i wystarczyło sprawdzić co jest konkretnie, a potem już nie wierzyć, tylko wiedzieć jak jest.
Wersja odidiotyzowana w zakresie zastępowania wiary wiedzą
wyjaśnia,że wierzyć potrzebujemy w to, czego NIE DA SIĘ SPRAWDZIĆ do stanu upewnienia się. Zatem wierzymy nie dlatego, że odrzuciliśmy pewną wiedzę na dany temat, lecz dlatego, iż owa pewna wiedza była zwyczajnie niedostępna.

3. Wiara jako coś wyjątkowo przypisanego do religii, a do tego domyślnie wątpliwego
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary przypisuje wiarę do religii, która rzekomo stosuje ten tryb uznawania czegoś dlatego, że chce wciskać nieuzasadnione stwierdzenia choć przecież "standardem" jest to, że się upewniamy czy coś jest i nie musimy w nic wierzyć.
Wersja odidiotyzowana rozumienia koncepcji wiary zwraca uwagę na to, że zdecydowaną większość informacji każdego dnia przyjmujemy na wiarę, bez dowodów, bez silnych uzasadnień - po prostu uznając, iż jak ktoś nam coś mówi, to komunikuje prawdę. Czasem wątpliwości się zgłasza, ale normą jest raczej wierzenie w to, co ludzie nam komunikują. To wątpliwości i brak wiary komuś stanowią wyjątek w życiu, bo domyślnie przyjmujemy to, co nam ludzie mówią w dobrej wierze.

4. Nauka jako dziedzina, w której rzekomo nikt nie potrzebuje trybu wiary
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary sugeruje, że nauka polega na tym, że określa co jest pewne i stwierdzone, zaś rzeczy wątpliwych, a mimo to przyjmowanych w nauce nie uświadczymy.
Wersja odidiotyzowana wiar w nauce pokazuje, iż kompletnie patrząc na proces poznawczy w nauce, szybko zorientujemy się, iż nie ma możliwości w rozumowaniu oparcia się wyłącznie na rzeczach, które byłyby w pełni uzasadnione. Nauka wymaga: hipotez (które z definicji są niepewne), modeli i teorii (które się zakłada, a które nie mają ścisłego dowodu), aksjomatów (które się po prostu przyjmuje jako zręby teorii), wreszcie życie umysłowe naukowców polega na ścieraniu się poglądów, sporach, prezentowaniu różnorodnych koncepcji, które w odmienny sposób ujmują różne kwestie.

Tu może część dyskutantów zaoponować, iż cały ten wątek to chochoł, bo przecież wskazywanych przeze mnie idiotyzmów nikt nie głosi. Ja na to odpowiem, że nawet jeśli ostatnio głosi się te idiotyzmy na sfinii rzadziej, to bywały czasy, gdy się je głosiło nagminnie, a poza tym pojawiają się nowi userzy na naszym forum, więc dla nich warto byłoby te sprawy jakoś podsumować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:28, 28 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 5:58, 22 Kwi 2021    Temat postu:

M.D., ile jeszcze nowych wątków o starych tematach założysz nie kontynuując zaczętych dyskusji?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:53, 22 Kwi 2021    Temat postu:

anbo napisał:
M.D., ile jeszcze nowych wątków o starych tematach założysz nie kontynuując zaczętych dyskusji?

Zdarza mi się przeoczyć czyjąś odpowiedź na mój komentarz, ale to zwykle wtedy, gdy coś przykryje ją. Zaglądam na ostatnie posty, patrząc na który odpowiadałem i szukając nowych wśród tych, na które nie odpowiadałem. To z grubsza działa, ale nieraz coś przeoczę. W tym ostatnim przypadku pomaga monit na priva, z zaznaczeniem w którym wątku zagapiłem czyjąś uwagę.
Może być też tak, że ktoś oczekuje mojego ustosunkowania się do jego odpowiedzi komuś innemu. Ale w takim przypadku trudno jest mi tego się domyślić. Często nie wcinam się w cudze dyskusje, aby nie rozgałęziać i tak trudnych do ogarnięcia wątków. Więc jeśli ktoś chciałby, abym skomentował jego odpowiedź komuś innemu, to też niech lepiej da znać na priva.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 7:57, 22 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:01, 22 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
M.D., ile jeszcze nowych wątków o starych tematach założysz nie kontynuując zaczętych dyskusji?

Zdarza mi się przeoczyć czyjąś odpowiedź na mój komentarz, ale to zwykle wtedy, gdy coś przykryje ją. Zaglądam na ostatnie posty, patrząc na który odpowiadałem i szukając nowych wśród tych, na które nie odpowiadałem. To z grubsza działa, ale nieraz coś przeoczę. W tym ostatnim przypadku pomaga monit na priva, z zaznaczeniem w którym wątku zagapiłem czyjąś uwagę.


Tu jest jedna z ostatnich odpowiedzi anbusia do ciebie, którą przegapiłeś:

http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/antynatalizm-a-religia-i-ateizm,18787.html#591097

Patrz czasem też na poprzednią kartę, a nie tylko na ostatni post w wątku. Wiem, że można się pogubić bo trolle robią tu śmietnik ale warto cofać się czasem ciut wcześniej niż ostatni post w wątku. Kwestia wyrobienia sobie pewnego nawyku


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 8:02, 22 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:05, 22 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
M.D., ile jeszcze nowych wątków o starych tematach założysz nie kontynuując zaczętych dyskusji?

Zdarza mi się przeoczyć czyjąś odpowiedź na mój komentarz, ale to zwykle wtedy, gdy coś przykryje ją. Zaglądam na ostatnie posty, patrząc na który odpowiadałem i szukając nowych wśród tych, na które nie odpowiadałem. To z grubsza działa, ale nieraz coś przeoczę. W tym ostatnim przypadku pomaga monit na priva, z zaznaczeniem w którym wątku zagapiłem czyjąś uwagę.


Tu jest jedna z ostatnich odpowiedzi anbusia do ciebie, którą przegapiłeś:

http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/antynatalizm-a-religia-i-ateizm,18787.html#591097

Patrz czasem też na poprzednią kartę, a nie tylko na ostatni post w wątku. Wiem, że można się pogubić bo trolle robią tu śmietnik ale warto cofać się czasem ciut wcześniej niż ostatni post w wątku. Kwestia wyrobienia sobie pewnego nawyku

Dzięki za wskazanie. Już sformułowałem odpowiedź.
Staram się zaglądać też na wcześniejsze posty, ale nieraz zdarza mi się coś przeoczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:29, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wersja odidiotyzowana rozumienia koncepcji wiary zwraca uwagę na to, że zdecydowaną większość informacji każdego dnia przyjmujemy na wiarę, bez dowodów, bez silnych uzasadnień - po prostu uznając, iż jak ktoś nam coś mówi, to komunikuje prawdę. Czasem wątpliwości się zgłasza, ale normą jest raczej wierzenie w to, co ludzie nam komunikują. To wątpliwości i brak wiary komuś stanowią wyjątek w życiu, bo domyślnie przyjmujemy to, co nam ludzie mówią w dobrej wierze.


normą odnośnie ważnych stwierdzeń nt. świata jest szukanie potwierdzeń, uzasadnień, dowodów i to jest normą we wszystkich naukach. Nie zawsze się to udaje, nie zawsze to jest łatwe, ale naukowcy starają się i szukają dowodów na swoje koncepcje (w fizyce, chemii, historii itp.). Tylko religia robi sobie wyjątek, dlaczego?

Cytat:
To światopogląd weryfikuje niżej położone w hierarchii weryfikowalności stwierdzenia, a nie odwrotnie. To światopogląd rządzi.
Ale jednocześnie sam światopogląd ma właśnie umocowanie...
słabe. Bliskie nijakiemu.
Dlaczego?
- Właśnie Z SAMEJ DEFINICJI I KONSTRUKCJI.
Światopogląd jest bowiem - Z DEFINICJI - tym czymś, co nam "zostaje na placu boju" gdy ogień wątpliwości zrelatywizuje nam pozostałe stwierdzenia.
Światopogląd jest właśnie tym czymś, co nie ma czegoś wyżej go uzasadniającego. Z definicji.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dlaczego-teizm-chrzescijanski-jest-nieprzekonujacy,18713.html

Teista w nieuzasadniony sposób rozciąga słowo "światopogląd" na wszystko, co mu wygodne, aby uciec od dowodzenia swojego scenariusza.

Dlaczego mielibyśmy sądzić, że chrześcijańskie podstawy wiary to jest coś, co "weryfikuje niżej położone w hierarchii weryfikowalności stwierdzenia", a nie stwierdzenia nt. świata, które trzeba dopiero uzasadnić/dowieść?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:37, 25 Kwi 2021    Temat postu:

anbo napisał:
M.D., ile jeszcze nowych wątków o starych tematach założysz nie kontynuując zaczętych dyskusji?


Aż się wiara poszarga....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:03, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Teista w nieuzasadniony sposób rozciąga słowo "światopogląd" na wszystko, co mu wygodne, aby uciec od dowodzenia swojego scenariusza.

Teista po prostu wie, że dowodzenie jest pojęciem, które należałoby zdefiniować. Dopóki się nie nakreśli jakiejś minimalnej choćby postaci epistemologii, która by dowodzenie jakoś powołała do konkretu, do czegoś więcej niż słowo, a do tego czasem nieskoordynowana, albo wręcz sprzeczna intuicja, a więc dopóki się nie nakreśli epistemologicznych zrębów światopoglądu, dopóty nie wiadomo, co "dowodzenie" znaczy.

Ateista żądający dowodzenia nie pyta się o sensowność używanych pojęć. Bo po prostu braki w zdolności do poddania np. pojęcia "dowodzenie" refleksji woli zastąpić swoim chciejstwem zasugerowania, jak to teizm jest wadliwy tak w ogóle. W ten sposób ateista używa pojęć, których nie rozumie, które stosuje błędnie logicznie. Ale przecież ateiście nie chodzi o logikę, sens i zrozumienie. Tu chodzi jedynie manipulowanie tymi, którzy głębszych refleksji filozoficznych unikają, a którzy może złapią się na sugestię, iż światopoglądy się dowodzi (co by to wadliwe logicznie pojęcie "dowodzić światopoglądu" nie miało znaczyć).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:37, 25 Kwi 2021    Temat postu: Re: Pojęcie wiary odidiotyzowane

Michał Dyszyński napisał:
Myślę, że warto jest stworzyć pewne podsumowanie dla rozważań koncepcji wiary, które przewijały się przez nasze forum. Oto moja propozycja rozprawienia się z typowymi dylematami na temat pojęcia wiary


1. Wiara - wzięta z przesłanek, czy zupełnie losowa
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary polega na wiązaniu jej z zupełnie przypadkowym rozstrzygnięciem, z rozstrzygnięciem czegoś bez najmniejszym podstaw.
Wersja odidiotyzowana
koncepcji wiary wiążę wiarę z jakimiś przesłankami, choć owe przesłanki mogą mieć różną siłą - od słabych, poprzez średnie, do całkiem silnych, choć jeszcze nie absolutnych.

2. Wiara jako co da się zastąpić po prostu wiedzą
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary sugeruje, że wierzymy w pewne rzeczy dlatego, że mieliśmy taki (głupi) kaprys, że "tuż obok" wiary w coś, mamy dostępną wiedzę i wystarczyło sprawdzić co jest konkretnie, a potem już nie wierzyć, tylko wiedzieć jak jest.
Wersja odidiotyzowana w zakresie zastępowania wiary wiedzą
wyjaśnia,że wierzyć potrzebujemy w to, czego NIE DA SIĘ SPRAWDZIĆ do stanu upewnienia się. Zatem wierzymy nie dlatego, że odrzuciliśmy pewną wiedzę na dany temat, lecz dlatego, iż owa pewna wiedza była zwyczajnie niedostępna.

3. Wiara jako coś wyjątkowo przypisanego do religii, a do tego domyślnie wątpliwego
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary przypisuje wiarę do religii, która rzekomo stosuje ten tryb uznawania czegoś dlatego, że chce wciskać nieuzasadnione stwierdzenia choć przecież "standardem" jest to, że się upewniamy czy coś jest i nie musimy w nic wierzyć.
Wersja odidiotyzowana rozumienia koncepcji wiary zwraca uwagę na to, że zdecydowaną większość informacji każdego dnia przyjmujemy na wiarę, bez dowodów, bez silnych uzasadnień - po prostu uznając, iż jak ktoś nam coś mówi, to komunikuje prawdę. Czasem wątpliwości się zgłasza, ale normą jest raczej wierzenie w to, co ludzie nam komunikują. To wątpliwości i brak wiary komuś stanowią wyjątek w życiu, bo domyślnie przyjmujemy to, co nam ludzie mówią w dobrej wierze.

4. Nauka jako dziedzina, w której rzekomo nikt nie potrzebuje trybu wiary
Wersja nieogarnięta rozumienia koncepcji wiary sugeruje, że nauka polega na tym, że określa co jest pewne i stwierdzone, zaś rzeczy wątpliwych, a mimo to przyjmowanych w nauce nie uświadczymy.
Wersja odidiotyzowana wiar w nauce pokazuje, iż kompletnie patrząc na proces poznawczy w nauce, szybko zorientujemy się, iż nie ma możliwości w rozumowaniu oparcia się wyłącznie na rzeczach, które byłyby w pełni uzasadnione. Nauka wymaga: hipotez (które z definicji są niepewne), modeli i teorii (które się zakłada, a które nie mają ścisłego dowodu), aksjomatów (które się po prostu przyjmuje jako zręby teorii), wreszcie życie umysłowe naukowców polega na ścieraniu się poglądów, sporach, prezentowaniu różnorodnych koncepcji, które w odmienny sposób ujmują różne kwestie.

Tu może część dyskutantów zaoponować, iż cały ten wątek to chochoł, bo przecież wskazywanych przeze mnie idiotyzmów nikt nie głosi. Ja na to odpowiem, że nawet jeśli ostatnio głosi się te idiotyzmy na sfinii rzadziej, to bywały czasy, gdy się je głosiło nagminnie, a poza tym pojawiają się nowi userzy na naszym forum, więc dla nich warto byłoby te sprawy jakoś podsumować.


dorzucam wykład:
https://www.youtube.com/watch?v=oTGA4_g2jzI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:57, 25 Kwi 2021    Temat postu: Re: Pojęcie wiary odidiotyzowane

Kruchy04 napisał:
dorzucam wykład:
https://www.youtube.com/watch?v=oTGA4_g2jzI

Ciekawy głos w sprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:05, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
a więc dopóki się nie nakreśli epistemologicznych zrębów światopoglądu, dopóty nie wiadomo, co "dowodzenie" znaczy.


Nie ma jak udowodnić waszej opowieści o Mocach i Zwierzchnościach, pradawnych ludziach, co popsuli rzeczywistość i teraz wszyscy dziedziczymy coś co nazywacie "grzechem pierworodnym". Nie ma jak udowodnić całej tej chrześcijańskiej opowieści o planie zbawienia, wkraczającym Bogu i tego podobne narracje wiary. Tylko, że takich opowieści jest na pęczki więc nie wiadomo, w którą by uwierzyć i dlaczego.

ps. nie wiem, czy nie zauważyłeś, ale jeśli tak, to w tym temacie umknęła Ci wypowiedz azaela.
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/kiedy-eksperyment-w-ogole-cokolwiek-rozstrzyga,18815-25.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:27, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
a więc dopóki się nie nakreśli epistemologicznych zrębów światopoglądu, dopóty nie wiadomo, co "dowodzenie" znaczy.


Nie ma jak udowodnić waszej opowieści o Mocach i Zwierzchnościach, pradawnych ludziach, co popsuli rzeczywistość i teraz wszyscy dziedziczymy coś co nazywacie "grzechem pierworodnym". Nie ma jak udowodnić całej tej chrześcijańskiej opowieści o planie zbawienia, wkraczającym Bogu i tego podobne narracje wiary. Tylko, że takich opowieści jest na pęczki więc nie wiadomo, w którą by uwierzyć i dlaczego.

Ano nie ma jak udowodnić czegoś, co nie ma zdefiniowanego modelu.
Możesz oczywiście uznać to za wredny spisek teistów. Możesz snuć hipotezy jak, tylko z powodu ich przewrotności, brak systemu rozumowania konstytuującego dowodzenie uniemożliwia owo dowodzenie.
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.
Chociaż ja już zwątpiłem, że taka banalna prawda do naszych ateistów dotrze. Więc zapewne to znowu po Tobie i innych kolegach ateistach spłynie jak woda po kaczce i dalej będziecie się domagać dowodów nawet tam, gdzie kompletnie nie widać UZGODNIONEGO MODELU ROZUMOWANIA, który dowodliwości dawałby jakiekolwiek szanse na zaistnienie. Wiem, że to nie przejdzie, bo zbyt wygodnie jest kolegom ateistom co chwila wyciągać taki argument "nie ma dowodu, więc my wygraliśmy", bez względu na jego logiczną bezsensowność. Pogodziłem się dyskusja posiada własne cele i własną dynamikę, że sama logiczność i sensowność to czasem za mało, aby argumenty były przyjmowane. Czasem najważniejsza jest "potrzeba aby wygrać" (choćby we własnym przekonaniu), nawet jeśli wszelkie sensowności przy tej okazji miałyby być podeptane.
Więc po raz kolejny (pewnie grube dwucyfrowe ilości tłumaczeń z mojej strony już były na ten temat, a nigdy nie pojawiła się z nimi merytoryczna polemika) zostanie zignorowana. Takie życie... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:58, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

I teraz pytanie, które jest finałowe: czy brak dowodu i w ogóle fakt, że dowodu nie ma z czego skonstruować jest okolicznością przemawiającą na korzyść opowieści Kruchego, czy nie przemawiającą za jego opowieścią?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 21:02, 25 Kwi 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:13, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

MIchał nie spyta Kruchego o dowody. Spyta o ARGUMENTY I PRZESŁANKI. To jest fundamentalna różnica!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:02, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

MIchał nie spyta Kruchego o dowody. Spyta o ARGUMENTY I PRZESŁANKI. To jest fundamentalna różnica!


jeden pies.

Czyli o "argumenty i przesłanki" można pytać względem światopoglądu, a o dowody już nie?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 22:05, 25 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:48, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

MIchał nie spyta Kruchego o dowody. Spyta o ARGUMENTY I PRZESŁANKI. To jest fundamentalna różnica!


jeden pies.

Czyli o "argumenty i przesłanki" można pytać względem światopoglądu, a o dowody już nie?

Tak właśnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:10, 25 Kwi 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

MIchał nie spyta Kruchego o dowody. Spyta o ARGUMENTY I PRZESŁANKI. To jest fundamentalna różnica!


jeden pies.

Czyli o "argumenty i przesłanki" można pytać względem światopoglądu, a o dowody już nie?

Tak właśnie.


Ale dlaczego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:39, 26 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś jednak wzbił się ponad te ucieczki w oskarżanie teistów o perfidię rozumowania, gdybyś uznał pewną znaną prawdę, że "z pustego i Salomon nie naleje", to byś w końcu może dostrzegł tę prostą prawdę, że aby dowód mógł powstać, to MUSI MIEĆ Z CZEGO powstać.


Wiem, że w przypadku religii jest tak niekomfortowa sytuacja, że dowód nie ma z czego powstać. Tylko, czy to pomaga religii w czymś?

Wyobraź sobie taką sytuację: Spotyka Kruchy Michała i Kruchy opowiada Michałowi, jak to go ufo porwało do innej galaktyki i tam Kruchy poznał odpowiedzi na wszelkie pytania, które próbują rozwiązać ludzie. Kruchy już wie, że to pozaziemska super rozwinięta cywilizacja stworzyła ziemie do swoich eksperymentów. Ponad to posiadają silne teleksopy przez które obserwują nasze życie i robią sobie z tego seriale, które sobie oglądają.

O co Michał spyta kruchego? Tak, o dowody! Bo Michał naiwny nie jest i chce mieć jakieś potwierdzenie. Ale Kruchy odpowiada.. "eee, no nie mam dowodów, gorzej dowód nie ma z czego zaistnieć, tak jak Salomon z pustego nie naleje".

MIchał nie spyta Kruchego o dowody. Spyta o ARGUMENTY I PRZESŁANKI. To jest fundamentalna różnica!


jeden pies.

Czyli o "argumenty i przesłanki" można pytać względem światopoglądu, a o dowody już nie?

Tak właśnie.


Ale dlaczego?

Dlatego, że to z tego jaki jest światopogląd wynika co w ogóle uznamy za dowód, a nie odwrotnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 5:56, 26 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
a więc dopóki się nie nakreśli epistemologicznych zrębów światopoglądu, dopóty nie wiadomo, co "dowodzenie" znaczy.


Nie ma jak udowodnić waszej opowieści o Mocach i Zwierzchnościach, pradawnych ludziach, co popsuli rzeczywistość i teraz wszyscy dziedziczymy coś co nazywacie "grzechem pierworodnym". Nie ma jak udowodnić całej tej chrześcijańskiej opowieści o planie zbawienia, wkraczającym Bogu i tego podobne narracje wiary


To tak samo jak z twoimi poglądami więc co z tego:

"nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365/

Ateista nie jest w stanie nic udowodnić, nawet tego, że nikt nie jest w stanie nic udowodnić


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 5:59, 26 Kwi 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:43, 26 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:

Ateista nie jest w stanie nic udowodnić, nawet tego, że nikt nie jest w stanie nic udowodnić


Tak Jasio, na pewno tak jest. Jak to powtórzysz jeszcze kilka razy to na pewno wszyscy Ci uwierzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin