Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Umknięcie dyskutanta w: to nie do mnie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:27, 08 Paź 2021    Temat postu: Umknięcie dyskutanta w: to nie do mnie.

W licznych dyskusjach ostatnio zauważyłem u części dyskutantów dość szczególną taktykę obronną przed przyznaniem się do błędu. Owa taktyka jest wyciągana wtedy, gdy już ewidentnie widać, że argumenty, które delikwent stosował są tak słabe, iż trudno jest ich dalej bronić bez narażania się na śmieszność, czy zarzut totalnego naciągania interpretacji do własnych założeń. Taktyka polega na stwierdzeniu z grubsza następującej treści: może i ten twój zarzut, który tu stawiasz do mnie miałby jakiś sens, gdyby był rzeczywiście do mnie, tymczasem ja nic z tego, co mi tu zarzucasz nie mówiłem, nie pisałem, ja takiego stanowiska nie broniłem...
Czy rzeczywiście ów ktoś nie bronił tego - zdyskredytowanego w dyskusji - stanowiska?...
Oczywiście nie ma jakiegoś absolutnego argumentu na stwierdzenie w stylu: mi przecież o coś innego chodziło, atakujesz chochoła. Każda dyskusja toczy się wokół jakiegoś ZROZUMIENIA sprawy. Zatem praktycznie każdą treść wcześniej przedstawioną można sobie zaetykietować "nie o to mi chodziło, co tutaj mi zarzucasz". Zawsze można się tak wykręcać.
Tylko za chwilę okazuje się, że "dziwnym trafem" ktoś w tej czy innej dyskusji dalej głosi tę zdyskredytowaną treść. Czasem głosi ją odrobinę innymi słowami, a tę subtelną inność sformułowania traktuje jako wystarczające alibi, że zarzut (który ostatecznie ów ktoś w ogólności uznaje) rzekomo się do tego nie stosuje. I nie ma jak udowodnić takiemu komuś, że tylko manipuluje i mataczy w takiej dyskusji.

Z racji na to, że rzeczywiście nie jestem w stanie wykonać skanu mózgu drugiego dyskutanta, z racji na to, że każde sformułowanie podlega interpretowaniu, a potencjalnych interpretacji jakie z tego wynikną jest najczęściej więcej niż jedna, to nie udowodnię nikomu, kto nawet jawnie wciąż upiera się przy zdyskredytowanych treściach, tylko sprytnie ukrywa swoje intencje w jakoś tam różniących się sformułowaniach, to faktycznie nie jestem w stanie wykazać, iż mamy w dyskusji do czynienia z pokrętną manipulacją. Ale mogę sprawę postawić następująco:
we wszystkich tych odczytach znaczeń, które interpretujący uzna za wystarczająco podobne, teza jaką przedstawiam się stosuje.
Niewątpliwie da się prowadzić akademickie dyskusje, w których będziemy dzielić na czworo każdy przecinek w sformułowaniu, a potem wyciągać z tego różne argumenty obronne, jak to ktoś w swoim postawieniu sprawy nie ma racji, bo "tu jest przecież inna treść". Jest coś takiego jak DOMYŚLNE ROZUMIENIE TEKSTU. To domyślne rozumienie nie da się ściśle udowodnić, ono nie jest bytem materialnym, jest przecież zawieszone w umysłach ludzi. Ale jednak, gdyby statystycznie zbadać odbiór takiego tekstu, gdyby zrobić jakiś test, w którym zadawano by pytania o to, co ktoś z owego tekstu wyciąga jako znaczenie, to okazałoby się, że jednak większość odbiorców owego tekstu (oczywiście w tekście, który jest w stanie coś wyrazić, który nie jest skrajnie rozmyty i chaotyczny) będzie wskazywała na w miarę konkretne znaczenia, interpretacje znaczeń będą się powtarzały.
Dyskutuje się zatem nie z jakąś tam ekskluzywną interpretacją tekstu, ale Z DOMYŚLNĄ, STATYSTYCZNIE NAJBARDZIEJ PRAWDOPODOBNĄ postacią znaczenia owego tekstu. I ja, stawiając zarzut względem takiego tekstu do tej najbardziej prawdopodobnej interpretacji tekstu się odnoszę.
A jeśli rzeczywiście ktoś wierzy, że to nie do niego był zarzut?
Jeśli rzeczywiście owo "to nie do mnie" jest szczere?

Wydaje mi się, że oprócz dyskutantów mataczących, zwodzących w dyskusjach taki przypadek też występuje. I oczywiście obie strony tutaj będą miały jakieś swoje racje, nie zakładam z góry, że to stawiający zarzut poprawnie rozumie całą sytuację. Rozstrzygnięcie sporu w tej sytuacji ogólnie nie jest oczywiste, w ogóle jest trudne. Bo przecież mamy tu takie zmienne jak:
- nieporadność przedstawienia intencji - gdy ktoś rzeczywiście miał na myśli co innego, ale jakoś tak niejasno sformułował swoją myśl, że większość odbiorców zrozumiała, że miał na myśli coś innego.
- jest możliwa nadinterpretacja intencji ze strony odbiorcy tekstu, wtedy rzeczywiście mamy zarzut wobec "chochoła", a nie tego, co ktoś zawarł w swojej wypowiedzi
- ale też odwrotnie jest możliwa i taka postawa, że twórca tekstu, do którego sformułowano zarzut zwyczajnie nie chce pójść za takiem rozumowania (być może jak najbardziej słusznym!), które zarzut rysuje. W końcu nie sposób jest nikogo zmusić, aby zechciał coś rozważyć, nie ma jakiegoś pewnego sposobu na zmuszenie do myślenia...

W każdym razie gdyby ten problem mataczenia jednak jakoś próbować zobiektywizować, to chyba jedyną metodą byłoby wzięcie jakiejś tam klasy bezstronnych obserwatorów, którzy by odczytali dany tekst i zadeklarowali, czy owe treści, których dopatrzył się dyskutant stawiający zarzut rzeczywiście w owym tekście występują, czy też była to nadinterpretacja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin