Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Buńczuczny ton, napastliwość, negowanie wszystkiego
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Samoocena - jak śfinie widzą Śfinię
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:45, 15 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ilu jest takich ludzi, którzy pasują do mojego konstruktu osobowościowego "buńczuczny"?...

* Patrząc na naszą scenę polityczną chyba niemało, z tendencją wzrastającą. Buńczuczny to krzykacz, chce swojego oponenta zakrzyczeć i poniżyć. Oczywiście będzie twierdził, że on "ma argumenty", ale wszyscy krzykacze przecież tak głoszą, nawet jeśli mają dokładnie przeciwne zdania względem tych krzykaczy - buńczucznych z przeciwka.


Twój opis nie jest żadnym argumentem, lecz jedynie zbiorem impresji ubranych w ton diagnozy. Z konstruowanego przez ciebie pojęcia „buńczuczny” robisz kategorię tak szeroką i tak nieokreśloną, że można pod nią podciągnąć absolutnie dowolną osobę. Stwierdzenie, że „wszyscy krzykacze twierdzą, że mają argumenty”, to banał, na którym próbujesz zbudować pozór ogólnego prawa. To nie jest analiza, tylko generalizacja bez podstaw. Jeśli chcesz tworzyć pojęcia opisujące rzeczywistość, musisz coś wykazać – a ty jedynie powielasz własne wyobrażenie i traktujesz je jak fakt.

Michał Dyszyński napisał:
Więc po czym poznać NIEbuńczucznego?...


Sam sobie podstawiasz pytanie, na które później odpowiadasz w taki sposób, aby potwierdzić własną tezę. To metoda, która pozwala ci stworzyć definicję tak, by zawsze wychodziło na twoje. Najpierw konstruujesz kategorię „buńczucznych” z cech, które sam im przypisałeś, a potem zadajesz pytanie, które ma jedynie umocnić to, co już wcześniej założyłeś. To nie jest rozumowanie, to jest pętla, w której uzasadniasz siebie samym sobą.

Michał Dyszyński napisał:
Czy ktoś jeszcze na tym świecie argumentuje uczciwie, a nie mając pomysł na "dyskusję" z użyciem: krzyku, pomówień, insynuacji, oszczerstw, rzucania kalumni, przekręcania słów, kłamania na przeróżne sposoby?...


To pytanie retoryczne jest tylko kolejnym zabiegiem mającym stworzyć atmosferę upadku i chaosu, abyś mógł umieścić siebie po stronie nielicznych „uczciwych”. To schemat znany od dawna: najpierw dramatyzujesz sytuację, potem ustawiasz siebie w pozycji wybranego „rozumiejącego”. Ale dramatyzowanie nie jest argumentem. Nie wystarczy stworzyć czarny obraz debaty publicznej, żeby twoje pojęcie „buńczuczności” stało się trafne. Pytanie o uczciwość argumentacji staje się tu jedynie narzędziem retorycznym, nie drogą do prawdy.

Michał Dyszyński napisał:
Są jeszcze tacy, ale trudno jest ich dostrzec, usłyszeć, bo krzykacze ich zagłuszają, nie dopuszczają do głosu. Dziś po szczery, uczciwy głos w dyskusji trzeba się SCHYLIĆ - wyszukać, popracować nad własnym rozumieniem, które może niekiedy okazać się naiwne, podlegające fałszowaniu atawizmami.


To, co tu robisz, to podział świata na „krzykaczy” i „nielicznych wartościowych”, przy czym sam nie ukrywasz, po której stronie siebie sytuujesz. To nie jest opis rzeczywistości – to zabieg pozycjonujący: przedstawiasz siebie jako jednego z tych „niedosłyszalnych”, których trzeba szukać jak ukrytej mądrości. Ale to jest tylko autokreacja, nie argument. Używasz autokreacji po to, żeby wywyższyć się nad innych. To kolejny objaw twojego narcystycznego egotyzmu. Nie wystarczy ogłosić, że cię „zagłuszają”, żeby twoje tezy były mocniejsze. I nie wystarczy twierdzić, że tylko nieliczni są uczciwi, żeby znaleźć się w ich gronie. Ten obraz świata służy jedynie temu, byś mógł automatycznie kwalifikować swoich krytyków jako „krzykaczy”, bez potrzeby odpowiadania na treść ich argumentów. Siebie zaś kreujesz na elitę i wywyższasz siebie nad innych w ten sposób. To przejaw twojej pychy i narcyzmu

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczni są atawistyczni - kierują nimi instynkty, które wywodzą się z walki o pozycję w stadzie zwierząt. Zwierzęta nie myślą jeszcze precyzyjnie, logicznie, one działają na bazie schematów, nadzorowanych przez emocje, czyli przez strach, gniew, pragnienie dominacji.


To nie jest analiza psychologiczna, tylko metafora ubrana w pseudonaukową terminologię. Używanie słów takich jak „instynkty”, „stawanie w hierarchii”, „zwierzęta” nie sprawia, że twoje twierdzenie nabiera naukowości. To tylko erystyka. Porównanie rozmówców do zwierząt, choć niepersonalne, jest wciąż wyłącznie efektem stylistycznym – żadnej logicznej zależności z tego nie wynika. Jeśli twierdzisz, że dana grupa jest atawistyczna, musisz wskazać faktyczne mechanizmy i dane, a ty zamiast tego podajesz obrazek jak z broszury propagandowej dla ulicznych sprzedawców pasty do zębów. To nie jest wyjaśnianie, to jest nadawanie pozorów.

Michał Dyszyński napisał:
I to widać w postawie buńczuczności, która właśnie taka zwierzęca jest - gniewna, próbująca zdominować, zakrzyczeć, skierować groźbę odrzucenia, poniżenia, w skrajnych przypadkach groźbę ataku fizycznego.


To logicznie problematyczne: najpierw przypisujesz cechy „buńczuczności”, potem używasz ich jako dowodu, że „buńczuczność” istnieje. Twój opis nie ma wartości dowodowej, bo jest kołem: cechy wynikają z definicji, a definicja z cech. Serwujesz przeskalowane ekstrema, aby wzmocnić efekt dramatyzmu, ale żaden z tych elementów nie dowodzi istnienia sensownej kategorii. To tylko twoja konstrukcja sofistyczna, nie opis rzeczywistości.

Michał Dyszyński napisał:
Tak reagowały przed buńczucznymi miliony pokoleń ich przodków i oni też reagują - bezrefleksyjnie, bez szansy na świadomą decyzję, bo działając w ramach schematu genetycznie narzuconego.


Jest to przykład uproszczonego biologizmu: wyjaśniasz skomplikowane zjawiska społeczne poprzez rzekomy „schemat genetyczny”, bez najmniejszej próby uzasadnienia. To jest czysta spekulacja. Twierdzenie, że jakaś grupa reaguje w określony sposób „bo geny”, wymaga dowodów empirycznych, a ty jedynie deklarujesz to tonem pewności. To nie jest argument, tylko opowieść mająca sprawiać wrażenie naukowości. W twoim mniemaniu samo to, że coś zadeklarowałeś sprawia z automatu, że to udowodniłeś, ale to niestety tak nie działa.

Michał Dyszyński napisał:
Tu się wyjaśnia, dlaczego buńczuczność, kłamstwo, dominacja i agresja z reguły idą w parze. Bo one stanowią ten sam atawistyczny pakiet instynktownych reakcji.


Tu nie wyjaśnia się nic – to tylko dopisanie puenty do wcześniej sofistycznej konstrukcji. Skoro wcześniej zdefiniowałeś „buńczuczność” jako postawę opartą na dominacji i agresji, to nic dziwnego, że w puencie „wychodzi” ci, że idzie ona w parze z dominacją i agresją. To nie jest wniosek; to zapętlona tautologia. Twój system pojęć jest samowystarczalny, ale nie odnosi się do rzeczywistości. Domknięcie tego schematu wygląda z pozoru jak teoria, ale w rzeczywistości jest tylko zbiorem twoich pustych założeń i sofizmatów powtórzonych innymi słowami


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 9:55, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37345
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:08, 15 Lis 2025    Temat postu:

Buńczuczny jest tak skupiony na walce (a ludźmi, personalnie) o coś, że zapomina o wyjaśnieniu samemu sobie, na czym owo "coś" w ogóle polega. :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 10:08, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:28, 15 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczny jest tak skupiony na walce (a ludźmi, personalnie) o coś, że zapomina o wyjaśnieniu samemu sobie, na czym owo "coś" w ogóle polega. :rotfl:


Dyszyński, to co piszesz nie jest argumentem, tylko etykietą. Zamiast odnieść się do jakiejkolwiek konkretnej treści, opisujesz rzekome nastawienie emocjonalne rozmówcy, co nie wnosi absolutnie nic do sprawy. Twierdzisz, że ktoś „zapomina wyjaśnić sobie, o co chodzi”, ale sam nie wskazujesz, czego niby miał nie wyjaśnić, więc pozostaje to jedynie gołosłowną sugestią. Jeśli chcesz podważyć czyjąś tezę, musisz ją najpierw zacytować, przeanalizować i pokazać błąd. Tutaj nie robisz niczego z tych rzeczy. Użycie emotikony śmiechu ma jedynie zbudować ton lekceważenia, ale nie zastępuje argumentu i nie wzmacnia treści, której tu po prostu nie ma. Dopóki nie przedstawisz konkretnych zarzutów dotyczących treści, a nie domniemanej postawy, twoja wypowiedź nie jest żadną formą krytyki, tylko typowym dla ciebie pustosłowiem.

Jak zwykle rzuciłeś tylko ogólnik i nie jesteś w stanie przedstawić żadnej treści i wskazać jej ewentualne słabości. Jeśli ograniczasz się do opisów czyjegoś nastawienia, to nie polemizujesz, tylko uciekasz od argumentów. To już jest u ciebie klasyka


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 10:29, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37345
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:41, 15 Lis 2025    Temat postu:

Buńczuczni mają swoje STWIERDZENIA, które:
1. z zasady są obliczone na WYWARCIE WRAŻENIA na odbiorcach
2. stanowią pretekst do głównego celu buńczucznych - WYGENEROWANIA SPORU, w którym to sporze można walczyć o dominację, procedować swoje atawizmy mentalne.
3. w sensie obrony sensu tezy na płaszczyźnie ideowej, buńczuczni w większości przypadków są po prostu słabi, co się uwidacznia ich nagminnym uciekaniem w dyskusjach w ataki personalne. Buńczuczni są bowiem mocni tylko w gębie (w personalnie napastliwym sensie "mocni"), a w kontekście ideowych dyskusji oferują eskapizm w emocje i walki personalne.
Czy powyższe spostrzeżenie jest prawdziwe?
- Gdybym tylko to stwierdzał, to byłbym jak kolejny buńczuczny, tylko uporem, upierdliwością samych słów chce forsować swoje stanowisko. Dlatego proszę o potraktowanie powyższych sformułowań jako SPOSTRZEŻENIA, które SAMEMU I TAK NALEŻAŁOBY SPRAWDZIĆ, konfrontując je z osobistym osądem. To nie ja tu wydaję sąd, lecz ja najwyżej SUGERUJĘ PYTANIE, KTÓRE WARTO SOBIE POSTAWIĆ PRZY OCENIE DYSKUSJI. Można owo pytanie sformułować jako:
- Czy w tym co teraz widzę, dostrzegam raczej W WIĘKSZOŚCI intencję walki i sporu dla samego sporu i walki, czy może raczej widać, iż dyskutant dąży tu do jakichś tez, wyjaśnień, nakreślenia modelu sprawy?


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 10:42, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:12, 15 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczni mają swoje STWIERDZENIA, które:


Nie zaczynasz od faktów, tylko od wymyślonej etykiety – „buńczuczni” – której istnienie, granice i definicja są całkowicie arbitralne i fikcyjne. Tworzysz sobie wroga z powietrza, żeby go potem atakować. To jawna sofistyka, manipulacja i hipokryzja – krytykujesz innych, a robisz dokładnie to samo: wymyślasz kategorię, by mieć co atakować. Brak przykładu, brak uzasadnienia, tylko czysta retoryczna zasłona dymna.

Michał Dyszyński napisał:
1. z zasady są obliczone na WYWARCIE WRAŻENIA na odbiorcach


Twierdzisz, że ktoś działa „z zasady” – to stwierdzenie jest absolutnie nieudowodnione i nie do zweryfikowania. To manipulacja w czystej postaci, próba wmówienia odbiorcy, że widzi złowrogą intencję. To nie analiza, to erystyka. Hipokryzja polega na tym, że później udajesz, że tylko sugerujesz pytania, a w rzeczywistości tu stawiasz wyrok i nakazujesz odbiorcy myślenie w twoim kierunku.

Michał Dyszyński napisał:
2. stanowią pretekst do głównego celu buńczucznych - WYGENEROWANIA SPORU, w którym to sporze można walczyć o dominację, procedować swoje atawizmy mentalne.


Przypisujesz ludziom motywacje, których nie znasz. Tworzysz sztuczny mechanizm, który pozwala ci krytykować coś, co nie istnieje. To klasyczna erystyka: wymyślasz fikcyjnego przeciwnika, żeby móc go atakować bez ryzyka, że ktoś wskaże ci błąd. Hipokryzja jest tu rażąca – zarzucasz innym walkę dla walki, a sam budujesz narrację, która dokładnie służy temu samemu celowi: sterowaniu interpretacją odbiorcy.

Michał Dyszyński napisał:
3. w sensie obrony sensu tezy na płaszczyźnie ideowej, buńczuczni w większości przypadków są po prostu słabi, co się uwidacznia ich nagminnym uciekaniem w dyskusjach w ataki personalne.


To jawna generalizacja i arbitralne stwierdzenie. Nie podajesz ani jednego przykładu, a mimo to wydajesz wyrok „w większości przypadków”. To erystyka w najczystszej postaci – stawiasz wyrok personalny na nieistniejącą grupę. Hipokryzja jest ewidentna: krytykujesz innych za uciekanie w ataki personalne, a sam wydajesz wyroki personalne na podstawie własnej fikcji.

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczni są bowiem mocni tylko w gębie (w personalnie napastliwym sensie "mocni"), a w kontekście ideowych dyskusji oferują eskapizm w emocje i walki personalne.


To manipulacja i sofistyka emocjonalna. Zamiast analizować argumenty, atakujesz rzekome cechy wymyślonej grupy. Twoja hipokryzja jest tu rażąca – zarzucasz innym uciekanie w emocje i ataki personalne, a sam stosujesz dokładnie ten sam mechanizm, tylko w bardziej wyrafinowanej formie. To nie jest dyskusja, to erystyczne polowanie na fikcyjnego przeciwnika.

Michał Dyszyński napisał:
Czy powyższe spostrzeżenie jest prawdziwe?


Pytanie jest tendencyjne i manipulacyjne. Cały wywód został tak skonstruowany, by odbiorca poczuł, że odpowiedź „tak” jest oczywista. Nie ma tu żadnych faktów ani dowodów – tylko wymyślone narracje. To erystyka w czystej postaci: zmuszasz odbiorcę do zaakceptowania twojej interpretacji.

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego proszę o potraktowanie powyższych sformułowań jako SPOSTRZEŻENIA, które SAMEMU I TAK NALEŻAŁOBY SPRAWDZIĆ, konfrontując je z osobistym osądem.


To jawna hipokryzja. Wcześniej wydajesz wyroki i przypisujesz motywacje, a teraz udajesz neutralność. To typowy manewr erystyczny: tworzysz iluzję wolności interpretacji, podczas gdy w rzeczywistości kierujesz odbiorcę dokładnie tam, gdzie chcesz.

Michał Dyszyński napisał:
To nie ja tu wydaję sąd, lecz ja najwyżej SUGERUJĘ PYTANIE, KTÓRE WARTO SOBIE POSTAWIĆ PRZY OCENIE DYSKUSJI.


Nie możesz uciec od faktu, że cały twój wywód jest wyrokiem. Twoja „sugestia” jest manipulacyjnym narzędziem, podszytym pod neutralność. Hipokryzja polega na tym, że udajesz, że nie oceniasz, a w rzeczywistości wyznaczasz jedyną perspektywę, przez którą można spojrzeć na dyskusję.

Michał Dyszyński napisał:
Czy w tym co teraz widzę, dostrzegam raczej W WIĘKSZOŚCI intencję walki i sporu dla samego sporu i walki, czy może raczej widać, iż dyskutant dąży tu do jakichś tez, wyjaśnień, nakreślenia modelu sprawy?


To pytanie jest manipulacyjne i tendencyjne. Wymusza, by odbiorca patrzył przez twój filtr negatywnych intencji, zamiast analizować fakty i argumenty. Dokładnie to samo zarzucasz innym, a sam stosujesz – sofistyka i erystyka w ekstremalnej formie.

Twój cały wywód to erystyczna i sofistyczna konstrukcja bez jednego dowodu, bez przykładu, oparta na fikcyjnych grupach i przypisywaniu im złowrogich intencji. Tworzysz narrację, manipulujesz odbiorcą, udajesz neutralność, a w rzeczywistości dyktujesz interpretację i moralny wyrok. Hipokryzja bije po oczach: krytykujesz emocje, ataki personalne i ucieczkę w fikcję u innych, a sam stosujesz dokładnie te same mechanizmy. Jeśli naprawdę chcesz prowadzić dyskusję, musisz zacząć od faktów, dowodów i logicznych argumentów, zamiast tworzyć fikcyjne wrogie kategorie i manipulować percepcją odbiorcy. To nie analiza, to wojna sofistyczna w czystej postaci


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 11:13, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37345
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:00, 15 Lis 2025    Temat postu:

Buńczuczny bardzo źle się czuje w dyskusji o idach jako takich. Bardzo rzadko zdarza mu się w takiej dyskusji wytrwać. Dlatego nawet gdy w ogóle w wypowiedzi nie ma najmniejszego śladu sugestii wobec konkretnych osób, gdy zarzut o ad hominem jest ewidentnie bezpodstawny, buńczuczny poczuje się urażony, dopatrzy się obrazy jego majestatu, co da mu pretekst do przejścia w tryb rozmowy, w którym on czuje się jak ryba w wodzie - tryb oskarżania personalnego, złoszczenia się, emocjonowania, walki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:34, 15 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczny bardzo źle się czuje w dyskusji o ideach jako takich.


To nie jest spostrzeżenie, tylko wyrok oparty na twojej własnej interpretacji zachowań innych, bez żadnych dowodów. Przypisujesz ludziom emocje i reakcje, których nie możesz znać, i używasz ich jako pretekstu do krytyki. W rzeczywistości dyskusja o ideach to dla ciebie tylko parawan, bo nigdy nie rozważasz idei jako takich – tworzysz fikcyjne scenariusze, które możesz moralnie ocenić, podszywając to pod „analizę”. To jawna sofistyka i manipulacja, a hipokryzja jest oczywista – krytykujesz emocjonalne uciekanie w ataki, a sam operujesz dokładnie tym samym mechanizmem, tylko w bardziej wyrafinowanej formie.

Michał Dyszyński napisał:
Bardzo rzadko zdarza mu się w takiej dyskusji wytrwać.


Twierdzisz, że ktoś „bardzo rzadko” wytrwa – to absolutna generalizacja bez ani jednego przykładu. Manipulujesz odbiorcą, budując obraz fikcyjnego przeciwnika, by później go moralnie ocenić. W tym samym momencie odsłaniasz, że twoim celem nie jest rozważanie idei, tylko testowanie reakcji innych i kreowanie własnej pozycji w sporze. To klasyczna erystyka – wyrokujesz na podstawie wymyślonego wzorca zachowań.

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego nawet gdy w ogóle w wypowiedzi nie ma najmniejszego śladu sugestii wobec konkretnych osób, gdy zarzut o ad hominem jest ewidentnie bezpodstawny, buńczuczny poczuje się urażony, dopatrzy się obrazy jego majestatu, co da mu pretekst do przejścia w tryb rozmowy, w którym on czuje się jak ryba w wodzie - tryb oskarżania personalnego, złoszczenia się, emocjonowania, walki.


Tworzysz fikcyjny mechanizm reakcji emocjonalnych innych, który nie ma żadnego potwierdzenia w faktach. Używasz go, by uzasadnić swoje wyobrażenia o „buńczucznym”, a w rzeczywistości to ty operujesz tym samym mechanizmem: szukasz pretekstu do oceny, tworząc moralny wyrok. Dyskusja o ideach dla ciebie nie istnieje – interesuje cię jedynie walka, emocje i możliwość dominacji w sporze. Każda linijka twojego wywodu pokazuje, że nie analizujesz rzeczywistych tez, tylko kreujesz iluzję przeciwnika, przypisujesz mu intencje i zachowania, a następnie punktujesz je, podszywając się pod obiektywną „analizę”. To erystyka i sofistyka w najczystszej postaci, a hipokryzja bije po oczach, bo potrafisz krytykować uciekanie w personalne ataki, podczas gdy sam stosujesz dokładnie ten sam mechanizm wobec wymyślonego przeciwnika
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37345
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:13, 15 Lis 2025    Temat postu:

Buńczuczny nie dostrzega tego, co dla odpowiednio refleksyjnych osób z zewnątrz jest wyraźnie widoczne, że buńczuczny jest NIEWOLNIKIEM EMOCJI.
Oczywiście w jakiś sposób emocje niewolą każdego, nie tylko buńczucznych. Jednak o ile osobowości zrównoważone mentalnie przynajmniej są w stanie zawalczyć o swoja wolność, o tyle buńczuczny jest tu w zasadzie na z góry przegranej pozycji, bo w swojej niewoli tkwi po uszy, a do tego blokuje wszelkie postacie refleksji, które dałyby mu szansę na zmianę postaw.
Jaki jest dokładniej mechanizm owej niewoli buńczucznych?...
- Tu się należy bardziej skomplikowany opis.
Tym mechanizmem w największym stopniu tworzącym "kraty więzienia" buńczucznych jest pokładanie absolutnej nadziei w mocy sprawczej, którą rzekomo mają mieć twarde deklaracje.
Buńczuczny w duszy wierzy w to, że skoro on z taką silną intencją, z takim emocjonalnym naciskiem coś ogłasza, to rzeczywistość temu musi w końcu ulec.

I to właśnie dlatego buńczuczny jest buńczucznym!
Jeśli osobowość (z jakich powodów? - ja tego nie jestem w stanie ocenić, to jest osobne, skądinąd ciekawe zagadnienie...) silnie uwierzy w to, że twardość głoszenia, zawarta emocja, zasugerowane groźby i zniechęcenia wobec wątpiących mają moc sprawczą, są w stanie "czynić prawdziwość", to taka osobowość naturalnie będzie ewoluowała w stronę osobowości buńczucznej.
Później to działa na zasadzie dodatniego sprzężenia zwrotnego. Bo jeśli raz buńczuczny trochę uwierzył "to jest prawdą, bo ja tak powiedziałem!", to później, gdy ewentualnie to zostanie postawione w wątpliwość, buńczuczny znowu wyciągnie ten "sprawdzony schemat sprawczości", czyli jeszcze raz POWIE coś - ogłosi to. Jakby ktoś miał wątpliwości to ogłosi to wykrzyknikiem. A jeśli wątpliwości by dalej były, to powtórzy swoje jeszcze raz. A jak to nie pomoże, to powtórzy to samo z groźbą, albo słowami inaczej zniechęcającymi wątpiących.
Buńczuczny coraz bardzie migruje w swoich postawach
- WYSIŁEK DOCIEKANIA
zamienia na
- WYSIŁEK OGŁASZANIA.
Raz przetarte koleiny ewaluowania poprawności tej epistemicznej procedury będą się pogłębiały. Buńczuczny coraz silniej będzie wierzył, że skoro coś ogłasza, to znaczy, że to jest prawdą.
Buńczucznemu się doskonali i umacnia utożsamienie prawdy z deklaracjami głoszonymi odpowiednio twardo i nieustępliwie. Każde następne ogłoszenie czegoś buńczucznemu okaże się sukcesem, bo... przecież to ogłosił. A skoro (w przekonaniu buńczucznego) ogłoszenie ma (coraz większą) moc, to znaczy, że z jego pomocą "prawda się stała i została domknięta". Każde następne ogłoszenie siebie jako mającego rację, jako zwycięzcę buńczucznemu "potwierdza" samą procedurę ogłaszania jako główny "silnik jego osobistej epistemologii".
Czy coś buńczucznego może zachwiać w jego uznaniu (czyli ogłoszeniu) czegoś jako "prawdy"?
- Nie coś wynikającego z obiektywnych zasad, z logiki, z procesu poznawczego bazującego na odpersonalizowanych mechanizmach.
Buńczucznego może skłonić do zmiany stanowiska...
Większa buńczuczność!

Dlatego buńczuczni z zasady też mają szacunek dla władców i władzy. To przemawia do ich emocji - że oto jest taki ktoś, kto może ich skrzywdzić, wymuszając na nich zmianę głoszenia. Twarda presja władzy jest tym, co buńczucznego przekonuje. I tak naprawdę to tylko to buńczucznego może przekonać - władza, despotyzm, opresja sprawienie bólu, wymuszenie personalne.
W tym sensie buńczuczność jest postawą na swój sposób spójną, nawet w przewrotny sposób "logiczną", bo utrzymuje cały czas na szczycie ową zasadę "to co silnie personalne zawsze wygrywa". A dla buńczucznego "silnie personalna" jest przemoc, upór, opresja, zdolność wymuszania czegoś na innych.

Buńczuczny za to gardzi "tymi gryzipiórkami, intelektualistami, którzy dzielą włos na czworo", gdy badają niezależne od osób (bo obiektywne) mechanizmy świata. Ci wg niego są słabi, nawet EPISTEMICZNIE wg niego są słabi, bo oni nie mają MOCY WYMUSZANIA POSŁUSZEŃSTWA. Prawda dla buńczucznego jest tak samo buńczuczna jak on sam jest buńczuczny, prawda bierze się tak samo z wymuszania, jak on sam wymuszaniem próbuje ją przeforsować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:17, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:43, 15 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczny nie dostrzega tego, co dla odpowiednio refleksyjnych osób z zewnątrz jest wyraźnie widoczne, że buńczuczny jest NIEWOLNIKIEM EMOCJI.


Zaczynasz od etykiety i arbitralnego podziału ludzi na „refleksyjnych” i „buńczucznych”, przy czym sam siebie dyskretnie ustawiasz w tej pierwszej grupie. To klasyczna erystyka: ustanowić własną kategorię jako wyższą, a drugą jako emocjonalnie upośledzoną, bez podania kryteriów. Twój zarzut jest bezpodstawny, bo nie przedstawiasz ani jednego obiektywnego mechanizmu, tylko deklarujesz swoją wyższość poznawczą. To retoryka, nie diagnoza.

Michał Dyszyński napisał:
Oczywiście w jakiś sposób emocje niewolą każdego, nie tylko buńczucznych. Jednak o ile osobowości zrównoważone mentalnie przynajmniej są w stanie zawalczyć o swoja wolność, o tyle buńczuczny jest tu w zasadzie na z góry przegranej pozycji...


Tutaj maskujesz generalizację wstępem o „każdym”, po czym wracasz do wyłączania „buńczucznych” z kategorii ludzi zdolnych do refleksji. Dalej nie przedstawiasz dowodu. To język psychologizowania przeciwnika, używany zamiast argumentu. Stwierdzasz, że ktoś jest z „góry przegrany”, ale nie pokazujesz na czym ta rzekoma struktura psychiczna miałaby polegać. To nie jest opis, tylko epitet ubrany w słowa.

Michał Dyszyński napisał:
Jaki jest dokładniej mechanizm owej niewoli buńczucznych? - Tu się należy bardziej skomplikowany opis.


Obiecujesz analizę, ale zamiast niej oferujesz wyłącznie własną projekcję psychologiczną, której nie da się zweryfikować, bo nie ma podstaw teoretycznych, nie opiera się na badaniach, ani nawet na spójnej definicji. Cały twój opis to nie analiza, lecz narracja mająca z góry ustalić winę.

Michał Dyszyński napisał:
Tym mechanizmem [...] jest pokładanie absolutnej nadziei w mocy sprawczej, którą rzekomo mają mieć twarde deklaracje.


To już jawna manipulacja. Używasz słów „absolutna nadzieja” i „twarde deklaracje” jako klisz, ale nie wskazujesz, kto tak rzekomo uważa. Tworzysz figurę „buńczucznego”, by móc jej przypisywać wady, które sam konstruujesz. To argument z chochoła. Nie odnosisz się do realnej postawy kogokolwiek, tylko do własnego wymyślonego modelu.

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczny w duszy wierzy w to, że skoro on z taką silną intencją, z takim emocjonalnym naciskiem coś ogłasza, to rzeczywistość temu musi w końcu ulec.


To nie jest argument, tylko przypisywanie komuś intencji, motywacji i stanów psychicznych, do których nie masz dostępu. To wyłącznie twoja fantazja. Używasz psychologizowania jako narzędzia polemiki, bo nie masz merytorycznego zarzutu, więc próbujesz winę „wyjaśnić” rzekomą potrzebą dominacji. To czysta sofistyka.

Michał Dyszyński napisał:
I to właśnie dlatego buńczuczny jest buńczucznym!


To błędne koło: definiujesz buńczuczność przez wiarę w sprawczość deklaracji, po czym twierdzisz, że ta wiara wynika z buńczuczności. To nie jest analiza, to tautologia.

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli osobowość [...] silnie uwierzy w to, że twardość głoszenia [...] ma moc sprawczą, to [...] będzie ewoluowała w stronę osobowości buńczucznej.


Cały ten fragment to psychologiczna fikcja, ubierana w pozory naukowej analizy. Nie cytujesz badań, nie podajesz przykładów, nie argumentujesz. Tworzysz opis, który działa tylko, jeśli zaakceptuje się twoją definicję z początku. To retoryczna spirala, której jedynym celem jest przypisanie przeciwnikowi patologii.

Michał Dyszyński napisał:
Później to działa na zasadzie dodatniego sprzężenia zwrotnego.


Znowu użycie pseudo-naukowego języka dla nadania powagi czysto retorycznemu opisowi. Cały twój mechanizm jest niezweryfikowanym konstruktem. Używasz słów zaczerpniętych z teorii systemów, ale w sposób nieadekwatny, tylko po to, żeby brzmiało to poważniej niż jest.

Michał Dyszyński napisał:
Bo... przecież to ogłosił.


To ironizowanie zamiast argumentu. Nie dowodzi niczego. Twój opis jest znowu projekcją – nie przedstawiasz sytuacji, w której ktoś miałby rzekomo utożsamiać prawdę z siłą intonacji, tylko to zakładasz z góry.

Michał Dyszyński napisał:
Buńczucznemu się doskonali i umacnia utożsamienie prawdy z deklaracjami głoszonymi odpowiednio twardo i nieustępliwie.


To nie jest analiza, tylko oskarżenie bez podstaw. Nigdzie nie wykazujesz, że ktokolwiek rzeczywiście działa w ten sposób. Sugerujesz, że pewna grupa nie rozróżnia prawdy od deklaracji, ale nie przedstawiasz ani jednego przykładu. To narracja, nie argument.

Michał Dyszyński napisał:
Czy coś buńczucznego może zachwiać w jego uznaniu czegoś jako "prawdy"? - Nie coś wynikającego z obiektywnych zasad, z logiki...


Tu deklarujesz z góry, że żadna racjonalna przesłanka nie może wpłynąć na stanowisko „buńczucznego”. W ten sposób twój model staje się nieobalalny – każda próba polemiki zostaje uznana za dowód buńczuczności. To czysty chwyt retoryczny mający uniemożliwić dyskusję. Tworzysz kategorię, której nie da się sfalsyfikować, więc nie jest to opis, lecz etykieta.

Michał Dyszyński napisał:
Buńczucznego może skłonić do zmiany stanowiska... większa buńczuczność!


To już nie jest argument, tylko czysta publicystyczna hiperbola. Nie analizujesz rzeczywistości – tworzysz karykaturę. Ten sposób mówienia nie opisuje niczego, poza twoim własnym stosunkiem emocjonalnym do tych, których tak nazywasz.

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego buńczuczni z zasady też mają szacunek dla władców i władzy.


Tutaj wprowadzasz generalizację totalną: „z zasady”. Żadnych dowodów, żadnych przykładów, żadnej analizy. Twój opis jest wprost sprzeczny z rzeczywistością: osoby autorytarne niewiele mają wspólnego z ludźmi, którzy twardo argumentują. Znacznie bardziej twoja teza przypomina projekcję niż obserwację. Łączysz dwie kategorie – styl retoryczny i stosunek do władzy – bez żadnej logicznej podstawy.

Michał Dyszyński napisał:
To przemawia do ich emocji - że oto jest taki ktoś, kto może ich skrzywdzić, wymuszając na nich zmianę głoszenia.


Znowu przypisujesz komuś rzekome ukryte lęki i motywacje, których nie jesteś w stanie udowodnić. To psychologizowanie przeciwnika, nie argument. Budujesz narrację opartej na twoich wyobrażeniach o cudzych emocjach.

Michał Dyszyński napisał:
A dla buńczucznego "silnie personalna" jest przemoc, upór, opresja...


To już nie analiza, tylko emocjonalna demonizacja. Gdy brakuje ci merytoryki, sięgasz po język przemocy, by ustawić przeciwnika jako moralnie gorszego. Ale ani razu nie wykazujesz związku między stylem wypowiedzi a skłonnością do opresji. Łączysz te rzeczy wyłącznie na poziomie zarzutu.

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczny za to gardzi "tymi gryzipiórkami, intelektualistami..."


To kolejny chochoł. Żadnego dowodu, żadnego przykładu. Używasz języka klasowego i środowiskowego, żeby przeciwstawić „myślących” i „emocjonalnych”, a siebie ustawić po stronie tych „myślących”. Twoja retoryka jest autogloryfikacyjna – od początku tworzysz podział, który ma jedynie potwierdzić twoją pozycję.

Michał Dyszyński napisał:
Prawda dla buńczucznego jest tak samo buńczuczna jak on sam jest buńczuczny.


Tutaj kulminuje twoja konstrukcja retoryczna: prawda nie ma być już kategorią obiektywną, lecz psychologicznym odbiciem osoby. To skrajnie relatywistyczna wizja, w której spór nie dotyczy treści, lecz rzekomej struktury osobowości. W ten sposób unikasz odpowiedzialności za własne twierdzenia i odmawiasz drugiej stronie możliwości posiadania merytorycznego stanowiska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37345
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:56, 16 Lis 2025    Temat postu:

Buńczuczni WMAWIAJĄ ludziom swoje przekonania.
Wmawiają je na zasadzie "bo tak", albo "bo pretekst, który najczęściej jest NAZWANIEM czegoś, bez uzasadnienia, dlaczego taka właśnie nazwa jest zasadna".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16201
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:35, 16 Lis 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Buńczuczni WMAWIAJĄ ludziom swoje przekonania.

Twierdzisz, że ktoś coś „wmawia”, ale nie przedstawiasz ani jednego przykładu, który pokazywałby, jakie konkretnie przekonania, komu i w jaki sposób zostały rzekomo narzucone. Operujesz jedynie gołosłownym oskarżeniem, które samo w sobie jest wmawianiem innym twojej własnej interpretacji. Zarzucasz więc coś, co właśnie w tej chwili robisz, nie zauważając, że pozbawiasz swoje słowa jakiejkolwiek wiarygodności.

Michał Dyszyński napisał:
Wmawiają je na zasadzie "bo tak", albo "bo pretekst, który najczęściej jest NAZWANIEM czegoś, bez uzasadnienia, dlaczego taka właśnie nazwa jest zasadna".

Opisujesz schemat argumentacyjny, ale znów nie podajesz żadnego realnego przykładu, który pokazałby, że ktokolwiek tak faktycznie postąpił. Zastępujesz fakty własną narracją, próbując przedstawić ją jako pewnik. Twierdzisz, że inni „nie uzasadniają nazw”, ale sam nie uzasadniasz nawet swojej tezy, ani tego, dlaczego twoje nazwanie czyjegoś stanowiska „bo tak” ma być trafne. Krytykujesz arbitralność, jednocześnie samemu opierając się wyłącznie na arbitralnym opisie, który ma robić za dowód. To czysta sprzeczność, bo twoje słowa nie mają żadnej mocy wyjaśniającej, dopóki nie poprzesz ich czymkolwiek więcej niż własnym przekonaniem.

Twoje zarzuty rozmywają się w pustych formułkach. Nie wykazujesz nic, nie analizujesz nic, nie podajesz żadnych konkretów. Próbujesz stworzyć wrażenie pewności, ale opierasz je wyłącznie na tym, że powtórzysz kilka razy swoją ocenę. To nie jest argument, to tylko erystyczna nadmucha, która rozpada się natychmiast, gdy ktoś poprosi o treść, a nie o puste słowa


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 8:37, 16 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Samoocena - jak śfinie widzą Śfinię Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
Strona 16 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin