Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pustka emocjonalna
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Świat ożywiony
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:22, 20 Paź 2023    Temat postu:

Uważasz, że emocjie są złe ?

Że nie należy sie oburzać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:33, 20 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Hitler tylko wrzeszczał i napisal jakaś nędzną książczynę.

Baumann napisał o tym coś ciekawego i Fromm też.

A my ciągle dajemy sie nabierać.

A ci "my", to kto?
Uważasz, że kto się daje nabierać?


Ty nie??

Zabójstwo sześciolatka. To jego szuka policja [ZDJĘCIA]

[link widoczny dla zalogowanych]

Tu ojciec a tam nożownik?

Pytam się, gdzie tu widzisz aspekt "nabierania się"?
Co rzekomo widzę (ja, czy ktoś inny) inaczej, niż jest naprawdę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:07, 20 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
U mnie "sprawy grają" gdy jestem raczej sam. Co prawda mam rodzinę, przyjaciół, więc ogólnie nie jestem wyalienowany, jednak na płaszczyźnie rozwoju osobistego ja jestem zupełnie gdzie indziej, niż moi bliscy.
W tej chwili już wręcz jako regułę traktuję to, że jesteśmy rozdzieleni jakby mentalną barierą. Ani ja nie jestem w stanie w pełni zrozumieć drugiego człowieka, ani chyba żaden człowiek nie zrozumie mnie.


U mnie obecnie to wygląda podobnie, niby człowiek żyje normalnie w świecie, prowadzi życie rodzinne, ma te wszystkie relacje z ludźmi, a tak jakby był trochę od tego świata już oderwany i nierozumiany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:18, 20 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Michał Dyszyński napisał:
U mnie "sprawy grają" gdy jestem raczej sam. Co prawda mam rodzinę, przyjaciół, więc ogólnie nie jestem wyalienowany, jednak na płaszczyźnie rozwoju osobistego ja jestem zupełnie gdzie indziej, niż moi bliscy.
W tej chwili już wręcz jako regułę traktuję to, że jesteśmy rozdzieleni jakby mentalną barierą. Ani ja nie jestem w stanie w pełni zrozumieć drugiego człowieka, ani chyba żaden człowiek nie zrozumie mnie.


U mnie obecnie to wygląda podobnie, niby człowiek żyje normalnie w świecie, prowadzi życie rodzinne, ma te wszystkie relacje z ludźmi, a tak jakby był trochę od tego świata już oderwany i nierozumiany.

W samotności chyba jesteśmy bardziej wolni - bo mniej przymuszeni do odpowiadania na nieciekawe pytania, reagowania na nudne wypowiedzi, uśmiechania się do tokujących mówców. Samotność - o ile nie jest jakoś bardzo głęboka, a tylko przejściowa - ma to ciepełko smuteczku, refleksję bycia z samym sobą, spokój polegający na nie bycia przymuszonym do reagowania na działania rozmaitych atencjuszy, nudziarzy, frustratów. W samotności człowiek jest ze sobą samym, co mi się osobiście wydaje dość uczciwe - każdy ma to, co sobie zgotował. Bo ludzie tak bardzo rzeczy komplikują... :think:

Samotność jest bardziej bolesna dla tych ludzi, którzy w sobie niewiele zgromadzili, czasem nic nie mają, więc ciągle muszą szukać podniet na zewnątrz. Jak się ma w sobie sporo przemyśleń, poukładania, rozpoczętych mentalnych projektów, to samotność robi się ciekawa - wreszcie można się tym wszystkim zająć.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 17:20, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:34, 20 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Z drugiej strony jest też inna pułapka, która polega na zastąpieniu rozwoju emocjonalnego rozwojem duchowym, który wówczas staje się ucieczką od problemów na niższym poziomie, a nie pomocą w ich rozwiązywaniu. I moim zdaniem dużo szkody w tym kierunku wyrządził new age promujący naiwną wizję rozwoju duchowego negującą złożoność ludzkiej psychiki, co z kolei wynika z założenia, że duch jest oderwany od ciała - ciało ma być tylko narzędziem, czymś doklejonym, nieistotnym, do czego wystarczy się zdystansować i odpowiednio pokierować, a częscią tego ciała (materialnego wymiaru człowieka) jest złożoność psychiki. Efektem takiego fast foodowego rozwoju duchowego może być wzmocnienie problemów psychicznych, które zostają jeszcze bardziej wyparte w podświadomość, bo takiemu komuś się wydaje, że jest uduchowiony i ponad materię.


Zgodzę się, najlepiej, żeby była harmonia pomiędzy ciałem, psychiką i duchem. Duchowość to według mnie takie dopełnienie całości, coś co daje maksymalną wewnętrzą pełnię, nasycenie, ale nawet jeśli ona jest rozwinięta, to nie rozwiązuje wszystkich problemów na niższym poziomie. Jak ktoś choruje, to musi iść do lekarza, jak ma jakieś problemy związane z psychiką, których sama duchowość nie uzdrowi, to musi szukać rozwiązania tam gdzie trzeba. Im większa samoświadomość, tym łatwiej dążyć do wewnętrznej harmonii i pomagać sobie na wszystkich tych polach, oczywiście w miarę możliwości, bo wiadomo, nie wszystkie choroby da się wyleczyć.


Michał Dyszyński napisał:
Dlatego też (z powodu tej programowej samotności) także z dystansem traktuję wspólnotowy aspekt religii. Mam krytyczne spojrzenie na tę katolicką wielość obrzędów, właściwie nie rozumiem emocjonalnie potrzeby spotykania się często razem na modlitwach, czy do wspólnego odprawiania rytuałów. Dlaczego tak?...
- Bo widzę w tym właściwie głównie POWIERZCHOWNOŚĆ. A powierzchowność jest w moim odczuciu wrogiem tej prawdziwej duchowości, która DOMAGA SIĘ GŁĘBI I TRANSCENDENCJI.


Jeśli ktoś się dobrze czuje w życiu wspólnotowym, to dobrze się w ten sposób realizować, większość ludzi tego jednak potrzebuje, tylko właśnie problem jest, jeśli to jest tylko płytkie odklepywanie obowiązków religijnych, a nie dążenie do osobistej relacji z Bogiem i duchowej głębi. Taka płytka religijność wewnętrznie raczej nic nie daje, człowiek się nie zmienia mentalnie, nie dojrzewa.


Michał Dyszyński napisał:

W samotności chyba jesteśmy bardziej wolni - bo mniej przymuszeni do odpowiadania na nieciekawe pytania, reagowania na nudne wypowiedzi, uśmiechania się do tokujących mówców. Samotność - o ile nie jest jakoś bardzo głęboka, a tylko przejściowa - ma to ciepełko smuteczku, refleksję bycia z samym sobą, spokój polegający na nie bycia przymuszonym do reagowania na działania rozmaitych atencjuszy, nudziarzy, frustratów. W samotności człowiek jest ze sobą samym, co mi się osobiście wydaje dość uczciwe - każdy ma to, co sobie zgotował. Bo ludzie tak bardzo rzeczy komplikują... :think:

Samotność jest bardziej bolesna dla tych ludzi, którzy w sobie niewiele zgromadzili, czasem nic nie mają, więc ciągle muszą szukać podniet na zewnątrz. Jak się ma w sobie sporo przemyśleń, poukładania, rozpoczętych mentalnych projektów, to samotność robi się ciekawa - wreszcie można się tym wszystkim zająć.


O właśnie, o to chodzi, jak się ktoś dobrze czuje w swoim towarzystwie, to nie bardzo musi czerpać od innych, wtedy tak naprawdę nie ma większego znaczenia czy się jest w towarzystwie, czy się nie jest, bo się tego towarzystwa na siłę nie szuka, a wręcz przeciwnie, czasami takie towarzystwo może być męczące i przytłaczające, bo to tak chyba już działa, że jak ktoś jest z natury mało rozgadanym introwertykiem, to przeważnie robi za słuchacza dla tych, którzy nie wyznają podobnych poglądów, szukają towarzystwa i muszą się wygadać :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Świat ożywiony Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin