Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dyskusje o świętych księgach w kontekście wojen religijnych

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31253
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:40, 27 Gru 2016    Temat postu: Dyskusje o świętych księgach w kontekście wojen religijnych

Ostatnia fala terroryzmu islamskiego, a także związane z nią podejrzenia wobec muzułmanów na całym świecie, że - kierując się wskazaniami pewnych wersetów Koranu będą chcieli agresywnie promować swoją religię - stawia ogólniejsze pytanie wszystkim wierzącym: Jak rozumiesz autorytet księgi - źródła swojej religii?
Wbrew pozorom, problem nie dotyczy wyłącznie muzułmanów. W Starym Testamencie liczną są opisy zwycięstw armii żydowskiej dokonywanych w imię Boga i zgodnie z wolą Boga. Czy żydowska wizja zwyciężania ich religii na świecie tez dopuszcza (może nakazuje?) eksterminację innych narodów/niewiernych/nieposłusznych?...
A chrześcijaństwo?...
W końcu historia uczy o wyprawach krzyżowych. Poza tym zawarte w Starym Testamencie sugestie dla Żydów, mogą być uznane za tak samo obowiązujące chrześcijan. Co prawda Jezus nie wypowiedział się nigdzie o konieczności walki zbrojnej za wiarę, to jednak kreatywni interptetatorzy tego pisma mogą wykorzystać część ostrych, jednoznacznie brzmiących sformułowań promujących gorliwość religijną, w celu uzasadnienia agresji wobec innych narodów, społeczności religijnych.

Pytaniem ogólnym jest: jak traktujesz te kontrowersyjne zapisy w świętych księgach swojej religii?
W końcu jeśli owa księga miałaby być prawdziwym autorytetem, to nie można ich zignorować. Można więc bronić tezy, że islamscy terroryści to święci swojej wiary - ludzie, którzy poświęcają życie, aby zaprowadzić porządek tej moralności, która jest najlepsza z możliwych dla ludzkości.

A jeśli zgodzimy się z tezą, że wojna religijna jest jednak ewidentnym złem, to warto byłoby zadać pytanie: NA JAKIEJ ZASADZIE należałoby zlekceważyć (inaczej - nie wprost - odczytać?...) zapisy owych ksiąg?...


Myślę, że największy z tym problem, mają jednak muzułmanie. Ale oczywiście nie tylko oni. Więc warto sprawę rozpatrzyć jakoś ogólniej, warto jest sobie - np. będąc chrześcijaninem - ułożyć w głowie co zrobić z takimi tekstami ze Starego Testamentu, które opisują jak Bóg wspomaga wojska Izrealitów w zwycięstwach, jak sam niszczy armię faraona w falach morza Czerwonego, czy jak z tego cytatu:
Ks. Wyjścia 20:10-16, Biblia Tysiąclecia)
(24) Wtedy rzekłem do nich: Kto ma złoto, niech je zdejmie z siebie. I złożyli mi je, i wrzuciłem je w ogień, i tak powstał cielec. (25) I ujrzał Mojżesz, że lud stał się nieokiełznany, gdyż Aaron wodze mu popuścił na pośmiewisko wobec nieprzyjaciół. (26) Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: Kto jest za Panem, do mnie! A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego. (27) I rzekł do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego. (28) Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. (29) Mojżesz powiedział wówczas do nich: Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważ każdy z was był przeciw swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!
Podpierając się tym tekstem z Pisma, można dość udatnie wytłumaczyć konieczność zabijania tych, którzy np. oddają cześć innej religii (tak jak w owym opisie złotemu cielcowi).

Z takimi, i podobnymi opisami, umysł wierzącego powinien jakoś się uporać. Na jakiej zasadzie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 20:52, 27 Gru 2016    Temat postu:

Cytat:
Z takimi, i podobnymi opisami, umysł wierzącego powinien jakoś się uporać.

Z góry zakładasz, że się powinien uporać... Brawo :brawo:.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:37, 27 Gru 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Więc warto sprawę rozpatrzyć jakoś ogólniej, warto jest sobie - np. będąc chrześcijaninem - ułożyć w głowie co zrobić z takimi tekstami ze Starego Testamentu, które opisują jak Bóg wspomaga wojska Izrealitów w zwycięstwach, jak sam niszczy armię faraona w falach morza Czerwonego, czy jak z tego cytatu:...


Najlepiej takich tekstów nie czytać ;-P

Cytat:
Pytaniem ogólnym jest: jak traktujesz te kontrowersyjne zapisy w świętych księgach swojej religii?


A tak poważniej. ST to chyba głównie zapis tego, co ludzie myśleli o Bogu, co od Boga chcieli, czego oczekiwali, jak odpowiadali, jak widzieli swoją relację z Nim. Jezus wizje Boga starotestamentowego wywraca o 180.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Wto 23:38, 27 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31253
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:15, 28 Gru 2016    Temat postu:

Błażej napisał:
ST to chyba głównie zapis tego, co ludzie myśleli o Bogu, co od Boga chcieli, czego oczekiwali, jak odpowiadali, jak widzieli swoją relację z Nim. Jezus wizje Boga starotestamentowego wywraca o 180.


Ja trochę myślę sobie, co mogłoby być jakimś zalążkiem pojednania między religiami. Powiedzenie czegoś w stylu: my chrześcijanie znamy prawdę, a wy (pozostali) macie ją od nas przyjąć, na starcie jest trudne do wyobrażenia. To mogłoby się ziścić, gdyby sam Jezus stanął w chwale. Jak ktos jest muzułmaninem wychowywanym w przekonaniu, że jego religia jest absolutnie najlepsza pod słońcem, że trzeba jej bronić i szerzyć, choćby za cenę własnego życia, to przyjęcie chrześcijańskiej wizji świata dla niego wydaje się absurdalne.
Myślę też o Żydach, którzy ogromną część swojej świętej księgi mają poświęconą walce z "tymi złymi" Filistynami (Palestyńczykami dzisiaj...). Jak taki wierzący Żyd ma szanować ten "zły" naród, skoro w jego przekonaniu (zgodnie z zapisami Tory) to sam Bóg pragnie panowania Izraela nad nimi. I widać z postępowanie aktualnych władz Izraela, ze takie myślenie jest wciąż aktualne - w końcu, sądząc z postępowania z tym narodem, wspólnie zamieszkującym ziemi nad Jordanem, Żydzi mają ich ewidentnie za gorszych, nie wartych szacunku. Ostatnio przyjęta rezolucja ONZ została przez władze tego kraju określona jako "haniebna", a rezolucja odnosiła się do tego, że Żydzi nie powinni wyrzucać Palestyńczyków z ich domów i osiedlać na owym miejscu swoich obywateli. Ale jak się czyta Stary TEstament to w nim Palestyńczyk zawsze jest tym wrednym, złym, przeznaczonym do zabicia, pokonania.
Co ciekawe - nas chrześcijan przekaz Jezusa wcale nie ochronił przed krwawymi wojnami religijnymi w przeszłości. Tu co prawda chyba trudno się dopatrzyć jakiegoś związku ze świętą księgą chrześcijaństwa - Ewangelią, ale jakoś to się w głowach ludzi w tamtych czasach ułożyło, że czy to katolik protestanta, czy protestant katolika - dobrze byłoby aby z tego świata wyprawił na ten lepszy, po śmierci (może gorszy?...).
Co mogłoby być ogniwem łączącym?
Jakiego argumentu należaloby użyć, aby ludzie z różnych religii poczuli, że są jedną wspólną rodziną.
Znamienne jakoś jest to, że po latach agresywnych ateizmów, aktualnie w krajach laickich, ześwietczonych chętniej przyjmuje sie uchodźców, pomaga w potrzebie, z większą jednak życzliwością traktuje ludzi z innych kultur. Ateiści swoją postawą pomocy teistów zawstydzają.
Rozumiem więc pewne ataki na teizm, sugerujące, że wiara w Boga pccha ludzi do wojen. W przypadku islamu jest to ostatnio oczywiste. Żydzi,jak pisałem wyżej, są bezwzględni wobec nieprzyjaciół. Z hinduistami też różnie ostatnio bywa. Chrześcijanie?...
- Trudno powiedzieć, czy Rosja to kraj chrześcijański. Ale jak wykazują badania, większość Rosjan życzyłaby sobie, aby ich kraj był znowu imperium. A wiadomo, że imperiów raczej nie buduje się drogami pokojowymi. Rosja może jest troche nietypowa.

Zasada religii jest przecież taka, że nie człowiek ma się dostosować do świętych pism, a nie te pisma do wyobrażeń człowieka. To jak ma nastać pokój? Jak miałoby być dobrze, jeśli odstępstwo od wiary dla muzułmanina jest największą zbrodnią, zaś w Koranie zapisana jest konieczność szerzenia islamu?... A jest jeszcze słynna takija...
Tak sobie ogólnie dumam na ten temat. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 2:26, 28 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 3:24, 29 Gru 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja trochę myślę sobie, co mogłoby być jakimś zalążkiem pojednania między religiami. Powiedzenie czegoś w stylu: my chrześcijanie znamy prawdę, a wy (pozostali) macie ją od nas przyjąć, na starcie jest trudne do wyobrażenia. To mogłoby się ziścić, gdyby sam Jezus stanął w chwale. Jak ktos jest muzułmaninem wychowywanym w przekonaniu, że jego religia jest absolutnie najlepsza pod słońcem, że trzeba jej bronić i szerzyć, choćby za cenę własnego życia, to przyjęcie chrześcijańskiej wizji świata dla niego wydaje się absurdalne.


Gdy spór toczy się wokół zrozumienia natury rzeczywistości, trudno jest o jakieś wspólne kryterium, do którego możemy się odwołać. Może dobrą perspektywą byłoby zwątpienie w przekonanie moja "religia jest absolutnie najlepsza pod słońcem". Nie wystarczy też już trzymać się jakiś wierzeń tylko dlatego, że odziedziczyliśmy je po poprzednich pokoleniach. Podejmując własny wysiłek, w którym długo i szczerze rozważamy wiarę chyba nabieramy pokory wobec własnych wierzeń i innych, ale tu istotne są warunki. Muzułmanin ma z mojego punktu widzenia pod górkę ze względu na środowisko.Nie jest też prawdą, że my katolicy na siłę próbujemy wszystkich wpychać do własnego nieba. Nie mamy monopolu na wydawanie wejściówek do nieba. Oczywiście mam prawo wierzyć, że to właśnie chrześcijaństwo jest najbliższe prawdzie o rzeczywistości otaczającej i ukrytej dla zmysłów, mamy argumenty za tym przemawiające. Rozumiem, że inni wierzą, że to u nich jest prawda, tak to działa, że skoro jestem tu to nie mogę być gdzie indziej. Idźmy różnymi drogami do tego samego celu i dajmy sobie prawo do tego, by jedną z dróg uznać za własną. Szukajmy tego czego możemy się od siebie nauczyć, nie pozbawiając się swojej tożsamości. I kropka, bo mózg mi się wyłącza... :)


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Czw 3:29, 29 Gru 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31253
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:21, 30 Gru 2016    Temat postu:

To co napisałem wyżej właściwie ma pewien swój dodatkowy cel. Zastanawiam się nad zasadą takija, którą sformułowano w islamie, a także nad lojalnością muzułmańskich uchodźców względem państwa, które udzieliło im schronienia - np. Niemiec. Jeśli ktoś jest muzułmaninem i uważa, że oszuka to państwo (aktualnie świeckie), które propaguje wolność religii, zabrania barbarzyńskich zwyczajów wobec kobiet, czy mordowania kogokolwiek, bo jest z innej religii, udając pokojowość swojej religii, a gdy uda im się wzmocnić, to będą piątą kolumną fanatyzmu islamskiego, to taką postawę trzeba by jakoś wyprzedzić. Oczywiście jeśli ktoś jest muzułmaninem, to ma prawo do swojej wiary, nawet do twierdzenia, że jest ona lepsza od innych religii, czy ateizmu. Podobnie jak chrześcijanin, czy ateista ma prawo do uważania swojego wyboru religijnego za ten najwłaściwszy. Ale muzułmanin ma problem ze świętą księgą swojej religii - tam zapisano, że szerzenie islamu jest obowiązkiem, a forma zbrojna jest tu całkiem na miejscu. Takiej postawie należałoby postawić jasną tamę mentalną. Właściwie to muzułmanin, który chce być członkiem społeczeństwa cywilizowanego powinien się jej wyrzec!
Nie wiem na jakiej zasadzie muzułmanin miałby to zrobić - aby nie czuł się odstępcą od swojej wiary. Może należałoby odkręcić zasadę obowiązującą przy interpretacji Koranu, według której późniejsze zapisy, jeśli są w sprzeczności z wcześniejszymi, te wcześniejsze usuwają - anulują. Może muzułmanin powinien tę zasadę - w końcu arbitralną, nadmiarową względem samego Koranu - ustalić w nowy sposób. Może też pobożny Żyd powinien jakoś uporać się z nakazem (z Tory), że powinien zdominować, zniszczyć, zgnębić wrednych Filistynów. Mógłby tę zasadę przekształcić w jakąś bardziej cywilizowaną formę - np. że należy owych Filistynów nawrócić, nauczyć poprawnych zasad. Właściwie to nie wiem. Ale problem bycia zgodnym z tym, co głosi święta księga religii na pewno jest nieobcy wielu religiom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin