Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jaki jest Bóg Biblii?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:41, 24 Kwi 2022    Temat postu:

Azael napisał:

Odpowiem ci Kantem :)

Według Kanta myśl, jakoby Chrystus mógł zająć "nasze miejsce" i  dokonać odkupienia naszych win, jest obrazą dla rozumu, gdyż równa się ona "zniesieniu" wolnego i odpowiedzialnego za  własne czyny podmiotu ludzkiego. "Zgodnie z  prawem
rozumowym" – argumentuje filozof z Królewca – "wina nie może zostać wymazana przez nikogo innego, ponieważ nie jest ona dającym się przenosić zobowiązaniem, tak jak dajmy na to dług pieniężny […], który można scedować na kogoś innego. Wina […] jest czymś najbardziej osobistym, mianowicie jest to wina za grzechy, którą może dźwigać jedynie podlegający karze, a nie niewinny – nawet jeżeli byłby on tak wspaniałomyślny i chciałby wziąć ją na siebie"
I. Kant, Religia w obrębie samego rozumu, przeł. A. Bobko, Kraków 1993, s. 97.


-----


To stwierdzenie Kanta jest całkowicie arbitralne i bezzasadne. Dyskutowaliśmy już kiedyś ten cytat na tym forum. Skąd Kant wie co jest "prawem rozumowym" jeśli ten sam Kant jednocześnie głosił, że nie da się rozumem poznać noumenalnej istoty rzeczy? Kant zaprzecza sam sobie. Nie masz więc tym bardziej żadnego argumentu cytując go. Nie masz w ogóle żadnego argumentu na nic bo skąd miałbyś go wziąć ale o tym dalej

Azael napisał:
fedor napisał:
A czemu miałby się w tym akurat wyróżniać.


A temu, żeby pokazać, że nie jest zmyślony przez człowieka jak ci pozostali.


Brak tu wynikania. Po prostu non sequitur. Nie masz żadnego dowodu na to, że wyróżnik determinuje prawdziwość

Azael napisał:
Widzisz, Jezus na krzyżu wołał "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.". Te słowa mogą dowodzić, że ludzie choć popełniają straszne grzechy i łamią boskie przykazania (z punktu widzenia Boga) to jednak oni sami nie bardzo są tego świadomi. Gdybym przeczytał w Biblii, że z perspektywy Boga grzesznik to ktoś, kto jest chory (bo grzechy go otępiają) więc potrzebuje lekarza, ratunku i Bóg schodzi do ludzi, by ich uratować i poświęcą się, bo tak kocha człowieka, że nie pozwoli, aby grzech ostatecznie zawładnął umysłem i duszą ludzką to wszystko byłoby zakomunikowane w całej Biblii to ja bym był w :shock:


Biblia w sumie o tym mówi. Ale jesteś zaślepiony i tego nie widzisz. Poza tym twoje "nie pozwoli" zakłada, że Bóg ogranicza wolność. Tym bardziej byś więc protestował. Sam już nie wiesz czego chcesz i przekomarzasz się dla samego przekomarzania. Co do tych, którzy krzyżowali Jezusa, to nie wiedzieli dokładnie co czynią. Wiedzieli jednak, że czynią źle. Co sami potem stwierdzili

Azael napisał:
Ale gdy słyszę, że Boża świętość została urażona, że trzeba było zaprezentować Bogu Ojcu ofiarę co do świętości równą Bogu, który został przez nasz grzech urażony, to ja tu widzę historię o Bogu podobnego do prymitywnych bogów, które domagały się ludzkiej krwi, śmierci, by ugasić swój gniew.


Nie są istotne twoje skojarzenia, które nie są żadnym argumentem. Przestępcy prokurator i sędzia też kojarzy się z kimś, kto chce ugasić swój gniew. Co jest tak samo bez znaczenia

Azael napisał:
Tu nie miłość gra pierwszoplanową rolę


Jak najbardziej gra. Dlatego właśnie Bóg poświęca swojego jedynego Syna. Problem w tym, że tobie się myli miłość z pobłażliwością. Dla lewaka twojego pokroju miłość to jedynie tolerowanie bezkarności. Dlatego masz karykaturalny obraz pluszowego Boga, który najlepiej nie powinien ci w niczym przeszkadzać i nic nie powinien od ciebie wymagać. Ale to tylko pluszowy miś, a nie Bóg

Azael napisał:
tylko to, co zwykle - została nadszarpnięta godność, majestat najwyższego Pana i to domaga się zadośćuczynienia. Przykładowa różnica pomiędzy mitem chrześcijańskim, a i innymi mitami starożytnymi (np. greckimi) jest taka, że bogowie zadowalali się niewielkimi ofiarami składanymi w różnych świątyniach. Bóg z mitów chrześcijańskich potrzebuje ofiary, jakiej żaden zwykły człowiek nie jest wstanie mu zapewnić.


Co pokazuje, że właśnie On jest prawdziwym Bogiem, który wykracza poza skale ludzkie. Co do "mitów" to nie masz żadnego kryterium aby odróżnić co mitem jest, a co nie

Azael napisał:
Cytat:
Jedyne co potwierdziłem to że Bóg karze i nie masz z tego tytułu i tak żadnego argumentu przeciw Bogu.


Ale Bóg nie tylko "karze", bo dodatkowo:
- można go obrazić
- arbitralnie domaga się godności
- jest podatny na gniew
- no i oczywiście jego metodą jest karanie, odpłacanie
- wystawia niespłacalny (przez zwykłego człowieka) dług swojemu stworzeniu

Generalnie można powiedzieć, że Bóg żydowsko-chrześcijańskiej mitologii nie wykracza swą mentalnością poza pewien wzorzec tyrana-władcy.


To samo każdy przestępca myśli o sędziach i prokuratorach, którzy go sądzą i oskarżają. Co jest oczywiście karykaturą wymiaru sprawiedliwości. Tak samo jest u ciebie w kwestii Boga. Masz w tej kwestii karykaturalny obraz, który nie jest żadnym argumentem

Azael napisał:
Chrześcijaństwo byłoby wyjątkowe, poruszające, gdy treścią jego historii byłoby coś w tym stylu: płyniesz z przyjacielem na statku wycieczkowym, podziwiacie widoki, ale niespodziewanie twój przyjaciel wypada poza statek, wiesz, że on nie umie pływać i widzisz, że zaczyna tonąć. Postanawiasz rzucić mu się na ratunek, wskakujesz do wody i nie pozwalasz utonąć przyjacielowi. Ratujesz go dobijając do najbliższego brzegu, ale samemu przepłaciłeś to życiem. Oddałeś swoje życie za życie swojego przyjaciela. W tej historii mamy kogoś, komu coś realnie grozi, znalazł się w jakiejś śmiertelnej pułapce no i mamy też bohatera.


Ta trywialna historia nie niesie ze sobą nic głębokiego

Azael napisał:
Wiesz dlaczego tak razi historia wyznawanej przez ciebie mitologii? Bo brak w niej prawdziwego zagrożenia, z którego ktoś miałby nas wyratować. Brak tu prawdziwej ofiarnej miłości. A, co jest? Fundamentalnie problem zaczyna się od twojego Boga, który nie może pogodzić się z obrazą swojego świętego majestatu i żeby nie pokarać ludzkości to wysyła na śmierć swojego syna, bo tylko śmierć syna jest godna zadośćuczynienia.


Miałeś więc wskazać coś, co będzie lepszym zadośćuczynieniem za naruszenie nieskończonej świętości Boga. No i nie wskazałeś. Produkujesz jedynie jakieś trywialne banały, własną gimboateistyczną mitologię, która nie dorównuje nawet dawnej starożytnej mitologii pogan

Azael napisał:
Fundamentalnie problem zaczyna się w naturze Boga.


Problem nie jest w naturze Boga ale w twoim buncie wobec Boga. Ja nie mam żadnego problemu z naturą Boga. Uważam, że taki właśnie powinien być

Azael napisał:
Cytat:
Bo czemu Bóg nie miałby karać. Bardzo dobrze, że tak robi bo sprawiedliwość na tym świecie musi być.


Bóg podobno kocha każde swoje stworzenie i zależy mu na zbawieniu KAŻDEGO.

1 Tm 2,3-4 "Bóg pragnie, żeby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy"
2 P 3,9 "[Bóg] nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich [chce] doprowadzić do nawrócenia"

Jeżeli jego priorytetem jest miłość i zbawienie to jego metodą nie poeinno być karanie, które na wieczność potępia. Wtedy jego metodą powinno być to, co nauczał apokaliptyczny Jezus:
Mt 9,9-13 napisał:
Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim. 10 Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. 11 Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» 12 On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. 13 Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».


Jezus grzeszników nie karze, jego metodą jest nauczanie, wybaczanie, "poruszanie serc zatwardziałych". Dlaczego Bóg by tak nie mógł?


Bóg jak najbardziej tak może i właśnie dlatego posłał Jezusa jako przebaczenie dla ludzkości. Co ci umknęło bo wypierasz to. Kto jednak nie przyjmie tego przebaczenia to w zasadzie sam siebie ukarze bo oddzieli się od Boga na własne życzenie. I to jest sprawiedliwość bo każdy decyduje o sobie

Azael napisał:
Cytat:
Twoim zdaniem Bóg karzący nie może istnieć

Moim zdaniem Bóg Biblii jest tak samo wart wiary jak warta jest wiara w innych bogów starożytnych mitów. To nie to samo, co "nie może istnieć".


Na szczęście to tylko twoja omylna opinia i nie masz standardu wartościowania tego jaki powinien być Bóg. Nie tylko nie masz w tej kwestii obiektywnego standardu ale nie masz żadnego standardu

Azael napisał:
Cytat:
To tylko twoja prywatna mitologia


Zdefiniuj, jak rozumiesz termin "mitologia".


Wszystkie twoje gimboateistyczne rojenia to właśnie mitologia bo nie masz standardu przy pomocy którego mógłbyś odróżnić co mitologią jest, a co nie

Azael napisał:
Cytat:
Do Stalina i Putina można porównać sobie każdego i nic z tego nie wynika.


No to porównaj np. JP II do Stalina. Dasz radę? Skoro uważasz, że każdego..


Zawsze można by ich pod względem czegoś porównać. Na przykład w tym, że posiadali ogromną władzę nad ludźmi. Pewnie kilka innych podobieństw też by się znalazło. Co nie znaczy, że Jan Paweł II był drugim Stalinem. To jest właśnie ten typowy gimboateistyczny błąd jaki popełniasz. Porównujesz Boga do czegoś karykaturalnego i wychodzi ci, że Bóg to ta karykatura. Ale to tylko twoja fałszywa analogia bo gubisz istotne różnice, które zmieniają końcowy obraz permanentnie. Jak każdy gimboateista masz na celu jedynie złośliwe karykaturowanie Boga w celu zniechęcenia do Niego innych i zohydzenia Go. Nic więcej. Za co oczywiście kiedyś odpowiesz. Tak jak pisałem: wszystko można skarykaturować i przez selektywne dobranie cech porównać to do wszystkiego. Na przykład twoją matkę do prostytutki. Z czego jeszcze nic nie wynika

Azael napisał:
Natomiast Bóg wpisuje się we wzorzec "władcy-tyrana". W swych metodach jest okrutny, wymaga całkowitego podporządkowania. Za rzekome przewinienie jednostki stosuje karę wiecznego potępienia dla wszystkich ludzi i jeszcze domaga się nieustannych oznak wdzięczności. Miłe mu są prośby, błagania, oznaki czci, a nie miłe wolność i samodzielność. Skazuje swojego syna na śmierć, aby łaskawie dać się przebłagać za grzechy ludzkości (wszelka inna ofiara byłaby bowiem nieadekwatna do przewinienia).


To tylko twoja wypaczona karykatura mająca na celu zohydzenie obrazu Boga. To co napisałeś można też w większości odnieść do jakiegoś sądu lub prokuratura. Co nie znaczy, że jest to obiektywny obraz tegoż prokuratura i sądu. Poza tym Bóg dał ci wolność więc nieprawdą jest to co piszesz. Ale mniejsza o to. A nawet gdyby Bóg był tyranem (nie jest) to jaki argument moralny miałby gimboateista twojego pokroju przeciw Niemu? Żadnego. I to jest właśnie najlepsze. Jako przypadkowy zlepek komórek nie masz skąd brać niezaprzeczalnych argumentów moralnych

Azael napisał:
Cytat:
Nie odpowiedziałeś na to co napisałem.


Chodzi o to?
Cytat:
Żaden ateusz nie rozumie, że gdy łamane są prawa Boga to jest On obrażany


Ok - jest obrażany. Ale czy gdy obrażamy Boga to czy on jest OBRAŻONY?
Jeśli odpowiesz "tak", to zacytuję ci stronę jakiegoś księdza, który dowodzi, że Bóg się nie obraża. Będziesz musiał mi wytłumaczyć, który z was ma rację zważywszy na to, że każdy z was opiera się na wierze i Biblii.
Jeśli odpowiesz "nie", to w czym problem?

A może chodzi ci o to, że gdy Boga się obraża to on staje się "surowy i srogi"? Wystarczy, że coś tam urągającego ateista napisze na forum i pstryk, emocje Boga zmieniają się jak kalejdoskopie, tak?

Gdy zabijano Jezusa to Bóg był "surowy i srogi"?
W końcu zabito kogoś mu najbliższego. Ale nie potrafię doszukać się "surowości i srogości" Boga, gdy zabijają mu okrutnie syna.
Pomożesz coś znaleźć?


Nie zrozumiałeś nawet na co nie odpowiedziałeś. Aż taki jesteś pogubiony sam ze sobą a zabierasz się za pouczanie Boga w dziedzinie moralności. Miałeś wskazać lepsze zadośćuczynienie za zszarganie nieskończonej świętości Boga

Azael napisał:
Cytat:
Gdyby zamordowano twoją rodzinę na twoich oczach to też byłbyś srogi i surowy. Żaden ateusz nie rozumie, że gdy łamane są prawa Boga to jest On obrażany po stokroć bardziej niż ktoś, komu na jego oczach zamordowano rodzinę.


Czyli jest tak, że Bóg jest surowy i srogi, gdy łamane są jego prawa, np. gdy jeden pan w zaciszu domowym i za obopólną zgodą wtyka w tyłek siusiaka drugiemu panu, ale już np. nie jest "surowy i srogi", gdy mordują jego syna? Wtedy jest dopiero przebaczający?


Zero jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi na to co napisałem. Nic nie wiadomo czy ci co zamordowali Mu Syna będą mieli przebaczone. Znowu wszystko pomieszałeś. Taki jest zresztą twój jedyny cel żeby wszystko tak pomieszać przy pomocy swej sofistyki żeby jak najbardziej skarykaturować i zohydzić Boga. Ale nawet tego nie umiesz zrobić

A co do gejów to Boga to oburza bo dupa jest od srania, a nie od kopulowania. Tłok ma poruszać się w cylindrze a nie w rurze wydechowej

Azael napisał:
Cytat:
Z obiektywnego punktu widzenia jesteś moralnie nawet gorszy od Putina i Stalina bo obrażanie własnego Stwórcy jest najcięższą kategorią przewinień moralnych


Jak sprawdzić, nie angażując własnego subiektywizmu na start, że obrażanie własnego Stwórcy jest "najcięższą kategorią przewinień moralnych"?

A jeśli nie da się, to skąd wiesz, że "z obiektywnego"?


Z objawienia od Tego, który jest obiektywny. I nie masz nic obiektywnego co mogłoby to podważyć bo skąd miałbyś niby to wziąć jako przypadkowy zlepek komórek. Pamiętasz jeszcze jak pisałeś, że nie wiesz czy twój rozum nie myli się choć w jednej kwestii, czy mam wkleić cytat z linkiem?

Azael napisał:
Tak czy owak wychodzi na to, że Bóg jest zagrożeniem dla człowieka. Fundamentalnie problem leży w naturze Boga. Znów na piedestał staje godność i majestat władcy, który odpowiednio rozprawi się z pyszałkiem, co nie bał się "obrażać".


To nie w naturze Boga leży problem ale w twoim buncie wobec Boga. Uważasz, że wiesz lepiej ale nie wiesz w ogóle nic. I to jest dopiero tragikomizm

Azael napisał:
Poza tym, widziałeś żeby człowiek był stworzony? Czy to może tylko twój dogmat?


Jeśli nie jest stworzony to jest tylko przypadkowym zlepkiem komórek powstałym z błota. Co jest absurdem bo jeśli tak jest to nie ma skąd tego wiedzieć. I czego zresztą też nie widziałeś. Wybieram więc stworzenie. A ty wybrałeś absurd

Azael napisał:
Cytat:
To tylko twoje nadinterpretacje tego co napisałem bo nigdzie nie pisałem, że karanie "stanowi prymat" u Boga. Prymatem u Boga jest wybaczanie i dlatego wysłał na świat swego Syna aby odkupił grzechy świata.


Wysyła, bo zostaje urażona jego święta godność i to domaga się odpowiedniej ofiary. Będzie spłacony dług to będzie wybaczenie.


I sprawiedliwie. To nie jest jakieś tam urażenie ale zachwianie kosmicznej równowagi w całym Wszechświecie. Świętość Boga to nie jedynie pusty frazes ale podstawa pewnego porządku w naturze. To zaś zostało zakłócone. Dlatego musiała być przywrócona równowaga przez zadośćuczynienie. Czego żaden gimboateista już nie kuma

Azael napisał:
Cytat:
Natomiast sprawiedliwość musi być. Według ciebie Bóg nie powinien karać więc de facto ty chcesz aby Stalin i Putin pozostali bezkarni.


Ukarać powiadasz.. A powiedz mi skąd oni mieli WIEDZIEĆ, że czynią źle, czyli wbrew prawu, które jest odwiecznym charakterem Boga (tak chyba to ujęli apologeci protestanccy w swoim nagraniu)?


Doskonale wiedzieli choćby z nauk jakie odebrali. A nawet ze zwykłego prawa ludzkiego. A.mimo to wybrali ateistyczny darwinizm. Tak jak ty. A poza tym to co napisałeś jest bez związku z tym co ja napisałem. Znowu uciekłeś w zaułki poboczne. Tak to jest z gimboateistą. Klasyczne red herring

Azael napisał:
Druga kwestia.
Tak, uważam, że Bóg nie powinien ich karać tylko powinien ich uratować z ich grzesznego stanu, czyli skruszyć ich serca albo coś podobnego, tak aby się nawrócili. Być może taki proces będzie związany z cierpieniem, być może się niepowiedzie, ale wtedy można faktycznie powiedzieć, że Bogu zależy na każdym jego stworzeniu, chce zbawienia każdego.


Czyli zakładasz ingerencję w wybory człowieka. Coś, przeciw czemu każdy gimboateista tak protestuje. W tej sytuacji żaden test i samorozwój doczesny nie ma już sensu. Nie jesteś w stanie znaleźć lepszego rozwiązania niż Bóg znalazł. A wręcz niweczysz całe przedsięwzięcie z góry

Azael napisał:
Ale my już ustaliliśmy, że Bóg Biblii to Bóg, który chce wytrącać grzeszników, karać ich wiecznym potępieniem.


Nic takiego nie ustaliliśmy. To tylko twoje karykaturowanie obrazu Boga. Każdy sam się skazuje na wieczne potępienie. Bóg jedynie przyklepuje ten wybór

Azael napisał:
Cytat:
A skąd ty miałbyś niby wziąć moralne standardy do osądzania Stwórcy?


Doświadczenie cierpienia i chęc jego ograniczenia (poza sadyzmem i masochizmem) oraz empatia (poza psychopatią i narcyzmem) to rzeczy uniwersalne dla wszystkich ludzi. One wystarczą, żeby wyprowadzić z nich większość zasad etycznych i nie trzeba do tego żadnego absolutu.


Ale gdzie niby w gołej przyrodzie masz wypisane te zasady jako obowiązujące? Nigdzie. Opisałeś jedynie istniejący stan rzeczy z którego nie wynika co być powinno. Kłania się gilotyna Hume`a. Nadal nie masz skąd wziąć standardu moralnego przy pomocy którego mógłbyś sądzić Boga. To jest właśnie ten problem, że jako przypadkowy zlepek komórek (według twojego własnego światopoglądu) nie masz skąd wziąć takiego standardu. W twoim gimboateistycznym światopoglądzie nie ma żadnej różnicy między zjedzeniem mirabelki i kanibalizmem bo jesteś tylko produktem końcowym ślepych sił przyrody. Tak więc twoje próby moralnych ocen Boga są bezzasadne i bezsensowne

Azael napisał:
Cytat:
Jak takie coś miałoby osądzać Stwórcę? Na podstawie czego? Nie masz nic takiego.


Nie mierz ludzi swoją miarą. To, że ty do życia potrzebujesz świętych ksiąg to nie znaczy, że inni też potrzebują


Nadal nie masz żadnej podstawy do swego moralizowania w kwestii Boga. I tego nie ukryjesz

Azael napisał:
Cytat:
Z punktu widzenia fizyki niczym nie różnisz się od bryłki piasku. Jak takie coś miałoby osądzać Stwórcę?


A jak oceniamy innych? Nie potrafisz?
Ty, żeby rozeznawać co jest "dobre", a co "złe" musisz poszukać w książce napisanej przez obcych ludzi, których nie znasz i musisz się nauczyć na pamięć.
Ja uczę się przez swoje doświadczenie, biorąc pod uwagę wszelkie niedoskonałości jakie się z tym wiążą, ale wiem, że inaczej się nie da, no ewentualnie jest twoja opcja, czyli arbitralne przyjmowanie ocen, bo tak napisali.
Strach i stres jaki wywołuje we mnie obserwacja krzywdy innych ludzi powoduje, że uważam to za coś złego i nie krzywdzę innych by nie czuć tego stresu i strachu, a nie dlatego, że tak mi każą w jakiejś książce. Moje to doświadczenie, twoje to wyczytane wytresowanie.


Ale co jest warte twoje "doświadczenie" jeśli sam pisałeś, że nie wiesz czy jest wiarygodne? Sadomasochista też ma swoje doświadczenie i lubi ból więc w czym jest gorszy od ciebie? Nie jesteś w stanie wywyższyć swojego doświadczenia nad jego bo jako przypadkowy zlepek komórek nie masz żadnej podstawy do takiego wywyższenia. Tak się kończy darwinowski ateizm. Nie ma w nim żadnej różnicy między zjedzeniem mirabelki i kanibalizmem. Nie masz więc podstaw do moralnego osądzania Boga, choć co chwila to robisz

Azael napisał:
Cytat:
Porównać można sobie cokolwiek do czegokolwiek i kompletnie nic z tego nie wynika.


To też się tyczy twojego porównania mnie do bryłki piasku, czy akurat tu robisz sobie wyjątek?


Nie porównywałem cię do bryłki piasku. Po prostu jesteś tą bryłką bo wierzysz, że wyszedłeś z błota

Azael napisał:
Cytat:
Bóg jest sędzią sprawiedliwym i nie masz przeciw temu żadnego sensownego argumentu


A skąd wiadomo, że jest sprawiedliwy? Bo tak napisali w książce? Ty tresowany religiancie, nic
więcej nie masz jak właśnie tylko tyle, że tak właśnie ktoś sobie uznał i napisał, a ty to dziś odtwarzasz.


Żeby to przekazać gdzieś musiało zostać to zapisane. Nawet tu nie jesteś w stanie się doczepić. Tak więc to co napisałem jest bez zmian: Bóg jest sędzią sprawiedliwym i nie masz przeciw temu żadnego sensownego argumentu

Azael napisał:
Cytat:
I nie będziesz miał nic na swoją obronę


Powiem, że to twoja wina, bo nie potrafiłeś wyjść poza arbitralność, by przekonać mnie, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym


A kto mówi, że miałem cię zamiar "przekonywać". Przekonasz się o tym sam gdy już będzie za późno. Ja nie jestem od przekonywania daltonistów, że istnieją kolory bo to nie ma sensu

Azael napisał:
Cytat:
W żaden sposób z tego nie wynika, że Bóg "permanentnie" się gniewa. Nawet łagodni ludzie codziennie mogą być choć raz zagniewani na coś i nic złego z tego nie wynika. Uczucia to sprawa złożona. Patrząc na to co się dzieje na świecie nic dziwnego, że Bóg gniewa się codziennie. Ludzie ewidentnie nie potrafią zarządzać daną im wolnością


Sprawa jest prosta. Według jednego psalmu Bóg codziennie pałający gniewem. Według innego jest do gniewu nieskory i bardzo łagodny. Gdyby był nieskory to by codziennie nie pałał gniewem. Jeżeli tego nie ogarniasz to trudno.


Pomijając już to, że nic takiego te psalmy nie twierdzą to w żaden sposób z tego nie wynika, że Bóg "permanentnie" się gniewa. Nawet łagodni ludzie codziennie mogą być choć raz zagniewani na coś i nic złego z tego nie wynika. Uczucia to sprawa złożona. Ale tego właśnie nie ogarniasz bo wykładasz się od razu na wszystkim co jest choćby odrobinę złożone


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 13:32, 20 Sty 2024, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:42, 24 Kwi 2022    Temat postu:

Azael napisał:
Cytat:
albo właśnie podpadalność pod taki m.in. zarzut, który tu sformułowałeś - domniemanie, iż jak mamy jakieś sformułowanie, to w każdej kulturze, w każdym tłumaczeniu, dla każdej mentalności odbiorcy, zdekodowanie treści Biblii musi być obowiązkowo jakoś idealne.
Nie, dla mnie Biblia nie jest "nieomylna", choć jest "natchniona", czyli przekazuje bardzo ważne treści - przekazuje je REALNYM JĘZYKIEM


To, że Biblia "przekazuje bardzo ważne treści" to założenie? Wniosek z jakiegoś dowodu? Tak ci się akurat napisało?..

Tutaj - piszę bo tak czuję. Osobiście. Nie znam dowodu (bo nie znam też modelu), który by w jakimkolwiek przypadku bezspornie wykazywał "ważność" jakichkolwiek treści. Ważność jest czymś DLA KOGOŚ. W tej dyskusji ewentualnie dla dyskutantów - Ciebie i mnie. Jeśli Ty nie czujesz tej ważności, to tylko dla mnie, czyli pozostaję odosobniony w swojej OPINII.

Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Cytat:
Nie widzę tu związku przyczynowo-skutkowego. Jak taka transakcja miałaby działać? Załóżmy, że wybierałem w swoim życiu tak, że zasługuje na potępienie, trafiam na sąd, osądza mnie moje sumienie. Werdykt jest jeden - potępiony. Wtedy wchodzi Jezus i co? Co ma cierpienie Jezusa do moich grzechów?

Jezus wtedy powiada: formalnie jesteś potępiony, ALE...
ale jednak spróbuj rozważyć do tego, że:
1. ja niewinnie za ciebie cierpiałem w intencji, aby owa wina straciła swoje znaczenie! Co nadaje winie znaczenie?... Coś twardo materialnego?...
- Nie! Znaczenie winie nadaje WIARA, ŻE TO ZNACZENIE WYSTĘPUJE. Więc ja ci tu oferuję PRZECIWZNACZENIE! Tym przeciwznaczeniem jest moje cierpienie. Rozważ, czy nie byłbyś gotów przyjąć właśnie jego swoją wiarą...
2. znasz przypadki, gdy ktoś bierze na swoje barki czyjąś winę - np. rodzice biorą nieraz na siebie konsekwencje postępków ich dzieci. Więc dlaczego Bóg - który też jest ojcem, rodzicem - nie miałby swojego cierpienia wyznaczyć jako odkupienie win człowieka?...


Odpowiem ci Kantem :)

Według Kanta myśl, jakoby Chrystus mógł zająć "nasze miejsce" i dokonać odkupienia naszych win, jest obrazą dla rozumu, gdyż równa się ona "zniesieniu" wolnego i odpowiedzialnego za własne czyny podmiotu ludzkiego. "Zgodnie z prawem
rozumowym" – argumentuje filozof z Królewca – "wina nie może zostać wymazana przez nikogo innego, ponieważ nie jest ona dającym się przenosić zobowiązaniem, tak jak dajmy na to dług pieniężny […], który można scedować na kogoś innego. Wina […] jest czymś najbardziej osobistym, mianowicie jest to wina za grzechy, którą może dźwigać jedynie podlegający karze, a nie niewinny – nawet jeżeli byłby on tak wspaniałomyślny i chciałby wziąć ją na siebie"
I. Kant, Religia w obrębie samego rozumu, przeł. A. Bobko, Kraków 1993, s. 97.

W moim przekonaniu to, o czym pisze Kant, nie powinno być określone jako "wina". Owszem, jest coś czego przenieść się nie da w tym kontekście. A nazywa się to SPRAWSTWO. Sprawstwo pozostaje zawsze po stronie sprawcy.
Jednak wina jest czymś o wiele mniej jednoznacznym, bardziej skomplikowanym niż sprawstwo.
Oto przykłady, które to zilustrują.
Osoba pozostająca pod wpływem hipnozy dokonuje jakiegoś złego czynu. Zahipnotyzowany jest sprawcą, ale czy jest winny?
Osoba działając w innej postaci nieświadomości - np. głęboki intelektualny niedorozwój, brak świadomości konsekwencji czynu - dokonuje złego czynu. Mamy sprawstwo, ale wina jest kwestią sporną.
Osoba działa pod wpływem bardzo silnych emocji, albo pod wpływem podania jej środków odurzających. Czy aby na pewno uzna się jej winę?...

Jezus na krzyżu woła "przebacz im, bo nie wiedzą co czynią". Sprawstwo ich czynów jest bezsporne, ale skoro nie wiedzą, co czynią, to czy wina jest bezspornie przy nich?...
Jest wiele sytuacji w przypadku zwykłych świeckich sądów, w których orzeka się sprawstwo, ale nie orzeka winy, albo przynajmniej łagodzi jej wymowę, łagodzi wymiar kary. Może być tak, że mamy sprawstwo bezpośrednie, a także inne rodzaje sprawstwa, rozmytą odpowiedzialność.
[link widoczny dla zalogowanych]
Podlinkowałem do Wikipedii artykuł o teoriach winy. Jak widać wina nie jest czymś absolutnym, lecz związanym z TEORIĄ, z postulatywnym postawieniem zagadnienia, rozważaniami, pytaniami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin