Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy stosunek Kosciola do aborcji jest dogmatyczny?
Idź do strony 1, 2, 3 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:47, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Wuj_ZBÓJ napisał:
(...)swiadomosc - czyli dusza(...)


Wuju, to herezja

Wuj_ZBÓJ napisał:
Po pierwsze, odpowiedzialem ci tak, jak odpowiedzialbym zapewne lekarzowi, gdybym byl matką i gdybym sie dowiedzial, ze jestem w ciazy, zygota ma SIEDEM DNI i powazną wade genetyczną.


"Jeśli dobro możemy przyjąć z ręki Pana, czemuż zła przyjąć nie możemy"??

Wuju, jestem conajmniej zdegustowany Twoim tzw katolicyzmem, który w gruncie rzeczy z KRK nie ma zbyt wiele wspólnego. Twoje hipermarkeciarskie podejście do kwestii moralnych i religijnych jest dla mnie okrutnie żenujące.

Wuj_ZBÓJ napisał:
Mowiac krotko: zygota to jakby fundamenty, na ktorych powstanie twoj jedyny dom. Wyobraz sobie, ze buduję dla ciebie dom. Sa pieniadze na postawienie tylko jednego domu. Jesli fundamenty okazaly sie kruche (na przyklad, dostawca betonu oszczedzal na cemencie) i ja o tym wiem, to NIE WOLNO mi na nich budowac. Musze je postawic od nowa, bo w przeciwnym razie bedziesz przez cale zycie mieszkal w ruinie. Ale jesl blad wyszedl na jaw, gdy dom juz stoi, to musze pomoc ci zyc w takich warunkach, jakie los ci zgotowal.


Podstawowa zasada teologii moralnej powiada, że nie wolno działać w wątpliwości. Zatem jesli rodzice potencjalnie mają obawy przed słabym materiałem genetycznym, powinni zasięgnąc rady fachowca w tym wzgledzie. Wówczas można albo sie leczyć, albo nie decydować na dziecko, ewentualnie dokonac adopcji.

W kontekście zaprezenowanych wuistycznych poglądów, świat ma być piękny i młody i PRAGMATYCZNY ORAZ UTYLITARNY. Coś lub ktoś co nie mieści się w granicach tych 2 haseł, powinno być wg wuja wyalienowane z rzeczywistości. Wuju, ty tez kiedyś będziesz trzęsącym sie starcem, i prawdopodobieństwo- że jakiś np twój wnuk zapoda ci pawulon, czy inny medykament eutanazyjny - jest bardzo duże. Godzisz się na to?

potem piszesz:

Wuj_ZBÓJ napisał:
Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic.


Wuju, czy ty masz rozdwojenie jaźni? Bo to własnie pojedyńcze, ostatnie zdanie twego posta przeczy zupełnie powyższym Twoim poglądom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:46, 17 Kwi 2006    Temat postu:

wuj napisał:
Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic.
ks.Marek napisał:
to własnie pojedyńcze, ostatnie zdanie twego posta przeczy zupełnie powyższym Twoim poglądom.

Czyli nie przeczytales tego, co napisalem...

Prosilbym ciebie, zebys jednak przeczytal. A nastepnie rzeczowo odpowiedzial na przedstawione przeze mnie argumenty i na zadane przeze mnie pytania.

Chyba, ze nie wiesz, co odpowiedziec. Wtedy po prostu zrezygnuj z kontynuowania tego tematu; nie ma sprawy, nie pogniewam sie.

ks.Marek napisał:
Podstawowa zasada teologii moralnej powiada, że nie wolno działać w wątpliwości.

To jest zasada abstrakcyjna w wiekszosci przypadkow; wiekszosc realnych sytuacji jest bowiem powiazana z watpliwosciami. Nie przypuszczam, zebys tego nie zauwazyl.

Nie ulega natomiast watpliwosci, ze zygota NIE JEST czlowiekiem. Argumenty sa trywialne i podawalem je nie raz. A poniewaz kontrargumentow nie uslyszalem, to uznaje, ze takowych brak.

Moze cos przeoczylem, moze o czyms zapomnialem? Jesli tak uwazasz, to wypisz te moje bledy, uzasadnij twoja ocene, i porozmawiamy o tym. A jesli uzasadnienia takiego podac nie umiesz, to powaznie zastanow sie nad mozliwoscia, ze sie mylisz.

ks.Marek napisał:
można albo sie leczyć, albo nie decydować na dziecko

Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze nie kazda choroba genetyczna jest dziedziczna. I ze ryzyko istnieje zawsze.

Poza tym nie wiem, co masz na mysli, mowiac "nie decydowac sie na dziecko". Gumki? Sterylizacje? Odstawienie zony (meza) na polke? Zastanowiles sie moze nad tym glebiej?

ks.Marek napisał:
ty tez kiedyś będziesz trzęsącym sie starcem, i prawdopodobieństwo- że jakiś np twój wnuk zapoda ci pawulon, czy inny medykament eutanazyjny - jest bardzo duże. Godzisz się na to?

Czy moglbys wyjasnic zwiazek tego pytania z tematem rozmowy? Bo BRAK zwiazku wyjasnialem juz wielokrotnie. Pamietasz moze, w jaki sposob? To moze przypomnisz, i uslysze wreszcie odpowiedz na te moje wyjasnienia?

ks.Marek napisał:
"Jeśli dobro możemy przyjąć z ręki Pana, czemuż zła przyjąć nie możemy"??

Zdarzylo ci sie kiedys wziac aspiryne? Czemu ja wziales, zamiast przyjac zlo z reki Pana? Wiara za slaba? Zgrzeszyles i wyspowiadales sie z tej aspiryny, z mocnym postanowieniem poprawy?

Zdarzylo ci sie pomoc komus? Pomogles, czy powiedziales: "przyjmij zlo z reki Pana"?

Reka Pana nie rozdziela zla. Gdyby nie nasze bledy, zla nie byloby na swiecie. "Przyjac zlo z reki Pana" znaczy nie tracic wiary w obliczu zla. Nie tracic wiary, a nie powstrzymywac sie od pomagania ofiarom!

A ty namawiasz nas, bysmy pomocy zaniechali. Namawiasz nas, bysmy dawali naszym dzieciom chore ciala, zamiast cial zdrowych. Ale sam aspiryne bierzesz. I pewno krytykujesz, ze Swiadkowie Jehowy zabraniaja swoim chorym zgadzania sie na transfuzje krwi. Ladnie to tak?

ks.Marek napisał:
Twoim tzw katolicyzmem, który w gruncie rzeczy z KRK nie ma zbyt wiele wspólnego.

Marku, ja twojego katolicyzmu nie obrazam. Nie mowie, ze jest on "tak zwany", choc mam do niego wiele powaznych zarzutow. Przedstawiam ci te zarzuty i uzasadniam je, a nie proponuje ci, bys sutanne zrzucil i z Kosciola wystapil. Nie do rozlamow mamy sie tu zachecac!

wuj napisał:
(...)swiadomosc - czyli dusza(...)
ks.Marek napisał:
to herezja

Wyglada na to, ze wciaz nie lapiesz, o czym pisze. Skoro pragniesz mnie korygowac, to moze jednak przedtem upewnilbys sie, ze wiesz, co korygujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:44, 17 Kwi 2006    Temat postu:

WUJ napisał:
Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze nie kazda choroba genetyczna jest dziedziczna. I ze ryzyko istnieje zawsze.



Owszem, prawda to.

WUJ napisał:
Czy moglbys wyjasnic zwiazek tego pytania z tematem rozmowy? Bo BRAK zwiazku wyjasnialem juz wielokrotnie. Pamietasz moze, w jaki sposob? To moze przypomnisz, i uslysze wreszcie odpowiedz na te moje wyjasnienia?


Związek jest zasadniczy. jesli mówimy o zabójstwie nieeleganckich płodów, to za czas jakiś zetkniemy szpady na gruncie eutanazji. Bo wnioskuje po twoich pogladach, że chcesz mieć świat a la Disneyland: piekny, elegancki, błyszczący neonami i przynoszący zyski utylitarny)


WUJ napisał:
Zdarzylo ci sie kiedys wziac aspiryne? Czemu ja wziales, zamiast przyjac zlo z reki Pana? Wiara za slaba? Zgrzeszyles i wyspowiadales sie z tej aspiryny, z mocnym postanowieniem poprawy?


Sorry Jarek, ale aspiryna jest moralnie obojętna. Jeśli ma mi pomóc wezme ją. Nic mi się strasznego nie zdarzy jak jej nie zażyję, jak i tez nie zawsze mi pomoże. Więc proszę, nie wstawaj mi tu takich tanich bajerów, bo ja sie nie dam na to nabrac.


WUJ napisał:
Reka Pana nie rozdziela zla. Gdyby nie nasze bledy, zla nie byloby na swiecie. "Przyjac zlo z reki Pana" znaczy nie tracic wiary w obliczu zla. Nie tracic wiary, a nie powstrzymywac sie od pomagania ofiarom!


Dokładnie tak jak mówisz Jarku. I znów przeczysz samemu sobie. Czemu tak mało wiary a tak dużo eugeniki i nauki w ogóle?


WUJ napisał:
Marku, ja twojego katolicyzmu nie obrazam.


Nie ma katolicyzmu mojego albo Twojego. Katolicyzm po prostu jest. I ktoś albo jest katolikiem albo nie.


WUJ napisał:
Marku, czy calkowicie umyka twojej uwadze wielokrotnie udowodniony tu FAKT, ze siedmiodniowa zygota NIE JEST DZIECKIEM?


1. Z pozycji katolika powiem tak: Jesli taka wola Boża, że kobieta zajdzie w ciążę i poroni - bez pomocy czynników trzecich i świadomie nie zabiega o poronienie, to nawet jeśli dojdzie do tegoz poronienia w 3 miesiącu i każdym innym, to nie ma problemu. Ale jeśli zajdzie w ciążę i jest ta 7 dniowa zygota w pełni "Zdrowa" nie narażona na powiekłania, to mówimy juz o człowieku. Wiesz, taki mi się przykład nasunął: nie każdy facet musi/może byc ksiedzem, nie każdy akt płciowy musi zaowocować zapłodnieniem, nie każda zygota ma jasny horoskop - jak to ktoś pisał - stania sie dzieckiem. Różne aberracje moga ten horoskop obalić. Nawet głupia grypa, albo częste przemieszczanie sie kobiety po świecie, stres i milion innych spraw moze poprowadzić do porzucenia ciązy. Znasz zapewne przypadki kobiet, które trafiają w do szpitala celem tzw "podtrzymania ciąży" - niektóre w salach szpitalnych spoedzają całe 9 miesięcy.

********************

Neko w http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?p=11691#11691 napisał:
Tylko ze w praktyce ludzie rzadko zawieraja malzenstwo, zeby w nim praktykowac celibat.

Nadmieniam, że celibat to bezżenność. Jak mozna praktykować bezżennośc w małżeństwie, to tak jakby mleko było pozbawione białego koloru. Chodzi ci zapewne o wstzremięźliwość sexualną. A ta jak najbardziej powinni umieć praktykować.

Neko w http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?p=11691#11691 napisał:
Usuniecie niezroznicowanej, ale uszkodzonej zygoty jest niedopuszczeniem do powstania cierpiacego dziecka, czyli obrona przed cierpieniem


To wyrok a nie pomoc. Hitler chorych psychicznie kazał mordować. Wg ciebie Neko, to był akt miłosierdzia ze strony Adolfa?

Neko w http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?p=11691#11691 napisał:
(...)Jakis czas temu w Polsce "moralni lekarze" odmowili matce ciezko uposledzonego dziecka (...)


Anegdota mówi, że Cygan swojego synka spierze na kwaśne jabłko przed wysłaniem go po piwo, żeby chłopak przypadkiem nie odważył sie potłuc dzbanka ze szlachetnym trunkiem w drodze powrotnej.

Neko w http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?p=11691#11691 napisał:
W tym sensie wczesna aborcja jest bardziej "naturalna", niz np. przeszczep nerki


Nie wiem ile w tym prawdy, ale ponoc 2/3 populacji kobiet na świecie ma nierównej wielkości piersi. Gdybym nie był księdzem, a poszukiwałbym żony, mógłbym z powodzeniem uznać, że te 2/3 kobiet należy usunąć z globu, bo sa wybrakowane. Facet ma prawo do 2 identycznych piersi swej kobiety...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:22, 19 Kwi 2006    Temat postu:

+
Neko, powiem krótko:
w świadomości katolika nie do końca zasadne jest mówienie: moje dziecko, moja zygota, etc. Bo jedno i drugie jest darem Bożym. Zatem wierzę, albo nie...

pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Śro 17:44, 19 Kwi 2006    Temat postu:

Ty jestes ksiedzem, Ty wiesz lepiej.
Ty wiesz tez lepiej, dlaczego unikasz odpowiedzi na konkretne pytania.
"Dar Bozy" to jest frazes, do ktorego sie tak duzo zmiesci, ze praktycznie pozbawia go to tresci. Dziecko jest darem Bozym dla rodzicow, gotowych je przyjac. Ale sa sytuacje, w ktorych nazwanie zygoty "darem Bozym" jest brutalna kpina (na przyklad ze zgwalconej trzynastolatki).
Byc moze, ze moja wiara jest ulomna, niepelna, i niewiele warta - ale na pewno nie dlatego, ze sprzeciwiam sie bezdusznemu stosowaniu pieknej idei do niekiedy zupelnie niepieknego zycia.
Zreszta kazdy ma prawo do swoich pogladow. Mnie osobiscie nic nie szkodzi, ze uwazasz antykoncepcje za grzech, a aborcje za zlo porownywalne z morderstwem. Ale szkodzi mi, ze w pewnym kraju takie poglady znajduja odbicie w stanowionym prawie. Bo to w imie ideologii krzywdzi niekiedy prawdziwych ludzi; i to glownie tych najslabszych, uposledzonych ekonomicznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:19, 19 Kwi 2006    Temat postu:

+
neko napisał:

1. Ty jestes ksiedzem, Ty wiesz lepiej.Ty wiesz tez lepiej, dlaczego unikasz odpowiedzi na konkretne pytania.
2."Dar Bozy" to jest frazes, do ktorego sie tak duzo zmiesci, ze praktycznie pozbawia go to tresci. Dziecko jest darem Bozym dla rodzicow, gotowych je przyjac.
3. Ale sa sytuacje, w ktorych nazwanie zygoty "darem Bozym" jest brutalna kpina (na przyklad ze zgwalconej trzynastolatki).
4. Byc moze, ze moja wiara jest
a. ulomna,
b. niepelna,
c. i niewiele warta - ale na pewno nie dlatego, ze sprzeciwiam sie bezdusznemu stosowaniu pieknej idei do niekiedy zupelnie niepieknego zycia.
5. Zreszta kazdy ma prawo do swoich pogladow. Mnie osobiscie nic nie szkodzi, ze uwazasz antykoncepcje za grzech, a aborcje za zlo porownywalne z morderstwem. Ale szkodzi mi, ze w pewnym kraju takie poglady znajduja odbicie w stanowionym prawie. Bo to w imie ideologii krzywdzi niekiedy prawdziwych ludzi; i to glownie tych najslabszych, uposledzonych ekonomicznie


1. Wiem. Może nie lepiej, ale wiem. Na jakie pytania unikam odpowiedzi? Redukcjonistyczna wizja małżeństwa nie znajduje prawa bytu jako katolicka.
2. Frazes? Hmm, skoro tak mówisz, to szczęść Boże...
3. Życie jest zawsze darem Bozym. Nie znane sa ścieżki Pana Boga. A propos "niechcianej" ciąży - gdyby mi kobieta w spowiedzi powiedziała: Usunę, to powiem jej NIE! Przynieś je do mnie!
4 w punktach a+b zgadzam sie - moja jest pewnie tak samo wyrażalna. Co nie znaczy, że siąde na progu mojej izdebki i powiem, "jakiegoś mnie Panie Boże stworzył, takiego mnie teraz masz"
c. Czemu brak ufności w Boże Miłosierdzie, co prowadzi w konsekwencji do rozpaczy?
5. Oczywiście, masz 100% racji.

co do reszty, hmmm
Też niekiedy żałuję, że Polska nie jest krajem teokratycznym. (żartuję oczywiście)
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:51, 01 Maj 2006    Temat postu:

JAN PAWEŁ II w Encyklice Evangelium vitae napisał:

„Kiedy w ukryciu powstawałem, oczy twoje już wtedy mnie widziały” (por. Ps 139 [138], 15-16): odrażająca zbrodnia przerywania ciąży

58. Wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia. Sobór Watykański II określa je wraz z dzieciobójstwem jako „okropne przestępstwa”.

Dzisiaj jednak świadomość jego zła zaciera się stopniowo w sumieniach wielu ludzi. Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżnienia między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia. Wobec tak groźnej sytuacji szczególnie potrzebna jest dziś odwaga, która pozwala spojrzeć prawdzie w oczy i nazywać rzeczy po imieniu, nie ulegając wygodnym kompromisom czy też pokusie oszukiwania siebie. Kategorycznie brzmi w tym kontekście przestroga Proroka: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności” (Iz 5, 20). Właśnie w przypadku przerywania ciąży można się dziś często spotkać z dwuznacznymi określeniami, jak na przykład „zabieg”, które zmierzają do ukrycia jego prawdziwej natury i złagodzenia jego ciężaru w świadomości opinii publicznej. Być może, samo to zjawisko językowe jest już objawem niepokoju nurtującego sumienia. Jednak żadne słowo nie jest w stanie zmienić rzeczywistości: przerwanie ciąży jest — niezależnie od tego, w jaki sposób zostaje dokonane — świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem a narodzeniem.

Ciężar moralny przerywania ciąży ukazuje się w całej prawdzie, jeśli się uzna, że chodzi tu o zabójstwo, a zwłaszcza jeśli rozważy się szczególne okoliczności, które je określają. Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna, jaką w ogóle można sobie wyobrazić: nie sposób uznać jej za napastnika, a tym bardziej za napastnika niesprawiedliwego! Jest ona słaba i bezbronna do tego stopnia, że jest pozbawiona nawet tej znikomej obrony, jaką stanowi dla nowo narodzonego dziecka jego błagalne kwilenie i płacz. Jest całkowicie powierzona trosce i opiece tej, która nosi ją w łonie. Ale czasem to właśnie ona, matka, podejmuje decyzję i domaga się zabójstwa tej istoty, a nawet sama je powoduje.

To prawda, że często przerwanie ciąży jest dla matki przeżyciem dramatycznym i bolesnym, ponieważ decyzja o pozbyciu się owocu poczęcia nie zostaje podjęta z racji czysto egoistycznych i dla wygody, ale w celu ratowania pewnych ważnych dóbr, takich jak własne zdrowie albo godziwy poziom życia innych członków rodziny. Czasem zachodzi obawa, że poczęte dziecko będzie musiało żyć w tak złych warunkach, iż lepiej się stanie, jeśli się nie narodzi. Jednakże wszystkie te i tym podobne racje, jakkolwiek poważne i dramatyczne, nigdy nie mogą usprawiedliwić umyślnego pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej.

59. Decyzję o zabójstwie dziecka jeszcze nie narodzonego podejmuje często nie tylko matka, ale inne jeszcze osoby. Winien może być przede wszystkim ojciec dziecka, nie tylko wówczas, gdy bezpośrednio nakłania kobietę do przerwania ciąży, ale także kiedy pośrednio przyczynia się do podjęcia przez nią takiej decyzji, pozostawiając ją samą w obliczu problemów związanych z ciążą: w ten sposób rodzina zostaje śmiertelnie zraniona i zbezczeszczona w swej naturze jako wspólnota miłości oraz w swym powołaniu, jako „sanktuarium życia”. Nie należy też pomijać nacisków, jakie są wywierane przez szersze środowisko rodziny i przyjaciół. Nierzadko kobieta poddawana jest tak silnej presji, że czuje się psychicznie zmuszona do wyrażenia zgody na przerwanie ciąży: nie ulega wątpliwości, że w takim przypadku odpowiedzialność moralna spoczywa w szczególny sposób na tych, którzy bezpośrednio lub pośrednio zmusili ją do przerwania ciąży. Odpowiedzialni są także lekarze i pracownicy służby zdrowia, gdy oddają na służbę śmierci wiedzę i umiejętności zdobyte po to, by bronić życia.

Ale odpowiedzialność spada też na prawodawców, którzy poparli i zatwierdzili prawa dopuszczające przerywanie ciąży oraz — w takiej mierze, w jakiej sprawa ta od nich zależy — na zarządzających instytucjami służby zdrowia, w których dokonuje się przerywania ciąży. Ogólna i nie mniej poważna odpowiedzialność spoczywa zarówno na tych, którzy przyczynili się do rozpowszechnienia postawy permisywizmu seksualnego i lekceważenia macierzyństwa, jak i na tych, którzy powinni byli zatroszczyć się — a nie uczynili tego — o skuteczną politykę rodzinną i społeczną, wspomagającą rodziny, zwłaszcza wielodzietne albo zmagające się ze szczególnymi trudnościami materialnymi i wychowawczymi. Na koniec, nie należy lekceważyć zorganizowanego sprzysiężenia, ogarniającego także instytucje międzynarodowe, fundacje i stowarzyszenia, które prowadzą programową walkę o legalizację i rozpowszechnienie aborcji na świecie. W tym sensie problem przerywania ciąży wykracza poza sferę odpowiedzialności poszczególnych osób, a zło przez nie wyrządzone przyjmuje daleko idący wymiar społeczny: przerwanie ciąży jest niezwykle bolesną raną zadaną społeczeństwu i jego kulturze przez tych, którzy powinni być jego budowniczymi i obrońcami. Jak napisałem w moim Liście do Rodzin, „stajemy tu wobec olbrzymiego zagrożenia nie tylko poszczególnego jednostkowego życia ludzkiego, ale całej naszej cywilizacji”. Stajemy wobec czegoś, co można określić jako „strukturę grzechu” wymierzoną przeciw jeszcze nie narodzonemu życiu ludzkiemu.

60. Niektórzy próbują usprawiedliwić przerywanie ciąży, uważając, że owoc poczęcia przed upływem pewnej liczby dni nie może być uważany za osobowe życie ludzkie. W rzeczywistości, „od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej istoty ludzkiej, która rozwija się samoistnie. Nie stanie się nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest nim od tego momentu. Tę oczywistą prawdę, zawsze uznawaną, (...) nowoczesna genetyka potwierdza cennymi dowodami. Ukazała ona, że od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota: człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem, którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje życia człowieka, choć potrzeba czasu, aby każda z jego wielkich potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana”. Chociaż obecność rozumnej duszy nie może być stwierdzona w żaden sposób doświadczalnie, to jednak sama wiedza naukowa o embrionie ludzkim „dostarcza cennej wskazówki dla rozumowego rozpoznania obecności osobowej od pierwszego momentu pojawienia się życia ludzkiego: czy jednostka ludzka nie jest osobą ludzką?”.

Chodzi tu zresztą o sprawę tak wielką z punktu widzenia powinności moralnej, że nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego. Właśnie dlatego, niezależnie od dyskusji naukowych i stwierdzeń filozoficznych, w które Magisterium nie angażowało się bezpośrednio,
Kościół zawsze nauczał i nadal naucza, że owoc ludzkiej prokreacji od pierwszego momentu swego istnienia ma prawo do bezwarunkowego szacunku, jaki moralnie należy się ludzkiej istocie w jej integralności oraz jedności cielesnej i duchowej: „Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia i dlatego od tego samego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród których przede wszystkim nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia”.

61. Teksty Pisma Świętego, które w ogóle nie mówią o dobrowolnym przerwaniu ciąży, a więc nie zawierają bezpośredniego i określonego potępienia tego czynu, wyrażają wielki szacunek dla ludzkiej istoty w łonie matczynym, co każe nam wyciągnąć logiczny wniosek, że także ona jest objęta Bożym przykazaniem: „nie zabijaj”.

Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili swego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem i potrafi w nim dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w „księdze żywota” (por. Ps 139 [138], 1. 13-16). Jak poświadczają liczne teksty biblijne, także człowiek ukryty jeszcze w łonie matki jest w pełni osobową istotą, ku której zwraca się miłościwa i ojcowska Opatrzność Boga.

Tradycja chrześcijańska — jak ukazuje wyraźnie Deklaracja opublikowana w tej sprawie przez Kongregację Nauki Wiary — od początku aż do naszych czasów jest jasna i jednomyślna, określając przerwanie ciąży jako szczególnie poważny nieład moralny. Od pierwszej chwili zetknięcia się ze światem grecko-rzymskim, w którym były szeroko praktykowane przerywanie ciąży i dzieciobójstwo, wspólnota chrześcijańska stanowczo sprzeciwiała się swoim nauczaniem i postępowaniem obyczajom przyjętym w ówczesnym społeczeństwie, jak o tym świadczy już cytowane tu Didache. Atenagoras, jeden z greckich pisarzy kościelnych, przypomina, że chrześcijanie uważają za zabójczynie kobiety, które stosują środki poronne, ponieważ dzieci, chociaż jeszcze ukryte w łonie matki, „są już otoczone opieką Bożej Opatrzności”. Tertulian, pisarz łaciński, stwierdza: „Kto nie pozwala człowiekowi się narodzić, zabija go przed czasem: nie ma znaczenia, czy zabija się osobę już narodzoną, czy też powoduje się śmierć w chwili narodzin. Jest już człowiekiem ten, kto ma nim być”.

Na przestrzeni dwóch prawie tysięcy lat istnienia Kościoła tę naukę głosili niezmiennie Ojcowie Kościoła, jego Pasterze i Doktorzy. Także dyskusje w zakresie nauk ścisłych i filozofii, dotyczące konkretnej chwili, w której następuje zjednoczenie z duszą rozumną, nigdy w najmniejszym stopniu nie podważyły moralnego potępienia aborcji.

62. Najnowsze nauczanie papieskie bardzo stanowczo potwierdziło tę powszechną doktrynę. W szczególności Pius XI w Encyklice Casti connubii odrzucił fałszywe usprawiedliwienia przerywania ciąży; Pius XII potępił wszelką aborcję bezpośrednią, to znaczy każdy akt, który zmierza wprost do zabicia jeszcze nie narodzonego życia ludzkiego, „niezależnie od tego, czy zabójstwo stanowi cel sam w sobie, czy też jest tylko środkiem do celu”; Jan XXIII potwierdził prawdę, że życie ludzkie jest święte, ponieważ „od samego początku wymaga działania Boga Stwórcy”. Sobór Watykański II, jak już zostało wspomniane, bardzo surowo potępił przerywanie ciąży: „Należy (...) z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia; spędzanie płodu, jak i dzieciobójstwo są okropnymi przestępstwami”.

Już od pierwszych wieków dyscyplina kanoniczna Kościoła nakładała sankcje karne na tych, którzy splamili się grzechem przerywania ciąży i taka praktyka, przewidująca lżejsze lub cięższe kary, znalazła potwierdzenie w różnych okresach historii. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku za przerwanie ciąży groził karą ekskomuniki. Także odnowione prawodawstwo kanoniczne idzie po tej samej linii, gdy stwierdza: „Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”, to znaczy przez sam fakt popełnienia przestępstwa. Ekskomunika obejmuje wszystkich, którzy dopuszczają się tego przestępstwa, wiedząc, jaką jest obłożone karą, a więc także tych współsprawców, bez których udziału to przestępstwo nie zostałoby popełnione. Za pomocą takiej surowej kary Kościół wskazuje na to przestępstwo jako na jedno z najcięższych i najbardziej niebezpiecznych, zachęcając sprawcę do gorliwego poszukiwania drogi nawrócenia. W Kościele bowiem kara ekskomuniki wymierzana jest po to, aby w pełni uświadomić winnemu powagę popełnionego grzechu, a z kolei by doprowadzić go do koniecznego nawrócenia i pokuty.

Ta wielka jednomyślność tradycji doktrynalnej i dyscyplinarnej Kościoła pozwoliła Pawłowi VI stwierdzić, że nauczanie w tej dziedzinie „nie zmieniło się i jest niezmienne”. Dlatego mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami — którzy wielokrotnie potępili przerywanie ciąży, zaś w ramach wspomnianej wcześniej konsultacji wyrazili jednomyślnie — choć byli rozproszeni po świecie — aprobatę dla tej doktryny — oświadczam, że bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej. Doktryna ta, oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne.

Żadna okoliczność, żaden cel, żadne prawo na świecie nigdy nie będą mogły uczynić godziwym aktu, który sam w sobie jest niegodziwy, ponieważ sprzeciwia się Prawu Bożemu, zapisanemu w sercu każdego człowieka, poznawalnemu przez sam rozum i głoszonemu przez Kościół.


Cóż, zawsze mnie fascynuje to, że Pan Jarosław Dąbrowski, znany także jako wuj zboj, zawsze lepiej wie od papieża i Kongregacji Nauki Wiary na czym polega wiara katolicka...

Pragnę przy tym podkreślić, że zgadzam się z Panem J.D./w.z. w kwestii moralnej dopuszczalności przerywania ciąży i m.in. dlatego nie uważam się za katolika.

Dopisane 15.05.2006: Proszę mi wybaczyć powyższą - chwilową, mam nadzieję - aberrację! Zdecydowanie nie zgadzam się z Panem Wujem Zbójem w kwestii moralnej dopuszczalności przerywania ciąży. Nigdy nie zgodziłbym się na to, by kobieta, która nosi moje dziecko w swoim łonie zabiła je!


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Pon 19:22, 15 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:06, 01 Maj 2006    Temat postu:

+
Brawo dla usera o nicku: trabka.

Można zapytac, czy to, co jest na końcu jego posta zaznaczone na czerwono (od słów: Dlatego mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami (...) nie jest już nauczaniem ex cathedra.

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:01, 01 Maj 2006    Temat postu:

Ale pro J.D./w.z. przemawia np. [link widoczny dla zalogowanych].


Jane Hurst napisał:
Szkic niniejszy stanowi omówienie historii poglądów panujących w Kościele katolickim w odniesieniu do kwestii aborcji. Koncentruje się na tych zagadnieniach które przez stulecia były najistotniejsze z punktu widzenia teologów, twórców prawa kanonicznego i księży. Zagadnienia te dotyczą: określenia momentu, w którym rozwijający się płód staje się ludzką istotą; jedności duszy i ciała, które składają się na ludzką istotę; związku między potępieniem aborcji a poglądami Kościoła na sprawy seksu. Krótka rozprawa na tematy tak złożone z konieczności musi się skupić na tych kilku kluczowych problemach. Stąd też pominięto wiele innych, nie mniej ważnych zagadnień. Z rozważań niniejszych wypływa istotny wniosek. Prześledzenie historii Kościoła katolickiego i jego stanowiska w kwestii aborcji ujawnia brak konsekwencji i wiele pytań, na które dotychczas nie znaleziono odpowiedzi. Ujawnia także fakt, że nauka Kościoła katolickiego w tej kwestii nie podlega papieskiej nieomylności. Stwierdzenie tego daje większą, niż to się zdaje katolikom, otwartość na rozważanie kwestii aborcji z moralnego punktu widzenia. Nowa moralna teoria aborcji mogłaby wziąć pod uwagę - na przykład - moment, w którym następuje uczłowieczenie płodu (Kościół naucza, że ma to miejsce bezpośrednio po zapłodnieniu) oraz modyfikację chrześcijańskiego poglądu na seks. Mocne argumenty Kościoła przeciwko aborcji i antykoncepcji przez wielu katolików odbierane są jako abstrakcje, nie mające odniesienia do konkretnej sytuacji. Dzieje się tak z powodu luki istniejącej między rzeczywistymi decyzjami moralnymi, podejmowanymi przez katolików w życiu codziennym, a postrzeganiem zasad moralnych zawartych w nauce Kościoła. Błędne mniemanie o nieomylności twierdzenia, że aborcja jest zabójstwem, powoduje jedynie powiększanie się owej luki. Zachęcamy ludzi, który stają wobec kwestii aborcji, by starali się rozważyć w swym sumieniu takie problemy jak ustalenie momentu, w którym płód staje się człowiekiem (kiedy to potencjalne życie embrionu staje się rzeczywistym ludzkim bytem), wartość bytu rzeczywistego kontra byt potencjalny, a także oddzielenie kontaktów seksualnych od intencji poczęcia potomstwa. Dla kobiet liczących się z możliwością aborcji kwestie powyższe są najistotniejsze i budzą ich najwyższą troskę. Problemy te nieustannie dręczą katolików zarówno w społeczności kościelnej, jak i poza nią. Jako ludzie czystej wiary poświęcamy tym zagadnieniom nasze najgłębsze zainteresowanie. Dzięki temu stajemy się aktywnymi uczestnikami rozwoju teologii moralnej w odniesieniu do aborcji. Rozprawa niniejsza zachęca do takiego aktywnego uczestnictwa dzięki ukazaniu dziejów problematyki aborcji, które to dzieje przez długie stulecia pozostawały przez długi czas pozostawały w dużym stopniu nie znane wyznawcom wiary katolickiej.

KATOLICY NA RZECZ WOLNEGO WYBORU

WSTĘP

W obrębie Kościoła zawsze brakowało zgodności poglądów na kwestię aborcji. Większość wiernych sądzi, że obecne stanowisko Kościoła jest wynikiem niezmiennej, liczącej sobie dwa tysiące lat nauki. Mniemanie to jest błędne. Opinie Ojców Kościoła i teologów nigdy nie były w tym względzie jednomyślne. Dziś także trwa ten spór. Historia stanowiska Kościoła w kwestii aborcji ujawnia wzajemne ścieranie się opinii większości i mniejszości. Obecnie większość hierarchii kościelnej uważa, że zabieg przerwania ciąży stanowi ciężki grzech i zasługuje na ekskomunikę. Jednakże pogląd ten stał się częścią nauki Kościoła dopiero od czasu pontyfikatu Piusa IX-czyli od 1869 roku. Do tego momentu znacząca mniejszość teologów uważała, że aborcja jest we wczesnym etapie ciąży dopuszczalna, a zakaz aborcji wywodzi się z teologicznego błędu. Niniejsza praca omawia poglądy owych teologów zarówno w przeszłości, jak i w naszych czasach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:29, 01 Maj 2006    Temat postu:

+
Oj,oj. Ciekawe... było, ale w pewnym momencie strasznie nudne. Tak jak juz gdzieś pisałem wcześniej - za czasów Augustyna i innych Ojców Kościoła nie poepiano hakerów komputerowych. A ten cały John T. Noonan przegiał - ośmieszył się, pisząc: (...) stwierdza on na podstawie swych badań, że antykoncepcja, aborcja oraz dzieciobójstwo były prawdopodobnie szeroko praktykowane w imperium rzymskim. Literatura tego okresu rzadko omawia te kwestie, ponieważ z tym sposobem kontrolowania rozmiarów populacji nie wiązały się "żadne problemy moralne". Nooman stwierdza dalej: "Brak komentarzy do tych kwestii w klasycznej literaturze rzymskiej wyjaśnić chyba można jako efekt cichej akceptacji środków antykoncepcyjnych".

To takie moje refleksje.
pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:42, 06 Maj 2006    Temat postu:

Radku, moze wydzielmy z tego tematu sprawy niezwiazane bezposrednio z aborcja? Na przyklad, dyskusje zwiazana z Hiobem i z cierpieniem, z sila Bozych argumentow, z doskonalym swiatem, z natura czlowieka. Za wiele tego na doglebne rozwazania w jednym watku; kazda z tych spraw jest w sobie bardzo wazna, nielatwa, i wymaga starannej analizy. Powinnismy w zasadzie rozbic twoj list (ktory wzial sie z naszej wymiany zdan na gg) na kiloa osobnych watkow. Odpowiem wiec tutaj tylko na te czesc, ktora bezposrednio odnosi sie do aborcji. OK?

wuj napisał:
Temat aborcji byl podejmowany od niemalze samego poczatku, i to w bardzo wyrazny sposob: aborcja plodu nieuksztaltowanego byka traktowana jako grzech przeciw moralnosci i dlatego karana w nieporownanie mniejszy sposob, niz aborcja plodu uksztaltowanego. Te ostatnia traktowano bowiem jako morderstwo i karano tak, jak morderstwo. Prawo kanoniczne z 1140 roku mowi wprost, ze aborcja jest zabojstwem dopiero, gdy uformuje sie plod. W 1588 roku papiez, chcac zwalczyc prostytucje w Rzymie, zmienil to prawo i nakazal traktowac kazda aborcje jako morderstwo. Trzy lata pozniej zmiana ta zostala odwolana (Sedes Apostolica, Grzegorz XIV, 1591). Dopiero nieodwolane do dzis Apostolicae Sedis Piusa IX z 1869 roku postanawia, ze kazdy rodzaj aborcji nalezy karac identycznie. Sprawa jest wiec calkowicie jasna i bezdyskusyjna: dla zachowania moralnosci, niektorzy legislatorzy koscielni gotowi sa pojsc dowolnie daleko i karac dowolnie surowo.
Radek w http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?p=12812#12812 napisał:
Riposta z sieci [[link widoczny dla zalogowanych]]

Ani ta riposta, ani uwagi ks.Marka nie dotycza FAKTU, ze aborcja zygoty nie byla traktowana jako zabojstwo nawet przez prawo kanoniczne. Dzisiejsza oficjalna nauka w tej kwestii nie jest wiec dogmatyczna (Kosciol nie moze sobie zaprzeczac), lecz tylko odzwierciedla aktualne tendencje w metodologii wychowania w moralnosci. Penitencjaly i zalecenia papiezy stanowia tu calkowicie jasny material dowodowy. O opiniach tych czy innych teologow mozna sobie dyskutowac, ale przepisywane kary mowia same za siebie.

ks.Marek napisał:
jeśłi Bóg jest stwórcą wszystkiego we wszystkich, to czy moze być na lini autu w momencie ontogenezy człowieka?

Nie rozumiem. Bog jest stworca czlowieka. Co to ma wspolnego z faktem, ze zygota nie jest jeszcze czlowiekiem, tak samo jak czlowiekiem nie jest ani plemnik ani kawalek twojego nosa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:57, 06 Maj 2006    Temat postu:

+

1. Natura człowieka - > sama z siebie jest zdolna tylko do złego (tak jak człowiek z drgawkami i czkawką w składzie nitrogliceryny). Łaska zaś Boża jest tym panaceum na drgawki i czkawkę.

2. NIEOBCHODZI MNIE TOTALNIE jak była traktowana zygota x lat temu. A to z tej prostej racji, iż UNK nie służy UNK lecz tylko człowiekowi, a ten zaś nie podlega wyrokom UNK tylko Chrystusowi. Ja, jako kapłan też służę Chrystusowi i TOTALNIE nie interesuje mnie chciejstwo wypowiadających tu swoje zdania person. Służyć prawdzie - to moje motto na czas posługi kapłańskiej, jaka została mi przez Chrystusa i Jego Kościół powierzona.

3. Jarku, drobiazgowość z jaką odnosisz się do tego i innych wątków pozwala mi przypuszczać, iż sam jesteś człowiekiem bardzo drobiazgowym, sensownym i logicznym. I z tego tytułu wielkie brawa dla Ciebie. Ale wiedz, że Bóg chadza swoimi ścieżkami, niekoniecznie zgodnymi z ludzką logiką.

4. Nie wiem, czemu milczeniem potraktowałeś Maksyma Wyznawcę

5. Jak wyżej - tym razem Inkarnację Chrystusa.

6. Widzę zarówno w tym, jak i w innych wątkach, iż na siłę chcesz Panu Bogu wydzierać jego działkę. Poprawiać go, ulepszać, manipulować nim. Tak - NIM manipulować. Bo doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że dla katolika, ba dla każdego chrześcijanina zawsze: żYCIE=BóG.

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:54, 06 Maj 2006    Temat postu:

Radek napisał:
1), Te wcześniejsze wypowiedzi, które przytoczyłeś nie pochodziły z dogmatycznego nauczania kościoła, czyli nie zostały wniniesione do rangi prawd wiary. Ponieważ wcześniej ich wpełni nie rozenznao były różne teorie na ten temat, czesto tez zmieniała się praktyka. Konkretnie przywołałes opinię św Tomasza z Akwinu. Tyle, że jestes nie konsekwentny w tym powołaniu sie na Tomasza bo jakby wskazał Maurtain, czyli twórca neotomizmu popełniasz błąd anielizmu, polegajacym na tym, że wydaje ci się, ze cżłowiek i jego myslenie jest oderwaneod konkretnych rzeczy i czerpie jak anioł idee z powietrza.
ks.Marek napisał:
2. NIEOBCHODZI MNIE TOTALNIE jak była traktowana zygota x lat temu. A to z tej prostej racji, iż UNK nie służy UNK lecz tylko człowiekowi, a ten zaś nie podlega wyrokom UNK tylko Chrystusowi. Ja, jako kapłan też służę Chrystusowi i TOTALNIE nie interesuje mnie chciejstwo wypowiadających tu swoje zdania person. Służyć prawdzie - to moje motto na czas posługi kapłańskiej, jaka została mi przez Chrystusa i Jego Kościół powierzona.

Drodzy panowie. Kosciol nie moze sam sobie zaprzeczac. Jesli kiedys uczyl (i to papieskimi dokimentami), ze aborcja zygory NIE JEST zabojstwem, do dzis moze co prawda uczyc papieskimi dokumentami, ze nalezy ja KARAC jak zabojstwo, ale nie moze uczyc, ze zabojstwem ona jest. I skoro ty, ks.Marku uwazasz, ze nie wolno ci sprzeciwiac sie Kosciolowi, to nie wolno ci sprzeciwiac sie rowniez jego wczesniejszym wyrokom. Bo i one byly tak samo Chrystusowe, jak i dzisiejsze. A relatywista przeciez nie jestes, prawda? (Nie pierwszy to i nie ostatni nierozwiazalny problem wynikajacy z twojego "niewolnictwa sumienia". Poprzednim nierozwiazalnym problemem byl problem kardynaka gloszacego tezy, z ktorymi sie nie zgadzasz. Problemow takich znajdziemy w toku dyskusji wiele wiecej.)

Radek napisał:
dyskkusje na temat monmenytu połaczenia duszy z ciałem nie maja sensu, bo nigdy nie bedziemy mieli absolutnnej pewności. A ale jest taka zasada myśliwska, jesli są minimalne szanse, ze to do czego celujesz jest człowiekiem nie strzelaj!

To jest zasada obosieczna i bezsensowna. Bowiem pewnosci nie ma wzgledem niczego - na tym wlasnie polega wiara. Gdybys chcial podejmowac decyzje tylko w sytuacjach calkowicie pewnych, to nie moglbys nawet wstac z lozka (bo moze Bog woli, zebys dzis nie wstawal), o ratowaniu tonacego juz nie wspominajac (bo moze Bog woli, zeby tamten sie utopil).

Radek napisał:
Odnoszę wrazenie, że dopiero teraz chcesz to porozbijasz bo tak całościowo ujety temat ci najzwyczaniej nie leży

Moj drogi, jesli uwazasz, ze rozmawiam z toba nieuczciwie, to po co w ogole ze mna rozmawiasz? :fuj: to nie byl ladny zarzut.

Posluchaj teraz spokojnie. Chaotyczne pisywanie tysiaclinijkowych postow jest pisaniem O NICZYM. Po dwoch obrotach pogubimy sie, a trzeci sobie odpuscimy, bo nikt nie bedzie mial czasu na to, by to przeczytac (czy ty aby nie masz wlasnie matury?), nie mowiac nawet o odniesieniu sie chocby do najwazniejszego. Ten, komu zalezy na przejrzystosci i dokladnosci, stara sie wiec podzielic problem na strawne kawalki. Ten zas, kto nie ma jasnego obrazu albo nie jest pewnien swego, woli wszystko tluc na raz, bo w jego interesie jest wywolanie maksymalnego chaosu - w chaosie zgina tak jego bledy jak i argumenty przeciwnika.

Jesli wiec wiesz, w jaki sposob argumentowac, to rob to krok po kroku. A jesli nie wiesz, to przedtem przemysl a potem rob to krok po kroku. OK?

Radek napisał:
Ja mam maturę, prosze więc wuju o zauwazenie tego faktu, bo odnoszę wrażenie, że wogóle nie widzisz w jakiej sytuacji znajduje sie dyskutant

I w tych warunkach pchasz sie w gigantyczne omawianie wszystkiego na raz?

Pamietaj tez, ze nie ty jeden masz inne zajecia poza Sfinia. Czy mam ci podac liste moich zajec na czas od jutra do konca maja? Moge podac, porownamy i zobaczymy, jak kto z czasem stoi.

Radek napisał:
kompletnie sie pdołozyłeś w argumentacji

Jesli uwazasz, ze znalazles takie miejsce, to wybierz je, zrob z tego osobny watek, i tak dlugo mnie magluj W TYM MIEJSCU, az wymaglujesz sukces. Ale jesli nie jestes pewien, to nie mow :D Bo jesli jest dokladnie na odwrot, to bedzie smiesznie inaczej...

Radek napisał:
dla mnie natura to obraz boży w człowieku, natura to mechanizm wopisany w czlowieka, nakazujacy po przez przekraczanie formy ukazywanie tego obrazu, co jest dla nas swoistym imperatywem. Dlatego, ze nie jesteśmy, jako istoty raz, że ograniczone, dwa, że nie całkiem blisko Boga neizdolne do pełnej jego ukazania. tak więc każdy z nas jest "nie[ppełnosprawny". w tym świetle temat wuja to pseudoproblem.

Tak, natura to obraz Bozy w czlowieku. Co do mechanizmu to bylbym ostrozny, bo czlowiek ma wolna wole, a to nie mechanistyczna rzecz. Nie wiem, co znaczy "ukazywanie obrazu Boga przez przekraczanie formy". Nie wiem, skad wniosek, ze "w tym swietle temat wuja to pseudoproblem", ani nie wiem, o jakim temacie wuja mowisz.

ks.Marek napisał:
Natura człowieka - > sama z siebie jest zdolna tylko do złego

To nie natura czlowieka, lecz jego ograniczenie. I nie "tylko do zlego"; w naturze czlowieka jest pragnienie dobra i dazenie do dobra, ale bez Boga dazenie do dobra jest z koniecznosci polaczone z bladzeniem i z czynieniem zla, bowiem czlowiek nie jest wszechwiedzacy i STATYSTYKA powoduje, ze MUSI popelniac bledy (czyli wybierac rozwiazania, ktore nie sa dobre).

ks.Marek napisał:
Bóg chadza swoimi ścieżkami, niekoniecznie zgodnymi z ludzką logiką.

Jesli chcesz argumentowac w sposob sprzeczny z ludzka logika, to postaraj sie chociasz, by byla to argumentacja zgodna z ludzkim sumieniem. Przekonasz moje sumienie, to te brakujaca logike znajdziemy, zapewniam cie :D Bog nie po to dal nam rozum, by musiec z niego sobie kpic i dzlalac mu WBREW.

ks.Marek napisał:
Nie wiem, czemu milczeniem potraktowałeś Maksyma Wyznawcę

Nie widze zwiazku. Chyba to powiedzialem. O opiniach tych czy innych teologow mozna sobie dyskutowac, ale przepisywane kary mowia same za siebie. To ostatnie wyniebiescilem nawet...

ks.Marek napisał:
5. Jak wyżej - tym razem Inkarnację Chrystusa.

A teraz to juz naprawde nie wiem, o co ci chodzi. Moze wklej na nowo i opatrz krotkim wyjasnieniem?

ks.Marek napisał:
na siłę chcesz Panu Bogu wydzierać jego działkę. Poprawiać go, ulepszać, manipulować nim.

Cos ci sie pomylilo. Ja po prostu nie widze w Bogu zla. A - wybacz- w paru aspektach nauki LUDZKIEJ zlo widze. Choc nauka ta jest gloszona w IMIENIU Boga.

ks.Marek napisał:
dla katolika, ba dla każdego chrześcijanina zawsze: żYCIE=BóG.

Oczywiscie. A w jaki sposob wzmacnia to twoja argumentacje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kulfon




Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Sob 23:16, 06 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

Ani ta riposta, ani uwagi ks.Marka nie dotycza FAKTU, ze aborcja zygoty nie byla traktowana jako zabojstwo nawet przez prawo kanoniczne. Dzisiejsza oficjalna nauka w tej kwestii nie jest wiec dogmatyczna (Kosciol nie moze sobie zaprzeczac), lecz tylko odzwierciedla aktualne tendencje w metodologii wychowania w moralnosci. Penitencjaly i zalecenia papiezy stanowia tu calkowicie jasny material dowodowy. O opiniach tych czy innych teologow mozna sobie dyskutowac, ale przepisywane kary mowia same za siebie.


PO pierwsze istnieje pewna niekonsekwencja w wujowej postawie ktora to o ile pamietam nie akceptuje ustanowien soborow ( sprawa apotakastazy ) wiec podpieranie sie takimi dowodami jest w tym momencie brakiem konsekwencji.

SPrawa druga ze patrzac w tak ograniczony sposob to KK sobie zaprzeczyl i to sporo razy chocby najprostszy przyklad Sobor w Nicei ustanowil ze nowego biskupa wybieraja i wyswiecaja wszyscy biskupi prowincji natomiast Sobor Trydencki ustanowil cos zupelnie sprzecznego mianowicie ze biskupa wybiera i wyswieca biskup Rzymu. Wiec jak widac nauka sobie "przeczy" albo po prostu z biegiem czasu swiadomosci i wiedzy ewoluje...

wujzboj napisał:

To jest zasada obosieczna i bezsensowna. Bowiem pewnosci nie ma wzgledem niczego - na tym wlasnie polega wiara. Gdybys chcial podejmowac decyzje tylko w sytuacjach calkowicie pewnych,

To jest rozwodnienie tematu. Poza tym nie chodzi tu o pewnosc w sensie filozoficznym tylko o pewnosc w sensie powszechnym. Watpie zebys pociagnal za spust karabinu wycelowanego w cos co w Twoim mnienaniu moze byc czlowiekiem ( a w przypadku aborcji bardzo bliskim CI czlowiekiem )...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:28, 06 Maj 2006    Temat postu:

Kulfon napisał:
wujowej postawie ktora to o ile pamietam nie akceptuje ustanowien soborow ( sprawa apotakastazy )

Po pierwsze, mylisz sie (tyle, ze to nie ten watek). Po drugie, nie ma to nic do rzeczy, bo kto jak kto, ale moi szanowni oponenci akceptuja wszystkie oficjalne dokumenty koscielne.

Kulfon napisał:
jak widac nauka sobie "przeczy" albo po prostu z biegiem czasu swiadomosci i wiedzy ewoluje...

Czyli moze wyewoluowac w nowa postac ze swojej dzisiejszej postaci. Zas to, co moze sie zmienic, dogmatyczne byc nie moze. Bowiem dogmaty maja wlasnie to do siebie, ze zmianom nie ulegaja. To sa NIEZBITE prawdy wiary.

Kulfon napisał:
nie chodzi tu o pewnosc w sensie filozoficznym tylko o pewnosc w sensie powszechnym.

Co to jest pewnosc w sensie powszechnym?

Kulfon napisał:
Watpie zebys pociagnal za spust karabinu wycelowanego w cos co w Twoim mnienaniu moze byc czlowiekiem

Nie pociagnalbym. Jaki wniosek z tego wyciagasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:06, 07 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
Drodzy panowie. Kosciol nie moze sam sobie zaprzeczac. Jesli kiedys uczyl (i to papieskimi dokimentami), ze aborcja zygory NIE JEST zabojstwem, do dzis moze co prawda uczyc papieskimi dokumentami, ze nalezy ja KARAC jak zabojstwo, ale nie moze uczyc, ze zabojstwem ona jest. I skoro ty, ks.Marku uwazasz, ze nie wolno ci sprzeciwiac sie Kosciolowi, to nie wolno ci sprzeciwiac sie rowniez jego wczesniejszym wyrokom. Bo i one byly tak samo Chrystusowe, jak i dzisiejsze. A relatywista przeciez nie jestes, prawda? (Nie pierwszy to i nie ostatni nierozwiazalny problem wynikajacy z twojego "niewolnictwa sumienia". Poprzednim nierozwiazalnym problemem byl problem kardynaka gloszacego tezy, z ktorymi sie nie zgadzasz. Problemow takich znajdziemy w toku dyskusji wiele wiecej.)
Nie wuju ponieważ istnieje kilka rang papieskiego nauczania. W tym jedna wprowadzona bardzo niedawno związana z nieomylnością papieża. Ty oparłes się na jednym z teologów i na rozporządzeniu papieża dotyczącego wyłącznie wewnętrznych spraw państwa kościelnego czyli Rzymu. To jest bardzo słaba argumentacja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 8:37, 07 Maj 2006    Temat postu:

Rangę aktualnego nauczania Kościoła dotyczącego moralnej dopuszczalności aborcji określił sam papież w cytowanym już przeze mnie fragmencie Encykliki Evangelium vitae.

Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae napisał:
mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami – którzy wielokrotnie potępili przerywanie ciąży, zaś w ramach wspomnianej wcześniej konsultacji wyrazili jednomyślnie – choć byli rozproszeni po świecie – aprobatę dla tej doktryny – oświadczam, że bezpośrednie przerywanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej. Doktryna ta oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne.


Proszę ks. Marka (lub inną kompetentną osobę) o pomoc: „doktryna nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne” – czy doktryna taka ma status dogmatu, a jeśli tak, to z jaką kwalifikacją teologiczną dogmatu mamy tu do czynienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kulfon




Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Nie 11:07, 07 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

Czyli moze wyewoluowac w nowa postac ze swojej dzisiejszej postaci. Zas to, co moze sie zmienic, dogmatyczne byc nie moze. Bowiem dogmaty maja wlasnie to do siebie, ze zmianom nie ulegaja. To sa NIEZBITE prawdy wiary.

To co sie zmienia pozornie nie moze byc dogmatem. Tak to wyglda "z boku". Natomiast do "dogmatyzacji" pewnej prawdy dochodzi wtedy kiedy jest ona zagrozona herezja badz z innych waznych przyczyn. NIe znam statusow teologicznych dokomunetow o ktorych pisales wczesniej choc po datach przypuszczam iz mogly nie posiadac statusu dogmatycznego jako ze "nieomylnosc papieza w sprawach wiary" wprowadzil dopiero SW I. Natomiast jasnym jest ze papiez JPII wypowiadajac sie ex-cathedra na temat aborcji i eutanazji "udogmatyzmowal" ta nauke.


wujzboj napisał:

Co to jest pewnosc w sensie powszechnym?

Kiedy w potocznej mowie spotykasz sie ze slowem "pewny" raczej rozumiesz o co chodzi. JEst to zgrubsza rzecz ujmujac poczucie/przekonanie ze w jakiej materii ktos/ja ma racje.

wujzboj napisał:

Nie pociagnalbym. Jaki wniosek z tego wyciagasz?

Oczywisty - nie usunolbys swojego dziecka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:59, 07 Maj 2006    Temat postu:

Trafka i nie tylko, warto zajrzeć tu: [link widoczny dla zalogowanych]

A teraz mała suma przeciw wujowi, zamiast kłczenia domagam się jasnych odpowiedzi.
1) Dlaczego deprecjonujesz doświadczenie Hioba, zapomoca dziwnych wybiegów skoro liczy się kontakt Boga z człowiekiem? Skad wiesz. ze z watpliwościami wuja cod do niepotrzebnych embrionów nie jest annalogicznie jak miedzy Bogiem Hiobem i diabłem? Czy zdajesz sobie sprawę, ze gdyby było tak jak mówisz, ze Bóg w istioocie dyskutuje i zbliza sie do diabła toby Jezus nie powiedział szatanowi nie na pustyni, tylko pokazałby diabłu, ze potrafi rządzic tym światem/
3) Wuj który tak absolutyzjue ludzkie doswiadczenie i przeżycie, odnosze wrażenie absolutyzjuje je tylko we własnym przypadku. Nie pojmuje, ze Bóg nadaje sens i znaczenie absolutne i nieskończone nawet każdej chwili niepełnosprawnego, nie zależnie od tego czy teoretycznie mógłby nosić lepsze ubranie.
3. przypominam przypowieść jezusa o spraszaniu na uczte, Jezus ucztowal w przeciwieństwie do wuja zludźmi w łachamnach. A niebo to nie przyjecie dla dźentelmenów. I zadne stroje specjalne nie obowiazują.
4. Wuj nie rozumie, że rzeczą najpiekniejszą jest własnie przejkorczenie zła. zwyciestwo nad nim a nie jego tchórzliwe na dalekowschodnią modłę unikanie go.
5. Życzę sobie aby wuj za[poznałs ie z teorią jacka Świeckiego na temat przebóstwienia. Znjadzie w ssieciw rzucajac jacek Świecki i Kerygmat w wysdzukiwarkę.
6. Niech wuj podyskutuje znajlepiej ze zbanowanym o moożliwości sitnienia lepszego swiata, przypominam, ze to znawca Leibinza. :D
6. Ks Marek ma rację wuju ty ustawiasz Boga jak chcesz. Tyle, ze ptrzytym dodatkowo dla zmyłki mówisz o dobru i złu... . Tym czasem to ty arbitralnie decysdujesz co jest złe a c o dobre. Tym czasem w biblii prawie zasze tak jest, ze ludziom wydaje sie, że wybieraja miedzy A i B, że A to dobro, B to zło, a tym czasem dobro to C
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:16, 07 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
ulfon napisał:
jak widac nauka sobie "przeczy" albo po prostu z biegiem czasu swiadomosci i wiedzy ewoluje...

Czyli moze wyewoluowac w nowa postac ze swojej dzisiejszej postaci. Zas to, co moze sie zmienic, dogmatyczne byc nie moze. Bowiem dogmaty maja wlasnie to do siebie, ze zmianom nie ulegaja. To sa NIEZBITE prawdy wiary.
Wuju ale przecież te niezmienne prawdy nie wisza w powietrzu! Kościół doszedł do wniosku na skutek zwiekszenia się wiedzy ( i każdy biolog powie, zenowy organizm zaczyna się od połaczenia jaja i plemnika i nic na to nie poradzisz), pasuje do prawd wiary takuiich jak poczecie NMP i je zdogmatyzował. Warto tez nie wpadać w histerię bo przeciwnicy aborvji są argumentacyjnie coraz bardziej góra i nie tylko wsród wierzących. Rozumiem też wuju, ze wyprzedzasz każdy samochód na drodze nawetw tedy kiedy nie owlno, albo ni epownno się nie narażajac na ryzyko. bo filozoficznie rzecz biorac wszystko jest niebezpieczne. Stosujesz chwyty polegajace na drobnych odwróceniachm, nieodpowiedzeniach, przesunieciach tak aby ci to pasowłąo. Przykład dyskusja zkulfonem. nadto nie wierze w towjego boga skrojonego na ludzka miarę, Boga rodem z isnejlandu, nie samowicie przesłodzonego I mylisz się moze dlatego, ze nie nzmsz pism mistyków. (noc zmysłów, boc ducha), poczytaj sobie... . . A potem porpzmawiamy o tym, ze zycie pęlne przygod i niebezopieczenstw zaczyna sie gdy odktrywamy booga czyli dokładnie na odwrót niz głosisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:24, 07 Maj 2006    Temat postu:

wuj napisał:
przez duuuugie wieki teologowie katoliccy powszechnie uwazali, ze plod uzyskuje dusze jakis czas po zaplodnieniu (chlopcy w 40 dniu, dziewczynki w 80 dniu - ta teza zostala potwierdzona przez Synod w 1312 roku) i, konsekwentnie, kary za aborcje byly odpowiednio rozne w zaleznosci od wieku plodu: tylko aborcja dokonana na "uczlowieczonym" plodzie (czyli takim, ktory mial dusze) byla traktowana jako zabojstwo. Pierwsze bodajze prawo kanoniczne (z 1140 roku) mowi wprost, ze aborcja jest zabojstwem dopiero, gdy uformuje sie plod. A gdy jeden z papiezy zmienil w 1588 te decyzje, chcac karac tak samo kazda aborcje (by zwalczyc prostytucje w Rzymie), to nastepny papiez, Grzegorz XIV, zmiane te odkrecil w Sedes Apostolica (1591). Dopiero Pius IX powrocil do pomyslu z 1588 roku (Apostolicae Sedis, 1869) - i odtad juz tak zostalo.
Kulfon napisał:
papiez JPII wypowiadajac sie ex-cathedra na temat aborcji i eutanazji "udogmatyzmowal" ta nauke.
Radek napisał:
istnieje kilka rang papieskiego nauczania. W tym jedna wprowadzona bardzo niedawno związana z nieomylnością papieża. Ty oparłes się na jednym z teologów i na rozporządzeniu papieża dotyczącego wyłącznie wewnętrznych spraw państwa kościelnego czyli Rzymu. To jest bardzo słaba argumentacja.

To papiez kiedys byl omylny, a dopiero co przestal? Wiesz co, ja ci zacytuje z Grzegorza VI:
Grzegorz VI w Dictatus papae (1075) napisał:
7. [Papiez moze] ustalac nowe prawa /.../
22. Kosciol Rzymski nidy sie nie mylil i Pismo zaswiadcza, ze nigdy sie nie pomyli.
Zas owo "rozporzadzenie papieza" dotyczy nie tyle spraw Rzymu, ile przepisowej pokuty za grzechy. Z faktu, ze przez setki lat za usuniecie zygoty nie wyznaczano pokuty takiej, jak za zabojstwo, lecz taka, jak za niemoralne prowadzenie sie wynika, ze oficjalna nauka Kosciola przez setki lat nie uwazala zygoty za czlowieka. Badzmy wiec konsekwentni. Encyklika Jana Pawla II nie wyznacza dogmatu. Jest ona tylko mocnym wyrazeniem przekonania Papieza. Warunkow nieomylnosci jednak nie spelnia.

Radek napisał:
dyskkusje na temat monmenytu połaczenia duszy z ciałem nie maja sensu, bo nigdy nie bedziemy mieli absolutnnej pewności. A ale jest taka zasada myśliwska, jesli są minimalne szanse, ze to do czego celujesz jest człowiekiem nie strzelaj!
wuj napisał:
pewnosci nie ma wzgledem niczego - na tym wlasnie polega wiara. Gdybys chcial podejmowac decyzje tylko w sytuacjach calkowicie pewnych,
Kulfon napisał:
nie chodzi tu o pewnosc w sensie filozoficznym tylko o pewnosc w sensie powszechnym /.../ JEst to zgrubsza rzecz ujmujac poczucie/przekonanie ze w jakiej materii ktos/ja ma racje.

Jesli wiec mam taka pewnosc - a MAM - ze zygota to nie czlowiek, to...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:30, 07 Maj 2006    Temat postu:

WUJ napisał:
I skoro ty, ks.Marku uwazasz, ze nie wolno ci sprzeciwiac sie Kosciolowi, to nie wolno ci sprzeciwiac sie rowniez jego wczesniejszym wyrokom.


Jarek, czemu ty mnie bzdetami zarzucasz? To, że mnie nie obchodzą dawne czasy, znaczy tyle, że dziś mamy 21 wiek i jasną nauke na ten i wiele innych tematów w KK.

WUJ komentując naturę człowieka wg KK napisał:
To nie natura czlowieka, lecz jego ograniczenie


kolejna bzdeto-wujo-herezja

I wreszcie powiedz Wuju, co ty sądzisz na temat Inkarnacji Jezusa Chrystusa. Czy scenę Zwiastowania tez ubierasz w swe chciejstwo?


KULFON napisał:
Proszę ks. Marka (lub inną kompetentną osobę) o pomoc: „doktryna nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne” – czy doktryna taka ma status dogmatu, a jeśli tak, to z jaką kwalifikacją teologiczną dogmatu mamy tu do czynienia?

Prosze bardzo: to klasyczny przykład nauczania ex cathedra - cos dla wuja! ZOBOWIĄZUJĄCE!!!!!

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:35, 07 Maj 2006    Temat postu:

Nie czekając na opinię ks. Marka (lub innej kompetentnej osoby) poszperałem trochę w różnych źródłach i wynik moich poszukiwań jest następujący:

Głoszona współcześnie przez Kościół katolicki doktryna o moralnej niedopuszczalności przerywania ciąży jako dobrowolnego zabójstwa niewinnej istoty ludzkiej przynajmniej od encykliki Jana Pawła II Evangelium vitae (25 marca 1995) ma rangę nauczania, któremu przysługuje przywilej nieomylności.

Do powyższych ustaleń doprowadził mnie następujący fragment znanej biografii papieża Jana Pawła II:

George Weigel w Świadku nadziei, ZNAK, Kraków, 2003, w rozdz. poświęconym m.in. encyklice Evangelium vitae, na s. 963-964 napisał:
Bezpośrednie i umyślne zabijanie niewinnych istot ludzkich, aborcja i eutanazja, uznane zostały za najpoważniejsze wykroczenia przeciwko moralności. W obu przypadkach Papież odwołał się do formuły użytej w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium, 25, w której II Sobór Watykański potwierdził nieomylność „Magisterium zwyczajnego i powszechnego” biskupów świata w łączności z biskupem Rzymu.


Sobór Watykański II, w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium, 25 napisał:
Choć poszczególni biskupi nie posiadają przywileju nieomylności, to jednak głoszą oni nieomylnie naukę Chrystusową wówczas, gdy nawet rozproszeni po świecie, ale z zachowaniem więzów łączności między sobą i z Następcą Piotra, nauczając autentycznie o rzeczach wiary i obyczajów, jednomyślnie zgadzają się na jakieś zdanie, jako mające być definitywnie uznane.


Przypominam, że w tej samej encyklice papież jednoznacznie wypowiedział się w kwestii będącej tematem niniejszego wątku:

Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae napisał:
60. Niektórzy próbują usprawiedliwić przerywanie ciąży, uważając, że owoc poczęcia przed upływem pewnej liczby dni nie może być uważany za osobowe życie ludzkie. W rzeczywistości, „od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej istoty ludzkiej, która rozwija się samoistnie. Nie stanie się nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest nim od tego momentu. Tę oczywistą prawdę, zawsze uznawaną, (...) nowoczesna genetyka potwierdza cennymi dowodami. Ukazała ona, że od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota: człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem, którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje życia człowieka, choć potrzeba czasu, aby każda z jego wielkich potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana” (KONGR. NAUKI WIARY, Dekl. o przerywaniu ciąży (18 listopada 1974), 12-13: AAS 66 (1974), 738). Chociaż obecność rozumnej duszy nie może być stwierdzona w żaden sposób doświadczalnie, to jednak sama wiedza naukowa o embrionie ludzkim „dostarcza cennej wskazówki dla rozumowego rozpoznania obecności osobowej od pierwszego momentu pojawienia się życia ludzkiego: czy jednostka ludzka nie jest osobą ludzką?” (Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, Instr. o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania Donum vitae (22 lutego 1987), I, 1: AAS 80 (1988), 78-79).
Chodzi tu zresztą o sprawę tak wielką z punktu widzenia powinności moralnej, że nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego. Właśnie dlatego, niezależnie od dyskusji naukowych i stwierdzeń filozoficznych, w które Magisterium nie angażowało się bezpośrednio, Kościół zawsze nauczał i nadal naucza, że owoc ludzkiej prokreacji od pierwszego momentu swego istnienia ma prawo do bezwarunkowego szacunku, jaki moralnie należy się ludzkiej istocie w jej integralności oraz jedności cielesnej i duchowej: „Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia i dlatego od tego samego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród których przede wszystkim nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia” (Tamże, l.c., 79).
.

Papież przywołuje tutaj i tym samym potwierdza wcześniejsze dokumenty Magisterium Kościoła wypowiadające się na ten temat: Deklarację o przerywaniu ciąży [link widoczny dla zalogowanych] oraz Instrukcję o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania [link widoczny dla zalogowanych].

Myślę, że powyższy punkt encykliki nie pozostawia wątpliwości, że wyrażone przez Jana Pawła II w encyklice Evangelium vitae potępienie przerywania ciąży jako dobrowolnego zabójstwa niewinnej istoty ludzkiej dotyczy ciąży od momentu poczęcia czy zapłodnienia.

Jeszcze raz pragnę przy tym podkreślić, że zgadzam się z Panem Wujem Zbójem w kwestii moralnej dopuszczalności przerywania ciąży.

Dopisane 15.05.2006: Proszę mi wybaczyć powyższą - chwilową, mam nadzieję - aberrację! Zdecydowanie nie zgadzam się z Panem Wujem Zbójem w kwestii moralnej dopuszczalności przerywania ciąży. Nigdy nie zgodziłbym się na to, by kobieta, która nosi moje dziecko w swoim łonie zabiła je!


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Pon 19:13, 15 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:54, 07 Maj 2006    Temat postu:

+
Roma locuta, causa finita, chciało by sie rzec. :D :D

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:23, 07 Maj 2006    Temat postu:

Tyle, ze Roma locuta pare razy, za kazdym razem inaczej. Causa wiec jest rzeczywiscie finita: dogmatu nie ma i nie bedzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 1 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin