Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy teizm coś wyjaśnia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 8:28, 13 Sie 2023    Temat postu:

Cytat:
Tak tak — problem pierwotnych założeń. Tylko jakoś dziwnie Ty korzystasz ze świeckiego wynalazku jakim jest komputer, natomiast osoby tworzące systemy informatyczne nie korzystają z „osiągnięć” teologii.


akurat bzdury wypisujesz, zachodnia nauka, eukacja powstała jak najbardziej na gruncie "teologii" ... dopiero lewactwo i z "nauki" zrobiło idiotyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:11, 13 Sie 2023    Temat postu:

lucek napisał:
akurat bzdury wypisujesz, zachodnia nauka, eukacja powstała jak najbardziej na gruncie "teologii" ... dopiero lewactwo i z "nauki" zrobiło idiotyzm.
Nauka nie powstała na gruncie teologii. Był po prostu okres, kiedy KRK był na Zachodzie jedyną organizacją na tyle silną, by organizować środowisko naukowe. Ale to był związek organizacyjny, a nie teologiczny. No chyba, że umiesz jakoś wyprowadzić np. działanie tranzystorów z teologii, tak jak fedor podobno umie tłumaczyć teologią fakty biologiczne (tylko jakoś nie dzieli się tymi tłumaczeniami).

Ostatnio zmieniony przez zefciu/konto zamknięte dnia Nie 9:11, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 9:24, 13 Sie 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
lucek napisał:
akurat bzdury wypisujesz, zachodnia nauka, eukacja powstała jak najbardziej na gruncie "teologii" ... dopiero lewactwo i z "nauki" zrobiło idiotyzm.
Nauka nie powstała na gruncie teologii. Był po prostu okres, kiedy KRK był na Zachodzie jedyną organizacją na tyle silną, by organizować środowisko naukowe. Ale to był związek organizacyjny, a nie teologiczny. No chyba, że umiesz jakoś wyprowadzić np. działanie tranzystorów z teologii, tak jak fedor podobno umie tłumaczyć teologią fakty biologiczne (tylko jakoś nie dzieli się tymi tłumaczeniami).


nie przypadkiem napisałem "teologia" w cdzysłowie ... w "teologii" teologia nie zjmowała się wyjaśnianiem faktów biologicznych, tym w "teologii" zjmowały i zjmują się nauki metodyczne .... "teologia" miała niegiedy problem, gdy nauki metodyczne dotarczały wiedzy, nie przystającej do teologii ..... to nieprzystawanie okazywał się to jednak pozorne, wynikające z błędnych wyobrażeń

nauka nie stoi w sprzeczności z "teologią", i nie jest wytworem świeckim, czy ateistycznym ... podtpinanie i utożsamianie się ateizmu z nauką, jest ordynarnym kłamstwem lub głupotą, bo ateizm to ideologia, tak samo jak "teologia".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:33, 13 Sie 2023    Temat postu:

lucek napisał:
nie przypadkiem
Uwaga ta co zawsze: po co się wysilasz, skoro nie umiesz? I to nie jest pytanie retoryczne. Dlaczego się uparłeś pisać w języku, którego nie znasz. Chcę wiedzieć.

Cytat:
napisałem "teologia" w cdzysłowie
No tak. Bo teologia ma określone znaczenie. A „teologia” to cholera wie co.

Cytat:
podtpinanie i utożsamianie się ateizmu z nauką
A ja nie utożsamiam ateizmu z nauką. Nauka nie jest z natury ateistyczna. Jest natomiast z natury świecka. Naukowiec może uprawiać naukę wierząc sobie w dowolne bogi. Ale sądy naukowe, którymi się para muszą pozostać od tego niezależne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 9:41, 13 Sie 2023    Temat postu:

Cytat:
Nauka nie jest z natury ateistyczna. Jest natomiast z natury świecka.


co znaczy jest z natury świecka ?

nauka KRK też ?

ps

tyle po wkleanu w google:

świecski / świetski / świecki oznaczał 'dotyczący świata, istniejący na świecie', następnie ewoluował w kierunku 'związany z doczesnym, ziemskim życiem, mający małą wartość duchową', 'nie należący do stanu duchownego, nie związany ze stanem duchownym; laicki; niecywilny'.

czy ateim jest świecki Zefciu, czy odnosi się do duchowości człowieka, czy jest ideologią ?


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 9:57, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:00, 13 Sie 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
tak jak fedor podobno umie tłumaczyć teologią fakty biologiczne (tylko jakoś nie dzieli się tymi tłumaczeniami).


Tłumaczenia dostajesz regularnie ale problem jest z twoim efektem wyparcia, a nie z brakiem tłumaczeń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:47, 13 Sie 2023    Temat postu:

lucek napisał:
co znaczy jest z natury świecka ?
Przecież napisałem. Świecki to niezależny od religii. Np. państwo świeckie to takie państwo, w którym funkcjonowanie i tworzenie prawa jest niezależne od religii. W takim państwie mogą żyć ludzie w coś tam wierzący. Państwo ateistyczne zaś to takie, które wymusza ateizm. Podobnie z nauką — nie trzeba być ateistą, by parać się nauką, ale wpychanie dogmatu religijnego do dociekań naukowych nie ma sensu.

Cytat:
czy ateim jest świecki Zefciu
Nooo jest. Fakt, że człowiek jest ateistą w żaden sposób nie kłóci się ze świeckimi dziedzinami życia.

Cytat:
czy jest ideologią ?
Nie jest. Może być elementem jakiejś ideologii, ale sam w sobie jest po prostu sądem, iż nie istnieje Bóg i nie istnieją bogowie.

Dlaczego ignorujesz ciągle moje pytanie o język?


Ostatnio zmieniony przez zefciu/konto zamknięte dnia Nie 11:47, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:02, 13 Sie 2023    Temat postu:

@ zefciu, ale ty tylko sobie zadeklarowałeś, że ateizm to nie religia i razeologicznie religią nie jest, pełni jednak tę samą - podobną funkcję w twoim życiu....

ale "spór" tyczył czego innego, czy "teologia" - epistemologia miała znaczenie dla faktu, że dziś korzystasz z komputera i powstania zachodniej "nauki"...

ateizm nie miał, bo jako nurtu ideologicznego, go nie było...
teizm - chrześcijaństwo miało i wprost z niego wyrasta współczesna epistemologia

natomiast to, czy ktoś jest teistą, czy ateistą nie ma znaczenia, ani dla stworzenia komputera, ani dla jego działania...

a tymczasem zobacz co napisałeś, a do czego się odniosłem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:29, 13 Sie 2023    Temat postu:

lucek napisał:
ale ty tylko sobie zadeklarowałeś, że ateizm to nie religia
No jeśli ktoś twierdzi, że ateizm ma cechy religii, to onus probandi spoczywa na nim. Inaczej musielibyśmy wymagać dowodu na każdą frazę typu „słoń nie jest ustrojem politycznym”.

Cytat:
ale "spór" tyczył czego innego, czy "teologia" - epistemologia miała znaczenie dla faktu, że dziś korzystasz z komputera i powstania zachodniej "nauki"...
Ale dlaczego nazwałeś epistemologię „teologią”, to już tylko Ty wiesz. Zaczątki nauki oparte o intuicyjną epistemologię pojawiły się w różnych kulturach, gdzie dominowały różne religie. To że newtonowski przełom dokonał się akurat na Zachodzie, mogło być przypadkiem (zbyt mała próba by stwierdzić, że była jakaś korelacja z anglikanizmem.

Cytat:
natomiast to, czy ktoś jest teistą, czy ateistą nie ma znaczenia, ani dla stworzenia komputera, ani dla jego działania...
O tym piszę i tak właśnie rozumiem zdanie „nauka jest świecka”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:37, 13 Sie 2023    Temat postu:

już pytałem czy teologia jest świecka?

teologia to też nauka.

troszkę parafrazując Jędraszewskiego

"ateizm odbiera człowiekowi podmiotowość, bierze się z braku wiedzy, a nie z jej nadmiaru"

zefciu, ty nawet nie odróżniasz tego w co wierzysz, od tego co wiesz... możesz być łatwo sterowanym wszystkim, co ma etykietkę "naukowy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:57, 13 Sie 2023    Temat postu:

lucek napisał:
już pytałem czy teologia jest świecka?
Nie, nie jest. Świecka dziedziną wiedzy zajmującą się wierzeniami religijnymi nazywa się „religioznawstwo”.

Cytat:
teologia to też nauka.
Można próbować to jakoś uzasadnić. A można wygłosić autorytatywnie.

Cytat:
zefciu, ty nawet nie odróżniasz tego w co wierzysz, od tego co wiesz... możesz być łatwo sterowanym wszystkim, co ma etykietkę "naukowy".
Nooo nie. Zdecydowanie jestem w stanie zauważyć, że np. inteligentny projekt, biorezonans, czy scientologia nie są nauką, choć mają etykietkę naukowości (ta ostatnia wręcz podwójną). Zatem na pewno nie jest tak, że dam się zwieść wszystkiemu co ma taką etykietkę. Jeśli uważasz, że coś co ma tylko etykietkę naukowości, a takim nie jest mną steruje, to pozostaje to jeszcze wykazać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anna




Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:10, 13 Sie 2023    Temat postu:

zefciu, a naturalizm jest nauką?

Czy "teologią" twojego światopoglądu nie jest naturalizm?

a jeśli tak, to czego nie można naukowo badać?

PS
Ja to lucek, piszę nie że swojego konta


Ostatnio zmieniony przez anna dnia Nie 14:11, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31420
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:24, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Formalnie można przekierować stwierdzenie wynikłe (dowiedzione) w jednym rozumowaniu dowodowym na wejście kolejnego (innego) rozumowania dowodowego.

Właśnie o tym cały czas piszę. Życie to nie jedno szkolne zadanie z benzyną, a ciąg życiowych eksperymentów. Przypomnę jesteśmy przy teizmie i całe życie mu podporządkowałeś. Dobrze by wiedzieć czemu poświęcasz życie, sprawie prawdziwej czy wyimaginowanej.

Widzisz tu wyłącznie albo - albo? (wszystko co wyimaginowane nie może być prawdziwe?)

Nie przeczę, że czasem coś udaje się zgadnąć. Ale aby całe życie temu podporządkować, to ekstremizm.

A Ty nigdy nic w życiu nie imaginujesz?...
Działasz w oparciu o pewność, co się zdarzy?... Znasz wszystkie myśli wszystkich ludzi w otoczeniu, a także wszystkie okoliczności, więc żadne przypuszczania imaginacje nie są Ci nigdy potrzebne?...
Ja tam takim supermenem nie jestem, nie mam wszechwiedzy, opieram się na przypuszczeniach i imaginacjach niemal na każdym kroku. Te religijne stanowią w morzu wszystkich moich imaginacji (życiowych, roboczych, związanych ze SNUCIEM PRZYPUSZCZEŃ O MOŻLIWYCH SCENARIUSZACH ROZWOJU WYPADKÓW) znikomy ułamek - znacznie mniej, niż promil promila. Dla prostego otworzenia konta w banku snułem wiele imaginacji, czyniłem wiele założeń w kwestiach dla mnie nieznanych, nieokreślonych - czy bank przetrwa, czy oprocentowanie kont się nie zmieni, czy rząd będzie gwarantował minimalną wypłatę oszczędności, czy bank nie podniesie znacząco prowizji itp. itd. Ja żyję w świecie, w którym WIĘKSZOŚĆ informacji jest niepewna, czyli stanowi niewiadomą, czyli jeśli o nich w ogóle myślę, to w trybie symulacji, imaginowania.

Ale tu się różnimy, bo Ty chyba jesteś wszystkie pewien, bo z zasady używasz pełnej wiedzy, bez żadnych wątpliwości. To pewnie nie zrozumiesz mnie - szaraczka, który o pewności swoich przekonań nawet zamarzyć nie śmie. :think:
Chyba w innych światach żyjemy...
blackSwan napisał:
Nie posiadam obecnie wiedzy jak się tworzy wszechświaty (przykro mi że Cię zawiodłem) ale z tego nie wynika, że to wiedza niemożliwa, wszak jakiś sposób był.

W jakimś sensie znaczeń słowa "możliwość" pewne masz rację. Osobnym pytaniem jest, czy z takiej możliwości cokolwiek istotnego wynika.

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Możesz powiedzieć, jak zaobserwujesz, że każde dzielenie przez zero daje w wyniku nieskończoność?

Nie będę tu zajmował się każdym możliwym dzieleniem, podam jeden przykład. Załóżmy mamy pudełko określonej wielkości i wypełniamy go bardzo małymi elementami o stałej wielkości, wtedy wystarczy skończona ilości elementów. Można też wyobrazić sytuację, że wypełniamy pudełko malejącymi do zera elementami i wtedy może wystąpić taka sytuacja, że ze wzglądu na początkowe elementy, pudełko zostanie wypełnione. Teraz, spróbuj wypełnić pudełko zerowymi elementami, nawet gdyby poświęciłbyś nieskończoność, nie wypełniłniłbyś pudełka. Stąd prosty wniosek, dzielenie przez zero nie daje nieskończoności.

Zupełnie nie rozumiem tego przykładu. Poza tym w tym przykładzie sam zafundowałeś kupę domniemań i spekulatywnego myślenia, argumentu "teraz spróbuj wypełnić" (a jak spróbuję i po mojemu jakoś się uda?...), które przecież odrzucasz. Więc jak tu mogłoby to być dowodem na cokolwiek?... :shock:

Jeżeli nie rozumiesz to trudno, pomińmy, bo nie chcę tłumaczyć raz jeszcze czegoś tak prostego.

Acha. Pewnie inni to dawno zrozumieli. Wystarczy się przyjrzeć temu co napisałeś...

blackSwan napisał:
Możesz do tego użyć którejś z sum nieskończonych(!), aby ulepszać dokładność.

A jaką obserwacją (!) ustalę, której sumy?
I jaką obserwacją ustalę, że mogę tak ulepszać dokładność?

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Rozumiem, że dla Ciebie te - przykładowo podane przeze mnie - znane okoliczności matematyczne to bzdury. I Ty zapewne "wiesz lepiej", ze liczba Pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia, a przez zero dzielić można.

Irbisol trafnie kiedyś zauważył, że zdarza się, iż dyskutujesz z debilem w swojej głowie.

Zwyczajnie STOSUJĘ SIĘ DO ZASADY, KTÓRĄ PODAŁEŚ - obligo obserwacyjności. aby tezy nie uznać za bzdurną. Uchylasz tę zasadę?...

I gdzie zaobserwowałeś moje twierdzenia:
- że Pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia
- że przez zero dzielić można
???

Ja nie zaobserwowałem takich Twoich stwierdzeń. Zaobserwowałem je w publikacjach matematycznych, a teraz próbuję wyciągnąć od Ciebie (!) stosunek do stwierdzeń w tych publikacjach zawartych, w kontekście zasady, że tylko to, co się da zaobserwować przyjmujesz jako poprawne. Faktycznie nie są to Twoje twierdzenia. Tylko że tu o czymś innym jest mowa - o tym, czy w ogóle da się utrzymać postulat obserwowania wszystkiego, co uznajemy za zasadne, w obliczu tej okoliczności, że powszechnie się posługujemy na co dzień tysiącami informacji przyjętymi NA WIARĘ I PRZYPUSZCZENIA:
- od ludzi przekazujących informacje (dziennikarzy, kronikarzy, naukowców ogłąszających wyniki swoich prac)
- polegając na przypuszczeniach i doświadczeniach życiowych - wierząc im, swojemu doświadczeniu, ale nie będąc pewnym, na ile w danej sytuacji się ono sprawdzi.
- szacując BŁĘDY ODCZYTU, które (przynajmniej ja to obserwuję, wręcz wiem, że mają miejsce) się pojawiają naturalnie w obliczu tego, że aparat zmysłów jest niedoskonały, ulega złudzeniom, pomyłkom.
- mając świadomość, że trzeba ROZUMEM DOPEŁNIAĆ to, się widzi, szacując (bez pewności!), że coś co się powtórzyło 100 razy ma największą jednak szansę powtórzyć się i za 101 wystąpieniem, że droga, którą widać na aktualnie obserwowanym odcinku zapewne jednak ciągnie się dalej, tam, gdzie jej już aktualnie nie obserwujemy.
Postulat przyjęcia za słuszne tylko to, co jest zaobserwowane JEŚLIBY KTOŚ GO BRAŁ NA POWAŻNIE, czyli KONSEKWENTNIE oznaczałby bowiem, że nie mamy prawa uznać, iż zapewne jutro wstanie Słońce (wszak tego nie zaobserwowaliśmy w danym dniu, który nie nadszedł), że istnieje Australia, jeśli się tam nie było, że Słońce, Ziemia ma jakieś wnętrze, że my sami mamy serce nerki, wątrobę (bo kto widział własne serce...) itp.
Takie stwierdzenie, że należy uznawać tylko to co jest obserwowane może głosić z przekonaniem wg mnie wyłącznie osoba, która jest JAWNIE I SKRAJNIE W ROZUMOWANIU NIEKONSEKWENTNA, która tutaj szumnie ogłosi, jak to owo zaobserwowanie jest wymagane, a za chwile oleje realnie tę swoją deklarację ciepłym moczem, bo na co dzień przyjmie za wiarygodne tysiące informacji BEZ ZAOBSERWOWANIA ich znaczeń.
Taka osoba to chaotyk myślowy, taki UDAJĄCY NA CO DZIEŃ, że prawdą jest coś, czemu się w swoich życiowych decyzjach notorycznie sprzeciwia, czemu zaprzecza każdą godziną swojego życia, gdy uznaje słuszność tysięcy niezaobserwowanych, a przekazanych przez ludzi, czy sugestię z innych obserwacji faktów i okoliczności. To ktoś wciąż okazujący sprzeczność z własnymi deklaracjami, tylko że wyćwiczony w wypieraniu tego faktu, w udawaniu "tu jest jakoś inaczej, bo to jest inna sytuacja".

Aż mi się chyba już nie chce Ci tłumaczyć niczego więcej, bo skoro wypierasz tak szczelnie to, że tysiące informacji i interpretacji przyjmujesz na co dzień na wiarę, tylko dlatego, że Ci je przekazano. O co się nawet nie czepiam, bo inaczej nie sposób jest żyć, bo żądając zaobserwowania wszystkiego, popadlibyśmy w paranoję.
Więc na koniec ostatnie pytanie: a te rewelacje głoszone, przez Twojego proroka, którego naukę nieraz propagowałeś, aby na pewno wszystkie masz osobiście zaobserwowane?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:29, 13 Sie 2023    Temat postu:

anna napisał:
zefciu, a naturalizm jest nauką?
A naturalizm posiada jakąś metodę naukową? Od razu uprzedzam tutejszych biedasokratesów — butelka nie jest nauką. Pierdzenie też nie jest nauką.

Cytat:
Czy "teologią" twojego światopoglądu nie jest naturalizm?
A co ma do rzeczy mój światopogląd? Dlaczego Wy nie potraficie prowadzić żadnej dyskusji bez gównianych analiz światopoglądu interlokutora.

Cytat:
a jeśli tak, to czego nie można naukowo badać?
Wszystko co daje jakieś powtarzalne obserwacje — można. Jeśli ktoś nie jest „naturalistą” i wierzy w istnienie jakiejś sfery niepodległej takim obserwacjom, to tej sfery ta osoba nie może badać naukowo. Jeśli ktoś jest światopoglądowo fizykalistą, to uważa on, że wszystko da się badać naukowo.

Cytat:
Ja to lucek, piszę nie że swojego konta
A jest jakieś konto, z którego piszesz w języku, którym władasz? Tak, wiem, znowu nie odpowiesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anna




Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:14, 13 Sie 2023    Temat postu:

totalny dewot i fanatyk z ciebie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:56, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Nie przeczę, że czasem coś udaje się zgadnąć. Ale aby całe życie temu podporządkować, to ekstremizm.

A Ty nigdy nic w życiu nie imaginujesz?...

Staram się.

Michał Dyszyński napisał:
Działasz w oparciu o pewność, co się zdarzy?... Znasz wszystkie myśli wszystkich ludzi w otoczeniu, a także wszystkie okoliczności, więc żadne przypuszczania imaginacje nie są Ci nigdy potrzebne?...

A przecież pisałem co robię, gdy nie jestem pewien, ale tam czytasz, tu zapominasz. Więc jeszcze raz: jeżeli nie wiem, to przybieram postawę agnostyczną, nie nadrabiam wiarą. Jeżeli muszę działać, to podejmuję ryzyko na najbardziej prawdopodobną opcję, przez co jednocześnie ją sprawdzam.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Nie posiadam obecnie wiedzy jak się tworzy wszechświaty (przykro mi że Cię zawiodłem) ale z tego nie wynika, że to wiedza niemożliwa, wszak jakiś sposób był.

W jakimś sensie znaczeń słowa "możliwość" pewne masz rację. Osobnym pytaniem jest, czy z takiej możliwości cokolwiek istotnego wynika.

Ja w cuda nie wierzę, uważam że świat powstał w sposób naturalny.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Jeżeli nie rozumiesz to trudno, pomińmy, bo nie chcę tłumaczyć raz jeszcze czegoś tak prostego.

Acha. Pewnie inni to dawno zrozumieli. Wystarczy się przyjrzeć temu co napisałeś...

Nie wiem co inni, snucie teorii to twoja broszka.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Możesz do tego użyć którejś z sum nieskończonych(!), aby ulepszać dokładność.

A jaką obserwacją (!) ustalę, której sumy?

Która Ci bardziej się podoba, z tych co prowadzą do liczbu pi.

Michał Dyszyński napisał:
I jaką obserwacją ustalę, że mogę tak ulepszać dokładność?

Masz uzasadnione wątpliwości, że dokładność spada, czy znowu coś roisz?

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
I gdzie zaobserwowałeś moje twierdzenia:
- że Pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia
- że przez zero dzielić można
???

Zaobserwowałem je w publikacjach matematycznych

Co zaobserwowałeś, że pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia i że należy dzielić przez zero, który matematyk tak twierdzi?


Michał Dyszyński napisał:
Tylko że tu o czymś innym jest mowa - o tym, czy w ogóle da się utrzymać postulat obserwowania wszystkiego, co uznajemy za zasadne, w obliczu tej okoliczności, że powszechnie się posługujemy na co dzień tysiącami informacji przyjętymi NA WIARĘ I PRZYPUSZCZENIA:
- od ludzi przekazujących informacje (dziennikarzy, kronikarzy, naukowców ogłąszających wyniki swoich prac)

Zależy od źródła informacji, na ile jest prawdomówne i niezawodne.

Michał Dyszyński napisał:
- polegając na przypuszczeniach i doświadczeniach życiowych - wierząc im, swojemu doświadczeniu, ale nie będąc pewnym, na ile w danej sytuacji się ono sprawdzi.

O agnostycyzmie już posałem.

Michał Dyszyński napisał:
- szacując BŁĘDY ODCZYTU, które (przynajmniej ja to obserwuję, wręcz wiem, że mają miejsce) się pojawiają naturalnie w obliczu tego, że aparat zmysłów jest niedoskonały, ulega złudzeniom, pomyłkom.

Po to się sprawdza wiele razy.


Michał Dyszyński napisał:
- mając świadomość, że trzeba ROZUMEM DOPEŁNIAĆ to, się widzi, szacując (bez pewności!), że coś co się powtórzyło 100 razy ma największą jednak szansę powtórzyć się i za 101 wystąpieniem, że droga, którą widać na aktualnie obserwowanym odcinku zapewne jednak ciągnie się dalej, tam, gdzie jej już aktualnie nie obserwujemy.

Wszystko zależy od tego czy coś zmienia i na ile, więc to też w badaniu należy uwzględnić.

Michał Dyszyński napisał:
Postulat przyjęcia za słuszne tylko to, co jest zaobserwowane JEŚLIBY KTOŚ GO BRAŁ NA POWAŻNIE, czyli KONSEKWENTNIE oznaczałby bowiem, że nie mamy prawa uznać, iż zapewne jutro wstanie Słońce (wszak tego nie zaobserwowaliśmy w danym dniu, który nie nadszedł),

"Wstawanie" słońca jest procesem wynikającym z głębszych praw.

Michał Dyszyński napisał:
że istnieje Australia, jeśli się tam nie było, że Słońce, Ziemia ma jakieś wnętrze, że my sami mamy serce nerki, wątrobę (bo kto widział własne serce...) itp.

O rzetelnych źródłach już pisałem. To tylko twój problem, że przekaz z rzetelnego źródła uważasz za wiarę, a nie wiedzę. Galaktyk również nie obserwujesz bezpośrednio, a na przykład ze zdjęć JWT, a wolisz to nazywać wiarą.

Michał Dyszyński napisał:
Aż mi się chyba już nie chce Ci tłumaczyć niczego więcej

Zapraszam, ale nie namawiam.

Michał Dyszyński napisał:
Więc na koniec ostatnie pytanie: a te rewelacje głoszone, przez Twojego proroka, którego naukę nieraz propagowałeś, aby na pewno wszystkie masz osobiście zaobserwowane?

Bardzo rzadko o nim piszę, ale widać, że bierzesz przykład z fedora. A jak piszę, to w celu zwrócenia uwagi, na ciekawe źródło. Nie namawiam wierzyć.
Nie mam podstaw by twierdzić, że Meier kłamie, ale nie wszystko przyjmuję jak leci, do wielu twierdzeń mam podejście agnostyczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31420
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:34, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Nie przeczę, że czasem coś udaje się zgadnąć. Ale aby całe życie temu podporządkować, to ekstremizm.

A Ty nigdy nic w życiu nie imaginujesz?...

Staram się.

Michał Dyszyński napisał:
Działasz w oparciu o pewność, co się zdarzy?... Znasz wszystkie myśli wszystkich ludzi w otoczeniu, a także wszystkie okoliczności, więc żadne przypuszczania imaginacje nie są Ci nigdy potrzebne?...

A przecież pisałem co robię, gdy nie jestem pewien, ale tam czytasz, tu zapominasz. Więc jeszcze raz: jeżeli nie wiem, to przybieram postawę agnostyczną, nie nadrabiam wiarą. Jeżeli muszę działać, to podejmuję ryzyko na najbardziej prawdopodobną opcję, przez co jednocześnie ją sprawdzam.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Nie posiadam obecnie wiedzy jak się tworzy wszechświaty (przykro mi że Cię zawiodłem) ale z tego nie wynika, że to wiedza niemożliwa, wszak jakiś sposób był.

W jakimś sensie znaczeń słowa "możliwość" pewne masz rację. Osobnym pytaniem jest, czy z takiej możliwości cokolwiek istotnego wynika.

Ja w cuda nie wierzę, uważam że świat powstał w sposób naturalny.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Jeżeli nie rozumiesz to trudno, pomińmy, bo nie chcę tłumaczyć raz jeszcze czegoś tak prostego.

Acha. Pewnie inni to dawno zrozumieli. Wystarczy się przyjrzeć temu co napisałeś...

Nie wiem co inni, snucie teorii to twoja broszka.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Możesz do tego użyć którejś z sum nieskończonych(!), aby ulepszać dokładność.

A jaką obserwacją (!) ustalę, której sumy?

Która Ci bardziej się podoba, z tych co prowadzą do liczbu pi.

Michał Dyszyński napisał:
I jaką obserwacją ustalę, że mogę tak ulepszać dokładność?

Masz uzasadnione wątpliwości, że dokładność spada, czy znowu coś roisz?

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
I gdzie zaobserwowałeś moje twierdzenia:
- że Pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia
- że przez zero dzielić można
???

Zaobserwowałem je w publikacjach matematycznych

Co zaobserwowałeś, że pi ma skończoną liczbę cyfr rozwinięcia i że należy dzielić przez zero, który matematyk tak twierdzi?


Michał Dyszyński napisał:
Tylko że tu o czymś innym jest mowa - o tym, czy w ogóle da się utrzymać postulat obserwowania wszystkiego, co uznajemy za zasadne, w obliczu tej okoliczności, że powszechnie się posługujemy na co dzień tysiącami informacji przyjętymi NA WIARĘ I PRZYPUSZCZENIA:
- od ludzi przekazujących informacje (dziennikarzy, kronikarzy, naukowców ogłąszających wyniki swoich prac)

Zależy od źródła informacji, na ile jest prawdomówne i niezawodne.

Michał Dyszyński napisał:
- polegając na przypuszczeniach i doświadczeniach życiowych - wierząc im, swojemu doświadczeniu, ale nie będąc pewnym, na ile w danej sytuacji się ono sprawdzi.

O agnostycyzmie już posałem.

Michał Dyszyński napisał:
- szacując BŁĘDY ODCZYTU, które (przynajmniej ja to obserwuję, wręcz wiem, że mają miejsce) się pojawiają naturalnie w obliczu tego, że aparat zmysłów jest niedoskonały, ulega złudzeniom, pomyłkom.

Po to się sprawdza wiele razy.


Michał Dyszyński napisał:
- mając świadomość, że trzeba ROZUMEM DOPEŁNIAĆ to, się widzi, szacując (bez pewności!), że coś co się powtórzyło 100 razy ma największą jednak szansę powtórzyć się i za 101 wystąpieniem, że droga, którą widać na aktualnie obserwowanym odcinku zapewne jednak ciągnie się dalej, tam, gdzie jej już aktualnie nie obserwujemy.

Wszystko zależy od tego czy coś zmienia i na ile, więc to też w badaniu należy uwzględnić.

Michał Dyszyński napisał:
Postulat przyjęcia za słuszne tylko to, co jest zaobserwowane JEŚLIBY KTOŚ GO BRAŁ NA POWAŻNIE, czyli KONSEKWENTNIE oznaczałby bowiem, że nie mamy prawa uznać, iż zapewne jutro wstanie Słońce (wszak tego nie zaobserwowaliśmy w danym dniu, który nie nadszedł),

"Wstawanie" słońca jest procesem wynikającym z głębszych praw.

Michał Dyszyński napisał:
że istnieje Australia, jeśli się tam nie było, że Słońce, Ziemia ma jakieś wnętrze, że my sami mamy serce nerki, wątrobę (bo kto widział własne serce...) itp.

O rzetelnych źródłach już pisałem. To tylko twój problem, że przekaz z rzetelnego źródła uważasz za wiarę, a nie wiedzę. Galaktyk również nie obserwujesz bezpośrednio, a na przykład ze zdjęć JWT, a wolisz to nazywać wiarą.

Michał Dyszyński napisał:
Aż mi się chyba już nie chce Ci tłumaczyć niczego więcej

Zapraszam, ale nie namawiam.

Michał Dyszyński napisał:
Więc na koniec ostatnie pytanie: a te rewelacje głoszone, przez Twojego proroka, którego naukę nieraz propagowałeś, aby na pewno wszystkie masz osobiście zaobserwowane?

Bardzo rzadko o nim piszę, ale widać, że bierzesz przykład z fedora. A jak piszę, to w celu zwrócenia uwagi, na ciekawe źródło. Nie namawiam wierzyć.
Nie mam podstaw by twierdzić, że Meier kłamie, ale nie wszystko przyjmuję jak leci, do wielu twierdzeń mam podejście agnostyczne.


Podsumowując
Gdy się dopytuję Ciebie, czym jest taka sytuacja u Ciebie, gdy musisz podjąć decyzję w oparciu o niepewne, szacowane, przyjmowane zaufaniem od innych osób relacje i przesłanki (co ja nazywam "wiarą", jako że językowo tak to jest przyjęte), to Ty zmieniasz temat na dowolną uwagę, nie odpowiadając na pytania, tylko udzielając komentarzy typu ""Wstawanie" słońca jest procesem wynikającym z głębszych praw." "Wszystko zależy od tego czy coś zmienia i na ile, więc to też w badaniu należy uwzględnić.", co NIE PODEJMUJE NIJAK ZAGADNIENIA.
Zdaję sobie sprawę, rozwinięciem tej Twojej strategii dyskusji jest wpisywanie mi już zupełnie cokolwiek, czyli np. fraz w rodzaju "2h =hj3 jh9", "dupa, dupa dupa", czy "w pokoiku na stoliku stało mleczko i jajeczko" i upieranie się, że to jest "odpowiedzią" na postawiony problem (potem dalej możesz się jeszcze na to powołać, że "przecież ci tłumaczyłem, odpowiedź dostałeś"). :rotfl:
Tym samym dałeś swoją postawą przykład ilustrujący tezę, iż po przekroczeniu pewnej granicy rżnięcia głupa w dyskusji dyskutant staje się nietykalny. W końcu jak przyjął postawę, w której "odpowiedzią" w dyskusji może być dowolnie wszystko, to też i odpowiedź na pytanie staje nieodróżnialna od jej braku. To też ilustruje, że jednak dyskusja ma sens dopiero od pewnego minimalnego poziomu SENSOWNOŚCI I ROZUMNOŚCI wypowiedzi, czyli w pewnym stopniu jednak trzeba rozpoznać, czy FRAZA ODPOWIEDZI JEST ODPOWIEDZIĄ W SENSIE POSIADANIA STOSOWNYCH ZNACZEŃ, w odniesieniu do postawionego problemu. Jeśli dla Ciebie zaś każda fraza umieszczona pod moich cytatem jest już traktowana jako odpowiedź, mająca rzekomo nieść stanowisko w sprawie, zaś ja widzę tę frazę jako kompletnie nie na temat, jako brak odniesienia się, to pozostaje jedynie zawiesić tę żałosną wymianę sformułowań. Bo szkoda chyba czasu i energii na procedowanie chaosu i fraz nie niosących rozumnych treści.
W każdym razie dziękuję za wysiłek włożony w tę dyskusję. :serce:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:37, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

Michał Dyszyński napisał:
Podsumowując
Gdy się dopytuję Ciebie, czym jest taka sytuacja u Ciebie, gdy musisz podjąć decyzję w oparciu o niepewne, szacowane, przyjmowane zaufaniem od innych osób relacje i przesłanki (co ja nazywam "wiarą", jako że językowo tak to jest przyjęte), to Ty zmieniasz temat na dowolną uwagę, nie odpowiadając na pytania, tylko udzielając komentarzy typu ""Wstawanie" słońca jest procesem wynikającym z głębszych praw." "Wszystko zależy od tego czy coś zmienia i na ile, więc to też w badaniu należy uwzględnić.", co NIE PODEJMUJE NIJAK ZAGADNIENIA.
Zdaję sobie sprawę, rozwinięciem tej Twojej strategii dyskusji jest wpisywanie mi już zupełnie cokolwiek, czyli np. fraz w rodzaju "2h =hj3 jh9", "dupa, dupa dupa", czy "w pokoiku na stoliku stało mleczko i jajeczko" i upieranie się, że to jest "odpowiedzią" na postawiony problem (potem dalej możesz się jeszcze na to powołać, że "przecież ci tłumaczyłem, odpowiedź dostałeś"). :rotfl:
Tym samym dałeś swoją postawą przykład ilustrujący tezę, iż po przekroczeniu pewnej granicy rżnięcia głupa w dyskusji dyskutant staje się nietykalny. W końcu jak przyjął postawę, w której "odpowiedzią" w dyskusji może być dowolnie wszystko, to też i odpowiedź na pytanie staje nieodróżnialna od jej braku. To też ilustruje, że jednak dyskusja ma sens dopiero od pewnego minimalnego poziomu SENSOWNOŚCI I ROZUMNOŚCI wypowiedzi, czyli w pewnym stopniu jednak trzeba rozpoznać, czy FRAZA ODPOWIEDZI JEST ODPOWIEDZIĄ W SENSIE POSIADANIA STOSOWNYCH ZNACZEŃ, w odniesieniu do postawionego problemu. Jeśli dla Ciebie zaś każda fraza umieszczona pod moich cytatem jest już traktowana jako odpowiedź, mająca rzekomo nieść stanowisko w sprawie, zaś ja widzę tę frazę jako kompletnie nie na temat, jako brak odniesienia się, to pozostaje jedynie zawiesić tę żałosną wymianę sformułowań. Bo szkoda chyba czasu i energii na procedowanie chaosu i fraz nie niosących rozumnych treści.
W każdym razie dziękuję za wysiłek włożony w tę dyskusję. :serce:

To że informację z innych źródeł uważasz za wiarę, to twój problem.
I dadam, że cały problem tego czego nie potrafisz zrozumieć może leżeć po twojej stronie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:12, 13 Sie 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
anna napisał:
zefciu, a naturalizm jest nauką?
A naturalizm posiada jakąś metodę naukową? Od razu uprzedzam tutejszych biedasokratesów — butelka nie jest nauką. Pierdzenie też nie jest nauką.


Twoje pierdzenie tez nie jest nauką

Cytat:
Cytat:
Czy "teologią" twojego światopoglądu nie jest naturalizm?
A co ma do rzeczy mój światopogląd? Dlaczego Wy nie potraficie prowadzić żadnej dyskusji bez gównianych analiz światopoglądu interlokutora.


Bo bez światopoglądu nie da się wystartować z badaniem niczego, kołku. Nauka też ma podstawy wynikające ze światopoglądu i z filozofii. Z nieba nie spadla. Nadążasz? Nie nadążasz

Cytat:
Cytat:
a jeśli tak, to czego nie można naukowo badać?
Wszystko co daje jakieś powtarzalne obserwacje — można. Jeśli ktoś nie jest „naturalistą” i wierzy w istnienie jakiejś sfery niepodległej takim obserwacjom, to tej sfery ta osoba nie może badać naukowo. Jeśli ktoś jest światopoglądowo fizykalistą, to uważa on, że wszystko da się badać naukowo.


To zbadaj mi fizykalistycznie matematykę w zakresie liczb niewymiernych lub hipotezy Riemanna. Albo dowolną metodologię nauki, która zawsze ma filozoficzne podstawy


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 18:15, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 108 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:36, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

blackSwan napisał:
To tylko twój problem, że przekaz z rzetelnego źródła uważasz za wiarę, a nie wiedzę


Wskaż mi więc nieoparte na wierze kryterium odróżniania wiedzy od wiary. Póki tego nie zrobisz to wszystkie twoje twierdzenia mają status wiary
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31420
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:11, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

blackSwan napisał:
To że informację z innych źródeł uważasz za wiarę, to twój problem.
I dadam, że cały problem tego czego nie potrafisz zrozumieć może leżeć po twojej stronie.

Tak właśnie uważam, że każda informacja, której nie mogę potwierdzić:
1. osobiście
2. niepodważalnie, czyli tam gdzie interpretacja jest NARZUCAJĄCA SIĘ w sposób bardzo bliski pewności.
jest po prostu przyjmowana jako wiara.
Tak to jest z definicji. A ja staram się myśleć ściśle, czyli symptomy definicji są spełnione, to NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZEGO DOTYCZY KWESTIA, literalnie stosuję definicję. Jest wiarą coś, gdy tego nie potwierdziłem osobiście i w sposób pewny. Kropka. Jest to wiarą niezależnie od tego, czy kwestia dotyczy: krasnoludków, aniołów, żab, kosmitów, konta bankowego, informacji o tym, czy w sklepie jest dostępna bryndza i jaka jest jej cena.
Tak właśnie traktuję w ogóle rozumowanie - ściśle - definicja jest po prostu definicją, a nie jest czymś, co się za chwilę modyfikuje subiektywnym chciejstwem, które - pomimo wypełnienia warunków zawartych definicji - raz coś arbitralnie uznaje, a za chwilę tego uznania odmawia. To to jest właśnie wg mnie objaw nieścisłego myślenia, mataczenia, zakłamywania spraw, gdy ktoś raz coś twierdzi, a potem choć ewidentnie spełnione są warunki stwierdzenia, odmawia stosowania. Tak z resztą traktowane są rozumowania w matematyce, naukach przyrodniczych, czy innych rozumowaniach zbliżonych do ścisłego.
W dyskusjach przy maglu, po paru głębszych gdzie najważniejsze jest wyrażenie swoich emocji, bywa inaczej - tam wszystko może być raz tym, raz owym, w zależności od chciejskich widzimisiów osób. Ale dlatego też takie emocjonalne pogaduszki nie są traktowane jako wiarygodne, jako zdolne do określania prawd, którym warto byłoby zaufać pod kątem ich rozsądku i sensowności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:20, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
To że informację z innych źródeł uważasz za wiarę, to twój problem.
I dadam, że cały problem tego czego nie potrafisz zrozumieć może leżeć po twojej stronie.

Tak właśnie uważam, że każda informacja, której nie mogę potwierdzić:
1. osobiście
2. niepodważalnie, czyli tam gdzie interpretacja jest NARZUCAJĄCA SIĘ w sposób bardzo bliski pewności.
jest po prostu przyjmowana jako wiara.
Tak to jest z definicji. A ja staram się myśleć ściśle, czyli symptomy definicji są spełnione, to NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZEGO DOTYCZY KWESTIA, literalnie stosuję definicję. Jest wiarą coś, gdy tego nie potwierdziłem osobiście i w sposób pewny. Kropka. Jest to wiarą niezależnie od tego, czy kwestia dotyczy: krasnoludków, aniołów, żab, kosmitów, konta bankowego, informacji o tym, czy w sklepie jest dostępna bryndza i jaka jest jej cena.
Tak właśnie traktuję w ogóle rozumowanie - ściśle - definicja jest po prostu definicją, a nie jest czymś, co się za chwilę modyfikuje subiektywnym chciejstwem, które - pomimo wypełnienia warunków zawartych definicji - raz coś arbitralnie uznaje, a za chwilę tego uznania odmawia. To to jest właśnie wg mnie objaw nieścisłego myślenia, mataczenia, zakłamywania spraw, gdy ktoś raz coś twierdzi, a potem choć ewidentnie spełnione są warunki stwierdzenia, odmawia stosowania. Tak z resztą traktowane są rozumowania w matematyce, naukach przyrodniczych, czy innych rozumowaniach zbliżonych do ścisłego.
W dyskusjach przy maglu, po paru głębszych gdzie najważniejsze jest wyrażenie swoich emocji, bywa inaczej - tam wszystko może być raz tym, raz owym, w zależności od chciejskich widzimisiów osób. Ale dlatego też takie emocjonalne pogaduszki nie są traktowane jako wiarygodne, jako zdolne do określania prawd, którym warto byłoby zaufać pod kątem ich rozsądku i sensowności.

Konsekwencją tego podejścia jest to, że w szkole na studiach, w gazecie wszędzie wykładane wiary, bo przecież w większości na moment wyłożenia faktu go nie sprawdziłeś. To wcale mnie nie dziwi, że jest skłonny do teizmu, wszak istnienie Australii to taka sama wiara, co istnienie Jahwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31420
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:47, 13 Sie 2023    Temat postu: Re: Czy teizm coś wyjaśnia?

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
To że informację z innych źródeł uważasz za wiarę, to twój problem.
I dadam, że cały problem tego czego nie potrafisz zrozumieć może leżeć po twojej stronie.

Tak właśnie uważam, że każda informacja, której nie mogę potwierdzić:
1. osobiście
2. niepodważalnie, czyli tam gdzie interpretacja jest NARZUCAJĄCA SIĘ w sposób bardzo bliski pewności.
jest po prostu przyjmowana jako wiara.
Tak to jest z definicji. A ja staram się myśleć ściśle, czyli symptomy definicji są spełnione, to NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZEGO DOTYCZY KWESTIA, literalnie stosuję definicję. Jest wiarą coś, gdy tego nie potwierdziłem osobiście i w sposób pewny. Kropka. Jest to wiarą niezależnie od tego, czy kwestia dotyczy: krasnoludków, aniołów, żab, kosmitów, konta bankowego, informacji o tym, czy w sklepie jest dostępna bryndza i jaka jest jej cena.
Tak właśnie traktuję w ogóle rozumowanie - ściśle - definicja jest po prostu definicją, a nie jest czymś, co się za chwilę modyfikuje subiektywnym chciejstwem, które - pomimo wypełnienia warunków zawartych definicji - raz coś arbitralnie uznaje, a za chwilę tego uznania odmawia. To to jest właśnie wg mnie objaw nieścisłego myślenia, mataczenia, zakłamywania spraw, gdy ktoś raz coś twierdzi, a potem choć ewidentnie spełnione są warunki stwierdzenia, odmawia stosowania. Tak z resztą traktowane są rozumowania w matematyce, naukach przyrodniczych, czy innych rozumowaniach zbliżonych do ścisłego.
W dyskusjach przy maglu, po paru głębszych gdzie najważniejsze jest wyrażenie swoich emocji, bywa inaczej - tam wszystko może być raz tym, raz owym, w zależności od chciejskich widzimisiów osób. Ale dlatego też takie emocjonalne pogaduszki nie są traktowane jako wiarygodne, jako zdolne do określania prawd, którym warto byłoby zaufać pod kątem ich rozsądku i sensowności.

Konsekwencją tego podejścia jest to, że w szkole na studiach, w gazecie wszędzie wykładane wiary, bo przecież w większości na moment wyłożenia faktu go nie sprawdziłeś. To wcale mnie nie dziwi, że jest skłonny do teizmu, wszak istnienie Australii to taka sama wiara, co istnienie Jahwe.

Nie jest to "taka sama" wiara, ale też wiara.
Mercedes i Ford są samochodami, bo SPEŁNIAJĄ DEFINICJE samochodu. To, że są różnymi (!) samochodami nie czyni ani jednego, ani drugiego z nich "niesamochodem", ani nawet "mniej samochodem". Tylko w pokrętnej pseudologice (właściwie to antylogice) podmieniania znaczeń pojęć (bo komuś z jakiegoś powodu nie pasuje uznawać coś tam, bo ma tu jakieś uprzedzenia czy urazy emocjonalne) ford przestaje być samochodem, dlatego że mercedes jest samochodem.
Tak właśnie jest w LOGICE, że OBOWIĄZKIEM stosującej ją osoby jest UZNANIE TEGO, CO SPEŁNIA KRYTERIA. Nie ma tu wymówek! Emocje mają się tu nie wcinać!
Przy czym jednocześnie...
to, że ford i mercedes oba są samochodami nie oznacza, iż logik będzie domniemywał, iż są to takie same samochody, albo tak samo dobre samochody, tak samo szybkie, tak samo drogie itp. Nie! W logice jest tak, że SUCHO STWIERDZA FAKTY,. rozdziela właściwości nie łącząc ich automatycznie bo w innym zakresie są w tej samej kategorii. Logik NIE STWIERDZA BEZZASADNIE NIC PONAD TO, CO WYNIKA z samej logiki. Faktem jest, że coś jest samochodem, albo wiarą, jeśli spełnia definicję. Więc logik nie ma problemu z tym, że wiara w istnienie Australii przez kogoś, kto tego osobiście nie sprawdził, jest wiarą, podobnie jak wiara w UFO, czy Zeusa. Logik tu nie ma konfliktów, bo logik stwierdzenia faktu "i to jest wiara, i tamto jest wiara" nie wiąże w najmniejszym stopniu z przekonaniem, iż są to wiary tak samo uzasadnione, tak samo słuszne, tak samo silne, czy co tam jeszcze. Logik ogranicza się w konstatacjach DO TEGO CO STWIERDZA LOGIKA - ani mniej, ani więcej! Czyli nie tworzy sobie skojarzeń, które osobom nielogicznie rozumującym spełniają sen z powiek z racji na pojawienie się sugestii, iż skoro wiara w istnienie jądra Ziemi jest wiarą podobnie jak wiara w Manitou, to są (rzekomo) tak samo należy te dwie wiary potraktować pod tym, czy innym (jeśli nie wynika on z rozumowania) względem. Nie - dla logika w ogóle takie wiązanie nie będzie w najmniejszym stopniu domniemane! Bo to byłoby wnioskowanie bez podstaw w poprawnym rozumowaniu, czy wniosek nielogiczny! A logik nie dopuszcza nielogicznych wniosków do swojego rozumowania.
W logice nie stosuje się emocjonalnego, agitacyjnego wartościowania!

To tego przynajmniej kilku dyskutantów na sfinii nie jest w stanie pojąć - właśnie tego rozdzielenia suchych faktów od emocji, chciejstw, pragnień aby komuś utrzeć nosa, a innego pochwalić. Logicznie ściśle rozumujący człowiek działa trochę tak, jakby nie miał żadnych przekonań (politycznych, światopoglądowych), nie miał ambicji, na niczym mu nie zależało i w ogóle jakby obojętność na wszelkie kwestie, które zwykle ludzi kręcą była jego jedyną postawą. Logik, jeśli mu z definicji, którą sformułował jako "dobro" ściśle wyszłoby, że tym "dobrem" jest podciąć sobie żyły, to przyzna - tak, widzę to, że w ramach tej definicji podcięcie żył przeze mnie uznane jest za dobro.
Czy sobie te żyły realnie podetnie?
- Otóż niekoniecznie. Logik nie jest zobligowany stosować się do (emocjonalnych, zwyczajowo przyjętych) sugestii w praktyce. Logik w takiej sytuacji gdy dostrzeże rozdźwięk pomiędzy swoją intuicją (jednak ta intuicja mu mówi, że nie jest warto podcinać sobie żył), a wskazaniem wynikającym ściśle z rozumowań i definicji ma jeszcze przynajmniej jeden stopień swobody - uznać, iż UMOWA DEFINICYJNA dla pojęcia dobra (w danym znaczeniu) tu berze rozdźwięk z intuicją dobra. Teraz są dalej dwie drogi (przynajmniej, bo można by tych dróg wskazać więcej)
1. Odrzucić dotychczasową definicję, dając pierwszeństwo intuicji. Wtedy trzeba by się zastanowić nad nowym sformułowaniem "dobra", w której już nie będzie ww. problemu z podcinaniem żył.
2. Uznać, iż może intuicja myli, zastanowić się nad tą intuicją. Wtedy pomimo problematyczności pierwszeństwo będzie miała definicja.

Ludzie, którzy nie panują nad tym, jak logika przechodzi w rozpoznania rzeczywistości, którzy nie przemyśleli sobie tej zależności - definicja logiczna vs intuicja z nią jakoś (domyślnie) powiązana, będą mieli problem z logicznym rozumowaniem, bo nie będą w stanie rozwiązywać konfliktów opisanego tu wyżej typu, a więc dalej zaczną właśnie sprzecznie traktować pojęcia.
Logika bowiem działa w obszarze JĘZYKA I OPISÓW. Ona stara się jakoś ujmować rzeczywistość fizyczną, stara się odwzorowywać to, co w życiu spostrzegamy, ale opisy będą zawsze jakoś niedoskonałe, więc trzeba mieć świadomość, jak sobie radzić, gdy przypadki konfliktów się pojawią.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 21:56, 13 Sie 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:21, 13 Sie 2023    Temat postu:

Cytat:
Konsekwencją tego podejścia jest to, że w szkole na studiach, w gazecie wszędzie wykładane wiary, bo przecież w większości na moment wyłożenia faktu go nie sprawdziłeś. To wcale mnie nie dziwi, że jest skłonny do teizmu, wszak istnienie Australii to taka sama wiara, co istnienie Jahwe.


do Australii, żeby "wiedzieć" to musisz pojechać, w przypadku Jahwe wystarczy zrozumieć - sensownie zinterpretować tekst.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:24, 13 Sie 2023    Temat postu:

Michale, a tak krótko, co w szkole bądź na studiach serwują wiedzę czy wiarę?
Poproszę o konkretny wybór bez demagogii o fordach i mercedesach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 3 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin