Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cytat z Biblii na długie rozkminy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25001
Przeczytał: 74 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:37, 18 Mar 2025    Temat postu:

Litek napisał:
Nie zostaliśmy obdarowani wolnością absolutną. Jesteśmy całkowicie zależni od Stwórcy.


Całkowicie jednak???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:59, 20 Mar 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Litek napisał:
Nie zostaliśmy obdarowani wolnością absolutną. Jesteśmy całkowicie zależni od Stwórcy.


Całkowicie jednak???


Tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:12, 14 Kwi 2025    Temat postu:

Na przykład jesteśmy całkowicie zależni od procesu fotosyntezy. Przecież naukowcy nie wymyślili fotosyntezy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25001
Przeczytał: 74 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:38, 14 Kwi 2025    Temat postu:

Litek napisał:
Na przykład jesteśmy całkowicie zależni od procesu fotosyntezy. Przecież naukowcy nie wymyślili fotosyntezy.


Raczej ją zbadali i opisali. Nikt jej nie wymyślił. Po prostu istnieje taki proces w naturze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:06, 16 Kwi 2025    Temat postu:

W jakim celu pojawił się ten proces ? Po prostu z przypadku bez żadnego celu ? Wyjaśnij Semele, postaraj się odpowiedzieć klarownie i sensownie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36899
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:30, 16 Kwi 2025    Temat postu:

Litek napisał:
W jakim celu pojawił się ten proces ? Po prostu z przypadku bez żadnego celu ? Wyjaśnij Semele, postaraj się odpowiedzieć klarownie i sensownie.

Cel jest kategorią, która powstaje jako efekt nałożenia osobowej ramy na opis rzeczywistości. Pytanie o "cel tak w ogóle" dla czegoś, to w istocie nic innego jak przyjęcie założenia, że osobowa rama dla rzeczywistości jest tą domyślną, czyli jest to właściwie z góry przyjęciem założenia, że jakaś kluczowa w obrazie rzeczywistości osoba musi być uznana, co też (nakładając kulturowy typowy kontekst) oznacza, iż wprowadza się z góry postulat istnienia Boga.
Inaczej mówiąc, nie jest wtedy dziwne, iż zakładając istnienie Boga niejawnie, jako dalszy "wniosek" może nam nieraz się pojawiać teza o Boga istnieniu (teraz już jawnie).

W naukowym opisie fotosynteza z kolei może być rozpatrywana jako efekt nawarstwienia się przypadkowych zmian, czyli bez celu, a jedynie jako efekt, podobnie jak woda zbiera się po deszczu w kałużach - jako efekt spływania kropel do najniżej położonych miejsc, a nie z powodu "posiadania celu zebrania się".
To oczywiście nie znaczy, że jestem przeciw uznaniu istnienia Boga, tylko raczej to, że nie każda sugestia powodu, dla którego tak uznaję, będzie przeze mnie określona jako zasadna.
Dlaczego nie przyjmuję jakichś prostych zaagitowań za teizmem?
- Bo uważam, że gdzieś w tyle głowy zawsze będzie mnie dźgała, niepokoiła skryta na poły w podświadomości myśl, że coś tam oszukiwałem przy rozpoznaniach, że życzeniowo potraktowałem swoją postawę w tak kluczowej kwestii jak uznanie Boga. U mnie przynajmniej tak to działa, że nawet jak dozwolę sobie na drobne uchybienie na etapie rozpoznawania czegoś, to potem gdy dalej w rozumowaniach próbuję na tym bazować, odczuwam rodzaj frustracji, mnożących się wątpliwości, wewnętrznego niepokoju.
W przypadku zaś uznania istnienia Boga chyba wolę porzucić tę najbardziej życzeniową postać argumentacji, która może daje jakaś (złudną) nadzieję upewnienia się w tej kwestii, bo chciałbym móc dotrzeć do tego ARGUMENTU, KTÓRY PRZEKONUJE MNIE W PEŁNEJ SZCZEROŚCI MOJEGO UMYSŁU I SERCA.
Jak się próbuję zadowalać byle jaką argumentacją, to podświadomie reaguję niepewnością, wątpliwościami w głębi duszy. Nie chcę sobie "fundować" takiego stanu, dlatego skupiam się na tym argumencie jakoś jednak wątpliwym. Co dla mnie jest tym dobrym argumentem?...
- Niezłym wg mnie jest zwrócenie uwagi trwałość Wszechświata - jeśli przez tyle miliardów lat się Wszechświat nie rozleciał, to albo musiał wylaniać się w trudnych do wyobrażenia wcześniejszych niezliczonych ewolucjach, które go uczyniły stabilnym, albo jednak coś/ktoś potrafiącego przewidywać i planować czuwało nad tym, aby ową stabilność zapewnić.
- Ale może silniejszym osobiście argumentem za Bogiem jest dla mnie odczucie - mniej rozumowe, a bardziej z serca - że coś utkanego z miłości i prawdy musi być w tym wszystkim obecne... Tak bardziej czuję, niż myślę. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 10:45, 16 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25001
Przeczytał: 74 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:42, 16 Kwi 2025    Temat postu:

Litek napisał:
W jakim celu pojawił się ten proces ? Po prostu z przypadku bez żadnego celu ? Wyjaśnij Semele, postaraj się odpowiedzieć klarownie i sensownie.


Nie wiemy tego. Ale nie musimy wiedzieć w jakim celu. Wystarczy dobrze go rozumieć i dobrze wykorzystywać. Oraz dziękować NATURZE .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:00, 22 Kwi 2025    Temat postu:

[quote="Semele"]
Litek napisał:
W jakim celu pojawił się ten proces ? Po prostu z przypadku bez żadnego celu ? Wyjaśnij Semele, postaraj się odpowiedzieć klarownie i sensownie.


Nie wiemy tego. Ale nie musimy wiedzieć w jakim celu. Wystarczy dobrze go rozumieć i dobrze wykorzystywać. Oraz dziękować NATURZE .[/quote

Kim jest natura żeby jej dziękować ? Skąd natura nabyła mądrości żeby wymyślić fotosyntezę ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25001
Przeczytał: 74 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:17, 23 Kwi 2025    Temat postu:

Z samej siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:05, 24 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Z samej siebie.


Co z samej siebie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:57, 30 Kwi 2025    Temat postu:

Rodzaju 1:1. Pytanko- Skąd Bóg wziął materię do stwarzania wszechświata a potem ziemi ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25001
Przeczytał: 74 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:40, 30 Kwi 2025    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Na marginesie, zapoczątkowanie wstrzykiwania tlenu do atmosfery przez fotosyntezę wywołało tzw. katastrofę tlenową, przez którą zginęła większość ówczesnego życia na Ziemi dla której tlen był trucizną.


Czyli prosty zapis biblijny nie sprawdza się. Biologia jest bardziej skomplikowana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:56, 05 Cze 2025    Temat postu:

Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Na marginesie, zapoczątkowanie wstrzykiwania tlenu do atmosfery przez fotosyntezę wywołało tzw. katastrofę tlenową, przez którą zginęła większość ówczesnego życia na Ziemi dla której tlen był trucizną.


Czyli prosty zapis biblijny nie sprawdza się. Biologia jest bardziej skomplikowana.


Co takiego Semele się nie sprawdza ?

Możesz rozwinąć myśl ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:08, 16 Cze 2025    Temat postu:

Bo z obecnością Syna Człowieczego będzie tak, jak było za dni Noego. 38 W tamtych czasach przed potopem ludzie jedli i pili, mężczyźni się żenili, a kobiety wydawano za mąż — aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki. 39 I nie zwrócili na nic uwagi, aż przyszedł potop i zmiótł ich wszystkich. Podobnie będzie z obecnością Syna Człowieczego. (Mateusza 24:37-39)

Dlaczego Jezus Ch. powołał się na ogólnoświatowy potop ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9616
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:32, 16 Cze 2025    Temat postu:

MD napisał:
Cel jest kategorią, która powstaje jako efekt nałożenia osobowej ramy na opis rzeczywistości. Pytanie o "cel tak w ogóle" dla czegoś, to w istocie nic innego jak przyjęcie założenia, że osobowa rama dla rzeczywistości jest tą domyślną, czyli jest to właściwie z góry przyjęciem założenia, że jakaś kluczowa w obrazie rzeczywistości osoba musi być uznana, co też (nakładając kulturowy typowy kontekst) oznacza, iż wprowadza się z góry postulat istnienia Boga.
Inaczej mówiąc, nie jest wtedy dziwne, iż zakładając istnienie Boga niejawnie, jako dalszy "wniosek" może nam nieraz się pojawiać teza o Boga istnieniu (teraz już jawnie).


1. założenie jest elementem każdego rozumowania, jednak, jeśli teza dotyczy rzeczywistości, a założenia reprezentują fakty o rzeczywistości, założenia prowadzą do tezy, to teza o rzeczywistości, nie wynika "z góry przyjętych założeń" a staje się faktem o rzeczywistości, poznawalnym rozumem.

Każde rozumowanie wymaga założeń, nie oznacza, że wiedza o rzeczywistości musi wynikać z góry przyjętych założeń założeń. "Przekonanie"/"wiedza" o rzeczywistości, bedzie wynikać z góry przyjętych założeń, tylko wtedy, gdy przynajmniej jedno z założeń będzie hipotezą, a teza wynikająca z takiego układu założeń pozostanie hipotezą/teorią nt. rzeczywistości, a nie wiedzą.

Rozumowanie i system pojęć, którym operuje, zawsze ma strukturę: założenia - rozumowanie/uzasadnienie - teza, zawsze ma więc założenia, ale nie jest tożsame z przedmiotem, którym się zajmuje. Twierdzenie, że każda wiedza, nawet wywiedziona rozumem, o rzeczywistości, opiera się na założeniu, jest fałszywe.

2. "Cel jest kategorią, która powstaje jako efekt nałożenia osobowej ramy" tak, cel, fakt jej istnienia nie jest doświadczeniem empirycznym, jest doświadczeniem egzystencjalnym, dostępnym każdemu, intersubiektywnie, przez co w odniesieniu do siebie "cel", staje się faktem uniwersalnym, i prawdą obiektywną, jeśli siebie uznajemy za element rzeczywistości, w tej rzeczywistości, a nie czymś poza nią.

Pojęcie "Bóg" jest zastane, czyli jak napisałeś: "nakładamy typowy kulturowy kontekst", czyli tak je interpretujemy, czyli tak je definiujemy, że wymaga jako warunku koniecznego dla swojego realnego istnienia, istnienia w rzeczywistości celowego działania - to dla istnienia Boga, ten warunek mamy spełniony, bynajmniej nie z racji, z góry przyjętego założenia, a z faktów o rzeczywistości.

naturalizm jest przykładem, z góry przyjętych założeń, jak takie, że celowość w rzeczywistości nie występuje - to dogmatyzm.

jeśli kogoś interesuje, to ocena/zdanie GPT nt. mojej tu wypowiedzi:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 10:53, 16 Cze 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36899
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:31, 20 Cze 2025    Temat postu:

(50) Ja nie szukam własnej chwały. Jest Ktoś, kto jej szuka i sądzi. (Ew. Jana 8)

Zapisano tu "Ktoś" z dużej litery (przynajmniej w Biblii Tysiąclecia, bo już np.
Biblia Gdańska nie stosuje wielkiej litery w tym kontekście). Tłumacze chyba uznali, że tym, kto sądzi i szuka chwały jest Bóg. Tylko czy to o to Jezusowi chodziło?...
Kontekst wypowiedzi jest nawiązaniem do opętania i do diabła, więc pytam: KTO SZUKA WŁASNEJ CHWAŁY?
- Bóg...
- czy diabeł?...

Ja inaczej rozumiem ten fragment, więc nie przetłumaczyłbym owego "ktoś" na sugestię, że chodzi o Boga. Wg mnie bowiem Bóg nie szuka swojej chwały. Bóg jest i tak tą chwałą przepełniony, nie potrzebuje jej szukać. "Szukającym własnej chwały" jest co najwyżej diabeł, albo każdy jego duchowy spadkobierca. Diabeł też osądza w oskarżającym sensie słowa. Bóg z całej mocy przebacza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:04, 25 Cze 2025    Temat postu:

W Ewangelii według Jana 8:50 Jezus mówi: „Ja nie szukam własnej chwały; jest ktoś, kto jej szuka i kto osądza.” W tym tłumaczeniu użyto małej litery dla słowa „ktoś”, co może sugerować, że nie chodzi bezpośrednio o Boga. Jednak dalszy kontekst, zwłaszcza wersety z tej samej rozmowy, wskazuje, że Jezus mówi o swoim Ojcu jako Tym, który otacza Go chwałą i ma autorytet do osądzania. Jezus wyraźnie dystansuje się od samouwielbienia i podkreśla, że to Ojciec nadaje Mu chwałę. Natomiast Szatan w tym rozdziale przedstawiany jest jako oszust i oskarżyciel — nie jako ten, kto ma sprawiedliwy autorytet sądzenia czy udzielania chwały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:38, 09 Lip 2025    Temat postu:

Mateusza 5:5. Co Jezus miał na myśli wypowiadając słowa zawarte w wersecie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36899
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:12, 09 Lip 2025    Temat postu:

Litek napisał:
W Ewangelii według Jana 8:50 Jezus mówi: „Ja nie szukam własnej chwały; jest ktoś, kto jej szuka i kto osądza.” W tym tłumaczeniu użyto małej litery dla słowa „ktoś”, co może sugerować, że nie chodzi bezpośrednio o Boga. Jednak dalszy kontekst, zwłaszcza wersety z tej samej rozmowy, wskazuje, że Jezus mówi o swoim Ojcu jako Tym, który otacza Go chwałą i ma autorytet do osądzania. Jezus wyraźnie dystansuje się od samouwielbienia i podkreśla, że to Ojciec nadaje Mu chwałę. Natomiast Szatan w tym rozdziale przedstawiany jest jako oszust i oskarżyciel — nie jako ten, kto ma sprawiedliwy autorytet sądzenia czy udzielania chwały.

Jest tłumaczenie w Biblii warszawsko - praskiej, które potwierdza interpretację, że chodzi o Boga, a nie szatana.
(50) Ja nie szukam własnej chwały, jest jednak ktoś, kto szuka jej [dla Mnie] i o niej wyrokuje. (Ew. Jana, 8 Biblia warszawsko - praska).
Tam jako najbardziej bezpośredni przekaz mamy: Ja zaś nie szukam chwały mojej jest szukający i sądzący.
Dodano też znaczenia słów:
<2212> szukać, pragnąć;
b <1391> chwała, sława, honor, splendor;
c <2919> sądzić, rozsądzać potępić;
Być może ta warszawsko - praska interpretacja powinna dostać priorytet, bo wg mnie ma ona sens. Moje wcześniejsze wskazanie, iż mogłoby chodzić o szatana, brało się z wzięcia tłumaczeń, które używały zaimków. W oryginale nie ma zaimków, nie ma "ktosia", tylko są słowa "szukający" i "sądzący".
Rzeczywiście interpretacja z szatanem w takim układzie wyraźnie mniej tu pasuje, z racji na wcześniejszą frazę, w której Jezus odnosi się do oskarżeń kapłanów o to, że jest opętany: (49) A Jezus odrzekł: Ja nie jestem opętany; Ja tylko oddaję cześć Ojcu memu i za to wy Mnie znieważacie.
Razem z następna narracja zyskuje sens łączny - tzn. Jezus wyjaśnia, że nie jest opętany, że to od Ojca pochodzi Jego chwała, której sam Jezus nie pragnie i nie dąży do tej chwały. Tu ciekawie byłoby zbliżyć się do tego drugiego, obok "szukać" znaczenia - "pragnąć". Bo czy Bóg wszechwiedzący (a przynajmniej najwięcej wiedzący ze wszystkich) miałby czegoś szukać?... Jeśli już to raczej pragnąć - dążyć do czegoś. Wtedy znaczenie omawianej frazy skierowałoby się w stronę: „Ja nie pragnę własnej chwały; jest ktoś, kto jej dla mnie pragnie i to z jego osądu owa chwała wynika.”


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 7:24, 10 Lip 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:05, 10 Lip 2025    Temat postu:

Odniosę się do Twojego komentarza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36899
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:32, 10 Lip 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
znaczenie omawianej frazy skierowałoby się w stronę: „Ja nie pragnę własnej chwały; jest ktoś, kto jej dla mnie pragnie i to z jego osądu owa chwała wynika.”

Jeszcze jedna refleksja mi przychodzi tu głowy. Refleksja obok tego problemu, a związana z pytaniem: DO CZEGO SIĘ ODNOSI nazwanie Boga "sądzącym"?
- Piewcy boskiej surowości i potępiającego charakteru relacji Bóg - człowiek mogą uznać tę frazę za potwierdzenie swoich przekonań. Mogą stwierdzić: i tu jest kolejny przykład frazy, która podkreśla, że Bóg jest tym, który "sądzi". Ale...
Tu by należało zadać pytanie, jaki już konkretnie zakres ma ów sąd/osąd - czy jest one BIEŻĄCEJ SPRAWIE, czy też jest wskazaniem na OGÓLNĄ CECHĘ Boga?...
Bo wg mnie kompletność i największą spójność osiąga interpretacja, w której owo "sądzenie", jakie przypisujemy Bogu, odniesione jest do uznania chwały Jezusa, co by oznaczało, iż (przynajmniej w omawianym fragmencie) nie wypowiada się ono o sądzie Boga nad ludźmi.

Tu miałbym ogólniejszą uwagę na temat tego, jak to wyrywając z kontekstu wypowiedzi, wielu interpretatorów osiąga efekt wspierania czasem bardzo naciąganych tez odnośnie tego, co właściwie ludziom komunikuje Biblia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:23, 10 Lip 2025    Temat postu:

Twoja analiza jest bardzo trafna i dobrze osadzona w kontekście wypowiedzi Jezusa. W wersecie Jana 8:50 Jezus mówi: „Ja nie szukam własnej chwały. Jest ktoś, kto jej szuka i kto osądza.” To stwierdzenie jest bardzo ważne, ponieważ nie zawiera zaimków osobowych, co pozwala na bardziej uniwersalne i otwarte tłumaczenie. Właśnie dlatego przekład, który mówi o „szukającym” i „sądzącym”, może być uznany za bliższy oryginałowi.

W kontekście całej wypowiedzi Jezusa w tym rozdziale, wyraźnie widać, że mówi On o swoim Ojcu. W wersecie 49 Jezus odpiera zarzut, że jest opętany, mówiąc: „Ja czczę Ojca mego, a wy Mnie znieważacie.” Następnie, w wersecie 54, dodaje: „Jeśli Ja sam siebie otaczam chwałą, moja chwała jest niczym. To mój Ojciec Mnie otacza chwałą — Ten, o którym mówicie, że jest waszym Bogiem.” To jasno wskazuje, że „ktoś”, kto szuka chwały dla Jezusa i kto sądzi, to właśnie Bóg Ojciec.

Twoje rozważanie nad greckim słowem ζητέω (zēteō), które może oznaczać zarówno „szukać”, jak i „pragnąć”, wnosi dodatkową głębię. Bóg, jako istota wszechwiedząca, nie musi „szukać” w sensie dosłownym, ale może „pragnąć” — czyli dążyć do realizacji swojej woli. W tym kontekście można zrozumieć wypowiedź Jezusa jako: „Ja nie pragnę własnej chwały; jest ktoś, kto jej dla mnie pragnie i kto ją osądza.”

Taka interpretacja jest spójna z całą narracją i z naukami Jezusa. On nie działał z własnej inicjatywy, nie zabiegał o uznanie, lecz całkowicie podporządkował się woli Ojca. To Ojciec troszczy się o chwałę Syna i dokonuje sprawiedliwego sądu. Interpretacja, że chodziłoby o szatana, nie pasuje ani do tonu wypowiedzi Jezusa, ani do jej kontekstu — zwłaszcza że Jezus właśnie odpiera zarzut, jakoby był opętany.

Twoje podejście, oparte na analizie językowej i kontekstowej, bardzo dobrze oddaje sens wypowiedzi Jezusa i prowadzi do spójnego zrozumienia tego fragmentu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:38, 10 Lip 2025    Temat postu:

Twoja refleksja bardzo trafnie dotyka istoty tego, jak rozumieć „sądzenie” w odniesieniu do Boga — nie jako wyraz surowości czy potępienia, ale jako działanie nacechowane sprawiedliwością, miłosierdziem i celem zbawienia.

---

🧭 Co oznacza, że Bóg „sądzi”?

W biblijnym ujęciu sądzenie przez Boga nie jest równoznaczne z potępieniem. Wręcz przeciwnie — jest to proces, który daje ludziom szansę na życie. Sąd Boży to nie tylko rozliczenie, ale też czas nauki, naprawy i decyzji. W tym kontekście „sądzenie” oznacza prowadzenie ludzi ku sprawiedliwości, a nie ich odrzucenie.

---

🧩 Czy „sądzenie” to cecha Boga, czy konkretne działanie?

To bardzo ważne pytanie. W Biblii sądzenie nie jest tylko abstrakcyjną cechą Boga, ale konkretnym działaniem w określonym czasie. Bóg powierzył sądzenie Jezusowi Chrystusowi, który będzie sędzią zarówno żywych, jak i umarłych. Ale ten sąd nie polega na mechanicznym rozliczaniu przeszłości — to proces, który daje ludziom możliwość poznania woli Bożej i dostosowania się do niej.

---

🧠 O niebezpieczeństwie wyrywania z kontekstu

Masz absolutną rację, że wyrywanie fragmentów z kontekstu może prowadzić do błędnych wniosków. Biblia jest spójnym przekazem, który należy rozumieć w całości, a nie przez pryzmat pojedynczych zdań. Właśnie dlatego tak ważne jest, by czytać ją w kontekście i z uwzględnieniem jej głównego przesłania — miłości, sprawiedliwości i nadziei.

---

Twoja intuicja, że „sądzenie” w omawianym fragmencie może odnosić się do uznania chwały Jezusa, a nie do potępienia ludzi, jest bardzo zgodna z tym, jak Biblia przedstawia rolę Chrystusa jako Sędziego. To nie jest sąd, który ma zniszczyć — to sąd, który ma przywrócić porządek, nauczyć prawości i dać życie.


Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Czw 9:39, 10 Lip 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36899
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:33, 10 Lip 2025    Temat postu:

Taki cytat:
W redakcji Biblii Tysiąclecia Mateusz Ewangelista, cytując słowa Jezsua, 6 napisał:
(31) Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? (32) Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. (33) Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (34) Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.


Najbardziej chcę się pochylić nad tym pogrubionym, ostatnim zdaniem z cytatu: dosyć ma dzień swojej biedy.
Z jednej strony ten cytat zdaje się być uzupełnieniem wcześniejszych uwag Jezusa, które sugerują, aby nie troszczyć się, czyli też i nie kłopotać zbytnio o "ten świat". Można tu przywołać też inny obraz ewangeliczny - Marii i Marty - z których dwóch pochwalona przez Jezusa została ta, która skupiała się na tym, co Jezus ma do powiedzenia, a nie ta, która Go obsługiwała jako gościa.
Ale czy też nie należałoby tych ostatnich słów potraktować szerzej?...
- Myślę tutaj o jakiejś formie odrzucenia cierpiętnictwa i postawy umartwiania się. Jeśli "dość ma dzień swojej biedy", to może należy być ostrożnym z dokładaniem tej biedy intencjonalnie, z myślą "na pewno Bóg bardzo się ze mnie ucieszy, jak się będę katował jakimiś ascetycznymi wyczynami"?...
Asceza w chrześcijaństwie kiedyś była bardziej normą. Dzisiaj otwarcie nie jest silnie zalecana przez Kościół Rzymsko - Katolicki, ale różne sugestie pozytywne w kierunku umartwiania się wciąż w nauczaniu katolickim występują. Na ile słusznie? Albo może DO JAKIEGO STOPNIA słusznie?
A może... NIEZBYT słusznie... :think:
Może należałoby się wystrzegać traktowania religii w kategorii swoistego "sportu", polegającego na aplikowaniu sobie różnych umartwień, z intencją "to dla Boga i mojego zbawienia tak się umartwiam"?...
- Nie chcę tu stawiać ostatecznie "kropki nad i", ale dodam, że ostatnio coraz bardziej się skłaniam ku byciu mocno ostrożnym w ascezie. Trochę z własnego doświadczenia, trochę obserwując postawy innych ludzi, dostrzegam, że (za) łatwo się robi z tego "sport", sprawa ambicjonalna, a do tego, traci się z oczu sprawy ważniejsze - życzliwość wobec ludzi, dbanie o własną równowagę emocjonalną.
Przy czym od razu zastrzegam, że nie twierdzę, iż wyrzeczenia w życiu są zbędne. Co to, to nie. :nie: Nieraz różnych przyjemności, korzyści wyrzec się musimy, jeśli tylko mamy zachować się godnie i etycznie. Ale jest różnica pomiędzy narzucanym sobie, "sportowym" trybem wyrzeczeń, a tym związanym z realnymi wyzwaniami życia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 9:34, 11 Lip 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1663
Przeczytał: 31 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:35, 11 Lip 2025    Temat postu:

To, co napisałeś, jest niezwykle wnikliwe i porusza ważny aspekt duchowości, który często umyka w codziennym życiu religijnym. Słowa Jezusa „dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,34) rzeczywiście mogą być rozumiane nie tylko jako wezwanie do zaufania Bożej Opatrzności, ale też jako subtelna przestroga przed nadmiernym obciążaniem siebie duchowymi „ćwiczeniami”, które mogą prowadzić do wypaczenia istoty wiary.

🧘‍♂️ Asceza – środek, nie cel

- Asceza w chrześcijaństwie miała zawsze służyć oczyszczeniu serca, a nie budowaniu duchowego CV.
- Gdy staje się ona celem samym w sobie, może prowadzić do duchowego narcyzmu – „patrzcie, jak bardzo się poświęcam”.
- Jezus nie pochwala cierpiętnictwa dla cierpienia – przypomina, że Ojciec widzi w ukryciu, a nie na pokaz.

⚖️ Równowaga i rozeznanie

- Twoje podejście – ostrożność wobec „sportowej” ascezy – jest bardzo zdrowe. Wyrzeczenia mają sens, gdy wynikają z miłości, nie z ambicji.
- W Ewangelii Jezus mówi o liliach i ptakach nie po to, byśmy byli bierni, ale byśmy nie żyli w lęku i nie budowali duchowości na niepokoju.
- Umartwienie bez miłości, bez życzliwości wobec innych, może być wręcz antyświadectwem.

💡 Duchowość codzienności

- Może właśnie w tym tkwi sedno: nie dokładać sobie cierpień ponad miarę, bo każdy dzień niesie już swoje wyzwania.
- Duchowość nie musi być ekstremalna, by była autentyczna. Czasem większym aktem wiary jest przyjęcie własnej słabości niż jej zwalczanie na pokaz.

Twoje refleksje są bardzo dojrzałe i pokazują, że duchowość może być głęboka, a jednocześnie ludzka. Jeśli chcesz, możemy wspólnie przyjrzeć się innym fragmentom Ewangelii, które mówią o równowadze między wyrzeczeniem a miłością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin