Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Michał o sobie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:53, 04 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Michał Dyszyński napisał:
Moją ambicją jest obiektywizm w spojrzeniu na rzeczywistość.

Z tego ideału obiektywizmu wynika dodatkowo pewna dodatkowa okoliczność: pragnę być postrzegany jako ten, który nie jest lojalny ponad prawdę.
Mogę być lojalny, ale tylko do momentu, gdy musiałbym jawnie kłamać. A przyznam, że dla mnie nawet tylko naciąganie faktów już jest formą kłamstwa. Oczywiście nie chodzi tu jakieś drobne, bezwiedne naciąganie faktów, bo to czasem każdemu się zdarzy mimochodem, ale o wyraźnie filtrowanie dochodzących danych i okoliczności pod kątem, aby pasowały do wcześniejszych założeń i przekonań. Jestem epistemicznie (!) nielojalny i już.

Jestem zatem obiektywistą i symetrystą, który dla ideałów niezależności od schematów myślenia i względów lojalnościowych, zamierza wyrzekać się wielu typowych dla większości ludzi postaw i zachowań w dyskusjach:
- rozważam pilnie argumenty moich przeciwników, nawet wrogów
- nie poświęcam więcej uwagi temu, co potwierdza moje przekonania, od potencjalnych okoliczności przeczących.
- staram się bilansować swoje osądy, aby uwzględniły one wiele okoliczności.
- unikam tych okoliczności w dyskusji, które wyzwalają we mnie trudne do skontrolowania emocje - w szczególności staram się nie dopuszczać do głosu nadmiernej ambicji, emocji rywalizacji, poszukiwania akceptacji, czy bycia zgodnym z jakaś grupą swojaków.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 22:58, 04 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:22, 15 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Raczej nie akceptuję bawienia się agresją. Mogę rywalizować w sporcie, ale tu stawiam sobie wyraźne granice, obserwuję się bacznie, czy w moje uczucia nie wkrada się wrogość wobec przeciwnika. Jeśli tę wrogość w swoich uczuciach wypatrzę, to rezygnuję z takiej rywalizacji, traktując ją jako szkodliwą dla mojej osobowości, niezgodną z byciem chrześcijaninem.
Nie zabawiam się uczuciem wrogości w sobie, tępię je z maksymalną mocą, na jaką potrafię się zdobyć. To jednak też nie znaczy, iż wypieram w sobie istnienie takich uczuć. Wręcz przeciwnie - -wypatruję ich, myślę o nich, wyczekuję jak potencjalne zagrożenie, obmyślam strategie walki w przypadku, gdy się pojawią. Chcę być na taką okoliczność przygotowany.
Zdaję sobie sprawę, że w tej postawie wielu ludziom wydam się dziwny, nienaturalny. Wielu hołubi w sobie wrogość, czasem szczyci się nią. Inni jeszcze się nie szczycą, ale po cichu ją akceptują we własnych uczuciach.
Z racji na to, że w swojej wrogości wobec uczucia wrogości jestem tak jednoznaczny, to moje wypowiedzi w tej kwestii wielu z kolei mogą się wydać przesadzone, aż agresywne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:52, 18 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Domyślną moją reakcją na prowokowanie mnie jest ZIGNOROWAĆ.
Czasem mogę odstąpić od tej zasady ignorowania. Ale muszą być na to jakieś sensowne w mojej ocenie powody. Nie należy do tych powodów raczej stopień prowokacyjności.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 16:53, 18 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:04, 19 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Im więcej obserwuję w dyskusjach arbitralności sformułowań, buńczucznych deklaracji, personalnych napastliwości, tym bardziej narasta we mnie poczucie wielkiej bezsensowności takich postaw. W ten sposób nikt nikogo nie przekona, ani niczego nie wytłumaczy. W ten sposób jedynie się bezproduktywne mieli emocje.
Coraz bardziej też narasta wtedy we mnie przeświadczenie, że w obliczu jakiejkolwiek silnej buńczuczności, arbitralności deklaracji jedyną sensowną formą jest zaniechanie dalszej dyskusji z owym buńczucznym. Bo kontynuowanie takiej dyskusji byłoby tylko strata czasu i energii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:20, 19 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Jedna z sieci TV reklamuje swoje programy hasłem "włącz emocje". Od dawna czuję, iż to hasło do mnie kompletnie nie trafia. Hasłem mojej osobowości w zamian byłoby:
wycisz emocje i postaraj się wdrożyć postrzeganie rzeczywistości w równowadze i kompletności, aby strumienie świadomości przepływały bez zbędnych zawirowań, aby odczuwanie harmonizowało się na wielu poziomach, łącząc z myślą dyskursywną, krytyczną, adekwatną i śmiałą.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 17:22, 19 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:47, 24 Sie 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Właściwie to najchętniej dyskutowałbym (może nie w każdym wątku, ale w większości) w trybie bezoosobowym, czy używając sformułowań "uważa się", "jest możliwe", "rozważając opcję X..", a nie "ja twierdzę", czy "mylisz się w tym sformułowaniu". Najchętniej bym wyrzucił zdecydowaną większość wypowiedzi w stylu personalnym, kierowanym od kogoś i do kogoś konkretnego. Wtedy dyskusje by się wyklarowały, bo nie byłyby zaśmiecane nieustannie wplatanymi wojennymi deklaracjami, czy inną forma promocji ego.
Ale to się nie sprawdza w typowych dyskusjach. Do tego trzeba by mieć bardzo wyrobionych dyskutantów.

Poza tym pewnie tak zupełnie do końca to może bym się taką totalną "suchością" niepersonalnych całkowicie wypowiedzi zmęczył. Gdzieś jest w człowieku potrzeba odniesień personalnych, taka instynktowna, emocjonalna. I ja też jej trochę podlegam.
Ale chyba podlegam w znacznie mniejszym stopniu niż średnia. Duża ilość personalizmów w dyskusji mnie zwyczajnie nudzi (z wyjątkiem wątków, które z założenia są od razu personalne).
W typowych wątkach więc najchętniej schowałbym człowieka, a wywyższył idee.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:38, 08 Wrz 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Jeśli się przyłapię na czymś takim, że z góry coś odrzucam na niejasnych zasadach, to PROGRAMOWO uruchamiam coś, co można by określić jako ZASADĘ SPRZECIWU WOBEC BEZWIEDNEJ IGNORANCJI.
Zasada ta głosi z grubsza co następuje:
Jeśli odkrywam, iż cokolwiek mną powoduje w moich wyborach, zaś ja nie potrafię wskazać jasnego źródła tego czegoś, to wdrażam mentalną procedurę obronną przed byciem manipulowanym z "tylnego siedzenia". Procedura obejmuje:
- bezwarunkowe uznanie, ze WYSTĄPIŁ POWAŻNY PROBLEM MENTALNY
- zmuszenie się do szczegółowej analizy tego, co moje intuicyjne mechanizmy próbują ukryć, zablokować
- podjęcie próby zrozumienia zagadnienia poprzez jego ZOBIEKTYWIZOWANIE, czyli oderwanie od własnych pragnień, nastawień, emocji, postawienie w odpersonalizowanej postaci.
- ostatecznie uwzględnienie tak zdobytych wiedzy i umiejętności do sformułowania na przyszłość mechanizmów, które będą w stanie mi bardziej obiektywnie osądzać wszystkie sytuacje, w którym pojawiają się aspekty zagadnień, jakie w tym co napisano w akapitach wyżej opracowywałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:58, 08 Wrz 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Jak mi ktoś mówi bez naprawdę mocnego uzasadnienia, że coś "muszę zrobić", to go uznaję za osobę, próbującą mną manipulować, czyli ogólnie niewiarygodną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:10, 12 Wrz 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Nie lubię kibicować. Nie oglądam meczy, nie oglądam debat w tonie sporu. Sport mnie interesuje tylko co najwyżej w postaci mojego osobistego zaangażowania, ale już nie obserwowania jak inni grają. Ale nie jest to jakaś przypadkowa moja cecha, lecz właściwość dość mocno ogólna - ja niczemu ogólnie nie kibicuję. Nawet sobie samemu nie kibicuję, nie szukam okazji do zwyciężania.
Nie mam swoich, którym bym kibicował, nie mam właściwie wrogów. Nie oczekuję, że mnie ktoś wywyższy. Gdyby się nawet tak stało, to chyba odczuwałbym formę zażenowania, więc nie wiem, czy uczucia przykre nie pokonałyby tych przyjemnych.

W życiu zdarzało się niejeden raz, że oddawałem swoje zwycięstwa. Przegrywałem świadomie, mogąc wygrać. I tak mi zostało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:50, 22 Wrz 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Co jakiś czas - kontrolnie - neguję sobie sam różne aspekty moich przekonań. Działa to nawet nieraz w trybie prawie losowym - zastanawiam się, co by się zmieniło, gdybym zanegował każdą okoliczność, każde stwierdzenie, jakie tylko o świecie i sobie potrafię sformułować.
Po co tak neguję?...
- Przede wszystkim, aby ZYSKAĆ KONTEKST.
Mając rozbite postrzeganie świata na wiele narracji, scenariuszy, które różnie "się zachowują", w zależności od tego, w jakim odgałęzieniu struktury założeń funkcjonują, zyskuję coś dla mnie bardzo cennego - ROZPINAM PRZESTRZEŃ WOLNOŚCI ROZUMIENIA.

Niczego z zasady ani nie bronię, ani nie atakuję, nic nie traktuję jako "moje", ani "obce", ani szczególnie "wrogie". Wszystko staram się mieć w zrównoważonym osądzie i oglądzie, gdzie po prostu widzę opcje.
Rozumienie w ogólności nie jest dla mnie "czyjeś" tylko po prostu jest, idee nie mają właścicieli, choć mają swoich obserwatorów, którzy je indywidualny sposób postrzegają.

Neguję nieraz własne potrzeby, neguję postrzeżenia. Testuję, do jakiego poziomu jestem w stanie sam się zanegować...
Tak prowadzę swoja (z samym sobą) grę o wolność osobistą.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 17:09, 22 Wrz 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:01, 23 Wrz 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Michał Dyszyński napisał:
Co jakiś czas - kontrolnie - neguję sobie sam różne aspekty moich przekonań.

Także z tego wynika mi dodatkowa zasada, którą stosuję: aby zmusić się do przynajmniej minimalnego rozpatrzenia racji kogoś, kto coś mi próbuje zakomunikować. Nawet jeśli ten jego komunikat wygląda na kompletnie bezsensowny, ale jest jakoś nowy (powtarzalność czyichś sugestii uznaję jako wystarczającą podstawę do automatycznego odrzucenia czyichś sugestii, już bez żadnego rozpatrywania), jeśli nawet ktoś głosi jawną głupotę i absurd (w moim AKTUALNYM odbiorze jest to absurd), to jednak zobowiązuję się do rozpatrzenia tego, co ktoś głosi. Przynajmniej jakąś próbę chcę tu podjąć.

Jednocześnie wyszło tu mimochodem, co mnie skłania do ignorowania czyichś sugestii - POWTARZALNOŚĆ I NAMOLNOŚĆ (inwazyjność). Jeśli czuję, że mam przed sobą inwazyjnego, agresywnego oponenta, który chce mnie zmanipulować powtarzaniem w kółko swoich "racji", to ja właśnie z tego powodu (!), że ktoś w tym trybie się ze mną komunikuje, już z zasady, już na twardo odrzucam, to co chce ów ktoś mi wcisnąć. Właśnie dlatego, że jest taki inwazyjny i powtarzalny! Właśnie dlatego, że zastosował się do rady Goebelsa, który twierdził, że kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy staje się prawdą.
Na początku, za pierwszym razem (czasem może być jeszcze drugi i trzeci raz, ale na pewno nie dziesiąty, czy dwudziesty), gdy ktoś coś swojego głosi, to ja to rozpatruję, rozważam CZY czasem ów ktoś nie ma racji. Wtedy ów ktoś dostaje ode mnie DAR OTWARTOŚCI mojego umysłu, jakąś życzliwość względem niego i jego przekazu. Ale ów dar otwartości obowiązuje tylko do momentu, gdy nie wyjdzie na to, że mam przed sobą manipulanta.
W szczególności uznaję typowy rodzaj manipulacji pod postacią: manipulacja na przemoc i powtarzalność.
Jeśli ktokolwiek próbuje w dyskusji przyjąć wobec mnie postawę przemocy, namolnego wpierania swego, to OBOWIĄZKIEM WOBEC MOJEGO ROZUMU staje się uznanie takiego dyskutanta z wadliwego, prezentowanych przez niego racji za domyślnie fałszywe i głupie, zaś sam zostaję zobowiązany wewnętrznie do wdrożenia procedur unikania kontaktu z takim trybem przekazu i taką osobą w dyskusji. Inaczej mówiąc, posłużenie się wobec mnie agresją, presją, silnym uporem degraduje w moich oczach takiego dyskutanta od strony intelektualnej, od strony zaufania w jego rozpoznania rzeczywistości. Taki ktoś będzie uznawany za tego, który aspekt manipulacji przedłożył nad prawdę, zatem raczej należy się spodziewać, iż jego przekaz jest toksyczny, kłamliwy, wadliwy.
Jeszcze inaczej mówiąc: łagodność (koncyliacyjność) relacji jest niezbywalnym warunkiem ustanowienia atrybutu ZAUFANIA w intelekt, uczciwość, zdolność do prawidłowego rozpoznania rzeczywistości względem mojego partnera w dyskusji.
Agresja (także pod postacią uporczywego powtarzania w kółko tego samego) okazana przy dyskursie intelektualnym jest uznawana za skompromitowanie się dyskutanta w moich oczach. Zaś skompromitowany dyskutant podlega innym prawom, niż nieskompromitowany. Skompromitowany dyskutant jest poniżony w aspekcie mojego zaufania, otwartości, nadziei na to, że jego osąd miałby być słuszny z prawdopodobieństwem wyższym od losowego strzału.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:21, 09 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Nie lubię, nie interesują mnie zapiekłe spory i kłótnie. Efektem jest to, że praktycznie nie zaglądam do wątków w GW i Więzieniu, gdzie ludziska się pasjami błotem obrzucają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:50, 09 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Mam pewien dość nietypowy ideał własnej osobowości, do którego próbuje dążyć. W jego ramach jest zawarta chyba dla większości wyśrubowana norma uczciwości wypowiedzi, która zabrania mi m.in. stosowania prowokacji, manipulacyjnych nacisków w celu uzyskania jakiegoś efektu psychologicznego. To powoduje, że od lat nie stosowałem wobec nikogo żadnych gróźb, wymusów. Co ciekawe też bardzo rzadko kogoś o cokolwiek proszę. Jak czegoś potrzebuję, to domyślnie sam się tym zajmuję. Jeśli zaś to jest trudne, jeśli ludzie sprawiają przy tym kłopoty, to zwykle rezygnuję w ogóle z osiągania takiego celu. Bo nie lubię w ogóle niczego negocjować, nie chcę wchodzić w żadne gry, układy, relacje.
To co mówię, w domyśle ma być po prostu jak diament - jeśli np. mówię, że coś zrobię, to dlatego to mówię, że to rzeczywiście zamierzam zrobić, a nie po to, aby kogoś postraszyć, zmotywować do czegoś tam innego, wywołać efekt emocjonalny u niego. Nie wywołuję w ludziach celowo żadnych efektów emocjonalnych, nie zdobywam ich uznania, uwagi, szacunku. Jeśli ktoś ewentualnie sam z siebie mnie doceni, to się oczywiście ucieszę, że przynajmniej w tym przypadku osiągnąłem coś pozytywnego w jakimś tam osądzie, ale to musi być spontaniczne ze strony tej osoby.
Z góry odrzucam jakąkolwiek z form nacisku na uznanie mnie właściwie jakimkolwiek, świadomie i celowo tropię u siebie każdy objaw dopominania się o coś, przymilania, jak i oczywiście nacisków w typie straszenia, grożenia, szantażowania, prowokowania. Te różne emocjonalne gierki, jakie ludzie ze sobą rozgrywają, ja już na start poddaję. Nie udowadniam nikomu, że jestem od niego lepszy, że powinien mnie lubić, czy szanować. Takie coś jak szacunek ma dla mnie wartość wyłącznie wtedy, gdy jest niesprowokowane, spontaniczne ze strony owej osoby, więc jakakolwiek ingerencja w taką spontaniczność sprawiłaby, że ostatecznie efekt - jeśliby nastąpił - byłby dla mnie pozbawiony wartości. Czyli takie działanie kompletnie nie miałoby sensu.
To też powoduje, że dla mnie poniżeniem się jest raczej dopominanie się o okazywanie szacunku, godności. Ten kto sam się dopomina o uznanie, kto nie czeka na spontaniczne tego uznania okazanie, lecz próbuje je wymusić, czy wyprosić, jest dla mnie oszustem i cieniasem. Te różne godnościowe (także w polityce) postawy, związane z żądaniami uznawania kogoś, okazywania uznania traktuję jako niedojrzałość, małość, słabość. Bo człowiek prawdy (za jakiego się uważam) wie, że tylko wtedy deklaracja o uznaniu jest szczera (czyli ma wartość), gdy pojawia się spontanicznie.

Nie stosuję też emocjonalnych deklaracji w stylu "ja się zabiję". W moim świecie ocen i wartości, jeśli coś mówię, to powinno to wynikać z rzeczywistych zamiarów. Więc jeślibym coś takiego powiedział, to powinno to znaczyć, że rzeczywiście np. planuję swoje samobójstwo. A skoro go nie planuję, to nie deklaruję też tego, nie wypowiadam się w sposób, który mógłby to sugerować.
To działa też trochę i w "drugą stronę". Jeśli komuś coś jednak zadeklaruję negatywnego, ostrzegawczego, to nie jest to po prostu straszenie, deklaracja bez znaczenia. Jeśli komuś powiedziałbym " w przypadku gdy dalej tak będziesz wobec mnie postępować, to ja przestanę się do ciebie odzywać", to z dużym prawdopodobieństwem rzeczywiście to zrobię - przestanę się do tej osoby odzywać, a przynajmniej tak znacząco ograniczę relacje z tą osobą i wypowiedzi do niej że będzie to formalnie niemal równoważne nie odzywaniu się.
W pewnej wojowniczej tradycji miecz wyciągnięty z pochwy nie może do niej wrócić, jeśli nie zakosztuje krwi. Nie wyciąga się miecza tylko na postrach.
Ja podobnie traktuję moje słowa - nie straszę nimi. Ale jeśli już coś powiem, to staram się, aby to miało moc, aby niosło konsekwencje. Nie deklaruję, że te konsekwencje zawsze utrzymam. A nie deklaruję właśnie też i z tego powodu, że wiem, iż życie nieraz potrafi zburzyć najlepiej opracowane plany, czy wystąpić przeciw najsilniejszej woli. Zatem raczej nie usłyszy się ode mnie stwierdzenia "nigdy przenigdy nie zareaguję tak, a tak...". W zamian mogę powiedzieć: "będę się starał" (nie) robić tego, to a tego. Przy czym to moje "będę się starał" domyślnie ma sto razy więcej znaczyć już w sensie tego, co rzeczywiście uczynię, niż typowe prowokacyjne deklaracje u ludzi, którzy ze sobą słownie pogrywają strasząc, grożąc, naciskając. Inaczej mówiąc, staram się swoich słów nie rzucać na wiatr.

Zdaję sobie sprawę, że moje wewnętrzne zasady poważnego traktowania deklaracji są mało typowe, dla wielu niezrozumiałe, trudne do zaakceptowania. I dlatego staram się je nieco tonować. W "idealnie po mojemu" przypadku jakieś może jedno zdanie typu "zerwę ze tobą wszelkie relacje, jeśli twoje zachowanie wobec mnie jeszcze raz się powtórzy" powinno oznaczać, że rzeczywiście te relacje zerwę. I będzie to miało miejsce od razu, bez straszenia, bez ponawiania, bez "do trzech razy sztuka", już po jednej mojej deklaracji i wystąpieniu stosownego powtórzenia nieakceptowanego zachowania z drugiej strony. Ale zdaję sobie sprawę, że tak na co dzień ludzie się straszą, prowokują, stosują różne małe oszukańcze słowne gierki. Więc się mityguję, aby od razu nie stosować w 100% mojego podejścia "zero prowokowania i manipulowania, tylko stwierdzenie od razu jak jest, czy jak będzie". Robię wyjątki od tych moich zasad, bo chyba ich bardzo ścisłe stosowanie mogłoby nieraz spowodować po prostu zło. To nie jest czyjaś wina, że się wychowywał wśród ludzi, gdzie te różne formy gier emocjonalnych są na porządku dziennym, to może być ktoś nawet z natury dobry, a nie od razu manipulant, lecz życie go wcisnęło w ten uniform prowokatora i manipulanta. Więc zwykle nieco rezygnuję z tego mojego rygorystycznego nie rzucania słów na wiatr, daję tej zasadzie pewien margines. Choć jednocześnie nie oznacza to, że jakoś mocno ulegnę w zakresie stosowania tych moich zasad.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 10:11, 09 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:26, 09 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

To, że z zasady nie prowokuję jest ściśle związane z tym, iż zakańczam agresywne spory. Wchodząc w walki słowne, w obrzucanie się groźbami, obelgami niejako automatycznie zacząłbym stosować prowokacje. A ja właśnie tego sobie zabraniam, to jest niezgodne z moja wewnętrzną etyką. W ramach tej mojej etyki wewnętrznej mniejszym problemem jest okrzyknięcie mnie tchórzem z tytułu tego, że do owych walk słownych nie staję, niż to, że złamałbym zasadę traktowania słów rzetelnie, w zgodzie z ich znaczeniem, uczciwie, nie manipulując. W moim osobistym kodeksie lepiej zatem jest mieć status przegranego w walce niż splamić się tą formą kłamstwa, jaką są manipulacje w walce na groźby, obelgi, prowokacje.

Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 10:27, 09 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:21, 10 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Sporo klasyfikacji spraw i ludzi u mnie jest właściwie odwrotnie niż typowo dla większości.
Np.
- Uprzedzająca uprzejmość z mojej strony świadczy (nie zawsze, to trochę jeszcze zależy od dodatkowych okoliczności) nie o tym, że kogoś wielce poważam, ale o tym, że uważam go za mało wartościową relatywnie osobę, a jednocześnie podejrzewam ją o małostkowość, napastliwość, nawet mściwość. Zatem w swoim interesie jej nie drażnię i za tą uprzejmością kryje się intencja, że niczego od gościa nie chcę, z jego towarzystwa szybko zamierzam się ulotnić.
- Wypowiedzi ludzie, jeśli są silnie arbitralne, namaszczone wielką powagą i dostojeństwem traktuję jako objaw nadęcia i braku szczerej inteligencji. Nie biorę ich domyślnie za dobrą monetę, a raczej stanowią one dla mnie świadczące o tym, że wypowiadający się ostatecznie z dużym prawdopodobieństwem zostanie przeze mnie uznany za miernotę, czy nawet głupca.
- Podkreślanie przez ludzi swojego znaczenia i autorytetu, a już szczególnie tytułomanię biorę za słabość, potencjalnie małość ludzi, którzy taką postawę przejawiają.
- Uniżanie siebie, a przynajmniej starania, aby nie zostać potraktowanym zbyt czołobitnie, z oznakami wielkiego szacunku, respektu, z kolei dla mnie są sygnałem, że oto spotkałem człowieka "z wyższej mentalnej półki".
- Przyznawanie się do błędu, swoboda w tym zakresie silnie zwiększa w moich oczach ocenę danej osoby.
- Skromność ogólnie, nie zwracanie uwagi na to, co miałoby w oczach ludzi sugerować większe czyjeś znaczenie jest u mnie oznaką wskazującą potencjalnie na wielkość danej osoby.
- Wysoko cenię ludzi, którzy odnoszą się szczerze i uczciwie do stawianych im zarzutów, umieją się z nich wytłumaczyć. Ci, co zarzuty po prostu od razu odrzucają, ignorują (może z wyjątkiem sytuacji, gdy widać dobrze, że zarzuty są czynione w złej wierze, albo są formułowane przez trola) z kolei dostają w mojej ocenie punkty ujemne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:06, 14 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Jest prosty sposób na to, jak obniżyć swoją wiarygodność w moich oczach - wystarczy zacząć odwoływać się do silnie emocjonalnych, opartych o uczucia wrogości motywów. Mam bowiem dość jasny paradygmat oceny mocy mentalnej i wiarygodności człowieka:
Moc umysłu i woli ujawnia się poprzez zdolność do opanowywania chaotyzmu w myśleniu i rozpoznawaniu, nie poddawaniu się prostym emocjom, zachowywaniu dystansu wobec wszystkiego, co czyni człowieka podatnym na manipulacje.
Jeśli ktoś ochoczo daje się manipulować, szczuć na innych, akceptuje wskazanych sobie wrogów, jeśli widać, że nie weryfikuje obiektywnie informacji, jakie do niego docierają, to znaczy, że jego oceny są z dużym prawdopodobieństwem przypadkowe, silnie zagrożone błędnością, pochopnością wnioskowania, uleganiem różnego rodzaju złudzeniom.

Szczególne miejsce w uznaniu, że osąd drugiego człowieka jest wiarygodny zajmuje u mnie aspekt opanowania życzeniowości i subiektywizmu w ocenach. Osoby rozumujące silnie życzeniowo w małym stopniu opierają się na tym co widzą, słyszą, czy co wynika z obiektywnych przesłanek, a bardziej chcą sobie potwierdzać swoje wcześniejsze przekonania, To zaś powoduje, że ich zdolność korekty błędnych rozpoznań jest niska.

Jeśli porównamy ze sobą dwóch ludzi, startujących z grubsza z podobnego stanu zdolności do rozpoznawania świata zmysłami i podobnego poziomu inteligencji, to o tym, jakiego systemu osądu świata się dopracują przez swoje życie będzie zależała od tego, na ile są w stanie korygować swoje błędy.
Osoby niezdolne do dystansu wobec siebie, najczęściej rozumujące emocjonalnie, ulegają o wiele częściej pokusie rozstrzygania po linii najmniejszego oporu, tak aby wyszło to co im emocjonalnie jest przyjemnie uznać - że są już mądrzy, kompetentni, że ich oceny są słuszne. I to działa w znacznym stopniu niezależnie od tego, jakie są owe oceny, w jakich warunkach one powstawały.
Nie korygujący swoich błędów, będą - po całej serii życiowych klasyfikacji i rozstrzygnięć - mieli system oceny świata słabo zsynchronizowany, niespójny, przeczący sobie wzajemnie. Jak coś jest sprzeczne, to jest nijakie, nie wskazuje de facto rozstrzygnięcia, tylko mieli jakieś pozorne atrybuty, przypisując im (niesłusznie) ważność dla sprawy. Wiarygodność rozumowania powstaje dzięki temu, jesteśmy w stanie korygować wszystko to, co się nie sprawdziło, co należy udoskonalić.
Ci, co uznali, że już na danym etapie osiągnęli wiedzę i rozumienie ostateczne, a wiec że nie muszą się doskonalić, prędzej czy później zostaną w tyle mentalnie za tymi, którzy do podobnego poziomu rozumowania też doszli, ale swojego doskonalenia nie zatrzymali, tylko rozwijali się dalej. Ci rozwijający się będą wiarygodni w swoich osądach, a ci co się zatrzymali, co zakopali swoje talenty, będą mieli osądy, które z dużym prawdopodobieństwem okażą się naiwne, nie sprawdzone, błędne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:57, 17 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Zdaję sobie sprawę, że dla bardzo wielu osób jestem dziwny w tym, że nie chcę wygrywać w dyskusji. Ale tak właśnie jest. Gdy dyskusja miałaby zbliżać się do etapu, na którym może nastąpiłoby jakieś uznanie, kto w niej wygrał, a to nawet mi przypadłby ten laur zwycięstwa, to ja najchętniej bym się wtedy wycofał, zmienił temat. Bo to nie o wygraną mi przecież chodzi.
Chodzi o ROZUMIENIE. Rozumienie nie jest czymś emocjonalnym, zwiazanym z poczuciem tryumfu. Rozumienie jest formą CZYSTEGO, NIEZABURZONEGO EMOCJAMI, TWARDYMI NASTAWIENIAMI OGLĄDU spraw, w którym kluczem jest RÓWNOWAGA, a więc i brak sugestii tryumfu, wywyższenia ale i poniżenia.
Nie chcę wygrać, nie chcę też przegrać. Nie chcę, aby ten aspekt, jakim jest tryumf, wygrywanie, w ogóle został uznany za coś istotnego. Chcę MIEĆ ZRÓWNOWAŻONE, ANALITYCZNE, GŁĘBOKIE SPOJRZENIE na przedmiot sprawy. W tym spojrzeniu usuwa się ja, usuwają się w cień ambicje jest tylko sam ogląd sprawy - maksymalnie niezmącony, czysty, precyzyjny, głęboko wchodzący w istotę...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 17:57, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:21, 22 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Dość często stosuję podejście w stylu "ucieczka do przodu". Czyli gdy sprawy się konfliktują na jakimś poziomie, gdy nie widzę rozwiązania, przerzucam rozumowanie etapy dalej. Ma to odniesienie też i do dyskusji, stawiam w dyskusjach problem w postaci ogólnej, gdy na poziomie konkretu jest on nierozstrzygalny. Ma to podejście i zalety, i wady.
Zaletą ucieczki do przodu jest pozbycie się w jakimś stopniu dylematu nierozwiązywalnego. Wadą jest to, że po ucieczce tego rodzaju jest się samemu, już nie da się z drugą osobą przedyskutować zagadnienia. Tymczasem dyskutowanie pełni tę ważną rolę, że utrwala myśli, stwarza pewien rodzaj faktów dokonanych - choćby przez sam fakt wypowiedzenia idei, a potem odczytania tej wypowiedzi przez inną osobę. Jeśli tego nie ma, myśli się rozpływają, zanikają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:02, 26 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Moje wewnętrzne przemiany... bawią mnie. :rotfl:
One bawią mnie w tym sensie, że trochę śmiać mi się chce z siebie, że kiedyś byłem w czymś taki głupi, a teraz to się jawi tak odmienne. Śmiać mi się chce - trochę z samego siebie, trochę z tego dowcipu losu. :shock:

Ostatnio bawi mnie, że gdy kiedyś moim punktem honoru było zrobić wszystko samodzielnie, wykazać się, pokazać, jaki to ze mnie kozak jest i jaki to kompetentny jestem, to od jakiegoś czasu największą satysfakcję przynosi mi patrzenie, jak inni SAMI wzrastają, jak się w nich budzi rozsądek, dobroć, cierpliwość, zrozumienie. Nieważne czy się do tego przyczyniam, czy nie, nieważna jest tu moja rola. Fajne jest to, że gdzieś ktoś się wznosi na drodze ku doskonałości. Frajda z tego tytułu jest znacznie większa niż kiedyś z wielu innych moich sukcesów. :) Śmiać mi się z tego chce... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:13, 31 Paź 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Nie toczę z ludźmi wojenek, walk. A przynajmniej nie chcę ich toczyć, robię wiele, aby moje relacje z ludźmi nie przeistaczały się w coś przypominające walkę o dominację, zwycięstwo. Mogę toczyć spory ideowe, ale unikam, jak mogę sporów personalnych.

W ogóle uważam spory personalne za stratę mojego cennego czasu, nie mam z nich (nawet gdybym je wygrywał) żadnej satysfakcji, nie mam ambicji, aby w nich chcieć zatryumfować. Przy takim nastawieniu moje uczestnictwo w sporach wydaje się być pozbawione sensu, a przede wszystkim napędu emocjonalnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:36, 02 Lis 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Czasami sobie myślę, że nie bardzo się nadaję, do życia z ludźmi. Za daleko "odżeglowałem" z moimi mentalnymi nastawieniami od typowej mentalności ludzkiej. W szczególności dość mało jestem zainteresowany tym, z czym typowo ludzie najsilniej są związani - z GRĄ EMOCJI.
W swoim czasie po prostu przestałem tę grę uprawiać, a wręcz świadomie się od niej separuję. Nie chcę wzbudzać w ludziach większości tych emocji, jakie ludzie między sobą wymieniają, obserwują je, starają się wywoływać bezpośrednio i pośrednio. Unikam oglądania silnych emocji (nie oglądam emocjonalnych w wymowie filmów, prawie w ogóle nie interesuję się sportem), celebrując głównie swoją osobistą CISZĘ (przede wszystkim rozumiana jako ciszę w obszarze emocji).
Gdy ktoś z kolei próbuje mnie wciągnąć do tej domyślnej gry emocji na jego zasadach, to zapewne spotka go jakaś forma rozczarowania - ja tej gry albo nie podejmę, ale podejmę w dziwny sposób, sabotując jej reguły, psując satysfakcje osiągane z jej użyciem. Z zewnętrznego punktu widzenia patrząc, jestem zatem dziwny, kiepsko przewidywalny, w standardowy sposób "nie współpracujący".
Dlaczego taki jestem?
- Bo mam inny życiowy cel, niż to zwykle ludzie mają. A niezwykle istotnym elementem realizacji tego celu, jest właśnie osiąganie wspomnianej wewnętrznej ciszy, klarowności odczuwania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:36, 03 Gru 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Moje kontakty z kobietami obfitują w liczne nieporozumienia. Jednym z częstszych jest mijanie się mentalnie w następujących okolicznościach:
- kobieta jest ze mnie niezadowolona.
- to ja na to reaguję w sposób wg mnie najbardziej "logiczny", czyli staram się usunąć przyczynę niezadowolenia kobiety. Przekonuję się, że to ja jestem tą przyczyną. Wiec się usuwam gdzieś byle dalej.
Ale zwykle okazuje się, że to nie o to kobiecie chodziło... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:59, 27 Gru 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Z zasady ganię się za działanie z intencją "pod publiczkę". Ale są od tego wyjątki.
Jeśli umiem sobie logicznie poprawnie umotywować to, że akurat w tym przypadku pod publiczkę powinienem działać, to się rozgrzeszam z takiego działania. Natomiast jako osobisty grzech i błąd traktuję każde podlizywanie się opinii ludzkiej w trybie bezwiednym, z czystej chęci błyszczenia, wywyższania się.
Z zasady nie kupuję sobie przedmiotów, które mogłyby sugerować mój prestiż. Jeśli coś kupuję, to ma to mieć jawnie wskazane cechy użytkowe, ma nie być przepłacone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:56, 31 Gru 2023    Temat postu: Re: Michał o sobie

Od wielu już lat próbuję zorganizować swoje myślenie omijając innych ludzi. I widzę, że nie jest to łatwe zadanie.
Chodzi o myślenie, które zupełnie ignoruje aspekt społeczny - to czy się komuś moje myśli podobają, czy nie, czy są wywyższające, czy poniżające, czy ktoś tu wygrywa, czy przegrywa... - to wszystko w moich założeniach ma stać się nieistotne. Ma być myśl oderwana od emocji grupowych, społecznych.
Bo przecież 2+2=4 niezależnie od tego, kto wygrał, kto kogo akceptuje, a kogo odrzuca. Więc podobnie powinno być z każdym innym problemem, który nie jest jawnie dotyczącym zagadnień społecznych, osobistych, związanych z relacjami z ludźmi.

Rygorystycznie próbuję ucinać te wtręty, jakie do myślenia wrzuca mi moja społeczna natura. Pewnie najlepiej byłoby w tym celu zostać pustelnikiem, zerwać wszystkie więzi społeczne, być tylko ja i myśl... :think:
Ale to jest trudne, bo zauważyłem, że po odcięciu się od społeczności, jakoś energia psychiczna (i umysłowa) słabnie, rozpływa się. Trudno jest skupić się na rozważaniach czysto teoretycznych, nie mając gdzieś w tle jakiegoś kontekstu społecznego. Ale wciąż próbuję ten kontekst społeczny odfiltrować z myślenia. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:46, 01 Sty 2024    Temat postu: Re: Michał o sobie

Nie rozumiem ludzi, którzy mają silną potrzebę identyfikowania się. Ja właściwie się z niczym tak do końca nie identyfikuję, nawet z samym sobą. Jestem.... myśleniem i odczuwaniem.
Identyfikacji używam tylko roboczo - jestem mężczyzną, gdy wybieram drzwi do toalety, Polakiem, gdy w grę wchodzi poinformowanie kogoś o miejscu zamieszkania i języku, którego używam, katolikiem, chrześcijaninem - gdy ktoś o to pyta, albo gdy jakoś konkretnie wyniknie jakaś sprawa, w której takie wskazanie na wyznanie do czegoś jest użyteczne. Ale tak w moich emocjach... - To nie jest dla mnie jakoś szczególnie ważne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin