Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy problemy filozoficzne istnieją
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:57, 05 Maj 2006    Temat postu: Czy problemy filozoficzne istnieją

W wątku "Wolter pseudofilozofem?" pojawiła się kwestia czy jest coś takiego jak problemy filozoficzne. Wg mnie nie. Pogląd ten spotkał się jednak z niezrozumieniem, dlatego postanowiłem otworzyć osobny wątek, aby wyjaśnić co miałem na myśli.

Przede wszystkim przypomnę jednak jaki był punkt wyjścia. "Zbanowany uczy" jako dowód na to, że Wolter marnym filozofem był, powiedział, że nie poruszył on żadnego problemu filozoficznego. Rozumiem z tego, że filozofem można nazwać tego (tylko tego?) kto nawiązuje do owych problemów filozoficznych. Jest więc to pewne kryterium. Niepokojąca jest dla mnie sama próba stworzenia takiego kryterium. Czemu bowiem miałoby to służyć? Temu mianowicie, aby arbitralnie przyznawać albo odmawiać komuś miana filozofa. Zajmowanie się takimi sprawami jest nieco dziecinne, lecz mniejsza z tym - przejdę teraz do kwestii problemów filozoficznych.

Gdybym był niegrzeczny to mógłbym odwrócić kota ogonem i prosić Was o wskazanie jakichkolwiek problemów filozoficznych.
Prawdopodobnie wskazalibyście na problemy, które zgodnie z tradycją przypisywane są filozofii. Można tutaj wymienić spór o uniwersalia, sceptycyzm i próby jego przezwyciężenia itd.
I oczywiście były to zagadnienia, którymi zajmowali się różni filozofowie i dla wielu z nich stanowiły one problemy. Czy jednak z tego, że dla kogoś będącego filozofem coś było problemem wynika, że rzeczywiście jest to problemem filozoficznym?

Mam wrażenie, że posługujecie się terminem "problem filozoficzny" jakby wyznaczał on jakąś klasę specjalnych problemów charakterystycznych dla filozofii - podobnie jak dla matematyki charakterystyczne są pewne problemy matematyczne. Czy jednak można coś takiego powiedzieć o filozofii? Można powiedzieć, że filozoficzne problemy to takie, którymi zajmuje się filozofia. Czymże jest jednak filozofia? No bo chyba nie dyscypliną, która zajmuje się filozoficznymi problemami.

Wg mnie filozofia jest czymś zupełnie innym niż nauki (w sensie science). W tym sensie filozofia jest antynaukowa - co wcale nie oznacza, że ma przez to niższą wartość. Filozofia to przede wszystkim działalność, to nastawienie krytyczne (Adorno, Kant) pozostawanie w pytaniu (Heidegger) czy też terapia (Wittgenstein). Taka wizja filozofii pełniej wg mnie ujmuje to co w niej najcenniejsze, a jednocześnie chroni ją przed banalizacją i ośmieszeniem, które następuje często, gdy filozof próbuje być naukowy i tworzy teorie.

Oczywiście w tak pojętej filozofii pojawiają się różne kwestie i pytania. Pojawiają się też problemy - lecz w zwykłym sensie tego słowa. Nie ma jednak czegoś takiego jak problem filozoficzny (w tym sensie, w jakim można powiedzieć, że coś jest problememnp fizyki). Mechanizm filozofii jest tutaj zupełnie inny. Jest on a-problemowy. Tzn nie polega on na tworzeniu problemów, problematyzowaniu czegoś, lecz raczej deproblematyzacji.

Jeśli zaś chodzi o problemy, które tradycyjnie przypisuje się filozofii to okazuje się, że:

- nie są to w ogóle problemy, tzn są to pytania źle postawione, nonsensowne

- często okazuje się, że nie są wcale aż tak filozoficzne, jakby się mogło wydawać, lecz przynależą do pewnej szczegółowej dyscypliny naukowej

Pojawił się głos, że to czy istnieją problemy filozoficzne czy też nie, też już jest problemem. Czy można jednak tę kwestie nazwać problemem filozoficznym? Wg mnie nie. Może i jest to problem, lecz w zwykłym, pospolitym sensie. Nie ma tutaj nic filozoficznego. Czy to zresztą nie brzmi komicznie: "Istnienie problemów filozoficznych jako problem filozoficzny".

Wywołano tutaj nazwisko Wittgensteina i jest to bardzo dobry trop. Nie przeczę, że między innymi filozofia Ludwiga Wittgensteina w znaczący sposób wpłynęła na moje poglądy. Swego czasu Wittgenstein prawie przyłożył Popperowi pogrzebaczem z powodu owych problemów filozoficzny. Poszło o to, że Popper wygłosić w Cambrige referat, w którym twierdził, że istnieją problemy filozoficzne i że nawet niektóre z nich udało mu się rozwikłać. To doprowadziło Wittgensteina, który zasadniczo się z Popperem nie zgadzał, do szału. Do merytorycznej wymiany zdań niestety nie doszło.

Podsumowując: moja wypowiedź sprowadza się zasadniczo do tego, że nie można powiedzieć, że ktoś nie był filozofem, gdyż nie poruszał filozoficznych problemów. Po pierwsze: jest dla mnie rzeczą niezwykle wątpliwą, czy temu pojęciu cokolwiek odpowiada i czy można to precyzyjnie określić. Po drugie: istota filozofii nie tkwi w problemach filozoficznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:29, 06 Maj 2006    Temat postu:

To ja pozwole sobie na podanie linku do watku w Artykulach: Podstawowe problemy światopoglądowe. Mowiac krotko: problemy naukowe sa zwiazane z pytaniami typu "JAK to zrobic", a problemy filozoficzne sa zwiazane z pytaniami typu "CZY to zrobic". Filozofia sensu stricte to wiec meta-nauka (metafizyka), zbior twierdzen uzupelniajacych wiedze typu naukowego do konstrukcji pozwalajacej czlowiekowi na podejmowanie decyzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 12:05, 06 Maj 2006    Temat postu:

No to do widzenia - człowiek przesiąknięty Heideggerem i drugim Wittgensteinem nie jest dla mnie partnerem. Jest antynaukowym kontrrewolucjonistą, którego jedynym argumentem jest pogrzebacz (co zresztą przyznałeś).

Przy okazji, widzę niespójność: Kant uważał filozofię za naukę i to niebanalną: popchnął naprzód epistemologię, stworzył nową teorię umysłu, twórca idealizmu transcendentalnego, że o pismach przedkrytycznych (w tym monadologii nie-leibnizjańskiej, o której niewielu pamięta, nawet wśród moich kolegów), etyce, filozofii religii ("Koniec wszystkich rzeczy", "Religia w granicach samego rozumu") i genialnej estetyce nie wspomnę. Niektórzy widzą w nim nawet prekursora kognitywistyki, a kantystą można nazwać w pewnym sensie współczesnego nam Putnama i wielu innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:43, 06 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
To ja pozwole sobie na podanie linku do watku w Artykulach: Podstawowe problemy światopoglądowe. Mowiac krotko: problemy naukowe sa zwiazane z pytaniami typu "JAK to zrobic", a problemy filozoficzne sa zwiazane z pytaniami typu "CZY to zrobic". Filozofia sensu stricte to wiec meta-nauka (metafizyka), zbior twierdzen uzupelniajacych wiedze typu naukowego do konstrukcji pozwalajacej czlowiekowi na podejmowanie decyzji.


Zgoda. Istnieją pewne problemy "czy to robić", lecz nie są to problemy filozoficzne, lecz społeczne i zajmuje się nimy socjologia. Tymi zagadnieniami zajmuje się np "Teoria działania komunikacyjnego" Jurgena Habermasa. I nie ma to nic wspólnego z metafizyką.

Wg mnie obraz hierarchi nauk, który zapronowałeś nijak ma się do rzeczywistości. O ile dobrze zrozumiałem twierdzisz, że istnieją pewne nauki szczegółowe nad którymi "czuwa" filozofia jako nauka nadrzędna. Herbert Spencer swego czasu coś podobnego proponował.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:02, 06 Maj 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
No to do widzenia - człowiek przesiąknięty Heideggerem i drugim Wittgensteinem nie jest dla mnie partnerem. Jest antynaukowym kontrrewolucjonistą, którego jedynym argumentem jest pogrzebacz (co zresztą przyznałeś).


Proponuję abyś się zdecydował. Albo wyzywasz mnie i stwierdzasz, że nie jestem godnym Ciebie partnerem do dyskusji - zamilnij więc proszę.
Albo zacznik w końcu rzeczowo odpowiadać.

Nie napisałem, że moim argumentem jest pogrzebacz. Opisałem jedynie pewne zdarzenie z udziałem Wittgensteina i Poppera. Zresztą jak na razie to "pogrzebaczem" Ty wojujesz - argumentów z Twojej strony brak.

Zbanowany Uczy napisał:

Przy okazji, widzę niespójność: Kant uważał filozofię za naukę i to niebanalną: popchnął naprzód epistemologię, stworzył nową teorię umysłu, twórca idealizmu transcendentalnego, że o pismach przedkrytycznych (w tym monadologii nie-leibnizjańskiej, o której niewielu pamięta, nawet wśród moich kolegów), etyce, filozofii religii ("Koniec wszystkich rzeczy", "Religia w granicach samego rozumu") i genialnej estetyce nie wspomnę. Niektórzy widzą w nim nawet prekursora kognitywistyki, a kantystą można nazwać w pewnym sensie współczesnego nam Putnama i wielu innych.


Kiedy wspomniałem o Kancie miałem na myśli pewną ideę krytyczności. Nie oznacza to, że zgadzam się ze wszystkim co Kant napisał (np z tym, że filozofia jest nauką), ani też, ze nie uważam go za wielkiego filozofa. Nie widzę jednak podstaw by zmienić moje zdanie w sprawie istnienia problemów filozoficznych.

Jeszcze kilka słów wyjaśnienia: myślę, że nieporozumiemie między z nami wynika z tego, że gdy twierdzę, iż nie ma problemów filozoficznych to wg Was zabieram filozofii jej przedmiot. Nie jest tak jednak. Nie uważam filozofii za czcze gadanie, uważam, że jest czymś wartościowy. Chodzi mi jedynie o to, że sama kategoria "problemu filozoficznego" jest dla mnie podejrzana i nie odpowiada na temu, czym wg mnie filozofia naprawdę jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:23, 06 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
Istnieją pewne problemy "czy to robić", lecz nie są to problemy filozoficzne, lecz społeczne i zajmuje się nimy socjologia.

Socjologia zajmuje sie tymi problemami z punktu widzenia naukowego (a przynajmniej tak sie stara). Czyli nadal sa to problemy typu "jak to robic". Socjologia poznaje bowiem, jakie sa skutki roznych dzialan i jakie sa zwiazki pomiedzy zachowaniami sie jednostek w roznych warunkach.

Tadeusz napisał:
twierdzisz, że istnieją pewne nauki szczegółowe nad którymi "czuwa" filozofia jako nauka nadrzędna.

Niezupelnie. Stwierdzam, ze swiadome podejmowanie decyzji czerpie dane z poznania rozpadajacego sie na dwie klasy:
- poznanie naukowe (obiektywne);
- poznanie filozoficzne (subiektywne).
Czesc filozoficzna jest przy tym NIEZBEDNA do podjecia decyzji w ogole, zas czesc naukowa jest PRZYDATNA do tego, by decyzja prowadzila do skutecznego dzialania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 16:19, 06 Maj 2006    Temat postu:

Nie denerwuj się, wiesz przecież - jako filozof, jak mniemam, mimo wszystko - jak reaguje analityk Lwowsko-Warszawski, gdy ktoś rzuca takie tezy, jak ty :D . Cóż, miotam się pomiędzy wstrętem a chęcią dyskusji :think: . Ale chyba jestem wobec tego bezradny, podobnie jak bezradny jestem wobec fascynatów Derridy, Rorty'ego, Deleuze'a, Lyotarda, Baumana, Baudrillarda, Mitterera i innych megaściemniaczy... Habermas nie jest AŻ taki nędzny, ale w obecnym kontekście mogę go dopisać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:24, 06 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

Socjologia zajmuje sie tymi problemami z punktu widzenia naukowego (a przynajmniej tak sie stara). Czyli nadal sa to problemy typu "jak to robic". Socjologia poznaje bowiem, jakie sa skutki roznych dzialan i jakie sa zwiazki pomiedzy zachowaniami sie jednostek w roznych warunkach.


Niekoniecznie. Poza tym naukowe (pozytywistyczne?) podejście do socjologii nie jest adekwatne, a może być wręcz szkodliwe.

wujzboj napisał:

Niezupelnie. Stwierdzam, ze swiadome podejmowanie decyzji czerpie dane z poznania rozpadajacego sie na dwie klasy:
- poznanie naukowe (obiektywne);
- poznanie filozoficzne (subiektywne).
Czesc filozoficzna jest przy tym NIEZBEDNA do podjecia decyzji w ogole, zas czesc naukowa jest PRZYDATNA do tego, by decyzja prowadzila do skutecznego dzialania.


Myślę, że to kwestia bardziej skomplikowana. Po pierwsze klas poznania jest nieco więcej. Po drugie poznanie nie jest subiektywne, lecz intersubiektywne. I jeżeli filozofia ma być subiektywna, to jest w tym momencie skazana na porażkę.

Nie rozumiem dlaczego część filozoficzna ma być niezbędna? Czy mógłbyś podać jakiś przykład?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:29, 06 Maj 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
Nie denerwuj się, wiesz przecież - jako filozof, jak mniemam, mimo wszystko - jak reaguje analityk Lwowsko-Warszawski, gdy ktoś rzuca takie tezy, jak ty :D . Cóż, miotam się pomiędzy wstrętem a chęcią dyskusji :think: . Ale chyba jestem wobec tego bezradny, podobnie jak bezradny jestem wobec fascynatów Derridy, Rorty'ego, Deleuze'a, Lyotarda, Baumana, Baudrillarda, Mitterera i innych megaściemniaczy... Habermas nie jest AŻ taki nędzny, ale w obecnym kontekście mogę go dopisać...


Oczywiście rozumiem reakcję filozofów "logicyzujących". Irytują się, gdyż podkopuje się ich fundamenty :)

Nie jestem fascynatem Derridy, lecz uważam, że uczciwość wymaga przynajmniej posłuchać.

pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 20:35, 06 Maj 2006    Temat postu:

ŚMIERĆ (KULTUROWA) POSTMODERNISTOM!!! HOWGH!!! LOGICY WSZYSTKICH KONTYNETÓW, ŁĄCZCIE SIĘ I ZNISZCZCIE TE PASOŻYTY KULTUROWE!!!

The proofs will be made according to the following scheme. First, (i) via dictum de omni, we omit (all or some) general prefix quantifiers, then (ii) using metatheorem (M) we deduce from such open formulas theorem which is to be proved, and which will be also an open formula, and finally (iii) we use the rule of generalization. Since the relation of deducibility is transitive, from premises in a closed form, we obtain the theorem that is to be proved.
Now the aforementioned metatheorem (M) is:

If z1,...,zn are all the free variables (different from each other) in the formula A, and b1,...,bn are different individual terms which don’t occur in formulas from set X U {A, B}, and B(z1/b1,...,zn/bn)  CnCPC- I ( X U { A(z1/b1,...,zn/bn)}),
then
`A  B`  CnCPC-I (X)

Where CnCPC -I is the consequence operator of (classic) first-order predicate calculus.
For brevity’s sake, we omit in proofs part (i) and (iii), and we will write simply about substitutions (of individual terms), but such substitutions are indeed made on open counterparts of premises.


Ad 2.2:

We prove that if (2), (3) and (4) are the case, so is (!).

1. D(a)  D(b) (assumption, substitution)
2. a ≠ b  ess(a) = ess(b)  ex(a) ≠ ex(b) ((3), substitution)
3. ess(a) = ess(b)  ex(a) = ex (b)  a = b (2, classic propositional calculus [= CPC])
4. D(a)  ess(a) = ex(a) ((4), substitution)
5. D(b)  ess(b) = ex(b) (as above)
6. ess(a) = ex(a)  ess(b) = ex(b) (1, 4, 5, CPC)
7. ess(a) = ess(b)  a = b (3, 6, the rule of replacement of identicals, CPC)
8. D(a)  D(b)  ess(a) = ess(b) ((2), substitution)
9. a = b (1, 8, 9, CPC)

Ad 2.3:

First we prove by reductio that (8) is the case:

1. ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b) (assumption, substitution)
2. (ess(a)  ex(a)  ess(b)  ex(b)) (assumption, substitution)
3. ess(a) = ex(a)  ess(b) = ex(b) (2, CPC)
4. ess(a) = ess(b)  ess(a)  ess(b) (1, 3, the rule of replacement of identicals)

We obtain contradiction, hence – since (apart from CPC) we use only the rule of replacement of identicals – (8) is a theorem of the elementary theory of identity.
Now we prove (!) on the basis of (4), (5), (7) and (8):

Proof:
1. D(a)  D(b)  ((ess(a) = ess(b)  ex(a) = ex(b))  (ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b)) ((5), substitution)
2. D(a)  ess(a) = ex(a) ((4), substitution)
3. D(b)  ess(b) = ex(b) (as above )
4. a  b  ex(a)  ex(b) ((7), substitution)
5. D(a)  D(b) (assumption)
6. ex(a) = ex(b)  a = b (4, CPC)
7. (ess(a) = ess(b)  ex(a) = ex(b))  (ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b))
(1, 5, modus ponens)
8. ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b) 
(ess(a)  ex(a)  ess(b)  ex(b)) ((8), substitution)
9. ess(a) = ex(a)  ess(b) = ex(b) 
 (ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b)) (8, CPC)
10. ess(a) = ex(a)  ess(b) = ex(b) (5, 2, 3, CPC)
11.  (ess(a) = ess(b)  ex(a)  ex(b)) (9,10, modus ponens)
12. ess(a) = ess(b)  ex(a) = ex(b) (7,11, CPC)
13. ex(a) = ex(b) (12, CPC)
14. a = b (13, 6, modus ponens)


One could notice here that (8) is in fact redundant, since one can make much simpler proof of (!) in virtue of (5)’s being equivalent to (2) – we shall omit the simple proof for such equivalence.

Ad 3.1.2.1:

From (def. of P), (God’s immobilitas) and (12) it follows that

x (D(x)    y yPx)

From classic predicate calculus, this formula is equivalent to:

x, y (D(x)  yPx)

Thus, the proof will be as follows:

1. bPa ↔ aMEb  aM-Eb (def. of P)
2. aMEb  aM-Eb   t aEbt   t’ a-Ebt’ ((12), substitution)
3. D(a)  (  t aEbt   t’ a-Ebt’) (God’s immobilitas, substitution)
4. D(a) (assumption)
5. (  t aEbt   t’ a-Ebt’) (3, 4, modus ponens )
6. bPa   t aEbt   t’ a-Ebt’ (1, 2, CPC)
7.  bPa (5, 6, CPC)

Ad 3.1.2.2:

We prove that (16) follows from (14) and (15):

1.  z (zCAUba   t (aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’))) ((15), substitution)
2. aMEb  aM-Eb  aEb   z zCAUba ((14), substitution)
3. aMEb  aM-Eb  aEb (assumption)
4.  z zCAUba (2, 3, modus ponens)
5.  z ( zCAUba   t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ ))) 
( z zCAUba   t ( aEbt   t’(t ≠ t’  a-Ebt’))) (CPC-I)
6.  t (aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’)) (1, 4, 5, modus ponens)
7.  t (aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’)) 
 t aEbt   t, t’( t ≠ t’)   t’ a-Ebt’ (CPC-I)
8.  t aEbt   t, t’( t ≠ t’)   t’ a-Ebt’  t’ a-Ebt’ (CPC)
9.  t’ a-Ebt’ (6, 7, 8, CPC, modus ponens)

Finally, we prove (17) on the basis of (14), (15), (def. of P) and (God’s immobilitas):

1.  z ( zCAUba   t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ ))) ((15), substitution)
2. aMEb  aM-Eb  aEb   z zCAUba ((14), substitution)
3. bPa ↔ aMEb  aM-Eb (def. of P, substitution)
4. D(a)  (  t aEbt   t’ a-Ebt’) (God’s immobilitas, substitution)
5. D(a) (assumption)
6. (  t aEbt   t’ a-Ebt’) (4, 5, modus ponens)
7. bPa  aEb   z zCAUba (2, 3, CPC)
8.  z ( zCAUba   t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ ))) 
(  z zCAUba   t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ ))) (CPC-I)
9.  t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ )) 
 t aEbt   t, t’( t ≠ t’)   t’ a-Ebt’ (CPC-I)
10.  t aEbt   t, t’( t ≠ t’)   t’ a-Ebt’
 t aEbt   t’ a-Ebt’ (CPC)
11.  z zCAUba   t ( aEbt   t’( t ≠ t’  a-Ebt’ ))
(1, 8, modus ponens )
12. bPa  aEb   t aEbt   t’ a-Ebt’ (7, 9, 10, 11, modus ponens)
13.  (bPa  aEb) (6, 12, CPC)


To fragment Wielkiego Planu Zniszczenia postmodernistów - jest napisany w kodzie nie do ugryzienia przez te młoty logiczne, stąd mogę go tu spokojnie zamieścić!!!
:fight: :fight: :fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:38, 06 Maj 2006    Temat postu:

Nie rozumiem Cię "Zbanowany". Co Twój post ma wspólnego z poruszaną tutaj kwestią? Co chciałeś nim udowodnić? Mi udowodniłeś jedynie to, że potrafisz jedynie wymachiwać pogrzebaczem...

Co do samych postmodernistów: jest to wg mnie jedno z tych haseł, które nie służą racjonalnej wymianie argumentów, lecz zwykłes pyskówce. Podobnie jak "lewactwo", "moherowe berety", "pedalstwo", "homofobia" i wiele innych. Są to głupie i nic nie znaczące etykietki. Zamiast rozmawiać lepiej przecież przykleić nalepkę "postmodernista", a potem obrzucić wyzwiskami.

Smuci mnie taka postawa. Zwłaszcza jeśli ktoś mieni się być zwolennikiem Szkoły Lwowsko - Warszawskiej. Szkoła ta bowiem uczyła przede wszystkim higieny myślenia i wypowiadania się, czyż nie tak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:52, 06 Maj 2006    Temat postu:

wuj napisał:
Socjologia zajmuje sie tymi problemami z punktu widzenia naukowego (a przynajmniej tak sie stara). Czyli nadal sa to problemy typu "jak to robic". Socjologia poznaje bowiem, jakie sa skutki roznych dzialan i jakie sa zwiazki pomiedzy zachowaniami sie jednostek w roznych warunkach.
Tadeusz napisał:
Niekoniecznie. Poza tym naukowe (pozytywistyczne?) podejście do socjologii nie jest adekwatne, a może być wręcz szkodliwe.

Reszta tez sie sprowadza do "jak to robic". Chyba, ze socjolog doklada do swojej pracy teorie filozoficzne; ale wtedy wlasnie rozwiazuje filozoficzne problemy :D

Tadeusz napisał:
Po pierwsze klas poznania jest nieco więcej.

Sprowadzaja sie to tych dwoch.

Tadeusz napisał:
Po drugie poznanie nie jest subiektywne, lecz intersubiektywne.

To twierdzenie, czy dogmat?

Tadeusz napisał:
I jeżeli filozofia ma być subiektywna, to jest w tym momencie skazana na porażkę.

To twoje podejscie do swiata nie jest subiektywne? :D To ciekawostka. Bedziesz musial wiecej mi o niej opowiedziec.

Tadeusz napisał:
Nie rozumiem dlaczego część filozoficzna ma być niezbędna? Czy mógłbyś podać jakiś przykład?

Oczywiscie. Na przyklad, napisales ten list. Dlaczego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:20, 06 Maj 2006    Temat postu:

Piszesz, że wszystkie klasy poznania sprowadzają się do dwóch. Też mógłbym zapytać czy to twierdzenie, czy dogmat. :)

Jeśli zaś chodzi chodzi o to, że poznanie jest intersubiektywne: wiedza i jej zdobywanie nigdy nie ma charakteru subiektywnego. Jest m.in. zapośredniczone przez język, który nigdy nie jest prywatny. Poznanie, wiedza subiektywna to swoisty solipsyzm.

Napisałem, że "jeżeli filozofia ma być subiektywna, to jest w tym momencie skazana na porażkę". Chodziło mi o to, że filozofia, która pomija intersubiektywność poznania popełnia błąd abstrakcyności.

Filozofia to nie to samo co "podejście do świata". Czy moje podejście jest subiektywne? W pewnym sensie tak, gdyś jest to MOJE podejście do świata. Z drugiej jednak strony jest ono zdeterminowane przez szereg czynników, podobnie jak moje ja uwikłane jest w sieć relacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:41, 06 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
Piszesz, że wszystkie klasy poznania sprowadzają się do dwóch. Też mógłbym zapytać czy to twierdzenie, czy dogmat.

Twierdzenie.

Tadeusz napisał:
wiedza i jej zdobywanie nigdy nie ma charakteru subiektywnego. Jest m.in. zapośredniczone przez język, który nigdy nie jest prywatny. Poznanie, wiedza subiektywna to swoisty solipsyzm.

A skad wiesz, ze jezyk nie jest prywatny? Skad wiesz, ze solipsyzm jest blednym pogladem? Skad wiesz, ze nawet jesli jest, to posrednictwo jezyka uniemozliwia uzyskanie wiedzy subiektywnej? Zauwaz, ze jezyk intersubiektywny nie nadaje sie do przekazu informacji sensu stricte subiektywnej. W efekcie zdanie pomyslane przez osobe X zawiera tresci rozne od tego samego zdania przeczytanego z kartki przez osobe Y.

Tadeusz napisał:
filozofia, która pomija intersubiektywność poznania popełnia błąd abstrakcyności.

Co to jest blad abstrakcyjnosci?

Tadeusz napisał:
Filozofia to nie to samo co "podejście do świata".

Oczywiscie. Filozofia sensu stricte to podzbior podejsc do swiata. Nie kazde podejscie do swiata jest godne dumnego miana filozofii. Ale rozroznienie jest glownie kosmetyczne.

Tadeusz napisał:
Czy moje podejście jest subiektywne? W pewnym sensie tak, gdyś jest to MOJE podejście do świata. Z drugiej jednak strony jest ono zdeterminowane przez szereg czynników, podobnie jak moje ja uwikłane jest w sieć relacji.

A skad wiesz, ze te czynniki determinuja twoje podejscie do swiata, a nie ze to ty determinujesz pojawienie sie tych czynnikow?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:23, 07 Maj 2006    Temat postu:

No to po kolei.

wujzboj napisał:

A skad wiesz, ze jezyk nie jest prywatny? Skad wiesz, ze solipsyzm jest blednym pogladem? Skad wiesz, ze nawet jesli jest, to posrednictwo jezyka uniemozliwia uzyskanie wiedzy subiektywnej? Zauwaz, ze jezyk intersubiektywny nie nadaje sie do przekazu informacji sensu stricte subiektywnej. W efekcie zdanie pomyslane przez osobe X zawiera tresci rozne od tego samego zdania przeczytanego z kartki przez osobe Y.


Temat sam sobie bardzo ciekawy. Krótko mówiąc: język nie jest prywatny, gdyż reguły na których się opiera muszą być powtarzalne. Po to, aby daną wypowiedź można było powtórzyć (chociażby samemu sobie). A skoro reguły są powtarzalne, to mogą być powtórzone przez kogoś innego. Z natury swojej nie są prywatne. Tak to by mniejwięcej wyglądało w bardzo dużym skrócie i bardzo dużym uproszczeniu. Język po prostu z natury jest publiczny. I wiem to, gdyż się nim posługuję.
"Argument" przeciwko językowi prywatnemu sformułował Ludwig Wittgenstein w "Dociekaniach filozoficznych" - nie jest to mój autorski pomysł.

Piszesz, że za pomocą takiego języka nie byłoby możliwe przekazanie subiektywnej wiedzy. Nie rozumiem jednak czym miałaby być ta subiektywna wiedza? Wiedzą prywatną? Jeśli tak, to zgadza się to z tym, co mówiłem wcześniej. Wiedza nie ma charakteru subiektywnego (prywatnego). Podobnie z informacją subiektywną: nie za bardzo wiem czym taka informacja miałaby być.

wujzboj napisał:

Co to jest blad abstrakcyjnosci?


Jest to błąd polegający na abstrachowaniu od istotnych dla danego bytu elementów. Samo pojęcie wprowadził, o ile się nie mylę, Charles Peirce. Błąd abstrakcyjności (Abstractive fallacy) dotyczył znaku, który wg Peirca ma budowę triadyczną. Błąd ten polega na ignorowaniu jednego lub dwóch
elementów znaku.

wujzboj napisał:

Oczywiscie. Filozofia sensu stricte to podzbior podejsc do swiata. Nie kazde podejscie do swiata jest godne dumnego miana filozofii. Ale rozroznienie jest glownie kosmetyczne.


A czy czasem nie mylisz tutaj filozofii ze światopoglądem? Mówi się czasami, że ktoś wyznaje taką lub inną filozofię życia, a więc ma pewien światopogląd.


wujzboj napisał:

A skad wiesz, ze te czynniki determinuja twoje podejscie do swiata, a nie ze to ty determinujesz pojawienie sie tych czynnikow?


Dobre pytanie. Zastanowię się nad tym.

Zastanawiam się tylko co to wszystko ma wspólnego z głównym tematem. Czyżbyś usiłował mi udowodnić, że problemy filozoficzne jednak istnieją? Owszem, nie gadamy tutaj o niczym. Nie uważam jednak, że to wystarczy, aby powiedzieć, że są to pytania filozoficzne. Być może uznasz, że jest to tylko zmiana kosmetyczna, lecz dla mnie jest to istotna zmiana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:36, 07 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
język nie jest prywatny, gdyż reguły na których się opiera muszą być powtarzalne.

Powtarzalnosc regul jest osiagalna rowniez na podstawie prywatnego doswiadczenia.

Tadeusz napisał:
skoro reguły są powtarzalne, to mogą być powtórzone przez kogoś innego

Non sequitur. Mozliwosc powtorzenia reguly przez kogos innego wymaga:
- istnienia kogos innego;
- przekazania istotnej tresci reguly tej innej osobie.

Przekazywalne sa wiec reguly syntaktyczne, ale z semantyka bywa juz roznie. Bowiem przekazywalna jest czesc "numeryczna" (ilosciowa: uklad elementow postrzegalnych zmyslowo), natomiast czesc tresciowa (istotne znaczenie slow) mozna w udawadnialny sposob przekazac tylko tak dalece, jak dalece mozna sprawdzic brak bledu w przekazie tresci. Tresci sensu stricte subiektywne sa wiec nieprzekazywalne; to samo dotyczy regul semantycznych zwiazanych z pojeciami zawierajacymi takie tresci. Reguly semantyczne tego rodzaju moga wiec byc w pelni funkcjonalne, gdy sa stosowane przez podmiot, ktory je sformulowal, natomiast byc kompletnie absurdalne, gdy sa stosowane przez inny podmiot. A to dlatego, ze tresci podkladane pod klasy symboli, na ktorych reguly te sa zdefiniowane, moga zalezec w istotny sposob od podmiotu.

Zauwaz przy tym, ze z faktu uzgodnienia wspolnych regul semantycznych dotyczacych przeksztalcania zdan o tresci sensu stricte subiektywnej nie wynika, ze reguly te dotycza przeksztalcania tej samej tresci. Bowiem reguly przeksztalcania nie definiuja jednoznacznie tresci. Na przyklad, te same rowniania matematyczne nierzadko opisuja kompletnie rozne zjawiska fizyczne.

Tadeusz napisał:
"Argument" przeciwko językowi prywatnemu sformułował Ludwig Wittgenstein w "Dociekaniach filozoficznych"

Wiem, wiem. Nie jestem znawca Wittgensteina, ale na Sfini byla juz o tym mowa. To jest bledny argument; a przynajmniej nie da sie go zastosowac jako argument przeciwko solipsyzmowi, ani jako argument przeciwko subiektywnemu charakterowi filozofii, ani jako argument za mozliwoscia sformulowania obiektywnego pogladu na swiat.

Cytat:
czym miałaby być ta subiektywna wiedza? Wiedzą prywatną?

Wiedza prywatna, nieprzekazywalna w weryfikowalny sposob. Nie oznacza to, ze wiedza ta nie opisuje prawidlowo subiektywnych zjawisk postrzeganych przez kazdy podmiot. Oznacza to tylko, ze kazdy podmiot musi do tej wiedzy dojsc na podstawie wlasnego doswiadczenia.

wuj napisał:
Co to jest blad abstrakcyjnosci?
Tadeusz napisał:
Jest to błąd polegający na abstrachowaniu od istotnych dla danego bytu elementów.

Dzieki za poreczny termin, przyda mi sie w krytyce materializmu.

wuj napisał:
Filozofia sensu stricte to podzbior podejsc do swiata. Nie kazde podejscie do swiata jest godne dumnego miana filozofii. Ale rozroznienie jest glownie kosmetyczne.
Tadeusz napisał:
czy czasem nie mylisz tutaj filozofii ze światopoglądem?

Nie myle. Kazda filozofia jest swiatopogladem, natomiast nie kazdy swiatopoglad jest zaraz filozofia. Podobnie kazdy filozof jest myslicielem (a kazdy mysliciel jest posiadaczem swiatopogladu), ale nie kazdy mysliciel jest zaraz filozofem (a kazdy posiadacz swiatopogladu - myslicielem).

Tadeusz napisał:
co to wszystko ma wspólnego z głównym tematem. Czyżbyś usiłował mi udowodnić, że problemy filozoficzne jednak istnieją?

Oczywiscie. Bowiem istnieja :D

Tadeusz napisał:
Nie uważam jednak, że to wystarczy, aby powiedzieć, że są to pytania filozoficzne.

A jakiez to pytania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Nie 12:06, 07 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
Nie rozumiem Cię "Zbanowany".

I tu jest klucz do sprawy. END.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:12, 07 Maj 2006    Temat postu:

Jeśli chodzi o prywatny język i solipsyzm. Jak wspomniałem moja rekonstrukcja tego argumentu była prowizoryczna. Jest to jednak temat na osobną, bardzo długą dyskusję. Czy argument Wittgensteina jest błędy? Moim zdaniem nie. Ściśle rzecz biorąc nie jest to argument jako taki, lecz pewien sposób podejścia to problemu prywatności języka i solipsyzmu, mający na celu wykazanie, że to nie są problemy, ale pewne urojenia naszego umysłu. Sądzę, że Wittgenstein nie zgodził by się nazwać swoją metodę argumentem. No ale to już inna bajka.

Jeśli chodzi o wiedzę prywatną. Piszesz, że byłaby to wiedza prawidłowo opisująca zjawiska. Jednakże nie była by przekazywalna. Na mocy czego jednak możnaby stwierdzić, że ta wiedza PRAWIDŁOWO opisuje zjawiska? Czym byłaby ta prawidłowość? Czymś prywatnym? No ale w takim razie nic o tym powiedzieć sensownie nie można. Inne podmioty nie mogły by stwierdzić, czy ta wiedza się prawdłowa czy też nie. To tak jak z doświadczeniem mistycznym. I tak też bym to nazwał. Nie wiedza, lecz doświadczenie mistyczne, lub przekonanie.

Piszesz, że każda filozofia jest światopoglądem. Wydaje mi się, że nie. Filozofowanie kształtuje światopogląd człowieka, lecz samo nic nie jest. Filozofia jest jak zmysł wzroku, a światopogląd jak to, co widzimy. A nie widzimy przecież własnego zmysłu wzroku.

A wracając do kwestii problemów filozoficznych (problemów, a nie pytań - w ostatnim poście się pomyliłem). Skoro tak się przy tym upierasz, to wyjaśnij mi przy tym czym SĄ te problemy. I nie chodzi mi o to, abyś wskazał na to, co uważasz, za problemy, lecz byś powiedział czym musi charakteryzować się problem, aby był to problem filozoficzny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:31, 07 Maj 2006    Temat postu:

OK, kwestie prywatnego jezyka i solipsyzmu mozemy zostawic na pozniej.

Tadeusz napisał:
Na mocy czego jednak możnaby stwierdzić, że ta wiedza PRAWIDŁOWO opisuje zjawiska?

Na podstawie dokladnie tego samego, na czego podstawie stwierdzam, ze jakakolwiek wiedza PRAWIDLOWO opisuje zjawiska. Mianowicie na podstawie stopnia zgodnosci miedzy przewidywaniami i obserwacja.

Tadeusz napisał:
Czym byłaby ta prawidłowość? Czymś prywatnym? No ale w takim razie nic o tym powiedzieć sensownie nie można.

Czy aby nie jest tu ukryta dogmatyczna definicja sensownosci, hę?

Sensownosc jest zawsze czyms prywatnym. Bo czlowiek prywatnie ustosunkowywuje sie do swoich doznan i prywatnie uznaje pewne swoje dzialania za sensowne, a inne za pozbawione sensu.

Po drugie, pozwole sobie zacytowac fragment naszej dyskusji (podkreslenie dzisiejsze):

Tadeusz napisał:
czym miałaby być ta subiektywna wiedza? Wiedzą prywatną?
wuj napisał:
Wiedza prywatna, nieprzekazywalna w weryfikowalny sposob. Nie oznacza to, ze wiedza ta nie opisuje prawidlowo subiektywnych zjawisk postrzeganych przez kazdy podmiot. Oznacza to tylko, ze kazdy podmiot musi do tej wiedzy dojsc na podstawie wlasnego doswiadczenia.

To niebieskie jest odpowiedzia na twoj dzisiejszy komentarz.

Tadeusz napisał:
Filozofowanie kształtuje światopogląd człowieka, lecz samo nic nie jest. Filozofia jest jak zmysł wzroku, a światopogląd jak to, co widzimy. A nie widzimy przecież własnego zmysłu wzroku.

Filozofowanie to nie filozofia, lecz czynnosc. Filozofowanie rozwija swiatopoglad. Filozofia jest zas uporzadkowanym obrazem. Niektore obrazy sa chaotyczne; te trudno nazwac filozofia, bo slowo "filozofia" jest jednak dystyngowane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:16, 08 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

Tadeusz napisał:
Na mocy czego jednak możnaby stwierdzić, że ta wiedza PRAWIDŁOWO opisuje zjawiska?

Na podstawie dokladnie tego samego, na czego podstawie stwierdzam, ze jakakolwiek wiedza PRAWIDLOWO opisuje zjawiska. Mianowicie na podstawie stopnia zgodnosci miedzy przewidywaniami i obserwacja.


Zgodność o której tutaj piszesz nie jest prywatnym odczuciem, wrażeniem. Wittgenstein (Dociekania, uwaga 259): "Waga, na której waży się wrażenia, nie jest wrażeniem wagi". Gdyby tak było, to z tego, że Tobie się wydaje, że coś jest prawidłowe, wynikałoby jedynie to, że Tobie się tak wydaje. Nic więcej. Oczywiście możesz to nazwać wiedzą, lecz dla mnie termin wiedza odnosi się do czegoś intersubiektywnie ważnego. W takim razie jednak jest to tylko spór o słowa.

wujzboj napisał:

Czy aby nie jest tu ukryta dogmatyczna definicja sensownosci, hę?

Zgoda, jest to pewien sposób rozumienia sensowności. Czy jest on dogmatyczny? Wg mnie nie.


wujzboj napisał:
Sensownosc jest zawsze czyms prywatnym. Bo czlowiek prywatnie ustosunkowywuje sie do swoich doznan i prywatnie uznaje pewne swoje dzialania za sensowne, a inne za pozbawione sensu.


Nie jest to wg mnie dobre użycie słowa "sensowność". To o czym Ty piszesz nie jest sensownością, lecz poczuciem/wrażeniem sensu. A to nie to samo.


wujzboj napisał:

Filozofowanie to nie filozofia, lecz czynnosc. Filozofowanie rozwija swiatopoglad. Filozofia jest zas uporzadkowanym obrazem. Niektore obrazy sa chaotyczne; te trudno nazwac filozofia, bo slowo "filozofia" jest jednak dystyngowane.


I tu tkwi fundamentalna różnica. Filozofia wg mnie nie jest uporządkowanym obrazem. Nie jest obrazem w ogóle (Obrazem czego?) Filozofia to czynność. Mylące tutaj może być to, że słowo "filozofia" to rzeczownik, co prowadzi do tego, że można mówić o tym, że filozofia JEST CZYMŚ. I dlatego uważam, że filozofia to nie światopogląd.
Oczywiście można uważać przeciwnie - tak jak Ty sądzisz. Taka interpretacja filozofii jest wg mnie niebezpieczna zarówno dla niej samej, jak i dla światopoglądu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:23, 10 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
Gdyby tak było, to z tego, że Tobie się wydaje, że coś jest prawidłowe, wynikałoby jedynie to, że Tobie się tak wydaje. Nic więcej. Oczywiście możesz to nazwać wiedzą, lecz dla mnie termin wiedza odnosi się do czegoś intersubiektywnie ważnego. W takim razie jednak jest to tylko spór o słowa.

A w jaki sposob udowodnisz, ze to, co nazywasz intersubiektywnym, nie wydaje ci sie tylko? :D

Tadeusz napisał:
Filozofia wg mnie nie jest uporządkowanym obrazem. Nie jest obrazem w ogóle (Obrazem czego?) Filozofia to czynność.

Wiesz, obraz tez jest w pewnym sensie czynnoscia. Jest to aktywna praca ukladu nerwowego nad docierajacymi don informacjiami...

Filozofia jest wiec czynnym - ale pozanaukowym - intepretowaniem dochodzacych danych. I wlasnie to znaczy, ze jest ona pogladem na swiat. Swiatopogladem...

Byc moze spieramy sie o slowa. Istota rzeczy polega jednak na tym, by odrozniac owe dwie podstawowe klasy poznania: to, co obiektywne (przekazywalne pomiedzy obserwatorami w weryfikowalny sposob) i co subiektywne (nieprzekazywalne pomiedzy obserwatorami w weryfikowalny sposob).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:55, 10 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

A w jaki sposob udowodnisz, ze to, co nazywasz intersubiektywnym, nie wydaje ci sie tylko? :D


Nie jest to łatwe, ale też nie jest niemożliwe.
Na takim poziomie ogólności trudno jednak prowadzić dyskusję. Trzeba by prześledzić konkretne przypadki. Argumentacja szkła by m.in. w kierunku wykazania, że owe "to" ma charakter konieczny, że nie "wydaje się", ale ma uzasadnione roszczenia do ważności. Tylko, że rozwarzanie tego w tak abstrakcyny sposób jest jałowe. Lepiej skupić się na czymś konkretnym, np na nauce, albo na konkretnych teoriach naukowych i wtedy pytać, czy nam się jedynie wydaje, czy też jest tak "na prawdę". Tylko, że to nie jest problem filozoficzny, lecz problem konretnej nauki lub teorii.

wujzboj napisał:

Wiesz, obraz tez jest w pewnym sensie czynnoscia. Jest to aktywna praca ukladu nerwowego nad docierajacymi don informacjiami...


No właśnie - w pewnym sensie, a na dodatek w dość dziwnym sensie. Jeśli nawet zgodzę się na to. Czyli

Obraz jest czynnością.
i
Filozofia jest czynnością

to z tego nie wynika, że filozofia jest obrazem. Jest przecież wiele rodzajów czynności.

wujzboj napisał:

Filozofia jest wiec czynnym - ale pozanaukowym - intepretowaniem dochodzacych danych. I wlasnie to znaczy, ze jest ona pogladem na swiat. Swiatopogladem...


Z tego, że filozofia jest intepretowaniem danych nie wynika, że jest ona światopoglądem. Sam przyznałeś, że jest ona interpretowaniem i że na podstawie tego tworzymy pewną interpretację czyli światopogląd. I to się zgadza z tym, co twierdziłem kilka postów wcześniej. Filozofia nie jest światopogladem, lecz przyczynia się do tworzenia światopoglądu.


wujzboj napisał:

Byc moze spieramy sie o slowa. Istota rzeczy polega jednak na tym, by odrozniac owe dwie podstawowe klasy poznania: to, co obiektywne (przekazywalne pomiedzy obserwatorami w weryfikowalny sposob) i co subiektywne (nieprzekazywalne pomiedzy obserwatorami w weryfikowalny sposob).


Zgoda - należy badać poznanie. Czy jednak opozycja obiektywne/subiektywne to dwie podstawowe kategorie? Wniosek ten może okazać się zbyt pochopny. Okazać się może bowiem, że do opisu poznania nadawać się będą lepiej inne kategorię. Jakie? Nie wiem. [/url]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Pią 12:54, 12 Maj 2006    Temat postu:

ja ze swej strony przyznać muszę, że, podobnie jak tadeusz nigdy nie spotkałem problemu filozoficznego (tezy filozoficznej) ale to nie znaczy że filozof nic nie ma do roboty - jest takim cieciem wśród naukowców: mówi - "o teraz mówisz z sensem a teraz nie" patrząc na tezy nauki z ogólniejszej perspektywy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz




Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:17, 12 Maj 2006    Temat postu:

dr entropia napisał:
ja ze swej strony przyznać muszę, że, podobnie jak tadeusz nigdy nie spotkałem problemu filozoficznego (tezy filozoficznej) ale to nie znaczy że filozof nic nie ma do roboty - jest takim cieciem wśród naukowców: mówi - "o teraz mówisz z sensem a teraz nie" patrząc na tezy nauki z ogólniejszej perspektywy.


Ja też nigdzie nie twierdziłem, że filozof nie ma nic do roboty. Filozof ma bardzo dużo do roboty.

Filozof cieciem wśród naukowców - piękne :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:07, 13 Maj 2006    Temat postu:

Tadeusz napisał:
w jaki sposob udowodnisz, ze to, co nazywasz intersubiektywnym, nie wydaje ci sie tylko?
Tadeusz napisał:
Nie jest to łatwe, ale też nie jest niemożliwe.

To moze sprobujesz? Twierdze, ze polegniesz przy tym :D ALbo zasluzysz sobie na nagrode Nobla od swiata, a duze piwo ode mnie.

Tadeusz napisał:
Lepiej skupić się na czymś konkretnym, np na nauce, albo na konkretnych teoriach naukowych i wtedy pytać, czy nam się jedynie wydaje, czy też jest tak "na prawdę". Tylko, że to nie jest problem filozoficzny, lecz problem konretnej nauki lub teorii.

Tao ci sie wydaje. Co to znaczy "sie wydaje" i co to znaczy "jest na prawde"?

Tadeusz napisał:
Obraz jest czynnością.
i
Filozofia jest czynnością

to z tego nie wynika, że filozofia jest obrazem. Jest przecież wiele rodzajów czynności.

FIlozofia nie jest obrazem; filozofia jest czynnoscia podobnie, jak obraz. I jest INNEGO rodzaju czynnoscia, niz nauka, oraz TEGO SAMEGO rodzaju czynnoscia, co poglad na swiat.

Tadeusz napisał:
Filozofia nie jest światopogladem, lecz przyczynia się do tworzenia światopoglądu.

Czym rozni sie (teraz KONKRETNIE prosze) filozofia od swiatopogladu?

Tadeusz napisał:
Czy jednak opozycja obiektywne/subiektywne to dwie podstawowe kategorie?

Jesli z jednej strony wydziela sie nauke, to wyjdzie, ze tak. Bowiem nauka jest tym, co obiektywne (w sensie "o o tresci przekazywalnej weryfikowalnie"). Opozycja do obiektywnego jest subiektywne (w sensie "o tresci nieprzekazywalnej weryfikowalnie").
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin