Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg milczy?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2173
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:49, 10 Wrz 2017    Temat postu: Dlaczego Bóg milczy?

Cytat:
Bóg nie ma istotnego powodu udowadniać ludziom swojego istnienia cudami. Wręcz przeciwnie - Bóg ukrywa swoją moc przed ludźmi na tym świecie. Ukrywa też w dużym stopniu swoje istnienie. I ma do tego powód, zaś oczekiwanie, aby było dokładnie odwrotnie, jest "samodzielną inicjatywą" osób, które nie rozumieją o co w religii (chrześcijańskiej) i ogólnie w sensie pobytu człowieka na tym świecie chodzi.


Do postawienia tematu umotywowała mnie wypowiedź Michała Dyszyńskiego. Pytanie kluczowe dla tego wątku: Czemu Bóg postanawia milczeć, dlaczego pozwala ludziom, aby wierzyli, że Go nie ma? To dość ryzykowna sprawa, biorąc pod uwagę fakt, że wybór wiary w Jego nieistnienie może konkretną osobę sprowadzić do stanu wiecznego trwania bez Boga. To byłaby klęska takiego człowieka, a może nawet i samego Boga, bo nie udało się zbawić wszystkich…

No i na podstawie czego poznać, że nasz świat to nie "świat bez Boga", ale świat, za którym Bóg się ukrywa? Takie dwie wizje świata wydają się nierozróżnialne :think:

Chętnych do dyskusji zapraszam :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:58, 10 Wrz 2017    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg milczy?

Katolikus napisał:
Cytat:
Bóg nie ma istotnego powodu udowadniać ludziom swojego istnienia cudami. Wręcz przeciwnie - Bóg ukrywa swoją moc przed ludźmi na tym świecie. Ukrywa też w dużym stopniu swoje istnienie. I ma do tego powód, zaś oczekiwanie, aby było dokładnie odwrotnie, jest "samodzielną inicjatywą" osób, które nie rozumieją o co w religii (chrześcijańskiej) i ogólnie w sensie pobytu człowieka na tym świecie chodzi.


Do postawienia tematu umotywowała mnie wypowiedź Michała Dyszyńskiego. Pytanie kluczowe dla tego wątku: Czemu Bóg postanawia milczeć, dlaczego pozwala ludziom, aby wierzyli, że Go nie ma? To dość ryzykowna sprawa, biorąc pod uwagę fakt, że wybór wiary w Jego nieistnienie może konkretną osobę sprowadzić do stanu wiecznego trwania bez Boga. To byłaby klęska takiego człowieka, a może nawet i samego Boga, bo nie udało się zbawić wszystkich…

No i na podstawie czego poznać, że nasz świat to nie "świat bez Boga", ale świat, za którym Bóg się ukrywa? Takie dwie wizje świata wydają się nierozróżnialne :think:

Chętnych do dyskusji zapraszam :wink:

Jak twórca zacytowanego tekstu, pozwolę się wtrącić jako pierwszy.

Dla mnie bowiem jest to w zasadzie oczywiste, dlaczego tylko świat z milczącym Bogiem ma sens. Inaczej to by się w ogóle nie "kleiło".

Chrześcijaństwo daje jasną odpowiedź na to, po co jest ten świat. Wyrażona jest ona w Biblii w przypowieści np. o połowie ryb, czy o żniwach, gdzie stwierdzono, iż nasze życie tutaj jest TESTEM. To w zasadzie wszystko wyjaśnia - jeśli mamy być przetestowani, sprawdzeni kim jesteśmy, jakie są nasze możliwości rozpoznawania dobra, prawdy, panowania nad złymi impulsami itd., to oczywistym jest, iż ten test nie może być zaburzony obecnością wciąż dostępnej siły, która za każdym razem wszystko by (swoją obecnością, czy odpowiedziami) wyjaśniała. Jak by Bóg był na wyciągnięcie ręki, czy choćby pod numerem infolinii, a do tego z góry było jasne, iż ma on moc zapewnić człowiekowi wieczne szczęście, albo wieczną karę, to nikt nie próbowałby żadnych własnych rozwiązań, żadne wybory nie wypływałyby z ludzkiego pomyślunku, czyli de facto nie byłyby tego człowieka wyborami, czyli niczego by nie sprawdzały. A wybory mają być - do tego maksymalnie ukazujące wartość, możliwości, moc osobową człowieka.

Taki test może nastąpić tylko w świecie z grubsza takim, jaki widzimy - tam gdzie tak wiele jest pytań, rzeczy niejasnych, czasem sprzecznych, gdy musimy wyważać nasze wybory pomiędzy wzajemnie skonfliktowanymi kryteriami, gdy MUSIMY MAKSYMALNIE WYSILAĆ SWOJĄ WOLĘ, ROZUM, WYCZUCIE. To ma być NASZ WYBÓR, nie po prostu posłuszeństwo ewidentnie największej sile, nie oczywiste zastosowanie tego co pewne i nie wymagające poszukiwań i starań, lecz właśnie to, co uruchamia wszystkie moce naszej osobowości. A uruchamia jest właśnie dlatego, że jest taka potrzeba, czyli że nie ma kogoś, kto (jako że jest dobry, i wszystko może) załatwi nam problemy - czy to życiowe, czy nawet "tylko" dylematy poznawcze. Także samo istnienie Boga, gdyby było oczywiste, zaburzyłoby wybory, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przeciwstawiałby się decyzji tak bardzo potężnej istoty.
To jest główny powód, dla którego Bóg milczy (zazwyczaj), ale nie jedyny. Na razie jednak warto się skupić nad tym głównym.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:22, 11 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:03, 10 Wrz 2017    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg milczy?

Katolikus napisał:
Czemu Bóg postanawia milczeć


A co powinien bybył zatem powiedzieć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:10, 11 Wrz 2017    Temat postu:

Bo ludziska i tak by Go nie zrozumieli. A nawet gdyby, to i tak by "olali" to, co by "nadawał".:( ;-P

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 0:11, 11 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2173
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:23, 13 Wrz 2017    Temat postu:

Michał napisał:
...


Ok. Interpretujesz milczenie Boga jako swoisty test dla ludzi zmierzający do tego, aby każdy przekonał się kim jest, zrozumiał coś ważnego na temat samego siebie. Skoro to jest test to czy można go nie zdać? Jezus o Judaszu mówi tak: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”. Wydaje mi się, że nie każdy ten test zda pomyślnie (o ile rzeczywiście chodzi o jakiś ludzki test). Niektórzy na tym świecie nawet nie mają okazji spróbować odkryć kim są, bo np. wiele dzieci po urodzeniu cierpi i umiera, a co z, ludźmi, którzy są psychicznie chorzy i często nieświadomi w ogóle swoich działań. Chyba nie każdy z nas zaczyna z równego pułapu, można powiedzieć, że niektórzy już na starcie są skreśleni. Gdyby test był uczciwy to chyba każdy powinien mieć możliwość zmierzyć się z życiem.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Śro 20:23, 13 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:52, 13 Wrz 2017    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał napisał:
...


Ok. Interpretujesz milczenie Boga jako swoisty test dla ludzi zmierzający do tego, aby każdy przekonał się kim jest, zrozumiał coś ważnego na temat samego siebie. Skoro to jest test to czy można go nie zdać? Jezus o Judaszu mówi tak: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”. Wydaje mi się, że nie każdy ten test zda pomyślnie (o ile rzeczywiście chodzi o jakiś ludzki test). Niektórzy na tym świecie nawet nie mają okazji spróbować odkryć kim są, bo np. wiele dzieci po urodzeniu cierpi i umiera, a co z, ludźmi, którzy są psychicznie chorzy i często nieświadomi w ogóle swoich działań. Chyba nie każdy z nas zaczyna z równego pułapu, można powiedzieć, że niektórzy już na starcie są skreśleni. Gdyby test był uczciwy to chyba każdy powinien mieć możliwość zmierzyć się z życiem.

Słuszne pytanie. Ale aby na nie odpowiedzieć należałoby wyjaśnić parę spraw.
Pierwsze pytanie jest: kto ocenia ów test?
- Standardowa odpowiedź jest: Bóg. Ale już mniej oczywiste jest pytanie dodatkowe: czy TYLKO Bóg ocenia nasze życie?
Akurat religia katolicka daje na to odpowiedź przeczącą - ocenę wyborów człowieka wystawia w pierwszym rzędzie SAM CZŁOWIEK!
[link widoczny dla zalogowanych]
To jest ważne w kontekście owego pytania.
Ale trzeba postawić też inne pytanie: PO CO jest ów test?
- Znowu standardowa odpowiedź osoby polegającej na stereotypach i prostej wiedzy brzmiałaby zapewne: bo Bóg będzie chciał nas wziąć do nieba, albo zesłać do piekła.
Ta odpowiedź już mi akurat nie odpowiada. To jest trochę nie tak... Tzn. nie twierdzę, że zupełnie prawdy tym nie ma, ale sprawa jest ZNACZNIE BARDZIEJ SKOMPLIKOWANA.
Test życiem człowieka jest bowiem potrzebny do czegoś dodatkowego, niezależnego od tego, czy człowiek ostatecznie zostanie zbawiony, czy nie. W katolicyzmie związane jest to z koncepcją CZYŚĆCA. Ogólnie można przyjąć, że "po tamtej stronie" też się doskonalimy. Człowiek, po poznaniu tego co jest w nim słabe, nieprawidłowe nawet po śmierci i będąc już zbawionym "nie będzie tolerował" swojej niedoskonałości. Ale tenże człowiek musi wiedzieć, CO jest w nim do naprawy. Pewnych prawd o sobie nie da się poznać inaczej, jak stawiając się w trudnych sytuacjach, tam gdzie wybór będzie świadczył o naszych kompetencjach: rozpoznawania prawdy/istoty rzeczy, umiejętności reakcji, ale też ODWAGI, czyli MOCY osobowej. Biblia ukazuje nam "tamtą stronę" nie jako miejsce jednakowe dla wszystkich, jako totalną urawniłowkę, ale jednak z pewną hierarchią. Są tam osoby WYRÓŻNIONE. Wyróżniony jest oczywiście sam Jezus, jego Matka, święci. Są tacy, którzy "będą jaśnieć jak słońce" (np. patrz w Apokalipsie św. Jana). Owe róznice w ocenie ludzi z czegoś jednak wynikają - z ich życia, z tego jakich dokonali wyborów. Ale aby to były ICH WYBORY, a nie ich oczywiste dostosowania się do okoliczności, Bóg musi być ukryty. Nie może być tak, aby ktoś o złym sercu, jednak wyrachowany i sprytny, świadomy tego, że Bogu przeciwstawiać się nie jest warto, był potraktowany na takiej samej zasadzie, jak osoba dokonująca dobrych uczynków z własnego wnętrza, umiejąca rozpoznawać dobro i zło i czyniąca dobro z własnej nieprzymuszonej, ani nie wyrachowanej woli. Ktoś kto JEST niedoskonały pod względem rozpoznania dobra MUSI SIĘ O TYM DOWIEDZIEĆ - choćby po to, aby zaczął pracować nad sobą, aby Z WEWNĘTRZNYCH POBUDEK (nie narzuconej przez Boga przymusem okoliczności) działał w stronę swojego udoskonalenia.
Takie cnoty jak np. odwaga, wiara i nadzieja wbrew przeciwnościom i okolicznościom, jak samodzielne rozpoznanie w ogóle nie miałyby szansy wyjść na wierzch w warunkach, w których wiadomo, że jest Bóg. Więc ów test musi odbywać się w warunkach, gdzie istnieniu Boga da się (przekonywająco, jakoś zasadnie) zaprzeczyć.
Wuj Zbój wierzy, że ostatecznie wszyscy zostaną zbawieni, zaś piekło ostatecznie będzie puste. Gdyby tak było, to wtedy test, którym jest nasze życie służyłby przede wszystkim owemu celowi poznawczemu, służyłby pełniejszemu zrozumieniu siebie przez każdego człowieka. Ale też można przyjąć tę inną opcję - tę w której jakieś dusze ludzkie będą tak totalnie wadliwe, tak niemożliwe do zintegrowania ze społecznością, nie potrafiące wymieniać dobra i miłości, toksyczne duchowo, że będą musiały być odrzucone z owej społeczności. Na pewno dyskwalifikującą cechą jest pycha - przeświadczenie, ze wolno jest nam w pewnych warunkach arbitralnie zlekceważyć coś, co nam się nie spodobało, że nikt nie jest nam w stanie "powiedzieć czegoś, czego nie chcemy". Istota pogrążona w pysze byłaby toksyczna dla innych. Ów test życiem ma więc też tę rolę, aby POKAZAĆ CZŁOWIEKOWI JEGO SŁABOŚĆ. To nie jest ani kara, ani manipulacja. O tym, że możemy zawieść, że wypieranie prawdy o sobie nic nie da, możemy się dowiedzieć tylko wtedy, gdy DOŚWIADCZYMY ewidentnej niezgodności tego, co zamierzaliśmy, a tego co wykonaliśmy. I ze zawiedliśmy (siebie) z własnej winy.
Jest jeszcze parę innych powodów, dla którego ten test, jakim jest ludzkie życie, stanowi dla oceniającego się umysłu wielki dar. Ten dar powoduje, że niejako STAJEMY SIĘ NAPRAWDĘ - czyli, że to co o sobie sądzimy nie będzie już narzuconym nam z góry, arbitralnie stwierdzeniem, ale powstanie w oparciu o bezpośrednie doświadczenie. Ten test jest więc swego rodzaju "narzędziem prawdy" o nas - jest wyciągnięciem umysłu ze strefy wirtualnej (gdzie wszystko można dowolnie negować), do realnej.

Ale się rozpisałem... Chyba za dużo na dziś. :shock:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 11:51, 16 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:31, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Katolikus napisał:
Jezus o Judaszu mówi tak: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”.
Jak ewidentnie widać, jesteś zwolennikiem interpretacji Bibli w wersji fikcyjnej :)

Cytat:
Gdyby test był uczciwy ...
Sic!

Cytat:
... to chyba każdy powinien mieć możliwość zmierzyć się z życiem.
Jakaś skomplikowana ta demokracja ichnia czy Twoja. Nieliczni odkrywają, że celem życia jet być szczęśliwym a szczęścia "mierzyć" nie polecam, bo to "Syzyfowe Prace" :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 14:34, 14 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:36, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
... kto ocenia ów test?
Nikt, absolutnie nikt :)

Tylko niektórzy na własne nieszczęście nie mogą sobie odmówić brania reszty w "transakcjach" życiowych :)

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poetry-poezja,9893-25.html#344029

[link widoczny dla zalogowanych]

Ta transformację chyba przedrzemałam, bo za moich katolickich czasów praktyki obowiązkowej (wiek do 15 lat czyli do Bierzmowania) to był "Sąd Ostateczny", w który można było - nawet katolikowi, bo byłam - nie wierzyć. I nie wierzyłam.

Ale jak widać percepcja katolickiego Boga pogłębiła się w paranoi i potrzebuję już pożywki "szczegółów i szczególików". Ciekawe czy ktoś się pofatygował zbadac czy ten "towar" jest jeszcze "chodliwy" i jeśli tak to czy fenomen ma to samo natężenie dla przykładu w Warszawie czy w wioseczce na ścianie wschodniej gdzie pop podaję rękę księdzu przy porannej kawie? :)

Cytat:
Człowiek, po poznaniu tego co jest w nim słabe, nieprawidłowe nawet po śmierci i będąc już zbawionym "nie będzie tolerował" swojej niedoskonałości.
Niesamowita jest ta "martyrologia" konceptualnego myślenia. Włos się na głowie "jeży" i to bez pianki czy żelu :)

Niby zbawiony i to po śmierci ale niezadowolony - ten katolicki Bóg według percepcji niektorych katolików to jakaś co najmniej "niestrawna" krzyżówka paranoika, i masochisty :)

Cytat:
Ogólnie można przyjąć, że "po tamtej stronie" też się doskonalimy. Człowiek, po poznaniu tego co jest w nim słabe, nieprawidłowe nawet po śmierci i będąc już zbawionym "nie będzie tolerował" swojej niedoskonałości. Ale tenże człowiek musi wiedzieć, CO jest w nim do naprawy. Pewnych prawd o sobie nie da się poznać inaczej, jak stawiając się w trudnych sytuacjach, tam gdzie wybór będzie świadczył o naszych kompetencjach: rozpoznawania prawdy/istoty rzeczy, umiejętności reakcji, ale też ODWAGI, czyli MOCY osobowej.
Jak to człowiek po śmierci/tamtej stronie poznaje co w nim słabe?

I ma w koncu te swoje "słabości" znać po "tej" czy po "tamtej" stronie, bo ciągłość tego wywodu w czasoprzestrzeni nie tyle do "doskonałości" (cokolwiek ten termin znaczy) ale jasnosci daleko? Jeśli "po tej" stronie to czemu ma się nie zabrać do roboty skoro wie, że katolicki Bóg będzie się czepiał szczegółów i szczególików?

Cytat:
Biblia ukazuje nam "tamtą stronę" nie jako miejsce jednakowe dla wszystkich, jako totalną urawniłowkę, ale jednak z pewną hierarchią.
Też Biblia wersji fikcyjnej?

Cytat:
Są tam osoby WYRÓŻNIONE. Wyróżniony jest oczywiście sam Jezus, jego Matka, święcii. Są tacy, którzy "będą jaśnieć jak słońce" (np. patrz w Apokalipsie św. Jana). Owe róznice w ocenie ludzi z czegoś jednak wynikają - z ich życia, z tego jakich dokonali wyborów. Ale aby to były ICH WYBORY, a nie ich oczywiste dostosowania się do okoliczności, Bóg musi być ukryty.
Hipoteza robocza Boga "niewidki". Noo ... z takimi cechami charakteru (paranoja, masochizm, etc.) każdy by się chował :)

Cytat:
Nie może być tak, aby ktoś o złym sercu, jednak wyrachowany i sprytny, ...
Twierdzisz, że istnieją ludzie o "złym sercu" ale nie wyrachowani?

Cytat:
... świadomy tego, że Bogu przeciwstawiać się nie jest warto, był potraktowany na takiej samej zasadzie, jak osoba dokonująca dobrych uczynków z własnego wnętrza, umiejąca rozpoznawać dobro i zło i czyniąca dobro z własnej nieprzymuszonej, ani nie wyrachowanej woli.
Nowy model zarządzania niebem?
Cytat:
Ktoś kto JEST niedoskonały pod względem rozpoznania dobra MUSI SIĘ O TYM DOWIEDZIEĆ - choćby po to, aby zaczął pracować nad sobą, aby Z WEWNĘTRZNYCH POBUDEK (nie narzuconej przez Boga przymusem okoliczności) działał w stronę swojego udoskonalenia.
Od kogo?

Cytat:
Takie cnoty jak np. odwaga, wiara i nadzieja wbrew przeciwnościom i okolicznościom, jak samodzielne rozpoznanie w ogóle nie miałyby szansy wyjść na wierzch w warunkach, w których wiadomo, że jest Bóg.
Sic!
Ciągle szukam - Manitou
https://youtu.be/PzjZVEvvpq0

Marcin Gajda "Najcichsza Obecnosci"
https://youtu.be/Xcg3vLkBRm8

Cytat:
Więc ów test musi odbywać się w warunkach, gdzie istnieniu Boga da się (przekonywająco, jakoś zasadnie) zaprzeczyć.
Ba. Żeby jakiemuś fenomenowi zaprzeczyć potrzeba definicji roboczej :)

Cytat:
Wuj Zbój wierzy, że ostatecznie wszyscy zostaną zbawieni, zaś piekło ostatecznie będzie puste.
Nie jest odosobniony :)

Cytat:
Gdyby tak było, to wtedy test, którym jest nasze życie służyłby przede wszystkim owemu celowi poznawczemu, służyłby pełniejszemu zrozumieniu siebie przez każdego człowieka.
No nareszcie - logika zapytała tutaj czy "grać" :)
Cytat:
Ale też można przyjąć tę inną opcję - tę w której jakieś dusze ludzkie będą tak totalnie wadliwe, tak niemożliwe do zintegrowania ze społecznością ...
Tej strony społecznością czy tamtej, bo używasz terminu "dusze" a terminu "społeczność nieba" jeszcze chyba nie "grali" :)

Cytat:
... nie potrafiące wymieniać dobra i miłości ...
O Jezu, na co?

Cytat:
... toksyczne duchowo ...
Zdefiniuj roboczo ten fenomen :)
Cytat:
Na pewno dyskwalifikującą cechą jest pycha - przeświadczenie, ze wolno jest nam w pewnych warunkach arbitralnie zlekceważyć coś, co nam się nie spodobało, że nikt nie jest nam w stanie "powiedzieć czegoś, czego nie chcemy". Istota pogrążona w pysze byłaby toksyczna dla innych. Ów test życiem ma więc też tę rolę, aby POKAZAĆ CZŁOWIEKOWI JEGO SŁABOŚĆ. To nie jest ani kara, ani manipulacja. O tym, że możemy zawieść, że wypieranie prawdy o sobie nic nie da, możemy się dowiedzieć tylko wtedy, gdy DOŚWIADCZYMY ewidentnej niezgodności tego, co zamierzaliśmy, a tego co wykonaliśmy. I ze zawiedliśmy (siebie) z własnej winy.
Kto/co decyduje o tej "niezgodnosci"?

Cytat:
Jest jeszcze parę innych powodów, dla którego ten test, jakim jest ludzkie życie, stanowi dla [b]oceniającego się umysłu wielki dar
To potrzeba zmienić roboczą definicje "wielkiego daru" :)

Cytat:
Ten dar powoduje, że niejako STAJEMY SIĘ NAPRAWDĘ - czyli, że to co o sobie sądzimy nie będzie już narzuconym nam z góry, arbitralnie stwierdzeniem, ale powstanie w oparciu o bezpośrednie doświadczenie. Ten test jest więc swego rodzaju "narzędziem prawdy" o nas - jest wyciągnięciem umysłu ze strefy wirtualnej (gdzie wszystko można dowolnie negować), do realnej.
Według tego modelu "wielkiego daru" niejaki Adolf Hitler w trakcie malowania kolejnego pokoju miał wizję partykularnych poprawek - wirtualną wizję - ale ta wizja stała się realną

Cytat:
Ale się rozpisałem... Chyba za dużo na dziś. :shock:
Ta uwaga/osąd o sobie to też dzieło "narzędzia prawdy" w wersji i wirtualnej i realnej?

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 15:34, 14 Wrz 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:59, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Cytat:
Na pewno dyskwalifikującą cechą jest pycha - przeświadczenie, ze wolno jest nam w pewnych warunkach arbitralnie zlekceważyć coś, co nam się nie spodobało, że nikt nie jest nam w stanie "powiedzieć czegoś, czego nie chcemy". Istota pogrążona w pysze byłaby toksyczna dla innych. Ów test życiem ma więc też tę rolę, aby POKAZAĆ CZŁOWIEKOWI JEGO SŁABOŚĆ. To nie jest ani kara, ani manipulacja. O tym, że możemy zawieść, że wypieranie prawdy o sobie nic nie da, możemy się dowiedzieć tylko wtedy, gdy DOŚWIADCZYMY ewidentnej niezgodności tego, co zamierzaliśmy, a tego co wykonaliśmy. I ze zawiedliśmy (siebie) z własnej winy.
Kto/co decyduje o tej "niezgodnosci"?

Każdy sam zadecyduje, bo będzie wyraziście czul niezgodność tego co było w zamierzeniach, a tego co ma ostatecznie dzięki swoim wyborom. To jest właśnie ten najważniejszy test, który - niestety - dla części ludzi może zakończyć się przerażającym rozczarowaniem, że TOTALNIE NIE BĘDĄ W STANIE ZAAKCEPTOWAĆ SAMYCH SIEBIE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:22, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Bóg milczy, bo ma was dosyć- a to dlatego, że jest nawet niegłupszy ode mnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:20, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Cytat:
Na pewno dyskwalifikującą cechą jest pycha - przeświadczenie, ze wolno jest nam w pewnych warunkach arbitralnie zlekceważyć coś, co nam się nie spodobało, że nikt nie jest nam w stanie "powiedzieć czegoś, czego nie chcemy". Istota pogrążona w pysze byłaby toksyczna dla innych. Ów test życiem ma więc też tę rolę, aby POKAZAĆ CZŁOWIEKOWI JEGO SŁABOŚĆ. To nie jest ani kara, ani manipulacja. O tym, że możemy zawieść, że wypieranie prawdy o sobie nic nie da, możemy się dowiedzieć tylko wtedy, gdy DOŚWIADCZYMY ewidentnej niezgodności tego, co zamierzaliśmy, a tego co wykonaliśmy. I ze zawiedliśmy (siebie) z własnej winy.
Kto/co decyduje o tej "niezgodnosci"?

Każdy sam zadecyduje, bo będzie wyraziście czul niezgodność tego co było w zamierzeniach, a tego co ma ostatecznie dzięki swoim wyborom. To jest właśnie ten najważniejszy test, który - niestety - dla części ludzi może zakończyć się przerażającym rozczarowaniem, że TOTALNIE NIE BĘDĄ W STANIE ZAAKCEPTOWAĆ SAMYCH SIEBIE.
Nie wierzę lecz wiem, że większość ludzi "TOTALNIE NIE JEST W STANIE ZAAKCEPTOWAĆ SAMYCH SIEBIE" i jakieś tam wyobrażone testy nie odgrywają żadnej roli. Nie wiem dlaczego tekst dużymi literami tak przedstawiłeś, ale chyba Ci "uciekają" statystyki uzależnień na świecie i to nie tylko od używek jak alkohol, papierosy, narkotyki ...

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 22:21, 14 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:47, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Bóg milczy, bo ma was dosyć- a to dlatego, że jest nawet niegłupszy ode mnie...

A kiedy "Bóg milczy", kosmici obserwują ziemię i dochodzą do wniosku, że według "logiki ziemian" walka o to która religia jest najbardziej pokojowa jest słuszna :)
[link widoczny dla zalogowanych]

A tymczasem :)
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 2:52, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pią 10:25, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Wyrażona jest ona w Biblii w przypowieści np. o połowie ryb, czy o żniwach, gdzie stwierdzono, iż nasze życie tutaj jest TESTEM.

Ale głupoty. Po co robić testy w warunkach innych niż docelowe? W niebie też go nie będzie? Jeśli będzie obecny, to po co mu testy na zachowanie ludzi podczas jego nieobecności i to w zupełnie innych warunkach?
Coś jak zdawanie do szkoły muzycznej poprzez rozwiązaywanie testów z matematyki.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 10:30, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:12, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Wyrażona jest ona w Biblii w przypowieści np. o połowie ryb, czy o żniwach, gdzie stwierdzono, iż nasze życie tutaj jest TESTEM.

Kim jest ona? I o partykularne wersety i wersje Biblii prosze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:59, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Wyrażona jest ona w Biblii w przypowieści np. o połowie ryb, czy o żniwach, gdzie stwierdzono, iż nasze życie tutaj jest TESTEM.

Ale głupoty. Po co robić testy w warunkach innych niż docelowe? W niebie też go nie będzie? Jeśli będzie obecny, to po co mu testy na zachowanie ludzi podczas jego nieobecności i to w zupełnie innych warunkach?
Coś jak zdawanie do szkoły muzycznej poprzez rozwiązaywanie testów z matematyki.

Test jest niezbędny do TRANSFORMACJI. W środowisku docelowym umysłu są już po transformacji, ale bazą dla transformacji jest samowiedza. Ta zaś samowiedza osiągana jest przez obserwowanie swoich reakcji w warunkach trudnych, różnorodnych, a przede wszystkim DAJĄCYM POWODY DO WATPLIWOŚCI, aby decyzja nie była automatyczna, aby WYMUSZAŁA MOBILIZACJĘ WSZYSTKICH MOCY OSOBY - mocy intelektu, woli, uczuć, czy innych funkcji mentalnych.
Nie chodzi o cząstkowe wyniki, bo te nie dadzą się jednoznacznie zintegrować, zinterpretować. To jest tak, jak z kimś, kto rusza na daleką wyprawę, zdobywa jakiś szczyt, SPRAWDZA SIĘ na wiele różnych sposobów. To nie ważne, że na co dzień nie będzie już chodził dziennie 60 km przez pustynię, ale wspinał się na pionową ścianę. Ale na co dzień BĘDZIE WIEDZIAŁ, że kiedyś przeszedł tak pustynie, albo tak się wspiął na ścianę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 15:04, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pią 15:24, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Test jest niezbędny do TRANSFORMACJI.

Z gówna bata nie ukręcisz. Jedynym efektem transformacji opartej o niewiedzę może być rezygnacja, bo nie ma pozytywnej informacji zwrotnej.
Cytat:
Ta zaś samowiedza osiągana jest przez obserwowanie swoich reakcji w warunkach trudnych, różnorodnych, a przede wszystkim DAJĄCYM POWODY DO WATPLIWOŚCI, aby decyzja nie była automatyczna, aby WYMUSZAŁA MOBILIZACJĘ WSZYSTKIM MOCY OSOBY - mocy intelektu, woli, uczuć, czy innych funkcji mentalnych.

O jakiej decyzji piszesz? I co ci z mobilizacji tych mocy, skoro z definicji pozytywnych rezultatów nie będzie?

Bóg chce sprawdzić jak sobie poradzimy z troskami życia? Tak to się niewolnika sprawdza, czy będzie efektyny, a nie umiłowane dziecko. Test ma za zadanie sprawdzić jak ktoś będzie sobie radził w danych warunkach. Jeżeli życie jest testem, to szykuj się na wieczną troskę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:06, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
Test jest niezbędny do TRANSFORMACJI.
Zdefiniuj proszę roboczo TRANSFORMACJĘ oraz wyjaśnij jakie czynniki/co jest do tego procesu konieczne.

Cytat:
W środowisku docelowym umysłu są już po transformacji, ...
Co to jest "środowisko docelowe umysłu" i kto/co jest w tym fenomenie po "transformacji". Podaj również roboczą definicje fenomenu "transformacji"której "bazą jest samowiedza". Podaj również roboczą definicje "samowiedzy" w kontekście Twoich hipotez roboczych, która ->

Cytat:
osiągana jest przez obserwowanie swoich reakcji w warunkach trudnych, różnorodnych, a przede wszystkim DAJĄCYM POWODY DO WATPLIWOŚCI, aby decyzja nie była automatyczna, aby WYMUSZAŁA MOBILIZACJĘ WSZYSTKICH MOCY OSOBY - mocy intelektu, woli, uczuć, czy innych funkcji mentalnych.
Podaj proszę definicje roboczą "warunków trudnych", które "WYMUSZAJĄ MOBILIZACJĘ WSZYSTKICH MOCY OSOBY" - ale na (nie)szczęście dla tej osoby tylko w funkcji intelektualnej mózgu, która w przedstawionym scenariuszu dokonała jakiegoś "nieziemskiego" kidnapingu (uwaga lekki sarkazm :)) woli człowieka i uczuć. I jakby powiedział neuronaukowiec z Uniwersystetu Harwarda Prof. Rudolph Tanzi, Ph. D. "ewolucja stworzyła intelekt aby człowiek nie ulegał obsesji opartej na strachu i pragnieniu. Racjonalna myśl pozwala człowiekowi na stworzenie strategii jak osiągnąć własne pragnienie - czynność, która dominuje życie większości ludzi. Racjonalna myśl równoważy "powódź" emocji. Emocje i intelekt idgrywaja kluczową rolę w naszej neurobiologii jako emocjonalne czynniki transmitujące. Dla przykładu glutaminian odgrywa ciagla rolę yin i yang z neurotransmiterem hamującym glicyną. Na poziomie osobistego doświadczania, niekończąca się współpraca pomiędzy emocjami i intelektem tworzy wewnętrzny dialog, który jest projekcją w mózgu w każdym momencie życia człowieka. Dla niektórych ten "dialog" przyjmuje formę monologu w trakcie którego mózg "wypowiada" się" przez doświadczenia z pamięci/podświadomości, przyzwyczajenia, i indoktrynacje. Dla innych ludzi, "dialog" jest wewnętrzny w środowisku gdzie stare i nowe idee zwalczają siebie. W takiej sytuacji, człowiek musi zdecydować którą opcję wybrać, bo istniejące połączenia neuronowe w mózgu są rezultatem reakcji na poprzednie doświadczenia - więc wybór sprowadza się do użycia ich lub stworzenia nowych na nowe bodźce. I tu jest problem dla osób, które przez racjonalność odmawiają sobie roli emocji w naszej neurobiologii i polegają wyłącznie na intelekcie. Przykładem jest Jesse Livermore, "ponurak" ze starych fotografii, który polegał wyłącznie na swoim intelekcie w życiu. Wychodził codziennie z domu o 8:07 rano aby grać na giełdzie. Pmietnego 29 października 1929 roku, żona Livermore sprzedała całą zawartość ich mieszkania w Nowym Jorku sądząc, że stracili wszystko. Jednak nie, zamiłowanie do precyzji i poleganie wyłącznie na intelekcie przyniosło małżeństwu Livemore ogromna fortunę. Jakkolwiek regulacja nowo powstałej the Security and Exchange Commission/SEC rozłożyła precyzyjne i oparte wyłącznie na intelekcie życie Livermore na przysłowiowe 'łopatki'. Nie będąc w stanie zaadaptować się do nowych warunków, Livermore zastrzelił się w swojej łazience w roku 1940. Naturalnie ludzki umysł jest zawsze głodny wiedzy. Żyjemy pomiędzy dwoma rownleglymi. Na jednej doświadczamy wszystkiego z czym się stykamy. Na drugiej, kwestionujemy czego doświadczamy."

Ponieważ kora mózgowa czyli najnowszy artefakt ewolucji człowieka zajmuje się myśleniem wieloaspektowym, to w jaki sposób "wylaczasz" sobie jej funkcję aby dokonać hijacking/kidnapingu do równoległej, która podejmuje "niedogotowane" dycyzje?

Bo, ze Pokora w tych "dogmatach Michalowych" się nie zamanifestuje to pewne. Zamanifestuje się pomiędzy tymi dwoma rownleglymi i nie wiara lecz wiedza, że nasza kora mózgowa jest enigmatycznej natury (Tanzi et al., 2012) i jak "ch*lera jasna" czy ciemna neurony "nauczyły" się myśleć - a juz myśleć o myśleniu to "klekajta [z Pokory] narody" :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 16:21, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:25, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jedynym efektem transformacji opartej o niewiedzę może być rezygnacja, bo nie ma pozytywnej informacji zwrotnej.
Ale zwrot zwany również "cofka" będzie na "bank", bo już nauka zmuszona była ogarnąć fenomen sprzężenia zwrotnego Natury. Kwestia jest tylko czy jak Natura zwróci "g*wno" na życzenie własne - w ewidentnym stanie absencji Pokory - czy delikwent inicjujący będzie miał tego świadomość czy znowu będzie wina "ich"?

Cytat:
Jeżeli życie jest testem, to szykuj się na wieczną troskę.
To zupełnie zburzy przeciętnemu katolikowi wizję nieba i piekła - to proste do wyobrażenia, Bóg z zakresem czynności przeciętnego katolika kłóci się zawzięcie z Luceferem o płot. Wprowadź element Pawlaka i Kargula o 3 palce i "haja" gotowa. Ale Ty wproowadzasz do powszechnej percepcji populacji katolickiej w Polsce znaczny element dywersyfikacji, bo troska to "miecz obosieczny" i przeciętny katolik nie będzie wiedział jak ten fenomen sklasyfikowac i jak starymi połączeniami neuronowymi w mózgu (indoktrynacja, presja sroodowiskowa, etc.) interpretować, żeby się nie ascezowac tu i teraz zanim nadej(sz)la wieczność, która według przeciętnego katolika ma jednak początek, bo nadchodzi po śmierci ale końca nie ma tu i teraz, tylko przeciętny katolik o tym nie wie, bo nie potrafi pozostawić intelektu "poza sobą" i odczuć, że "nie jest sam ale jest wystarczajacym" bez braków, bez koniecznosci ascetycznych poprawek, testów, tego calego "badziewia" o którym katolik oryginalny/Drogowy (Ruch Droga z rejonu basenu Morza Srodnomorskiego zanim zostal zawlaszczony przez cesarza Konstantyna jako "chrzescijanstwo" i ustanowiony jako religia stanu) wyraża się jako "katolicki sos" a może powinno być S. O. S. :)

Stawanie się sobą: Wolność od lęku (Monika i Marcin Gajdowie)
https://youtu.be/_jZlftFAywM


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 16:37, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:10, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
...Zdefiniuj proszę roboczo TRANSFORMACJĘ oraz wyjaśnij jakie czynniki/
.... Podaj również roboczą definicje "samowiedzy" w kontekście Twoich hipotez roboczych,
...Podaj proszę definicje roboczą "warunków trudnych", które "WYMUSZAJĄ MOBILIZACJĘ WSZYSTKICH MOCY OSOBY" -...

Widzę, ze próbujesz się jakoś odegrać za te moje oskarżenia o nieścisłość z Twojej strony.
Cóż, oczywiście nie będę tu niczego pracowicie definiował, deklarując jedynie, aby odebrać mój przekaz na poziomie ogólniejszym, bardziej intuicyjnym.
Akurat tutaj, niestety, mamy taką sytuację, że konkretów i obiektywizowalności nie oferuję, bo nie jest ona możliwa.
W innych przypadkach będę się starał zaoferować więcej ścisłości.
Przyjmuję i chylę czoła przed niezadowoleniem z tego powodu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:36, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Widzę, ze próbujesz się jakoś odegrać za te moje oskarżenia o nieścisłość z Twojej strony.
Skoro jeda z Twoich "równoległych" postawiła taka "diagnozę", to spytam na bazie jakich czynników ten proces myślowy funkcjonował i doszedł do takiego a nie innego wniosku?

Cytat:
Cóż, oczywiście nie będę tu niczego pracowicie definiował, deklarując jedynie, aby odebrać mój przekaz na poziomie ogólniejszym, ...
Czyli jak? "Co ma piernik do wiatraka" czy "ni z gruszki ni z pietruszki" czy jeszcze inaczej? :)

Cytat:
... bardziej intuicyjnym.
Acha, czyli w kontekscie nieskończonych wyborów (kondycja stala), skłaniasz się do wiedzy, nie wiary, że jako gatunek z imponująca proporcja masy ciała do mózgu, dysproporcja sekcji mózgu, którą neuronauka omawia mianem funkcji mózgu wyższego czyli 90% kory mózgowej (najnowszej ewolucyjnie nowa kora/neocortex) pozwala nam na konstruktywne kontrolowanie impulsywnych reakcji funkcji mózgu instynktownego, emocjonalnego, i "przegrzania" na łączach neuronowych indoktrynacji własnej i srodowiska (wiara ze intelekt jest jedyny w procesie myslowym) przez funkcje mózgu wyższego (intelekt i intuicja jako funkcja najwyższa), ktore mają przez Naturę wyznaczone najszersze pole do działania. Kwestią jest dlaczego ten naturalny fenomen tak rzadko się manifestuje i materializuje? Dyskusja zaczyna się podnosić do poziomu deliciously scarry/pysznie straszna w kontekście Twoich "hipotez roboczych" ale "nic to" - wysrodkowana pomiędzy równoległymi, czekam z Pokorą co się w trakcie tej dyskusji przysłowiowo "wykluje" :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 17:37, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:11, 15 Wrz 2017    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg milczy?

Katolikus napisał:
Pytanie kluczowe dla tego wątku: Czemu Bóg postanawia milczeć

A skąd ten pomysł? Bogowie wypowiedzieli się setki razy, co więcej wszystko zostało spisane. Sprawdź ile istnieje tzw. świętych ksiąg będących zapisem słów bożych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:09, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Pewnie mat nie dostroiłeś się do francikowych częstotliwości i Średniowieczem zalatujesz :)

"Sacred Scripture is the written testimony of the divine Word, the canonical memory that attests to the event of Revelation. However, the Word of God precedes the Bible and surpasses it. That is why the centre of our faith isn't just a book, but a salvation history and above all a person, Jesus Christ, the Word of God made flesh. It is precisely because the Word of God embraces and extends beyond Scripture that, in order to properly understand it, the Holy Spirit's constant presence, who guides us "to all truth," is necessary. It is necessary to place ourselves within the great Tradition that has, with the Holy Spirit's assistance and the Magisterium's guidance, recognized the canonical writings as the Word that God addresses to his people, who have never ceased meditating upon it and discovering inexhaustible riches from it. In fact, Sacred Scripture is the Word of God in that it is written down under the inspiration of the Holy Spirit. Sacred Tradition, instead, transmits the Word of God in its entirety, entrusted by Christ the Lord and by the Holy Spirit to the Apostles and their successors, so that these, enlightened by the Spirit of truth, might faithfully preserve it with their preaching, might expound and propound it. In fact, Sacred Scripture is the Word of God in that it is written down under the inspiration of the Holy Spirit. Sacred Tradition, instead, transmits the Word of God in its entirety, entrusted by Christ the Lord and by the Holy Spirit to the Apostles and their successors, so that these, enlightened by the Spirit of truth, might faithfully preserve it with their preaching, might expound and propound it. The interpretation of Sacred Scriptures cannot be just an individual academic effort, but must always be compared to, inserted within, and authenticated by the living tradition of the Church. This norm is essential in identifying the proper and reciprocal relationship between the exegesis and the Magisterium of the Church. The texts that God inspired were entrusted to the Community of believers, the Church of Christ, to nourish the faith and to guide the life of charity. All of what has been said about the way of interpreting Scripture is subject finally to the judgement of the Church, which carries out the divine commission and ministry of guarding and interpreting the word of God. - Pismo Święte jest pisemnym świadectwem Boskiego Słowa, kanonicznej pamięci, która świadczy o wydarzeniu Objawienia. Jednak Słowo Boże poprzedza Biblię i przewyższa ja. Dlatego centrum naszej wiary nie jest tylko książką, ale historią zbawienia, a przede wszystkim człowiekiem, Jezusem Chrystusem, Słowem Bożym. Właśnie dlatego, że Słowo Boże obejmuje i rozciąga się poza Pismo Święte, aby w celu właściwego zrozumienia nieustannej obecności Ducha Świętego, która prowadzi nas do całej prawdy, jest konieczna.Trzeba umieścić się w wielkiej Tradycji, która dzięki pomocy Ducha Świętego i przewodnictwu Magisterium uznała kanoniczne pisma jako Słowo, które Bóg przemawia do swego ludu, który nigdy nie przestał medytować i odkrywał z niego nieograniczone bogactwa. W rzeczywistości Pismo Święte jest Słowem Bożym, ponieważ zostało zapisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Święta Tradycja przekazuje Słowo Boże w całości, powierzone przez Chrystusa Pana, przez Ducha Świętego Apostołom i ich następcom, aby ci oświeceni przez Ducha Prawdy mogli wiernie zachować to z ich nauczaniem, mogłoby ją opisać i nakłonić. Interpretacja Pisma Świętego nie może być tylko indywidualnym wysiłkiem akademickim, ale zawsze musi być porównywana, wstawiana i uwierzytelniana przez żyjącą tradycję Kościoła. Ta norma ma zasadnicze znaczenie dla określenia właściwego i wzajemnego związku między egzegezą a Magisterium Kościoła. Teksty, które Bóg zainspirował, powierzono Wspólnocie wierzących, Kościołowi Chrystusowemu, aby odżywić wiarę i kierować życiem miłosierdzia. Wszystko, co zostało powiedziane o sposobie interpretowania Pisma Świętego, podlega w końcu wyrokowi Kościoła, który realizuje boską komisję i posługę strzegącą i tłumaczącą Słowo Boże."

[link widoczny dla zalogowanych]

Dlaczego Katolikus i Michał Dyszynski zwątpili w wierze katolickiej i piastują w sobie wizję Boga posiadającego najgorze cechy charakteru człowieka?



"You can safely assume that you have created God in your own image when it turnes out that God hates all the same people you do. - Możesz bezpiecznie założyć, że stworzyłeś Boga na swój wizerunek, gdy okazuje się, że Bóg nienawidzi wszystkich tych samych ludzi, co ty." - Annie Lamott


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 19:28, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:24, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Dlaczego Katoliku i Michal Dyszynski zwatpili?

To miałem na myśli. Kiedy takie pytania zadają teiści ("dlaczego Bóg milczy?") dają tylko wyraz tego co czują podświadomie: Boga nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31297
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:26, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Acha, czyli w kontekscie nieskończonych wyborów (kondycja stala), skłaniasz się do wiedzy, nie wiary, że jako gatunek z imponująca proporcja masy ciała do mózgu, dysproporcja sekcji mózgu, którą neuronauka omawia mianem funkcji mózgu wyższego czyli 90% kory mózgowej (najnowszej ewolucyjnie nowa kora/neocortex) pozwala nam na konstruktywne kontrolowanie impulsywnych reakcji funkcji mózgu instynktownego, emocjonalnego, i "przegrzania" na łączach neuronowych indoktrynacji własnej i srodowiska (wiara ze intelekt jest jedyny w procesie myslowym) przez funkcje mózgu wyższego (intelekt i intuicja jako funkcja najwyższa), ktore mają przez Naturę wyznaczone najszersze pole do działania.

Włączasz tu jakieś swoje modele/wiary/przeświadczenia o bliżej nieokreślonym związku z tym co jest tematem wątku.
Ogólnie powoływanie się na neuronaukę w dyskusji filozoficznej uważam za mało fortunne podejście. To, ze używane są w kontekście nauki jakieś sformułowania, zaś potem w kontekście filozofii używane są te same słowa, nie oznacza, że mówimy o tym samym.
Powołujesz się na tę neuronaukę, jakby to był niemal zamknięty rozdział wiedzy, funkcje mózgu były ściśle poszufladkowane i połączone z ideami, o których mówimy w filozofii. Sorry, ale jak dla mnie to jest jedna wielka ściema.
Neuronauka jak do tej pory dorobiła się opisania pewnej grupy efektów, z pewnym statystycznym rozrzutem. Jednocześnie wiadomo, że różne obszary mózgu są w stanie przejmować funkcje innych (p. uszkodzonych) obszarów mózgu, wiadomo, że wiele złożonych funkcjonalności jest "rozlanych" po mózgu, zależy od współdziałania wielu obszarów na raz, a wcią pojawiają się odkrycia w tym zakresie "rzucające na kolana starą wiedzę". Np. ostatnio odkryto niezwykle ważne funkcje gleju w przewodzeniu pewnych impulsów i tworzeniu się neuronów. To cały czas więcej nie wiemy, niż wiemy, a już na pewno nie potrafimy wiązać ściśle funkcji mózgu z pojęciami filozoficznymi (choćby też i dlatego, ze tych ostatnich w ogóle nie jesteśmy w stanie w sposób ścisły zdefiniować). Tak więc te Twoje stwierdzenia, co tam w mózgu "jest", czy jak to działa, trzeba wziąć jako baaaardzo przybliżone podejście do sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:59, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
Powołujesz się na tę neuronaukę, jakby to był niemal zamknięty rozdział wiedzy, ...
Nigdy nie czułam się, nie czuje, i nie będę się czuć częścią systemu zamkniętego, bo jest entropia.

Cytat:
Ogólnie powoływanie się na neuronaukę w dyskusji filozoficznej uważam za mało fortunne podejście. To, ze używane są w kontekście nauki jakieś sformułowania, zaś potem w kontekście filozofii używane są te same słowa, nie oznacza, że mówimy o tym samym.
Dlatego wypada uściślać dyskusję przez podawanie definicji roboczych wlasnego kontekstu, bo inaczej percepcja ego, że debata jest o czymś innym jest znacznie bardziej możliwa. Szczególnie w sytuacjach gdy partykularne ego nie preferuje materiału poznawczego, bo wymaga (nie koniecznie wymusza) poruszania się w szerokim obszarze tych rownoleglych o których była mowa a moim poprzednim wpisie.

Cytat:
Powołujesz się na tę neuronaukę, jakby to był niemal zamknięty rozdział wiedzy,...
Tego błędu percepcyjnego nawet ramionami i nogami nie ogarnę :)

Cytat:
... funkcje mózgu były ściśle poszufladkowane i połączone z ideami, o których mówimy w filozofii.
No kogo jak kogo, ale mnie o "szufladkowanie" posądzać? Wieszczke systemu otwartego połączonego subtelnie ze wszystkim, które jest zbyt wysokim poziomem abstrakcji nawet dla naszej nowej kory? No tego Panie Michale to ja się po Tobie nie spodziwalam :)

Cytat:
Sorry, ale jak dla mnie to [neuronauka] jest jedna wielka ściema.
Hmm ... "The next time you reach out and pick up your cup of coffee, stop and think for a moment about what an amazing thing your nervous system has just done on your behalf. Your arm moved in the correct direction, your fingers opened in anticipation of the size and shape of the cup ... - Następnym razem, kiedy sięgniesz i podnieś filiżankę kawy, przystań i pomyśl przez chwilę o tym, co za niespodzianka, którą twój system nerwowy właśnie zrobił w Twoim imieniu. Twoje ramię przeniósł we właściwym kierunku, palce otworzył z przewidywaniem wielkości i kształtu kubka ..." - Jeannerod, M., "The cognitive neuroscience of action/Neurochemia poznawcza działania", 1997. 20 letni klasyk, polecam poznac szczegolnie koncept "inżynierii biologicznej" otwartego systemu :)

[link widoczny dla zalogowanych](99)80013-8.pdf

Wówczas BS jak
Cytat:
Neuronauka jak do tej pory dorobiła się opisania pewnej grupy efektów, z pewnym statystycznym rozrzutem ...
nie będzie chroniczna przypadłością :)

Cytat:
... już na pewno nie potrafimy wiązać ściśle funkcji mózgu z pojęciami filozoficznymi (choćby też i dlatego, ze tych ostatnich w ogóle nie jesteśmy w stanie w sposób ścisły zdefiniować).
A jakbyśmy mogli [pojęcia filozoficzne w sposób ścisły zdefiniować] to byś pewnie wiązał, i to ściśle, no nie? :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 20:04, 15 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin