Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Droga do Rzeczywistości.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:09, 17 Kwi 2017    Temat postu:

artem7 napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Ścieżka taka, droga "wyglądałaby" wobec tego- po poprawce- wg mnie następująco:

bodziec -> quale -> wrażenie -> wyobrażenie -> pojęcie [inaczej doznanie] (ewentualnie jeszcze -> koncepcja [model]);

to w takim ujęciu psychicznym bardziej, z "odsunięciem" podejścia stricte neurologicznego, fizjologicznego.


Na to pełna zgoda. Chwilowo jeszcze w tym wątku nie odnoszę się do zagadnień bardziej ogólnych, bowiem jest to kwestia głębszego wniknięcia w temat.
Tak, rozumiem. Sam podchodzę do tego tematu trochę, jak "lis do jeża", bo jest to złożony i trudny temat; a nie chcę pisać tu banałów, głupot, czy zbyt fantazyjnych komentarzy... Jeszcze się przygotowuję, choć powoli, dość opornie... Ale w końcu raczej czymś konkretnym "sypnę" w tym wątku.:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:34, 17 Kwi 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
artem7 napisał:


Schemat w ujęciu neuronowym moglby wygladac tak( jeśli już ktoś by się uparł aby takie schematy tworzyć ) :

bodziec -> receptory -> propagacja sygnalow nerwowych -> wrażenie -> doznanie / brak doznania (czyli pozostanie na poziomie tylko wrazenia )


Ale masz rację, że na początku tej drogi, zamiast błędnego "doznanie", powinno być prawidłowo bodziec.:) W moim ujęciu "schematu neuronowego"- jak to nazwałeś- takiej "ścieżki" doznanie właściwie równałoby się pojęciu, jako sklasyfikowaniu wyobrażenia i nadaniu mu "wartości logicznej", czyli nazwy, w takiej sytuacji. Ścieżka taka, droga "wyglądałaby" wobec tego- po poprawce- wg mnie następująco: bodziec -> quale -> wrażenie -> wyobrażenie -> pojęcie [inaczej doznanie] (ewentualnie jeszcze -> koncepcja [model]); to w takim ujęciu psychicznym bardziej, z "odsunięciem" podejścia stricte neurologicznego, fizjologicznego.



Czy można prosić o zaprezentowanie ścieżki/schematu na jakimś przykładzie?
Można.:) Zrobię to "od końca", w odwrotnej kolejności, bo tak chyba łatwiej będzie to zrozumieć: Weźmy np. pojęcie takie, jak "tłuszcz, tłuste". Jest to nazwa, która w zestawieniu z kontekstem pojęciowym, w sieci pojęć jest jakoś zakwalifikowana i coś oznacza. Dla "tłuste" kontekst może być taki: odczucie, które "zaczynać się" może w kilku różnych zmysłach, głównie dotyku, chrakteryzujące się pewnym obserwowalnym "zachowaniem obiektu tłustego"- "obserwowalnym" zarówno wzrokowo [jako np.
"ciągnie się", "maże się"], jak i leptycznie, dotykowo [jako np. "śliskość", "kleistość"], czasem także skojarzone ze zmysłem smaku, czy też odczuwania w ustach [np. "miękkie", "kleiste", "rozpuszczalne w pewnym stopniu" i t. p]. To tyle odnośnie kontekstu znaczeniowego, pojęciowego- ale to jest troszeczkę obok odpowiedzi wprost na zadane pytanie. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, poprzez to, że pojęcia raczej nie występują pojedynczo, w "odosobnieniu", a zawsze jest jakiś kontekst pojęciowy, trochę szerszy "model", pośród dopiero innych pojęć [nazwanych, choć nie zawsze w pełni świadomie skojarzonych], w ich "sieci" relacji nazwy, pojęcia nabierają znaczeń.
Idźmy dalej odpowiadając ściślej na pytanie. Czyli mamy już pojęcie, które- w nieznacznym uproszczeniu- jest równoważne nazwie i doznaniu właśnie, która dana nazwa oznacza, reprezentuje; tutaj nazwa "tłuste", czy nawet "tłuszcz" jest "etykietką", wartością logiczną dla odczucia tłustości. Koncepcją [nie jestem pewien, czy też jest tu to słowo akurat odpowiednie, prawidłowo zastosowane, ale jakoś tak przyjąłem], ewentualnie modelem nazywam "zestawy" pojęć, te ich konteksty, "sieci" relacji właśnie...
Ale teraz idąc w drugą stronę, jakoby "cofając się" mamy następnie wyobrażenie. Jest to taki "obiekt myślowy", który już "widzimy" mentalnie, w wyobraźni, lecz który nie został jeszcze [w pełni] zaklasyfikowany, określony, dalej nazwany- czyli nie uzyskał jeszcze bardzo konkretnej formy ani wartości logicznej nazwania tejże formy wyobrażonej, jako coś konkretnego [np. obiekt, rzecz, atrybut, cechę i t. p]. W tym przykładzie wyobrażeniem jest "widzenie", wyobrażanie sobie właśnie jakiejś mazistej "brei" (za przeproszeniem), "masy" raczej miękkiej, może nawet kawałka tkanki tłuszczowej, masła, czekolady, śmietany, ale bez jeszcze konkretnej klasyfikacji, bez jednoznacznego przypisania pojęcia- czyli wyobrażamy, "coś na kształt, z cechami" np. masła, słoniny, ale nie jesteśmy jeszcze pewni, czy to jest właśnie kawałek masła [tak dosłownie określonego i nazwanego], czy może bardziej śmietany, czy słoniny. A jeśli nawet jesteśmy już tego pewni, to mamy jedynie "obraz" tego w myślach, ale "nie padła" jeszcze nazwa tego [w myślach tylko także].
Dalej, czy też wcześniej raczej, mamy wrażenie. Jest to samo to, co zawiera informacje z "paczki", zestawu danych, przekazywanej niejako "bezpośrednio" od zmysłów, aby można było/z czego z tych informacji kompletować, "tworzyć", a raczej przywoływać z "pamięci głębokiej', z "podświadomości" wyobrażenia. W naszym tu przykładzie wrażeniami są- nazwę je tutaj, bo inaczej nie mógłbym tego opisać, ale pamiętać należy, że etap wrażeń jest w mojej koncepcji etapem jeszcze przed nazwaniem, przed "upojęciowieniem", a nawet przez wyobrażaniem; z wrażeń dopiero "powstają", czy raczej są przywoływane wyobrażenia, którym następnie przypisujemy pojęcia, po uściśleniu ich- np. "lepkość", "miękkość", zazwyczaj dość "jasny, kremowy kolor" i t. p. Niby jest to to samo, co qualia, jednak wrażenia, są już nieco bardziej złożone od pojedynczych qualiów [zazwyczaj składają się z zestawów qualiów] oraz na tyle już określone w pewnych "kontekstach", w powiązaniach, zależnościach wzajemnych, a szczególnie w zależności od "jakości", "wielkości" wyróżnianych danym zmysłem, że ich złożenie daje "obraz" pewnego wyobrażenia... No, i "poziom mentalny" wrażeń jest poziomem głębokiej, ale już przedświadomości- czyli od wrażeń raczej zaczynają się dopiero "procesy psychiczne, mentalne"; podczas, gdy qualia są bardziej "na poziomie" przekazywania, dystrybucji [ewentualnie przetwarzania, ale jeszcze nie właściwie] samych impulsów nerwowych. Oczywiście, procesy psychiczne również odbywają się, zachodzą dzięki, albo przynajmniej przy współudziale funkcjonowania tkanki nerwowej; jednak na poziomie qualiów- jak przypuszczam, co zakładam- impulsy nerwowe nie kontaktują się "z psyche", nie przybierają jeszcze żadnych form mentalnych- są raczej podobnymi danymi, jak dane, ich zestawy, czyli informacje np. w kanałach DMA komputerów [może nie jest to idealne porównanie, ale w miarę odpowiednie]. Dobrym chyba przykładem wrażenia- choć tutaj uwidacznia się to, iż nazwa, słowo "wrażenie" w takim znaczeniu, zastosowaniu, jak ja czynię, jest może znów trochę nie na miejscu, nieodpowiednie [ale to będzie jeszcze zależało od opinii innych forumowiczów, i od dogadania się, ustalenia konkretnych znaczeń odpowiednich słów]- jest sytuacja, gdy ktoś się oparzy. Wtedy dopiero po chwilce "wie", że się oparzył, po tym, jak już odruchowo cofnął np. dłoń znad płomienia. A więc najpierw odczuł wrażenie [może jednak użycie tego słowa właśnie w tym znaczeniu, w tym miejscu jest niezbyt fortunne, nieodpowiednie- może ktoś podpowie mi inne słowo; ale na razie niech tak będzie], miał wrażenie działania nadmiernie wysokiej temperatury, oparzenia- dlatego zabrał rękę [odruchowo]- po czym dopiero nastąpiło wyobrażanie czegoś gorącego bardzo, a następnie- po "spojrzeniu na przyczynę", o ile wcześniej nie zostało to zauważone- "wydobycie", określenie pojęcia "płomień (gorący bardzo)", wraz z odpowiadającą temu pojęciu nazwą [czyli wartością logiczną].
Natomiast, cofając się jeszcze, same quaila są tym, co powoduje wysłanie takich, a nie innych impulsów nerwowych z receptorów narządów zmysłów. Z tym, że są to zazwyczaj nie zupełnie pojedyncze impulsy, jednostkowe bity, a raczej ich większa ilość, zestawy...
A na samym początku tej "ścieżki" mamy właśnie bodźce. Są one tym, co w ogóle wywołuje reakcje receptorów zmysłowych. Bodziec jest zdarzeniem zajścia oddziaływania pomiędzy najczęściej narządem zmysłu, ogólniej receptorem zmysłowym [chociaż są też inne przyczyny i "procedury" wywoływania wyobrażeń, np. te "wewnętrzne", "czysto mentalne"- czyli, gdy ktoś wyobraża "sam z siebie" coś, gdy marzy np. o lataniu na smoku], a tzw. desygnatem zewnętrznym, obiektem otoczenia. Bodziec jest może najbardziej zagadkowy w tym wszystkim, ponieważ na dobrą sprawę nie wiemy, czym konkretnie jest, ani czym, jak jest powodowany.

To na razie tyle, celem odpowiedzi na pytanie JanelleL.
Oczywiście kwestii nie uważam za zamkniętą; a tym bardziej cały ten wątek uważam za dopiero napoczęty...
:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:37, 20 Kwi 2017    Temat postu:

Wow!:szacunek: ..a jednak tego nie przeczytałam wcześniej .. No to muszę jeszcze ze dwa razy od początku i się nad tym poważniej zastanowić, żeby odpowiedzieć Piotrowi w sposób jakiś adekwatny :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:28, 20 Kwi 2017    Temat postu:

artem7 napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Ścieżka taka, droga "wyglądałaby" wobec tego- po poprawce- wg mnie następująco:

bodziec -> quale -> wrażenie -> wyobrażenie -> pojęcie [inaczej doznanie] (ewentualnie jeszcze -> koncepcja [model]);

to w takim ujęciu psychicznym bardziej, z "odsunięciem" podejścia stricte neurologicznego, fizjologicznego.


Na to pełna zgoda. Chwilowo jeszcze w tym wątku nie odnoszę się do zagadnień bardziej ogólnych, bowiem jest to kwestia głębszego wniknięcia w temat.
A gdzie w tum modelu konceptualnym jest kluczowy "nosnik" czyli emocja? Byczek Farnando sobie tak siedzi na laczce I trawke pojada. A czlowiek na laczce to ... dlugo by pisac :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:59, 20 Kwi 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
artem7 napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Ścieżka taka, droga "wyglądałaby" wobec tego- po poprawce- wg mnie następująco:

bodziec -> quale -> wrażenie -> wyobrażenie -> pojęcie [inaczej doznanie] (ewentualnie jeszcze -> koncepcja [model]);

to w takim ujęciu psychicznym bardziej, z "odsunięciem" podejścia stricte neurologicznego, fizjologicznego.


Na to pełna zgoda. Chwilowo jeszcze w tym wątku nie odnoszę się do zagadnień bardziej ogólnych, bowiem jest to kwestia głębszego wniknięcia w temat.
A gdzie w tum modelu konceptualnym jest kluczowy "nosnik" czyli emocja? Byczek Farnando sobie tak siedzi na laczce I trawke pojada. A czlowiek na laczce to ... dlugo by pisac :)
To jest ścieżka procesu poznawczego. Emocje są tu tylko dodatkiem, właściwie nawet nieistotnym w tym kontekście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:21, 21 Kwi 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:


A na samym początku tej "ścieżki" mamy właśnie bodźce. Są one tym, co w ogóle wywołuje reakcje receptorów zmysłowych. Bodziec jest zdarzeniem zajścia oddziaływania pomiędzy najczęściej narządem zmysłu, ogólniej receptorem zmysłowym [chociaż są też inne przyczyny i "procedury" wywoływania wyobrażeń, np. te "wewnętrzne", "czysto mentalne"- czyli, gdy ktoś wyobraża "sam z siebie" coś, gdy marzy np. o lataniu na smoku], a tzw. desygnatem zewnętrznym, obiektem otoczenia. Bodziec jest może najbardziej zagadkowy w tym wszystkim, ponieważ na dobrą sprawę nie wiemy, czym konkretnie jest, ani czym, jak jest powodowany.

To na razie tyle, celem odpowiedzi na pytanie JanelleL.
Oczywiście kwestii nie uważam za zamkniętą; a tym bardziej cały ten wątek uważam za dopiero napoczęty...
:)


Tak sobie myślałam dość długo o samym początku tej ścieżki. Przyszło mi na myśl pierwsze doznanie tego oparzenia, czy tłustości. Chcąc nie chcąc, trzeba się przy tej okazji cofnąć najdalej pamięcią jak tylko można. I tak np. pamiętam strasznie piekący język po wypiciu czegoś gorącego, oraz obrzydliwy kawałek tłuszczu, przyklejony do smacznego mięsa, swoją konsystencją powodujący odruch wymiotny. Zwykle przed czymś niebezpiecznym ostrzegają nas rodzice - są dzieci, które nigdy w dzieciństwie nie doznały oparzeń, gdyż jakoś tak z natury stosują się do ostrzeżeń rodziców. Matka mówi "tssss", albo "hu" na gorące i dziecko uważa na tego typu rzeczy. Odbiera je jako zagrożenie, coś niedobrego nie doznawszy tego "na własnej skórze" i kiedy widzi ogień i nie wie, że parzy, ale rodzic na ten sam ogień mówi "tsss" jak na tą szklankę z gorącym mlekiem, czy na zupę, nad którą unosi się para, to ono "wrzuca" sobie do zbioru rzeczy "tsss" ten ogień i tę zupę, i np. żelazko.
Im dłużej nie dozna gorąca, tym dłużej bedzie sobie wyobrażało czym jest to gorąco. A do tego czasu będzie jedynie utożsamiać je z zakazem, ostrzeżeniem, z niemiłym grymasem twarzy rodzica, z nerwowym głosem, z gwałtownym ruchem cofającym np. jego rękę sprzed szklanki... to powoduje jakis niepokój, boimy się nie wiedząc właściwie czego. Rodzic może też np. sam włożyć palec dziecka do gorącej wody, na chwilę, żeby nie zrobić mu krzywdy ale żeby wiedziało czym jest to "tsss" ...ale tu kończy się etap wyobrażeń na temat "tsss". Tak można w sumie ze wszystkim, chociaż np. przed tłustym kawałkiem mięsa nikt nas nie ostrzega, nie jest to traktowane jako coś goźnego, jednym smakuje, innym nie, tłuszcze mają różną konsystencję, bardziej płynną, lub stałą. Dzieci bardzo lubią np. bawić się masłem, zjadać samo masło, rozlać olej na podłogę i taplać się w nim, do chwili aż matka nie zobaczy :wink: potem jest już mniej miło, bo jest się brudnym, podłoga jest śliska i można się przewrócić, jest bałagan i trzeba posprzątać itd.
I tutaj powstaje w małym rozumku pewna niespójność - matka ostrzega mnie przed czymś, co jest groźne, gorące, ale też przed czymś, co jest dla mnie miłe. Dziecko jest jeszcze na tyle małe, że nie rozumie za bardzo motywów matki...dla niego było miłe i jak będzie następna okazja, to znów wyleje olej na podłogę, albo użyje masła jako kremu ;-P , czyli postąpi wbrew jej zakazowi. Jeśli zaś nie ma okazji, żeby to zrobić, nie ma możliwości, będzie sobie wyobrażać, jak miło by było - na podstawie tego, co doznało i wyobrażając sobie ma namiastkę tego "miło", a w zależności od tego jak silnie ma rozwiniętą wyobraźnie, może to być i więcej niż tylko namiastka.
Czyli mamy wyobrażenia na podstawie czegoś, czego już dotknęliśmy i takie, które budujemy na podstawie obrazu lub opisu, ale przecież ktoś, kto pierwszy opowiedział, napisał, też z dużym prawdopodobieństwem nie widział na oczy latającego smoka. Można go było stworzyć, łącząc w nierealną całość jakieś znane elementy..np. jaszczurce dołożyć skrzydła nietoperza, powiększyć ją i "włożyć" do pyska ogniste jęzory...no, ale już latać na takim smoku :think: jeśli ktoś jeździł konno, albo huśtał się na huśtawce i sunął niemal w powierzu, kiedy wiatr rozwiewał włosy ..to wszystko połączyć w jakieś jedno nierealne wyobrażenie...albo od razu obejrzeć kreskówkę "Latający smok" (nie pamiętam czy to dobry tytuł ) ;-P https://www.youtube.com/watch?v=F2s61rx3tSo :serce:
Skąd się jednak biorą wyobrażenia, które nie mają źródła w obrazie, opisie, a tym bardziej doznaniach smaku, zapachu czy dotyku.... takie których ani nie potrafi się przedstawić obazem, ani opisać choćby myślami (?) ...z instynktów? z jakiejś głęboko zakorzenionej, wbudowanej podświadomości?


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pią 6:47, 21 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:46, 21 Kwi 2017    Temat postu:

@ JanelleL.:
Cytat:
albo od razu obejrzeć kreskówkę "Latający smok"
Albo "Niekończącą się opowieść".:wink:
Cytat:
Skąd się jednak biorą wyobrażenia, które nie mają źródła w obrazie, opisie, a tym bardziej doznaniach smaku, zapachu czy dotyku.... takie których ani nie potrafi się przedstawić obrazem, ani opisać choćby myślami (?) ...z instynktów? z jakiejś głęboko zakorzenionej, wbudowanej podświadomości?
Tak. Pisałem już o tym wcześniej trochę... Nie ma takich wyobrażeń, które nie mają takiego, czy innego z wymienionych przez ciebie źródeł. Opisać myślami? Dziwne nieco określenie. Chyba niezbyt je rozumiem. Tzw. obiekty myślowe, czy- poniekąd będące tym samym, ale nie koniecznie, bo wtedy przechodzimy już od wyobrażeń do pojęć- ich opisy w myślach, to są właśnie wyobrażenia, które mogą być bardziej albo mniej uświadomione; gdy są uświadomione w pełni, wtedy stanowią już pojęcia [choć niekoniecznie jeszcze nazwane]. W pewnych szczególnych kontekstach wyobrażenia są również przeczuciami, intuicją... Ale źródła tego wszystkiego zawsze jakieś są; choć dość różne. Jednymi z nich są np.: pamięć gatunkowa, czyli dziedziczona, czyli genetyczna, pamięć tkankowa, komórkowa, a czasami nawet spontaniczne tworzenie wyobrażeń, jako powiązań [w takich sytuacjach dość dowolnych] pomiędzy swobodnymi danymi nieświadomości- ale to bardzo rzadko występuje, a przynajmniej bardzo rzadko daje się zaobserwować...

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 18:48, 21 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:30, 22 Kwi 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
@ JanelleL.:
Cytat:
albo od razu obejrzeć kreskówkę "Latający smok"
Albo "Niekończącą się opowieść".:wink:

To był film https://www.youtube.com/watch?v=geVYIHOat5o japońska kreskówka miała chyba inny tytuł ...ale ;-P ..tak lubię .. i niech zostanie ...niekończąca sie opowieść :*

Piotr Rokubungi napisał:

Cytat:
Skąd się jednak biorą wyobrażenia, które nie mają źródła w obrazie, opisie, a tym bardziej doznaniach smaku, zapachu czy dotyku.... takie których ani nie potrafi się przedstawić obrazem, ani opisać choćby myślami (?) ...z instynktów? z jakiejś głęboko zakorzenionej, wbudowanej podświadomości?
Tak. Pisałem już o tym wcześniej trochę... Nie ma takich wyobrażeń, które nie mają takiego, czy innego z wymienionych przez ciebie źródeł. Opisać myślami? Dziwne nieco określenie. Chyba niezbyt je rozumiem. Tzw. obiekty myślowe, czy- poniekąd będące tym samym, ale nie koniecznie, bo wtedy przechodzimy już od wyobrażeń do pojęć- ich opisy w myślach, to są właśnie wyobrażenia, które mogą być bardziej albo mniej uświadomione; gdy są uświadomione w pełni, wtedy stanowią już pojęcia [choć niekoniecznie jeszcze nazwane]. W pewnych szczególnych kontekstach wyobrażenia są również przeczuciami, intuicją... Ale źródła tego wszystkiego zawsze jakieś są; choć dość różne. Jednymi z nich są np.: pamięć gatunkowa, czyli dziedziczona, czyli genetyczna, pamięć tkankowa, komórkowa, a czasami nawet spontaniczne tworzenie wyobrażeń, jako powiązań [w takich sytuacjach dość dowolnych] pomiędzy swobodnymi danymi nieświadomości- ale to bardzo rzadko występuje, a przynajmniej bardzo rzadko daje się zaobserwować...


Czasem się myśli nie słowami, ale jakby falami - bez wyodrębnionych obrazów, ani pojęć - takie myślenie można jednak przetworzyć na pojęcia i obrazy.
Co do snów...Czasem śni mi się, że pływam, ale nie tak jak zwyczajnie się pływa, ale podobie jak robią to pajączki wodne...czasem też w ten sam sposób latam, nie machając skrzydłami, ale właśnie w ten sposób unosząc się kilka metrów nad ziemią jak ten pajączek nad powierzchnią wody ... i jak zakwalifikować takie sny?...poza tym, że to bardzo, bardzo przyjemne senne uczucie ;-P

p.s. ale byków narobiłam :shock: ..żeby tyle razy poprawiać :oops: :wink:


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Sob 16:37, 22 Kwi 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:52, 22 Kwi 2017    Temat postu:

@ JanelleL.:
Cytat:
To był film https://www.youtube.com/watch?v=geVYIHOat5o, japońska kreskówka miała chyba inny tytuł.
Zgadza się. Napisałem tam po prostu o innym filmie, w którym także latano na smoku.:)
Cytat:
Czasem się myśli nie słowami, ale jakby falami - bez wyodrębnionych obrazów, ani pojęć - takie myślenie można jednak przetworzyć na pojęcia i obrazy.
To nie są "fale", tylko wrażenia oraz wyobrażenia [nie w pełni uświadomione].
Cytat:
Czasem śni mi się, że pływam, ale nie tak jak zwyczajnie się pływa, ale podobnie jak robią to pajączki wodne...czasem też w ten sam sposób latam, nie machając skrzydłami, ale właśnie w ten sposób unosząc się kilka metrów nad ziemią jak ten pajączek nad powierzchnią wody ... i jak zakwalifikować takie sny?
W jakim sensie "zakwalifikować"? O co pytasz tu w sumie?:think:
Cytat:
p.s. ale byków narobiłam :shock: ..żeby tyle razy poprawiać :oops: :wink:
Ten się nie myli, kto nic nie czyni...:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:57, 27 Kwi 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
@ JanelleL.:
Cytat:
To był film https://www.youtube.com/watch?v=geVYIHOat5o, japońska kreskówka miała chyba inny tytuł.
Zgadza się. Napisałem tam po prostu o innym filmie, w którym także latano na smoku.:)
W ogóle w necie nie można znaleźć tej kreskówki, a z tego, co pamiętam była bardzo kształcącą bajeczką. W ogóle niegdysiejsze bajki dla dzieci niosły ze sobą wiele pozytywnych, uniwersalnych wartości, dzisiaj więle kreskówek to kupa hałasu i chaosu, nie wiem w jakim celu nakręcona, chyba po to, żeby niezdrowo pobudzać, rozdrażniać i ogłupiać dzieciaki, do tego przemycane są różne negatywne wzorce i treści ideologiczne.

Piotr Rokubungi napisał:
Cytat:
Czasem się myśli nie słowami, ale jakby falami - bez wyodrębnionych obrazów, ani pojęć - takie myślenie można jednak przetworzyć na pojęcia i obrazy.
To nie są "fale", tylko wrażenia oraz wyobrażenia [nie w pełni uświadomione].


i chyba lepiej sobie zawczasu je uświadamiać, czy przetworzyć, bowiem po niewczasie się wpada dosyć łatwo w jakiś wręcz stan bezmyślności

Piotr Rokubungi napisał:
Cytat:
Czasem śni mi się, że pływam, ale nie tak jak zwyczajnie się pływa, ale podobnie jak robią to pajączki wodne...czasem też w ten sam sposób latam, nie machając skrzydłami, ale właśnie w ten sposób unosząc się kilka metrów nad ziemią jak ten pajączek nad powierzchnią wody ... i jak zakwalifikować takie sny?
W jakim sensie "zakwalifikować"? O co pytasz tu w sumie?:think:


W sumie pojęłam to, że sny nie biorą się znikąd i że to nie jest nic niestworzonego ... ale pomijając te wyświetlone obrazy, skąd biorą się odczucia wręcz fizyczne takiego np. pływania w zupełne inny sposób, albo latania, bowiem te sny się wiążą z bardzo wyraźnym odczuciem fizycznym, mimo przecież nie wykonywania żadnego ruchu przez sen... i tego dotyczyło pytanie, zakwalifikowania snów pod kątem wywoływania jakichś nietypowych wrażeń fizycznych.

Piotr Rokubungi napisał:
Cytat:
p.s. ale byków narobiłam :shock: ..żeby tyle razy poprawiać :oops: :wink:
Ten się nie myli, kto nic nie czyni...:wink:


No i wyszło na to, że nieco nic nie czyniłam :( ...przepraszam Piotra za spóźnioną odpowiedź :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:21, 28 Kwi 2017    Temat postu:

@ JanelleL.:
Cytat:
chyba lepiej sobie zawczasu je uświadamiać, czy przetworzyć, bowiem po niewczasie się wpada dosyć łatwo w jakiś wręcz stan bezmyślności
Czasami lepiej chyba nie wiedzieć o czymś.;-P A czasami [często, bardzo często] i ta nie wiemy, nie potrafimy zdać sobie sprawy z czegoś...
A "stan bezmyślności" jest zły? Jest wręcz niezbędny- np. właśnie sen; trochę podobnie medytacja również.
Cytat:
ale pomijając te wyświetlone obrazy, skąd biorą się odczucia wręcz fizyczne takiego np. pływania w zupełne inny sposób, albo latania, bowiem te sny się wiążą z bardzo wyraźnym odczuciem fizycznym, mimo przecież nie wykonywania żadnego ruchu przez sen... i tego dotyczyło pytanie, zakwalifikowania snów pod kątem wywoływania jakichś nietypowych wrażeń fizycznych.
Wrażenia, ani odczucia nie są fizyczne. Rozumiem o co ci chodzi w tym zapytaniu, ale to należy sprostowywać- takie pomyłki- by dyskusja była konkretna, sensowna, bez "pomieszania pojęć". Odczucia, wrażenia takie biorą się z zapamiętanych wrażeń, czyli reakcji przedświadomości [tak w przybliżeniu] na bodźce. W trakcie snów te wrażenia, odczucia mogą być przywoływane, i wywoływać zupełnie podobne wyobrażenia, jak "realne" pływanie, czy fruwanie. Oczywiście, mogą być one- i zazwyczaj są- w trakcie marzeń, fantazji sennych skorelowane z bardziej "luźnymi", dowolniejszymi, co do treści wyobrażeniami, ponieważ nie zachodzi wtedy mechanizm zwrotnej weryfikacji wyobrażeń poprzez zmysły. Takie wytłumaczenie powinno chyba wystarczyć.
Mogę dodać jeszcze, że w trakcie spania [Tu pojawia się problem, czym ono właściwie jest, jak je skategoryzować jednoznacznie, zdefiniować, skoro może zachodzić na tak różne "sposoby"] możemy [co niektórzy, w szczególnych przypadkach] "naprawdę", fizycznie właśnie wykonywać różne czynności, z których nie zdajemy [ale niekiedy również zdajemy, albo zdamy po czasie pewnym] albo np. modyfikować fizyczne, biologiczne funkcje, parametry organizmu- np. poprzez świadome śnienie...
Poniżej kilka przykładów:

https://www.youtube.com/watch?v=Wv06EJ-xjqg
https://www.youtube.com/watch?v=_3Ts3vg48Z0
https://www.youtube.com/watch?v=9hauGhwu1Nk
https://www.youtube.com/watch?v=_l_dxalW5Nk
https://www.youtube.com/watch?v=pEanGbzljdg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Pon 13:34, 08 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
niesprzeczność doznawanej rzeczywistości pomiędzy obserwatorami

Niesprzeczność wynikająca z niepostrzegania rzeczywistości, to jest dopiero ciekawe przeżycie. Stoicie kompletnie "nadzy" przed sobą, mentalne porno. :)
Nie ma "nagiego ja", zupełnie "obdartego" z wrażeń, ponieważ ""ja" to właśnie zbiór wrażeń, pojęć. Fakt, że z czasem [około drugiego roku życia człowieka] psychika- dokładniej rozum, świadomość- wytwarza sobie również takie wyobrażenie i pojęcie, jak "osobny obiekt, byt, ciało" w otoczeniu, co nazywane jest świadomością samego siebie; a dopiero w wieku około czterech lat psyche tworzy samoświadomość, czyli świadomość własnych procesów mentalnych, psychicznych, co prowadzi [jeszcze po pewnym czasie] do wygenerowania wyobrażenia "ja wewnętrznego, psychicznego, rozumowego", czyli ego właśnie... Jednak to, co niby opisałeś w zacytowanym, Banjankri, to nie jest "nic", nawet nie "nagie istnienie", ponieważ "istnieć", to forma czasownikowa od rzeczownika "podmiot", "ego". Jak już napisałem, zazwyczaj, nawet w głębokiej medytacji zawsze pozostaje jakieś wyobrażenie- choćby właśnie wyobrażenie własnego "ja", własnej osoby, ego. Ale to nie jest "pustka umysłu", bo pozostaje choćby to jedno wyobrażenie. A więc jest to zarazem postrzeganie rzeczywistości, choćby rzeczywistość ta składała się tylko z danej osoby i to "niewyraźnej", pozbawionej atrybutów...
Natomiast ja miewam, wcale nie rzadko, stany "pustki rozumu [większość nazywa to umysłem, wg mnie niepoprawnie, bo umysł, to coś więcej, niż świadomość i rozumowanie]" i to wcale bez specjalnego wysiłku i wprowadzania się w jakieś "odjechane" stany, czy to w ten, czy w inny sposób... Ale wtedy nie ma żadnego "ja"- znika zupełnie wszystko! Nie czuję, nie myślę, nieomal nie żyję [mentalnie może faktycznie nie], nie jestem. To coś, jak nirwana chyba: tylko błogi spokój na początku, ponieważ nic już nie ma , nic mnie nie obchodzi, nawet ja sam; a potem znika również ten spokój- następuje coś, jak głęboki sen bez marzeń sennych; brak nawet mnie, nie istnieję...
No, może wystarczy.
:wink:

No wystarczy :).
Ugrzązłeś w konceptualizacji, co jest zresztą dość częstym zjawiskiem. Zakładasz, że ona zawsze jest obecna i równie ważna na każdym etapie. Wierzysz w to tak bardzo, że kształtuje to twoje spojrzenie na sprawę. Konceptualizujesz obszary, które są zupełnie pozbawione koncepcji. Uznajesz rozumowanie za nadrzędny stan, podczas gdy pierwszą reflekcją przy przejściu w kierunku braku konceptualizacji jest zauważenie jaką dziecinadą, lizaniem cukierka przez papierek, to koncepualizowanie jest.
Ale jak już tak kochasz konceptualizować i wszystko brać na rozum, to wystarczy, że będziesz niezłomny w tym co robisz, a z czasem pełna rzeczywistość sama się ujawni. Nagle ta cała twoja filozofia (jaka nie jest) stanie się prawdziwa. Banalnie oczywista, brutalnie niezaprzeczalna, przerazającą nieskończona odchłań niedoskonałości postępowania w stosunku do tego co wiesz. Ponieważ będzie twoja, nie będzie łatwo jej zaprzeczyć, a ciężaru niedoskonałości nie udźwigniesz. Albo szybko skorygujesz, albo cię zmiażdzy jak robaczka

Popierdolić, pofilozofować potrafi każdy, ale dzwignąć konsekwencji nie potrafi nikt. Są tylko ci, którym udało się uniknać konsekwencji otwarcia tej puszki pandory ,i ci, których pochłoneła. Nikt, kto "otworzył oczy" nie był zachwycony tym co zobaczył, bo obudził się w piekle. Tutaj nie ma miejsca na debatowanie czyja prawda jest bardziej prawdziwa. Tutaj, albo masz rozwiązanie, albo masz przejebane. Ty jesteś na etapie budowania sobie wisji z koncepcji. Szkicujesz projekt na papierze. Jak postawisz konstrukcję, przeżyjesz w miarę normalny, to pogadamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:43, 08 Maj 2017    Temat postu:

O, Banjankri powrócił! Cieszę się, bo jednym z mniejszych głupoli tego forum jesteś.:wink: Ale chyba będę znów musiał pouczać papieża młodego... No, zaraz to się okaże...;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:48, 08 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Ugrzązłeś w konceptualizacji, co jest zresztą dość częstym zjawiskiem. Zakładasz, że ona zawsze jest obecna i równie ważna na każdym etapie. Wierzysz w to tak bardzo, że kształtuje to twoje spojrzenie na sprawę. Konceptualizujesz obszary, które są zupełnie pozbawione koncepcji. Uznajesz rozumowanie za nadrzędny stan, podczas gdy pierwszą reflekcją przy przejściu w kierunku braku konceptualizacji jest zauważenie jaką dziecinadą, lizaniem cukierka przez papierek, to koncepualizowanie jest.
Ale jak już tak kochasz konceptualizować i wszystko brać na rozum, to wystarczy, że będziesz niezłomny w tym co robisz, a z czasem pełna rzeczywistość sama się ujawni. Nagle ta cała twoja filozofia (jaka nie jest) stanie się prawdziwa. Banalnie oczywista, brutalnie niezaprzeczalna, przerazającą nieskończona odchłań niedoskonałości postępowania w stosunku do tego co wiesz. Ponieważ będzie twoja, nie będzie łatwo jej zaprzeczyć, a ciężaru niedoskonałości nie udźwigniesz. Albo szybko skorygujesz, albo cię zmiażdzy jak robaczka

Popierdolić, pofilozofować potrafi każdy, ale dzwignąć konsekwencji nie potrafi nikt. Są tylko ci, którym udało się uniknać konsekwencji otwarcia tej puszki pandory ,i ci, których pochłoneła. Nikt, kto "otworzył oczy" nie był zachwycony tym co zobaczył, bo obudził się w piekle. Tutaj nie ma miejsca na debatowanie czyja prawda jest bardziej prawdziwa. Tutaj, albo masz rozwiązanie, albo masz przejebane. Ty jesteś na etapie budowania sobie wisji z koncepcji. Szkicujesz projekt na papierze. Jak postawisz konstrukcję, przeżyjesz w miarę normalny, to pogadamy.
Aha. No, dobra- w sumie nie ma tu z czym, ani o czym dyskutować, debatować, bo opisałeś swoje wybujałe dość fantazje powstałe na gruncie nieco przerośniętych mechanizmów obronnych ego i lęku przed Prawdą.
Pozdro!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 7:25, 09 Maj 2017    Temat postu:

Mechanizmy obronne ego :D, lęk przed Prawdą :D


Oczywiście, że nie ma o czym dyskutować, bo o czym można dyskutować z kimś zamkniętym w kokonie własnych wyobrażeń? No chyba tylko o tym kokonie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:29, 09 Maj 2017    Temat postu:

A może wytłumaczyłbyś, o co ci chodziło właściwie, o czym konkretnie napisałeś w poprzednim swoim wpisie w tym wątku? Bo raczej mało w nim było konkretów, więcej słabo zrozumiałych dla kogoś, oprócz ciebie [kto wie, czy sam rozumiesz, co napisałeś] jakoby opisów twoich fantazji, czyli wyobrażeń i koncepcji w sumie...
Ale domyślam się, że nie wytłumaczysz nam tego, bo uważasz, że każdy to wiedzieć i rozumieć sam powinien, a jeśli nie rozumie, to zapewne dureń z niego/ z niej i jego/jej to problem...

Tak więc dalszego majaczenia ci nie życzę, mimo tego...
Pozdro!


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 19:30, 09 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 12:45, 10 Maj 2017    Temat postu:

Nie wytłumacze wam tego, bo uważam, że każdy to wiedzieć i rozumieć sam powinien, a jeśli nie rozumie, to zapewne dureń.

Proszę, masz to, czego chciałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:00, 11 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie wytłumacze wam tego, bo uważam, że każdy to wiedzieć i rozumieć sam powinien, a jeśli nie rozumie, to zapewne dureń.

Proszę, masz to, czego chciałeś.
No, i Allah z tobą! Czy tam inny..papieSZ jaki.:shock: :rotfl:
Poza tym, nie chciałem wcale tego. Chciałbym, żebyś był mądry. Ale ty nawet sobą nie jesteś, bo twoja świadomość "nie sięga" prawdy o tobie...:( ;-P


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 2:03, 11 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Czw 10:01, 11 Maj 2017    Temat postu:

Nie tylko nie jesteś w stanie prawdy poznać, ale nawet się zbytnio do niej zbliżyć. I nie chodzi tu o twoje zdolności intelektualne, ale relację bytu do rzeczywistości. Prawda jest jak czarna dziura, lepiej się zbytnio nie zbliżać, bo cię rozszarpie. Oczywiście są tacy co zbliżą się bardziej i tacy, których mdli na samą myśl, ale nikt nie jest w stanie dźwignąć całej prawdy. Można się z tym zgadzać albo nie. Zazwyczaj jednak ludzie próbuję obejść ten problem przez ignorancję. Zmieniają definicję tak aby tą relację z rzeczywistością uczynić znośną. Dobrym przykładem jest uznanie, że "źle" nie istnieje, jak to uczyniłeś w innym wątku. Taka ucieczka nie jest czymś nowym, i są całe gałęzie religii specjalizujące się w takim podejściu. Wyłączamy pewiem mechanizm odpowiedzialny za krytykę i wszystko wygląda cacy. Co ciekawe, nie robi się tego świadomie, i wielu jest tego nieświadomych kiedy wystąpi (np. ty). Tobie wydaje się, że wszystko pasuje idealnie, że znalazłeś rozwiązanie i rozumiesz wszystko, a tak na prawdę, nie tylko nie rozumiesz wszystkiego, ale i pleciesz głupoty, które jednak wydają ci się doskonałe. Doświadczenie może i jest przyjemne, ale zapewniam cię, że nie jest długotrwałe, bo racjonany umysł z czasem dogoni te fantazje i zacznie je podważąć. Można próbować ten proces spowolnić, aby jak najdłużej nacieszyć się "doskonałością", ale samo próbowanie jeszcze bardziej pobudza racjonalne myślenie, przez co skraca ten czas.

Reasumując, tobie się wydaje, że znasz prawdę, a tak naprawdę wpadłeś w sidła ignorancji. I nie ma co się spinać, bo tak na prawdę, prawdy znać nie chcesz (bo cię zniszczy), a jak najbardziej chcesz się nacieszyć tym efektem ignorancji, który czyni wszystko kompletnym i do siebie pasującym, jaką głupotę byś tam nie włożył. Może teraz zrozumiesz dlaczego nie chce mi się specjalnie z tobą dyskutować, bo mógłbym albo się podłączyć pod twoje wymysły przytakując i dopełniając twoją radość, albo szybko sprowadzić cię na ziemię racjonalną dyskusją.
To co mnie interesuje, to jak złamać ten układ, o którym ty nawet nie zdawałeś sobie sprawy. Niestety, jak narazie wszystko wskazuje na to, że jest to niemożliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:33, 11 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri: Ciekawie dość piszesz, pomimo że sens tego jest niewiele "mądrzejszy", niewiele więcej wart, niż większość "majaczeń" innych forumowiczów...
Przede wszystkim- po pierwsze, sporo nieodpowiednio zrozumiałeś to, o czym napisałem uprzednio, a po drugie, projektujesz swoje przekonania [właśnie te nieuświadomione nawet, te również, którym zaprzeczasz, poprzez wypieranie ich od siebie, a przenoszenie na kogoś- te których się obawiasz], poglądy na mnie. Ale to bardzo częste. Projekcja, czy nawet przeniesienie ogólniej, jest jednym z najpowszechniejszych mechanizmów obronnych...

A teraz spróbuję kilka szczegółów objaśnić tobie:
Cytat:
Nie tylko nie jesteś w stanie prawdy poznać, ale nawet się zbytnio do niej zbliżyć.
Nie chodzi o jej rozumowe, intelektualne poznanie, lecz o bycie Nią, "w Niej"- chcenie i postępowanie zgodnie z tym, jak jest.
Cytat:
I nie chodzi tu o twoje zdolności intelektualne, ale relację bytu do rzeczywistości.
A jaka jest to relacja, wg ciebie?
Cytat:
Prawda jest jak czarna dziura, lepiej się zbytnio nie zbliżać, bo cię rozszarpie. Oczywiście są tacy co zbliżą się bardziej i tacy, których mdli na samą myśl, ale nikt nie jest w stanie dźwignąć całej prawdy.
Dlaczego tak uważasz? A przede wszystkim, w jakim sensie, w jakim znaczeniu "dźwignąć"?
Cytat:
Dobrym przykładem jest uznanie, że "źle" nie istnieje, jak to uczyniłeś w innym wątku.
Według ciebie napisałem gdzieś, kiedyś, że zło nie istnieje?:think: Mógłbyś wskazać, zacytować to?..
Cytat:
Wyłączamy pewiem mechanizm odpowiedzialny za krytykę i wszystko wygląda cacy. Co ciekawe, nie robi się tego świadomie, i wielu jest tego nieświadomych kiedy wystąpi (np. ty).
Jaki to "mechanizm" wyłączyłem? W czym stałem się niby bezkrytyczny?
Cytat:
Tobie wydaje się, że wszystko pasuje idealnie, że znalazłeś rozwiązanie i rozumiesz wszystko, a tak na prawdę, nie tylko nie rozumiesz wszystkiego, ale i pleciesz głupoty, które jednak wydają ci się doskonałe.
To chyba źle mnie zrozumiałeś... Wszystko pasuje idealnie, bo jest tak, a nie inaczej- wyłącznie o to mi chodziło. A to, jak jest można "oceniać" jako zupełnie złe, jako "wszystko nie tak"; ale to niczego nie zmieni, bo jest, jak jest. Jedyne, co człowiek może zmienić, to swoje nastawienie, stosunek do Rzeczywistości- a tym samym do siebie również: Jeśli chce się nie zgadzać ze stanem faktycznym, to będzie miał "swoje piekło"; "niebo", szczęście osiągnie, dozna go jedynie wtedy, gdy zaakceptuje, że tak jest dobrze, dlatego, tylko dlatego, że tak jest- po prostu, bo tak być "musi".
Rozumiem [już], że Rzeczywistość jest, jaka jest; więcej niczego nie potrzeba rozumieć. A nawet nie należy, by nie "przysłaniać" rozpoznania Rzeczywistości, jej stanu, jaki jest własnymi wymysłami, fałszywymi przekonaniami, spekulacjami... Bo wówczas sami tworzymy mayę- jak nazywają to buddyści- czyli czynimy siebie nieszczęśliwymi.
Cytat:
Doświadczenie może i jest przyjemne, ale zapewniam cię, że nie jest długotrwałe, bo racjonany umysł z czasem dogoni te fantazje i zacznie je podważąć. Można próbować ten proces spowolnić, aby jak najdłużej nacieszyć się "doskonałością", ale samo próbowanie jeszcze bardziej pobudza racjonalne myślenie, przez co skraca ten czas.
W pełni racjonalne rozumowanie nigdy tego nie podważy, o ile będzie generowało przekonania zgodne ze stanem "jak jest", czyli z Rzeczywistością, z Prawdą- jako mentalnym, w szczególności uświadomionym, rozumowym odpowiednikiem, interpretacją Rzeczywistości. A jeśli jakiekolwiek rozumowanie będzie prowadziło do wniosków niezgodnych z pełnym, prawdziwym postrzeganiem Rzeczywistości, czyli z doświadczeniem, to nie będzie to już rozumowanie racjonalne wówczas, lecz spekulacyjne, życzeniowe.
Cytat:
Reasumując, tobie się wydaje, że znasz prawdę, a tak naprawdę wpadłeś w sidła ignorancji.
Odwrotnie: "Wyszedłem" z ignorowania tego jak jest, na rzecz tego, jak mi się wydawało raczej...
Cytat:
I nie ma co się spinać, bo tak na prawdę, prawdy znać nie chcesz (bo cię zniszczy)
Już przyzwalam, akceptuję Prawdę, by "uratowała" mnie od "zniszczenia", bym zaznał pełnego szczęścia.
Cytat:
albo szybko sprowadzić cię na ziemię racjonalną dyskusją
To może spróbuj...
Cytat:
To co mnie interesuje, to jak złamać ten układ, o którym ty nawet nie zdawałeś sobie sprawy.
Może znajdziesz sposób...:wink:

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Sob 2:15, 13 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Pią 12:54, 12 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
@ Banjankri: Ciekawie dosć piszesz, pomimo że sesns tego niest niewiele "mądrzejszy", niewielke więcej wart, niż wiekszość "majaczeń" innych forumowiczów...

Po co ty zawsze dajesz te głupie wstawki?

Cytat:
Przede wszystkim- po pierwsze, sporo nieodpowiednio zrozumiałeś to, o czym napisałem uprzednio, a po drugie, projektujesz swoje przekonania [właśnie te nieuświadomione nawet, te również, którym zaprzeczasz, poprzez wypieranie ich od siebie, a przenoszenie na kogoś- te których się obawiasz], poglądy na mnie. Ale to bardzo częste. Projekcja, czy nawet przeniesienie ogólniej, jest jednym z najpowszechniejszych mechanizmów obronnych...

Niczego nie wypieram, przed niczym się nie bronię. Walisz projekcje wyssane z palca.

Cytat:
Nie chodzi o jej rozumowe, intelektualne poznanie, lecz o bycie Nią, "w Niej"- chcenie i postępowanie zgodnie z tym, jak jest.

Spoko, tylko to jest kompletnie pozbawione sensu. Eureka! 1=1 !

Cytat:
A jaka jest to relacja, wg ciebie?

To kim jesteś i jakie są twoje zachowania w stosunku to postrzeganego.

Cytat:
w jakim znaczeniu "dźwignąć"?

Uświadomić sobie i nie załamać się.

Cytat:
Według ciebie napisałem gdzieś, kiedyś, że zło nie istnieje?:think: Mógłbyś wskazać, zacytować to?..

Napisałem źle, nie zło.
Np tu:
Cytat:
sama natura człowieka [jak i wszystkiego Naturze] jest dobra, ponieważ..jest naturą, naturalna- taka, jaka jest; a w Naturze nic nie jest „nie takie [jak trzeba]”, nic nie funkcjonuje „przeciw sobie”.


Cytat:
Jaki to "mechanizm" wyłączyłem? W czym stałem się niby bezkrytyczny?

W stosunku do własnych projekcji.


Cytat:
Rozumiem [już], że Rzeczywistość jest, jaka jest; więcej niczego nie potrzeba rozumieć. A nawet nie należy, by nie "przysłaniać" rozpoznania Rzeczywistości, jej stanu, jaki jest własnymi wymysłami, fałszywymi przekonaniami, spekulacjami... Bo wówczas sami tworzymy mayę- jak nazywają to buddyści- czyli czynimy siebie nieszczęśliwymi.

Niczego nie przesłaniasz wymysłami, bo wszytko co jest, jest wymysłem. Pod wymysłami nic nie ma, bo bycie jest wymysłem.

Cytat:
W pełni racjonalne rozumowanie nigdy tego nie podważy, o ile będzie generowało przekonania zgodne ze stanem "jak jest", czyli z Rzeczywistością, z Prawdą-

Nie ma rzeczywistości poza przekonaniami, bo stan "jak jest" jest przekonaniem. To, że napiszesz Rzeczywistość i Prawda z dużej, wiele nie zmieni.

Cytat:
A jeśli jakiekolwiek rozumowanie będzie prowadziło do wniosków niezgodnych z pełnym, prawdziwym postrzeganiem Rzeczywistości, czyli z doświadczeniem, to nie będzie to już rozumowanie racjonalne wówczas, lecz spekulacyjne, życzeniowe.

Tutaj wystarczy wspomnieć o iluzji. Doświadczasz nieprawdy. W takim przypadku racjonalne rozumowanie też jest życzeniowe?

Cytat:
Odwrotnie: "Wyszedłem" z ignorowania tego jak jest, na rzecz tego, jak mi się wydawało raczej...

Jak już wccześniej pisałem, dalej ci się wydaje. Ciekawe tylko co w twoim mniemaniu się zmieniło. Skąd wiesz, że wcześniej ci się wydawało, a teraz już znasz prawdę?

Cytat:
Już przyzwalam, akceptuję Prawdę, by "uratowała" mnie od "zniszczenia", bym zaznał pełnego szczęścia.

Jak ta twoja prawda uratuje cię od śmierci?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 3:15, 13 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
Po co ty zawsze dajesz te głupie wstawki?
Bo to są koany typu "punch" dla was!:mrgreen:
Cytat:
Niczego nie wypieram, przed niczym się nie bronię. Walisz projekcje wyssane z palca.
Yo, yo! Tylko kto pierwszy?! Ale mniejsza o to...
Cytat:
Spoko, tylko to jest kompletnie pozbawione sensu.
A cóż to jest sens? Jakiego sensu?- opisz choć trochę.
Cytat:
To kim jesteś i jakie są twoje zachowania w stosunku to postrzeganego.
Czyli o bycie, życie i zachowanie w zgodności z tym, jak jest, czyli jak się oddziałuje z otoczeniem i wzajemnie- tak? Czyli o życie i postępowanie w Prawdzie właśnie.
Cytat:
Uświadomić sobie i nie załamać się.
A skąd to wiesz? Doświadczyłeś tego już, doznałeś, poznałeś całą prawdę?? Bo jeśli nie piszesz czegoś na podstawie czyjegoś, a przede wszystkim własnego doznawania, (roz)poznania, to piszesz wyłącznie nonsensy.
Cytat:
Napisałem źle, nie zło.
Fakt. Wyjaśnisz bardziej różnicę- o co ci z nią chodzi?
Cytat:
Piotr Rokubungi napisał: "sama natura człowieka [jak i wszystkiego Naturze] jest dobra, ponieważ..jest naturą, naturalna- taka, jaka jest; a w Naturze nic nie jest „nie takie [jak trzeba]”, nic nie funkcjonuje „przeciw sobie”.".
No, i? Jaki masz w tym "problem"?
Cytat:
W stosunku do własnych projekcji.
Że niby ja życzę sobie, wymyślam, że to co jest, jest dobre? O to ci chodzi?
Cytat:
Niczego nie przesłaniasz wymysłami, bo wszytko co jest, jest wymysłem. Pod wymysłami nic nie ma, bo bycie jest wymysłem.
Rozumiem. Uważasz [pod tym względem przynajmniej] dokładnie, jak solipsyści. Jednak solipsyzm, to bzdura w sporej mierze, a argumenty na to są na tym forum w dawniejszych moich polemikach z wujemzbojem- w różnych wątkach po trosze, głównie w działach Komentarze do ORF oraz Filozofia- a także w dość "świeżym" wątku przeze mnie założonym p/t "Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu".
Cytat:
Nie ma rzeczywistości poza przekonaniami, bo stan "jak jest" jest przekonaniem.
No, i widać z tego, jak bardzo zagubiony jesteś w swoim światopoglądzie...:( Jak najbardziej rzeczywistość [a nawet różne rzeczywistości, złożone] będzluje poza przekonaniami. PRZEKONANIA LUDZKIE, TO JEDYNIE STOSUNEK, RELACJA ŚWIADOMOŚCI CZŁOWIEKA DO RZECZYWISTOŚCI, ZAŚ ABSOLUTNIE NIE RZECZYWISTOŚĆ SAMA W SOBIE, "JAKA JEST". A "stan "jak jest" jest przekonaniem" to nie stan, jak jest faktycznie, a jedynie, jak się akurat komuś wydaje, że jest!:)
Banalny, jeden z "od groma", przykład na to: W tej chwili jestem przekonany i wyobrażam to sobie, że aktualnie "posuwam" Kleopatrę Siódmą, królową starożytnego Egiptu. WIĘC DLA MNIE "TAK JEST" WŁAŚNIE W TYM MOMENCIE [bo takie mam wyobrażenia, fantazje]! LECZ..CZY "TAK JEST" RZECZYWIŚCIE??
Cytat:
Doświadczasz nieprawdy.
Doprawdy?!? Więc nieprawdą jest, że aktualnie piszę na komputerze, ani nie jest prawdą, że ty czasami mi odpisujesz, wobec czego chyba nieprawdą jest również, że żyjesz!?:shock: A to żeś mnie "oświecił"!:fuj: Niech cię budda trzepnie!:rotfl:
Cytat:
W takim przypadku racjonalne rozumowanie też jest życzeniowe
Może być rozumowanie- w rzeczy samej nie tyle racjonalne, ile na empirii oparte- takie jednocześnie "życzeniowe", jeśli życzenia własne są zgodne z Prawdą o tym, jak jest, włączając w to siebie.:) Ale to poboczny tu wątek, zagadnienie...
Cytat:
Jak już wcześniej pisałem, dalej ci się wydaje.
Oczywiście! Ale obecnie wydaje mi się bardziej nie tylko spójnie wewnętrznie, ale bardziej zgodnie ze stanem Rzeczywistości.:)
Cytat:
Skąd wiesz, że wcześniej ci się wydawało, a teraz już znasz prawdę?
Jak napisałem powyżej: Nadal mi się wydaje. Ale coraz "lepiej".:) A wiem o tym- precyzyjniej: rozpoznaję to- po tym, że coraz mniej sfrustrowany się czuję i "zanikają we mnie" poglądy niezgodne [ze sobą wzajemnie również]; oraz po tym, że czuję coraz mniej lęku przed czymkolwiek. To tylko kilka z ważniejszych "objawów"...:)
Cytat:
Jak ta twoja prawda uratuje cię od śmierci?
No, to jednak cię powyzywam trochę, chociaż w sumie..żal mi ciebie raczej... "Ciężkim" idiotą, a w dodatku sfrustrowanym i przerażonym [życiem] człowiekiem być trzeba, by rozważać, jak uniknąć jedynej pewnej, "nieodzownej", niejako immanentnej rzeczy w życiu, czyli śmierci!:rotfl: :fuj: :(
P. s.: Jeśli za najważniejszy cel w życiu swoim obrałeś uniknięcie śmierci, to..o, ja pierdolę! To już jesteś, jak martwy! Jeśli się jej- nieuniknionej- bardzo tak boisz, to już "się pogrzebałeś żywcem" w "kokonie" strachu i frustracji pełnej, z którego wyjścia nie masz, bo śmierci nie unikniesz.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Sob 3:24, 13 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Sob 15:19, 13 Maj 2017    Temat postu:

Odpowiem tylko na ostatni akapit, bo to w pełni zobrazuje jak trzepnięty jesteś. Napisałem o śmierci nie dlatego, że się jej boje, o czym sobie film puściłeś, tylko dlatego, że jest dość pospolitym przykładem zniszczenia. Pisałeś o prawdzie ratującej od zniszczenia, więc wybrałem dość proste zjawisko, które można łatwo podstawić do twojego rozumowania i sprawdzić wynik. Ale ty, zamiast to uczynić i wykazać spójność swojego twierdzenia, w popłochu uciekłeś w ad hominem. Dlaczego tak uczyniłeś? Bo twoje fanaberie nie dają sobie rady nawet z takimi oczywistościami jak śmierć.

Jesteś forumowym głupkiem, pełnym pychy i samozachwytu. Nie masz za grosz pokory w stosunku do tematu, o którym piszesz i pewnym jest, że nic wartościowego wykoncypować ci się nie uda. Mój olewczy stosunek do ciebie z tego właśnie wynika. Twój jest prostackim małpowaniem zagubionego szczekacza. O niczym poważnym dyskutować się z tobą nie da, bo nie jesteś w stanie osiągnąć wystarczającego poziomu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:13, 13 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
Napisałem o śmierci nie dlatego, że się jej boje, o czym sobie film puściłeś, tylko dlatego, że jest dość pospolitym przykładem zniszczenia. Pisałeś o prawdzie ratującej od zniszczenia, więc wybrałem dość proste zjawisko, które można łatwo podstawić do twojego rozumowania i sprawdzić wynik.
Śmierć biologiczna, to nie zniszczenie, lecz przemiana. Nawet, jeśli to przemiana w nic mentalne, to jest wybawieniem, ponieważ jedynie nieistnienie jest niesprzeczne w sobie [bo będzlenie każde, to "ścieranie się" "przeciwnych" energii- to przepływy energii, danych]; w nieistnieniu nie może być nieszczęścia.
Natomiast niszczenie zachodzi wtedy, gdy żyjąc niszczy się siebie i inne istoty, również obiekty...
Cytat:
Jesteś forumowym głupkiem, pełnym pychy i samozachwytu. Nie masz za grosz pokory w stosunku do tematu, o którym piszesz i pewnym jest, że nic wartościowego wykoncypować ci się nie uda. Mój olewczy stosunek do ciebie z tego właśnie wynika. Twój jest prostackim małpowaniem zagubionego szczekacza. O niczym poważnym dyskutować się z tobą nie da, bo nie jesteś w stanie osiągnąć wystarczającego poziomu.
Cool! A zatem "spierdalaj, dziadu!", idioto!:fuj: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 11:34, 17 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
akceptuję Prawdę, by "uratowała" mnie od "zniszczenia", bym zaznał pełnego szczęścia.


Cytat:
Nawet, jeśli to przemiana w nic mentalne, to jest wybawieniem, ponieważ jedynie nieistnienie jest niesprzeczne w sobie [..] w nieistnieniu nie może być nieszczęścia.


Czyli prawda daje pełne szczęście, którym jest nieistnienie, którego ty chcesz zaznać?

Tytanie tytanów, wielokrotny geniuszu logiki :D.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin