Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Duchowość, religia, wiara
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2153
Przeczytał: 123 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:53, 04 Lis 2018    Temat postu: Duchowość, religia, wiara

Ostatnio gdzieniegdzie na forum pojawiły zalążki tematów o duchowości, religii. Może warto poświęcić temu osobny wątek?
Wyjdę z takim pytaniem początkowym: Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?

Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:34, 04 Lis 2018    Temat postu: Re: Duchowość, religia, wiara

Katolikus napisał:
Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?
Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.

Religie istnieją tysiące lat więc nie może być to przypadkiem, zwłaszcza prości ludzie religii potrzebują i potrzebować będą. Dopiero pewien poziom intelektualnego rozwoju pozwala uznać ją za zbędną. Masy jednak zawsze będą wierzące religijnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:36, 04 Lis 2018    Temat postu: Re: Duchowość, religia, wiara

Katolikus napisał:
Ostatnio gdzieniegdzie na forum pojawiły zalążki tematów o duchowości, religii. Może warto poświęcić temu osobny wątek?
Wyjdę z takim pytaniem początkowym: Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?

Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.


Potrzebuje sensu przede wszystkim. Czy ma to związek z wiarą. Może...

Ma katar ale czyta nieźle. https://youtu.be/VLaFQOMbyrc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:38, 04 Lis 2018    Temat postu: Re: Duchowość, religia, wiara

mat napisał:
Katolikus napisał:
Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?
Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.

Religie istnieją tysiące lat więc nie może być to przypadkiem, zwłaszcza prości ludzie religii potrzebują i potrzebować będą. Dopiero pewien poziom intelektualnego rozwoju pozwala uznać ją za zbędną. Masy jednak zawsze będą wierzące religijnie.


Nie zgadzam się. Masy nadal wierzą . Wierzą też bo jest ich coraz wiecej. Wierza masowo :-) :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:32, 04 Lis 2018    Temat postu: Re: Duchowość, religia, wiara

mat napisał:
Katolikus napisał:
Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?
Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.

Religie istnieją tysiące lat więc nie może być to przypadkiem, zwłaszcza prości ludzie religii potrzebują i potrzebować będą. Dopiero pewien poziom intelektualnego rozwoju pozwala uznać ją za zbędną. Masy jednak zawsze będą wierzące religijnie.


Ja widzę sprawę znaczenie szerzej - bez tego czarno - białego podziału na (z założenia) głupie, zabobonne religie i "mądry" ateizm. To jest arbitralne założenie, bo nie wiemy, czy wyrosły na sprzeciwie wobec religii ateizm ostatecznie poprawnie stawia zagadnienia rozumienia i wiedzy, czy jest tylko kolejną aberracją, być może wcale nie lepszą od tego, czemu się przeciwstawił. Po prostu nie posiadamy jakiegoś kryterium nadrzędnego oceny światopogladów - mamy realnie (!) w tym względzie same widzimisia.

Choć w samym zarzucie zabobonu względem religii ogólnie jakiś sens chyba jest. Mamy na całym świecie wiele religii - większych, mniejszych liczebnie, odłamów, systemów wierzeń quasireligijnych, często bardziej kulturowych, niż postulujących jakąkolwiek duchowość. Właściwie - tak czysto teoretycznie sprawę ujmując, to zapostulować jako religię można niemal wszystko.
Mamy religie/wierzenia (można dyskutować od którego momentu z wierzeń i przekonań ludzi kształtuje się byt "religia"), które propagują ewidentne zabobony. I przyznajemy to nie tylko z punktu widzenia ateizmu, ale i np. od strony teologów chrześcijańskich. Można sobie do wierzenia podać co się tam komu uwidziało - boskość Księżyca i Słońca, morza, piorunów, kosmitów, a nawet latajacego czajniczka. Sam fakt, że ktoś coś tam ogłosi jako "do wierzenia" nie oznacza jeszcze że to ma sens, ale też fakt, iż ktoś ogłosi sprzeciw wobec tego, też wcale nie oznacza, że to jest mądry człowiek. Jeśli "czajnikowiec" ogłosi nadprzyrodzony charakter kosmicznego czajniczka, zaś antyczajnikowiec temu zaprzeczy, to jeszcze wcale nie wynika z tego, iż duchowość któregokolwiek z nich jest większa, albo mniejsza, albo że mają oni rację względem np. postulowanego systemu moralnego.

Ogólnie sprawę ujmując (czyli nie przesądzając sprawy na starcie, próbując SZUKAĆ ARGUMENTÓW, albo - inaczej mówiąc - NIE DEKRETUJĄC z góry kto ma rację) mamy światopoglądy.
Na światopogląd składa się wiele elementów. Można do światopoglądu teistycznego dorzucić całą masę głupot i zabobonów, ale równie dobrze daje się różnego rodzaju zabobony, przesądy i całą masę głupot powiązać z odrzuceniem wiary w boga jednego, czy wielu.
Na potrzeby retoryki ateiści sobie upraszczają tutaj sprawę - domyślnie przyjmując, że mamy zawsze zabobonne religie, a po drugiej stronie światłe ateizmy. Jednak to jest ogromne uproszczenie. Np. buddyzm, choć jest ateizmem według definicji tutaj lansowanej przez ateistów na naszym forum (bo nie postuluje istnienia Boga), to jednak ma rozbudowany system wierzeń w demony, duchy, życie po śmierci ciała i wiele innych elementów typowo religijnych. Do tego, aby wierzyć w duchy, fatum, szczęśliwe liczby, czarnego kota zwiastującego nieszczęście, astrologię, wróżby i całą masę innych - uznawanych najczęściej za zabobon - wierzeń, wcale nie trzeba mieć jakiekolwiek zdanie (a w szczególności twierdzące) na temat boga/ów.
Wielu ateistów w takie zabobony wierzy. A z drugiej strony wielu teistów je odrzuca.

Jest sens pytać się o OGÓLNIE POPRAWNY ŚWIATOPOGLĄD. Można na pewnym etapie w ogóle nie stawiać pytania o istnienie Boga, a i tak jest sporo zagadnień do ustalenia, zdecydowania się - o stosunek do prawdy, świata, ludzi (zasady etyczno - moralne), drogę człowieka do szczęścia, o to czym są idee (na ile są "czymś realnym")? Gdzieś pośrodku tego wszystkiego jest pytanie o samą świadomość - czym ona jest? Czy może być lepsza - gorsza, właściwsza - mniej właściwa? itp.

Religie tradycyjne POSTAWIŁY PEWNE PROBLEMY związane z ideą świadomości. Pewnie nieraz postawiły sprawę dość archaicznie, może wręcz błędnie. Ale dzisiaj jakoś korzystamy mentalnie z tego, że W OGÓLE PYTANIE ZOSTAŁO POSTAWIONE. Może warto skorzystać z samego tego faktu, a światopogląd uznać sobie takie, który nie będzie miał wad czy to tej, albo innej religii, czy nawet dowolnej postaci antyreligii. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2153
Przeczytał: 123 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:29, 04 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Religie istnieją tysiące lat więc nie może być to przypadkiem, zwłaszcza prości ludzie religii potrzebują i potrzebować będą. Dopiero pewien poziom intelektualnego rozwoju pozwala uznać ją za zbędną. Masy jednak zawsze będą wierzące religijnie.


Lubię cię czytać, bo twoje wypowiedzi to idealna wylęgarnia sofizmatów, ukrytych założeń, sprytnie szafowanymi pojęciami. :mrgreen:

To, co ciekawe, co tu robisz to zestawienie w opozycji do siebie religii i „pewnego poziomu intelektualnego rozwoju”. Powiem tak, to właśnie religia -zwłaszcza chrześcijańska- jest pewnym poziomem intelektualnego rozwoju. Pokaż mi, co innego (jeżeli nie religia) daje tak znakomity obszar do stawiania pytań i refleksji odnośnie odpowiedzi, aby podjąć się wysiłku zrozumienia sensu własnego istnienia? To właśnie religia obejmuje problemy związane z doczesnością i pozadoczesnością.

Mógłbyś powiedzieć, że filozofia, ale jaka? Która? To właśnie Biblia (a więc fundament religii chrześcijańskiej) jest jedną z podstawowych źródeł kultury europejskiej, zarówno w sferze moralnej, jak i inspiracji artystycznych, które na przestrzeni wieków pobudzały do myślenia i stawiania pytań. Biblia jest bezkonkurencyjnym źródłem motywów dla pokoleń, rzeźbiarzy, malarzy, pisarzy, a nawet naukowców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:44, 04 Lis 2018    Temat postu:

Nie zrozumiałeś (jak wcześniej M. Dyszyński) clou mojej wypowiedzi. Nie przeczę, że religia wystarcza większości ludzi aby odpowiadać na pytania postawione przez ciebie. Zwróć uwagę na to, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami, stąd też między innymi, sukces religii.
Natomiast moda na chrześcijaństwo przeminęła już dawno. Upadek zaczął się od Renesansu, najpierw wśród elit, później wśród mas. Jeśli szukasz religii na fali, to do wyboru masz tylko islam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:48, 04 Lis 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Pokaż mi, co innego (jeżeli nie religia) daje tak znakomity obszar do stawiania pytań i refleksji odnośnie odpowiedzi, aby podjąć się wysiłku zrozumienia sensu własnego istnienia? To właśnie religia obejmuje problemy związane z doczesnością i pozadoczesnością.


Jeżeli ktoś potrzebuje do tego religii, to jest ograniczony. Cokolwiek by nie chciał odkryć, będzie musiało być zgodne z dogmatami jego religii.
Odnosząc to do Chrześcijaństwa, zawsze wyjdzie odpowiedź która jest już znana i z góry podana. Wszystko sprowadzać się będzie do niedoskonałości człowieka i jego relacji z Bogiem, który jest stwórcą i doskonałą osobą. Jeżeli jeszcze czegoś nie wiesz, znajdziesz to w świętej księdze, a każde "odkrycie" będzie po prostu umocnieniem bezrozumnej wiary w dogmaty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2153
Przeczytał: 123 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:12, 05 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Nie przeczę, że religia wystarcza większości ludzi aby odpowiadać na pytania postawione przez ciebie. Zwróć uwagę na to, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami, stąd też między innymi, sukces religii.

Mam zwrócić uwagę, ale gdzie? Gdzie ty to „widzisz”, że „większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami”? Masz tu jakieś twarde dane czy tak sobie bekłeś i ci się napisało o jakiejś większości? Biorąc pod uwagę zainteresowanie debatami światopoglądowymi (czy to na terenie anglojęzycznym czy polskim), popytem na książki światopoglądowe, masowe powstawanie kanałów ateistycznych i wierzących,, śmiem przypuszczać, że twoje przekonanie o tym, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad pytaniami egzystencjalnymi, pytaniami o szczęście, sens, traktowanie ludzi, stosunek do cierpienia, czy ludzkie decyzje tu rozciągają się poza doczesność( itp. itd.) jest mocno zafałszowane. Choć oczywiście możesz mieć rację, tylko czy ty wiesz, że tak jest, czy sobie bezpodstawnie gdybasz, że tak jest?

Bo jeśli jednak większość się zastanawia i będzie zastanawiać i mamy sukces religii (co sam przyznajesz) to religia okazuje się potrzebna, ważna, cenna, wartościowa dla obszaru tych zagadnień.

Gdyby prawdą była twoja ukryta korelacja (religia panuje tam, gdzie ciemnota i lenistwo intelektualne) to niemożliwe by było to o czym pisałem wcześniej, że to właśnie Biblia (a więc fundament religii chrześcijańskiej) jest jedną z podstawowych źródeł kultury europejskiej, zarówno w sferze moralnej, jak i inspiracji artystycznych, które na przestrzeni wieków pobudzały do myślenia i stawiania pytań. Biblia jest bezkonkurencyjnym źródłem motywów dla pokoleń, rzeźbiarzy, malarzy, pisarzy, a nawet naukowców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:12, 05 Lis 2018    Temat postu:

mat napisał:
Nie zrozumiałeś (jak wcześniej M. Dyszyński) clou mojej wypowiedzi. Nie przeczę, że religia wystarcza większości ludzi aby odpowiadać na pytania postawione przez ciebie. Zwróć uwagę na to, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami, stąd też między innymi, sukces religii.
Natomiast moda na chrześcijaństwo przeminęła już dawno. Upadek zaczął się od Renesansu, najpierw wśród elit, później wśród mas. Jeśli szukasz religii na fali, to do wyboru masz tylko islam.

Nikt nie gwarantuje, że wybór ludzi padnie na tę najwłaściwszą religię. Życie to test, wybór religii też stanowi test dla wyznawcy. Także odrzucenie religii jest wynikiem przetestowania rozumowania człowieka.
Może i będzie tak, że ludzie w większości odejdą od religii, ale może i nie. Musimy poczekać na efekt. Jaki był ten efekt nie był, postawienie sprawy samo odpowiedzialności człowieka za czyny na głębszym - bo duchowym - poziomie, jak i nakreślenie wizji szczęścia związanego z odpowiedzią tego człowieka na problemy życia, to wszystko religia (może nie jedna) wykonała. I o to właśnie chodziło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2153
Przeczytał: 123 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:17, 05 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Jeżeli ktoś potrzebuje do tego religii, to jest ograniczony. Cokolwiek by nie chciał odkryć, będzie musiało być zgodne z dogmatami jego religii.


dogmaty nie są z powietrza szaryobywatelu. Stanowią pewną syntezę z refleksji odczuć, intuicji, wyczytania z objawienia itp. itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2153
Przeczytał: 123 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:22, 05 Lis 2018    Temat postu:

Michał, bo tak czytam twoją pierwszą wypowiedź do mata.. I staram się doszukać odpowiedzi na pytanie tytułowe.. To rozumiem, że zgadzasz się, że człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia?

Bo ja myślę, ze odpowiedź musi być twierdząca. Nawet wielu ateistycznych filozofów swoją filozofię życia wypracowali wyniku konfrontacji z religią. Więc była im potrzebna, być może gdyby tej konfrontacji nie było to zrozumienia własnego sensu by nie było.. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:08, 05 Lis 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
Jeżeli ktoś potrzebuje do tego religii, to jest ograniczony. Cokolwiek by nie chciał odkryć, będzie musiało być zgodne z dogmatami jego religii.


dogmaty nie są z powietrza szaryobywatelu. Stanowią pewną syntezę z refleksji odczuć, intuicji, wyczytania z objawienia itp. itd.


Nie chodzi o to skąd są dogmaty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:15, 05 Lis 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał, bo tak czytam twoją pierwszą wypowiedź do mata.. I staram się doszukać odpowiedzi na pytanie tytułowe.. To rozumiem, że zgadzasz się, że człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia?

Bo ja myślę, ze odpowiedź musi być twierdząca. Nawet wielu ateistycznych filozofów swoją filozofię życia wypracowali wyniku konfrontacji z religią. Więc była im potrzebna, być może gdyby tej konfrontacji nie było to zrozumienia własnego sensu by nie było.. :think:

Myślę, że potrzebuje do tego celu religii i wiary. Czy coś mogłoby religię tu zastąpić?
- Może by coś takiego się znalazło. Ale też uważam, że - aby dobrze spełniło swoją rolę - powinno być do religii jakoś wyraźnie podobne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:05, 05 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał, bo tak czytam twoją pierwszą wypowiedź do mata.. I staram się doszukać odpowiedzi na pytanie tytułowe.. To rozumiem, że zgadzasz się, że człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia?

Bo ja myślę, ze odpowiedź musi być twierdząca. Nawet wielu ateistycznych filozofów swoją filozofię życia wypracowali wyniku konfrontacji z religią. Więc była im potrzebna, być może gdyby tej konfrontacji nie było to zrozumienia własnego sensu by nie było.. :think:

Myślę, że potrzebuje do tego celu religii i wiary. Czy coś mogłoby religię tu zastąpić?
- Może by coś takiego się znalazło. Ale też uważam, że - aby dobrze spełniło swoją rolę - powinno być do religii jakoś wyraźnie podobne.


Przecież cały czas pytasz o ten sens na forum, więc chyba słabo go zrozumiałeś dzięki religii. Właściwie to wygląda na to że jesteś kompletnie zagubiony i niczego nie rozumiesz. Jaką masz legitymacje do tego żeby się wypowiadać na ten temat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:21, 05 Lis 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał, bo tak czytam twoją pierwszą wypowiedź do mata.. I staram się doszukać odpowiedzi na pytanie tytułowe.. To rozumiem, że zgadzasz się, że człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia?

Bo ja myślę, ze odpowiedź musi być twierdząca. Nawet wielu ateistycznych filozofów swoją filozofię życia wypracowali wyniku konfrontacji z religią. Więc była im potrzebna, być może gdyby tej konfrontacji nie było to zrozumienia własnego sensu by nie było.. :think:

Myślę, że potrzebuje do tego celu religii i wiary. Czy coś mogłoby religię tu zastąpić?
- Może by coś takiego się znalazło. Ale też uważam, że - aby dobrze spełniło swoją rolę - powinno być do religii jakoś wyraźnie podobne.


Przecież cały czas pytasz o ten sens na forum, więc chyba słabo go zrozumiałeś dzięki religii. Właściwie to wygląda na to że jesteś kompletnie zagubiony i niczego nie rozumiesz. Jaką masz legitymacje do tego żeby się wypowiadać na ten temat?

A jaką legitymację do wypowiadania się masz Ty?
A inni członkowie forum?...
Postulujesz wprowadzenie do wypowiadania się jakichś formalnych legitymacji?...
Może bez Twojej akceptacji nawet spytać się nie będzie można?... :cry:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:23, 05 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:51, 05 Lis 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał, bo tak czytam twoją pierwszą wypowiedź do mata.. I staram się doszukać odpowiedzi na pytanie tytułowe.. To rozumiem, że zgadzasz się, że człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia?

Bo ja myślę, ze odpowiedź musi być twierdząca. Nawet wielu ateistycznych filozofów swoją filozofię życia wypracowali wyniku konfrontacji z religią. Więc była im potrzebna, być może gdyby tej konfrontacji nie było to zrozumienia własnego sensu by nie było.. :think:

Myślę, że potrzebuje do tego celu religii i wiary. Czy coś mogłoby religię tu zastąpić?
- Może by coś takiego się znalazło. Ale też uważam, że - aby dobrze spełniło swoją rolę - powinno być do religii jakoś wyraźnie podobne.


Przecież cały czas pytasz o ten sens na forum, więc chyba słabo go zrozumiałeś dzięki religii. Właściwie to wygląda na to że jesteś kompletnie zagubiony i niczego nie rozumiesz. Jaką masz legitymacje do tego żeby się wypowiadać na ten temat?
Światopogląd, jak widać, zamiast trzymać się kursu demokracji i wolności słowa, zagubił się bez kompasu na morzu życia :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:14, 05 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A jaką legitymację do wypowiadania się masz Ty?


Ja się nie wypowiadam o tym co jest potrzebne do zrozumienia czegoś, jeśli sam tego nie zrozumiałem.
Zwracam natomiast uwagę na to, jak bardzo ograniczająca dla dociekań filozoficznych jest religia, która nakazuje się trzymać swoich dogmatów. Właściwie to jest ograniczająca we wszystkich obszarach myślenia, w których występuje dla niej potencjalne zagrożenie w postaci wniosków/spostrzeżeń niezgodnych z dogmatami. Świetnym przykładem tego jesteś Ty i dyskusje z Tobą na tym forum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:37, 05 Lis 2018    Temat postu:

mat napisał:
Nie zrozumiałeś (jak wcześniej M. Dyszyński) clou mojej wypowiedzi. Nie przeczę, że religia wystarcza większości ludzi aby odpowiadać na pytania postawione przez ciebie. Zwróć uwagę na to, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami, stąd też między innymi, sukces religii.
Natomiast moda na chrześcijaństwo przeminęła już dawno. Upadek zaczął się od Renesansu, najpierw wśród elit, później wśród mas. Jeśli szukasz religii na fali, to do wyboru masz tylko islam.


Czy byłby dobry dla Michała?? Musialby zmusic zone do chodzenia w chuscie lub czadorze..

Michal jesteś gotowy??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:48, 05 Lis 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A jaką legitymację do wypowiadania się masz Ty?


Ja się nie wypowiadam o tym co jest potrzebne do zrozumienia czegoś, jeśli sam tego nie zrozumiałem.

Wszystko co jest tematem Twojej wypowiedzi jest przez Ciebie ocenione jako "zrozumiałem". Stopień tego "zrozumienia" oceniasz sam.
Nic w tym złego. Ja mam podobnie - tzn. oceniam to, o czym piszę, jako wystarczająco przeze mnie "zrozumiane" aby o tym napisać.
Możesz mieć inne zdanie na ten temat. Podobnie jak ja mam też nieco chyba bardziej krytyczne zdanie na temat tego Twojego "zrozumienia" - podejrzewam, że po prostu ZDAJE CI SIĘ, że rozumiesz pewne rzeczy, choć w istocie ich nie rozumiesz. Piszę tak dlatego, że nie obserwuję w Twoich wypowiedziach jakichś twardych przesłanek na to, że je przemyślałeś na tyle wnikliwie, aby spełnić kryteria zrozumienia, które ja stawiam.
Ale to jest oczywiście (w obu przypadkach) subiektywne ocenianie czyichś WYPOWIEDZI. Wyróżniłem słowo "wypowiedzi", bo oczywiście nie mam dostępu do Twoich myśli (tak jak Ty nie masz dostępu do moich), więc nie jestem w stanie jakoś obiektywnie stwierdzić ich stanu. Mogę coś najwyżej podejrzewać, analizując spójność Twojego rozumowania przedstawionego w wypowiedziach. Mogę więc się mylić, co tutaj z góry przyznaję.

szaryobywatel napisał:
Zwracam natomiast uwagę na to, jak bardzo ograniczająca dla dociekań filozoficznych jest religia, która nakazuje się trzymać swoich dogmatów. Właściwie to jest ograniczająca we wszystkich obszarach myślenia, w których występuje dla niej potencjalne zagrożenie w postaci wniosków/spostrzeżeń niezgodnych z dogmatami. Świetnym przykładem tego jesteś Ty i dyskusje z Tobą na tym forum.

Dzięki za zwrócenie uwagi. Każda wyrażona opinia jest w jakiś sposób dla mnie cenna. Sądząc ze stylu wypowiedzi - zbiór autorytarnych stwierdzeń z Twojej strony - podstawą do sformułowania owej opinii jest oparcie się o własne prywatne dogmaty (bo teza o ograniczającym wpływie religii jest niczym nie poparta, musi być przyjęta "jak ją sformułowano" - dogmatycznie). Także dalsze sformułowanie, jak to dyskusje ze mną rzekomo coś potwierdzają, są prostych - umotywowanym wyłącznie subiektywnym Twoim odczuciem - stwierdzeniem. Czyli znowu funkcjonalnie posiadają status dogmatu - autorytarnego trybu głoszenia tez.
Domyślam się, że traktujesz ów swój dogmatyzm za w jakimś stopniu wyżej stojący od dogmatyzmu religii, może lepiej uzasadniony. To też nie jest niczym dziwnym, bo zdecydowana większość ludzi traktuje własne poglądy (nawet te praktycznie niczym nie uzasadnione, albo uzasadnione bardzo słabo) jako lepsze od poglądów konkurencyjnych. I tak sobie ludziska gadają - kto kogo przegada, kto więcej autorytaryzmu wprowadzi do swoich wypowiedzi.
Nie będę ukrywał, że ja stoję po drugiej stronie barykady. I to przynajmniej na dwóch płaszczyznach - oceny religii (nie wszystkich, ale tej jednej, którą sobie wybrałem), jak i dogmatyzmu. W kwestii religii temat jest szeroki, więc nie skomentuję, natomiast w kwestii dogmatyzmu pozwolę sobie spostrzec, że sam bym tak autorytarnego stylu wypowiedzi, jaki Ty zastosowałeś, raczej unikał. Jeśli już coś piszę, wskazując na jakiś swój pogląd, to staram się przynajmniej w minimalnym stopniu go uzasadnić. Uważam, że autorytarność, dogmatyzm w dyskusji jest słabością dyskutanta, punktem ujemnym względem wiarygodności tego, co głosi. Uzasadnienia należy przedstawiać (o ile się je oczywiście posiada). Nawet w odniesieniu do dogmatów religijnych też mam dość mieszane uczucia (o czym nieraz pisałem), ale już na pewno w dyskusjach filozoficznych takie, podobne Twojemu, ogłaszanie z góry tez jak to poglądy inne, niż poglądy Głoszącego są "ograniczające we wszystkich obszarach myślenia", to pustosłowie, a już na pewno teza nie poparta rozumowaniem, tylko prywatnymi odczuciami.

Podsumowując
Mamy po prostu inny stosunek do dogmatyczno - autorytarnego stylu wypowiedzi. Ja dogmatyzmu staram się unikać, raczej go nie stosować, dla Ciebie jest on podstawą rozumowań. Czyj styl jest bardziej "ograniczający rozumowanie"?...
To mogą ocenić postronni słuchacze, może też każdy z nas kiedyś oceni z perspektywy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 05 Lis 2018    Temat postu:

Michał jesteś gotowy na żonę w co najmniej chuscie??kazdego dnia.

Może to jest i nieźle. Jak żona ma słabe włosy lub farbuje i już nie pamiętasz jaką ja poznales :-) :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:00, 05 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
teza o ograniczającym wpływie religii jest niczym nie poparta, musi być przyjęta "jak ją sformułowano" - dogmatycznie


Trudno o lepszą ilustracje tego o czym piszę.
Z litości odpuszczę psychologię wyznawania danego poglądu gdy ma on dla nas duże znaczenie emocjonalne, skupmy się na prostej logice zjawiska.
Wyznając pewien zestaw dogmatów religijnych, nie masz zamiaru go zmieniać. To znaczy że dowolny pogląd który jest z dogmatami religii sprzeczny, uznajesz za błędny. Niemożliwa jest rzetelna analiza dająca sprzeczne z dogmatami wnioski, bo to oznaczałoby odrzucenie dogmatów - czyli odrzucenie religii. Czyli tak długo jak wyznajesz religię, tak długo jest ona ograniczeniem Twojego myślenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:32, 05 Lis 2018    Temat postu: Re: Duchowość, religia, wiara

Katolikus napisał:
Ostatnio gdzieniegdzie na forum pojawiły zalążki tematów o duchowości, religii. Może warto poświęcić temu osobny wątek?
Wyjdę z takim pytaniem początkowym: Czy według was człowiek potrzebuje religii/wiary, aby zrozumieć sens własnego istnienia? Jeśli nie, to kim, wiec bylibyśmy nie wierząc w nic?

Ostatnio pojawiają się głosy, że są tu ludzie, którzy nie potrzebują wiary i religia to w ogóle jest jak rower dla ryby więc chyba temat do przepracowania.


Zależy jak kto definiuje duchowość, wiarę i religię. Osobiście uważam że religia jest jak rower dla ryby, choć może jakaś ryba znajdzie schronienie przed drapieżnikiem pod ramą roweru;)
Co innego z duchowością, ale ja ją szeroko definiuję, tak że podziwianie piękna przyrody czy dzieł sztuki to także duchowość.
Z wiarą tak samo, zależy co kto rozumie jako wiara, jeśli wierzenie w coś bez jakichkolwiek podstaw uważam że to naiwność i nie jest do niczego potrzebna, a wręcz szkodliwa. Jeśli zaś wiara to stosunek do czegoś, uznanie za wiarygodne jest wręcz niezbędna do funkcjonowania, bo nie da się we wszystko całkowicie wątpić i nie zwariować, jednak należy przyjąć jakieś założenia.

Czy całkowicie materialistyczny światopogląd jest ok? Nie wiem, jak komuś odpowiada i zaspokaja jego potrzeby to jest ok, mi nie wystarcza, bo jednak potrzebuję w moim modelu bytów abstrakcyjnych, zarówno szanowanej liczby pi, jak i Miłości. Dla Boga też tam miejsce znajdę, w końcu świat abstrakcji nie ma ograniczeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:51, 05 Lis 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Mam zwrócić uwagę, ale gdzie? Gdzie ty to „widzisz”, że „większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad tymi kwestiami”?

Zadaj sobie pytanie jaki procent społeczeństwa ukończyło np. studia filozoficzne, już nie wspomnę o logice. Takie rzeczy zawsze będą dotyczyły mniejszości, raz że masy nie maja narzędzi do tego aby w ogóle podejść do tematu poważnie, dwa że większość ludzi zawsze będzie skupiona na tym jak przeżyć od pierwszego do pierwszego, stąd powszechność religii - taka ersatz-proteza, udzielająca pseudo-odpowiedzi na tematy zadane w poście.

Katolikus napisał:
Biorąc pod uwagę zainteresowanie debatami światopoglądowymi (czy to na terenie anglojęzycznym czy polskim), popytem na książki światopoglądowe, masowe powstawanie kanałów ateistycznych i wierzących,, śmiem przypuszczać, że twoje przekonanie o tym, że większość ludzi nigdy będzie zastanawiać się głęboko nad pytaniami egzystencjalnymi, pytaniami o szczęście, sens, traktowanie ludzi, stosunek do cierpienia, czy ludzkie decyzje tu rozciągają się poza doczesność( itp. itd.) jest mocno zafałszowane.

Znasz statystyki nt czytelnictwa?
Wiesz jaka liczbę wyświetleń mają "oczy zielone" a jaką "masowe kanały religijne"? Chyba żyjesz w jakiejś kloszy. Większość ludzi interesują promocje na kiełbasę, najnowszy kawałek Zenona Martyniuka, sukcesy/porażki orłów Nawałki , plus ewentualnie gdzie w lato pojechać na wakacje.
Katolikus napisał:
Biblia (a więc fundament religii chrześcijańskiej) jest jedną z podstawowych źródeł kultury europejskiej, zarówno w sferze moralnej, jak i inspiracji artystycznych, które na przestrzeni wieków pobudzały do myślenia i stawiania pytań. Biblia jest bezkonkurencyjnym źródłem motywów dla pokoleń, rzeźbiarzy, malarzy, pisarzy, a nawet naukowców.

Europa ma korzenie nie tylko chrześcijańskie ale też pogańskie i muzułmańskie, a także ateistyczno-agnostyczne. To raz, a dwa co obecnie nas łączy np. z Szymonem Słupnikiem? Współczesna epoka oparta jest raczej na ideach głoszonych przez Kanta czy Spinozę a nie Tomasza z Akwinu. Żyjesz historią, na dodatek wypaczoną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:12, 05 Lis 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
teza o ograniczającym wpływie religii jest niczym nie poparta, musi być przyjęta "jak ją sformułowano" - dogmatycznie


Trudno o lepszą ilustracje tego o czym piszę.
Z litości odpuszczę psychologię wyznawania danego poglądu gdy ma on dla nas duże znaczenie emocjonalne, skupmy się na prostej logice zjawiska.
Wyznając pewien zestaw dogmatów religijnych, nie masz zamiaru go zmieniać. To znaczy że dowolny pogląd który jest z dogmatami religii sprzeczny, uznajesz za błędny. Niemożliwa jest rzetelna analiza dająca sprzeczne z dogmatami wnioski, bo to oznaczałoby odrzucenie dogmatów - czyli odrzucenie religii. Czyli tak długo jak wyznajesz religię, tak długo jest ona ograniczeniem Twojego myślenia.

Ten sam zarzut można postawić np. przyjęciu logiki. Jest ona ograniczeniem myślenia.
Druga rzecz - pytanie o moje przyjęcie dogmatów religii. Jak pisałem wcześniej jestem tutaj w pewnej opozycji do większości teistów, od dawna kwestionuję potrzebę dogmatycznego ujęcia teologii. Zatem moje "przyjęcie" dogmatów jest w pewnym sensie warunkowe. Nie ograniczam swojego rozumowania do dogmatów, wychodzę nieraz poza nie. Oprócz tego, nawet jesli dogmat przyjmuję, to stawiam sobie pytanie JAKO ROZUMIEĆ dane sformułowanie będące treścią dogmatu. W tym rozumieniu dogmatu jest ogromny potencjał interpretacyjny, dodatkowe stopnie swobody.
Weźmy przykład - dogmat katolicki o Trójcy świętej, czyli stwierdzenie, że Bóg istnieje w trzech osobach. Na ile ten dogmat może być w ogóle jakimś ograniczeniem?
- Zastanawiam się co komu miałby on ograniczyć...
Nie bardzo potrafię znaleźć tutaj sensowny przykład. Bo ani nie rozumiem w pełni idei osoby w ogóle (wciąż nieudolnie ją modeluję). Do tego tym bardziej nie potrafię nic pewnego powiedzieć o tak niezwykłej instancji pojęcia osoba, jak "osoba Boga". Wreszcie nie mam dostępu do jakichś koncepcji stanowiących trzy osoby Boga Trójjedynego. Czy zatem odrzucam ową koncepcję?
- Moja odpowiedź brzmi: nie. Nie odrzucam, choć oczywiście nie jestem w stanie właściwie nic pewnego powiedzieć więcej, niż powtórzyć za twórcą dogmatu "Bóg jest w trzech osobach". Pewnie jest, zakładam, że ktoś miał powody tak tę sprawę słowami sformułować, zaś w Biblii mamy wyraźne odniesienia do owych trzech osób. Więc nie kwestionuję tego dogmatu, choć jednocześnie nie za bardzo mogę powiedzieć - już tak uczciwie - że potrafię nadać temu dogmatowi w moim umyśle jakiś operacyjny sens. Mogę powtarzać samo stwierdzenie, myśląc przy tym, że "jakoś tam" Bóg jest w trzech osobach. I to wszystko. Żaden człowiek nie w stanie zweryfikować tego mojego "jakoś tam jest", bo ani nie ma obiektywizowalnego wzorca jak mam myśleć sobie o tym dogmacie, ani nikt nie ma bezpośredniego dostępu do moich myśli.
To jest moja osobista krytyka dogmatycznego sposobu przekazywania teologii - że tworzy ona sformułowania, które można przyjąć, a dalej nie sposób jest je weryfikowalnie dzielić z innymi ludźmi. Każdy coś tam sobie może o tych sformułowaniach coś pomyśleć i tyle. Może niektórzy, drogą mistyczną, bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością nadprzyrodzoną coś więcej w tej sprawie w swojej głowie wytworzą. Pewnie tak nawet jest. Ale też nie bardzo widzę sens w jakimś "kruszeniu kopii" (choćby intelektualnych) o moc owych sformułowań - czyli o nadawanie im rangi jakichś szczególnie namaszczonych stwierdzeń - właśnie dogmatów. Można to samo PO PROSTU POWIEDZIEĆ (nie dodając stwierdzenia "to jest dogmat"), a wtedy odbiór stwierdzenia byłby klarowniejszy, zarzuty przeciwników religii zostałyby stępione. Po prostu jest stwierdzenie teologiczne, w które wierzą autorytety religijne - to powinno wystarczyć.
Co ciekawe, nawet Jezus w Ewangelii przestrzega przed zbytnim podkreślaniem ważności sformułowań.

Ew. Mateusza napisał:
(34) A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym; (35) ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. (36) Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. (37) Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.

Ten tekst co prawda odnosi się głównie do przysięgi, ale dalej widać ogólną zasadę, jaką Jezus zaleca względem argumentowania - mowa ma po prostu być przekazem treści "tak, tak: nie, nie" - dodawanie wszelkiego rodzaju "wzmocnień" nie służy poprawności komunikacji.
Oczywiście w kontekście walki o różne takie, czy inne "swoje" owa zasada jest niezrozumiała. Dla świata takie po prostu przekazywanie słów i idei, bez namaszczania ich jakąś dodatkową mocą, jest działaniem mało skutecznym, a przez to niemądrym. W końcu w świecie chodzi o walkę, dominację, przymus jednych ludzi/idei względem innych. Jednak umysł odbierający owe namaszczenia i wzmocnienia słyszanego stwierdzenia bardzo często nie bardzo wie, co z nim zrobić w kontekście prawdziwości i powiązań głoszonej tezy. Nazwanie czegoś "dogmatem" sugeruje, że dane stwierdzenie jest "jakoś bardziej" - bardziej niż inne (inne postulaty myśli, których się też nie dowodzi). Tylko, że nie bardzo wiadomo jak bardziej, co właściwie należałoby z ową dogmatycznością stwierdzenia zrobić. Może ją wykrzyczeć? Może nie wolno zmieniać szyku zdaniowego w sformułowaniu? Może jest tylko jedna możliwa interpretacja tego stwierdzenia (jaka?)?
Rozumienie czegoś opiera się na TWORZENIU SIECI POWIĄZAŃ idei ze stwierdzenia z innymi ideami, pojęciami, wspomnieniami. Jeśli ktoś zbyt mocno wyróżni samo sformułowanie, to tym samym osłabi jego otoczenie, jakoś postawi w wątpliwości te powiązania, a w ostatecznym rozrachunku zablokuje możliwość samego zrozumienia w pełnej postaci. Umysł poprawnie zdobywa sobie zrozumienie poprzez poszukiwania, symulacje, porównania znaczeń - robi to spontanicznie, w oparciu o intuicję i doświadczenie, nie robi tego żadnym pewnym obiektywizowalnym mechanizmem. Dlatego trzeba dać umysłowi wolność do owego budowania sieci powiązań myślowych - także w zastosowaniach religijnych.
Ja u wielu publicystów katolickich spotkałem się ze stwierdzeniem, że znajomość dogmatów wcale nie jest szczególnie ważna. Zdaje się, że mądrzy teolodzy rozumieją ten problem z nadmiernym "obciążeniem autorytarnością" sformułowań dogmatycznych. Ale historycznie nam ten dogmatyzm został. Został z czasów bardzo zażartych sporów teologicznych i powszechnego przekonania, że niezbędne jest jak najmocniejsze zadekretowanie stwierdzeń uważanych za poprawne. Dzisiaj te spory w większości osłabły, reżim teologiczny też jest mniejszy.
Co prawda jest jakaś (może nie taka mała) grupa ludzi, która wierzy, że jak się stwierdzenia ogłosi jako dogmat, to wyjdzie z tego większy posłuch, porządek i ogólna karność wiernych, a w ostateczności bardziej zgodna i jednolita religia. Ja uważam, że ten pogląd jest błędny, naiwny, a w ostatecznym rozrachunku szkodliwy.
Kiedyś próbowałem wygooglać w sieci listę dogmatów katolickich. Może za słaby jestem w szukaniu sieciowym, ale takiej kompletnej listy nigdzie nie znalazłem. Już samo to świadczy, że Kościół katolicki raczej nie promuje dogmatyczności swojego nauczania; przecież w przeciwnym wypadku by na swoich stronach tę listę umieszczał, a nawet ją promował.
Ktoś w ogóle zna kompletną listę katolickich dogmatów?...
sam byłbym jej ciekaw... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin