Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ISTNIEJE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 74, 75, 76  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:33, 29 Sty 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Semele napisał:
lucek napisał:
wiesz Semele, to zależy komu - co tobie odpowiedzieć nie wiem.


Podpowiem: wyrośniem kwiatami...
Seme

le, ty mi wyglądasz na zupełne zaburzenie hormonalne!..
:shock: ;-P


Jestem dumna z faktu , że mnie odrzucasz. Bardzo dumna.jednak myślę. Ze przedstwiasz się w zlym świetle ..niepotrzebnie.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 18:35, 29 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 29 Sty 2019    Temat postu:

Nawet jestem Ciebie ciekawa..jako człowieka.Co sprawiło. Że jesteś tak nieprzyjemny?

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:31, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:42, 29 Sty 2019    Temat postu:

:)

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:12, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:16, 29 Sty 2019    Temat postu:

Wui
Cytat:
Nie rozumiem. Mózg JEST materialny, a procesy zachodzące w nim SĄ przejawem istnienia materii ożywionej. To ZNACZY, że mózg jest opisem (pojęciem, zbiorem postrzeżeń), podobnie jak opisem jest materia, ożywiona czy nie, i że powstanie takiego opisu jest możliwe. Ale z tego NIE WYNIKA, że opis jest dokonywany przez samo-opisującą się materię!

Koncepcja, według której opis sam się opisuje, jest równoważna koncepcji zrównującej materię i świadomość na zasadzie uznania, że materia jako taka jest świadoma. Co oznacza uznanie, że kamień postrzega tak, jak postrzegasz ty, tyle, że nie potrafi się z tobą skomunikować tak, jak potrafi to uczynić człowiek.


Cytat:
Taka koncepcja jest racjonalna, ale moim zdaniem niezwykłe nadmiarowa, nieekonomiczna: tworzy na potęgę byty niepotrzebne. Są to byty niepotrzebne, gdyż jeśli tylko nie czujesz specjalnej potrzeby, by być otoczona czującymi kamieniami, to ich istsnienie nie wnosi niczego nowego, niczego nie ułatwia. Ale pozwolę sobie zauważyć, że podobnie postrzega świat japoński sintoizm, w którym każdy obiekt, także każdy kamień, jest pewnego rodzaju "bóstwem", "demonem", jest świadomością zrozumiałą dla człowieka i to świadomością, z którą człowiek może się komunikować, jeśli tylko bardzo się wsłucha w świat. OK, może z tym "każdym obiektem" trochę przesadziłem, bo jednostką może być tu raczej na przykład góra albo pole ryżowe (i jedząc ryż nie czynisz krzywdy polu ryżowemu, o ile o nie dbasz: przeciwnie, pole ryżowe chce, żeby jeść jego ryż). Myślenie tego typu JEST racjonalne, gdyż bazuje wyłącznie na pojęciach zrozumiałych, a nie wprowadza desygnatów, które muszą być niepostrzegalne dla nikogo i które transcendują nasze zrozmienie. Jednak jeśli nie czujesz potrzeby tak dosłownego bratania się z kamieniami, to nie widzę powodu, by utożsamiać materię ze

Dziki wuju, że piszesz. Mimo pretensji Piotrka.

Czy masz jakiś wychowawczy wpływ na tego wrażliwego człowieka :-)


Zapoznam się z sintoizmem . Może to cos dla mnie.

Panpsychizm.zdrowy rozsądek mówi nam, że tylko żywe istoty mają życie wewnętrzne. Króliki, tygrysy i myszy mają uczucia, doznania i doświadczenia, ale stoły, skały ani cząsteczki ich nie mają. Panpsychicy zaprzeczają tej przesłance wynikającej ze zdrowego rozsądku. Według panpsychizmu, najmniejsze części materii — takie jak elektrony i kwarki — posiadają bardzo elementarne rodzaje doświadczeń; więc elektron ma życie wewnętrzne.

[link widoczny dla zalogowanych]
Myślałam, że panpsychizm może być bliski fizykowi. Oczywiście NIE myślę, że atom ma życie wewnętrzne.

Pogląd jednak jest kuszacy:. Wszystko, co dostajemy od fizyki, jest pewną dużą czarno-białą abstrakcyjną strukturą, którą musimy jakoś pokolorować – właśnie wewnętrzną naturą. Wiemy, jak pokolorować jeden z jej kawałków: mózgi organizmów są pokolorowane doświadczeniem. Jak pokolorować resztę? Najbardziej eleganckim, prostym i sensownym rozwiązaniem jest pokolorowanie pozostałej części świata tym samym pędzlem.

Panpsychizm jest szalony. Jednak jest również wysoce możliwe, że jest prawdziwy.

W kamieniu sa cząstki elementarne więc w pewnym aspekcie JEST żywy.
Jest ponadto zbudowany jak pisałeś wuju ze świadomości


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 9:57, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:23, 29 Sty 2019    Temat postu:

Wyrosniem kwiatami:

Niektórzy ostami :-) :-) :-)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:25, 29 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Podpowiem: wyrośniem kwiatami...

a ja Semele bym wolał, żeby tylko nawozem zostali ci, co ci mózg wyprali :) przy czym i poza tym, wcale mi nie zależy, by nie być nawozem :wink:

PS

Semele napisał:
Dziki wuju, że piszesz. Mimo pretensji Piotrka.

Semele, wydaje mi się, że podobnie jak ty wuj jest całkiem udomowiony :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:25, 29 Sty 2019    Temat postu:

Autocenzura

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 10:31, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:29, 29 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
Podpowiem: wyrośniem kwiatami...

a ja Semele bym wolał, żeby tylko nawozem zostali ci, co ci mózg wyprali :) przy czym i poza tym, wcale mi nie zależy, by nie być nawozem :wink:

PS

Semele napisał:
Dziki wuju, że piszesz. Mimo pretensji Piotrka.

Semele, wydaje mi się, że podobnie jak ty wuj jest całkiem udomowiony :(


Udomowiony to pozytywnie??
Czy negatywnie?

Cenię dobre harmonijne środowisko domowe.

Życzę wszystkim młodym ludziom takiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:31, 29 Sty 2019    Temat postu:

Marzę o podróżach.Mimo udomowienia.

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:14, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:32, 29 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Cenię dobre harmonijne środowisko domowe.


Dyskurs też, (powtarzam z pamięci ), kochała męża nawet gdy ten klusek nie zjadł bo mu nie smakowały i sam musiała zjeść :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 19:33, 29 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:36, 29 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
Cenię dobre harmonijne środowisko domowe.


Dyskurs też, (powtarzam z pamięci ), kochała męża nawet gdy ten klusek nie zjadł bo mu nie smakowały i sam musiała zjeść :)


Ten jej mąż był Ameryka ninem??

Moj JEST Polakiem. Nie katolikiem.
Nawet w piekle nie będzie się smażyć. ..

Wiec z wujem nie mogę się zgodzić. Za zło
trzeba karać nawet na tym świecie.:-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:38, 29 Sty 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Wydaje ci się, co zniechęca mnie do dalszego tłumaczenia ci czegokolwiek. Nie jest to żaden wolny wybór, bo ma przyczynę w twoim, kiepskim rozumowaniu.

Może Ci się wydawać, że nazwanie mojego rozumowania "kiepskim" wnosi coś do sprawy. Ja nie stosuję takich epitetów, nawet jeśli uważam, że rozumowanie nie spełnia jakichś tam kryteriów. Nie stosuję, bo to nie jest argument merytoryczny, a przy okazji rzuca podejrzenie o bezradność pod kątem merytorycznym i o desperackie ratowanie "twarzy" sposobami ad personam.
Używanie niemerytorycznych "podpórek" do dyskusji dość wyraźnie sugeruje, że merytoryczne się dyskutantowi wyczerpały. W końcu - gdyby takie posiadał - to by ich użył. A jednak nie uzył tego co merytoryczne, tylko tego co emocjonalne. Pewnie inaczej nie potrafił...

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
wiem, że Banjankri mnie zbeszta

Niespecjalnie dajesz mi wybór.
Michał Dyszyński napisał:
uznawanie jest wyborem, czyli jest wpisane w schemat wolnej woli.

Wydziałeś kiedyś maszynę, która wybiera zgnite jabłka z taśmy? Jak nie, to ci znajdę filmik...
Taka maszyna, według ciebie, ma wolną wolę?

Maszyny mogą symulować pewien rodzaj prostych wyborów, ale nie przypisujemy im w tym cechy wolności. Zewnętrznie może sortownia produktów spełnia rolę podobną do wyboru wolnego, ale jednak w tym przypadku znamy algorytm, wiemy na jakich zasadach sortowanie się odbywa. Ale też...
gdyby maszyna była w stanie rozważyć kwestię nihilizmu i ostatecznie wybierać, uzasadniając zrozumiale swoje stanowisko, w kwestiach egzystencjalnych (jak przy nihilizmie), to zastanawiałbym się nad przyznaniem owej maszynie atrybutu wolności wyborów.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 19:40, 29 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:08, 29 Sty 2019    Temat postu:

Wyrosniem kwiatami to z wiersza:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:15, 29 Sty 2019    Temat postu:

Na razie zapisuję.Semele napisał:
Jesli jednak uznamy mózg za materialny i procesy w nim zachodzące jako przejawy istnienia materii ożywionej to powstanie takiego opisu jest możliwe.

Nie rozumiem. Mózg JEST materialny, a procesy zachodzące w nim SĄ przejawem istnienia materii ożywionej. To ZNACZY, że mózg jest opisem (pojęciem, zbiorem postrzeżeń), podobnie jak opisem jest materia, ożywiona czy nie, i że powstanie takiego opisu jest możliwe. Ale z tego NIE WYNIKA, że opis jest dokonywany przez samo-opisującą się materię!

Koncepcja, według której opis sam się opisuje, jest równoważna koncepcji zrównującej materię i świadomość na zasadzie uznania, że materia jako taka jest świadoma. Co oznacza uznanie, że kamień postrzega tak, jak postrzegasz ty, tyle, że nie potrafi się z tobą skomunikować tak, jak potrafi to uczynić człowiek.

Taka koncepcja jest racjonalna, ale moim zdaniem niezwykłe nadmiarowa, nieekonomiczna: tworzy na potęgę byty niepotrzebne. Są to byty niepotrzebne, gdyż jeśli tylko nie czujesz specjalnej potrzeby, by być otoczona czującymi kamieniami, to ich istsnienie nie wnosi niczego nowego, niczego nie ułatwia. Ale pozwolę sobie zauważyć, że podobnie postrzega świat japoński sintoizm, w którym każdy obiekt, także każdy kamień, jest pewnego rodzaju "bóstwem", "demonem", jest świadomością zrozumiałą dla człowieka i to świadomością, z którą człowiek może się komunikować, jeśli tylko bardzo się wsłucha w świat. OK, może z tym "każdym obiektem" trochę przesadziłem, bo jednostką może być tu raczej na przykład góra albo pole ryżowe (i jedząc ryż nie czynisz krzywdy polu ryżowemu, o ile o nie dbasz: przeciwnie, pole ryżowe chce, żeby jeść jego ryż). Myślenie tego typu JEST racjonalne, gdyż bazuje wyłącznie na pojęciach zrozumiałych, a nie wprowadza desygnatów, które muszą być niepostrzegalne dla nikogo i które transcendują nasze zrozmienie. Jednak jeśli nie czujesz potrzeby tak dosłownego bratania się z kamieniami, to nie widzę powodu, by utożsamiać materię ze światomością.

Semele napisał:
Możemy uznać, że ani materia ani świadomość nie maja desygnatow.

Materia zrównana w ten sposób ze świadomością jest sama swoim desygnatem, gdyż samo-opisywanie się to tyle, co samo-postrzeganie się. Opis to złożenie postrzeżeń.

Taka koncepcja wydaje się natomiast wydobywać na pierwszy plan ideę zmienności "ja", w odróżnieniu od idei stałości "ja". W swojej ekstremalnej wersji ("brak desygnatów") sprowadza się ona bowiem do samopodtrzymującego się tańca wirów składających się z mniejszych wirów i wchodzących w skład wirów większych, trochę jak w śladzie pozostawianym na wodzie przez motorówkę (tyle, że nie ma tu motorówki, jest tylko nieustanny ruch wirów). Każdy z tych wirów trwa jakiś czas, zanim się rozpadnie na inne wiry, a w tym czasie ulega ciągłym przemianom, wchłaniając w siebie fragmenty innych wirów, rodząc nowe wiry, zmieniając swoje położenie względem innych wirów, wirując raz szybciej a raz wolniej... Każdy taki wir to świadomość, a ocean, w którym wiry te tańczą, to "kosmiczna świadomość". Ta nigdy nie jest bez ruchu, bo to ruch generuje czas, a brak ruchu to chwila zerowej długości.

Mnie jednak zdecydowanie bardziej odpowiada koncepcja, według której te "wiry" są stabilne.

Kwestia gustu, rzecz jasna. Bo gdyby moja i twoja świadomość jakoś się ze sobą "mieszały" na zasadzie mieszania się pobliskich wirów zbudowanych ze "świadomości kosmicznej", to ani ja ani ty nie moglibyśmy tego zauważyć, bo wir jako swoje rozpoznaje tylko to, co wiruje wokół jego własnego centrum. Eksperymentalnie nie da się więc sprawdzić, która z tych koncepcji jest bardziej poprawna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:16, 29 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Wyrosniem kwiatami to z wiersza:

:wink: no dobrze już Semele :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 21:17, 29 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:19, 29 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
:wink: no dobrze już Semele :)


Co dobrze??
Ja rozmawiam z wujem i Benjankri nadal. Posty Piotra bardzo zaburzaja komunikację.
Nie wiem o co mu chodzi. Po co się wcina w tak niesympatyczny sposób??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:21, 29 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:
Co dobrze??


no ... że nie jesteś nawozem :mrgreen: że tak nie uważasz bo już się bałem :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:25, 29 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Co dobrze??


no ... że nie jesteś nawozem :mrgreen: że tak nie uważasz bo już się bałem :)


Ja nawozem...??skąd taka myśl...

:shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:27, 29 Sty 2019    Temat postu:

Wuj :
Cytat:
Mózg JEST materialny, a procesy zachodzące w nim SĄ przejawem istnienia materii ożywionej. To ZNACZY, że mózg jest opisem (pojęciem, zbiorem postrzeżeń), podobnie jak opisem jest materia, ożywiona czy nie, i że powstanie takiego opisu jest możliwe. Ale z tego NIE WYNIKA, że opis jest dokonywany przez samo-opisującą się materię!

Koncepcja, według której opis sam się opisuje, jest równoważna koncepcji zrównującej materię i świadomość na zasadzie uznania, że materia jako taka jest świadoma


Tak może być..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 21:29, 29 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:27, 29 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Podpowiem: wyrośniem kwiatami...


:cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5617
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:19, 30 Sty 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
Rozumiesz pytanie? To czy coś jest prawdą, czy fałszem, zależy od osoby wtedy gdy opis jest niepełny.
Nie, to czy cos jest prawda czy falszem zalezy od indoktrynacji grupy osob.


Indoktrynacja jest wpajaniem zestawów niepełnych, często niespójnych poglądów na świat. Spytałem Cię czy nie widzisz różnicy pomiędzy prawdą, a tym co ktoś przyjmuje za prawdę. Sformułuje to pytanie inaczej: czy indoktrynacją można zmienić w fałsz to że człowiek do przeżycia potrzebuje wody? Czy indoktrynacją lub auto-indoktrynacją można sprawić że ta prawda przestanie być niezależna od osoby/grupy osób?

Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
Np. zdanie "Dyskurs jest niewarta zwracania na nią uwagi", jest moim zdaniem, które dla kogoś innego może być fałszem.
Nie, ktos inny moze tego zdania nie podzielac.


Albo uznawać je za fałszywe, gdyby go o to spytać.

Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
Alej już prawdziwość zdania "dla jakiejś konkretnej osoby Dyskurs jest niewarta zwracania na nią uwagi", nie zależy od żadnej osoby.
To jest tylko opinia zalezna od kontekstu a nie "prawdziwosc". Prawda jest to co ze mna rezonuje jak dla przykladu, ze nie wolno przywlaszczac sobie cudzego przedmiotu. Nie potrzebuje widowni, zeby ta wartosc "nie kradnij" pamietac sercem/sumieniem i nie przywlaszczac sobie niczego co do mnie nie nalezy.


Jeżeli ten przykład jest dla Ciebie za trudny, weźmy stwierdzenie o tym że jest to tylko opinia zależna od kontekstu i rozważmy jego prawdziwość. Jeżeli prawdziwość tego stwierdzenia zależy od osoby, to owo stwierdzenie niekoniecznie jest prawdziwe, czyli niekoniecznie jest to tylko opinia zależna od kontekstu. Zgadzasz się z tym?

lucek napisał:
co chciałbym jej powiedzieć bym wiedział, ale jak, czy bym potrafił jej powiedzieć to inna sprawa.


Pamiętasz naszą rozmowę sprzed chyba 2 lat o własnej tożsamości?


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Śro 0:20, 30 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 0:27, 30 Sty 2019    Temat postu:

@szaryobywatel
nie pamiętam ... możesz przypomnieć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5617
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:51, 30 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
@szaryobywatel
nie pamiętam ... możesz przypomnieć


Rozmawialiśmy wtedy o własnej tożsamości, i sprowadzaniu jej do osoby z perspektywy której świat jest doświadczany. Ja mówiłem że jeżeli osób jest wiele, wszystkie są częściami tego samego świata, a doświadczenie jest tylko w tej chwili, to to sprowadzenie wydaje mi się wątpliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 0:57, 30 Sty 2019    Temat postu:

pamiętasz może temat ... odszukałbym, bo przyznam się że bez kontekstu, tego co napisałeś nie bardzo nawet rozumiem :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:02, 30 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
solipsyzm to nie "tylko ja istnieję", a "tylko ja poznaję"

Najwidoczniej słowo "solipsyzm" bywa używane i w tym znaczeniu, przypuszczalnie dlatego, że trudno spotkać się z poglądem "tylko ja istnieję". Ale Słownik Filozoficzny Durozoi i Roussela mówi tak:

solipsyzm, skrajna odmiana idealizmu, głosząca, że realnie istnieje jedynie podmiot myślący. W rzeczywistości żadna doktryna filozoficzna nie głosiła s. jako ostatecznego poglądu. Natomiast jako stanowisko tymczasowe towarzyszył postawie krytycznej czy systemowemu wątpieniu, na przykład w filozofii G. Berkeleya czy Kartezjusza, który na początku swych Medytacji, odrzucając potoczne prawdy, ustanawia jedyną prawdę cogito.

Etymologia słowa solipsyzm to "solus ipse", czyli "tylko ja sam". Jeśli jednak rozumieć solipsyzm jako "sola psyche" (tylko dusza), to można by tego słowa używać niemal wymiennie z idealizmem, a już z pewnością pasowałoby dobrze do mnie :). Ale klasyczne "solus ipse" jest raczej znacznie bliżej tego, co zwykle solipsyzmem się nazywa, ja zaś mam do "solus ipse" taki sam stosunek, jak ten wyrażony w powyższem cytacie: to tymczasowe stanowisko towarzyszące postawie krytycznej czy systemowemu wątpieniu. I dokładnie to mam na myśli pisząc, że solipsyzm jest niczym łacina: nie służy do codziennego używania, ale pomaga wiele zrozumieć.

Jeśli o Gorgiasza chodzi, to jego trylemat wyraża raczej właśnie nihilizm. Tyle, że w rzeczywistości był to nie tyle nihilizm, ile sofistyczny relatywizm poznawczy: skoro nie mamy dostępu do absolutu, to pojęcie prawdy jest związane z uznaniowością i w efekcie tyle jest prawd, ilu jest ludzi, a to z kolei oznacza, że nie ma sensu mówić o istnieniu, gdyż także o istnieniu tyle jest opinii, ilu jest ludzi. I znów jest to, rzecz jasna, pewnego rodzaju emfaza pedagogiczna (sofiści byli nauczycielami) podkreślająca niepewność (jak słynne "wiem, że nic nie wiem" Sokratesa), ale niepodważająca faktów - a faktem jest, że w wielu sprawach ludzie mogą się dogadać i ustalić prawdy, które wszyscy zgodnie uznają za niepodważalne. Tyle, że "w wielu" nie znaczy "we wszystkich istotnych". I tutaj trudno coś sofistom i Gorgiaszowi zarzucić. Bo po prostu tak wygląda nasze poznanie i wiedza o tym była obecna już od początku tej myśli filozoficznej, jaką uznano za wartą zapamiętania i spisania.

lucek napisał:
a ja uważam solipsyzm, za jak najbardziej zgodny z rzeczywistością, gdy wprowadzić do niego monoteistycznego Boga, "prawdy niezależnej od obserwatora", ... lub itp.

Ale o jakim solipsyzmie teraz mówisz?

Jak rozumiem, wyrażasz w ten sposób przekonanie, że obserwowany porządek w naszych doznaniach, w tym - obecność w nich elementów, na zachowania się których obserwujący nie może w żaden znany mu sposób wpłynąć (takie zapewne są prawa fizyki) - da się zrozumieć wyłącznie gdy wprowadzi się do ontologii pojęcie Boga, który nadaje istnienie tej "prawdzie niezależnej od obserwatora"?

lucek napisał:
wtedy wujowy wujizm byłby sensowny, a wuj nie musiałby już wierzyć w Boga, bo wiedziałby wuj, że Bóg jest pewny tak jak istnienia krzesła może być wuj pewny :wink:

O ile ja faktycznie uważam Boga za twórcę tej "prawdy niezależnej od stworzonego obserwatora" i o ile takie stanowisko automatycznie umieszcza wszelkie teorie poznania i komunikacji interpersonalnej na solidnej podstawie, o tyle nie jest to jedyne możliwe rozwiązanie i dlatego z uznania racjonalności rzeczywistości nie wynika uznanie istnienia Boga. Alternatywne rozwiązania dzielą się na przynajmniej dwie klasy: (a) klasa rozwiązań traktujących prawa jako stacjonarne lub (b) klasa rozwiązań traktujących prawa jako ewoluujące. W tym pierwszym przypadku po prostu przyjmujemy, że wszystkie "psyche" są do siebie na tyle podobne, że zawierają w sobie te same reguły przetwarzania danych. W drugim przypadku przyjmujemy natomiast, że te reguły dostroiły się ewolucyjnie, a wspólnym ogniwem (tj. cechą grupową monad) jest zasada dążenia psyche do maksymalnej efektywności komunikacji pomiędzy nimi. W każdym zaś przypadku odrzucenia "solus ipsum" należy zapostulować jakiś sposób przekazywania czegokolwiek z monady do monady. Gdy przyjmujemy istnienie Boga, wtedy sprawa jest znów prosta: to Bóg działa jako "kabel" łączący monady, które wszystkie są w Nim "zanurzone". Ateista musi rozwiązać ten problem inaczej, ale i jego rozwiązanie nie musi być zbyt złożone: wystarczy mu uznać, że obok własności "dążenie do maksymalizacji komunikacji", każda monada ma grupową własność "akt postrzegania w monadzie indukuje akty postrzegania w innych monadach".



Piotr napisał:
Nie „wszystko z Woli”,

Może nie wszystko, ale przynajmniej ja jestem z Woli. Warszawskiej :). OK,. a teraz już poważnie:

Piotr napisał:
wola jest w Hipotezie Wszystkiego tylko jednym z czynników, aczkolwiek niezmiernie ważnym, a jednocześnie- jako jedyne tam pojęcie- właściwie zupełnie niezrozumiałym nawet dla mnie

Niezrozumiałym w jakim znaczeniu? Jeśli tylko w takim, że nie potrafisz "rozebrać jej na czynniki pierwsze" by zobaczyć, jakie mechanizmy nią poruszają, to jest to sytuacja naturalna, gdy mowa o tym, co podstawowe. Gdyby podstawy rozebrać na czynniki pierwsze, to podstawą byłyby te czynniki właśnie, a takiego rozbierania nie da się kontynuować w nieskończoność, chociażby z braku czasu. To jednak wymaga, by wola była - no cóż - postrzegana bezpośrednio... I tutaj pojawia się ten sam problem jak z materią: w każdym postrzeżeniu jest obecny postrzegający podmiot, jako obserwator. Nie znamy żadnych postrzeżeń pozbawionych obserwatora i znać ich nie możemy, bo jak nie ma nas, to nie ma i naszych obserwacji. Więc pod tym względem - klapa, gdyż biorąca się stąd niezrozumiałość okazuje się być systemową niepoznawalnością, niekorygowalnym brakiem treści, nieuzupełnialnym brakiem znaczenia, a z takiego kompletnego braku znaczenia można "wydobyć" trwale każde znaczenie, jakiego dusza zapragnie. Czyli otwierają się wrota dogmatyzmu, otwierają się dowolnie szeroko, bo wszystko okazuje się być dozwolone, fantazja nie ma już żadnych granic.

Z tego właśnie powodu wymóg zrozumiałości pociąga za sobą stwierdzenie, że podstawą jest to, co samo siebie może obserwować. Czyli "jestem", "samo-świadomość", "ja", "Całość", "monada". To prosty i zarazem jedyny sposób pozbycia się istotnych niezrozumiałości z ontologii. Dzięki niemu fantazja uzyskuje zrozumiałe granice: ostatecznym kryterium wyboru w przypadku, gdy rozumowanie nie daje jednoznacznego wniosku, jest naturalne porównanie dopuszczalnych wniosków z preferencjami wnioskującego podmiotu. Czyli jeśli dostępne dane nie pozwalają zdecydować, czy poprawne jest miłe podmiotowi X czy niemiłe podmiotowi Y, to podmiot ma wszelkie podstawy po temu, by wybrać X i wszelkie po temu, by odrzucić Y. Nierzadko pojawiają się potem nowe dane, wymuszające korektę takiego wyboru, ale to z kolei stanowi test na to, jak bardzo jesteśmy w stanie rozpoznać własne preferencje i jak dalece poprawnie interpretujemy treści kryjące się pod X i pod Y. Jeśli z biegiem czasu korekty stają się coraz rzadsze i coraz mniej drastyczne, to możemy uznać, że coraz lepiej poznajemy zarówno świat jak i siebie.

Natomiast systemowo niepoznawalne fundamenty nie dają nam żadnych podstaw do przypuszczania, że nasze poznanie może choćby asymptotycznie dążyć do czegoś. Ponieważ wszystko wisi w próżni i może w każdej chwili dostać kopa w dowolnym kierunku z dowolną siłą, to nawet chwilowy trend zbieżności nie świadczy o niczym; po prostu mamy szczęście i poruszamy się w jakiejś wydmuchanej przez nas bańce porządku otoczonej kompletnym chaosem. (Banjankri zgrabnie opisał, jak taka bańka może powstawać; cytuję go poniżej, pod "Odnośnie istnienia i tego czym jest")

Jak jest naprawdę, czyli czy to tylko bańka porządku czy wszechogarniający porządek, tego nie wiemy. Jednak jeśli ktoś nie ma tak, że mu się co chwila świat rozsypuje pojęciowo i musi wszystko budować na nowo według innych zasad i kryteriów, ale raczej ma tak, że wszystko trzyma się mu kupy coraz lepiej, to chyba nie ma specjalnych powodów, by wierzyć w bańki. Prawda?

Piotr napisał:
kilka chyba dni temu napisałem o „czymś poza tym [co doznawane]”, czy jakoś podobnie to określiłem, a ty temu „przytaknąłeś”.

Co masz konkretnie na myśli?

Piotr napisał:
Oczywiście, że zachodzi coś, co „poprzedza ontologicznie” owo „jestem”, czyli świadomość człowieka, bo gdyby tak nie było, to „jestem”, czyli tak naprawdę „wyobrażam sobie”- które samo jest wyobrażeniem /.../ byłoby twórcą-niszczycielem, tego, czego doznaje; a ewidentne tak nie jest.

Po pierwsze, rzecz w tym, że "jestem" NIE jest wyobrażeniem (to akurat jest fakt), lecz jest stałym, realnym fundamentem (to jest założenie, przynajmniej w sensie takim, że zakładami racjonalność rzeczywistości i że do tego odrzucamy modele w rodzaju tego "wirowego", o którym pisałem wczoraj do Semele); "jestem" jest więc jest tym, co ISTNIEJE w sensie ontologicznym, jest - jakby to może Lucek nazwał - prawdą absolutną lub przynajmniej ważną jej składową.




wuj napisał:
Nie sądzisz, że to trochę nie na miejscu, by taki na przykład gwałciciel mówił do swojej ofiary: ty wcale nie cierpisz, ty tylko nie wiesz, że nie cierpisz?
Banjankri napisał:
mogę ci na to odpowiedzieć analogicznym przykładem z twoim światopoglądem. Gwałciciel może powiedzieć ofierze, że Bóg jej to wszystko wynagrodzi i w akcie miłosierdzia poderżnąć jej gardło, żeby rekompensatę dostała od razu.

Nie, to nie ma nic wspólnego z moim światopoglądem. Bo on WYMAGA, by już TU I TERAZ unikać wszystkiego, co potrafimy rozpoznać jako wyrządzające komuś krzywdę. Miłość nie polega na tym, by przedtem krzywdzić a potem rekompensować, lecz na tym, by robić to, co uważa się za dobre dla bliźniego. A że nie jest się wszechwiedzącym, to w tym uważaniu należy kierować się nie tylko swoimi wyobrażeniami o tym, co bliźni powinien za dobre uważać, lecz również należy bardzo brać pod uwagę to, jak bliźni na nasze działania reaguje: czy on uważa je za dobre dla niego, czy za krzywdzące go.

Banjankri napisał:
Nie próbuję wybielać braku wolnej woli, czy determinizmu, bo wszystkie zbrodnie ludzkości były zdeterminowane. Ty jednak próbujesz zrobić problem z idei braku wolnej woli, która ma być używana jako wymówka. Ja nie znam takich przykładów z historii, w której brak wolnej woli usprawiedliwiał zbrodnie (chociaż tak mogło być), znam za to wiele, w których miłosierdzia Boga używano do usprawiedliwiania okrucieństwa i mordu. Chociażby słynne "Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich" podczas rzezi Beziers.

Powinieneś więc wiedzieć, że japońscy adepci zen byli doskonałymi żołnierzami, spełniającymi bez skrupułów wszelkie rozkazy, także i te okrutne. Co podczas II wojny światowej stało się tak drastyczne, że po wojnie poskutkowało spadkiem znaczenia zen w Japonii.

Ale tutaj chodzi mi nie tyle o usprawiedliwianie zbrodni, ile o to, że mówienie "nikt nie cierpi, tylko że ogromna większość nie zdaje sobie z tego sprawy" jest KOMPLETNIE NIE NA MIEJSCU.

Banjankri napisał:
Moje odrzucenie wolnej woli, bierze się z obserwacji, doświadczenia i myślenia.

To grozi Noblem :). Dawaj: jakie to obserwacje, jakie doświadczenia i jak przebiega to myślenie?

wuj napisał:
Z kontenstu wynika, że zwrot "twoje gadanie nie ma zadnego sensu" oznacza: to, co mówisz komukolwiek o czymkolwiek, w tym o uwalnianiu się od cierpienia, nie ma żadnego wpływu na to, co się stanie, gdyż to, co się stanie, jest już i tak z góry ustalone.
Banjankri napisał:
Spytam ciebie, jako fizyka, czy możliwym jest, aby "coś" nie miało żadnego wpływu?

Deterministyczne równania mają rozwiązania zależne WYŁĄCZNIE od warunków początkowych i brzegowych. Czyli od tego, "co i gdzie" było dawno, dawno, dawno temu, na Samym Początku. Cała reszta "wpływów" i "oddziaływań" to tylko złudzenie lub uproszczenie. Te "wpływy" i "oddziaływania" to sposoby na to, by w sytuacji, w której NIE ZNAMY warunków początkowych i brzegowych (lub gdy nie potrafimy wypisać lub rozwiązać deterministycznych równań precyzyjnie opisujących system), uzyskać ZGRUBNY opis rozwiązania.

Banjankri napisał:
To, że pomyślałeś o "moim gadaniu" zmieniło twoje życie, czy tego chcesz, czy nie

Jeśli świat jest deterministyczny, to przyczyna leży w Samym Początku, a nie w "twoim gadaniu". Wobec tego gadanie jest próżne, tyle, że MUSI nastąpić, bo nie masz wyboru - MUSISZ gadać, tak każe telewizornia a od niej nie ma ucieczki.

Jak jednak rozumiem, twoje twierdzenie, że nie ma wolnej woli, nie bierze się stąd, że uważasz taki stan za lepszy, lecz stąd, że uważasz inny za niezgodny z tym, co wiesz o świecie. Dlatego w tym momencie dyskusje o konsekwencjach i znaczeniu braku woli są bezproduktywne niczym dyskusje o tym, co by było, gdyby Słońce było kwadratowe. Warto natomiast porozmawiać o argumentacji przeciw lub za istnieniem wolnej woli. Albo darować sobie chwilowo rozważania o wolności woli, jeśli byś uznał, że nie są one w tej chwili specjalnie istotne.

Banjankri napisał:
Odnośnie istnienia i tego czym jest.
Na Całości doznania operuje mechanizm wyodrębniający postrzegalne różnice i zmiany. Te różnice wyodrębniane są ostrością zmusłów i habituacją. Zmienne obszary pozostają w świadomości, a stałe zanikają (dlatego nie czujesz teraz swoich skarpetek, jeśli nie ruszasz palcami). Obiektywizacja tak wyodrębnionego obszaru jest istnieniem i odbywa się przez nadanie znaczenia, które jest zapamiętywanym schematem, etykietowanym słowem. I tak, na przykład, mamy krzesło. Istnienie nie rezyduje w krześle, jest wyodrębnieniem doznania, które nazywamy krzesłem. Obiektowość jest więc mechanizmem operowania na doznaniu, a nie naturą rzeczy. Projekcja znaczeń na doznania tworzy rzeczywistość, która jest "nakładką" na Całość. Zamknij oczy i wyobraż sobie krzesło, a zobaczysz cały ten proces w akcji.

Ależ oczywiście. I na tym polega istnienie przedmiotów.

Ale nie na tym polega Całość.

Banjankri napisał:
Jestem nihilistą, w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli:
Banjankri napisał:
Tylko uznanie siębie za nikogo, w sensie absolutnym, jest nihilizmem "siebie".

Co to ZNACZY, że uznajesz siebie za nikogo?

Banjankri napisał:
Odpisuj konkretnie, rzeczowo i na temat, a nie "yE_w%lEu &gSqk mfćN2tS#_C0q WXokt6".

Przykro mi, ale "d&kJva ¤H$w NQPxnd qpJkh lKNCB" jest właśnie dokładnie tym, co znaczy "nie ma doznającego". Bo jako doznający NIE MOŻESZ przyłapać się na niedoznawaniu, a to czyni jakiekolwiek opowieści o niedoznawaniu dokładnie równoważne historiom brzmiącym "ixq++t pkC32! #sUmvya LaToA WwKZ3 VWyj $nvEM 5vAo+Q Oa5s U$"...



Semele napisał:
Zapoznam się z sintoizmem . Może to cos dla mnie.

Może. Kto wie. Ale ostrzegam, że powierzchowność będzie to miało jak wiara w tłumy duszków w każdym kącie.

wuj napisał:
Koncepcja, według której opis sam się opisuje, jest równoważna koncepcji zrównującej materię i świadomość na zasadzie uznania, że materia jako taka jest świadoma
Semele napisał:
Tak może być..

Ano może. To nie jest co prawda moje podejście, ale jeśli tobie odpowiada, to na tym poziomie ogólności nie mam zastrzeżeń. A kto z nas ma w tej sprawie więcej racji, tego po prostu nie wiemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 21 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin