Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawda a chciejstwo raz jeszcze i ewolucyjny charakter myśli
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Czw 11:28, 23 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To jest ten sam byt, bo ta sama teza i ta sama wiedza nt. uzasadnienia u stwierdzającego tezę.Różnica jest tylko w UDOSTĘPNIENIU danych. To, jaka część danych skojarzonych z tezą zostanie udostępniona, nie zmienia tezy jako takiej. A wg ciebie zmienia.

Ta różnica - właśnie ta w udostępnieniu - czyni tę różnicę, o której piszę!

Nie - bo teza jako taka "nic o tym nie wie", czy jest uzasadnienie zostało przedstawione, czy nie.
Jej stan "arbitralności" jest od tego niezależny.

To, co możesz zrobić, to PRZETESTOWAĆ arbitralność tezy. Brak uzasadnienia tu i teraz powoduje jedynie, że ty NIE WIESZ, czy teza jest arbitralna, czy nie. Dopiero możesz to sprawdzić.

Cytat:
Jeśliby bowiem przyjąć zasadę przeciwną - że wystarczy coś zadeklarować, a inni już mają obowiązek to uznać w dyskusji

Znowu gadasz sam do siebie ...

Cytat:
Z dyskusją jest trochę jak z grą w pokera - ostatecznie o werdykcie komu należy się status wygranego decyduje co leży na stole (po: sprawdzam!), jakie są tam wyłożone karty, a nie tylko co ktoś deklarował.

Więc właśnie SPRAWDZAJ. A nie deklarujesz od razu, jaki byłby wynik sprawdzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:53, 23 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To jest ten sam byt, bo ta sama teza i ta sama wiedza nt. uzasadnienia u stwierdzającego tezę.Różnica jest tylko w UDOSTĘPNIENIU danych. To, jaka część danych skojarzonych z tezą zostanie udostępniona, nie zmienia tezy jako takiej. A wg ciebie zmienia.

Ta różnica - właśnie ta w udostępnieniu - czyni tę różnicę, o której piszę!

Nie - bo teza jako taka "nic o tym nie wie", czy jest uzasadnienie zostało przedstawione, czy nie.
Jej stan "arbitralności" jest od tego niezależny.

To, co możesz zrobić, to PRZETESTOWAĆ arbitralność tezy. Brak uzasadnienia tu i teraz powoduje jedynie, że ty NIE WIESZ, czy teza jest arbitralna, czy nie. Dopiero możesz to sprawdzić.

Otóż to nie jest tak w moim przekonaniu. Powody wyłuszczyłem poprzednio - ich podsumowaniem jest to, że właściwość arbitralności poprawnie powinna być traktowana kontekstowo.
Jeśli jakaś kalkulacja za i przeciw kontekstowości w uznawania arbitralności wypada u Ciebie inaczej niż ja to przedstawiam, to proponuję zakończyć ten aspekt dyskusji podpisaniem "protokołu rozbieżności rozumienia pojęć".
Ja nie zamierzam operować pojęciem arbitralności rozumianym w sposób absolutny - czyli jako arbitralność, w której odnosi się ona do bazy wiedzy, raz na zawsze ustalonej i niezmiennej. Wydaje mi się takie traktowanie:
- niezgodne z typowym użyciem, praktyką jezykową
- niemożliwe do zastosowania w dyskusjach, jako że nie wiemy gdzie ta stała baza wiedzy, budująca arbitralność miałaby być.
Jak chcesz tak traktować pojęcie arbitralności, to nie ze mną w dyskusjach. Ja tego po prostu nie nie rozumiem i nie akceptuję. Jeśli tak chcesz do mnie mówić, to ja nie wiem, co Ty do mnie mówisz, nie umiem skleić w całość W ZNACZENIA Twoich komunikatów. Pewnie mamy inne nasze wewnętrzne języki.
W każdym razie odmawiam dyskusji z użyciem znaczeń arbitralności i uzasadnienia jakie tu próbujesz przeforsować, jako że NIE UMIEM (ze zrozumieniem) ich używać w ten sposób.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:30, 23 Gru 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:40, 23 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To jest ten sam byt, bo ta sama teza i ta sama wiedza nt. uzasadnienia u stwierdzającego tezę.Różnica jest tylko w UDOSTĘPNIENIU danych. To, jaka część danych skojarzonych z tezą zostanie udostępniona, nie zmienia tezy jako takiej. A wg ciebie zmienia.

Ta różnica - właśnie ta w udostępnieniu - czyni tę różnicę, o której piszę!

Nie - bo teza jako taka "nic o tym nie wie", czy jest uzasadnienie zostało przedstawione, czy nie.
Jej stan "arbitralności" jest od tego niezależny.

To, co możesz zrobić, to PRZETESTOWAĆ arbitralność tezy. Brak uzasadnienia tu i teraz powoduje jedynie, że ty NIE WIESZ, czy teza jest arbitralna, czy nie. Dopiero możesz to sprawdzić.

Otóż to nie jest tak w moim przekonaniu. Powody wyłuszczyłem poprzednio - ich podsumowaniem jest to, że właściwość arbitralności poprawnie powinna być traktowana kontekstowo.
Jeśli jakaś kalkulacja za i przeciw kontekstowości w uznawania arbitralności wypada u Ciebie inaczej niż ja to przedstawiam, to proponuję zakończyć ten aspekt dyskusji podpisaniem "protokołu rozbieżności rozumienia pojęć".
Ja nie zamierzam operować pojęciem arbitralności rozumianym w sposób absolutny - czyli jako arbitralność, w której odnosi się ona do bazy wiedzy, raz na zawsze ustalonej i niezmiennej. Wydaje mi się takie traktowanie:
- niezgodne z typowym użyciem, praktyką jezykową
- niemożliwe do zastosowania w dyskusjach, jako że nie wiemy gdzie ta stała baza wiedzy, budująca arbitralność miałaby być.

Jeszcze skomentuję to własne i Irbisola. Ale zacznę od uwagi pobocznej. Nieraz mam wrażenie, że dyskusja z Irbisolem w ogóle sięga absurdu, a przez to jest jakaś odjechana, bezsensowna. Bo już takiego dziwnego podejścia do sprawy, jak tu nieraz Irbisol funduje, to chyba by największy fantasta nie wymyślił... :shock:
Ale ciekawe jest w tym to, że powiedzieć "to jest bez sensu", tak po prostu sięgając do intuicji to jedno, a wytłumaczyć dlaczego jest bez sensu, to drugie. Więc co chwila się okazuje, że wymuszając na sobie tłumaczenie, dlaczego irbisolowe ujęcia spraw są wadliwe, sam sobie to układam w głowie, też się mi ujawnia jakiś nowy "kamień milowy" w rozumowaniu.
Tutaj tym kamieniem milowym jest wyjaśnienie dlaczego pewne rozumienia pojęć są wadliwe. Ten przykład z uzasadnieniem w stylu Irbisola jest akurat idealny, aby sprawę skomentować na jego bazie.
Irbisol próbuje w tej dyskusji narzucić (właściwie to nawet nie bardzo rozumiem, co by mu to dawało w kontekście celów dyskusji, ale to inna kwestia) podejście, w którym uzasadnienie nie jest kontekstowe, nie dotyczy tego, co np. jest znane stronom w bieżącej dyskusji, lecz w jakiś sposób...
... tu nawet jest problem z określeniem tego. :think: Narzuca się sformułowanie "absolutne" (ale jak go użyję, to Irbisol zaoponuje, że on tego słowa nie użył, że chodziło mu o coś innego); dlatego spróbuję to określić bez opierania się na tym jednym słowie, zarysować sens, unikając potencjalnej czepliwości o samo użyte sformułowanie. W każdym razie, jeśli dobrze zrozumiałem, Irbisol traktuje arbitralność fraz, których uzasadnienie miałoby być nieobecne w jakimś hmmmm... :think: zasobniku twierdzeń obiektywnych?.. może w jakiejś bazie wiedzy pewnej i jedynej?... No w każdym razie w czymś, co się nie zmieni, nawet gdy zmieni się kontekst dyskusji, nawet gdy ten sam problem rozważaliby inny dyskutanci. W każdym razie wskazywałoby na wyciąganie argumentu, że moje - kontekstowe - ujęcie jest "sprzeczne", bo jak się objawi gdzieś uzasadnienie do tezy, to czyli teza przestanie być arbitralna, to będzie to kolidowało z tym, iż poprzednio uzasadnienia nie było. Bo w tym ujęciu (nie moim!) uzasadnienie do tezy jest czymś niezależnym od jakiegokolwiek kontekstu, obserwatora (no ciśnie się na usta słowo "absolutne", ale wiem, że jak to powiem, to powstanie z tego pretekst do zwekslowania dyskusji na spór o to, czy akurat tego słowa użył Irbisol). W każdym razie uzasadnialność tez miałaby być jakoś jedna dla wszystkich i wszystkiego.

Dotykamy tu trochę problemu bardzo podobnego do zagadnienia prawdy absolutnej. Prawda absolutna miałaby chyba właśnie takim czymś być - niezmiennym i wspólnym dla wszystkich ujęć, obserwatorów, opisów...
I właściwie problem z prawdą absolutną jest bardzo podobnego rodzaju jak ten z uzasadnieniem jednym dla wszystkich obserwatorów. A zawarty jest on w pytaniu: ale jak to sprawdzić, jak z postulatu niesłychanie idealistycznego zrobić konkret w rozumowaniach?
Odniesienie się do czegoś, co jest idealne, ale co jednocześnie MA NIEOKREŚLONĄ POSTAĆ W STOSUNKU DO BIEŻĄCEJ SPRAWY, AKTUALNEGO KONTEKSTU jest odniesieniem się do nie wiadomo czego, czyli de facto jest BRAKIEM ODNIESIENIA SIĘ.
W ten sposób nigdy nie będziemy w stanie użyć poprawnie sformułowania "zdanie X jest arbitralne". Bo zupełnie nie wiadomo, względem czego ono jest arbitralne, jako że ludzcy (nie boscy) obserwatorzy nie dysponują dostępem do owej bazy absolutnej.
Czyli można "sobie pogadać", że coś jest arbitralne, ktoś inny może pogadać, że to "nie jest arbitralne", bo jak obaj wskazują na jakieś totalnie nieuchywytne, tylko chyba bogom znane monstrum epistemiczne, w którym nikt normalny nie wie, co jest tam właściwie zawarte, to w ogóle nie ma o czym mówić! W praktyce zatem takie rozumienie pojęć arbitralności i uzasadnialności jest nie do zastosowania. Każda próba użycia pojęć arbitralności i uzasadnialności w kontekście jakiejś konkretnej frazy będzie wadliwa, bo nie będzie wiadomo o czym mówimy, do czego się znaczenie pojęć odnosi.
Tak więc ze względów praktycznych, z powodu tego, że komunikacja, dyskusja powinna do czegoś jednak (chyba...) prowadzić, musimy się oprzeć na odniesieniu się do czegoś, to jakoś daje się realnie wskazać, jakoś wyłonić z tej mgły możliwości wszystkich. Dlatego ja uważam, że jedynym sensownym podejściem jest uznanie, iż uzasadnienie, którego istnienie zmienia status tezy z "arbitralny" na "posiadający uzasadnienie", jest kontekstowe. Musimy UZGODNIĆ bazę - zbiór tez uznawanych za słuszne i do niej się odnosić, a nie do jakiegoś zestawu stwierdzeń czysto teoretycznego, o którym nie wiadomo nic poza tym, że go postulujemy. Owa baza może się zmieniać, a każda zmiana może dać efekt w postaci zmiany statusu jakiejś opartej na niej tezy z "arbitralna" na "uzasadniona".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Czw 15:45, 23 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
teza jako taka "nic o tym nie wie", czy jest uzasadnienie zostało przedstawione, czy nie.
Jej stan "arbitralności" jest od tego niezależny.
To, co możesz zrobić, to PRZETESTOWAĆ arbitralność tezy. Brak uzasadnienia tu i teraz powoduje jedynie, że ty NIE WIESZ, czy teza jest arbitralna, czy nie. Dopiero możesz to sprawdzić.

Otóż to nie jest tak w moim przekonaniu. Powody wyłuszczyłem poprzednio - ich podsumowaniem jest to, że właściwość arbitralności poprawnie powinna być traktowana kontekstowo.

W takim razie czynisz zarzut z arbitralności bez sensu. Bo co chciałbyś zarzucić?
To, że sobie coś wymyśliłem
czy
to, że tu i teraz nie napisałem uzasadnienia (co i tak każdy widzi)?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:17, 23 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
teza jako taka "nic o tym nie wie", czy jest uzasadnienie zostało przedstawione, czy nie.
Jej stan "arbitralności" jest od tego niezależny.
To, co możesz zrobić, to PRZETESTOWAĆ arbitralność tezy. Brak uzasadnienia tu i teraz powoduje jedynie, że ty NIE WIESZ, czy teza jest arbitralna, czy nie. Dopiero możesz to sprawdzić.

Otóż to nie jest tak w moim przekonaniu. Powody wyłuszczyłem poprzednio - ich podsumowaniem jest to, że właściwość arbitralności poprawnie powinna być traktowana kontekstowo.

W takim razie czynisz zarzut z arbitralności bez sensu. Bo co chciałbyś zarzucić?
To, że sobie coś wymyśliłem
czy
to, że tu i teraz nie napisałem uzasadnienia (co i tak każdy widzi)?

Tak w ogóle arbitralność nie jest sama z siebie zarzutem. Jako osoba wierząca wręcz twierdzę, iż moja wiara w Boga jest arbitralna. Ale oprócz tego cała masa innych moich przekonań jest arbitralna w większym bądź mniejszym stopniu. Mój wybór żony był arbitralny (chociaż z jej strony pewnie była tu "jakaś sugestia", więc nie była to arbitralność pełna :rotfl: ). Arbitralnie, posiłkując się wiarą, dokonałem większości wyborów życiowych i ani się tego nie wstydzę, ani nie zamierzam tłumaczyć. Wręcz twierdzę, że arbitralność towarzyszy mi na każdym niemal kroku życiowym, jako że nie najczęściej działam w oparciu o z góry założone schematy i algorytmy, kierując się intuicją, luźnym szacowaniem zysków i strat, nie znając dokładnych czynników determinujących sytuację, która jest podstawą do wyboru.
Kiedy arbitralność w ogóle będzie zarzutem?
- Wtedy, gdy ktoś mi ją przedstawia jako np. jedyną opcję, którą miałbym zastosować, albo kiedy ja mam inne zdanie. Dopóki arbitralność nikomu nie przeszkadza, to nie jest zarzutem.
W nauce już arbitralność będzie w jakimś stopniu ograniczona - do definicji, metodologii, do ustalenia celów ogólnych. Jednak gdy ktoś formułuje jakieś wnioski, domaga się uznania jego stwierdzeń mających mieć walor prawa, aspirujących do przyjęcia przez społeczność, wtedy arbitralne stwierdzenie, iż ktoś tak uważa, to za mało. Wtedy oczekuje się (!) bowiem czegoś więcej niż arbitralnego ogłoszenia swojej tezy. Oczekuje się dla niej uzasadnienia, a do tego uzasadnienia nie byle jakiego - ale najczęściej wystarczająco mocnego.
W dyskusji zarzucam arbitralność wtedy, gdy ktoś próbuje odmalować swoje poglądy jako jakoś obowiązujące i ogólne, choć w istocie nie widzę niczego, co by wyraźnie za tym przemawiało. Wtedy stawiam zarzut arbitralności, który jest jednocześnie z automatu domaganiem się uzasadnienia (czasem lepszego uzasadnienia, niż dotychczas przedstawione). I mi wystarcza, że to będzie uzasadnienie, które DO MNIE PRZEMÓWI. Nie żądam uzasadnień absolutnych, lecz uzasadnień przekonywujących mnie w kontekście danej dyskusji. Jak je dostanę, to cofnę moją ocenę iż coś arbitralne, uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego.
Ale jeśli np. ktoś cały czas pozostaje przy statusie "to wszystko jest moja subiektywna opinia", to nawet nie mam jak postawić tego zarzutu arbitralności, bo ktoś właśnie w tym - arbitralnym - trybie z założenia mi coś mówi. Wtedy jednak nie aspiruje takie ktoś do obiektywizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Czw 19:44, 23 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie żądam uzasadnień absolutnych, lecz uzasadnień przekonywujących mnie w kontekście danej dyskusji. Jak je dostanę, to cofnę moją ocenę iż coś arbitralne, uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego.

Ale to masło maślane.
Skoro zdefiniowałeś arbitralność jako brak podania uzasadnienia (a nie brak uzasadnienia jako takiego), to z automatu musisz coś uznać za arbitralne gdy uzasadnienia nie podano i za niearbitralne - gdy podano.
Ciekawe jest natomiast twoje "uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego". Czyli przed podaniem uzasadnienia uznajesz, "iż są one jedynie subiektywną opinią stwierdzającego"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:05, 23 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie żądam uzasadnień absolutnych, lecz uzasadnień przekonywujących mnie w kontekście danej dyskusji. Jak je dostanę, to cofnę moją ocenę iż coś arbitralne, uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego.

Ale to masło maślane.
Skoro zdefiniowałeś arbitralność jako brak podania uzasadnienia (a nie brak uzasadnienia jako takiego), to z automatu musisz coś uznać za arbitralne gdy uzasadnienia nie podano i za niearbitralne - gdy podano.

Dokładnie tak.

Irbisol napisał:
Ciekawe jest natomiast twoje "uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego". Czyli przed podaniem uzasadnienia uznajesz, "iż są one jedynie subiektywną opinią stwierdzającego"?

Mogę podejrzewać, że ktoś ma w zanadrzu uzasadnienie, więc mogę odczekać z zakomunikowaniem temu komuś, iż jest to jego subiektywna opinia. Faktem jest, że dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".
Zdobywanie wiedzy o sprawie to jest pewien proces. Zdobywanie wiedzy o stanie dyskusji też jest pewnym procesem, który dzieje się w czasie - kolejne zmiany dokładają (bądź ujmują) coś z przekonań na temat tego, jak wygląda sprawa, o której dyskutujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Pią 8:06, 24 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ciekawe jest natomiast twoje "uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego". Czyli przed podaniem uzasadnienia uznajesz, "iż są one jedynie subiektywną opinią stwierdzającego"?

Mogę podejrzewać, że ktoś ma w zanadrzu uzasadnienie, więc mogę odczekać z zakomunikowaniem temu komuś, iż jest to jego subiektywna opinia. Faktem jest, że dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:58, 24 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ciekawe jest natomiast twoje "uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego". Czyli przed podaniem uzasadnienia uznajesz, "iż są one jedynie subiektywną opinią stwierdzającego"?

Mogę podejrzewać, że ktoś ma w zanadrzu uzasadnienie, więc mogę odczekać z zakomunikowaniem temu komuś, iż jest to jego subiektywna opinia. Faktem jest, że dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia.

To już wyjaśniłem w innym poście, ale chyba jeszcze raz to jakoś opiszę, bo tak najlepiej wyjaśnię to zagadnienie.
Subiektywność jest ZAWSZE. Subiektywny charakter ma nawet teza, o której nic nie wiadomo. Nie wiadomo, czy da się uzasadnić obiektywnie czy nie, ale już wiemy, że subiektywizm w niej jest bo:
- została przez konkretną osobę rozpoznana
- przez konkretną osobę jest przemyślana, traktowana, kategoryzowana w jej myślach.
- ta konkretna osoba ZGODZIĆ MOŻE (co będzie jej osobistym - czyli także subiektywnym - wyborem) na poszukiwanie dla tezy obiektywnego uzasadnienia.

Naddatkiem do tego - niezbywalnego z racji na to, że rzecz dzieje się w ludzkim indywidualnym umyśle subiektywizmu - może stać się obiektywne uzasadnienie. Może tak być, że - dla określonych kryteriów, które (w sumie też w jakimś stopniu uznaniowo) określonym za kryteria obiektywne - dana osoba zdecyduje się owe obiektywne kryteria zastosować do danej tezy. I jak je zastosuje, to uzyska jakąś formę obiektywnego potwierdzenia.
Czym jest takie obiektywne potwierdzenie?
Jest zastosowanie pewnych kryteriów w bardzo dużym stopniu niezależnych od osoby, wspólnych dla wielu osób. Np. mierząc napięcie na bateryjce woltomierzem uzyskujemy wynik pomiaru, który jest obiektywny w tym sensie, że człowiek tylko bateryjkę podłącza do woltomierza, a potem odczytuje wynik, który jest konstruowany przez urządzenie. Człowiek nie wpływa swoimi przekonaniami na to, jak działa woltomierz. Woltomierz został zbudowany w jakiejś fabryce, przez nieznanych pracowników i konstruktorów, działa teraz autonomicznie po podłączeniu do bateryjki.
Czy to oznacza, że wynik wskazań woltomierza jest jakoś absolutny?
- Nie, tego nie oznacza (nie chcę tutaj Czytelników tego posta męczyć teorią pomiarów, czy zagadnieniami pomiarów konkretnie elektryczności, np. zależnością wyniku od oporu wewnętrznego). Ale rzeczywiście jest obiektywny w tym sensie, że człowiek - o ile nie ma problemów z odczytywaniem liczb z miernika, nie oszukuje, będzie w tym układzie czymś, co nie wprowadza zakłóceń, do wyznaczenia WARTOŚCI WEDŁUG TEORII elektryczności.
Subiektywizm jednak z tego układu się nie ulotnił całkowicie. To dalej człowiek mierzy, dalej człowiek odczytuje pomiary, może interpretuje je. Cały pomiar też służy celom konkretnego człowieka. Czyli subiektywizm wciąż tam jest, choć został jakby zdominowany tą procedurą pomiaru od tego konkretnego człowieka niezależną. Ale w ogóle rzecz od subiektywizmu się zaczęła, subiektywnym, ludzkim celom służy. Nawet teoria (tutaj będzie to teoria elektryczności i pomiarów), która stoi za całą procedurą obiektywizowania pomiarów ostatecznie przez człowieka będzie - subiektywnie w znacznym stopniu - zaakceptowana.
Czyli subiektywizm jest zawsze gdzieś tam.
Chociaż w jakiejś części poszukiwania odpowiedzi na pytanie, możemy włączyć procedurę, która będzie obiektywna w tym sensie, że wynik będzie zależał właśnie od niej, a nie od człowieka.

Tak to jest W PROSTYM PRZYPADKU. W przypadkach bardziej złożonych, gdzie np. nie pytamy się o coś, co ma gotową teorię i gotowe, uzgodnione w jakiejś społeczności zasady pomiarów i przyrządy pomiarowe, obiektywizowanie robi się jeszcze trudniejsze, jeszcze bardziej osadzone w tym co subiektywne. Np. diagnozując chorobę lekarz dodaje do tej gry o wynik znacznie więcej subiektywizmu, niż ktoś mierzący napięcie. Bo lekarz, trochę w oparciu o swoją intuicję, bazując na takich zmysłach, jakie posiada - np. lepszy bądź gorszy wzrok, lepsze bądź gorsze wyczucie stanu pacjenta - stawia diagnozę, która nie wynika ze ścisłej procedury, ale jest w ogóle słuszna z pewnym prawdopodobieństwem, jest bardziej subiektywna. Jeszcze bardziej subiektywne będą oceny psychologiczne, filozoficzne itp. dla których najczęściej w ogóle nie będzie sposobu na ich zobiektywizowanie - nawet częściowe.

Zatem tak głębiej patrząc na sprawę należałoby rozróżniać nie pomiędzy stuprocentowym subiektywizmem i stuprocentowym obiektywizmem...
lecz
pomiędzy oceną subiektywną w zdecydowanej większości (może z jakimś tam minimalnym dodatkiem aspektów obiektywnych), a oceną z SILNYM WKŁADEM AKCENTÓW OBIEKTYWNYCH, czyli zdania się na mechanizmy niezależne od osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Sob 12:29, 25 Gru 2021    Temat postu:

Wszystko fajnie, ale to kolejny wykład o trywializmach, które każdy zna.
Teraz odpowiedz na pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:08, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ciekawe jest natomiast twoje "uznam iż są one czymś więcej, niż subiektywną opinią stwierdzającego". Czyli przed podaniem uzasadnienia uznajesz, "iż są one jedynie subiektywną opinią stwierdzającego"?

Mogę podejrzewać, że ktoś ma w zanadrzu uzasadnienie, więc mogę odczekać z zakomunikowaniem temu komuś, iż jest to jego subiektywna opinia. Faktem jest, że dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia.

To już wyjaśniłem w innym poście, ale chyba jeszcze raz to jakoś opiszę, bo tak najlepiej wyjaśnię to zagadnienie.
Subiektywność jest ZAWSZE. Subiektywny charakter ma nawet teza, o której nic nie wiadomo. Nie wiadomo, czy da się uzasadnić obiektywnie czy nie, ale już wiemy, że subiektywizm w niej jest bo:
- została przez konkretną osobę rozpoznana
- przez konkretną osobę jest przemyślana, traktowana, kategoryzowana w jej myślach.
- ta konkretna osoba ZGODZIĆ MOŻE (co będzie jej osobistym - czyli także subiektywnym - wyborem) na poszukiwanie dla tezy obiektywnego uzasadnienia.

Naddatkiem do tego - niezbywalnego z racji na to, że rzecz dzieje się w ludzkim indywidualnym umyśle subiektywizmu - może stać się obiektywne uzasadnienie. Może tak być, że - dla określonych kryteriów, które (w sumie też w jakimś stopniu uznaniowo) określonym za kryteria obiektywne - dana osoba zdecyduje się owe obiektywne kryteria zastosować do danej tezy. I jak je zastosuje, to uzyska jakąś formę obiektywnego potwierdzenia.
Czym jest takie obiektywne potwierdzenie?
Jest zastosowanie pewnych kryteriów w bardzo dużym stopniu niezależnych od osoby, wspólnych dla wielu osób. Np. mierząc napięcie na bateryjce woltomierzem uzyskujemy wynik pomiaru, który jest obiektywny w tym sensie, że człowiek tylko bateryjkę podłącza do woltomierza, a potem odczytuje wynik, który jest konstruowany przez urządzenie. Człowiek nie wpływa swoimi przekonaniami na to, jak działa woltomierz. Woltomierz został zbudowany w jakiejś fabryce, przez nieznanych pracowników i konstruktorów, działa teraz autonomicznie po podłączeniu do bateryjki.
Czy to oznacza, że wynik wskazań woltomierza jest jakoś absolutny?
- Nie, tego nie oznacza (nie chcę tutaj Czytelników tego posta męczyć teorią pomiarów, czy zagadnieniami pomiarów konkretnie elektryczności, np. zależnością wyniku od oporu wewnętrznego). Ale rzeczywiście jest obiektywny w tym sensie, że człowiek - o ile nie ma problemów z odczytywaniem liczb z miernika, nie oszukuje, będzie w tym układzie czymś, co nie wprowadza zakłóceń, do wyznaczenia WARTOŚCI WEDŁUG TEORII elektryczności.
Subiektywizm jednak z tego układu się nie ulotnił całkowicie. To dalej człowiek mierzy, dalej człowiek odczytuje pomiary, może interpretuje je. Cały pomiar też służy celom konkretnego człowieka. Czyli subiektywizm wciąż tam jest, choć został jakby zdominowany tą procedurą pomiaru od tego konkretnego człowieka niezależną. Ale w ogóle rzecz od subiektywizmu się zaczęła, subiektywnym, ludzkim celom służy. Nawet teoria (tutaj będzie to teoria elektryczności i pomiarów), która stoi za całą procedurą obiektywizowania pomiarów ostatecznie przez człowieka będzie - subiektywnie w znacznym stopniu - zaakceptowana.
Czyli subiektywizm jest zawsze gdzieś tam.
Chociaż w jakiejś części poszukiwania odpowiedzi na pytanie, możemy włączyć procedurę, która będzie obiektywna w tym sensie, że wynik będzie zależał właśnie od niej, a nie od człowieka.

Tak to jest W PROSTYM PRZYPADKU. W przypadkach bardziej złożonych, gdzie np. nie pytamy się o coś, co ma gotową teorię i gotowe, uzgodnione w jakiejś społeczności zasady pomiarów i przyrządy pomiarowe, obiektywizowanie robi się jeszcze trudniejsze, jeszcze bardziej osadzone w tym co subiektywne. Np. diagnozując chorobę lekarz dodaje do tej gry o wynik znacznie więcej subiektywizmu, niż ktoś mierzący napięcie. Bo lekarz, trochę w oparciu o swoją intuicję, bazując na takich zmysłach, jakie posiada - np. lepszy bądź gorszy wzrok, lepsze bądź gorsze wyczucie stanu pacjenta - stawia diagnozę, która nie wynika ze ścisłej procedury, ale jest w ogóle słuszna z pewnym prawdopodobieństwem, jest bardziej subiektywna. Jeszcze bardziej subiektywne będą oceny psychologiczne, filozoficzne itp. dla których najczęściej w ogóle nie będzie sposobu na ich zobiektywizowanie - nawet częściowe.

Zatem tak głębiej patrząc na sprawę należałoby rozróżniać nie pomiędzy stuprocentowym subiektywizmem i stuprocentowym obiektywizmem...
lecz
pomiędzy oceną subiektywną w zdecydowanej większości (może z jakimś tam minimalnym dodatkiem aspektów obiektywnych), a oceną z SILNYM WKŁADEM AKCENTÓW OBIEKTYWNYCH, czyli zdania się na mechanizmy niezależne od osoby.

Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego jak "wiedza" (w znaczeniu ustalonym dla wszystkich i na zawsze, obiektywnym) czy coś jest subiektywną opinią. Zatem dalej, w całości Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem, odnosząc się do niepoprawnych pojęć.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:18, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Sob 14:12, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:26, 25 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?

Nie umiejąc określać wiedzy czy coś jest subiektywne w ogólności, nie potrafię też wyznaczać braku tego czegoś. Nie rozumiem zatem też pojęcia braku wiedzy o tym, czy coś jest subiektywne i dalej nie potrafię takiego pojęcia użyć w rozumowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Sob 15:24, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?

Nie umiejąc określać wiedzy czy coś jest subiektywne w ogólności, nie potrafię też wyznaczać braku tego czegoś. Nie rozumiem zatem też pojęcia braku wiedzy o tym, czy coś jest subiektywne i dalej nie potrafię takiego pojęcia użyć w rozumowaniu.

Jednakże nie przeszkadza ci to w działaniu typu dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:48, 25 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?

Nie umiejąc określać wiedzy czy coś jest subiektywne w ogólności, nie potrafię też wyznaczać braku tego czegoś. Nie rozumiem zatem też pojęcia braku wiedzy o tym, czy coś jest subiektywne i dalej nie potrafię takiego pojęcia użyć w rozumowaniu.

Jednakże nie przeszkadza ci to w działaniu typu dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Ale cały czas myślę o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE RELATYWNYM, NIE ABSOLUTNYM. Cały czas myślę np. o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE TEGO, CO ZNANE W DYSKUSJI. a nie tego co miałoby być zawarte w jakiejś - bliżej nieokreślonej - obiektywnej wiedzy świata.
Gdybyśmy byli bogami, to może mówienie o uzasadnieniu w kontekście "wiedzy", czyli niejako czymś co zbliża się do idei absolutności, niezależnego od aktualnego statusu rozumienia - takie mówienie, może byłoby sensowne.
Jednak jeśli mówimy o "wiedzy" w sytuacji, gdy o żadnych ze stwierdzeń nie jesteśmy w stanie określić się, czy uzasadnienie do niego jest, czy go nie ma, to mówimy o jakimś mirażu, czymś jeszcze chyba znacznie bardziej teoretycznym i akademickim, niż twierdzenia religijne.
Nie, nie mamy żadnej wiedzy obiektywnej.
Mamy to, co określono - co przedstawiono w dyskusji, na co strony się zgadzają. I tylko w kontekście tego, co RZECZYWIŚCIE ZNANE I DOSTĘPNE DO ANALIZY (a nie co teoretycznie, potencjalne kiedyś poznane być może) ma sens pojęcie uzasadnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Sob 16:13, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?

Nie umiejąc określać wiedzy czy coś jest subiektywne w ogólności, nie potrafię też wyznaczać braku tego czegoś. Nie rozumiem zatem też pojęcia braku wiedzy o tym, czy coś jest subiektywne i dalej nie potrafię takiego pojęcia użyć w rozumowaniu.

Jednakże nie przeszkadza ci to w działaniu typu dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Ale cały czas myślę o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE RELATYWNYM, NIE ABSOLUTNYM. Cały czas myślę np. o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE TEGO, CO ZNANE W DYSKUSJI

W kontekście dyskusji NIE WIESZ, czy dana teza jest subiektywna. Więc jakim prawem nadajesz taki status?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:27, 25 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy "pytaniem" jest: "Czyli - pomimo braku wiedzy, czy to jego subiektywna opinia - uznajesz, że to jego subiektywna opinia."?
Jeśli chodzi Ci o potwierdzenie, czy uznaję subiektywność opinii w kontekście "braku wiedzy", to odpowiem na to, że w ogóle występuje w tym sformułowaniu POJĘCIE BEZ DESYGNATU (wadliwe). Tym pojęciem jest (ogólnie, czyli jakoś obiektywnie rozumiana) "wiedza, czy ... jest subiektywną opinią". Nie ma czegoś takiego, a dalej Twoje zdanie jest chaotyczne, nie niesie ze sobą poprawnych znaczeń, stawia wadliwie problem.

Piszę o braku "wiedzy, czy", a nie o obecności "wiedzy, czy". Więc owszem - nie ma czegoś takiego. I w związku z brakiem czegoś takiego pytam, czy uznajesz że dana opinia jest subiektywna.
A może występuje brak braku i jednak posiadasz wiedzę, czy dana opinia jest subiektywna?

Nie umiejąc określać wiedzy czy coś jest subiektywne w ogólności, nie potrafię też wyznaczać braku tego czegoś. Nie rozumiem zatem też pojęcia braku wiedzy o tym, czy coś jest subiektywne i dalej nie potrafię takiego pojęcia użyć w rozumowaniu.

Jednakże nie przeszkadza ci to w działaniu typu dopóki on tego uzasadnienia nie wyłoży, to status jego tezy jest dla mnie właśnie "subiektywna opinia".

Ale cały czas myślę o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE RELATYWNYM, NIE ABSOLUTNYM. Cały czas myślę np. o uzasadnieniu W KONTEKŚCIE TEGO, CO ZNANE W DYSKUSJI

W kontekście dyskusji NIE WIESZ, czy dana teza jest subiektywna. Więc jakim prawem nadajesz taki status?

Właśnie WYŁĄCZNIE W DANYM KONTEKŚCIE DYSKUSJI WIEM, czy teza jest subiektywna.
Tylko znając ów kontekst, czyli bazę stwierdzeń, z których niektóre mogą uzasadniać tezę, jestem w stanie określić, czy jest w tej bazie uzasadnienie i stąd uznać tezę za uzasadnioną.
Jeśliby kontekst się zmienił, to NOWA WIEDZA (bo odnosząca się już do nowego kontekstu) może być kanwą do nowej klasyfikacji, czy coś jest uzasadnione.
Nie mogę stwierdzić nic o uzasadnieniu tezy, JEDYNIE W TRYBIE OBIEKTYWNYM.
Jeśliby "wiedza" miała być tym czymś stałym, niezależnych od kontekstu (zaś samych kontekstów mamy nieskończenie wiele), to taka wiedza nie istnieje. Ona nie istnieje, bo wszystkie konteksty to jednocześnie konteksty potencjalnie sprzeczne, a więc taka "wiedza" musiałaby w sobie zawierać również sprzeczne tezy. To zaś odrzucam z przyczyn pryncypialnych.

Podsumowując:
1. Zakładam, że nie ma wiedzy absolutnej, tylko relatywna (a na pewno tylko taka wiedza jest dostępna ludziom)
2. Każde stwierdzenie może być uznane za "uzasadnione" tylko W KONTEKŚCIE bazy stwierdzeń, jakie za uzasadnienie mogą posłużyć.
3. Taki kontekst wiedzy uzasadniającej nie uzasadnia niczego konkretnie, dopóki jest tylko ideą ogólną. Ten kontekst musi być KONKRETNY - czyli dyskutant musi ZNAĆ, musi umieć NAZWAĆ tezy, które zawiera jego baza na której buduje uzasadnienia.
4. Wraz ze zmianą kontekstu zmieniać się będzie i status uzasadnienia tezy, wskazując zawsze na ten KONTEKST BIEŻĄCY, a anulując stare statusy uzasadnień, które funkcjonują w nieaktualnych kontekstach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Sob 19:34, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Właśnie WYŁĄCZNIE W DANYM KONTEKŚCIE DYSKUSJI WIEM, czy teza jest subiektywna.
Tylko znając ów kontekst, czyli bazę stwierdzeń, z których niektóre mogą uzasadniać tezę, jestem w stanie określić, czy jest w tej bazie uzasadnienie i stąd uznać tezę za uzasadnioną.

Na podstawie braku uzasadnienia w kontekście możesz stwierdzić jedynie, że uzasadnienie nie zostało podane. O istnieniu uzasadnienia tezy jako takim nie masz zielonego pojęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:40, 25 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Właśnie WYŁĄCZNIE W DANYM KONTEKŚCIE DYSKUSJI WIEM, czy teza jest subiektywna.
Tylko znając ów kontekst, czyli bazę stwierdzeń, z których niektóre mogą uzasadniać tezę, jestem w stanie określić, czy jest w tej bazie uzasadnienie i stąd uznać tezę za uzasadnioną.

Na podstawie braku uzasadnienia w kontekście możesz stwierdzić jedynie, że uzasadnienie nie zostało podane. O istnieniu uzasadnienia tezy jako takim nie masz zielonego pojęcia.

Oczywiście że mogę mówić tylko o tym co podane i tylko w tym kontekście ustalam brak uzasadnienia.

O istnieniu uzasadnienia "jako takim" nie wypowiadam się, bo jest to jakiś miraż.

Bo wg mnie każda teza ma nieskończoną liczbę uzasadnień POTENCJALNYCH.
W szczególności uzasadnienie może być nawet typu "bo tak mi i mojemu bratu się wydaje". To, że jest ono bardzo słabe, bardzo bliskie subiektywnej opinii, nie zmienia tej postaci sprawy, że tak w ogóle (dla kogoś, kto nie wymaga mocniejszych kryteriów) uzasadnienie jest.
Ale nawet na gruncie uzasadnień modelowych, logicznych uzasadnień w ogólności jest nieskończenie wiele.
Uzasadnienia w postaci np. dowodu tw. Pitagorasa liczą się w setki.
Uzasadnienie, że Mars krąży po epicyklach i deferentach wokół Ziemi można znaleźć w teorii geocentrycznej. To, ze dzisiaj tej teorii się nie uznaje, nie zmienia postaci sprawy, że W TEJ TEORII takie uzasadnienie obowiązuje. Czyli ISTNIEJE.
Istnienie uzasadnienia jest czymś odrębnym od jakości uzasadnienia.
Jeśli ktoś twierdzi, że uzasadnienie jest, ale np. okazuje się, iż uzasadnienie jest miernej jakości (nawet totalnie wadliwe), to jest owa jakość odpowiedzią na inne pytanie, niż to, czy uzasadnienie w ogóle jakieś da się przedstawić. Jeśli uzasadnienie jest wadliwe, ale jest sformułowane to on "istnieje jako wadliwe uzasadnienie".
W ogólności nie mamy gwarancji, czy dowolne dzisiaj uznawane w nauce uzasadnienie, ostanie się po milionie lat rozwoju wiedzy ludzkości. Może zostaną dzisiejsze uzasadnienia (wszystkie, albo znaczna część, ale nie wiemy, która to część, nie wiemy jakie będą tego rodzaju) uznane za bardzo kiepskie - porównywalne do uzasadnienia orbity Marsa za pomocą teorii geocentrycznej.
O tym OSTATECZNYM uzasadnieniu praktycznie nie możemy powiedzieć NIC.
Jeśli rozumiesz "uzasadnienie" jako rodzaj tej ostatecznej wiedzy (właściwie to chyba boskiej), tej już niepodważalnej w żaden sposób, to tworzysz byt, który w ogóle nie jest w stanie być wykorzystany w ludzkich dzisiejszych rozumowaniach. Bo jest on bardzo bardzo odległy od tego, czym dzisiaj dysponujemy.

Wrzucanie do jednego worka dwóch odrębnych rzeczy
- istnienie uzasadnienie, jako faktu podania argumentu, co jednak nie oznacza, iż mamy jego poprawną ocenę
- oceny owego uzasadnienie w świetle tych, czy innych kryteriów
powodowałoby, że nie bylibyśmy w stanie ogarnąć nawet kwestii uzasadniania językowo.
Bo przecież to jest tak, że jak mamy jakiś spór, to
Strona A przedstawia argumenty za swoimi tezami
zaś
Strona B - oponent - przedstawia też uzasadnienia, tylko teraz za tezami innymi, niż te strony A.
Jedne i drugie są uzasadnieniami - są nimi, bo je przedstawiono, a jakoś tam tezę wspierają. A które uzasadnienia są poprawne, a które wadliwe i do tego które są takie (poprawne/wadliwe) w jakim kontekście, dla jakiej bazy stwierdzeń uznanych, to jest odrębna sprawa, która najczęściej dopiero jest wyświetlana przez samą dyskusję.
Jeśli chcesz używać słowa uzasadnienie tylko w znaczeniu "uzasadnienie poprawne", to lepiej by było, abyś od razu to sygnalizował. Ale nawet ograniczając się do uzasadnień poprawnych, dalej nie wiemy czy - nawet uzasadnienie spójne z jakimś kontekstem, z jakąś bazą aksjomatyczną - jest uzasadnieniem, które uznałby umysł absolutny, taki który umie porównywać uzasadnienia ze wszystkich możliwych baz i kontekstów. Bo my takimi możliwościami umysłu absolutnego nie dysponujemy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 22:54, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Nie 12:22, 26 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Właśnie WYŁĄCZNIE W DANYM KONTEKŚCIE DYSKUSJI WIEM, czy teza jest subiektywna.
Tylko znając ów kontekst, czyli bazę stwierdzeń, z których niektóre mogą uzasadniać tezę, jestem w stanie określić, czy jest w tej bazie uzasadnienie i stąd uznać tezę za uzasadnioną.

Na podstawie braku uzasadnienia w kontekście możesz stwierdzić jedynie, że uzasadnienie nie zostało podane. O istnieniu uzasadnienia tezy jako takim nie masz zielonego pojęcia.

Oczywiście że mogę mówić tylko o tym co podane i tylko w tym kontekście ustalam brak uzasadnienia.

Ustalasz brak podania uzasadnienia. Brak podania uzasadnienia nie oznacza, że tego uzasadnienia nie ma. A tak właśnie traktujesz tezę, gdy jest brak podania uzasadnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:53, 26 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Właśnie WYŁĄCZNIE W DANYM KONTEKŚCIE DYSKUSJI WIEM, czy teza jest subiektywna.
Tylko znając ów kontekst, czyli bazę stwierdzeń, z których niektóre mogą uzasadniać tezę, jestem w stanie określić, czy jest w tej bazie uzasadnienie i stąd uznać tezę za uzasadnioną.

Na podstawie braku uzasadnienia w kontekście możesz stwierdzić jedynie, że uzasadnienie nie zostało podane. O istnieniu uzasadnienia tezy jako takim nie masz zielonego pojęcia.

Oczywiście że mogę mówić tylko o tym co podane i tylko w tym kontekście ustalam brak uzasadnienia.

Ustalasz brak podania uzasadnienia. Brak podania uzasadnienia nie oznacza, że tego uzasadnienia nie ma. A tak właśnie traktujesz tezę, gdy jest brak podania uzasadnienia.

To uściślimy: ustalam brak POKAZANEGO uzasadnienia.
Uzasadnienia nie pokazane, uzasadnienia "gdzieś tam, jakieś" mnie nie interesują.
Gdybym bowiem przyjął za zasadę, że zaczynam się przejmować tym, co potencjalnie, gdzieś tam może występuje, to nigdy nie doszedłbym z tym do ładu, nie mógłbym prowadzić żadnej dyskusji, ustalać żadnych prawd.
Przyjmując Twoje podejście, w którym decyduje to, co nieznane, nieuchwytne, nieukazane konkretnie miałoby decydować, skazuję się na jedną konstatację: NIC NIE WIADOMO.
W moim przekonaniu zatem dylemat jest
- podejście Irbisola, które żąda odniesienia się do bliżej nieokreślnego ostatecznego zbioru uzasadnień, równoważne z NIE WIADOMO NICZEGO
vs
- podejście Michała, które żąda zawsze OKAZANIA Z CZEGO KONKRETNIE MA WNIOSKOWANIE NASTĘPOWAĆ, co oczywiście ma tę wadę, iż jest względne, nieostateczne, może ulec zmianie, ale przynajmniej ma jakąś MINIMALNĄ KONKLUZYWNOŚĆ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Nie 13:40, 26 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To uściślimy: ustalam brak POKAZANEGO uzasadnienia.
Uzasadnienia nie pokazane, uzasadnienia "gdzieś tam, jakieś" mnie nie interesują.

Czyli nie chcesz, by je ew. pokazano?

Cytat:
Gdybym bowiem przyjął za zasadę, że zaczynam się przejmować tym, co potencjalnie, gdzieś tam może występuje, to nigdy nie doszedłbym z tym do ładu, nie mógłbym prowadzić żadnej dyskusji, ustalać żadnych prawd.

O to to to.
Czyli nie masz pojęcia, czy uzasadnienie istnieje, ale już - tu i teraz - ustaliłeś PRAWDĘ. Nie poczekasz, nie zapytasz, bo po co? Już wiesz, że dane twierdzenie jest arbitralne.

Cytat:
Przyjmując Twoje podejście, w którym decyduje to, co nieznane, nieuchwytne, nieukazane konkretnie miałoby decydować, skazuję się na jedną konstatację: NIC NIE WIADOMO.

TAK! A skoro nie wiadomo, to po co zabierasz głos? Może najpierw ustal, jak jest, a dopiero po tym się wypowiadaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:13, 26 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To uściślimy: ustalam brak POKAZANEGO uzasadnienia.
Uzasadnienia nie pokazane, uzasadnienia "gdzieś tam, jakieś" mnie nie interesują.

Czyli nie chcesz, by je ew. pokazano?

A skąd ten wniosek, że nie chcę?
Jak ktoś pokaże, to pogadamy...

Irbisol napisał:
Cytat:
Gdybym bowiem przyjął za zasadę, że zaczynam się przejmować tym, co potencjalnie, gdzieś tam może występuje, to nigdy nie doszedłbym z tym do ładu, nie mógłbym prowadzić żadnej dyskusji, ustalać żadnych prawd.

O to to to.
Czyli nie masz pojęcia, czy uzasadnienie istnieje, ale już - tu i teraz - ustaliłeś PRAWDĘ. Nie poczekasz, nie zapytasz, bo po co? Już wiesz, że dane twierdzenie jest arbitralne.

Odwrotnie - WIEM, że jakieś (!) uzasadnienie istnieje. Bo wszystko jakoś tam da się uzasadnić bazując na jakichś tam założeniach, nastawieniach, potrzebach.
Dlatego stawiam sprawę tak, że gra się nie toczy o to CZY ISTNIEJE uzasadnienie, lecz o to CZY ZAMIERZAM ZAAKCEPTOWAĆ przedstawione mi uzasadnienie. Jakieś uzasadnienie mogę właściwie sam wyprodukować dla dowolnej tezy. To żaden problem. Istotne jest, na ile ono spełni oczekiwania, ważne zasady.

Irbisol napisał:
Cytat:
Przyjmując Twoje podejście, w którym decyduje to, co nieznane, nieuchwytne, nieukazane konkretnie miałoby decydować, skazuję się na jedną konstatację: NIC NIE WIADOMO.

TAK! A skoro nie wiadomo, to po co zabierasz głos? Może najpierw ustal, jak jest, a dopiero po tym się wypowiadaj.

Skoro stwierdziłeś nic nie wiadomo, to nie ma sensu "ustalać jak jest", bo nie ma czym tego ustalić. Tego nie widzisz?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Nie 19:44, 26 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To uściślimy: ustalam brak POKAZANEGO uzasadnienia.
Uzasadnienia nie pokazane, uzasadnienia "gdzieś tam, jakieś" mnie nie interesują.

Czyli nie chcesz, by je ew. pokazano?

A skąd ten wniosek, że nie chcę?
Jak ktoś pokaże, to pogadamy...

Nie wiem, bo ja żadnego takiego wniosku nie widzę. Musisz o to spytać wewnętrznego debila, z którym dyskutujesz.
Jednakże - jak sam przyznałeś - te uzasadnienia cię nie interesują.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Gdybym bowiem przyjął za zasadę, że zaczynam się przejmować tym, co potencjalnie, gdzieś tam może występuje, to nigdy nie doszedłbym z tym do ładu, nie mógłbym prowadzić żadnej dyskusji, ustalać żadnych prawd.

O to to to.
Czyli nie masz pojęcia, czy uzasadnienie istnieje, ale już - tu i teraz - ustaliłeś PRAWDĘ. Nie poczekasz, nie zapytasz, bo po co? Już wiesz, że dane twierdzenie jest arbitralne.

Odwrotnie - WIEM, że jakieś (!) uzasadnienie istnieje. Bo wszystko jakoś tam da się uzasadnić bazując na jakichś tam założeniach, nastawieniach, potrzebach.
Dlatego stawiam sprawę tak, że gra się nie toczy o to CZY ISTNIEJE uzasadnienie, lecz o to CZY ZAMIERZAM ZAAKCEPTOWAĆ przedstawione mi uzasadnienie.

Napisałeś, że gdybyś się przejmował jakimś potencjalnym uzasadnieniem, nie mógłbyś ustalić żadnych prawd.
Więc jaką prawdę ustaliłeś, nie widząc uzasadnienia?

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Przyjmując Twoje podejście, w którym decyduje to, co nieznane, nieuchwytne, nieukazane konkretnie miałoby decydować, skazuję się na jedną konstatację: NIC NIE WIADOMO.

TAK! A skoro nie wiadomo, to po co zabierasz głos? Może najpierw ustal, jak jest, a dopiero po tym się wypowiadaj.

Skoro stwierdziłeś nic nie wiadomo, to nie ma sensu "ustalać jak jest", bo nie ma czym tego ustalić. Tego nie widzisz?... :shock:

JPRDL ......
Właśnie dlatego, że masz za mało danych, to wypadałoby się wypowiedzieć dopiero, gdy te dane zdobędziesz.
Równie dobrze możesz stwierdzić, że nie wiadomo o której samolot odlatuje, bo tego nie sprawdziłeś. A skoro nie wiadomo tu i teraz, to po co sprawdzać - przecież nie ma jak tego ustalić ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:48, 27 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To uściślimy: ustalam brak POKAZANEGO uzasadnienia.
Uzasadnienia nie pokazane, uzasadnienia "gdzieś tam, jakieś" mnie nie interesują.

Czyli nie chcesz, by je ew. pokazano?

A skąd ten wniosek, że nie chcę?
Jak ktoś pokaże, to pogadamy...

Nie wiem, bo ja żadnego takiego wniosku nie widzę. Musisz o to spytać wewnętrznego debila, z którym dyskutujesz.
Jednakże - jak sam przyznałeś - te uzasadnienia cię nie interesują.


Cały Irbisol...
1. Ja piszę, że ustalam brak POKAZANEGO UZASADNIENIA, te niepokazane mnie nie interesują (domyślnie: z racji na to, że nie wiem, o czym mógłbym dyskutować)
2. Tu już poczułeś szansę na to, aby zamotać dyskusję, czepiając się swojego domysłu, że "nie chcę" aby je pokazano. To czy chcę, czy nie chcę, nie wynika z mojej wypowiedzi, jest nagłym zainteresowaniem moimi chęciami (kogo to właściwie obchodzi?...), jest irbisolową wrzutką. Nie potrafię tego inaczej zinterpretować niż jako próbę rozmydlenia sprawy z nadzieją, że może się teraz zajmiemy dyskusją nad tą wrzutką.
Nie - nie zajmiemy się. Choć pytanie ma taki właśnie wrzutkowy charakter, to na nie nawet odpowiem deklarując oczywistość: Tak chcę, aby pokazano uzasadnienia!
Po to właśnie pisałem, że tylko to co pokazane ma szanse zaistnieć w dyskusji, aby każdy kto dyskusji chce raczył pokazać to, o czym myśli, jakie ma argumenty.
Niepokazanych mi uzasadnień (z wyjątkiem tych, które sam wymyślam) nie potrafię użyć w rozumowaniu.
Masz jeszcze jakąś wrzutkę, czy inny pomysł na odwracanie uwagi?...

Irbisol napisał:
Napisałeś, że gdybyś się przejmował jakimś potencjalnym uzasadnieniem, nie mógłbyś ustalić żadnych prawd.
Więc jaką prawdę ustaliłeś, nie widząc uzasadnienia?

Należy to rozumieć tak, że skoro mam zajmować się uzasadnieniem "potencjalnym", a przecież potencjalnie KAŻDE stwierdzenie może okazać się uzasadnieniem, to MUSIAŁBYM ZAJMOWAĆ SIĘ WSZYSTKIMI STWIERDZENIAMI, JAKIE TYLKO DA SIĘ STWORZYĆ W JĘZYKU.
Nie wiem jak Ty, ale ja tego nie potrafię. Jeśli nie rozumiesz, dlaczego rozpatrywanie WSZYSTKICH MOŻLIWYCH FRAZ (spróbuj oszacować liczbę wszystkich możliwych fraz w języku, a potem przemnóż to przez średni szacowany czas ich rozpatrywania, aby uzyskać czas realizacji powyższego zadania) pod kątem, czy mogą być uzasadnieniem danej tezy jest niemożliwe do wdrożenia, to proponuję, abyś o to zapytał się jakiegoś znajomego ośmiolatka. Rozgarnięty ośmiolatek raczej na odpowiedź wpadnie.

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Przyjmując Twoje podejście, w którym decyduje to, co nieznane, nieuchwytne, nieukazane konkretnie miałoby decydować, skazuję się na jedną konstatację: NIC NIE WIADOMO.

TAK! A skoro nie wiadomo, to po co zabierasz głos? Może najpierw ustal, jak jest, a dopiero po tym się wypowiadaj.

Skoro stwierdziłeś nic nie wiadomo, to nie ma sensu "ustalać jak jest", bo nie ma czym tego ustalić. Tego nie widzisz?... :shock:

JPRDL ......
Właśnie dlatego, że masz za mało danych, to wypadałoby się wypowiedzieć dopiero, gdy te dane zdobędziesz.
Równie dobrze możesz stwierdzić, że nie wiadomo o której samolot odlatuje, bo tego nie sprawdziłeś. A skoro nie wiadomo tu i teraz, to po co sprawdzać - przecież nie ma jak tego ustalić ...

Skoro dla Ciebie nic nie wiadomo, to każde Twoje działanie też jest niewiadomą, czyli zdobywanie danych jest z góry skazane na porażkę, bo nie ma nawet czym ocenić, czy to są dane, albo to, czy są już zdobyte. Jak nic nie wiadomo, to nie ma metody (bo nie wiadomo jaka ona by miała być) na żadne działanie, na żadną aktywność poznawczą.

COŚ trzeba na start uznać za jakoś tam wiadome!
Niech będzie wiadome słabo. Niech będzie wiadome z wątpliwościami, ale musi być cokolwiek, co daje nadzieję na to, że jakiekolwiek działanie wyrywa nasze poznanie z chaosu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 0:54, 27 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin