Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zjawiska i modele fizyczne, które uczą o iluzjach umysłu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:12, 15 Lut 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
świadomość ma cel - rozwój aż do nieskończoności....

Nazwałem to kiedyś "Prawem nieskończonego rozwoju".


Ircia napisał:
Kolaps funkcji falowej to zjawisko zamiany funkcji falowej na cząsteczkę?

Zamiany oczywiście tak na chwilę, na jeden moment, bo już za chwilę ta cząsteczkowość się ulatnia i znów mamy falę.

Ircia napisał:
Wierzysz w wolną wolę? Jeśli tak to dlaczego i w jakim zakresie?

Wierzę w tym sensie, że potrafię coś względnie sensownego wokół intuicji wolnej woli zdefiniować.
Z grubsza za wolną wolę uznaję ŚWIADOMOŚĆ CELÓW I OPCJI WYBORU, czyli coś wynikłego z umiejętności umysłu do symulowania różnych przyszłych stanów. Po iluś takich symulacjach powstaje możliwość oceny, która z opcji najlepiej się plasuje w kontekście celu. Przy czym działa to na różnych poziomach - na poziomie prostych wyborów potrafią to już zwierzęta. Jednak na poziomie analizy samych CELÓW (tutaj tez obowiązuje ta sama zasada, choć mamy pewien rodzaj zapętlenia procedury) trzeba czegoś więcej, niż symulacje oparte o doświadczenia ze świata. To "coś więcej" nawet trudno jest dobrze określić adekwatnym słowem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:30, 15 Lut 2018    Temat postu:

Ja z wolną wolą mam sporo problemów, wątpliwości.
Parając się neurobiochemią i psychofarmakologią poznałam jak wiele zależy od reakcji chemicznych, jak ograniczony mamy wpływ na siebie , zgłębianie mechanizmów powstawania myśli nie poprawiło sytuacji, dodanie czynników środowiskowych znów ograniczyło zakres wolności.

Im bardziej rozkładam siebie na części i widzę ile to autopilot tym mniej dostrzegam w tym element wolnej woli, jeśli istnieje ma ścisły związek z samoświadomością i poznaniem mechanizmów autopilotów, bo wówczas gdy wiem np. jakie schematy myślowe generują moje myśli mogę je zmodyfikować...

Staję przed jakimkolwiek wyborem A czy B, ale to na jakich podstawach wybiorę mam już niejako zaprogramowane... dopiero uświadomienie sobie pierwotnych przyczyn takiego a nie innego oprogramowania pozwala na przeprogramowanie i dokonanie bardziej świadomego wyboru...

Choć nie zdziwię się jak się okaże że wolna wola to takie miłe złudzenie, albo że jest zupełnie czymś innym niż myślałam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:00, 15 Lut 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Ja z wolną wolą mam sporo problemów, wątpliwości.
Parając się neurobiochemią i psychofarmakologią poznałam jak wiele zależy od reakcji chemicznych, jak ograniczony mamy wpływ na siebie , zgłębianie mechanizmów powstawania myśli nie poprawiło sytuacji, dodanie czynników środowiskowych znów ograniczyło zakres wolności.

Im bardziej rozkładam siebie na części i widzę ile to autopilot tym mniej dostrzegam w tym element wolnej woli, jeśli istnieje ma ścisły związek z samoświadomością i poznaniem mechanizmów autopilotów, bo wówczas gdy wiem np. jakie schematy myślowe generują moje myśli mogę je zmodyfikować...

Staję przed jakimkolwiek wyborem A czy B, ale to na jakich podstawach wybiorę mam już niejako zaprogramowane... dopiero uświadomienie sobie pierwotnych przyczyn takiego a nie innego oprogramowania pozwala na przeprogramowanie i dokonanie bardziej świadomego wyboru...

Choć nie zdziwię się jak się okaże że wolna wola to takie miłe złudzenie, albo że jest zupełnie czymś innym niż myślałam...


Z innej strony patrząc (dla mnie) wolna wolą jest swego rodzaju POSTULATEM.
Działa to następująco: z doświadczenia wiemy, że jesteśmy w stanie wskazać wiele różnorakich POWIĄZAŃ wyboru z tym, co tworzyło sytuację przed wyborem. Najczęściej jest to bardzo trudna do rozwikłania układanka, nie mamy najczęściej nawet samej metodologii, aby ocenić wagę poszczególnych składników owej sytuacji na wybór. Choć oczywiście są też sytuacje, w których takiej oceny MOŻEMY dokonać, a do tego będzie ona na tyle jednoznaczna, iż będziemy w stanie przewidzieć czyjś wybór przed faktem. W tych wszystkich sytuacjach, gdy wybór da się przewidzieć będziemy mówili o determinizmie tych wyborów.
Niektórzy wprowadzają tu hipotezę (nazwę ją "hipotezą deterministycznego domknięcia"), że skoro nasza wiedza pozwala przewidzieć niektóre z takich nieznanych sytuacji (część z nich może być rozpoznana, w oparciu o jakieś intuicyjne atrybuty, jako zaliczająca się do kategorii "wybory"), to pewnie bardziej zaawansowana wiedza pozwoliłaby na przewidzenie WSZYSTKICH wyborów.
Czy hipoteza deterministycznego domknięcia może być dowiedziona?
- ja dowodu na to nie znam.
Jak na razie stan jest taki, że JEDYNIE DLA NIELICZNYCH SYTUACJI przewidywanie jest pełne, więc raczej przewidywanie jest w naszym świecie wyjątkiem, a nie (przynajmniej potencjalnie) wolność.
Ale wracając do zasygnalizowanego na początku postulatu - brzmiałby on (nazwę go "postulatem wolnej woli") następująco:
Istnieją sytuacje/wybory dla których hipoteza deterministycznego domknięcia jest z pewnością nie spełniona. Inaczej mówiąc, dla pewnej klasy sytuacji żadna wiedza (nawet ta maksymalnie logicznie możliwa wiedza) nie będzie wystarczająca do przewidzenia co będzie efektem wyboru (jak rozwinie się sytuacja dalej). Można by powiedzieć, że od tego momentu we Wszechświecie zaistnieje "kreacja ex nihilo" - czyli w tym świecie przybywa nowa informacja - informacja nie dająca się w żaden sposób wyprowadzić z poprzednich stanów wszechświata.
To jest POSTULAT. Inaczej mówiąc, ja nie potrafię treści owego postulatu udowodnić. Nie wiem też jak często zdarza się sytuacja, gdy wszechświat zyskuje owa nową zmienną wygenerowaną w wyniku czyjegoś wolnego wyboru. Dla potwierdzenia postulatu wystarczyłby właściwie jeden taki przypadek w całej historii wszechświata. Przenosząc sprawę na płaszczyznę pojedynczego człowieka, każdy przypadek takiego wygenerowania nowej informacji wszechświata przez człowieka świadczy o wolności owego człowieka. Jak często to się zdarza?
- Nie wiem. Może jest częste, nagminne, ale dotyczy jakichś bardzo małych elemencików wyborów, więc nam się uśrednia, więc często mamy złudzenie, iż potrafimy przewidywać czyjeś wybory. Ale może też być tak, że taki prawdziwie wolny wybór jest rzadkością na skalę całego życia człowieka. Nie wiem, nie muszę wiedzieć.
To czy wolna wola realnie materializuje się w ludzkich wyborach, jest bowiem innym zagadnieniem, czy w ogóle ona istnieje jako dający się zrozumieć koncept. W moim przekonaniu, ten koncept wolnej woli, który tu zarysowałem jest chyba względnie spójny, może nawet zrozumiały, czyli da się go stosować w konstrukcjach myślowych.
A pytania w stylu: KTO jest wolny? W jakich WARUNKACH ktoś jest wolny? JAK CZĘSTO jest wolny? - te pytania zostawiam na inna okazję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2187
Przeczytał: 173 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:30, 16 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Parając się neurobiochemią i psychofarmakologią poznałam jak wiele zależy od reakcji chemicznych, jak ograniczony mamy wpływ na siebie , zgłębianie mechanizmów powstawania myśli nie poprawiło sytuacji, dodanie czynników środowiskowych znów ograniczyło zakres wolności.


Podjęłabyś się utworzenia takiego wątku właśnie o tym jak człowiek bardzo jest uwarunkowany w swoim zachowaniu, postępowaniu od tych wszystkich reakcji, mechanizmów itp. ? To byłoby ciekawe, a chyba masz tu wiedzę. Może kiedyś znajdziesz trochę czasu i cie natchnie ; -)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:58, 16 Lut 2018    Temat postu:

Kiedyś sądzę że tak, przynajmniej po to aby samej sobie to poskładać i uporządkować,a potem móc sensowne wnioski wyciągnąć, szczególnie że na tym forum znajdą się osoby które będą zdolne do wskazania niedociągnięć, nieścisłości i wyciągania własnych wniosków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:14, 16 Lut 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Kiedyś sądzę że tak, przynajmniej po to aby samej sobie to poskładać i uporządkować,a potem móc sensowne wnioski wyciągnąć, szczególnie że na tym forum znajdą się osoby które będą zdolne do wskazania niedociągnięć, nieścisłości i wyciągania własnych wniosków.

Ale pamietac w sercu, Irciu, ze pelnia zycia to zarzadanie chaosem, ktory tworzy sie juz w "ogonie" (matafora) naszych posegregowanych mysli. Socjoretorzyczna krytyka Robbins (1999) jest wspanialym "narzedziem" (metafora) aby przenosci nas w czasie i z jakiegos poziomu naszego komfortu intelektualnego zweryfikowanego przez nasz system wartosci nie wierzyc lecz wiedziec co autor mogl miec na mysli ale nie czynic z tego relgii/dogmatu :)

Tutaj skonstruuje streszczenie terminu socjoretorycznej krytyki/interpretacji Robbins (1999) ale nie teraz :)

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/linki-i-tlumaczenia-links-and-translations,10619.html#364201
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:21, 16 Lut 2018    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
Parając się neurobiochemią i psychofarmakologią poznałam jak wiele zależy od reakcji chemicznych, jak ograniczony mamy wpływ na siebie , zgłębianie mechanizmów powstawania myśli nie poprawiło sytuacji, dodanie czynników środowiskowych znów ograniczyło zakres wolności.


Podjęłabyś się utworzenia takiego wątku właśnie o tym jak człowiek bardzo jest uwarunkowany w swoim zachowaniu, postępowaniu od tych wszystkich reakcji, mechanizmów itp. ? To byłoby ciekawe, a chyba masz tu wiedzę. Może kiedyś znajdziesz trochę czasu i cie natchnie ; -)


Dyskurs napisał:

Cytat:
Ircia napisał:
Kiedyś sądzę że tak, przynajmniej po to aby samej sobie to poskładać i uporządkować,a potem móc sensowne wnioski wyciągnąć, szczególnie że na tym forum znajdą się osoby które będą zdolne do wskazania niedociągnięć, nieścisłości i wyciągania własnych wniosków.


Ale pamietac w sercu, Irciu, ze pelnia zycia to zarzadanie chaosem, ktory tworzy sie juz w "ogonie" (matafora) naszych posegregowanych mysli. Socjoretorzyczna krytyka Robbins (1999) jest wspanialym "narzedziem" (metafora) aby przenosci nas w czasie i z jakiegos poziomu naszego komfortu intelektualnego zweryfikowanego przez nasz system wartosci nie wierzyc lecz wiedziec co autor mogl miec na mysli ale nie czynic z tego relgii/dogmatu

Dyskurs - jak pamiętać w sercu... w kontekście utworzenia wątku o biochemicznych aspektach umysłowości i świadomości ludzkiej??? :shock: :think: :shock:


Ostatnio zmieniony przez Ircia dnia Pią 19:22, 16 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:59, 16 Lut 2018    Temat postu:

"Pamiętać w sercu" = pamiec dlugoterminowa oparta oczywiscie na emocjach, bo emocje to my zyjac ale jako podswiadomosc utrwalona w trakcie regeneracji organizmu czyli snu. Intelekt czyli pamiec krotkotrwala oparta na emochjach chwili to labirynt i bez nawigacji systemu wartosci/intuicji/spojrzenia panoramicznego orla a raczej holograficznego, mozna sie w intelekcie zakopac na smierc a tego nikomu nie zycze :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:12, 28 Lut 2018    Temat postu:

Rozwój nauki jako model rozumowania w ogóle
W tym wątku chyba powinien pojawić się też przykład fundamentalny i całościowy. W moim przekonaniu nauka, jako całość, jako metoda - tak sama w sobie - jest wspaniałym przykładem tego, jako radzić sobie z iluzjami umysłu.
Temat jest szeroki, więc chyba nie da się napisać o wszystkim na raz. Więc wezmę sobie na tapetę na początek jeden aspekt sprawy - WAŻNOŚĆ WERYFIKACJI.
Właściwie tym różni się nauka od myślenia obiegowego, czyli "jak się komu tam przytrafi", że nauka wymaga, aby twierdzenia były zweryfikowane.
W życiu robimy sobie z naszymi przekonaniami co chcemy. Jak nam się ktoś z "gęby" nie podoba, to myślimy nieraz (oczywiście, nie każdy tak myśli, ale chyba wiele osób myśli w tym stylu ) o nim "ale durny facio". Wiele osób ma już zdanie o kimś po wyglądzie, po pierwszym kontakcie. Intuicja czasem z resztą nie najgorzej nam podpowiada prawidłowość owych ocen. Ale też chyba prawie każdy na tego rodzaju intuicji kiedyś się zawiódł. A jeśli nawet jest przekonany, że absolutnie nigdy się nie zawiódł, to może sam jest po prostu niereformowalnym betonem, albo po prostu nie chce pamiętać o tym, jakie miał wcześniej zdanie, upierającym się fałszywie przy iluzji, że to co teraz myśli o danym człowieku, poprawione już z perspektywy czasu i wielu kontaktów, myślał od zawsze (wielu ludzi tak ma, że nawet nie pamięta, jakie wcześniej głupoty wygadywali).
Myślę, że tendencje do pobieżnych, często błędnych ocen mamy nawet wspomagane ewolucyjnie. Za dużo rzeczy wokół nas się pojawia, za wiele decyzji - mniejszych i większych - trzeba podejmować w ciągu godziny, czy dnia, aby te decyzje wszystkie mogły być przemyślane, uzasadnione. W środowisku walki o byt, ważniejsze jest zgrubne orientowanie się i w miarę pozbawione wielkich błędów działanie, niż daleko posunięte rozumowanie, ścisły model, czy w ogóle pełna sprawdzalność naszych przekonań. Za dużo się dzieje, abyśmy mieii energię, czas i możliwości wszystko to ogarnąć ściśle naszym ograniczonym umysłem. I "ewolucja o tym wie" - tzn. ściślej nasi przodkowie, którzy pewnych kluczowych rzeczy z oceny świata nie dokonali, bo "za dużo myśleli" (zastanawiali się, zamiast szybko ocenić sytuację i reagować) zostali pożarci przed szarżującego drapieżnika i nie wydali potomstwa. Zostali Ci, co byli w stanie z grubsza (na ile się dało, uwzględniając ograniczone możliwości) ogarnąć sytuację i dokonali z grubsza (! czyli pozbawionych bardzo grubych błędów) wyborów. I dzisiaj tacy już jesteśmy, że nasze biologiczne dziedzictwo "podpowiada nam" strategię w stylu: oceniaj szybko, nie dbaj za bardzo o pełną poprawność, bo w przeciwnym wypadku "nie wyrobisz się" z reakcjami na coś pojawiającego się nagle, a bardzo ważnego dla twojego przetrwania.
Czasy się jednak zmieniły. Bezpośrednich zagrożeń jest znacznie mniej, niż było ich kiedyś. Nie trzeba tak ostro walczyć o byt, jak małpoludy. Za to pewna część ludzkości dorobiła się pomysłu na inne podejście - takie jak w nauce, polegające na GŁĘBOKIM PRZEMYŚLENIU, na WERYFIKOWANIU wszystkiego, na KONSTRUOWANIU CAŁYCH MYŚLOWYCH SYSTEMÓW, które potrafią za pomocą niewielkiej liczby założeń opisać bardzo wiele fenomenów. Dla takiego - naukowego w stylu - podejścia stara strategia, tolerująca potencjalne błędy, bo preferująca szybkość decyzji i sam fakt jej dokonania (ważniejsze zwykle jest nie to na które konkretnie drzewo uciekniemy prze drapieżnikiem, ale samo podjęcie decyzji o ucieczce), okazała się czynnikiem negatywnym, hamującym rozwój.
Strategia myślenia w stylu naukowym WYMAGA DALEKO POSUNIĘTEJ PRECYZJI MYŚLI. To, że nam ludziom - wyrosłym z małpiego przodka - ta precyzja w ogóle się udaje, samo to jest już osiągnięciem. A tu niektórzy tę strategię doprowadzili do niezwykłego poziomu zaawansowania - tworząc konstrukcje myślowe zaawansowanej matematyki, genialne teorie fizyczne, informatyczne, biologiczne. Wszystkie zaawansowane teorie wymagają jednak PRECYZJI I PEWNOŚCI swoich stwierdzeń. Tę precyzję i pewność osiąga się właśnie dzięki weryfikacji. Jeśli mamy jakiś pomysł, jeśli jesteśmy nawet w pełni przekonani co do jego słuszności, to musimy założyć, że mogliśmy się pomylić. A pomylić się można na naprawdę wiele sposobów - od zwyklego przeoczenia, poprzez złe zapisanie czegoś, pominięcie, przyjęcie że dana zależność obowiązuje w jakimś zakresie, choć nigdy w tym zakresie nie była sprawdzona i wiele innych. Jednym z ważniejszych pomysłów na odsianie błędów z naszych przekonań, jest POWTARZANIE NIEZALEŻNE badań. Po pierwsze, jeśli jesteśmy twórcami jakiegoś przekonania - koncepcji, to sami powinniśmy ją wielokrotnie powtórzyć. Jeśli zawsze wychodzi to samo, to mamy szansę na to, że odkryliśmy regułę. Ale to jest dopiero początek sprawdzeń. Teraz dobrze byłoby, aby ktoś inny, ze świeżym umysłem, nie obciążony takimi samym przekonaniami, jak my je mamy, sprawdził nasz pomysł. Jak i jemu wyjdzie to samo co nam - to już jest naprawdę mocne potwierdzenie dla koncepcji. A jeszcze lepiej, jeśli więcej osób/ośrodków spróbuje powtórzyć to badanie, osiągając takie same, albo bardzo podobne rezultaty. Potem jeszcze dobrze jest, gdy pojawią się jacyś zaciekli krytycy, którzy włożą duży wysiłek w obalenie koncepcji - jak im się takie obalenie nie uda, to już prawie "jesteśmy w domu", czyli możemy mieć uzasadnione przekonanie, że udało nam się odkryć regułę, która jest OGÓLNIE DZIAŁAJĄCA, jest jakimś PRAWEM natury, czy choćby prawem ludzkiej percepcji. W każdym razie od tego momentu możemy odkrytą zależność zacząć stosować jako zasadę - postulat do interpretacji dalszych koncepcji.
Patrząc na to, jak wiele pracy (zbiorowej) trzeba włożyć, aby pewne stwierdzenia uczynić pewnymi, stosować jako PRAWDY, inaczej spogląda się na ten pierwotny - pobieżny (w stylu małpoluda) tryb szybkiej oceny, jaki ludzie stosują. Wtedy można nabrać pokory, a dalej może mieć powód do mniejszego upierania się przy tym, co sobie gdzieś tam pomyślimy, co nawet jakoś intuicyjnie nam się zgodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:25, 28 Lut 2018    Temat postu:

MD napisał:
I "ewolucja o tym wie" ...
Nie wie, bo nie ma osobowosci czlowieka. Dodatkowo w "konkursie" o Teorie Ewolucji Darwin byl wspomagany przez KrK i LaMarck, ktory postulowal, ze przetrwa najbardziej adaptujacy sie (wracamy do tego obecnie) musial ustapic, ale i tak mial szczescie, ze nie na stos. Wyobraz sobie jak wygladaloby nasze zycie, gdyby Teoria Ewolucji LaMarck'a zostala przyjeta? Co by bylo ze stanem przemyslu zbrojeniowego i czy ponizsza kwestia mialaby miejsce:

General Omar N. Bradley napisał:
Ours is a world of nuclear giants and ethical infants. We know more about war than we know about peace, more about killing than we know about living. - Nasz świat jest miejscem atomowych gigantów i etycznych niemowląt. Wiemy więcej o wojnie niż wiemy o pokoju i wiemy więcej o zabijaniu niż życiu.


MD napisał:
Wszystkie zaawansowane teorie wymagają jednak PRECYZJI I PEWNOŚCI swoich stwierdzeń.
Teorii naukowych sie nie stopniuje. Powoluje sie na nie w sekcji Literature Review do czasu az nie zostana obalone lub jako przyklad teorii poprzedniej.

Niehls Bohr napisał:
It is the hallmark of any deep truth that its negation is also a deep truth. - Jest cecha każdej głębokiej prawdy, że jej negacja jest również głęboką prawdą.


MD napisał:
Patrząc na to, jak wiele pracy (zbiorowej) trzeba włożyć, aby pewne stwierdzenia uczynić pewnymi, stosować jako PRAWDY, i ...
Wystarczy 1 cesarz, ktory mianuje 1 biskupa Rzymu; da mu pałac; obszar ziemi i pracy; i prawd powstalo tyle, ze dopiero po 1700 latach zaczynaja sie kruszyc, bo palic na stosie juz nie mozna :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 1:02, 28 Lut 2018, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin