Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie bez pragnień
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:35, 19 Paź 2023    Temat postu:

bo jest bajką dla dzieci :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:57, 19 Paź 2023    Temat postu:

Chrześcijaństwo tak. Płytka metafizyka podana w formie mitów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:20, 19 Paź 2023    Temat postu:

A co sądzisz o tej myśli??
[link widoczny dla zalogowanych]

Sądzicie. ....

Był również osobistym ekspertem kardynała Franza Königa. W 1964 objął katedrę chrześcijańskiej wizji świata na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium. Od 1967 aż do emerytury (w 1971) miał stanowisko profesora dogmatyki i historii dogmatów na Westfalskim Uniwersytecie Wilhelma w Münsterze. W 1969 był jednym z trzydziestu teologów mianowanych przez Pawła VI do przetworzenia teologicznego dorobku Soboru. W 1971 został profesorem honorowym Wyższej Szkoły Filozoficznej w Monachium za osiągnięcia w zakresie badań z pogranicza teologii i filozofii. Otrzymał 15 doktoratów honoris causa. W 1981 przeniósł się do Innsbrucku, gdzie zmarł trzy lata później. Pochowany został 4 kwietnia w krypcie kościoła jezuitów.

Brał udział w licznych inicjatywach wydawniczych, z których największą było wydanie Lexikon für Theologie und Kirche w latach 1957–1965


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 11:28, 19 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:26, 19 Paź 2023    Temat postu:

abstahując od płytkiej metafizyki

buddyzm jest ucieczką od rzeczywistości, przykładem automumifikacja ... zjawisko nieaktualne, jednak się pojawiło, gdzie w chrześcijaństwie byłoby grzechem śmiertelnym ... poza tym buddyzm i tak postrzegany jest poprzez chrześcijaństwo, podobnie jak chrześcijaństwie mają podstawy nawet ruchy antyklerykalne i ich hasła ... natomiast już ideologie powstające na gruncie negacji Boga prowadzą to powstawania ideologii totalitarnych, bo taka jest logiczna konsekwencja odrzucenia aksjomatyki teizmi i naturalizmu...

to też powód, dla którego ateizm tak przyswoił sobie buddyzm, w którym nie ma rzekomo Boga (słowa, rozumu) ale jest DuchŚw. choć dla ateisty taka transkrypcja jest niezrozumiała, bo płytkiej metafizyki teizmu nie zdołał zrozumieć.

ps

poza tym chrześcijaństwo to nie tylko metafizyka, a też misja - zdaje się - nauczycielska, pasterska i kapłańska.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Czw 11:31, 19 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:32, 19 Paź 2023    Temat postu:

Lucek czego się dowiedziałeś na temat genezy cierpienia dzięki Chrześcijaństwu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:56, 20 Paź 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Lucek czego się dowiedziałeś na temat genezy cierpienia dzięki Chrześcijaństwu?

Czy buddyzm mówi coś o szczęściu? Jeśli powiesz że szczęście to brak cierpienia, to jest wtedy bardzo mizerne szczęście. Takim "szczęściem" byłaby nicość i buddyzm to coś dla Maluśnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 16:30, 20 Paź 2023    Temat postu:

lucek napisał:
abstahując od płytkiej metafizyki

buddyzm jest ucieczką od rzeczywistości

Sam jesteś oderwanym od rzeczywistości. Wszystko co piszesz zmyślasz na poczekaniu.

Andy72 napisał:
szaryobywatel napisał:
Lucek czego się dowiedziałeś na temat genezy cierpienia dzięki Chrześcijaństwu?

Czy buddyzm mówi coś o szczęściu?

Wszystko, i to o tym bezwarunkowym, a nie jakiejś zracjonalizowanej onanizacji wiarą w raj po śmierci.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 16:34, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:34, 20 Paź 2023    Temat postu:

Wszystko czyli co? nie słyszałem od buddystów o szczęściu a jedynie o braku cierpienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 17:45, 20 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Wszystko czyli co? nie słyszałem od buddystów o szczęściu a jedynie o braku cierpienia

Bo w Buddhizmie szczęście jest naturalnym stanem umysłu, który zakłócony jest cierpieniem, dlatego usunięcie cierpienia jest jednoznaczne, z osiągnięciem szczęścia.
Ten stan można obrazować na różne sposoby, ale dla mnie najlepszym przykładem jest doskonała satysfakcja, której kształtem jest spokój umysłu, a barwą piękno. W normalnym życiu, te dwa aspekty zazwyczaj występują osobno, dlatego ludzie rozumieją je cząstkowo. Sam spokój umysłu jest "nudny", a piękno chwilowe i ulotne, dlatego jedno poświęcane jest dla drugiego, w niekończącej się gonitwie. W nirvanie, oba te aspekty występują równocześnie i bezwarunkowo, tzn. nie są zależne od okoliczności. Innymi słowy, jest miło, ciekawie i nigdzie się nam nie spieszy.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 17:46, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:47, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
a nie jakiejś zracjonalizowanej onanizacji wiarą w raj po śmierci.


Nie można wykluczyć, że istnieje jakaś forma życia po śmierci, więc nie ma nic złego w takiej wierze, czy raczej nadziei
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 17:59, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Sam jesteś oderwanym od rzeczywistości. Wszystko co piszesz zmyślasz na poczekaniu.


to co piszę o buddyzmie, piszę na podstawie rozmów z buddyjskim geniuszami jak ty :mrgreen:

nie wiem, też czy zrozumiale napisałem to "oderwanie od rzeczywistości", w naszym kręgu kulturowym chodziłoby o "oderwanie od doczesności" ... w chrześcijanstwie doczesność jest równie ważna i tylko porzez nią możesz dostać się do nieba .... a w buddyzmie przez kontemplację do nirwany :mrgreen:

najlepiej sam Banjankri opowiedz :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 18:03, 20 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:
a nie jakiejś zracjonalizowanej onanizacji wiarą w raj po śmierci.


Nie można wykluczyć, że istnieje jakaś forma życia po śmierci, więc nie ma nic złego w takiej wierze, czy raczej nadziei

Jest, i to bardzo dużo. Taka wiara pozycjonuje sens istnienia w przyszłości, przez co tam przekierowuje uwagę, a z przyszłości nie da się przywołać szczęścia, można tylko się onanizować marzeniami o nim. Jak z kuponem w totolotka, który pozwala sobie przez chwilę pomarzyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:10, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Jest, i to bardzo dużo. Taka wiara pozycjonuje sens istnienia w przyszłości, przez co tam przekierowuje uwagę, a z przyszłości nie da się przywołać szczęścia, można tylko się onanizować marzeniami o nim. Jak z kuponem w totolotka, który pozwala sobie przez chwilę pomarzyć.


Można skupiać się na "tu i teraz", a jednocześnie mieć nadzieję na dlasze życie po śmierci, nadal nie widzę w tym nic złego. Pod kątem psychologicznym taka nadzieja z pewnością o wiele lepiej wpływa na ludzi niż jej brak.


lucek napisał:

nie wiem, też czy zrozumiale napisałem to "oderwanie od rzeczywistości", w naszym kręgu kulturowym chodziłoby o "oderwanie od doczesności" ... w chrześcijanstwie doczesność jest równie ważna i tylko porzez nią możesz dostać się do nieba .... a w buddyzmie przez kontemplację do nirwany :mrgreen:


Lucek wewnętrzne oderwanie od doczesności nie musi oznaczać, że się w tej doczesności nie uczestniczy, tylko że się staje coraz bardziej wolnym wewnętrznie od różnych problemów związanych z doczesnością. Jezus mówił "Królestwo Moje nie jest z tego świata"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:18, 20 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Lucek wewnętrzne oderwanie od doczesności nie musi oznaczać, że się w tej doczesności nie uczestniczy, tylko że się staje coraz bardziej wolnym wewnętrznie od różnych problemów związanych z doczesnością. Jezus mówił "Królestwo Moje nie jest z tego świata"


o właśnie, w chrześcijaństwie nie chodzi o wewnętrzne oderwanie od doczesności, tylko relacje z ludzmi w doczesności .... natomias w buddyzmie o osobiste oświecenie ... stąd pomysły jak automumifikacja - to nie standard być może w buddyzmie, ale chyba dobrze ilustruje tę róznicę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:39, 20 Paź 2023    Temat postu:

lucek napisał:

o właśnie, w chrześcijaństwie nie chodzi o wewnętrzne oderwanie od doczesności, tylko relacje z ludzmi w doczesności .... natomias w buddyzmie o osobiste oświecenie ... stąd pomysły jak automumifikacja - to nie standard być może w buddyzmie, ale chyba dobrze ilustruje tę róznicę.


No to jak rozumiesz cytat o Królestwie nie z tego świata, czy inne wskazujące właśnie na to, że osoby wierzące nie będą przez ten świat doczesny zrozumiane?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:55, 20 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
lucek napisał:

o właśnie, w chrześcijaństwie nie chodzi o wewnętrzne oderwanie od doczesności, tylko relacje z ludzmi w doczesności .... natomias w buddyzmie o osobiste oświecenie ... stąd pomysły jak automumifikacja - to nie standard być może w buddyzmie, ale chyba dobrze ilustruje tę róznicę.


No to jak rozumiesz cytat o Królestwie nie z tego świata, czy inne wskazujące właśnie na to, że osoby wierzące nie będą przez ten świat doczesny zrozumiane?


nie rozumiem :) bo niekiedy mowa o królewstwie niebieskim, niekiedy bożym - nie wiem czy jest różnica :wink: ... ale zauważ, że oświecenie, przebudzenie w buddyzmie to stan ducha, a w królestwach jest zazwyczaj więcej niż jedna osoba .... to królestwo z cytatu, to królestwo pokoju - tak ewentualnie rozumiem.

w chrześcijaństwie ten stan ducha osiągasz poprzez realcje z ludzmi i bez pomocy Boga, sama nie możesz go osiągnąć .... w buddyzmie poprzez kontemplację itp. techniki możesz ten stan osiągnąć .... czy może się mylę ?

PS
Cytat:
że osoby wierzące nie będą przez ten świat doczesny zrozumiane?

tak, ale to, jak dla mnie, inny aspekt ....


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 18:59, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 19:04, 20 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Można skupiać się na "tu i teraz", a jednocześnie mieć nadzieję na dlasze życie po śmierci, nadal nie widzę w tym nic złego.

Można, tylko że to nie działa. W danym momencie, można mieć tylko jeden system wartości, którego środek definiuje całą perspektywę, czyli tak światopogląd jak i osobowość. Gdzie u ciebie jest ten środek? Co jest sensem twojego życia, najwyższą wartością istnienia, i gdzie się znajduje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:26, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Można, tylko że to nie działa. W danym momencie, można mieć tylko jeden system wartości, którego środek definiuje całą perspektywę, czyli tak światopogląd jak i osobowość. Gdzie u ciebie jest ten środek? Co jest sensem twojego życia, najwyższą wartością istnienia, i gdzie się znajduje?


Jeżeli w buddyzmie należy się skupiać na "tu i teraz", bez żadnej wiary, to właściwie nie ma żadnej perspektywy, jest "tu i teraz", a przecież wszystkie buddyjskie nauki, łącznie z reinkarnacją to już jest jakaś forma wiary, której teoretycznie w tym systemie nie powinno być ;-P
Sam widzisz, że nie da się żyć samym "tu i teraz", bez przyjmowania jakichś wierzeń, poglądów dotyczących egzystencji i sensu życia, sama świadomość już takie myślenie narzuca. Jeżeli zgodnie z wiarą, celem jest jakaś dalsza egzystencja po śmierci i zjednoczenie z Bogiem jakkolwiek rozumianym, to co to zmienia w życiu swoją obecną rzeczywistością, którą i tak żyć trzeba, niezależnie czy bardziej uważnie i świadomie, czy byle jak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 20:25, 20 Paź 2023    Temat postu:

Po pierwsze, nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Po drugie, zgadujesz perspektywę robiąc projekcje w "tu i teraz", które są bezzasadne w "tu i teraz". Tak się nie da. Dlatego pytałem o najwyższą wartość istnienia, bo to ona określa perspektywę, którą masz. Jeżeli ta wartość jest umiejscowiona w przyszłości, to każde twoje rozumowanie, będzie używało tej samej metody, tworząc projekcje w przyszłość, co widzimy w poście powyżej. Ja mogę próbować określić i umiejscowić twoją najwyższą wartość istnienia, ale nie widzę powodu, żebym robił to za ciebie. Zgaduję, że ty sama tego nie wiesz, i ciężko ci będzie to określić, co już samo w sobie powinno być sygnałem ostrzegawczym. Jeżeli nie wiesz czym i gdzie jest ta wartość, to masz poważny problem egzystencjalny. Prawie wszyscy go mają. Dlaczego? Bo jeżeli umiejscawiasz sen istnienia w przyszłości, to nie ma go tu, gdzie teraz istniejesz, czyli twoje obecne istnienie, jest bez sensu. To z kolei, zmusza cię go szukania. "Szukajcie a znajdziecie". Tylko jeszcze nikomu nie udało się niczego znaleźć w przyszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:46, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Tylko jeszcze nikomu nie udało się niczego znaleźć w przyszłości.

Ludziska znajdują w przyszłości różne rzeczy:
- cele
- nadzieje
- wiary.
W teraźniejszości niczego się nie da znaleźć, bo teraźniejszość "tylko jest", czyli nie ma dynamiki w sobie.
Oczywiście nie byłoby sensu szukać niczego w przyszłości, gdyby teraźniejszość była idealna, gdyby jej przeżywanie było jednoznacznie satysfakcjonujące. Dla większości ludzi chyba jednak tak nie jest, teraźniejszość bywa/jest przykra. Więc ludzie, nauczeniu tym, jak jest ich odczuwana teraźniejszość, kombinują jakby tu tą "zbliżającą się teraźniejszość", czyli właśnie przyszłość uczynić bardziej sympatyczną. I ta postawa chyba jest całkiem racjonalna. Bo po co mieć te nadchodzące teraźniejszości gorsze, jeśli mogłyby być lepsze?... :shock:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 22:07, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 20:59, 20 Paź 2023    Temat postu:

Tak cel, jak i nadzieja, czy wiara, występują tylko w teraźniejszości. Oczywiście wskazują na coś, co potencjalnie dopiero zaistnieje, ale same z siebie nie mogą rezydować w przyszłości, bo to niemożliwe. Wierzyć możesz tylko teraz. Oczywiście, możesz wierzyć teraz, że będziesz wierzyć w przyszłości, ale to nic nie zmienia.
Cytat:
Bo po co mieć te nadchodzące teraźniejszości gorsze, jeśli mogłyby być lepsze?... :shock:

Bo za "lepsze" teraźniejszości w przyszłości, musisz zapłacić w teraźniejszości troską. Dlaczego kluczowym jest określenie, o co w ogóle, w tym życiu chodzi. O to, żeby mieć najlepszą perspektywę na przyszłość?
Cytat:
W teraźniejszości niczego się nie da znaleźć, bo teraźniejszość "tylko jest", czyli nie ma dynamiki w sobie.

Że co? Istnienie jest dynamiczne, bo statycznego nie potrafimy postrzegać. Właśnie bajanie o przyszłości jest próbą uchwycenia, zwolnienia tempa tej dynamiki, w coś bardziej statycznego, co można kontrolować. Czyli jest zupełnie odwrotnie niż napisałeś.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 21:02, 20 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:23, 20 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Tak cel, jak i nadzieja, czy wiara, występują tylko w teraźniejszości. Oczywiście wskazują na coś, co potencjalnie dopiero zaistnieje, ale same z siebie nie mogą rezydować w przyszłości, bo to niemożliwe. Wierzyć możesz tylko teraz. Oczywiście, możesz wierzyć teraz, że będziesz wierzyć w przyszłości, ale to nic nie zmienia.
Cytat:
Bo po co mieć te nadchodzące teraźniejszości gorsze, jeśli mogłyby być lepsze?... :shock:

Bo za "lepsze" teraźniejszości w przyszłości, musisz zapłacić w teraźniejszości troską. Dlaczego kluczowym jest określenie, o co w ogóle, w tym życiu chodzi. O to, żeby mieć najlepszą perspektywę na przyszłość?

To zróbmy może bilans:
- z jednej strony troska - dyskomfort psychiczny
- z drugiej strony teraźniejszość, która (zakładając, że racjonalnie działając możemy ją uczynić lepszą) może być gorsza jeśli będziemy na nią nieprzygotowani, a lepsza, gdy (właśnie ową troską) przygotujemy się na to, jak zareagować na zdarzenia w sposób, który zapewni lepszymi tą nadchodzące chwile.

Bilans, jak to bilans - zależy od siły/wartości tego co za i tego, co przeciw.
Nie wykluczam tego, że jakaś neurotyczna, wielka troska pobije swoją przykrością wszystkie te efekty związane ze zwiększeniem prawdopodobieństwa zapewnienia sobie lepszej przyszłości. Tak na pewno może być, pewnie tak się nieraz zdarza.
Ale też uważam, że można mieć troskę umiarkowanie dotkliwą, zaś korzyści płynące z przygotowania się na przyszłe okoliczności będą znacząco większe od tej dotkliwości.

Nie ma tu zatem jasnego rozstrzygnięcia, które by wszystko zawsze określiło, jak jest. Zależy to od wielu aspektów - np. siły rozumu, racjonalności, która jest w stanie zapewnić lepszą przyszłość, dotkliwości troski. Ale...
ja bym zadał pytanie, czy owo unikanie troski...
samo nie jest troską. :rotfl:
Jeśli naturalnie działam w pewien sposób - przewidując coś, działając w swoim mniemaniu racjonalnie i słusznie (nieważne, czy rzeczywiście tak jest, czy tylko to mi się zdaje), to teraz narzucanie sobie "ojejeejej! Jak sobie pomyślę o planowaniu działań na przyszłość, to będę miał troskę! Ojejejejej rzeczywiście źle, że tą troskę sobie zgotuję!" - to taka troska o manie troski sama w sobie może się okazać większym dyskomfortem, niż planowanie sobie przyszłości z nadzieją, że będzie lepiej. To oczywiście zależy od psychiki. Jedna psychika zareaguje większym dyskomfortem po stronie troski, inna po stronie martwienia się o plany na przyszłość.
Dodam jeszcze, że wiele osób uspokaja się, gdy wytyczy sobie jakiś plan, gdy działa. Dla tych osób sugerowanie im, że jakby się powstrzymali od tego planowania, tych nadziei, że poprawią sobie przyszłość, efektem może być właśnie troska. Bo będą się denerwowali, że nic nie robią, a więc przyszłość dopadnie ich nieprzygotowanymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:26, 20 Paź 2023    Temat postu:

Czyli buddyści szczęście upatrują też w przyszłości. Stosują technikę umysłu aby osiągnąć nirwanę.
Po pierwsze bez pragnień nie ma szczęścia, buddysta nie może nawet pragnąc nirwany.
Po drugie, do szczęścia potrzebne są relacje, nie jak w buddyzmie samotność nirwany, gdy sam siebie "zbawia", tutaj nie potrzeba jest kogoś innego, chyba że jak akwizytor będzie sprzedawał nirwanę i reinkarnację.
Po trzecie, szczęście jest nam niezasłużenie dane przez Boga, a w buddyzmie "siam" sobie to szczęście usiłuję dać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:35, 21 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
szaryobywatel napisał:
Lucek czego się dowiedziałeś na temat genezy cierpienia dzięki Chrześcijaństwu?

Czy buddyzm mówi coś o szczęściu? Jeśli powiesz że szczęście to brak cierpienia, to jest wtedy bardzo mizerne szczęście. Takim "szczęściem" byłaby nicość i buddyzm to coś dla Maluśnego.


Mówisz o czymś czego nigdy nie doświadczyłeś, tak jak mówisz o filozofii o której nie masz pojęcia. Nigdy się nie dowiesz o co chodzi buddystom bo się tego boisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:28, 21 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Po pierwsze, nie odpowiedziałaś na moje pytanie.


To miało być w ramach odpowiedzi na pytanie

Hill napisał:
Jeżeli zgodnie z wiarą, celem jest jakaś dalsza egzystencja po śmierci i zjednoczenie z Bogiem jakkolwiek rozumianym, to co to zmienia w życiu swoją obecną rzeczywistością, którą i tak żyć trzeba, niezależnie czy bardziej uważnie i świadomie, czy byle jak?


Tak, celem jest dalsza egzystencja po śmierci i przebywanie w Bożej obecności po śmierci, czyli ten cel jest umiejscowiony w przyszłości.


Banjankri napisał:

Po drugie, zgadujesz perspektywę robiąc projekcje w "tu i teraz", które są bezzasadne w "tu i teraz". Tak się nie da.


Ale pisałam Ci wyżej, że dokładnie to samo masz w buddyźmie. Żaden myślący, świadomy człowiek nie jest w stanie żyć tylko swoją teraźniejszością jak np. niczego nieświadoma krewetka, bo nasza świadomość już to zakłada, że jesteśmy istotami myślącymi perspektywicznie. Spróbuj tak nie myśleć w życiu codziennym i żyć tylko "tu i teraz" bez jakiegokolwiek planowania, a choćby planowania rano co zrobić na obiad. Gdyby ludzie nie mieli takiego myślenia, to nie rozwinęlibyśmy się jako gatunek.
Czytałam kiedyś o mnichach samobójcach, którzy chcieli ten swój ostateczny cel rozwoju przyspieszyć, czym to jest jeśli nie myśleniem perspektywicznym? Czym jest przyjmowanie na wiarę buddyjskich nauk na temat celu egzystencji, reinkarnacji, oświecenia, obietnic życia bez cierpienia, jeśli nie właśnie taką formą myślenia?

Życie "tu i teraz" na zasadzie mindfulness jest ok, bo pozwala to żyć bardziej świadomie i uważnie, pozwala bardziej skupiać się na chwili obecnej, niż gdzieś tam myślami odlatywać i niepotrzebnie umysł zamęczać, ale nigdy świadomy człowiek nie pozbędzie się całkowicie myślenia i nie będzie tak po prostu sobie trwał jak istota nieświadoma, u której mózg się nie rozwiął do takiego poziomu.


Banjankri napisał:

Dlatego pytałem o najwyższą wartość istnienia, bo to ona określa perspektywę, którą masz. Jeżeli ta wartość jest umiejscowiona w przyszłości, to każde twoje rozumowanie, będzie używało tej samej metody, tworząc projekcje w przyszłość, co widzimy w poście powyżej. Ja mogę próbować określić i umiejscowić twoją najwyższą wartość istnienia, ale nie widzę powodu, żebym robił to za ciebie. Zgaduję, że ty sama tego nie wiesz, i ciężko ci będzie to określić, co już samo w sobie powinno być sygnałem ostrzegawczym. Jeżeli nie wiesz czym i gdzie jest ta wartość, to masz poważny problem egzystencjalny. Prawie wszyscy go mają. Dlaczego? Bo jeżeli umiejscawiasz sen istnienia w przyszłości, to nie ma go tu, gdzie teraz istniejesz, czyli twoje obecne istnienie, jest bez sensu. To z kolei, zmusza cię go szukania. "Szukajcie a znajdziecie". Tylko jeszcze nikomu nie udało się niczego znaleźć w przyszłości.


Obecne istnienie ma sens, jest nim zbieranie doświadczeń, które być może jest przydatne w dalszej egzystencji. Doświadczanie życia jest sensem teraz, ale ma ono jakiś cel, który zgodnie z wiarą zostanie osiągnięty później.
W kwestii "szukajcie a znajdziecie", to właśnie chodzi o to, że niektórym się udaje znaleźć namiastkę tego, co ma nastąpić później - "Królestwo Moje nie jest z tego świata" i dlatego życie staje się łatwiejsze.
Szukanie ma na celu po prostu wejście na ten wyższy poziom, który sprawia, że jakość życia ulega poprawie, możesz sobie tu wstawić Cztery Szlachetne Prawdy, na jedno wyjdzie, bo same użyte opisy nie mają większego znaczenia, są jakąś ludzką narzuconą interpretacją, a tu chodzi o doświadczenie.
Nadzieja na dalszą egzystencję nic w tym temacie nie zmienia, a z psychologicznego punktu widzenia wpływa korzystnie na psychikę.


Banjankri napisał:

Bo za "lepsze" teraźniejszości w przyszłości, musisz zapłacić w teraźniejszości troską. Dlaczego kluczowym jest określenie, o co w ogóle, w tym życiu chodzi. O to, żeby mieć najlepszą perspektywę na przyszłość?


Znasz jakąkolwiek osobę, choćby buddystę, którego życie jest całkowicie pozbawione trosk? Nie sądzę, żeby ktokolwiek taki poziom osiągnął.
Są sposoby, które mogą życie ułatwiać, naukowo udowodniono, że np. medytacje korzystnie wpływają na mózg, można też na inne sposoby starać się poprawiać jakość życia, właśnie po to, żeby ten poziom trosk zmniejszać i samemu stawać się bardziej odpornym i wolnym wewnętrznie, ale nigdy nie będzie tak, żeby cały czas, 24 godziny na dobę żyć sobie jak w jakiejś narkotykowej ekstazie, całkowicie bezproblemowo, bez żadnych trosk, na radosnym haju


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Sob 4:50, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin