Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie jest do dupy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:49, 22 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Semele napisał:

Chcesz odebrać ludziom to piękno?

Chcesz odebrać to sobie??


A kto będzie wtedy tego piękna potrzebował?
Kto potrzebuje piękna na Marsie? Tam sam piach i skały. Nikomu nie jest tam z tego powodu smutno.


Być może człowiek zamieszka na Marsie i miejmy nadzieję, że będzie potrzebować piękna.



Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 7:56, 22 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:08, 22 Gru 2021    Temat postu:

Być może obok buddyzmu dobrym sposobem na to aby przestać myśleć, ze życie JEST do dupy jest koncept Alberta Elisa.

Trzy jego wskazówki:

BYCIE TOLERANCYJNYM

Bo inni również mają prawo odmienności, do bycia sobą, do popełniania błędów.

AKCEPTOWANIE DWUZNACZNOŚCI I NIEPEWNOŚCI

Częstym błędem poznawczym popełnianym przez ludzi jest myślenie czarno-białe, oparte na spostrzeganiu rzeczywistości w kategoriach skrajności, jednoznacznego dobra lub zła. Na szczęście, życie jest pełne innych kolorów – akceptacja tego faktu oraz świadomość, że nie musi się wiedzieć wszystkiego o wszystkim niosą ulgę, znoszą napięcie.

PODEJMOWANIE RYZYKA

W trakcie realizacji swoich życiowych celów, nie poddawanie się przy pierwszej okazji.

Wymieniłam trzy. Jest ich więcej.
[link widoczny dla zalogowanych]

Blog bardzo ciekawy.
Jeden z wpisów:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:55, 22 Gru 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:49, 23 Gru 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Aby usiedzieć na stosie kilka sekund musiałbym przezwyciężyć naturalny odruch zeskoczenia z niego.

A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Ups, no tak... Przecież Ty nie chciałbyś wcale krzyczeć "Ratunku! Pomocy!" i wcale byś tej pomocy nie potrzebował, lecz Twoja krtań odruchowo generowałaby te słowa, a Ty płonąc na tym stosie byś się zastanawiał, po co Twoja krtań generuje te okrzyki, skoro Ty przecież czujesz się cały czas komfortowo...


Banjankri napisał:
ujawniając małość i beznadziejność takiej egzystencji opartej o intelektualizację.

Nigdzie nie napisałem, że taka egzystencja nie jest marna. Cały czas piszę, że każda jest.

"Obsesja samobójstwa to właściwość człowieka niezdolnego już ani do życia, ani do śmierci, i którego uwaga nigdy nie odrywa się od tej podwójnej niemożności", Emil Cioran.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 21:21, 23 Gru 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 21:50, 23 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Ups, no tak... Przecież Ty nie chciałbyś wcale krzyczeć "Ratunku! Pomocy!" i wcale byś tej pomocy nie potrzebował, lecz Twoja krtań odruchowo generowałaby te słowa, a Ty płonąc na tym stosie byś się zastanawiał, po co Twoja krtań generuje te okrzyki, skoro Ty przecież czujesz się cały czas komfortowo...

Pleciesz głupoty, pytanie tylko, po co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:23, 23 Gru 2021    Temat postu:

Nie zobaczy - nie uwierzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:25, 24 Gru 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Ups, no tak... Przecież Ty nie chciałbyś wcale krzyczeć "Ratunku! Pomocy!" i wcale byś tej pomocy nie potrzebował, lecz Twoja krtań odruchowo generowałaby te słowa, a Ty płonąc na tym stosie byś się zastanawiał, po co Twoja krtań generuje te okrzyki, skoro Ty przecież czujesz się cały czas komfortowo...

Pleciesz głupoty, pytanie tylko, po co?


Dlaczego uważasz, że to głupoty?
Wyobraź sobie taką sytuację. Jakby to było?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:10, 25 Gru 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Ups, no tak... Przecież Ty nie chciałbyś wcale krzyczeć "Ratunku! Pomocy!" i wcale byś tej pomocy nie potrzebował, lecz Twoja krtań odruchowo generowałaby te słowa, a Ty płonąc na tym stosie byś się zastanawiał, po co Twoja krtań generuje te okrzyki, skoro Ty przecież czujesz się cały czas komfortowo...

Pleciesz głupoty, pytanie tylko, po co?


Przecież dokładnie o tym pisałeś w swoich poprzednich postach.
Czy źle zrozumiałem?

Pisałeś, że sami wybieramy sobie swoje potrzeby i wynikają one wyłącznie z naszego nastawienia. Pisałeś, że Ty sam w zasadzie to nie masz potrzeb dzięki swojemu odpowiedniemu nastawieniu. A te które nawet masz, to sam sobie wybrałeś i nie narzuca Ci ich nic z zewnątrz. A jeśli już reagujesz w sposób, który moim zdaniem wynika z niezależnych od Twej woli potrzeb, to robisz to automatycznie (odruchowo), mimo że wcale tego nie potrzebujesz.

Czego nie zrozumiałem?

W przedostatnim poście napisałeś:

Banjankri napisał:
To nie życie jest do dupy, tylko twoje oczekiwania z czapy.

Gdy Baba Jaga była przywiązana łańcuchami do stosu i żywcem płonęła, wołając "Ratunku! Pomocy!", też pewnie podszedł do niej jakiś kościelny dostojnik i jej powiedział na to: "Exspectationes tuae cum pileis tuis sunt." (nie umiem po łacińsku)


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 12:25, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:08, 25 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Banjankri napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Ups, no tak... Przecież Ty nie chciałbyś wcale krzyczeć "Ratunku! Pomocy!" i wcale byś tej pomocy nie potrzebował, lecz Twoja krtań odruchowo generowałaby te słowa, a Ty płonąc na tym stosie byś się zastanawiał, po co Twoja krtań generuje te okrzyki, skoro Ty przecież czujesz się cały czas komfortowo...

Pleciesz głupoty, pytanie tylko, po co?


Przecież dokładnie o tym pisałeś w swoich poprzednich postach.
Czy źle zrozumiałem?

Pisałeś, że sami wybieramy sobie swoje potrzeby i wynikają one wyłącznie z naszego nastawienia. Pisałeś, że Ty sam w zasadzie to nie masz potrzeb dzięki swojemu odpowiedniemu nastawieniu. A te które nawet masz, to sam sobie wybrałeś i nie narzuca Ci ich nic z zewnątrz. A jeśli już reagujesz w sposób, który moim zdaniem wynika z niezależnych od Twej woli potrzeb, to robisz to automatycznie (odruchowo), mimo że wcale tego nie potrzebujesz.

Czego nie zrozumiałem?

Z Banjankri akurat tak jest. Z wielkim naciskiem niczym prorok nieomylny ogłosi swoje tezy, a potem je jeszcze potwierdzi dodatkowymi górnolotnymi sformułowaniami. Jednak wystarczy, że zadasz jedno niewygodne pytanie względem tego co tak wspaniale ogłoszone i dostaniesz "wyjaśnienie", iż powodem dla którego należy to trudne pytanie zignorować, jest to, że ty jesteś głupi, albo "pleciesz głupoty", czy inne podobne. Schemat powtarza się wielokrotnie, więc po prostu trzeba przyjąć, że Banjankri tam ma.

Tu można by się zastanawiać nad tym, co powoduje, że ludzie ogólnie tak silnie się identyfikują z jakimiś swoimi poglądami, iż nawet nie są w stanie rozważyć pytań, które by coś w ich obrazie świata naruszały, czy wręcz po prostu stawiały jakiś problem?...
Myślę, że trafiasz tu dość dobrze słowem "odruchowo", czy "automatycznie". Wszelki automatyzm czyni przekonania nieanalitycznymi, niedyskutowalnymi. To co "jest bo jest" jest - z definicji - nieanalizowalne. I dla osoby, która się z jakimś poglądem silnie identyfikuje tak właśnie ma być - ma być to jedyne, niedyskutowalne, a jak ktoś tu pyta o niewygodne szczegóły, staje się wrogiem, a na pewno "głupim". Bo jakoś trzeba zracjonalizować to, że rozumowanie, z którym się ktoś identyfikuje odkryło swoją słabość.
Na naszym forum wiele osób myśli właśnie w tym schemacie - jakiegoś absolutnego utwardzania pewnej postaci swoich poglądów i reagowania napastliwością personalną (objawiającą się pejoratywnymi epitetami), gdy ktoś zada jakieś niewygodne pytanie. Bo jakoś trzeba sobie uzasadnić to, że się wyłania iż pogląd, który tak bardzo ktoś pragnie wspierać, ma ewidentne luki. A że merytorycznie nie widać ścieżki, to pozostaje już tylko zaatakować tego, kto problematyczną kwestią stawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:47, 25 Gru 2021    Temat postu:

Przeto mnie dziwi bardzo, gdy nieraz słyszę w telewizji, jak zdrowy mówi do kalekiego: "Ty nie jesteś gorszy ode mnie. Ty jesteś lepszy".

Zastanawiam się wtedy, co takiego skłania mówiącego do tego, aby uparcie nie stawać się tak samo lepszym jak ten kaleki. Nie chce być lepszy? Nie chce siebie udoskonalać? Toż to jakiś leń i prostak.
Przecież nie trudno złamać sobie kręgosłup i stać się dzięki temu lepszym. To o co chodzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:08, 25 Gru 2021    Temat postu:

Jedyne z czym się mogę zgodzić jeśli chodzi o Banjankriego (o ile faktycznie to jego pogląd), to że nie ma sensu się przejmować teraz tym, co będzie, bo co będzie to i tak będzie. Niemniej jednak to nie zmienia faktu, że to co będzie będzie do dupy.

Przed chwilą na Polo TV zapytali Shazzę:
- Co jest największą radością w twoim życiu?

Shazza na to:
- Największą radością w moim życiu jest przede wszystkim życie.

Pewnie jest Buddystką...


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 15:12, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:42, 25 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Przed chwilą na Polo TV zapytali Shazzę:
- Co jest największą radością w twoim życiu?

Shazza na to:
- Największą radością w moim życiu jest przede wszystkim życie.

Pewnie jest Buddystką...

Inną perspektywę mają osoby, które NATURALNIE I SPONTANICZNIE nie doznają radości. Powody mogą być różne - anhedonia wskutek zaburzeń somatycznych, traumy życiowe, genetyczne uwarunkowania. Faktem jest, że jest grupa ludzi, którzy - czy to dopiero od jakiegoś momentu, czy od dzieciństwa - postrzegają swoje życie negatywnie, jako mało atrakcyjne, przykre. Tacy ludzie często marzą, aby już w ogóle ich egzystencja się skończyła, jako że jest ona i tak emocjonalnie "nieopłacalna". Niektórzy mają przy tym silny instynkt przetrwania i walczą w nich dwie tendencje - ten instynkt, który objawi się obroną różnych małych przyjemności życia, aby jakoś wyjść na plus w emocjach z poczuciem smutku i beznadziei, które ich tłamsi.
Patrząc na zagadnienie od strony duchowości, będziemy mieli następny poziom odniesień i nowe aspekty do rozważenia. Np. można sobie postawić pytania:
- czy ta walka z depresją i smutkiem życia, nie jest czasem wartościowym treningiem naszej duchowej konstrukcji w stronę zdobywania szczęścia bardziej trwałego?
- czy z racji na to, że według wielu "cierpienie uszlachetnia", to ten rozwój wrażliwości, jakie staje się udziałem człowieka mającego życiowe problemy, nie okaże się na przyszłość rodzajem inwestycji, która może procentować?
- tu teista, czyli ktoś kto liczy na wieczne życie i jakieś potencjalne odwrócenie się negatywnych aspektów egzystencji w przyszłości, ma jakieś dodatkowe wsparcie dla idei, że może to co złe teraz, nie jest tylko tym złym. Ale czy na pewno to się nam opłaci?

Mnie mocno kiedyś poruszyło spostrzeżenie, że ludzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne są na starość znacznie szczęśliwsi, niż średnia w społeczeństwie. Ktoś to jakoś ustalił, że tak jest. Jakby jednak tamte chwile cierpienia zaprocentowały później.

Ale nawet już niezależnie od wiary religijnej chyba większość dojrzałych ludzi będzie w stanie coś (...?) dostrzec w tych przejściach przez epizody życiowe, w których pojawiały się różnorakie problemy. W szczególności bardzo ładnie to widać w rozwoju młodych ludzi - wcześniej takich buńczucznych, uważających się za niemal supermenów, właściwie to bezmyślnych, głupich, a po takim czy innym epizodzie cierpienia, nagle jakby rozumniejszych, bardziej świadomych, umiejących doceniać te pozytywy, jakie życie daje. Bo już wiedzą, że nie zawsze owe pozytywy muszą być, zaczynają doceniać to, co jest im dane, potrafię się cieszyć tym, co dobre, co STANOWI DAR.
Człowiek, który nigdy by nie doznał dyskomfortu, niedostatku, nawet cierpienia będzie chyba z konieczności jakoś głupi. Myślę też, że taki człowiek nawet nie będzie w stanie ułożyć sobie poprawnie własnych uczuć, bo nie będzie znał miary, nie będzie wiedział co jest "po tamtej stronie" (stronie negatywnej) życiowych sytuacji, a dalej nie będzie w stanie tego użyć w rozumowaniach i diagnozie zdarzeń.

Zdobywając sobie szczęście wbrew temu, co niesie nam życie, stajemy się sprawcami, osiągamy pewien poziom kontroli, dowodzimy pewnej swojej mocy. Ale to może zadziałać tylko wtedy, gdy właśnie samo życie nam szczęścia poskąpi. Jeśli sami jest sobie weźmiemy, sami przetestujemy METODY jego przybliżania do siebie, utrzymywania, to zdobędziemy moc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:53, 25 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
- czy z racji na to, że według wielu "cierpienie uszlachetnia", to ten rozwój wrażliwości, jakie staje się udziałem człowieka mającego życiowe problemy, nie okaże się na przyszłość rodzajem inwestycji, która może procentować?

To ja wolę nie mieć rozwiniętej wrażliwości, a nie mieć problemów.

Michał Dyszyński napisał:
Mnie mocno kiedyś poruszyło spostrzeżenie, że ludzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne są na starość znacznie szczęśliwsi, niż średnia w społeczeństwie. Ktoś to jakoś ustalił, że tak jest. Jakby jednak tamte chwile cierpienia zaprocentowały później.

Ale wtedy w obozie cierpieli znacznie bardziej, więc i tak są na minusie.

Michał Dyszyński napisał:
potrafię się cieszyć tym, co dobre, co STANOWI DAR.

Najlepszym darem jest wyzbycie się potrzeby bycia obdarowanym.

Michał Dyszyński napisał:
Człowiek, który nigdy by nie doznał dyskomfortu, niedostatku, nawet cierpienia będzie chyba z konieczności jakoś głupi.

To ja wolę być głupi i nie odczuwać dyskomfortu, niż odczuwać dyskomfort, a być mądry.

Michał Dyszyński napisał:
Zdobywając sobie szczęście wbrew temu, co niesie nam życie, stajemy się sprawcami, osiągamy pewien poziom kontroli, dowodzimy pewnej swojej mocy. Ale to może zadziałać tylko wtedy, gdy właśnie samo życie nam szczęścia poskąpi. Jeśli sami jest sobie weźmiemy, sami przetestujemy METODY jego przybliżania do siebie, utrzymywania, to zdobędziemy moc.

"Szczęście" o którym mówisz, to tylko próba niemożliwej do uzyskania w trakcie istnienia eliminacji swojego dyskomfortu. Największy poziomy kontroli mamy wtedy, gdy nie ograniczają nas jakiekolwiek potrzeby, a więc wtedy, gdy nie istniejemy. Tylko nie istniejąc jesteśmy naprawdę wolni.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 15:57, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:07, 25 Gru 2021    Temat postu:

M. OwieczKa

Cytat:
"Szczęście" o którym mówisz, to tylko próba niemożliwej do uzyskania w trakcie istnienia eliminacji swojego dyskomfortu. Największy poziomy kontroli mamy wtedy, gdy nie ograniczają nas jakiekolwiek potrzeby, a więc wtedy, gdy nie istniejemy. Tylko nie istniejąc jesteśmy naprawdę wolni.


Nieistniejąc nic nie wiemy.

Myślę, że aby NIE czuć, że życie jest do dupy trzeba mieć jakąś pasję.

Może to być nawet apologia chrześcijaństwa lub ateizmu

:wink: :)

Może być też malowanie obrazów lub fotografowanie.


Ewentualnie opowiadanie dowcipów:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 16:26, 25 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:30, 25 Gru 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Nieistniejąc nic nie wiemy.

No i o to chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 11:48, 26 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Banjankri napisał:
Aby usiedzieć na stosie kilka sekund musiałbym przezwyciężyć naturalny odruch zeskoczenia z niego.

A gdyby Cię inkwizytorzy doń łańcuchami przywiązali?

To nie musiałbyś niczego przezwyciężać, tylko łańcuch zrobiłby to za ciebie.

Cytat:
Nie krzyczałbyś wtedy "Ratunku! Pomocy!"?

Do kogo bym to miał krzyczeć? Przecież to jest sytuacja hipotetyczna, w której sam zmyślasz sobie zdarzenia. Jedyne do czego może prowadzić taki eksperyment myślowy, to określenie mojej ostatecznej intencji, której przecież nigdy nie ukrywałem. Chodzi o minimalizowanie cierpienia, a nie, tak jak sobie tu ubzdurałeś, udawanie że go nie ma, jak się mu zaprzeczy. Z jakiegoś idiotycznego powodu uważasz, że redukcja cierpienia nie ma sensu, jeżeli nie jesteś go w stanie zupełnie usunąć. Albo będziesz wolny od cierpienia, albo sam sobie będziesz szpile wbijał. Moje gratulacje.



MaluśnaOwieczka napisał:
Banjankri napisał:
ujawniając małość i beznadziejność takiej egzystencji opartej o intelektualizację.

Nigdzie nie napisałem, że taka egzystencja nie jest marna. Cały czas piszę, że każda jest.

Czyli twoja jest na pewno, i kurczowo się jej trzymasz, bo każda jest...
Nie, nie każda jest.. twoja jest, bo usilnie ją taką czynisz.

Cytat:
Pisałeś, że sami wybieramy sobie swoje potrzeby i wynikają one wyłącznie z naszego nastawienia.

A z czego mają wynikać, z układu gwiazd? Nawet jak musisz pójść za potrzebą, to sam decydujesz, że musisz pójść, a nie popuścisz w spodnie.

Cytat:
Pisałeś, że Ty sam w zasadzie to nie masz potrzeb dzięki swojemu odpowiedniemu nastawieniu.

Ze względu na nieustannie zachodzące zamiany i płynący czas, żadnej potrzeby nie da się ostatecznie spełnić. Nie zależy to od żadnego nastawienia. Nastawieniem, możesz się jedynie oszukiwać, jak sama nazwa mówi, nastawiać, na jakiś rezultat. Ja się nie nastawiam ostatecznie na żaden rezultat, wręcz przeciwnie, logiczną konsekwencją jest wolność od trwałości czegokolwiek. I mimo, że nie zaśmiecam sobie głowy pragnieniami o takim, czy innym końcu mojego życia, nie przeszkadza mi to zrobić sobie kanapkę, jak jestem głodny. Ty natomiast trwasz w przekonaniu, że ponieważ kanapka nie rozwiąże twojego życiowego dylematu, to będziesz trwał w głodzie. Albo rozwiąże wszystkie, albo żadnego.
Cytat:

Gdy Baba Jaga była przywiązana łańcuchami do stosu i żywcem płonęła, wołając "Ratunku! Pomocy!", też pewnie podszedł do niej jakiś kościelny dostojnik i jej powiedział na to: "Exspectationes tuae cum pileis tuis sunt." (nie umiem po łacińsku)

Nie, wtedy kiedy leżała na leśnej polanie, przepełniona błogostanem wywołanym "maścią na latanie", powiedziała sobie "życie jest zajebiste, nawet jakbym miała spłonąć za nie na stosie".
Szukasz sobie wymówek, racjonalizujesz przekonanie, że życie jest do dupy. Ciekawe, czy jakbyś jutro wygrał fortunę na loterii, to też byś tak uważał, jakby mógł sobie kupić wolność od potrzeb, które dzisiaj tak bardzo uprzykrzają ci życie.

Cytat:
Jedyne z czym się mogę zgodzić jeśli chodzi o Banjankriego (o ile faktycznie to jego pogląd), to że nie ma sensu się przejmować teraz tym, co będzie, bo co będzie to i tak będzie. Niemniej jednak to nie zmienia faktu, że to co będzie będzie do dupy.

A ty skąd wiesz jak będzie? Nie masz zielonego pojęcia, ale ponieważ na tej wiedzy właśnie opierasz swoje jestestwo, jest ona ważniejsza dla ciebie od twojego samopoczucia. I to jest właśnie twoim problemem. Niszczysz własne samopoczucie przekonaniami. Jak wygląda twoje samopoczucie w tym momencie, bez tego pierdaczenia o stosach, śmierci, po śmierci itd? Czy jest do dupy z jakiegoś konkretnego powodu? Czy może jest do dupy, bo jutro trzeba wstać do roboty itd? Twoje dywagacje na temat kiepskości życia, mają podstawy w urojeniach przyszłości. Przestań być takim egoistycznym dupkiem dla samego siebie.

Semele napisał:
Wyobraź sobie taką sytuację. Jakby to było?

I co cie da takie wyobrażenie? O czym będzie miało świadczyć? Już pomijam fakt, że wyobrażenie będzie zupełnie inne niż autentyczne doświadczenie. Możesz sobie pofantazjować, że taki los cie spotka, i całe życie się tym zamartwiać. Twoja sprawa. Dla mnie to jest czysty debilizm. Dlaczego? Bo możesz sobie wymyślać takie historie co 5 minut, a potem dodawać zmartwienie do swojej kolekcji. Będziesz się martwić tym, że umrzesz na stosie, na COVID, na zawał, że ktoś cię zastrzeli, udusi, pobije, rozjedzie maluchem itd... Twoja pula zmartwień będzie rosła i rosła, coraz bardziej pogarszając twoje samopoczucie, aż ci się odechce i się walniesz z mostu. Żadna z wymienionych przyczyn nie będzie przyczyną twojej śmierci, tylko twoje myśli o niej będą.

Jesteście zainfekowani wirusem dużo gorszym niż covid. Ten wirus to "wiedza", za wszelką cenę. Nikt nie chce byś wolny, każdy chce znać wolność, żeby się móc nią pochwalić na forum.

Cytat:
Myślę, że aby NIE czuć, że życie jest do dupy trzeba mieć jakąś pasję.

A dlaczego pasja przesłania fakt, że życie jest do dupy? Bo wystarczy o tym zapomnieć?
"Życie jest do dupy" jest tylko myślą, niestety niektórzy ludzie uwielbiają się tą myślą prześladować. Myślą sobie,"Życie jest do dupy, bo jakbym był czarownicą przykutą łańcuchem do stosu, to nie dałbym sobie rady z przekonaniem, że życie nie jest do dupy".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 12:10, 26 Gru 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:48, 26 Gru 2021    Temat postu:

Edyt

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 21:12, 26 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:07, 26 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
potrafię się cieszyć tym, co dobre, co STANOWI DAR.

Najlepszym darem jest wyzbycie się potrzeby bycia obdarowanym.

Bardzo arbitralne stwierdzenie. Jak sądzę, podyktowane chęcią wsparcia dla tezy o beznadziejności życia.
Tymczasem...
Choć nie jest tak, że traktowanie tego, co do nas dociera jako dar jest łatwe i oczywiste, a wręcz może jest tak, iż wymaga to wysiłku, zrozumienia, nawet umiejętności, jednak jeśli ktoś już ten kierunek akceptujący i wywyższający raz porządnie wytyczy, uprze się przy nim emocjonalnie, to po jakimś czasie zaczną się ujawniać jego efekty. Nie są one gwarantowane, ale są wysoce prawdopodobne. I są to efekty w postaci
- skonstruowania sobie stosunku do rzeczywistości, który daje efekt samosprawdzającej się przepowiedni - przepowiedni pozytywnej przemiany
- usposabia osobę, która taką postawę wdroży do bycia wartościową dla otoczenia
- daje jej zwiększenie szansy na to osobistą satysfakcję i szczęście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:50, 26 Gru 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Chodzi o minimalizowanie cierpienia, a nie, tak jak sobie tu ubzdurałeś, udawanie że go nie ma, jak się mu zaprzeczy. Z jakiegoś idiotycznego powodu uważasz, że redukcja cierpienia nie ma sensu, jeżeli nie jesteś go w stanie zupełnie usunąć.

Oho! Czyli jednak możesz cierpieć wbrew swojej woli? Zmieniłeś nagle zdanie?
A mi nie chodzi o minimalizowanie cierpienia. Mi chodzi o likwidację cierpienia do zera.
Nie stwierdziłem nigdy, że redukcja cierpienia nie ma sensu, jeżeli nie można go zupełnie usunąć. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nigdy nie napisałem.
Stwierdziłem natomiast, że mogąc cierpienie usunąć zupełnie, nie ma sensu ograniczać się do namiastki w postaci redukcji tego cierpienia.
I to właśnie Ty z jakiegoś idiotycznego powodu uważasz, że likwidacja cierpienia do zera nie ma sensu, jeśli można to cierpienie zmniejszyć, chociaż nie do zera.

Banjankri napisał:
Albo będziesz wolny od cierpienia, albo sam sobie będziesz szpile wbijał.

Wręcz przeciwnie. Nie wbijam sobie żadnej szpili, tylko planuję ochronę przed wbiciem mi szpili przez kogoś lub coś innego. To się nazywa przezorność. Słowo, którego Ty chyba nie znasz, bo dla Ciebie bycie przezornym to niepotrzebne skupianie się na wyimaginowanym cierpieniu.

Banjankri napisał:
Czyli twoja jest na pewno, i kurczowo się jej trzymasz, bo każda jest...

Gdybyś dokładniej czytał moje posty, tobyś się dowiedział, dlaczego nie realizuję swoich poglądów.
Nie jestem istotą czysto racjonalną. Jako człowiek jestem ograniczony przez instynkt samozachowawczy, socjalizację i inne aspekty psychologiczne, które mogą stać w kontrze do racjonalnych popartych logiką poglądów.

Banjankri napisał:
A z czego mają wynikać, z układu gwiazd? Nawet jak musisz pójść za potrzebą, to sam decydujesz, że musisz pójść, a nie popuścisz w spodnie.
[...]
Ze względu na nieustannie zachodzące zamiany i płynący czas, żadnej potrzeby nie da się ostatecznie spełnić. Nie zależy to od żadnego nastawienia.

Ty już sam sobie zaprzeczasz. Raz zależy od nastawienia, raz nie zależy. Zdecyduj się w końcu na jedno.
Natomiast zauważ, że gdy przestaniesz istnieć, to wszystkie potrzeby będziesz miał spełnione ostatecznie. Z prostego powodu: bo nie będziesz miał żadnej.

Banjankri napisał:
I mimo, że nie zaśmiecam sobie głowy pragnieniami o takim, czy innym końcu mojego życia, nie przeszkadza mi to zrobić sobie kanapkę, jak jestem głodny. Ty natomiast trwasz w przekonaniu, że ponieważ kanapka nie rozwiąże twojego życiowego dylematu, to będziesz trwał w głodzie. Albo rozwiąże wszystkie, albo żadnego.

Nigdy niczego takiego nie stwierdziłem. Wręcz przeciwnie. Pisałem już o tym wyżej.
Przenosząc temat dyskusji w inne miejsce, to Ty jesteś zdania, że nie mają sensu rozważania typu "Dlaczego jestem moralny?", jeśli czujemy się moralni i tacy chcemy pozostać.
A ja chcę pozostać moralny, a mimo to zadaję sobie pytanie "Dlaczego jestem moralny?" i staram się na to pytanie odpowiedzieć NIE zakładając mojej moralności na wstępie, żeby ta moralność sama nie uzasadniła samej siebie. Ja jestem empatyczny, chcę być empatyczny, ale WIEM, że lepiej by było dla mnie, gdybym empatii nie miał, bo empatia mi samemu tak naprawdę do niczego się nie przydaje. Empatia jest jedną z moich potrzeb. Chcę być empatyczny, bo jestem empatyczny. Gdybym nie był empatyczny, tobym nie chciał być empatyczny. Gdy teraz mi się ktoś zapyta "Czy chcesz być empatyczny?", odpowiem że tak. Ale gdyby mi się zapytał "Czy to dla Ciebie dobre, że jesteś empatyczny?", to przez zaciśnięte zęby odpowiedziałbym że nie. Bo ja wiem, że empatia dla podmiotu, który jest empatyczny, jest całkowicie zbędna, a nawet szkodliwa. A z drugiej strony sama empatia powoduje, że przykro się robi empatycznej osobie przyznać do tego, że nie powinna być empatyczna.

Banjankri napisał:
Ciekawe, czy jakbyś jutro wygrał fortunę na loterii, to też byś tak uważał, jakby mógł sobie kupić wolność od potrzeb, które dzisiaj tak bardzo uprzykrzają ci życie.

Za żadne pieniądze nie kupisz wolności od potrzeb, chyba że zapłacisz komuś, żeby zakończył Twoje istnienie.

Banjankri napisał:
A ty skąd wiesz jak będzie? Nie masz zielonego pojęcia

Starczy spojrzeć, jak mają inni, a jak mieli wcześniej.

Banjankri napisał:
Twoje dywagacje na temat kiepskości życia, mają podstawy w urojeniach przyszłości.

Aha, a to tak rozumiesz przezorność i świadomość tego, co może z niezerowym prawdopodobieństwem nastąpić.

Banjankri napisał:
Będziesz się martwić tym, że umrzesz na stosie, na COVID, na zawał, że ktoś cię zastrzeli, udusi, pobije, rozjedzie maluchem itd... Twoja pula zmartwień będzie rosła i rosła, coraz bardziej pogarszając twoje samopoczucie, aż ci się odechce i się walniesz z mostu. Żadna z wymienionych przyczyn nie będzie przyczyną twojej śmierci, tylko twoje myśli o niej będą.

No i sukces! dzięki myśleniu o tym wszystkim walnę się z mostu, zanim te wydarzenia będą mogły mnie dopaść. A więc nie umrę ani na stosie, ani na COVID, ani na zawał, ani od pobicia, ani rozjechania maluchem. I to wszystko dzięki temu, że o tym wszystkim zawczasu pomyślałem i walnąłem się z mostu, zanim mnie to spotkało.
Sukces. Właśnie o to chodzi.
A Ty? A Ty nie myślisz o żadnej z tych rzeczy i pewnie Cię rozjedzie nie tylko maluch, ale nawet i syrenka.

Banjankri napisał:
Ten wirus to "wiedza", za wszelką cenę. Nikt nie chce byś wolny, każdy chce znać wolność, żeby się móc nią pochwalić na forum.

Jedynym sposobem uwolnienia się od wszelkiej wiedzy jest przestanie istnieć. Wtedy nie będziemy wiedzieć nawet o swoich potrzebach.

Ja widzę teraz, że Ty nie podważasz tak naprawdę moich wniosków. Ty podważasz sam proces dociekań, bez względu na to, czy wnioski z nich płynące są słuszne, czy nie.

Banjankri napisał:
"Życie jest do dupy" jest tylko myślą, niestety niektórzy ludzie uwielbiają się tą myślą prześladować. Myślą sobie,"Życie jest do dupy, bo jakbym był czarownicą przykutą łańcuchem do stosu, to nie dałbym sobie rady z przekonaniem, że życie nie jest do dupy".

Z niezerowym prawdopodobieństwem ta myśl może się przerodzić w straszną rzeczywistość.
To, że nie będziemy myśleć, że życie jest do dupy, nie sprawi, że przestanie takie być.
Gdybyś był czarownicą przykutą łańcuchem do stosu, to na pewno zrównałoby to Twoje obecne poglądy z ziemią. Jednak to Ciebie nie obchodzi. Bo dla Ciebie się liczy, żeby nie dociekać i nie przewidywać tego, co zdarzyć się może. Jednak to nie spowoduje, że to wydarzenie stanie się niemożliwe. I ja o tym tu cały czas mówię. Cokolwiek byś teraz nie myślał, jakkolwiek byś szczęśliwy nie był TERAZ, to i tak może się to diametralnie zmienić dopóty, dopóki istniejesz. A więc jedynym sposobem, żeby to się nie wydarzyło, jest nie istnieć.

Michał Dyszyński napisał:
- skonstruowania sobie stosunku do rzeczywistości, który daje efekt samosprawdzającej się przepowiedni - przepowiedni pozytywnej przemiany


... myślała sobie Baba Jaga, a potem ją i tak inkwizycja na stosie spaliła.

Semele napisał:
nawet nie chce się wujowi się zmienić jajka na

Choinkę.

A gdzie jest to jajko? Bo ja nigdy tu nie widziałem żadnego jajka.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 16:56, 26 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 18:38, 26 Gru 2021    Temat postu:

Cytat:
No i sukces! dzięki myśleniu o tym wszystkim walnę się z mostu, zanim te wydarzenia będą mogły mnie dopaść. A więc nie umrę ani na stosie, ani na COVID, ani na zawał, ani od pobicia, ani rozjechania maluchem. I to wszystko dzięki temu, że o tym wszystkim zawczasu pomyślałem i walnąłem się z mostu, zanim mnie to spotkało.
Sukces. Właśnie o to chodzi.

Kompletna porażka, a nie sukces. Nie tylko niepotrzebnie cierpiałeś, ale i śmierci nie uniknąłeś.
Jest praktycznie nieskończenie wiele zdarzeń z niezerowym prawdopodobieństwem, które mogą nastąpić. Gdyby cierpienie zależało od owych zdarzeń, a nie twojego bajania, byłoby nieskończone w każdym momencie. Innymi słowy, to nie potencjalna śmierć na stosie generuje cierpienia, a świadomość tego potencjału. To cierpienie, o którym się rozpisujesz jest czymś, co sobie wmawiasz. Ta "wiedza" jest przyczyną twojego cierpienia, nie żadne prawdopodobieństwo. Jak zrozumiesz błędność tej wiedzy, przestaniesz sam sobie wciskać cierpienie.
Ból pozostanie, bo jest nieunikniony, ale cierpienie będzie opcjonalne. Nie potrafisz sobie z tym poradzić, bo owa "wiedza" jest najcenniejszym co masz, cenniejszym niż życie. Szybciej innym będziesz wmawiał cierpienie, niż odpuścisz swoje przekonania. Kompletna porażka, na każdej płaszczyźnie.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 18:40, 26 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:56, 26 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:

Gdybyś dokładniej czytał moje posty, tobyś się dowiedział, dlaczego nie realizuję swoich poglądów.
Nie jestem istotą czysto racjonalną. Jako człowiek jestem ograniczony przez instynkt samozachowawczy, socjalizację i inne aspekty psychologiczne, które mogą stać w kontrze do racjonalnych popartych logiką poglądów.


A co Tobą kieruje by prowadzić ten wątek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:46, 26 Gru 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Kompletna porażka, a nie sukces. Nie tylko niepotrzebnie cierpiałeś, ale i śmierci nie uniknąłeś.

Nie chodziło o to, żeby uniknąć śmierci, ale cierpienia związanego z tymi konkretnymi rodzajami umierania.

Banjankri napisał:
To cierpienie, o którym się rozpisujesz jest czymś, co sobie wmawiasz. Ta "wiedza" jest przyczyną twojego cierpienia, nie żadne prawdopodobieństwo.

Ta wiedza nie jest przyczyną tego cierpienia, tylko to cierpienie jest przyczyną tego cierpienia, jeśli się zdarzy. Przyczyną cierpienia od ognia jest ogień, a nie wcześniejsze domysły, że ten ogień zapłonie. W trakcie snucia domysłów o ogniu tego cierpienia jeszcze nie było. Urzeczywistniło się dopiero wtedy, gdy ogień zapłonął.
Życie jest do dupy dlatego, bo umożliwia zapłonięcie ognia. Jeśli nie istniejesz, to żaden ogień Cię nie sparzy.

Banjankri napisał:
Ból pozostanie, bo jest nieunikniony, ale cierpienie będzie opcjonalne.

Tego to nawet nie wiem jak skomentować... To ból nie jest cierpieniem?... Przypomina mi to słowa Jarka: "I nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne"...

Powtórzę tylko, że gdy się nie istnieje, to ból nie występuje, a więc jest do uniknięcia.

Banjankri napisał:
Nie potrafisz sobie z tym poradzić, bo owa "wiedza" jest najcenniejszym co masz, cenniejszym niż życie.

Najcenniejszym co mam jest możliwość by nie być.

szaryobywatel napisał:
A co Tobą kieruje by prowadzić ten wątek?

Chyba to, co każdym uczestnikiem forum. Potrzeba dzielenia się swoimi poglądami i rywalizacji poprzez dyskusję, a częściowo pewnie też odskoczni od spraw codziennych.
Nic racjonalnego, ale jednak ludzkiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:36, 27 Gru 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:

Gdybyś dokładniej czytał moje posty, tobyś się dowiedział, dlaczego nie realizuję swoich poglądów.
Nie jestem istotą czysto racjonalną. Jako człowiek jestem ograniczony przez instynkt samozachowawczy, socjalizację i inne aspekty psychologiczne, które mogą stać w kontrze do racjonalnych popartych logiką poglądów.


A co Tobą kieruje by prowadzić ten wątek?


Co Tobą kieruje by w nim uczestniczyć?

Cytat:

Semele napisał:
Wyobraź sobie taką sytuację. Jakby to było?

I co cie da takie wyobrażenie? O czym będzie miało świadczyć? Już pomijam fakt, że wyobrażenie będzie zupełnie inne niż autentyczne doświadczenie. Możesz sobie pofantazjować, że taki los cie spotka, i całe życie się tym zamartwiać. Twoja sprawa. Dla mnie to jest czysty debilizm. Dlaczego? Bo możesz sobie wymyślać takie historie co 5 minut, a potem dodawać zmartwienie do swojej kolekcji. Będziesz się martwić tym, że umrzesz na stosie, na COVID, na zawał, że ktoś cię zastrzeli, udusi, pobije, rozjedzie maluchem itd... Twoja pula zmartwień będzie rosła i rosła, coraz bardziej pogarszając twoje samopoczucie, aż ci się odechce i się walniesz z mostu. Żadna z wymienionych przyczyn nie będzie przyczyną twojej śmierci, tylko twoje myśli o niej będą.

Jesteście zainfekowani wirusem dużo gorszym niż covid. Ten wirus to "wiedza", za wszelką cenę. Nikt nie chce byś wolny, każdy chce znać wolność, żeby się móc nią pochwalić na forum.

Cytat:
Myślę, że aby NIE czuć, że życie jest do dupy trzeba mieć jakąś pasję.

A dlaczego pasja przesłania fakt, że życie jest do dupy? Bo wystarczy o tym zapomnieć?
"Życie jest do dupy" jest tylko myślą, niestety niektórzy ludzie uwielbiają się tą myślą prześladować. Myślą sobie,"Życie jest do dupy, bo jakbym był czarownicą przykutą łańcuchem do stosu, to nie dałbym sobie rady z przekonaniem, że życie nie jest do dupy".


Wystarczy oparzyć się fajerką, aby mieć wyobrażenie jak to jest płonąć żywcem.
Są sytuację w życiu, w których nawet Elis nie pomoże. Czy buddyjskie techniki znoszą ból?
Jeśli nawet, to tylko do pewnego stopnia.

Jak się nudzisz to życie na pewno jest do dupy.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 6:39, 27 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pon 10:30, 27 Gru 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Banjankri napisał:
Kompletna porażka, a nie sukces. Nie tylko niepotrzebnie cierpiałeś, ale i śmierci nie uniknąłeś.

Nie chodziło o to, żeby uniknąć śmierci, ale cierpienia związanego z tymi konkretnymi rodzajami umierania.

Nie chce ci psuć zabawy, ale umrzeć możesz tylko na jeden sposób.
Panicznie boisz się bólu i nie odróżniasz go od cierpienia, które generujesz na potęgę.

Cytat:
Przyczyną cierpienia od ognia jest ogień, a nie wcześniejsze domysły, że ten ogień zapłonie.

Przyczyną bólu jest ogień, cierpienie to właśnie martwienie się o to, że zaboli.
Cytat:

W trakcie snucia domysłów o ogniu tego cierpienia jeszcze nie było. Urzeczywistniło się dopiero wtedy, gdy ogień zapłonął.

To jakim cudem bałbyś się o to, czego jeszcze nie ma? Bólu nie ma, ale jest cierpienie wynikające ze strachu przed (potencjalnym) bólem, to twoje niezerowe prawdopodobieństwo. Dlatego pisałem o tym, że to twoje cierpienie jest kompletnie zmyślone, na podstawie potencjalnego bólu.

Cytat:
Banjankri napisał:
Ból pozostanie, bo jest nieunikniony, ale cierpienie będzie opcjonalne.

Tego to nawet nie wiem jak skomentować... To ból nie jest cierpieniem?... Przypomina mi to słowa Jarka: "I nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne"...

Oczywiście, że ból nie jest tym samym co cierpienie, są nawet tacy, którzy go lubią. Cierpienie jest stanem dyssatysfakcji, ból nie zawsze prowadzi do dyssatysfakcji, a czasem jest właśnie drogą do satysfakcji (np. sport).


Cytat:
Banjankri napisał:
Nie potrafisz sobie z tym poradzić, bo owa "wiedza" jest najcenniejszym co masz, cenniejszym niż życie.

Najcenniejszym co mam jest możliwość by nie być.

Nie będąc, nie możesz cenić. Teraz cenisz ideę, czyli jakąś tam "wiedzę". Nie wiem czy zauważyłeś, ale robisz to będąc, czyli ten twój najcenniejszy stan występuje w istnieniu, nawet jak mówi o jego braku.
Innymi słowy, najcenniejszym stanem nie jest dla ciebie brak istnienia, a myśl o możliwości nieistnienia. Szukasz wolności od istnienia, a nie śmierci. Dlatego pisałem o buddyzmie, bo on się dokładnie tym zajmuje. Marzy ci się parinirvana, kompletne wygaśnięcie. Problem w tym, że do tego potrzebujesz nirvany, czyli wygaśnięcia ignorancji, którą kultywujesz. W przeciwnym razie mentalne stany z niej wynikające będą trwać nawet po śmierci.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 11:00, 27 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:42, 27 Gru 2021    Temat postu:

Ludzie mają różną granicę bólu i wrażliwości.

Wystarczy nie chodzić w maseczce. Dowiesz się jak to jest.
A właściwie się nie dowiesz.

Nie będziesz wiedział co z Twoimi bliskimi ludźmi i zwierzętami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:46, 27 Gru 2021    Temat postu:

Ja nie chodzę bo jestem zaszczepiona w październiku. :-) :-) :-) pierwszą dawką.
Mam nadzieję, że ostatnią.
Ponadto przechorowalam w marcu .

Ciekawa jestem co myśli Banjankri o szczepieniach.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 6 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin