Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie jest do dupy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:15, 10 Sty 2022    Temat postu:

Cytat:
Ano właśnie NIE. Dla mnie hipotetycznego solipsysty wszystko co jest w świecie materialnym jest tym samym, co dla mnie odrzucającego solipsyzm. Różnica polega na opinii co do istnienia INNYCH OSÓB. Solipsysta czy nie, mam do czynienia wyłącznie z moimi przeżyciami, które MODELUJĘ układając je w ciągi wyobrażeń typu "gdybym na to patrzył, to wyglądałoby to tak" (eksperyment: zobacz, jak musisz myśleć o narkozie czy hibernacji, jeśli słowa te zaczynasz napełniać konkretną treścią). Zjawiska zewnętrzne są więc tak czy owak tylko modelem mającym na celu opisanie realnych przeżyć, tyle że odrzucając solipsyzm traktuję je jako także jako opus interfejsu pomiędzy mną i innymi osobami, zaś przyjmując solipsyzm nie mam



Ecie pecie, gdzie idziecie. Dużo slów , żadnej treści wuju.
Mam ja do czynienia z wlasnymi przeżyciami, których nie modeluję.
Jeśli już modelujesz to przetwarzasz. Czyli one nie są przeżyciami tej osoby tylko Twoimi.

Próbowałeś nie modelować??


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 11:21, 10 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:23, 10 Sty 2022    Temat postu:

Wczuć się tak na żywca??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:26, 10 Sty 2022    Temat postu:

Być na przyklad rybą??

Bycie psem mamy jako ludzie obcykane..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:25, 10 Sty 2022    Temat postu:

Czynienie czegokolwiek jest przeżyciem.

Drzewo możesz zobaczyć gołym okiem, albo możesz sobie wyobrazić, jak rośnie. To drugie jest modelowaniem. O tym mówię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:01, 10 Sty 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czynienie czegokolwiek jest przeżyciem.

Drzewo możesz zobaczyć gołym okiem, albo możesz sobie wyobrazić, jak rośnie. To drugie jest modelowaniem. O tym mówię.


Ok. Czyli wyobrażanie sobie czegokolwiek to modelowanie..

Ładnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:45, 10 Sty 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Po co mam uzasadniać na podstawie hipotezy, która jest sprzeczna z tym, co ma być uzasadnione?
Obywatel napisał:
Sama w sobie sprzeczna z tym nie jest, chodzi o brak możliwości takiego uzasadnienia.

Jeszcze bardziej nie rozumiem. Po pierwszem, hipoteza, że X i Y to różne obiekty, jest sprzeczna z wnioskiem, że X i Y to ten sam obiekt. Po drugie, co masz na myśli mówiąc o uzasadnieniu czegoś? Pokazanie konstrukcji, która do tego prowadzi, czy udowodnienie, że to coś musi zachodzić?



Nie o tym jest mowa. Chodzi o to żebyś pokazał (jeśli uważasz że to możliwe), skąd się bierze Twoje doświadczanie bycia akurat wijemzbójem, a nie Andym, przy założeniu że Andy i wujzbój to różne podmioty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:53, 11 Sty 2022    Temat postu:

wuj napisał:
Różnica polega na tym, że w jednym przypadku Jarek coś przeżywa, a w drugim - niczego nie przeżywa, bo Jarka w ogóle nie ma.

Ta różnica (1) cokolwiek mogłaby znaczyć tylko wówczas, gdyby przeżywanie było lepsze niż nieprzeżywanie.
Jeśli przeżywanie nie jest lepsze niż nieprzeżywanie, to nie ma żadnej różnicy (2).
W nawiasach oznaczyłem, że słowo "różnica" jest tu użyte w dwóch różnych kontekstach.

Jeśli coś jest lepsze od innego, to musi być możliwość odczucia braku tego, co jest lepsze.
Jeśli nie można odczuć braku tego, co jest lepsze, to nie jest to wcale lepsze.

Nie można odczuć braku przeżywania, a więc przeżywanie nie może być lepsze od braku przeżywania.
A więc nie ma żadnej różnicy.

Różnica (1) jest tylko nominalna. Porównaj z proszkami do prania. Vizir i Dosia to dwa różne proszki. Jest więc między nimi różnica (1) bo pierwszy to Vizir, a drugi to Dosia. Jednak nie ma między nimi żadnej różnicy (2), bo pranie jest tak samo szare. Więc po co przepłacać?

wuj napisał:
Pacjentowi chodzi zarówno o to, żeby go nie bolało, jak i o to, żeby się z narkozy wybudzić.

Owszem, tak się pacjentowi wydaje.
Jednak jeśli się nie wybudzi z narkozy, to w jaki sposób uzyska dojście informacyjne do faktu, że się nie wybudził? Nie uzyska. A więc bez względu na to, czy się wybudzi czy nie, to nie będzie dla jego potrzeby przeżywania to sprawiać żadnej różnicy. Jego potrzeba przeżywania nigdy nie zostanie sfrustrowana.
Przed wprowadzeniem w stan narkozy potrzeba przeżywania nie będzie sfrustrowana, bo będzie przeżywał.
W trakcie narkozy potrzeba przeżywania nie będzie sfrustrowana, bo nie będzie potrzebował przeżywać.
Po śmierci bez wybudzenia ze stanu narkozy potrzeba przeżywania też nie będzie sfrustrowana, bo dalej nie będzie potrzebował przeżywać.
A więc bez względu na rezultat nigdy nie dojdzie do sfrustrowania potrzeby przeżywania. Czyli nie ma żadnej różnicy.

Nie chodzi o istnienie samej potrzeby, tylko o możliwość jej frustracji - to ma dopiero znaczenie.
Potrzeby, których nie można sfrustrować, nie mają żadnego sensu i znaczenia. Znaczenie takich potrzeb jest czysto iluzoryczne, bo możemy mieć na myśli takie potrzeby tylko wtedy, gdy będą one spełnione. Na tym właśnie polega iluzoryczność tych potrzeb: nie da się ich sfrustrować.

wuj napisał:
Celem narkozy nie jest niebycie, celem narkozy jest bycie nieuwarunkowane przeżyciem bólu.

Niemniej jednak to bycie nieuwarunkowane bólem jest dalszym byciem, które pacjent dopiero planuje. Na dodatek to bycie będzie możliwe pod warunkiem wcześniejszego epizodu niebycia.
A więc pacjent godzi się na epizod niebycia, bo żywi nadzieję, że w dalszej przyszłości wróci do jestestwa.
Jednak najważniejszy jest tu fakt, że powrót do jestestwa ma dla pacjenta znaczenie tylko PRZED wprowadzeniem go w stan narkozy, a więc PRZED rozpoczęciem epizodu niebycia. Gdy pacjent już jest W TRAKCIE epizodu niebycia (pod narkozą), wtedy powrót do jestestwa już go w żaden sposób nie interesuje. Dodatkowo, jeśli powrót do jestestwa nigdy nie nastąpi, to pacjent nigdy tego nie zauważy, a więc nigdy nie dozna frustracji z powodu braku wybudzenia z narkozy.

wuj napisał:
Niczego takiego nie uważam ani w przypadku narkozy, ani hibernacji.

To jak mam rozumieć Twój wpis z jednego z poprzednich postów? Oto on:
wuj napisał:

Owieczka napisał:
Osoba poddana narkozie jakby przestaje na jakiś czas istnieć

Nie. Osoba poddana narkozie ma ze swoich postrzeżeń wycięty zbiór zdarzeń sparametryzowanych czasem przebywania w stanie narkozy. Istnienie osoby jest ciągłe, bez przerw.

Hę? To w tej wypowiedzi miałeś na myśli istnienie ciała? Użyłeś jednak słów "postrzeżenia" i "osoba"...
No ale to już nieważne. Ważne, że doszliśmy do zgody, że podczas narkozy czy hibernacji nie istniejesz.

wuj napisał:
Istnienie osoby jest ciągłe.

Czyli teraz mówisz o czasie w innym zupełnie kontekście. Jednak zauważ, że w tym ujęciu czasu z punktu widzenia Ciebie jako osoby nie ma sensu mówić o "w trakcie narkozy", ponieważ dla Ciebie nigdy nie było czegoś takiego jak "w trakcie narkozy". Nie mógłbyś więc w tym kontekście nigdy wypowiedzieć zdania "Byłem w trakcie narkozy". Pomijając znowu marzenia senne, również nie mógłbyś nigdy wypowiedzieć zdania "Wtedy spałem", bo gdy spałeś, to przecież czas w tym kontekście nie płynął, a więc nie było żadnego "wtedy".
Czas w użytym przez Ciebie tu kontekście jest tak naprawdę jedynym możliwym czasem - jest całym czasem, jest wiecznością. Podobnie jak o Wszechświecie możemy powiedzieć, że "istnieje od 15 miliardów lat, czyli od zawsze", bo nie mówimy o czasie jako czymś zewnętrznym wobec Wszechświata, tylko o czasie, który jakby stanowi tego Wszechświata część.

Gdy ja mówię zdanie "W czasie narkozy nie istniejesz", to siłą rzeczy mam na myśli czas fizyczny, zewnętrzny względem Twoich przeżyć, bo gdybym miał na myśli czas Twoich przeżyć, to nie byłoby żadnego "w czasie narkozy". To jest oczywiste.

wuj napisał:
Nie da się więc mówić o powrotach.

Da się mówić obierając perspektywę chirurga.
Jako chirurg możesz zdecydować, czy pozwolisz pacjentowi powrócić do istnienia, czy nie.
W jaki sposób mógłbyś, jako chirurg, doprowadzić pacjenta do tego, by doszła do niego informacja o tym, że go nie wybudziłeś?

wuj napisał:
To naturalne, bo gdyby mnie "nie było", to nie mógłbym się zastanawiać nad żadnymi powrotami.

No właśnie, nie mógłbyś. Więc w jaki sposób doszłaby do Ciebie informacja, że nie powróciłeś? Nie doszłaby.
A z faktu, że ta informacja by nie doszła, wynika, że brak tego powrotu nie może być uznany za dla Ciebie gorszy od powrotu.

Potrzeba wybudzenia się z narkozy istnieje tylko a priori. Nie można tej potrzeby sfrustrować. Jest więc bez znaczenia. Nie można więc powiedzieć, że "spełnienie" jakie wyraża się w werbalizacji tej potrzeby ma jakikolwiek sens. To spełnienie jest zawsze, bo nigdy nie dojdzie do frustracji tak wyrażonej potrzeby.

Tak naprawdę mówiąc "Chcę się wybudzić z narkozy", stwierdzasz niejawnie "Gdy będę w stanie narkozy, to będę chciał się z niej wybudzić". A to nie jest możliwe, żeby cokolwiek chcieć będąc w stanie narkozy. Taka potrzeba wyrażona a priori jest więc pozbawiona wszelkiego sensu.

wuj napisał:
Taki stan jest niemożliwy do opisania i wobec tego nie należy w ogóle się nim zajmować

To dlaczego jakikolwiek inny stan może być lepszy od tego stanu?
To właśnie Ty zajmujesz się tym stanem, a nie ja. Bo to Ty twierdzisz, że jakiś inny stan jest od niego lepszy. Ja twierdzę, że nie ma żadnej różnicy. A Ty twierdzisz, że jest lepszy. Ty więc wartościujesz negatywnie stan, którym, jak sam napisałeś, nie należy się w ogóle zajmować...
Jeśli jest to stan bez znaczenia, to wynika z tego, że TRANZYCJA w ten stan również jest bez znaczenia. Natomiast Ty próbujesz to znaczenie jej nadać...

wuj napisał:
Z hibernacją jest inaczej: ona jest częścią modelu moich realnych zdarzeń toczących się jedno za drugim BEZ PRZERWY. Niewybudzenie mnie z hibernacji oznacza PRZERWANIE tego ciągu

Jeśli chodzi tylko o to, czy ciąg zostanie przerwany czy nie, to bez znaczenia jest długość czasu hibernacji.
A więc czas hibernacji n+1 nie różni się niczym od czasu hibernacji n.
A więc dziesięć lat nie jest w niczym gorsze niż dziesięć godzin hibernacji. Zaś miliard lat hibernacji nie jest w niczym gorsze niż dziesięć lat.
Można wydłużać ten czas w nieskończoność. Metodą indukcji dojdziesz do tego, że każdy dłuższy czas hibernacji nie różni się niczym od krótszego. A więc można się nigdy nie wybudzić (czas hibernacji nieskończony) i to też niczym nie będzie się różnić od hibernacji trwającej dwie godziny.
A więc bez znaczenia jest czy umrzesz za chwilę, czy za 50 lat.

Inny aspekt tej samej sprawy:

Cały Twój "prywatny czas" (ten czas w kontekście Twoich przeżyć, a nie chirurga) jest jedynym Twoim czasem. Jest więc wiecznością w tym kontekście. Bez względu więc na to, kiedy zostanie zakończony, to i tak będzie stanowił wieczność. Czy będzie to rok, czy to będzie dziesięć lat, czy to będzie sto lat, to zawsze będzie to wieczność. Gdzie jest więc różnica? I to wieczność, i to wieczność. Ja nie widzę żadnej różnicy. Więc po co przepłacać, panie Ferdku?
Bez względu na to, jak długo żyjesz, to w kontekście swojego "prywatnego czasu" żyjesz wiecznie. Tak samo jak 15 miliardów lat istnienia Wszechświata jest jego wiecznością. Wszechświat istnieje 15 miliardów lat, czyli od zawsze, bo te 15 miliardów lat jest zdefiniowane w obrębie tego Wszechświata, a nie poza nim. Ty istniejesz 60 lat swojego "prywatnego czasu", czyli od zawsze, bo ten Twój "prywatny czas" też nie jest zewnętrzny wobec Ciebie, ale zdefiniowany w obrębie Ciebie samego.


wuj napisał:
Ano właśnie NIE. Dla mnie hipotetycznego solipsysty wszystko co jest w świecie materialnym jest tym samym, co dla mnie odrzucającego solipsyzm. Różnica polega na opinii co do istnienia INNYCH OSÓB.

Zakładam, że pisząc "Różnica polega na opinii co do istnienia INNYCH OSÓB" miałeś na myśli

"Różnica polega na opinii co do istnienia (czyjej opinii?) INNYCH OSÓB",

a nie

"Różnica polega na opinii (jakiej opinii?) co do istnienia INNYCH OSÓB".

A więc zakładam, że miałeś na myśli "Różnica polega na opinii INNYCH OSÓB co do istnienia" (zauważ, jak język polski umożliwia zmianę szyku zdania).

I oczywiście o opinię innych osób mi chodziło. Ciągle mamy nieporozumienia odnośnie używanych punktów odniesienia. A tu może też jest nieporozumienie językowe...

wuj napisał:
tyle że odrzucając solipsyzm traktuję je jako także jako opus interfejsu pomiędzy mną i innymi osobami, zaś przyjmując solipsyzm nie mam potrzeby mówienia o takim interfejsie.

I tu się właśnie kryje ten "dualizm" szklanki w połowie pustej lub w połowie pełnej.
Ja jako osoba, która dyskutuje o solipsyzmie, MOGĘ stwierdzić, że gdybyś Ty był solipsystą, to z mojego punktu widzenia (jako osoby dyskutującej o solipsyzmie niezależnie od tego solipsyzmu) wszystko, co by z Twojej (solipsysty) perspektywy istniało poza Tobą, byłoby tylko Twoją imaginacją (bo ja zakładam, jako niesolipsysta omawiający solipsyzm, że coś poza mną faktycznie istnieje). A więc wszystko byłoby fałszywe (z mojego punktu widzenia, jako osoby dyskutującej o solipsyzmie).
Natomiast jednocześnie wszystko byłoby prawdziwe, bo nie istniałyby w Twojej przestrzeni żadne prawa, które z mojego punktu widzenia mogłyby wykazać Twoją (jako solipsysty) omylność względem praw zewnętrznych przez Ciebie postrzeganych, gdyż to Ty sam wytwarzałbyś te prawa - byłbyś sędzią we własnej sprawie: albo byś się sam nagradzał, albo byś się sam karał.
Tu więc niejako "fałszywe" i "prawdziwe" jest użyte w różnych kontekstach.
Gdy mówię "fałszywe" spoglądam na swój świat (jako osoby dyskutującej o solipsyzmie) i odnoszę do swojego (w założeniu niesolipsystycznego) świata świat solipsysty.
A gdy mówię "prawdziwe", spoglądam tylko na świat solipsysty.

A główną moją tezą było to, że w żadnym z tych dwóch kontekstów nie można wydzielić podzbiorów, z których jeden będzie fałszywy, a drugi prawdziwy. W każdym kontekście (i w zależności od niego) wszystko jest jednocześnie albo fałszywe, albo prawdziwe.

wuj napisał:
Urojeniem są zaś takie ich modelowe interpretacje, które kupy się trzymają za słabo lub w ogóle

A co decyduje o odczuciu "trzymania się kupy"?
W stanie psychozy lub marzeń sennych możesz pić piwo, które jest piaskiem. I żadnego "oderwania od kupy" w tym nie dostrzeżesz. Wszystko będzie dla Ciebie w całkowitym porządku.
A ja kiedyś we śnie rozwiązywałem skomplikowane równania różniczkowe, których po wybudzeniu się w życiu bym nie umiał rozwiązać. Pamiętam dokładnie, jak w tym śnie zastanawiałem się, czy przypadkiem to nie sen i czy aby na pewno mam rację... Zawsze mi wychodziło, że to nie sen i że mam rację! Już się szykowałem na Nobla, aż się obudziłem...


wuj napisał:
Spójność językowa oznacza, że wypowiedź da się zamknąć do postaci, w której nie zawiera ona sprzeczności możliwej do udowodnienia za pomocą innych przynależnych wypowiedzi.

Mówiąc o spójności nie miałem na myśli obiektywnej sprzeczności wypowiedzi, ale jej niejednoznaczność.

Przykład: "Motocykl wyprzedził samochód. Co jechało szybciej?"

Odpowiedziałbyś na to pytanie? Bo ja nie.

W języku polskim mamy luźny szyk zdania. W tym przypadku są dwie możliwości:
(kto? co?) <MIANOWNIK> wyprzedził (kogo? co?) <BIERNIK>
(kogo? co?) <BIERNIK> wyprzedził (kto? co?) <MIANOWNIK>

Mianownik: motocykl
Biernik: motocykl

Mianownik: samochód
Biernik: samochód

Obydwa słowa mają tak samo brzmiącą formę mianownika i biernika. Nie można więc stwierdzić, co jechało szybciej.
Mimo to zdanie samo w sobie sprzeczności nie zawiera. A ponadto osoba, która je wypowiadała jako świadek ruchu ulicznego, miała NA MYŚLI KONKRETNIE, co było szybsze od czegoś innego. Tylko że odbiorca takiej wypowiedzi nie może wiedzieć, co nadawca miał na myśli. Jeśli jednak odbiorca się nie zastanowi i nie zauważy tej niejednoznaczności, to może zinterpretować to zdanie według swojego schematu językowego (bo na przykład niektórzy ludzie mają tendencję do używania formy <biernik><orzeczenie><mianownik> zamiast <mianownik><orzeczenie><biernik> i projektują tę własną tendencję na innych; zaś inne osoby na odwrót).

A gdyby tylko jedno słowo zamienić na takie, które ma różne formy mianownika i biernika, wtedy sytuacja byłaby już jednoznaczna. Np. zamiast "motocykl" weźmy "pieszy".

<MIANOWNIK> wyprzedził <BIERNIK>
Pieszy wyprzedził samochód.
Samochód wyprzedził pieszego.

<BIERNIK> wyprzedził <MIANOWNIK>
Pieszego wyprzedził samochód.
Samochód wyprzedził pieszy.

Tutaj nie ma żadnej niejednoznaczności dzięki temu, że jedno ze słów ma różne formy mianownika i biernika.
Natomiast w przykładzie z motocyklem i samochodem niejednoznaczność istniała, bo każde ze słów miało identyczne formy mianownika i biernika.


wuj napisał:
Odpowiedź zostaje jak przedtem do (1): Nie, bo to jest przyszłość perspektywiczna, zdarzenia do przeżycia, a ja nie chcę płacić przeżywaniem tortur nawet za największe późniejsze rozkosze.

Przeżycia Twojej kopii, która istnieje równolegle do Ciebie, są dla Ciebie przyszłością perspektywiczną? Dlaczego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:29, 11 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A się boję. Ty też powinieneś.

Wiedza nie leży w Twoim interesie. Żądza wiedzy to tylko jedna z Twoich chuci. W Twoim interesie leży wyzbycie się tej żądzy i wszystkich innych, w tym żądzy istnienia.
Dlaczego tak uważasz?:think:
Istotne jest tu zwrócenie uwagi, iż to nie samo życie jest np. „do dupy”, czy jakkolwiek inne, lecz dopiero jego interpretacja, subiektywny odbiór życia i jego okoliczności w psyche.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:19, 11 Sty 2022    Temat postu:

Gdy nie będziesz niczego wiedział, to nie będzie Ci przykro, że nic nie wiesz, ani nie będziesz wkurzony, że nie możesz wiedzieć więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:18, 12 Sty 2022    Temat postu:

GDYBY takie zNicowienie istniało.
I Osoba Ludzka mogła stać się "Niczym".

To dlaczego miałoby Osobie Ludzkiej bardziej zależeć na opinii tego "Niczego które niby jest Tobą" (choć nie wiem jak nic może mieć czyjeś cechy?) od opinii "Osoby Ludzkej która jest Tobą"?

Uważasz, że Nic ma większe prawo głosu niż Osoba Ludzka?

"Nic" nie ma władzy nad Tobą. "Nic" nie ma prawa głosu.
Gdyby coś miało, to by nie było "Niczym".
A "Nic" niczego nie ma.
"Nic" nic nie może. Nie ma nic mniejszego niż "Nic".
Łatwo się pozbyć "Niczego", bo nigdy go nie było.
I takie coś ma rządzić Osobą Ludzką i mówić Jej cokolwiek?
Człowiek pod władzą Niczego?
Król Nic zarządził?

Podobnie czyja opinia jest ważniejsza?
Ciebie z Teraz czy Ciebie z hipotetycznego Potem?
A jeżeli z Potem to z którego Potem, skoro czas życia może być nieskończony?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:30, 12 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Gdy nie będziesz niczego wiedział, to nie będzie Ci przykro, że nic nie wiesz, ani nie będziesz wkurzony, że nie możesz wiedzieć więcej.
Komunikowałeś się z psychologami w twojej sprawie?.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:28, 12 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:

Jeśli nie jest mu fajnie, ani nie jest mu niefajnie, to nie jest mu niefajnie. I to jest prawda obiektywna niezależnie od podmiotu.

Bład logiczny, dlaczego akurat wybrałeś negatywizm?
dlaczego nie:
Jeśli nie jest mu fajnie, ani nie jest mu niefajnie, to nie jest mu fajnie. I to jest prawda obiektywna niezależnie od podmiotu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:20, 12 Sty 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
To dlaczego miałoby Osobie Ludzkiej bardziej zależeć na opinii tego "Niczego które niby jest Tobą" (choć nie wiem jak nic może mieć czyjeś cechy?) od opinii "Osoby Ludzkej która jest Tobą"?

To sam sobie odpowiedz, dlaczego bardziej Ci zależy na opinii tego "Niczego" nie czującego bólu podczas narkozy od opinii "Osoby Ludzkiej" z wielkim bólem bez narkozy.
Bo ja widzę sprzeczność w Twoim rozumowaniu. Skoro "Osoba Ludzka" jest zawsze lepsza, to dlaczego chcesz być "Nicem" w czasie operacji?

TS7 napisał:
Uważasz, że Nic ma większe prawo głosu niż Osoba Ludzka?

Tak, bo głos Nica zawsze będzie wysłuchany, a jego życzenia spełnione.

TS7 napisał:
"Nic" nic nie może.

"Nic" może wszystko, z powodu podanego wyżej.

TS7 napisał:
I takie coś ma rządzić Osobą Ludzką i mówić Jej cokolwiek?

To w końcu coś czy nic? ;)
Przecież ten "Nic" Tobą nie rządzi, tylko Ty jesteś tym "Nicem", który rządzi. Ty rządzisz, bo Ty jesteś "Nicem".

TS7 napisał:
Podobnie czyja opinia jest ważniejsza?
Ciebie z Teraz czy Ciebie z hipotetycznego Potem?

Teraz ważniejsza jest moja Teraz, a potem ważniejsza jest moja Potem. Czyli zawsze ważniejsza jest Teraz, względem chwili, która jest "terazem".

TS7 napisał:
A jeżeli z Potem to z którego Potem, skoro czas życia może być nieskończony?

Z tego Potem, które będzie "terazem". Czyli z każdego Potem po kolei.



Andy72 napisał:
Bład logiczny, dlaczego akurat wybrałeś negatywizm?

Z prostej przyczyny. Chodzi o brak chęci do zmiany.

Jeśli nie jest mu fajnie, ale nie ma chęci do zmiany tego faktu, to nie ma to żadnego znaczenia, że nie jest mu fajnie.

zło <=> chcę zmiany

nieprawda (że) zło <=> nieprawda (że) chcę zmiany

dobro <=> nieprawda (że) chcę zmiany

nieprawda (że) dobro <=> chcę zmiany

chcę niezmiany => dobro

Natomiast nie jest prawdziwe zdanie:

dobro => chcę niezmiany

Fałszywość tego ostatniego zdania jest kluczowa.
Na przykład, jeśli masz sraczkę (zło), to chcesz zmiany polegającej na ustaniu sraczki.
Jednak jeśli nie masz sraczki (dobro), to wcale nie myślisz o tym aby brak sraczki się utrzymał. W ogóle nie jesteś uświadomiony koncepcją sraczki. Nie myślisz o sraczce wtedy, gdy jej nie masz.

Jest też takie znane polskie porzekadło, że doceniać rzeczy zaczynamy dopiero wtedy, gdy je tracimy.
To jest właśnie ten, jak to nazwałeś, negatywizm.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 21:31, 12 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:28, 12 Sty 2022    Temat postu:

Strata

[url=https://books.google.pl/books?id=rrg9DwAAQBAJ&pg=PT20&lpg=PT20&dq=Co+odczuwasz+gdy+co%C5%9B+tracisz&source=bl&ots=hnAKxFSkq-&sig=ACfU3U1mrihDzjoDjds6BcDLA-cE5-t -LA&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwic1uzfha31AhWipYsKHX42AhUQ6AF6BAgSEAI#v=onepage&q=Co%20odczuwasz%20gdy%20co%C5%9B%20tracisz&f=true][/url]

"SWIAT NA żółto" Espinoza"

Są fragmenty:
[link widoczny dla zalogowanych]

Krótkie...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 21:36, 12 Sty 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:44, 12 Sty 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Są fragmenty:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma czegoś takiego jak "uratować życie".
Uratować życie można tylko czyjeś cudze dla siebie, albo ewentualnie swoje dla kogoś innego.
Nie można uratować swojego życia dla siebie, bo nie sposób zauważyć, że się nie żyje.

Swojego życia nie można stracić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:47, 12 Sty 2022    Temat postu:

Owieczka,

Cytat:

To sam sobie odpowiedz, dlaczego bardziej Ci zależy na opinii tego "Niczego" nie czującego bólu podczas narkozy od opinii "Osoby Ludzkiej" z wielkim bólem bez narkozy.
Bo ja widzę sprzeczność w Twoim rozumowaniu. Skoro "Osoba Ludzka" jest zawsze lepsza, to dlaczego chcesz być "Nicem" w czasie operacji?


Nie wierzę aby człowiek pod narkozą był "Niczym".

Są alternatywy. Np.
1) Masz Sen, którego nie pamiętasz po przebudzeniu. Dostajesz amnezji w trakcie przebudzenia. Tak jak usypiając nieraz zapominasz we śnie o życiu standardowym i wierzysz w realność snu?
2) Jak usypiasz to budzisz się jako inna "inkarnacja" w "innym świecie". Ta "inkarnacja" jak usypia, to budzi się jako inkarnacja_1. Np. Żadna z "inkarnacji" nie ma Świadomości istnienia tego drugiego?
3) Stan przyciszenia głośności zmysłów i rozumowania wewnętrznego do niezerowego (epsilon > 0) ale ignorowalnego poziomu. Jesteś ale otumaniony do tego stopnia, że nie czujesz strachu czy bólu. I funkcjonujesz jako ten, "otumaniony" ale przy wyjściu z tego stanu dostajesz amnezję selektywną zawartości tego czasu.
4) Tempo myślenia jest tak spowolnione, że zanim "mrugniesz mózgiem" już się obudziłeś. Czyli jakby "relatywne lokalne przyspieszenie czasu".

Cytat:

Tak, bo głos Nica zawsze będzie wysłuchany, a jego życzenia spełnione.


Może zdefiniujesz to Nic?
Bo dla mnie Nic nie robi niczego i nie ma niczego.

Cytat:

"Nic" może wszystko, z powodu podanego wyżej.


Może czas na definicję słowa "móc"?
I słowa "robić"?

Jeżeli Nic miałoby posiadać jakąkolwiek cechę to nie byłoby Niczym.

Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle jest możliwe rozmawiać o "Niczym"?

Dowód apagogiczny?:
Załóżmy, że można mówić o Niczym.
Tworzysz zdanie o Niczym i teraz Nic jest w relacji z tym zdaniem.
Tzn. że Nic jest połączone z czymś relacją, czyli posiada jakąś cechę o której można mówić.
"Wystepowanie w zdaniu A".
Podobnie może nawet się nie da myśleć o Niczym?:
"Wystepowanie w myślach".

Nie jest już Niczym bo ma jakieś cechy?
Nic nie może mieć cech?

Może Nic nie istnieje?
A nawet JAKBY istniało, to rozmawiać można byłoby tylko o "chochole Niczego", bo o "Prawdziwym Nic" nie da się rozmawiać ani myśleć?

Tym samym próbując się wczuwać w "stan Nic" (który nie istnieje, bo będąc "stanem" byłby Czymś?) możesz mówisz o nim rzeczy, które nie mają z nim żadnego związku?

Cytat:

To w końcu coś czy nic? ;)


Zauważyłem to i myślałem czy edytować.
Ale stwierdziłem, że sprawdzę czy ktoś skomentuje. :)

"takie coś" jest tu zwrotem potocznym

Może lepiej by brzmiało "takie nic"?

Cytat:

Przecież ten "Nic" Tobą nie rządzi, tylko Ty jesteś tym "Nicem", który rządzi. Ty rządzisz, bo Ty jesteś "Nicem".


Nic nie ma żadnych cech?
Więc nie może mieć cechy "bycia Tobą"?
Nie może mieć cechy "rządzenia"?

Cytat:

Teraz ważniejsza jest moja Teraz, a potem ważniejsza jest moja Potem. Czyli zawsze ważniejsza jest Teraz, względem chwili, która jest "terazem".

Z tego Potem, które będzie "terazem". Czyli z każdego Potem po kolei.


Więc myślenie o tym co "uważać będzie" Potem (które nic uważać nie będzie bo jest Niczym?) o tym co było Wcześniej (którym jest Teraz?) jest w pewnym sensie bezcelowe, a może nawet niemożliwe?
Jest "iluzją poprawności rozumowania"?
Może "Potem nigdy nie nadchodzi, bo zawsze jest Teraz?"

I tylko Ci się wydaje, że słusznie oceniasz Potem, a może być na odwrót?

Więc jak myślisz o Potem i z tego chcesz wyciągać wnioski na Teraz, możesz osiągnąć nawet odwrotną sytuację niż oczekujesz?

Więc może nie ma sensu, aby Osoba Ludzka w ogóle myślała o Niczym czy rozpatrywała Nic w swoich decyzjach?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:55, 12 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Semele napisał:
Są fragmenty:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma czegoś takiego jak "uratować życie".
Uratować życie można tylko czyjeś cudze dla siebie, albo ewentualnie swoje dla kogoś innego.
Nie można uratować swojego życia dla siebie, bo nie sposób zauważyć, że się nie żyje.

Swojego życia nie można stracić.


Sam nie jesteś pewien co będzie po śmierci i to Ciebie poowstrzymuje od ostatecznej decyzji. Być może jak umrzesz będziesz wiedział, ze już nie żyjesz.
Nie trać więc swego życia bo być może komuś jest potrzebne lub będzie potrzebne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:09, 13 Sty 2022    Temat postu:

Na dzień dobry, dowcip:


Zmarł ateista. Trafił do piekła, gdzie w wielkiej, zatłoczonej sali przypominającej recepcję hotelową przywitał go diabeł i zwrócił się do nie go tymi słowami:
-Cóż, jak się pewnie domyślasz - nie żyjesz, a ja mam dla ciebie 3 wiadomości, wszystkie złe:
po pierwsze: życie pozagrobowe, wbrew temu co twierdziłeś, istnieje
po drugie: jak wynika z pierwszego, piekło również istnieje
po trzecie: właśnie tu trafiłeś.
Nie przedłużajmy już, dopełnij formalności zgłoszeniowych i oprowadzę cię po miejscu, które od teraz po wsze czasy będzie twoim domem.
Tak też zrobili, po czym diabeł zaczął pokazywać ateiście piekło stając co chwile przed kolejnymi salami i mówiąc:
- To jest bar w którym masz otwarty kredyt, to jest restauracja w której zaserwują ci wszelakie dania na twoje życzenie, tu jest kino, w którym zawsze będą grane filmy jakie wybierzesz, tu masz basen i sale odnowy dostępne o każdej porze itd.
Po kilku minutach przechodzili obok wielkiej szklanej ściany, za którą można było dostrzec postacie zwijające się w spazmach bólu, topione w smole, obdzierane ze skóry i przypiekane żywcem.
Przeraził się ateista i pyta diabła:
-Co to za ponure miejsce i kim są ci ludzie?
Na co diabeł odpowiada:
-To? A nie, tym się nie przejmuj, to są katolicy, oni sami sobie tak wymyślili.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 6:10, 13 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:40, 13 Sty 2022    Temat postu:

Maluśna, sam Byt jest dobrem.
Bóg najlepiej wie co jest dobre a co złe. Gdyby Byt był zly, Bóg nie tworzyłby nikogo a jeszcze sam by się anihilowal. Skoro cokolwiek istnieje, oznacza to ze Byt jest dobry.
Co bylo do udowodnienia.
Ale Malusna , sfrustrowany swoim zyciem chcialby zbuntowac sie ostatecznie przeciw Bytowi.
Widac w tym niesprawiedliwą niewdziecznosc.
Wyobraz sobie ze twoja zona ugotowala ci wspanialy obiad. Bardzo sie starala, cudownie pachnace schabowe, smazone ziemniaki, kolorowy zestaw surowek , podane to z miloscia w pięknych naczyniach na stole z obrusem.
A ty na to, ze obejdzie sie, ze obiad jest do d. Ze niczego nie potrzebujesz, tak jakby brak potrzeb byl naczelna wartością.
Po prostu niesprawiedliwosc i chamstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:20, 13 Sty 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
Nie wierzę aby człowiek pod narkozą był "Niczym".

Są alternatywy.

W postach do wujzboja pisałem już o tym, że pomijam potencjalne marzenia senne. Podawałem też zamiast narkozy przykład z hibernacją, która nie jest obarczona wymienionymi przez Ciebie problemami, ale gdyby była metodą przeprowadzania operacji na równi z narkozą, to pewnie nie miałbyś problemu, by się na nią zdecydować.

TS7 napisał:
Może zdefiniujesz to Nic?
Bo dla mnie Nic nie robi niczego i nie ma niczego.

Nic jest wtedy, gdy nic nie ma znaczenia.
Ot taka definicja "rekurencyjna". Nie upieram się, że dobra.

Dlatego właśnie głos Nica zawsze będzie wysłuchany, a jego życzenia spełnione, ponieważ Nic nie wyraża żadnego głosu, ani niczego sobie nie życzy.

Jeśli masz 0 życzeń i spełnione zostaje 0 Twoich życzeń, to znaczy, że spełniane są wszystkie Twoje życzenia.

TS7 napisał:
Może czas na definicję słowa "móc"?

W tej dyskusji: "móc" to mieć warunki, by dokonać tego, czego się chce.

A słowo "robić" masz tu [link widoczny dla zalogowanych]
Tylko nie wiem, co "robić" ma wspólnego z tą rozmową.

TS7 napisał:
Jeżeli Nic miałoby posiadać jakąkolwiek cechę to nie byłoby Niczym.

Jeśli "móc" to mieć warunki, by dokonać tego, czego się chce, to Nic może wszystko, bo niczego nie chce.

Jeśli nic nie masz, to masz 0 zł oszczędności. Nie zmienia to faktu, że masz te 0 zł.
Myśl w ten sposób. Nie czepiaj się języka.
Bo jeśli nie masz 0 zł, to ile masz? 2 zł?
0 zł albo masz, albo nie masz.
"Masz 0 zł" nie brzmi dobrze. Ale "Nie masz 0 zł" brzmi równie źle.

TS7 napisał:
Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle jest możliwe rozmawiać o "Niczym"?

Skoro nawet nie da się o tym rozmawiać, to dlaczego się przed tym bronić?
Jeśli staniesz się Niczym, to wtedy co najwyżej... nikt nie będzie o Tobie rozmawiał.

TS7 napisał:
Podobnie może nawet się nie da myśleć o Niczym?

To dlaczego się tak tego Niczego obawiasz?
Sam sobie zaprzeczasz. Skoro Nic to jest "tylko takie nic", to co Ci szkodzi że będzie z Ciebie "tylko takie nic"? Przecież wtedy nawet nie będzie można o tym myśleć. To w czym problem?

TS7 napisał:
Nie jest już Niczym bo ma jakieś cechy?

Skoro Nic nie ma żadnych cech, to tym bardziej nie jest gorsze od Cosia.
Żeby Nic mogło być gorsze od Cosia, to musi mieć jakieś cechy, które można porównać z Cosiem.
Jeśli według Twojego rozumowania Nic nie ma żadnych cech, to nie można Nica porównać z Cosiem, a więc tym bardziej nie można wykazać tego, że Nic jest gorsze niż Coś.

TS7 napisał:
Może Nic nie istnieje?

Tak samo jak nie istnieje Twoje 0 zł oszczędności. A jednak masz 0 zł na koncie.

TS7 napisał:
Może "Potem nigdy nie nadchodzi, bo zawsze jest Teraz?"

Można tak powiedzieć.

TS7 napisał:
Więc jak myślisz o Potem i z tego chcesz wyciągać wnioski na Teraz, możesz osiągnąć nawet odwrotną sytuację niż oczekujesz?

Dokładnie tak.

TS7 napisał:
Więc może nie ma sensu, aby Osoba Ludzka w ogóle myślała o Niczym czy rozpatrywała Nic w swoich decyzjach?

No ale to nie ja rozpatruję Nic, lecz Ty to robisz.
To Ty wartościujesz Nic (które jest szczególnym przypadkiem Potem) jako coś negatywnego względem Cosia (które jest szczególnym przypadkiem Teraz). A jak sam zauważyłeś "Potem nigdy nie nadchodzi"...

To więc Ty robisz w dużo większym stopniu to, co mi zarzucasz. Podobnie robi wujzboj.

To Wy wartościujecie negatywnie Nic względem Coś. Więc to Wy przywiązujecie wagę do Nic.
Ja nie wartościuję negatywnie Nic względem Coś. Więc przywiązuję do Nica o wiele mniejszą wagę niż Wy.

To Wy uznajecie, że Nic powinno się odłożyć jak najdalej w przyszłość. Więc to Wy przykładacie wartość (negatywną) do Nica.
Ja twierdzę, że czy bym żył miesiąc, czy rok, czy dziesięć lat, czy sto lat, to nie ma to żadnego znaczenia. A więc to właśnie ja pomijam Nic w swoim myśleniu.

Zarzucacie mi coś, co robicie z dużo większym natężeniem niż to ja czynię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:32, 13 Sty 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Sam nie jesteś pewien co będzie po śmierci i to Ciebie poowstrzymuje od ostatecznej decyzji. Być może jak umrzesz będziesz wiedział, ze już nie żyjesz.

Ten wątek zakłada, że po śmierci jest Nic.
Bez takiego założenia nie ma nawet co dyskutować.

Oczywiście, że nie jestem pewien, czy po śmierci będzie Nic.
Mam nadzieję, że jednak będzie. Nie będę sobie przecież sam bata na dupę kręcił.

Katolicy wierzą w niebo i piekło. Boją się piekła, bo jest gorsze od nieba.
A ja wierzę w Nic. Nie muszę się go bać, bo Nic od niczego nie jest gorsze. Jestem więc sprytniejszy niż katolicy.

Oczywiście każda wiara wiąże się ze zwątpieniem.


Andy72 napisał:
Bóg najlepiej wie co jest dobre a co złe. Gdyby Byt był zly, Bóg nie tworzyłby nikogo a jeszcze sam by się anihilowal. Skoro cokolwiek istnieje, oznacza to ze Byt jest dobry.

To co napisałeś opiera się na zupełnie innych założeniach. Nie ma sensu tak dyskutować.

Andy72 napisał:
Wyobraz sobie ze twoja zona ugotowala ci wspanialy obiad. Bardzo sie starala, cudownie pachnace schabowe, smazone ziemniaki, kolorowy zestaw surowek , podane to z miloscia w pięknych naczyniach na stole z obrusem.
A ty na to, ze obejdzie sie, ze obiad jest do d. Ze niczego nie potrzebujesz, tak jakby brak potrzeb byl naczelna wartością.
Po prostu niesprawiedliwosc i chamstwo.

To miałbym wpychać te schabowe na siłę do porzygania, żeby żonie było przyjemnie?
A potem leczyć żołądek u gastrologa?


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Czw 20:36, 13 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:23, 14 Sty 2022    Temat postu:

Obywatel napisał:
Chodzi o to żebyś pokazał (jeśli uważasz że to możliwe), skąd się bierze Twoje doświadczanie bycia akurat wijemzbójem, a nie Andym, przy założeniu że Andy i wujzbój to różne podmioty.

Jeśli Andy i wujzbój to różne podmioty, to moje doświadczanie bycia wujemzbójem a nie Andym nie ma alternatywy: nie będąc Andym, nie mogę doświadczać bycia Andym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:57, 14 Sty 2022    Temat postu:

Milusna, dlaczego uwazasz ze nalezy zakladac nicosc po zyciu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:23, 14 Sty 2022    Temat postu:

Malusna owieczka szantazuje ze sie zabije.
- zabije sie!
- prosimy, nie rob tego..
- zobaczycie ze zrobie

Itd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21660
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:53, 14 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Malusna owieczka szantazuje ze sie zabije.
- zabije sie!
- prosimy, nie rob tego..
- zobaczycie ze zrobie

Itd


Myślę, że owieczka jakoś racjonalizuje. Jego wywody są logiczne a może sprawiają wrażenie logicznych.
Wy faceci znacie się lepiej na logice :wink:

Nie wydaje mi się, że chce się zabić ( mam nadzieję).

Raz już przytaczał myśl Ciorana, chyba w wątku o chodniku.
Podobną do tej:

Obsesja samobójstwa to właściwość człowieka niezdolnego już ani do życia, ani do śmierci, i którego uwaga nigdy nie odrywa się od tej podwójnej niemożności.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 8:54, 14 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 19 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin