Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie jest do dupy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:10, 14 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Milusna, dlaczego uwazasz ze nalezy zakladac nicosc po zyciu?

To lepiej żyć w strachu przed piekłem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:13, 14 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Malusna owieczka szantazuje ze sie zabije.

Każdy zdrowy rozsądny człowiek zabije się zanim przestanie być do tego zdolny.
Tylko wariat chce umrzeć ze starości czy tam na inne choróbsko.
Najlepiej umierać tak, jak się chce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 70 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:11, 14 Sty 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Obywatel napisał:
Chodzi o to żebyś pokazał (jeśli uważasz że to możliwe), skąd się bierze Twoje doświadczanie bycia akurat wijemzbójem, a nie Andym, przy założeniu że Andy i wujzbój to różne podmioty.

Jeśli Andy i wujzbój to różne podmioty, to moje doświadczanie bycia wujemzbójem a nie Andym nie ma alternatywy: nie będąc Andym, nie mogę doświadczać bycia Andym.


Skąd się w takim razie bierze bycie wujemzbójem, a nie Andym, i co to oznacza że jesteś wujemzbójem - co jest tożsame z wujemzbójem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:12, 14 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Andy72 napisał:
Malusna owieczka szantazuje ze sie zabije.

Każdy zdrowy rozsądny człowiek zabije się zanim przestanie być do tego zdolny.
Tylko wariat chce umrzeć ze starości czy tam na inne choróbsko.
Najlepiej umierać tak, jak się chce.
Dlaczego nikomu nie ufasz? Dlaczego nie ufasz sobie nawet?:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:58, 15 Sty 2022    Temat postu:

wuj napisał:
Różnica polega na tym, że w jednym przypadku Jarek coś przeżywa, a w drugim - niczego nie przeżywa, bo Jarka w ogóle nie ma.
Owieczka napisał:
Ta różnica (1) cokolwiek mogłaby znaczyć tylko wówczas, gdyby przeżywanie było lepsze niż nieprzeżywanie.

Ta różnica znaczy wszystko, bo "Jarek coś przeżywa" posiada treść, natomiast "Jarek nie przeżywa" nie posiada treści. Wobec tego "Jarek coś przeżywa" może być albo pozytywne, albo negatywne (daje się wartościować w zależności od tej treści), natomiast "Jarek nie przeżywa" wartościować się nie daje. Wartościować daje się jednak "Jarek przeżywa myśl, że nie będzie przeżywał w przyszłości" (oraz "Jarek przeżywa myśl, że przeżywał w przeszłości"): w zależności od tego, jaka jest treść tej myśli (wyobrażenia o przyszłym lub przeszłym przeżyciu), będzie to wycena na plus albo na minus.

wuj napisał:
Pacjentowi chodzi zarówno o to, żeby go nie bolało, jak i o to, żeby się z narkozy wybudzić.
Owieczka napisał:
Owszem, tak się pacjentowi wydaje.

Oj nie, to co się pacjentowi wydaje, że pacjent odczuwa/myśli/chce, jest na mocy konstrukcji dokładnie tym, co pacjent odczuwa/myśli/chce. Pacjent może się mylić w tym sensie, że gdy to coś na niego nadejdzie, wtedy jego stosunek do tego czegoś może się okazać inny, niż gdy to się działo tylko w jego wyobraźni. Pacjent może też zmieniać swoje odczucia, myśli i chęci dotyczące formalnie tego samego. Ale w każdej chwili, w której odczuwa/myśli/chce, odczuwa/myśli/chce dokładnie to, co odczuwa/myśli/chce. Nic mu się tu nie wydaje.

Owieczka napisał:
Jednak jeśli się nie wybudzi z narkozy, to w jaki sposób uzyska dojście informacyjne do faktu, że się nie wybudził?

Nie da się mówić o nieistniejącym, da się mówić tylko o istniejącym. Czyli na przykład: jeśli pacjent przed operacją poświęcił cokolwiek w celu uzyskania czegoś po operacji, będzie to poświęcenie warte tylko tyle, jak bardzo było pacjentowi miło z powodu nadziei, które z tym poświęceniem wiązał. Pacjent życzy sobie jednak, by jego nadzieje się spełniły (tylko wtedy mają one jakikolwiek sens tu i teraz). Wyobraź sobie, że pacjent WIE, że się nie wybudzi. Wtedy jego nadzieje są żadne, jego perspektywy skracają się z chwili na chwilę. Wyobraź sobie teraz, że pacjent NIE WIE, że się nie wybudzi. Jego perspektywy wybiegają do ostatniej jego chwili daleko w przyszłość; pacjent ma wiele więcej z życia. Do tego pacjent NIE CHCE być oszukiwany co do swojej przyszłości. Tu i teraz tego nie chce, chociażby dlatego, że wiedząc co go czeka, może lepiej zaplanować realne przeżycia i swoje i cudze, te na które może mieć jeszcze wpływ.

wuj napisał:
Istnienie osoby jest ciągłe.
Owieczka napisał:
Czyli teraz mówisz o czasie w innym zupełnie kontekście.

Mówię wciąż w tym kontekście, dla którego ważne są realne wydarzenia, a nie parametry modelu. "Podczas narkozy" dla pacjenta zwrot dotyczący modelu dotyczącego pacjenta jedynie w kontekście jego przyszłych przeżyć, nazywanych przez niego "po narkozie", ale na osi czasu realnego następujących (jeśli nastąpią) natychmiast po zdarzeniach "przed narkozą". Model zbioru "podczas narkozy" jest wartościowany wyłącznie pod kątem tego, co "przed narkozą" i tego, co (hipotetycznie) "po narkozie". Wartościowanie to odbywa się "tu i teraz".

Owieczka napisał:
Czas w użytym przez Ciebie tu kontekście jest tak naprawdę jedynym możliwym czasem - jest całym czasem, jest wiecznością. Podobnie jak o Wszechświecie możemy powiedzieć, że "istnieje od 15 miliardów lat, czyli od zawsze", bo nie mówimy o czasie jako czymś zewnętrznym wobec Wszechświata, tylko o czasie, który jakby stanowi tego Wszechświata część.

Tak, jest jedynym możliwym czasem - ale niekoniecznie wiecznością, gdyż wieczność ma do siebie to, że brak jej końca, natomiast czas realny może mieć koniec i zapewne ma też swój początek, przynajmniej jeśli mowa o moim (czyli ludzkim) czasie.

wuj napisał:
Nie da się więc mówić o powrotach.
Owieczka napisał:
Da się mówić obierając perspektywę chirurga.

Perspektywa chirurga to czas realny chirurga. Jest to więc inny kontekst. Inna osoba, inne istnienie, inne przeżycia, inne podstawy wartościowania, inne wartościowanie.

Owieczka napisał:
Jako chirurg możesz zdecydować, czy pozwolisz pacjentowi powrócić do istnienia, czy nie.

To nieco bardziej złożone. Mogę (zakładamy, że jestem dobrym fachowcem oraz w tym przypadku tylko od mojego działania zależy, czy pacjent przeżyje czy nie) wybrać, czy do moich przyszłych przeżyć będzie należało "pacjent przeżył", czy "pacjent nie przeżył". O ile "pacjent przeżył" jest zapewne równoważne "istnienie pacjenta nie skończyło się w chwili podania narkozy", o tyle "pacjent nie przeżył" może oznaczać też "przeżycia pacjenta po podaniu narkozy przestają być skorelowane z przeżyciami moimi i innych osób, z którymi ta korelacja daje się przedstawić modelami ze świata fizycznego". Czyli "ziom zmył się w inny świat". Załóżmy, że mamy jednak do czynienia z tym pierwszym ("wsio się skończyło na amen").

Owieczka napisał:
W jaki sposób mógłbyś, jako chirurg, doprowadzić pacjenta do tego, by doszła do niego informacja o tym, że go nie wybudziłeś?

W żaden, bo nie ma do kogo dochodzić. To wiemy i nie jest to kontrowersyjne.

Owieczka napisał:
A z faktu, że ta informacja by nie doszła, wynika, że brak tego powrotu nie może być uznany za dla Ciebie gorszy od powrotu.

Ano właśnie w tym problem, że to nie jest prawidłowy wniosek. "Powrót" to w rzeczywistości brak (w tym miejscu) kończącej ściany, "brak powrotu" to w rzeczywistości kończąca ściana. Różnica jest większa niż między jedynką i zerem, gdyż "za" kończącą ścianą jest nie zero, lecz nicość. Zero to brak, ale w istniejącym kontekście. Nicość nie ma nawet kontekstu. Tyle jeśli o ontologii mowa. Natomiast o psychologii pisałem w pierwszym akapicie.

Owieczka napisał:
nigdy nie dojdzie do frustracji tak wyrażonej potrzeby

Da się mówić tylko o tym, co zachodzi lub zajdzie w realnym czasie. Albo więc dojdzie do REALIZACJI, albo do realizacji nie dojdzie bo (a) zrealizuje się coś innego lub (b) zabraknie na osi czasu miejsca dla jakichkolwiek dalszych realizacji. Mamy wobec tego różnicę nie tylko istotną, ale wręcz krytyczną. Która wychodzi na jaw natychmiast, gdy tylko sformułujemy problem w postaci możliwej do poddania go ocenie.

Owieczka napisał:
Tak naprawdę mówiąc "Chcę się wybudzić z narkozy", stwierdzasz niejawnie "Gdy będę w stanie narkozy, to będę chciał się z niej wybudzić". A to nie jest możliwe, żeby cokolwiek chcieć będąc w stanie narkozy. Taka potrzeba wyrażona a priori jest więc pozbawiona wszelkiego sensu.

Ano właśnie nie. Stwierdzam niejawnie: "Nie życzę sobie, by podanie narkozy było moim ostatnim przeżyciem". Nie życzę sobie, by w sytuacji, w której znałbym przyszłość, musiałbym wiedzieć, że nie mam perspektywy.

wuj napisał:
Taki stan jest niemożliwy do opisania i wobec tego nie należy w ogóle się nim zajmować
Owieczka napisał:
To dlaczego jakikolwiek inny stan może być lepszy od tego stanu?

To nie jest w ogóle stan :). Dlatego przez cały czas podkreślam, że problem należy tak sformułować, by zawierał wyłącznie elementy o których można mówić. Stany. To, co przeżywalne. Porównujemy "więcej przeżywalnego" z "mniej przeżywalnego". Sytuacja "koniec istnienia z wejściem w narkozę" odpowiada opcji "mniej przeżywalnego". Porównuję nie jedynkę z nicością ani nie zero z nicością. Porównuję jedynkę z zerem.

Owieczka napisał:
Jeśli chodzi tylko o to, czy ciąg zostanie przerwany czy nie, to bez znaczenia jest długość czasu hibernacji.
A więc czas hibernacji n+1 nie różni się niczym od czasu hibernacji n.
A więc dziesięć lat nie jest w niczym gorsze niż dziesięć godzin hibernacji. Zaś miliard lat hibernacji nie jest w niczym gorsze niż dziesięć lat.
Można wydłużać ten czas w nieskończoność. Metodą indukcji dojdziesz do tego, że każdy dłuższy czas hibernacji nie różni się niczym od krótszego. A więc można się nigdy nie wybudzić (czas hibernacji nieskończony) i to też niczym nie będzie się różnić od hibernacji trwającej dwie godziny.

Wydłużenie w nieskończoność jest tu poprawne o tyle, o ile nieskończoność została tu poprawnie zdefiniowana. Czyli jako element tego, co realne, a nie tylko jako element modelu. Bo w skończonym czasie hibernacji mamy do czynienia z realnie ciągłym istnieniem, dla którego "okres hibernacji" jest punktem opisanym granicznie z jednej strony jako "wejście w hibernację", a z drugiej strony jako "wyjście z hibernacji". Jest więc faktycznie nieistotne, czy "okres hibernacji" będzie skończony czy nieskończony, istotne jest natomiast, czy mamy ów punkt z otoczeniem w realnym czasie po obu stronach, czy tylko po jednej.

Owieczka napisał:
A więc bez znaczenia jest czy umrzesz za chwilę, czy za 50 lat.

Jeśli umrę "w czasie hibernacji", to oczywiście jest to bez znaczenia, bo i jedno i drugie jest w realnym czasie równoważne punktowi z otoczeniem tylko po jednej stronie. Jeśli jednak umrę siedząc w fotelu pilota, to jest istotne, czy będzie to za chwilę, czy za 50 lat, gdyż odpowiada to innym długościom odcinków, czyli "mniej przeżytego" i "więcej przeżytego".


Solipsyzm:

wuj napisał:
Dla mnie hipotetycznego solipsysty wszystko co jest w świecie materialnym jest tym samym, co dla mnie odrzucającego solipsyzm. Różnica polega na opinii co do istnienia INNYCH OSÓB.
Owieczka napisał:
zakładam, że miałeś na myśli "Różnica polega na opinii INNYCH OSÓB co do istnienia"

Nie, chodziło różnicę mojej opinii w kwestii tego, czy inne osoby istnieją czy też nie istnieją.

Owieczka napisał:
gdybyś Ty był solipsystą, to z mojego punktu widzenia (jako osoby dyskutującej o solipsyzmie niezależnie od tego solipsyzmu) wszystko, co by z Twojej (solipsysty) perspektywy istniało poza Tobą, byłoby tylko Twoją imaginacją

Tego się nie da tak dyskutować, gdyż każdy może wypowiadać się jedynie ze swojego punktu widzenia. Jeśli więc teraz przenosimy punkt widzenia na perspektywę Owieczki, to stwierdzamy, że Owieczka (!) może albo przyjąć albo odrzucić solipsyzm. I teraz rozważmy KAŻDĄ z tych opcji w sytuacji, gdy Owieczka czyta wujową gadkę "ja wuj solipsystą jestem". Jeśli Owieczka odrzuca solipsyzm, to oczywiście zauważa, że opinia "tylko wuj istnieje" jest sprzeczna z obserwacją "ja Owieczka istnieję", i wobec tego tylko odrzucenie stanowiska wuja jest kompatybilne z ontologiczną hipotezą Owieczki. To było oczywiste. A teraz druga opcja: Owieczka jest solipsystką czyta wujowe "ja wuj solipsystą jestem". Skoro Owieczka przyjmuje solipsyzm, to ex definitione nie uważa swojej rozmowy za rozmowę z wujem jako inną osobą, lecz za jako pewną szczególną formę rozmowy ZE SOBĄ. I wobec tego wujowe "ja wuj solipsystą jestem" jest dla Owieczki w pełni kompatybilne z jej solipsyzmem.

wuj napisał:
Urojeniem są zaś takie ich modelowe interpretacje, które kupy się trzymają za słabo lub w ogóle
Owieczka napisał:
A co decyduje o odczuciu "trzymania się kupy"?

Odpowiedź zależy od tego, jak sobie wyobrażamy świat. Bo to jest PYTANIE O ONTOLOGIĘ.

Owieczka napisał:
W stanie psychozy lub marzeń sennych możesz pić piwo, które jest piaskiem. I żadnego "oderwania od kupy" w tym nie dostrzeżesz. Wszystko będzie dla Ciebie w całkowitym porządku.

Oczywiście. Ważne jest, czy doznanie spełnia aktualnie przyjęte kryteria trzymania się kupy. Takie sny, w których wszystko pasuje choć się podejrzliwie sprawdza, czy to aby nie sen, to normalka. Także jeśli po obudzeniu się człowiek aż się za głowę łapie przypominając sobie, jak to się kompletnie kupy NIE trzymało.

Dokładnie z tego powodu pojęcie "jawa" jest tylko pojemnikiem na (naturalną i praktycznie niezbywalną) wiarę w poprawność aktualnych przekonań.


Spójność języka:

wuj napisał:
Spójność językowa oznacza, że wypowiedź da się zamknąć do postaci, w której nie zawiera ona sprzeczności możliwej do udowodnienia za pomocą innych przynależnych wypowiedzi.
Owieczka napisał:
Mówiąc o spójności nie miałem na myśli obiektywnej sprzeczności wypowiedzi, ale jej niejednoznaczność.

Wypowiedzi dają się ujednoznaczniać do poziomu, w którym dalsze ujednoznacznianie nie jest potrzebne w praktyce.

Tu przypomina mi się dowcip. Psycholog zaprosił matematyka i fizyka na test. Wziął matematyka i otworzył przed nim drzwi do pokoju, w którym na łóżku pod przeciwległą ścianą wdzięczyła się atrakcyjna naga dziewczyna. I mówi: "Idź do niej. Ale po kawałku. Najpierw przeskocz połowę odległości. Potem połowę reszty. I tak dalej." Na to matematyk spojrzał na niego jak na idiotę, powiedział "Nie zrobisz mnie w jajo, wiem że na nigdy do niej nie dojdę", odwrócił się na pięcie i wyszedł. Ale fizyk gdy zobaczył dziewczynę i usłyszał zadanie, natychmiast z zapałem ruszył do niej, oczywiście według zasad gry. Zdumiony psycholog: "Co ty wyprawiasz, przecież nigdy do niej nie dojdziesz!" Na to fizyk: "Wiem, ale zaraz dojdę na odległość wystarczającą do wszystkich praktycznych celów!"


I nieporozumienie (chyba nie z niejednoznaczności, ale może ze zbyt wielu słów w postach):

wuj napisał:
Odpowiedź zostaje jak przedtem do (1): Nie, bo to jest przyszłość perspektywiczna, zdarzenia do przeżycia, a ja nie chcę płacić przeżywaniem tortur nawet za największe późniejsze rozkosze.
Owieczka napisał:
Przeżycia Twojej kopii, która istnieje równolegle do Ciebie, są dla Ciebie przyszłością perspektywiczną? Dlaczego?

Ależ nie, w tej sytuacji to nie są przeżycia kopii istniejącej równolegle do mnie! Tu chodzi o przeżycia moje. Zauważ, że problem musiał zostać przeformułowany do takiego, który nie zawiera sprzeczności z definicją przeszłości. Co sprowadziło się do umieszczenia go w czasoprzestrzeni z wieloma (co najmniej dwoma) wymiarami czasowymi, tak że "podróż w przeszłość" jest w gruncie rzeczy podróżą w "poboczny czas". Nie mam cukierka, bo zjadłem wszystkie? Robię skok w bok (nie do tyłu, bo w tył się NIE DA Z DEFINICJI), przynoszę sobie dodatkowy cukierek, i wracam, i już okazuje się, że w torebce "cały czas" był jeszcze jeden :).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:15, 15 Sty 2022    Temat postu:

Obywatel napisał:
Chodzi o to żebyś pokazał (jeśli uważasz że to możliwe), skąd się bierze Twoje doświadczanie bycia akurat wijemzbójem, a nie Andym, przy założeniu że Andy i wujzbój to różne podmioty.
wuj napisał:
Jeśli Andy i wujzbój to różne podmioty, to moje doświadczanie bycia wujemzbójem a nie Andym nie ma alternatywy: nie będąc Andym, nie mogę doświadczać bycia Andym.
Obywatel napisał:
Skąd się w takim razie bierze bycie wujemzbójem, a nie Andym, ...

Na przykład stąd, że Bóg stworzył wuja i Andy'ego jako różne osoby. Albo stąd, że takie a nie inne były decyzje osób odpowiedzialnych za nasze powstanie. Albo że to siedzi w warunkach początkowych deterministycznej rzeczywistości. Albo... Opcji jest wiele.

Obywatel napisał:
...i co to oznacza że jesteś wujemzbójem - co jest tożsame z wujemzbójem?

To oznacza, że jestem świadomy bycia sobą i że wyrażam ten fakt za pomocą literek "jestem wujem zbójem". Co nie wyklucza możliwości, że po prostu NIE WIEM (tak jak mogę czegoś NIE PAMIĘTAĆ), że jestem także Andym. Załóżmy, że połączyliśmy kabelkiem nasze mózgi tak, że wszystko odczuwalibyśmy identycznie. Ja odczuwam myśli Andy'ego tak samo jak moje, Andy odczuwa moje myśli tak samo jak swoje, jeden sięga do pamięci drugiego jak do swojej własnej, jeden czuje smutek czy radość drugiego jak swoje własne. Jeśli ja i Andy to różne osoby, wtedy odczucia te oznaczają jedynie, że dwie osoby odbierają te same zestawy danych i że nikt z nas nie wie, który z nas i kiedy decyduje o tym, co robimy. Jeśli zaś ja i Andy to ta sama osoba, wtedy odczucia te oznaczają, że problemu takiego nie ma, po prostu zbudowałem lub odbudowałem połączenie, które w danych warunkach jeszcze nie powstało lub które z jakichś powodów uległo kiedyś przerwaniu: tak, jak kiedy naraz przypominam sobie, co robiłem rok temu o tej porze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:09, 15 Sty 2022    Temat postu:

NIe mo.żna zakładać nicości, ponieważ nie ma takiej opcji.Jest Niebo albo piekło.
Nie wiem, co ci się nie podoba w Niebie ale do piekła nie warto iść.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:14, 15 Sty 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:

To oznacza, że jestem świadomy bycia sobą i że wyrażam ten fakt za pomocą literek "jestem wujem zbójem". Co nie wyklucza możliwości, że po prostu NIE WIEM (tak jak mogę czegoś NIE PAMIĘTAĆ),

A ja wiem, że nie jestem wujemzbojem.
Pytanie, dlaczego akurat ja jestem od początku do końca i po wieczność Andrzejem jest trudne i teoria reinkarnacji tego nie rozwiąże.
Szary Obywatel uważa pewnie że ciało Andrzeja czy Jarka to takie ubranka, które dusza przyjmuje, ale problem przesuwa się dalej: dlaczego jestem akurat duszą Andrzeja?


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 8:50, 15 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:30, 15 Sty 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:

Każdy zdrowy rozsądny człowiek zabije się zanim przestanie być do tego zdolny.
Tylko wariat chce umrzeć ze starości czy tam na inne choróbsko.
Najlepiej umierać tak, jak się chce.

Głupoty piszesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21655
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:39, 15 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:

Każdy zdrowy rozsądny człowiek zabije się zanim przestanie być do tego zdolny.
Tylko wariat chce umrzeć ze starości czy tam na inne choróbsko.
Najlepiej umierać tak, jak się chce.

Głupoty piszesz


To jest właśnie ciekawe. Często myślą tak młodzi ludzie. A jak dożyją 60 nagle wzrasta ich apetyt na życie mimo, że strzyka tu i tam A czasami trudno złapać oddech. :) :wink:

[link widoczny dla zalogowanych]

:)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 9:43, 15 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:56, 15 Sty 2022    Temat postu:

Nie zapominajmy że "wesołe jest życie staruszka" jest bardzo ironiczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 70 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:52, 15 Sty 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Obywatel napisał:
Chodzi o to żebyś pokazał (jeśli uważasz że to możliwe), skąd się bierze Twoje doświadczanie bycia akurat wijemzbójem, a nie Andym, przy założeniu że Andy i wujzbój to różne podmioty.
wuj napisał:
Jeśli Andy i wujzbój to różne podmioty, to moje doświadczanie bycia wujemzbójem a nie Andym nie ma alternatywy: nie będąc Andym, nie mogę doświadczać bycia Andym.
Obywatel napisał:
Skąd się w takim razie bierze bycie wujemzbójem, a nie Andym, ...

Na przykład stąd, że Bóg stworzył wuja i Andy'ego jako różne osoby. Albo stąd, że takie a nie inne były decyzje osób odpowiedzialnych za nasze powstanie. Albo że to siedzi w warunkach początkowych deterministycznej rzeczywistości. Albo... Opcji jest wiele.


To że Andy i wujzbój to różne osoby to wiadomo. To że ktoś ich stworzył, nie wyjaśnia tego dlaczego doświadczasz bycia osobą-wujemzbójem, a nie osobą-Andym. Co siedzi w warunkach początkowych deterministycznej rzeczywistości, proszę się wysłowić.

wujzboj napisał:

Obywatel napisał:
...i co to oznacza że jesteś wujemzbójem - co jest tożsame z wujemzbójem?

To oznacza, że jestem świadomy bycia sobą i że wyrażam ten fakt za pomocą literek "jestem wujem zbójem".


Nic ta definicja nie daje, to samo robi Andy, tylko wyraża ten fakt za pomocą literek "jestem Andym".

Widzisz teraz o co chodzi, czy jednak próbujesz? W teorii reinkarnacji o której pisałem, taki problem nie występuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:56, 15 Sty 2022    Temat postu:

Nie reklamuj swojej ulubionej reinkarnacyjki,
przecież przed chwilą napisałem:

A ja wiem, że nie jestem wujemzbojem.
Pytanie, dlaczego akurat ja jestem od początku do końca i po wieczność Andrzejem jest trudne i teoria reinkarnacji tego nie rozwiąże.
Szary Obywatel uważa pewnie że ciało Andrzeja czy Jarka to takie ubranka, które dusza przyjmuje, ale problem przesuwa się dalej: dlaczego jestem akurat duszą Andrzeja?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:24, 15 Sty 2022    Temat postu:

wuj napisał:
Wobec tego "Jarek coś przeżywa" może być albo pozytywne, albo negatywne (daje się wartościować w zależności od tej treści), natomiast "Jarek nie przeżywa" wartościować się nie daje.

Skoro wartościować się nie daje, to dlaczego to wartościujesz negatywnie?

wuj napisał:
Wartościować daje się jednak "Jarek przeżywa myśl, że nie będzie przeżywał w przyszłości"

Tylko że to jest, jak pisałem w poprzednim poście, potrzeba wyrażona a priori. Napisałem tam też, że tego typu potrzeba nie ma żadnego sensu i znaczenia, bo jest zawsze spełniona bez względu na okoliczności.

To tak samo jak: "Dziecko 8-letnie przeżywa myśl, że w przyszłości, gdy będzie dorosłe, nie będzie się już chciało bawić zabawkami. Dziecko podejmuje więc decyzję, że nigdy nie zamierza wydorośleć."
Czy uważasz, że tragedia Ci się stała, że się nie chcesz już bawić zabawkami?
Czy byś przyznał dziecku rację, że słusznie przejmuje się taką sprawą?

wuj napisał:
"Jarek przeżywa myśl, że przeżywał w przeszłości"

To absolutnie nie jest to samo. Jeśli przeżywał przykrość w przeszłości, to WTEDY w tej przeszłości istniała sfrustrowana potrzeba. A nawet teraz, w trakcie wspominania przeszłości, istnieje sfrustrowana potrzeba odnośnie tych przykrych doświadczeń.
Jest to więc zupełnie co innego niż "Jarek przeżywa myśl, że nie będzie przeżywał w przyszłości", gdzie nie dochodzi do frustracji żadnej potrzeby, ponieważ obecnie ta potrzeba jest spełniona, a w przyszłości jej nie będzie, więc też będzie spełniona. Nie ma więc mowy o niespełnieniu jakiejś potrzeby teraz, czy kiedykolwiek w przyszłości, czy przeszłości.

wuj napisał:
w zależności od tego, jaka jest treść tej myśli (wyobrażenia o przyszłym lub przeszłym przeżyciu), będzie to wycena na plus albo na minus.

Przeszłe wydarzenie JUŻ się wydarzyło i jest zapamiętane jako doświadczenie.
Przyszłe wydarzenie się jeszcze nie wydarzyło i nie stanowi doświadczenia.
A jeśli wiadomo, że ono się nigdy nie wydarzy, to nie ma sensu się nim zajmować.

Należy oddzielić fakt zajmowania się przyszłym zdarzeniem, które nigdy nie nastąpi, od sensowności takiego zajmowania.

Ty mnie tu przez cały czas próbujesz przekonać, że fakt, iż Ty się zajmujesz przyszłym wydarzeniem, które nigdy nie nastąpi, sam w sobie dowodzi sensowności zajmowania się tym wydarzeniem...
No nie, wcale tak nie jest.

wuj napisał:
Pacjent może się mylić w tym sensie, że gdy to coś na niego nadejdzie, wtedy jego stosunek do tego czegoś może się okazać inny, niż gdy to się działo tylko w jego wyobraźni

I dokładnie o to mi chodziło, gdy pisałem o wydawaniu się. Tak jak w tym przykładzie z 8-letnim dzieckiem. Próbujesz więc przedstawić coś, z czym sam się zgadzasz, jako zarzut wobec mnie...

wuj napisał:
Nic mu się tu nie wydaje.

Właśnie to, co napisałeś wyżej, ja określiłem mianem wydawania się.
Wydaje mu się, że będzie miał sfrustrowaną potrzebę. Mimo że nie jest to fizycznie możliwe.
Przeczytaj co napisałem dalej w poprzednim poście:
MaluśnaOwieczka napisał:
Tak naprawdę mówiąc "Chcę się wybudzić z narkozy", stwierdzasz niejawnie "Gdy będę w stanie narkozy, to będę chciał się z niej wybudzić".



wuj napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Jednak jeśli się nie wybudzi z narkozy, to w jaki sposób uzyska dojście informacyjne do faktu, że się nie wybudził?
Nie da się mówić o nieistniejącym, da się mówić tylko o istniejącym.

To co piszesz, to jest wręcz sofizmat.
To tak jakby powiedzieć: "Nie można nic nie mieć, bo jeśli nic nie masz, to nie można nawet mówić o tym niczym, co masz. A więc jeśli nic nie masz, to nie powinieneś płakać, że nic nie masz, bo nie da się o tym nawet mówić."

Inny przykład:
W życie wchodzi rozporządzenie, żeby na każdego więźnia w pewnym więzieniu przypadało co najmniej 5 metrów kwadratowych powierzchni. W więzieniu tym są wyłącznie cele o powierzchni 4 metry kwadratowe każda. W więzieniu aktualnie nie ma żadnych osadzonych. Czy warunki rozporządzenia są spełnione?

Według mnie warunki rozporządzenia są wtedy spełnione, bo na każdego więźnia osadzonego w tym więzieniu (a jest ich 0) przypada co najmniej 5 metrów kwadratowych, a nawet i 10000000 metrów kwadratowych (co przekracza powierzchnię całego więzienia, ale ze względu na to, że więźniów jest 0, jest to prawda, zgodnie z tablicą prawdy dla implikacji).

Natomiast parafrazując to, co napisałeś wyżej, Ty pewnie powiedziałbyś, że warunki rozporządzenia nie są wtedy spełnione, bo w więzieniu, w którym nie ma żadnych osadzonych, nie można nawet mówić o metrażu przypadającym na jednego więźnia... A więc nawet gdyby każda cela w tym więzieniu miała te 5 metrów kwadratowych lub więcej, ale nie byłoby w tym więzieniu ani jednego osadzonego, to Ty byś stwierdził, że warunki rozporządzenia zostały złamane przez sam fakt, że w tym więzieniu nie ma żadnych więzniów...
To jest właśnie Twój tok myślenia. Całkowicie łamiesz reguły implikacji.

wuj napisał:
Czyli na przykład: jeśli pacjent przed operacją poświęcił cokolwiek w celu uzyskania czegoś po operacji, będzie to poświęcenie warte tylko tyle, jak bardzo było pacjentowi miło z powodu nadziei, które z tym poświęceniem wiązał

A co byłoby, gdyby niczego nie poświęcił? Może umarłby od razu. Wtedy nie byłoby mu niemiło, że coś musiał poświęcić, ani że coś mu dolega, ani że operacja się nie udała. A więc brak poświęcenia byłby wtedy najwięcej warty. Lub może lepiej powiedzieć: "najmniej niewarty", cobyś się nie czepiał, że dla kogoś, kto nie istnieje, nic nie może być cokolwiek warte.

wuj napisał:
Wartościowanie to odbywa się "tu i teraz"

I właśnie między innymi to miałem na myśli mówiąc o potrzebie a priori.
Nie ma sensu wartościować czegoś, co nigdy nie może się zdarzyć. Czegoś, co nie może nawet potencjalnie się stać teraźniejszością.
Nieistnienie pod kątem odczuwanej wartości nie może się nigdy zdarzyć. Nigdy nie będzie "tu i teraz" w nieistnieniu. Nie będzie więc go można wartościować. A skoro nie będzie można go wartościować, to nie można go nazwać gorszym od istnienia. Nazywanie go gorszym od istnienia jest błędem logicznym. Strach przed nieistnieniem jest nieracjonalną emocją.

Nie możesz stwierdzić, że istniejąc spełniasz jakąś swoją potrzebę tylko dzięki temu, że Cię nie trafi w głowę meteor spadający z nieba.
Idziesz sobie chodnikiem i myślisz o niebieskich migdałach. Nagla trafia Cię meteor w głowę. Giniesz natychmiast. Gdzie doszło do frustracji Twojej potrzeby ze względu na to, że ten meteor Cię trafił? Nigdzie. Więc co z tego, że on Cię trafił? Ty nawet się nie bałeś wcześniej tego, że może Cię trafić meteor. W ogóle o tym nie myślałeś, gdy istniałeś. Szedłeś sobie ulicą i oglądałeś się za panienkami w krótkich spódniczkach. Aż tu nagle ni stąd ni zowąd trafił Cię meteor i zginąłeś. Gdzie doszło do frustracji jakiejś Twojej potrzeby? Przecież nawet nie zdążyłeś się pomartwić, że Cię może trafić meteor, bo nigdy o tym nie rozmyślałeś.
Gdzie jest ta różnica?

wuj napisał:
Tak, jest jedynym możliwym czasem - ale niekoniecznie wiecznością, gdyż wieczność ma do siebie to, że brak jej końca, natomiast czas realny może mieć koniec i zapewne ma też swój początek, przynajmniej jeśli mowa o moim (czyli ludzkim) czasie.

Nie ma znaczenia początek, ani koniec, którego nie można zauważyć. Jeśli nie możesz zdać sobie sprawy z początku, ani z końca, to efektywnie ani początku, ani końca nie ma.
Gdyż nie możesz sobie zdać sprawy z tego, że "coś się jeszcze nie zaczęło" lub że "coś się już skończyło".

wuj napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
W jaki sposób mógłbyś, jako chirurg, doprowadzić pacjenta do tego, by doszła do niego informacja o tym, że go nie wybudziłeś?
W żaden, bo nie ma do kogo dochodzić. To wiemy i nie jest to kontrowersyjne.

Więc w jaki sposób ten pacjent mógłby coś stracić przez to, że go nie wybudziłeś?

wuj napisał:
"brak powrotu" to w rzeczywistości kończąca ściana

A kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że się z nią zderzyłeś?
Mam wrażenie, że w kółko ignorujesz moje argumenty.

Ty ciągle argumentujesz w ten sposób: "To co jest dla mnie ważne powinno być dla mnie ważne, bo jest dla mnie ważne."
To jest dokładnie taka argumentacja. Zupełnie bez sensu.
Ja się z Tobą nie spieram o to, co jest dla Ciebie ważne, ale o to czy powinno. A Ty ciągle pomijasz to jakże istotne rozróżnienie.

Dla mnie kontynuowanie życia też jest ważne. Z tą różnicą, że ja wiem, że ważne to dla mnie być nie powinno.

wuj napisał:
Tyle jeśli o ontologii mowa.

Szczerze mówiąc, nie wiem nawet co to jest ta ontologia. Ilekroć sprawdzam, co to słowo znaczy, to i tak potem zapominam.

wuj napisał:
Stwierdzam niejawnie: "Nie życzę sobie, by podanie narkozy było moim ostatnim przeżyciem"

To zdanie można rozumieć dwojako.

Załóżmy, że miałeś tu na myśli zdanie: "Życzę sobie, by podanie narkozy nie było moim ostatnim przeżyciem".
To życzenie JEST ZAWSZE SPEŁNIONE. Nie jest fizycznie możliwe, by takie życzenie się nie spełniło. Życzysz sobie czegoś, co siłą rzeczy zawsze miałeś, masz i mieć będziesz. To jest tautologia.
Możesz sobie równie dobrze życzyć, żeby 0 było równe 0, a 5 równe 5. To będzie miało taki sam sens.

Jeśli zaś miałeś na myśli zdanie: "Nie jest prawdą, że życzę sobie, by podanie narkozy było moim ostatnim przeżyciem", to czego wtedy sobie życzysz? Z tego zdania nie wynika, żebyś czegokolwiek sobie życzył, a więc tym bardziej to życzenie JEST SPEŁNIONE, bo żadnego nie ma.

wuj napisał:
Nie życzę sobie, by w sytuacji, w której znałbym przyszłość, musiałbym wiedzieć, że nie mam perspektywy.

Brak perspektywy nie będzie wtedy dla Ciebie w najmniejszym nawet stopniu dotkliwy. Dlaczego więc nie weźmiesz tego pod uwagę? Jesteś jak to dziecko, które nie chce dorosnąć, żeby nie stracić zainteresowania konikiem na biegunach.

wuj napisał:
Dlatego przez cały czas podkreślam, że problem należy tak sformułować, by zawierał wyłącznie elementy o których można mówić.

Odsyłam do przykładu z więzieniem, w którym nie ma osadzonych i rozporządzenia dotyczącego metrażu przypadającego na jednego więźnia.
Według Twojego toku myślenia, rozporządzenie wtedy będzie niespełnione, bo nie można dzielić przez zero...

Dalej, według Twojego toku myślenia, nawet jakby Cię torturowali i żywcem palili, to nie ma sensu szybko umierać, bo przecież nic byś z tego nie uzyskał... No bo nie można mówić o Tobie uzyskującym coś wtedy, gdy już Cię nie ma... No to po co życzyć sobie szybkiej śmierci zamiast powolnego konania w mękach...

wuj napisał:
Jest więc faktycznie nieistotne, czy "okres hibernacji" będzie skończony czy nieskończony, istotne jest natomiast, czy mamy ów punkt z otoczeniem w realnym czasie po obu stronach, czy tylko po jednej.

Jeśli będzie nieskończony, to oczywiste jest, że takiego punktu po drugiej stronie nie będzie.
A skoro nie ma znaczenia, czy jest skończony czy nieskończony, to z tego natychmiast wynika, że nie ma znaczenia, czy będzie taki punkt po drugiej stronie.
Bo gdyby ten punkt po drugiej stronie miał znaczenie, to wtedy byłoby istotne, aby okres hibernacji nie był nieskończony. A przecież sam stwierdziłeś, że to jest nieistotne.
Twoja wypowiedź jest więc wewnętrznie sprzeczna.

wuj napisał:
Jeśli jednak umrę siedząc w fotelu pilota, to jest istotne, czy będzie to za chwilę, czy za 50 lat, gdyż odpowiada to innym długościom odcinków, czyli "mniej przeżytego" i "więcej przeżytego".

No właśnie nie. Po raz chyba setny już powiem to samo. "Mniej przeżytego" nie spowoduje frustracji żadnej z Twoich potrzeb, a więc nie ma negatywnego znaczenia względem "więcej przeżytego".
Odsyłam do przykładu z meteorem trafiającym Cię w głowę.

wuj napisał:
Dla mnie hipotetycznego solipsysty wszystko co jest w świecie materialnym jest tym samym, co dla mnie odrzucającego solipsyzm. Różnica polega na opinii co do istnienia INNYCH OSÓB.

MaluśnaOwieczka napisał:
zakładam, że miałeś na myśli "Różnica polega na opinii INNYCH OSÓB co do istnienia"

wuj napisał:
Nie, chodziło różnicę mojej opinii w kwestii tego, czy inne osoby istnieją czy też nie istnieją.

Przecież to nie może wynikać z Twojego zdania, bo napisałeś tam: "Dla mnie solipsysty". A dla solipsysty inne osoby istnieją tak samo, jak dla niesolipsysty.
Solipsysta może wierzyć lub nie wierzyć w solipsyzm tak samo, jak niesolipsysta może wierzyć lub nie wierzyć w solipsyzm.
Twoja opinia co do istnienia innych osób w sytuacji, gdy odrzucasz solipsyzm, musi brzmieć "Inne osoby istnieją". Natomiast nie możesz zakładać, że gdybyś był faktycznie solipsystą, to wtedy nie wierzyłbyś w istnienie innych osób... Przecież będąc faktycznym solipsystą również mógłbyś odrzucać solipsyzm!

wuj napisał:
Tego się nie da tak dyskutować, gdyż każdy może wypowiadać się jedynie ze swojego punktu widzenia.

Zamiast pisać takie rzeczy, to lepiej udowodnij tezę przeciwną do mojej. Czyli tezę, że w tym samym kontekście niektóre wrażenia solipsysty są prawdziwe, a inne fałszywe.

Przecież gdy piszesz (1) "Niektóre wrażenia solipsysty są prawdziwe, a inne fałszywe", to NIE JEST to tym samym, co pisanie (2) "Niektóre wrażenia solipsysty są jego zdaniem prawdziwe, a inne fałszywe".
Pisząc zdanie (1) automatycznie zakładasz punkt widzenia dyskutanta, a nie przedmiotu dyskusji.

Ja mam wrażenie, że Ty często (nie wiem na ile świadomie) próbujesz odeprzeć mój słuszny argument poprzez sprawienie wrażenia, że był to zupełnie inny argument. I wtedy odpierasz argument, którego ja wcale nie wypowiedziałem, a do faktycznego argumentu się nie odnosisz wcale.

wuj napisał:
Wypowiedzi dają się ujednoznaczniać do poziomu, w którym dalsze ujednoznacznianie nie jest potrzebne w praktyce.

Cały problem w tym, czy Ty wiesz, że to ujednoznacznienie jest w tej praktyce potrzebne.
Najczęściej nie wiesz. Dlatego nie sposób uzyskać jednoznaczności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:47, 16 Sty 2022    Temat postu:

Owieczko, dziś krótka piłka, bo muszę iść spać a kręcimy się wokół jednego nieporozumienia. Twierdzisz, że wartościuję to, czego niemożliwość wartościowania podkreślam: "Jarek nie przeżywa", "zderzenie się ze ścianą", itp. Nie, Owieczko, ja nie to wartościuję. Wciąż piszę: trzeba tak przeformułować problem, żeby odnosił się tylko do tego, co da się przeżyć przynajmniej hipotetycznie.

I dlatego porównuję właśnie zbiory takich przeżyć. I wychodzi porównanie między "więcej do przeżycia" i "mniej do przeżycia".

Widzę też kompletne nieporozumienie co do przyczyny niemożliwości wartościowana "Jarek nie przeżywa". Weźmy twój kontrprzykład z więzieniem. "Jarek nie przeżywa" odpowiadałoby nie "więzieniu, w którym nie ma więźniów", ani nawet (choć to już bliższe) "więzieniu, w którym nigdy nie będzie więźniów", lecz "obiektowi, w którym nie da się zdefiniować ani celi ani powierzchni". Nie da się powiedzieć, czy ten obiekt spełnia ustawowe kategorie więzienia, czy ich nie spełnia. Powiedzieć że spełnia jest tak samo bez sensu, jak powiedzieć że nie spełnia. Nie dlatego, że wynik dzielenia przez zero jest niezdefiniowany (bo to jest bez znaczenia, gdyż ustawa mówi o celach z więźniami, nie o celach pustych - o celach pustych mogłaby mówić ustawa o finansach, na podstawie której można by nakazać rozebranie cel, w których nie da się osadzić więźniów, bo osadzenie ich tam złamałoby ustawę); dzielenie przez zero w ogóle nie ma miejsca przy ocenie przydatności więzienia. A więc nie na tym polega niemożliwość podania definicji, lecz na tym, że w wymóg narzucony przez "Jarek nie przeżywa" jest wewnętrznie sprzeczny. Jarek z definicji zawsze przeżywa, jego czas realny jest ciągły, jego istnienie realne nie ma przerw. Tego się nie da połączyć z "Jarek nie przeżywa", to zasada wyłączonego środka!

Przeprowadzasz operacje logiczne na obiektach niezdefiniowanych. I na to usiłuję na początek zwrócić twoją uwagę.

Podobne przeoczenie trafiło ci się przy okazji przykładu z hibernacją. Czas hibernacji to INNY WYMIAR (inna kategoria, inny kontekst) niż czas realny. Przedłużenie czasu hibernacji w nieskończoność, skrócenie go do punktu, czy rozwinięcie go w przestrzeń wielowymiarową dowolnej topologii nie ma żadnego znaczenia, gdyż to jest jedynie model przepłynięcia czasu realnego przez realny PUNKT pod tytułem "narkoza" i nazywany z lewej strony "wejście w narkozę" a z prawej strony "wyjście z narkozy". Ma natomiast znaczenie właśnie to, czy mamy do czynienia z takim przepłynięciem, czy z końcem przepływu. Czyli czy punktowi temu da się nadać także nazwę "wyjście z narkozy", czy też jest to niemożliwe, gdyż po prawej nie ma niczego, do czego można wychodzić i nazwa taka zawierałaby w sobie wewnętrzną sprzeczność.

Czy teraz widzisz różnicę?

Tematy uboczne (ontologia, solipsyzm, jednoznaczność języka) odpuśćmy sobie może przynajmniej na razie, bo nieporozumień już wystarczy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:00, 16 Sty 2022    Temat postu:

Wuju, zdaje się że Maluśna Owieczka dobrze sobie zdaje sprawę że nicość nie jest możliwa, tylko chce bezczelnie w twarz Bogu zakomunikować, że niepotrzebnie go stworzył i nawet woli nicość od Nieba.

Wuju, można wartościować, bo sam Byt jest dobrem


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 2:33, 16 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:07, 16 Sty 2022    Temat postu:

wuj napisał:
"obiektowi, w którym nie da się zdefiniować ani celi ani powierzchni"

wuj napisał:
Powiedzieć że spełnia jest tak samo bez sensu, jak powiedzieć że nie spełnia

Jeśli w obiekcie nie da się zdefiniować ani celi, ani powierzchni, to rozporządzenie odnośnie powierzchni celi JEST ZAWSZE spełnione.

Rozporządzenie mówi:

JEŚLI istnieje osadzony w celi TO na osadzonego przypada pięć metrów kwadratowych powierzchni

Jeśli w obiekcie nie da się zdefiniować ani celi, ani powierzchni, ani osadzonego, to warunek wystarczający powyższej implikacji nie jest spełniony, a więc implikacja jest PRAWDZIWA. Czyli rozporządzenie nie jest złamane, a więc jest spełnione.

Jeśli warunek wystarczający implikacji nie jest spełniony, to ta implikacja jest zawsze prawdziwa, bez względu na to, co jest warunkiem koniecznym.

To rozporządzenie równie dobrze może przyjąć taką formę:

JEŚLI istnieje osadzony w celi TO błebłebłebłebłebłe

Jeśli w obiekcie nie da się zdefiniować ani celi, ani osadzonego, to warunek wystarczający tej implikacji jest fałszywy, a więc implikacja jest prawdziwa.
Czyli rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych o treści: "Jeśli istnieje osadzony w celi, to błebłebłebłebłebłe" jest spełnione! I nikt nie może powiedzieć, że ktoś złamał prawo.

Inny przykład:

Obiecuję Ci, że jeśli w Twojej ósmej ręce znajduje się żaba, to mieszkasz teraz na Marsie

Czy złamałem tak wyrażoną obietnicę? Nie! A więc obietnica jest spełniona. Jest spełniona przez sam tylko fakt, że ja jako osoba składająca obietnicę nie wszedłem w zakres jej obowiązywania. Nie okłamałem więc Ciebie składając Ci tę obietnicę. Jestem przeto uczciwy.

A teraz dowód iście matematyczny. Wymaga jednak z najomości matematyki na poziomie 1. klasy liceum.

Najpierw należy obrać pewne założenia. Mam nadzieję, że nie podważysz przyjętych założeń.

Założenie:

[ (cierpisz) => (zło) ]
i
[ (zło) => (cierpisz) ]
i
[ (cierpisz) <=> (istniejesz) i (cierpisz) ]

Z tego założenia nam wynika:

[ (istniejesz) i (cierpisz) => (zło) ]
i
[ (zło) => (istniejesz) i (cierpisz) ]

A zatem:

(istniejesz) i (cierpisz) <=> (zło)

Negujemy stronami:

~[(istniejesz) i (cierpisz)] <=> ~[(zło)]

Korzystając z pierwszego prawa de Morgana uzyskujemy:

~(istniejesz) lub ~(cierpisz) <=> ~(zło)

A to nam z kolei daje:

[ ~(istniejesz) lub ~(cierpisz) => ~(zło) ]
i
[ ~(zło) => ~(istniejesz) lub ~(cierpisz) ]

A więc, jak widać powyżej, do tego, aby prawdziwe było ~(zło), wystarczy spełnienie jednego z ~(istniejesz) lub ~(cierpisz). A więc nie ma znaczenia, czy prawdziwe będzie ~(istniejesz) czy ~(cierpisz), ponieważ prawdziwość którejkolwiek z tych składowych sumy doprowadzi do prawdziwości tej sumy. Czyli nie ma żadnej różnicy. Pogódź się z tym faktem.

wuj napisał:
Jarek z definicji zawsze przeżywa, jego czas realny jest ciągły, jego istnienie realne nie ma przerw

wuj napisał:
Czy teraz widzisz różnicę?

Nie, nie widzę, bo nie ma żadnej różnicy.
Unikasz jak ognia odniesienia się do podstawowej kwestii. Zacytuję siebie:

MaluśnaOwieczka napisał:
Należy oddzielić fakt zajmowania się przyszłym zdarzeniem, które nigdy nie nastąpi, od sensowności takiego zajmowania.

Ty mnie tu przez cały czas próbujesz przekonać, że fakt, iż Ty się zajmujesz przyszłym wydarzeniem, które nigdy nie nastąpi, sam w sobie dowodzi sensowności zajmowania się tym wydarzeniem...

[...]

Ty ciągle argumentujesz w ten sposób: "To co jest dla mnie ważne powinno być dla mnie ważne, bo jest dla mnie ważne."


Dlaczego nie chcesz się do tego odnieść?


Andy72 napisał:
Wuju, zdaje się że Maluśna Owieczka dobrze sobie zdaje sprawę że nicość nie jest możliwa

Skoro nicość nie jest możliwa, to dlaczego się przed nią tak uporczywie bronisz?


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 14:59, 16 Sty 2022, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:31, 16 Sty 2022    Temat postu:

Nie bronię się przed nicością, bo nie istnieje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:32, 16 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Nie bronię się przed nicością, bo nie istnieje

To dlaczego uważasz, że warto dalej przeżywać, skoro alternatywą do dalszego przeżywania jest tylko nicość, która przecież nie istnieje i przed którą się nie bronisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:55, 16 Sty 2022    Temat postu:

"NIe warto" = "lepsza nicość"
skoro nicość eliminujemy to warto
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:01, 16 Sty 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
"NIe warto" = "lepsza nicość"
skoro nicość eliminujemy to warto

Skoro nicość eliminujemy, to nie ma do czego odnieść tego co "warto", a więc nie można mówić o tym "czy warto", skoro nic innego być nie może. Wtedy zdanie "Warto żyć" w ogóle nie powinno mieć prawa być wypowiedziane ze względu na swoją wewnętrzną absurdalność.
Gubisz się. Podobnie jak wujzboj.
Swoje chcenie chcecie przekuć na pseudologiczne wywody.
Być może jeszcze wierzycie, że to Wy macie rację, a ja się mylę, bo Wy wiecie, co to jest ontologia, a ja nie wiem...


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 17:03, 16 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:15, 16 Sty 2022    Temat postu:

Można rzec, że niebyt jest nieskończenie zły.
Niebyt ontologicznie nie istnieje, bo niebyt to brak bytu, tak samo jak zło to brak Dobra.
Można to porównać do: czy istnieje zimno i ciemność?
Zimno to brak ciepła, niebyt można by porównać do bezwzględnego zera.
Zamiast być wdzięcznym Bogu że cię stworzył, ty twierdzisz że nie byt byłby lepszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:42, 16 Sty 2022    Temat postu:

To zmierz się z tym.

MaluśnaOwieczka napisał:

Założenie:

[ (cierpisz) => (zło) ]
i
[ (zło) => (cierpisz) ]
i
[ (cierpisz) <=> (istniejesz) i (cierpisz) ]

Z tego założenia nam wynika:

[ (istniejesz) i (cierpisz) => (zło) ]
i
[ (zło) => (istniejesz) i (cierpisz) ]

A zatem:

(istniejesz) i (cierpisz) <=> (zło)

Negujemy stronami:

~[(istniejesz) i (cierpisz)] <=> ~[(zło)]

Korzystając z pierwszego prawa de Morgana uzyskujemy:

~(istniejesz) lub ~(cierpisz) <=> ~(zło)

A to nam z kolei daje:

[ ~(istniejesz) lub ~(cierpisz) => ~(zło) ]
i
[ ~(zło) => ~(istniejesz) lub ~(cierpisz) ]


Czego nie rozumiesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5946
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:53, 16 Sty 2022    Temat postu:

złe założeniia: powinno być nie istniejesz => zło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:24, 16 Sty 2022    Temat postu:

Przecież już uzgodniliśmy, że gdy nie istniejesz, to nie ma żadnych wartości, a więc w szczególności nie ma zła. Gubisz się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 20 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin