Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:52, 08 Lis 2023    Temat postu: A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

To tytułowe pytanie logicznie rozwala integryzm. Żaden fundamentalista integrysta nigdy na nie zadowalająco nie odpowiedział. Ściślej - oczywiście "jakieś" odpowiedzi może i przez integrystów udzielane będą, ale NIGDY WYSTARCZAJĄCO NA TEMAT. Inaczej mówiąc, integrysta może tu "pociągnąć dyskusję" zarzutami personalnymi, albo np. czepiając się niedoróbek styli pisarskiego, czy innej pierdoły, jednak raczej nie ma tu szansy na uporanie się z samym problemem. A ten jest twardo postawiony przez tę okoliczność, iż
- jeśli tylko jego opcja doktryny religijnej jest słuszna,
- zaś wychowanie odbywa się w wielu religiach, wyznaniach (często wzajemnie się zwalczających),
- zaś w każdym miałaby obowiązywać zasada uległości wobec autorytetu,
...to przecież wszelkie nawracanie, wszelkie dyskusje, co jest lepsze nie mają sensu. Wszak Ci z innych wyznań też nie mają prawa porzucać swoich autorytetów - dokładnie na tej zasadzie, na jakiej integrysta może jedynie przyjąć i bronić tej opcji religijnej, w której został wychowany. Wtedy wszelki dyskutowalny sens jest i tak poniżej twardego: masz być uległym swoim autorytetom, a jak myślisz, dyskutujesz, to już z definicji czynisz coś nieistotnego, nieskutecznego, bo taka dyskusja nie ma najmniejszych szans na to, aby zasadnie coś wnieść do sprawy i tak, wobec potencjalnego sprzeciwu autorytetu powinna być odrzucona.


Tak naprawdę doktryny integrystów zresztą nie obchodzą. One - ich rzekome "przyjęcia" - są tylko pretekstem do przeprowadzania testów na uległość wyznawców. Ale np. dyskusja o nich, co mogłoby sprzyjać pogłębieniu rozumienia ich sensu, wzbogacenia rozumienia ujmowanych przez nie zagadnień jest tu wręcz niewskazana. Bo doktrynę trzeba po prostu "ulegle przyjąć" (co by to nie miało znaczyć), przyjąć "jak jest" (czyli nie myśląc o tym w żaden krytyczny sposób, co oznacza automatycznie, że w ogóle trzeba powstrzymać się od jako tako normalnego myślenia), a nie wiedzieć, o co w nich właściwie chodzi,.

To pytanie integrysta może tylko zostawić, starać się o nim zapomnieć, myśląc sobie coś na zasadzie: jakoś to tam jest, że to moje wyznanie, to w którym zostałem wychowany ma 100% racji, a inne muszą się mylić. Jakoś to jest tak jest..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:56, 08 Lis 2023    Temat postu:

Na przyklad w domu SJ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:59, 08 Lis 2023    Temat postu:

To nie ma wpływu. Ja byłem indoktrynowany reinkarnacją.

Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Śro 20:59, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:05, 08 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
To nie ma wpływu. Ja byłem indoktrynowany reinkarnacją.


Rodzice hipisi :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:07, 08 Lis 2023    Temat postu:

Do tej pory nie wykluczam reinkarancji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:29, 08 Lis 2023    Temat postu:

Ja po swojemu odpowiem na pytanie z tytułu wątku: A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?
Moja odpowiedź jest z ducha ANTYINTEGRYSTYCZNA. Brzmi ona:
Jeśliby wychowywano mnie w fałszywej wierze, to kto wie, czy nie największy dar, jaki mógłbym zanieść Bogu, byłoby:
1. rozeznanie fałszywości tej wiary, którą poznałem jako pierwszą
2. znalezienie tej prawdziwej wiary, którą poprawnie już mógłbym chwalić Boga.

Odpowiedź ta jest antyintegrystyczna, bo z góry zakłada ona, że autorytetom religii, w której kogoś wychowano, należy przeciwstawić przynajmniej KRYTYCZNY OSĄD. Nie oznacza to, że trzeba będzie religię, w której daną osobę wychowywano z góry odrzucić. Bo sprawa jest otwarta, może osąd w prawdzie, który człowiek wyrabia sobie przez całe życie, potwierdzi religię, w której go wychowywano, może potwierdzi tylko w jakiejś części, a w innej odrzuci, a może odrzuci w całości, bądź w zdecydowanie większej części.
Ale to byłby dopiero dar szczerości wiary i intencji dla Boga - wykaraskać się z błędów, w których się znaleźliśmy nie ze swojej winy! To dopiero byłaby zasługa! :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:20, 09 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja po swojemu odpowiem na pytanie z tytułu wątku: A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?
Moja odpowiedź jest z ducha ANTYINTEGRYSTYCZNA. Brzmi ona:
Jeśliby wychowywano mnie w fałszywej wierze, to kto wie, czy nie największy dar, jaki mógłbym zanieść Bogu, byłoby:
1. rozeznanie fałszywości tej wiary, którą poznałem jako pierwszą
2. znalezienie tej prawdziwej wiary, którą poprawnie już mógłbym chwalić Boga.

Odpowiedź ta jest antyintegrystyczna, bo z góry zakłada ona, że autorytetom religii, w której kogoś wychowano, należy przeciwstawić przynajmniej KRYTYCZNY OSĄD. Nie oznacza to, że trzeba będzie religię, w której daną osobę wychowywano z góry odrzucić. Bo sprawa jest otwarta, może osąd w prawdzie, który człowiek wyrabia sobie przez całe życie, potwierdzi religię, w której go wychowywano, może potwierdzi tylko w jakiejś części, a w innej odrzuci, a może odrzuci w całości, bądź w zdecydowanie większej części.
Ale to byłby dopiero dar szczerości wiary i intencji dla Boga - wykaraskać się z błędów, w których się znaleźliśmy nie ze swojej winy! To dopiero byłaby zasługa! :szacunek:


Właściwie to uważam, że niedojrzała, ślepa, nawet żałosna jest wiara tych, którzy nigdy nie zadali sobie pytań o zasadność tego, co im z wychowaniem od dziecka wpajało ich otoczenie, czyli którzy nigdy krytycznie nie spojrzeli na swój światopogląd. Czy oni w ogóle mają ten swój światopogląd?...
- Jeśli nie skonfrontowali szczerze swoich przekonań z alternatywami, jeśli nie pojawiła się u nich szczera, bez narzucania sobie z góry rozstrzygnięć refleksja nad tym, co jest dobre, sensowne, prawdziwe, tylko starają się wyłącznie kopiować do swojego umysłu cudze przekonania, biorąc za wzór jakieś tam sformułowania o tym, jakie te przekonania są, to tacy ludzie nawet nie wiedzą, w co wierzą, nie rozumieją własnej wiary. Wtedy właściwie ta wiara tak naprawdę nie jest ich, bo nie jest ona wrośnięta zależnościami w ich umysł, lecz jest jedynie zbiorem wyciąganych na stosowane okazje, gdy trzeba się zaprezentować jako wyznawca, pozorów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 14:32, 09 Lis 2023    Temat postu:

Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:52, 09 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?
Ktora to jest ta falszywa wiara Michał?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 17:21, 09 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?

O tobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:31, 09 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?
Ktora to jest ta falszywa wiara Michał?

Trochę tu się zgodzę, z podejściem Banjankri - że właściwie to jest bez różnicy. Albo inaczej NIE WIADOMO i to nie o to chodzi, aby stwierdzać jakieś racje w sposób absolutny. Chodzi o POSTAWĘ OSOBISTĄ.
Czy gotów jestem pytać, weryfikować to, co mi mówią ludzie, dopasowywać swoje myślenie do sensów i celów?
Ja tak do końca to nie wiem, ZBLIŻAM SIĘ do coraz lepszego kontaktu mojego umysłu z rzeczywistością, ale nie mogę powiedzieć, że mój umysł już się spełnił w tym zadaniu, że mam gotową optymalną wizję tego kim jestem ja, czym jest świat.
Fedor wypisuje nieraz Irbisolowi, który się przyznał, że nic nie wie, epistoły, które mają przypomnieniem o tej deklaracji najwyraźniej Irbisola poniżyć. Bo przecież Iribisol mógły - tak jak fedor - z maksymalnym uporem deklarować, że ma rację, że tylko on wie, jak jest.

Mój epistemiczny światopogląd nie dozwala mi na takie deklaracje, że już posiadłem jakieś racje w stopniu wyższym niż inni. Co prawda uważam, że głoszę najlepsze z aktualnie mi dostępnych przekonań, ale spodziewam się, że w przyszłości jeszcze te przekonania udoskonalę, czyli zmienię te aktualne. A więc nieuczciwością byłoby wg mnie teraz deklarować, te przekonania jako ostateczne. Więcej - wszystkich, którzy swoje przekonania w trybie wywyższania ich na podobieństwo ostatecznych głoszą, traktuję jak osoby albo epistemicznie bardzo niedojrzałe (jeśli rzeczywiście wierzą, że ten monopol na prawdę posiedli), albo kłamliwe (jeśli mają świadomość swoich ograniczeń, a mimo to głoszą swoje przekonania, jakby były ostateczną prawdą).

Więc głoszę
- swoją niedoskonałość
ale też
- swoją wolę doskonalenia się.
Poddaję się też osądowi - nie oczekuję, a wręcz zdecydowanie NIE CHCIAŁBYM, aby ktokolwiek przyjął moje przekonania w trybie innym niż krytyczny!
To, co ostatnio mam w podpisie jest dla mnie ważne - nie chcę (!) aby mi wierzono na słowo, nie zadając pytań, czy (gdybym miał do autorytetu szanse pretendować...) jako autorytetowi.
W Bilbii jest fajna wypowiedź Jana Chrzciciela o statusie jego głoszenia: jam jest głos wołającego na pustyni.
Trochę podobnie czuję własną rolę - oto coś piszę (akurat nie "wołam", jakaś różnica jest) - właściwie trochę "w pustkę" (na pustyni), nie dla konkretnego gremium, które mam przekonać, bo taki jest cel, ale piszę nie znając odbiorców, nie mając osobowego celu - gdzie coś doleci, tam padnie. Piszę to, co czuję, a nie aby manipulować kimkolwiek, osiągając jakieś założone cele przekonania kogoś.
To jest postawa dokładnie przeciwna autorytaryzmowi, którego istotą jest postawa: przyjmijcie to co głoszę, bo ja autorytetem jestem, ja ważny jestem, ja zdominowałem mentalną scenę!
A ja, jeśli coś piszę, mówię, to jako ten jeden z wielu, jako niewywyższający się, a wręcz odrzucający sugestię, aby go wywyższano (jeśliby w ogóle taka sytuacja się miała zdarzyć). Powiem zatem o sobie "nie wiem", powiem "nieraz się pomyliłem", a potem potwierdzę, jeszcze, że tak było. Powiem: takie są moje argumenty, oceńcie je, jak wam wasze sumienie i umysł dyktują, a niczego nie zakłamujcie. Jeśli wasza ocena mnie wypadnie negatywna - to też to przyjmę. Bo tak właśnie ma być!

Bo ja sam nie walczę o postawienie się wyżej. Bo jak się ktoś sam stawia wyżej, to jest niewiarygodny. To ewentualnie ktoś inny, siła zewnętrzna ma moc wywyższania, potwierdzania czyichś kompetencji, a nie ten, kto się ogłosił sędzią we własnej sprawie.
Nawet Jezus mówi coś w tym duchu:
(37) Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. (Ewangelia Jana 5:37)

(54) Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem,
(Ewangelia Jana 8:54)


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:24, 09 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:42, 09 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?

O tobie.


Chyba nie. Mnie wychowano bez religii. Wszystkie wiary są dla mnie zarówno falszywe jak i prawdziwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 20:42, 09 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?

O tobie.


Chyba nie. Mnie wychowano bez religii. Wszystkie wiary są dla mnie zarówno falszywe jak i prawdziwe.

W to też wierzysz. Nie ma różnicy, w jakiej wierze zostałaś wychowana, bo w jakiejś zostałaś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:08, 10 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Bez istotnej różnicy.


Piszesz o sobie?

O tobie.


Chyba nie. Mnie wychowano bez religii. Wszystkie wiary są dla mnie zarówno falszywe jak i prawdziwe.

W to też wierzysz. Nie ma różnicy, w jakiej wierze zostałaś wychowana, bo w jakiejś zostałaś.


A w jakiej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 4:14, 10 Lis 2023    Temat postu: Re: A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Michał Dyszyński napisał:
To tytułowe pytanie logicznie rozwala integryzm. Żaden fundamentalista integrysta nigdy na nie zadowalająco nie odpowiedział. Ściślej - oczywiście "jakieś" odpowiedzi może i przez integrystów udzielane będą, ale NIGDY WYSTARCZAJĄCO NA TEMAT. Inaczej mówiąc, integrysta może tu "pociągnąć dyskusję" zarzutami personalnymi, albo np. czepiając się niedoróbek styli pisarskiego, czy innej pierdoły, jednak raczej nie ma tu szansy na uporanie się z samym problemem. A ten jest twardo postawiony przez tę okoliczność, iż
- jeśli tylko jego opcja doktryny religijnej jest słuszna,
- zaś wychowanie odbywa się w wielu religiach, wyznaniach (często wzajemnie się zwalczających),
- zaś w każdym miałaby obowiązywać zasada uległości wobec autorytetu,
...to przecież wszelkie nawracanie, wszelkie dyskusje, co jest lepsze nie mają sensu. Wszak Ci z innych wyznań też nie mają prawa porzucać swoich autorytetów - dokładnie na tej zasadzie, na jakiej integrysta może jedynie przyjąć i bronić tej opcji religijnej, w której został wychowany. Wtedy wszelki dyskutowalny sens jest i tak poniżej twardego: masz być uległym swoim autorytetom, a jak myślisz, dyskutujesz, to już z definicji czynisz coś nieistotnego, nieskutecznego, bo taka dyskusja nie ma najmniejszych szans na to, aby zasadnie coś wnieść do sprawy i tak, wobec potencjalnego sprzeciwu autorytetu powinna być odrzucona.


Interesowałam się kiedyś tematem śmierci klinicznej, oczywiście tutaj nic naukowo nie da się udowodnić, może to być efekt w mózgu w stanach bliskich śmierci, a mogą to być autentyczne doświadczenia, tak jak wiele innych, które póki co są trudne do wyjaśnienia. W każdym bądź razie, te osoby nigdy nikt nie pyta o praktyki religijne, zawsze wszystko sprowadza się do wyborów moralnych. Są przypadki gdzie takim ludziom ukazują się obrazy z życia i obrazy zatrzymują się na dobrych i złych decyzjach moralnych. Gdy ci ludzie doświadczają nawrócenia, to również idzie to głównie w stronę wiary w Boga rozumianego jako wspaniała Miłość i przemiany moralnej, tak jak u wielu ludzi po doświadczeniach nawrócenia.
Zdarza się, że ci ludzie doświadczają również zła, świata demonicznego, ale i tu wszystko sprowadza się do wartości etycznych, takie osoby zaczynają wtedy dostrzegać swoje nieetyczne postępowanie, uświadamiają sobie to i wtedy następuje u nich przemiana.

To samo zresztą dotyczy nawróceń ogólnie, zwłaszcza takich spektakularnych, gdzie doświadczenie duchowe przeżywają różni narkomani, alkoholicy, przestępcy, zawsze przemiana dotyczy tego co następuje w ich wnętrzu, naprawiają swoje życie, stają się o wiele bardziej etyczni, a nie zawsze przecież trafiają do KK, bo zdarza się, że nawracają się w innych denominacjach.
Zmierzam do tego, że moim zdaniem w wierze kluczowa jest realizacja dwóch najważniejszych przykazań, oczywiście na miarę postępów w rozwoju duchowym i to jest wartość uniwersalna również dla innych kultur, bo przecież w innych kulturach takie przemiany wyglądają podobnie. Biblia wielokrotnie wskazuje na to jakie postępy robi osoba rozwijająca się duchowo, jakie owoce przynosi, no i jakoś praktyk religijnych, czy dokładnej znajomości ściśle zamkniętej w ramki teologii, to tam za bardzo nie ma, a nawet można poczytać negatywne opinie o tych "uczonych w Piśmie", co to uważali, że są najbliżej Boga, a w rzeczywistości byli najbliżej grzechu przeciw Duchowi Świętemu.


ps. nawiąże tu jeszcze do "wiary fałszywej", wielu przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich zarzuca innym zwiedzenie i fałszywą wiarę, dlatego, że te osoby nie uznają jakiejś teologii, która właściwie niewiele zmieni na drodze rozwoju duchowego, nie spowoduje wewnętrznej przemiany, po prostu są to jakieś sprecyzowane doktryny podane do wierzenia. No ale niewiele przedstawicieli tych denominacji, zwłaszcza takich bardzo agresywnych, o nienawistnym podejściu do innych, bierze pod uwagę taką możliwość, że być może oni sami są przedstawicielami tej "fałszywej wiary", jeśli jest to wiara zbliżona do wiary wspomnianych wyżej uczonych w Piśmie, którzy doskonale znali Torę, skrupulatnie wszystko wypełniali, aż do przesady, a duchowo byli martwi.


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Pią 4:41, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:55, 10 Lis 2023    Temat postu:

Fragment recenzji książki o której już kiedyś pisałam. Zmiany światopoglądu mogą dotyczyć każdego a to ciekawe studium takich konwersji.
Autorka Pani Elżbieta Mudrak w najnowszej publikacji pt. "Człowiek w poszukiwaniu siebie, Innego i Boga. (Re) konstrukcja tożsamości uczestników wybranych grup religijnych" przedstawiła wiedzę teoretyczną, jak i praktyczną, która jest wizją współczesnego świata w relacjach z otaczającymi człowieka problemami dotyczącymi poszukiwania nieznanej mu tożsamości, do której dąży.

Wiedza na temat odkrywania siebie jest niestety postrzegana jako negatywny przedmiot, gdyż większość osób jest to droga trudna, a chwilami nie posiadają, wiedzy jak mają właściwie podążać, aby nie zabłądzić.

Książka ta składa się z 5 rozdziałów, a w 6 rozdziale zawarte zostały analizy przeprowadzonych przez autorkę badań.

Szczególną uwagę zwróciłam na podejście do tematu, który łatwy nie jest, ale budzi zainteresowanie ze względu na podane przykłady, które opisane na podstawie przeprowadzonych wywiadów.

Pozytywnym aspektem jest tutaj znajomość zagadnień psychologii świadczącym o tym, że można pokonać poczucie bezradności towarzyszące w trakcie, kiedy się ono się nieoczekiwanie pojawia w momencie gwałtownego zagubienia się.

Autorka w sposób profesjonalny podeszła do problemu, z którym nie każdy człowiek-respondent radzi sobie na co dzień, ale za to potrafi go dostrzec.

Wyjaśnione również zostały pojęcia związane ze słowem tożsamość, religia jako forma ludzkiej aktywności, grupa religijna.

Elementami dodatkowymi są tutaj zamieszczone tabele dotyczące stylów życia, znaczenie nadane grupie i praktykom, analiza porównawcza przypadków, plany odnoszące się do rozdziału VI.

Od siebie mogę jedynie dodać, że respondenci wykazali się doświadczeniem i odwagą, a nie każdy byłby w stanie odpowiedzieć na te niełatwe pytania zadane przez autorkę zawarte w ankietach.

[link widoczny dla zalogowanych]

Książka bazuje na badaniach przeprowadzonych z osobami, których biografia zawiera doświadczenie głębokiej zmiany religijnych podstaw tożsamości, określanej w literaturze podmiotu jako konwersja. Autorka w serii pogłębionych wywiadów biograficznych szuka odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu doświadczenie konwersji stało się punktem wyjścia rekonstrukcji tożsamości badanych opartej na nowych przekonaniach światopoglądowych, nowych wartościach i nowych więziach. O walorach książki świadczy podjęcie tak trudnych badań nie tylko ze względu na przyjętą metodę, lecz także nieufność grup, które z uwagi na swój status społeczny są postrzegane jako sekty. Warty podkreślenia jest sposób podejścia do zebranego materiału. Autorka próbuje głębiej wniknąć w mechanizmy psychologiczne i społeczne badanych przypadków konwersji oraz pokazać ich integrujący i dezintegrujący wpływ na tożsamość jednostki. […]”



Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 6:58, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Pią 9:05, 10 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:

A w jakiej?

Do tego, to już sama sobie dojdź.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:07, 10 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:

A w jakiej?

Do tego, to już sama sobie dojdź.


To po co ja przyszłam na to forum... :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:09, 10 Lis 2023    Temat postu:

ciekawe jak buddyzm traktuje sceptycyzm?

to wiara czy niewiara?


Mam pytanie o rozpoczynanie praktyki zen, lecz mam wątpliwości co do swojej motywacji. Otóż wierzę, że jest coś w "panteistycznej rodzinie duchowości" do której (według mnie) należą buddyzm, sufizm, taoizm, teologia mistrza Eckharta czy filozofia transcendentalna, ale mam wątpliwości co do wszystkich tych filozofii/religii. Chciałbym rozpocząć praktykę w szkole zen (chyba soto albo kwan um) ponieważ wydaje mi się, że to najlepiej pozwoli mi odkryć co jest w tym wszystkim grane. Kiedyś byłem gorliwym katolikiem, ale kiedy zacząłem zajmować zajmować się katolicką filozofią, historią katolicyzmu i czytaniem biblii "ewoluowałem" przez chrześcijański modernizm do ateisty z głęboką nadzieją, że po śmierci nie ma nic albo jest coś w rodzaju świadomego snu. Życie w takim stanie jest bardzo puste dlatego chciałbym spróbować, ale nie wiem czy z takim podejściem praktyka ma sens. Mam nadzieję, że to może się udać ze względu na "praktyczność" buddyzmu zen, ale chociaż filozoficzna część buddyzmu jest niezwykle przekonująca to jednak nie mogę głęboko uwierzyć w pustkę i reinkarnację. Dodam, że dotąd próbowałem praktyki w duchu uważności Jona Kabata-Zinna, z bardzo pozytywnym skutkiem, ale pragnę czegoś więcej. Myślicie, że to ma sens?

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 12:12, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Pią 13:25, 10 Lis 2023    Temat postu:

O co pytasz konkretnie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:38, 10 Lis 2023    Temat postu: Re: A co, jeśli wychowano by mnie w fałszywej wierze?

Hill napisał:
Interesowałam się kiedyś tematem śmierci klinicznej, oczywiście tutaj nic naukowo nie da się udowodnić, może to być efekt w mózgu w stanach bliskich śmierci, a mogą to być autentyczne doświadczenia, tak jak wiele innych, które póki co są trudne do wyjaśnienia. W każdym bądź razie, te osoby nigdy nikt nie pyta o praktyki religijne, zawsze wszystko sprowadza się do wyborów moralnych. Są przypadki gdzie takim ludziom ukazują się obrazy z życia i obrazy zatrzymują się na dobrych i złych decyzjach moralnych. Gdy ci ludzie doświadczają nawrócenia, to również idzie to głównie w stronę wiary w Boga rozumianego jako wspaniała Miłość i przemiany moralnej, tak jak u wielu ludzi po doświadczeniach nawrócenia.

Ja też podobne rzeczy czytywałem. To też wg mnie ma zdecydowanie większy sens, niż przyjęcie, że genialna, górująca umysłem, wolą i ogólnie całościowo Istota, która jest Bogiem, miałaby być jakoś szczególnie zainteresowana, czy te świadomości niższe względem jej chcą wyznawać jakieś tam sformułowania doktrynalne, spełnianie jakichś rytuałów. W Ewangeliach nie pojawił się nigdzie tekst do uczniów w stylu: zaprawdę powiadam wam, będziecie procedować skomplikowane liturgie, formułować doktryny i wymuszać ich przyjęcie na uczniach, nad którymi będziecie panowali, bo ci mają być wam ulegli". Raczej jest w Ewangeliach zawarta przestroga przed wywyższaniem się, raczej jest mowa o tym, aby sługą był ten, kto miałby być pierwszym spośród uczniów.
Dziwnie to się wg mnie porobiło w tym wyznawaniu chrześcijaństwa, że jakąś niesamowitą wagę zaczęto przywiązywać do sformułowań i rytuałów. Trudno mi nie dostrzec tu roli szatana, który chyba miał następującą intencję: jeśli już wy - ludzie - macie wyznawać Boga, jeśli już tutaj miałbym ustąpić, to przynajmniej wyznawajcie Go w sposób, który będzie pusty, nie przynoszący wam duchowej korzyści, a będzie raczej kłodą pod nogi. Wyznawajcie zatem Boga tak, aby to wyznawanie separowało was od szczerości myśli, krytycznego spojrzenia na rzeczywistość, także od samokrytycyzmu. Więc szatan wymyślił sobie, że jak ludzie będą czcić takiego doktrynalnego cielca zgodności, prawowierności, sztywnej zgodności z jakimiś tradycjami, rytuałami, jeśli aspekty ambicjonalne, związane z podleganiem ludzkiej władzy, zdominują umysły, to taki człowiek może dowolnie długo dreptać bezradnie wokół tych emocji lęku, lojalności, przynależności do swoich, rzekomej konieczności absolutnego wypełniania jakichś form rytualnych, czy doktrynalnych. To tego człowieka powstrzyma od szukania doskonałości rozumianej jako prawdziwy, szczery rozwój umysłu i uczuć, bo skupi tego człowieka na zewnętrznych aspektach, które ostatecznie nic nie wnoszą do duchowości. Na koniec szatan zaś wyśmieje tych, którzy na ten jego chwyt dali się nabrać i z rozwoju swojej duchowości zrezygnowali w imię spełniania jakichś dziwacznych, niekonstruktywnych wymogów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:11, 10 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
O co pytasz konkretnie?


Czy buddyzm to sceptycyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:32, 10 Lis 2023    Temat postu:

buddyzm? nie, dziękuję ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Pią 16:14, 10 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
O co pytasz konkretnie?


Czy buddyzm to sceptycyzm.

Sceptycyzm jest pojęciem wieloznacznym, nie wiedzę sensu w takim mapowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:10, 10 Lis 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
O co pytasz konkretnie?


Czy buddyzm to sceptycyzm.

Sceptycyzm jest pojęciem wieloznacznym, nie wiedzę sensu w takim mapowaniu.



Waga sceptycyzmu

Według pnia, czyli podstawowych nauk buddyjskich, sceptycyzm jest bardzo istotny. Myślę o sobie i mam nadzieję, że jestem buddystą, ale już więcej nie wierzę w górę Meru. Dwie prawdy i cztery szlachetne prawdy stanowią rzeczywiste wyjaśnienie kosmosu, galaktyk i Wielkiego Wybuchu. To jest prawdziwa nauka Buddy i buddyzmu.

Prezentacja tekstów klasycznych zbudowana jest wokół czterech miejsc pokładania ufności [nie pokładaj ufności w osobie, pokładaj ją w jego czy jej naukach; nie pokładaj ufności w jego czy jej słowach, pokładaj ją w ich znaczeniach; nie pokładaj ufności w ich znaczeniach interpretowalnych, pokładaj ją w ich znaczeniach definitywnych; (by je rozumieć) nie pokładaj ufności w intelekcie, pokładaj ją w głębokiej świadomości].

Teksty klasyczne wspominają, że prawdziwi odbiorcy tych książek, ich poważni czytelnicy, muszą żywić sceptyczną postawę. Muszą zbadać czy treść książki odnosi się do ich życia, czy też nie. Jak z jej lektury wypływa korzyść tymczasowa, a jaka w długim przedziale czasu.

Poważni czytelnicy muszą jasno uświadamiać sobie odniesienie tekstu zanim będą postępować za jego naukami.

Takie właśnie jest podejście tradycji z Nalandy. Czytelnicy i słuchacze muszą być sceptyczni. Sceptycyzm sprowadza kwestionowanie; kwestionowanie sprowadza badanie; badanie sprowadza odpowiedzi. To jest jedyne logiczne podejście. Koniec cytatu.


[link widoczny dla zalogowanych]

Myślę że w moim wychowaniu kluczowy był sceptycyzm. I zawieszenie tematu...

Nic nigdy do końca..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 22:12, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin