Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy pragnienie niewolenia innych jest szatańskie?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:38, 13 Lis 2023    Temat postu: Czy pragnienie niewolenia innych jest szatańskie?

Z góry odpowiem na pytanie, zadane w tytule wątku: uważam pragnienie niewolenie ludzi za zsyłane przez szatana, za wielkie zło rozparte w psychice tego, który mu uległ.

Ale może ktoś ma tu inne zdanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:10, 13 Lis 2023    Temat postu: Re: Czy pragnienie niewolenia innych jest szatańskie?

Michał Dyszyński napisał:
Z góry odpowiem na pytanie, zadane w tytule wątku: uważam pragnienie niewolenie ludzi za zsyłane przez szatana, za wielkie zło rozparte w psychice tego, który mu uległ.

Ale może ktoś ma tu inne zdanie?


Ponieważ NIE wierzę ani w Boga ani szatana.

Odpowiem tak.

Pragnienie niewolenia innych jest głupie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:54, 13 Lis 2023    Temat postu:

Czyli MIchale nie zgadzasz się, że
"niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a"
zamiast tego proponujesz totalną wolność będącą totalnym zniewoleniem?
Już słychać hasła ""nie ma wolności dla wrogów wolności!"
a "niewolenie" przestępców jest "szatańskie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:17, 13 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Czyli MIchale nie zgadzasz się, że
"niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a"
zamiast tego proponujesz totalną wolność będącą totalnym zniewoleniem?
Już słychać hasła ""nie ma wolności dla wrogów wolności!"
a "niewolenie" przestępców jest "szatańskie"

Powiem tak: nie pragnę (!) niewolić przestępców.
Przestępców wsadza się do więzień z konieczności praktycznej, ale nie z mojego pragnienia. Ja dla przestępców pragnę wolności. Tylko, że pragnę innej wolności, niż tej, którą przestępcy "zagospodarowują" swoim życiem.
Dla wszystkich pragnę MAKSIMUM WOLNOŚCI, którą rozumiem jako zdolność takiego przestępcy do pokierowania swoim życiem w duchu zgodności z jego prawdziwą naturą. Teraz przestępca nie rozpoznał jeszcze swojej prawdziwej natury, efektem czego jest chaos w jego decyzjach i działaniach. Skutkiem dodatkowym tego chaosu jest przejściowe ograniczenie jego wolności z tytułu kary - konsekwencji wykorzystania wolności kolidującego z wolnością innych osób. Istnieje bowiem problem pogodzenia tych wolności małych, egoistycznych, na krótką metę z wolnością pełną, całościowo pojętą.
Ale PRAGNIENIA niewolenia ostatecznie kogoś (także przestępców) nie mam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:50, 13 Lis 2023    Temat postu:

A jesteś za związaniem szatana na tysiąc lat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:54, 13 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
A jesteś za związaniem szatana na tysiąc lat?

Chciałbym dożyć takiego czasu i choć trochę w nim pożyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:55, 13 Lis 2023    Temat postu:

Ja też, ale końcówka przed tym czasem ma być bardzo przykra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:59, 13 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dla wszystkich pragnę MAKSIMUM WOLNOŚCI, którą rozumiem jako zdolność takiego przestępcy do pokierowania swoim życiem w duchu zgodności z jego prawdziwą naturą. Teraz przestępca nie rozpoznał jeszcze swojej prawdziwej natury, efektem czego jest chaos w jego decyzjach i działaniach.


:brawo:
Niestety tu na forum wielu zwolenników ekstremalnie sadystycznych wiecznych kar, jeszcze nie rozumie, że wolność to nie jest wtedy, gdy się robi cokolwiek. W tej układance liczy się jeszcze najgłębsza natura człowieka, a że ich umysły to pomijają w swoich rozważaniach to później dochodzą do takich absurdów, że szatan ma więcej wolności od samego Jezusa. :rotfl:

Kto nie zrozumie swojej prawdziwej natury ten nie ma szans na prawdziwą wolność. Nie ma szans na "narodzenie się na nowo".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:54, 13 Lis 2023    Temat postu:

Sprawiedliwą karę nazywasz ekstremalnym sadyzmem? :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:23, 13 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Sprawiedliwą karę nazywasz ekstremalnym sadyzmem? :rotfl:


Kruchy04 to samo robił. Myślę, że to jedna i ta sama osoba spamuje z obu tych kont i sieje celowy zamęt na forum. Wskazują na to też inne przesłanki świadczące o ewidentnej korelacji ale na razie je przemilczę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:03, 13 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Sprawiedliwą karę nazywasz ekstremalnym sadyzmem? :rotfl:


Co jest sprawiedliwego w męczeniu i pozwalaniu, aby ktoś CAŁĄ WIECZNOŚĆ cierpiał w sposób przechodzący ludzkie doświadczenie? Czemu ma służyć taka kara?

A nawet jeśli przyjmiemy taki sposób myślenia, że należy surowo karać złych ludzi, to przecież surowość kary powinna być proporcjonalna do wyrządzonej winy!
Nieproporcjonalna wysokość kary byłaby niezgodna z wymogami sprawiedliwości.
Sprawiedliwa kara jest proporcjonalna do powagi i szkodliwości czynu, który stanowi podstawę do jej wymierzenia.

JAKI TO CZYN, KTÓRY CHARAKTERYZUJE SIĘ TAKĄ POWAGĄ I SZKODLIWOŚCIĄ, KTÓRY JEST PROPORCJONALNY DO ABSOLUTNIE WIECZNEGO CIERPIENIA?

Skończona istota jaki musi czyn popełnić, aby zasłużyć na taką karę?
Czy istnieją nieskończenie złe czyny? Czy istota omylna, nie wszechwiedząca potrafi coś takiego?
:shock:

Taka kara dla samej kary byłaby czymś zgoła negatywnym, pozbawionym sensu, niegodnym miłosiernego i sprawiedliwego Boga.
ks. Hryniewicz mowił, że trzeba nam więcej zaufania do przeobrażającej mocy Boga, pociągającego swoją miłością, dobrocią i pięknem ku sobie nawet największych grzeszników.


fedor napisał:
Kruchy04 to samo robił.


Każdy zdrowy na umyśle człowiek zorientuje się, że absolutnie wieczne piekło nie jest sprawiedliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:26, 13 Lis 2023    Temat postu:

Ciekawy tekst:
[link widoczny dla zalogowanych]

O księdzu, który głosząc Boże miłosierdzie trafił do piekła
Jak wykazać komuś błąd w rozumowaniu? Stara metoda to sprowadzenie tez adwersarza do absurdu. Dziś tą drogą właśnie pójdźmy.

Co i rusz spotykam się ze zdziwieniem czy wręcz oburzeniem, kiedy ktoś pisze o Bożej sprawiedliwości, sądzie i karze. Bóg nie karze – słyszę. Odpada przy takim postawieniu sprawy poważne mówienie o Bożym sądzie. To coś, co ma nastąpić przy końcu świata, będzie najwyżej teatrzykiem; wyrok przecież już jest znany. Bo przecież „miłosierny jest” – dodaje się wtedy zwykle. I dobrze, jeśli ktoś przynajmniej doda: „to człowiek sam może wybrać piekło”. No tak, Bóg jest miłosierny, temu nie można zaprzeczyć. Ale czy sprawiedliwość faktycznie jest dla Niego bez znaczenia?

W Nowym Testamencie znajdujemy mnóstwo tekstów, w których mowa jest o możliwości wiecznego potępienia. Ot, we wszystkich trzech opowieściach z 25 rozdziału Ewangelii Mateusza, wśród nich tej, w której znajdujemy zapowiedź sądu, a wobec tych, którzy nie szanowali bliźniego padają ostre słowa: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!”. Gdy czytać Nowy Testament nie pod kątem sensu poszczególnych scen, mów, zdań, wyrażeń albo nawet tylko pojedynczych słów, ale widzieć to wszystko jako całość, sedno chrześcijaństwa jest jasne: to przesłanie, że Jezus tych, którzy w Niego wierzą, ratuje od śmierci, śmierci wiecznej. Tak, bardzo wyraźnie: tych którzy w Niego wierzą, nie tych, którzy Go odrzucają. Tymczasem porobiło się tak, że z wyjątku, jakim jest możliwość zbawienia mimo braku wiary – wyjątku na przykład dla tych, którzy żyli przed Chrystusem albo i tych, którzy żyjąc już po Nim nigdy o Nim nie usłyszeli – coraz częściej robi się zasadę. I wychodzi na to, że nieważne czy wierzysz i w co wierzysz; nieważne czy klękasz przed Bogiem czy nim gardzisz, nieważne nawet jak żyjesz: Bóg Cię i tak zbawi.
Na szczycie
Esej o chrześcijańskiej wolności
Najgorsza niewola? Niewola własnych zachcianek.

więcej »

Tak, Bóg jest miłosierny. Szuka zaginionej owcy, szuka zgubionej drachmy i przyjmuje marnotrawnego syna. STOP! Właśnie: szuka owcy, szuka drachmy, ale marnotrawnego syna nie szuka, tylko kiedy ten doświadczony życiem mądrzeje i wraca do domu, przyjmuje go. Wielka różnica, prawda? Bo są ludzie jak pieniążek czy głupiutka owca, którzy nie ponoszą winy za swoją niewiarę. Ale są tacy, jak marnotrawny syn, którzy Ojcem wzgardzili. Sytuacja jednych i drugich jest jednak zupełnie inna. Charakterystyczne, że w przepięknej przypowieści o robotnikach w winnicy, w której ci, którzy pracowali cały dzień otrzymali tyle samo co ci, którzy pracowali godzinę, ci ostatni jednak tę godzinę przepracowali, prawda? Nie ma w niej mowy o tym, że gospodarz po skończonym dniu poszedł jeszcze raz na rynek i dał pieniądze tym, którzy żadnej pracy nie wykonali. Podobnie w scenie ukrzyżowania: Jezus obiecuje raj temu łotrowi, który skruszony prosi Go o łaskę, nie temu, który z Niego drwi.

Nie wiem oczywiście jak Bóg osądzi kiedyś tego czy innego człowieka. Jako grzesznik chciałbym bardzo, by wszystkich nas sądził jak najbardziej łagodnie, z wielkim miłosierdziem. Nie mogę jednak powiedzieć „Bóg nie sądzi”, „Bóg nie karze”, „Bóg nie jest sprawiedliwy (!), ale miłosierny”. To nieprawda. Przeczy to objawieniu na którym opieramy naszą wiarę, a które przyniósł Jezus Chrystusa. Tym, którzy takie tezy głoszą chodzi zapewne o to, by człowiek nie bał się (w złym znaczeniu tego pojęcia) Boga, by chciał z ufnością się do Niego zwracać. I może miewają nawet duszpasterskie doświadczenia tego, jak człowiek, odkrywający Bożą miłość wraca do Niego. Ale nie sposób nie zauważyć, że są też i tacy ludzie, których takie stawianie sprawy tylko utwierdza w przekonaniu, że Bogiem można gardzić.

No bo jeśli niezależnie od tego czy wierzę i jak żyję Bóg w swoim miłosierdziu i tak mnie zbawi, to po co te szopki z modlitwą, mszami, spowiedzią i uczciwym życiem? Jeśli sąd będzie polegał na tym, że ja sam siebie osądzę, to czemu nie mógłbym wtedy uznać siebie za godnego nieba? Jakoś nie dociera, że skoro nie chcę w swoim życiu Boga, skoro wybieram to, co wedle Boga złe, to w dniu sądu mogę nie chcieć być przez wieki tam, gdzie jest Bóg i gdzie żadne zło nie przejdzie...

I podobnie z Bożą karą. Trudno dociec dlaczego traktuje się ją jako coś, co miałoby być zemstą (i to jeszcze nie wiadomo za co) ze strony Boga. Nie dostrzega się przy tym czegoś, co ma każda sensowna kara: jej waloru wychowawczego. Przecież (w zamierzchłych czasach) rodzic nie po to dawał dziecku klapsa, żeby się odegrać, prawda? Chodziło o to, żeby „przez pośladek do rozumu”. I podobnie jest z dzisiejszymi, niefizycznymi karami: mają służyć poprawie. Mówiąc „Bóg nie karze” potwierdzamy tylko tę błędną intuicję, że Bogu wszystko jedno jak żyję. Mogę znęcać się nad innymi, być mobberem w pracy, mogę zdradzać żonę i nie dawać na dzieci, a nawet zmuszać do nierządu; mogę oszukiwać i kraść na potęgę, mogę też dla osiągnięcia swoich celów spotwarzyć bliźniego. W czym problem? Nie ma kary, nie ma sądu, Bóg i tak nie będzie na to zwracał uwagi. Jakiś czyściec? Niby po co? I tylko jeśli zrządzeniem losu spotyka człowieka w życiu to samo, co wcześniej zgotowałem innym, przychodzi być może refleksja, że jednak to doświadczenie może jest za karę, że czegoś mądrego uczy.

W nauczaniu Kościoła o Bożej sprawiedliwości, o sądzie i o karze, podobnie zresztą jak w mówieniu o bojaźni Bożej nie chodzi o to, by człowieka straszyć Bogiem. Chodzi o to właśnie, by temu, który myśli, że złe wybory nie będą miały w jego życiu żadnych konsekwencji uświadomić, że to jednak nie tak. Że nawet jeśli ja sam w pełnej prawdzie kiedyś siebie osądzę, to skoro przez całe życie wybierałem przeciw Bogu, nie będę w stanie szczerze i z miłością do Niego się zwrócić. Że skoro chętnie wchodzę w to, co złe, to mając kiedyś wybór nie będę chciał do nieba, w którym zła przecież nie będzie. I być może ci, którzy oburzają się na mówienie o Bożej sprawiedliwości, o sądzie i o karze wcale nie chcą temu przeczyć. Myślą, że głoszą jedynie nieskończone miłosierdzie Boga. Tyle że ich słuchacze, nie będący intelektualistami czy wykształconymi teologami na takie niuanse nie zwracają uwagi. Słyszą tylko „Bóg nie jest sprawiedliwy, tylko miłosierny”, „Bóg nie karze”, „Bóg nie sądzi”. Proste wnioski nasuwają się same...
Pokorna molitwa
Czy trzeba bać się Boga?
„Bój się Boga” mawiali nasi ojcowie. Chyba impertynencją jest twierdzić, że wbrew II przykazaniu straszyli Bogiem.

więcej »

Jak przekonać światłych teologów, którzy tego problemu nie widzą i mieszają ludziom w głowach? Którzy głosząc potrzebę miłosierdzia wobec wszystkich jakoś nie mają go wobec tych, którzy próbują im wytknąć błąd i bez skrupułów blokują takich w mediach społecznościowych? (Nie, mnie nikt nie blokował, bo w społecznościówkach się niespecjalnie udzielam). Szermierka na argumenty nic nie da. Ale może przypowieść? No więc tak...

Był sobie ksiądz X, który parafianom ciągle powtarzał, że Bóg jest nie sprawiedliwy, a miłosierny; że nie sądzi i nie karze. I był sobie mieszkający niedaleko pan Y. Ten bardzo nie lubił owego księdza. I postanowił jak się da uprzykrzyć mu życie. Najpierw zaczął pisać na jego profilu w społecznościawych, że ten ksiądz X to... no, nie wypada tu takich słów używać. W każdym razie, że jest taki, siaki i owaki. Z początku ów ksiądz starał się porozmawiać. Niestety, rozmawiać się nie dało. Z drugiej strony wciąż leciały najgorsze wyzwiska. I zaczęły pojawiać się oskarżenia o najgorsze. Gdy do głosu pana Y zaczęli dołączać inni, twierdzący, że choć księdza X nie znają, ale w każdym oskarżeniu musi być ziarenko prawdy, ksiądz stracił cierpliwość: zablokował jegomościa. Niewiele to jednak dało. Zatroskani parafianie nieśmiało w końcu donieśli, że pan Y dalej wypisuje swoje oskarżenia. Na dodatek na bloku niedaleko probostwa ktoś napisał: ks. X to cośtam. Zamieszanie robiło się coraz większe. Doszło to do uszu biskupa, przed którym ksiądz X musiał gęsto się tłumaczyć, a i tak, na wszelki wypadek, został zawieszony w duszpasterskich obowiązkach. Sprawą zajęły się też, a jakże, organy ścigania. Nie, nie panem Y, tylko księdzem X. Boć przecież wiadomo, w każdym oskarżeniu może być jakieś ziarenko prawdy. Trochę to trwało, zanim zrezygnowano z poszukiwań domniemanych ofiar księdza. Zwłaszcza że Y w międzyczasie zmarł. Smrodek i tak jednak pozostał. Wiadomo, dowodów nie znaleziono, ale czy znaczy, że ksiądz niewinny? Przecież Y od dawna pisał, ale teraz, niestety, już nic nie powie...
Advertisement

Umarł w końcu i ksiądz X. Cierpliwie stanął w długiej kolejce oczekujących na sąd Boży. Aż tu nagle z nieba słyszy głos: „Ooooo! Ks. X!” O zgrozo, głos pana Y. I dalej dobrze znane epitety, wymieszane z ponownym oskarżeniem: „to wstrętny cośtam!”, zakończone „ty taki, siaki, owaki”. On w niebie? – pomyślał ks. X. Ano Pan Bóg jest miłosierny. Całe życie to głosił. Nie jest sprawiedliwy, nie sądzi, nie karze: wybacza. Wybaczył więc i panu Y i nie czekając na skruchę czy jakieś postanowienie poprawy z otwartymi ramionami przyjął go do nieba. A pan Y dalej, z aureolą na głowie, w otoczeniu paru aniołów i świętych, z bezczelną miną powtarza: „Patrzcie, to cośtam, co niejedno dziecko wykorzystał, lubieżnik jeden; nawet spowiedź wykorzystywał do swoich niecnych praktyk”... i dalej dobrze znane, znane z ziemskich wystąpień pana Y niecenzuralne epitety... Niebianie w kłamstwo wierzą czy nie? Bóg, wiadomo, wszystkim wybacza – pomyślał pewnie nie jeden mieszkaniec krainy wiecznej szczęśliwości – więc i księdzu X to draństwo wybaczy. Ale jednak paskudnik był niego, nie ma co...

Przyszedł w końcu czas, gdy ks. X stanął przed Bogiem....

Zakończenie tej opowiastki? Nasuwają się dwa: jedno smutniejsze od drugiego. Pierwsze z sądem, którym człowiek sadzi sam siebie, drugie....

Stanął więc ks. X przed Bogiem. A że Bóg nie sądzi, tylko człowiek sam dokonuje wyboru... Ksiądz pomyślał: mam przez całą wieczność przebywać z tym, który był sprawcą mojej ziemskiej zgryzoty, a i tu, nie zmieniwszy się, bo nikt tego od niego nie wymagał, dalej fałszywie mnie oskarża? Mam dalej znosić dwuznaczne uśmieszki i uchodzić za tego, co jest w niebie tylko dlatego, ze mu wybaczono draństwo, ale w ogóle to jest paskudnikiem? Nie – zdecydował – takiego nieba, to ja nie chcą. I wybrał piekło.
Advertisement

Opowieść mogłaby się też skończyć inaczej, jeszcze smutniej. Niestety, wpisując się w sposób myślenia owych nieroztropnych piewców Bożego miłosierdzia, którzy lekceważąc zło robią jeden, istotny wyjątek.

Stanął więc ks. X przed Bogiem. Świątobliwym był człowiekiem, więc szybko, z wielkimi honorami otwarto przed nim bramy nieba. Korzystając z okazji ks. X chciał jeszcze tylko jedno załatwić. Żeby ktoś upomniał pana Y. Żeby ten w niebie zaniechał już swoich niecnych praktyk, przyznał, że oczernia.
– Przeszkadza ci to? – spytał Pan Bóg.
– Tak przeszkadza – odparł ks. X
– Musisz wybaczyć
– Dobrze, ale niech przestanie
– Musisz wybaczyć
– Jak mam mu wybaczyć, skoro on ciągle rozpowszechnia swoje kłamstwa i nie widzi w tym nic złego?
– Jak wybaczyć? Ooo, człowieku! – odparł Sędzia. Dobry chrześcijanin powinien wybaczać
– Tak chcę wybaczyć, ale niech przestanie, niech....
– Jeśli nie rozumiesz, że twoje wybaczenie musi być bezwarunkowe, nie nadajesz się do nieba.

Bramy nieba przed ks. X się zamknęły, otworzyła się czeluść piekła...

Bluźniercza opowiastka? Tak, gdyby tak przedstawiać Boga, to byłoby bluźnierstwo. Niestety, piewcy miłosierdzia bez sprawiedliwości taki właśnie obraz Boga chcąc nie chcąc przedstawiają. I jakby tego nie widzieli. Głoszą Boga, który staje z niesprawiedliwymi przeciwko tym, którzy „łakną i pragną sprawiedliwości”. A prawdziwym grzechem nie są dla nich najgorsze nawet przestępstwa, ale to że skrzywdzony śmie mówić o sprawiedliwości, o potrzebie skruchy winnego i postanowieniu poprawy.
Advertisement

Ciągle wielkim wstrząsem jest dla mnie to, co przeżyłem dobrych parę lat temu podczas jednego z wielkich organizowanych przez Kościół zgromadzeń. To było świadectwo pewnego nawróconego muzyka. Mówił o swoim trudnym życiu, o błądzeniu i o tym, jak do nawrócenia skłoniło go uświadomienie sobie Bożej miłości. Z czasem tak się jednak w wychwalaniu Bożego miłosierdzia zapędził, że zaczął wręcz szydzić z tych, którzy w swojej nieznajomości Boga śmieli twierdzić, że jest On też sprawiedliwy. Nie, nie, nie jest sprawiedliwy (!) jest samym miłosierdziem! – prawie wołał. A słuchacze z entuzjazmem przyklaskiwali. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem i słyszałem... Hm, może dlatego, kiedy jeden z mówców, bodaj następnego dnia, poświęcił całe swoje długie wystąpienie atakowi na pewnego znanego z mediów, a nie lubianego w tym środowisku księdza, nikt mu nie przerwał? Nawet prowadzący, choć mówca znacznie przekroczył limit czasu? Miłosierdzie, owszem. Dla każdego grzechu. Tylko nie dla zaatakowanego, który nieobecny bronić się nie mógł... Ciągle tak łatwo kochać wszystkich ludzi, ale nie cierpieć konkretnego człowieka....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 79 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:35, 13 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

JAKI TO CZYN, KTÓRY CHARAKTERYZUJE SIĘ TAKĄ POWAGĄ I SZKODLIWOŚCIĄ, KTÓRY JEST PROPORCJONALNY DO ABSOLUTNIE WIECZNEGO CIERPIENIA?

Skończona istota jaki musi czyn popełnić, aby zasłużyć na taką karę?
Czy istnieją nieskończenie złe czyny? Czy istota omylna, nie wszechwiedząca potrafi coś takiego?
:shock:

:gitara:


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 22:35, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:01, 14 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Andy72 napisał:
Sprawiedliwą karę nazywasz ekstremalnym sadyzmem? :rotfl:


Co jest sprawiedliwego w męczeniu i pozwalaniu, aby ktoś CAŁĄ WIECZNOŚĆ cierpiał w sposób przechodzący ludzkie doświadczenie? Czemu ma służyć taka kara?


Temu, że sam ją wybrał na mocy aktu swej wolnej woli i pragnienia odłączenia się od Boga na zawsze. Tak jak to zrobił szatan, który odciągnął cię od Boga. Dla ciebie Bóg jest sadystą. Właśnie wybrałeś piekło i jednocześnie dziwisz się jak można było to zrobić. Można było. To właśnie zrobiłeś

Katolikus napisał:
A nawet jeśli przyjmiemy taki sposób myślenia, że należy surowo karać złych ludzi, to przecież surowość kary powinna być proporcjonalna do wyrządzonej winy!
Nieproporcjonalna wysokość kary byłaby niezgodna z wymogami sprawiedliwości.
Sprawiedliwa kara jest proporcjonalna do powagi i szkodliwości czynu, który stanowi podstawę do jej wymierzenia.


To jest myślenie kategoriami świeckimi, które nie stosują się do Boga. Bóg jest nieskończenie święty. Dlatego kara za naruszenie jego nieskończonej świętości musi być adekwatna do tego i również nieskończona. Dlatego tylko Jezus mógł nas odkupić z grzechu. On sam jako nieskończenie święty i zarazem doskonały Człowiek mógł stać się okupem za nasze grzechy (Mt 20,28; Mk 10,45; 1 Tm 2,6), które domagały się nieskończonego zadośćuczynienia. Sami nigdy nie spłacilibyśmy nieskończonego długu jaki zaciągnęliśmy u Boga przez swoje grzechy. Spłacić za nas mógł to jedynie Jezus. To są podstawy teologii odkupienia. Wystarczy zajrzeć do Nowego Testamentu. No ale ty tam nie zaglądasz. Przecież to tylko "wpływ kulturowy". Zamiast Nowego Testamentu wolisz czytać herezje Hryniewicza i zachwycać się pseudoteologicznymi wypocinami Michała

Katolikus napisał:
JAKI TO CZYN, KTÓRY CHARAKTERYZUJE SIĘ TAKĄ POWAGĄ I SZKODLIWOŚCIĄ, KTÓRY JEST PROPORCJONALNY DO ABSOLUTNIE WIECZNEGO CIERPIENIA?


To nie sam czyn jest tu istotny ale to kto został obrażony. A obrażony przez nasze grzechy był właśnie nieskończenie święty Bóg. Dlatego właśnie była konieczna ofiara krzyżowa Jezusa, bo tylko nieskończenie święty Bóg i zarazem Człowiek Jezus, Syn Boży, mógł spłacić nasz dług wobec Boga. Podstawowa teologia odkupienia wyłożona w Nowym Testamencie się tu kłania, której nie możesz pojąć bo szatan zaślepił cię już do reszty

Katolikus napisał:
Skończona istota jaki musi czyn popełnić, aby zasłużyć na taką karę?
Czy istnieją nieskończenie złe czyny? Czy istota omylna, nie wszechwiedząca potrafi coś takiego?
:shock:


Jak najbardziej istnieją nieskończenie złe czyny gdy naruszana jest nieskończona świętość Boga. Nowy Testament się kłania. Ale już go nie czytasz. Wolisz czytać herezje Hryniewicza i wyssane z palca pseudoteologiczne bzdury Michała

Katolikus napisał:
Taka kara dla samej kary byłaby czymś zgoła negatywnym, pozbawionym sensu, niegodnym miłosiernego i sprawiedliwego Boga.


To jest pozbawione sensu tylko w oczach twojego pluszowego boga, który w rzeczywistości jest szatanem i cię zwiódł

Katolikus napisał:
ks. Hryniewicz mowił, że trzeba nam więcej zaufania do przeobrażającej mocy Boga, pociągającego swoją miłością, dobrocią i pięknem ku sobie nawet największych grzeszników.


Hryniewicz był heretykiem. Na szczęście zszedł już z tego świata i już zbyt wielu nie zwiedzie

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 to samo robił.


Każdy zdrowy na umyśle człowiek zorientuje się, że absolutnie wieczne piekło nie jest sprawiedliwe.


No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

"i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 13,42)

"I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków" (Ap 20,10)

Każdy zdrowy na umyśle człowiek zorientował się już, że pobłądziłeś

PS Nawet nie zaprzeczyłeś, że trollujesz z konta Kruchy04 jako ateista. Niezły zamęt na tym forum od lat robisz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 5:46, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:24, 14 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Sprawiedliwą karę nazywasz ekstremalnym sadyzmem? :rotfl:

Jest jeszcze pytanie, czy jakakolwiek nie kończąca się straszna kara zasługuje na przymiotnik "sprawiedliwa". Oczywiście każdy tej nazwy może użyć w opisie.

Ale jeśliby ten aspekt sprawiedliwości mielibyśmy jakoś odnosić choćby do wyrównania rachunków z tytułu zadanego cierpienia, to nawet największy zbrodniarz zadał cierpienia skończonej liczbie ludzi w skończonym czasie. Więc nawet w tej - przecież twardej, surowej opcji - gdy cierpienia zadane muszą być samemu też odczute, nie byłoby cierpienia bez końca. Nawet gdybyśmy powiedzieli, że z tytułu złych intencji te cierpienia za karę muszą być np. 10 razy większe niż cierpienia ofiar, to też nie byłyby to cierpienia bez końca. Zatem dlaczego jednak cierpienia bez końca miałyby zostać uznane za "sprawiedliwe"?...
Używając tego przymiotnika "sprawiedliwe" w odniesieniu do cierpienia właściwi to sobie z góry ustawiasz, przesądzasz sprawę, teraz już każda opcja ukarania miałaby być słuszna, bo "jest sprawiedliwa".
A ja powiem, że nie jest sprawiedliwa!
W ogóle taka kara, która trwa bez końca nie jest sprawiedliwa, bo mamy z jednej strony skończoną krzywdę, a z drugiej nieskończone cierpienie. Równanie się nie zgadza. Uważam, ze nie wolno jest zatem przyjmować takiego założenia, że kara jest sprawiedliwa, gdy jest nieskończona.
Co biblia mówi na temat zakresu kary?

Łukasz Ewangelista, 12 napisał:
(58) Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. (59) Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka.

Mówi o karze za grzechy nierozliczone wzajemnie. I też do "oddania ostatniego pieniążka".

Aspekt nie przebaczenia, jako coś wpływającego na wymiar cierpienia w roliczeniu życia jest jeszcze w tej przypowieści:

Ewangelia Mateusza 18 napisał:
. (23) Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. (24) Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. (25) Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. (26) Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. (27) Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. (28) Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! (29) Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. (30) On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. (31) Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. (32) Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. (33) Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? (34) I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. (35) Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.

Mamy tu aspekt nieprzebaczenia i wzajemności. Nie przebaczone (!) długi będą odcierpiane. Czy jednak będą odcierpiane w nieskończonej proporcji?...
Sprawiedliwość tu jest zachowana - jest proporcja kary do przewiny - nawet jeśli kara jest, to ma związek z przewiną - DŁUG TRZEBA ODDAĆ, ale nie trzeba go oddawać z nieskończonymi odsetkami.
Przekonanie, że Bóg działa jak okrutny lichwiarz, albo jak ci wymuszacze długów, którzy naliczają odsetki, które w krótkim czasie wielokrotnie przewyższają pierwotną kwotę - takie przekonanie wg mnie obrażałoby sprawiedliwość Boga. Ale to jest moje zdanie, bo wierzę, że Bóg rzeczywiście jest miłosierny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 3:00, 14 Lis 2023    Temat postu:

fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 3:01, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:03, 14 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


I nagle okazało się, że wieczne piekło jednak jest i nawet sam Jezus o nim naucza. A jeszcze przed chwilą piekła miało nie być. Jak to się szybko zmienia. Zabawnie się patrzy jak nieudolnie idzie wam wypieranie dobitnych wypowiedzi Jezusa o piekle

Znowu skupiłeś się tylko na jednym wersecie i udajesz, że innych nie ma. Typowe sekciarstwo. A tymczasem inne wersety o piekle w Nowym Testamencie dodają kolejne warunki, za które trafia się do piekła:

"A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką" (Ap 21,8)

Jak widać tych warunków trafienia do piekła (którego podobno nie ma :mrgreen: ) jest więcej. Ale ty czytasz tylko wyizolowane wersety z Pisma i innych już nie zauważasz. Jak typowy sekciarz

Warunków trafienia do piekła jest zapewne więcej niż te wymienione w Piśmie. Pismo nie wymienia ich wszystkich. Katechizm podaje kolejne warunki za które idzie się do piekła. Ale przecież ty Katechizmem się już w ogóle nie przejmujesz bo jesteś protestantem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 6:05, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:53, 14 Lis 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


I nagle okazało się, że wieczne piekło jednak jest i nawet sam Jezus o nim naucza. A jeszcze przed chwilą piekła miało nie być. Jak to się szybko zmienia. Zabawnie się patrzy jak nieudolnie idzie wam wypieranie dobitnych wypowiedzi Jezusa o piekle

Znowu skupiłeś się tylko na jednym wersecie i udajesz, że innych nie ma.

Niczego tu nie udaję, dodaję swoje spostrzeżenie, które uważam za ważne i ciekawe.

Co do "wiecznego" piekła, to nie zamierzam uchylać się od dyskusji, choć nie wszystko na raz. Jest pytanie, jak rozumieć określenie "idźcie precz w ogień wieczny".
Czy tylko ogień jest wieczny, czy i pobyt w nim?...
Czy tłumaczenie jako "wieczny", słowa, które w oryginale greckim jest aiōnion oznacza w tym kontekście "nie kończący się nigdy dla duszy", czy może np. w wujowym sensie rozumienia piekła?
Dyskusje na ten temat trwają i pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi i nawet w samym katolicyzmie. Tutaj możesz swoją buńczucznością i wpieraniem tworzyć różne deklaracje w stylu "jak to na pewno i bez najmniejszej wątpliwości obowiązuje absolutnie i wyłącznie fedorowa opcja, bo jego oponenci to jacyś głupcy, a w ogóle to jest tysiąc innych pretekstów", ale jużeśmy się do tego Twojego stylu deklaracji maksymalnie arbitralnych przyzwyczaili, już dotknęła naszego ich odbioru emocjonalna inflacja. Już każdy rozsądny, kto poznał przynajmniej parę postów spod nicka fedor, dawno do tekstów tworzonych spod tego nicka sporządził domyślne współczynniki korygujące buńczuczność źródła. Już każdy wyciągający wnioski z poprzednio obserwowanych dyskusji zorientował się, które deklaracje w Twoim przypadku lecą z automatu i de facto żadnej informacji nie niosą, bo są wyrazem silnych Twoich emocji i wielkiego chciejstwa, aby Ci przyznano rację. Więc kto tu jest jako tako ogarnięty, ten dawno Twoje wypowiedzi podczas czytania traktuje z tym dodatkiem współczynników korygujących na skrajnie arbitralny tryb wypowiedzi.

fedor napisał:
Warunków trafienia do piekła jest zapewne więcej niż te wymienione w Piśmie. Pismo nie wymienia ich wszystkich. Katechizm podaje kolejne warunki za które idzie się do piekła. Ale przecież ty Katechizmem się już w ogóle nie przejmujesz bo jesteś protestantem

Zgodzę się, że wymienienie tych warunków Jezusowej wypowiedzi nie wyczerpuje listy. Ono w ogóle jest bardziej symboliczne, niż mające skompletować nam konkretny zestaw grzechów bardzo do piekła predysponujących. O tym, że lista jest mało kompletna świadczy choćby brak umieszczenia na niej jawnych uczynków krzywdzących - np. zabójstw. Natomiast jeden wniosek chyba z tej listy można wysnuć: priorytet ma to, co jest związane z przykazaniem miłości bliźniego. Wszystkie elementy na liście odnoszą się do miłości bliźniego.
Znamienne jest, że jakaś część wyznawców chrześcijaństwa (ja nazywam ich często "integrystami", bo to słowo mi pasuje, ale nazwa jest rzeczywiście uznaniowa) tak łatwo sobie zapomina o tym kluczowym aspekcie przykazania miłości i dokonuje przedziwnej transformacji tego fragmentu Biblii:
- oto teraz to, co było najważniejszym powodem odrzucenia kozłów przez Jezusa (niedopełnione przykazanie miłości), jakoś tak wysycha, znika, a na jego miejsce - jako rzekomo to podlegające karze najbardziej surowej - skądś wskakuje postulat uległości władzy doktrynalnej Kościoła, posłuszeństwa autorytetom religijnym. Tak jakoś to się robi...
- oto cały ten fragment właściwie redukuje się głównie do jego wniosku: patrzcie! Czyli jest piekło!
Zaiste, bardzo "selektywnie" jest prowadzone owo rozumowanie. :shock: Jest to rozumowanie w stylu: ma wyjść to co my głosimy, więc będziemy tak długo meandrowali z tekstami Biblii, aż wyjdzie na nasze. Trochę te meandrowanie przypomina szalonego napastnika piłkarskiego, który wpada na pole bramkowe przeciwnika i drybluje, drybluje, drybluje, tracąc na koniec orientację, gdzie jest bramka.
Nie mam większych wątpliwości, że za chwilę tu przedstawisz kolejne skrajnie selektywne rozumowanie, które z dowolnych okoliczności, dzięki silnej dawce arbitralności wmawiania, iż koniecznie trzeba rozumować dokładnie tak (choć obserwatorzy wokół pukają się czoło: dlaczego tak dziwacznie i pokrętnie?), jak to Ty wyznaczysz. Bo w tym Twoim trybie argumentowania jesteś w stanie uzasadnić...
Wszystko!
To świadczy o swoistej "mocy" Twojej uzasadnialności - mocy tak silnie przesyconej życzeniowością, że na nią absolutnie nie ma żadnej siły. Ty tą życzeniowością zawsze wygrasz! :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:46, 14 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


I nagle okazało się, że wieczne piekło jednak jest i nawet sam Jezus o nim naucza. A jeszcze przed chwilą piekła miało nie być. Jak to się szybko zmienia. Zabawnie się patrzy jak nieudolnie idzie wam wypieranie dobitnych wypowiedzi Jezusa o piekle

Znowu skupiłeś się tylko na jednym wersecie i udajesz, że innych nie ma.

Niczego tu nie udaję, dodaję swoje spostrzeżenie, które uważam za ważne i ciekawe


Co nie zmienia faktu, że przedstawiasz cukierkowy i wyidealizowany obraz Jezusa w oparciu o jeden wers, pomijając inne. Tak jak by to była jedyna wypowiedź o Jezusie w całej Biblii. Tak cytują Biblię sekty

Michał Dyszyński napisał:
Co do "wiecznego" piekła, to nie zamierzam uchylać się od dyskusji, choć nie wszystko na raz. Jest pytanie, jak rozumieć określenie "idźcie precz w ogień wieczny".
Czy tylko ogień jest wieczny, czy i pobyt w nim?...
Czy tłumaczenie jako "wieczny", słowa, które w oryginale greckim jest aiōnion oznacza w tym kontekście "nie kończący się nigdy dla duszy", czy może np. w wujowym sensie rozumienia piekła?
Dyskusje na ten temat trwają i pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi i nawet w samym katolicyzmie. Tutaj możesz swoją buńczucznością i wpieraniem tworzyć różne deklaracje w stylu "jak to na pewno i bez najmniejszej wątpliwości obowiązuje absolutnie i wyłącznie fedorowa opcja, bo jego oponenci to jacyś głupcy, a w ogóle to jest tysiąc innych pretekstów", ale jużeśmy się do tego Twojego stylu deklaracji maksymalnie arbitralnych przyzwyczaili, już dotknęła naszego ich odbioru emocjonalna inflacja. Już każdy rozsądny, kto poznał przynajmniej parę postów spod nicka fedor, dawno do tekstów tworzonych spod tego nicka sporządził domyślne współczynniki korygujące buńczuczność źródła. Już każdy wyciągający wnioski z poprzednio obserwowanych dyskusji zorientował się, które deklaracje w Twoim przypadku lecą z automatu i de facto żadnej informacji nie niosą, bo są wyrazem silnych Twoich emocji i wielkiego chciejstwa, aby Ci przyznano rację. Więc kto tu jest jako tako ogarnięty, ten dawno Twoje wypowiedzi podczas czytania traktuje z tym dodatkiem współczynników korygujących na skrajnie arbitralny tryb wypowiedzi.


Znowu ściana tekstu i treści niewiele. Co do słów Jezusa o wiecznym ogniu piekielnym to oczywiście nieśmiałe próby jakiegoś rozwodnienia tych słów trwają. Tekst ten jest jednak tak dobitny i nie pozostawiający w zasadzie żadnego miejsca na inną interpretację, że nie ma o czym mówić. Poza tym są też inne teksty o piekle w Nowym Testamencie, które też są bardzo dobitne. Nauka o piekle w Biblii jest jedną z najdobitniejszych nauk w Piśmie. Można ją więc tylko przyjąć lub ignorować i wypierać, co sekta pluszowego boga robi notorycznie

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Warunków trafienia do piekła jest zapewne więcej niż te wymienione w Piśmie. Pismo nie wymienia ich wszystkich. Katechizm podaje kolejne warunki za które idzie się do piekła. Ale przecież ty Katechizmem się już w ogóle nie przejmujesz bo jesteś protestantem

Zgodzę się, że wymienienie tych warunków Jezusowej wypowiedzi nie wyczerpuje listy. Ono w ogóle jest bardziej symboliczne, niż mające skompletować nam konkretny zestaw grzechów bardzo do piekła predysponujących. O tym, że lista jest mało kompletna świadczy choćby brak umieszczenia na niej jawnych uczynków krzywdzących - np. zabójstw.


No to ci umknęło. Zabójcy są wymienieni na liście kandydatów do piekła w Ap 21,8

Michał Dyszyński napisał:
Natomiast jeden wniosek chyba z tej listy można wysnuć: priorytet ma to, co jest związane z przykazaniem miłości bliźniego. Wszystkie elementy na liście odnoszą się do miłości bliźniego.
Znamienne jest, że jakaś część wyznawców chrześcijaństwa (ja nazywam ich często "integrystami", bo to słowo mi pasuje, ale nazwa jest rzeczywiście uznaniowa) tak łatwo sobie zapomina o tym kluczowym aspekcie przykazania miłości i dokonuje przedziwnej transformacji tego fragmentu Biblii:
- oto teraz to, co było najważniejszym powodem odrzucenia kozłów przez Jezusa (niedopełnione przykazanie miłości), jakoś tak wysycha, znika, a na jego miejsce - jako rzekomo to podlegające karze najbardziej surowej - skądś wskakuje postulat uległości władzy doktrynalnej Kościoła, posłuszeństwa autorytetom religijnym. Tak jakoś to się robi...
- oto cały ten fragment właściwie redukuje się głównie do jego wniosku: patrzcie! Czyli jest piekło!
Zaiste, bardzo "selektywnie" jest prowadzone owo rozumowanie. :shock: Jest to rozumowanie w stylu: ma wyjść to co my głosimy, więc będziemy tak długo meandrowali z tekstami Biblii, aż wyjdzie na nasze. Trochę te meandrowanie przypomina szalonego napastnika piłkarskiego, który wpada na pole bramkowe przeciwnika i drybluje, drybluje, drybluje, tracąc na koniec orientację, gdzie jest bramka.
Nie mam większych wątpliwości, że za chwilę tu przedstawisz kolejne skrajnie selektywne rozumowanie, które z dowolnych okoliczności, dzięki silnej dawce arbitralności wmawiania, iż koniecznie trzeba rozumować dokładnie tak (choć obserwatorzy wokół pukają się czoło: dlaczego tak dziwacznie i pokrętnie?), jak to Ty wyznaczysz. Bo w tym Twoim trybie argumentowania jesteś w stanie uzasadnić...
Wszystko!
To świadczy o swoistej "mocy" Twojej uzasadnialności - mocy tak silnie przesyconej życzeniowością, że na nią absolutnie nie ma żadnej siły. Ty tą życzeniowością zawsze wygrasz! :brawo:


Znowu ściana tekstu i treści niewiele. Mnóstwo arbitralnych ocen ponad to. Odniosę się więc do tej niewielkiej ilości treści, która tam jest. To tylko twój chochoł, że ignoruję wersety o miłości Boga. Wielokrotnie je komentowałem i są całkowicie spójne z moim światopoglądem. To nie ja mam problem z wersetami Biblii mówiącymi o miłości Boga. To wy macie problem z tekstami Biblii mówiącymi o karach Bożych i piekle. W ich świetle rozsypuje się bowiem całkowicie wasza pluszowa idea miłości, która jest pomyleniem pobłażania z miłością


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 12:59, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:00, 14 Lis 2023    Temat postu:

Same ściany tekstów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:40, 14 Lis 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


I nagle okazało się, że wieczne piekło jednak jest i nawet sam Jezus o nim naucza. A jeszcze przed chwilą piekła miało nie być. Jak to się szybko zmienia. Zabawnie się patrzy jak nieudolnie idzie wam wypieranie dobitnych wypowiedzi Jezusa o piekle

Znowu skupiłeś się tylko na jednym wersecie i udajesz, że innych nie ma.

Niczego tu nie udaję, dodaję swoje spostrzeżenie, które uważam za ważne i ciekawe


Co nie zmienia faktu, że przedstawiasz cukierkowy i wyidealizowany obraz Jezusa w oparciu o jeden wers, pomijając inne. Tak jak by to była jedyna wypowiedź o Jezusie w całej Biblii. Tak cytują Biblię sekty

Masz prawo do takiej subiektywnej oceny. Mi nic do tego.

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Co do "wiecznego" piekła, to nie zamierzam uchylać się od dyskusji, choć nie wszystko na raz. Jest pytanie, jak rozumieć określenie "idźcie precz w ogień wieczny".
Czy tylko ogień jest wieczny, czy i pobyt w nim?...
Czy tłumaczenie jako "wieczny", słowa, które w oryginale greckim jest aiōnion oznacza w tym kontekście "nie kończący się nigdy dla duszy", czy może np. w wujowym sensie rozumienia piekła?
Dyskusje na ten temat trwają i pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi i nawet w samym katolicyzmie. Tutaj możesz swoją buńczucznością i wpieraniem tworzyć różne deklaracje w stylu "jak to na pewno i bez najmniejszej wątpliwości obowiązuje absolutnie i wyłącznie fedorowa opcja, bo jego oponenci to jacyś głupcy, a w ogóle to jest tysiąc innych pretekstów", ale jużeśmy się do tego Twojego stylu deklaracji maksymalnie arbitralnych przyzwyczaili, już dotknęła naszego ich odbioru emocjonalna inflacja. Już każdy rozsądny, kto poznał przynajmniej parę postów spod nicka fedor, dawno do tekstów tworzonych spod tego nicka sporządził domyślne współczynniki korygujące buńczuczność źródła. Już każdy wyciągający wnioski z poprzednio obserwowanych dyskusji zorientował się, które deklaracje w Twoim przypadku lecą z automatu i de facto żadnej informacji nie niosą, bo są wyrazem silnych Twoich emocji i wielkiego chciejstwa, aby Ci przyznano rację. Więc kto tu jest jako tako ogarnięty, ten dawno Twoje wypowiedzi podczas czytania traktuje z tym dodatkiem współczynników korygujących na skrajnie arbitralny tryb wypowiedzi.


Znowu ściana tekstu i treści niewiele. Co do słów Jezusa o wiecznym ogniu piekielnym to oczywiście nieśmiałe próby jakiegoś rozwodnienia tych słów trwają. Tekst ten jest jednak tak dobitny i nie pozostawiający w zasadzie żadnego miejsca na inną interpretację, że nie ma o czym mówić. Poza tym są też inne teksty o piekle w Nowym Testamencie, które też są bardzo dobitne. Nauka o piekle w Biblii jest jedną z najdobitniejszych nauk w Piśmie. Można ją więc tylko przyjąć lub ignorować i wypierać, co sekta pluszowego boga robi notorycznie

Opinia, jak to opinia.

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Warunków trafienia do piekła jest zapewne więcej niż te wymienione w Piśmie. Pismo nie wymienia ich wszystkich. Katechizm podaje kolejne warunki za które idzie się do piekła. Ale przecież ty Katechizmem się już w ogóle nie przejmujesz bo jesteś protestantem

Zgodzę się, że wymienienie tych warunków Jezusowej wypowiedzi nie wyczerpuje listy. Ono w ogóle jest bardziej symboliczne, niż mające skompletować nam konkretny zestaw grzechów bardzo do piekła predysponujących. O tym, że lista jest mało kompletna świadczy choćby brak umieszczenia na niej jawnych uczynków krzywdzących - np. zabójstw.


No to ci umknęło. Zabójcy są wymienieni na liście kandydatów do piekła w Ap 21,8

Nic mi nie umknęło, bo pisałem o tamtym fragmencie, a nie ogólnie o całej Biblii. Jest jeszcze ciekawa fraza w liście Jana, o tym, żeby się nie modlić za ludzi, których grzechy "sprowadzają śmierć".
Bardzo Ci zależy, aby się do czegoś przyczepić. Tutaj więc się czepiasz owego "umknięcia".
Odbieram takie czepianie się ogólnie (u każdego, nie tylko o Tobie tu myślę), jako zdemaskowanie się intencją dyskusyjną, która przedkłada przepychankę personalną ponad rozważania o samej sprawie, czyli ponad kwestie merytoryczne. U dyskutantów na poziomie postawa w stylu "jak się o coś przyczepię, to pokażę, jaki to kozak ze mnie jest", się nie zdarza. Jak ktoś ma świadomość swojej mocy i kompetencji, to nie musi jej sobie potwierdzać na każdym kroku, w tak czy inaczej naciągany sposób. Fajnie by było, jakbyś nawet i dodał to dopowiedzenie o stosownej frazie w dziejach apostolskich, ale darował sobie przy okazji przytyk, że to ja rzekomo tu przeoczyłem tę frazę z zupełnie innego fragmentu Biblii. Po co to? Jaki był w tym przytyku cel?
Piszę to nawet nie dlatego, że mnie ten przytyk jakoś dotknął osobiście. Bo takich przytyków tu na forum pewnie zaabsorbowałem już tysiące, więc ten jeden nie robi mi różnicy. Piszę, z poczuciem pewnego żalu, obserwując bezsens tych pustych przekomarzanek.
Ta bezwiedna napastliwość, jaką nieraz okazują dyskutanci, choć może im samym jawi się jako wykazanie przewagi i dominacji, w moich oczach jest tylko okazaniem BRAKU ŚWIADOMOŚCI I SAMOKONTROLI. Oto kolejny niepoddany refleksji impuls, czyli kolejna uległość instynktownej potrzebie walki o zdominowanie oponenta, zawładnęły jeszcze raz napastliwym bezwiednie dyskutantem. Znowu okazała się słabość.
Fajnie jest dyskutować nie ze słabeuszami, szukającymi za wszelką cenę jakichś form okazania swojej przewagi, a z ludźmi świadomymi swojej godności i mocy, nieaspirującymi poniżania oponenta na siłę. :(

fedor napisał:
To tylko twój chochoł, że ignoruję wersety o miłości Boga. Wielokrotnie je komentowałem i są całkowicie spójne z moim światopoglądem. To nie ja mam problem z wersetami Biblii mówiącymi o miłości Boga. To wy macie problem z tekstami Biblii mówiącymi o karach Bożych i piekle. W ich świetle rozsypuje się bowiem całkowicie wasza pluszowa idea miłości, która jest pomyleniem pobłażania z miłością

Ja nigdy nie negowałem, że w Biblii są fragmenty sugerujące surowość Boga. I dalej tego nie neguję. Nie rozpisuję się o nich. To fakt.
W swoim czasie dokonałem jakiejś osobistej formy bilansu tych dwóch stron wymowy Biblii - surowej i miłosiernej. Ostatecznie uznałem, że zdecydowanie większe znaczenie ma ta miłosierna. Możesz sobie ją określać jako "pluszową", ale ten lekceważący epitet niczego nie zmieni w mojej ocenie.
Może i rzeczywiście "nie masz problemu" z wersetami Biblii mówiącymi o miłości Boga. Zignorowałeś je i zepchnąłeś gdzieś na samo dno swojej mentalności, gdzie Ci już problemów nie sprawiają.
Mi zaś odwrotnie, oba te aspekty - i miłosierny, i surowy - wciąż problem sprawiają, wciąż nad nimi przemyśliwuję, próbuję wyważyć ich znaczenia, dopasować niemal do każdego przeczytanego fragmentu Biblii, do każdej sytuacji z życia. One wciąż w moich myślach i emocjach żyją, odciskają swoje piętno niemal na wszystkim.
Akurat to, że Tobie ten miłosierny aspekt problemu nie sprawia, to dość widać. Przypuszczam, że może i Bóg da Ci się w końcu przekonać, i przestanie Ci się już narzucać z tą swoją - niechcianą i lekceważoną - miłością. Może Ci okaże tę swoją surową stronę, tę jedyną, którą cenisz - wedle Twojego życzenia. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:45, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:30, 14 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,41.46)

Ciekawe jest też ZA CO Jezus wysyła kozły w ogień. :shock:
Czy za bluźnierstwa wobec Boga?...
Czy może za przestąpienie przykazań kościelnych?
Czyżby za niewiarę w doktryny Urzędu Nauczycielskiego Kościoła?
Zajrzyjmy...
Patrzymy za co jest ścieżka w ten ogień i co tam widać?
Mt 25 napisał:
(42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Za brak uczynków miłości jest ta kara. Za nie nakarmienie głodnego, nie przyjęcie przybysza (może uchodźcy). Miłość decyduje. Dziwne?... :shock:


I nagle okazało się, że wieczne piekło jednak jest i nawet sam Jezus o nim naucza. A jeszcze przed chwilą piekła miało nie być. Jak to się szybko zmienia. Zabawnie się patrzy jak nieudolnie idzie wam wypieranie dobitnych wypowiedzi Jezusa o piekle

Znowu skupiłeś się tylko na jednym wersecie i udajesz, że innych nie ma.

Niczego tu nie udaję, dodaję swoje spostrzeżenie, które uważam za ważne i ciekawe


Co nie zmienia faktu, że przedstawiasz cukierkowy i wyidealizowany obraz Jezusa w oparciu o jeden wers, pomijając inne. Tak jak by to była jedyna wypowiedź o Jezusie w całej Biblii. Tak cytują Biblię sekty

Masz prawo do takiej subiektywnej oceny. Mi nic do tego.


Mam prawo i ją podtrzymuję jako argument

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Co do "wiecznego" piekła, to nie zamierzam uchylać się od dyskusji, choć nie wszystko na raz. Jest pytanie, jak rozumieć określenie "idźcie precz w ogień wieczny".
Czy tylko ogień jest wieczny, czy i pobyt w nim?...
Czy tłumaczenie jako "wieczny", słowa, które w oryginale greckim jest aiōnion oznacza w tym kontekście "nie kończący się nigdy dla duszy", czy może np. w wujowym sensie rozumienia piekła?
Dyskusje na ten temat trwają i pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi i nawet w samym katolicyzmie. Tutaj możesz swoją buńczucznością i wpieraniem tworzyć różne deklaracje w stylu "jak to na pewno i bez najmniejszej wątpliwości obowiązuje absolutnie i wyłącznie fedorowa opcja, bo jego oponenci to jacyś głupcy, a w ogóle to jest tysiąc innych pretekstów", ale jużeśmy się do tego Twojego stylu deklaracji maksymalnie arbitralnych przyzwyczaili, już dotknęła naszego ich odbioru emocjonalna inflacja. Już każdy rozsądny, kto poznał przynajmniej parę postów spod nicka fedor, dawno do tekstów tworzonych spod tego nicka sporządził domyślne współczynniki korygujące buńczuczność źródła. Już każdy wyciągający wnioski z poprzednio obserwowanych dyskusji zorientował się, które deklaracje w Twoim przypadku lecą z automatu i de facto żadnej informacji nie niosą, bo są wyrazem silnych Twoich emocji i wielkiego chciejstwa, aby Ci przyznano rację. Więc kto tu jest jako tako ogarnięty, ten dawno Twoje wypowiedzi podczas czytania traktuje z tym dodatkiem współczynników korygujących na skrajnie arbitralny tryb wypowiedzi.


Znowu ściana tekstu i treści niewiele. Co do słów Jezusa o wiecznym ogniu piekielnym to oczywiście nieśmiałe próby jakiegoś rozwodnienia tych słów trwają. Tekst ten jest jednak tak dobitny i nie pozostawiający w zasadzie żadnego miejsca na inną interpretację, że nie ma o czym mówić. Poza tym są też inne teksty o piekle w Nowym Testamencie, które też są bardzo dobitne. Nauka o piekle w Biblii jest jedną z najdobitniejszych nauk w Piśmie. Można ją więc tylko przyjąć lub ignorować i wypierać, co sekta pluszowego boga robi notorycznie

Opinia, jak to opinia.


Argument, którego znowu nawet nie musnąłeś. Tak jak pisałem: Co do słów Jezusa o wiecznym ogniu piekielnym to oczywiście nieśmiałe próby jakiegoś rozwodnienia tych słów trwają. Tekst ten jest jednak tak dobitny i nie pozostawiający w zasadzie żadnego miejsca na inną interpretację, że nie ma o czym mówić. Poza tym są też inne teksty o piekle w Nowym Testamencie, które też są bardzo dobitne. Nauka o piekle w Biblii jest jedną z najdobitniejszych nauk w Piśmie. Można ją więc tylko przyjąć lub ignorować i wypierać, co sekta pluszowego boga robi notorycznie

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Warunków trafienia do piekła jest zapewne więcej niż te wymienione w Piśmie. Pismo nie wymienia ich wszystkich. Katechizm podaje kolejne warunki za które idzie się do piekła. Ale przecież ty Katechizmem się już w ogóle nie przejmujesz bo jesteś protestantem

Zgodzę się, że wymienienie tych warunków Jezusowej wypowiedzi nie wyczerpuje listy. Ono w ogóle jest bardziej symboliczne, niż mające skompletować nam konkretny zestaw grzechów bardzo do piekła predysponujących. O tym, że lista jest mało kompletna świadczy choćby brak umieszczenia na niej jawnych uczynków krzywdzących - np. zabójstw.


No to ci umknęło. Zabójcy są wymienieni na liście kandydatów do piekła w Ap 21,8

Nic mi nie umknęło, bo pisałem o tamtym fragmencie, a nie ogólnie o całej Biblii. Jest jeszcze ciekawa fraza w liście Jana, o tym, żeby się nie modlić za ludzi, których grzechy "sprowadzają śmierć".
Bardzo Ci zależy, aby się do czegoś przyczepić. Tutaj więc się czepiasz owego "umknięcia".
Odbieram takie czepianie się ogólnie (u każdego, nie tylko o Tobie tu myślę), jako zdemaskowanie się intencją dyskusyjną, która przedkłada przepychankę personalną ponad rozważania o samej sprawie, czyli ponad kwestie merytoryczne. U dyskutantów na poziomie postawa w stylu "jak się o coś przyczepię, to pokażę, jaki to kozak ze mnie jest", się nie zdarza. Jak ktoś ma świadomość swojej mocy i kompetencji, to nie musi jej sobie potwierdzać na każdym kroku, w tak czy inaczej naciągany sposób. Fajnie by było, jakbyś nawet i dodał to dopowiedzenie o stosownej frazie w dziejach apostolskich, ale darował sobie przy okazji przytyk, że to ja rzekomo tu przeoczyłem tę frazę z zupełnie innego fragmentu Biblii. Po co to? Jaki był w tym przytyku cel?
Piszę to nawet nie dlatego, że mnie ten przytyk jakoś dotknął osobiście. Bo takich przytyków tu na forum pewnie zaabsorbowałem już tysiące, więc ten jeden nie robi mi różnicy. Piszę, z poczuciem pewnego żalu, obserwując bezsens tych pustych przekomarzanek.
Ta bezwiedna napastliwość, jaką nieraz okazują dyskutanci, choć może im samym jawi się jako wykazanie przewagi i dominacji, w moich oczach jest tylko okazaniem BRAKU ŚWIADOMOŚCI I SAMOKONTROLI. Oto kolejny niepoddany refleksji impuls, czyli kolejna uległość instynktownej potrzebie walki o zdominowanie oponenta, zawładnęły jeszcze raz napastliwym bezwiednie dyskutantem. Znowu okazała się słabość.
Fajnie jest dyskutować nie ze słabeuszami, szukającymi za wszelką cenę jakichś form okazania swojej przewagi, a z ludźmi świadomymi swojej godności i mocy, nieaspirującymi poniżania oponenta na siłę. :(


Znowu uciekłeś w dyskusję o dyskusji bo na tym polu czujesz się najlepiej. Bez końca możesz gadać sam do siebie i nie potrzebujesz do tego żadnych konkretów. To lubisz najbardziej. To ty uciekasz od merytoryki w przekomarzanki

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To tylko twój chochoł, że ignoruję wersety o miłości Boga. Wielokrotnie je komentowałem i są całkowicie spójne z moim światopoglądem. To nie ja mam problem z wersetami Biblii mówiącymi o miłości Boga. To wy macie problem z tekstami Biblii mówiącymi o karach Bożych i piekle. W ich świetle rozsypuje się bowiem całkowicie wasza pluszowa idea miłości, która jest pomyleniem pobłażania z miłością

Ja nigdy nie negowałem, że w Biblii są fragmenty sugerujące surowość Boga. I dalej tego nie neguję. Nie rozpisuję się o nich. To fakt.


Czyli uciekałeś od nich bo zanegować się ich nie da

Michał Dyszyński napisał:
W swoim czasie dokonałem jakiejś osobistej formy bilansu tych dwóch stron wymowy Biblii - surowej i miłosiernej. Ostatecznie uznałem, że zdecydowanie większe znaczenie ma ta miłosierna. Możesz sobie ją określać jako "pluszową", ale ten lekceważący epitet niczego nie zmieni w mojej ocenie.
Może i rzeczywiście "nie masz problemu" z wersetami Biblii mówiącymi o miłości Boga. Zignorowałeś je i zepchnąłeś gdzieś na samo dno swojej mentalności, gdzie Ci już problemów nie sprawiają.


Z tego, że w polemice z wami nie akcentuję miłosiernego aspektu Boga nie wynika, że to zignorowałem lub "zepchnąłem na dno swej mentalności". Nie ma tu wynikania. Nie akcentuję tego bo po co mam to robić skoro wy to akcentujecie, ja zaś polemizuję z tym, że zbyt jednostronnie akcentujecie właśnie to w przypadku Boga

Michał Dyszyński napisał:
Mi zaś odwrotnie, oba te aspekty - i miłosierny, i surowy - wciąż problem sprawiają, wciąż nad nimi przemyśliwuję, próbuję wyważyć ich znaczenia, dopasować niemal do każdego przeczytanego fragmentu Biblii, do każdej sytuacji z życia. One wciąż w moich myślach i emocjach żyją, odciskają swoje piętno niemal na wszystkim.
Akurat to, że Tobie ten miłosierny aspekt problemu nie sprawia, to dość widać. Przypuszczam, że może i Bóg da Ci się w końcu przekonać, i przestanie Ci się już narzucać z tą swoją - niechcianą i lekceważoną - miłością. Może Ci okaże tę swoją surową stronę, tę jedyną, którą cenisz - wedle Twojego życzenia. :think:


To jest twój karykaturalny obraz. Z tego, że akcentuję daną cechę Boga (surowość) bardziej niż inne nie wynika, że prywatnie "lekceważę" inne Jego cechy (miłość). Wynika z tego tylko tyle, że akcentuję daną cechę Boga (surowość) na potrzeby polemiki, bo to wy tę cechę lekceważycie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 18:11, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:33, 14 Lis 2023    Temat postu:

fedor napisał:
katolikus napisał:
Co jest sprawiedliwego w męczeniu i pozwalaniu, aby ktoś CAŁĄ WIECZNOŚĆ cierpiał w sposób przechodzący ludzkie doświadczenie? Czemu ma służyć taka kara?



Temu, że sam ją wybrał na mocy aktu swej wolnej woli i pragnienia odłączenia się od Boga na zawsze.


Proszę przedstawić kryterium w oparciu, o które rozstrzygasz, kiedy zachodzi wybór, który jest wyrazem prawdziwej wolności od wyboru, który jest zniewolony. Jakie to kryterium? I skąd to kryterium wziąłeś?

fedor napisał:
katolikus napisał:
A nawet jeśli przyjmiemy taki sposób myślenia, że należy surowo karać złych ludzi, to przecież surowość kary powinna być proporcjonalna do wyrządzonej winy!
Nieproporcjonalna wysokość kary byłaby niezgodna z wymogami sprawiedliwości.
Sprawiedliwa kara jest proporcjonalna do powagi i szkodliwości czynu, który stanowi podstawę do jej wymierzenia.



To jest myślenie kategoriami świeckimi, które nie stosują się do Boga. Bóg jest nieskończenie święty. Dlatego kara za naruszenie jego nieskończonej świętości musi być adekwatna do tego i również nieskończona.


Jakie istnieją argumenty za tym, że urażona nieskończona świętość Boga przekłada się na wieczne cierpienie?

Bo w naszym ludzkim świecie, z naszego doświadczenia raczej wynika nam, że atrybut "urażonej świętości" przypisuje się różnej maści okrutnym tyranom, despotycznym władcą itd. Historia zna takich ludzi.
Natomiast chyba nie znamy, żadnego człowieka, który gdy cechuje go wielka miłość, poświęcenie, troska o ludzi nawet niespokrewnionych z nim, odznacza się "urażoną świętością". Innymi słowy im bardziej ktoś jest wielki, miłosierny i dobry, tym mniej skłonny do obrazy. Mówi o tym zwyczajne ludzkie doświadczenie. Pokaż mi kogoś, kto jest wielki, miłosierny, dobry i jednocześnie domaga się odpłaty, gdy ktoś np. mu poważnie ubliża.

Cytat:
To jest myślenie kategoriami świeckimi


Nie tylko, bo też kategoriami Biblijnymi:
"Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca."
Ps 103.

Rozumiesz, co to znaczy "nie postępuje z nami"?

---

To, co wyżej to jest fundament naszej dyskusji. Chcę spróbować z tobą to wyjaśnić, bo dalej z tego fundamentu budujesz resztę rozumowania. Wątpię, aby udało się nam sprawę wyjaśnić, ale spróbujmy. No w końcu to jest forum dyskusyjne.

---

Cytat:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:


Jak uda się wyjaśnić fundament to i postrzeganie tych cytatów powinno się zmienić. Trzeba szukać w tych fragmentach głębszego sensu.

Cytat:
PS Nawet nie zaprzeczyłeś, że trollujesz z konta Kruchy04 jako ateista. Niezły zamęt na tym forum od lat robisz


W GW zaprzeczyłem. Dyskutując z Kruchym04 dyskutowałeś chyba z jakimś ateistą. Dyskutując ze mną, zawsze dyskutujesz z wierzącym w Boga. I tyle mam do powiedzenia. Nie dam się wciągnąć w DR w te twoje głupie dyskusje o osobach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 4:40, 15 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
Co jest sprawiedliwego w męczeniu i pozwalaniu, aby ktoś CAŁĄ WIECZNOŚĆ cierpiał w sposób przechodzący ludzkie doświadczenie? Czemu ma służyć taka kara?



Temu, że sam ją wybrał na mocy aktu swej wolnej woli i pragnienia odłączenia się od Boga na zawsze.


Proszę przedstawić kryterium w oparciu, o które rozstrzygasz, kiedy zachodzi wybór, który jest wyrazem prawdziwej wolności od wyboru, który jest zniewolony. Jakie to kryterium? I skąd to kryterium wziąłeś?


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to zaczynasz uciekać w gadkę o "kryteriach". To jest tutaj bez związku bo zarówno Biblia, jak i Katechizm uważają wolne wybory za fundament chrześcijańskiego światopoglądu. Bez tego nie ma chrześcijaństwa. Tak więc człowiek jak najbardziej może wybrać dla siebie nawet zło w sposób zarówno celowy, jak i wolny. I nie wiesz co z tym zrobić więc uciekasz w wykręty o "kryteriach", które są tu w ogóle bez związku. Zawsze wymyślasz takie wykręty gdy już stoisz pod ścianą i nie wiesz co dalej

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
A nawet jeśli przyjmiemy taki sposób myślenia, że należy surowo karać złych ludzi, to przecież surowość kary powinna być proporcjonalna do wyrządzonej winy!
Nieproporcjonalna wysokość kary byłaby niezgodna z wymogami sprawiedliwości.
Sprawiedliwa kara jest proporcjonalna do powagi i szkodliwości czynu, który stanowi podstawę do jej wymierzenia.



To jest myślenie kategoriami świeckimi, które nie stosują się do Boga. Bóg jest nieskończenie święty. Dlatego kara za naruszenie jego nieskończonej świętości musi być adekwatna do tego i również nieskończona.


Jakie istnieją argumenty za tym, że urażona nieskończona świętość Boga przekłada się na wieczne cierpienie?


Przedstawiłem je właśnie w poprzednim poście, wraz z namiarami biblijnymi, ale jak zwykle to wyciąłeś i pytasz od nowa o to samo. Typowa manipulacja w twoim stylu

Katolikus napisał:
Bo w naszym ludzkim świecie, z naszego doświadczenia raczej wynika nam, że atrybut "urażonej świętości" przypisuje się różnej maści okrutnym tyranom, despotycznym władcą itd. Historia zna takich ludzi.


Z tego, że porównałeś Boga do tyrana nie oznacza, że jest On tyranem. Równie dobrze można porównać Boga do sprawiedliwego i dobrego władcy. Tak więc jak zwykle bluźnisz Bogu Biblii i stosujesz fałszywe analogie. To jest typowe dla ateistycznych bluźnierców znieważających Boga

Jak ktoś porówna twoją matkę do kurwy to też uznasz to porównanie?

Katolikus napisał:
Natomiast chyba nie znamy, żadnego człowieka, który gdy cechuje go wielka miłość, poświęcenie, troska o ludzi nawet niespokrewnionych z nim, odznacza się "urażoną świętością". Innymi słowy im bardziej ktoś jest wielki, miłosierny i dobry, tym mniej skłonny do obrazy. Mówi o tym zwyczajne ludzkie doświadczenie. Pokaż mi kogoś, kto jest wielki, miłosierny, dobry i jednocześnie domaga się odpłaty, gdy ktoś np. mu poważnie ubliża.


Myślisz kategoriami ludzkimi analizując zachowania Boga. To jest poważny błąd z punktu widzenia Biblii:

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz 55,8-9)

Dlatego analizując mentalność Boga należy kierować się tym co On mówi o sobie, a nie twoimi pluszowymi zachciankami i widzimisiami

Wracając do twojej fałszywej analogii porównującej zachowania Boga z zachowaniami człowieka, to świętość żadnego człowieka nie może zostać urażona bo żaden człowiek nie jest święty tak jak Bóg:

"Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego" (Rz 3,9)

Poza tym znowu dokonałeś manipulacji semantyką. Nie pisałem, że Bóg poczuł się "urażony", jak jakiś kapryśny ludzki władca lub despota, ale pisałem, że Jego nieskończona świętość (boski atrybut, bardzo ważny) została obrażona i zszargana. To zaś domaga się zadośćuczynienia, zgodnie z teologią odkupienia w Nowym Testamencie. Nie rozumiesz tych teologicznych podstaw i dlatego odlatujesz w bajkę o pluszowym bogu, który z Bogiem Biblii nie ma już nic wspólnego

W zasadzie wszystkie twoje błędy i herezje sprowadzają się do tego, że ludzi porównujesz do Boga i rozumujesz w sprawach Boga kategoriami ludzkimi. Dokonujesz również mnóstwa fałszywych analogii. To są poważne błędy, dyskwalifikujące cię już na starcie

Katolikus napisał:
Cytat:
To jest myślenie kategoriami świeckimi


Nie tylko, bo też kategoriami Biblijnymi:
"Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca."
Ps 103.

Rozumiesz, co to znaczy "nie postępuje z nami"?


Wersecik wyrwany z kontekstu. Jak to u sekciarza. Ta sama Biblia w innych miejscach:

"Odpłacę im przede wszystkim w dwójnasób za nieprawość i ich grzech, za to, że zbezcześcili moją ziemię trupami swoich bałwanów i napełnili swoimi obrzydliwościami moje dziedzictwo»" (Jr 16,18)

"Nie spocznę, dopóki im nie odpłacę,
<a odpłacę im pełną miarą> za ich winy i za winy ich ojców,
za wszystkie razem, mówi Pan,
za to, że palili kadzidło na górach
i znieważali Mnie na pagórkach" (Iz 65,6-7)

Jak widać, Bóg mówi, że odpłaci za to, że został znieważony. Coś, czego nie możesz pojąć i zaakceptować bo twój pluszowy bóg nie jest święty i tym samym nie może być już znieważony. Ale Bóg Biblii jak najbardziej może:

"Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego" (Hbr 10,30-31)

"Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego". Oooops. Pluszowy bóg w ogóle tu nie pasuje

"Ja, Pan, badam serce
i doświadczam nerki,
bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania,
według owoców jego uczynków" (Jr 17,10; por. Jr 25,14)


Katolikus napisał:
To, co wyżej to jest fundament naszej dyskusji. Chcę spróbować z tobą to wyjaśnić, bo dalej z tego fundamentu budujesz resztę rozumowania. Wątpię, aby udało się nam sprawę wyjaśnić, ale spróbujmy. No w końcu to jest forum dyskusyjne


Wyjaśnienia dostałeś w poprzednim moim poście ale je wyciąłeś i pytasz od nowa o to samo. Wielokrotnie jest ci to wszystko wyjaśniane, nie tylko robię to ja ale ostatnio robi to jeszcze Pelikanica i Hill, ale i tak nic do ciebie nie trafia. Tkwisz bowiem w permanentnym efekcie wyparcia i jesteś w stanie buntu wobec Boga Biblii. Z tobą jest problem psychologiczny, na który żadne argumenty nie pomogą i nie zadziałają. To jest problem woli a nie intelektu

Katolikus napisał:
Cytat:
No jaki niesprawiedliwy ten Jezus:


Jak uda się wyjaśnić fundament to i postrzeganie tych cytatów powinno się zmienić. Trzeba szukać w tych fragmentach głębszego sensu.


Co u ciebie oznacza ucieczkę przed tym co mówią te teksty w kolejne efekty wyparcia i w kolejne twoje odklejenia

Katolikus napisał:
Cytat:
PS Nawet nie zaprzeczyłeś, że trollujesz z konta Kruchy04 jako ateista. Niezły zamęt na tym forum od lat robisz


W GW zaprzeczyłem. Dyskutując z Kruchym04 dyskutowałeś chyba z jakimś ateistą. Dyskutując ze mną, zawsze dyskutujesz z wierzącym w Boga. I tyle mam do powiedzenia. Nie dam się wciągnąć w DR w te twoje głupie dyskusje o osobach.


Spamujesz jako ateista z konta Kruchy04 i jednocześnie udajesz katolika z konta Katolikus. Wszystko to po to aby robić zamęt na tym forum. Ciekawe, która twoja osobowość jest tą prawdziwą. Obstawiam, że ta ateistyczna bo z obu kont jesteś tak samo zbuntowany wobec Boga Biblii i wyzywasz Go od "sadystów". No ale skoro nie wierzysz w piekło to zarazem wierzysz w to, że wszystko to ujdzie ci płazem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 5:04, 15 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pragnienie silnego podporządkowywania sobie innych ludzi, niewolenia ich należy uznać za zło, za pochodzące od szatana?
tak, tendencja tłamszenia wolności osób, wymuszania na nich uległości Z ZASADY, jest agresją, niszczeniem istoty człowieczeństwa
66%
 66%  [ 2 ]
nie, wzajemne niewolenie się jest naturalną konsekwencją walki, która się toczy na tym świecie, więc albo ty kogoś zniewolisz, albo ciebie zniewolą
0%
 0%  [ 0 ]
niak - trudno powiedzieć, bo przecież przestępców niewolić trzeba, więc niewola będzie, ale jak sam/a nie chcę by niewolony/a
33%
 33%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:43, 15 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
Co jest sprawiedliwego w męczeniu i pozwalaniu, aby ktoś CAŁĄ WIECZNOŚĆ cierpiał w sposób przechodzący ludzkie doświadczenie? Czemu ma służyć taka kara?



Temu, że sam ją wybrał na mocy aktu swej wolnej woli i pragnienia odłączenia się od Boga na zawsze.


Proszę przedstawić kryterium w oparciu, o które rozstrzygasz, kiedy zachodzi wybór, który jest wyrazem prawdziwej wolności od wyboru, który jest zniewolony. Jakie to kryterium? I skąd to kryterium wziąłeś?

Kryteria...
To jest właśnie to, co powoduje, że wiemy, co mówimy, gdy coś mówimy. Kryteria są tym powiązaniem idei, z resztą pojęć, które powodują, iż jesteśmy w stanie je odróżnić od innych pojęć, rozstrzygnąć konflikty interpretacji, rozumienia.
O kryteriach porozmawiasz z ludźmi, którzy są zainteresowani, aby ich przekonania były osadzone w jakiejś prawdzie, w czymś głębszym, niż tylko tu sobie powiem to, a tam powiem tamto i tez będzie dobrze. Dobrze sformułowane kryteria powodują, że możemy z użyciem danego pojęcia już bardziej logicznie myśleć, bo jest ustalone, gdzie granice danego pojęcia się kończą, bo są twarde zasady.
O kryteriach nie pogadasz z kolei z ludźmi, którzy traktują dyskusję jako grę w wykręcanie słów, wywoływanie emocji, wciskanie sobie nawzajem sformułowań "ty jesteś taki to a taki". Kryteria czynią dyskusję merytoryczną, bo gdy je uzgodnimy, to wtedy już mamy jakieś nieprzekraczalne reguły, nie da się dowolnie naciągać, mataczyć rozumowaniami.

Są różni ludzie, różni dyskutanci. Każdy sam musi się nauczyć rozpoznawać, z jakim dyskutantem akurat życie go zetknęło. Warto jednak w tym kontekście zauważyć, że DOKŁADNIE PRZECIWNE są te dwie tendencje
- tendencja oparcia dyskusji o sformułowane kryteria, gdy strony jasno deklarują I RESPEKTUJĄ przestrzeganie pewnych REGUŁ traktowania pojęć.
- tendencja dyskutowania w bardzo luźnym w związku z kryteriami, traktowania ich raz tak, raz odwrotnie, W CELU WYWIERANIA NACISKÓW PERSONALNYCH na oponenta.

To, czy chce ktoś dogadać twarde kryteria, a potem stosować zasady, dobre praktyki dyskusji, świadczy o tej głównej jego intencji - rozmawiania o sprawie, rozstrzygania o tej sprawie racji vs zdobywania przewagi na polu "jestem twardziel i wygrywam, zaś kwestie merytoryczne są pretekstem do okazywania mojej personalnej przewagi".
Ja tę personalną przewagę w ogóle traktuję jako miraż, jako myślenie życzeniowe, uleganie instynktom, jako bardziej funkcję gadziego mózgu, niż coś godnego człowieka świadomego. Więc poszukuję na różne sposoby zneutralizowania owych instynktownych wpływów na moje myślenie, próbuję skonstruować sobie różne narzędzia, platformy myślowe, które WYMUSZĄ wręcz na mnie, rezygnację z owych przeżytków, pozostałości zwierzęcego traktowania świata, jakie dostaję z genami. Specjalnie przekierowuję swoją uwagę na to, co jest inne, niż moje dotychczasowe stanowisko, inne niż to, co lubią w mojej grupie, stadzie, inne niż to, do czego się przyzwyczaiłem, odmienne od znanego, co mnie zmusza do refleksji albo głębszej, albo szerszej, albo dalszej - w każdym razie WYRYWAJĄCEJ mnie z tego, co dotychczasowe. Jednym z najważniejszych (jeśli nie głównym) narzędziem wyrywania umysłu z tego skostnienia, w którym łatwo się on pogrąża, jest PÓJŚCIE ZA SUGESTIĄ INNEJ OSOBY. Do tego właśnie służy dyskusja - tu się pojawiają liczne okazje, gdy jakiś taki "drugi ja", na innej bazie doświadczeń życiowych, konstruuje jakieś swoje sugestie. To jest dla mnie gratka, to jest szansa, bo oto mam stworzoną alternatywę dla moich poglądów, mogę próbować podążyć inną ścieżką umysłu, a do tego ten ktoś inny może mi pomóc szybciej pokonać jakieś etapy na tej drodze, bo sam je pokonał. Przy czym ja tę jego drogę myślową, pokonując z dodatkowym bagażem własnych doświadczeń, będę miał szansę wzbogacić o własne spostrzeżenia i konteksty. Przejdę więc drogę myślową trochę taką jak on, ale też i trochę odmienną. Tak stworzy się nowa jakość, nowa wartość, czasem nowa idea. Sformułowanie kryteriów, które byłyby jakoś intersubiektywne, dostępne dla obu partnerów dyskusyjnych, współdzielone, stwarza właśnie tę szansę na ubogacenie się w myśleniu.
Opisałem swoje stanowisko, ale też chcę dodać opis podejścia przeciwnego, które obserwuję u wielu dyskutantów. Chodzi o podejście, w którym celem jest zachowanie, obronienie tego wcześniejszego, tego co się ma, z czym się dana osoba identyfikuje. Problem jest w tym, że wszystko co mentalnie "mamy" jest ideą, bądź odczuciem. To nie ma twardych granic, nie jest jak klocek, który na tyle wyraziście wyłonił się z reszty świata, że przestawiając go, obracając, wciąż mamy "ten" klocek. Z ideowymi aspektami, z tym co tworzy rozumowania jest tak, że to sam umysł wytycza granice i to ten umysł może te granice anulować, jak mu się spodoba wcześniejszą decyzję zmienić. Jeśli ktoś czuje obawę, że nie zapanuje nad tym, co tworzy zmienność w jego obrazie świata, to będzie się starał za wszelką cenę jakoś utrwalić i utwardzić to, co już ma. Dalej będzie tendencja do obrony tego. Wygląda to na słuszną strategię - przecież (można by tak powiedzieć) właśnie o to chodzi! Przecież to właśnie na tym polega myślenie, że wybraniam swoje idee wobec zagrożeń. Tylko, że jest tu jedna cienkość, pulapka w którą wpadają nagminnie umysły, pogubienie się poprzez scalenie ze sobą dwóch znacząco odmiennych celów:
- cel wypromowania się w jakiejś społeczności, wobec jakichś ludzi
- cel obrony samej idei - jako idei.
Obserwuję w tych sfinskich dyskusjach ludzi, którzy zdają się wierzyć, iż jak zgnębią jakiegoś tam oponenta, to automatycznie obronią SAMĄ IDEĘ, o którą się z oponentem spierają.
Ludziska absurdu tego przekonania, tej wiary nie dostrzegają. Nie widzą, że tu "piernik do wiatraka" nie ma kompletnie nic. Pobicie fizyczne jakiegoś tam ateisty ani o milimetr nie pognębi idei ateizmu. Sprawienie, że ateista poczuje się zgnębiony emocjonalnie, nie naruszy ideowych ataków ateizmu na teizm w najmniejszym stopniu. Pewnym ludziom ich gadzi mózg te dwa, zupełnie osobne aspekty scala, a potem ci próbują "zwalczać nieprawidłowe idee", de facto walcząc z konkretnymi ludźmi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin