Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg nie zrobi na tym świecie porządku?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:10, 12 Gru 2023    Temat postu:

wuj napisał:
o ile nie rozumiesz poleceń, o tyle możesz wykonać polecenia pochodzące od kogoś innego, niż sobie to wyobrażasz. Jeśli polecenie rzumiesz, to jest mniejsze ryzyko, że dasz się zrobić w konia.
Anbo napisał:
I co z tego? Ryzyko zawsze istnieje zarówno w kwestii rozpoznania nadawcy polecenia jak i jego treści

Ryzyko istnieje zawsze, ale nie bez powodu na przejeżdża się na zielonym, a nie na czerwonym.

Anbi napisał:
z omawianego tekstu wynika, że Abraham dobrze rozpoznał zarówno nadawcę jak i treść polecenia. Nic w tekście nie sugeruje, że Abraham mial fałszywą wizję.

Treść polecenia jednoznacznie pokazuje, że albo wizja była fałszywa, albo Abraham ją źle zrozumiał.

Anbo napisał:
Wniosek z tego taki, że wedlug autora tekstu Bóg oczekuje ślepego posłuszeństwa.

Ależ temu ja wcale nie przeczę.

wuj napisał:
AUTOR TEKSTU przypisał zasługę Abrahama bezmyślnemu posłuszeństwu, co jest PAŃSTWOWOTWÓRCZE.
Anbo napisał:
Czyli zgadzasz się, że w tekście Bóg nagradza Abrahama za ślepe posluszeństwo?

Stwierdzam fakt, że AUTOR TEKSTU (człowiek, a nie Bóg) opowiada historię, według której bóstwo nagradza Abrahama za ślepe posłuszeństwo. Zgadzam się, że autor uważał, że pisząc w ten sposób pisze nie o jakimś wymyślonym bóstwie, lecz o realnym Bogu. Zgadzam się, że Abraham otrzymał przesłanie od realnego Boga i że istota tego przesłania da się odczytać z tekstu biblijnego. Nie zgadzam się natomiast, że autor przedstawił w pełni poprawny opis tego przesłania. Innymi słowy: bóstwo z tekstu jest pewnym zniekształconym obrazem Boga i czytelnik może skupić się albo na zniekształceniach albo na prawdziwym przesłaniu. Jak na razie znana jest mi tylko jedna wersja mogąca być prawdziwym przekazem, czyli pozostawać w zgodzie z założeniem prawdziwości wiary w Boga będącego wszechmocną miłością. Poniżej pojawiła się alternatywna sugestia (być może miałeś ją na myśli, a być może wzięła mi się ona z inspiracji twoją uwagą), która jednak jak na razie pasuje mi słabo:

wuj napisał:
Bóg wszechwiedzący nie musi wystawiać nikogo na próbę.
Anbo napisał:
A dlaczegóż to akurat tutaj wszecjhwiedza Boga jest taka, że zna wynik próby?

Ja nie mówię, że zna wynik próby. Ja mówię, że wszechwiedzący nie potrzebuje prób.

Taka akcja miałaby sens nie tyle jako próba, lecz raczej jako metoda zachęcenia Abrahama do podjęcia decyzji kształtującej jego przyszłość. Tyle, że konfirmacja miłości i zaufania poprzez gotowość wbicia komuś noża w serce jest, delikatnie mówiąc, wewnętrznie sprzeczna. Coś tu mi nie klapuje, więc pomysł zachęty też mi nie bardzo pasuje do całokształtu. Ale przyznaję, że całkowicie wykluczyć go nie mogę, bo być może da się go sformułować w postaci niesprzecznej z wszechmocną miłością.

No i jest to ogólnie ciekawy chyba (przynajmniej dla mnie) pomysł na interpretację Bożych "prób" jako Bożych zachęt. Jako sposobu nakierowywania ludzi na właściwsze ścieżki za pomocą tego, co do tej pory zdołali sobie przygotować w ramach swojej obyczajowości, swojej wiedzy, swojej kultury. Może niekoniecznie zadziała to w tak drastycznym przypadku jak ten z Abrahamem, ale w sumie kto wie. To były czasy bardzo odległe od dzisiejszych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:41, 12 Gru 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:
fedor napisał:
Bóg chwali Abrahama za bezwarunkowe posłuszeństwo

Narrator chwali Abrahama za bezwarunkowe posłuszeństwo, a ty wkładasz te słowa Bogu w usta. Masz do tego pełne prawo, tylko nie mów przy tym, że bóg twojej wiary jest Bogiem wszechmocnym, wszechwiedzącym i omnibenewolentnym


Biblia mówi wyraźnie, że to Bóg chwali Abrahama za bezwarunkowe posłuszeństwo (Rdz 22,18). Ty mówisz, że to tylko narrator wkłada to Bogu w usta. Ale to tylko twoja prywatna i bezzasadna opinia. Po prostu nie wierzysz Biblii. A ja wierzę Biblii i wybieram wiarę w Biblię zamiast wiary w twoją prywatną opinię

W sumie to co piszesz sprowadza się do tego, że Biblia jest dla ciebie jedynie zmyśleniem, które ci pasuje lub nie. Jak Biblia nie pasuje do twojego chciejstwa to odrzucasz ją. W tej sytuacji jesteś po prostu deistą. Tak to się kończy i inaczej skończyć się nie może

wujzbój napisał:
wuj napisał:
podaj proszę alternatywną interpretację zgodną z wiarą we wszechmocnego, omnibenewolentnego Boga.
fedor napisał:
Abraham został pochwalony przez Boga za słuchanie się Go i lęk przed Nim, a nie dlatego niby, że coś do niego "dotarło". O żadnym uświadomieniu sobie "błędu" przez Abrahama Biblia już nie mówi. Po prostu dodałeś do tekstu coś, czego w nim już nie ma. Moje odczytanie tekstu o Abrahamie jest wprost, nie jest to żadne "alternatywne" odczytanie, jak to określiłeś. Niczego tu nie dodaję. To twoje odczytanie jest alternatywne i nikt takiego odczytania poza tobą nie zna. Dodajesz do tekstu biblijnego całą masę rzeczy, których w nim nie ma

Ja prosiłem nie o "odczytywanie wprost" (narracja jest prosta i czytać ją wprost to żadna sztuka), lecz o odczytanie zgodne z ideą wszechmocnego i omnibenewolentnego Boga.


To właśnie zrobiłem. Odczytałem tekst o Abrahamie wprost i odczytanie to jest zgodne z wiarą we wszechmocnego Boga

wujzbój napisał:
Omnibenewolentny, wszechmocny Bóg chwali za "lęk przed Nim"?


Nie ma tu żadnej niezgodności. Skoro Biblia mówi, że Bóg coś zrobił, to oznacza to, że to zrobił. Ty mówisz, że Bóg czegoś nie zrobił bo nie mieści ci się w głowie to, że to zrobił. Wynika z tego tylko tyle, że czegoś nie zrozumiałeś, a nie to, że Bóg czegoś nie zrobił. Stawiasz swój rozum (a raczej brak zrozumienia) ponad to co powiedział Bóg. Stawiasz się ponad Boga. To jest pycha i tak robi szatan:

"człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem" (2 Tes 2,4)

wujzbój napisał:
Skoro jest wszechmocny, to nie musi rządzić strachem, a skoro jest omnibenewolentny, to wywoływanie w kimkolwiek strachu jest dla niego odrażające, a nie przyjemne


No to po prostu źle rozumiesz te pojęcia. Wszechmoc nie jest w żaden sposób sprzeczna z tym, że Bóg wywołuje lęk. Wszechmoc wręcz implikuje lęk. Już sam ogrom Wszechświata stworzonego przez Boga napawa lękiem. Nie ma w tym nic "odrażającego". Albo coś tu karykaturujesz, albo błędnie to odbierasz

Co do "omnibenewolencji" to nie ma takiego terminu w Biblii. To twoja nakładka na Boga

wujzbój napisał:
Może pochwalać za zaufanie - ale nie za zaufanie głosom domagającym się zabijania!


To znowu twoja prywatna opinia. Biblia mówi, że Bóg coś robi i trzeba postarać się zrozumieć czemu to robi lub ewentualnie pogodzić się z tym, że nie zawsze można to zrozumieć. Ty zaś mówisz, że Bóg czegoś nie zrobił (choć Biblia mówi, że to zrobił) bo ty nie rozumiesz czemu to zrobił. To jest stawianie sprawy na głowie. Znowu stawiasz swoje rozumienie (a raczej brak zrozumienia) ponad Boga. To jest pycha

No ale tak już masz, że naginasz Biblię do swoich zachcianek. Tylko w tej sytuacji to twoje zachcianki już mówią zamiast Biblii. A ma być odwrotnie. To twoje zachcianki mają się nagiąć do Biblii, a nie Biblia ma się naginać do twoich zachcianek

wujzbój napisał:
Nie musi też rządzić sennymi wizjami mogącymi być małpowane przez szatana lub przez zwykłą fantazję mózgu.


Znowu stawiasz się ponad Bogiem ale Bogiem nie jesteś. To Biblia mówi co Bóg robi a nie ty decydujesz o tym co Bóg robi lub nie robi. Bóg przecież nie będzie się zastanawiał czy czegoś nie zrobić bo tobie się wydaje, że nie powinien tego zrobić. Myśli Boga nie są twoimi myślami i są ponad twoimi myślami:

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz 55,8-9)

W sytuacji gdy Bóg coś robi, a tobie się wydaje, że tego nie zrobił, to błąd może być tylko po twojej stronie. No ale oczywiście tego nie zaakceptujesz bo postawiłeś swój ograniczony i omylny rozum w miejsce nieomylnego Boga. To jest pycha

Piszesz też wyżej o fantazjach mózgu i podszeptach szatana. To właśnie ty jesteś na nie narażony skoro odrzucasz to co mówi Bóg i zdajesz się już tylko na to co mówi ci twój omylny rozum

wujzbój napisał:
wuj napisał:
Na razie podałeś interpretację wymagającą od ciebie gwałcenia i mordowania niemowląt w reakcji na senną wizję, że takie polecenie wydaje ci Bóg. Ma to się nie tylko nijak do wiary chrześcijańskiej, ale na dodatek jest skrajnie niebezpieczne, czego chyba tłumaczyć nie muszę.
fedor napisał:
O gwałceniu niemowląt pisałem w zupełnie innym kontekście niż Abrahamowy.

O gwałceniu niemowląt napisałem też ja. Nie masz patentu na zdania tekstu. Twoja interpretacja historii Abrahama wymaga od ciebie gwałcenia i mordowania niemowląt w reakcji na senną wizję, że takie polecenie wydaje ci Bóg


Niczego takiego nie wymaga bo Bóg niczego takiego nie wymaga i nie mógłby wymagać. Zaś co do historii Abrahama to sam wyżej przyznałeś, że z Biblii wynika wprost, że ona "chwali Abrahama za bezwarunkowe posłuszeństwo". Tak więc to nie jest żadna "moja prywatna interpretacja" ale tak właśnie mówi Bóg w Biblii. A twoja niewiara w to jest bez znaczenia bo nie wykracza ona poza twój prywatny i bezzasadny osąd

wujzbój napisał:
wuj napisał:
mówiąc "bądź wola Twoja" zwracam się nie do pogańskiego bożka, lecz do Wszechmocnej Miłości. I nie jest to prośba o przekazywanie mi poleceń przez telefon, lecz wyraz bezgranicznego zaufania do słuszności tego, co mi świat przyniesie decyzją Wszechmocnej Miłości.
fedor napisał:
Czyli jednak byłbyś w stanie wypełniać polecenia bez rozumienia ich w ramach "bezgranicznego zaufania".
wuj napisał:
nie pisałem o żadnym spełnianiu poleceń.
fedor napisał:
Ale ja pisałem

I był to chochoł,


Nie był

wujzbój napisał:
gdyż w tym momencie chodziło o to, z czym JA zwracam się do Boga słowami "bądź wola Twoja". A to JA się nimi do Niego zwracam i JA decyduję, co mam wtedy na myśli. Ty decydujesz, z czym ty się tymi słowami zwracasz i do kogo je kierujesz. O sobie decydujesz, nie o mnie.


Gdy ja mówię do Boga "bądź wola Twoja", to mam na myśli "bądź wola Twoja". Gdy ty mówisz do Boga "bądź wola Twoja", to masz na myśli "bądź wola moja, a nie Twoja". Dowodów na to mamy wyżej aż nadto

wujzbój napisał:
fedor napisał:
A napisałeś właśnie to:

JA wiem, co napisałem i dlaczego to napisałem. Bądź łaskaw to uszanować i nie wciskaj mi swojej interpretacji moich słów jako tej prawdziwej, bo to jest delikatnie mówiąc mocno niewłaściwe. Dlatego w tym momencie przerywam. Zresztą materiału powyżej i tak wystarczy na kontynuację.


Może ci się tylko wydaje, że wiesz co napisałeś. Przecież nie możesz wykluczyć tego, że tak właśnie nie jest. Ludzie potrafią sami siebie oszukiwać


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 9:55, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:02, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
wujzbój napisał:
Omnibenewolentny, wszechmocny Bóg chwali za "lęk przed Nim"?


Nie ma tu żadnej niezgodności. Skoro Biblia mówi, że Bóg coś zrobił, to oznacza to, że to zrobił.

A jednak...
Jeśli są dwa komunikaty:
1. Iksiński to abstynent
2. Iksiński wypija co rano 2 setki wódki.
To gdy się takie frazy pojawiają, wtedy nie powiemy, że przekaz jest spójny, że tu wszystko się zgadza.

Jeżeli jakieś źródło dwie sugestie wzajemnie sobie przeczące w ZNACZENIACH to to sugeruje, iż gdzieś po drodze musimy coś w stosunku do źródła zmodyfikować.

NIE rozwiązuje tego problemu fałszywie rozumiana pokora, polegająca na tym. że "nawet jeżeli widzę problem, to jako ten uległy, po prostu powiem, że problemu po prostu nie ma".
Bo dalej w REALNYCH KONSEKWENCJACH umysł takiego pozornie pokornego i tak będzie się zmagał z tym, że sprawę ma nierozstrzygniętą, albo ma ją zakłamaną, czyli jakiejś części przekazu będzie przeczył, tylko na zewnątrz rozsiewając mylne komunikaty, że jednak nie przeczy.
Coś w takim układzie zostanie wzgardzone
- albo komunikat w jedną stronę
- albo komunikat w drugą stronę
- albo uznanie źródła za wiarygodne
- albo uznanie umysłu za zdolnego do spójnego rozumowania.
Ktoś może tu powiedzieć: jeśli źródło jest ważne i święte, to w takim razie ja wybieram tę ostatnią opcję.
Ja twierdzę, że wybór tej ostatniej opcji to jednak NAJGORSZY WYBÓR, który dodatkowo (choć dla niewnikliwych ludzi trudno dostrzegalnie) właściwie i tak niweczy sensowność źródła i tak je realnie poniża. Bo umysł zdeprecjonowany TRACI PRAWO DO STWIERDZENIA CZEGOKOLWIEK. Umysł o zanegowanej mocy działania, już nie może zasadnie niczego powiedzieć, w tym tego, że zgodził się z komunikatem w jedną czy w drugą stronę, ani że szanuje źródło, uznając jego wiarygodność.
Ilustruje to ta ewangeliczna przypowieść:
Mateusz Ewangelista 21 napisał:
(28) Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! (29) Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. (30) Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. (31) Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.

Czy deklarowanie czego przeciwne do skutków w realnym życiu może zyskać uznane za deklarowanie prawdy?
Czy jeśli okrutny tyran przykaże swoim ofiarom "macie się mnie nie bać!", więc ofiary te zaczną deklarować "nie boimy się ciebie", ale będzie widać u nich ten strach w oczach, to unikanie kontaktu, chowanie się, to powiemy, że się boją czy nie boją owe ofiary?...

Drzewo poznajemy po owocach. "Drzewo" powstające jako efekt sprzecznych dyrektyw nie może wydać owocu, bo każdy owoc z automatu jest anulowany przez "przeciwowoc". I nawet najbardziej buńczuczne, nawet najbardziej uległe, czy czołobitne wobec jakichś tam władz deklaracje też nie mają mocy tego zmienić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21729
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:23, 12 Gru 2023    Temat postu:

Kobiety są mniej posluszne?

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 12:25, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21729
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:27, 12 Gru 2023    Temat postu:

Resztę mojego postu wcięla cenzura na forum bez cenzury
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:42, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
wujzbój napisał:
Omnibenewolentny, wszechmocny Bóg chwali za "lęk przed Nim"?


Nie ma tu żadnej niezgodności. Skoro Biblia mówi, że Bóg coś zrobił, to oznacza to, że to zrobił.

A jednak...
Jeśli są dwa komunikaty:
1. Iksiński to abstynent
2. Iksiński wypija co rano 2 setki wódki.
To gdy się takie frazy pojawiają, wtedy nie powiemy, że przekaz jest spójny, że tu wszystko się zgadza.


Ale tu nie ma "dwóch komunikatów". Jest jeden komunikat i nawet Wuj się z tym zgodził (pisząc, że Biblia "chwali Abrahama za bezwarunkowe posłuszeństwo"). Jak zwykle gadasz z własnym chochołem zamiast z tym co rzeczywiście się dzieje

Michał Dyszyński napisał:
Jeżeli jakieś źródło dwie sugestie wzajemnie sobie przeczące w ZNACZENIACH to to sugeruje, iż gdzieś po drodze musimy coś w stosunku do źródła zmodyfikować.


Nadal polemizujesz sam ze sobą. Żadna ze stron nie twierdzi, że są "dwie sugestie". Jedna ze stron (Wuj) po prostu nie zgadza się z tym co w tekście widać i wymyśla sobie tylko osobiste powody żeby tego co jest w tekście nie przyjąć. Ale te powody nie mają nic wspólnego z tekstem

Michał Dyszyński napisał:
NIE rozwiązuje tego problemu fałszywie rozumiana pokora, polegająca na tym. że "nawet jeżeli widzę problem, to jako ten uległy, po prostu powiem, że problemu po prostu nie ma".
Bo dalej w REALNYCH KONSEKWENCJACH umysł takiego pozornie pokornego i tak będzie się zmagał z tym, że sprawę ma nierozstrzygniętą, albo ma ją zakłamaną, czyli jakiejś części przekazu będzie przeczył, tylko na zewnątrz rozsiewając mylne komunikaty, że jednak nie przeczy.
Coś w takim układzie zostanie wzgardzone
- albo komunikat w jedną stronę
- albo komunikat w drugą stronę
- albo uznanie źródła za wiarygodne
- albo uznanie umysłu za zdolnego do spójnego rozumowania.
Ktoś może tu powiedzieć: jeśli źródło jest ważne i święte, to w takim razie ja wybieram tę ostatnią opcję.
Ja twierdzę, że wybór tej ostatniej opcji to jednak NAJGORSZY WYBÓR, który dodatkowo (choć dla niewnikliwych ludzi trudno dostrzegalnie) właściwie i tak niweczy sensowność źródła i tak je realnie poniża. Bo umysł zdeprecjonowany TRACI PRAWO DO STWIERDZENIA CZEGOKOLWIEK. Umysł o zanegowanej mocy działania, już nie może zasadnie niczego powiedzieć, w tym tego, że zgodził się z komunikatem w jedną czy w drugą stronę, ani że szanuje źródło, uznając jego wiarygodność.
Ilustruje to ta ewangeliczna przypowieść:
Mateusz Ewangelista 21 napisał:
(28) Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! (29) Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. (30) Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. (31) Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.

Czy deklarowanie czego przeciwne do skutków w realnym życiu może zyskać uznane za deklarowanie prawdy?
Czy jeśli okrutny tyran przykaże swoim ofiarom "macie się mnie nie bać!", więc ofiary te zaczną deklarować "nie boimy się ciebie", ale będzie widać u nich ten strach w oczach, to unikanie kontaktu, chowanie się, to powiemy, że się boją czy nie boją owe ofiary?...

Drzewo poznajemy po owocach. "Drzewo" powstające jako efekt sprzecznych dyrektyw nie może wydać owocu, bo każdy owoc z automatu jest anulowany przez "przeciwowoc". I nawet najbardziej buńczuczne, nawet najbardziej uległe, czy czołobitne wobec jakichś tam władz deklaracje też nie mają mocy tego zmienić.


No i tradycyjnie już odleciałeś i gadasz sam ze sobą a nie z tym co naprawdę się dzieje. To jest generalnie jeden i ten sam problem we wszystkich dyskusjach z tobą, że żyjesz we własnym hermetycznym świecie, do którego nic nie dociera poza twoim własnym ego


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 12:44, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:15, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
NIE rozwiązuje tego problemu fałszywie rozumiana pokora, polegająca na tym. że "nawet jeżeli widzę problem, to jako ten uległy, po prostu powiem, że problemu po prostu nie ma".
Bo dalej w REALNYCH KONSEKWENCJACH umysł takiego pozornie pokornego i tak będzie się zmagał z tym, że sprawę ma nierozstrzygniętą, albo ma ją zakłamaną, czyli jakiejś części przekazu będzie przeczył, tylko na zewnątrz rozsiewając mylne komunikaty, że jednak nie przeczy.
Coś w takim układzie zostanie wzgardzone
- albo komunikat w jedną stronę
- albo komunikat w drugą stronę
- albo uznanie źródła za wiarygodne
- albo uznanie umysłu za zdolnego do spójnego rozumowania.
Ktoś może tu powiedzieć: jeśli źródło jest ważne i święte, to w takim razie ja wybieram tę ostatnią opcję.
Ja twierdzę, że wybór tej ostatniej opcji to jednak NAJGORSZY WYBÓR, który dodatkowo (choć dla niewnikliwych ludzi trudno dostrzegalnie) właściwie i tak niweczy sensowność źródła i tak je realnie poniża. Bo umysł zdeprecjonowany TRACI PRAWO DO STWIERDZENIA CZEGOKOLWIEK. Umysł o zanegowanej mocy działania, już nie może zasadnie niczego powiedzieć, w tym tego, że zgodził się z komunikatem w jedną czy w drugą stronę, ani że szanuje źródło, uznając jego wiarygodność.
Ilustruje to ta ewangeliczna przypowieść:
Mateusz Ewangelista 21 napisał:
(28) Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! (29) Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. (30) Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. (31) Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.

Czy deklarowanie czego przeciwne do skutków w realnym życiu może zyskać uznane za deklarowanie prawdy?
Czy jeśli okrutny tyran przykaże swoim ofiarom "macie się mnie nie bać!", więc ofiary te zaczną deklarować "nie boimy się ciebie", ale będzie widać u nich ten strach w oczach, to unikanie kontaktu, chowanie się, to powiemy, że się boją czy nie boją owe ofiary?...

Drzewo poznajemy po owocach. "Drzewo" powstające jako efekt sprzecznych dyrektyw nie może wydać owocu, bo każdy owoc z automatu jest anulowany przez "przeciwowoc". I nawet najbardziej buńczuczne, nawet najbardziej uległe, czy czołobitne wobec jakichś tam władz deklaracje też nie mają mocy tego zmienić.


No i tradycyjnie już odleciałeś i gadasz sam ze sobą a nie z tym co naprawdę się dzieje. To jest generalnie jeden i ten sam problem we wszystkich dyskusjach z tobą, że żyjesz we własnym hermetycznym świecie, do którego nic nie dociera poza twoim własnym ego

Jesteś dla mnie człowiekiem skrajnej wiary w deklaracje.
Wiele o tym świadczy, że w istocie, gdzieś tam w środku prawdą obiektywną wzgardziłeś, albo ją lekceważysz, bo przecież wszystko możesz z uporem zadeklarować, a wtedy "wygrasz". Patrząc na to, jak piszesz, nie sposób odnieść wrażenia, że wierzysz w samą moc i sprawczość buńczucznego, upartego deklarowania, że samo to ogłaszanie w trybie masywnego wpierania światu swoich przekonań:
- zniweczy moc faktów
- unieważni sprzeczności
- coś istniejącego i obserwowanego unicestwi
- coś nieistniejącego powoła do życia
a wszystko to mocą Twojego chciejstwa i uporu w deklarowaniu...
Takie wrażenie odnoszę. Z czego przede wszystkim mi ono wynika?
- Z Twojej skrajnej niechęci wychodzenia poza deklaracje do obszaru, w którym obowiazywałyby jakieś UZGODNIONE, NIENARUSZALNE REGUŁY.
Z Tobą jest bardzo podobny problem w komunikacji jak z Irbisolem. Dla mnie to jest nawet pewna zagadka, że te podobieństwa są tak wyraźne, pomimo że w kwestiach światopoglądowych obstawiacie przeciwne opcje. Ale obaj macie ten sam paradygmat w umyśle, który dałoby się sformułować jako "nie potrzebuję analizować znaczeń, bo by mi to przeszkadzało w dowolnym deklarowaniu wszystkiego, na co mi przyjdzie ochota". Obaj macie ten sam rodzaj "wolności", wręcz swoistej "omnipotencji", na zasadzie: ja mogę zadeklarować wszystko i to tak będzie. Dalej zaś deklaracjami dopełniającymi poprzednie deklaracje obaj manipulujecie skrajnie życzeniowo, nie respektując żadnych ograniczeń.
A wszystko to bierze się z unikania przyjrzenia się następującym okolicznościom:
- jakie KONSEKWENCJE na dalszym etapie niesie przyjęcie danej deklaracji
- czy na głębszym - JUŻ TYM ZNACZENIOWYM - poziomie nie pojawiają się sprzeczności.
Obaj sobie odpinacie swoje deklaracje od konsekwencji, które powinny one nieść, a które często oznaczałyby, iż deklarujecie sprzecznie. Wtedy wypadałoby jakoś przekonstruować całość rozumienia. Ale wolicie synkretycznie rozsiąść się po obu stronach mentalnej barykady, twierdząc w istocie zarówno na "tak", jak i na "nie" w całej masie deklarowanych przekonań. Tak w skrócie rzecz ujmując: lejecie ciepłym moczem na wymagania PRAWDZIWOŚCI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:35, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
NIE rozwiązuje tego problemu fałszywie rozumiana pokora, polegająca na tym. że "nawet jeżeli widzę problem, to jako ten uległy, po prostu powiem, że problemu po prostu nie ma".
Bo dalej w REALNYCH KONSEKWENCJACH umysł takiego pozornie pokornego i tak będzie się zmagał z tym, że sprawę ma nierozstrzygniętą, albo ma ją zakłamaną, czyli jakiejś części przekazu będzie przeczył, tylko na zewnątrz rozsiewając mylne komunikaty, że jednak nie przeczy.
Coś w takim układzie zostanie wzgardzone
- albo komunikat w jedną stronę
- albo komunikat w drugą stronę
- albo uznanie źródła za wiarygodne
- albo uznanie umysłu za zdolnego do spójnego rozumowania.
Ktoś może tu powiedzieć: jeśli źródło jest ważne i święte, to w takim razie ja wybieram tę ostatnią opcję.
Ja twierdzę, że wybór tej ostatniej opcji to jednak NAJGORSZY WYBÓR, który dodatkowo (choć dla niewnikliwych ludzi trudno dostrzegalnie) właściwie i tak niweczy sensowność źródła i tak je realnie poniża. Bo umysł zdeprecjonowany TRACI PRAWO DO STWIERDZENIA CZEGOKOLWIEK. Umysł o zanegowanej mocy działania, już nie może zasadnie niczego powiedzieć, w tym tego, że zgodził się z komunikatem w jedną czy w drugą stronę, ani że szanuje źródło, uznając jego wiarygodność.
Ilustruje to ta ewangeliczna przypowieść:
Mateusz Ewangelista 21 napisał:
(28) Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! (29) Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. (30) Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. (31) Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.

Czy deklarowanie czego przeciwne do skutków w realnym życiu może zyskać uznane za deklarowanie prawdy?
Czy jeśli okrutny tyran przykaże swoim ofiarom "macie się mnie nie bać!", więc ofiary te zaczną deklarować "nie boimy się ciebie", ale będzie widać u nich ten strach w oczach, to unikanie kontaktu, chowanie się, to powiemy, że się boją czy nie boją owe ofiary?...

Drzewo poznajemy po owocach. "Drzewo" powstające jako efekt sprzecznych dyrektyw nie może wydać owocu, bo każdy owoc z automatu jest anulowany przez "przeciwowoc". I nawet najbardziej buńczuczne, nawet najbardziej uległe, czy czołobitne wobec jakichś tam władz deklaracje też nie mają mocy tego zmienić.


No i tradycyjnie już odleciałeś i gadasz sam ze sobą a nie z tym co naprawdę się dzieje. To jest generalnie jeden i ten sam problem we wszystkich dyskusjach z tobą, że żyjesz we własnym hermetycznym świecie, do którego nic nie dociera poza twoim własnym ego

Jesteś dla mnie człowiekiem skrajnej wiary w deklaracje.
Wiele o tym świadczy, że w istocie, gdzieś tam w środku prawdą obiektywną wzgardziłeś, albo ją lekceważysz, bo przecież wszystko możesz z uporem zadeklarować, a wtedy "wygrasz". Patrząc na to, jak piszesz, nie sposób odnieść wrażenia, że wierzysz w samą moc i sprawczość buńczucznego, upartego deklarowania, że samo to ogłaszanie w trybie masywnego wpierania światu swoich przekonań:
- zniweczy moc faktów
- unieważni sprzeczności
- coś istniejącego i obserwowanego unicestwi
- coś nieistniejącego powoła do życia
a wszystko to mocą Twojego chciejstwa i uporu w deklarowaniu...
Takie wrażenie odnoszę. Z czego przede wszystkim mi ono wynika?
- Z Twojej skrajnej niechęci wychodzenia poza deklaracje do obszaru, w którym obowiazywałyby jakieś UZGODNIONE, NIENARUSZALNE REGUŁY.
Z Tobą jest bardzo podobny problem w komunikacji jak z Irbisolem. Dla mnie to jest nawet pewna zagadka, że te podobieństwa są tak wyraźne, pomimo że w kwestiach światopoglądowych obstawiacie przeciwne opcje. Ale obaj macie ten sam paradygmat w umyśle, który dałoby się sformułować jako "nie potrzebuję analizować znaczeń, bo by mi to przeszkadzało w dowolnym deklarowaniu wszystkiego, na co mi przyjdzie ochota". Obaj macie ten sam rodzaj "wolności", wręcz swoistej "omnipotencji", na zasadzie: ja mogę zadeklarować wszystko i to tak będzie. Dalej zaś deklaracjami dopełniającymi poprzednie deklaracje obaj manipulujecie skrajnie życzeniowo, nie respektując żadnych ograniczeń.
A wszystko to bierze się z unikania przyjrzenia się następującym okolicznościom:
- jakie KONSEKWENCJE na dalszym etapie niesie przyjęcie danej deklaracji
- czy na głębszym - JUŻ TYM ZNACZENIOWYM - poziomie nie pojawiają się sprzeczności.
Obaj sobie odpinacie swoje deklaracje od konsekwencji, które powinny one nieść, a które często oznaczałyby, iż deklarujecie sprzecznie. Wtedy wypadałoby jakoś przekonstruować całość rozumienia. Ale wolicie synkretycznie rozsiąść się po obu stronach mentalnej barykady, twierdząc w istocie zarówno na "tak", jak i na "nie" w całej masie deklarowanych przekonań. Tak w skrócie rzecz ujmując: lejecie ciepłym moczem na wymagania PRAWDZIWOŚCI.


Znowu wyciąłeś to co pisałem i odleciałeś w dyskusję o dyskusji, która nic wspólnego z tą dyskusją tak naprawdę nie ma. Wystarczy porównać to z tym co ja napisałem w poprzednim poście, na który teraz niby "odpowiadasz", ale tak naprawdę ta "odpowiedź" nie ma nic wspólnego z tym co ja napisałem. Jesteś w stanie gadać jedynie sam ze sobą


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 13:36, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:48, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Znowu wyciąłeś to co pisałem i odleciałeś w dyskusję o dyskusji, która nic wspólnego z tą dyskusją tak naprawdę nie ma. Wystarczy porównać to z tym co ja napisałem w poprzednim poście, na który teraz niby "odpowiadasz", ale tak naprawdę ta "odpowiedź" nie ma nic wspólnego z tym co ja napisałem. Jesteś w stanie gadać jedynie sam ze sobą

Wyciąłem, bo się już do tego nie odnoszę. Mój poprzedni post był dygresją, która dość luźno czerpała z Twoich ostatnich tekstów, bo była odniesieniem się do praktycznie całej Twojej twórczości komentatorskiej na forum. Więc nie było sensu sugerować, iż tylko o ten jeden wpis mi chodziło.
A pisałem o tym dlatego, że wciąż tu występuje wyraźne mijanie się w dyskusji
- gdy jedni dyskutują o słowach, nawarstwiają deklaracje, które dawno przestały odnosić się do spójnych znaczeń
- inni cały czas próbują dyskusje kierować w stronę znaczeń, próbują wyjść poza słowa jako takie, a badać zależności, wskazania, sensy, rozumienia.
Rzeczywiście w dyskusji z Tobą w istocie coraz bardziej gadam ze sobą, a to właśnie dlatego, że ja wciąż odnoszę się do tych znaczeń, które Ty uparcie ignorujesz. Gadasz nawarstwiając deklaracje, które są bardziej intuicyjno - emocjonalne, niż logiczne. W istocie to te Twoje deklaracje są sposobem na wyznawanie Twojej grupowej identyfikacji i wywierania presji na uległość odbiorców, a nie zajmują się aspektem logicznym, rozumowym, ideowym. A ja z kolei mam "gdzieś" aspekt społecznych identyfikacji, gdy rozważam idee jako takie. Wtedy ja "jestem sam jeden z niczym nie powiązany, bo tylko analizujący, tylko postrzegający w myślach". Więc się mijamy. I chciałem Ci tylko zilustrować fakt owego mijania się, a także to, jak prezentują się Twoje postawy dyskusyjne z perspektywy osoby silnie skupionej na warstwie badania samych idei, funkcjonalności, znaczeń, przy czym wręcz świadomie i programowo identyfikującej aspekt społecznych identyfikacji. Bo ja, gdy myślę, to niejako "przestaję być" katolikiem, Polakiem, mężczyzną, osobą mającą jakiś wiek, jakiś stan materialny i ogólnie wszystkie inne atrybuty. Jeśli myślę, to usuwam swoje identyfikacje w stopniu maksymalnym jak tylko potrafię.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:09, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:56, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Znowu wyciąłeś to co pisałem i odleciałeś w dyskusję o dyskusji, która nic wspólnego z tą dyskusją tak naprawdę nie ma. Wystarczy porównać to z tym co ja napisałem w poprzednim poście, na który teraz niby "odpowiadasz", ale tak naprawdę ta "odpowiedź" nie ma nic wspólnego z tym co ja napisałem. Jesteś w stanie gadać jedynie sam ze sobą

Wyciąłem, bo się już do tego nie odnoszę


No i to jest właśnie wciąż ten sam problem w "dyskusjach" z tobą. Wycinasz co pisze oponent i gadasz sam do siebie

Michał Dyszyński napisał:
Mój poprzedni post był dygresją, która dość luźno czerpała z Twoich ostatnich tekstów, bo była odniesieniem się do praktycznie całej Twojej twórczości komentatorskiej na forum. Więc nie było sensu sugerować, iż tylko o ten jeden wpis mi chodziło.
A pisałem o tym dlatego, że wciąż tu występuje wyraźne mijanie się w dyskusji
- gdy jedni dyskutują o słowach, nawarstwiają deklaracje, które dawno przestały odnosić się do spójnych znaczeń
- inni cały czas próbują dyskusje kierować w stronę znaczeń, próbują wyjść poza słowa jako takie, a badać zależności, wskazania, sensy, rozumienia.
Rzeczywiście w dyskusji z Tobą w istocie coraz bardziej gadam ze sobą, a to właśnie dlatego, że ja wciąż odnoszę się do tych znaczeń, które Ty uparcie ignorujesz. Gadasz nawarstwiając deklaracje, które są bardziej intuicyjno - emocjonalne, niż logiczne. W istocie to te Twoje deklaracje są sposobem na wyznawanie Twojej grupowej identyfikacji i wywierania presji na uległość odbiorców, a nie zajmują się aspektem logicznym, rozumowym, ideowym. A ja z kolei mam "gdzieś" aspekt społecznych identyfikacji, gdy rozważam ideami jako takie. Wtedy ja "jestem sam jeden z niczym nie powiązany, bo tylko analizujący, tylko postrzegający w myślach". Więc się mijamy. I chciałem Ci tylko zilustrować fakt owego mijania się, a także to, jak prezentują się Twoje postawy dyskusyjne z perspektywy osoby silnie skupionej na warstwie badania samych idei, funkcjonalności, znaczeń, przy czym wręcz świadomie i programowo identyfikującej aspekt społecznych identyfikacji.


Znowu gadasz sam ze sobą. Niczego nie "ignoruję", żadnych "znaczeń". Do wszystkiego się odnoszę, niemal zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. A ty to wszystko wycinasz żeby tego odniesienia się już nie było widać. I wciskasz kit, że odniesienia "nie było", pisząc sobie w zasadzie co chcesz. Możesz tak robić bo dyskusję już przecież usunąłeś. Skrajnie nieuczciwe podejście, wręcz chamskie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 14:06, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:19, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Mój poprzedni post był dygresją, która dość luźno czerpała z Twoich ostatnich tekstów, bo była odniesieniem się do praktycznie całej Twojej twórczości komentatorskiej na forum. Więc nie było sensu sugerować, iż tylko o ten jeden wpis mi chodziło.
A pisałem o tym dlatego, że wciąż tu występuje wyraźne mijanie się w dyskusji
- gdy jedni dyskutują o słowach, nawarstwiają deklaracje, które dawno przestały odnosić się do spójnych znaczeń
- inni cały czas próbują dyskusje kierować w stronę znaczeń, próbują wyjść poza słowa jako takie, a badać zależności, wskazania, sensy, rozumienia.
Rzeczywiście w dyskusji z Tobą w istocie coraz bardziej gadam ze sobą, a to właśnie dlatego, że ja wciąż odnoszę się do tych znaczeń, które Ty uparcie ignorujesz. Gadasz nawarstwiając deklaracje, które są bardziej intuicyjno - emocjonalne, niż logiczne. W istocie to te Twoje deklaracje są sposobem na wyznawanie Twojej grupowej identyfikacji i wywierania presji na uległość odbiorców, a nie zajmują się aspektem logicznym, rozumowym, ideowym. A ja z kolei mam "gdzieś" aspekt społecznych identyfikacji, gdy rozważam idee jako takie. Wtedy ja "jestem sam jeden z niczym nie powiązany, bo tylko analizujący, tylko postrzegający w myślach". Więc się mijamy. I chciałem Ci tylko zilustrować fakt owego mijania się, a także to, jak prezentują się Twoje postawy dyskusyjne z perspektywy osoby silnie skupionej na warstwie badania samych idei, funkcjonalności, znaczeń, przy czym wręcz świadomie i programowo identyfikującej aspekt społecznych identyfikacji.


Znowu gadasz sam ze sobą. Niczego nie "ignoruję", żadnych "znaczeń". Do wszystkiego się odnoszę, niemal zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. A ty to wszystko wycinasz żeby tego odniesienia się już nie było widać. I wciskasz kit, że odniesienia "nie było", pisząc sobie w zasadzie co chcesz. Możesz tak robić bo dyskusję już przecież usunąłeś. Skrajnie nieuczciwe podejście, wręcz chamskie

Łatwo Ci jest napisać, że "nie ignorujesz żadnych znaczeń", bo nawet nie wiesz, jakie one by miały być, jako że deklaracje Ci wystarczają. Muszę Ci przyznać rację, że "odnosisz się akapit po akapicie", tylko problem jest w tym, że w owym :"odnoszeniu się" w ogóle nie widać, abyś jakieś znaczenia w umysle procesował. Odnosisz się wyłącznie do powierzchownej - czysto deklaratywnej - warstwy sprawy. Dzięki temu
- z jednej strony nie musisz przyjmować do wiadomości, że Twoje rozumowanie nieraz jest sprzeczne
- a z drugiej "wolno Ci" wtedy niemal wszystko deklarować, bo to i tak nie da się powiązać z jakimiś sensami, czyli zweryfikować. Bo i tak dla Ciebie najważniejsze jest to, że (z uporem) deklarujesz swoje.
I to ja o tym właśnie piszę. Nawet to, że tak kawałkujesz wypowiedzi - właśnie tak jako to sformułowałęś - "akapit po akapicie", świadczy o tym, że nie widzisz tych zagadnień syntetycznie, nie tworzysz tu żadnych całości, nie badasz więzów pomiędzy pojęciami. To w Twojej metodologii dyskutowania i myślenia zdaje się niepotrzebne, jako że wyłania się tej metodologii zupełnie inny cel, niż badanie idei - chodzi WYŁĄCZNIE O AGITACJĘ, którą rozumiesz jako STWIERDZANIE Z UPOREM. Reszta nie ma znaczenia innego, jak tylko stwarzanie pozorów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:27, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Mój poprzedni post był dygresją, która dość luźno czerpała z Twoich ostatnich tekstów, bo była odniesieniem się do praktycznie całej Twojej twórczości komentatorskiej na forum. Więc nie było sensu sugerować, iż tylko o ten jeden wpis mi chodziło.
A pisałem o tym dlatego, że wciąż tu występuje wyraźne mijanie się w dyskusji
- gdy jedni dyskutują o słowach, nawarstwiają deklaracje, które dawno przestały odnosić się do spójnych znaczeń
- inni cały czas próbują dyskusje kierować w stronę znaczeń, próbują wyjść poza słowa jako takie, a badać zależności, wskazania, sensy, rozumienia.
Rzeczywiście w dyskusji z Tobą w istocie coraz bardziej gadam ze sobą, a to właśnie dlatego, że ja wciąż odnoszę się do tych znaczeń, które Ty uparcie ignorujesz. Gadasz nawarstwiając deklaracje, które są bardziej intuicyjno - emocjonalne, niż logiczne. W istocie to te Twoje deklaracje są sposobem na wyznawanie Twojej grupowej identyfikacji i wywierania presji na uległość odbiorców, a nie zajmują się aspektem logicznym, rozumowym, ideowym. A ja z kolei mam "gdzieś" aspekt społecznych identyfikacji, gdy rozważam idee jako takie. Wtedy ja "jestem sam jeden z niczym nie powiązany, bo tylko analizujący, tylko postrzegający w myślach". Więc się mijamy. I chciałem Ci tylko zilustrować fakt owego mijania się, a także to, jak prezentują się Twoje postawy dyskusyjne z perspektywy osoby silnie skupionej na warstwie badania samych idei, funkcjonalności, znaczeń, przy czym wręcz świadomie i programowo identyfikującej aspekt społecznych identyfikacji.


Znowu gadasz sam ze sobą. Niczego nie "ignoruję", żadnych "znaczeń". Do wszystkiego się odnoszę, niemal zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. A ty to wszystko wycinasz żeby tego odniesienia się już nie było widać. I wciskasz kit, że odniesienia "nie było", pisząc sobie w zasadzie co chcesz. Możesz tak robić bo dyskusję już przecież usunąłeś. Skrajnie nieuczciwe podejście, wręcz chamskie

Łatwo Ci jest napisać, że "nie ignorujesz żadnych znaczeń", bo nawet nie wiesz, jakie one by miały być, jako że deklaracje Ci wystarczają. Muszę Ci przyznać rację, że "odnosisz się akapit po akapicie", tylko problem jest w tym, że w owym :"odnoszeniu się" w ogóle nie widać, abyś jakieś znaczenia w umysle procesował. Odnosisz się wyłącznie do powierzchownej - czysto deklaratywnej - warstwy sprawy. Dzięki temu
- z jednej strony nie musisz przyjmować do wiadomości, że Twoje rozumowanie nieraz jest sprzeczne
- a z drugiej "wolno Ci" wtedy niemal wszystko deklarować, bo to i tak nie da się powiązać z jakimiś sensami, czyli zweryfikować. Bo i tak dla Ciebie najważniejsze jest to, że (z uporem) deklarujesz swoje.
I to ja o tym właśnie piszę. Nawet to, że tak kawałkujesz wypowiedzi - właśnie tak jako to sformułowałęś - "akapit po akapicie", świadczy o tym, że nie widzisz tych zagadnień syntetycznie, nie tworzysz tu żadnych całości, nie badasz więzów pomiędzy pojęciami. To w Twojej metodologii dyskutowania i myślenia zdaje się niepotrzebne, jako że wyłania się tej metodologii zupełnie inny cel, niż badanie idei - chodzi WYŁĄCZNIE O AGITACJĘ, którą rozumiesz jako STWIERDZANIE Z UPOREM. Reszta nie ma znaczenia innego, jak tylko stwarzanie pozorów.


To jest tylko opis twojej ignorancji tego co ja piszę oraz zbiór chochołów i pretekstów, które umożliwiają ci ucieczkę od rzeczowej dyskusji. A najlepszym dowodem na to, że od dyskusji uciekasz jest to, że dyskusje regularnie wycinasz. Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:47, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:01, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:25, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:30, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:37, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Pochylam się cały czas ale problem w tym, że od wszelkiej dyskusji uciekasz. Słuchasz tylko siebie i dlatego nie masz nadziei, że posłuchasz kogokolwiek innego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:07, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Pochylam się cały czas ale problem w tym, że od wszelkiej dyskusji uciekasz. Słuchasz tylko siebie i dlatego nie masz nadziei, że posłuchasz kogokolwiek innego


"Pochylasz się" w ten sposób, że jeszcze raz wypisujesz z grubsza tę samą treść, która pojawiała się w kilkudziesięciu innych postach i wątkach, rozbijając ją jednak na kawałeczki powstałe na skutek pofragmentowania cytatów oponenta. Do TREŚCI I ZNACZEŃ tego, co Ci zaprezentowano, się nie odnosisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:17, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Pochylam się cały czas ale problem w tym, że od wszelkiej dyskusji uciekasz. Słuchasz tylko siebie i dlatego nie masz nadziei, że posłuchasz kogokolwiek innego


"Pochylasz się" w ten sposób, że jeszcze raz wypisujesz z grubsza tę samą treść, która pojawiała się w kilkudziesięciu innych postach i wątkach, rozbijając ją jednak na kawałeczki powstałe na skutek pofragmentowania cytatów oponenta.


Jak coś nie dociera do delikwenta to trzeba mu powtórzyć kilkadziesiąt razy. A jak nadal nie dociera to trzeba mu powtarzać nawet w nieskończoność. Psychiczne blokady i efekt wyparcia to są mechanizmy bardzo potężne

Michał Dyszyński napisał:
Do TREŚCI I ZNACZEŃ tego, co Ci zaprezentowano, się nie odnosisz.


Odnoszę się ale to wycinasz. Dzięki temu możesz sobie swobodnie twierdzić, że się "nie odnoszę". Kto chce ten sprawdzi - wszystko jest wyżej


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 21:19, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:59, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Pochylam się cały czas ale problem w tym, że od wszelkiej dyskusji uciekasz. Słuchasz tylko siebie i dlatego nie masz nadziei, że posłuchasz kogokolwiek innego


"Pochylasz się" w ten sposób, że jeszcze raz wypisujesz z grubsza tę samą treść, która pojawiała się w kilkudziesięciu innych postach i wątkach, rozbijając ją jednak na kawałeczki powstałe na skutek pofragmentowania cytatów oponenta.


Jak coś nie dociera do delikwenta to trzeba mu powtórzyć kilkadziesiąt razy.

Czym ostatecznie wyrobisz sobie opinie o sobie jako o bocie, jako o niemyślącym automacie, który intelektualnie nie ma nic do zaoferowania, bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:26, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Gdybym rzeczywiście nie odnosił się do "sensów" i "znaczeń", czyniąc to "powierzchownie", to pokazałbyś to zdanie po zdaniu w rzeczowej dyskusji na przykładach. Ale tego nie robisz bo od dyskusji uciekasz. Wycinasz ją i potem możesz o niej pisać dowolne bzdury, tak jak robisz to teraz. Taką właśnie masz nieuczciwą taktykę

Robię to, ukazuję Ci owe sensy, ale po Tobie one spływają jak woda po kaczce. Przecież masz tę "moc" zadeklarowania cokolwiek, która Ci da pretekst, aby realnie sprawy nie rozważyć. Np. możesz sobie wymyślić pretekst, że skoro nie zostawiłem w cytacie Twojego poprzedniego wpisu (który i tak jest wyżej, a często jest wyżej w jeszcze poprzednich kopiach), tu już moje uwagi robią się dla Ciebie "nieważne". I szafa gra... :gitara:


Znowu uciekłeś od dyskusji. Jedynie na pusto sobie zadeklarowałeś, że "sensy spływają po mnie jak woda po kaczce", ale gdy miałeś okazję to wykazać to nie zrobiłeś tego

Znowu zadeklarowałeś swoje.
A nadziei na to, że w ogóle się jakoś myślowo pochylisz nad tym, co się Ci pisze (zamiast tworzyć preteksty do "wygrywania" za pomocą negacji tego, co Ci przedstawiono) wciąż nie widać.


Pochylam się cały czas ale problem w tym, że od wszelkiej dyskusji uciekasz. Słuchasz tylko siebie i dlatego nie masz nadziei, że posłuchasz kogokolwiek innego


"Pochylasz się" w ten sposób, że jeszcze raz wypisujesz z grubsza tę samą treść, która pojawiała się w kilkudziesięciu innych postach i wątkach, rozbijając ją jednak na kawałeczki powstałe na skutek pofragmentowania cytatów oponenta.


Jak coś nie dociera do delikwenta to trzeba mu powtórzyć kilkadziesiąt razy.

Czym ostatecznie wyrobisz sobie opinie o sobie jako o bocie, jako o niemyślącym automacie, który intelektualnie nie ma nic do zaoferowania,


Ma do zaoferowania ale do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Michał Dyszyński napisał:
bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:


Tak, do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:36, 12 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Ma do zaoferowania ale do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Michał Dyszyński napisał:
bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:


Tak, do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Moje ego oczekuje jednego - aby oponent ze swoim przekazem jakoś wybił się poza poziom chciejstwa, że jak mówi coś, na co nie jest w stanie przedstawić żadnej postaci NIEZALEŻNEGO (czyli nie biorącego się z innej jego chciejskiej i arbitralnej deklaracji) uzasadnienia. Tego warunku nie potrafisz spełnić, bo Ci się utrwaliła zasada Goebelsa, że Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Gdybyś miał za sobą hitlerowski aparat przemocy, to przynajmniej byś dorzucił do tego swojego powtarzania arbitralnych stwierdzeń jakiś tam element strachu. Wtedy wszyscy przestraszeni, wyłącznie z tego strachu, zaczęliby przyznawać Ci rację. Mógłbyś mieć wtedy przynajmniej przesłanki do złudzenia, że ich przekonałeś. Ale jak masz tylko powtarzanie w kółko swoich arbitralności, a nie stoi za "zasadnością" tych stwierdzeń SS-man z automatem, to raczej masz małe szanse na przebicie się z tą swoją metodą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:46, 12 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Ma do zaoferowania ale do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Michał Dyszyński napisał:
bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:


Tak, do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Moje ego oczekuje jednego - aby oponent ze swoim przekazem jakoś wybił się poza poziom chciejstwa, że jak mówi coś, na co nie jest w stanie przedstawić żadnej postaci NIEZALEŻNEGO (czyli nie biorącego się z innej jego chciejskiej i arbitralnej deklaracji) uzasadnienia. Tego warunku nie potrafisz spełnić, bo Ci się utrwaliła zasada Goebelsa, że Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.


Uzasadnienia i potwierdzenia dostajesz regularnie ale problem w tym, że cały czas to kasujesz i uciekasz przed dyskusją. Możesz więc teraz pisać dowolne bzdury o tym co było lub nie było w tej dyskusji. Nic do ciebie nie dociera bo ty wypierasz nawet to co masz przed własnym nosem (linki i twoje wypowiedzi), pisząc, że tego "nie było". Z tobą po prostu nie ma żadnego kontaktu. Pozostała ci tylko arbitralna mantra, że to co ktoś pisze jest "arbitralne". Ale to jest bełkot, który na nikim nie robi już wrażenia

Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś miał za sobą hitlerowski aparat przemocy, to przynajmniej byś dorzucił do tego swojego powtarzania arbitralnych stwierdzeń jakiś tam element strachu. Wtedy wszyscy przestraszeni, wyłącznie z tego strachu, zaczęliby przyznawać Ci rację. Mógłbyś mieć wtedy przynajmniej przesłanki do złudzenia, że ich przekonałeś. Ale jak masz tylko powtarzanie w kółko swoich arbitralności, a nie stoi za "zasadnością" tych stwierdzeń SS-man z automatem, to raczej masz małe szanse na przebicie się z tą swoją metodą.


Arbitralna demagogia. Nic więcej nie masz. Uciekasz od jakiejkolwiek dyskusji i nie jesteś w stanie dyskutować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:02, 13 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Ma do zaoferowania ale do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Michał Dyszyński napisał:
bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:


Tak, do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Moje ego oczekuje jednego - aby oponent ze swoim przekazem jakoś wybił się poza poziom chciejstwa, że jak mówi coś, na co nie jest w stanie przedstawić żadnej postaci NIEZALEŻNEGO (czyli nie biorącego się z innej jego chciejskiej i arbitralnej deklaracji) uzasadnienia. Tego warunku nie potrafisz spełnić, bo Ci się utrwaliła zasada Goebelsa, że Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.


Uzasadnienia i potwierdzenia dostajesz regularnie ale problem w tym, że cały czas to kasujesz i uciekasz przed dyskusją. Możesz więc teraz pisać dowolne bzdury o tym co było lub nie było w tej dyskusji. Nic do ciebie nie dociera bo ty wypierasz nawet to co masz przed własnym nosem (linki i twoje wypowiedzi), pisząc, że tego "nie było". Z tobą po prostu nie ma żadnego kontaktu. Pozostała ci tylko arbitralna mantra, że to co ktoś pisze jest "arbitralne". Ale to jest bełkot, który na nikim nie robi już wrażenia

Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś miał za sobą hitlerowski aparat przemocy, to przynajmniej byś dorzucił do tego swojego powtarzania arbitralnych stwierdzeń jakiś tam element strachu. Wtedy wszyscy przestraszeni, wyłącznie z tego strachu, zaczęliby przyznawać Ci rację. Mógłbyś mieć wtedy przynajmniej przesłanki do złudzenia, że ich przekonałeś. Ale jak masz tylko powtarzanie w kółko swoich arbitralności, a nie stoi za "zasadnością" tych stwierdzeń SS-man z automatem, to raczej masz małe szanse na przebicie się z tą swoją metodą.


Arbitralna demagogia. Nic więcej nie masz. Uciekasz od jakiejkolwiek dyskusji i nie jesteś w stanie dyskutować

Jeśłi "dyskusją" nazywasz wklejanie w kółko tych samych życzeniowych, arbitralnych swoich tez, to rzeczywiście od czegoś takiego uciekam, bo jest to stratą czasu. Jak się nauczysz czynić swoje stwierdzenia uzasadnionymi czymś więcej niż własnym chciejstwem, to może podyskutujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:09, 13 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Ma do zaoferowania ale do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Michał Dyszyński napisał:
bo działa niczym zapętlona płyta gramofonowa. Ale licz na to, że uzyskasz efekt "dotarcia"... :rotfl:


Tak, do ciebie nic nie dociera poza głosem twojego rozbuchanego ego

Moje ego oczekuje jednego - aby oponent ze swoim przekazem jakoś wybił się poza poziom chciejstwa, że jak mówi coś, na co nie jest w stanie przedstawić żadnej postaci NIEZALEŻNEGO (czyli nie biorącego się z innej jego chciejskiej i arbitralnej deklaracji) uzasadnienia. Tego warunku nie potrafisz spełnić, bo Ci się utrwaliła zasada Goebelsa, że Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.


Uzasadnienia i potwierdzenia dostajesz regularnie ale problem w tym, że cały czas to kasujesz i uciekasz przed dyskusją. Możesz więc teraz pisać dowolne bzdury o tym co było lub nie było w tej dyskusji. Nic do ciebie nie dociera bo ty wypierasz nawet to co masz przed własnym nosem (linki i twoje wypowiedzi), pisząc, że tego "nie było". Z tobą po prostu nie ma żadnego kontaktu. Pozostała ci tylko arbitralna mantra, że to co ktoś pisze jest "arbitralne". Ale to jest bełkot, który na nikim nie robi już wrażenia

Michał Dyszyński napisał:
Gdybyś miał za sobą hitlerowski aparat przemocy, to przynajmniej byś dorzucił do tego swojego powtarzania arbitralnych stwierdzeń jakiś tam element strachu. Wtedy wszyscy przestraszeni, wyłącznie z tego strachu, zaczęliby przyznawać Ci rację. Mógłbyś mieć wtedy przynajmniej przesłanki do złudzenia, że ich przekonałeś. Ale jak masz tylko powtarzanie w kółko swoich arbitralności, a nie stoi za "zasadnością" tych stwierdzeń SS-man z automatem, to raczej masz małe szanse na przebicie się z tą swoją metodą.


Arbitralna demagogia. Nic więcej nie masz. Uciekasz od jakiejkolwiek dyskusji i nie jesteś w stanie dyskutować

Jeśłi "dyskusją" nazywasz wklejanie w kółko tych samych życzeniowych, arbitralnych swoich tez, to rzeczywiście od czegoś takiego uciekam, bo jest to stratą czasu.


Jak by moje tezy były "arbitralne" i "życzeniowe" to byś to wykazał punkt po punkcie ale tego nie zrobiłeś więc teraz sobie tylko życzeniowo i arbitralnie stwierdziłeś, że to co pisałem było "arbitralne" i "życzeniowe"

Michał Dyszyński napisał:
Jak się nauczysz czynić swoje stwierdzenia uzasadnionymi czymś więcej niż własnym chciejstwem, to może podyskutujemy.


Moje stwierdzenia są uzasadnione ale ty nie jesteś w stanie dyskutować bo nic do ciebie nie dociera poza twoim rozbuchanym ego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31512
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:13, 13 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Jak by moje tezy były "arbitralne" i "życzeniowe" to byś to wykazał punkt po punkcie ale tego nie zrobiłeś więc teraz sobie tylko życzeniowo i arbitralnie stwierdziłeś, że to co pisałem było "arbitralne" i "życzeniowe"

Punkt po punkcie wykazałem Ci w wątku obok, gdzie zająłem się po kolei każdym zdaniem z Twojej odpowiedzi. Okazało się, że ani jedno zdanie nie zawierało najmniejszej postaci uzasadnienia. Były same stwierdzenia. Wykazać można komuś, kto chce zrozumieć, a nie komuś, kto ma tylko jeden cel - wklejać po raz kolejny te same arbitralne stwierdzenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 0:15, 13 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 37 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin