Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nigdy nie wysyłaj do piekła bliźniego swego !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:26, 26 Cze 2006    Temat postu:

Cytat:
To charakterystyczny egoizm katolików, nikt na świecie poza mną samym mnie interesuje, nie powiem co myslę o twojej córce, nie powiem co myślę o twoim podpisie bo moja ślepa wiara w Boga mi na to nie pozwala

Bym ci powiedział, co możesz zrobić ze swoimi dygresjami osobistymi ale musiałbym potem własnego posta wysłać do więzienia - więc powiem tylko: jak mi się zechce to będe dyskutował - to forum a nie spowiedź.
Cytat:
A czy możesz Drizzt założyć przez chwilę, że być może Bóg jest ponad wszystkimi religiami znanymi ludziom, że wszystkie religie to jego dzieło - i co z tego wyniknie ?

Może by mógł a może by i nie mógł.
Cytat:
Moim zdaniem to bardzo sensowne założenie i ja jestem pewien, że tak właśnie jest ... to kolejny dowód, że mój podpis jest prawdziwy.

Niewątpliwie tak właśnie twoim zdaniem jest, skoro zamieszczasz to w swoim podpisie.
Cytat:
... a piekło to totalny idiotyzm i nie istnieje, co zrozumiesz łatwo jeśli trochę logicznie pomyślisz

A skąd ty wiesz co ja myśle - dałem ci okazje to sprawdzić?
Cytat:
P.S.
Być może ludzie pokroju Hitlera pójdą na jakieś przejściowe piekło, ale na pewno nie na wieczne.

Pozwól, że zacytuje niejakiego Rafala3006:
... a piekło to totalny idiotyzm i nie istnieje, co zrozumiesz łatwo jeśli trochę logicznie pomyślisz.

Dyskutujesz z zarzutami, które sam sobie wymyślasz, obalasz tezy, które sam przytyczasz, skaczesz po tematach jak szalony - naprawdę mam lepsze rzeczy do roboty niż odpowiadanie na twoje zaczepki. EOT.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:40, 26 Cze 2006    Temat postu:

Napisałem byc może istnieje jakieś skończone piekło - takiego zdania jest Wuj Zbój.

Skończone, tzn. nie istnieje w skali wieczności :D

Ja skłaniam się do tezy że piekło to idiotyzm i nie istnieje :D

A skad pewność katolików, że piekło istnieje, że zdaniem niejakiej nawiedzonej Simmy istnieje kilkanaście poziomów czyśca, niebo specjane dla zapłodnionych jajeczek :shock: - poczytaj sobie te bzdury w które wierzą wielcy sąsiedniego forum.

W ogóle katolikom należy sie nagroda Nobla za tak szczegółowe wiadomości na temat życia pozagrobowego :shock:


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pon 18:56, 26 Cze 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:50, 26 Cze 2006    Temat postu:

Więc teraz jako moderator - wiesz co się dzieje z aluzjami osobistymi na forum śfinia? Zdarzyło ci się przeczytać regulamin? Podpowiem - opcje są dwie, albo usuniesz tekst albo ja usune posta do więzienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:54, 26 Cze 2006    Temat postu:

Przepraszam. Czy post po poprawce jest dobry ? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:56, 26 Cze 2006    Temat postu:

Jest ok - dzięki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:05, 26 Cze 2006    Temat postu:

mirecque napisał:

Odpowiem Ci tak. Apokatastaza byłaby również moim pragnieniem i napewno pragnie jej Pan Bóg. Ale nie pragną jej przeciwnicy. Oni musieliby się ukorzyć i oddać pod władanie Najwyższemu, a to ich przerasta. Takie jest moje zdanie.


Mirku, to zakończenie twojego postu.

Wuj wierzy dokładnie w to samo co ja.

Czy wyobrażasz sobie, że ateista (wspaniały dobry człowiek) przeciwnik Boga jak to nazwałeś, na łożu śmierci się ukorzy .... przed kim, przed Bogiem w którego nie wierzy ?

Ani Ateista, ani Hindus, ani Buddysta, ani Muzułmanin, ani Zyd ... na pewno nie będzie się korzył przed ich zdaniem bożkiem imieniem Chrystus :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:04, 26 Cze 2006    Temat postu:

Przecież Bóg jest jeden

Ale Rafale? Zadam Ci pytanie z innej beczki. Co Ty sobie wyobrażasz że jest po śmierci?

Jeśli podążać Twoim tropem, to ateista wierzy, że jak umrze to nie będzie nic. Czyli zaniknie jego świadomość.

No, ale załóżmy, że wierzący maja racje i ateista zobaczy np Chrystusa, który wyciąga do niego rękę.

I teraz ateista stanie się teistą (bo zobaczy Boga i w Niego uwierzy). Wejdzie więc do Boskiej chwały jako teista.

Ateiści więc nie mają miejsca przy Bogu.

Ateista i Bóg to przecież przeciwności logiczne jak niedrewniane drzewo czy cos w tym stylu. O to mi chodzi. Ateista w Niebie? Z chwilą jak wejdzie do Nieba czyli do Boskiej chwały to już nie będzie ateistą.

Jeśli nadal (po śmierci) nie będzie chciał przebywac z Bogiem to nikt na to nic nie poradzi.

A co jeśli na przykład Boga nie ma? (Ja twierdzę, że jest bo miałem z Nim spotkanie - ale to nie jest mój argument na Jego istnienie). To nikt się nic nie przekona bo wszyscy stracimy bezpowrotnie świadomość.

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:39, 26 Cze 2006    Temat postu:

mirecque napisał:
Ateiści więc nie mają miejsca przy Bogu.

Alez oczywiscie. Podobnie, jak grzesznicy.

Caly dowcip polega na tym, ze kazde Boze stworzenie kiedys znajdzie droge do Boga. Znajdzie, bo kazde zostalo stworzone na obraz i podobienstwo Boga, i zadne nigdy nie zazna spokoju, dokad do Niego nie dotrze. Szukajcie, a znajdziecie.

mirecque napisał:
Jeśli nadal (po śmierci) nie będzie chciał przebywac z Bogiem to nikt na to nic nie poradzi.

Nie uwazasz, ze biurokratyczne stawianie granicy, poza ktora nie ma juz powrotu, byloby OKRUTNYM posunieciem Boga?

mirecque napisał:
cóż ja poradzę jeśli są ludzie, którzy w swojej może głupocie, może nieświadomości, może wyborze dobrowolnym pchają sią ku takiemu stanowi, w którym wybiorą brak Boga

Wybor z glupoty to nie wybor wlasny stworzenia Bozego - czyli nie jest ono za ten wybor odpowiedzialne, po prostu okolicznosci je oglupily. Taki wybor nie moze wiec byc wyborem ostatecznym; Bog bylby okrutny, gdyby w ten sposob traktowal swoje DZIECI.

Wybor nieswiadomy to nie wybor wlasny stworzenia Bozego - czyli nie jest ono za ten wybor odpowiedzialne, po prostu okolicznosci nim pokierowaly a ono nie zdawalo sobie z tego sprawy. Taki wybor nie moze wiec byc wyborem ostatecznym; Bog bylby okrutny, gdyby w ten sposob traktowal swoje DZIECI.

Dobrowolnie w calej okazalosci tego slowa (czyli w pelni swiadomie, zdajac sobie sprawe z tego, co sie odrzuca i z wszystkich istotnych konsekwencji odrzucenia) tez zadne Boze stworzenie odrzucic Boga nie moze. Bo byloby to sprzeczne z jego wlasna natura, stworzona na obraz i podobienstwo Boga - czyli bylaby to glubota lub wybor nieswiadomy, a takie mozliwosci juz wyeliminiowalismy (jako niedobrowolöne wlasnie).

Z tego wszystkiego wynika wprost, ze jesli Bog jest wszechmocna miloscia, to wszyscy kiedys spotkamy sie w niebie. I nie bedzie tam ani grzesznikow, ani ateistow.

mirecque napisał:
Powiedz mi, ale tak 100 %: czy Ty zachwycając się Miłością Bożą przejmujesz się duszami, które wybrały (!!!) piekło i teraz właśnie cierpią?

Czy przejmujesz sie czlowiekiem, ktory podjal bledna decyzje i teraz cierpi z jej powodu? Jesli tak, to nie rozumiem twojego pytania.

Cierpienie tymczasowe mozna pojac i zaakceptowac. Jest ono nieuchronnym skutkiem faktu, ze czlowiek jest ograniczony. Cierpienie tymczasowe nie jest ani beznadziejne, ani bezcelowe; przyklad tego dal Jezus na krzyzu, i jest to przyklad calkowicie ogolny. Naszym zadaniem jest dolozenie wszelkich staran, by cierpienia bylo jak najmniej. Natomiast cierpienie bez konca jest zarowno beznadziejne jak i bezcelowe. Takie cierpienie nie moze wydarzyc sie na swiecie. Bylaby to ostateczna kleska Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:20, 27 Cze 2006    Temat postu:

Mirku, wuj bardzo dobrze ci odpowiedział.

Dodam tylko, czym różni się Hindus wierzący w swiętą krowę, mieszkający obok misji katolickiej, który wie kim jest Chrystus a mimo to pozostanie do śmierci w swej jedynie słusznej z dziada pradziada religii ?

Czym rózni sie od ateisty przyjaciel JPII Żyd Kruger, który doskonale wie kim dla katolików jest Chrystus a mimo to Chrystus pozostanie dla niego WYŁĄCZNIE bożkiem do końca jego życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:53, 27 Cze 2006    Temat postu:

Ależ Wuju ja naprawdę wierzę w to, że jeśli ktoś z cierpiących chciałbby powrotu do Boga, to będzie miał otwartą drogę. Problem w tym żeby chciał. I w tym chceniu nie może być ani cienia egoizmu. Na przykład "tu mi źle, a tam u Boga suuuuper (bo na przykład nie parzy w tyłek - to oczywiście żart z tym tyłkiem)". Tylko w jego zamierzeniu musi być chęć podążania do prawdziwej Miłości. Z tym chceniem może być różnie. Tylko o to mi chodzi.

A jak Ty uważasz: w jaki sposób Pan Bóg "przeciągnie" dusze cierpiące na swoją stronę?

Rafale ! Bóg Żydów i Chrystus to ten sam Bóg. W momencie śmierci znikną różnice pomiędzy chrześcijaństwem a religią żydowską. Natomiast dla Hindusa święta krowa przestanie być bogiem i będzie miał szansę przyjąć prawdziwego Boga. Jeśli Go nie przyjmie to sam skaże się na piekło.
Chyba nie uważasz, że Niebo to raj, gdzie można sobie siedzieć bez Boga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 9:38, 27 Cze 2006    Temat postu:

Szanowni Panstwo,

Goraco polecam Panstwa uwadze artykul ks. Kennetha Bakera SJ pt. [link widoczny dla zalogowanych].

Powyzszy artykul szczegolnie polecam obecnym na forum Sfinia "rozmiekczaczom" katolicyzmu, z Panem Wujem Zbojem na czele.

Z powazaniem,

Trabka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matat




Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 10:41, 27 Cze 2006    Temat postu:

A ja polecam artykuł ks. Wacława Hryniewicza [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:42, 27 Cze 2006    Temat postu:

Ja myślę, że obydwa te artykuły są przejawem dwóch skrajnych i niewłaściwych (moim zdaniem) postaw. Pierwszy ksiądz Jezuita opisuje sytuację Kościoła w USA, ale pasuje ona do Kościoła w Polsce również.

Ja myślę, że taka postawa ludzi jest reakcją na długoletnie straszenie piekłem. Teraz wreszcie Biskupi zauważyli, że straszenie odgania od Boga i poszli "za bardzo" w drugą stronę i mamią "przebaczeniem bez kresu".

Chciałem tylko w tym miejscu zauważyć, że według nauki KK i ma to poparcie w Piśmie, grzechem przeciwko Duchowi Świętemu jest zuchwale grzeszyć licząc na Miłosiedzie Boże. I nie będzie to odpuszczone w życiu tym ani przyszłym jak powiedział Zbawiciel.

Drugi zaś artykuł przeczący ogniowi wiecznemu to z kolei inna skrajna, niewłaściwa postawa. Hulaj dusza! Piekła nie ma! A jeśli nawet jest to kiedyś się skończy i do nieba w te pędy. Powiemy Bogu: odsłużyłem w piekiełku swoje a teraz miejsce w raju mi tu dawaj a ja będę dalej realizował swój egoizm.

MOI DRODZY

W Piśmie oraz w Tradycji niejednokrotnie opisywano piekło i podkreślano jego wieczność.
Bzdury o apokatastazie są wymysłem szatańskim i zostały potępione przez Sobór Konstantynopolitański II w 553 r.

Św. Paweł uczy żeby sprawować swoje zbawienie z drżeniem.

Nauka KK przeczy apokatastazie w rozumieniu przedstawionym tutaj na forum, gdyż to co tutaj głosicie narusza niepodważalność wolnej woli wszystkich sworzeń.

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:34, 27 Cze 2006    Temat postu:

Szanowni Panstwo,

I jeszcze, dla przypomnienia, wciąż aktualne, oficjalne nauczanie Kościoła katolickiego o piekle (pogrubienia moje):

Katechizm Kosciola Katolickiego napisał:
1033 [...] Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".

1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" (por. Symbol Quicumque: DS 76; Synod Konstantynopolitański: DS 409. 411; Sobór Laterański IV: DS 801; Sobór Lyoński II: DS 858; Benedykt XII, konst. Benedictus Deus: DS 1002; Sobór Florencki (1442): DS 1351; Sobór Trydencki: DS 1575; Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 12). Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.

1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):

Sobor Watykański II, w konst. Lumen gentium, 48, napisał:
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów".


W Katechizmie nie ma śladu sugestii, iż "wieczny" znaczy tyle, co "tymczasowy, którego końca, patrząc w przyszłość, nie sposób dojrzeć" (jak chciałby ks. prof. W. Hryniewicz). Natomiast katechizmowa formuła definiująca piekło jako "stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi" i zapowiadająca, że kto umiera w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, pozostanie na zawsze oddzielony od Boga, wskazuje raczej na to, iż wg oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego piekło jest wieczne w normalnym, przyjętym w [link widoczny dla zalogowanych] znaczeniu słowa "wieczny": "nie mający końca, nieskończony".

Z powazaniem,

Trabka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:44, 27 Cze 2006    Temat postu:

mirecque napisał:

Rafale ! Bóg Żydów i Chrystus to ten sam Bóg. W momencie śmierci znikną różnice pomiędzy chrześcijaństwem a religią żydowską. Natomiast dla Hindusa święta krowa przestanie być bogiem i będzie miał szansę przyjąć prawdziwego Boga. Jeśli Go nie przyjmie to sam skaże się na piekło.

Świetnie Mirku, zatem bez obaw można przejść z katolicyzmu na Judaizm - przecież to ten sam Bóg :D

Hindus z pewnością wybierze Boga gdy ten po śmierci pokaże mu jak wygladają wieczne męki piekielne - kto wówczas nie wybrałby nieba ? :D

Tylko czy po śmierci nie będzie za późno na wybranie Boga ?

mirecque napisał:

Chciałem tylko w tym miejscu zauważyć, że według nauki KK i ma to poparcie w Piśmie, grzechem przeciwko Duchowi Świętemu jest zuchwale grzeszyć licząc na Miłosiedzie Boże. I nie będzie to odpuszczone w życiu tym ani przyszłym jak powiedział Zbawiciel.


Mt. (12,31) napisał:
Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym


Z powyzszego wynika, że przeciwko Chrystusowi mozna sobie grzeszyć dowoli, ale przeciwko Duchowi Św. ani razu bo z tego grzechu nie ma odpuszczenia - czyli piekło gwarantowane.

To jedyne zdanie w Biblii o tym grzechu, czyli nikt nic nie wie co to za grzech. Próba definiowania tego grzechu jest zatem nonsensem, bo to niechybne wysyłanie kogoś do piekła, czyli wejście w kompetencje Boga, a jednak ...

Na podstawie tego Kościół wylicza sześć grzechów przeciwko Duchowi Św.:
1.
grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego (np. popełniam grzech ciężki mówiąc, że i tak pójdę do spowiedzi),
2.
wątpić o łasce Bożej (np. że ktoś się nawróci),
3.
sprzeciwiać się jakiejś prawdzie chrześcijańskiej (np. że Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym),
4.
bliźniemu łaski Bożej zazdrościć (np. nie wierzyć, że się ktoś szczerze nawrócił),
5.
mieć zatwardziałość wobec natchnień Ducha Św. (np. do czynienia dobra),
6.
odkładać pokutę aż do śmierci („bo jeszcze zdążę!”).

Ks. Paweł Gronowski


No i wreszcie mamy cos konkretnego:

Ad.1.
Punkt pierwszy to bzdura, bowiem prawie każdy go popełnia.Przykłady:
Współzyje z narzeczona przed ślubem, ale przecież pójdę do spowiedzi.
Sptosuję środki antykoncepcyjne, ale od czego jest spowiedź itd.... itp

To są grzechy przeciwko Duchowi Św ?!

Jeśli TAK ! - to w niebie nie będzie prawie nikogo - wszyscy do piekła !? :o :o
... bo z grzechu przeciwko Duchowi Św. nie ma odpuszczenia !

Ad.3
Protestanci nie wierza w czyściec - i co, do piekła ? :o

Ad.6
Wiekszość katolików chodzi do spowiedzi baaardzo rzadko, a śmierć może przyjść nagle, zatem ... owa większość w piekle ? :o

... bo z grzechu przeciwko Duchowi Św. nie ma odpuszczenia.

Grzech przeciwko Duchowi Św. to grzech zupełnie innego kalibru, bo każdy kto go popełni ma gwarantowane piekło.

Jaki sens maja zatem próby definiowania takiego nieodwracalnego grzechu przez KK - przecież to głupota, jak widać wyżej na załączonym obrazku :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:48, 27 Cze 2006    Temat postu:

W większości ludzie, którzy popełniaja te grzechy nie znają Boga, więc czynią to nieświadomie. Natomiast Biblia i katechizm KK mówią o grzechu jako czymś świadomym i dobrowolnym

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:33, 27 Cze 2006    Temat postu:

Ależ Mirku, ja nie widzę możliwości aby ateista popełnił jakikolwiek z wyżej wymienionych grzechów przeciwko Duchowi Św. - te grzechy nie dotyczą ateistów i innowierców, dotyczą tylko i wyłącznie katolików ! :D
Dlaczego tych jakże przecież istotnych grzechów przeciwko Duchowi Św. nie uczą dzieci w szkole ?
Bo to wstydliwy temat, pozostałość średniowiecza, podobnie jak "nieomylność" papieża.
Z listy grzechów przeciwko Duchowi Św. innowiercy i ateiści co najwyżej pękają ze śmiechu - dla nich to zupełnie nieszkodliwe.

Ta lista szkodzi tylko i wyłacznie katolikom.

Weźmy np. kobietę z dwojgiem dzieci, która nie planuje dalszych dzieci i wszczepia sobie np. spiralę domaciczną zabezpieczającą ja przed niechcianą ciążą na pięć lat. Co ta biedna katoliczka ma zrobić, powie o tym księdzu na spowiedzi to ten na 100% nie da jej rozgrzeszenia i nakaże usunąć spiralę. Taka kobieta dojdzie do słusznego wniosku, że lepiej przez 5 lat w ogóle nie chodzić do spowiedzi, po 5 latach zmienia spirale na coś innego co działa kolejne 5 lat ...itd

Czy to grzech zuchwały przeciw Duchowi Św. ?

Jeśli tak, to do piekła idą prawie wszystkie kobiety w tym kraju :shock:

A najgorsze jest to:

Z linku w którym ksiądz Ks. Paweł Gronowski odpowiada na ten własnie post katolika:
To problem, który mnie gnębi i przeraża, bo sam jestem winien tych grzechów, nie pamiętam teraz ile razy, ale na pewno... Rzecz przerażająca – samemu sobie zamknąć wszelką szansę na zbawienie. Wyspowiadałem się z nich i rozgrzeszenie otrzymałem, ale dalej dręczy mnie zadra – a jeśli spowiednik nie dosłyszał i po prostu się łudzę, a przebaczenie tego grzechu nie jest możliwe? Od kilku miesięcy próbuję jakoś na nowo poukładać swe życie, ale na razie słabo mi wychodzi, jestem słaby i trudno mi przeżyć dzień bez grzechu, często śmiertelnego. Proszę mi powiedzieć czy jeśli się za grzech przeciw Duchowi Św. żałuje i się z niego wyspowiadało to czy Bóg może udzielić odpuszczenia grzechów? Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedź...

Nie ma odpuszczenie z grzechu przeciwko Duchowi Św. !

Każdy katolik wie, że grzechu przeciwko Duchowi Św. nie odpuszcza nawet Bóg. Jeśli sobie ubzdura, że popełnił taki właśnie grzech to żadne tłumaczenia księdza nie pomogą co widać na powyższym przykładzie !

Choroby psychiczne właśnie na tym polegają, że do chorego nie trafiają ŻADNE, nawet najbardziej racjonalne z punktu widzenia zdrowego człowieka argumenty !

Kiedyś słyszałem w radiu, że jakiś papież rzucił klątwę na jakiegoś króla i ten tak się tym przejął, że popadł w depresję i nie wyszedł z tej cięzkiej choroby już do śmierci.

Przecież jest oczywiste dla wszystkich rozsądnych że:

Nie ma takiego grzechu na ziemi, którego Bóg nie wybaczy o ile grzesznik wykaże szczerą skruchę i żal.
Mówienie, że cokolwiek jest grzechem przeciwko Duchowi Św. jest bez sensu, bo z tego grzechu nie ma odpuszczenia

Po cholerę więc ryzykować wpędzanie wielu WŁASNYCH wyznawców w choroby psychiczne ! :shock: :shock: :shock:

... bo wszyscy inni co najwyżej pekają ze śmiechu i tyle :D

P.S.
Od kilku miesięcy próbuję jakoś na nowo poukładać swe życie, ale na razie słabo mi wychodzi, jestem słaby i trudno mi przeżyć dzień bez grzechu, często śmiertelnego

To zdanie jest decydujące i ksiądz na zakończenie swojej wypowiedzi powinien delikatnie posłać tego zdruzgotanego ubzduranym grzechem przeciwko Duchowi Św. katolika do psychiatry - im wcześniej tym lepiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:10, 28 Cze 2006    Temat postu:

Rafale !

Traktujesz sprawy relacji z Bogiem jako wyliczanki: "ja tobie to a ty mi tamto".

Nie popełnia napewno grzechu przeciw Duchowi Świętemu ten, który przyjmie do serca Pana Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela i z Nim żyje. Nie ma raczej takiej możliwości.
Nie popełnia grzechu takiego również ten, kto nie zna Pana Boga i nie ma świadomości o ciężkości grzechu.
Grzech przeciw Duchowi polega na tym, że świadomie i dobrowolnie (znając Pana Boga) oddalamy się od Boga.
1. grzeszymy, bo Bóg i tak nam przebaczy, to olewamy wszytsko: używamy sobie, pławimy się w swoim egoiźmie. A Pan Bóg nam przebaczy i zmieni na siłę z egoistów w pełnych miłości.
2. Nie zbliżamy się do Boga, bo twierdzimy, że Bóg i tak nam nie wybaczy. Wątpimy w Jego Miłość i Miłosierdzie. Robimy z Niego złego tyrana.
3. Sprzeciwiamy się uznanej prawdzie chrześcijańskiej. Przy czym nie dotyczy to sytuacji, kiedy robimy to z miłości do Boga - na przykład zmieniamy wyznanie na Prawosławie, bo jesteśmy przekonani w 100 % że tam jest pełnia prawdy. Dotyczy to sytuacji, że zmieniamy wiarę - bo tam jest wygodniej i lżej - czyli realizujemy własny egoizm.
4. Na przykład zazdrościmy, że Ojciec Pio miał dar uzdrawiania i my wszystko robimy żeby go mieć. Realizujemy swój własny egoizm bo chcemy błyszczeć i być równym Bogu.
5. Duch Święty do nas mówi: pomóż mu, pomóż jej, nie zastawiaj autem wjazdu jego garażu, patrz biją go zadzwoń po policję, kup bułkę temu biednemu itd. Każdy słyszy jego głos. A większość odpowiada: no gdybym miał więcej kasy to bym mu kupił tą bułkę, on mi wczoraj zastawił wjazd, to ja mu dziś niech zobaczy ... Życie przez cały czas z niepełnieniem dobra prowadzi do śmierci duchowej,
6. Dobry łotr się nawrócił w momencie śmierci to ja też mogę a teraz będę sobie używał i pławił się w swoim egoiźmie.

Jasne, że Spiralnica nie wejdzie do Nieba, bo pławi się w swoim egoiźmie, ale jeśli to robi ze słabości a nie z wyrachowania, to Pan da jej możliwość oczyszczenia się i przyjęcie Jego Miłości.

Nie wiem o co Ci chodzi.

Według mnie traktujesz to tak, że na "Niebo" można sobie zasłużyć, że to jest raj, do którego Bóg ma klucze i jak tam wejdę, to dostanę swój ogródek i niech mnie wszyscy razem z Bogiem ugryzą w tyłek.

Nic bardziej błędnego: nie ma żadnego "Nieba". Niebo to mit!!! Niebo to po prostu wieczne przebywanie z Bogiem, który jest Miłością.

Każdy, choćby było w nim choć troche egoizmu nie wejdzie do takiego "Nieba" bo będzie się czuł zawiedziony brakiem "swojego" ogródka.
Na "Niebo" nie można sobie zasłużyć. Bóg daje nam przebywanie z Sobą za darmo. Każdy może z Nim przebywać. A jak się z Nim przebywa, to nie popełnia się grzechów, o których piszesz.

I śmierć jest tylko wtedy formalnością - dalej się z Nim przebywa.

Natomiast jeśli ktoś z Nim nie przebywa, a po śmierci zechciałby, to musi się do Boga przyzwyczaić, bo On oślepia Swoją Świętością.

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:00, 28 Cze 2006    Temat postu:

mirecque napisał:

Grzech przeciw Duchowi polega na tym, że świadomie i dobrowolnie (znając Pana Boga) oddalamy się od Boga.

Nie ma takich ludzi Mirku - oczywiście wszystko zależy od tego jak rozumiesz powyższe zdanie. W KK chrzest noworodka oznacza przyjęcie do wspólnoty KK - czy to oznacza że noworodek ten poznał Boga ? :shock:
Tak samo I komunia i bierzmowanie niczego nie oznaczają, jeśli człowiek jest istota wolną a nie zniewoloną przez warunki zewnętrzne np. rodziców i księdza.
Jak myślisz, czy młody człowiek wychowany w rodzinie katolickiej ma prawo z chwilą osiagnięcia wieku dojrzałego zmienić wiarę (np. Crosis przeszedł na ateizm) ? :wink:

Oczywiście że ma prawo, inaczej wolna wola, zatem również kara i nagroda jest jednym wielkim picem - jakby to powiedział Michał.

A wszystkie opisy grzechów które przedstawiasz dotycza tylko i wyłącznie katolików, to wpędzanie w choroby psychiczne własnych wyznawców - co widać na powyższym przykładzie :shock:

Ateiści nie grzeszą przeciwko Duchowi Św. bo oni nie walczą z Bogiem. Im wychodzi z logiczneo rozumowania, że Boga nie ma (chociażby ciemna strona KK w przeszłości), a jak można walczyć z czymś co nie istnieje ? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:22, 28 Cze 2006    Temat postu:

Muszę Ci powiedzieć Rafale, że w pełni rozumiem Twój bunt przeciw KRK.

Bo widzisz sprzeczności w tym co głosi a tym co robi.

Nie dziwię się, że to piszesz.

U nas w Polsce ja przypuszczam ok. 10 % ludzi prawdziwie wierzy w Boga. Reszta to politycy i kombinatorzy. Stąd te sprzeczności.

Ale jakbyś poczytał Stary Testament (tam Bóg się jawi niby jako tyran) to zobaczyłbyś pewną rzecz: "...nie zniszczę Sodomy dopóki w tym mieście będzie chociażby jeden sprawiedliwy..." - mówi Pan miłoosierny.

Kościół nasz składa się z samych grzeszników. Każdy jest grzesznikiem: papież, proboszcz, ja. Ale kościół jako całość jest święty.

Pan Bóg swoim miłosierdziu przebacza nam, bo grzeszymy ze słabości. Nie z rozmysłem, nie kierując się ideologią.

I Bogu niech będzie wieczna chwała.

Amen

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:48, 29 Cze 2006    Temat postu:

mirecque napisał:
W Piśmie oraz w Tradycji niejednokrotnie opisywano piekło i podkreślano jego wieczność.
Bzdury o apokatastazie są wymysłem szatańskim i zostały potępione przez Sobór Konstantynopolitański II w 553 r

Mylisz sie calkowicie. Sobor potepil co innego (popierajac przy tym nauki Grzegorza z Nyssy, ktory i szatanowi nie odmawial zbawienia), Pismo interpretujesz tutaj niechcacy w sposob sprzeczny z faktem wszechmocnej miloscii Boga, a wiecznosc w wyrazeniu "wieczne pieklo" rozumiesz w sposob nowoczesny, jako absolutna nieskonczonosc. Rozwine troszeczke te punkty:

1. Co potepił Sobor? Pomysł, ze w niebie znajda sie demony i szatany. Czyli potepił pomysł, ze mozna wejsc z grzechem do nieba. Nie potepil natomiast (bo nie mogl) pomyslu, ze Bog potrafi z czasem dotrzec do kazdego serca, nie naruszajac przy tym niczyjej wolnosci. My tu mowimy o apokatastazie w tym drugim znaczeniu, a nie w tym pierwszym, slusznie potepionym przez Sobor.

2. Gdyby choc jedno stworzenie zbladzilo na ostateczne, nieodwolalne zatracenie, bylaby to kleska calego planu Bozego. A plan ten polega na zbawieniu swiata poprzez milosc. Milosc musi z czasem dotrzec do kazdego, bo kazdy z milosci jest stworzony i milosc ma w sobie jako podstawowy budulec. Zadne Boze stworzenie nie spocznie, dokad nie dotrze do zrodla milosci - czyli do Boga. Gdyby w jakims zakamarku swiata Bog zbudowal nieskonczenie gleboka studnie, w ktora mozna wpasc i z ktorej nie da sie do Niego nigdy wydobyc, to zrobilby cos przeciwko swojemu wlasnemu planowi, cos przeciwko wlasnej milosci, cos przeciwko wolnosci stworzenia, a na dodatek cos zupelnie zbytecznego. Wiesz, czemu taka studnia bylaby przeciwko wolnosci stworzenia? Bo wiezilaby bez ograniczen, a to jest rownowazne calkowitemu pozbawieniu wolnosci. Proste, nieprawdaz?

3. Dzis kazdy z nas uczyl sie w szkole matematyki i zetknal sie z pojeciem matematycznej nieskonczonosci. Wiecznosc oznacza dla niego taką matematyczną nieskonczonosc w czasie. Natomiast w czasach biblijnych nie bylo mowy o takiej matematyce; nawet o zerze nie bylo mowy, a co dopiero o nieskonczonosci. Wiecznosc oznaczala wiec po prostu cos, czego konca nie da sie okreslic. Cos, czego konca nie widac. W dzisiejszym rozumieniu nalezaloby wiec mowic tu o "wieczonosci subiektywnej". Subiektywnej, bo zwiazanej z punktem widzenia tego, kto o niej mowi. Biorac wiec teraz pod uwage to, co powiedzielismy w punktach (1) i (2) widzimy, ze wiecznosc piekla oznacza po prostu niemozliwosc dostrzezenia przez osobe potepiona konca jego pobytu w piekle. Zyjac na ziemi, dostrzegamy koniec naszego zycia - wiemy, ze kazdy z nas umrze, i choc nie wiemy dokladnie, kiedy to nastapi, to mozemy powiedziec, ze wiecej niz sto lat zapewne nie pociagniemy, a wiecej niz tysiac to z cala pewnoscia juz nie. Nic takiego nie moze powiedziec zaden pensjonariusz piekla. Z piekla nie widac zadnego wyjscia, rowniez daltego, ze potepiony nie widzi, DOKAD mialby sie udac.

W sumie chcialbym, zebys zwrocil uwage na to, ze mowimy o zupelnie innej apokatastazie niz ta, o ktorej myslisz. Osmielam sie przypuscic, ze z takim podejsciem do sprawy jeszcze sie nie spotkales, i dlatego standartowo szufladkujesz napotkane tu uwagi, umieszczajac je w tych szufladkach, ktore do tej pory zbudowales na podstawie tego, co o apokatastazie slyszales i co w odpowiedzi na te glosy sobie przemyslales. Ale teraz mowimy o czyms innym. Prosze wiec cie, zebys zrezygnowal z rozkladania po starych szufladkach i przemyslal sprawe z nami na nowo. Bo to, co mowimy, naprawde nie pasuje do tych szufladek. Upychajac tam nasze wypowiedzi, niechcacy znieksztalcasz ich tresc do niepoznaki, czyniac z nich cos, czemu i my sie sprzeciwiamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:37, 30 Cze 2006    Temat postu:

Byc może jest tak jak mówisz Wuju.

Muszę to przemyśleć. Nie chciałbym być bezmyślnym betonem, może masz rację, że szufladkuję i upycham.

pozdrawiam

mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:39, 30 Cze 2006    Temat postu:

Do Wuja Zboja: Mówisz, że Bóg ma pewność, że każde stworzenie zostanie zbawione. Czyli z tego wynika, że stworzenia nie mają wolnej woli do zbawienia, bo choćby co się działo to i tak kiedyś nastąpi ich zbawienie. A sam mówisz, że skoro można z pewnością określić, że coś nastąpi to oznacza to, że to jest już ustalone i nie ma możlwości, żeby nastąpiło co innego. Co to stworzenie ma do wyboru, jeżeli jest ustalone, że zostanie zbawione? Ma wybór pomiędzy przyjęciem Boga i przyjęciem Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 17:32, 30 Cze 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
mirecque napisał:
W Piśmie oraz w Tradycji niejednokrotnie opisywano piekło i podkreślano jego wieczność.
Bzdury o apokatastazie są wymysłem szatańskim i zostały potępione przez Sobór Konstantynopolitański II w 553 r
Co potepił Sobor? Pomysł, ze w niebie znajda sie demony i szatany.
Po pierwsze, nie chodzi tylko o demony i szatany.
Synod Konstantynopolski w 543 r. napisał:
Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.

wujzboj napisał:
Czyli potepił pomysł, ze mozna wejsc z grzechem do nieba.
Nieprawda, potępił znacznie więcej: potępił pomysł, że kara piekła kiedyś się kończy. To jest wprost powiedziane: "Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec...".
wujzboj napisał:
Nie potepil natomiast [...] pomyslu, ze Bog potrafi z czasem dotrzec do kazdego serca, nie naruszajac przy tym niczyjej wolnosci.
Zmyślasz. Stanowisko Soboru jest proste: kto twierdzi, że kara piekła jest tymczasowa -- jest heretykiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:38, 01 Lip 2006    Temat postu:

Synod Konstantynopolski w 543 r. napisał:
Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.


No i wynika z tego że:
1.
Zły człowiek = bezbożny człowiek np. ateista czy innowierca.

... czyli warunkiem koniecznym nieba jest ślepa wiara w Boga ... a to jest dowód że wszystko jest piecem albo Bóg jest idiotą.

2.
Bezbożnikowi (np. ateiście) Bóg przygotował wieczne męki piekielne

.. co to za Bóg który obraża sie na dobrego, wspaniałego człowieka ateistę któremu z logicznego myślenia wychodzi że Boga nie ma - taki Bóg jest po prostu śmieszny .... jest fałszem.

Takich bzdur w średniowiecznych Synodach jest cała masa np. nieomylność papieża, definicja nienaprawialnego grzechu przeciwko Duchowi Św, grzech apostazji=piekło itp.. - jak tu wierzyć KRK ?

Czemu KRK nie odetnie się od takich bzdur .... ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin