 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35183
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:41, 14 Maj 2025 Temat postu: Przyjęcie wiary łamiące wymóg szczerości |
|
|
Na kanwie dyskusji w wątku http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/bog-naszej-realnej-wiary,23705-150.html#841947 przyszła mi do głowy refleksja, która stawia fundamentalne pytanie dotyczący wiary religijnej:
Czy wiara "przyjęta" przez kogoś w ten sposób, że ów ktoś ZABLOKOWAŁ W SOBIE SZCZEROŚĆ OCENIANIA przedmiotu owej wiary jest przyjęciem skutecznym, poprawnym?
albo inaczej: czy "wiara" przyjęta z zablokowanym atrybutem szczerości, jest w ogóle tą prawdziwą wiarą?
Tu by chyba należało jakoś zdefiniować użyte w wyjaśnieniu pojęcie szczerości. Ja tutaj rozumiem:
Szczerość polega na pozostawaniu zgodnym ze spontanicznie się jawiącą warstwą rozpoznania.
Zilustruję to pojęcie szczerości przykładami.
Jeśli ktoś np. dostał do posmakowania pewną potrawę, a potem dostał pytanie: smakuje ci, czy nie?...
To odpowiedź na to pytanie będzie "szczera" wtedy, gdy smakujący, formułując ją, będzie raczej bazował na tych pierwszych, bezpośrednich doznaniach zmysłów, a nie np. na swoim pragnieniu, aby nie urazić częstującego go swoją negatywną oceną smaku potrawy.
Albo inny przykład: oto ktoś ocenia, czy rację w pewnym sporze ma osoba A, czy jej oponent osoba B. I BEZPOŚREDNIM WRAŻENIEM jest tu, że osoba A przedstawiła bardziej przekonujące argumenty, niż osoba B, to "szczerą" będzie właśnie ocena zgodna z tym pierwotnym, bezpośrednim wrażeniem, a nie np. powstała jako kupczenie uznaniami, związane z chęcią np. wsparcia grupy, z którą się trzyma, czy ideologii, jaka jest ceniona w towarzystwie, w którym się obracamy.
Szczerość jest zatem bazowaniem (raczej...) na pierwotnym, bezpośrednim odczuciu.
Piszę tu "raczej", bo sytuacji nie jest zawsze do końca jednoznaczna. Widać to szczególnie w sytuacji, gdy dana osoba ocenia coś więcej niż jeden raz. Przykładem może być tutaj rozpoznawanie osoby przedstawionej świadkowi przestępstwa, gdy za lustrem weneckim stoi 5 mężczyzn, a osobie zadawane jest pytanie: czy któregoś z tych mężczyzn widziałaś na miejscu zdarzenia?... I powiedzmy, że za pierwszym razem ta osoba powiada "to był mężczyzna z numerem 3". Ale wtedy pada polecenie: proszę się przyjrzeć bardzo dokładnie! Świadek zaś, gdy dokładnie się przygląda tym mężczyznom, wtedy może stwierdzić: oj, rzeczywiście chyba to nie jest on, bo tamten mężczyzna był trochę wyższy i teraz też widzę, że miał wyraźnie inny odcień włosów. Wtedy - W OSTATECZNYM ROZRACHUNKU - może okazać się, że szczery jest nie ten najbardziej pierwotny, nie ten pierwszy chronologicznie osąd, lecz np. osąd poźniejszy, jednak powzięty z pełnym zaangażowaniem i uwagą.
W obu przypadkach jednak szczerość domaga się BAZOWANIA NA WEWNĘTRZNYM ROZPOZNANIU, a nie na naciskach zewnętrznych, nie na próbach dostosowania się do czyichś oczekiwań, czy na planowanych korzyściach, jeśli się coś by "uznało" (i zwykle zadeklarowało) w określony sposób.
Mając wyjaśnioną już ideę szczerości, wracam do problemu szczerości konkretnie wiary. Chcę (znowu) postawić pytanie: czy wiara łamiąca wymóg szczerości aby na pewno w ogóle jest wiarą?
Bo może (z definicji, z umowy językowej) należałoby tak rozumieć ideę "wiary", że jest ona tym stanem zawartym w świadomości osoby, który ukształtował się na bazie szczerych, czyli spontanicznych, bezpośrednich, osobistych odczuć, nie zaś miałaby być efektem dostosowania się do nacisków ze strony np. autorytetów, które żądają "masz w to uwierzyć".
Jeśliby wiara musiała być (z definicji) szczera, to NIE WIERZĄ wszyscy ci, którzy głoszą z uporem, że "wierzą" w coś, a w rzeczywistości albo ich szczery odczyt problemu był inny od tego głoszenia, albo w ogóle sobie tego problemu przed swój mentalny wzrok nie postawili i z góry tylko skopiowali deklarację od kogoś tam.
Jest pytanie zatem JAK ROZUMIEMY POJĘCIE WIARY?
- Z wymogiem szczerości (tak rozumianej, jak to wyżej zdefiniowałem), czy bez niego?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35183
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:21, 14 Maj 2025 Temat postu: Re: Przyjęcie wiary łamiące wymóg szczerości |
|
|
Jeszcze tu dorzucę swoją wizję prawdziwego przyjęcia idei, czy też prawdziwej wiary.
Przyjęcie realne, a nie tylko poprzestające na czczej deklaracji polega na USTANOWIENIU NIEZLICZONYCH DOPASOWAŃ WEWNĘTRZNYCH przedmiotu wiary i aspektów umysłu, który ideę/przedmiot wiary czyni w jakiś sposób swoim, uwewnętrznionym.
Przyjęcie/uwierzenie prawdziwe jest zadaniem, jest ciężką pracą, której wynik zresztą wcale nie jest przesądzony. A właściwie to dobrze, gdy on nie jest przesądzony, bo uwierzenie na siłę, pod presją w ogóle nie jest uwierzeniem.
Umysł, który wierzy w coś naprawdę, to umysł, który DOKONAŁ ZINTEGROWANIA przedmiotu wiary z tym, co sam w sobie zawiera, rozumie. Sama deklaracja zgodności z przedmiotem wiary może być nieszczera, kłamliwa, bełkotliwa albo kompletnie pusta jak np. deklaracja typu "wierzę w nuhuhuh97". Deklaracji nie wolno jest utożsamiać z wiarą, bo jeśliby ktoś tak czynił, to najlepiej "wierzą" same litery zapisu, które są przecież istotą deklaracji. Wierzy się nie w same frazy, ale w tych fraz ZNACZENIA, co oznacza, że deklarowanie czegoś nie może być już wiarą samą w sobie, bo wiarą jest WEWNĘTRZNA ODPOWIEDŹ UMYSŁU na to, co przedmiot wiary ze sobą niesie.
Wiara w Biblii jest powiązana z obrazem ziarnka gorczycy, które startując od postaci ledwo dostrzegalnej, rozwija się w okazałe drzewo, czyli powiązana jest z ideą rozwoju. I tylko taka - powiązana z rozwojem, doskonaleniem - wiara jest tą poprawną.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:28, 14 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6541
Przeczytał: 16 tematów
|
Wysłany: Śro 12:46, 14 Maj 2025 Temat postu: Re: Przyjęcie wiary łamiące wymóg szczerości |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jeszcze tu dorzucę swoją wizję prawdziwego przyjęcia idei, czy też prawdziwej wiary.
Przyjęcie realne, a nie tylko poprzestające na czczej deklaracji polega na USTANOWIENIU NIEZLICZONYCH DOPASOWAŃ WEWNĘTRZNYCH przedmiotu wiary i aspektów umysłu, który ideę/przedmiot wiary czyni w jakiś sposób swoim, uwewnętrznionym.
Przyjęcie/uwierzenie prawdziwe jest zadaniem, jest ciężką pracą, której wynik zresztą wcale nie jest przesądzony. |
Muszę tu dorzucić swoje trzy grosze. Przyjęcie przekonań nie jest pracą ale ewentualnie wynikiem pracy, o jakiej piszesz.
Do tego dodam, że prawdziwa wiara, szczera, nie może być wiarą z wyrachowania jak w zakładzie Pascala czy czymś podobnym (wierzę bo mi z tym wygodnie).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35183
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:06, 14 Maj 2025 Temat postu: Re: Przyjęcie wiary łamiące wymóg szczerości |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jeszcze tu dorzucę swoją wizję prawdziwego przyjęcia idei, czy też prawdziwej wiary.
Przyjęcie realne, a nie tylko poprzestające na czczej deklaracji polega na USTANOWIENIU NIEZLICZONYCH DOPASOWAŃ WEWNĘTRZNYCH przedmiotu wiary i aspektów umysłu, który ideę/przedmiot wiary czyni w jakiś sposób swoim, uwewnętrznionym.
Przyjęcie/uwierzenie prawdziwe jest zadaniem, jest ciężką pracą, której wynik zresztą wcale nie jest przesądzony. |
Muszę tu dorzucić swoje trzy grosze. Przyjęcie przekonań nie jest pracą ale ewentualnie wynikiem pracy, o jakiej piszesz.
Do tego dodam, że prawdziwa wiara, szczera, nie może być wiarą z wyrachowania jak w zakładzie Pascala czy czymś podobnym (wierzę bo mi z tym wygodnie). |
Czy tak do końca możemy pozbyć się tego aspektu wyrachowania w wierze?...
Ja mam wątpliwości.
Możemy się pozbyć UŚWIADAMIANEJ CZĘŚCI naszych wyrachowań. Problem zaczyna się z ludźmi, którym wyrachowanie, kupczenie poglądami tak głęboko weszło "w krew", czyli w podświadomość, że taki człowiek, nawet gdyby tego bardzo zechciał, to nie byłby w stanie oddzielić aspektu wyrachowania od aspektu uczciwej intelektualnie oceny.
I to chyba właśnie tu jest ta główna oś problemu!
Oto jest spora grupa ludzi, która broni się za wszelką cenę przed UŚWIADOMIENIEM SOBIE NIEWYGODNYCH ASPEKTÓW ŻYCIA.
To nieuświadamianie sobie samo jest też w znacznym stopniu nieświadome, a do tego silnie zakorzenione w emocjach, które bronią tej nieświadomości z pełną mocą. Ta nieuczciwość intelektualna, którą ludzie w sobie hołubią jest lepiej widoczna z zewnątrz - inni to spostrzegają. Ale na ich osądach też nie do końca można polegać, bo oni są dokładnie w tej samej sytuacji, co każdy człowiek - też borykają się z problemem zakłamania i kupczenia ocenami, czyli także oceny tej osoby, którą krytykują za brak uczciwości intelektualnej, same mogą być stronnicze.
Dlatego, choć w pewnym sensie zgadzam się z tą sugestią, iż wiara nie może (raczej po mojemu "nie powinna", bo twardy wymóg może być niemożliwy do idealnego spełnienia z racji na ograniczoność naszej umiejętności odseparowywania tego co uczciwe od tego, co zakłamane) być z wyrachowania, to jednak uważam, iż realistyczną postacią tego wymagania jest postawa: BĘDĘ SIĘ ZE WSZYSTKICH SIŁ STARAŁ tego dotrzymać, choć wiem, że nie mam gwarancji sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|