Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Drapieżnicy i ofiary losu, czyli świat według lewaka
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:36, 04 Paź 2021    Temat postu:

Dobrze to opisałeś. Panowała taka powszechna hipokryzja.
Paradoksalnie, ateistów było bardzo mało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:23, 05 Paź 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Artykuł, przyklad lewaka, ktory nie jest ofiarą .

Co na to wskazuje?
Cytat:
Ja nie tworzę podziałów, ja je obserwuję. Nawet na tym forum daje sie zauważyć to, że ateisci i teiści są bardzo różni a mamy tendencję wrzucania ich do jednego worka. Dlatego przytoczyłam wypowiedź Obirka, ktorego wielu uważa za ateistę.

Kobieta i lewak nie mogą pojąć jednej prostej rzeczy - celem generalizacji (wrzucenia do wora) jest klasyfikacja pewnych zjawisk pod jakimś kątem. I w związku z tym oczywistym jest, że od ew. różnic będzie się wówczas abstrahować. Jeżeli chcę podzielić zwierzęta na ssaki, gady, płazy i ryby, to nie będę się w tym momencie zastanawiać nad różnicami między poszczególnymi przedstawicielami danej gromady. W tej chwili chcę się skupić właśnie na tym co łączy - na ssakowatości, gadowatości, płazowatości i rybowatości i różnicach między tymi gromadami.
Cytat:
Co innego gadanie a co innego gdy określony światopogląd ma wpływ na przykład na życie zawodowe i uczuciowe.
Za komuny działo się podobnie. Spodziewaliśmy się, że w wolnym kraju 😊😉będzie inaczej. I może będzie...
Reakcja prostego człowieka jest zrozumiała. Ale w ten czy podony sposób wypowiadają się ludzie z doktoratami a nawet profesorowie.
To jest niepokojące bardziej.

Najbardziej ewidentny przykład:

[link widoczny dla zalogowanych]

Krystynie Pawłowicz ten event się skojarzył pewnie z tymi lewackimi przemarszami z dmuchanymi cipami i fallusami, które mają na celu wykpienie religijnej symboliki. Za taki odbiór tego typu wydarzeń ateiści mogą podziękować lewackiemu plebsowi.

Ja ze swojej strony nie mam nic przeciwko ateistom, ani żadnym marszom ateistów itp. Jak długo ateista nie jest wrogiem cywilizacji łacińskiej, nie jest mi wrogiem.
Cytat:

Myślę, ze różnica w spojrzeniu na te sprawy może wynikać z różnicy wieku miedzy nami oraz doświadczeń życiowych.

Jeżeli opisujesz jakieś wykluczenie z przeszłości, to ok, ale ja widzę, że Ty nawet na śfini się czujesz wykluczona, a tutaj przecież mamy pluralizm aż do porzygu, wszystkie kolory tęczy. Być może masz jakąś traumę z przeszłości i cały czas tym żyjesz. Problem nie leży w ateizmie tylko w Twoim niezaleczonym zranieniu.
]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:14, 06 Paź 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:
Artykuł, przyklad lewaka, ktory nie jest ofiarą .

Co na to wskazuje?
Cytat:
Ja nie tworzę podziałów, ja je obserwuję. Nawet na tym forum daje sie zauważyć to, że ateisci i teiści są bardzo różni a mamy tendencję wrzucania ich do jednego worka. Dlatego przytoczyłam wypowiedź Obirka, ktorego wielu uważa za ateistę.

Kobieta i lewak nie mogą pojąć jednej prostej rzeczy - celem generalizacji (wrzucenia do wora) jest klasyfikacja pewnych zjawisk pod jakimś kątem. I w związku z tym oczywistym jest, że od ew. różnic będzie się wówczas abstrahować. Jeżeli chcę podzielić zwierzęta na ssaki, gady, płazy i ryby, to nie będę się w tym momencie zastanawiać nad różnicami między poszczególnymi przedstawicielami danej gromady. W tej chwili chcę się skupić właśnie na tym co łączy - na ssakowatości, gadowatości, płazowatości i rybowatości i różnicach między tymi gromadami.
Cytat:
Co innego gadanie a co innego gdy określony światopogląd ma wpływ na przykład na życie zawodowe i uczuciowe.
Za komuny działo się podobnie. Spodziewaliśmy się, że w wolnym kraju 😊😉będzie inaczej. I może będzie...
Reakcja prostego człowieka jest zrozumiała. Ale w ten czy podony sposób wypowiadają się ludzie z doktoratami a nawet profesorowie.
To jest niepokojące bardziej.

Najbardziej ewidentny przykład:

[link widoczny dla zalogowanych]

Krystynie Pawłowicz ten event się skojarzył pewnie z tymi lewackimi przemarszami z dmuchanymi cipami i fallusami, które mają na celu wykpienie religijnej symboliki. Za taki odbiór tego typu wydarzeń ateiści mogą podziękować lewackiemu plebsowi.

Ja ze swojej strony nie mam nic przeciwko ateistom, ani żadnym marszom ateistów itp. Jak długo ateista nie jest wrogiem cywilizacji łacińskiej, nie jest mi wrogiem.
Cytat:

Myślę, ze różnica w spojrzeniu na te sprawy może wynikać z różnicy wieku miedzy nami oraz doświadczeń życiowych.

Jeżeli opisujesz jakieś wykluczenie z przeszłości, to ok, ale ja widzę, że Ty nawet na śfini się czujesz wykluczona, a tutaj przecież mamy pluralizm aż do porzygu, wszystkie kolory tęczy. Być może masz jakąś traumę z przeszłości i cały czas tym żyjesz. Problem nie leży w ateizmie tylko w Twoim niezaleczonym zranieniu.
]


Trudno powiedzieć. Na Twoim miejscu nie psychologizowałabym tak. Ludzie różne rzeczy piszą na forach. W różnych celach.
Na sfini nie ma aż takiego pluralizmu jak się Tobie zdaje. Prym tu wiodą apologeci.
Stosując różne strategie. Nie będę ich charakteryzować.
Jest tu jeden ateista oprócz mnie i 4 lub 5 jego klonów :) :wink:

Krystyna Pawłowicz miała więc skojarzenia bardziej prostackie niż tzw prostu człowiek.

Ja mam trochę inne podejście do systematyki. Nauczania pewnymi doświadczeniami o tym innym razem.

Niestety Krystyna Pawłowicz nie jest jedynym przykładem

Tu cytat ze Znaku
Przytoczyłem te zdarzenia, ponieważ ilustrują one ważne cechy osobowości Hellera. Po pierwsze, wielką życzliwość wobec innych. Po drugie, otwartość na poglądy odmienne, także radykalnie różne od własnych. Ilustracją tego może być zaproszenie Daniela Dennetta, jednego z tzw. nowych ateistów, do wygłoszenia odczytu (o świadomości, a nie krytyce religii) w Auditorium Maximum UJ. Wystąpienie to okrutnie oburzyło małopolską kurator oświaty, grzmiącą, że Belzebub pojawił się na UJ-ocie. Po trzecie, wielkie poczucie humoru, widoczne w związku z historyjką o Encyklopedii filozofii polskiej.
[link widoczny dla zalogowanych]


Jeszcze pytanie: co to jest ta cywilizacja łacińska? :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 0:24, 06 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:38, 06 Paź 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Jest przyzwolenie, aby słabszy przygadywał silniejszemu, bo to tego silniejszego i tak nie ruszy.
Ateiści są chyba uznawani za silniejszych. A więc istnieje przyzwolenie by ten słabszy (wierzący) przygadywał ateiście. Natomiast ateista nie może przygadać wierzącemu, bo wtedy zrani jego delikatne uczucia.
Wierzący jest dlatego słabszy od ateisty, bo potrzebuje oparcia w postaci Boga.

Nie bardzo widzę podstawy, abyś zasadnie mógł coś takiego twierdzić o każdym wierzącym. Bo nawet jeśli jakąś formę oparcia w Bogu upatruje, to powstaje pytanie: czy używa tego oparcia np. w sporze z ateistą?
Póki co, Bóg nie daje wsparcia swoim wyznawcom w sposób, który byłby wyrazisty, który dałby szansę na przewidzenie, kto wygra w sporze, czy innej postaci starcia. Jeśli dochodzi do konfrontacji ateisty z teistą, to szanse wyglądają na równe. To, na ile wierzący owej pomocy "upatruje" nie daje się przełożyć na to, co się dzieje.
Ja z resztą uważam, ze Bóg może wręcz wymagać od swoich wyznawców więcej! :shock: Bóg chrześcijański nie tylko stawia bardzo ciężkie warunki w stylu kochania nieprzyjaciół, nadstawiania drugiego policzka, czy bycia ubogim w duchu, ale (być może) w większości przypadków powie swojemu wyznawcy: radź sobie sam, bo w ten sposób wykażesz swoją wartość! Nie dostaniesz mojej pomocy na każde żądanie, bo to byłoby ze szkodą dla ciebie, uniemożliwiłoby ci wzrastanie duchowe.
Przynajmniej ja wierzę, że tak sprawy się mają - że Bóg raczej stawia swoim wierzącym wymagania, niż ułatwia im życie. Ale wierzę też, że jest to z korzyścią (rozumianą jednak nie w sposób bezpośredni, utylitarny, a na płaszczyźnie duchowej) dla człowieka, który jest zmuszony okazać swoją wartość.
Z drugiej strony trochę racji bym Ci przyznał.
Jest taka grupa wierzących, w mojej ocenie ludzi słabych mentalnie, duchowo, którzy oczekują dla siebie lepszych warunków. Z takimi wierzącymi trzeba postępować "jak z jajkiem", specjalnie troszczyć się o ich delikatne uczucia religijne, o to, że poczują się obrażeni, albo że trudniejsze pytania mogą naruszyć ich słabą konstrukcję światopoglądową.
Ja jednak uważam chrześcijaństwo za religię mocy.
Jest to inna moc, niż ta której tak żądają naziole, czy jakieś grupy osiłków, typu "white power" pragnących wyżywać się biciu kogoś tam, czy narzucaniu słabszym swoich upodobań, czy roszczeń. Moc chrześcijanina jest mocą ducha, czyli składającą się z
- samowiedzy - znajomości siebie, swoich emocji, zdolności do panowania nad złymi odruchami
- rozumienia sensu życia, zrozumienia do czego naprawdę w życiu warto dążyć
- POGODZENIA SIĘ WEWNĘTRZNEGO na głębokich poziomach intelektu, emocji, ducha.
Moc chrześcijanina jest MOCĄ OSOBOWEJ KOMPLETNOŚCI.
Porównując moc chrześcijanina z mocą osiłka, głoszącego white power, dyszącego chęcią walki z każdym kto się nawinie, aby wykazać tak swoją dominację, mielibyśmy
osiłek ma NARZUCONY MU BIOLOGIĄ cel, którym jest dążenie do dominacji i praktycznie niewiele ponad to, Osiłek nie wie, po co robi to, co robi, dlaczego pragnie to, co pragnie, On by chętnie komuś przypierdolił, bo tak ma zapisane w genach, a to te geny osiłkiem rządzą, a nie jego rozum. Czyli - w rozumie - osiłek jest karzełkiem, jest nikim.
Chrześcijanin narodzony z ducha, wie do czego zmierza, ma swoje emocje poukładane, nie musi aspirować do żadnych - czy to narzuconych biologią, czy kulturą - ról społecznych. Co prawda on MOŻE do jakichś tam ról aspirować, ale nie musi, bo ma szersze rozumienie spraw.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 10:39, 06 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:53, 06 Paź 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Jest przyzwolenie, aby słabszy przygadywał silniejszemu, bo to tego silniejszego i tak nie ruszy.
Ateiści są chyba uznawani za silniejszych. A więc istnieje przyzwolenie by ten słabszy (wierzący) przygadywał ateiście. Natomiast ateista nie może przygadać wierzącemu, bo wtedy zrani jego delikatne uczucia.
Wierzący jest dlatego słabszy od ateisty, bo potrzebuje oparcia w postaci Boga.

Nie bardzo widzę podstawy, abyś zasadnie mógł coś takiego twierdzić o każdym wierzącym. Bo nawet jeśli jakąś formę oparcia w Bogu upatruje, to powstaje pytanie: czy używa tego oparcia np. w sporze z ateistą?
Póki co, Bóg nie daje wsparcia swoim wyznawcom w sposób, który byłby wyrazisty, który dałby szansę na przewidzenie, kto wygra w sporze, czy innej postaci starcia. Jeśli dochodzi do konfrontacji ateisty z teistą, to szanse wyglądają na równe. To, na ile wierzący owej pomocy "upatruje" nie daje się przełożyć na to, co się dzieje.
Ja z resztą uważam, ze Bóg może wręcz wymagać od swoich wyznawców więcej! :shock: Bóg chrześcijański nie tylko stawia bardzo ciężkie warunki w stylu kochania nieprzyjaciół, nadstawiania drugiego policzka, czy bycia ubogim w duchu, ale (być może) w większości przypadków powie swojemu wyznawcy: radź sobie sam, bo w ten sposób wykażesz swoją wartość! Nie dostaniesz mojej pomocy na każde żądanie, bo to byłoby ze szkodą dla ciebie, uniemożliwiłoby ci wzrastanie duchowe.
Przynajmniej ja wierzę, że tak sprawy się mają - że Bóg raczej stawia swoim wierzącym wymagania, niż ułatwia im życie. Ale wierzę też, że jest to z korzyścią (rozumianą jednak nie w sposób bezpośredni, utylitarny, a na płaszczyźnie duchowej) dla człowieka, który jest zmuszony okazać swoją wartość.
Z drugiej strony trochę racji bym Ci przyznał.
Jest taka grupa wierzących, w mojej ocenie ludzi słabych mentalnie, duchowo, którzy oczekują dla siebie lepszych warunków. Z takimi wierzącymi trzeba postępować "jak z jajkiem", specjalnie troszczyć się o ich delikatne uczucia religijne, o to, że poczują się obrażeni, albo że trudniejsze pytania mogą naruszyć ich słabą konstrukcję światopoglądową.
Ja jednak uważam chrześcijaństwo za religię mocy.
Jest to inna moc, niż ta której tak żądają naziole, czy jakieś grupy osiłków, typu "white power" pragnących wyżywać się biciu kogoś tam, czy narzucaniu słabszym swoich upodobań, czy roszczeń. Moc chrześcijanina jest mocą ducha, czyli składającą się z
- samowiedzy - znajomości siebie, swoich emocji, zdolności do panowania nad złymi odruchami
- rozumienia sensu życia, zrozumienia do czego naprawdę w życiu warto dążyć
- POGODZENIA SIĘ WEWNĘTRZNEGO na głębokich poziomach intelektu, emocji, ducha.
Moc chrześcijanina jest MOCĄ OSOBOWEJ KOMPLETNOŚCI.
Porównując moc chrześcijanina z mocą osiłka, głoszącego white power, dyszącego chęcią walki z każdym kto się nawinie, aby wykazać tak swoją dominację, mielibyśmy
osiłek ma NARZUCONY MU BIOLOGIĄ cel, którym jest dążenie do dominacji i praktycznie niewiele ponad to, Osiłek nie wie, po co robi to, co robi, dlaczego pragnie to, co pragnie, On by chętnie komuś przypierdolił, bo tak ma zapisane w genach, a to te geny osiłkiem rządzą, a nie jego rozum. Czyli - w rozumie - osiłek jest karzełkiem, jest nikim.
Chrześcijanin narodzony z ducha, wie do czego zmierza, ma swoje emocje poukładane, nie musi aspirować do żadnych - czy to narzuconych biologią, czy kulturą - ról społecznych. Co prawda on MOŻE do jakichś tam ról aspirować, ale nie musi, bo ma szersze rozumienie spraw.

Co prawda on MOŻE do jakichś tam ról aspirować, ale nie musi, bo ma szersze rozumienie spraw.[/quote]

Reasumując Michał jesteś silny.
Ale co z innymi apologetami, którzy jednak mają potrzebę atakowania. Często nie fair.

Oraz poniżających. Przez nazywanie anbo anbusiem.
Dopisywanie do mat ołek
Nie uważam tych ludzi za idealnych. Niektórzy zwłaszcza szary obywatel piszą fetor..zamiast fedor.

Ja kiedyś pod wpływem emocji chyba też coś takiego zrobiłam.

Czy uważasz, że od chrześcijan powinniśmy wymagać więcej.

Ja kiedyś tak myślałam.

Dziś sądzę, że należy od nich wymagać mniej.
Nie wybierali sobie religii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:05, 06 Paź 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja jednak uważam chrześcijaństwo za religię mocy.

Gdy ktoś potrzebuje moc ściągnąć z zewnątrz (tu z chrześcijaństwa), to znaczy że jej nie ma w sobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:30, 06 Paź 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ja jednak uważam chrześcijaństwo za religię mocy.

Gdy ktoś potrzebuje moc ściągnąć z zewnątrz (tu z chrześcijaństwa), to znaczy że jej nie ma w sobie.

Tak to jest. Na start nie mamy w sobie (wystarczającej) mocy. Dopiero ją budujemy, dopiero doświadczenia życia, powiązane z myśleniem, z niezliczoną ilością prób, dopasowań, zmagania się z pytaniami w stylu "co jest tym prawdziwym celem, który rzeczywiście pragnę realizować w moim życiu?" zaczynają w nas konstruować tę "fabrykę mocy". Chrześcijaństwo jednak samo w sobie nie tyle daje okazję do "ściągania" z niego mocy, co stwarza warunki do uniknięcia najbardziej typowych błędów w owej konstrukcji, daje impuls do poszukiwań, które będą owocne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:16, 06 Paź 2021    Temat postu:

Najwięcej mocy daje zło. Dlatego ludzie słabi poszukują oparcia w demonach.
Na przykład w mrocznej muzyce.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 19:18, 06 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:19, 06 Paź 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Najwięcej mocy daje zło. Dlatego ludzie słabi poszukują oparcia w demonach.
Na przykład w mrocznej muzyce.

Zło daje moc pozorną, moc na krótką metę. To jest moc, która za chwilę obróci się przeciw temu, który jej używa.
Jest moc innego rodzaju - moc oparta o KOMPLEKSOWY OBRAZ RZECZY. Ta moc jest o wiele trudniejsza od tej mocy oparcia się na burzliwych emocjach i nie patrzeniu na nic, z wyjątkiem "ja teraz bardzo tego chcę!". Moc dobra, to moc, która jest długofalowa, która ostatecznie więcej buduje niż zniszczy, albo zbuduje raczej coś cennego, trwałego, a nie coś, co za chwilę będzie tylko przeszkadzało nam w życiu.
Na tym właśnie polega dobro, że ono nie poświęca rzeczy ważnych, choć aktualnie nie będących na pierwszym planie, w imię szybkiego zaspokojenia jakiejś tam emocji czy chciejstwa. Ale to tylko na dobru można budować prawdziwą. nieulatniającą się po niedługim czasie satysfakcję i szczęście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Netlis




Dołączył: 18 Maj 2020
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:30, 08 Paź 2021    Temat postu: Re: Drapieżnicy i ofiary losu, czyli świat według lewaka

towarzyski.pelikan napisał:
Pomysł na temat zrodził się na kanwie dyskusji na temat pizdowatości Jezusa. Otóż zauważyłam, że osoby o lewicowych poglądach mają tendencję do tego, by z Jezusa robić pizdę, tzn. budować wyobrażenie Jezusa jako mięczaka, ofiary losu, takiego kozła klasowego, którym wszyscy pomiatają, plują po twarzy, a on się daje jak ostatnia cipa i jeszcze mu się wydaje, że to go czyni szlachetnym.


Słowem "pizda", spętani złą wolą ludzie, określają ludzi bojaźliwych.

"Ofiara" - ofiarą się nie jest jako tako. Ofiarą się jest względem aktu przestępczego, zabójstwa lub aktu bycia złożonym w ofierze.

Tak więc przedstawienie tego terminu jako synonimu bojaźliwość już na starcie zaciemnienia dyskusję. Nie należy też tego słowa przedstawić jako antonimu słowa drapieżnik.

Weźmy takie zdanie jako tego przykład: "lamparty czasami padają ofiarą kłusowników lub innych drapieżników.".

Drapieżnik" to pewna kategoria zwierzęcia, natomiast "ofiara" to pewna kategoria relacji względem, a nie kategoria zwierzęcia, które drapieżnikiem nie jest.


Cytat:

I dokonałam właśnie genialnego odkrycia, mianowicie zauważyłam, że u podstaw tego przekonania leży światopogląd darwinistyczny, tzn. lewak wierzy, że ten nasz ludzki świat można sprowadzić do walki między drapieżnikami a ofiarami, co jest spójne z lewackim ateizmem, który człowieka sprowadza do zwierzęcia.



Wiara w ewolucję i ateizm nie oznacza:

1. Sprowadzania bogactwa relacji występujących w świecie zwierząt do relacji drapieżnika i ofiary.

2. Przekładania relacji występujących w świecie zwierząt na relacje międzyludzkie.


Jezus wg Biblii:

1. Nie był drapieżnikiem.

2. Stał się ofiarą złożoną za grzechy świata.

3. To, że stał się ofiarą nie oznacza, że był bojaźliwy.

4. Był człowiekiem dalekim od przemocy.


Ostatnio zmieniony przez Netlis dnia Pią 23:42, 08 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:50, 09 Paź 2021    Temat postu:

Czyli zamiast drapieżca mogłoby być tu słowo oprawca lub lepiej barbarzyńca.
Co zupełnie zmienia sens całego wywodu.

Że prawak to cacy a lewak to be.😉🙂


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 2:00, 09 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Netlis




Dołączył: 18 Maj 2020
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:31, 09 Paź 2021    Temat postu:

Powiedziałbym raczej, że wywód nie ma wogóle sensu bo opiera się na błędnym użyciu pojęć, a oprócz tego błędne wnioski służą jako przesłanki do dalszych wniosków.

Takie "czyli" wyłania się z tego co napisałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:15, 09 Paź 2021    Temat postu:

Netlis napisał:
Powiedziałbym raczej, że wywód nie ma wogóle sensu bo opiera się na błędnym użyciu pojęć, a oprócz tego błędne wnioski służą jako przesłanki do dalszych wniosków.

Takie "czyli" wyłania się z tego co napisałem.


Myślę, ze bez dwoch zdań.

Temat jest w ogóle znacznie głębszy. Pelikan jednak chodziło o zdyskredytowanie lewaka jako takiego.
Natomiast lewak przypomniał sobie:

[link widoczny dla zalogowanych]


Grupa wmawia sobie bowiem, że ofiara ta ponosi winę za nieszczęście lub zagrożenie, które doprowadziło do kryzysu, dezintegracji grupy


Chrześcijaństwo również zaczęło się od zbiorowego mordu dokonanego na Jezusie Chrystusie w okresie ogromnych niepokojów społecznych i poczucia zagrożenia. Dla Girarda najbardziej niezbitym dowodem, że chodziło o mechanizm kozła ofiarnego jest zdanie Kajfasza: Lepiej zabić jednego, niż żeby wszyscy zginęli.

Różnica jednak polega na tym, że – zdaniem Girarda – inne religie i ich mity założycielskie są opowiedziane z punktu widzenia zabójców i wina kozła ofiarnego nie jest w nich podawana w wątpliwość. Ewangelie natomiast nie uwieczniają mechanizmu, tylko go demaskują: są napisane niejako ze strony ofiary, której brak winy jest podkreślany ustawicznie. Jego analiza wykazuje, że jest to podstawowa treść tych utworów. Dla Girarda jest to wyjaśnienie, dlaczego w cywilizacji Zachodu jako pierwszej mechanizm kozła ofiarnego został uznany za etycznie niedopuszczalny.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 5:47, 09 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin