Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:10, 17 Lis 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Twierdzisz, że kiedykolwiek sprzeciwienie się naukom Kościoła było niemożliwe?

Tak, w czasach Galileusza, Bruna, Husa czy Łyszczyńskiego.

A mnie się wydawało, że ci panowie się Kościołowi sprzeciwili.

Użyłaś poprawnego czasownika, "sprzeciwili się", a nie "sprzeciwiali się". Czyli tylko raz, a później już nie mogli.

A przecież tego dotyczyła rozmowa:
TP: Twierdzisz, że kiedykolwiek sprzeciwienie się naukom Kościoła było niemożliwe?
bS: Tak, w czasach Galileusza, Bruna, Husa czy Łyszczyńskiego.

To tak jakby powiedzieć, że gwałcić można, wystarczy złapać ofiarę.

Próbujesz sprowadzić do absurdu bardzo ważną myśl - że prawa do sprzeciwu nikt nikomu odebrać nie może. Ty kiedyś sam przywołałeś tę myśl w brzmieniu "prawdziwie wolny człowiek jest wolny i w więzieniu" czy jakoś tak.

Trudno mówić o wolności, gdy zostało się uśmierconym.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Natomiast samo twoje postawienie kwestii w ten sposób, wzbudza u mnie obawy o twe poglądy na temat moralności.

A czemu to?

Bo to poważna sprawa, gdy ludzi torturuje się i zabija za poglądy. A Ty zadajesz niemądre pytania.

A ja nigdzie nie pisałam, że to niepoważna sprawa. Choć z samym karaniem za poglądy, to propagowanie szkodliwych poglądów bardzo często może w skutkach być znacznie gorsze niż pojedyncze złe czyny.

Nie sugerowałem, że pisałaś. Tylko piszę o tym, jak traktujesz sprawę.

Nie ma poglądów za które należy się śmierć.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Że wiara promowana przez Kościół jest hamulcem rozwoju człowieka.

A zdaniem Kościoła pomocą w tym rozwoju. Jak widzisz, wspólnota Billy'ego Meiera działa zgodnie z własnymi założeniami (Wiara hamuje rozwój, więc należy ją wyplenić), podobnie jak KRK (wiara pomaga w rozwoju człowieka, więc trzeba ją krzewić).

W którymś przypadku, nie są to tylko własne założenia, a poprawne podejście.

I co wg Ciebie ma moc rozstrzygającą, które jest poprawne?

Rozum, czyli brak wiary.

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Nie wiem czy polski mesjanizm jest czymś o wiele lepszym, bo z prawdą również nie ma nic wspólnego

Polski mesjanizm nie opiera się na wyższości rasowej Polaków względem innych narodów tylko na martyrologii. Nie idzie w parze z negacją wartości uniwersalnych/wyższych, a jednie przypisuje Polakom szczególną (ofiarną) rolę w dziejach świata.

Te wartości wyższe, to w większości taki sam kit jak i mesjanizm i wcale nie są one uniwersalne. Miłość bliźniego niezależnie od narodu (tak jak u Samarytanina) jest wartością rzeczywiście uniwersalną.

Tak? Nie wiem, w którym świecie, bo w moim matka swoje dziecko kocha bardziej niż cudze.

Istnieją matki, które wychowują nie swoje dzieci wspólnie ze swymi i nie wyróżniają własnych ponad te inne. Co uważam za słuszne podejście.

Akurat nie miałam na myśli własnych (biologicznie) dzieci, tylko własne w sensie te, które się wychowuje. Nie znam zdrowej na rozumie matki, która by kochała bardziej dziecko innej kobiety z drugiego końca świata niż własne, albo która by kochała je po równo. Strzeż nasz Boże przed takimi "matkami"…

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
A naród to taka większa rodzina.

Jakoś nie czuję sympatii rodzinnej do narodowców.

Twierdzisz, że naród składa się z samych narodowców?

Niczego takiego nie sugerowałem. A osobiście nie cenię bardziej osoby mojej narodowości czy rasy od nie mojej.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Uniwersalny to jest porządek miłości "ordo caritatis". Twoja "uniwersalna miłość" po równo wobec każdego człowieka jest pobożnym życzeniem, w dodatku szkodliwym.

Nie interesują mnie doktryny religijne, poszukuję porządku iście uniwersalnego.

Ordo caritatis jest porządkiem uniwersalnym. Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Jeżeli uważasz miłość bliźniego za podejście szkodliwe, to bądź sobie egoistką.

Nie uważam, żeby miłość bliźniego było podejściem szkodliwym. Podejściem szkodliwym jest natomiast chęć zastąpienia uniwersalnego porządku miłości jakąś pseudomiłością bliźniego. Jestem przekonana, że ktoś kto nie potrafi swoją miłością "wywyższyć" np. własnego dziecka względem zupełnie obcego człowieka nie kocha ani jednego ani drugiego. Jedyne co robi, to upaja się abstrakcyjną ideą uniwersalnej miłości.

Jak już pisałem, jedno drugiemu nie przeszkadza. To są różne rodzaje miłości, dlatego nie należy ich porównywać.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Własność prywatna nie jest dobrem wspólnym, tylko dobrem dla majętnych. Szczoteczki do zębów i butów nikt nikomu w socjalizmie nie zabiera, a natura należy do wszystkich.

W praktyce do Partii zarządzającej nią w im. wszystkich.

Tylko że jestem przeciwnikiem systemu partyjnego i dlatego proponowałem indywidualnych liderów.

Jednocześnie oczekujesz, że ci liderzy będą mówić jednym głosem, a czym to w praktyce jest jeśli nie Partią?

Dobrze by było, gdyby doszli do konsensusu. Ale ostatecznie można w referendum uwzględnić rożne warianty.

Jeśli preferowaną opcją jest konsensus, to siłą rzeczy jest nią i jednopartyjność.

W taki razie Prawda jest również pojęciem partyjnym.

Nie ma takiego wynikania.

Tam nie ma, gdzie nie ma też zrozumienia.

To wykaż to wynikanie.

Celem najmądrzejszych osób jest znalezienie najlepszego rozwiązania, czyli w pewnym sensie jest to poszukiwanie prawdy przy danym zagadnieniu, dlatego zgodne dojście do tej prawdy nie jest żadną opinią partyjną.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Twierdzisz, że podział na narody uniemożliwia współpracę międzynarodową?

Na pewnym etapie - tak.

Czemu?

Przeszkadza, gdy ludzie myślą, że ich nacja jest ważniejsza od innych.

Co rozumiesz przez uważanie swojej nacji za ważniejszą od innych, tzn. jak to się przejawia?

Wiarą, że jest się specjalnym narodem, wręcz wybranym. Co może prowadzić do braku szacunku wobec innych narodów.

Nacjonalizm nie musi się wiązać z poczuciem bycia obiektywnie specjalnym/wybranym narodem. A w jednej z definicji, do której sama się przychylam, nacjonalizm oznacza pogląd, wedle którego każdy naród ma prawo do własnego państwa, a tym samym realizowania swojego narodowego interesu, co jest wyrazem szacunku.

To co definiujesz, nie jest nacjonalizmem. Przyznawanie równej wartości innym narodom jest wręcz antynacjonalizmem.

Mówisz tak, bo zamiast zgłębić temat, łyknąłeś przekaz propagandowy. Poczytaj sobie publicystykę o tematyce nacjonalistycznej, to się zdziwisz. To co opisujesz to nie nacjonalizm, tylko imperializm - przeciwieństwo nacjonalizmu.

Wywyższanie się narodowe może mieć rożne cechy, nie obowiązkowo zawsze chodzi o budowę imperium.

Imperializm w szerszym znaczeniu oddaje nie tyle chęć budowania jakiegoś materialnego imperium, co chęć całkowitego pozbycia się konkurencji, opanowania sobą całego świata i zauważ, że postawa typu "mój naród jest najważniejszy, należą mu się przywileje" prowadzi konsekwentnie do tak rozumianego imperializmu. Imperialista dąży eliminacji innych narodów, a nacjonalista do utrzymania państw narodowych. Ich cele są dokładne odwrotne.

Istnieją małe narody, które wcale nie pragną mieć imperium, tylko żyć w zgodzie z innymi. Nie jest to podejście nacjonalistyczne również.

To tylko zbieg okoliczności, że jest się przedstawicielem danego narodu, w innym życiu, to może być inny naród, nawet ten którego się nienawidziło.

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Z innej strony, gdy ludziom nie wciska się na siłę edukacji narodowej, to mają więcej czasu na edukację globalną.

Co masz na myśli przez edukację narodową i edukację globalną?

Wpajanie wartości narodowych vs edukacja pozostałych rzeczy nie związanych z narodem.

W jaki sposób są wpajane wartości narodowe, i jakie to wartości?

Zdaje się, że wiesz o tym lepiej ode mnie.

Chcę poznać Twoje zdanie, wszak Ty taką tezą tezę wysuwasz.

Nie sądzę, że warto żebym o tym pisał, skoro dobrze znasz temat.

Mam nikłe pojęcie o tym, jak to edukacja została zdominowana wpajaniem narodowych wartości, więc masz niepowtarzalną szansę mnie w tym temacie oświecić.

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Poza tym ciekawe, że nie widzisz w tym zagrożenia dla współpracy, że jedne języki czy tradycje będą uważane za ważniejsze niż inne.

Ostatecznie ma pozostać w powszechnym użyciu tylko jeden język na planecie, ten najlepszy, a może nawet to będzie nowo stworzony język.

Brzmi jak Wieża Babel.

Widać, że bajki religijne mają na Ciebie znaczny wpływ.

Szkoda, że nie mają wpływu na Ciebie, bo tracisz szansę na pozbycie się wiary w bajkę o socjalistycznej utopii.

Jest wielu takich, co łączą socjalizm z doktryną chrześcijańską, więc nie ma tu gwarancji.

A czemu Ty nie łączysz?

To nie z powodu socjalizmu, tylko z powodu chrześcijaństwa, które uważam za bujdę.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Czyli powyższy problem pozostaje nierozwiązany. Socjalizm upadnie i jeszcze 100 razy a Ty za każdym razem będziesz mógł to skwitować stwierdzeniem, że "to tylko niewłaściwi ludzie".

Jeżeli będzie taka przyczyna, to i owszem tak skwituję.

A jeśli przyczyna będzie inna, to skąd będziesz o tym wiedział?

Z obserwacji.

A w jaki sposób zaobserwowałbyś fakt, że właściwi ludzie nie istnieją?

Poprzez analizę działań, które podjęli w celu wprowadzenia socjalizmu.

A co musiało sie stać, żebyś uznał, że dalsze analizowanie nie ma sensu, bo uznałabyś, że człowiek z natury nie jest właściwy w tym celu?

Chcesz zapytać, kiedy uznałbym, że człowiek musi być egoistą i nie podążać drogą braterstwa?

Wystarczy skromne uznanie, że każdy człowiek ma skłonność do zła i tym łatwiej jej ulega im wyżej w hierarchii społecznej się znajduje.

Człowiek może zajmować się samorozwojem i wyzbywać się wszelkiego zła.

Czy na mocy tego przekonania jesteś w stanie zagwarantować, że dany człowiek nigdy nie zrobi nic złego?

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

To może inaczej, ludzie są na dobrej drodze by zniszczyć planetę, a prawdopodobnie w tym tysiącleciu nie osiągną jeszcze możliwości podróży międzygwiezdnych, by udać się na inną godną planetę. Poza tym, to barbarzyńska praktyka zniszczyć swój "dom" i szukać następnego, by go znowu zniszczyć.

Każdy dom z natury rzeczy jest eksploatowany. Eksploatacja nie oznacza jednak jeszcze niszczenia. A już wariactwem jest pozbywanie się domowników, żeby uniknąć eksploatacji domu. Wszak dom jest dla ludzi i to im ma służyć, a nie na odwrót.

To może zaprosić do własnego domu/mieszkania tak ze 100 osób (może uchodźców) i sprawdzić jak będzie się żyło.

Ziemia w przeciwieństwie do domu nie jest niczyją własnością prywatną. A ci depopulatorzy są najwyraźniej innego zdania..

Podobnie i dom.

Dom nie jest własnością prywatną?

Zgodziłem się z Tobą, że ziemia nie jest niczyją własnością i dodałem, że dom również nie jest. Czyli z podwójnego zaprzeczenia wynika, że uznaję (obecnie) dom również jako własność prywatną.

Dom nie powinien być własnością prywatną?

Według mnie powinien być dzierżawiony wraz z ziemią do końca życia.

A od kogo, że tak nieśmiało zapytam?

Od społeczeństwa.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Ale faktem jest, że człowiek nie stworzył Ziemi, która istnieje o wiele dawniej niż on sam, czy rzeczywiście jest ona jego własnością?

Nie jest własnością, ale Bóg oddał ją człowiekowi w dzierżawę.

U gnostyków to ten Zły stworzył Ziemię, któż ma rację?

Światopogląd gnostycki nie trzyma się kupy i jest czystym fideizmem.

Zapewne gnostyk tak powiedziałby o katolicyzmie.

Powiedzieć sobie może, ale nie umiałby tego racjonalnie uargumentować.

Ty również swej wiary nie uargumentujesz, gdyż jest tylko wiarą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:47, 17 Lis 2023    Temat postu:

Czy rozważacie sposób innego cytowania?

Wachlarze są dobre w lecie.

Można jakoś bardziej wybiórczo cytować?

Powtarzanie ścian tekstu nie zachęca do dyskusji. To tak gdyby na panelu dyskusyjnym prowadzący przed zadaniem każdego pytania przedstawiał poglądy dawców tematu. Zakładam, że każdy je powinien przeczytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:55, 21 Lis 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Twierdzisz, że kiedykolwiek sprzeciwienie się naukom Kościoła było niemożliwe?

Tak, w czasach Galileusza, Bruna, Husa czy Łyszczyńskiego.

A mnie się wydawało, że ci panowie się Kościołowi sprzeciwili.

Użyłaś poprawnego czasownika, "sprzeciwili się", a nie "sprzeciwiali się". Czyli tylko raz, a później już nie mogli.

A przecież tego dotyczyła rozmowa:
TP: Twierdzisz, że kiedykolwiek sprzeciwienie się naukom Kościoła było niemożliwe?
bS: Tak, w czasach Galileusza, Bruna, Husa czy Łyszczyńskiego.

To tak jakby powiedzieć, że gwałcić można, wystarczy złapać ofiarę.

Próbujesz sprowadzić do absurdu bardzo ważną myśl - że prawa do sprzeciwu nikt nikomu odebrać nie może. Ty kiedyś sam przywołałeś tę myśl w brzmieniu "prawdziwie wolny człowiek jest wolny i w więzieniu" czy jakoś tak.

Trudno mówić o wolności, gdy zostało się uśmierconym.

Wolność jest przed uśmierceniem.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Że wiara promowana przez Kościół jest hamulcem rozwoju człowieka.

A zdaniem Kościoła pomocą w tym rozwoju. Jak widzisz, wspólnota Billy'ego Meiera działa zgodnie z własnymi założeniami (Wiara hamuje rozwój, więc należy ją wyplenić), podobnie jak KRK (wiara pomaga w rozwoju człowieka, więc trzeba ją krzewić).

W którymś przypadku, nie są to tylko własne założenia, a poprawne podejście.

I co wg Ciebie ma moc rozstrzygającą, które jest poprawne?

Rozum, czyli brak wiary.

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Nie wiem czy polski mesjanizm jest czymś o wiele lepszym, bo z prawdą również nie ma nic wspólnego

Polski mesjanizm nie opiera się na wyższości rasowej Polaków względem innych narodów tylko na martyrologii. Nie idzie w parze z negacją wartości uniwersalnych/wyższych, a jednie przypisuje Polakom szczególną (ofiarną) rolę w dziejach świata.

Te wartości wyższe, to w większości taki sam kit jak i mesjanizm i wcale nie są one uniwersalne. Miłość bliźniego niezależnie od narodu (tak jak u Samarytanina) jest wartością rzeczywiście uniwersalną.

Tak? Nie wiem, w którym świecie, bo w moim matka swoje dziecko kocha bardziej niż cudze.

Istnieją matki, które wychowują nie swoje dzieci wspólnie ze swymi i nie wyróżniają własnych ponad te inne. Co uważam za słuszne podejście.

Akurat nie miałam na myśli własnych (biologicznie) dzieci, tylko własne w sensie te, które się wychowuje. Nie znam zdrowej na rozumie matki, która by kochała bardziej dziecko innej kobiety z drugiego końca świata niż własne, albo która by kochała je po równo. Strzeż nasz Boże przed takimi "matkami"…

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
A naród to taka większa rodzina.

Jakoś nie czuję sympatii rodzinnej do narodowców.

Twierdzisz, że naród składa się z samych narodowców?

Niczego takiego nie sugerowałem. A osobiście nie cenię bardziej osoby mojej narodowości czy rasy od nie mojej.

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Uniwersalny to jest porządek miłości "ordo caritatis". Twoja "uniwersalna miłość" po równo wobec każdego człowieka jest pobożnym życzeniem, w dodatku szkodliwym.

Nie interesują mnie doktryny religijne, poszukuję porządku iście uniwersalnego.

Ordo caritatis jest porządkiem uniwersalnym. Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Własność prywatna nie jest dobrem wspólnym, tylko dobrem dla majętnych. Szczoteczki do zębów i butów nikt nikomu w socjalizmie nie zabiera, a natura należy do wszystkich.

W praktyce do Partii zarządzającej nią w im. wszystkich.

Tylko że jestem przeciwnikiem systemu partyjnego i dlatego proponowałem indywidualnych liderów.

Jednocześnie oczekujesz, że ci liderzy będą mówić jednym głosem, a czym to w praktyce jest jeśli nie Partią?

Dobrze by było, gdyby doszli do konsensusu. Ale ostatecznie można w referendum uwzględnić rożne warianty.

Jeśli preferowaną opcją jest konsensus, to siłą rzeczy jest nią i jednopartyjność.

W taki razie Prawda jest również pojęciem partyjnym.

Nie ma takiego wynikania.

Tam nie ma, gdzie nie ma też zrozumienia.

To wykaż to wynikanie.

Celem najmądrzejszych osób jest znalezienie najlepszego rozwiązania, czyli w pewnym sensie jest to poszukiwanie prawdy przy danym zagadnieniu, dlatego zgodne dojście do tej prawdy nie jest żadną opinią partyjną.

Cytat:
Partia polityczna inaczej stronnictwo („partia” od łac. pars, część) – dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu.

Dlaczego program polityczny partii nie może być propozycją najlepszego (zgodnego z prawdą) rozwiązania?

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Twierdzisz, że podział na narody uniemożliwia współpracę międzynarodową?

Na pewnym etapie - tak.

Czemu?

Przeszkadza, gdy ludzie myślą, że ich nacja jest ważniejsza od innych.

Co rozumiesz przez uważanie swojej nacji za ważniejszą od innych, tzn. jak to się przejawia?

Wiarą, że jest się specjalnym narodem, wręcz wybranym. Co może prowadzić do braku szacunku wobec innych narodów.

Nacjonalizm nie musi się wiązać z poczuciem bycia obiektywnie specjalnym/wybranym narodem. A w jednej z definicji, do której sama się przychylam, nacjonalizm oznacza pogląd, wedle którego każdy naród ma prawo do własnego państwa, a tym samym realizowania swojego narodowego interesu, co jest wyrazem szacunku.

To co definiujesz, nie jest nacjonalizmem. Przyznawanie równej wartości innym narodom jest wręcz antynacjonalizmem.

Mówisz tak, bo zamiast zgłębić temat, łyknąłeś przekaz propagandowy. Poczytaj sobie publicystykę o tematyce nacjonalistycznej, to się zdziwisz. To co opisujesz to nie nacjonalizm, tylko imperializm - przeciwieństwo nacjonalizmu.

Wywyższanie się narodowe może mieć rożne cechy, nie obowiązkowo zawsze chodzi o budowę imperium.

Imperializm w szerszym znaczeniu oddaje nie tyle chęć budowania jakiegoś materialnego imperium, co chęć całkowitego pozbycia się konkurencji, opanowania sobą całego świata i zauważ, że postawa typu "mój naród jest najważniejszy, należą mu się przywileje" prowadzi konsekwentnie do tak rozumianego imperializmu. Imperialista dąży eliminacji innych narodów, a nacjonalista do utrzymania państw narodowych. Ich cele są dokładne odwrotne.

Istnieją małe narody, które wcale nie pragną mieć imperium, tylko żyć w zgodzie z innymi. Nie jest to podejście nacjonalistyczne również.
(...)
Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.
Cytat:
To tylko zbieg okoliczności, że jest się przedstawicielem danego narodu, w innym życiu, to może być inny naród, nawet ten którego się nienawidziło.

Dla wyznawcy reinkarnacji narodowość jest przypadłością którą w żaden sposób nie definiuje danego człowieka. Dla wyznawcy niepowtarzalności ludzkiego życia narodowość jest cechą tożsamościową, a więc czymś co definiuje daną osobę. Wedle mojego światopoglądu ja nie mogę być przedstawicielem żadnego innego narodu. Kimkolwiek byłaby ta osoba, to nie byłabym już ja.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Z innej strony, gdy ludziom nie wciska się na siłę edukacji narodowej, to mają więcej czasu na edukację globalną.

Co masz na myśli przez edukację narodową i edukację globalną?

Wpajanie wartości narodowych vs edukacja pozostałych rzeczy nie związanych z narodem.

W jaki sposób są wpajane wartości narodowe, i jakie to wartości?

Zdaje się, że wiesz o tym lepiej ode mnie.

Chcę poznać Twoje zdanie, wszak Ty taką tezą tezę wysuwasz.

Nie sądzę, że warto żebym o tym pisał, skoro dobrze znasz temat.

Mam nikłe pojęcie o tym, jak to edukacja została zdominowana wpajaniem narodowych wartości, więc masz niepowtarzalną szansę mnie w tym temacie oświecić.

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Czyli powyższy problem pozostaje nierozwiązany. Socjalizm upadnie i jeszcze 100 razy a Ty za każdym razem będziesz mógł to skwitować stwierdzeniem, że "to tylko niewłaściwi ludzie".

Jeżeli będzie taka przyczyna, to i owszem tak skwituję.

A jeśli przyczyna będzie inna, to skąd będziesz o tym wiedział?

Z obserwacji.

A w jaki sposób zaobserwowałbyś fakt, że właściwi ludzie nie istnieją?

Poprzez analizę działań, które podjęli w celu wprowadzenia socjalizmu.

A co musiało sie stać, żebyś uznał, że dalsze analizowanie nie ma sensu, bo uznałabyś, że człowiek z natury nie jest właściwy w tym celu?

Chcesz zapytać, kiedy uznałbym, że człowiek musi być egoistą i nie podążać drogą braterstwa?

Wystarczy skromne uznanie, że każdy człowiek ma skłonność do zła i tym łatwiej jej ulega im wyżej w hierarchii społecznej się znajduje.

Człowiek może zajmować się samorozwojem i wyzbywać się wszelkiego zła.

Czy na mocy tego przekonania jesteś w stanie zagwarantować, że dany człowiek nigdy nie zrobi nic złego?

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

To może inaczej, ludzie są na dobrej drodze by zniszczyć planetę, a prawdopodobnie w tym tysiącleciu nie osiągną jeszcze możliwości podróży międzygwiezdnych, by udać się na inną godną planetę. Poza tym, to barbarzyńska praktyka zniszczyć swój "dom" i szukać następnego, by go znowu zniszczyć.

Każdy dom z natury rzeczy jest eksploatowany. Eksploatacja nie oznacza jednak jeszcze niszczenia. A już wariactwem jest pozbywanie się domowników, żeby uniknąć eksploatacji domu. Wszak dom jest dla ludzi i to im ma służyć, a nie na odwrót.

To może zaprosić do własnego domu/mieszkania tak ze 100 osób (może uchodźców) i sprawdzić jak będzie się żyło.

Ziemia w przeciwieństwie do domu nie jest niczyją własnością prywatną. A ci depopulatorzy są najwyraźniej innego zdania..

Podobnie i dom.

Dom nie jest własnością prywatną?

Zgodziłem się z Tobą, że ziemia nie jest niczyją własnością i dodałem, że dom również nie jest. Czyli z podwójnego zaprzeczenia wynika, że uznaję (obecnie) dom również jako własność prywatną.

Dom nie powinien być własnością prywatną?

Według mnie powinien być dzierżawiony wraz z ziemią do końca życia.

A od kogo, że tak nieśmiało zapytam?

Od społeczeństwa.

Tzn. kogo konkretnie? Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Ale faktem jest, że człowiek nie stworzył Ziemi, która istnieje o wiele dawniej niż on sam, czy rzeczywiście jest ona jego własnością?

Nie jest własnością, ale Bóg oddał ją człowiekowi w dzierżawę.

U gnostyków to ten Zły stworzył Ziemię, któż ma rację?

Światopogląd gnostycki nie trzyma się kupy i jest czystym fideizmem.

Zapewne gnostyk tak powiedziałby o katolicyzmie.

Powiedzieć sobie może, ale nie umiałby tego racjonalnie uargumentować.

Ty również swej wiary nie uargumentujesz, gdyż jest tylko wiarą.

Niezależnie od wiary, światopogląd można oceniać np. pod kątem spójności wewnętrznej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:43, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Trudno mówić o wolności, gdy zostało się uśmierconym.

Wolność jest przed uśmierceniem.

Tylko niezbyt długo trwającą.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Celem najmądrzejszych osób jest znalezienie najlepszego rozwiązania, czyli w pewnym sensie jest to poszukiwanie prawdy przy danym zagadnieniu, dlatego zgodne dojście do tej prawdy nie jest żadną opinią partyjną.

Cytat:
Partia polityczna inaczej stronnictwo („partia” od łac. pars, część) – dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu.

Dlaczego program polityczny partii nie może być propozycją najlepszego (zgodnego z prawdą) rozwiązania?

Bo partyjność to z definicji stronniczość (od stronnictwa), więc partia będzie zamknięta na krytykę, a gdyby się na nią otwarła, to musiałaby zrezygnować ze swoich fundamentalnych założeń, przez co przestała by istnieć. Można oczywiście próbować sobie wyobrazić partię, która z definicji poszukuje prawdy, ale wtedy nie ma sensu posługiwanie się partyjnością, bo prawda jest rzeczą uniwersalną i jest przeznaczona dla wszystkich.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
To tylko zbieg okoliczności, że jest się przedstawicielem danego narodu, w innym życiu, to może być inny naród, nawet ten którego się nienawidziło.

Dla wyznawcy reinkarnacji narodowość jest przypadłością którą w żaden sposób nie definiuje danego człowieka. Dla wyznawcy niepowtarzalności ludzkiego życia narodowość jest cechą tożsamościową, a więc czymś co definiuje daną osobę. Wedle mojego światopoglądu ja nie mogę być przedstawicielem żadnego innego narodu. Kimkolwiek byłaby ta osoba, to nie byłabym już ja.

A w raju chrześcijańskim również będzie podział na narody?

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Dom nie powinien być własnością prywatną?

Według mnie powinien być dzierżawiony wraz z ziemią do końca życia.

A od kogo, że tak nieśmiało zapytam?

Od społeczeństwa.

Tzn. kogo konkretnie?

Społeczeństwo to społeczeństwo, nikt konkretny. A sprawę załatwi jakiś urzędnik.

towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Światopogląd gnostycki nie trzyma się kupy i jest czystym fideizmem.

Zapewne gnostyk tak powiedziałby o katolicyzmie.

Powiedzieć sobie może, ale nie umiałby tego racjonalnie uargumentować.

Ty również swej wiary nie uargumentujesz, gdyż jest tylko wiarą.

Niezależnie od wiary, światopogląd można oceniać np. pod kątem spójności wewnętrznej.

Można, tylko właśnie dla takich sztuczek wiara nie jest potrzebna.


Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Czw 18:43, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:33, 27 Lis 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
To tylko zbieg okoliczności, że jest się przedstawicielem danego narodu, w innym życiu, to może być inny naród, nawet ten którego się nienawidziło.

Dla wyznawcy reinkarnacji narodowość jest przypadłością którą w żaden sposób nie definiuje danego człowieka. Dla wyznawcy niepowtarzalności ludzkiego życia narodowość jest cechą tożsamościową, a więc czymś co definiuje daną osobę. Wedle mojego światopoglądu ja nie mogę być przedstawicielem żadnego innego narodu. Kimkolwiek byłaby ta osoba, to nie byłabym już ja.

A w raju chrześcijańskim również będzie podział na narody?

Nie wiem, tam panują inne zasady, więc i możliwe, że naród już nie ma znaczenia
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Dom nie powinien być własnością prywatną?

Według mnie powinien być dzierżawiony wraz z ziemią do końca życia.

A od kogo, że tak nieśmiało zapytam?

Od społeczeństwa.

Tzn. kogo konkretnie?

Społeczeństwo to społeczeństwo, nikt konkretny. A sprawę załatwi jakiś urzędnik.

To znaczy co załatwi?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:26, 30 Lis 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.

Jak już wcześniej pisałem, dla mnie szowinizm różni się tym od nacjonalizmu, że jest formą aktywnej nienawiści, gdy nacjonalizm to tylko wywyższanie się.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
To tylko zbieg okoliczności, że jest się przedstawicielem danego narodu, w innym życiu, to może być inny naród, nawet ten którego się nienawidziło.

Dla wyznawcy reinkarnacji narodowość jest przypadłością którą w żaden sposób nie definiuje danego człowieka. Dla wyznawcy niepowtarzalności ludzkiego życia narodowość jest cechą tożsamościową, a więc czymś co definiuje daną osobę. Wedle mojego światopoglądu ja nie mogę być przedstawicielem żadnego innego narodu. Kimkolwiek byłaby ta osoba, to nie byłabym już ja.

A w raju chrześcijańskim również będzie podział na narody?

Nie wiem, tam panują inne zasady, więc i możliwe, że naród już nie ma znaczenia

I pewnie narody "wybrane" nir będą miały lepszej pozycji.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.

W tym powiedzeniu nie chodzi o ukrywanie się przed marionetkami, tylko o inspirowanie. By ludzie sami mogli zrozumieć potrzebę słusznego wyboru.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Dom nie powinien być własnością prywatną?

Według mnie powinien być dzierżawiony wraz z ziemią do końca życia.

A od kogo, że tak nieśmiało zapytam?

Od społeczeństwa.

Tzn. kogo konkretnie?

Społeczeństwo to społeczeństwo, nikt konkretny. A sprawę załatwi jakiś urzędnik.

To znaczy co załatwi?

Zapisze fakt o przysługującej posiadłości dzierżawnej.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?

Tym, że po śmierci posiadłość nie przechodzi w ręce potomków, a znów wraca do państwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:44, 03 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.

Proponuję taki eksperyment myślowy. Zgłosiłeś się jako zupełny laik na wycieczkę kosmiczną na Marsa, nie masz pojęcia o fizyce, jakie prawa panują w przestrzeni kosmicznej etc. W trakcie wycieczki dochodzi do jakiejś usterki i Twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz działał zgodnie z instrukcjami kierownika wycieczki, który wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji. Czy według Ciebie rozumnie jest w tej sytuacji działać zgodnie z instrukcjami, czy może oczekiwać dowodów bądź przynajmniej zrozumiałeś dla Ciebie ścieżki rozumowania na potwierdzenie, że instrukcja jest słuszna?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.

Jak już wcześniej pisałem, dla mnie szowinizm różni się tym od nacjonalizmu, że jest formą aktywnej nienawiści, gdy nacjonalizm to tylko wywyższanie się.

Jw. Wyjaśnij mi proszę, jak z większej miłości do własnego narodu wynika nienawiść do innych. Będę naprawdę wdzięczna.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.

W tym powiedzeniu nie chodzi o ukrywanie się przed marionetkami, tylko o inspirowanie. By ludzie sami mogli zrozumieć potrzebę słusznego wyboru.

I właśnie to podejście jest niebezpieczne jeśli zostanie zastosowane przez polityków. Od inspirowania to są nauczyciele i wychowawcy, a nie politycy. I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?

Tym, że po śmierci posiadłość nie przechodzi w ręce potomków, a znów wraca do państwa.

I jak państwo będzie przydzielać te mieszkania? Dla każdego obywatela 18+ prawo do własnego mieszkania? Będzie możliwość wyboru lokalizacji, metrażu, rodzaju budownictwa, piętra etc.? I z czego państwo ten luksus zafunduje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:43, 06 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.

Proponuję taki eksperyment myślowy. Zgłosiłeś się jako zupełny laik na wycieczkę kosmiczną na Marsa, nie masz pojęcia o fizyce, jakie prawa panują w przestrzeni kosmicznej etc. W trakcie wycieczki dochodzi do jakiejś usterki i Twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz działał zgodnie z instrukcjami kierownika wycieczki, który wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji. Czy według Ciebie rozumnie jest w tej sytuacji działać zgodnie z instrukcjami, czy może oczekiwać dowodów bądź przynajmniej zrozumiałeś dla Ciebie ścieżki rozumowania na potwierdzenie, że instrukcja jest słuszna?

To przywołam też mój przykład, gdy pisałem o wyjątku od decyzji referendalnej, gdy jest stan zagrożenia społecznego, np.: epidemia czy wojna.
Co de twego przykładu, to oczywiście warto polegać na bardziej kompetentnej osobie, tym bardziej, że nie ma czasu, a może i możliwości wszystko poznać. Co jednak ostatecznie nie znaczy, że po fakcie nie można dokształcić się w temacie.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.

Jak już wcześniej pisałem, dla mnie szowinizm różni się tym od nacjonalizmu, że jest formą aktywnej nienawiści, gdy nacjonalizm to tylko wywyższanie się.

Jw. Wyjaśnij mi proszę, jak z większej miłości do własnego narodu wynika nienawiść do innych. Będę naprawdę wdzięczna.

Z miłości nie wynika nienawiść. Ale z wyższości już może wynikać. Patriotyzm to miłość, nacjonalizm to wywyższanie się, a szowinizm to aktywna nienawiść.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.

W tym powiedzeniu nie chodzi o ukrywanie się przed marionetkami, tylko o inspirowanie. By ludzie sami mogli zrozumieć potrzebę słusznego wyboru.

I właśnie to podejście jest niebezpieczne jeśli zostanie zastosowane przez polityków. Od inspirowania to są nauczyciele i wychowawcy, a nie politycy.

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?

Tym, że po śmierci posiadłość nie przechodzi w ręce potomków, a znów wraca do państwa.

I jak państwo będzie przydzielać te mieszkania? Dla każdego obywatela 18+ prawo do własnego mieszkania? Będzie możliwość wyboru lokalizacji, metrażu, rodzaju budownictwa, piętra etc.? I z czego państwo ten luksus zafunduje?

Nie przypadkowo w tym wątku pisałem o przeludnieniu. Podczas ogromnego przeludnienia nie ma możliwości, by każda rodzina lub każdy człowiek miał własny parcel z domem. Dlatego musimy tłoczyć się w coraz wyższych i gęściej zabudowanych blokowiskach. I dopóki ten problem nie zostanie rozwiązany to nie tylko mieszkań będzie brakowało, a szybko nawet wody i żywności dla każdego człowieka na planecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:08, 10 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.

Proponuję taki eksperyment myślowy. Zgłosiłeś się jako zupełny laik na wycieczkę kosmiczną na Marsa, nie masz pojęcia o fizyce, jakie prawa panują w przestrzeni kosmicznej etc. W trakcie wycieczki dochodzi do jakiejś usterki i Twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz działał zgodnie z instrukcjami kierownika wycieczki, który wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji. Czy według Ciebie rozumnie jest w tej sytuacji działać zgodnie z instrukcjami, czy może oczekiwać dowodów bądź przynajmniej zrozumiałeś dla Ciebie ścieżki rozumowania na potwierdzenie, że instrukcja jest słuszna?

To przywołam też mój przykład, gdy pisałem o wyjątku od decyzji referendalnej, gdy jest stan zagrożenia społecznego, np.: epidemia czy wojna.
Co de twego przykładu, to oczywiście warto polegać na bardziej kompetentnej osobie, tym bardziej, że nie ma czasu, a może i możliwości wszystko poznać. Co jednak ostatecznie nie znaczy, że po fakcie nie można dokształcić się w temacie.

Czyli przyznajesz, że przynajmniej w części sytuacji kierowanie się wiarą jest słuszne?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.

Jak już wcześniej pisałem, dla mnie szowinizm różni się tym od nacjonalizmu, że jest formą aktywnej nienawiści, gdy nacjonalizm to tylko wywyższanie się.

Jw. Wyjaśnij mi proszę, jak z większej miłości do własnego narodu wynika nienawiść do innych. Będę naprawdę wdzięczna.

Z miłości nie wynika nienawiść. Ale z wyższości już może wynikać. Patriotyzm to miłość, nacjonalizm to wywyższanie się, a szowinizm to aktywna nienawiść.

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.

W tym powiedzeniu nie chodzi o ukrywanie się przed marionetkami, tylko o inspirowanie. By ludzie sami mogli zrozumieć potrzebę słusznego wyboru.

I właśnie to podejście jest niebezpieczne jeśli zostanie zastosowane przez polityków. Od inspirowania to są nauczyciele i wychowawcy, a nie politycy.

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?

Tym, że po śmierci posiadłość nie przechodzi w ręce potomków, a znów wraca do państwa.

I jak państwo będzie przydzielać te mieszkania? Dla każdego obywatela 18+ prawo do własnego mieszkania? Będzie możliwość wyboru lokalizacji, metrażu, rodzaju budownictwa, piętra etc.? I z czego państwo ten luksus zafunduje?

Nie przypadkowo w tym wątku pisałem o przeludnieniu. Podczas ogromnego przeludnienia nie ma możliwości, by każda rodzina lub każdy człowiek miał własny parcel z domem. Dlatego musimy tłoczyć się w coraz wyższych i gęściej zabudowanych blokowiskach. I dopóki ten problem nie zostanie rozwiązany to nie tylko mieszkań będzie brakowało, a szybko nawet wody i żywności dla każdego człowieka na planecie.

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rowerex




Dołączył: 30 Lis 2023
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:40, 10 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

Funkcje we władzach państwa mogą być czysto urzędnicze albo polityczno-urzędnicze, a tych pierwszych naród może nawet nie znać i nie poznać. Polityk nieznany nie jest politykiem, ale nieznany urzędnik jest nadal urzędnikiem mającym realną władzę.


Ostatnio zmieniony przez Rowerex dnia Nie 12:45, 10 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:56, 10 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

Rowerex napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

Funkcje we władzach państwa mogą być czysto urzędnicze albo polityczno-urzędnicze, a tych pierwszych naród może nawet nie znać i nie poznać. Polityk nieznany nie jest politykiem, ale nieznany urzędnik jest nadal urzędnikiem mającym realną władzę.


Cenzor w PRL
Raczej chyba nikt ich nie znał. Chyba, że szefa Urzędu.

Polityk nieznany nie jest politykiem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rowerex




Dołączył: 30 Lis 2023
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:07, 10 Gru 2023    Temat postu:

Cenzor to dobry przykład. Urzędnicy niższego szczebla nie są nikomu znani, mimo że jest ich najwięcej i to oni odpowiadają za realnie podejmowane działania najbliższe obywatelowi. Słyszy się często, że politycy mówią jedno, a realnie podejmują zupełnie inne działania - i to prawie się zgadza, bo mówią politycy, a wykonują urzędnicy, i najczęściej są to zupełnie inni ludzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:30, 12 Gru 2023    Temat postu:

Rowerex napisał:
Cenzor to dobry przykład. Urzędnicy niższego szczebla nie są nikomu znani, mimo że jest ich najwięcej i to oni odpowiadają za realnie podejmowane działania najbliższe obywatelowi. Słyszy się często, że politycy mówią jedno, a realnie podejmują zupełnie inne działania - i to prawie się zgadza, bo mówią politycy, a wykonują urzędnicy, i najczęściej są to zupełnie inni ludzie.


A jak jest na naszym forum?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:38, 19 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.

Proponuję taki eksperyment myślowy. Zgłosiłeś się jako zupełny laik na wycieczkę kosmiczną na Marsa, nie masz pojęcia o fizyce, jakie prawa panują w przestrzeni kosmicznej etc. W trakcie wycieczki dochodzi do jakiejś usterki i Twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz działał zgodnie z instrukcjami kierownika wycieczki, który wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji. Czy według Ciebie rozumnie jest w tej sytuacji działać zgodnie z instrukcjami, czy może oczekiwać dowodów bądź przynajmniej zrozumiałeś dla Ciebie ścieżki rozumowania na potwierdzenie, że instrukcja jest słuszna?

To przywołam też mój przykład, gdy pisałem o wyjątku od decyzji referendalnej, gdy jest stan zagrożenia społecznego, np.: epidemia czy wojna.
Co de twego przykładu, to oczywiście warto polegać na bardziej kompetentnej osobie, tym bardziej, że nie ma czasu, a może i możliwości wszystko poznać. Co jednak ostatecznie nie znaczy, że po fakcie nie można dokształcić się w temacie.

Czyli przyznajesz, że przynajmniej w części sytuacji kierowanie się wiarą jest słuszne?

Już nie raz na forum tłumaczyłem, że wynikające z logiki zaufanie nie jest wiarą. Dlatego poprzednio wspomniałem o ścieżce logicznej, która prowadzi do uznania czegoś za prawdę jako innej metody dochodzenia do prawdy obok bezpośredniego dowodu.
Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.

Przecież napisałem, że przekaz dodatkowo przemyślałem. Gdy nacjonalizm znaczy tyle co patriotyzm, to nie ma racji bytu jako redundantna definicja.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?

Pierwszej, która się zgłosiła. Z dokładnością co do sekundy.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?

Niestety w praktyce wygląda to inaczej. Ludzie są skłonni zamykać się na obcych, a cenią tylko bliskich.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Wydaje mi się, że mylisz patriotyzm z nacjonalizmem.

Masz rację - wydaje Ci się.
Patriotyzm to miłość do ojczyzny i jako taki nie musi się wcale wiązać z narodem, np. można być patriotą wobec ziemi zajmowanej przez państwo wielonarodowe czy patriotą będącym zwolennikiem państw wielonarodowych.
Nacjonalizm zaś właśnie politycznie do tego dąży, by naród miał swoją ziemię, a miłość jest skierowana do narodu, a nie samej ojczyzny.
To są dwie odrębne postawy, które często współwystępują, ale ciężko jest je ze sobą pomylić.

Chodziło mi o to, że patriotyzm nie musi być wiązany z poczuciem wyższości, jest to tylko umiłowanie. Natomiast nacjonalizm to wtedy, gdy człowiek jest przekonany o wyższości własnego narodu.

No właśnie nie. Myli Ci się nacjonalizm z szowinizmem narodowym. Nacjonalista tak "wywyższa" swój naród jak normalny człowiek swoich bliskich, rodzinę etc.

Jak już wcześniej pisałem, dla mnie szowinizm różni się tym od nacjonalizmu, że jest formą aktywnej nienawiści, gdy nacjonalizm to tylko wywyższanie się.

Jw. Wyjaśnij mi proszę, jak z większej miłości do własnego narodu wynika nienawiść do innych. Będę naprawdę wdzięczna.

Z miłości nie wynika nienawiść. Ale z wyższości już może wynikać. Patriotyzm to miłość, nacjonalizm to wywyższanie się, a szowinizm to aktywna nienawiść.

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.

Nie przypiszę szowinizmu nacjonaliście, gdyż nakreśliłem wyraźne granice między tymi pojęciami. A Ty próbujesz mi wmówić, że są to równoważne pojęcia. A ja definiuję szowinizm inaczej niż tylko wywyższanie się.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.

Skutki mogą być różne od intencji. Marne skutki nie muszą wynikać z chęci szkodzenia, tylko z niekompetencji.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Im bardziej mądry człowiek, tym mniej błędów popełnia, aż ostatecznie przestaje je popełniać. Inna sprawa, że wtedy przestaje być zwykłym człowiekiem.

A stąd już tylko krok do kultu wodza.

Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Gdy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: "zrobiliśmy to sami" – Lao Tse

Niewidzialny rząd, to właśnie to niebezpieczeństwo, o którym mówiłam, że tak naprawdę rządzić będą liderzy, a nie żadne społeczeństwo, a społeczeństwo ma tylko wierzyć, że samo zdecydowało tak lub owak. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził rząd, ale ma to robić JAWNIE.

W tym powiedzeniu nie chodzi o ukrywanie się przed marionetkami, tylko o inspirowanie. By ludzie sami mogli zrozumieć potrzebę słusznego wyboru.

I właśnie to podejście jest niebezpieczne jeśli zostanie zastosowane przez polityków. Od inspirowania to są nauczyciele i wychowawcy, a nie politycy.

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?

To dlatego Einstein jest memem geniuszu wśród pospólstwa. :)

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Kto może mnie z tego domu wyrzucić albo dorzucić mi lokatora?

Nikt.

To na czym polega ten stosunek dzierżawy? Czym to się w praktyce różni od prawa własności do domu?

Tym, że po śmierci posiadłość nie przechodzi w ręce potomków, a znów wraca do państwa.

I jak państwo będzie przydzielać te mieszkania? Dla każdego obywatela 18+ prawo do własnego mieszkania? Będzie możliwość wyboru lokalizacji, metrażu, rodzaju budownictwa, piętra etc.? I z czego państwo ten luksus zafunduje?

Nie przypadkowo w tym wątku pisałem o przeludnieniu. Podczas ogromnego przeludnienia nie ma możliwości, by każda rodzina lub każdy człowiek miał własny parcel z domem. Dlatego musimy tłoczyć się w coraz wyższych i gęściej zabudowanych blokowiskach. I dopóki ten problem nie zostanie rozwiązany to nie tylko mieszkań będzie brakowało, a szybko nawet wody i żywności dla każdego człowieka na planecie.

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:59, 20 Gru 2023    Temat postu:

BlackSwan
Socjalizm to pojecie wieloznaczne.
Co do równości i sprawiedliwości dytrybutywnej, caly czas toczy się dyskusja.
Ciekawie o tym pisze Piotr Śmieja:

Cytat: Każda jednostka musi posiadać prawo do równego dostępu do jak najszerszego wachlarza podstawowych wolności. Jednocześnie wolności te muszą dać się pogodzić z uprawnieniami innych. Wspomniana neutralność organów państwowych wymaga przy tym, aby uwzględnić kilka kwestii: politykę państwa, wymogi rządu i prawa, wymogi sprawiedliwości społecznej, zakres życia moralnego, w które państwo nie może ingerować itd.

Jest to skomplikowane przedsięwzięcie. Jak zauważa Ronald Dworkin tym bardziej trudne, że narzucenie jakiejkolwiek uniwersalnej doktryny jest aktem bezprawnego przymusu. Reguła głosząca równość (całkowitą i absolutną), wszystkich jednostek we wszystkich sprawach, które podlegają ludzkiej kontroli, nadałaby pojęciu sprawiedliwości dystrybutywnej jednoznaczny charakter i stanowiłaby konkretny nakaz dla podmiotu rozdzielającego dobra. W tym kontekście Friedrich August von Hayek zwraca uwagę na pewien szkopuł: ludzie wcale nie pragną takiej mechanicznej równości, a próby jej wprowadzania wiodą wprost do wypaczeń i skrajności.

Nie tylko równość

Niełatwo wyobrazić sobie sprawiedliwość bez pierwiastka równości, ale w działaniu sprawiedliwym zawiera się również element „ważenia” danego problemu. Zatem powszechne wprowadzanie hasła „każdemu równo” jako jedynego i doskonałego ideału bez doprecyzowania komu, co, kto będzie przyznawał, a także bez rozeznania głębszych okoliczności danej sprawy prowadzi do najwyższych nierówności. Sprowadza zagadnienie do niemożliwej do realizacji utopii, zarezerwowanej w zasadzie tylko dla jednej, wyjątkowej sytuacji, którą jest śmierć. To ona rzeczywiście czeka na każdego bez wyjątku, niezależnie od jego atrybutów, zalet, cech charakteru, poziomu zamożności, czynów…

Groteskowy obraz systemu opartego na haśle „każdemu równo” dał Stanisław Lem w swoich Dziennikach Gwiazdowych. Jedna z kosmicznych podróży Ijona Tichego – głównego bohatera książki – powiodła go na planetę, której obywatele (zwący się Indiotami) skonstruowali maszynę mającą w sposób przyjemny i dobrowolny wprowadzać równość, ład i pokój. Maszyna o nazwie Dobrowolny Upowszechniacz Porządku Absolutnego (DUPA), zapraszała mieszkańców do swojego wnętrza, łudząc ich przepychem, bogactwem i dobrami. Gdy już tak skuszony osobnik wszedł do maszyny, ta zamieniała go w błyszczący, trwały i symetryczny krążek, który następnie rozkładała równo na powierzchni planety, obok identycznego równego krążka.

[link widoczny dla zalogowanych]

Sluchałam wczoraj debaty sejmowej. Jedna z posłanek mówiła o zasiłku dla osób niesamodzielnych - niepełnosprawnych porównując go z zasilkiem na dziecko, niebawem 800 plus. Wystąpienie bylo bardzo emocjonalne.

Pytanie: czy ten zasiłek powinny otrzymywać wszystkie rodziny? Jeśli tak to może powinien mieć on inną nazwę: zasiłek motywacyjny :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:07, 20 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:01, 27 Gru 2023    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
t;]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Według Ciebie rozumowanie sprowadza się do niewierzenia?

Z grubsza tak.

A czym jest wiara?

Wiara jest przyjęciem tez bez sprawdzania.

Co masz na myśli przez sprawdzenie?

Chodzi o pozyskanie dowodu lub przynajmniej ścieżki rozumowania, z której by wynikało potwierdzenie. Wiara nie wymaga sprawdzania, a gdy już się sprawdzi, to mamy wiedzę zamiast wiary.

Proponuję taki eksperyment myślowy. Zgłosiłeś się jako zupełny laik na wycieczkę kosmiczną na Marsa, nie masz pojęcia o fizyce, jakie prawa panują w przestrzeni kosmicznej etc. W trakcie wycieczki dochodzi do jakiejś usterki i Twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz działał zgodnie z instrukcjami kierownika wycieczki, który wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji. Czy według Ciebie rozumnie jest w tej sytuacji działać zgodnie z instrukcjami, czy może oczekiwać dowodów bądź przynajmniej zrozumiałeś dla Ciebie ścieżki rozumowania na potwierdzenie, że instrukcja jest słuszna?

To przywołam też mój przykład, gdy pisałem o wyjątku od decyzji referendalnej, gdy jest stan zagrożenia społecznego, np.: epidemia czy wojna.
Co de twego przykładu, to oczywiście warto polegać na bardziej kompetentnej osobie, tym bardziej, że nie ma czasu, a może i możliwości wszystko poznać. Co jednak ostatecznie nie znaczy, że po fakcie nie można dokształcić się w temacie.

Czyli przyznajesz, że przynajmniej w części sytuacji kierowanie się wiarą jest słuszne?

Już nie raz na forum tłumaczyłem, że wynikające z logiki zaufanie nie jest wiarą. Dlatego poprzednio wspomniałem o ścieżce logicznej, która prowadzi do uznania czegoś za prawdę jako innej metody dochodzenia do prawdy obok bezpośredniego dowodu.
Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.

Przecież napisałem, że przekaz dodatkowo przemyślałem.

Skoro przemyślałeś, to napisz, dlaczego wg Ciebie to rozróżnienie które przyjąłeś jest Twoim zdaniem lepsze od tego, które ja przedstawiłam?
Cytat:
Gdy nacjonalizm znaczy tyle co patriotyzm, to nie ma racji bytu jako redundantna definicja

U mnie nie znaczy, patriotyzm jest miłością do ojczyzny, która może być wielonarodowa, nacjonalizm jest miłością do narodu. Politologicznie też są różnice, w świetle nacjonalizmu państwo powinno być narodowe, spoiste kulturowo, w świetle patriotyzmu niekoniecznie, można być patriotą i wyznawcą multi-kulti.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?

Pierwszej, która się zgłosiła. Z dokładnością co do sekundy.

Obie się zgłosiły dokładnie w tym samym czasie, z dokładnością co do sekundy. Której pomagasz?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?

Niestety w praktyce wygląda to inaczej. Ludzie są skłonni zamykać się na obcych, a cenią tylko bliskich.

Są i tacy, co zamykają się na bliskich, a cenią tylko obcych. Więc ciężko tu o jakieś wynikanie. Jedyną sytuacją, kiedy rzeczywiście cenienie bliskich może skutkować jakimś zamknięciem czy wrogością wobec obcych jest konflikt interesów między jednymi i drugimi, co wynika z tego, że wobec bliskich mamy zobowiązania.

Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.

Nie przypiszę szowinizmu nacjonaliście, gdyż nakreśliłem wyraźne granice między tymi pojęciami. A Ty próbujesz mi wmówić, że są to równoważne pojęcia. A ja definiuję szowinizm inaczej niż tylko wywyższanie się.

Przecież napisałam: wg mojej nomenklatury, czyli jeśli komuś kto się nazywa sam nacjonalistą przypiszesz cechę wywyższania własnego narodu (w innym sensie niż jak wywyższanie własnej rodziny), to jest duże ryzyko, że dokonasz błędnej oceny. Twoje definicje są mocno odklejone od rzeczywistości, przynajmniej tej polskiej.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.

Skutki mogą być różne od intencji. Marne skutki nie muszą wynikać z chęci szkodzenia, tylko z niekompetencji.

To bardzo mało prawdopodobne, żeby wskutek niekompetencji robić wszystko dokładnie sprzecznie z interesem Polski. Potrzeba dużo życzeniowego myślenia, żeby nie dostrzegać tutaj jeśli nie celowości to przynajmniej pełnej świadomości.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?

To dlatego Einstein jest memem geniuszu wśród pospólstwa. :)

Po tym jak pospólstwu podano do wiadomości, że ten jest geniuszem ;)
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:15, 03 Sty 2024    Temat postu: Re: Jak się dogadywać w społeczeństwie wielobiegunowym

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.

Przecież napisałem, że przekaz dodatkowo przemyślałem.

Skoro przemyślałeś, to napisz, dlaczego wg Ciebie to rozróżnienie które przyjąłeś jest Twoim zdaniem lepsze od tego, które ja przedstawiłam?

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Gdy nacjonalizm znaczy tyle co patriotyzm, to nie ma racji bytu jako redundantna definicja

U mnie nie znaczy, patriotyzm jest miłością do ojczyzny, która może być wielonarodowa, nacjonalizm jest miłością do narodu. Politologicznie też są różnice, w świetle nacjonalizmu państwo powinno być narodowe, spoiste kulturowo, w świetle patriotyzmu niekoniecznie, można być patriotą i wyznawcą multi-kulti.

Tak się składa, że w Polsce jest bardzo niewielki procent osób o innej narodowości, w dużym stopniu jest to kraj jednonarodowy. Dlatego w polskich realiach patriotyzm by znaczył tyle samo co nacjonalizm, gdyby za kryterium przyjąć miłość.
Przy okazji polecam: [link widoczny dla zalogowanych]


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?

Pierwszej, która się zgłosiła. Z dokładnością co do sekundy.

Obie się zgłosiły dokładnie w tym samym czasie, z dokładnością co do sekundy. Której pomagasz?

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?

Niestety w praktyce wygląda to inaczej. Ludzie są skłonni zamykać się na obcych, a cenią tylko bliskich.

Są i tacy, co zamykają się na bliskich, a cenią tylko obcych. Więc ciężko tu o jakieś wynikanie. Jedyną sytuacją, kiedy rzeczywiście cenienie bliskich może skutkować jakimś zamknięciem czy wrogością wobec obcych jest konflikt interesów między jednymi i drugimi, co wynika z tego, że wobec bliskich mamy zobowiązania.

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.

Nie przypiszę szowinizmu nacjonaliście, gdyż nakreśliłem wyraźne granice między tymi pojęciami. A Ty próbujesz mi wmówić, że są to równoważne pojęcia. A ja definiuję szowinizm inaczej niż tylko wywyższanie się.

Przecież napisałam: wg mojej nomenklatury, czyli jeśli komuś kto się nazywa sam nacjonalistą przypiszesz cechę wywyższania własnego narodu (w innym sensie niż jak wywyższanie własnej rodziny), to jest duże ryzyko, że dokonasz błędnej oceny. Twoje definicje są mocno odklejone od rzeczywistości, przynajmniej tej polskiej.

Wiesz, na coś takiego bez uzasadnienia mogę tylko napisać, że to twoje definicje są odklejone.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.

Skutki mogą być różne od intencji. Marne skutki nie muszą wynikać z chęci szkodzenia, tylko z niekompetencji.

To bardzo mało prawdopodobne, żeby wskutek niekompetencji robić wszystko dokładnie sprzecznie z interesem Polski. Potrzeba dużo życzeniowego myślenia, żeby nie dostrzegać tutaj jeśli nie celowości to przynajmniej pełnej świadomości.

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?

To dlatego Einstein jest memem geniuszu wśród pospólstwa. :)

Po tym jak pospólstwu podano do wiadomości, że ten jest geniuszem ;)

Podałaś do wiadomości, że Morawiecki też jest geniuszem, jakoś wątpię, że wielu w to wierzy. Tym bardziej w obu przypadkach można sprawdzić dorobek obu kandydatów na geniusza.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:29, 07 Sty 2024    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

A od kiedy księga kucharska jest autorytetem w sprawach religii?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.

Przecież napisałem, że przekaz dodatkowo przemyślałem.

Skoro przemyślałeś, to napisz, dlaczego wg Ciebie to rozróżnienie które przyjąłeś jest Twoim zdaniem lepsze od tego, które ja przedstawiłam?

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.

I u mnie tak jest: każdy z tych terminów oznacza co innego, więc nie mogło to zadecydować o odrzuceniu.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Gdy nacjonalizm znaczy tyle co patriotyzm, to nie ma racji bytu jako redundantna definicja

U mnie nie znaczy, patriotyzm jest miłością do ojczyzny, która może być wielonarodowa, nacjonalizm jest miłością do narodu. Politologicznie też są różnice, w świetle nacjonalizmu państwo powinno być narodowe, spoiste kulturowo, w świetle patriotyzmu niekoniecznie, można być patriotą i wyznawcą multi-kulti.

Tak się składa, że w Polsce jest bardzo niewielki procent osób o innej narodowości, w dużym stopniu jest to kraj jednonarodowy. Dlatego w polskich realiach patriotyzm by znaczył tyle samo co nacjonalizm, gdyby za kryterium przyjąć miłość.

Nie jest to takie proste, bo obiektem miłości w patriotyzmie i nacjonalizmie nie jest ten sam byt (naród vs. ojczyzna). I o ile w polskich warunkach praktycznie każdy nacjonalista będzie patriotą, to już tylko część patriotów będzie nacjonalistami, jako że spora część patriotów to osoby, które mają sentyment do swojej ojczyzny, szacunek do historii, bohaterów narodowych, ale nie idzie to u nich w parze z zachowaniem wartości, które naród kształtowały. Takim modelowym obrazkiem jest Polak, który z dumą obchodzi narodowe święta i staje do hymnu, a jednocześnie jest wyznawcą mulit-kulti, niszczenia kultury narodowej. Oczywiście można się spierać,. czy to jeszcze jest patriotyzm, czy tylko jego fasada, ale nauki społeczne to nie matematyka i ścisłych granic tutaj nie ma, więc warto jednak zachowywać szerokie definicje.
Cytat:

Przy okazji polecam: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe, że polecasz artykuł, który przeczy Twoim definicjom. To co nazywasz nacjonalizmem wedle tego artykułu jest szowinizmem:

szowinizm,

bezkrytyczne umiłowanie własnego narodu, połączone z przekonaniem o jego wyższości nad innymi narodami i wrogością wobec nich;

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?

Pierwszej, która się zgłosiła. Z dokładnością co do sekundy.

Obie się zgłosiły dokładnie w tym samym czasie, z dokładnością co do sekundy. Której pomagasz?

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.

Czyli jeśli masz z jednej strony wujka, a z drugiej zupełnie obcą osobę, to rzucasz monetą?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?

Niestety w praktyce wygląda to inaczej. Ludzie są skłonni zamykać się na obcych, a cenią tylko bliskich.

Są i tacy, co zamykają się na bliskich, a cenią tylko obcych. Więc ciężko tu o jakieś wynikanie. Jedyną sytuacją, kiedy rzeczywiście cenienie bliskich może skutkować jakimś zamknięciem czy wrogością wobec obcych jest konflikt interesów między jednymi i drugimi, co wynika z tego, że wobec bliskich mamy zobowiązania.

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

No, ale w jaki sposób to przeczy temu, co napisałam?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

Np. to o czym sama pisałam. Możesz pomóc wujkowi albo zupełnie obcej osobie, której pomagasz? Czy jeśli pomożesz wujkowi, to oznacza, że jesteś ksenofobem?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.

Nie przypiszę szowinizmu nacjonaliście, gdyż nakreśliłem wyraźne granice między tymi pojęciami. A Ty próbujesz mi wmówić, że są to równoważne pojęcia. A ja definiuję szowinizm inaczej niż tylko wywyższanie się.

Przecież napisałam: wg mojej nomenklatury, czyli jeśli komuś kto się nazywa sam nacjonalistą przypiszesz cechę wywyższania własnego narodu (w innym sensie niż jak wywyższanie własnej rodziny), to jest duże ryzyko, że dokonasz błędnej oceny. Twoje definicje są mocno odklejone od rzeczywistości, przynajmniej tej polskiej.

Wiesz, na coś takiego bez uzasadnienia mogę tylko napisać, że to twoje definicje są odklejone.

Moje przekonanie wynika z zaangażowania w środowisko nacjonalistów, jako osoba która zna je od środka uważam, że Twoje definicje są oderwane od rzeczywistości.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.

Skutki mogą być różne od intencji. Marne skutki nie muszą wynikać z chęci szkodzenia, tylko z niekompetencji.

To bardzo mało prawdopodobne, żeby wskutek niekompetencji robić wszystko dokładnie sprzecznie z interesem Polski. Potrzeba dużo życzeniowego myślenia, żeby nie dostrzegać tutaj jeśli nie celowości to przynajmniej pełnej świadomości.

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

Nie dosłownie wszystko, chodzi o kluczowe kwestie, np. cały pogram rozdawnictwa i niszczenia klasy średniej, którego celem jest zubożenie polskiego narodu. Co więcej, celem spójnym z globalną agendą "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Widać komu oni służą.

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

Mądry nie musi omijać głupców, bo jest na głupotę odporny.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?

To dlatego Einstein jest memem geniuszu wśród pospólstwa. :)

Po tym jak pospólstwu podano do wiadomości, że ten jest geniuszem ;)

Podałaś do wiadomości, że Morawiecki też jest geniuszem, jakoś wątpię, że wielu w to wierzy. Tym bardziej w obu przypadkach można sprawdzić dorobek obu kandydatów na geniusza.

Postawiłam hipotezę, co jeśli Morawiecki jest geniuszem, a Ty czy ktokolwiek inny nie jest w stanie dostrzec? Piję do tego, że cała wiara w rządy mędrców opiera się na subiektywnym przekonaniu, że rządcą nami mędrcy. A ktoś z taką łatką mędrca będzie mógł zrobić wszystko.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.

A skąd będzie wiadomo kto ile potrzebuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:01, 11 Sty 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

A od kiedy księga kucharska jest autorytetem w sprawach religii?

Nie w sprawach religii, tylko w sprawach konsystencji dań i trunków.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miłość do bliźniego nie musi być kosztem miłości do rodziny, to są różne rodzaje miłości i człowiek może kultywować je jednocześnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. W związku z tym nie pojmuję, dlaczego miłość do narodu Ci się kłóci z miłością bliźniego.

Bo naród dla mnie nie jest czymś szczególnym, to tylko zależy od miejsca w którym się urodziłem. Tak samo nie przypisuję wielkiej wagi do tego jaki kolor włosów czy oczu ma człowiek.

No ok, ale są ludzie, dla których naród jest istotny, pełni rolę takiej większej rodziny. Jeśli miłość rodzinna nie kłóci Ci się z miłością bliźniego, to analogicznie tak powinno i być z miłością narodową.

Miłość do swego narodu, to jest rodzaj patriotyzmu. Natomiast nacjonalizm jest wywyższaniem swego narodu ponad inne. Nacjonalizm tym się różni od szowinizmu, że szowinista nie tylko tak uważa, ale i podejmuje działania w celu "dokopania" ludziom innej narodowości.

Z ciekawości, te definicje zaczerpnąłeś z jakiegoś źródła, czy to Twój własny wymysł?

Korzystam z nich kilka dziesięcioleci i teraz już nie pamiętam źródeł. Ale zapewne jest to wypadkowa tego, co przeczytałem i przemyślałem.

Zatem wybór źródła nie był raczej przemyślany pod kątem jego wiarygodności, czyli musisz przyznać, że istnieje istotne ryzyko, że Twoje wyobrażenie czym jest nacjonalizm zostało ukształtowane pod wpływem propagandowego przekazu.

Przecież napisałem, że przekaz dodatkowo przemyślałem.

Skoro przemyślałeś, to napisz, dlaczego wg Ciebie to rozróżnienie które przyjąłeś jest Twoim zdaniem lepsze od tego, które ja przedstawiłam?

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.

I u mnie tak jest: każdy z tych terminów oznacza co innego, więc nie mogło to zadecydować o odrzuceniu.

Oczywiście w krajach wielonarodowych to ma większy sens, ale jak już pisałem Polska takim krajem nie jest. De facto miłość Ojczyzny przejawia się m.in. w miłości do wartości narodowych.
A w krajach mocno multi-kulti pojęcie nacjonalizmu ma mniejsze zastosowanie, o ile w ogóle.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Gdy nacjonalizm znaczy tyle co patriotyzm, to nie ma racji bytu jako redundantna definicja

U mnie nie znaczy, patriotyzm jest miłością do ojczyzny, która może być wielonarodowa, nacjonalizm jest miłością do narodu. Politologicznie też są różnice, w świetle nacjonalizmu państwo powinno być narodowe, spoiste kulturowo, w świetle patriotyzmu niekoniecznie, można być patriotą i wyznawcą multi-kulti.

Tak się składa, że w Polsce jest bardzo niewielki procent osób o innej narodowości, w dużym stopniu jest to kraj jednonarodowy. Dlatego w polskich realiach patriotyzm by znaczył tyle samo co nacjonalizm, gdyby za kryterium przyjąć miłość.

Nie jest to takie proste, bo obiektem miłości w patriotyzmie i nacjonalizmie nie jest ten sam byt (naród vs. ojczyzna). I o ile w polskich warunkach praktycznie każdy nacjonalista będzie patriotą, to już tylko część patriotów będzie nacjonalistami, jako że spora część patriotów to osoby, które mają sentyment do swojej ojczyzny, szacunek do historii, bohaterów narodowych, ale nie idzie to u nich w parze z zachowaniem wartości, które naród kształtowały. Takim modelowym obrazkiem jest Polak, który z dumą obchodzi narodowe święta i staje do hymnu, a jednocześnie jest wyznawcą mulit-kulti, niszczenia kultury narodowej. Oczywiście można się spierać,. czy to jeszcze jest patriotyzm, czy tylko jego fasada, ale nauki społeczne to nie matematyka i ścisłych granic tutaj nie ma, więc warto jednak zachowywać szerokie definicje.

Trzeba jednak dodać, że zwolennik multi-kulti może zostać zawiedziony, gdy obca większość opanuje jego kraj, np. większość muzułmańska z Afryki Północnej i Środkowej. Tak czy inaczej, nie będzie to już ta sama Ojczyzna.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Przy okazji polecam: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe, że polecasz artykuł, który przeczy Twoim definicjom. To co nazywasz nacjonalizmem wedle tego artykułu jest szowinizmem:

szowinizm,

bezkrytyczne umiłowanie własnego narodu, połączone z przekonaniem o jego wyższości nad innymi narodami i wrogością wobec nich;

Jednak nie pisałem o wrogości w przypadku nacjonalizmu, tylko o wywyższaniu się i dlatego to odróżnia go od szowinizmu. Natomiast artykuł o nacjonalizmie pokazuje, że to jest pojęcie wieloznaczne, więc moja interpretacja, to nie żadne odklejenie od rzeczywistości, tylko co najwyżej jedna z form nacjonalizmu.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A cenisz bardziej osoby o podobnych do Ciebie wartościach niż odmiennych?

Zależy co masz na myśli pod słowem "cenisz". Dla mnie wszyscy ludzie są równi w tym sensie, że żaden człowiek nie jest wart więcej od drugiego. Natomiast oczywiście bardziej lubię przebywać wśród tych, którzy mnie rozumieją.

I gdybyś miał do wyboru oddać nerkę albo komuś, kto wyznaje takie wartości jak Ty, albo komuś kto wyznaje skrajnie różne wartości (przy zrównaniu tych osób pod każdym innym kątem), to komu byś tę nerkę oddał?

Oddanie nerki, to może nie jest dla mnie dobry przykład, bo nie jestem wielkim zwolennikiem transplantacji i z tego powodu być może zrobiłbym wyjątek jedynie dla kogoś bardzo bliskiego. Ale gdybym miał pomóc w inny sposób, to nie miałoby znaczenia jakie człowiek ma poglądy, poza wyjątkowymi skrajnościami. Pomógłbym temu, kto bardziej tej pomocy potrzebuje.

W tej sytuacji, wszystkie osoby tak samo potrzebują Twojej pomocy, każda bez niej umrze i tylko jednej z nich możesz pomóc. Co robisz?

Pomagam tej, która zgłosiła się pierwsza.
Wyjątkiem może być bardzo bliska mi osoba, ale nie rozdzielałbym osób ze względu na ich przekonania.

Obie zgłosiły się w tym samym czasie. Jedna z nich to Twój wujek a druga to obcy facet. Której pomagasz?

Pierwszej, która się zgłosiła. Z dokładnością co do sekundy.

Obie się zgłosiły dokładnie w tym samym czasie, z dokładnością co do sekundy. Której pomagasz?

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.

Czyli jeśli masz z jednej strony wujka, a z drugiej zupełnie obcą osobę, to rzucasz monetą?

Tak, przysłowiową monetą.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Znajdź mi cywilizację, w której ludzie się kochają nawzajem po równo, bez stopniowania w zależności od stopnia bliskości.

Chociażby chiński motizm proponował takie podejście.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie widzę, żeby się to przyjęło jako fundament cywilizacyjny, wręcz przeciwnie. Sam widzisz, że to wbrew naturze.

Może w dalekiej przyszłości, gdy ludzie do tego dojrzeją.

A dlaczego wg Ciebie to podejście jest bardziej dojrzałe?

To z wiki: Jako argument przeciwko "miłości ograniczonej" Mozi podaje fakt, że jeżeli człowiek kocha swoich bliskich bardziej niż kogoś innego, wtedy będzie bardziej skłonny skrzywdzić tamtą drugą osobę. Natomiast jeżeli kocha wszystkich tak samo jak siebie, wtedy nie będzie miał chęci wyrządzania innym szkody.

I to jest właśnie rozumowanie, którego nie pojmuje. Jak komuś z faktu, że swoja babcię kocham bardziej niż cudzą wynika, że jestem skłonna bardziej krzywdzić cudze babcie? Co mi przeszkadzają cudze babcie? Możesz mi wyjaśnić tę logikę?

Rzeczywiście, może nie chodzi o krzywdzenie, tylko raczej o gotowość pomocy nieznanej lub mało znanej osobie.

I dlaczego z miłości do babci ma wynikać, że będę w mniejszym stopniu gotowa nieść pomoc nieznanym osobom?

Niestety w praktyce wygląda to inaczej. Ludzie są skłonni zamykać się na obcych, a cenią tylko bliskich.

Są i tacy, co zamykają się na bliskich, a cenią tylko obcych. Więc ciężko tu o jakieś wynikanie. Jedyną sytuacją, kiedy rzeczywiście cenienie bliskich może skutkować jakimś zamknięciem czy wrogością wobec obcych jest konflikt interesów między jednymi i drugimi, co wynika z tego, że wobec bliskich mamy zobowiązania.

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

No, ale w jaki sposób to przeczy temu, co napisałam?

Ciągle piszesz, że m.in. miłość wobec bliskich jest ważniejsza, natomiast Samarytanin nie zawahał się pomóc obcej osobie, do której przecież mógł mieć uprzedzenia jak to było w zwyczaju u Samarytan wobec Żydów.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

Np. to o czym sama pisałam. Możesz pomóc wujkowi albo zupełnie obcej osobie, której pomagasz? Czy jeśli pomożesz wujkowi, to oznacza, że jesteś ksenofobem?

Tak może być, jeśli z góry skreślasz inną mniej znaną osobę.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

To musisz sobie zdawać sprawę, że (przynajmniej polscy) nacjonaliści zupełnie inaczej definiują nacjonalizm niż Ty. I jak usłyszysz kiedyś od kogoś"jestem nacjonalistą", to zanim przypiszesz mu szowinizm narodowy (czyli wg mojej nomenklatury wywyższanie się ponad inne narody), to najpierw się upewnij, czy tak samo definiują to pojęcie jak Ty.

Nie przypiszę szowinizmu nacjonaliście, gdyż nakreśliłem wyraźne granice między tymi pojęciami. A Ty próbujesz mi wmówić, że są to równoważne pojęcia. A ja definiuję szowinizm inaczej niż tylko wywyższanie się.

Przecież napisałam: wg mojej nomenklatury, czyli jeśli komuś kto się nazywa sam nacjonalistą przypiszesz cechę wywyższania własnego narodu (w innym sensie niż jak wywyższanie własnej rodziny), to jest duże ryzyko, że dokonasz błędnej oceny. Twoje definicje są mocno odklejone od rzeczywistości, przynajmniej tej polskiej.

Wiesz, na coś takiego bez uzasadnienia mogę tylko napisać, że to twoje definicje są odklejone.

Moje przekonanie wynika z zaangażowania w środowisko nacjonalistów, jako osoba która zna je od środka uważam, że Twoje definicje są oderwane od rzeczywistości.

A moje z tego, gdy miałem do czynienia z nacjonalistami. I uważam, że to twoje definicje są oderwane od rzeczywistości. ;)


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chcesz powiedzieć, że nie zauważyłaś w jaki sposób ludzie w Polsce stają się narodowcami?

Ciężko, żeby miała to zauważyć, biorąc pod uwagę fakt, że narodowców w Polsce jest tyle co kot napłakał a ci do których dotarłam podobnie jak ja stali się nimi nie wskutek żadnej oficjalnej edukacji narodowej tylko wskutek edukacji indywidualnej. Nacjonalizm ma w Polsce bardzo złą opinię. Nie bardzo wiem, gdzie Ty widzisz w Polsce jego promocję...

Tylko jakimś dziwnym trafem najwięcej głosów uzyskała partia o poglądach pronarodowych.

Partia, która posługuje się retoryką narodową. To wbrew pozorom nie to samo co partia pronarodowa. Kto ma Polskę i Polaków na ustach, a działa na szkodę jednego i drugiego, nie zasługuje na takie określenie.

Tak być może jest w twej ocenie, ale jednak sądzę, że pisowcy o sobie myślą, jako o prawdziwych patriotach.

Pewnie część tak i nawet ma do tego podstawy, bo przecież nie każdy polityk PiSu jest sprzedajną kanalią. Mówimy przede wszystkim o wierchuszce.

Uważasz, że Prezes i mu najbliżsi w partii mają gdzieś Polskę i Polaków?

Wystarczy spojrzeć na ich program polityczny i jego skutki. PiS robi wszystko, żeby Polaków maksymalnie zubożyć i uzależnić od państwa i korporacji.

Skutki mogą być różne od intencji. Marne skutki nie muszą wynikać z chęci szkodzenia, tylko z niekompetencji.

To bardzo mało prawdopodobne, żeby wskutek niekompetencji robić wszystko dokładnie sprzecznie z interesem Polski. Potrzeba dużo życzeniowego myślenia, żeby nie dostrzegać tutaj jeśli nie celowości to przynajmniej pełnej świadomości.

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

Nie dosłownie wszystko, chodzi o kluczowe kwestie, np. cały pogram rozdawnictwa i niszczenia klasy średniej, którego celem jest zubożenie polskiego narodu. Co więcej, celem spójnym z globalną agendą "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Widać komu oni służą.

To że PiS jest częściowo prosocjalny zupełnie nie oznacza od razu, że komuś służą i robią wszystko na życzenie obcej agentury.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

Mądry nie musi omijać głupców, bo jest na głupotę odporny.

Tylko na głupotę, ale nie na działania głupców.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
I Twoje idealistyczne założenia, że u władzy zasiądą sami mędrcy niczego nie zmienia, bo będziesz musiał uwierzyć, że są tymi mędrcami. Równie dobrze już teraz możesz uwierzyć, że Morawiecki jest mędrcem.Bo skąd wiesz, że nie? Może zwyczajnie nie dojrzałeś do tego, by to zrozumieć.

Dlaczego zaraz uwierzyć? Mam swój umysł, więc mogę analizować. I według mnie Morawiecki nie wygląda na geniusza. Uważasz, że się mylę? Chętnie wysłucham argumenty za tym, że Morawiecki to genialna osoba. :D

To nie wiesz, że tylko geniusz może rozpoznać innego geniusza?

To dlatego Einstein jest memem geniuszu wśród pospólstwa. :)

Po tym jak pospólstwu podano do wiadomości, że ten jest geniuszem ;)

Podałaś do wiadomości, że Morawiecki też jest geniuszem, jakoś wątpię, że wielu w to wierzy. Tym bardziej w obu przypadkach można sprawdzić dorobek obu kandydatów na geniusza.

Postawiłam hipotezę, co jeśli Morawiecki jest geniuszem, a Ty czy ktokolwiek inny nie jest w stanie dostrzec? Piję do tego, że cała wiara w rządy mędrców opiera się na subiektywnym przekonaniu, że rządcą nami mędrcy. A ktoś z taką łatką mędrca będzie mógł zrobić wszystko.

Nie wiem jak Ty, ale ja jakoś potrafię dostrzec różnice w inteligencji Einsteina i Morawieckiego. Więc hipoteza, że wybrałbym kogoś podobnego do Morawieckiego na mędrca, jest mylna.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.

A skąd będzie wiadomo kto ile potrzebuje?

Ten sam "aparat" co potrafi ocenić ile będzie 2+2.


Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Czw 12:53, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:38, 11 Sty 2024    Temat postu:

TEN sam "aparat" co potrafi ocenić ile będzie 2+2.
_________________

Raczej NIE. Potrzeby ludzi sa przeróżne.

Cechami wspólnymi zróżnicowanych wyobrażeń i pojęć sprawiedliwości społecznej są, w powiązaniu z zasadą odpowiedzialności za dobro wspólne narodu i ludzkości (interes powszechny) oraz zasadą solidarności ludzkiej, następujące postulaty: wyeliminowanie ze stosunków między ludźmi krzywdy, wyzysku, ucisku i przemocy, dyskryminacji rasowej, płciowej, religijnej lub politycznej, zniesienie niezasłużonego uprzywilejowania społecznego, zapewnienie wszystkim równości szans i równouprawnienia, uniemożliwienie życia kosztem innych.
Od czasów Arystotelesa jest rozróżniana sprawiedliwość redystrybutywna (wyrównawcza) i sprawiedliwość dystrybutywna (rozdzielcza). Sprawiedliwość redystrybutywna oznacza przyznawanie dóbr i świadczeń według zasady równym za równe. Zakłada się równowartość dóbr oraz wkładu pracy w oderwaniu od indywidualnego zróżnicowania, możliwości i uzdolnień. W tym sensie ma charakter wyrównawczy (kompensowanie braków tym, którzy są pod jakimś względem słabsi lub upośledzeni). Sprawiedliwość dystrybutywna odnosi się do sfery rozdziału dóbr lub świadczeń w zależności od oceny znaczenia, niezbędności i wkładu pracy grup oraz jednostek według zasady „jednemu mniej, drugiemu więcej”. W praktyce, np. w polityce społecznej, obydwa te wzorce wzajemnie się przeplatają, uzupełniają i ograniczają zarazem. Idea sprawiedliwości społecznej jest akcentowana w doktrynach rewolucyjnych lub reformatorskich, a także w koncepcjach solidaryzmu społecznego. W doktrynach liberalnych, a zwłaszcza konserwatywnych, raczej kwestionuje się kolektywne ujęcie problemu sprawiedliwości, kładąc nacisk na indywidualistycznie rozumianą sprawiedliwość jako powszechną zasadę moralną i prawną.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:22, 12 Sty 2024    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

A od kiedy księga kucharska jest autorytetem w sprawach religii?

Nie w sprawach religii, tylko w sprawach konsystencji dań i trunków.

Więc czemu się na nią powołujesz w kontekście katolickiego dogmatu wiary?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.

I u mnie tak jest: każdy z tych terminów oznacza co innego, więc nie mogło to zadecydować o odrzuceniu.

Oczywiście w krajach wielonarodowych to ma większy sens, ale jak już pisałem Polska takim krajem nie jest. De facto miłość Ojczyzny przejawia się m.in. w miłości do wartości narodowych.
A w krajach mocno multi-kulti pojęcie nacjonalizmu ma mniejsze zastosowanie, o ile w ogóle.

No własnie w Polsce patriotyzm na szerszą skalę jest raczej sentymentalny i mało zakorzeniony w wartościach narodowych. Co więcej, jest też frakcja ideologicznie zaangazowanych patriotów, będącyh zwolennikami renesansu Polski Jagiellonów. Jest też żywy spór pomiędzy zwolennikami Polski jako państwa narodowego (podejście konserwatywne) a orędnownikami rozwoju Polski w kierunku imperialnym (podejście ekspansywne). Z tego względu wrzucenie tych wszystkich tych frakcji do jednego worka "patrioci" niewiele mówi, poza jakimś pustym sentymentem "polskie najlepsze bo najmojsze" ;)
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Tak się składa, że w Polsce jest bardzo niewielki procent osób o innej narodowości, w dużym stopniu jest to kraj jednonarodowy. Dlatego w polskich realiach patriotyzm by znaczył tyle samo co nacjonalizm, gdyby za kryterium przyjąć miłość.

Nie jest to takie proste, bo obiektem miłości w patriotyzmie i nacjonalizmie nie jest ten sam byt (naród vs. ojczyzna). I o ile w polskich warunkach praktycznie każdy nacjonalista będzie patriotą, to już tylko część patriotów będzie nacjonalistami, jako że spora część patriotów to osoby, które mają sentyment do swojej ojczyzny, szacunek do historii, bohaterów narodowych, ale nie idzie to u nich w parze z zachowaniem wartości, które naród kształtowały. Takim modelowym obrazkiem jest Polak, który z dumą obchodzi narodowe święta i staje do hymnu, a jednocześnie jest wyznawcą mulit-kulti, niszczenia kultury narodowej. Oczywiście można się spierać,. czy to jeszcze jest patriotyzm, czy tylko jego fasada, ale nauki społeczne to nie matematyka i ścisłych granic tutaj nie ma, więc warto jednak zachowywać szerokie definicje.

Trzeba jednak dodać, że zwolennik multi-kulti może zostać zawiedziony, gdy obca większość opanuje jego kraj, np. większość muzułmańska z Afryki Północnej i Środkowej. Tak czy inaczej, nie będzie to już ta sama Ojczyzna.

Jw. większość wcale nie będzie zawiedziona. Weźmy przykład Norwegów, u których patriotyzm się bezkolizyjnie łączy z multi-kulti. Dzieje się tak dlatego, że patriotyzm przeciętnego patrioty jest pustym sentymentalizmem do tego co moje, i jeśli to moje będzie się zmieniac na zasadzie gotowania żaby w coś zupełnie innego, to w ogóle nie zauważy różnicy.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Przy okazji polecam: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe, że polecasz artykuł, który przeczy Twoim definicjom. To co nazywasz nacjonalizmem wedle tego artykułu jest szowinizmem:

szowinizm,

bezkrytyczne umiłowanie własnego narodu, połączone z przekonaniem o jego wyższości nad innymi narodami i wrogością wobec nich;

Jednak nie pisałem o wrogości w przypadku nacjonalizmu, tylko o wywyższaniu się i dlatego to odróżnia go od szowinizmu. Natomiast artykuł o nacjonalizmie pokazuje, że to jest pojęcie wieloznaczne, więc moja interpretacja, to nie żadne odklejenie od rzeczywistości, tylko co najwyżej jedna z form nacjonalizmu.

Jest wieloznaczne i na jego znaczenie w opinii publicznej w dużej mierze wpłynął czarny PR. Zauważenie, że jest wieloznaczne jest już krokiem naprzód w odwrocie od propagandowego przekłamania w stylu TVNu "nacjonaliści do nienawistni ksenofobowie"
]
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.

Czyli jeśli masz z jednej strony wujka, a z drugiej zupełnie obcą osobę, to rzucasz monetą?

Tak, przysłowiową monetą.

A jak bardzo by to musiała być bliska osoba, żebyś moneta nie rzucał? Pytam o stopień pokrewieństwa/rodzaj więzi.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

No, ale w jaki sposób to przeczy temu, co napisałam?

Ciągle piszesz, że m.in. miłość wobec bliskich jest ważniejsza, natomiast Samarytanin nie zawahał się pomóc obcej osobie, do której przecież mógł mieć uprzedzenia jak to było w zwyczaju u Samarytan wobec Żydów.

Ale z faktu, że miłość wobec bliskich jest ważniejsza nie wynika, że miłość wobec obcych jest niewazna. Gdybyś chciał podać adekwatny przykład musiałbyś przytoczyć przypowieśc o Samarytaninie, który napotyka rannego Żyda i Samarytanina i decyduje się pomóc Zydowi, a Samarytanina zostawia na pastwę losu bądź też rzuca monetą...

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

Np. to o czym sama pisałam. Możesz pomóc wujkowi albo zupełnie obcej osobie, której pomagasz? Czy jeśli pomożesz wujkowi, to oznacza, że jesteś ksenofobem?

Tak może być, jeśli z góry skreślasz inną mniej znaną osobę.

Czyli masz obowiązek na równi potraktować bliska i obca osobę, w przeciwnym razie będzie to oznaczać, że z góry skreślasz obcą?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Moje przekonanie wynika z zaangażowania w środowisko nacjonalistów, jako osoba która zna je od środka uważam, że Twoje definicje są oderwane od rzeczywistości.

A moje z tego, gdy miałem do czynienia z nacjonalistami. I uważam, że to twoje definicje są oderwane od rzeczywistości. ;)

Opowiedz o Twoim doświadczeniu. Jak zachowywali się ci nacjonaliści, że masz o nich takie zdanie?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

Nie dosłownie wszystko, chodzi o kluczowe kwestie, np. cały pogram rozdawnictwa i niszczenia klasy średniej, którego celem jest zubożenie polskiego narodu. Co więcej, celem spójnym z globalną agendą "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Widać komu oni służą.

To że PiS jest częściowo prosocjalny zupełnie nie oznacza od razu, że komuś służą i robią wszystko na życzenie obcej agentury.

Oczywiście, że nie tylko na życzenie obcej agentury, robią to też we własnym interesie. Jedno jest pewne - interes Polski mało ich interesuje.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

Mądry nie musi omijać głupców, bo jest na głupotę odporny.

Tylko na głupotę, ale nie na działania głupców.

Głupcy sa od tego, by uniemożliwiać im skuteczne działanie.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Postawiłam hipotezę, co jeśli Morawiecki jest geniuszem, a Ty czy ktokolwiek inny nie jest w stanie dostrzec? Piję do tego, że cała wiara w rządy mędrców opiera się na subiektywnym przekonaniu, że rządcą nami mędrcy. A ktoś z taką łatką mędrca będzie mógł zrobić wszystko.

Nie wiem jak Ty, ale ja jakoś potrafię dostrzec różnice w inteligencji Einsteina i Morawieckiego. Więc hipoteza, że wybrałbym kogoś podobnego do Morawieckiego na mędrca, jest mylna.

To był tylko skrajny przykład, żeby zobrazować mechanizm. Miejsce Morawieckiego może zająć ktoś o lepszych umiejętnościach PR-owych.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.

A skąd będzie wiadomo kto ile potrzebuje?

Ten sam "aparat" co potrafi ocenić ile będzie 2+2.

Hę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:29, 16 Sty 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

A od kiedy księga kucharska jest autorytetem w sprawach religii?

Nie w sprawach religii, tylko w sprawach konsystencji dań i trunków.

Więc czemu się na nią powołujesz w kontekście katolickiego dogmatu wiary?

Bo katolickie dogmaty wiary mają się do rzeczywistości jak garbaty do ściany.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.

I u mnie tak jest: każdy z tych terminów oznacza co innego, więc nie mogło to zadecydować o odrzuceniu.

Oczywiście w krajach wielonarodowych to ma większy sens, ale jak już pisałem Polska takim krajem nie jest. De facto miłość Ojczyzny przejawia się m.in. w miłości do wartości narodowych.
A w krajach mocno multi-kulti pojęcie nacjonalizmu ma mniejsze zastosowanie, o ile w ogóle.

No własnie w Polsce patriotyzm na szerszą skalę jest raczej sentymentalny i mało zakorzeniony w wartościach narodowych. Co więcej, jest też frakcja ideologicznie zaangazowanych patriotów, będącyh zwolennikami renesansu Polski Jagiellonów. Jest też żywy spór pomiędzy zwolennikami Polski jako państwa narodowego (podejście konserwatywne) a orędnownikami rozwoju Polski w kierunku imperialnym (podejście ekspansywne). Z tego względu wrzucenie tych wszystkich tych frakcji do jednego worka "patrioci" niewiele mówi, poza jakimś pustym sentymentem "polskie najlepsze bo najmojsze" ;)

Nie wiem o jakim ekspansjonizmie piszesz, bo nawet nie bardzo jest w którą stronę. Uważam właśnie, że polski patriotyzm często łączy się z nacjonalizmem.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Tak się składa, że w Polsce jest bardzo niewielki procent osób o innej narodowości, w dużym stopniu jest to kraj jednonarodowy. Dlatego w polskich realiach patriotyzm by znaczył tyle samo co nacjonalizm, gdyby za kryterium przyjąć miłość.

Nie jest to takie proste, bo obiektem miłości w patriotyzmie i nacjonalizmie nie jest ten sam byt (naród vs. ojczyzna). I o ile w polskich warunkach praktycznie każdy nacjonalista będzie patriotą, to już tylko część patriotów będzie nacjonalistami, jako że spora część patriotów to osoby, które mają sentyment do swojej ojczyzny, szacunek do historii, bohaterów narodowych, ale nie idzie to u nich w parze z zachowaniem wartości, które naród kształtowały. Takim modelowym obrazkiem jest Polak, który z dumą obchodzi narodowe święta i staje do hymnu, a jednocześnie jest wyznawcą mulit-kulti, niszczenia kultury narodowej. Oczywiście można się spierać,. czy to jeszcze jest patriotyzm, czy tylko jego fasada, ale nauki społeczne to nie matematyka i ścisłych granic tutaj nie ma, więc warto jednak zachowywać szerokie definicje.

Trzeba jednak dodać, że zwolennik multi-kulti może zostać zawiedziony, gdy obca większość opanuje jego kraj, np. większość muzułmańska z Afryki Północnej i Środkowej. Tak czy inaczej, nie będzie to już ta sama Ojczyzna.

Jw. większość wcale nie będzie zawiedziona. Weźmy przykład Norwegów, u których patriotyzm się bezkolizyjnie łączy z multi-kulti. Dzieje się tak dlatego, że patriotyzm przeciętnego patrioty jest pustym sentymentalizmem do tego co moje, i jeśli to moje będzie się zmieniac na zasadzie gotowania żaby w coś zupełnie innego, to w ogóle nie zauważy różnicy.

Chociaż Polska również ma już za sobą okres urabiania jej ku multi-kulti, to zmiany nie postąpiły tak daleko jak w Norwegii. Potrzeba jeszcze czasu.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Przy okazji polecam: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe, że polecasz artykuł, który przeczy Twoim definicjom. To co nazywasz nacjonalizmem wedle tego artykułu jest szowinizmem:

szowinizm,

bezkrytyczne umiłowanie własnego narodu, połączone z przekonaniem o jego wyższości nad innymi narodami i wrogością wobec nich;

Jednak nie pisałem o wrogości w przypadku nacjonalizmu, tylko o wywyższaniu się i dlatego to odróżnia go od szowinizmu. Natomiast artykuł o nacjonalizmie pokazuje, że to jest pojęcie wieloznaczne, więc moja interpretacja, to nie żadne odklejenie od rzeczywistości, tylko co najwyżej jedna z form nacjonalizmu.

Jest wieloznaczne i na jego znaczenie w opinii publicznej w dużej mierze wpłynął czarny PR. Zauważenie, że jest wieloznaczne jest już krokiem naprzód w odwrocie od propagandowego przekłamania w stylu TVNu "nacjonaliści do nienawistni ksenofobowie"

Przegięcie bywa w obie strony, nie tylko w kierunku lewackiego multikulturalizmu, ale też w kierunku zaściankowości narodowej.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.

Czyli jeśli masz z jednej strony wujka, a z drugiej zupełnie obcą osobę, to rzucasz monetą?

Tak, przysłowiową monetą.

A jak bardzo by to musiała być bliska osoba, żebyś moneta nie rzucał? Pytam o stopień pokrewieństwa/rodzaj więzi.

Najbliższa rodzina i może jakiś przyjaciel. To dlatego, że jestem za nich odpowiedzialny w większym stopniu niż za inne osoby.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

No, ale w jaki sposób to przeczy temu, co napisałam?

Ciągle piszesz, że m.in. miłość wobec bliskich jest ważniejsza, natomiast Samarytanin nie zawahał się pomóc obcej osobie, do której przecież mógł mieć uprzedzenia jak to było w zwyczaju u Samarytan wobec Żydów.

Ale z faktu, że miłość wobec bliskich jest ważniejsza nie wynika, że miłość wobec obcych jest niewazna. Gdybyś chciał podać adekwatny przykład musiałbyś przytoczyć przypowieśc o Samarytaninie, który napotyka rannego Żyda i Samarytanina i decyduje się pomóc Zydowi, a Samarytanina zostawia na pastwę losu bądź też rzuca monetą…

Możesz sobie sama taki przykład wyobrazić.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

Np. to o czym sama pisałam. Możesz pomóc wujkowi albo zupełnie obcej osobie, której pomagasz? Czy jeśli pomożesz wujkowi, to oznacza, że jesteś ksenofobem?

Tak może być, jeśli z góry skreślasz inną mniej znaną osobę.

Czyli masz obowiązek na równi potraktować bliska i obca osobę, w przeciwnym razie będzie to oznaczać, że z góry skreślasz obcą?

Zależy o co chodzi. Np. przy przydzielaniu racji żywieniowych w czasie kryzysu, dałbym wszystkim po równo, niezależnie od pokrewieństwa. A zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy by tak postąpili.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Moje przekonanie wynika z zaangażowania w środowisko nacjonalistów, jako osoba która zna je od środka uważam, że Twoje definicje są oderwane od rzeczywistości.

A moje z tego, gdy miałem do czynienia z nacjonalistami. I uważam, że to twoje definicje są oderwane od rzeczywistości. ;)

Opowiedz o Twoim doświadczeniu. Jak zachowywali się ci nacjonaliści, że masz o nich takie zdanie?

Nie będę opowiadał szczegółowo. Ale chodzi o traktowanie ludzi innych narodowości z wyższością.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

Nie dosłownie wszystko, chodzi o kluczowe kwestie, np. cały pogram rozdawnictwa i niszczenia klasy średniej, którego celem jest zubożenie polskiego narodu. Co więcej, celem spójnym z globalną agendą "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Widać komu oni służą.

To że PiS jest częściowo prosocjalny zupełnie nie oznacza od razu, że komuś służą i robią wszystko na życzenie obcej agentury.

Oczywiście, że nie tylko na życzenie obcej agentury, robią to też we własnym interesie. Jedno jest pewne - interes Polski mało ich interesuje.

Co najwyżej nie rozumieją, że szkodzą. Ale w to, że szkodzą dla samego szkodzenia, nie wierzę.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

Mądry nie musi omijać głupców, bo jest na głupotę odporny.

Tylko na głupotę, ale nie na działania głupców.

Głupcy sa od tego, by uniemożliwiać im skuteczne działanie.

Dlatego właśnie ich omijają.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Postawiłam hipotezę, co jeśli Morawiecki jest geniuszem, a Ty czy ktokolwiek inny nie jest w stanie dostrzec? Piję do tego, że cała wiara w rządy mędrców opiera się na subiektywnym przekonaniu, że rządcą nami mędrcy. A ktoś z taką łatką mędrca będzie mógł zrobić wszystko.

Nie wiem jak Ty, ale ja jakoś potrafię dostrzec różnice w inteligencji Einsteina i Morawieckiego. Więc hipoteza, że wybrałbym kogoś podobnego do Morawieckiego na mędrca, jest mylna.

To był tylko skrajny przykład, żeby zobrazować mechanizm. Miejsce Morawieckiego może zająć ktoś o lepszych umiejętnościach PR-owych.

Dlatego by być mądrym człowiekiem, należy nauczyć się rozpoznawać fałszywe intencje.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

A jak już wyludnisz planetę, to nie wylejesz dziecka z kąpielą, sprawiając, że socjalizm przestanie być potrzebny? Po co kontrolować zasoby przy małej liczbie ludzi?

Nie zamierzam wyludniać planety, po prostu ludzie sami muszą wybrać mniejszą ilość dzieci, co też będzie miało pozytywne skutki podczas wychowania.
Socjalizm nie jest po to, by kontrolować ilość zasobów, tylko po to by zapewnić równy podział, niezależnie od tego czy dóbr jest wiele czy mało.

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.

A skąd będzie wiadomo kto ile potrzebuje?

Ten sam "aparat" co potrafi ocenić ile będzie 2+2.

Hę?

Czyli mózgownicą, jak i w każdym innym zadaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:34, 16 Sty 2024    Temat postu:

Rowerex napisał:
Cenzor to dobry przykład. Urzędnicy niższego szczebla nie są nikomu znani, mimo że jest ich najwięcej i to oni odpowiadają za realnie podejmowane działania najbliższe obywatelowi. Słyszy się często, że politycy mówią jedno, a realnie podejmują zupełnie inne działania - i to prawie się zgadza, bo mówią politycy, a wykonują urzędnicy, i najczęściej są to zupełnie inni ludzie.


Kim byli Wąsik i Kamiński?

BlackSwan
Cytat:
Czyli mózgownicą, jak i w każdym innym zadaniu


Nie przeceniaj mózgownic :) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 9:36, 16 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5539
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:19, 19 Sty 2024    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Przykładowo, gdy wierzy się w przemianę wina w krew Boga, to nie ma ani dowodów, ani nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi. To jest przykład autentycznej wiary. Natomiast, gdy ktoś jest kompetentny w jakiejś sprawie, to jest dowód pośredni, że człowiek w tej dziedzinie będzie prawdomówny.

Wiara w przemianę wina w krew zasadza się na autorytecie Pisma Świętego i Kościoła, więc nie jest prawdą, że nie ma podstaw, by zaufać kapłanowi.

Autorytet księgi kucharskiej temu zaprzecza.

A od kiedy księga kucharska jest autorytetem w sprawach religii?

Nie w sprawach religii, tylko w sprawach konsystencji dań i trunków.

Więc czemu się na nią powołujesz w kontekście katolickiego dogmatu wiary?

Bo katolickie dogmaty wiary mają się do rzeczywistości jak garbaty do ściany.

Zwłaszcza jak się chce za ich pomocą szlifowac umiejętności kulinarne.

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Chodzi o to, by każdy z trzech terminów (patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm) nie był synonimem innego.

I u mnie tak jest: każdy z tych terminów oznacza co innego, więc nie mogło to zadecydować o odrzuceniu.

Oczywiście w krajach wielonarodowych to ma większy sens, ale jak już pisałem Polska takim krajem nie jest. De facto miłość Ojczyzny przejawia się m.in. w miłości do wartości narodowych.
A w krajach mocno multi-kulti pojęcie nacjonalizmu ma mniejsze zastosowanie, o ile w ogóle.

No własnie w Polsce patriotyzm na szerszą skalę jest raczej sentymentalny i mało zakorzeniony w wartościach narodowych. Co więcej, jest też frakcja ideologicznie zaangazowanych patriotów, będącyh zwolennikami renesansu Polski Jagiellonów. Jest też żywy spór pomiędzy zwolennikami Polski jako państwa narodowego (podejście konserwatywne) a orędnownikami rozwoju Polski w kierunku imperialnym (podejście ekspansywne). Z tego względu wrzucenie tych wszystkich tych frakcji do jednego worka "patrioci" niewiele mówi, poza jakimś pustym sentymentem "polskie najlepsze bo najmojsze" ;)

Nie wiem o jakim ekspansjonizmie piszesz, bo nawet nie bardzo jest w którą stronę. Uważam właśnie, że polski patriotyzm często łączy się z nacjonalizmem.

Np. takie projekty: Związek Socjalistycznych Republik Europejskich, Trójmorze, Wielka Lechia
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Na pewno nie wypytywałbym te osoby o poglądy, żeby je porównywać. I jeżeli nie jest to bardzo bliska mi osoba, to rzuciłbym monetą.

Czyli jeśli masz z jednej strony wujka, a z drugiej zupełnie obcą osobę, to rzucasz monetą?

Tak, przysłowiową monetą.

A jak bardzo by to musiała być bliska osoba, żebyś moneta nie rzucał? Pytam o stopień pokrewieństwa/rodzaj więzi.

Najbliższa rodzina i może jakiś przyjaciel. To dlatego, że jestem za nich odpowiedzialny w większym stopniu niż za inne osoby.

A za wujka albo sąsiada nie jesteś w większym stopniu odpowiedzialny niż za zupełnie obcą osobę?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

W przypowieści o Samarytaninie, Samarytanin pomógł mimo możliwych uprzedzeń, dlatego jest stawiany za przykład.

No, ale w jaki sposób to przeczy temu, co napisałam?

Ciągle piszesz, że m.in. miłość wobec bliskich jest ważniejsza, natomiast Samarytanin nie zawahał się pomóc obcej osobie, do której przecież mógł mieć uprzedzenia jak to było w zwyczaju u Samarytan wobec Żydów.

Ale z faktu, że miłość wobec bliskich jest ważniejsza nie wynika, że miłość wobec obcych jest niewazna. Gdybyś chciał podać adekwatny przykład musiałbyś przytoczyć przypowieśc o Samarytaninie, który napotyka rannego Żyda i Samarytanina i decyduje się pomóc Zydowi, a Samarytanina zostawia na pastwę losu bądź też rzuca monetą…

Możesz sobie sama taki przykład wyobrazić.

Mogę i taka postawa budzi we mnie odrazę.

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Rozważmy alternatywę, a więc sytuację, w której nie mamy żadnych bliskich, każdy bliźni jest przez nas równie ceniony. Występuje sytuacja konfliktu interesów. I po czyjej stronie staniemy? Komu pomożemy? Będziemy liczyć sekundy, kto pierwszy poprosi nas o pomoc, albo na kogo pierwszego natrafimy? A więc przypadek będzie decydować o tym, za kim się wstawimy?

Ciekaw jestem jakie to mogą być konflikty, jeżeli mówimy o nieznanych nam osobach, chyba tylko jakiś rodzaj ksenofobii.

Np. to o czym sama pisałam. Możesz pomóc wujkowi albo zupełnie obcej osobie, której pomagasz? Czy jeśli pomożesz wujkowi, to oznacza, że jesteś ksenofobem?

Tak może być, jeśli z góry skreślasz inną mniej znaną osobę.

Czyli masz obowiązek na równi potraktować bliska i obca osobę, w przeciwnym razie będzie to oznaczać, że z góry skreślasz obcą?

Zależy o co chodzi. Np. przy przydzielaniu racji żywieniowych w czasie kryzysu, dałbym wszystkim po równo, niezależnie od pokrewieństwa. A zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy by tak postąpili
.
Np. wspomniany już kilkukrotnie przykład z udzieleniem pomocy wujkowi albo obcej osobie, kiedy pomoc możesz udzielić tylko jednej z tych osób.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Moje przekonanie wynika z zaangażowania w środowisko nacjonalistów, jako osoba która zna je od środka uważam, że Twoje definicje są oderwane od rzeczywistości.

A moje z tego, gdy miałem do czynienia z nacjonalistami. I uważam, że to twoje definicje są oderwane od rzeczywistości. ;)

Opowiedz o Twoim doświadczeniu. Jak zachowywali się ci nacjonaliści, że masz o nich takie zdanie?

Nie będę opowiadał szczegółowo. Ale chodzi o traktowanie ludzi innych narodowości z wyższością.

Może być też tak, że odebrałeś jako wywyższanie coś co wywyższaniem nie jest.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Czyli według Ciebie dosłownie wszystko, co robił PiS, było po to by z premedytacją szkodzić Polsce?

Nie dosłownie wszystko, chodzi o kluczowe kwestie, np. cały pogram rozdawnictwa i niszczenia klasy średniej, którego celem jest zubożenie polskiego narodu. Co więcej, celem spójnym z globalną agendą "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Widać komu oni służą.

To że PiS jest częściowo prosocjalny zupełnie nie oznacza od razu, że komuś służą i robią wszystko na życzenie obcej agentury.

Oczywiście, że nie tylko na życzenie obcej agentury, robią to też we własnym interesie. Jedno jest pewne - interes Polski mało ich interesuje.

Co najwyżej nie rozumieją, że szkodzą. Ale w to, że szkodzą dla samego szkodzenia, nie wierzę.

Alez tego i ja nie twierdzę.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

A w takim razie po kij są politycy, jaka ich rola w społeczeństwie wyedukowanym, gdy sami są miernotami?

Znowu definiujesz polityka na swój osobliwy sposób. Dla mnie to pojęcie oznaczające pełnioną w państwie funkcję, mędrzec u władzy nadal jest politykiem.

W praktyce nie ma mądrych w polityce, stronią się jej jako zarazy, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć

Na pewno polityka mądrych zniechęca z tego względu, że została zmonopolizowana przez głupców. Jednak głupotą jest z tego powodu polityki unikać, bo to jest równoznaczne z przyzwoleniem, żeby ci głupcy rządzili.

Nie jest głupotą omijanie głupców.

Mądry nie musi omijać głupców, bo jest na głupotę odporny.

Tylko na głupotę, ale nie na działania głupców.

Głupcy sa od tego, by uniemożliwiać im skuteczne działanie.

Dlatego właśnie ich omijają.

Twierdzisz, że głupcy uskuteczniają swoje pomysły dzięki obecności mędrców?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Dlaczego chcesz zapewniać równy podział w realiach obfitości dóbr?

Bo obfitość to stan tymczasowy, gdyż zachłanność niektórych, każe mieć więcej niż potrzebują.

A skąd będzie wiadomo kto ile potrzebuje?

Ten sam "aparat" co potrafi ocenić ile będzie 2+2.

Hę?

Czyli mózgownicą, jak i w każdym innym zadaniu.

Serio uważasz, że to jest ten sam poziom złożoności?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Strona 11 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin