Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Osobowość paranoiczna
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:14, 03 Mar 2022    Temat postu: Osobowość paranoiczna

Ostatnio jakoś chyba "obrodziło" paranoikami. :shock:
Wikipedia, hasło Paranoja napisał:
Paranoja (gr. παράνοια od παρά „poza-, obok” i νόος „myśl, umysł”) – silnie nacechowane poczucie lęku lub strachu przed mniej lub bardziej realnym zagrożeniem, prześladowaniem bądź konspiracją. Z reguły oparta jest na fałszywych bądź niekompletnych informacjach, jednak w niektórych zaburzeniach psychicznych może być do tego stopnia irracjonalna, niepodatna na zdroworozsądkowe argumenty, że definiuje się ją jako urojenie[1].


Teraz trochę usprawiedliwienia dla lęków paranoicznych daje ta wojna na Ukrainie. Ale już od wielu lat paranoja w ludziach przecież narastała. Tych teorii spiskowych, jakie powstały w ostatnich czasach, to chyba wcześniej aż tak nie bywało. Ludzie żyją w nieustannym lęku, procesują swoje obawy, niepewność, obudowują je w domysły.

Nie będę ukrywał, że z osobowością mocno paranoiczną miewałem w swoim życiu kontakt przez długi czas. Przyjrzałem się reakcjom osoby, która jest ewidentnym paranoikiem. Sam sobie nieraz zadaję pytanie: na ile mi może być blisko do paranoi?...
Czy mogę powiedzieć, że tak nic a nic z paranoją nie mam wspólnego?...
- Mam zasadę, aby WZGLĘDEM ŻADNEGO TAKIEGO PYTANIA nie odpowiadać z góry "nie". Odpowiedzieć "nie" na pytanie o coś, co mogłoby stanowić zarzut wobec racjonalności moich postaw, mogę bowiem WYŁĄCZNIE PO PRÓBACH SPRAWDZENIA, zmierzenia się z zagadnieniem, POSTAWIENIA PROBLEMU.

Pytam się zatem siebie: po czym bym rozpoznał czy jestem paranoikiem, czy nie?...
- Odpowiedziałem sobie na to pytanie, tworząc listę symptomów, którą sobie odhaczam, patrząc na własne reakcje:
1. Czy nie mając żadnych informacji o czymś z góry zakładam, że "tam jest jakiś spisek"?
2. Jak często oskarżam kogokolwiek o ukryte intencje (wrogie w szczególności)?
3. Czy, gdy coś mi się nie udaje, zakładam z góry (!), że ktoś tę moją porażkę PLANOWAŁ?
itp. (nie będę tej listy rozbudowywał).
Ogólnie próbuję się dyscyplinować, sprawdzać pod kątem, CZY NIE ZA DUŻO SIĘ DOMYŚLAM Z PUSTKI.
Jest takie przysłowie: strach ma wielkie oczy. Obserwując mojego najbardziej znajomego paranoika, widziałem jak on wszędzie widział spiski, wszystko musiało być "zaplanowane", wszędzie mu jacyś "oni" coś knuli.

A ten świat...
Jest niesłychanym skomplikowanym połączeniem reguł i chaosu. Żaden człowiek nie jest takim geniuszem, aby był w stanie szczegółowo wszystko planować. Nawet ci, którzy rzekomo tak wiele wiedzą, mogą, mają władzę, w istocie NIE ROZUMIEJĄ prawie niczego z tego, czym zarządzają. W szczególności nie rozumieją siebie, nie rozumieją natury powiązań rzeczy.
Władcy tego świata najczęściej są głupkami. Ich przekonania o świecie są naiwne i nieobiektywne. Mogą co prawda zdobywać jakieś tam informacje, ale są za słabi w umyśle, aby tworzyć z tych jednostkowych informacji użyteczne w dalszym rozumowaniu STRUKTURY. Więc nawet ci, co wiele planują, spiskują, na coś tam próbują wpływać skrycie i tak funkcjonują we mgle, w niewiedzy, nie są w stanie wiele przewidzieć, powiązać planów z danymi. Coś tam próbują zdziałać, ale w ostatecznym rozrachunku nie będą w stanie zapanować nad skutkami tego, co uczynili.
A poza tym, NIE JESTEŚMY AŻ TAK WAŻNI dla jakichś tam "mrocznych sił". Ci wielcy świata - nas zwykłych ludzi - mają "gdzieś". Jesteśmy dla nich jedynie masą, postrzegają nas może przez jakieś statystyki (też bardzo ułomnie zbierane), przez własne nieudolne założenia, ale nie są w stanie o nas konkretnie - jako ludziach, o tym co dla nas ważne - powiedzieć nic istotnego.
Czasem może się oczywiście zdarzyć, że ktoś konkretny znajdzie się na celowniku jakichś służb, bandytów, stalkera, czy kogoś tam. To się zdarza. Ale nie jakoś bardzo często się zdarzy, więc szansa na to, że akurat nas to dotknie nie jest jakaś przytłaczająca.

Skąd się osobowość paranoiczna bierze?
- W moim przekonaniu u jej podłoża tkwi NEUROTYCZNA SŁABOŚĆ i NIERADZENIE SOBIE Z WŁASNĄ NADWRAŻLIWOŚCIĄ, przesadą w odbiorze rzeczy i emocji. Paranoik ma rozregulowany układ sprzężenia zwrotnego w emocjach - emocje i fantazje rozrastają mu się do monstrualnych rozmiarów, wyobrażenia i domniemania stają ponad rzeczywistością. Bo lęk napędza to nieustanne myślenie, to procesowanie wiecznie wołającego z emocji: co się jeszcze złego może stać?!....
Paranoik cierpi z powodu swojej paranoi. Cierpi, bojąc się, mnożąc niepokoje, denerwując się, frustrując. Paranoik sam sobie konstruuje w emocjach takie mało piekiełko dla siebie. Ale nie wie, jak z tego piekiełka się wydostać. Nie wie, ale też i nie chce. To znaczy, niby chce, a jednocześnie nie chce.
Paranoik chętnie by się pozbył tego niepokoju, który sprawia jego emocjom ból, ale ponieważ całe jego myślenie już zdążyło się podporządkować temu rozchwianiu, jakie paranoja funduje, to paranoik uważa za powrót do racjonalności za błąd, za naiwność. Bo rzekomo, jak on by teraz przestał mnożyć pomysły na to, czego jeszcze należałoby się bać i kto tu jeszcze zapewne na niego czyha, to by dopiero go owo zło dopadło. A tak to paranoik czuje się zabezpieczony tą nieustanną czujnością i wyszukiwaniem wrogich ataków. W końcu dobrze jest przewidywać, gdzie wróg uderza...
Paranoik nie widzi, jak bardzo nieracjonalnie funkcjonuje, bo nie bierze pod uwagę tego, tymi lękami w istocie ZNACZNIE BARDZIEJ OSŁABIA SIEBIE, niż jest w stanie przewidzieć rzeczywiste zagrożenia. Wróg w umyśle paranoika już wygrał!
Wróg wygrał w ten sposób, że spowodował to cierpienie, tę demolkę, frustrację, lek paranoiczny. On właśnie w ten sposób swój cel osiągnął, że zdemolował myślenie paranoika, uczynił je słabym, niezdolnym do racjonalnej oceny sytuacji.
Ale paranoik myśli, że przecież racjonalne są te jego lęki...

Jak walczyć z paranoicznymi nastawieniami?...
Chyba jakimś tam emocjonalnymi "kubłami zimnej wody", nie dopuszczaniem do tego, aby zbytnio rozgościły się w nas myśli o zagrożeniach, dla których NIE MAMY TWARDYCH DOWODÓW.
Warto sobie zadawać wciąż to jedno pytanie: a jakie TWARDE DOWODY mam na potwierdzenie swoich lęków?
A jeśli nie muszą być twarde dowody, to czy mam choćby jakieś mocne przesłanki?
Albo nawet jakie mam KONKRETNE przesłanki, czyli nie wynikające z mojej interpretacji w umyśle, lecz z tego, co tak niezależnie od umysłu przyniosło życie?...
A od tego warto sobie uświadomić, że nie jesteśmy dla "wielkich świata" tacy specjalnie ważni. Jesteśmy ważni dla naszych bliskich, najważniejsi dla siebie samego. A wielcy mają swoje sprawy i nie zamierzają swojego czasu poświęcać takim szaraczkom jak my. Bo co by im z tego przyszło?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:12, 03 Mar 2022    Temat postu:

Czyli mamy tezę "osoby uznające istnienie planów/spisków mają osobowość paranoidalną, ponieważ wierzą w coś, co nie ma racji bytu"

Przyjrzyjmy się argumentacji dla tego uzasadnienia.
Plany i spiski nie mają racji bytu, ponieważ:

1) nie da się wszystkiego kontrolować (ukryte założenie: żeby plan/spsek mógł mieć miejsce, trzeba mieć wszystko pod kontrolą)
2) władcy tego świata są głupcami
3) władcy mają w dupie zwykłych ludzi

Ad. 1
Nie trzeba mieć nad wszystkim kontroli, żeby zrealizować plan/spisek, wystarczy stworzyć system i okoliczności, które będą służyły realizacji planu, które warto wzmocnić propagandą/reklamą. Reszta "spontanicznie" zrobi się sama.
Np. jeżeli ktoś zaplanował, że chce, żeby ludzie przestali używać gotówki, a przestawili sie na płatności elektronicznie, wystarczy, że ograniczy możliwość płacenia gotówką, wprowadzi zniżki i udogodnienia dla osób korzystających z płatności bezgotówkowych i utrudnienia w związku z płatnościami gotówkowymi. Reszta to reklama, PR, przemówienie do ludzkiego wygodnictwa.

Ad 2.
Prawdziwi władcy tego świata nie są głupcami. Natomiast głupcami są władcy marionetkowi, którzy tym prawdziwym władcom pomagają realizować plany i spiski, często bez świadomości ich istnienia. Właściwie ta teza, która tak wielu bezwiednie powtarza "rządzą nami głupcy" jest niedorzeczna. Głupiec z załozenia niczym i nikim nie rządzi, bo nie ma nad niczym kontroli, niczego nie rozumie. Jeżeli myślisz, że rządzi Tobą głupiec, to możesz być pewien, że to nie on Tobą rządzi, ktoś rządzi Tobą za jego pomocą.

Ad 3.
Ta teza jest do tego stopnia naiwna, że zwyczajnie głupia. Władza żyje ze zwykłych ludzi, pasie się na nich, czerpie z nich zysk. A im bardziej są zwykli, im niżej w hierarchii tym bardziej się na nich pasie, tym bardziej ich może brać za mordę. Każdy władca marzy o zmasowanym niewolniku.
Cytat:
A od tego warto sobie uświadomić, że nie jesteśmy dla "wielkich świata" tacy specjalnie ważni. Jesteśmy ważni dla naszych bliskich, najważniejsi dla siebie samego. A wielcy mają swoje sprawy i nie zamierzają swojego czasu poświęcać takim szaraczkom jak my. Bo co by im z tego przyszło?... :shock:

To tak jakby powiedzieć, że producent parówek nie interesuje się konsumentami parówek, nie są dla nich specjalnie ważni, a produkując parówki zajmuje sie "własnymi sprawami", tylko co on biedny by z tych własnych spraw osiągnął gdyby nie szarzy konsumenci jego parówek? :think:


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 20:12, 03 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:59, 03 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Czyli mamy tezę "osoby uznające istnienie planów/spisków mają osobowość paranoidalną, ponieważ wierzą w coś, co nie ma racji bytu"

Nie. Nie było takiej tezy.

Spiskowe myślenie nie jest związane z wiarą w coś, co nie ma racji bytu, ale w coś co:
1. nie ma poparcia w twardych, zweryfikowanych danych
2. jest silnie wzmacniane lękowym myśleniem,
3. jest WYOLBRZYMIANIEM przesłanek ledwie prawdopodobnych do rangi, jakby były czymś dobrze potwierdzonym.
To nie jest tak, że owe spiski zupełnie nie mają szansy na to, by istniały naprawdę. Nie! Jakiejś - co prawda niewielkie - ale jednak różne od zera, prawdopodobieństwo prawdziwości takiego spisku (jednego, czy drugiego) istnieje.

Zastanówmy się jednak, dlaczego teoriospiskowiec nie przyjmuje tak ochoczo tez mnóstwa innych rzeczy, które mogą się zdarzyć, a wybiera sobie akurat te o spiskach?...
Dlaczego np. teoriospiskowiec nie wpada nagle na pomysł, że mąka, którą kupił jest zatruta? A przecież zdarzały się przypadki zatruwania produktów żywnościowych przez osoby niezrównoważone, pełne złości do świata. Wreszcie nawet może się zdarzyć, że takiego zatrucia dokona jakiś wróg państwa, czy konkurent biznesowy producenta żywności. To wszystko też MOŻE się zdarzyć, a nawet jest jakoś prawdopodobne.
Prawdopodobne jest także i to:
- że sąsiad za ścianą odkręci gaz i zrobi wielkie BUM, niszcząc nasze mieszanie
- że meteoryt rąbnie w nasz dom
- że wybuchnie wojna atomowa... pssst. to ostatnio już nie jest fajny przykład.. :(
- że trzech złodziei okradnie nam mieszkanie podczas nieobecności
- że zachorujemy na raka.
itp. itd.
Prawdopodobieństwo tych i podobnych im zdarzeń jest pewnie większe, niż te spiski (szczególnie opcja z rakiem). Chociaż nie będę się przy tym upierał, zdaję sobie sprawę, że jest to tylko moja subiektywna ocena.
Dlaczego jest tak wielu paranoików spiskowych, a mniej lękowców innego rodzaju?... (choć oczywiście fobie ostatnio ogólnie robią się coraz bardziej powszechne).

Według mnie głównie dlatego, że paranoja (jak podaje Wikipedia) jest całkiem bliska schizofrenii. A z kolei schizofrenia paranoidalna [link widoczny dla zalogowanych] jest właśnie łącznikiem pomiędzy paranoją, a schizofrenią - chyba najbardziej znana chorobą psychiczną.

Dla mnie ciekawe jest, na ile człowiek, który zyska pewną świadomość swoich własnych stanów, który pomimo, iż go myślowo "ciągnie" do procesowania tych bardzo mało prawdopodobnych okoliczności, typowych dla paranoi, ma szansę bronić się przed myśleniem paranoicznym. :think:
Osobiście mam taką hipotezę, że choroby psychiczne są w jakimś stopniu (nie wiem do końca w jakim? i które?) też zawinione przez samego chorego. Myślę, że niektórzy się sami - w jakimś tam stopniu - wkręcają w różne "dziwne" myślenia. Nieraz potem tracą nad tym kontrolę, zaś wytwory ich umysłu zaczynają rządzić osobowością, której zdolność do racjonalnych osądów stopniowo słabnie.
Patrząc na paranoika znanego mi osobiście, a także paru innych całkiem bliskich paranoi (choć raczej jeszcze dość dalekich od schizofrenii), zastanawiam się, w którym momencie ja bym uległ tej słabości. W którym momencie moje lęki by zapanowały nade mną. Zna osoby, które z lękowymi zaburzeniami osobowości walczą niemal od dziecka. To ciężkie brzemię. :( Nie zazdroszczę. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:59, 04 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Zastanówmy się jednak, dlaczego teoriospiskowiec nie przyjmuje tak ochoczo tez mnóstwa innych rzeczy, które mogą się zdarzyć, a wybiera sobie akurat te o spiskach?...
Dlaczego np. teoriospiskowiec nie wpada nagle na pomysł, że mąka, którą kupił jest zatruta? A przecież zdarzały się przypadki zatruwania produktów żywnościowych przez osoby niezrównoważone, pełne złości do świata. Wreszcie nawet może się zdarzyć, że takiego zatrucia dokona jakiś wróg państwa, czy konkurent biznesowy producenta żywności. To wszystko też MOŻE się zdarzyć, a nawet jest jakoś prawdopodobne.

Z bardzo prostej przyczyny - teorispiskowiec sobie nie bierze swoich teorii z sufitu, kierując się czystym prawdopodobieństwem, tylko swoje teorie opiera na przesłankach.

To właśnie osoby które stronią od teoriii spiskowych często odwołują się do prawdopodobieństwa jako argumentu, który ma obalić teorię spiskową, a uwiarygodnić jakąś allternatywną teorię, w oderwaniu od przesłanek. Coś dla nich jes bardziej prawodopdobne a priori.
Cytat:

Spiskowe myślenie nie jest związane z wiarą w coś, co nie ma racji bytu, ale w coś co:
1. nie ma poparcia w twardych, zweryfikowanych danych
2. jest silnie wzmacniane lękowym myśleniem,
3. jest WYOLBRZYMIANIEM przesłanek ledwie prawdopodobnych do rangi, jakby były czymś dobrze potwierdzonym.

To jest tylko Twoja subiektywna ocena, że te przesłanki są wyolbrzymione i nie mają poparcia w danych (czasem mają, czasem nie mają, czasem te dane są bardziej, a czasem mniej zweryfikowane).
Z perspektywy teoretyka spiskowego własnie są wystarczająco mocne przesłanki/dane, żeby spisek podejrzewać.
Cytat:

Według mnie głównie dlatego, że paranoja (jak podaje Wikipedia) jest całkiem bliska schizofrenii. A z kolei schizofrenia paranoidalna [link widoczny dla zalogowanych] jest właśnie łącznikiem pomiędzy paranoją, a schizofrenią - chyba najbardziej znana chorobą psychiczną.

Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 8:01, 04 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:17, 04 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Według mnie głównie dlatego, że paranoja (jak podaje Wikipedia) jest całkiem bliska schizofrenii. A z kolei schizofrenia paranoidalna [link widoczny dla zalogowanych] jest właśnie łącznikiem pomiędzy paranoją, a schizofrenią - chyba najbardziej znana chorobą psychiczną.

Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?

Nie twierdzę, że "wszyscy" to schorzenie mają. Ale myślę, że spory procent ma albo już trwającą chorobę, albo jej początki. Pozostali są "w różnej odległości" od choroby, co pewnie najbardziej uwidacznia się w tym, na ile panują nad swoimi myślami, a na ile te myśli i lęki panują nad nimi.
Nie piszę aby kogoś piętnować. Sam siebie nieraz obserwuję pod kątem tego potencjalnego wyolbrzymiania rzeczy, a także czy mi za szybko nie przeskakuje stan z "jest możliwe" na "wiem, że to tak na pewno jest". Świadomie się kontruję, gdy mi się za szybko w uczuciach i emocjach generuje owo przekonanie "to tak musi być".
Myślę, że warunkiem zdrowia psychicznego jest zdolność umysłu do utrzymywania decyzji o tym, co uznaliśmy za prawdę w stanie pośrednim, niedokonanym, czekającym na więcej danych, na coś co wyraźniej przechyli szalę. Wątpienie o rzeczach, co do których istnieją skąpe informacje nie jest niczym złym, jest wręcz najbardziej zdrową postawą umysłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:26, 04 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Według mnie głównie dlatego, że paranoja (jak podaje Wikipedia) jest całkiem bliska schizofrenii. A z kolei schizofrenia paranoidalna [link widoczny dla zalogowanych] jest właśnie łącznikiem pomiędzy paranoją, a schizofrenią - chyba najbardziej znana chorobą psychiczną.

Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?

Nie twierdzę, że "wszyscy" to schorzenie mają. Ale myślę, że spory procent ma albo już trwającą chorobę, albo jej początki.

Wedle tego toku rozumowania sam masz schizofrenie paranoidalna, a przynajmiej jej poczatki:
Cytat:
Myślę, że warunkiem zdrowia psychicznego jest zdolność umysłu do utrzymywania decyzji o tym, co uznaliśmy za prawdę w stanie pośrednim, niedokonanym, czekającym na więcej danych, na coś co wyraźniej przechyli szalę. Wątpienie o rzeczach, co do których istnieją skąpe informacje nie jest niczym złym, jest wręcz najbardziej zdrową postawą umysłu.

poniewaz wnosisz o cudzej chorobie psychicznej na podstawie bardzo watpliwych przeslanek. Masz urojenie, ze otaczaja Cie schizofrenicy. Nie jestes zdrowy psychicznie...na podstawie wlasnych zalozen :think:

Co wiecej wszyscy teisci sa schizofrenikami paranoidalnymi, bo wnosza o istieniu Boga mimo ze nie ma twardych dowodow. A powinni wstrzymac sie z ocena, az Bog sie wreszcie ujawni... :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 12:28, 04 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:15, 04 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Według mnie głównie dlatego, że paranoja (jak podaje Wikipedia) jest całkiem bliska schizofrenii. A z kolei schizofrenia paranoidalna [link widoczny dla zalogowanych] jest właśnie łącznikiem pomiędzy paranoją, a schizofrenią - chyba najbardziej znana chorobą psychiczną.

Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?

Nie twierdzę, że "wszyscy" to schorzenie mają. Ale myślę, że spory procent ma albo już trwającą chorobę, albo jej początki.

Wedle tego toku rozumowania sam masz schizofrenie paranoidalna, a przynajmiej jej poczatki:
Cytat:
Myślę, że warunkiem zdrowia psychicznego jest zdolność umysłu do utrzymywania decyzji o tym, co uznaliśmy za prawdę w stanie pośrednim, niedokonanym, czekającym na więcej danych, na coś co wyraźniej przechyli szalę. Wątpienie o rzeczach, co do których istnieją skąpe informacje nie jest niczym złym, jest wręcz najbardziej zdrową postawą umysłu.

poniewaz wnosisz o cudzej chorobie psychicznej na podstawie bardzo watpliwych przeslanek. Masz urojenie, ze otaczaja Cie schizofrenicy. Nie jestes zdrowy psychicznie...na podstawie wlasnych zalozen :think:

Co wiecej wszyscy teisci sa schizofrenikami paranoidalnymi, bo wnosza o istieniu Boga mimo ze nie ma twardych dowodow. A powinni wstrzymac sie z ocena, az Bog sie wreszcie ujawni... :rotfl:


Nie zarzucam schizofrenii nikomu konkretnemu. Po raz kolejny tworzysz zarzut, który jest tylko Twoim chochołem. Piszę ogólnie, nie mówiąc kto konkretnie ma schizofrenię paranoidalną, ale że ISTNIEJĄ TACY, którzy to schorzenie mają. Którzy to są? - Ci którzy to mają.
To Twoje pisanie chyba trochę ujawnia właśnie ten aspekt myślenia, jaki w u paranoików jest charakterystyczny - NIEUSTANNE DOPISYWANIE do skąpych danych, WŁASNYCH DOMNIEMAŃ.
Nie zwróciłaś uwagi, że ja wypowiadam się ogólnie i raczej ostrożnie, tylko od razu złapałaś relatywnie słabe stwierdzenia z mojej strony, by na maksa je pociągnąć w kontekst, o którym ja w ogóle nie myślałem.
Przy czym nie chcę Cię nawet oskarżać. Bo oskarżając właściwie tylko bym sam się kierował w stronę paranoi. To cechą paranoików jest właśnie owo nieustanne oskarżanie świata i ludzi niemal o wszystko.
Paranoikom wszystko "się kojarzy", a potem wszystko świadczy o złych intencjach, knowaniach i winie kogoś tam. W rozmowach z "moim" paranoikiem to wychodzi bardzo często. Nie jestem w stanie się przebić w tych rozmowach przez bardzo grubą barierę procedowania aspektów winy, oskarżeń, domniemań złych intencji, wspomnień z przeszłości, w których coś tam się źle zdarzyło, a paranoik wciąż to przywołuje, łączy jakieś stare urazy z bieżącymi podejrzeniami i wszystko to razem mu się bardzo silnie kojarzy. Ten "mój" paranoik przy tym z tego powodu konieczności procedowania całego tego zespołu domniemań cierpi, wręcz ma objawy somatyczne - podwyższone ciśnienie, czasem objawy z przewodu pokarmowego, osłabienie psychiczne na koniec.

Sam przyznam, że też miewam nerwowe dni, też walczę czasem z niepokojem, który się z różnych powodów potrafi przyczepić do emocji i odczuwania. Ale walczę, czyli NIE PRÓBUJĘ JESZCZE SIĘ ROZKRĘCAĆ, gdy te myśli się do głowy cisną i cisną. Paranoik (tu właśnie jest podobieństwo do schizofrenii, w której te myśli bardzo się rozkręcają) nie jest w stanie wygaszać owej spirali domniemań bardzo bardzo naciąganych, lecz ją właśnie rozkręca, czyli z każdym nawrotem jeszcze bardziej coś m się kojarzy, jeszcze bardziej pobudzają się emocje, jeszcze bardziej tworzy się pewność z czegoś, co w istocie jest ledwo słabym przypuszczeniem.
Ale jedni mają zdolność do samoobserwacji, a inni nie. Powinienem pewnie to zrozumieć. Chociaż ludzi mi żal... :cry:
I tego mojego paranoika mi żal. :( Bo jego cierpienie jest realne, jego rozdygotanie nerwowe - nawet jeśli oceniłbym je jako przez niego samego zawinione - stwarza realny ból, niszczy spokój i radość życia. Ale nic nie potrafię na to poradzić. :(
Jedyne co mogę, to wyciągnąć dla siebie wniosek na przyszłość. Wspominam sobie własne, w przeszłości doznane stany wielkiego rozdygotania nerwowego, które oparte było wyłącznie o domniemanie. Potem się okazało, że nic złego się nie działo, że ileś tam dni denerwowałem się, walcząc z wynikającym ze zdenerwowania osłabieniem, podwyższonym ciśnieniem i ogólnie złym stanem organizmu, a tymczasem...
realnie była to pierdoła! Właściwie to NIC stanowiącego realny powód do niepokoju. Dlatego trochę rozumiem tych paranoików, współczuję im, nie potępiam.
Ale też mam świadomość tego, że jak człowiek sam się nie zacznie brać trochę w garść pod kątem nie rozkręcania domniemań w stronę budowania jakichś tam obrazów rzekomych faktów, wielkich zagrożeń, czyichś tam strasznych intencji, to najbardziej na tym stracę właśnie ja. Nikt inny tylko ja poniosę koszty tego nieuporządkowania w emocjach i myśleniu.

Co do teizmu i tego, na ile mój postulat oparcia się o twarde fakty jest niekonsekwencją mojego myślenia, to być może masz jakąś część racji. Bo faktycznie dla teizmu czynię chyba jakiś wyjątek od tej reguły przyjmowania rzeczy w oparciu o fakty.
Ale mam swoje argumenty:
1. po pierwsze to mamy tu do czynienia z ZAGADNIENIEM ŚWIATOPOGLĄDOWYM, FILOZOFICZNYM,które Z NATURY jest innego kalibru, niż to, co ustalamy na temat świata. W przypadku dowolnie wybranego (także innego niż teizm) światopoglądu, czy filozofii będziemy mieli ten sam problem - też nie oprze się on o fakty, lecz właśnie o interpretacje, domniemania. Tu jest po prostu inna domena, niż ta faktograficzna.
2. Mój teizm ma jednak wiele potwierdzeń - moich osobistych, nie obiektywizowalnych - które znam, które przeanalizowałem pod wieloma kątami, a w końcu uznałem za wystarczające, aby jednak je uznawać.
3. Akurat ten problem tak ma! Akurat w przypadku teizmu i ogólnie światopoglądu mamy ten NIEZWYKŁY, ALE TEŻ WYNIKAJĄCY Z SAMEJ ISTOTY SPRAWY WYJĄTEK!

To ostatnie skomentuję. Pisałem o tym wielokrotnie. Nikt mi nigdy na ów mój argument nie odpowiedział, nie było żadnej dyskusji. Więc ja tę dyskusję pociągnę sam, bo kto wie, czy nie jest to naprawdę główny argument światopoglądowy. Kwestia związana jest pytaniem:
Na ile mam prawo w decydowaniu postawić na szczycie układanki SAMEGO SIEBIE?
Na ile mam prawo decydować?
Na ile mam prawo mieć swoje zdanie? (nawet pomimo potencjalnych błędów)
Na ile wolno mi WIERZYĆ w coś (w cokolwiek, nie chodzi tu tylko o wiarę w Boga, stawiam zagadnienie bardzo ogólnie)?

Są tu jakby dwie odrębne możliwości:
1. Opcja - JA TO TEN, CO SIĘ ZAWSZE MA DOSTOSOWAĆ
2. Opcja - JA, TO TEN, KTÓRY MA PRAWO SAM KREOWAĆ

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w skrajnym postawieniu obie opcje i związane z nimi postawy, prowadzą raczej do błędu, stanowią wręcz przykład nieprawidłowości myślenia.
W SKRAJNYM PODEJŚCIU, ten kto się zawsze dostosowuje, musiałby zmieniać zdanie właściwie co chwilę, musiałby przejmować każdą opinię z zewnątrz mu sugerowaną. Taki ktoś, kto totalnie zrezygnował ze swojego zdania jest żałosny, biedny, będzie działał chaotycznie, bo wszystkie walczące moce świata i ludzkich ambicji będą nim zarządzać w te i we wte. Jak mu powie coś zwolennik jednej opcji politycznej, to musiałby to przyjąć, a jak za chwilę przyjdzie przeciwnik tamtych, to musiałby od razu zmieniać zdanie. Taki ktoś zawsze dostosowujący się, zawsze bez własnego zdania to właściwie jakby nie człowiek, nie osoba, tylko nieustannie przeprogrogramowywany przez świat przerzutnik, to jakby tylko stan pamięciowy, odwzorowujący zdanie - głos ostatniej instancji, jaka miała do niego dostęp.
ale też
W SKRAJNYM PODEJŚCIU, ten kto się w ogóle nie dostosowuje, kto próbuje mieć WYŁĄCZNIE WŁASNE zdanie jest przykładem wadliwości i błędu. Bo jak tu miałby ktoś mieć własne zdanie na temat czegoś zewnętrznego, w sytuacji, gdy owo zewnętrzne w ogóle należałoby najpierw poznać?... Aby mieć zdanie na temat sytuacji politycznej, najpierw trzeba poznać w ogóle pewne fakty i głosy ludzi - poznawanie jest przyjmowaniem tego co zewnętrzne, a nie maniem tu własnego zdania. Aby mieć zatem własne zdanie, na dowolny temat wykraczający poza opcje solipsystyczne, trzeba jednak COŚ PRZYJĄĆ, DO CZEGOŚ SIĘ DOSTOSOWAĆ. Wszak inaczej nie będzie nawet w umyśle owej osoby PRZEDMIOTU, DO KTÓREGO BY SIĘ ONA USTOSUNKOWAŁA.

Ja wyciągam z tego wniosek, że obie opcje w skrajnym rozumieniu trzeba odrzucić.
Przyjąć można jedynie coś pomiędzy tymi skrajnościami - coś trzeba przyjmować z zewnątrz (bez od razu ustalania tego po swojemu), ale za chwilę trzeba będzie wybrać (np. w kwestii wiarygodności źródeł), coś trzeba będzie zadecydować.
Nasza decyzyjność jest zatem niezbywalna w myśleniu w ogóle.
A jednocześnie...
Już każde postawienie sprawy w jakimś tam układzie jest decyzją - każde pytanie wzięło się z decyzji: to właśnie pytanie pragnę teraz postawić.
Każde pytanie, pytanie O COKOLWIEK, jest zatem pochodną jakiejś WIARY w to, że w ogóle warto jest o to pytać!
Gdy to sobie człowiek uświadomi, to nagle zaczyna rozumieć, że NIE MA UCIECZKI OD WIARY CHOĆBY W TO, ŻE CHCEMY SPYTAĆ O COŚ.
Nawet jeśli ktoś się ludzi, że bez wiary można ustalać okoliczności i fakty, to przecież chyba można postawić pytanie: a dlaczego chcesz ustalać tę okoliczność, ten fakt, a nie jakiś inny?
Wkład wiary, wkład arbitralności, wkład osoby jest niezbywalny, jeśli w ogóle chcemy cokolwiek ustalić, bo MUSIMY MÓC PYTAĆ.
Z tego wynika wniosek, że osobę - pytającego i tak musimy założyć, musimy ARBITRALNIE go umieścić w układance. I jak sobie to uświadomimy, to nagle zaczyna się klarować to, że czynnik osobowy i tak musi być ZAŁOŻONY i tak. I nic nie pomoże ateistyczny postulat oparcia się na faktach, bo w pewnym momencie dotkniemy tej LOGICZNEJ BARIERY, jaką jest samo stawianie spraw, stawianie pytań. Trzeba założyć CZYNNIK OSOBOWY, a pytanie o czynnik osobowy jest niejako z natury pytaniem o Boga.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:23, 04 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:36, 04 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?

Nie twierdzę, że "wszyscy" to schorzenie mają. Ale myślę, że spory procent ma albo już trwającą chorobę, albo jej początki.

Wedle tego toku rozumowania sam masz schizofrenie paranoidalna, a przynajmiej jej poczatki:
Cytat:
Myślę, że warunkiem zdrowia psychicznego jest zdolność umysłu do utrzymywania decyzji o tym, co uznaliśmy za prawdę w stanie pośrednim, niedokonanym, czekającym na więcej danych, na coś co wyraźniej przechyli szalę. Wątpienie o rzeczach, co do których istnieją skąpe informacje nie jest niczym złym, jest wręcz najbardziej zdrową postawą umysłu.

poniewaz wnosisz o cudzej chorobie psychicznej na podstawie bardzo watpliwych przeslanek. Masz urojenie, ze otaczaja Cie schizofrenicy. Nie jestes zdrowy psychicznie...na podstawie wlasnych zalozen :think:

Co wiecej wszyscy teisci sa schizofrenikami paranoidalnymi, bo wnosza o istieniu Boga mimo ze nie ma twardych dowodow. A powinni wstrzymac sie z ocena, az Bog sie wreszcie ujawni... :rotfl:


Nie zarzucam schizofrenii nikomu konkretnemu. Po raz kolejny tworzysz zarzut, który jest tylko Twoim chochołem. Piszę ogólnie, nie mówiąc kto konkretnie ma schizofrenię paranoidalną, ale że ISTNIEJĄ TACY, którzy to schorzenie mają. Którzy to są? - Ci którzy to mają.
To Twoje pisanie chyba trochę ujawnia właśnie ten aspekt myślenia, jaki w u paranoików jest charakterystyczny - NIEUSTANNE DOPISYWANIE do skąpych danych, WŁASNYCH DOMNIEMAŃ.

No to przeanalizujmy tok rozmowy:

1. Pelikan pyta: Chcesz powiedzieć, że wszyscy ludzie którzy podejrzewają istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną? Jesteś przytomny?
2. Dyszyński odpowiada: Nie twierdzę, że "wszyscy" to schorzenie mają. Ale myślę, że spory procent ma albo już trwającą chorobę, albo jej początki.
3. Pelikan przyjmjue do wiadomości, że wg Dyszyńskiego nie wszyscy ludzie podejrzewający istnienie spisków mają schizofrenię paranoidalną, ale ich spory procent.
4. Na co Dyszyński pisze:
Nie zarzucam schizofrenii nikomu konkretnemu. Po raz kolejny tworzysz zarzut, który jest tylko Twoim chochołem. Piszę ogólnie, nie mówiąc kto konkretnie ma schizofrenię paranoidalną, ale że ISTNIEJĄ TACY, którzy to schorzenie mają. Którzy to są? - Ci którzy to mają.

Pytanie: kto stwierdził, że Dyszyński zarzuca schizofrenię komuś konkretnemu? Może Pelikan? Czy Dyszyński jest w stanie wskazać, w którym miejscu Pelikan formułuje taki zarzut? :think:
A jeśli nie jest, to czy nie jest to silna przesłanka za tym, że Michał Dyszyński cierpi na shciozfrenię paranoidalną, a przynajmniej zdradza początki rozwoju tej choroby? Jako że widzi rzeczy, ktorych...nie ma? :think:
Cytat:
Co do teizmu i tego, na ile mój postulat oparcia się o twarde fakty jest niekonsekwencją mojego myślenia, to być może masz jakąś część racji. Bo faktycznie dla teizmu czynię chyba jakiś wyjątek od tej reguły przyjmowania rzeczy w oparciu o fakty.
Ale mam swoje argumenty:
1. po pierwsze to mamy tu do czynienia z ZAGADNIENIEM ŚWIATOPOGLĄDOWYM, FILOZOFICZNYM,które Z NATURY jest innego kalibru, niż to, co ustalamy na temat świata. W przypadku dowolnie wybranego (także innego niż teizm) światopoglądu, czy filozofii będziemy mieli ten sam problem - też nie oprze się on o fakty, lecz właśnie o interpretacje, domniemania. Tu jest po prostu inna domena, niż ta faktograficzna.

Nie inaczej jest z teoriami spiskowymi. Jak sam zauważyłeś teoretyk spiskowy nie węszy spisków wszędzie, np. nie podejrzewa, że ktoś mu coś dosypał do zupy, tylko te największe teorie spiskowe zakładają istnienie sił dobra i sił zła, które na tym świecie toczą ze sobą bój i tak władcy świata są podejrzewani o podpisanie cyrografu z samym diabłem, a ci pomniejsi o bezwiedne służenie mu. Myślenie spiskowe jest w bardzo dużej mierze natury religijnej. Te same zdarzenia można tłumaczyć przypadkiem lub celowym działaniem.
Cytat:

2. Mój teizm ma jednak wiele potwierdzeń - moich osobistych, nie obiektywizowalnych - które znam, które przeanalizowałem pod wieloma kątami, a w końcu uznałem za wystarczające, aby jednak je uznawać.

Nie inaczej jest z teoretykami spiskowymi, ich teorie również mają wiele osobistych potwierdzeń, które uznali za wystarczające, żeby uznawać spiski.
Cytat:
3. Akurat ten problem tak ma! Akurat w przypadku teizmu i ogólnie światopoglądu mamy ten NIEZWYKŁY, ALE TEŻ WYNIKAJĄCY Z SAMEJ ISTOTY SPRAWY WYJĄTEK!

Akuart ten problem tak ma! Akurat w przypadku teorii spiskowych mamy ten niezwykły, ale też wynikający z samej istoty sprawy wyjątek!

I o teraz? Skoro Ty nie jesteś schizofrenikiem paranoidalnym, mimo że wierzysz nie tylko w istnienie Boga któego nikt nigdy nie widział, ale modlisz sie do niego i jesteś przekonany, że jesteś obiektem szczególnego zainteresowania tego Boga, władcy absolutnego...to któż nim jest? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:10, 04 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
3. Akurat ten problem tak ma! Akurat w przypadku teizmu i ogólnie światopoglądu mamy ten NIEZWYKŁY, ALE TEŻ WYNIKAJĄCY Z SAMEJ ISTOTY SPRAWY WYJĄTEK!

Akuart ten problem tak ma! Akurat w przypadku teorii spiskowych mamy ten niezwykły, ale też wynikający z samej istoty sprawy wyjątek!

I o teraz? Skoro Ty nie jesteś schizofrenikiem paranoidalnym, mimo że wierzysz nie tylko w istnienie Boga któego nikt nigdy nie widział, ale modlisz sie do niego i jesteś przekonany, że jesteś obiektem szczególnego zainteresowania tego Boga, władcy absolutnego...to któż nim jest? :think:

Nie mam jakiejś uniwersalnej metody odróżnienia prawdy od nieprawdy. Tak samo w religii, jak i w spiskach. Dlatego nie zakładam, że żadnych spisków nie ma, podobnie jak nie twierdzę, iż mamy jakiejś ścisłe logicznie potwierdzenie teizmu.
Wierzę nie tylko w Boga, którego nikt nie widział, ale elektrony, kwarki, neutrina, których też nikt nie widział, a które zostały wyinterpretowane z teorii fizycznych.
Mój zarzut wobec paranoików nie jest tego rodzaju, iż twierdzę, że nie mają oni w ani odrobiny racji w przypadku żadnej z koncepcji spiskowych. Nie, ja nawet zakładam, że niektóre spiski mają miejsce, że - zapewne w inny sposób niż paranoicy to sobie układają - różne siły polityczne, ekonomiczne i inne na tym świecie MAJĄ UKRYTE PLANY, czy intencje. Bo ja sam czasem ukrywam jakieś swoje intencje przed niektórymi osobami, bo uważam np. że i tak by tych intencji nie zrozumieli, więc nie ma co im tłumaczyć.
Otóż wręcz zakładam, że element skrytego działania, czy nieznanych intencji JEST OBECNY W ŚWIECIE. To z resztą nie raz pisałem. W pewnym sensie to nawet można by znaczną część działań ludzi opisywać retoryką spisku - spiskują żony przeciw mężom, dzieciom, a mężowi przeciw żonom i dzieciom. Bo np. żona mówi "nie mówcie tacie, że kupiłam wam te lody, bo się będzie denerwował", a ojciec mówi dzieciom "tylko nie mówcie mamie, że was zabrałem taką niebezpieczną drogą na rowerach, bo będziemy mieli awanturę". Gdzie nie spojrzeć...
... jakiś spisek!
Więc jakby tak nie zaprzeczam paranoikom?... :shock:
Zaprzeczam, ale w aspekcie bardziej subtelnym, niż to Ty tu sugerujesz. Otóż twierdzę, że ostatecznie owe "spiski" maści wszelakiej tak się wpisują w spiski przeciwne, w chaos życia, w zdarzenia planowane i anonsowane, intencje domyślane, albo i tylko przeczuwane, że nie warto ich jako coś wyróżnionego traktować. A w szczególności nie warto jest mieć z tego tytułu agresywnej postawy do świata i lękowych reakcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:45, 04 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Zaprzeczam, ale w aspekcie bardziej subtelnym, niż to Ty tu sugerujesz. Otóż twierdzę, że ostatecznie owe "spiski" maści wszelakiej tak się wpisują w spiski przeciwne, w chaos życia, w zdarzenia planowane i anonsowane, intencje domyślane, albo i tylko przeczuwane, że nie warto ich jako coś wyróżnionego traktować. A w szczególności nie warto jest mieć z tego tytułu agresywnej postawy do świata i lękowych reakcji.

Zwyczajnie uznajesz, że te spiski nie stanowią dla Ciebie żadnego realnego zagrożenia. Już kiedyś o tym pisałam, że jest to spowodowane faktem, że nie utożsamiasz się z żadnymi wartościami, które są przez te spiski zagrożone, nie utożsamiając się z żadną wspólnotą, żadną cywilizacją. Twoja postawa jest typowa dla liberałow. Twój błąd polega na tym, że swoją liberalną (a przez to i nihilistyczną) perspektywę narzucasz innym i nie rozumiesz, że to że dla Ciebie spisek nie stanowi zagrożenia nie znaczy, że dla innych też. Ci ludzie cenią wartości, które dla Ciebie znaczą tyle co kurz na półce. Nic dziwnego, że Ty się nie boisz, a oni tak. Ich lęk jest uzasadniony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:23, 05 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Zaprzeczam, ale w aspekcie bardziej subtelnym, niż to Ty tu sugerujesz. Otóż twierdzę, że ostatecznie owe "spiski" maści wszelakiej tak się wpisują w spiski przeciwne, w chaos życia, w zdarzenia planowane i anonsowane, intencje domyślane, albo i tylko przeczuwane, że nie warto ich jako coś wyróżnionego traktować. A w szczególności nie warto jest mieć z tego tytułu agresywnej postawy do świata i lękowych reakcji.

Zwyczajnie uznajesz, że te spiski nie stanowią dla Ciebie żadnego realnego zagrożenia. Już kiedyś o tym pisałam, że jest to spowodowane faktem, że nie utożsamiasz się z żadnymi wartościami, które są przez te spiski zagrożone, nie utożsamiając się z żadną wspólnotą, żadną cywilizacją. Twoja postawa jest typowa dla liberałow. Twój błąd polega na tym, że swoją liberalną (a przez to i nihilistyczną) perspektywę narzucasz innym i nie rozumiesz, że to że dla Ciebie spisek nie stanowi zagrożenia nie znaczy, że dla innych też. Ci ludzie cenią wartości, które dla Ciebie znaczą tyle co kurz na półce. Nic dziwnego, że Ty się nie boisz, a oni tak. Ich lęk jest uzasadniony.

Nie jestem nihilistą. Wyznaję wiele wartości. Akurat nie łapie się do nich nacjonalizm, ale za wartość uważam na przykład:
- miłość
- prawdę
- pokój między ludźmi
- odpowiedzialność
- pomoc ludziom w potrzebie, także opiekę nad istotami położonymi niżej w hierarchii
- zrozumienie siebie i świata, zgodność myśli i uczuć, niesprzeczność, inteligencję,
i inne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:13, 05 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Nie jestem nihilistą. Wyznaję wiele wartości. Akurat nie łapie się do nich nacjonalizm, ale za wartość uważam na przykład:
- miłość
- prawdę
- pokój między ludźmi
- odpowiedzialność
- pomoc ludziom w potrzebie, także opiekę nad istotami położonymi niżej w hierarchii
- zrozumienie siebie i świata, zgodność myśli i uczuć, niesprzeczność, inteligencję,
i inne...

Tym wszystkim wartościom zagrażają spiskowcy, więc nie czujesz się zagrożony spiskami, ponieważ nie rozumiesz tego, że te spiski im zagrażają. A nie rozumiesz, bo nie interesujesz się tym i nie podejmujesz wysiłku poznawczego, żeby to zrozumieć.

Poniżej wyjaśnienie na przykładzie spisku plandemicznego:

Przez dwa ostatnie lata plandemii dzielili ludzi na wrogie obozy, rozbijalii społeczeństwo napuszczając ich na siebie na zasadzie "dziel i rządź", szczuli, wzbudzali strach, panikę (miłość; pokój między ludźmi), kolportowali na szeroką skalę w mediach, w oficjalnych komunikatach kłamliwą propagandę, niszczyli debatę publiczną, uciszali ludzi myślących inaczej, wydawali obostrzenia i decyzje godzące w ludzką inteligencję (prawda; zrozumienie świata i siebie, inteligencja), przymuszali ludzi (w tym dzieci) do udziału w eksperymencie medycznym bez żadnego racjonalnego uzasadnienia, zwalniając z odpowiedzialności i wielkie koncerny, celebryci w kitlach zapewniali w mediach (i pewnie w gabinetach tez), że szczepionki są absolutnie skuteczne i bezpieczne, lekarze "leczyli" ludzi na odległość za pomocą testów i kwarantanny, mordowano ludzi nie udzielając im na czas odpowiedniej pomocy wymawiając się proceudrami; ludziom poszkodowanym wskutek przyjęcia eksperymentalnych preparatów często odmawiano pomocy, wmawiano chrobę psychiczną kiedy zgłaszali np. paraliż ciała; ludziom z udokumentowanymi przeciwskazaniami odmawiano wypisania zaświadczenia z obawy przed problemami ze strony biurokracji (odpowiedzialność; pomoc ludziom w potrzebie; opieka nad istotami położonymi niżej w hierarchii).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:20, 05 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Nie jestem nihilistą. Wyznaję wiele wartości. Akurat nie łapie się do nich nacjonalizm, ale za wartość uważam na przykład:
- miłość
- prawdę
- pokój między ludźmi
- odpowiedzialność
- pomoc ludziom w potrzebie, także opiekę nad istotami położonymi niżej w hierarchii
- zrozumienie siebie i świata, zgodność myśli i uczuć, niesprzeczność, inteligencję,
i inne...

Tym wszystkim wartościom zagrażają spiskowcy, więc nie czujesz się zagrożony spiskami, ponieważ nie rozumiesz tego, że te spiski im zagrażają. A nie rozumiesz, bo nie interesujesz się tym i nie podejmujesz wysiłku poznawczego, żeby to zrozumieć.

Przemawiasz tutaj jak jakiś papież ex catedra - Ty wiesz, jak to jest, oceniasz nieomylnie... Znasz nawet moje myśli, rozumienie... :rotfl:
To jest z resztą charakterystyczne w jakimś stopniu dla myślenia paranoików: szybkie zbieganie osądów od tego co tylko jest przypuszczeniem do absolutnej pewności.
Paranoik ma rozregulowany układ sprzężenia zwrotnego - jest on bardzo silnie ustawiony na polaryzowanie przekonań w stronę ich uznawania za pewne. Tam gdzie normalny człowiek ma wątpliwości, u paranoika po chwili pojawia się pewność. Pewność brana jest właściwie znikąd.
Paranoik jednostkowy fakt szybko wykreuje w swoim umyśle na regułę, domniemanie intencji u kogoś - bo zrobił groźną minę, bądź zawahał się w słowach - za chwilę wyrośnie w przekonanie o knuciu groźnych planów przez tego człowieka. I to będzie się wydawało paranoikowi pewne i udowodnione!
Paranoik "wie". Właściwie to wszystko wie, bo przecież skoro ma taką moc, aby ledwie słabe przesłanki zamieniać w pewność, to on wszystko wokół ma "jak na tacy", wszystko mu się "potwierdza", "rzeczywistość czyta jak otwartą księgę".
Paranoik nie jest w stanie się zorientować, że on te wszystkie pewności, ostateczne rozstrzygnięcia spraw WYGENEROWAŁ MOCĄ SWOJEGO CHCIEJSTWA, ABY BYŁO TAK, JAK MU PRZED CHWILĄ JEGO KAPRYŚNA FANTAZJA PODSUNĘŁA. Ale kto mu zabroni?...
- Prawdą jest, że uznawanie słabych przesłanek za mocne nie jest nigdzie określone w prawach logiki. To każdy czyni intuicyjnie, kierując się indywidualną oceną. A jak ktoś ma skłonność do zjeżdżania z ocenami do emocjonalnych ekstremów, to nic go przed skrajnymi ocenami nie powstrzyma.

Ty trochę się tu jakby jeszcze "trzymasz" - masz spiskowe nastawienia, ale przynajmniej na swoim blogu używasz poprawnego słowa "może" - np. w Czy spisek jest możliwy? Czyli nie straciłaś przynajmniej na tyle kontaktu z rozsądkiem, że wiesz, iż piszesz o MOŻLIWOŚCI. Problem w tym, że już za chwilę, tylko trochę dalej z możliwości skonstruuje Ci się niemal stan faktyczny.
To jest właśnie to, co napędza paranoję - bezwiedne zamienienie w umyśle tego, co jest tylko możliwością na "obiektywnie stwierdzone fakty".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 13:25, 05 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:16, 05 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Nie jestem nihilistą. Wyznaję wiele wartości. Akurat nie łapie się do nich nacjonalizm, ale za wartość uważam na przykład:
- miłość
- prawdę
- pokój między ludźmi
- odpowiedzialność
- pomoc ludziom w potrzebie, także opiekę nad istotami położonymi niżej w hierarchii
- zrozumienie siebie i świata, zgodność myśli i uczuć, niesprzeczność, inteligencję,
i inne...

Tym wszystkim wartościom zagrażają spiskowcy, więc nie czujesz się zagrożony spiskami, ponieważ nie rozumiesz tego, że te spiski im zagrażają. A nie rozumiesz, bo nie interesujesz się tym i nie podejmujesz wysiłku poznawczego, żeby to zrozumieć.

Przemawiasz tutaj jak jakiś papież ex catedra - Ty wiesz, jak to jest, oceniasz nieomylnie... Znasz nawet moje myśli, rozumienie... :rotfl:
To jest z resztą charakterystyczne w jakimś stopniu dla myślenia paranoików: szybkie zbieganie osądów od tego co tylko jest przypuszczeniem do absolutnej pewności.

I znowu przyznaleś implicite, że jesteś paranoikiem. Bo skąd Twoja pewność, że ja jestem we własnych oczach nieomylna albo paranoiczna? Ty masz czelność ludziom przypisywać chorobę psychiczną, bo myślą inaczej niż Ty, a ja nie mogę oceniać z własnej perspektywy Twojej postawy, bo wtedy "znam Twoje myśli i rozumienie"?
Cytat:
Ty trochę się tu jakby jeszcze "trzymasz" - masz spiskowe nastawienia, ale przynajmniej na swoim blogu używasz poprawnego słowa "może" - np. w Czy spisek jest możliwy? Czyli nie straciłaś przynajmniej na tyle kontaktu z rozsądkiem, że wiesz, iż piszesz o MOŻLIWOŚCI. Problem w tym, że już za chwilę, tylko trochę dalej z możliwości skonstruuje Ci się niemal stan faktyczny.

Ach, bo ja w przeciwieństwie do Michała Dyszyńskiego, nie mam prawo do tego by mieć własne przekonania i uznawać istnienie spisków mimo że nie mam absoultnej (boskiej) pewności, że są. Natomiast Michał Dyszyński ma prawo mieć własne przekonania i nie uznawać istnienia spisków, przynajmniej takich które by miały stanowić dla niego jakieś zagrożenie, mimo że podobnie jak ja nie ma boskiej pewności, że spisków nie ma. Czyli Michał Dyszyński uważa się za świętą krowę, samego Boga, który ex cathedra ogłasza prawdę objawioną, a więc robi dokładnie to co mi zarzuca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:56, 05 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Bo skąd Twoja pewność, że ja jestem we własnych oczach nieomylna albo paranoiczna?

Spieszę rozwiać wątpliwości - pewności tu nie posiadam. Ale takie ODNOSZĘ WRAŻENIE. Zakładam możliwość mojej pomyłki w tym względzie.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Ty trochę się tu jakby jeszcze "trzymasz" - masz spiskowe nastawienia, ale przynajmniej na swoim blogu używasz poprawnego słowa "może" - np. w Czy spisek jest możliwy? Czyli nie straciłaś przynajmniej na tyle kontaktu z rozsądkiem, że wiesz, iż piszesz o MOŻLIWOŚCI. Problem w tym, że już za chwilę, tylko trochę dalej z możliwości skonstruuje Ci się niemal stan faktyczny.

Ach, bo ja w przeciwieństwie do Michała Dyszyńskiego, nie mam prawo do tego by mieć własne przekonania i uznawać istnienie spisków mimo że nie mam absoultnej (boskiej) pewności, że są. Natomiast Michał Dyszyński ma prawo mieć własne przekonania i nie uznawać istnienia spisków, przynajmniej takich które by miały stanowić dla niego jakieś zagrożenie, mimo że podobnie jak ja nie ma boskiej pewności, że spisków nie ma. Czyli Michał Dyszyński uważa się za świętą krowę, samego Boga, który ex cathedra ogłasza prawdę objawioną, a więc robi dokładnie to co mi zarzuca.

Znowu obalasz chochoła, IGNORUJĄC CO PISAŁEM. Nie pisałem, że spisków żadnych na pewno nie ma.
To jest z resztą dla Twojej argumentacji charakterystyczne - USTAWIANIE SOBIE strony przeciwnej poprzez nadinterpretowanie tego, co pisze i ignorowanie tego, gdy się nie przyznaje do owej nadinterpretacji. Pisałem bowiem o tym, że nie mam nic przeciwko rozważaniu możliwości spisków, a nawet twierdziłem, że spiski występują. To ci w Twojej odpowiedzi znikło - dyskutujesz zatem nie ze mną, nie z moimi tezami, a z chochołem.

Tu pewnie możesz mieć ten problem...
Pewnie jak coś jest trochę bardziej subtelne, nie jest emocjonalne na maksa, to się od Ciebie obije...
Czyli pewnie w ogóle nie jesteś w stanie rozważyć aż tak subtelnej myśli, że nie chodzi o od razu o to, aby zaprzeczyć istnieniu spisków w ogóle, albo że nie chodzi o to, aby kogoś pognębić oskarżając go jak najmocniej, ale o to, aby zauważyć to mniej wyraziste...
Mało wyraziste Ci zniknie. Nie da się go zauważyć.. :nie:
Co jest to mało wyraziste?
- Ano to, że może nawet jeśli spiski (gdzieś, jakieś tam...) wystąpią (bo wcale nie twierdzę, że się nie zdarzą), to ich REALNA ROLA I SIŁA WPŁYWU ostatecznie okaże się znikoma. Na tyle znikoma, że nie warto jest sobie nimi zaprzątać głowy.
Ale to właśnie jest nieprzekraczalne w umyśle osób o emocjonalnym nastawieniu - zobaczyć coś, co nie jest takie spolaryzowane, nie jest od razu na maksa.
A ja pisałem o tym - spiski mogą być nawet na każdym kroku. I każdy z nas coś tam przed kimś ukrywa, a może z kimś innym to omawia (spiskuje?...). Ale nic się nie dzieje! Owe "codzienne spiski" są zwykłym trybem naszej społecznej aktywności, w której nie wszystko się każdemu mówi, bo byłby to absurd. I podobnie jest także na szerszym polu - w organizacjach, partiach, państwach. Oczywiście, że nie wszystko mi powiedzą, a będą działać wedle swojego planu. Ja też nie wszystko wszystkim mówię, a jakieś swoje plany realizuję. Żadne "wielkie halo".
To wylanie kubła zimnej wody na owe emocje się nie uda. Bo Ty właśnie te emocje pragniesz sobie podkarmić, nawet kosztem rozsądku, a nawet...
ostatecznie kosztem Twojego - szerzej rozumianego - dobrostanu emocjonalnego. Bo pewnie niejednego stresu z powodu swoich niepokojów doznajesz. I pewnie nie raz Cię nerwy "łapią za gardło", nie raz cierpisz z tego powodu. Ale czujesz, że te emocje, to rozkręcanie się na maksa, to"cała ty", więc jak tu z siebie zrezygnować...
Ale tu nie chodzi o jakieś zrezygnowanie z siebie, tylko o lekkie przytłumienie tego rozkręcania się, tylko o dolanie więcej rozsądku i spokoju,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:31, 05 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Bo skąd Twoja pewność, że ja jestem we własnych oczach nieomylna albo paranoiczna?

Spieszę rozwiać wątpliwości - pewności tu nie posiadam. Ale takie ODNOSZĘ WRAŻENIE. Zakładam możliwość mojej pomyłki w tym względzie.

To i ja spieszę rozwiać wątpliwości, że ja absoultnej pewności nie posiadam ani co do Twojej osoby ani co do istnienia spisków, a jedynie ODNOSZĘ TAKIE WRAŻENIE.

Cytat:

Znowu obalasz chochoła, IGNORUJĄC CO PISAŁEM. Nie pisałem, że spisków żadnych na pewno nie ma.

Ani ja nie napisałam, że spiski na pewno (na 100%) są., co nie przeszkadzało Ci przypisać mi absolutnego przekonania, że spiski mają miejsce. Więc ja tylko odbiłam piłeczkę. Skoro jeżeli ja wyrażam przekonanie, że jakieś spiski istnieją Twoim zdaniem zdradzam absolutne przekonanie o istnieniu spisków, to tak samo ja mam prawo przypisywać Ci absolutne przekonanie o nieistnieniu spisków na tej podstawie, że jesteś przekonany, że spiski nie istnieją, przynajmniej w takim zakresie w jakim miałyby stanowić poważne zagrożenie.

Cytat:
To wylanie kubła zimnej wody na owe emocje się nie uda. Bo Ty właśnie te emocje pragniesz sobie podkarmić, nawet kosztem rozsądku, a nawet...
ostatecznie kosztem Twojego - szerzej rozumianego - dobrostanu emocjonalnego. Bo pewnie niejednego stresu z powodu swoich niepokojów doznajesz. I pewnie nie raz Cię nerwy "łapią za gardło", nie raz cierpisz z tego powodu. Ale czujesz, że te emocje, to rozkręcanie się na maksa, to"cała ty", więc jak tu z siebie zrezygnować...
Ale tu nie chodzi o jakieś zrezygnowanie z siebie, tylko o lekkie przytłumienie tego rozkręcania się, tylko o dolanie więcej rozsądku i spokoju,

I znowu paranoik Michał Dyszyński siedzi mi w głowie i studzi emocje, które sie w jego własnej głowie pojawiły. Nawet moje cierpienie oczyma duszy widzi. Tylko nie wiedzieć czemu to on sam ciągle pisze o cierpieniu płynącym z rozdzierających człowieka emocji. Może czas najwyższy udać się do specjalisty, a nie radzić sobie ze swoimi problemami emocjonalnymi, projektując je na swoich rozmwówców? Po mnie, po moich postach jakoś żadnego cierpienia nie widać. Więc zastanów się, ktore z nas jest tutaj tym cierpiętnikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:48, 05 Mar 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
To wylanie kubła zimnej wody na owe emocje się nie uda. Bo Ty właśnie te emocje pragniesz sobie podkarmić, nawet kosztem rozsądku, a nawet...
ostatecznie kosztem Twojego - szerzej rozumianego - dobrostanu emocjonalnego. Bo pewnie niejednego stresu z powodu swoich niepokojów doznajesz. I pewnie nie raz Cię nerwy "łapią za gardło", nie raz cierpisz z tego powodu. Ale czujesz, że te emocje, to rozkręcanie się na maksa, to"cała ty", więc jak tu z siebie zrezygnować...
Ale tu nie chodzi o jakieś zrezygnowanie z siebie, tylko o lekkie przytłumienie tego rozkręcania się, tylko o dolanie więcej rozsądku i spokoju,

I znowu paranoik Michał Dyszyński siedzi mi w głowie i studzi emocje, które sie w jego własnej głowie pojawiły. Nawet moje cierpienie oczyma duszy widzi. Tylko nie wiedzieć czemu to on sam ciągle pisze o cierpieniu płynącym z rozdzierających człowieka emocji. Może czas najwyższy udać się do specjalisty, a nie radzić sobie ze swoimi problemami emocjonalnymi, projektując je na swoich rozmwówców? Po mnie, po moich postach jakoś żadnego cierpienia nie widać. Więc zastanów się, ktore z nas jest tutaj tym cierpiętnikiem.

Ja tam daję radę. Nie wypieram się swoich emocji, nie twierdzę, że zawsze jest komfortowo, ale czuję, że "sprawę ogarniam".
Tu mam dygresję.
Właściwie to cenie sobie do pewnego stopnia różne sytuacje problematyczne emocjonalnie. One pozwalają mi się testować, stawać jakimś początkiem do zrozumienia siebie. Dopóki się nie daję emocjom wodzić za nos, dopóki one mnie tylko dźgają, to nie jest jeszcze poważny problem, tylko świadectwo tego, ze się żyje. Tak więc emocji jako takich nie krytykuję. Krytykuję co najwyżej sytuację, w której ktoś jest w ich niewoli.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:49, 05 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:14, 05 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Właściwie to cenie sobie do pewnego stopnia różne sytuacje problematyczne emocjonalnie. One pozwalają mi się testować, stawać jakimś początkiem do zrozumienia siebie. Dopóki się nie daję emocjom wodzić za nos, dopóki one mnie tylko dźgają, to nie jest jeszcze poważny problem, tylko świadectwo tego, ze się żyje. Tak więc emocji jako takich nie krytykuję. Krytykuję co najwyżej sytuację, w której ktoś jest w ich niewoli.

Życzę Ci zatem, żebyś się od tych emocji wyzwolił, może wtedy wreszcie staniesz sie zdolnym do merytorycznej dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6517
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:28, 10 Mar 2022    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 4:55, 26 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22482
Przeczytał: 111 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:01, 10 Mar 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Ze spiskami jest jak z Bogiem.

Dla wielu ludzi najlepszym dowodem istnienia Boga jest to, że nikt go nigdy nie widział.


Złota myśl. :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:12, 15 Mar 2022    Temat postu:

Jedno mnie zawsze zastanawiało u paranoików spiskowych - to, że naraz głoszą jawne sprzeczności, a jakoś nie są w stanie ich rozważyć. Najbardziej rzucająca się w oczy sprzeczność, to chyba przekonanie o jakiejś wielkiej sile spisków, przy jednoczesnym braku sukcesów owych spisków. Spiski są, takie wielkie, takie wszechobecne, tak niszczące, tylko ich skutki są nieustannie
... under construction.
Te wszystkie wraże siły, które już już prawie władają tym światem, właściwie to wciąż się nie posuwają do przodu, wciąż stoją w miejscu. Mimo że są takie potężne... :shock:
Tymczasem wypadałoby chyba, aby te wielkie siły jakieś sukcesy w końcu miały. Bo dla przeciętnego człowieka większym realnie problemem jest hałasujący pies sąsiada, niż megaspisek, który jest oskarżany o wszystko i nic jednocześnie, obok którego świat się toczy...
Spisek jest bowiem w stanie wiecznie niedokonanym, on czyha, on paranoizuje umysły. Czasem oczywiście coś mu się da przypisać, ale najczęściej tak samo arbitralnie, jak dowolny inny powód.
Dlatego widzę dla spisków jeden wielki powód - potrzebę skanalizowania lęku paranoika. Jak jest spisek, to przynajmniej paranoik wie, czego się boi. Przynajmniej nie wychodzi na głupka, który sam sobie te lęki wytwarza. Choć w istocie to rzeczywiście on sam sobie w większości te lęki wytwarza.
Nie twierdzę, że żadnych spisków nie ma. Bo pewnie są tu i ówdzie. Jak pisałem, nawet w rodzinach wciąż się toczy jakaś spiskowa aktywność. W zasadzie każdy przypadek, gdy ktoś coś robi z kimś, nie ogłaszając tego z góry wszem i wobec (skryty drań...), a co może komuś się nie podobać, podpada po elementarne rozumienie spisku. Pewnie nawet też są i spiski na większą skalę. Ale raczej są one po prostu zwykłą aktywnością ludzi, którzy nie mają obowiązku się tłumaczyć każdemu ze swoich celów. Nie ma w tym nic niezwykłego, innego niż po prostu życie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6517
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 15 Mar 2022    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 5:08, 26 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 15 Mar 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jedno mnie zawsze zastanawiało u paranoików spiskowych - to, że naraz głoszą jawne sprzeczności, a jakoś nie są w stanie ich rozważyć. Najbardziej rzucająca się w oczy sprzeczność, to chyba przekonanie o jakiejś wielkiej sile spisków, przy jednoczesnym braku sukcesów owych spisków. Spiski są, takie wielkie, takie wszechobecne, tak niszczące, tylko ich skutki są nieustannie
... under construction.
Te wszystkie wraże siły, które już już prawie władają tym światem, właściwie to wciąż się nie posuwają do przodu, wciąż stoją w miejscu. Mimo że są takie potężne... :shock:
Tymczasem wypadałoby chyba, aby te wielkie siły jakieś sukcesy w końcu miały. Bo dla przeciętnego człowieka większym realnie problemem jest hałasujący pies sąsiada, niż megaspisek, który jest oskarżany o wszystko i nic jednocześnie, obok którego świat się toczy...

Nie widzisz postępów z tego samego powodu, dla którego nie widzisz samych spisków. Teoretyk spiskowy właśnie na podstawie postępów podejrzewa spisek.

A czy spiski się finalizują? Jedne tak, inne nie. Nie po to teoretyk spiskowy snuje spiski, żeby ich nie powstrzymać. Jeżeli uda się powstrzymac spiskowców przd realizacją planów, to przecież właśnie m.in. dzięki teoretykom spiskowym, którzy ostrzegli ludzi zawczasu.

Racją jednak jest, że przcietny Kowalski megasprawami się nie przejmuje, przynajmniej do czasu, aż bezpośrednio odczuje ich skutki. Nie dotyczy to tylko spisków, ale wszystkiego. Przeciętny Kowalski mało rozumie świat, dlatego żyje w takim świecie, jaki mu spiskowcy urządzą.

Zabawanie się Ciebie czyta. Jesteś w taki uroczy sposób naiwny, nieświadomy tego, co się wokół Ciebie dzieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6517
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:45, 15 Mar 2022    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 5:08, 26 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32232
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:23, 16 Mar 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Spisek to tylko taki mały spis.

Spisek jest tym, czym uczyni go umysł osoby.
Można by w tym kontekście mówić o NADZNACZENIACH.

Żaden człowiek na Ziemi (raczej, o ile mi wiadomo...) nie dysponuje wiedzę pełną o rzeczywistości i poprawności interpretacji owej rzeczywistości. To, na ile coś jest ważne, na ile ma znaczenie dla emocji, czy jakichś tam celów, najczęściej ludzie decydują "na czuja". Bo nie ma obiektywnej wiedzy (nigdzie na Ziemi) jak należy traktować samą okoliczność, że ktoś z kimś na coś tam się umawia w ukryciu (spiskuje).
Dla jednego to umawiania się jest skwitowane prostym: a umawiajcie się na to, co wam tam przyjdzie do głowy, wszyscy jakieś tam plany mają, każdy do czegoś dąży.
Dla drugiego - w szczególności dla paranoika - sama MOŻLIWOŚĆ, że ktoś się na coś z kimś tam gdzieś w cichości umawia jest już tak ważna, często tak porażająca lękiem, że umysł paranoika musi pogrążyć się w ekspandujących cyklach domniemań, co to wielkiego może się stać, jacy to straszni ludzie się zmawiają, jakie to katastroficzne rzeczy z tego muszą wyniknąć.

Umysł względnie zrównoważony, gdy zostanie postawiony w zagrożeniu, albo domniemaniu tego zagrożenia, zwykle oczywiście reaguje nerwami, stresem, próbuje zebrać ewentualnie informacje na ów temat, jednak nie popada w paranoję z tego powodu. Po jakimś tam wyjaśnieniu się sprawy, a nawet po jej nie całkowitym wyjaśnieniu, ale po stwierdzeniu, że na razie nic strasznego się nie dzieje, zrównoważony umysł wygasza tę reakcję lękową, jest w stanie zająć się innymi sprawami, ewentualnie drobną cząstkę czujności na to niewyjaśnione czasem sobie rezerwując.
Paranoik nie ma tej kontroli nad swoją emocją i intencją, nie potrafi wygasić w sobie tej spirali domniemań co to złego może się stać z powodu tego, ze ktoś może nawet coś tam w skrytości robi. Paranoikowi ten lęk się rozwija. A choć paranoik nic nie jest w stanie najczęściej zrobić z (prawdziwymi, bądź domniemanymi) powodami owego lęku, to nie przejdzie do konstatacji "i tak nic tu nie poradzę, a są przecież sprawy, w których coś poradzić mogę, więc im warto jest poświęcić energię i emocje", lecz będzie się pogrążał w procesowanie tych jałowych domniemań co też jeszcze okropnego się zdarzyć może, albo co kto jeszcze tam planuje, albo i planował.
Uwaga:
Ja NIE twierdzę, że żadnych spisków nie ma i nie będzie. Wręcz przeciwnie - twierdzę, że jesteśmy OTOCZENI SKRYTYMI DZIAŁAMI LUDZI. Ale to jest normalka życia, bo nie mówi się każdemu wszystkiego o sobie, a jeśli ktoś ciągle o wszystkich swoich planach mówi każdemu napotkanemu komuś, ten jest omijany w towarzystwie, bo mało kogo obchodzą plany nie związane z ich życiem. W 99% przypadków owe "spiski" jakie ludzie "knują" nie mają istotnego wpływu na nasze życie. A nawet jeśli mają, to jest jeszcze cała masa innych zagrożeń, wcale nie mniejszych niż spiskowe plany kogokolwiek, co ma ten wpływ znacznie większy, a do tego daje się przewidywać, z czym po prostu jest coś do zrobienia - coś innego niż kompulsywne procesowanie lęków w danej sprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin