Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Państwa o hojnym socjalu świetnie się mają
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:59, 24 Kwi 2019    Temat postu: Państwa o hojnym socjalu świetnie się mają

Zacznę ten wątek od wyznania osobistego: zetknięcie z polską odmianą kapitalizmu zmieniło moje wyobrażenia o ekonomii.
Dorastałem w PRL-u. Od razu zastrzegam, nigdy nie wierzyłem w wyższość socjalizmu nad kapitalizmem. Byłem wychowywany w rodzinie, w której ani komunizmu, ani ZSRR, ani tzw. "władzy ludowej" się nie lubiło, nie ufało, traktowało jako wrogi dla kraju okres. Za to miałem raczej wyidealizowany obraz kapitalizmu w zachodnim stylu. Na "zachodzie" bowiem wszystko jawiło się jako bliskie ideału: ludzie mieli samochody, kupowane ze zwykłej pracy na etacie, jeździli na zagraniczne wycieczki, kupowali w dobrze zaopatrzonych sklepach, mieli piękne domy, mieszkania, samochody. Właściwie Zachód był - z tamtej mojej perspektywy - niemal rajem, zaś wszystko co złe mówiła o nim komunistyczna władza, musiało być fałszem. Dlatego, gdy nastały zmiany roku 1989 byłem entuzjastycznie nastawiony do idei kapitalizmu. Teraz wszystko wreszcie miało nabrać sensu od strony ekonomicznej, ludzie zamiast udawać że pracują, albo zamiast robić rzeczy bezsensowne (jak socjalistyczna biurokracja), mieli pracować z sensem, bogacić się, żyć na poziomie niedostępnym mieszkańcom krajów "demoludu".
I zaczął się polski kapitalizm...
Szybko się okazało, że nie ma rzeczy idealnych, a dobro ze złem sąsiadują bardzo blisko. Początki III RP, patrząc z dzisiejszej perspektywy, z jednej strony były wielkim wybuchem nadziei, pracy, wolności gospodarczej, a z drugiej strony rajem dla cwaniaków, grabieżą i rozdawnictwem swojakom majątku państwowego, wyzyskiem tych, którzy cwaniakami nie byli. Nagle okazało się, że własność prywatna wcale nie gwarantuje, że ludzie będą zatrudniani z sensem. Moze tego sensu jest nieco więcej, niż za komuny, ale do ideału kapitalizmowi pod tym względem daleko. Nagle tez okazało się, że - podobnie jak za komuny - dobrze się mają raczej nie ci, którzy ciężką pracują, ale raczej znowu cwaniacy i spryciarze, wykorzystujący pracę innych.
Przez jakiś czas wierzyłem w wyższość zasad kapitalizmu w tym sensie, że potępiałem wszelkie formy rozdawnictwa, uważałem, że sprawiedliwe jest tylko to, co każdy osiąga swoja pracą, a nie to co daje państwo. Dziś już tak nie uważam. Złożyło się na to kilka zdarzeń historycznych, czy wiedzy na różne tematy:
1. kryzys na rynkach finansowych, a przede właściwie wszystkim brak rozliczenia twórców owego kryzysu (bankierów itp.), wraz z wiedzą, że duże pieniądze zarabia się przede wszystkim na przekrętach, a nie na ciężkiej pracy, pokazał naiwność przekonania, że wystarczy nie dawać zasiłków, a już nieroby, przyciśnięte głodem, zaczną uczciwie pracować. Jest raczej tak, że ukradną, zaś głos z głowy im z tego powodu nie spadnie.
2. w krajach o bogatym socjalu ludzie żyją sobie całkiem dobrze (np. kraje skandynawskie, czy inne na zachodzie Europy). Ciągle słyszałem deklaracje wolnorynkowców, że "już padają...", że "żadne państwo nie wytrzyma rozdawnictwa", czy "już się zawali ten system hojności dla nierobów". A tu...
taka np. Dania - kraj o bardzo wysokich podatkach, bogatym socjalu od lat jest i bogata, i nie pada, i socjal jakoś tego kraju nie zabił. I tak od właściwie dziesiątek lat...
Taka Dania po prostu (wg wyobrażeń typowego wolnorynkowca) zwyczajnie nie ma prawa istnieć, jako kraj niebankrutujący. Bo przecież, przy tak bogatym rozdawnictwie, wkrótce nikomu się nie będzie chciał pracować, więc nikt nie zarobi na te zasiłki. A tutaj...
... nie dość, że ludzie pracują (wskaźniki zatrudnienia są wyższe, niż w krajach "twardego" kapitalizmu), to państwo ma się świetnie. Magia?... Złamanie praw logiki?...
Wolnorynkowcy nad casusem krajów o bogatym socjalu w ogóle się nie sa w stanie zastanowić. Po prostu ten temat omijają, wedle zasady: jak rzeczywistość nie pasuje do teorii, to tym gorzej dla rzeczywistości, a teoria dalej jest słuszna. Ja jednak w dużym stopniu właśnie przez ten przypadek krajów o bogatym socjalu, znacząco zmieniłem swoje wyobrażenie o tym, jak naprawdę funkcjonuje ekonomia poprawna i niepoprawna. Nagle dotarło do mnie, że choć rzeczywiście mamy tak, iż bogaty socjal zniechęci jakąś grupę jednostek do pracy, to muszą występować też inne efekty. I może te efekty ostatecznie przechylają szalę na drugą stronę.
Zaczałem sobie analizować, co może być takim efektem, powodującym, że mimo tego, iż rozdają gdzieś pieniądze właściwie za darmo, to jednak ludzie chcą pracować, pracują, a przy tym tworzą całkiem skuteczną ekonomię.

Głównym dogmatem, który u mnie upadł, to przekonanie, że pracujemy przede wszystkim z przymusu. Tak może i jest, ale chyba wyłącznie w krajach o represyjnej postaci ekonomii. Tymczasem nawet brak bezpośredniego przymusu powoduje, że całe rzesze ludzi lepiej się czują, jak pracują.
Oczywiście obiboków zawsze znajdziemy. Ale znajdziemy ich także w tych krajach, gdzie panuje mocno rywalizacyjna, twarda ekonomia. A czasem właśnie w tych drugich obiboków jest więcej. Paradoks?...
Uważam, że nie.
Oszacujmy efekty z tym związane:
- po pierwsze wśród nie pracujących zawodowo jest spora grupa ludzi, którzy I TAK BY NIE PRACOWALI, bo np. są chorzy, albo psychicznie totalnie nie dostosowani. System wymuszający pracę sporą część z nich "uruchomi", ale niekoniecznie we właściwy sposób - chorzy po prostu szybko staną się jeszcze chorsi, część z nich umrze, część zostanie trwałymi inwalidami. Innych nawet trochę zmusić do pracy się nie da. I myślę, że jest to najważniejsza grupa w sekcji "obiboków" (tak skrótowo określę ludzi, którzy nie zarabiają na siebie). Część obiboków mogłaby się może zmusić do pracy, ale z bardzo wielkim trudem. Nieraz będzie tak, że podejmą kilka prób, ale się zniechęcą. Jesli system ich przyciśnie, to zasilą szeregi przestępców, bo po prostu to będzie dla nich łatwiejszą do zaakceptowania opcją, niż praca. Na walkę z przestępczością za chwilę państwo będzie musiało znaleźć środki - zatrudnić ludzi w policji, sądownictwie, więziennictwie. Do tego przestępcy często powodują po prostu szkody materialne (np. wysadzając w powietrze bankomat), które trzeba jakoś wyrównać. Gdy zaś przestępczość wzrośnie, to koszty będą się dodatkowo mnożyły - bo trzeba to wszystko zabezpieczać i ubezpieczać (mienie, osoby poszkodowane w przestępczych incydentach), trzeba się mieć na baczności, poświęcać czas, wysiłek, myślenie na tę (choćby potencjalną tylko) walkę, zabezpieczenia. Jak się to wszystko razem zsumuje, to może się okazać, że znacznie taniej jest dać obibokowi zasiłek, niż ponieść te wszystkie koszty, a potem jeszcze zasilać go w...
..wiezieniu.
Bo sam koszt utrzymania więźnia (nie uwzględniający kosztów złapania go, skazania, zabezpieczania się przed nim) wynosi (wg jednego z artykułów, chyba nie fakenews) 3150 zł miesięcznie. Porównując to z kosztem zasiłku dla bezrobotnych w Polsce (około 500 zł.) wychodzi nam, że gdybyśmy po prostu potencjalnym przestępcom płacili zasiłki za brak bycia przestępcami, to można by zamiast jednego więźnia utrzymać ok. 6 ludzi, którzy co prawda byliby (tymi wrednymi) obibokami, ale przynajmniej sami by się jakoś obsłużyli. Gdyby otrzymywanie prostego zasiłku, przez ludzi wykolejonych jakoś tam było powszechne (za przestępstwo zasiłek dopiero byłby wycofywany), to koszty dla systemu ostatecznie by zmalały.
Ale wielu to się w głowie nie pomieści. Nawet nie rozważą tej opcji z przyczyn całkowicie dogmatycznych.
Takie życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MrSpock




Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:20, 25 Kwi 2019    Temat postu:

Z tego co wiem, porozumienia Okrągłego Stołu w roku 1989 dokładnie mówiły o tym, że Polska ma iść drogą socjaldemokratyczną. Po kilku miesiącach okazało się, że zmieniono zdanie! Nastąpiła tragedia. Z jakiegoś powodu ludzie nie protestowali. Teoretycy socjologii zgodnie przyznają że system socjaldemokratyczny daje największe zadowolenie jego mieszkańcom, jest najmniej problemów społecznych.

W roku 1980 związek zawodowy "Solidarność" zrobił kilkumilionowy strajk bo cena cukru poszła w górę o 20 groszy. W roku 1990 gdy rząd odebrał dotacje do mieszkań wynoszące około 200 000 złotych na jedną osobę, nikt nie protestował. Teraz ludzie nie mają gdzie mieszkać, bo już nie ma tanich mieszkań. Jak śpiewa Ireneusz Dudek "Tak dobrze mi tu, że dobrze mi tak". Co oznacza: jeśli się nie pilnuje swoich interesów, mylnie uważając że jest wszystko w porządku, to ponosi się konsekwencje. Podobnie padło określenie w "Rewizorze" Gogola, gdy na końcu ludzie się śmiali, że rewizor okazał się oszustem udającym go i wyłudzającym pieniądze. Ktoś powiedział: "Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie". No bo przecież to oszustwo skutkowało tym, że właśnie ci ludzie którzy się śmiali stracili pieniądze. To chyba jest kluczowe w tej sztuce, brak zrozumienia swojej głupoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:42, 29 Kwi 2019    Temat postu: Re: Państwa o hojnym socjalu świetnie się mają

Michał Dyszyński napisał:
Zacznę ten wątek od wyznania osobistego: zetknięcie z polską odmianą kapitalizmu zmieniło moje wyobrażenia o ekonomii.


Czy chodzi Ci o rosyjski kapitalizm w XIX wieku na terenie Królestwa Polskiego? Bo innego kapitalizmu w Polsce nigdy nie było.

Cytat:
Za to miałem raczej wyidealizowany obraz kapitalizmu w zachodnim stylu.


Chodzi Ci o Dziki Zachód w USA, czy o lata 1830-1865 w Wielkiej Brytanii i Szwecję z końca XIX wieku, czy może o raje podatkowe? Bo innego kapitalizmu na Zachodzie w XX wieku nie było.

Cytat:
Dlatego, gdy nastały zmiany roku 1989 byłem entuzjastycznie nastawiony do idei kapitalizmu.


Problem w tym, że ustawę Wilczka zmodyfikowano w stronę socjalizmu już w sierpniu 1989 roku, więc niemalże kapitalizm trwał w III RP aż całe 7 miesięcy. Obecnie socjalizm jest posunięty sektorami głębiej niż w latach 1980. za Jaruzelskiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:23, 03 Lut 2021    Temat postu: Re: Państwa o hojnym socjalu świetnie się mają

Zastanawiam się nieraz nad tą ideą dochodu minimalnego gwarantowanego. :think:
Jestem tu trochę za, a nawet przeciw... :rotfl:
Za jestem w tym sensie, że uważam, iż to ekonomicznie mogłoby się udać przy pewnym minimalnym rozsądku stosowania.
Przeciw byłbym z powodów wychowawczych.
Ogólnie muszę przyznać, że się w mnie często w kiszkach skręca, jak się ludziom wmawia wciąż, jak to powinni walczyć o "swoje prawa". Swoim prawem przy tym często nazywa się sytuację, gdy ktoś nic nie robi, niczego społeczeństwu nie przynosi, ale on przecież ma prawo, jemu się należy!...
Jakby żył parę wieków temu, to takie "prawo" upoważniłoby go co najwyżej do żebrania, albo śmierci z głogu. Nie rozumiem jak to ma być, że ktoś ma "prawo" coś dostać, co jednocześnie będzie oznaczało, że ktoś inny ma OBOWIĄZEK dać swoją pracę darmo. To jest, do jasnej ciasnej, jakby niesprawiedliwe. Stawianie w ten sposób sprawy, to jawny wyzysk.
Z drugiej strony jednak nie jestem oczywiście za jakimś daleko posuniętym darwinizmem społecznym. Właściwie to jest za tym, aby słabszym, kalekom, biedakom, tym co nie mogą zarobić sami pomagać. Ale jest jeden WAŻNY (od cholery ważny!!!) warunek. Ten warunek brzmi: jak coś dostałeś darmo, to BĄDŹ WDZIĘCZNY, podziękuj, nie grymaś, staraj się w tej czy innej postaci zwrócić społeczeństwu, czy może innemu potrzebującemu człowiekowi ten dług, który zaciągnąłeś, biorąc coś darmo, nic nie dając.
Nikomu się tu - kuźwa - od nikogo nic automatycznie nie należy. O pomoc należy POPROSIĆ. Jak się ją dostanie, PODZIĘKOWAĆ.

Jeśli w czymś mnie lewicowi "wrażliwcy" wyjątkowo wkurzają, to chyba właśnie tą swoją "empatią" rozumianą w ten sposób, że gdy jednemu żądają dawania i w ogóle to być musi, to jest obowiązek, to zupełnie nie patrzą na drugą stronę tej układanki - że ktoś tam będzie pracował (choćby w części, choćby przez jedną godzinę dziennie) darmo, dlatego, że ktoś tam ma dostać coś bez wysiłku ze swojej strony.

Z drugiej strony, skoro badania wykazują, iż nawet 40% żywności się marnuje, to oczywiście nie zamierzam tutaj drzeć szat z powodu tego, jak to z kolei może jakieś dzieci ciężko pracujących (pracujących na nierobów) będą niedożywione. To nie tak jest. Danie pewnego minimum do przeżycia dla tych, którzy są słabi, tej silniejszej reszty społeczeństwa raczej nie zaboli (przynajmniej przy aktualnym rozwoju cywilizacji). Wystarczy wykorzystanie tego, co się teraz marnuje, a już wszystko biedni zostaną zaopatrzeni. Wystarczy tylko zadbać, aby używane (może tylko nie sprzedane), choć ciągle dobre, towary nie zatruwały nam środowiska niszczejąc na wysypiskach, czy pod postacią innych form utylizacji.
Ale też...
obdarowani nie mają prawa grymasić!
Jak ktoś dostaje darmo serek z marketu, to nawet jak ten serek będzie dzień, czy dwa po terminie, to nic się strasznego nie stanie. Sam zjadam serki, które są czasem parę tygodni (potrafią mi poleżeć w lodówce długo) i jeszcze nigdy nie miałem z tego powodu jakichś istotnych dolegliwości (oczywiście nie mówię tutaj o towarach, które widać, ze są popsute, co wcale nie musi być związane z przekroczeniem terminu ważności, lecz po prostu jakąś złą partią produktu).
Dzisiejsze media wychowują ludzi często na roszczeniowych egoistów. Lewicowi aktywiści maści wszelakiej tworzą narrację, że oto mamy "prawa", które tak niejako z niczego mają zapewniać ludziom coś, na co się przecież pracuje. Tworzą utopijny obraz społeczeństwa, w którym chciejstwo aby ludziom było dobrze, dało się zrealizować jakimś magicznym "macie prawo". Ano tak już jest, że można mieć prawo, ale jak się okaże, że nie znajdzie się frajera, który to prawo dla nas zrealizuje, to sobie można owym prawem podetrzeć zabrudzona tylną część ciała.
Choć powtórzę - oczywiście, że słabszym należy pomagać. Ale też chyba należy od nich WYMAGAĆ WDZIĘCZNOŚCI, wymagać nie przeszkadzania innym w pracy, a nawet starań w stronę jakiejś tam formy odwzajemnienia darów - jeśli nie w całości, to tyle ile kto może.

Wracając do idei minimalnego dochodu gwarantowanego. Byłbym nawet za. Ale ten dochód powinien być na tyle niski, aby jednak ten niedostatek, jaki powstaje, gdy ktoś tylko nim zapewnia sobie przeżycie, mobilizował. Chodzi o to, aby ten kto może pracować, czy jakoś inaczej przyczyniać się dla społeczności, miał ku temu jakiś dodatkowy motyw. Po drugie, należałoby jakoś chyba czuwać nad jego wypłacaniem, aby nie dochodziło do sytuacji, gdy mąż (konkubent) tyran, zabiera (na wódę) ten dochód swojej żonie (konkubinie), bo po prostu jest silniejszy. W przypadku osób posiadających dzieci, część tego dochodu powinna być dystrybuowana przez dzieci - np. jako dopłata do dożywiania w szkole, do opłat za internet dla uczącego się dziecka itp. W każdym razie, aby uniknąć sytuacji, gdy całość pójdzie na używki.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 23:36, 03 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:15, 04 Lut 2021    Temat postu:

MD napisał:
Wracając do idei minimalnego dochodu gwarantowanego. Byłbym nawet za. Ale ten dochód powinien być na tyle niski, aby jednak ten niedostatek, jaki powstaje, gdy ktoś tylko nim zapewnia sobie przeżycie, mobilizował. Chodzi o to, aby ten kto może pracować, czy jakoś inaczej przyczyniać się dla społeczności, miał ku temu jakiś dodatkowy motyw. Po drugie, należałoby jakoś chyba czuwać nad jego wypłacaniem, aby nie dochodziło do sytuacji, gdy mąż (konkubent) tyran, zabiera (na wódę) ten dochód swojej żonie (konkubinie), bo po prostu jest silniejszy. W przypadku osób posiadających dzieci, część tego dochodu powinna być dystrybuowana przez dzieci - np. jako dopłata do dożywiania w szkole, do opłat za internet dla uczącego się dziecka itp. W każdym razie, aby uniknąć sytuacji, gdy całość pójdzie na używki.

Oceniając tego typu pomysły trzeba uwzględniać kontekst, w którym padają. Nikt nie proponuje dochodu podstawowego w świecie, w którym ludzie jako ogół mają co robić. To jest idea, która zakłada właśnie brak miejsc pracy dla większości ludzi, a co ma mieć miejsce, kiedy zostaniemy w dużej mierze zastąpieni przez roboty, zautomatyzowane systemy albo jeszcze wcześniej, kiedy ktoś wpadnie na to, że pracując wytwarzamy za dużo dwutlenku węgla, plastiku i roznosimy wirusy, stąd lepiej żebyśmy siedzieli w domu na zasiłku, spędzając większość czasu w sieci, a dzięki czemu AI może się coraz efektywniej i intensywniej uczyć się nas zastępować.

A tym samym, tego typu świat wygląda w ten sposób, że większość ludzi żyje na socjalnym minimum, stać ich na podstawowe potrzeby i może odrobinę luksusu od święta i co istotne, są całkowicie uzależnieni od państwa, które jest ich dochododawcą. To daje państwu niesamowite pole do popisu, jeżeli chodzi o kontrolę nad obywatelem. Może mu na pstryk odciąć środki, jeżeli np. nie będzie robił tego, czego państwo od niego oczekuje.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 21:16, 04 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:19, 04 Lut 2021    Temat postu:

W Polsce główną przeszkodą w przeprowadzeniu skutecznych reform jest niestabilność sceny politycznej i traktowanie gospodarki jako pola politycznej walki. Z tego powodu każdy rząd zaczyna od ostrej krytyki polityki poprzedników, a następnie sam podejmuje nieśmiałe próby zreformowania budżetu, podatków, prawa gospodarczego - za co z kolei jest krytykowany przez opozycję.

Gadomski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:42, 04 Lut 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Oceniając tego typu pomysły trzeba uwzględniać kontekst, w którym padają. Nikt nie proponuje dochodu podstawowego w świecie, w którym ludzie jako ogół mają co robić. To jest idea, która zakłada właśnie brak miejsc pracy dla większości ludzi, a co ma mieć miejsce, kiedy zostaniemy w dużej mierze zastąpieni przez roboty, zautomatyzowane systemy albo jeszcze wcześniej, kiedy ktoś wpadnie na to, że pracując wytwarzamy za dużo dwutlenku węgla, plastiku i roznosimy wirusy, stąd lepiej żebyśmy siedzieli w domu na zasiłku, spędzając większość czasu w sieci, a dzięki czemu AI może się coraz efektywniej i intensywniej uczyć się nas zastępować.

Niestety, taki świat zdaje się nam wyłaniać. Automatyzacja postępuje tak szybko, że wkrótce te potrzebne dobra dla jakiejś tam społeczności zostaną wyprodukowane siłami paru procent ludzi z tej społeczności. Co mają robić ci pozostali?
Ale jakie byłoby z tego wyjście?
Stary system, w którym produkujemy te góry śmieci, właściwie nie wiadomo dlaczego i po co, jako że zaspokajać podstawowe potrzeby możemy bez tego nadmiaru. Czy mamy kompletnie zdewastować naszą planetę dlatego tylko, aby realizować jakiś ideał wolności gospodarczej ponad wszystko?...
Nawet jeśli jawnym efektem tej "wolności" (a może samowoli?) będzie najpierw coraz większe zatrucie całego środowiska, a później wynikające stąd cierpienia, choroby?...
Od dawna się mówi o tym, że nasz konsumpcjonizm należy ograniczać. I chyba to jest jakoś słuszne, bo od pewnego poziomu przynosi on nawet szkody samemu konsumującemu (przykładem jest "epidemia" otyłości). Ale co mamy z tym zrobić?
Kto ma to odejście od (głupiego) konsumpcjonizmu organizować? Kto ma decydować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:44, 04 Lut 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Oceniając tego typu pomysły trzeba uwzględniać kontekst, w którym padają. Nikt nie proponuje dochodu podstawowego w świecie, w którym ludzie jako ogół mają co robić. To jest idea, która zakłada właśnie brak miejsc pracy dla większości ludzi, a co ma mieć miejsce, kiedy zostaniemy w dużej mierze zastąpieni przez roboty, zautomatyzowane systemy albo jeszcze wcześniej, kiedy ktoś wpadnie na to, że pracując wytwarzamy za dużo dwutlenku węgla, plastiku i roznosimy wirusy, stąd lepiej żebyśmy siedzieli w domu na zasiłku, spędzając większość czasu w sieci, a dzięki czemu AI może się coraz efektywniej i intensywniej uczyć się nas zastępować.

Niestety, taki świat zdaje się nam wyłaniać. Automatyzacja postępuje tak szybko, że wkrótce te potrzebne dobra dla jakiejś tam społeczności zostaną wyprodukowane siłami paru procent ludzi z tej społeczności. Co mają robić ci pozostali?
Ale jakie byłoby z tego wyjście?

Przede wszystkim należałoby się zastanowić, czy my w ogóle chcemy iść w stronę totalnej automatyzacji. Bo ona sama się nie dzieje. Jej rozwój pompują mulitmiliarderzy, którzy chcą mieć coraz większą władzę nad światem i to jest ich celem, a nie żadne dobro planety. To jest bajka, którą nam wciskają, żebyśmy chętnie się na to godzili.
Cytat:

Stary system, w którym produkujemy te góry śmieci, właściwie nie wiadomo dlaczego i po co, jako że zaspokajać podstawowe potrzeby możemy bez tego nadmiaru. Czy mamy kompletnie zdewastować naszą planetę dlatego tylko, aby realizować jakiś ideał wolności gospodarczej ponad wszystko?...
Nawet jeśli jawnym efektem tej "wolności" (a może samowoli?) będzie najpierw coraz większe zatrucie całego środowiska, a później wynikające stąd cierpienia, choroby?...

Od dawna się mówi o tym, że nasz konsumpcjonizm należy ograniczać. I chyba to jest jakoś słuszne, bo od pewnego poziomu przynosi on nawet szkody samemu konsumującemu (przykładem jest "epidemia" otyłości). Ale co mamy z tym zrobić?
Kto ma to odejście od (głupiego) konsumpcjonizmu organizować? Kto ma decydować?

Odejście od konsumpcjonizmu powinno być dobrowolną decyzją obywateli. Ludzie rozumiejąc, że konsumpcjonizm im na dłuższą metę nie służy, po prostu przestaną grać w tę grę. Nie będzie popytu, nie będzie podaży. Rynek dostosuje się do potrzeb ludzi. Będziemy produkować mniej dóbr, ale lepszej jakości oraz skupimy się na zaniedbanych sektorach, np. inwestycji w zdrową, ekologiczną żywność i holistyczną medycynę.

A z pewnością nie należy pozostawiać tego zadania multimilarderom oficjalnie zatroskanym dobrem planety i społecznymi nierównościami. Oni właśnie tego oczekują, że my łykając ich bajkę poddamy się im w niewolę, wierząc, że oni nam urządzą raj na ziemi. Chcemy raju? Sami sobie go urządźmy, żadni inżynierowie nie są nam do tego potrzebni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 1:05, 05 Lut 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Przede wszystkim należałoby się zastanowić, czy my w ogóle chcemy iść w stronę totalnej automatyzacji. Bo ona sama się nie dzieje. Jej rozwój pompują mulitmiliarderzy, którzy chcą mieć coraz większą władzę nad światem i to jest ich celem, a nie żadne dobro planety. To jest bajka, którą nam wciskają, żebyśmy chętnie się na to godzili.


mam podobną teorię spiskową jednak jej scenariusz jest troszkę chyba inny. W mojej wygląda to tak, że covid jest przykrywką, dla czegoś na co zdaje się ludzie nie zwracają uwagi, tj. rewolucja energetyczna, której skala wygląda mi na podobną do odbudowy po powojennych zniszczeniach. To rewolucja w produkcji energii, rezygnacja z paliw kopalnych i rewolucja w motoryzacji, rezygnacja z silników spalinowych, którą wiele krajów zapowiada w najbliższym czasie.

To oznacza jeszcze większe uzależnienie konsumentów od koncernów, które już nie tylko dostarczać będą energię (przedtem paliwo) ale i akumulatory, których żywotność jest określona i ograniczona, i stanowią bardzo znaczącą część wartości pojazdu. Do tego jeszcze dochodzi infrastruktura informatyczna oczywiście wszystko w trosce, tu o bezpieczeństwo, zdrowie i ochronę klimatu, za co oczywiście będzie musiał płacić konsument, który będzie w sumie totalnie uzależniony od dostarczanych mu dóbr. Te dostarczać będą mogły jedynie koncerny z krajów na najwyższym poziomie rozwoju technologicznego.

I w ten sposób, przynajmniej na jakiś czas z jednej strony uniknie się światowej recesji (główny motyw) bez wywoływania wojny, która mogłaby być bardzo niebezpieczna w ogóle dla istnienia świata, a przy okazji, jeszcze dobrze co niektórzy zarobią mając monopol w zasadzie na produkcję niezbędnych dla tego planu dóbr.

Mniej natomiast wierzę jakoby była to jakaś chęć kontroli, inwigilacji społeczeństw itp. bo po co jak i bez tego ludzie, i to bez jakiejś centralnej indoktrynacji jest wystarczająco ogłupiała i z łatwością manipulowana. Żadne też ideologiczne cele nie mają dzisiaj większego sensu. Tak jak feudalizm nie został wprowadzony przemocą tak i nowe "neofeudalizm" też powstanie na własna prośbę, przez uzależnienia i zadłużenie, jeżeli już o nim nie należało by mówić, jeśli ludzie zapieprzać muszą żeby przeżyć i spłacać często rawie do końca życia kredyty - tylko tyle, że póki co nie są dziedziczone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:52, 05 Lut 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Odejście od konsumpcjonizmu powinno być dobrowolną decyzją obywateli. Ludzie rozumiejąc, że konsumpcjonizm im na dłuższą metę nie służy, po prostu przestaną grać w tę grę. Nie będzie popytu, nie będzie podaży. Rynek dostosuje się do potrzeb ludzi. Będziemy produkować mniej dóbr, ale lepszej jakości oraz skupimy się na zaniedbanych sektorach, np. inwestycji w zdrową, ekologiczną żywność i holistyczną medycynę.

Fajnie by było, aby ludzie tak nagle sami zmądrzeli.
Ale ja obawiam się, że liczenie na to, przekonanie, iż jakoś to tak samo się stanie, nie wiadomo właściwie z jakiego powodu, jest założeniem mocno utopijnym. Większość ludzi po prostu nie wie, "co o tym wszystkim myśleć", nie zna przecież nawet zasad, które tym wszystkim rządzą. Obijamy się - od ściany do ściany - pomiędzy osobistymi pragnieniami, próbą jakieś zafunkcjonowania w społeczności, może wybicia się, sprawdzenia, a tym zalewem idei i informacji maści wszelakiej. W dzisiejszych fakenewsowych i bogatych w trole maści wszelakiej czasach, oddzielenie ziarna od plew jest bardzo trudnym zadaniem.

Jak dla mnie to ten postulat, aby to ludzie nagle się jakoś gremialnie stali dużo mądrzejsi niż są, jest trochę podobne do sytuacji, gdy lekarz zobaczywszy chorego na raka pacjenta, stwierdził: powinien ten pacjent sam się wyleczyć, wszak organizmy mają mechanizmy obronne, więc niech zadziałają. I może nawet w co którymś tam przypadku taka strategia zadziała. Samowyleczenia się zdarzały. Ale to jest naprawdę rzadki przypadek.
Z procesami społecznymi jest tak, że trzeba chyba jednak zakładać, że nic to samo po prostu nie zadziała. Mamy spektrum ludzkich postaw, możliwości, zachowań - od przestępców, do wielkich społeczników altruistów, od upośledzonych intelektualnie, do geniuszy, od tych, którzy w ogóle mają ideały, to bewolnej mentalnie masy, która chce się tylko nażreć, napić wódy i pociupciać. Oczekiwanie, że ta masa, jakimś tajemniczym sposobem nagle zmądrzeje, czy nawet w ogóle zmądrzeje, jest dla mnie oczekiwaniem cudu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:39, 05 Lut 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Z procesami społecznymi jest tak, że trzeba chyba jednak zakładać, że nic to samo po prostu nie zadziała.


ależ własnie wszystko dzieje się samo. Nie ma jakiegoś centralnego ośrodka, który tym kieruje. Jest myślę próba światowego lewactwa, porozumiewającego się poprzez "naukę" - nauki "społeczne", głupawa próba stworzenia czegoś na kształt "rządu światowego" - zasad, ale to tylko naiwne mrzonki.

Ludźmi rządzą idee, żyjące własnym niezależnym życiem i oddziałują bezpośrednio na osobiste przekonania, a nie te oficjalne przekonania jednostek, które oficjalnie, dla innych prezentują. Nie ma wprost przełożenia, przynależność do "warstwy społecznej", identyfikacji z ideologią na osobiste przekonania. Prawidłowość jest może statystyczna, ale nie ona decyduje, decyduje reakcja jednostki w chwili gdy ma to rzeczywiście znaczenie, a o tym decydują osobiste przekonania, to co dla jednostki jest osobistą prawdą o świecie, jej "Bogiem" ;)

Co gorsza właśnie za lewactwem ideologicznym (publicznym), bardzo często kryją się autorytatywne, oparte na potrzebie dominacji i władzy przekonania osobiste o relacjach z ludźmi, rządzących ludźmi, a w mniejszym stopniu za tymi, którzy należą do "światowej finansjery", u tych raczej dominuję przekonanie, że ludzie są niezbyt rozgarnięci, a nie niebezpieczni.

Zresztą myślę, że motywacją tych ostatnich nie jest władza, a niezależność od niej, od innych. Nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy :wink: i odwrotnie niż u lewaka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:19, 05 Lut 2021    Temat postu:

PS

tak najogólniej podsumowując, to:

wolność od wpływu innych jest motorem działania istoty rozumnej, a gdy jej jednak rozumu brakuje, wówczas sądzi, że o dominacje chodzi :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:24, 05 Lut 2021    Temat postu:

T, Pelikan
Cytat:
Odejście od konsumpcjonizmu powinno być dobrowolną decyzją obywateli. Ludzie rozumiejąc, że konsumpcjonizm im na dłuższą metę nie służy, po prostu przestaną grać w tę grę. Nie będzie popytu, nie będzie podaży. Rynek dostosuje się do potrzeb ludzi. Będziemy produkować mniej dóbr, ale lepszej jakości oraz skupimy się na zaniedbanych sektorach, np. inwestycji w zdrową, ekologiczną żywność i holistyczną medycynę.

A z pewnością nie należy pozostawiać tego zadania multimilarderom oficjalnie zatroskanym dobrem planety i społecznymi nierównościami. Oni właśnie tego oczekują, że my łykając ich bajkę poddamy się im w niewolę, wierząc, że oni nam urządzą raj na ziemi. Chcemy raju? Sami sobie go urządźmy, żadni inżynierowie nie są nam do tego potrzebni.


Trochę piszesz jak lewak. Jesteś antropologiczną optymistką.

Jacy to milionerzy o nas tak dbają

:shock:

wirus jest szansą aby zmienić nasze nastawienie do tej gry....

Ja teraz jak SJ :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 13:29, 05 Lut 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:06, 05 Lut 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Mogłoby wręcz być tak, że praca jest przywilejem, który jest dawany wyróżnionym.

To z innego wątku, ale tu bardzo pasuje. Uważam, że odleciałeś i to wysoko. A wynika to z niezrozumienia, jaką rolę w życiu człowieka pełni praca.
Źródło: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/ostateczny-sens-zycia,18275.html#574605

Michał Dyszyński napisał:
Oczekiwanie, że ta masa, jakimś tajemniczym sposobem nagle zmądrzeje, czy nawet w ogóle zmądrzeje, jest dla mnie oczekiwaniem cudu.

Jeśli chodzi o cuda, to zdaje się wystarczy pomodlić do Wszechmogącego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:17, 05 Lut 2021    Temat postu:

lucek napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Przede wszystkim należałoby się zastanowić, czy my w ogóle chcemy iść w stronę totalnej automatyzacji. Bo ona sama się nie dzieje. Jej rozwój pompują mulitmiliarderzy, którzy chcą mieć coraz większą władzę nad światem i to jest ich celem, a nie żadne dobro planety. To jest bajka, którą nam wciskają, żebyśmy chętnie się na to godzili.


mam podobną teorię spiskową jednak jej scenariusz jest troszkę chyba inny. W mojej wygląda to tak, że covid jest przykrywką, dla czegoś na co zdaje się ludzie nie zwracają uwagi, tj. rewolucja energetyczna, której skala wygląda mi na podobną do odbudowy po powojennych zniszczeniach. To rewolucja w produkcji energii, rezygnacja z paliw kopalnych i rewolucja w motoryzacji, rezygnacja z silników spalinowych, którą wiele krajów zapowiada w najbliższym czasie.

To oznacza jeszcze większe uzależnienie konsumentów od koncernów, które już nie tylko dostarczać będą energię (przedtem paliwo) ale i akumulatory, których żywotność jest określona i ograniczona, i stanowią bardzo znaczącą część wartości pojazdu. Do tego jeszcze dochodzi infrastruktura informatyczna oczywiście wszystko w trosce, tu o bezpieczeństwo, zdrowie i ochronę klimatu, za co oczywiście będzie musiał płacić konsument, który będzie w sumie totalnie uzależniony od dostarczanych mu dóbr. Te dostarczać będą mogły jedynie koncerny z krajów na najwyższym poziomie rozwoju technologicznego.

I w ten sposób, przynajmniej na jakiś czas z jednej strony uniknie się światowej recesji (główny motyw) bez wywoływania wojny, która mogłaby być bardzo niebezpieczna w ogóle dla istnienia świata, a przy okazji, jeszcze dobrze co niektórzy zarobią mając monopol w zasadzie na produkcję niezbędnych dla tego planu dóbr.

Pandemia jest pretekstem dla przyśpieszenia akcji wdrażania wielu celów, jednym z nich jest rewolucja przemysłowa, ale głównym jej celem nie są pieniądze, bogacenie się tych najbogatszych, to jest tylko środek do celu, jakim jest objęcie globalnego panowania nad światem z użyciem nowych technologii. Innymi słowy, szykują nam globalną dyktaturę.
Cytat:
Mniej natomiast wierzę jakoby była to jakaś chęć kontroli, inwigilacji społeczeństw itp. bo po co jak i bez tego ludzie, i to bez jakiejś centralnej indoktrynacji jest wystarczająco ogłupiała i z łatwością manipulowana. Żadne też ideologiczne cele nie mają dzisiaj większego sensu. Tak jak feudalizm nie został wprowadzony przemocą tak i nowe "neofeudalizm" też powstanie na własna prośbę, przez uzależnienia i zadłużenie, jeżeli już o nim nie należało by mówić, jeśli ludzie zapieprzać muszą żeby przeżyć i spłacać często rawie do końca życia kredyty - tylko tyle, że póki co nie są dziedziczone.

Tutaj zakładasz, że teraz nie są centralnie sterowani i inwigilowani, tylko są głupi sami z siebie :) Nic podobnego, grupy wpływu są z nami od dawna, tylko teraz mają znacznie bardziej doskonałe narzędzia wpływu, z czego nie omieszkają skorzystać.
Cytat:
ależ własnie wszystko dzieje się samo. Nie ma jakiegoś centralnego ośrodka, który tym kieruje. Jest myślę próba światowego lewactwa, porozumiewającego się poprzez "naukę" - nauki "społeczne", głupawa próba stworzenia czegoś na kształt "rządu światowego" - zasad, ale to tylko naiwne mrzonki.

Naiwne to jest myślenie, że "wszystko dzieje się samo" i "nie ma żadnego centralnego ośrodka, który tym kieruje". Ludzie myślą tak jak im dyktują rządy i media, a rządy i media mówią to, co każe im Wielki Brat. Przypatrz się tylko, co się dzieje w trakcie "pandemii" - wszystkie rządy jak jeden mąż robią to samo, mówią to samo, wdrażają te same rozwiązania, oczywiście z pewnymi subtelnymi różnicami, ale reżyserka jest ewidentna.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 18:18, 05 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:36, 05 Lut 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Fajnie by było, aby ludzie tak nagle sami zmądrzeli.
Ale ja obawiam się, że liczenie na to, przekonanie, iż jakoś to tak samo się stanie, nie wiadomo właściwie z jakiego powodu, jest założeniem mocno utopijnym. Większość ludzi po prostu nie wie, "co o tym wszystkim myśleć", nie zna przecież nawet zasad, które tym wszystkim rządzą. Obijamy się - od ściany do ściany - pomiędzy osobistymi pragnieniami, próbą jakieś zafunkcjonowania w społeczności, może wybicia się, sprawdzenia, a tym zalewem idei i informacji maści wszelakiej. W dzisiejszych fakenewsowych i bogatych w trole maści wszelakiej czasach, oddzielenie ziarna od plew jest bardzo trudnym zadaniem.

Jak dla mnie to ten postulat, aby to ludzie nagle się jakoś gremialnie stali dużo mądrzejsi niż są, jest trochę podobne do sytuacji, gdy lekarz zobaczywszy chorego na raka pacjenta, stwierdził: powinien ten pacjent sam się wyleczyć, wszak organizmy mają mechanizmy obronne, więc niech zadziałają. I może nawet w co którymś tam przypadku taka strategia zadziała. Samowyleczenia się zdarzały. Ale to jest naprawdę rzadki przypadek.
Z procesami społecznymi jest tak, że trzeba chyba jednak zakładać, że nic to samo po prostu nie zadziała. Mamy spektrum ludzkich postaw, możliwości, zachowań - od przestępców, do wielkich społeczników altruistów, od upośledzonych intelektualnie, do geniuszy, od tych, którzy w ogóle mają ideały, to bewolnej mentalnie masy, która chce się tylko nażreć, napić wódy i pociupciać. Oczekiwanie, że ta masa, jakimś tajemniczym sposobem nagle zmądrzeje, czy nawet w ogóle zmądrzeje, jest dla mnie oczekiwaniem cudu.

Nikt nie twierdzi, ze to się stanie nagle. Pytanie, czemu tak się niektórym spieszy do tego stopnia, że w celu ratowania klimatu chcą, żeby grupa psychopatów ich zniewoliła i taktowała jak bydło :think:

Czemu psychopaci nie opodatkują swoich wielomiliardowych dochodów podatkiem 99% w ramach zrównoważonego rozwoju, tylko dobierają się do cudzych kieszeni? Czemu sami wykupują wiele hektarów ziemi na własność, a nawet traktują całą planetę jak swoją własność (patrz: plan zasłaniania słońca) a innych chcą z wszystkiego wywłaszczać? Czemu tak im zależy na likwidacji gospodarstw rolnych i karmieniu ludzkości sztucznym mięsem wyhodowanym w laboratorium? Dlaczego chcą, żeby ludzie nie mogli sobie sami wyprodukować żywności? Żeby to od nich zależało nasze być albo nie być?

Ilu ludzi się nad tym zastanawia, a ilu wpada bezrefleksyjnie w panikę klimatyczną, bo panna Thunberg - pacynka globalistów - żąda od nich podjęcia natychmiastowych akcji?

Dzisiaj w atmosferze strachu przeprowadzają na naszych oczach rewolucję. Za chwilę obudzimy się w świecie Huxleya i Orwella, na który przerażona ludzkość sama wyrazi zgodę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:46, 05 Lut 2021    Temat postu:

Semele napisał:
T, Pelikan
Cytat:
Odejście od konsumpcjonizmu powinno być dobrowolną decyzją obywateli. Ludzie rozumiejąc, że konsumpcjonizm im na dłuższą metę nie służy, po prostu przestaną grać w tę grę. Nie będzie popytu, nie będzie podaży. Rynek dostosuje się do potrzeb ludzi. Będziemy produkować mniej dóbr, ale lepszej jakości oraz skupimy się na zaniedbanych sektorach, np. inwestycji w zdrową, ekologiczną żywność i holistyczną medycynę.

A z pewnością nie należy pozostawiać tego zadania multimilarderom oficjalnie zatroskanym dobrem planety i społecznymi nierównościami. Oni właśnie tego oczekują, że my łykając ich bajkę poddamy się im w niewolę, wierząc, że oni nam urządzą raj na ziemi. Chcemy raju? Sami sobie go urządźmy, żadni inżynierowie nie są nam do tego potrzebni.


Trochę piszesz jak lewak. Jesteś antropologiczną optymistką.

Jacy to milionerzy o nas tak dbają

:shock:

wirus jest szansą aby zmienić nasze nastawienie do tej gry....

Ja teraz jak SJ :wink: :)

Bo jestem kryptolewakiem. A poważnie, to ja nie wierzę w raj na ziemi i nie sądzę, by to było dla ludzi dobre. Człowiek rozkwita wtedy, kiedy ma jakieś wyzwania, w przeciwnym razie gnuśnieje i głupieje. Ale to nie znaczy, że nie może być lepiej, ekologicznej, zdrowiej. Ja jestem bardzo kiepskim konsumentem. Ponadprzeciętnie mało konsumuję, rzadko kupuję nowe rzeczy (wyjątkiem są książki), nie podróżuję, mało co korzystam z usług wielkomiejskiego świata, np. czasem, od święta zdarza mi się iść do jakiejś knajpy albo pubu i na tym koniec. Kiedyś założyłam temat o społeczeństwie konsumentów:
http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/nareszcie-wyplata-spoleczenstwo-konsumentow,14911.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:39, 05 Lut 2021    Temat postu:

no to się różnimy w oglądzie sytuacji :)

towarzyski.pelikan napisał:
Pandemia jest pretekstem dla przyśpieszenia akcji wdrażania wielu celów, jednym z nich jest rewolucja przemysłowa, ale głównym jej celem nie są pieniądze, bogacenie się tych najbogatszych, to jest tylko środek do celu, jakim jest objęcie globalnego panowania nad światem z użyciem nowych technologii. Innymi słowy, szykują nam globalną dyktaturę.

pytanie brzmi kto miałby tę akcje wdrażać ?

koncerny? nie, bo z natury rzeczy, rywalizują między sobą - nie mają wspólnych celów, a istnieją, zarabiają przede wszystkim na konfliktach międzynarodowych i dzięki rywalizacji

państwa - rządy? nie, bo nie ma żadnego dominującego bloku, a wprost przeciwnie dotychczasowe największe mocarstwo traci wpływy, rozpada się blok, który był z nim związany, a rośnie nowe, któremu ideologicznie na pewno nie jest po drodze.

jedyną formacją jak by mogła do tego dążyć i dąży to "światowe lewactwo", czyli światowe "elity intelektualne", czyli ludzie "nauki" oczywiście tych "nauk społecznych", tylko oni mają w tym interes i są wystarczająco skonsolidowani i samoogłupieni wiarą w swój intelekt i możliwości sprawcze.

a "państwom" i koncernom w to graj, koncernom z oczywistych powodów - państwom, podobnie, niezależnie od orientacji (nowy ład energetyczny, poprzez walkę ze zmianami klimatycznymi) rozwiązuje (przesuwają na przyszłość) problemy ekonomiczne i strukturalne, przedłużają istniejący stan rzeczy, do którego są przyzwyczajeni, bo za wszystkim tymi "instytucjami" kryją się jednostki, dbające przede wszystkim o siebie, swoją pozycję uwarunkowane innymi.

Covid pozwala na przyspieszenie, bo rewolucja klimatyczno-energetyczna będzie dla "zwykłych ludzi" bardzo kosztowna, ale zajęci covidem tego jeszcze nie widzą.

Cytat:
Naiwne to jest myślenie, że "wszystko dzieje się samo" i "nie ma żadnego centralnego ośrodka, który tym kieruje"

myślę jednak, że naiwne jest właśnie myślenie, że ktoś może mieć taką siłę sprawczą, żeby jakiś swój zaplanowany cel udało mu się zrealizować. Jedyną taką formacją może być "światowe lewactwo", o którym napisałem wyżej. Poza nimi, myślę że pozostałe siły dokładnie zdają sobie sprawę z uwarunkowań i ryzykowności, nieprzewidywalności tego typu przedsięwzięć. Do tego trzeba szaleńca lub lewaka, ale ci trochę szumu, szkód narobią i na tym się skończy ;) Dla pozostałych, na obecną chwilę robią za "pożytecznych idiotów".

jest jeszcze inny powód, dla którego napisałem "samo się dzieje", ale nie będę rozwijać, bo póki co, to przede wszystkim inaczej oceniamy chyba sytuację :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:58, 06 Lut 2021    Temat postu:

lucek napisał:
no to się różnimy w oglądzie sytuacji :)

towarzyski.pelikan napisał:
Pandemia jest pretekstem dla przyśpieszenia akcji wdrażania wielu celów, jednym z nich jest rewolucja przemysłowa, ale głównym jej celem nie są pieniądze, bogacenie się tych najbogatszych, to jest tylko środek do celu, jakim jest objęcie globalnego panowania nad światem z użyciem nowych technologii. Innymi słowy, szykują nam globalną dyktaturę.

pytanie brzmi kto miałby tę akcje wdrażać ?

koncerny? nie, bo z natury rzeczy, rywalizują między sobą - nie mają wspólnych celów, a istnieją, zarabiają przede wszystkim na konfliktach międzynarodowych i dzięki rywalizacji

państwa - rządy? nie, bo nie ma żadnego dominującego bloku, a wprost przeciwnie dotychczasowe największe mocarstwo traci wpływy, rozpada się blok, który był z nim związany, a rośnie nowe, któremu ideologicznie na pewno nie jest po drodze.

jedyną formacją jak by mogła do tego dążyć i dąży to "światowe lewactwo", czyli światowe "elity intelektualne", czyli ludzie "nauki" oczywiście tych "nauk społecznych", tylko oni mają w tym interes i są wystarczająco skonsolidowani i samoogłupieni wiarą w swój intelekt i możliwości sprawcze.

a "państwom" i koncernom w to graj, koncernom z oczywistych powodów - państwom, podobnie, niezależnie od orientacji (nowy ład energetyczny, poprzez walkę ze zmianami klimatycznymi) rozwiązuje (przesuwają na przyszłość) problemy ekonomiczne i strukturalne, przedłużają istniejący stan rzeczy, do którego są przyzwyczajeni, bo za wszystkim tymi "instytucjami" kryją się jednostki, dbające przede wszystkim o siebie, swoją pozycję uwarunkowane innymi.

Covid pozwala na przyspieszenie, bo rewolucja klimatyczno-energetyczna będzie dla "zwykłych ludzi" bardzo kosztowna, ale zajęci covidem tego jeszcze nie widzą.

Cytat:
Naiwne to jest myślenie, że "wszystko dzieje się samo" i "nie ma żadnego centralnego ośrodka, który tym kieruje"

myślę jednak, że naiwne jest właśnie myślenie, że ktoś może mieć taką siłę sprawczą, żeby jakiś swój zaplanowany cel udało mu się zrealizować. Jedyną taką formacją może być "światowe lewactwo", o którym napisałem wyżej. Poza nimi, myślę że pozostałe siły dokładnie zdają sobie sprawę z uwarunkowań i ryzykowności, nieprzewidywalności tego typu przedsięwzięć. Do tego trzeba szaleńca lub lewaka, ale ci trochę szumu, szkód narobią i na tym się skończy ;) Dla pozostałych, na obecną chwilę robią za "pożytecznych idiotów".

jest jeszcze inny powód, dla którego napisałem "samo się dzieje", ale nie będę rozwijać, bo póki co, to przede wszystkim inaczej oceniamy chyba sytuację :wink:

Uważam, że lucek wyłożył rzecz dość klarownie. Zgadzam się z jego (chyba, bo czasem boję się komentować lucka, bo okazuje się, że nieraz nie trafiam dobrze w Jego intencje) sugestią, iż jest wiele potencjalnych ośrodków, które miałyby firmować zmiany społeczne, lecz żaden z tych ośrodków nie wydaje się być wystarczająco wiarygodny, reprezentacyjny, czy mający mandat do sprawowania przywództwa. Kto zatem miałby te zmiany przeprowadzić wystarczająco celowo?...
Może jakiś rząd światowy? (którego z resztą nie ma)
Ale taki rząd to już byłby w ogóle czymś strasznym dla pewnych środowisk, samo zło. Bo są środowiska, iż jedyne dobro to to, co zrobi się samo, oddolnie. Co nie zmienia też tej postaci sprawy, że spora część tych środowisk za chwilę będzie postulować jakiś rząd (w końcu nie może być samowoli i anarchii), byle...
własny - np. narodowy. Wtedy z kolei odezwą się ci, którzy zauważą, iż jak się stworzy tyle rządów, ile mamy narodów na świecie, to szanse na dogadanie się ich wszystkich razem, przy najczęściej sprzecznych interesach, poplątanej historii i wielkich ambicjach liderów, wydaje się być prawdopodobne z grubsza tak, jako to, że rozbity młotkiem wazon, sam się sklei do pierwotnej postaci, bazując jedynie na fluktuacjach termicznych i akustycznych.
Nie łudźmy się, przy tym poziomie rozwoju społeczeństw, jaki mamy, szansa na to, że będą w stanie dogadać się ze sobą ci, którzy teraz zarabiają krocie na swobodzie zanieczyszczania świata, wycinania puszcz, aby zarobić na hodowli bydła, eksploatowania zasobów kopalnych, bez kontroli, produkowania w nadmiarze, a do tego tak, żeby się szybko psuło, aby zarobić na wymianie sprzętu itd. itp. a do tego, tych, którzy chcieliby żyć na planecie, która nie będzie zdewastowana nadmierną konsumpcją - szansa na to jest niebezpiecznie bliska zeru. Ktoś tu kogoś powinien - choć trochę - za mordę wziąć. Ktoś tu powinien zadecydować, że "sorry, zarobisz teraz mniej, albo nawet wcale, ale zarabiasz na czymś, co tworzy zbyt dużo odpadowego zła, zatem musisz zmienić branżę". Samo to się nie stanie. Ci, którym nagle się ich mały świat zburzy, będą protestowali, będą też cierpieli ból, rozczarowanie, poczucie, iż ktoś im coś narzuca, zabiera ich wolność. Bo mamy taki świat, że granice wolności są na wspólnym terytorium - za (zbytnią) wolność jednych, płacą inni. I chodzi o to, aby jakoś to płacenie było sprawiedliwsze.
Jeśli jednak nie ma ośrodka, który by coś narzucił, nawet nie ma ośrodka, który by dobrze ludziom uświadomił potrzebę zmian w kierunku ochrony naszej planety, to czy już wszystko przepadło?...
:cry:
Może tak będzie, że nic się nie da zrobić, bo przecież
- wolność jest niezbywalna
- prawo do zarabiania pieniędzy, do "godnego życia" jest niezbywalne
- bo nikt nam nie ma prawa narzucać, nikt nam "nie będzie mówił!"
- bo my mamy swoją godność i naciskom się przeciwstawiamy!
- bo, bo, bo...
Nic nie zrobimy. Tylko (może nie) wszyscy zdechniemy przywaleni tonami śmieci, zatruci toksycznym powietrzem, przytłoczeni zmianami klimatycznymi, czy innymi.... Nic się przecież "nie da" zrobić, gdy cele i wartości tak skonfliktowane, a wszystkie tak absolutnie ważne i niezbywalne. :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:59, 06 Lut 2021    Temat postu:

lucek napisał:

myślę jednak, że naiwne jest właśnie myślenie, że ktoś może mieć taką siłę sprawczą, żeby jakiś swój zaplanowany cel udało mu się zrealizować. Jedyną taką formacją może być "światowe lewactwo", o którym napisałem wyżej. Poza nimi, myślę że pozostałe siły dokładnie zdają sobie sprawę z uwarunkowań i ryzykowności, nieprzewidywalności tego typu przedsięwzięć. Do tego trzeba szaleńca lub lewaka, ale ci trochę szumu, szkód narobią i na tym się skończy ;) Dla pozostałych, na obecną chwilę robią za "pożytecznych idiotów".

Tak do końca nie wiadomo, kim ONI są, ale najczęściej pojawiające się hipotezy to: masoneria, Żydzi, komuniści, illuminati. Osobiście jestem fanką określania tej grupy rządzącej światem mianem żydokomunomasonerii.

Żeby zrozumieć, w jaki sposób ta grupa jest w stanie zarządzać całym (niemal całym) światem, trzeba w ogóle zrozumieć sposób działania masonów. Teraz nie mam czasu się rozpisywać, ale zajmę się tym tematem wkrótce. Przydaje się też wiedza o żydostwie i jego związkach z komunizmem, którą dopiero pomału nabywam. Przede mną jeszcze dużo lektur, zanim zdecyduje się podjąć ten temat.

W każdym razie lewaki to są tylko pożyteczni idioci żydokomunomasonerii, która lewactwem tylko duraczy ludzkie masy, a sama nie wierzy w te lewackie dyrdymały.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Sob 19:59, 06 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:08, 06 Lut 2021    Temat postu:

MD napisał:
Może jakiś rząd światowy? (którego z resztą nie ma)
Ale taki rząd to już byłby w ogóle czymś strasznym dla pewnych środowisk, samo zło. Bo są środowiska, iż jedyne dobro to to, co zrobi się samo, oddolnie. Co nie zmienia też tej postaci sprawy, że spora część tych środowisk za chwilę będzie postulować jakiś rząd (w końcu nie może być samowoli i anarchii), byle...
własny - np. narodowy. Wtedy z kolei odezwą się ci, którzy zauważą, iż jak się stworzy tyle rządów, ile mamy narodów na świecie, to szanse na dogadanie się ich wszystkich razem, przy najczęściej sprzecznych interesach, poplątanej historii i wielkich ambicjach liderów, wydaje się być prawdopodobne z grubsza tak, jako to, że rozbity młotkiem wazon, sam się sklei do pierwotnej postaci, bazując jedynie na fluktuacjach termicznych i akustycznych.
Nie łudźmy się, przy tym poziomie rozwoju społeczeństw, jaki mamy, szansa na to, że będą w stanie dogadać się ze sobą ci, którzy teraz zarabiają krocie na swobodzie zanieczyszczania świata, wycinania puszcz, aby zarobić na hodowli bydła, eksploatowania zasobów kopalnych, bez kontroli, produkowania w nadmiarze, a do tego tak, żeby się szybko psuło, aby zarobić na wymianie sprzętu itd. itp. a do tego, tych, którzy chcieliby żyć na planecie, która nie będzie zdewastowana nadmierną konsumpcją - szansa na to jest niebezpiecznie bliska zeru. Ktoś tu kogoś powinien - choć trochę - za mordę wziąć. Ktoś tu powinien zadecydować, że "sorry, zarobisz teraz mniej, albo nawet wcale, ale zarabiasz na czymś, co tworzy zbyt dużo odpadowego zła, zatem musisz zmienić branżę". Samo to się nie stanie. Ci, którym nagle się ich mały świat zburzy, będą protestowali, będą też cierpieli ból, rozczarowanie, poczucie, iż ktoś im coś narzuca, zabiera ich wolność. Bo mamy taki świat, że granice wolności są na wspólnym terytorium - za (zbytnią) wolność jednych, płacą inni. I chodzi o to, aby jakoś to płacenie było sprawiedliwsze.
Jeśli jednak nie ma ośrodka, który by coś narzucił, nawet nie ma ośrodka, który by dobrze ludziom uświadomił potrzebę zmian w kierunku ochrony naszej planety, to czy już wszystko przepadło?...
:cry:
Może tak będzie, że nic się nie da zrobić, bo przecież
- wolność jest niezbywalna
- prawo do zarabiania pieniędzy, do "godnego życia" jest niezbywalne
- bo nikt nam nie ma prawa narzucać, nikt nam "nie będzie mówił!"
- bo my mamy swoją godność i naciskom się przeciwstawiamy!
- bo, bo, bo...
Nic nie zrobimy. Tylko (może nie) wszyscy zdechniemy przywaleni tonami śmieci, zatruci toksycznym powietrzem, przytłoczeni zmianami klimatycznymi, czy innymi.... Nic się przecież "nie da" zrobić, gdy cele i wartości tak skonfliktowane, a wszystkie tak absolutnie ważne i niezbywalne. :cry:

Mam bardzo mało czasu, więc dzisiaj bardzo krótko, może rozpiszę się innym razem.

To co wyżej napisałeś świadczy o tym, że zgadzasz się z narracją głoszoną przez globalistów, a którą (tak jak ja to widzę) to wypisz wymaluj propaganda rozsiana przez "światowy rząd" (jeszcze działający nieoficjalnie, ale pomału wychodzący z cienia) żydokomunomasonerii albo illuminati.

I to założenie, że ta narracja jest zgodna z rzeczywistością jest podłożem Twojego postulatu, żeby wziąć za mordę tych, którzy się tej propagandzie sprzeciwiają.

Ja tutaj jestem innego zdania, że to właśnie tych "władców świata" należy wziąć za mordę, ale bezpośrednio to się nie uda, więc trzeba się im postawić pośrednio, poprzez zdemaskowanie lewactwa, które pozostaje na jego usługach i wzięcia tegoż lewactwa za mordę poprzez wypie***lenie lewactwa z rządu, kluczowych stanowisk i wprowadzenie konstytucyjnego zakazu szerzenia lewactwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:39, 06 Lut 2021    Temat postu:

W dobie koronawirusa, gdy miliony ludzi z dnia na dzień zostaje bez wynagrodzenia w wyniku likwidacji miejsc pracy, na atrakcyjności zyskuje koncepcja dochodu gwarantowanego. Jednak wyniki fińskiego eksperymentu z tym rozwiązaniem nie pozostawiają złudzeń. Dodatkowe pieniądze wpływające co miesiąc na konto nie zachęcają bezrobotnych do poszukania innych źródeł zarobku. Dlatego fiński rząd postanowił przyjrzeć się negatywnemu podatkowi dochodowemu (NIT – z ang. negative income tax) jako rozwiązaniu niwelującemu nierówności społeczne.

Osoby otrzymujące dochód podstawowy nie zwiększyły aktywności na rynku pracy i nie podjęły dodatkowych starań w poszukiwaniu pracy.

Mam podobne odczucia wynikające z moich doświadczeń zawodowych.
Podobnie kobiety demobilizują się w wyniku programu 500 plusy chociaż dla wielu możliwość spokojnego wychowania dziecka z dala od pracy zawodowej może być korzystna (korzystają tez dzieci).
Tym bardziej, ze płace minimalne były dotąd bardzo niskie.

Myślę, że ważniejsza niż gwarantowany dochód jest dostępność pracy, nawet nie w pełnym wymiarze czasu pracy.
Pracy dla kobiet, która pozwoli im na połączenie pracy z życiem rodzinnym.

Tylko czy ta praca będzie??
Czy nasze państwo ma kasę na aktywizacje zawodową, Czy chce ją wygospodarować właśnie na ten cel.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 21:02, 06 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:43, 06 Lut 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
masoneria, Żydzi, komuniści, illuminati. Osobiście jestem fanką określania tej grupy rządzącej światem mianem żydokomunomasonerii.

Jednak trzon stanowią cykliści. :->

towarzyski.pelikan napisał:
i wzięcia tegoż lewactwa za mordę poprzez wypie***lenie lewactwa z rządu, kluczowych stanowisk i wprowadzenie konstytucyjnego zakazu szerzenia lewactwa.

A co dla odmiany począć z ideologią prawiczkowców? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:02, 06 Lut 2021    Temat postu:

@ towarzyski.pelikan

ale poza "cywilizacją zachodnią", z którą Żydzi rzeczywiście nie muszą być specjalnie emocjonalnie związani istnieją jeszcze Chiny z zupełnie inną, kulturowo uwarunkowaną mentalnością. Obok nich inne kraje dalekiego wschodu, na szczęście chyba nie kochające się wzajemnie.

Islam, choć mu na pewno bliżej do zachodu mentalnie, to politycznie jak widać.

Masoneria, to bardziej historia, dziś najwyżej jakaś forma snobizmu i wirtualnej rzeczywistości jakiś marginalnych środowisk "rekonstrukcyjnych" ewentualnie - tak myślę.

Cytat:
W każdym razie lewaki to są tylko pożyteczni idioci żydokomunomasonerii, która lewactwem tylko duraczy ludzkie masy, a sama nie wierzy w te lewackie dyrdymały.


właśnie myślę, że te "lewackie dyrdymały" są najbardziej nośne, "racjonalne" i uniwersalne dla "pożytecznych idiotów", którzy by świat chcieli zmieniać, a w dodatku "kompatybilne", a nawet podobne wbrew pozorom, z kulturą dalekiego wschodu - mentalnie jest bardzo podobne. Tam i tu jednostka nie ma wartości, jest tylko elementem społeczeństwa i wartość ma taką, jaką ma wartość dla społeczeństwa, nawet gdy obecnie niby walczy o np. prawa lgbt.

i jeszcze taka refleksja:

Cytat:
Przydaje się też wiedza o żydostwie i jego związkach z komunizmem, którą dopiero pomału nabywam. Przede mną jeszcze dużo lektur, zanim zdecyduje się podjąć ten temat.

to że akurat Żydzi, nie związani z "kulturą zachodnią" (nie tyle mentalnie, co politycznie) będą łatwiej sympatyzować z komunizmem, każdą ideą tę kulturę kontestującą to raczej naturalne ... ale nie o tym. Bardziej, czytając choćby to co cytuje Semele, mam wrażenie, że rzeczywistością autorów jest bardziej bibliografia i do niej się odnoszą i w tej rzeczywistości dylematy rozwiązują (czyli "epistemologii"), a nie w doświadczeniu realnego świata. Troszkę analogicznie tak, jak u jednego z autorów obszernych postów na tym forum ;)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 21:09, 06 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:14, 06 Lut 2021    Temat postu:

Staram się nie oceniać pochopnie ludzi.
Nie mam zamiaru aż tak otwarcie pisać o sobie i swoich doświadczeniach.
Z różnych powodów.

Właśnie dlatego często korzystam z cytatów ale nie jest to tak do końca bibliografia, bo miałam styk w życiu z tymi problemami.
odniesienie powyżej...
Przykład Finlandii.
Czy tam jest lewacki rząd?

[link widoczny dla zalogowanych]

Kochani mam dużo szczęścia, ze w tym trudnym czasie jestem już na emeryturze.

Około cztery miesiące...

Może jak pandemia minie- czy to nastąpi?? Poszukam jeszcze jakiejś roboty..

Podziwiam Michała za odwagę pisania tak otwarcie o sobie na tym forum.
Sama też robiłam wycieczki.... :) :oops:

Finlandia ma jednak tylko 5, 5 mln mieszkańców.

Już w późnej komunie około 1979 roku mówiło się, że to w Szwecji jest prawdziwy komunizm.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 22:02, 06 Lut 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin