Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Olewają Kościół, bo nie wierzą w szatana?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:30, 06 Lis 2023    Temat postu: Olewają Kościół, bo nie wierzą w szatana?

Pod wpływem ostatnich dyskusji poświęconych sporowi integryzm/fundamentalizm katolicki vs. pluszowe/niezobowiązujące chrześcijaństwo, doszłam do wniosku, że istnieje pewna istotna korelacja pomiędzy tym którą stronę w tym sporze się bierze, a wiarą/poważnym traktowaniem szatana.

Okazuje się, że osoby, które deklarują luźne podejście do Biblii, Kościoła, chrześcijaństwa, albo w ogóle nie wierzą w szatana, albo go w mniejszym lub większym stopniu bagatelizują. Część wręcz twierdzi, że postać szatana czy istnienie piekła stoi w jawnej sprzeczności z figurą Boga jako kochającej i absolutnie dobrej istoty.

Tymczasem osoby sympatyzujące z fundamentalizmem/integryzmem, autorytetem Kościoła, tego szatana traktują naprawdę poważnie, a wręcz nieraz "straszą' tym diabłem jak "nawiedzeni".

Wysuwam hipotezę, że to właśnie to jak bardzo poważnie i realnie traktujemy zło i skutki zboczenia na złą drogą determinują w dużej mierze, z którym kierunkiem będziemy się utożsamiać. Co więcej, również z własnego doświadczenia powiem, że zło zaczynamy traktować serio, kiedy da nam mocno w kość, kiedy doprowadza do złamania człowieka, kiedy mierzymy się z dotkliwymi skutkami swojej naiwności i głupoty. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z duchowością wiele lat temu, byłam po stronie tych propluszowców. Diabła, demony, zło traktowałam jak mitologię bądź uproszczenia złożonej rzeczywistości, interesował mnie tylko Bóg. Wierzyłam, że wierząc w dobro, będę żyć w dobrym świecie, bo wszystko siedzi w głowie i "zło' jest kwestią interpretacji. Żebym zmieniła zdanie musiałam stanąć z tym złem twarzą w twarz, mianowicie odkryłam taki bezmiar zła i zepsucia w świecie, ludziach wokół mnie, w samej sobie, że wzorem profesora Wolniewicza doszłam do momentu, kiedy istnienie szatana stało się dla mnie dalece bardziej pewne niż istnienie Boga, a Bóg jakby odżył w mojej głowie wtórnie jako odpowiedź na trwogę.

I w tym świetle staje się zrozumiałe, dlaczego jedni lgną do Kościoła jako tej przestrzeni chroniącej przed Złym, a inni beztrosko sobie wszystko interpretują po swojemu, a na diabła patrzą z przymrużeniem oka. No bo przecież hulaj dusza - piekła nie ma. A jeśli piekło jest - to są i konsekwencje. Wiara wówczas to nie zabawa, że mogę sobie wierzyć tak czy siak, i wszystko jedno, bo i tak będzie dobrze.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pon 18:42, 06 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:39, 07 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Okazuje się, że osoby, które deklarują luźne podejście do Biblii, Kościoła, chrześcijaństwa, albo w ogóle nie wierzą w szatana, albo go w mniejszym lub większym stopniu bagatelizują.


Masz ciekawe przemyślenia, tak odnośnie całego tematu. Też podzielę się swoim małym doświadczeniem. W moim przypadku było odwrotnie. Gdy jeszcze byłem "normalnym katolikiem" i coś takiego jak "apokatastaza", dla mnie nie istniało, to gdy na kazaniu słyszałem o szatanie, że to ktoś taki, kto mąci w umysłach ludzi, że to on sprawia, że ludzie robią złe rzeczy, że odpowiada za grzech itd. to w środku się we mnie gotowało. Myślałem sobie, że ksiądz opowiada głupoty, że najłatwiej zrzucać odpowiedzialność na jakąś abstrakcyjną istotę i w ten sposób sobie wiele rzeczy usprawiedliwiać. Bardzo nie lubiłem, gdy na kazaniu mówiło się o szatanie, bo uważałem, że to jest naiwne podejście do rzeczywistości. Dla mnie wtedy szatan był wyimaginowaną figurą, przedstawicielem raczej świata baśni, a nie ktoś realny.

Dziś tak już o szatanie nie myślę. Poważnie traktuję to, że jest "władcą tego świata" (J 12,31); jemu są poddane "wszystkie królestwa świata" (Łk 4,5-6). To nie jest ktoś zmyślony. I choć wydawać to się może paradoksalne to.. Uwierzyłem, że ktoś taki naprawdę może istnieć, bo uwierzyłem w to, że zamiarem Boga jest stworzenie rzeczywistości, w której wszystkie stworzone przez Niego istoty osiągną prawdziwe szczęście i dojdą do ładu z własną naturą. Ale zanim to się stanie, zanim ten niesamowicie piękny cel zostanie osiągnięty to, każda istota stworzona przez Boga musi przebyć swoją własną indywidualną drogę. Ta droga jest potrzebna, by każda istota mogła dowiedzieć się kim jest i by z własnej nieprzymuszonej woli zaufała swojemu Stwórcy, który jest gwarantem szczęścia, głębokiego rozwoju, wspaniałej wewnętrznej przemiany. Na tej drodze można jednak bardzo się pogubić i szatan jest właśnie tym, który na swej drodze do Boga pogubił się najbardziej..
Nie wierzyłem wcześniej w szatana, bo nie mogłem zrozumieć, jak ktoś taki może istnieć obok dobrego Boga. Jak Bóg mógł dopuścić, aby powstał na Jego drodze taki potężny przeciwnik, który zgarnie Bogu na wieczność do piekła miliony istnień ludzkich. Wszechmocny i dobry Bóg pozwolił sobie, aby zaistniał taki arcyprzeciwnik, który zniweczy Boży plan, czyli pragnienie zbawienia wszystkich (1 Tym 2,4)? Dopiero teologia apokatastazy zaczęła mi to pomału sensownie układać w całość i tym samym zaczęły znikać obiekcje, które nie pozwalały mi przyjąć, że ktoś taki jak szatan może istnieć. W tradycyjnej katolickiej interpretacji jego istnienie nie miało dla mnie sensu, jego istnienie kłóciło mi się z Bogiem. W teologii apokatastazy jego istnienie nie wydaje mi się absurdem. Wszystko zaczyna nabierać sensu.

Cytat:
Część wręcz twierdzi, że postać szatana czy istnienie piekła stoi w jawnej sprzeczności z figurą Boga jako kochającej i absolutnie dobrej istoty.


W tradycyjnej interpretacji katolickiej tak właśnie jest.

Cytat:
Tymczasem osoby sympatyzujące z fundamentalizmem/integryzmem, autorytetem Kościoła, tego szatana traktują naprawdę poważnie, a wręcz nieraz "straszą' tym diabłem jak "nawiedzeni".


No to u mnie wtedy właśnie było odwrotnie.


Cytat:
zło zaczynamy traktować serio, kiedy da nam mocno w kość, kiedy doprowadza do złamania człowieka, kiedy mierzymy się z dotkliwymi skutkami swojej naiwności i głupoty.
Cytat:
Żebym zmieniła zdanie musiałam stanąć z tym złem twarzą w twarz, mianowicie odkryłam taki bezmiar zła i zepsucia w świecie, ludziach wokół mnie, w samej sobie, że wzorem profesora Wolniewicza doszłam do momentu, kiedy istnienie szatana stało się dla mnie dalece bardziej pewne
Cytat:
A jeśli piekło jest - to są i konsekwencje. Wiara wówczas to nie zabawa


Mogę się podpisać pod tym wszystkim, ale jedno nas różni. Ty wierzysz w Boga słabowitego, który poniesie porażkę, bo nie osiągnie swojego celu, a mało tego zło będzie istnieć wiecznie. Ja wierzę w Boga prawdziwie wszechmocnego i odpowiedzialnego, który potrafi wyciągnąć swoje własne stworzenie z jego najgorszego koszmaru w jakim to stworzenie potrafi się znaleźć. Twój bóg zostawia własne stworzenie z dramatem jego grzechu i popsutej natury na wieczność. Bóg, w którego ja wierzę nikogo nie zostawia i walczy o każdego. Nawet o tych, którzy doświadczą piekła. A zwłaszcza o tych..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21636
Przeczytał: 131 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:32, 07 Lis 2023    Temat postu:

Wtrące się do dyskusji mimo tego, że nie wierzę ani w istnienie Boga ani w istnienie szatana.

Za zło zawsze odpowiedzialny jest człowiek. Człowiek też może uczynic wiele dobrych rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:47, 07 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

Nie wierzyłem wcześniej w szatana, bo nie mogłem zrozumieć, jak ktoś taki może istnieć obok dobrego Boga. Jak Bóg mógł dopuścić, aby powstał na Jego drodze taki potężny przeciwnik, który zgarnie Bogu na wieczność do piekła miliony istnień ludzkich. Wszechmocny i dobry Bóg pozwolił sobie, aby zaistniał taki arcyprzeciwnik, który zniweczy Boży plan, czyli pragnienie zbawienia wszystkich (1 Tym 2,4)? Dopiero teologia apokatastazy zaczęła mi to pomału sensownie układać w całość i tym samym zaczęły znikać obiekcje, które nie pozwalały mi przyjąć, że ktoś taki jak szatan może istnieć. W tradycyjnej katolickiej interpretacji jego istnienie nie miało dla mnie sensu, jego istnienie kłóciło mi się z Bogiem. W teologii apokatastazy jego istnienie nie wydaje mi się absurdem. Wszystko zaczyna nabierać sensu.


Ale co rozumiesz przez "obok dobrego Boga"? Z tego co mi wiadomo w chrześcijaństwie nie ma jakiegoś dualizmu, że jest Bóg, a po przeciwnej stronie zły Szatan rozumiany jako ktoś niemalże Jemu równy. Szatan jak i inne demony, to istoty o jakimś innym ciele (potrafią się materializować), trochę bardziej inteligentne niż ludzie, więc są traktowane na podobnych zasadach (z miłością). Wierzący chrześcijanie nie bali się ich, tylko je wypędzali mocą Ducha Świętego, a sam Jezus spełnił ich prośbę, gdy poprosiły o przeniesienie na świnie. Przypomnę, że gdy Go widziały, to przed Nim klękały, więc raczej taka relacja łączy Boga z Szatanem i demonami.
W większości sytuacji, gdy dochodzi do grzechu, problemem nie jest żaden Szatan, tylko ludzka natura i skłonność do grzechu, ciężko wszystkie swoje winy zwalać na Szatana. Demony działają, gdy człowiek w swojej woli sam się na nie otwiera np. poprzez okultyzm (czasami ukryty) i przeważnie po jakimś czasie sam człowiek zaczyna cierpieć, jest na różne sposoby nękany i szuka pomocy, często po takim doświadczeniu się nawraca. Znowu tu mamy do czynienia z ludzką decyzją, tak jak w każdej innej sytuacji wypływającej z ludzkiej woli ( w temacie o doświadczeniach religijnych udostępniałam ostatnio ciekawe świadectwo faceta, który doświadczył takiego nękania demonicznego). To nie jest walka pomiędzy Bogiem a Szatanem, to jest walka człowieka samego ze sobą i ze swymi złymi skłonnościami związanymi z łamaniem dwóch najważniejszych przykazań.
Gdyby chrześcijanie bali się demonów, to w ogóle nie byłoby egzorcystów, bo by się bali, tego "potężnego przeciwnika".

Istenienie demonów jako bytów duchowych, które z jakiegoś powodu tu są, nie musi zakładać od razu istnienia piekła jako wiecznych kar dla demonów i złych ludzi, równie dobrze może nastąpić kiedyś unicestwienie takich bytów, które definitywnie odrzucają Boga i dalszy rozwój duchowy. To już kwestia interpretacji, bo w Biblii można znaleźć wersety potwierdzające i jedno i drugie. A same dyskusje Jezusa z demonami czy Szatanem pokazują, że jakiejś ogromnej urazy do nich nie żywił.


Katolikus napisał:
gdy na kazaniu słyszałem o szatanie, że to ktoś taki, kto mąci w umysłach ludzi, że to on sprawia, że ludzie robią złe rzeczy, że odpowiada za grzech itd. to w środku się we mnie gotowało. Myślałem sobie, że ksiądz opowiada głupoty, że najłatwiej zrzucać odpowiedzialność na jakąś abstrakcyjną istotę i w ten sposób sobie wiele rzeczy usprawiedliwiać.


Oczywiście, że tak, gdyby to Szatan odpowiadał za ludzkie decyzje, to ta kara piekła byłaby mocno niesprawiedliwa, bo ludzie ponosiliby konsekwencje grzechów Szatana, a nie swoich.


"Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami»." Łk 9: 49-50


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Wto 4:34, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21636
Przeczytał: 131 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:06, 07 Lis 2023    Temat postu:

Jesli się wyjdzie z założenia, że Bóg jest tworem człowieka: Człowiek jest twórcą Boga ”K. Łyszczynski , to wyobrażenie Boga zależy od tego jaki ten człowiek jest.

Da dobrego człowieka Bóg jest miłością. Czy to znaczy jednak, że jest pluszowy..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:10, 07 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Da dobrego człowieka Bóg jest miłością. Czy to znaczy jednak, że jest pluszowy..


Mi się podoba to słowo "pluszowy" w odniesieniu do Boga :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:05, 07 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Ale co rozumiesz przez "obok dobrego Boga"?


Wyobrażałem sobie to w ten sposób, że w rzeczywistości stworzonej przez Boga może istnieć bardzo potężna (względem człowieka) istota, która robi wszystko, aby tego człowieka zgubić na wieczność.

Cytat:
Z tego co mi wiadomo w chrześcijaństwie nie ma jakiegoś dualizmu, że jest Bóg, a po przeciwnej stronie zły Szatan rozumiany jako ktoś niemalże Jemu równy.


Nie wyobrażałem sobie szatana jako kogoś, kto jest równy Bogu z tym że ma złe cechy. Miałem świadomość, że szatan jest kimś niżej od Boga i tym bardziej trudno było mi zrozumieć, jak ktoś taki może istnieć za przyzwoleniem Boga i odrywać od Boga ludzi na wieczność.

Cytat:
Przypomnę, że gdy Go widziały, to przed Nim klękały, więc raczej taka relacja łączy Boga z Szatanem i demonami.


Przed Jezusem szatan jakoś nie klękał, gdy Go kusił na pustyni. :think:

Cytat:
W większości sytuacji, gdy dochodzi do grzechu, problemem nie jest żaden Szatan, tylko ludzka natura i skłonność do grzechu, ciężko wszystkie swoje winy zwalać na Szatana.


A ja bym tego taki pewny nie był. Może być tak, że szatan działa nieustannie na człowieka wykorzystując słabą ludzką naturę, działa poprzez różne najniższe w człowieku instynkty. To on pobudza w człowieku to, co może być najgorsze, to on próbuje narzucić na człowieka jakieś zgubne wartości tego świata i człowiek w tym wszystkim albo okaże swoją moc, czyli będzie umiał się temu przeciwstawić, albo pójdzie za "podszeptami" szatana. Szatan nie musi nikogo opętać (tak dosłownie, jak to we filmach bywa : d), by komuś mieszać w umyśle. Weźmy z Ewangelii scenę Mt 16,22-23:

Cytat:
A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.


Może jest tak, że szatan działa na człowieka w bardzo subtelny sposób, na poziomie jego emocji, instynktów, myśli itd.

Na pustyni, szatan też próbował wpłynąć na tę ludzką naturę Jezusa działając na to co ludzka natura tak często pożąda, czyli władza, pieniądze, autorytet. Ale Jezus nie uległ, a to świadczy o Jego niesamowitym rozwoju duchowym i głębokiej relacji z Bogiem Ojcem.

Cytat:
Istenienie demonów jako bytów duchowych, które z jakiegoś powodu tu są, nie musi zakładać od razu istnienia piekła jako wiecznych kar dla demonów i złych ludzi, równie dobrze może nastąpić kiedyś unicestwienie takich bytów, które definitywnie odrzucają Boga i dalszy rozwój duchowy. To już kwestia interpretacji, bo w Biblii można znaleźć wersety potwierdzające i jedno i drugie.


Jak ktoś chce może wierzyć w "unicestwienie", ale to jest dalej koncepcja Boga słabowitego, "wszechmocnego" inaczej. Mnie taka koncepcja nie przekonuje. Wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością i taki Bóg nie pozwoli, aby choć jedno z Jego stworzeń zgubiło się na wieki albo, by musiało dojść do unicestwienia, bo Bóg nie jest wstanie kogoś do siebie przyciągnąć nie łamiąc czyjejś wolnej woli.

Cytat:
Oczywiście, że tak, gdyby to Szatan odpowiadał za ludzkie decyzje, to ta kara piekła byłaby mocno niesprawiedliwa, bo ludzie ponosiliby konsekwencje grzechów Szatana, a nie swoich.


Koncepcja absolutnie wiecznego piekła, gdyby się zrealizowała, byłaby świadectwem absolutnej porażki Boga w Jego planach co do swoich stworzeń. Bez względu na to czy szatan odpowiada za ludzkie decyzje czy nie.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 8:14, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:56, 07 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

Przed Jezusem szatan jakoś nie klękał, gdy Go kusił na pustyni. :think:


ale w innym miejscu pisze o klękających ludziach opętanych przez demony, albo o tym, że demony się boją i drżą. Szatan kusił Jezusa, ale widocznie za Jego przyzwoleniem, przecież gdyby Jezus chciał to mógłby się go pozbyć bez problemu.


Katolikus napisał:

A ja bym tego taki pewny nie był. Może być tak, że szatan działa nieustannie na człowieka wykorzystując słabą ludzką naturę, działa poprzez różne najniższe w człowieku instynkty. To on pobudza w człowieku to, co może być najgorsze, to on próbuje narzucić na człowieka jakieś zgubne wartości tego świata i człowiek w tym wszystkim albo okaże swoją moc, czyli będzie umiał się temu przeciwstawić, albo pójdzie za "podszeptami" szatana. Szatan nie musi nikogo opętać (tak dosłownie, jak to we filmach bywa : d), by komuś mieszać w umyśle.


ja staram się odróżniać opętania/zniewolenia duchowe, które mogą być realnie działaniem takich bytów po wcześniejszym otworzeniu się człowieka na nie, od grzechów, które pochodzą z naszej natury. Nawet jeżeli przyjąć Twoją opcję, to co to zmienia czy będzie kusił Szatan, czy ludzka natura, czy koleżanka/kolega? I tak chodzi ostatecznie o dobrowolną, ludzką decyzję.


Katolikus napisał:

Weźmy z Ewangelii scenę Mt 16,22-23:

A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.


Z tego co mi wiadomo, to w tym cytacie nie chodzi o szatana w rozumieniu jakiegoś bytu osobowego, tylko szatana jako przeciwnika. W tym przypadku Piotr utrudniał Jezusowi zrealizowanie Jego planów. W Biblii słowo szatan jest użyte w różnych znaczeniach, więc lepiej mówić o demonach/złych duchach, bo wiadomo, że chodzi o byty osobowe.


Katolikus napisał:

Jak ktoś chce może wierzyć w "unicestwienie", ale to jest dalej koncepcja Boga słabowitego, "wszechmocnego" inaczej. Mnie taka koncepcja nie przekonuje. Wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością i taki Bóg nie pozwoli, aby choć jedno z Jego stworzeń zgubiło się na wieki albo, by musiało dojść do unicestwienia, bo Bóg nie jest wstanie kogoś do siebie przyciągnąć nie łamiąc czyjejś wolnej woli.


ale przy Twoim pomyśle, nie ma w ogóle żadnej wolnej woli, przecież ktoś może nie chcieć trwać całą wieczność w relacji z Bogiem (jakkolwiek to ewangeliczne niebo i życie po śmierci rozumieć). W Biblii jest cytat mówiący o grzechu przeciw Duchowi świętemu, a to grzech, który następuje świadomie, jest świadomym odrzuceniem. Tu można znowu podać przykład Szatana i demonów, które się zbuntowały i nie chcą już przyjąć Bożego miłosierdza.


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Wto 8:58, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31351
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:12, 07 Lis 2023    Temat postu:

Tak sobie myślę, w kontekście tytułu wątku, że jeśliby rzeczywiście tak było, że to wiara w szatana miałaby być tym głównym, albo nie jedynym, ale szczególnie ważnym powodem uznania Kościoła, czyli jeśli motywatorem głównym wiary religijnej jest strach, to z tego konstruuje się dokładnie taka wizja duchowości, jaką kojarzymy ze złem.
Wtedy bowiem strach przed strasznym demonem, przed wiecznym cierpieniem i karą, dominujący nad innymi motywacjami, buduje z grubsza następującą osobowość wyznawcy:
- robię dobro głównie, a może wyłącznie, bo się boję
- gdyby nie ten lęk, to bym chętnie czynił inne rzeczy, moje emocje są w ciągłym napięciu, żądzy wyzwolenia się z tej presji. Ale przecież boję się, więc nie zrobię niczego, co by mogło być uznane za nieposłuszeństwo
- naturalnie daję preferencję temu, co bardziej grozi, co jest straszniejsze - jeśli przyjdzie głosiciel, który umie lepiej grozić mi jeszcze gorszym piekłem, to jego się posłucham - wszak podstawowym motywatorem dla mnie jest ten strach, a tu będzie większy, więc ten większy strach wygra.
- łagodne uczucia nie mają szans. Strach wszystko zdominuje
- wtedy dobro w ludzkich sercach przestaje się liczyć
- Szatan przy tym, to ten w którego wierzymy najwyraziściej, jest tą postacią na arenie duchowości i wiary, która jest na celowniku naszych emocji i odczuwania. W pewnym sensie to wygrywa nawet z Bogiem (jeśliby Boga uważać wciąż za tego, który umie kochać i zbawiać, a nie za kogoś do szatana podobnego, czyli tylko ostatecznie jeszcze bardziej potężnego władcę). Idea przypisywana szatanowi - przemocy i dominacji - wtedy zwycięża, przynajmniej jako główna oś emocji, myśli, motywacji.

Samym strachem przed szatanem możemy w pewnym sensie tego szatana czcić - wszak to on zdominował wtedy w tym strachu nasze emocje, on narzucił swoje reguły, on skupił na sobie uwagę, czyli on zwycięża.
Blado przy tej wyrazistej, w jakiś sposób charyzmatycznej postaci, uosabiającej władzę i dominację brzmią słowa Jezusa: (7) A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie, nie lękajcie się! (Ewangelia Mateusza 17:7)
Oj jaki dla czcicieli strachu niewyrazisty, a więc i emocjonalnie niewiarygodny z tym przykazaniem miłości i przebaczenia jest Jezus.... Dla tych, co mają strach i żądzę zdominowania świata we krwi i emocjach, mentalnym wodzem i zrozumiałą postacią jest właśnie szatan.

U chrześcijańskich czcicieli strachu w samych deklaracjach szatan może i nie wygrał, bo nikt nie deklaruje czczenia go, jednak już w samych sercach, w tym, co mieszka na stałe w emocjach takich czcicieli, rozpanoszyło się właśnie to, co szatan reprezentuje: strach, poczucie zdominowania przez przytłaczającą przewagę, potężnej siły, która się nie patyczkuje, a narzuca swoje. W sercu szatan już wygrał. W deklaracjach na razie nie musi, ale może, gdy co niektórzy spojrzą na swoje życie kiedyś w prawdzie, to się zorientują, że nigdy ich emocje nie pasowały do Boga miłości, a za to idealnie były kompatybilne z tym, co reprezentuje sobą szatan. I wtedy może nawet i swoje deklaracje zmienia, może już wprost zaczną szatana czcić.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:40, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:33, 07 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
ale w innym miejscu pisze o klękających ludziach opętanych przez demony, albo o tym, że demony się boją i drżą. Szatan kusił Jezusa, ale widocznie za Jego przyzwoleniem, przecież gdyby Jezus chciał to mógłby się go pozbyć bez problemu.


Nie wiem czy gdyby Jezus chciał "to mógłby się go pozbyć bez problemu". Szatan przystąpił do kuszenia, gdy Jezus był osłabiony (pościł przez długi czas). Szatan zaczął działać na ludzką naturę Jezusa, a na końcu to on postawił warunek Jezusowi, że odda mu swoje królestwa we władanie, jeśli to Jezus upadnie przed nim i odda mu pokłon:

Mt,4,8-9 napisał:
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon».


Cytat:
ja staram się odróżniać opętania/zniewolenia duchowe, które mogą być realnie działaniem takich bytów po wcześniejszym otworzeniu się człowieka na nie, od grzechów, które pochodzą z naszej natury. Nawet jeżeli przyjąć Twoją opcję, to co to zmienia czy będzie kusił Szatan, czy ludzka natura, czy koleżanka/kolega? I tak chodzi ostatecznie o dobrowolną, ludzką decyzję.


Co to znaczy, że "ludzka natura kusi" - nie rozumiem tego. Kuszenie zakłada chyba jakaś intencjonalność. :think: Nie wiemy jak to jest, a może właśnie jest tak, że ludzka natura "nie mogłaby nas kusić", jeśli wcześniej na nią nie działałby szatan? Cokolwiek by w tej rzeczywistości "nie siedziało", a jest odpowiedzialne za to, że człowiek, że może mocno zabłądzić, zgrzeszyć, to ostatecznie chyba liczy się to czy człowiek temu ulegnie czy okaże swoją moc?

Cytat:
Z tego co mi wiadomo, to w tym cytacie nie chodzi o szatana w rozumieniu jakiegoś bytu osobowego, tylko szatana jako przeciwnika. W tym przypadku Piotr utrudniał Jezusowi zrealizowanie Jego planów. W Biblii słowo szatan jest użyte w różnych znaczeniach, więc lepiej mówić o demonach/złych duchach, bo wiadomo, że chodzi o byty osobowe.


Nie wiem, która interpretacja jest bardziej słuszna, czy ta twoja, czy ta moja. Nie wiem jak to by można było rozstrzygnąć. Kwestia interpretacji.

Cytat:
ale przy Twoim pomyśle, nie ma w ogóle żadnej wolnej woli, przecież ktoś może nie chcieć trwać całą wieczność w relacji z Bogiem (jakkolwiek to ewangeliczne niebo i życie po śmierci rozumieć). W Biblii jest cytat mówiący o grzechu przeciw Duchowi świętemu, a to grzech, który następuje świadomie, jest świadomym odrzuceniem. Tu można znowu podać przykład Szatana i demonów, które się zbuntowały i nie chcą już przyjąć Bożego miłosierdza.


Skąd pomysł, że odrzucenie Boga jest wyrazem wolnej woli, a nie efektem zniewolenia przez grzech? Jeśli, ktoś odrzuca Boga to wybiera dla siebie cierpienie, nieszczęście, niespełnienie, brak pomyślności. To byłby wybór w oparciu o irracjonalne pragnienia. Nikt zdrowy na umyśle nie wybiera przeciw sobie, no chyba, że jest właśnie czymś zniewolony, czymś, co przesłania mu prawdziwe postrzeganie świata i siebie. Taka istota potrzebuje pomocy, a nie wiecznego potępienia lub unicestwienia. Gdyby spełnił się któryś z tych dwóch scenariuszy to oznaczałoby, że Bóg stworzył istoty, które okazały się bublami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:16, 07 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

Co to znaczy, że "ludzka natura kusi" - nie rozumiem tego. Kuszenie zakłada chyba jakaś intencjonalność. :think: Nie wiemy jak to jest, a może właśnie jest tak, że ludzka natura "nie mogłaby nas kusić", jeśli wcześniej na nią nie działałby szatan? Cokolwiek by w tej rzeczywistości "nie siedziało", a jest odpowiedzialne za to, że człowiek, że może mocno zabłądzić, zgrzeszyć, to ostatecznie chyba liczy się to czy człowiek temu ulegnie czy okaże swoją moc?


Chodzi o to, że kierujemy się instynktami, emocjami, mamy różne wady charakteru i nad tym wszystkim uczymy się panować. Niepotrzebny jest do tego diabeł, żeby człowiek miał jakieś skłonności do robienia rzeczy nieetycznych.

Katolikus napisał:

Skąd pomysł, że odrzucenie Boga jest wyrazem wolnej woli, a nie efektem zniewolenia przez grzech? Jeśli, ktoś odrzuca Boga to wybiera dla siebie cierpienie, nieszczęście, niespełnienie, brak pomyślności. To byłby wybór w oparciu o irracjonalne pragnienia. Nikt zdrowy na umyśle nie wybiera przeciw sobie, no chyba, że jest właśnie czymś zniewolony, czymś, co przesłania mu prawdziwe postrzeganie świata i siebie. Taka istota potrzebuje pomocy, a nie wiecznego potępienia lub unicestwienia. Gdyby spełnił się któryś z tych dwóch scenariuszy to oznaczałoby, że Bóg stworzył istoty, które okazały się bublami.


Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek kary za grzech, jeśli nie powstaje on z wolnego wyboru. Owszem wola człowieka może coraz bardziej przesiąkać złem, ale to też ma jakieś początki, które wymagały decyzji podjętych świadomie. Jeżeli coś jest robione nieświadomie, to jak można mówić o grzechu? To tak jakbyś zarzucał kotu, że jest mordercą, bo kieruje się instynktami i zabija myszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:09, 07 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Okazuje się, że osoby, które deklarują luźne podejście do Biblii, Kościoła, chrześcijaństwa, albo w ogóle nie wierzą w szatana, albo go w mniejszym lub większym stopniu bagatelizują.


Masz ciekawe przemyślenia, tak odnośnie całego tematu. Też podzielę się swoim małym doświadczeniem. W moim przypadku było odwrotnie. Gdy jeszcze byłem "normalnym katolikiem" i coś takiego jak "apokatastaza", dla mnie nie istniało, to gdy na kazaniu słyszałem o szatanie, że to ktoś taki, kto mąci w umysłach ludzi, że to on sprawia, że ludzie robią złe rzeczy, że odpowiada za grzech itd. to w środku się we mnie gotowało. Myślałem sobie, że ksiądz opowiada głupoty, że najłatwiej zrzucać odpowiedzialność na jakąś abstrakcyjną istotę i w ten sposób sobie wiele rzeczy usprawiedliwiać. Bardzo nie lubiłem, gdy na kazaniu mówiło się o szatanie, bo uważałem, że to jest naiwne podejście do rzeczywistości. Dla mnie wtedy szatan był wyimaginowaną figurą, przedstawicielem raczej świata baśni, a nie ktoś realny.

Dziś tak już o szatanie nie myślę. Poważnie traktuję to, że jest "władcą tego świata" (J 12,31); jemu są poddane "wszystkie królestwa świata" (Łk 4,5-6). To nie jest ktoś zmyślony. I choć wydawać to się może paradoksalne to.. Uwierzyłem, że ktoś taki naprawdę może istnieć, bo uwierzyłem w to, że zamiarem Boga jest stworzenie rzeczywistości, w której wszystkie stworzone przez Niego istoty osiągną prawdziwe szczęście i dojdą do ładu z własną naturą. Ale zanim to się stanie, zanim ten niesamowicie piękny cel zostanie osiągnięty to, każda istota stworzona przez Boga musi przebyć swoją własną indywidualną drogę. Ta droga jest potrzebna, by każda istota mogła dowiedzieć się kim jest i by z własnej nieprzymuszonej woli zaufała swojemu Stwórcy, który jest gwarantem szczęścia, głębokiego rozwoju, wspaniałej wewnętrznej przemiany. Na tej drodze można jednak bardzo się pogubić i szatan jest właśnie tym, który na swej drodze do Boga pogubił się najbardziej..
Nie wierzyłem wcześniej w szatana, bo nie mogłem zrozumieć, jak ktoś taki może istnieć obok dobrego Boga. Jak Bóg mógł dopuścić, aby powstał na Jego drodze taki potężny przeciwnik, który zgarnie Bogu na wieczność do piekła miliony istnień ludzkich. Wszechmocny i dobry Bóg pozwolił sobie, aby zaistniał taki arcyprzeciwnik, który zniweczy Boży plan, czyli pragnienie zbawienia wszystkich (1 Tym 2,4)? Dopiero teologia apokatastazy zaczęła mi to pomału sensownie układać w całość i tym samym zaczęły znikać obiekcje, które nie pozwalały mi przyjąć, że ktoś taki jak szatan może istnieć. W tradycyjnej katolickiej interpretacji jego istnienie nie miało dla mnie sensu, jego istnienie kłóciło mi się z Bogiem. W teologii apokatastazy jego istnienie nie wydaje mi się absurdem. Wszystko zaczyna nabierać sensu.

Czyli jak rozumiem, zacząłeś poważnie traktować szatana dopiero wtedy, kiedy go w swoich oczach umniejszyłeś, czyniąc z niego wroga o tyle nierównego Bogu, że ostatecznie skazanego na porażkę. O ile materialnie zgadzam się z Tobą, że szatan jest słabszy od Boga i takie też jest przecież zdanie Kościoła, każdy wierzy że Bóg ostatecznie zwycięży, to dostrzegam pewne niebezpieczeństwo w takim bagatelizowaniu postaci szatana. I już spieszę z uzasadnieniem mojej obawy. Otóż, z faktu, że szatan przegra nie wynika, że to się stanie bez udziału ludzkiej woli, a więc, że można odetchnąć z ulgą, usiąść z założonymi rękami i czekać na zbawienie. A jeśli tak, to nieuzasadnione jest bagatelizowanie wroga na tej podstawie, że ma przegrać, bo on właśnie dlatego przegra, ponieważ ludzie go nie zbagatelizują. To jest właśnie informacja - że trzeba zakasać rękawy, bo wszystko w naszych rękach. Apokatastaza jest do obrony w świetle katolicyzmu tylko przy założeniu, że ziści się dlatego, że całość stworzenia ostatecznie opowie się za Dobrem.

Cytat:
Cytat:
Część wręcz twierdzi, że postać szatana czy istnienie piekła stoi w jawnej sprzeczności z figurą Boga jako kochającej i absolutnie dobrej istoty.


W tradycyjnej interpretacji katolickiej tak właśnie jest.

W kręgach tradycjonalistycznych rzeczywiście potępienie części ludzi traktuje się jak pewnik. Zaleta takiego przekonania jest silniejsze zmotywowanie człowieka do tego, by w tym piekle się nie znalazł.
Cytat:

Cytat:
zło zaczynamy traktować serio, kiedy da nam mocno w kość, kiedy doprowadza do złamania człowieka, kiedy mierzymy się z dotkliwymi skutkami swojej naiwności i głupoty.
Cytat:
Żebym zmieniła zdanie musiałam stanąć z tym złem twarzą w twarz, mianowicie odkryłam taki bezmiar zła i zepsucia w świecie, ludziach wokół mnie, w samej sobie, że wzorem profesora Wolniewicza doszłam do momentu, kiedy istnienie szatana stało się dla mnie dalece bardziej pewne
Cytat:
A jeśli piekło jest - to są i konsekwencje. Wiara wówczas to nie zabawa


Mogę się podpisać pod tym wszystkim, ale jedno nas różni. Ty wierzysz w Boga słabowitego, który poniesie porażkę, bo nie osiągnie swojego celu, a mało tego zło będzie istnieć wiecznie. Ja wierzę w Boga prawdziwie wszechmocnego i odpowiedzialnego, który potrafi wyciągnąć swoje własne stworzenie z jego najgorszego koszmaru w jakim to stworzenie potrafi się znaleźć. Twój bóg zostawia własne stworzenie z dramatem jego grzechu i popsutej natury na wieczność. Bóg, w którego ja wierzę nikogo nie zostawia i walczy o każdego. Nawet o tych, którzy doświadczą piekła. A zwłaszcza o tych..

I tutaj się mylisz. Ja nie wierzę w słabowitego Boga, który poniesie porażkę, tylko właśnie wszechmocnego, który zwycięży zło. To co nas różni to udział w tym zwycięstwie woli człowieka. U Ciebie ten Bóg zdaje się ratować człowieka wbrew jego woli. A stąd, człowiek może do końca życia być zepsuty, opowiadać się za grzechem, a i tak na koniec superbohater God weźmie go i zbawi. U mnie tymi suberbohaterami są sami ludzie, których Bóg uzdolnił do tego by ostatecznie pokonali złego. U Ciebie warunkiem zbawienia nie jest przemiana natury człowieka, tak by z własnej woli wybrał dobro. Człowiek staje się w Twoim ujęciu Bożym igrzyskiem bez podmiotowości, a Bóg psychopatą, który najpierw wrzuca człowieka na arenę śmiertelnej bitwy dobra ze złem, żeby na koniec ogłosić „Koniec i bomba. A kto grał w tę grę ten trąba"


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Wto 19:11, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:26, 07 Lis 2023    Temat postu:

Rachunek jest prosty. Jeśli nieskończona świętość Boga została naruszona przez grzechy ludzkości, a tak właśnie się stało, to wieczne piekło jest zupełnie naturalnym wyrównaniem tego rachunku. Właśnie po to była ofiara Jezusa na krzyżu, bo tylko bezgrzeszny człowiek Jezus i zarazem nieskończony Bóg mógł spłacić nieskończony dług jaki zaciągnęliśmy u Boga przez naruszenie Jego nieskończonej świętości. Jeśli Bóg by nam to odpuścił, to w ten sposób okazałby się wobec siebie samego niesprawiedliwy. A sprawiedliwość jest Jego atrybutem, tak samo jak wszechmoc i wszechwiedza. Nie mógł wobec samego siebie okazać się niesprawiedliwy bo wtedy przestałby być święty. Zaprzeczyłby sam sobie. Wtedy dopiero Bóg by przegrał. To jest prosta teologia odkupienia wyłożona w Nowym Testamencie, zwłaszcza w Listach Pawłowych. No ale jak ktoś to ignoruje to potem pitoli takie odklejone farmazony, że Bóg "przegrał" bo ktoś do piekła trafił. To jest bełkot, który nie ma nic wspólnego z Nowym Testamentem i pokazuje zupełne niezrozumienie krzyża. Pusta paplanina, oderwana całkowicie od istoty chrześcijaństwa i zaczerpnięta od jakichś domorosłych teologów, którym chrześcijaństwo pomyliło się z kozetką psychoterapeuty. Chrześcijaństwo to nie jest żadna "terapia duchowa" i uświadamianie kogoś na siłę. Albo ktoś się nawróci w ciągu swego życia i zrozumie teologię odkupienia, albo jego los będzie tragiczny. Bóg nie da się w nieskończoność lekceważyć i nie będzie przez wieczność błagał zatwardziałych grzeszników o nawrócenie. Niektórym na tym forum się naprawdę chrześcijaństwo pomyliło z wiecznym żłobkiem i bezkresnym pobłażaniem. Bóg drogo się ceni i wyraźnie zaznaczył granice swej cierpliwości przez kres naszego życia. Po śmierci nie będzie już odwrotu od swojej nikczemności i głupoty. Klamka zapadnie. Katechizm mówi to wprost i nie ma innej nauki:

"Śmierć kończy życie człowieka jako czas otwarty na przyjęcie lub odrzucenie łaski Bożej ukazanej w Chrystusie" (KKK, 1021)

Więcej na ten temat jest tutaj, gdzie zostało to po mistrzowsku wyłożone:

https://youtu.be/-7pNPbBsgoo?si=vwmo_F0F9N3DMHR6


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 9:27, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:55, 07 Lis 2023    Temat postu:

fedor napisał:
No ale jak ktoś to ignoruje to potem pitoli takie odklejone farmazony, że Bóg "przegrał" bo ktoś do piekła trafił.

Tutaj fedor poruszył ważny wątek. Czemu właściwie warunkiem wygranej Boga miałoby być zbawienie wszystkich ludzi czy stworzeń?

Biorąc pod uwagę samą naturę zła, które pasożytuje na tym co dobre, to już totalna separacja zła od dobra jest z jednej strony wiecznym potępieniem, a z drugiej - absolutną porażką zła, które bez żywiciela w formie dobra właściwie nie ma jak funkcjonować jako zło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:29, 07 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
No ale jak ktoś to ignoruje to potem pitoli takie odklejone farmazony, że Bóg "przegrał" bo ktoś do piekła trafił.

Tutaj fedor poruszył ważny wątek. Czemu właściwie warunkiem wygranej Boga miałoby być zbawienie wszystkich ludzi czy stworzeń?

Biorąc pod uwagę samą naturę zła, które pasożytuje na tym co dobre, to już totalna separacja zła od dobra jest z jednej strony wiecznym potępieniem, a z drugiej - absolutną porażką zła, które bez żywiciela w formie dobra właściwie nie ma jak funkcjonować jako zło.


ZŁO odseparowane od DOBRA staje się niczym innym jak wiecznym cierpieniem - a więc PIEKŁEM.

Na końcu czasów przyjdzie Żniwiarz i oddzieli ZIARNO od PLEW. Zło pozostawione samo sobie już nie będzie działać, nie będzie miało kogo zwodzić. Pozostanie mu już tylko płacz i zgrzytanie zębów, będące zarówno karą jak i formą "zbawienia", bo dopiero wtedy ZŁO stanie w prawdzie z samym sobą.

Pytanie, czy ZŁO w piekle będzie mogło się jednak zreflektować i nawrócić? :think: Tutaj na ziemi cierpienie uszlachetnia, a jak będzie w piekle?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:12, 07 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
No ale jak ktoś to ignoruje to potem pitoli takie odklejone farmazony, że Bóg "przegrał" bo ktoś do piekła trafił.

Tutaj fedor poruszył ważny wątek. Czemu właściwie warunkiem wygranej Boga miałoby być zbawienie wszystkich ludzi czy stworzeń?

Biorąc pod uwagę samą naturę zła, które pasożytuje na tym co dobre, to już totalna separacja zła od dobra jest z jednej strony wiecznym potępieniem, a z drugiej - absolutną porażką zła, które bez żywiciela w formie dobra właściwie nie ma jak funkcjonować jako zło.


ZŁO odseparowane od DOBRA staje się niczym innym jak wiecznym cierpieniem - a więc PIEKŁEM.

Na końcu czasów przyjdzie Żniwiarz i oddzieli ZIARNO od PLEW. Zło pozostawione samo sobie już nie będzie działać, nie będzie miało kogo zwodzić. Pozostanie mu już tylko płacz i zgrzytanie zębów, będące zarówno karą jak i formą "zbawienia", bo dopiero wtedy ZŁO stanie w prawdzie z samym sobą.

Pytanie, czy ZŁO w piekle będzie mogło się jednak zreflektować i nawrócić? :think: Tutaj na ziemi cierpienie uszlachetnia, a jak będzie w piekle?

PIEKŁO z definicji jest wiecznym cierpieniem spowodowanym trwałą separacją od dobra. Jest cierpieniem beznadziejnym, pozbawionym mocy uszlachetniającej właśnie wskutek nieobecności dobra. Cofam to o "zbawieniu" w piekle. Dusza potępiona nawet w piekle nie staje w prawdzie o sobie, cierpi nieprzerwanym cierpieniem, z którego nic nie wynika. Zmarnowała z własnej woli szansę na nawrócenie, kiedy trwale odrzuciła dobro, w którym mogła się przejrzeć jak w lustrze. Odrzuciła właśnie dlatego, bo nie chciała się dowiedzieć tego, kim jest. Wolała żyć w wiecznym zakłamaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:58, 10 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
katolikus napisał:
Co to znaczy, że "ludzka natura kusi" - nie rozumiem tego. Kuszenie zakłada chyba jakaś intencjonalność. :think: Nie wiemy jak to jest, a może właśnie jest tak, że ludzka natura "nie mogłaby nas kusić", jeśli wcześniej na nią nie działałby szatan? Cokolwiek by w tej rzeczywistości "nie siedziało", a jest odpowiedzialne za to, że człowiek, może mocno zabłądzić, zgrzeszyć, to ostatecznie chyba liczy się to czy człowiek temu ulegnie czy okaże swoją moc?


Chodzi o to, że kierujemy się instynktami, emocjami, mamy różne wady charakteru i nad tym wszystkim uczymy się panować. Niepotrzebny jest do tego diabeł, żeby człowiek miał jakieś skłonności do robienia rzeczy nieetycznych.


No właśnie tego nie sposób wiedzieć, bo to wymagałoby wszechwiedzy o rzeczywistości. Może być tak, że szatan działa poprzez naturę na nas i bez niego byłoby to niemożliwe. Żeby stwierdzić, że nic takiego nie zachodzi, trzeba by było posiadać kompletny opis rzeczywistości. Niczym takim człowiek nie dysponuje.


Hill napisał:
Istenienie demonów jako bytów duchowych, które z jakiegoś powodu tu są, nie musi zakładać od razu istnienia piekła jako wiecznych kar dla demonów i złych ludzi, równie dobrze może nastąpić kiedyś unicestwienie takich bytów, które definitywnie odrzucają Boga i dalszy rozwój duchowy. To już kwestia interpretacji, bo w Biblii można znaleźć wersety potwierdzające i jedno i drugie.
katolikus napisał:
Jak ktoś chce może wierzyć w "unicestwienie", ale to jest dalej koncepcja Boga słabowitego, "wszechmocnego" inaczej. Mnie taka koncepcja nie przekonuje. Wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością i taki Bóg nie pozwoli, aby choć jedno z Jego stworzeń zgubiło się na wieki albo, by musiało dojść do unicestwienia, bo Bóg nie jest wstanie kogoś do siebie przyciągnąć nie łamiąc czyjejś wolnej woli.
Hill napisał:
ale przy Twoim pomyśle, nie ma w ogóle żadnej wolnej woli, przecież ktoś może nie chcieć trwać całą wieczność w relacji z Bogiem (jakkolwiek to ewangeliczne niebo i życie po śmierci rozumieć). W Biblii jest cytat mówiący o grzechu przeciw Duchowi świętemu, a to grzech, który następuje świadomie, jest świadomym odrzuceniem. Tu można znowu podać przykład Szatana i demonów, które się zbuntowały i nie chcą już przyjąć Bożego miłosierdza.
katolikus napisał:
Skąd pomysł, że odrzucenie Boga jest wyrazem wolnej woli, a nie efektem zniewolenia przez grzech? Jeśli, ktoś odrzuca Boga to wybiera dla siebie cierpienie, nieszczęście, niespełnienie, brak pomyślności. To byłby wybór w oparciu o irracjonalne pragnienia. Nikt zdrowy na umyśle nie wybiera przeciw sobie, no chyba, że jest właśnie czymś zniewolony, czymś, co przesłania mu prawdziwe postrzeganie świata i siebie. Taka istota potrzebuje pomocy, a nie wiecznego potępienia lub unicestwienia. Gdyby spełnił się któryś z tych dwóch scenariuszy to oznaczałoby, że Bóg stworzył istoty, które okazały się bublami.
Hill napisał:
Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek kary za grzech, jeśli nie powstaje on z wolnego wyboru. Owszem wola człowieka może coraz bardziej przesiąkać złem, ale to też ma jakieś początki, które wymagały decyzji podjętych świadomie. Jeżeli coś jest robione nieświadomie, to jak można mówić o grzechu? To tak jakbyś zarzucał kotu, że jest mordercą, bo kieruje się instynktami i zabija myszy.


Jest w tej "nitce" pomiędzy nami jakieś nieporozumienie, ale nie jestem pewny, gdzie. Pisałaś Hill, że ktoś może "nie chcieć" Boga, jeśliby takiej opcji nie było to nie ma opcji wolnej woli. Następnie uzasadniłem, dlaczego takie odrzucenie nie może być wyrazem wolnej woli, i na to zaczęłaś pisać o "karaniu". Nie rozumiem skąd ten przeskok. :think:
Ja sobie w ogóle nie wyobrażam po, co Bóg miałby karać. Jeśli stworzenie boże działa w oparciu o wolną wolę to nie ma sensu takiej istoty karać, bo jest to istota dobra. W Ewangelii Jana, Jezus uczy, że prawdziwe wolna istota to istota "narodzona na nowo" i przyrównuje taką istotę do wiatru. Ktoś, kto jest narodzony na nowo jest PONAD tym, co mogłoby go zniewalać, a więc ktoś taki jest prawdziwie wolny, i ktoś taki nie grzeszy, nadaje się swoją osobowością, naturą do Królestwa Bożego.

Jeśli, ktoś grzeszy to znaczy, że jest zniewolony grzechem. Jak ktoś jest zniewolony czymś złym to w tej sytuacji sensowniej jest mówić o wolności chorej, popsutej. Prawdziwie wolna istota kocha, a nie nienawidzi. Nienawiść jest stanem chorobowym. Ktoś taki potrzebuje pomocy, a nie żeby go ukarać. No chyba, że kara ma służyć naprawie natury pogrążonej w grzechu. Jeśli służy wewnętrznej transformacji i nawróceniu istoty "złej" to ok. Inna kara jest niegodna samego Boga, który jest wszechmocną miłością.


--------


towarzyski.pelikan napisał:
Czyli jak rozumiem, zacząłeś poważnie traktować szatana dopiero wtedy, kiedy go w swoich oczach umniejszyłeś, czyniąc z niego wroga o tyle nierównego Bogu, że ostatecznie skazanego na porażkę.


Zacząłem traktować poważnie, gdy zrozumiałem, że jest to istota najbardziej zagubiona ze wszystkich, najbardziej zaślepiona i tym samym najbardziej potrzebująca pomocy Bożej. Nie jest to więc jakiś arcyprzeciwnik Boga, który stworzył się "na oczach" Boga i Bóg teraz musi walczyć z szatanem o ludzi, o ich dusze. Porażka szatana będzie jednocześnie początkiem jego nowej drogi do Boga, bo z szatana stanie się aniołem światłości i to będzie ostatnia istota, której Bóg będzie musiał pomóc. A jak dojdzie do tej wewnętrznej transformacji to nastanie Nowe Królestwo istot zbawionych.

Cytat:
materialnie zgadzam się z Tobą, że szatan jest słabszy od Boga i takie też jest przecież zdanie Kościoła, każdy wierzy że Bóg ostatecznie zwycięży


Nie, w Kościele nie wierzy się, że Bóg ostatecznie zwycięży. W Kościele wierzy się w absolutnie wieczne piekło, w którym co najmniej znajdą się złe duchy z szatanem na czele. W polskich Kościołach (możliwe, że nie w każdym) na koniec mszy wierni modlą się takimi słowami:
"Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła."

Moim zdaniem ta modlitwa poniża Boga.

Cytat:
pewne niebezpieczeństwo w takim bagatelizowaniu postaci szatana.


Ja go nie bagatelizuje.

Cytat:
I już spieszę z uzasadnieniem mojej obawy. Otóż, z faktu, że szatan przegra nie wynika, że to się stanie bez udziału ludzkiej woli, a więc, że można odetchnąć z ulgą, usiąść z założonymi rękami i czekać na zbawienie. A jeśli tak, to nieuzasadnione jest bagatelizowanie wroga na tej podstawie, że ma przegrać, bo on właśnie dlatego przegra, ponieważ ludzie go nie zbagatelizują. To jest właśnie informacja - że trzeba zakasać rękawy, bo wszystko w naszych rękach. Apokatastaza jest do obrony w świetle katolicyzmu tylko przy założeniu, że ziści się dlatego, że całość stworzenia ostatecznie opowie się za Dobrem.


Przegra zło, które zainfekowało "serce" szatana. Jak to się stanie. Nie wiem. Czy Bóg sam sobie poradzi, czy może stanie się to z udziałem człowieka? Nie wiem i nigdzie się na ten temat nie wypowiadałem. Nigdzie też nie przekonuję, że człowiek ma czekać na zbawienie "z założonymi rękoma", bo Bóg "wszystko zrobi".

Cytat:
W kręgach tradycjonalistycznych rzeczywiście potępienie części ludzi traktuje się jak pewnik. Zaleta takiego przekonania jest silniejsze zmotywowanie człowieka do tego, by w tym piekle się nie znalazł.


Człowiek do nieba powinien dążyć motywowany miłością, a nie strachem.

Cytat:
I tutaj się mylisz. Ja nie wierzę w słabowitego Boga, który poniesie porażkę, tylko właśnie wszechmocnego, który zwycięży zło.


Witamy po stronie zwolenników zbawienia wszystkich. :brawo: :gitara: :)

Cytat:
To co nas różni to udział w tym zwycięstwie woli człowieka.U Ciebie ten Bóg zdaje się ratować człowieka wbrew jego woli. A stąd, człowiek może do końca życia być zepsuty, opowiadać się za grzechem, a i tak na koniec superbohater God weźmie go i zbawi.


To jakieś mocne zniekształcenie moich poglądów. Nie wiem na podstawie jakich moich słów wyciągnełaś takie wnioski. Wola człowieka grzesznego jest chora, zepsuta. Ktoś taki nie widzi świata i siebie w prawdziwym świetle tylko przez pryzmat zgubnego grzechu. Ktoś taki potrzebuje pomocy. Bóg jest najlepszym Lekarzem i najskuteczniejszym Pedagogiem, którego terapia i pedagogia nie poniosą ostatecznej porażki.

Natomiast nie znam i znać nie mogę szczegółów jak to Bóg zrobi i jaką rolę w tym wszystkim odegra też sam człowiek. Wierzę natomiast, że bez Boga człowiek sam się nie jest wstanie zbawić, czyli jeśli, ktoś popadł w najgorszy koszmar w jaki mógł wpaść to boża pomoc do zbawienia jest koniecznie potrzebna.

Cytat:
U mnie tymi suberbohaterami są sami ludzie, których Bóg uzdolnił do tego by ostatecznie pokonali złego. U Ciebie warunkiem zbawienia nie jest przemiana natury człowieka, tak by z własnej woli wybrał dobro. Człowiek staje się w Twoim ujęciu Bożym igrzyskiem bez podmiotowości, a Bóg psychopatą, który najpierw wrzuca człowieka na arenę śmiertelnej bitwy dobra ze złem, żeby na koniec ogłosić „Koniec i bomba. A kto grał w tę grę ten trąba"


Po pierwsze, ja nie wierzę, że szatana trzeba "pokonać". Ja wierzę, że trzeba mu pomóc (jeśli istnieje).
Po drugie, nigdzie nie pisałem nic, co by sugerowało, że "warunkiem zbawienia nie jest przemiana natury człowieka". Właśnie uważam, że ta głęboka przemiana jest sednem zbawienia.
Po trzecie odjechałaś w swoich końcowych wnioskach. A te wnioski są stąd, że masz jakąś dziwną wizję mojej wiary. Ja takiej wiary o jakiej piszesz w sobię nie rozpoznaję.

-----------

fedor napisał:
Jeśli nieskończona świętość Boga została naruszona przez grzechy ludzkości, a tak właśnie się stało, to wieczne piekło jest zupełnie naturalnym wyrównaniem tego rachunku.


Jeżeli Bóg jest nieskończoną miłością to nie ma w Nim "nieskończonej świętości", którą można "naruszyć". To by oznaczało, że Bóg który jest nieskończoną miłością ma w sobie też mściwość i taki rodzaj gniewu, który "popycha" Boga do wyrządzenia zła swojemu własnemu stworzeniu stworzonego z miłości.

--------

towarzyski.pelikan napisał:
Czemu właściwie warunkiem wygranej Boga miałoby być zbawienie wszystkich ludzi czy stworzeń?


Bo wtedy zwycięża miłość. A miłość to pragnienie dobra dla ukochanej osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:18, 10 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

No właśnie tego nie sposób wiedzieć, bo to wymagałoby wszechwiedzy o rzeczywistości. Może być tak, że szatan działa poprzez naturę na nas i bez niego byłoby to niemożliwe. Żeby stwierdzić, że nic takiego nie zachodzi, trzeba by było posiadać kompletny opis rzeczywistości. Niczym takim człowiek nie dysponuje.


Dużo wiemy z biologii o naturze człowieka, w przypadku innych stworzeń instynkty działają bez szatana, a w przypadku ludzi musi być do tego szatan?


Katolikus napisał:

Jest w tej "nitce" pomiędzy nami jakieś nieporozumienie, ale nie jestem pewny, gdzie. Pisałaś Hill, że ktoś może "nie chcieć" Boga, jeśliby takiej opcji nie było to nie ma opcji wolnej woli. Następnie uzasadniłem, dlaczego takie odrzucenie nie może być wyrazem wolnej woli, i na to zaczęłaś pisać o "karaniu". Nie rozumiem skąd ten przeskok. :think:
Ja sobie w ogóle nie wyobrażam po, co Bóg miałby karać. Jeśli stworzenie boże działa w oparciu o wolną wolę to nie ma sensu takiej istoty karać, bo jest to istota dobra. W Ewangelii Jana, Jezus uczy, że prawdziwe wolna istota to istota "narodzona na nowo" i przyrównuje taką istotę do wiatru. Ktoś, kto jest narodzony na nowo jest PONAD tym, co mogłoby go zniewalać, a więc ktoś taki jest prawdziwie wolny, i ktoś taki nie grzeszy, nadaje się swoją osobowością, naturą do Królestwa Bożego.

Jeśli, ktoś grzeszy to znaczy, że jest zniewolony grzechem. Jak ktoś jest zniewolony czymś złym to w tej sytuacji sensowniej jest mówić o wolności chorej, popsutej. Prawdziwie wolna istota kocha, a nie nienawidzi. Nienawiść jest stanem chorobowym. Ktoś taki potrzebuje pomocy, a nie żeby go ukarać. No chyba, że kara ma służyć naprawie natury pogrążonej w grzechu. Jeśli służy wewnętrznej transformacji i nawróceniu istoty "złej" to ok. Inna kara jest niegodna samego Boga, który jest wszechmocną miłością.


A jak wyjaśnisz grzech przeciw Duchowi Świętemu, który nie jest do wybaczenia? Biblia mówi o takim grzechu, a skoro nie jest do wybaczenia to co dalej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:38, 10 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Dużo wiemy z biologii o naturze człowieka, w przypadku innych stworzeń instynkty działają bez szatana, a w przypadku ludzi musi być do tego szatan?


"Dużo wiemy" nie oznacza "wiemy wszystko". Kiedyś przeczytałem, a może usłyszałem (tylko nie pamiętam, gdzie i u kogo), że ludzie potrafią być gorsi od zwierząt, czy jakoś tak. Bo zwierze zabija żeby zjeść, a człowiek potrafi zabijać po to żeby czerpać z tego chorą przyjemność. Nie masz wrażenia, że świat ludzi dotyka jakieś prawdziwe zło, które wykracza poza naukowe rozpoznanie? :think:

Cytat:
A jak wyjaśnisz grzech przeciw Duchowi Świętemu, który nie jest do wybaczenia? Biblia mówi o takim grzechu, a skoro nie jest do wybaczenia to co dalej?


Michał kiedyś tu na forum w kilku miejscach przeprowadził bardzo głęboką analizę tego fragmentu. Nawet Wuja interpretacja nie jest tak głęboka (wujowa przy Michała interpretacji wygląda "biednie i chudo". Teraz mi się od Wuja dostanie ; P). Nie pamiętam, gdzie Michał o tym pisał, ale chyba pamiętam sens tej interpretacji.

w tym nauczaniu o "nie wybaczeniu przez Ducha Św." chodzi o to, że prawda, po drugiej stronie życia, nie może zostać zlekceważona. Duch Święty jest nazywany "duchem prawdy", zatem "bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu" możnaby tu interpretować jako wyparcie się prawdy, próba zastąpienia faktów na temat swojego życia, jakąś własną arbitralną interpretacją rzeczy - to po drugiej stronie życia nie przejdzie nigdy i nigdzie. Prawda jest nienaruszalnym elementem rzeczywistości duchowej. Jezus ostrzega, że "zakłamanie wewnętrzne" jest niszczące dla świadomości, bo ktoś taki nie będzie wstanie funkcjonować w społeczności istot szczęśliwych. W życiu "tu i teraz" mamy możliwość kłamać, wybielać się, ignorować wymogi prawdy, ale po drugiej stronie życia już to nie przejdzie. Po tamtej stronie zakłamywanie rzeczywistości będzie nieskuteczne.

Gdyby to o Duchu Św. zinterpretować dosłownie to trzeba by było uznać, że Duch Św. to taki obrażalski Duch, który tak ceni sobie swoją świętość, że jest gotów za obrażanie Go posyłać do piekła. To byłoby sprzeczne z miłością Boga.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pią 17:41, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:57, 10 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

"Dużo wiemy" nie oznacza "wiemy wszystko". Kiedyś przeczytałem, a może usłyszałem (tylko nie pamiętam, gdzie i u kogo), że ludzie potrafią być gorsi od zwierząt, czy jakoś tak. Bo zwierze zabija żeby zjeść, a człowiek potrafi zabijać po to żeby czerpać z tego chorą przyjemność. Nie masz wrażenia, że świat ludzi dotyka jakieś prawdziwe zło, które wykracza poza naukowe rozpoznanie? :think:


Wynika to z tego, że mamy o wiele bardziej rozwiniętą świadomość, co daje możliwości wyboru dobra lub zła. Człowiek może postępować bardzo źle, ale też bardzo dobrze, działa to w dwie strony. Jeżeli coś robi za nas szatan, to znaczy, że my w tym żadnej wolności wyboru nie mamy. A dobre decyzje kto za nas podejmuje, anioł?


Katolikus napisał:

Gdyby to o Duchu Św. zinterpretować dosłownie to trzeba by było uznać, że Duch Św. to taki obrażalski Duch, który tak ceni sobie swoją świętość, że jest gotów za obrażanie Go posyłać do piekła. To byłoby sprzeczne z miłością Boga.


Wcale nie trzeba tak uznać, bo można też uznać, że grzech jest niemożliwy do wybaczenia ze względu na wybór człowieka, czyli człowiek czy jakiś byt duchowy (np. szatan) świadomie odrzuca Boga i nie chce już wrócić. No ale z tego co widzę, Ty takiej opcji nie uznajesz, że człowiek w swoim wolnym wyborze może odrzucić Boga, więc musisz jeszcze wyjaśnić czemu ten grzech nie jest do wybaczenia, bo tego nie wyjasniłeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:59, 10 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Wynika to z tego, że mamy o wiele bardziej rozwiniętą świadomość, co daje możliwości wyboru dobra lub zła. Człowiek może postępować bardzo źle, ale też bardzo dobrze, działa to w dwie strony. Jeżeli coś robi za nas szatan, to znaczy, że my w tym żadnej wolności wyboru nie mamy. A dobre decyzje kto za nas podejmuje, anioł?


My się chyba mijamy w tym, co chcemy sobie przekazać; ) Nie twierdzę, że "coś za nas robi szatan", tylko raczej uważam (skłaniam się ku takiej opcji), że on "miesza" w naszym życiu działając przez naturę. Czy szatan zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła za Adama i Ewę? Nie. A co zrobił? Zamącił w ich umysłach, a oni się przed tym nie obronili, dali się zwieść, poszli za tymi "niewinnymi" pragnieniami jakie w nich wywołał.

Dlaczego człowiek jest taki żądny na kasę, władzę?
Dlaczego człowiek potrafi być obsesyjnie pyszny, chciwy, nienawistny, gniewny w swojej postawie?
W jaki sposób "bardziej rozwinięta świadomość" ma to wszystko wyjaśniać? Jakie są na to dowody?

Cytat:
Wcale nie trzeba tak uznać, bo można też uznać, że grzech jest niemożliwy do wybaczenia ze względu na wybór człowieka, czyli człowiek czy jakiś byt duchowy (np. szatan) świadomie odrzuca Boga i nie chce już wrócić. No ale z tego co widzę, Ty takiej opcji nie uznajesz, że człowiek w swoim wolnym wyborze może odrzucić Boga, więc musisz jeszcze wyjaśnić czemu ten grzech nie jest do wybaczenia, bo tego nie wyjasniłeś.


Ale z jakich powodów (ja nie widzę nic poza arbitralnym widzimisiem) wybór człowieka (np. pokazanie Bogu "środkowego palca") miałby sprawiać, że Bóg (w tym kontekście, akurat Duch Św.) nie może wybaczyć człowiekowi tego, że ten pokazał Mu "środkowy palec"? Przecież normalnie możemy sobie wyobrazić sytuację, że Bóg wybacza człowiekowi takie jego zachowanie, co oczywiście nic nie zmienia, bo człowiek zdecydował odrzucić Boga, ale Bóg to wybacza, dlaczego by nie? Przecież dosłowne potraktowanie tego wersetu właśnie oznacza, że w Bogu są jakieś podwójne kryteria traktowania człowieka, bo Jezus za ten sam grzech może wybaczyć, a Duch Św. już nie? :shock:

Nie muszę "wyjaśnić czemu ten grzech nie jest do wybaczenia", bo ja nie interpretuję tego wersetu dosłownie. To ty Hill zdaje się, że interpretujesz go dosłownie więc to ty musisz wyjaśnić, dlaczego bluźnierstwo przeciwko Duchowi Św. jest nie do wybaczenia? Bóg jest niedoskonały w miłości? Bóg ma jakieś "ego"? Bóg ma jakieś swoje"święte prawa", które ceni sobie bardziej od człowieka, którego jest gotów za obrażenie Go posyłać na wieczne cierpienia? O co tu chodzi? To ty mi wyjaśnij. :think:

Cytat:
nie uznajesz, że człowiek w swoim wolnym wyborze może odrzucić Boga


Ano nie uznaję. Bo odrzucić Boga to sytuacja, w której bliska ci osoba przychodzi do ciebie i stwierdza, że nie chce być z tobą (a tylko przy tobie może być rozwój, radość, prawdziwe szczęście), a zamiast ciebie wybiera pójście do chatki za rzeką i tam w tej chatce będzie codziennie przysmażać sobie twarz, ręce, całe ciało i ona chce takiego życia. A ty w tej sytuacji, bo bardzo kochasz tę osobę i nie chcesz ograniczać jej "wolności" mówisz coś w stylu:

Wersja fedorowa: "wypier**j, zasłużyłeś sobie na to, bo uraziłeś moją nieskończoną świętość"
Wersja łagodniejsza, ale wciąż patologiczna: "będę tęsknić, ale nie chcę krępować twojej wolności, więc godzę się na tę sytuację"

A wiesz co ja bym zrobił, gdyby do mnie przyszła bliska mi osoba i coś takiego oznajmiła? Zalałbym się łzami złapał za rękę (aby nie odeszła do tej złej chatki za rzeką) i zrobił, co w mojej mocy, aby uwolnić jej umysł z tej chorej sytuacji. I to byłaby miłość. A gdybym był wszechmocny i wszechwiedzący to wiedziałbym jak takiej osobie pomoc i umiałabym pomóc i zrobiłbym to, bo pragnę dobra dla kochanej osoby.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pią 19:05, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:14, 10 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

Dlaczego człowiek jest taki żądny na kasę, władzę?
Dlaczego człowiek potrafi być obsesyjnie pyszny, chciwy, nienawistny, gniewny w swojej postawie?
W jaki sposób "bardziej rozwinięta świadomość" ma to wszystko wyjaśniać? Jakie są na to dowody?


Właśnie z powodu instynktów, wszystko to ułatwiało przetrwanie czy przekaznie genów. Bardziej rozwinięta świadomość daje większe możliwości wyboru.

Katolikus napisał:

Nie muszę "wyjaśnić czemu ten grzech nie jest do wybaczenia", bo ja nie interpretuję tego wersetu dosłownie. To ty Hill zdaje się, że interpretujesz go dosłownie więc to ty musisz wyjaśnić, dlaczego bluźnierstwo przeciwko Duchowi Św. jest nie do wybaczenia? Bóg jest niedoskonały w miłości? Bóg ma jakieś "ego"? Bóg ma jakieś swoje"święte prawa", które ceni sobie bardziej od człowieka, którego jest gotów za obrażenie Go posyłać na wieczne cierpienia? O co tu chodzi? To ty mi wyjaśnij. :think:


Ale ja podałam wyżej swoje wyjaśnienie tego wersetu.


Katolikus napisał:

Ano nie uznaję. Bo odrzucić Boga to sytuacja, w której bliska ci osoba przychodzi do ciebie i stwierdza, że nie chce być z tobą


No i w swojej wolności ma pełne prawo to zrobić, taką możliwość wyboru człowiek otrzymał, nie jest jakimś robotem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 6 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:23, 10 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
Czyli jak rozumiem, zacząłeś poważnie traktować szatana dopiero wtedy, kiedy go w swoich oczach umniejszyłeś, czyniąc z niego wroga o tyle nierównego Bogu, że ostatecznie skazanego na porażkę.


Zacząłem traktować poważnie, gdy zrozumiałem, że jest to istota najbardziej zagubiona ze wszystkich, najbardziej zaślepiona i tym samym najbardziej potrzebująca pomocy Bożej. Nie jest to więc jakiś arcyprzeciwnik Boga, który stworzył się "na oczach" Boga i Bóg teraz musi walczyć z szatanem o ludzi, o ich dusze. Porażka szatana będzie jednocześnie początkiem jego nowej drogi do Boga, bo z szatana stanie się aniołem światłości i to będzie ostatnia istota, której Bóg będzie musiał pomóc. A jak dojdzie do tej wewnętrznej transformacji to nastanie Nowe Królestwo istot zbawionych.

Problem w tym, że szatan już był aniołem światłości i z własnej woli wybrał wieczną separację od Boga. Z Twojego opisu wynika, że uczłowieczyłeś szatana, sprowadzając go do pogubionej istoty, której zabrakło dotknięcia łaska Boga i jak tylko Bóg nad nim popracuje, to się nawróci i wszystko się skończy szczęśliwie. Tymczasem on przebywał twarzą twarz z Bogiem, poznał go tak jak żaden człowiek w życiu doczesnym Boga nigdy nie pozna, a mimo się odwrócił. I właśnie dlatego w Katechizmie czytamy, że potępienie szatana jest nieodwołalne. Potępieni będą również ci, którzy ostatecznie odrzucą łaskę Boga.
Cytat:

Cytat:
materialnie zgadzam się z Tobą, że szatan jest słabszy od Boga i takie też jest przecież zdanie Kościoła, każdy wierzy że Bóg ostatecznie zwycięży


Nie, w Kościele nie wierzy się, że Bóg ostatecznie zwycięży. W Kościele wierzy się w absolutnie wieczne piekło, w którym co najmniej znajdą się złe duchy z szatanem na czele. W polskich Kościołach (możliwe, że nie w każdym) na koniec mszy wierni modlą się takimi słowami:
"Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła."

Moim zdaniem ta modlitwa poniża Boga.

Tak jak wcześniej wspominałam, z faktu istnienia piekła nie wynika przegrana Boga. Wygrana polega na separacji DOBRA od ZŁA. Zło ode separowane od dobra funkcjonalnie przestaje być złem, bo naturą zła jest podejmowanie próby zniszczenia go, wobec tego na końcu czasów zło przestanie istnieć nie mając już żadnego kontaktu z dobrem.
Cytat:

Cytat:
pewne niebezpieczeństwo w takim bagatelizowaniu postaci szatana.


Ja go nie bagatelizuje.

Robisz to w zawoalowany sposób. Mianowicie, Twój beztroski stosunek do interpretacji Biblii i rozumienie szatana jako "naszego brata, tylko bardziej pogubionego" zdradza, że nie traktujesz tej postaci wystarczająco poważnie.
Cytat:

Cytat:
I już spieszę z uzasadnieniem mojej obawy. Otóż, z faktu, że szatan przegra nie wynika, że to się stanie bez udziału ludzkiej woli, a więc, że można odetchnąć z ulgą, usiąść z założonymi rękami i czekać na zbawienie. A jeśli tak, to nieuzasadnione jest bagatelizowanie wroga na tej podstawie, że ma przegrać, bo on właśnie dlatego przegra, ponieważ ludzie go nie zbagatelizują. To jest właśnie informacja - że trzeba zakasać rękawy, bo wszystko w naszych rękach. Apokatastaza jest do obrony w świetle katolicyzmu tylko przy założeniu, że ziści się dlatego, że całość stworzenia ostatecznie opowie się za Dobrem.


Przegra zło, które zainfekowało "serce" szatana. Jak to się stanie. Nie wiem. Czy Bóg sam sobie poradzi, czy może stanie się to z udziałem człowieka? Nie wiem i nigdzie się na ten temat nie wypowiadałem. Nigdzie też nie przekonuję, że człowiek ma czekać na zbawienie "z założonymi rękoma", bo Bóg "wszystko zrobi".

A dlaczego w ogóle zło zainfekowało serce szatana?
Cytat:

Cytat:
W kręgach tradycjonalistycznych rzeczywiście potępienie części ludzi traktuje się jak pewnik. Zaleta takiego przekonania jest silniejsze zmotywowanie człowieka do tego, by w tym piekle się nie znalazł.


Człowiek do nieba powinien dążyć motywowany miłością, a nie strachem.

Miłość to nie głupota i naiwność. Brama do nieba jest ciasna i żeby się w niej zmieścić, trzeba umieć odróżniać dobro od zła.
Cytat:

Cytat:
I tutaj się mylisz. Ja nie wierzę w słabowitego Boga, który poniesie porażkę, tylko właśnie wszechmocnego, który zwycięży zło.


Witamy po stronie zwolenników zbawienia wszystkich. :brawo: :gitara: :)

Jestem zwolennikiem zbawienia wszystkich w tym sensie, że chciałabym, żeby wszyscy wybrali ostatecznie Boga, tak jak i sam Bóg tego chce. Jednak z faktu, że czegoś sobie życzę nie wynika, że tak się stanie. Uwzględniam ewentualność, że niestety część ludzi wyląduje w piekle obok szatana i złych duchów.
Cytat:

Cytat:
To co nas różni to udział w tym zwycięstwie woli człowieka.U Ciebie ten Bóg zdaje się ratować człowieka wbrew jego woli. A stąd, człowiek może do końca życia być zepsuty, opowiadać się za grzechem, a i tak na koniec superbohater God weźmie go i zbawi.


To jakieś mocne zniekształcenie moich poglądów. Nie wiem na podstawie jakich moich słów wyciągnełaś takie wnioski. Wola człowieka grzesznego jest chora, zepsuta. Ktoś taki nie widzi świata i siebie w prawdziwym świetle tylko przez pryzmat zgubnego grzechu. Ktoś taki potrzebuje pomocy. Bóg jest najlepszym Lekarzem i najskuteczniejszym Pedagogiem, którego terapia i pedagogia nie poniosą ostatecznej porażki.

Pytanie, czy jest jakiś stopień ingerencji Boga, który stoi w sprzeczności z wolnością człowieka, bo z Twojego opisu wybrzmiewa taka wizja, gdzie Bóg jest takim radykalnym resocjalizatorem, który tak długo będzie naprawiał człowieka, aż ten się "złamie".
Cytat:

Wierzę natomiast, że bez Boga człowiek sam się nie jest wstanie zbawić, czyli jeśli, ktoś popadł w najgorszy koszmar w jaki mógł wpaść to boża pomoc do zbawienia jest koniecznie potrzebna.

W tym aspekcie sie zgadzamy :) Różni nas tylko zakres tej pomocy.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Czemu właściwie warunkiem wygranej Boga miałoby być zbawienie wszystkich ludzi czy stworzeń?


Bo wtedy zwycięża miłość. A miłość to pragnienie dobra dla ukochanej osoby.

Ale z faktu, że jakieś byty odrzuciły miłość Boga nie wynika, że Bóg nie pragnie ich dobra. Wręcz przeciwnie, możliwość wiecznego potępienia tylko potwierdza jak daleko idąca jest miłość Boga. Tak bardzo ukochał swoje stworzenie, że dał mu możliwość odrzucenia na wieczność jego własnej miłości.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 19:29, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:39, 10 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Właśnie z powodu instynktów, wszystko to ułatwiało przetrwanie czy przekaznie genów. Bardziej rozwinięta świadomość daje większe możliwości wyboru.


"Wszystko to", czyli to całe parcie człowieka na kasę i władzę oraz obsesyjna chciwość, pycha, gniew ułatwiało przetrwanie? Nie wiem o czym mówisz. Albo ja jestem totalnie głupi i nie rozumiem czegoś prostego albo błądzisz w dolinie własnych intuicji, które są mocno niekonkretne.

Załóżmy, że mam super rozwiniętą świadomość. W jaki sposób fakt ten przekłada się na to, że potrafię być maksymalnie, wręcz niezdrowo gniewny, pyszny, chciwy, żądny kasy i władzy totalnej? W jaki sposób fakt "super rozwiniętej świadomości" przekłada się na moją brutalizację?

katolikus napisał:
Nie muszę "wyjaśnić czemu ten grzech nie jest do wybaczenia", bo ja nie interpretuję tego wersetu dosłownie. To ty Hill zdaje się, że interpretujesz go dosłownie więc to ty musisz wyjaśnić, dlaczego bluźnierstwo przeciwko Duchowi Św. jest nie do wybaczenia? Bóg jest niedoskonały w miłości? Bóg ma jakieś "ego"? Bóg ma jakieś swoje"święte prawa", które ceni sobie bardziej od człowieka, którego jest gotów za obrażenie Go posyłać na wieczne cierpienia? O co tu chodzi? To ty mi wyjaśnij. :think:
Hill napisał:
Ale ja podałam wyżej swoje wyjaśnienie tego wersetu.


Ale to wyjaśnienie domaga się głębszego wyjaśnienia. Stąd moje pytania.
Dlaczego Jezus może wybaczyć, a Duch Święty nie?


Hill napisał:
nie uznajesz, że człowiek w swoim wolnym wyborze może odrzucić Boga
katolikus napisał:
Ano nie uznaję. Bo odrzucić Boga to sytuacja, w której bliska ci osoba przychodzi do ciebie i stwierdza, że nie chce być z tobą (a tylko przy tobie może być rozwój, radość, prawdziwe szczęście), a zamiast ciebie wybiera pójście do chatki za rzeką i tam w tej chatce będzie codziennie przysmażać sobie twarz, ręce, całe ciało i ona chce takiego życia. A ty w tej sytuacji, bo bardzo kochasz tę osobę i nie chcesz ograniczać jej "wolności" mówisz coś w stylu:

Wersja fedorowa: "wypier**j, zasłużyłeś sobie na to, bo uraziłeś moją nieskończoną świętość"
Wersja łagodniejsza, ale wciąż patologiczna: "będę tęsknić, ale nie chcę krępować twojej wolności, więc godzę się na tę sytuację"

A wiesz co ja bym zrobił, gdyby do mnie przyszła bliska mi osoba i coś takiego oznajmiła? Zalałbym się łzami złapał za rękę (aby nie odeszła do tej złej chatki za rzeką) i zrobił, co w mojej mocy, aby uwolnić jej umysł z tej chorej sytuacji. I to byłaby miłość. A gdybym był wszechmocny i wszechwiedzący to wiedziałbym jak takiej osobie pomoc i umiałabym pomóc i zrobiłbym to, bo pragnę dobra dla kochanej osoby.
Hill napisał:
No i w swojej wolności ma pełne prawo to zrobić, taką możliwość wyboru człowiek otrzymał, nie jest jakimś robotem.


Uzasadnij, że taki wybór jest wyrazem wolności.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pią 19:40, 10 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:43, 10 Lis 2023    Temat postu:

Idę sobie zrobić kolację. Po kolacji obsłużę wasze odpowiedzi. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin