Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Apologetyka a uczciwość intelektualna
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:45, 26 Lis 2018    Temat postu: Apologetyka a uczciwość intelektualna

Bywam teistycznym apologetą. To przyznam. Ale mam też swoje rozterki w tym względzie.
W szczególności zastanawiam się nieraz, czy broniąc z góry założonego systemu twierdzeń nie występuję w jakiś sposób przeciw idei prawdy?...

Pytanie jest przewrotne, trudne, wywrotowe, nawet w ramach teizmu (choć i niezależnie od bycia teistą). W Biblii, głównej księdze chrześcijaństwa (które ja wyznaję) mamy wypowiedź Jezusa na temat jedynego grzechu, który nie będzie odpuszczony - to grzech przeciwko Duchowi Świętemu, czyli duchowi prawdy. To by sugerowało, że prawda ma jakąś nadrzędną wartość nie tylko w myśleniu tak w ogóle, ale nawet w religii. Występując przeciw prawdzie, wystąpiłbym przeciw samemu Bogu. To mi się wydaje nawet bardzo słuszne w ogólnym sensie - jeśli zaprzeczymy prawdzie, w szczególności jeśli damy sobie dowolność anulowania tego, co absolutnie bezsporne, wszystko co stwierdzę za chwilę przestanie cokolwiek znaczyć. Bo wszystkiemu miałbym możliwość dowolnie zaprzeczyć - powstałby chaos, totalny brak odniesień i trwałości stwierdzeń, mniemań, wiar...

Ale wiara... Oto z drugiej strony w religii mamy wciąż stawiany wysoko aspekt wiary. Wiara jest jedną z głównych cnót, jest niezbędna do zbawienia. Wiara a prawda - czy się ze sobą nie kłóci?...
Bo przecież, jeśli w coś uwierzę tak całkowicie (a przecież religia pochwala silną, a nie słabą wiarę), to znaczy, że w jej ramach sprzeciwię się wszystkiemu co przeciw uwierzonemu się zdarza, świadczy, podważa, szczególnie przeciw wątpliwościom. Jezus mówi św. Tomaszowi "nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Czy postulat silnej wiary jest tożsamy z postulatem braku krytycyzmu?...

Wbrew pozorom, opisywany problem nie dotyczy tylko religii, ma swój sens nawet w czystym ateizmie, czy ogólnej działalności intelektualnej. Oto naukowiec wierzy w słuszność jakiegoś modelu, który nie został potwierdzony. Wierzy, dzięki czemu rozwija ten model, gromadzi dla niego potwierdzenia, próbuje uporać się z zagrożeniami, jakie stwarzają aspekty wobec niego krytyczne, kontrowersyjne. Gdyby ten naukowiec nie uwierzył w słuszność owego modelu, to pewnie by się nim nie zajmował, a dalej by tego modelu nie rozwinął. A może się okazać, że ów model - po jego twórczym rozwinięciu - stanie się obowiązującym, że wyjaśni wiele z tego, co nauka aktualnie tłumaczy w sposób niewystarczający.
Tylko, że jak ktoś uwierzy za bardzo, to grozi mu sytuacja, że przestanie w ogóle zważać na głosy krytyczne, zacznie się upierać przy swoim POMIMO TEGO, CO EWIDENTNIE PRZECZY uwierzonym prawdom.
Problem jest więc natury ogólnej - nie dotyczy tylko obrony religii, lecz dowolnego poglądu, w który ktoś uwierzył.
Jak nie uwierzy - to się nim nie zajmie, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wkładał pracy w rozwijanie czegoś, co nie rokuje.
Jak uwierzy, to się zajmie, ale może zacznie fałszować odczyt na jego temat.
Dylemat właściwie nie do rozwikłania. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:10, 27 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:15, 27 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

Pleciecie taką sieczkę, że można zastanawiać się czy nie miesza w tym diabeł: np. że chrześcijaństwo to wiara, a wiary stopniować nie można więc nie jest gorsza od wiary w starego kapcia; że zmysły nas oszukują, po czym cytować relacje oparte na zmysłach (patrz: ewangelie), albo, że teoria ewolucji to bzdura ale... nie kłóci się z Biblią.

Ja bym to nazwał kabaretoapologetyką, ewentualnie jesteście nieźle trollującymi ateistami.


Ostatnio zmieniony przez mat dnia Wto 0:15, 27 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 0:24, 27 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

mat napisał:
Pleciecie taką sieczkę, że można zastanawiać się czy nie miesza w tym diabeł: np. że chrześcijaństwo to wiara, a wiary stopniować nie można więc nie jest gorsza od wiary w starego kapcia; że zmysły nas oszukują, po czym cytować relacje oparte na zmysłach (patrz: ewangelie), albo, że teoria ewolucji to bzdura ale... nie kłóci się z Biblią.

Ja bym to nazwał kabaretoapologetyką, ewentualnie jesteście nieźle trollującymi ateistami.


Nie.

To jest tzw. pluralizm poglądów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:56, 27 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

O.K. napisał:

To jest tzw. pluralizm poglądów.


Nie.
To postmodernizm :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:42, 27 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

mat napisał:
O.K. napisał:

To jest tzw. pluralizm poglądów.


Nie.
To postmodernizm :)

Jak zwał, tak zwał.
Piszę polemicznie, nawet wbrew "apologetycznemu rozsądkowi". Piszę jednak też i dlatego, ze...
... się nie specjalnie boję!
Nie boję się, że te pytania mogą zagrozić mojej osobistej wierze i religii.
Z perspektywy przemyśleń lat wielu, za naiwne uważam podejście co niektórych, przekonanych, że świat powinien wyjaśnić się prosto i bez myślowych komplikacji. Raczej mi moją religię potwierdza to, że życie to test. I ważnym aspektem owego testu jest ogarnięcie się w aspekcie wiary nieoczywistej. A kto wie, czy czasem nie najbardziej o to (Bogu - w kontekście edukacji człowieka) chodzi!
- Może właśnie o to chodzi, aby człowiek przestał być naiwny... :shock:

Bo patrząc na ten świat widzimy, że nic tu nie jest proste. Chciałoby się wierzyć autorytetom (także religijnym), bo wtedy mielibyśmy jasny obraz świata. Niestety, życie ten obraz pokomplikowało - musimy się pogodzić z tym, że na wysokie stołki, na pozycje w społeczeństwie dające autorytet najbardziej dostać pragną się ci, którzy mają niekoniecznie dobre intencje. A jeśli nawet sami są przekonani, że te ich intencje są dobre, to często są na tyle zaburzeni, niedojrzali, że za dobro biorą zwyczajnie swoje chciejstwo, niezsynchronizowane z potrzebami, wiedzą, odczuciami innych ludzi, czyli chciejstwo okazuje się wbrew innym ludziom.
Chciałoby się, będąc zaangażowanym po stronie religii - np. katolickiej - po prostu traktować jako dobre to co ma flagę "katolickie", a za złe, co się katolickości sprzeciwia. To by było proste, to by nam porządkowało obraz świata w ramach wyrazistych rozpoznań. Ale to tak nie działa - nawet wierząc w większości po katolicku, ludzie szybko się orientują, że ich współwyznawca katolik bywa draniem, ksiądz chciwym egoistą, polityk głoszący religijne hasła - sprytnym, cynicznym naciągaczem, wykorzystującym formułę przynależności do konkretnego wyznania, jako trampolinę dla swojego pragnienia władzy.
Tak więc naiwne podejście po prostu nie działa. Czy to jest wyjątek, czy reguła?...
Ja uważam, że to drugie.
Regułą jest to, że niczemu na tym świecie nie można do końca wierzyć, choć także...
niczemu nie można do końca nie wierzyć, bo czasem największy wróg uświadomi nam najcenniejszą prawdę.
Uważam, że jest w tym regułą, iż Bóg stawia człowieka na rozstaju dróg - w obliczu trudnych pytań, niejasnych przesłanek, wątpliwych wyborów. Stawia tego człowieka w owej pozycji dlatego, że tylko tak ten człowiek ma szansę SIĘ OKREŚLIĆ, ukazać swoje prawdziwe oblicze.
Gdyby proste dostosowywanie się działało, to nigdy nie dowiedzielibyśmy się, czy umysł danego człowieka umie poprawnie składać te mniej oczywiste elementy układanki w prawdę, że umie rozszyfrować ułudy i oszustwa świata. W Biblii jest wyraźne wskazania na tych ludzi, którzy jakoś wybiją się ponad przeciętność w życiu - "będą jaśnieć jak słońce". Ci się wyłonią, bo ich umysł, serce, stabilność umysłowa i emocjonalna poradzą sobie z takimi zagadkami, problemami życia, które dla większości okażą się za trudne.
Nawet Biblia - jako księga - jest niejednoznaczna, jest trudna w interpretacji, czasem bardzo kontrowersyjna w jakichś pojedynczych sformułowaniach. Jest trudno, będzie trudno - bo MA BYĆ TRUDNO (szczególnie wtedy, jeśli jesteśmy nastawieni na proste, oparte o prawa ewolucji odczyty rzeczywistości i samych siebie).
A ci co się potkną na tej drodze poszukiwania prawdy o świecie i sobie - czy czeka ich zagłada?...
- Oni mogą się jeszcze bronić POKORĄ. Z resztą pokora jest niezbędna dla wszystkich, bez względu na poziom rozumienia i odczuwania. Ale tym, którzy okażą się za słabi na wiele iluzji świata pokora staje się ostatnim ratunkiem - bo tylko rezygnując ze swoich mniemań w tym zakresie, w którym ewidentnie polegliśmy, tylko oddając swój osąd prawdziwemu już autorytetowi (Boga), ktoś słaby i zaburzony może swoje jestestwo naprawić.

W każdym razie proste rozpoznania, idące po linii swój - obcy, często się nie sprawdzą. Bo też chyba i to chodzi, aby ujrzeć rzeczy w szerszej perspektywie, niż biorąc je według prostych, ewolucyjnych, utrwalonych instynktami wzorców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 13:32, 27 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5544
Przeczytał: 106 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:37, 27 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.


Odkrycie wszechczasów :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 13:39, 27 Lis 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.


Odkrycie wszechczasów :D

Dziękuję za uznanie. :D.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:25, 27 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.

Nie wiem jednak, czy do wszystkich dotarło, że piszę o apologetyce w dość ogólnym rozumieniu. W swoim czasie na sfinii była nawet dyskusja, czy tytuł działu "Apologia teizmu" nie zmienić na "Apologia teizmu i ateizmu" (były tez inne propozycje). Bo w ogólności (Wikipedia):
Apologia (gr. απολογία = „obrona”, „mowa obrończa”) – gatunek literacki będący tekstem mówionym lub pisanym, poświęconym obronie jakiejś osoby, idei, sprawy lub dzieła, zawierającym jawną lub ukrytą ich pochwałę oraz odparcie zarzutów przeciwników.

Apologia może dotyczyć dowolnego aspektu, przekonań, idei.
Jeśli w ogóle jest zatem sprzeczność dla każdej mowy obrończej, to również obrona poglądów ateistycznych jest sprzeczna z uczciwością intelektualną. W takim ujęciu sprawy, niczego nie wolno jest bronić, chyba też niczego wyznawać (bo aby coś wyznawać, trzeba ten pogląd wybronić przed samym sobą), nie wolno jest w ogóle mieć zdania w jakiejkolwiek sprawie...

Jeśli jednak to nie jest taka zupełna sprzeczność (co mam nadzieję, że w końcu zostanie zaakceptowane), to warto sobie zadać pytanie: jaka postawa obrończa względem określonej idei, przekonań, jest tą właściwą?

Ja wiem, że tutaj będzie trudno się przebić do umysłów talibów tak teistycznych, jak i ateistycznych, bo jednak od jakiegoś czasu mamy pewne zdominowanie dyskusji przez arbitralność stwierdzeń i przekonań,, które posiada dana strona. Ale też liczę, że jakimś mniej fanatyczny talib będzie w stanie postawić sobie sprawę ogólnie - czyli jednak zaproponować OGÓLNE ZASADY (nie zależne od tego, z jakiej grupy wyznawców jestem), które by rozgraniczały obronę w postaci niesprzecznej z uczciwością, od tej sprzecznej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 16:06, 27 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.

(Wikipedia):
Apologia (gr. απολογία = „obrona”, „mowa obrończa”) – gatunek literacki będący tekstem mówionym lub pisanym, poświęconym obronie jakiejś osoby, idei, sprawy lub dzieła, zawierającym jawną lub ukrytą ich pochwałę oraz odparcie zarzutów przeciwników.

Apologia może dotyczyć dowolnego aspektu, przekonań, idei.
Jeśli w ogóle jest zatem sprzeczność dla każdej mowy obrończej, to również obrona poglądów ateistycznych jest sprzeczna z uczciwością intelektualną. W takim ujęciu sprawy, niczego nie wolno jest bronić, chyba też niczego wyznawać (bo aby coś wyznawać, trzeba ten pogląd wybronić przed samym sobą), nie wolno jest w ogóle mieć zdania w jakiejkolwiek sprawie...

Zanim wysmażysz nam kolejny pouczający esej, sprawdź sobie definicję apologetyki, nie apologii.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 16:08, 27 Lis 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:22, 27 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Apologetyka a uczciwość intelektualna

Sprzeczność.

(Wikipedia):
Apologia (gr. απολογία = „obrona”, „mowa obrończa”) – gatunek literacki będący tekstem mówionym lub pisanym, poświęconym obronie jakiejś osoby, idei, sprawy lub dzieła, zawierającym jawną lub ukrytą ich pochwałę oraz odparcie zarzutów przeciwników.

Apologia może dotyczyć dowolnego aspektu, przekonań, idei.
Jeśli w ogóle jest zatem sprzeczność dla każdej mowy obrończej, to również obrona poglądów ateistycznych jest sprzeczna z uczciwością intelektualną. W takim ujęciu sprawy, niczego nie wolno jest bronić, chyba też niczego wyznawać (bo aby coś wyznawać, trzeba ten pogląd wybronić przed samym sobą), nie wolno jest w ogóle mieć zdania w jakiejkolwiek sprawie...

Zanim wysmażysz nam kolejny pouczający esej, sprawdź sobie definicję apologetyki, nie apologii.

Masz rację. Chyba pomylily mi się te pojęcia. Cały czas myślałem o apologii, a nie jej szczególnym wydaniu - apologetyce.
Spróbuję to odkręcić - robiąc edycję tytułu.
Niezależnie od wszystkiego, apologetyka wydaje się po prostu szczególnym przypadkiem apologii. Tak więc uwagi do apologii będą dobrze pasowały i do apologetyki.
Tak więc mój błąd nie jest chyba aż tak wielki, jako że np. w słowniku j. polskiego mamy:
apologeta
1. «obrońca jakiejś idei, sprawy albo osoby»
2. «pisarz chrześcijański w II–IV w. n.e., broniący swojej religii przed zarzutami i oskarżeniami przeciwników»


Zacząłem pierwszy post od wtręty osobistego - nazwania siebie "apologetą". Patrząc na ww. definicję przysługuje mi zarówno wersja 1, jak i 2 tego pojęcia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:28, 27 Lis 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 16:49, 27 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Cały czas myślałem o apologii.

A pisałeś o apologetyce... Gdzieś podświadomie zrównałeś te pojęcia, czego teraz usilnie bronisz. To jest intelektualnie nieuczciwe.
Pozwól, że ci trochę rozjaśnię obraz. Te aspekty apologetyki, które czynią ją szczególnym przypadkiem apologii, są oparte o brak intelektualnej uczciwości. Nie jest to kwestia wiary, tylko uczciwości właśnie. Każdy, z tobą włącznie, kto wystarczająco długo studiuje temat, i dla kogo intelektualna uczciwość jest fundamentalna, dojdzie do takich wniosków. Nawet w twoich postach, ostatnimi czasy, wyraźnie widać to zmaganie. W końcu puścisz ten absurd, którego się tak kurczowo trzymałeś. Przynajmniej ja tak zrobiłem. Stwierdziłem, że jeżeli odrzucę Boga prawdziwego, to wyłoni się ponownie, a nie jako twór ślepo nabyty. Nie odbudował się, a moje podejście stało się wolne od zabobonu, nadając jeszcze większą wagę uczciwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:08, 27 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Cały czas myślałem o apologii.

A pisałeś o apologetyce... Gdzieś podświadomie zrównałeś te pojęcia, czego teraz usilnie bronisz. To jest intelektualnie nieuczciwe.
Pozwól, że ci trochę rozjaśnię obraz. Te aspekty apologetyki, które czynią ją szczególnym przypadkiem apologii, są oparte o brak intelektualnej uczciwości. Nie jest to kwestia wiary, tylko uczciwości właśnie. Każdy, z tobą włącznie, kto wystarczająco długo studiuje temat, i dla kogo intelektualna uczciwość jest fundamentalna, dojdzie do takich wniosków.

Argumenty, które tu dajesz po raz kolejny są argumentami z BO TAK JEST, albo inaczej BO JA TAK MÓWIĘ. W tym sensie jesteś dość klasycznym przypadkiem apologety "w stanie czystym". Argumentujesz w sposób czysto subiektywny - mocą przekonania prywatnego. NIE SZUKASZ (to jest kluczowy aspekt zwolnienia z apologii!) tego, co wspólne, co łączy, bo strony widzą to tak samo, ale po prostu FORSUJESZ STANOWISKO, JAKIE POSIADASZ.

Rozumiem, że czujesz się w tym uczciwy, o czym świadczy dalsza część Twojej wypowiedzi:
Banjankri napisał:
Każdy, z tobą włącznie, kto wystarczająco długo studiuje temat, i dla kogo intelektualna uczciwość jest fundamentalna, dojdzie do takich wniosków.

Stwierdzasz tu po prostu co wyznajesz (bez argumentów dążących do obiektywizmu, czy innej formy uzgodnienia).

Banjankri napisał:
Stwierdziłem, że jeżeli odrzucę Boga prawdziwego, to wyłoni się ponownie, a nie jako twór ślepo nabyty. Nie odbudował się, a moje podejście stało się wolne od zabobonu, nadając jeszcze większą wagę uczciwości.


Pomysł z odrzuceniem Boga, nadziei, że ten się pojawi, jeśli jest naprawdę prawdziwy, wydaje mi się z kolei ciekawy. Ja go też nieraz stosowałem w rozumowaniach. I akurat mi się - w pewnej części - Bóg odbudował (nie w całości, bo w całości religii nie odrzucałem, tylko próbowałem ją silnie zredukować do minimalnej postaci).
Dzisiaj szansa na moje odrzucenie Boga wydaje się relatywnie mała (nie wykluczam niczego, bo... z zasady nie wykluczam niczego). Za wiele stworzyło się w moim modelu mnie i świata dodatkowych powiązań, wzajemnych wyjaśnień, abym teraz dawał szansę na obycie się bez koncepcji Boga OSOBOWEGO. Po prostu już dzisiaj nie potrafiłbym sobie inaczej wyobrazić świata, musiałbym dokonać redukcji w wyjaśnieniach tego co widzę tak głębokiej, że wszystko by się posypało.
To jednak nie oznacza, ze piszę ogólnie o zasadach katolicyzmu. Te zasady zmieniały się w czasie 2000 lat chrześcijaństwa, więc zapewne zmienią się jeszcze nie raz. Apostołowie nie mieli pojęcia o koncepcji dogmatu, nie spowiadali się, zaś święty Piotr miał żonę (czyli celibat nie obowiązywał wtedy, a może i nie będzie w przyszłości). Tym co uważam za rzeczywiście stałe, czego raczej się nie pozbędę ze światopoglądu, to same podstawy rozumienia siebie względem świata:
- rozumienie siebie w kontekście koncepcji grzechu i przebaczenia
- więź z Bogiem osobowym
- przykazanie miłości i doskonalenia się we współpracy z ludźmi i walce ze złem duchowym
- uznanie zbawczej mocy męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa
- nadzieja na wspólne bytowanie z Bogiem po śmierci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 19:06, 27 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Argumenty, które tu dajesz po raz kolejny są argumentami z BO TAK JEST, albo inaczej BO JA TAK MÓWIĘ.

Nie podałem żadnych argumentów, a jedynie moją opinię. Następnym razem spróbuj napisać jeszcze większymi literami, będzie bardziej wyraziste. Na argumenty jest miejsce i czas. Nie ma po co się wysilać w rozmowie z kimś, kto nie wie w jakim temacie się wypowiada, nawet jak sam go założył.

Cytat:
Stwierdzasz tu po prostu co wyznajesz (bez argumentów dążących do obiektywizmu, czy innej formy uzgodnienia).

Jak narazie uzgodniliśmy, że jebnąłeś się w temacie i to zdrowo.

Cytat:
Po prostu już dzisiaj nie potrafiłbym sobie inaczej wyobrazić świata, musiałbym dokonać redukcji w wyjaśnieniach tego co widzę tak głębokiej, że wszystko by się posypało.

Czyli uznajesz się za niezdolnego do uczciwości intelektualnej, bo wszystko by się posypało. Cenisz swój światopogląd wyżej niż uczciwość, przez co każdy argument przegra u ciebie z twoimi przekonaniami. Dalsza dyskusja, po prostu nie ma sensu.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 19:07, 27 Lis 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5524
Przeczytał: 25 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:33, 28 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

Michał Dyszyński napisał:

Ale wiara... Oto z drugiej strony w religii mamy wciąż stawiany wysoko aspekt wiary. Wiara jest jedną z głównych cnót, jest niezbędna do zbawienia. Wiara a prawda - czy się ze sobą nie kłóci?...
Bo przecież, jeśli w coś uwierzę tak całkowicie (a przecież religia pochwala silną, a nie słabą wiarę), to znaczy, że w jej ramach sprzeciwię się wszystkiemu co przeciw uwierzonemu się zdarza, świadczy, podważa, szczególnie przeciw wątpliwościom. Jezus mówi św. Tomaszowi "nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Czy postulat silnej wiary jest tożsamy z postulatem braku krytycyzmu?...

Prawda nie tylko nie kłóci się z wiarą, ale nie może się bez niej obyć.

Nawet w świecie nauki mówimy się o czymś takim jak wiarygodne badania. Prawdziwe jest bowiem to, co jest godne wiary.

Wedle mojej najnowszej definicji prawdy, prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością obiektywną, gdzie rzeczywistością obiektywną jestem JA.
Innymi słowy, prawdą jest to, z czym się zgadzam. A żeby uznać za prawdę to, z czym się zgadzam, muszę zawierzyć sobie.

Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że JA oraz relacja ze swoim JA nie są niezmienne. A w związku z tym wraz z rozwojem Ja oraz relacji z Ja zmienia się prawda tego JA. Nie zmienia się na zasadzie randomowej zmiany zdania jak rękawiczek, ale zmienia się w sensie ewolucyjnym. Nowa prawda uzupełnia starą prawdę o nowe elementy. Im bardziej dojrzałe Ja, tym bardziej dojrzała będzie prawda.

Stąd się pewnie bierze wzrost wyrozumiałości, większa otwartość na różne punkty widzenia u osób starszych. Im dłużej człek żyje na świecie, tym więcej rozumie. Ta prawda robi się mniej ortodoksyjna.

Wraz z wzmacnianiem wiary w siebie dojrzewa JA i wrasta krytycyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:24, 28 Lis 2018    Temat postu:

Cytat:
Wraz z wzmacnianiem wiary w siebie dojrzewa JA i wrasta krytycyzm.


pelikanie, nie tak dawno gdzieś na forum Dyszyński rozprawiał o niewiernym Tomaszu, który to sam musiał zobaczyć i dotknąć ran Jezusa, bo bez tego nie wierzył w to co mówią o zmartwychwstałym,
szczęśliwi, którzy nie widzieli, a uwierzyli ... nawiasem mówiąc to stwierdzenie jest dwuznaczne ;)

a mimo to, do pustego łba Dyszyńskiego nie dociera, czym jest wiara,
w wypowiedziach Dyszyńskiego wiara to zazwyczaj przekonania, których dowieść - sprawdzić się nie da, takie, co do których pewności mieć nie można,
więc zgodnie z def. Dyszyńskiego, w zasadzie napisałaś sprzeczność :)

Cytat:
Nawet w świecie nauki mówimy się o czymś takim jak wiarygodne badania.


dla większości "wiedza naukowa" jest faktycznie wiarą, a "wiedzą" ("wiedza" to podobno od "widzę") tylko dla tych, co sami zbadali, doświadczyli - sprawdzili.
to taka "oczywista oczywistość" choć dziś strasznie obrazoburcza dla wierzących w naukę, w tym też Dyszyńskiego i w ogóle, "wierzących" i "niewierzących" :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:44, 29 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Argumenty, które tu dajesz po raz kolejny są argumentami z BO TAK JEST, albo inaczej BO JA TAK MÓWIĘ.

Nie podałem żadnych argumentów, a jedynie moją opinię. Następnym razem spróbuj napisać jeszcze większymi literami, będzie bardziej wyraziste. Na argumenty jest miejsce i czas. Nie ma po co się wysilać w rozmowie z kimś, kto nie wie w jakim temacie się wypowiada, nawet jak sam go założył.

Cytat:
Stwierdzasz tu po prostu co wyznajesz (bez argumentów dążących do obiektywizmu, czy innej formy uzgodnienia).

Jak narazie uzgodniliśmy, że jebnąłeś się w temacie i to zdrowo.

Masz sukces. :brawo:
Przyłapałeś mnie na utożsamieniu słów, może zbyt pochopnym.
Ja myślę, ze faktycznie teraz już - jako ten wygrany - powinieneś świętować. :pidu: :pidu: :pidu: :szacunek:
Rzeczywiście, zgodzę się z Tobą. Lepiej na tym Twoim sukcesie poprzestańmy i nie piszmy dalej, albo drążmy wręcz temat, ze się "jebnąłem zdrowo"itp.
Czekam na kolejne epitety i kolejne wyrazy uznania dla Zwycięzcy. Ja jeszcze raz gratuluję. Żeby nie psuć dobrej atmosfery na razie więc wstrzymam tu dyskusję merytoryczną (bo się znowu ten Twój sukces nam posypie, a przecież obaj tego nie chemy :( )

Tu zaznaczę, że tej uczciwości intelektualnej, której bym w tym przypadku oczekiwał (od Ciebie) - opartej o ciekawość i nieustępliwość w dociekaniu własnych słabości, zamiast pławienia się w dobrym samopoczuciu o swojej kompetencji, raczej nie zrozumiesz...
Ale póki co, jako ten, co pomylił znaczenia, jestem na cenzurowanym, zapewne nie mam racji. Bo to Ty wygrałeś, więc od tej pory, wszystko co powiesz, będzie z pewnością mądrzejsze i prawdziwsze.

Jeszcze raz gratuluję! :) :szacunek: :pidu:
Michał ogłasza (żeby nie było wątpliwości): Banjankri wygrał! Wygrał, bo przyłapał Michała na nieprecyzyjnym użyciu pewnego terminu! Myślę, że roztrząsanie tej okoliczności jest dobrym tematem rozważań, przewyższającym wszelkie inne tematy. Zostawmy więc inne pytania i skupmy się na owym wiekopomnym fakcie wygranej Banjankri.
Proponuję stworzyć tu listę z gratulacjami.

Michał - gratuluje!
- Kto następny pogratuluje Banjankri?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:57, 30 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ale wiara... Oto z drugiej strony w religii mamy wciąż stawiany wysoko aspekt wiary. Wiara jest jedną z głównych cnót, jest niezbędna do zbawienia. Wiara a prawda - czy się ze sobą nie kłóci?...
Bo przecież, jeśli w coś uwierzę tak całkowicie (a przecież religia pochwala silną, a nie słabą wiarę), to znaczy, że w jej ramach sprzeciwię się wszystkiemu co przeciw uwierzonemu się zdarza, świadczy, podważa, szczególnie przeciw wątpliwościom. Jezus mówi św. Tomaszowi "nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Czy postulat silnej wiary jest tożsamy z postulatem braku krytycyzmu?...

Prawda nie tylko nie kłóci się z wiarą, ale nie może się bez niej obyć.

Nawet w świecie nauki mówimy się o czymś takim jak wiarygodne badania.
Nie wiem co masz na mysli piszac "swiat nauki", ale u nas w USA w srodowisku naukowym uzywamy terminu scientific studies czyli badania naukowe.

towarzyski.pelikan napisał:
Prawdziwe jest bowiem to, co jest godne wiary.
Czyli jak wierzysz, ze jutro bedzie pochmurno mimo, iz pogoda na iPhone wskazuje naslonecznienie, to wezmiesz parasol? :)

towarzyski.pelikan napisał:
Wedle mojej najnowszej definicji prawdy, prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością obiektywną, gdzie rzeczywistością obiektywną jestem JA.
Nie jestem rzeczywistoscia obiektywna mimo, iz jestem ale w poprzednich zdaniach napisalas sporo BS :)

towarzyski.pelikan napisał:
Innymi słowy, prawdą jest to, z czym się zgadzam. A żeby uznać za prawdę to, z czym się zgadzam, muszę zawierzyć sobie.
To prawda subiektywna towarszyskiego.pelikana i tego raczej nikt zrownowazony emocjonalnie nie zakwestionuje :)

towarzyski.pelikan napisał:
Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że JA oraz relacja ze swoim JA nie są niezmienne. A w związku z tym wraz z rozwojem Ja oraz relacji z Ja zmienia się prawda tego JA. Nie zmienia się na zasadzie randomowej zmiany zdania jak rękawiczek, ale zmienia się w sensie ewolucyjnym. Nowa prawda uzupełnia starą prawdę o nowe elementy. Im bardziej dojrzałe Ja, tym bardziej dojrzała będzie prawda.
Czlowiek jest nie tylko stworzeniem stadnym ale jest poddatny na wplyw innych i niekoniecznie konstruktywnego typu. Czlowiek z charakterem moralnym nie ulega wplywowi innych, ktorzy zagubili sie w zyciu jak statek bez kompasu. W XXI wieku ludzie z charakterem moralnym to mniejszosc na swiecie.

towarzyski.pelikan napisał:
Stąd się pewnie bierze wzrost wyrozumiałości, większa otwartość na różne punkty widzenia u osób starszych. Im dłużej człek żyje na świecie, tym więcej rozumie. Ta prawda robi się mniej ortodoksyjna.
Generalizujesz. Wiekszosc starszych ludzi preferuje swoje otoczenie niezmiennym i gniewaja sie na innych za to, ze im ktos przysunie o pare centymentwo dlugopis na stole.

towarzyski.pelikan napisał:
Wraz z wzmacnianiem wiary w siebie dojrzewa JA i wrasta krytycyzm.
Jest zgola odwrotnie. Wraz z dojrzewaniem zyciowym, nabiera sie do siebie dystansu i potrafi sie nie tylko smiac z siebie samemu ale wraz z innymi. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 8:37, 30 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Argumenty, które tu dajesz po raz kolejny są argumentami z BO TAK JEST, albo inaczej BO JA TAK MÓWIĘ.

Nie podałem żadnych argumentów, a jedynie moją opinię. Następnym razem spróbuj napisać jeszcze większymi literami, będzie bardziej wyraziste. Na argumenty jest miejsce i czas. Nie ma po co się wysilać w rozmowie z kimś, kto nie wie w jakim temacie się wypowiada, nawet jak sam go założył.

Cytat:
Stwierdzasz tu po prostu co wyznajesz (bez argumentów dążących do obiektywizmu, czy innej formy uzgodnienia).

Jak narazie uzgodniliśmy, że jebnąłeś się w temacie i to zdrowo.

Masz sukces. :brawo:
Przyłapałeś mnie na utożsamieniu słów, może zbyt pochopnym.
Ja myślę, ze faktycznie teraz już - jako ten wygrany - powinieneś świętować. :pidu: :pidu: :pidu: :szacunek:
Rzeczywiście, zgodzę się z Tobą. Lepiej na tym Twoim sukcesie poprzestańmy i nie piszmy dalej, albo drążmy wręcz temat, ze się "jebnąłem zdrowo"itp.
Czekam na kolejne epitety i kolejne wyrazy uznania dla Zwycięzcy. Ja jeszcze raz gratuluję. Żeby nie psuć dobrej atmosfery na razie więc wstrzymam tu dyskusję merytoryczną (bo się znowu ten Twój sukces nam posypie, a przecież obaj tego nie chemy :( )

Tu zaznaczę, że tej uczciwości intelektualnej, której bym w tym przypadku oczekiwał (od Ciebie) - opartej o ciekawość i nieustępliwość w dociekaniu własnych słabości, zamiast pławienia się w dobrym samopoczuciu o swojej kompetencji, raczej nie zrozumiesz...
Ale póki co, jako ten, co pomylił znaczenia, jestem na cenzurowanym, zapewne nie mam racji. Bo to Ty wygrałeś, więc od tej pory, wszystko co powiesz, będzie z pewnością mądrzejsze i prawdziwsze.

Jeszcze raz gratuluję! :) :szacunek: :pidu:
Michał ogłasza (żeby nie było wątpliwości): Banjankri wygrał! Wygrał, bo przyłapał Michała na nieprecyzyjnym użyciu pewnego terminu! Myślę, że roztrząsanie tej okoliczności jest dobrym tematem rozważań, przewyższającym wszelkie inne tematy. Zostawmy więc inne pytania i skupmy się na owym wiekopomnym fakcie wygranej Banjankri.
Proponuję stworzyć tu listę z gratulacjami.

Michał - gratuluje!
- Kto następny pogratuluje Banjankri?...

Oczywiście, pozostaje ci tylko trywializowanie własnej pomyłki i odciąganie uwagi w kierunku, jakiegoś wyimaginowanego triumfu, o którym tylko ty mówisz. Piękna uczciwość intelektualna.... Ja bym to raczej nazwał bólem dupy i to strasznym, skoro musiałeś się tyle natrudzić rozdmuchując temat. Masz kolego nierówno pod sufitem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 8:41, 30 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:37, 30 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
MD napisał:
Banjankri wygrał! Wygrał, bo przyłapał Michała na nieprecyzyjnym użyciu pewnego terminu! Myślę, że roztrząsanie tej okoliczności jest dobrym tematem rozważań, przewyższającym wszelkie inne tematy. Zostawmy więc inne pytania i skupmy się na owym wiekopomnym fakcie wygranej Banjankri.

Oczywiście, pozostaje ci tylko trywializowanie własnej pomyłki i odciąganie uwagi w kierunku, jakiegoś wyimaginowanego triumfu, o którym tylko ty mówisz. Piękna uczciwość intelektualna.... Ja bym to raczej nazwał bólem dupy i to strasznym, skoro musiałeś się tyle natrudzić rozdmuchując temat. Masz kolego nierówno pod sufitem.

Masz rację. Powinniśmy rzeczywiście rozpatrzyć głębiej tę sprawę. Michał apologię potraktował na równi z apologetyką. To jest absolutnie niedopuszczalne!
I jeszcze trywializuje. Niby przyznał się do błędu, ale nie napisał przy tym, że to oznacza jego "nierówność pod sufitem". Bo przecież każdy rozsądny człowiek widzi, jak to rozszerzenie znaczenia apologii na zakres apologetyki jest zwyczajnie błędem niewybaczalnym, czymś absolutnie dyskredytującym piszącego!
Całe szczęście, że znalazł się Banjankri, który tę sprawę wytknął i nie dał jej zamieść pod dywan. A gdyby się jeszcze Michał wywijał, bo on mocniej zaakcentuje tę sprawę. Może by powołać jakąś komisję śledczą, która wyświetli dokładnie wszystkie okoliczności błędu Michała?
Nie da się ukryć, że Michał popełnił też wiele innych błędów. Wystarczy spojrzeć ile razy czasem edytuje posty. Świadczy to o tym, że sam dostrzega czy to niepoprawne ujęcie, czy wręcz głupoty, jakie pisze. To też jest dyskredytujące i świadczące o mizerii jego intelektu!
A w ogóle coś jeszcze na ten temat napiszmy...
Pewnie warto byłoby założyć jakiś wątek na temat błędów Michała, a może rozpisać konkurs na to, kto najdosadniej taki błąd skomentuje.
Choć może z drugiej strony, szkoda chyba się byłoby tak skupiać na tej nieszczęsnej postaci, tak walącego pomyłki i głupoty forumowicza.
Właściwie to nie wiadomo - czy pisać o tym więcej, czy spuścić zasłonę ciemności na tę mizerną pisaninę kogoś, kto nie odróżnił apologii od apologetyki.
... nie wiadomo, każdy wybierze sam, jaka postawa bardziej tu pasuje...

A tak bardziej na poważnie i szczerze od mojego - Michałowego - serca.
Przyznaję tutaj w maksimum szczerości na jaką mnie stać: MAM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE POPEŁNIAM BŁĘDY. I wręcz PROSZĘ CZYTAJĄCYCH moje teksty, aby zawsze gdzieś w tle tę okoliczność mieli. Żaden z moich tekstów nie aspiruje do bycia doskonałym, nieomylnym, nie dającym się poprawić, czy ZASADNIE skrytykować. Sam umiałbym skrytykować swoje teksty na wiele sposobów, a też zawsze zasadnie.
Ten obserwowalny fakt, że piszę przydługawe posty jest również z ową okolicznością związany. Bo próbuję nieprecyzyjne sformułowania, jakie mam w jakimś jednym czy drugim zdaniu, nieco naprostować dodatkowym komentarzem. A NIE POTRAFIĘ IDEALNIE DOBRAĆ SŁÓW, nie potrafię przedstawić tego, o co mi chodzi precyzyjnie. Do tego dochodzą oczywiście pomyłki w zakresie użytego pojęcia (jak z ową apologią, która sobie - samowolnie - rozszerzyłem znaczeniowo poza zakresy obejmujące treści religijne). Czasem mam wrażenie, że najbliżej tego, co mam do przekazania byłaby jedynie poezja, bo ona nie sugeruje jakiejś precyzji sformułowań, lecz coś przeciwnego - konieczność użycia przez odbiorcę tekstu maksimum wyobraźni i kreatywności, a nie trzymania się sztywno utartych znaczeń.
Zatem jeśli ktoś miałby być przekonany, że czytając moje teksty ma do czynienia ze skończoną i absolutną postacią przekazu, to sam ich twórca aktualnie (niniejszym) się tego wypiera, PROSZĄC o wyrozumiałość, o krytycyzm w odbiorze. Dlatego wdzięczny też jestem za wskazywanie błędów, które wkradną się do moich tekstów (dzięki, Banjankri za tamto wskazanie :* ). Wdzięczny jestem za pytania, doszczegółowiające.
Jeśli ktoś przy okazji byłby w stanie (nie każdy umie, ale można się starać) te uwagi na temat błędów w moich tekstach komunikować mi w uprzejmej, nienapastliwej, a już szczególnie nieobraźliwej formie, to byłbym dodatkowo wdzięczny.
Ale to, że coś mogę ja niewłaściwie ująć albo, że ktoś mógł coś niewłaściwie zrozumieć (trudno to jest właściwie z góry rozdzielić, bo brak dogadania najczęściej wynika w jednej części z niedoskonałości tekstu nadawcy, a w innej z błędów, może braku wyrobienia, przemyślenia ze strony odbiorcy i nie wiadomo ile jest jednej, a ile drugiej "winy") proszę potraktować jako STANDARD INTERPRETACYJNY w komunikowaniu się ze mną.
Z drugiej strony dodam też, ze sam w dużym stopniu podobną zasadę stosuję wobec innych - tzn. gdy o coś dopytuję, gdy "się czepiam", to traktuję to jako formę życzliwego wkładu w dyskusję, a nie złość względem kogoś. Bo ktoś też ma prawo (!) się pomylić, ma prawo do poprawek w sformułowaniu, w lepszym doborze słów, czy wyjaśnień, a ja MAM OBOWIĄZEK UZNAĆ te poprawki. Uznać w tej formie, że nie tryumfować z tego powodu, że oto znalazłem czymś błąd, więc "wygrałem", a ktoś jest straszny drań, fałszerz i cienias.
(tak na marginesie, to w ogóle mój model epistemologiczny, jaki stosuję sobie ogólnie można by określić jako model SYMULACJI I KOREKCJI BŁĘDÓW ORAZ NIESPÓJNOŚCI UJĘCIA - potrzebę poprawiana nieustannego kolejnych, coraz doskonalszych obrazów rzeczywistości uważam za SAMĄ NATURĘ POZNANIA).

Ale jeśli komuś bardzo zależy na traktowaniu mnie negatywnie z powodu tej czy innej pomyłki, z powodu - czy to słusznego, czy czasem wręcz wynikającego z nadinterpretacji - niesłusznego ujęcia, to niech sobie ulży, niech mnie tak potraktuje, a sam się w ten sposób poczuje tym lepszym. Jeśli komuś jest to do czegoś potrzebne...
Na koniec tym wszystkim, którzy po prostu nie są w stanie znieść "głupoty", albo "błędów", albo w ogóle jakichkolwiek innych niedoskonałości moich tekstów, sugeruję ich zwyczajne nie czytanie. Po co sobie psuć humor lekturą tak mało wartą i niesympatyczną?...
- Ja tak właśnie robię i zapewniam, że to się sprawdza - tekstów, w których spodziewam się spotkać styl/treść i inne aspekty wypowiedzi, które mi nie odpowiadają (np. nie lubię przeładowania tekstów napastliwością personalną) po prostu nie czytam, albo przerywam czytanie, gdy spotkam się z tym, czego nie lubię. To jest proste w wykonaniu i to działa!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:53, 30 Lis 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 12:45, 30 Lis 2018    Temat postu:

Następna ściana tekstu, apologia własnej głupoty. Kto by to czytał. Masz parcie na szkło i to straszne. Koniecznie chcesz być forumowym mędrcem, a ja ci jestem jak kamień w bucie.

Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 12:47, 30 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:03, 30 Lis 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Następna ściana tekstu, apologia własnej głupoty. Kto by to czytał. Masz parcie na szkło i to straszne. Koniecznie chcesz być forumowym mędrcem, a ja ci jestem jak kamień w bucie.

Eee tam. Przydajesz się. :)
Ten hejt, jakim mnie obdarzasz ubarwia czytanie. Poza tym, można z tych uwag sobie kręcić takie komentarze, jakie uznam za właściwe.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 20:59, 30 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pią 13:06, 30 Lis 2018    Temat postu:

Hejt...
Tak to sobie teraz tłumaczysz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5524
Przeczytał: 25 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:58, 30 Lis 2018    Temat postu: Re: Apologetyka a uczciwość intelektualna

Dyskurs napisał:
Nie wiem co masz na mysli piszac "swiat nauki", ale u nas w USA w srodowisku naukowym uzywamy terminu scientific studies czyli badania naukowe.


wiarygodne badania - reliable study/research

reliable - godne zaufania

wiara - zaufanie/zawierzenie (faith/trust)

Cytat:
Czyli jak wierzysz, ze jutro bedzie pochmurno mimo, iz pogoda na iPhone wskazuje naslonecznienie, to wezmiesz parasol? :)

Jeśli moje doświadczenie z konkretną aplikacją pogodową na iPhonie nauczy mnie tego, że nie warto na niej polegać, to będę się kierować innymi wskazówkami, np. wybiorę sobie inną pogodynkę. Jeśli ta wskaże na deszcz, to wezmę parasol.
Cytat:
Nie jestem rzeczywistoscia obiektywna mimo, iz jestem ale w poprzednich zdaniach napisalas sporo BS :)

Co to "BS"? Bank Spółdzielczy?
Cytat:
To prawda subiektywna towarszyskiego.pelikana i tego raczej nikt zrownowazony emocjonalnie nie zakwestionuje :)

Prawda zawsze jest subiektywna. I tego nikt przy zdrowych zmysłach nie zakwestionuje.
Cytat:
Czlowiek jest nie tylko stworzeniem stadnym ale jest poddatny na wplyw innych i niekoniecznie konstruktywnego typu. Czlowiek z charakterem moralnym nie ulega wplywowi innych, ktorzy zagubili sie w zyciu jak statek bez kompasu. W XXI wieku ludzie z charakterem moralnym to mniejszosc na swiecie.

Charakter moralny najpierw trzeba sobie wyrobić. Żeby być statkiem z kompasem, najpierw trzeba dług długo błądzić bez kompasu, opierając się na cudzych kompasach.
Cytat:
Generalizujesz. Wiekszosc starszych ludzi preferuje swoje otoczenie niezmiennym i gniewaja sie na innych za to, ze im ktos przysunie o pare centymentwo dlugopis na stole.

Jeżeli chodzi o najbliższe otoczenie, to może masz rację, ale ja nie o tym. Wraz z wiekiem zwykle zwiększa się bagaż doświadczeń, więc bogaty w doświadczenia staruszek o refleksyjnej naturze jest w stanie zrozumieć więcej niż jakiś radykalny ortodoksyjny młodzik porwany ideologią, dla którego świat jest jeszcze czarno-biały.
Cytat:

Jest zgola odwrotnie. Wraz z dojrzewaniem zyciowym, nabiera sie do siebie dystansu i potrafi sie nie tylko smiac z siebie samemu ale wraz z innymi. :)

A dystans do siebie wzrasta wraz ze zwiększeniem wiary w siebie. Ludzie niepewni siebie, o niskim poczuciu własnej wartości, są strasznie drażliwi, łatwo ich zranić, obrazić. Uzależniają swój stan emocjonalny od innych ludzi. Ponieważ sami w siebie nie wierzą, to potrzebują na gwałt wyrazów wiary ze strony innych ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5524
Przeczytał: 25 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:07, 30 Lis 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Michał - gratuluje!
- Kto następny pogratuluje Banjankri?...

I ja się przyłączam do gratulacji.

I dodam, że dobrym pisarzem nie jest ten, który pisze bezbłędnie, ale ten, który pisze ciekawie.

Banjankari ma jakiś kompleks w związku z popełnianiem błędów. Z jakiegoś powodu nie pozwala samemu sobie na błędy, dlatego nie toleruje ich u innych osób. Podejrzewam, że próbuje sobie w ten sposób zrekompensować brak wiary w siebie. Nie może zaistnieć jako pisarz, więc robi karierę krytyka :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin