Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zarzut 'nie odniosłeś się', jeśli nie ma do czego...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:25, 20 Cze 2023    Temat postu: Zarzut 'nie odniosłeś się', jeśli nie ma do czego...

W dyskusji "na poziomie", czyli uczciwej, szukającej najlepszego obrazu spraw we wspólnym opisie, standardem jest odnoszenie się do komentarzy oponenta, podejmowanie zarzutów w celu albo wyjaśnienia dlaczego są niesłuszne, albo przyznania, że jednak słusznymi są. Nie odniesienie się do słusznego argumentu oponenta powinno być W DYSKUSJI NA POZIOMIE uznane za przyjęcie tego argumentu, jako że nie odpowiadający nań najwyraźniej nie jest w stanie odeprzeć jego ostrza. To zaś jest równoważne z poddaniem tego wątku dyskusji. W dyskusji na poziomie to byłoby uczciwie przyznane. Problem w tym, że te realne dyskusje relatywnie rzadko są "na poziomie".
Na czym polega typowa dyskusja "NIE na poziomie"?
- Z moich obserwacji wynika mi wniosek ogólny, iż jest to dyskusja, w której względy ambicjonalne, ewentualnie lojalnościowe (obrona jakichś tam "swoich") przeważają nad uczciwością intelektualną, a przy tym dyskutanci nie na poziomie ogólnie ignorują wymogi intelektu, nie wierząc za bardzo w ich sens, a bardziej wierzą w to, że buńczucznymi deklaracjami i manipulacjami jakoś przeforsują swoją rację. Tacy dyskutanci potrafią nadużyć praktycznie każdą zasadę uczciwej dyskusji. Często więc nadużywają zasady wymogu odnoszenia się do argumentów oponenta.
Typową w tym kontekście jest manipulacja, która polega na wyprodukowaniu argumentu nie niosącego żadnej rozsądnej treści, a później upartemu żądaniu odniesienia się do tego pseudoargumentu. Oponent takiego manipulatorskiego dyskutanta jednak oczywiście nawet nie ma możliwości się odnieść, wszak odnieść się można do czegoś, co ma jakiś sens, jest z czymś powiązane, posiada zrozumiale, w jakimś tam stopniu wyłonione tezy. W szczególności trudno jest za argument w sprawie uznać czyjeś utyskiwania na brak jeszcze lepszego udokumentowania, stwierdzenia "to jest twoja opinia", czy inne po prostu próbujące zdezawuować osobę, albo w sposób skrajnie niejasny, zaowalowany, często retoryczny, gdy nie wiadomo, jaką ktoś tezę wygłosił, bo coś tam niby powiedział. Tylko nie wiadomo o co mu konkretnie chodziło. Odmianą tego typu manipulacji jest mnożenie zarzutów formalnych, które są mocno naciągane, formułowanie skrajnie ogólnikowych zarzutów, opartych o insynuacje, domniemania czyichś intencji (czyżby domniemywający był telepatą?) i sprzedawanie ogólnej niejasności argumentacji jako coś, co domaga się odniesienia ze strony oponenta.

Oponent zaś, jeśli jest jako tako rozsądny, szybko orientuje się w takiej manipulacji, noszącej znamiona trolingu (naciąganie go na dyskusję kompletnie pustą, nie odnoszącą się do treści, tylko mielącą słowa, z czego satysfakcję może mieć tylko trol, który uczciwego dyskutanta na taką grę zdołał naciągnąć). Wiedząc, że manipulujący tylko mnoży pseudoargumenty, choć sprzedaje je jako argumenty intelektualnie poprawne, rozsądnie rozumujący uczciwy dyskutant szybko dochodzi do wniosku, że odpowiadanie na takie "argumenty" będzie czystą stratą czasu i karmieniem trola.

Oczywiście, jak to z manipulacjami bywa, sprawa może mieć też i kolejne dno, polegające na tym, że jednak dyskutant oskarżony o manipulowanie miał rzeczywiście argumenty w sensie rozumowym ważkie i poprawne. Wtedy z kolei nie odniesienie się do nich należałoby uznać za ucieczkę i pogwałcenie zasad dyskusji na poziomie.
Jest jeszcze stopień pośredni niniejszego problemu, czyli taki, gdzie "prawda jest gdzieś pośrodku". Mogą to być sytuacje następujące:
- przedstawione argumenty mają jednak sens, ale zostały nieudolnie przedstawione, ewentualnie są one ogólnie bardzo trudne, niemożliwe do ogarnięcia przez oponenta. Wtedy druga strona - szczerze i zgodnie ze swoimi najlepszymi intencjami - kwalifikuje je jako bezsensowne, choć gdzieś tam głębiej ten sens jest i należałoby się do niego odnieść. Ale tu mamy PROBLEM KOMUNIKACJI między stronami (czasem zawiera się w tym znacząca różnica w posiadanej wiedzy, doświadczeniu itp.)
- przedstawione argumenty mają pewien sens, ale są relatywnie słabe. Dyskutant z drugiej strony uznał ową słabość za powód do nie zajmowania się czymś, co i tak niewiele wnosi do sprawy, szkoda mu na to czasu. Tymczasem może być tak, że stawiający argument uważa (w sumie jest to kwestia subiektywna - oceny mocy argumentacji), że argumenty są wystarczająco mocne, aby się nimi zająć.
- między dyskutantami jest tak duża różnica mentalności, uznania tego, co intuicyjnie słuszne, że choć obaj uważają się za uczciwych w dyskusji, to jednak nie potrafię się porozumieć.
- i parę podobnych sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Wto 16:30, 20 Cze 2023    Temat postu:

Znowu aluzja do mnie?
Przecież co napisałem, na czym polega rozsądna treść mojego argumentu.
Tradycyjnie to zignorowałeś. Ale dzięki temu możesz podyskutować sam ze sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:39, 20 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Znowu aluzja do mnie?
Przecież co napisałem, na czym polega rozsądna treść mojego argumentu.
Tradycyjnie to zignorowałeś. Ale dzięki temu możesz podyskutować sam ze sobą.

Może zachodzi ten przypadek, że uczciwie uważasz swój argument za "rozsądny". Ja uczciwie przyznaję, że tego rozsądku dostrzec nie potrafię.
To, że Tobie się zdaje, iż ja to potrafić powinienem (co sygnalizowałeś) oczywiście traktuję jako Twoje życzenie, przekonanie, że tak jest. Problem w tym, że samym tym Twoim chciejstwem, aby mój umysł nie rozpoznający w danym przypadku sensowności Twoich tłumaczeń (w innych rozpoznawał, ale były to inne przypadki), nie zmienisz mojego rozpoznania.
Ja NIE WIDZĘ POWIĄZAŃ tego, co piszesz z czymkolwiek, czemu warto byłoby zaufać, uznać za prawdziwe, słuszne, zasadne. Wg mnie takich powiązań nie zarysowałeś. Ale chcieć, abym uznał Twoje argumenty, które z niczym sensownym się nie wiążą, oczywiście możesz. Wolno Ci przecież chcieć wszystko co Ci do głowy przyjdzie. Problem będziesz miał jedynie z mocą sprawczą swojego chcenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:40, 20 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Śro 10:16, 21 Cze 2023    Temat postu:

Znowu nie odniosłeś się do treści. Napisałeś sobie po prostu "to bez sensu".
Słabo to wygląda w obliczu twoich nawoływań do uzasadniania tez.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:24, 21 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Znowu nie odniosłeś się do treści. Napisałeś sobie po prostu "to bez sensu".
Słabo to wygląda w obliczu twoich nawoływań do uzasadniania tez.


Jak myślisz, jaki wynik dostałbyś na wykrywaczu kłamstw?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:38, 21 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Znowu nie odniosłeś się do treści. Napisałeś sobie po prostu "to bez sensu".
Słabo to wygląda w obliczu twoich nawoływań do uzasadniania tez.

Pewien poziom rozpoznania jest już subiektywny. Tego nie przeskoczę ani ja, ani Ty. Napisałem, że to jest bez sensu, jeśli NIE POTRAFIŁEM OWEGO SENSU DOSTRZEC.

Może to być moja wina, bo jestem za mało spostrzegawczy, może być też inna przyczyna po mojej stronie (choć już nie wina), że stawiam znacząco wyższe wymagania dla sensowności, tego co jest komunikowane, niż Ty sobie takie wymagania stawiasz. Mogę być jeszcze inne przyczyny, o których jeśli napiszę, to i tak nie weźmiesz tego pod uwagę, bo mam wrażenie, iż wydaje Ci się, że mnie "przekonasz" do swoich racji, po prostu z maksymalnym uporem stwierdzania w kółko swojego. Może w innych sytuacjach taka metoda na upór u Ciebie działa, więc przypuszczam, iż wierzysz w nią. Zobaczymy, czy tutaj się sprawdzi... :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Czw 13:16, 22 Cze 2023    Temat postu:

Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:46, 22 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.


Dlaczego ciągle łżesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:07, 22 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

W sumie jesteś w swojej postawie dyskusyjnej też dość wyrazistym przykładem tego, że od pewnego poziomu zamknięcia się wobec argumentów oponenta, w połączeniu z wiarą, że powtarzając w kółko jakieś tam frazy da się osiągnąć coś (co?...) w dyskusji. Może po prostu lubisz kontakt z ludźmi i zadowala Cię sam fakt w tych dyskusjach uczestniczenia, zaś ciekawość kwestii intelektualnych masz na niskim poziomie. Postawa, jak każda inna...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 15:27, 22 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Nie 10:32, 25 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Michał Dyszyński napisał:
W sumie jesteś w swojej postawie dyskusyjnej też dość wyrazistym przykładem tego, że od pewnego poziomu zamknięcia się wobec argumentów oponenta, w połączeniu z wiarą, że powtarzając w kółko jakieś tam frazy da się osiągnąć coś (co?...) w dyskusji. Może po prostu lubisz kontakt z ludźmi i zadowala Cię sam fakt w tych dyskusjach uczestniczenia, zaś ciekawość kwestii intelektualnych masz na niskim poziomie. Postawa, jak każda inna...

A jaki ty argument przedstawiłeś, na który to niby się zamknąłem? Po prostu sobie napisałeś "to bez sensu". Bez wskazania, co konkretnie, dlaczego. NIC, ZERO, NULL.
Próbowałbym z tym argumentem dyskutować, tylko niech ma on jakiekolwiek minimalne oparcie.
To ja właśnie próbuję to ruszyć, wyjść z impasu, przekonać cię, byś jakoś UZASADNIŁ swoje tezy. Ale widzę - i jakoś mnie to nie zaskakuje - że będziesz uciekał w nieskończoność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:48, 25 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Nie sposób zaprzeczyć czemuś - tezie, której nie ma w wystarczająco jawnej i konkretnej postaci.
I w moim przekonaniu mamy do czynienia z tym przypadkiem, że MAJĄCEGO WYMAGANE MINIMUM SENSU argumentu nie przedstawiłeś. Nie czuję zatem wyzwania.
Mamy tu luźne przekomarzanki, które w dyskusji oferujesz, a których wspólną cechą jest odchodzenie od istoty sprawy, już mnie na tyle znudziły, że ich nie podejmę. Bo nie mam ochoty dyskutować o Twoim kolejnym przyczepieniu się do użytego przeze mnie słowa, czy innej pierdoły.
Nie wiem, czy po prostu NIE JESTEŚ W STANIE DOSTRZEC TREŚCI, która za słowami się kryje, więc dlatego dyskusja z Tobą jest o słowach, udokumentowaniach, pierdołach formalnych, a jakoś NIE PODEJMUJE SENSÓW. Masz chyba te sensy, te znaczenia najwyraźniej "gdzieś". Zabawiasz się dyskutowaniem o pierdołach związanych z samym przedstawianiem owych sensów. Aż po raz kolejny mi się przypomina chińskie przysłowie "gdy mędrzec wskazuje Księżyc, to głupiec widzi palec". I tak postrzegam dyskusje z Tobą - jako ciągłe rozmowy o "palcach", a jakoś nie sposób jest Cię skłonić do zajęcia się "księżycami".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 11:57, 25 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Nie 11:53, 25 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Nie sposób zaprzeczyć czemuś, czego nie ma. I w moim przekonaniu mamy do czynienia z tym przypadkiem, że MAJĄCEGO WYMAGANE MINIMUM SENSU argumentu nie przedstawiłeś. Nie czuję zatem wyzwania.
A te luźne przekomarzanki, które w dyskusji oferujesz, już mnie na tyle znudziły, że ich nie podejmę.

Tylko że tak to każdy głupi może gadać.
Mantrujesz jedynie "to nie ma sensu", "tam nie ma argumentu". Jakiś sposób to jest - niewątpliwie.

Sposobem na sprawdzenie, jak bardzo nie ma tam sensu był przykład 2 zdań: pytania i możliwych na to pytanie odpowiedzi, które określiłeś jako niezwiązane ze sobą.
Tak bardzo nie ma tam sensu ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:47, 25 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Nie sposób zaprzeczyć czemuś, czego nie ma. I w moim przekonaniu mamy do czynienia z tym przypadkiem, że MAJĄCEGO WYMAGANE MINIMUM SENSU argumentu nie przedstawiłeś. Nie czuję zatem wyzwania.
A te luźne przekomarzanki, które w dyskusji oferujesz, już mnie na tyle znudziły, że ich nie podejmę.

Tylko że tak to każdy głupi może gadać.
Mantrujesz jedynie "to nie ma sensu", "tam nie ma argumentu". Jakiś sposób to jest - niewątpliwie.

Sposobem na sprawdzenie, jak bardzo nie ma tam sensu był przykład 2 zdań: pytania i możliwych na to pytanie odpowiedzi, które określiłeś jako niezwiązane ze sobą.
Tak bardzo nie ma tam sensu ...

Z mojej perspektywy właśnie (między innymi) to nie ma sensu - zajmowanie się jakimiś dwoma zdaniami, aby sobie coś tam udowadniać. A zignorowałeś po raz kolejny (czyli znowu zdzierasz płytę) moją odpowiedź na to, że może 2 zdania mają powiązanie. Oczywiście, że mają! Mają na przykład to, które wskazałeś już od początku - że są obok siebie.
Tylko że właśnie o takich sprawach nie warto jest wg mnie dyskutować i to właśnie nie ma tego WYSTARCZAJĄCEGO (z mojej perspektywy) sensu. Bo dopatrywać się jakichś tam przypadkowych zależności oczywiście można i da się. Tylko że to nie składa się w nic większego, ciekawego, niosącego wartościowe wnioski.
Dyskusja o pierdołach, czy o jakichś tam ambicjonalnych udowadnianiach sobie, że oponent zrobił jakiś tam pomniejszy błąd, niefortunnie się wyraził (o ile w ogóle to rzeczywiście miało miejsce), czy coś podobnego właśnie NIE MA SENSU (z perspektywy człowieka, który szanuje swój czas i energię, bo szuka TRWAŁYCH KONKLUZJI). Z fedorem sobie podyskutujesz w ten sposób, bo on akurat w widzi sens np. wykazywaniu, że ma największy upór w powtarzaniu swoich tez, że nie ugnie się w owej walce na przetrzymanie. To go kręci, to mu daje satysfakcję i poczucie, że coś wartościowego w ten sposób robi. I Ty też chyba jesteś w typie fedora pod tym względem o tyle, że owe ambicjonalne przepychanki, też zdają się sprawiać Ci satysfakcję.
Ja szanuję swój czas o tyle, że eliminuję z moich aktywności te, które są tylko pustym mieleniem emocji, ambicji, słów, a NIE DAJĄ PRAKTYCZNIE SZANS NA COŚ INTELEKTUALNIE TRWAŁEGO. Tak jak już chyba nikt nie ma wątpliwości, że ta Wasza z fedorem przepychanka do czegokolwiek poza mieleniem emocji doprowadzi, tak i ja nie mam nawet zamiaru w podobny sposób tracić mojego cennego czasu i energii.
W szczególności żałosne jest wg mnie zajmowanie się "wielkim zagadnieniem", czy istnieje powiązanie pomiędzy zdaniami takimi, czy innymi, bo ja napisałem, że ogólnie uwagi oponenta są "osobno". "Osobność" owa dotyczyła bowiem CAŁOŚCI JAKO TAKIEJ wywodów, rozumianej jako coś co powinno KU CZEMUŚ GŁĘBSZEMU PROWADZIĆ. W różnych pomniejszych znaczeniach już owej osobności może nie być - np. nie ma jej na ten sposób, że zdania mogą wystąpić obok siebie w zapisie posta.
Osobność w mojej wypowiedzi miała polegać jednak na odniesieniu się do JAKIEGOŚ SPÓJNEGO CELU GŁÓWNEGO. I tego od lat nie jesteś w stanie zapewnić - aby nie tylko czepiać się pojedynczych sformułowań, czy stawiać jakieś zadania, które i tak niczego nie zmienią niezależnie od stopnia ich wykonania, lecz prowadziłyby do jakichś konkluzji, wyjaśniały poruszone problemy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:58, 25 Cze 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:41, 25 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:



Zdarta płyta w końcu mu się zdarła do końca. Właśnie wymiękł z dyskusji z Rafałem po zaledwie pół roku:

Irbisol napisał:
od teraz nie będę tu zaglądał sam z siebie.


http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/algebra-kubusia-rewolucja-w-logice-matematycznej,16435-3275.html#729069

Słabiutko, oj słabiutko. Troll się starzeje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:05, 25 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:



Zdarta płyta w końcu mu się zdarła do końca. Właśnie wymiękł z dyskusji z Rafałem po zaledwie pół roku:

Irbisol napisał:
od teraz nie będę tu zaglądał sam z siebie.


http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/algebra-kubusia-rewolucja-w-logice-matematycznej,16435-3275.html#729069

Słabiutko, oj słabiutko. Troll się starzeje

A ja uważam, że aspekt "wymiękania" w ogólności jest przereklamowany. Nie świadczy o żadnych intelektualnych atrybutach, a jedynie o mocy uporu w stwierdzaniu swego.
W najprostszej postaci, można bowiem po prostu wklejać w kółko to samo "a i tak nie masz racji, bo ona jest w całości po mojej stronie". Można to wklejać odpowiadając na dowolny post, nawet nie czytając, na co się odpowiada. I po co na taki ping pong odpowiadania miałby ktoś tracić swój czas?
Ja spotkam 11 latka, który niewiele jeszcze wie o świecie, ale ma czas i samozaparcie, aby mi odpowiadać na moje posty pisząc jakieś bzdury, to ja mam też z nim "dyskutować" z uporem, też odpowiadając, "bo ja muszę być ostatni" w tym ping pongu?...
A jeślibym po drugiej stronie miał tylko boty, to też mam się zawziąć w mojej ambicji i z nimi walczyć?...
- Moja odpowiedź brzmi: NIE!
Od pewnego poziomu BRAKU SENSOWNEJ TREŚCI w poście do mnie skierowanym, tratuję wypowiedź jako zbyt słabą, abym jej miał prawo poświęcać mój czas.

Dyskutuję z osobami, które są rozumieją, potrafią rozumieć, chcą rozumieć, wykazując przy tym, że rzeczywiście ich rozumienie jest na odpowiednio wysokim poziomie, abym nie uważał kontaktu z nimi za kompletną stratę czasu.
Taki mam paradygmat, który konstruuje coś w rodzaju mojego dyskusyjnego sumienia. Z tego się rozliczam wewnętrznie - czy czasem nie dałem się jakiemuś palantowi naciągnąć na stratę czasu?...
Jeśli tak jest, to mam do siebie pretensję, uznaję, że dałem się strolować, wyszedłem na durnia.

Mam od jakiegoś czasu domowy kłopot, związany z opieką nad osobą chorą na Alzheimera. Ta osoba nie poznaje swoich bliskich, nawet własnego domu. Rozumie tylko najprostsze komunikaty typu "pić", "jeść", "spać" itp. (a i to dobrze, że jest taki kontakt). W gorszym stanie ta osoba tylko niezrozumiale coś bełkocze, w lepszych stanach snuje jakieś wspomnienia z wyrywkowych zdarzeń ze swojego życia. Ale uzyskać od niej odpowiedź na praktycznie każde możliwe (dowolne) pytanie jest prawie niemożliwe.
Trochę z tej perspektywy nieraz patrzę teraz na ludzi normalnych i zdrowych. Ale czy rzeczywiście jest z nimi kontakt?
Czy dana osoba POTRAFI NAWIĄZAĆ rozmowę O PROBLEMIE?
Tutaj mamy nieraz przypadki, że O PROBLEMIE niby rozsądne osoby nie są w stanie dyskutować. Co prawda mogą produkować różne manipulacje, mające sprawić wrażenie, że są w dyskusji, bo na przykład podjęli jakiś wątek z rozmowy, jednak będzie to wątek NIE ODNOSZĄCY SIĘ DO SAMEGO PROBLEMU. I dla mnie rozmowa z taką osobą jest też trochę jak rozmowa z tym chorym na Alzheimera - też można sobie długo i namiętnie mielić słowa, ale nic z tego się intelektualnie wartościowego nie wyłoni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14171
Przeczytał: 18 tematów


PostWysłany: Nie 18:35, 25 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Nie sposób zaprzeczyć czemuś, czego nie ma. I w moim przekonaniu mamy do czynienia z tym przypadkiem, że MAJĄCEGO WYMAGANE MINIMUM SENSU argumentu nie przedstawiłeś. Nie czuję zatem wyzwania.
A te luźne przekomarzanki, które w dyskusji oferujesz, już mnie na tyle znudziły, że ich nie podejmę.

Tylko że tak to każdy głupi może gadać.
Mantrujesz jedynie "to nie ma sensu", "tam nie ma argumentu". Jakiś sposób to jest - niewątpliwie.

Sposobem na sprawdzenie, jak bardzo nie ma tam sensu był przykład 2 zdań: pytania i możliwych na to pytanie odpowiedzi, które określiłeś jako niezwiązane ze sobą.
Tak bardzo nie ma tam sensu ...

Z mojej perspektywy właśnie (między innymi) to nie ma sensu - zajmowanie się jakimiś dwoma zdaniami, aby sobie coś tam udowadniać. A zignorowałeś po raz kolejny (czyli znowu zdzierasz płytę) moją odpowiedź na to, że może 2 zdania mają powiązanie. Oczywiście, że mają! Mają na przykład to, które wskazałeś już od początku - że są obok siebie.

Już kilka razy pisałem, że nie chodzi o to, że są obok siebie. O co chodzi - masz nawet bezpośrednio wyżej. I nadal to wypierasz, nadal się nie odnosisz, nadal uznajesz że tego nie ma.
I mimo że zaznaczałem kilka razy, że nie chodzi o sąsiadowanie tych zdań, to ty jeszcze twierdzisz, że pisałeś o tym sąsiadowaniu a ja to ignoruję. Ty naprawdę żyjesz w jakimś nie najgorzej izolowanym matrixie.

Michał Dyszyński napisał:
Tylko że właśnie o takich sprawach nie warto jest wg mnie dyskutować i to właśnie nie ma tego WYSTARCZAJĄCEGO (z mojej perspektywy) sensu. Bo dopatrywać się jakichś tam przypadkowych zależności oczywiście można i da się. Tylko że to nie składa się w nic większego, ciekawego, niosącego wartościowe wnioski.
Dyskusja o pierdołach, czy o jakichś tam ambicjonalnych udowadnianiach sobie, że oponent zrobił jakiś tam pomniejszy błąd, niefortunnie się wyraził

Też ci na to odpowiadałem kilka razy i też nie pamiętasz. Nawet bezpośrednio wyżej to miałeś.
Chodzi o sprawdzenie, czy faktycznie te zdania są ze sobą niepowiązane w kwestii sensu - bo to twierdzisz niezłomnie od tygodni. No i mamy 2 zdania (nieważne, że obok siebie): pytanie + możliwe odpowiedzi na to pytanie. Ignorujesz to zaciekle.
Powtarzam to po raz n-ty i znowu zaraz o tym zapomnisz i będziesz snuł swoje teorie o "zdaniach obok siebie", które to teorie ja niby ignoruję.

Michał Dyszyński napisał:
Osobność w mojej wypowiedzi miała polegać jednak na odniesieniu się do JAKIEGOŚ SPÓJNEGO CELU GŁÓWNEGO. I tego od lat nie jesteś w stanie zapewnić - aby nie tylko czepiać się pojedynczych sformułowań, czy stawiać jakieś zadania, które i tak niczego nie zmienią niezależnie od stopnia ich wykonania, lecz prowadziłyby do jakichś konkluzji, wyjaśniały poruszone problemy.

Ależ jestem - odpowiedziałem ci jasno i przejrzyście, dlaczego nie było manipulacji w podręcznikach, mimo że teoretycznie mogłaby być. Do tej pory nie przedstawiłeś cienia kontrargumentu na to, co w tym temacie napisałem. Uciekłeś w "to nie ma sensu" / "zdania są ze sobą niepowiązane". Dlatego sprawdziłem na przykładzie 2 zdań - i tu idealnie brniesz, nadal nie widząc powiązania (nie chodzi o takie, że są obok siebie).
Wg ciebie pytanie nie jest w żaden sposób powiązane z możliwymi odpowiedziami na to pytanie.

I tak zaraz to zapomnisz i będziesz powtarzał swoje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:22, 25 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Problem nie w tym, że nie widzisz sensu lecz w tym, że deklarując to nie odnosisz się do treści.
Inna sprawa, że nagle robisz się ślepy na sens, gdy ci się wszystko dokładnie i łopatologicznie wyłoży. Po czymś takim tylko mantrujesz "nie ma sensu". Zbyt prymitywna ta ucieczka, ale to twój wybór.

Czyli dalej zdzierasz płytę... :think:

A ty dalej nie masz jak zaprzeczyć tezom zawartym na tej zdartej płycie.

Nie sposób zaprzeczyć czemuś, czego nie ma. I w moim przekonaniu mamy do czynienia z tym przypadkiem, że MAJĄCEGO WYMAGANE MINIMUM SENSU argumentu nie przedstawiłeś. Nie czuję zatem wyzwania.
A te luźne przekomarzanki, które w dyskusji oferujesz, już mnie na tyle znudziły, że ich nie podejmę.

Tylko że tak to każdy głupi może gadać.
Mantrujesz jedynie "to nie ma sensu", "tam nie ma argumentu". Jakiś sposób to jest - niewątpliwie.

Sposobem na sprawdzenie, jak bardzo nie ma tam sensu był przykład 2 zdań: pytania i możliwych na to pytanie odpowiedzi, które określiłeś jako niezwiązane ze sobą.
Tak bardzo nie ma tam sensu ...

Z mojej perspektywy właśnie (między innymi) to nie ma sensu - zajmowanie się jakimiś dwoma zdaniami, aby sobie coś tam udowadniać. A zignorowałeś po raz kolejny (czyli znowu zdzierasz płytę) moją odpowiedź na to, że może 2 zdania mają powiązanie. Oczywiście, że mają! Mają na przykład to, które wskazałeś już od początku - że są obok siebie.

Już kilka razy pisałem, że nie chodzi o to, że są obok siebie. O co chodzi - masz nawet bezpośrednio wyżej. I nadal to wypierasz, nadal się nie odnosisz, nadal uznajesz że tego nie ma.
I mimo że zaznaczałem kilka razy, że nie chodzi o sąsiadowanie tych zdań, to ty jeszcze twierdzisz, że pisałeś o tym sąsiadowaniu a ja to ignoruję. Ty naprawdę żyjesz w jakimś nie najgorzej izolowanym matrixie.

Michał Dyszyński napisał:
Tylko że właśnie o takich sprawach nie warto jest wg mnie dyskutować i to właśnie nie ma tego WYSTARCZAJĄCEGO (z mojej perspektywy) sensu. Bo dopatrywać się jakichś tam przypadkowych zależności oczywiście można i da się. Tylko że to nie składa się w nic większego, ciekawego, niosącego wartościowe wnioski.
Dyskusja o pierdołach, czy o jakichś tam ambicjonalnych udowadnianiach sobie, że oponent zrobił jakiś tam pomniejszy błąd, niefortunnie się wyraził

Też ci na to odpowiadałem kilka razy i też nie pamiętasz. Nawet bezpośrednio wyżej to miałeś.
Chodzi o sprawdzenie, czy faktycznie te zdania są ze sobą niepowiązane w kwestii sensu - bo to twierdzisz niezłomnie od tygodni. No i mamy 2 zdania (nieważne, że obok siebie): pytanie + możliwe odpowiedzi na to pytanie. Ignorujesz to zaciekle.
Powtarzam to po raz n-ty i znowu zaraz o tym zapomnisz i będziesz snuł swoje teorie o "zdaniach obok siebie", które to teorie ja niby ignoruję.

Michał Dyszyński napisał:
Osobność w mojej wypowiedzi miała polegać jednak na odniesieniu się do JAKIEGOŚ SPÓJNEGO CELU GŁÓWNEGO. I tego od lat nie jesteś w stanie zapewnić - aby nie tylko czepiać się pojedynczych sformułowań, czy stawiać jakieś zadania, które i tak niczego nie zmienią niezależnie od stopnia ich wykonania, lecz prowadziłyby do jakichś konkluzji, wyjaśniały poruszone problemy.

Ależ jestem - odpowiedziałem ci jasno i przejrzyście, dlaczego nie było manipulacji w podręcznikach, mimo że teoretycznie mogłaby być. Do tej pory nie przedstawiłeś cienia kontrargumentu na to, co w tym temacie napisałem. Uciekłeś w "to nie ma sensu" / "zdania są ze sobą niepowiązane". Dlatego sprawdziłem na przykładzie 2 zdań - i tu idealnie brniesz, nadal nie widząc powiązania (nie chodzi o takie, że są obok siebie).
Wg ciebie pytanie nie jest w żaden sposób powiązane z możliwymi odpowiedziami na to pytanie.

I tak zaraz to zapomnisz i będziesz powtarzał swoje.


Czemu kłamiesz w każdym zdaniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:35, 25 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Osobność w mojej wypowiedzi miała polegać jednak na odniesieniu się do JAKIEGOŚ SPÓJNEGO CELU GŁÓWNEGO. I tego od lat nie jesteś w stanie zapewnić - aby nie tylko czepiać się pojedynczych sformułowań, czy stawiać jakieś zadania, które i tak niczego nie zmienią niezależnie od stopnia ich wykonania, lecz prowadziłyby do jakichś konkluzji, wyjaśniały poruszone problemy.

Ależ jestem - odpowiedziałem ci jasno i przejrzyście, dlaczego nie było manipulacji w podręcznikach, mimo że teoretycznie mogłaby być. Do tej pory nie przedstawiłeś cienia kontrargumentu na to, co w tym temacie napisałem. Uciekłeś w "to nie ma sensu" / "zdania są ze sobą niepowiązane". Dlatego sprawdziłem na przykładzie 2 zdań - i tu idealnie brniesz, nadal nie widząc powiązania (nie chodzi o takie, że są obok siebie).
Wg ciebie pytanie nie jest w żaden sposób powiązane z możliwymi odpowiedziami na to pytanie.

I tak zaraz to zapomnisz i będziesz powtarzał swoje.

Jeśli to jest "jasno i przejrzyście" co pisałeś, to znaczy, że mamy tak daleko od siebie odległe pojęcia "jasności" i "przejrzystości", ze równie dobrze możesz "kotem" nazywać zwierzę z płetwami i skrzelami, które żyje w oceanie. Poziom ROZPOZNAWANIA ZNACZEŃ między nami jest tak dalece niekompatybilny, że nie widzę szans na porozumienie się. Dla mnie te Twoje odpowiedzi, które nazywasz "jasnymi i przejrzystymi" to bowiem jeden wielki chaos, pozbawiony logiki i związków z sensownymi przesłankami. To jakiś festiwal Twoich widzimisiów w sprawie, nie nawiązujący do niczego rozsądnego. Znajdź sobie odbiorcę, który zrozumie ich sens, bo ja tu wymiękam.
Nie odniosę się do tego chaosu, bo musiałbym sam chyba zacząć myśleć tak chaotycznie, jak Ty. A nie mam na to ochoty. Więc też nie odniosę się już do tego, bo to i tak nie ma sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:15, 26 Cze 2023    Temat postu: Re: Zarzut 'nie odniosłeś się', jeśli nie ma do czego...

Michał Dyszyński napisał:

Typową w tym kontekście jest manipulacja, która polega na wyprodukowaniu argumentu nie niosącego żadnej rozsądnej treści, a później upartemu żądaniu odniesienia się do tego pseudoargumentu. Oponent takiego manipulatorskiego dyskutanta jednak oczywiście nawet nie ma możliwości się odnieść, wszak odnieść się można do czegoś, co ma jakiś sens, jest z czymś powiązane, posiada zrozumiale, w jakimś tam stopniu wyłonione tezy.

Dyskutant na poziomie nie powinien mieć problemu z wykazaniem, że jego rozmówca nie wyprodukował argumentu o rozsądnej treści, a tym samym, z odniesieniem się do niego.

Jeśli dyskutant po prostu stwierdza, że "nie ma się do czego odnieść" bez żadnego uzasadnienia, to świadczy to tym, że nie potrafi się odnieść do argumentów rozmówcy, nie mając żadnych kontrargumentów, co z kolei stawia go w pozycji dyskutanta nie na poziomie, który produkuje argumenty bez treści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31343
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:11, 26 Cze 2023    Temat postu: Re: Zarzut 'nie odniosłeś się', jeśli nie ma do czego...

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Typową w tym kontekście jest manipulacja, która polega na wyprodukowaniu argumentu nie niosącego żadnej rozsądnej treści, a później upartemu żądaniu odniesienia się do tego pseudoargumentu. Oponent takiego manipulatorskiego dyskutanta jednak oczywiście nawet nie ma możliwości się odnieść, wszak odnieść się można do czegoś, co ma jakiś sens, jest z czymś powiązane, posiada zrozumiale, w jakimś tam stopniu wyłonione tezy.

Dyskutant na poziomie nie powinien mieć problemu z wykazaniem, że jego rozmówca nie wyprodukował argumentu o rozsądnej treści, a tym samym, z odniesieniem się do niego.

Jeśli dyskutant po prostu stwierdza, że "nie ma się do czego odnieść" bez żadnego uzasadnienia, to świadczy to tym, że nie potrafi się odnieść do argumentów rozmówcy, nie mając żadnych kontrargumentów, co z kolei stawia go w pozycji dyskutanta nie na poziomie, który produkuje argumenty bez treści.

Tak też może być. Wszystkiego można nadużyć. W sporze granicą jest właśnie taka sytuacja, gdy obie strony wzajemnie się oskarżają. Każda z nich może deklarować z dowolnym uporem i mocą, że te argumenty drugiej strony są tak bezsensowne, że już nie ma do czego się odnieść.
Jak jest naprawdę?...
- Tego z góry nie wiadomo. Więcej - ja nawet nie deklaruję, że w każdej sytuacji dobrze rozpoznam intencje i jakiś szerszy rodzaj sensowności czyjejś wypowiedzi. Byłbym nieuczciwy, gdybym głosił, że to zawsze moi oponenci nie mają racji, albo że zawsze manipulują. Jak to mam w swoim podpisie wstawione, staram się szczerze pisać i nie manipulować, ale też diagnozuję to swoim niedoskonałym rozpoznaniem. A z czyjejś perspektywy sprawa może być już inna, może ten ktoś mieć w jakiś sposób rację.

Cóż zatem mogę zrobić, aby jakąś znaczącą dozę uczciwości zachować?
Ja mam tu takie zasady:
1. Nie wpierać, że znam czyjeś intencje (mogę raz zasugerować, że z mojej strony wygląda sprawa tak, że ktoś jakieś intencje ma, ale nie będę się upierał, że wiem lepiej niż ów ktoś).
2. Nie wpierać, że racja jest na 100% moja (zawsze coś mogę przeoczyć i tego mam świadomość).
3. Nie być roszczeniowym, a w szczególności POLUJĄCYM NA BŁĄD oponenta. To, że ludzie popełniają błędy jest oczywiste (jest to przysłowiową "rzeczą ludzką"), dlatego chcę unikać dyskusji o błędach dla samego wykazywania błędów, a szybko przechodzić do omawiania SAMEJ SPRAWY.
4. Gdy ktoś mnie pyta o wyjaśnienie (a widać, że nie troluje, czy nie próbuje mnie zmęczyć i strolować domaganiem się wyjaśnień co chwila), to staram się moje stanowisko wyjaśnić - użyję innych sformułowań, często PODAM Z CZEGO SIĘ BIERZE moje stanowisko.

Ale też symetrycznie oczekuję dość podobnych reakcji od mojego oponenta.
Nie mam absolutnej metody odróżniania uczciwej dyskusji od manipulacji. Wiele rozpoznań więc tu robię "na czuja", intuicyjnie. Jak ktoś raz się przyczepi do mnie o błąd w dyskusji, to zwykle pokornie próbuję rzecz wyjaśnić.Jak to robi drugi raz, to też. Ale jak widzę, że dyskusja z gościem zaczyna staczać się nie w stronę wyjaśniania samej sprawy, lecz "jakoś tak" zmigrowała w stronę konieczności tłumaczenia się przeze mnie co chwilę z byle czego, to jednak zaczynam traktować gościa jako trola, osobę nie panującą nad swoją potrzebą bycia w sporze, czy lubowanie się w poczuciu napierania na oponenta (pragnieniu personalnej dominacji - dominacja niekontrolowana rozumem jest zaś w moim odczuciu niską, zwierzęcą cechą, świadczącą o tym, że mam do czynienia z osobą, która jest jeszcze gdzieś na początku drogi ku odpowiedzialności, rozsądkowi, duchowości).
Niektórzy tak mają, że ich rajcuje to, że są stroną atakującą, wytykającą błędy, twardą. Pewnie w wielu sytuacjach jest to nawet i przynosząca dobre rezultaty cecha. Jednak jeśli ktoś nie panuje nad tą stroną swojej emocjonalności i w dyskusji zaczyna ona dominować nad w miarę symetrycznym oglądem spraw, to w końcu to robi się wyraziste, a mi nie pozostaje nic innego, jak uznać gościa za mentalnie słabego, za niewolnika swojej emocjonalności i zwierzęcych instynktów, czyli dalej też zapewne kogoś o niskiej zdolności rozpoznawania rzeczywistości w sposób obiektywny, niezaburzony emocjami. Bo jak te emocje i brak kontroli wychodzą w dyskusji, to z dużym prawdopodobieństwem są stałą cechą dyskutanta. To z kolei obniża jego autorytet w moich oczach, powoduje, że przestaję ufać innym osądom takiej osoby (jeśli zatem ona mi coś powie, o czym ja nie wiem, a także nie mam możliwości tego sprawdzenia, to będę traktował ową wiadomość od owej osoby z duża rezerwą i nieufnością).
I to samo dotyczy pozostałych punktów z mojej listy - oczekuję tu symetryczności, poszanowania mnie, RESPONSYWNOŚCI - odpowiadania uczciwie i szczerze na szczerze postawione pytania. Choć też oczekuję...
do czasu. Jeśli widzę ewidentnie, że dana osoba zagadnięta o wyjaśnienie zaczyna kręcić w lewo i prawo, rzucać w dyskusji kłody pod nogi, dokładać roszczenia i pretensje, to w pewnym momencie uznaję, iż jesteśmy z innej bajki, a ta osoba MOICH STANDARDÓW nie spełniła (jako symetrysta przyjmę z pokorą też uznanie owej osoby, że z kolei ja nie spełniam jej standardów).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin