Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Hbr 11:1 zawiera definicję wiary?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:12, 06 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zastanawiałem się, dlaczego tak uparcie trwasz przy tej beznadziejnej koncepcji i doszedłem do wniosku, że są dwie główne przyczyny.
Pierwsza jest taka, że ty po prostu lubisz być oryginalny, osobny, inny niż wszyscy. Lubisz napisać coś, co na pierwszy rzut oka brzmi mądrze i zarazem oryginalnie.
Druga jest taka, że ta koncepcja wybrania (przynajmniej tak to na pierwszy rzut oka wygląda i tak ty to widzisz) Boga spod zarzutu - tak to ogólnie nazwijmy - wredności, a Biblię spod zarzutu, ze to zbiór prymitywnych opowieści.
Trzecia jest taka (dotyczy już samej metody), że w ten sposób można Biblię interpretować tak, żeby zawsze była zgodna z nauką itd., a ty uwielbiasz, jak coś jest nie do sprawdzenia, nie do zweryfikowania.

Może w tej drugiej przyczynie byłbym w stanie dopatrzyć się jakiegoś związku z moimi motywacjami.

"Dopatrzyć" i "jakiegoś związku"? Twoje własne słowa:
Nie wypieram się jakiejś formy interpretowania pod tezę. Nie do końca pod tezę, ale jakimś stopniu tak. Pewne interpretacje odrzucam jako niespójne w stopniu nie dającym się z tym nic dalej "zrobić". Taką odrzuconą przeze mnie interpretacją jest właśnie obraz Boga, który odpowiada bardziej ziemskiemu despocie niż istocie doskonałej.

Michał Dyszyński napisał:

Tymczasem w rzeczywistości główna "przyczyna" jest całkiem inna: fajnie mi się to układa w całość, czyli wiele elementów mi się "zaklika" wyjaśniając wzajemnie - z mojego rozumienia świadomości, sensu życia, różnych intuicji.

Czyli interpretujesz pod inne swoje przekonania. Zgodzę się z tym, że całość musi być spójna, ale ty interpretujesz pod to, żeby ci się zgadzalo. Zamiast zinterpretować w sposób najbardziej wiarygodny i potem się przyjrzeć, czy to zaklikuje, ty szukasz interpretacji, która ci zaklika. Co do ukladania w calość, to twoja koncepcja nie zaklikuje na przykłąd z tym, co o GP pisze się w NT (św. Paweł).

Michał Dyszyński napisał:

Jest tego po prostu MASA, a cały system jest mocno urokliwy, bo mi niemalże "wyjaśnia wszystko". Ale z racji na to, że jest tego taka masa, to przy tłumaczeniu mam wielki kłopot, bo nie wiem od czego zacząć, nie umiem tej masy przedstawić w krótki sposób, aby to nie wyglądało blado, ad hoc, nie uzasadniając niczego, tylko "tak sobie luźno wpadając na wyrywkowy pomysł".

Nie oczekiwałem od ciebie przedstawienia całego systemu. Wcale nie trzeba tego robić. Żeby podwarzyć jakiś element systemu wystarczy wskazać na jego niespójność z resztą systemu i ja to zrobiłem (św. Paweł).

Michał Dyszyński napisał:

Dodam coś jeszcze: bodaj ze 30 lat temu (jeśli nie wcześniej) wpadłem na dość "przewrotny" pomysł. Związany był on z pewną refleksją na temat katolicyzmu, w jakim byłem wychowywany począwszy od mniej więcej 10 roku życia.

Mnie się zdaje, że pisałeś kiedyś, że wierzącym zostałeś w dorosłym życiu. To był kontrargument dla mojej tezy, że wiarę dziedziczymy. No ale może się mylę, pamięć ludzka jest zawodna.

Michał Dyszyński napisał:

Nie podobało mi się w katolicyzmie to, że mi tu tak dużo podają na wiarę. Jak lubię mieć koncepcję - system. I od początku taki system chciałem mieć.

Z najmniejsza liczbą elementów przyjmowanych na wiarę? No to ci się nie udal;. W twojej koncepcji GP na pewno nie jest mniej elementów przyjmowanych na wiarę niż w katolicyzmie, może nawet więcej.

Michał Dyszyński napisał:

Wiec te 30 lat temu (około) uznałem, że właściwie, to jeśli chrześcijaństwo ma się jakoś uzasadnić, to powinno się to wszystko dać wytłumaczyć bez wprowadzania paradygmatu "w to uwierz, ale nie pytaj za wiele bo to i tak jest tajemnica, a tamto to też jest wyłącznie na wiarę itp.". Powinno się to dać wytłumaczyć jak w fizyce teoretycznej, gdzie też z w miarę prostych postulatów i dalej rozgałęziającego się rozumowania daje się skonstruować teorie, które mają bardzo dalekosiężna skutki.

Twoja metodologia nie ma nic wspólnego z metodologią stosowaną w nauce, a wyjaśnienie "tajemnica" kiedyś bardziej mnie irytowało i osłabialo koncepcję teistyczną niż dziś. Dziś mogę zgodzić się na takie wyjaśnienie teistyczne: pewnych rzeczy nie rozumiemy i nie zrozumiemy, ale musimy je przyjąć, bo bez nich musielibyśmy wyrzucić z koncepcji to, co jest dla nas pewne.

Michał Dyszyński napisał:

Na pomysł wpadłem, chciałem aby to się mi zrealizowało, ale właściwie to nie dawałem sobie szans, że coś podobnego uda mi się wymyślić, żeby choćby nawet w jakichś powiedzmy 20% to mi się połączyło w całość. Jednak nie wiem, jak to się stało, ale dzisiaj uważam, że mam taki system, który najważniejsze koncepcje związane z religią, teorią świadomości, nawet emocji, a do pewnego stopnia też ogólnie teorią poznania, kognitywistyką, aż do muskania zagadnień z pogranicza fizyki teoretycznej są opisywane z grubsza wzajemnie się wyjaśniającymi pojęciami.

Myślę, że każdy czlowiek świadomie budujący swój światopogląd dąży do czegoś takiego.

Michał Dyszyński napisał:

Nie mam tu oczywiście jakiegoś 100% pokrycia tych zagadnień jedną teorią, ale jest to chyba już wyraźnie ponad 50%, może nawet ponad 60% w zakresie tych najbardziej podstawowych zagadnień. Tylko że tak dużo tego się zebrało, tak wiele aspektów w tym siedzi, iż nie mam jak tego przekazać, a wręcz przeraża mnie myśl o tym, aby to opisywać, bo mi się to wydaje robotą nie do przerobienia. A jeszcze dochodzą co chwila jakieś moje nowe, osobiste (choć często też inspirowane tym, co gdzieś przeczytałem) odkrycia w tej materii.

Obawiam się, że nikt nie dałby rady tego przeczytać i nie jestem pewien, czy ktoś na to czeka ;)
Pisząc coś takiego, lepiej byś to sobie w głowie układał, ale nie jest wykluczone, że nigdy byś tego nie skończył, bo coś by ci się przestało zgadzać i musiałbyś na nowo szukać wyjaśnienia dla jakiegoś konkretnego problemu. Zamiast takiej siermiężnej roboty lepiej zajmować się wycinkami światopoglądu, w danym momencie tymi, które akurat teraz z jakiegoś powodu są ważne.

Michał Dyszyński napisał:

Dodam na koniec, że piszę tak dużo tu na forum, bo mnie ten system w pewien "przepełnia", trochę "eksploduję od środka" tym, co on mi co chwila wyświetla.


Już dawno temu napisałem, że wykorzystujesz ludzi na Śfini do swoich osobistych celów i robisz to w sposób - delikatnie mówiąc - niegrzeczny. Nie mam nic przeciwko celowi, ale mam przeciwko sposobowi, w jaki go realizujesz, czyli: ignorujesz pytania i zbaczasz z tematu, żeby rozwodzić się szero ko na temat tego, co ci akurat przyszlo do głowy. Akurat w tej duskusji na szczęście nie było tego dużo.

Zbyt częste filozofowanie może czlowiekowi napytać biedy, pamiętaj o tym. Nie tylko można zaniedbać różne obowiązki, ale też zrobić sobie krzywdę w główce, że tak powiem. Pisze to z życzliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:17, 06 Mar 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Czyli interpretujesz pod inne swoje przekonania


To tak jak ty, anbuś

anbo napisał:
Żeby podwarzyć jakiś element systemu wystarczy wskazać na jego niespójność z resztą systemu i ja to zrobiłem (św. Paweł)


Zdawało ci się, anbuś. Tak jak teraz zdaje ci się, że "podważyć" piszemy przez "rz" :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:47, 06 Mar 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zastanawiałem się, dlaczego tak uparcie trwasz przy tej beznadziejnej koncepcji i doszedłem do wniosku, że są dwie główne przyczyny.
Pierwsza jest taka, że ty po prostu lubisz być oryginalny, osobny, inny niż wszyscy. Lubisz napisać coś, co na pierwszy rzut oka brzmi mądrze i zarazem oryginalnie.
Druga jest taka, że ta koncepcja wybrania (przynajmniej tak to na pierwszy rzut oka wygląda i tak ty to widzisz) Boga spod zarzutu - tak to ogólnie nazwijmy - wredności, a Biblię spod zarzutu, ze to zbiór prymitywnych opowieści.
Trzecia jest taka (dotyczy już samej metody), że w ten sposób można Biblię interpretować tak, żeby zawsze była zgodna z nauką itd., a ty uwielbiasz, jak coś jest nie do sprawdzenia, nie do zweryfikowania.

Może w tej drugiej przyczynie byłbym w stanie dopatrzyć się jakiegoś związku z moimi motywacjami.

"Dopatrzyć" i "jakiegoś związku"? Twoje własne słowa:
Nie wypieram się jakiejś formy interpretowania pod tezę. Nie do końca pod tezę, ale jakimś stopniu tak. Pewne interpretacje odrzucam jako niespójne w stopniu nie dającym się z tym nic dalej "zrobić". Taką odrzuconą przeze mnie interpretacją jest właśnie obraz Boga, który odpowiada bardziej ziemskiemu despocie niż istocie doskonałej.

"Motywacje" w tamtym komentarzu rozumiałem bardziej na płaszczyźnie emocjonalnej, czyli jako trochę inny aspekt sprawy. Interpretującego (także w znaczeniu podpinania koncepcji pod założone wzorce) myślenia oczywiście się nie wypieram.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tymczasem w rzeczywistości główna "przyczyna" jest całkiem inna: fajnie mi się to układa w całość, czyli wiele elementów mi się "zaklika" wyjaśniając wzajemnie - z mojego rozumienia świadomości, sensu życia, różnych intuicji.

Czyli interpretujesz pod inne swoje przekonania. Zgodzę się z tym, że całość musi być spójna, ale ty interpretujesz pod to, żeby ci się zgadzalo. Zamiast zinterpretować w sposób najbardziej wiarygodny i potem się przyjrzeć, czy to zaklikuje, ty szukasz interpretacji, która ci zaklika. Co do ukladania w calość, to twoja koncepcja nie zaklikuje na przykłąd z tym, co o GP pisze się w NT (św. Paweł).

To jest Twoja ocena.
Piszesz w stylu mocno ex catedra. Trochę tak, jakby był w ogóle jeden jedyny system kryteriów oceny, które są tu możliwe do zastosowania, zaś jedynym depozytariuszem owego systemu kryteriów miałbyś być Ty.
I to jest mój główny zarzut do Ciebie (drugim jest to silne "atomizowanie" w myśleniu). Czasem mam wrażenie, że trochę masz świadomość, iż mogą być różne kryteria oceny, ale za chwilę wyjeżdżasz z tak ostentacyjną arbitralnością ocen, że dochodzę do wniosku, że jednak coś tam Ci się w głowie "zabetonowało". Może to tylko tak wygląda, a może tak jest. W sumie nie twierdzę nic na pewno, piszę o spontanicznych odczuciach. :think:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dodam coś jeszcze: bodaj ze 30 lat temu (jeśli nie wcześniej) wpadłem na dość "przewrotny" pomysł. Związany był on z pewną refleksją na temat katolicyzmu, w jakim byłem wychowywany począwszy od mniej więcej 10 roku życia.

Mnie się zdaje, że pisałeś kiedyś, że wierzącym zostałeś w dorosłym życiu. To był kontrargument dla mojej tezy, że wiarę dziedziczymy. No ale może się mylę, pamięć ludzka jest zawodna.

To albo źle zapamiętałeś, albo ja się nieprecyzyjnie wyraziłem. Zostałem teistą nie w dorosłym życiu, ale już...
w znacznym stopniu świadomie - sam, w wieku około 10 lat. Bo moi rodzice byli ateistami. Ochrzcili mnie co prawda (wskutek nacisku mojej babci), choć też nie w niemowlęctwie. Rodzice nie byli ateistami walczącymi, nie przeszkadzała im wiara, ale też nic mi o religii nie mówili (przynajmniej do tego czasu, gdy już zdecydowałem się sam dołączyć do kościoła).

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Nie podobało mi się w katolicyzmie to, że mi tu tak dużo podają na wiarę. Jak lubię mieć koncepcję - system. I od początku taki system chciałem mieć.

Z najmniejsza liczbą elementów przyjmowanych na wiarę? No to ci się nie udal;. W twojej koncepcji GP na pewno nie jest mniej elementów przyjmowanych na wiarę niż w katolicyzmie, może nawet więcej.

Twoja ocena. Niewiele z mojej koncepcji do tej pory przedstawiłem, niewiele o niej wiesz.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Wiec te 30 lat temu (około) uznałem, że właściwie, to jeśli chrześcijaństwo ma się jakoś uzasadnić, to powinno się to wszystko dać wytłumaczyć bez wprowadzania paradygmatu "w to uwierz, ale nie pytaj za wiele bo to i tak jest tajemnica, a tamto to też jest wyłącznie na wiarę itp.". Powinno się to dać wytłumaczyć jak w fizyce teoretycznej, gdzie też z w miarę prostych postulatów i dalej rozgałęziającego się rozumowania daje się skonstruować teorie, które mają bardzo dalekosiężna skutki.

Twoja metodologia nie ma nic wspólnego z metodologią stosowaną w nauce, a wyjaśnienie "tajemnica" kiedyś bardziej mnie irytowało i osłabialo koncepcję teistyczną niż dziś. Dziś mogę zgodzić się na takie wyjaśnienie teistyczne: pewnych rzeczy nie rozumiemy i nie zrozumiemy, ale musimy je przyjąć, bo bez nich musielibyśmy wyrzucić z koncepcji to, co jest dla nas pewne.

Ja też dzisiaj już bardziej akceptuję tajemnice. Choć chyba dalej nie godzę się na to, aby łączyć postulat przyjmowania tajemnic z jakąś formą nacisku. Wychodzę z założenia, iż im bardziej nadawca przekazu sygnalizuje iż coś jest "tajemnicą", tym mniej ma prawo się domagać przyjęcia tego. Choć może (właściwie to powinien!) zostawić to już wolnemu osądowi drugiej strony. Ale z drugiej strony uważam, że TAJEMNICE PO PROSTU BYĆ MUSZĄ. To jest jak w banku! To wynika z samego uświadomienia sobie faktu, iż nie dysponujemy absolutną wiedzą.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Na pomysł wpadłem, chciałem aby to się mi zrealizowało, ale właściwie to nie dawałem sobie szans, że coś podobnego uda mi się wymyślić, żeby choćby nawet w jakichś powiedzmy 20% to mi się połączyło w całość. Jednak nie wiem, jak to się stało, ale dzisiaj uważam, że mam taki system, który najważniejsze koncepcje związane z religią, teorią świadomości, nawet emocji, a do pewnego stopnia też ogólnie teorią poznania, kognitywistyką, aż do muskania zagadnień z pogranicza fizyki teoretycznej są opisywane z grubsza wzajemnie się wyjaśniającymi pojęciami.

Myślę, że każdy czlowiek świadomie budujący swój światopogląd dąży do czegoś takiego.

Pewnie tak...
Tylko jak wielu ludzi ŚWIADOMIE buduje dziś swój światopogląd?... :shock:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Nie mam tu oczywiście jakiegoś 100% pokrycia tych zagadnień jedną teorią, ale jest to chyba już wyraźnie ponad 50%, może nawet ponad 60% w zakresie tych najbardziej podstawowych zagadnień. Tylko że tak dużo tego się zebrało, tak wiele aspektów w tym siedzi, iż nie mam jak tego przekazać, a wręcz przeraża mnie myśl o tym, aby to opisywać, bo mi się to wydaje robotą nie do przerobienia. A jeszcze dochodzą co chwila jakieś moje nowe, osobiste (choć często też inspirowane tym, co gdzieś przeczytałem) odkrycia w tej materii.

Obawiam się, że nikt nie dałby rady tego przeczytać i nie jestem pewien, czy ktoś na to czeka ;)
Pisząc coś takiego, lepiej byś to sobie w głowie układał, ale nie jest wykluczone, że nigdy byś tego nie skończył, bo coś by ci się przestało zgadzać i musiałbyś na nowo szukać wyjaśnienia dla jakiegoś konkretnego problemu. Zamiast takiej siermiężnej roboty lepiej zajmować się wycinkami światopoglądu, w danym momencie tymi, które akurat teraz z jakiegoś powodu są ważne.

Właśnie z grubsza to samo w tej kwestii myślę.
Najgorsze jest przy przedstawianiu złożonych koncepcji, że człowiek się gubi we własnych dygresjach. U mnie to jest po prostu makabra, że gdy zaczynam opisywać coś na początek, to skojarzenia do tego tak mi się cisną, iż wychodzi długi opis, zanim w ogóle ruszę z zagadnieniem. :(

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dodam na koniec, że piszę tak dużo tu na forum, bo mnie ten system w pewien "przepełnia", trochę "eksploduję od środka" tym, co on mi co chwila wyświetla.


Już dawno temu napisałem, że wykorzystujesz ludzi na Śfini do swoich osobistych celów i robisz to w sposób - delikatnie mówiąc - niegrzeczny. Nie mam nic przeciwko celowi, ale mam przeciwko sposobowi, w jaki go realizujesz, czyli: ignorujesz pytania i zbaczasz z tematu, żeby rozwodzić się szero ko na temat tego, co ci akurat przyszlo do głowy. Akurat w tej duskusji na szczęście nie było tego dużo.

Zbyt częste filozofowanie może czlowiekowi napytać biedy, pamiętaj o tym. Nie tylko można zaniedbać różne obowiązki, ale też zrobić sobie krzywdę w główce, że tak powiem. Pisze to z życzliwości.

Na czym owa "niegrzeczność" polega?
Na tym, że po prostu piszę to, co uważam?...
Obrażam kogoś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:12, 06 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Piszesz w stylu mocno ex catedra. Trochę tak, jakby był w ogóle jeden jedyny system kryteriów oceny, które są tu możliwe do zastosowania, zaś jedynym depozytariuszem owego systemu kryteriów miałbyś być Ty.

No cóż, to wynika z tego, jak bardzo jestem przekonany do tego, że mam rację,a mój rozmówca jej nie ma, nie dotyczy to wszystkich rozmów i wszystkich rozmówców. Postaram się na przyszłość zmienić mój ton.

Michał Dyszyński napisał:

Na czym owa "niegrzeczność" polega?
Na tym, że po prostu piszę to, co uważam?...
Obrażam kogoś?

Przecież napisałem: ignorujesz pytania i zbaczasz z tematu, żeby rozwodzić się szero ko na temat tego, co ci akurat przyszlo do głowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:25, 06 Mar 2023    Temat postu:

anbo napisał:
No cóż, to wynika z tego, jak bardzo jestem przekonany do tego, że mam rację,a mój rozmówca jej nie ma


Przy czym to twoje przekonanie bierze się po prostu z dupy bo żadnych podstaw do tego przekonania nie masz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:53, 06 Mar 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Na czym owa "niegrzeczność" polega?
Na tym, że po prostu piszę to, co uważam?...
Obrażam kogoś?

Przecież napisałem: ignorujesz pytania i zbaczasz z tematu, żeby rozwodzić się szero ko na temat tego, co ci akurat przyszlo do głowy.

Czy ignoruję pytania?...
Tu jest chyba kluczowy problem.
Bo ja z kolei uważam, że ewentualnie nie tyle pytania ignoruję, co NIE ZGADZAM SIĘ NA TAKIE ICH POSTAWIENIE. Fakt, że coś opisuję zamiast odpowiadać tak/nie, czy inaczej krótko i zwięźle na sformułowanie, które mi przedstawiono, w większości przypadków (nie zawsze, czasem mogę już wymięknąć, bo pytań było dużo, czasem zdarzają się inne okoliczności) związane jest z tym, że w owych "rozwodzeniach się" próbuję wyjaśnić, iż pytanie uważam za źle postawione.
Nie odpowiem na pytanie: czy przestałeś już bić swoją żonę?, bo mając świadomość, że ręki na nią w życiu nie podniosłem, zaś niezależnie od odpowiedzi "tak" - czy "nie" domyślną sugestią z niej będzie, iż w ogóle miałem czego zaprzestać. A nie godzę się na to, aby owa sugestia została z mojej strony sformułowana.
I tak jest w zdecydowanej większości przypadków - że nie odpowiadam na pytania, w których ZASZYTE SĄ DODATKOWE NIEAKCEPTOWANE SUGESTIE, związane z postawieniem spraw, z kryteriami, które należy używać przy rozstrzyganiu spornych kwestii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:16, 02 Kwi 2023    Temat postu:

fedor napisał:
A widzisz anbuś jak twoi koledzy gimboateiści są zapóźnieni o 100 lat w biblistyce. Oni do tej pory piszą po forach, że Biblia jest dziełem pastuchów synajskich:

Nie, oni byli na to za glupi; biblijne bajki to tylko kopie mitow babilonsko-asyryjskich. Religioznawstwo wie o tym od ponad 100 lat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:19, 02 Kwi 2023    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
A widzisz anbuś jak twoi koledzy gimboateiści są zapóźnieni o 100 lat w biblistyce. Oni do tej pory piszą po forach, że Biblia jest dziełem pastuchów synajskich:

Nie, oni byli na to za glupi; biblijne bajki to tylko kopie mitow babilonsko-asyryjskich. Religioznawstwo wie o tym od ponad 100 lat.


To teraz pokaż na to dowody. Tak znasz się na religioznawstwie jak Eskimos na upale saharyjskim
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:28, 03 Kwi 2023    Temat postu:

mat napisał:

Nie, oni byli na to za glupi; biblijne bajki to tylko kopie mitow babilonsko-asyryjskich. Religioznawstwo wie o tym od ponad 100 lat.


Słuchałam sporo wykładów Łukasza Niesiołowskiego-Spano i on twierdzi coś zupełnie innego, że Biblię musieli pisać ludzie bardzo wykształceni jak na tamte czasy. To nie była twórczość przeciętnych ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin