Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg, a moralność
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:02, 12 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
... także moralności "bezbożne".
Czego ta szalona gonitwa w labiryncie intelektu podświadomie nie wymyśli?

Znasz definicję pojęcia moralność?
Obawiam się, że nie za bardzo. Dla przypomnienia: [link widoczny dla zalogowanych] (wersja angielska lepiej to opisuje, bo np. odnosi się do moralności plemiennej osobno, a współczesne moralności opisuje osobno)
Tam w tabelce mamy podanych kilka moralności - wszystkie z resztą nie odnoszące się do Boga. Bo moralność to nic innego tylko ZBIÓR NORM DLA OKREŚLONEJ SPOŁECZNOŚCI, cecha KULTUROWA.
Wygląda na to, że w ogóle pomyliła Ci się moralność z etyką (przeczytaj w Wikipedii, tam o tym wspominają), albo z czymś co można by określić jako "słuszność etyczna".
Gdybyś rozumiała to zagadnienie od strony rzeczywiście naukowej, to miałabyś świadomość, że nauka rozważa różne jej rodzaje. Ale tej świadomości nie masz, więc dla Ciebie rozważanie różnych moralnosci okazuje się być "chorągiewką". Akurat naukowcy tak robią - niczym "chorągiewki" rozważają różne opcje, badają je, porównują.

Dyskurs napisał:
Wr*eczycki, 2019 [dysertacja doktorska] napisał:
Winston (2002) explored the meaning of Christian love and proposed that Christian leaders’ focus on moral love does not give so much that the self is lost, but rather “love in a social or moral sense [is] embracing the judgment and the deliberate assent of the will as a matter of principle, duty, and propriety to do the right thing at the right time for the right reason” (p. 5). <-> Winston (2002) zbadał znaczenie chrześcijańskiej miłości i zaproponował, aby skupienie przywódców chrześcijańskich na miłości moralnej nie dawało rezultatu, że ich jaźń ginie, ale raczej ozdwierciedla „miłość w sensie społecznym lub moralnym [obejmująca] osąd i celową akceptację woli co do zasady, obowiązku i słuszności, aby postępować właściwie we właściwym czasie i z właściwego powodu ”(s. 5).

Więc jak buduję model konceptualny czyli: Dojrzałość Emocjonalna <-> Suwerenność Emocjonalna <-> Samokierowanie <-> Uniesienie Woli <-> Moralne Postawy Behawioralne to ewidentnie rozwijam idee interpretacji greckiego terminu agapao/miłość moralna, którego znaczenie Wisnton (2002) podaje tutaj [link widoczny dla zalogowanych] a którego nie naucza się w neurotycznym KrK w Polsce.

Sumując, jak Michał za każdym razem kiedy Michała Bóg labiryntowy zacznie wjeżdżać buldożerem do ateistów pojmowania moralności, to niech się Michał uszczypnie w udo i nawet latem w szortach sińca nie będzie widać a lekkie pobolewanie będzie przypominać aby Michał nie przenosił swojego neurotycznego Boga w aspekt życia osób ateistycznych i nie ewangelizował, bo to niezgodne z Konstytucją RP.

Jak się Michał przez samodyscyplinę uspoki, to automatycznie uspokoi się Michalowy Bóg, i daj nam Boże/najwyższy instynkcie samopoznania aby się tak stałe działo.

Uspokoić powinnaś kolejne swoje domniemania, które do moich poglądów mają się nijak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 15 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:31, 13 Lut 2020    Temat postu:

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tak bym nie powiedział.
Są różne moralności, także moralności "bezbożne".
Jednak bez Boga moralności ogólnie "wiszą" - są, ale ich podstawa jest nieokreślona, brak im jednoznaczności i stabilności.


A nie uważasz, że jest dokładnie odwrotnie. Z Bogiem moralność jest niepewna i niejednoznaczna. A ten relatywizm widać za każdym razem jak chrześcijanin zaczyna usprawiedliwiać niewolnictwo i ludobójstwa w Biblii, które miały wynikać z nakazu Boga.


Celna uwaga :szacunek:

Michał Dyszyński napisał:
Tak bym nie powiedział.
Są różne moralności, także moralności "bezbożne".
Jednak bez Boga moralności ogólnie "wiszą" - są, ale ich podstawa jest nieokreślona, brak im jednoznaczności i stabilności.


jeżeli ktoś pisze, że tylko bóg zapewnia jakąś stabilność moralną, to ma bardzo wąską wyobraźnię.

co jeśli napiszę, że moralność może wynikać z natury?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:43, 13 Lut 2020    Temat postu:

kruchy napisał:
Celna uwaga :szacunek:


Dodam, że religia nic nie wyjaśnia w kwestii moralności, tylko postuluje magię. "Moralność istnieje, bo magiczny Bóg tak mówi" to nie jest wyjaśnienie czegokolwiek. No i nie ma żadnych dowodów, że tak w istocie jest, więc z jednego problemu teista robi 2. Bo ja mam problem z wyjaśnieniem moralności, a teista - moralności i jeszcze magicznego Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:53, 13 Lut 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tak bym nie powiedział.
Są różne moralności, także moralności "bezbożne".
Jednak bez Boga moralności ogólnie "wiszą" - są, ale ich podstawa jest nieokreślona, brak im jednoznaczności i stabilności.


jeżeli ktoś pisze, że tylko bóg zapewnia jakąś stabilność moralną, to ma bardzo wąską wyobraźnię.

co jeśli napiszę, że moralność może wynikać z natury?

Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tak bym nie powiedział.
Są różne moralności, także moralności "bezbożne".
Jednak bez Boga moralności ogólnie "wiszą" - są, ale ich podstawa jest nieokreślona, brak im jednoznaczności i stabilności.


A nie uważasz, że jest dokładnie odwrotnie. Z Bogiem moralność jest niepewna i niejednoznaczna. A ten relatywizm widać za każdym razem jak chrześcijanin zaczyna usprawiedliwiać niewolnictwo i ludobójstwa w Biblii, które miały wynikać z nakazu Boga.

W tym sensie tak rozumujący chrześcijanin wg mnie by się mylił. Nie o to chodzi w Biblii aby usprawiedliwiać rzeczy niegodziwe.
Z Bogiem jednak jest tak, ze WIEMY IŻ BĘDZIE SPÓJNY OSĄD WSZYSTKICH WĄTPLIWOŚCI. To jest ważne - zapostulowanie, że taki osąd nieuchronnie nastąpi, będzie sprawiedliwy, niczego nie pomijający, choć też skłaniający się ku miłosierdziu, czyli raczej nie w stronę eskalowania tego, co było złe, lecz jakiejś postaci uładzenia się człowieka z niespójnością i problemami jego natury. Mając taki postulat inaczej myślimy o regułach etyczno - moralnych, traktując je nie jako obszar przeciągania liny (nie na zasadzie, jak wylobbuję coś tam w prawie, to tak zmienię ostateczną klasyfikację etyczną czynu), lecz jako coś, co będzie podlegało SKUTECZNEMU I JEDNOZNACZNEMU ROZSTRZYGNIĘCIU.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:12, 13 Lut 2020    Temat postu:

Raino napisał:
kruchy napisał:
Celna uwaga :szacunek:


Dodam, że religia nic nie wyjaśnia w kwestii moralności, tylko postuluje magię. "Moralność istnieje, bo magiczny Bóg tak mówi" to nie jest wyjaśnienie czegokolwiek. No i nie ma żadnych dowodów, że tak w istocie jest, więc z jednego problemu teista robi 2. Bo ja mam problem z wyjaśnieniem moralności, a teista - moralności i jeszcze magicznego Boga.
Problem jest znacznie głębszy niż ilustrujesz. Teista neurotyczny [takich jest w polskim KrK większość] istnieje [trudno to nazawc zyciem w pelni] w braku równowagi emocjonalnej która pociąga za sobą brak równowagi psychicznej i stanu zdrowia ciała i ducha. Religijność neurotyczna tworzy obraz Boga "tam" [w psychice] który jest refleksją najniższych instynktów osoby religijnie cierpiącej. Pierwszym pytaniem takiej istoty jest "czy Bóg nie będzie się na mnie gniewał". I jak w takim układzie samodestrukcji można równoważyć emocje aby z poziomu ich relatywnej stabilności wchodzić jako osobowość w konstruktywne relacje z innymi?

Weźmy MD jako przykład. na blogu napisał, że religię katolicka wybrał jako mały chłopiec a rodzice ateiści nie zabronili mu, mimo, iż mieli moralny obowiązek to uczynic, bo był niepełnoletni. Jako człowiek dorosły w wieku kiedy zmienia mu się gospodarka hormonalna, zbiera żniwo bycia chłopcem w wielu aspektach swojego życia - i jest to widoczne w deklaracji w stopce i niespójnym postępowaniu czyli wyprowadzaniu dogmatów KrK w stosunki międzyludzkie poza KrK [to poza w Polsce trudno określić, bo KrK wszędzie się pcha] i zmienia sobie na własne potrzeby definicje terminów i ich zastosowanie.

W postępowym szczecinskim jest nadzieja na "kozetce" u państwa Gajdow jako terapeutów nerwic lękowych związanych z neurotyczną religijnością.
„Zdrowa duchowość a religijność neurotyczna” - Monika i dk. Marcin Gajdowie
https://youtu.be/OZvgguM3tNI
h*ttps://youtu.be/OZvgguM3tNI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:59, 13 Lut 2020    Temat postu:

Raino napisał:
kruchy napisał:
Celna uwaga :szacunek:


Dodam, że religia nic nie wyjaśnia w kwestii moralności, tylko postuluje magię. "Moralność istnieje, bo magiczny Bóg tak mówi" to nie jest wyjaśnienie czegokolwiek. No i nie ma żadnych dowodów, że tak w istocie jest, więc z jednego problemu teista robi 2. Bo ja mam problem z wyjaśnieniem moralności, a teista - moralności i jeszcze magicznego Boga.

Żądając dowodu od wszystkiego, powinieneś zażądać też dowodu względem postulatu żądania dowodu. A że dowód sam z siebie na czymś musi się oprzeć (jeśli się nie oprze, to znaczy, ze jest arbitralną deklaracją, bo na niczym się nie oparł), to zawsze będziesz miał problem dowodu tego, na czym się oparł ten bazowy dowód.
Żądanie dowodu tak w góle i zawsze jest zatem - za samej logiki - sprzeczne. To z resztą od dawna wiedzą logicy, którzy zawsze dowód wiążą Z ZAŁOŻENIAMI - czymś co samo dowodu nie wymaga. Ale skoro tak jest, skoro założenia muszą być, to zawsze będziemy mieli problem z żądaniem dowodu od czegokolwiek - czy czasem owo coś nie jest po prostu założeniem w rozumowaniu?...
Zatem samą logiką i dowodzeniem w jej ramach nie jesteśmy w stanie domknąć ŻADNEGO ROZUMOWANIA.

Co się zaś tyczy moralności.
Bóg rzeczywiście jest GWARANTEM pewnej niesprzecznej postaci moralności. Można odrzucić Boga w tej roli. Wtedy będziemy mogli się w nieskończoność spierać co do tego, kto z nas zapostuluje lepszą moralność. I zawsze będzie słowo przeciw słowu.
Postulat "Bóg jest w stanie skonstruować niesprzeczną moralność", choć chyba wolałbym sformułowanie w innej postaci "Bóg jest gwarantem poprawności systemu etycznego właściwego dla ludzkości" - ten postulat jest swoistym OGŁOSZENIEM NADZIEI ETYCZNEJ. Jest czymś podobnym do zapostulowania w geometrii: istnieje zbiór, istnieje punkt, istnieje prosta; czyli jest podstawą dla dalszego rozumowania.
Bez Boga oczywiście systemy etyczne też można postulować, używać. To nie jest tak, że ich nie będzie. One będą, lecz nie będziemy mieli żadnej pewności, iż są niesprzeczne, iż ostatecznie da się ludzkości zaproponować system, w którym ludzie będą spełnieni, szczęśliwi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 15 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:54, 13 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...


dobrze, że to zauważyłeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:39, 13 Lut 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...
dobrze, że to zauważyłeś.
"Straznik" (MD) psychiki MD nie dostrzegl jeszcze, ze natura [u nas Matka Natura/Mother Nature] nie ma stanu ludzkiego a moralnosc jest konstrukcja psychiczna czlowieka, nie dla przykladu pszczoly. Moralnosc jest produktem swiadomosci czloweika i rozwija sie jako potrzeba wyzsza zalezna od uwagi i energii mozgu. Czlowiek niezrownowazony emocjonalnie a tym samym psychicznie zyje ponizej swiadomosci neutralnosci i nie jest w stanie postepowac altruistycznie ani we wlasna ani w niczyja strone.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 22:41, 13 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:50, 13 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...
dobrze, że to zauważyłeś.
"Straznik" (MD) psychiki MD nie dostrzegl jeszcze, ze natura [u nas Matka Natura/Mother Nature] nie ma stanu ludzkiego a moralnosc jest konstrukcja psychiczna czlowieka, nie dla przykladu pszczoly. Moralnosc jest produktem swiadomosci czloweika i rozwija sie jako potrzeba wyzsza zalezna od uwagi i energii mozgu. Czlowiek niezrownowazony emocjonalnie a tym samym psychicznie zyje ponizej swiadomosci neutralnosci i nie jest w stanie postepowac altruistycznie ani we wlasna ani w niczyja strone.

Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:03, 13 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...
dobrze, że to zauważyłeś.
"Straznik" (MD) psychiki MD nie dostrzegl jeszcze, ze natura [u nas Matka Natura/Mother Nature] nie ma stanu ludzkiego a moralnosc jest konstrukcja psychiczna czlowieka, nie dla przykladu pszczoly. Moralnosc jest produktem swiadomosci czloweika i rozwija sie jako potrzeba wyzsza zalezna od uwagi i energii mozgu. Czlowiek niezrownowazony emocjonalnie a tym samym psychicznie zyje ponizej swiadomosci neutralnosci i nie jest w stanie postepowac altruistycznie ani we wlasna ani w niczyja strone.

Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.
Nawet jak nie napisze o altruizmie to Ty sobie i tak dopiszesz :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:06, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Napisać oczywiście możesz. Ktoś inny jednak, na tej samej zasadzie, może napisać tezę dokładnie przeciwną - np. taką, że natura jest największym wrogiem wszelkiej moralności, bo wynosi bezwzględne przeżycie i skuteczność ponad wszelkie inne motywy ludzkich wyborów.
I nie będziesz dalej wiedział co z tym zrobić. Jeden napisze to, drugi tezę przeciwną. Piszemy sobie, każdy co tam zechce..
Tylko co z tego?...
dobrze, że to zauważyłeś.
"Straznik" (MD) psychiki MD nie dostrzegl jeszcze, ze natura [u nas Matka Natura/Mother Nature] nie ma stanu ludzkiego a moralnosc jest konstrukcja psychiczna czlowieka, nie dla przykladu pszczoly. Moralnosc jest produktem swiadomosci czloweika i rozwija sie jako potrzeba wyzsza zalezna od uwagi i energii mozgu. Czlowiek niezrownowazony emocjonalnie a tym samym psychicznie zyje ponizej swiadomosci neutralnosci i nie jest w stanie postepowac altruistycznie ani we wlasna ani w niczyja strone.

Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.
Nawet jak nie napisze o altruizmie to Ty sobie i tak dopiszesz :rotfl:

Wyrózniłem, gdzie pisałaś o postępowaniu altruistycznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22894
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:16, 14 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszynski

Cytat:
Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.


Coś jest na rzeczy. Takie silne podkreślenie swojej suwerenności emocjonalnej może paradoksalnie świadczyć o jakiejś formie neurotyzmu. Tak jakbysmy się chcieli otorbic.

Możemy się przyznać, że inni LUDZIE sprawiają nam ból. Jesteśmy zależni od nich.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 6:20, 14 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:54, 14 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszynski

Cytat:
Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.


Coś jest na rzeczy. Takie silne podkreślenie swojej suwerenności emocjonalnej może paradoksalnie świadczyć o jakiejś formie neurotyzmu. Tak jakbysmy się chcieli otorbic.

Możemy się przyznać, że inni LUDZIE sprawiają nam ból. Jesteśmy zależni od nich.

Nie jest tak źle, że to tylko ból (na szczęście), bo potrafią sprawić też radość, stać się powodem do działania, impulsem do życia. Większość znanych mi ludzi w ogóle nie chciałaby żyć tylko dla samych siebie, żyją dla innych - najczęściej dla rodziny, ale też dla jakichś ideałów, np. czynionego dobra dla ludzkości. Człowiek bez celu nie jest szczęśliwy. Ale też człowiek, który sam siebie uczynił celem, nie jest szczęśliwy.

Dlaczego nie jesteśmy szczęśliwi w egoizmie?
To jest dość proste - bo egoizm de facto nie jest żadnym celem. Dla siebie JUŻ JESTEŚMY, czyli w tym nie trzeba nic zmieniać, to co ma być, już jest, nie stwarzając żadnego celu. Na krótką metę można egoizmem sobie jakieś cele życia tworzyć, gdy człowiek jest zdegradowany, gdy walczy o wywyższenie. To jest postawa, którą religia tradycyjnie przypisuje szatanowi - temu, który nie chciał służyć, uważa się za najwyższego, a gardzi pozostałymi istotami. Ale szatan nie jest szczęśliwy, jest wiecznie nienasycony głodem wywyższenia się, którego nie może zrealizować, bo nie ma jak wywyższać się w nieskończoność. Oczywiście w szatana można nie wierzyć, ale sam koncept - jako taki - nawet bez założenia istnienia realnej postaci szatana, już też uczy trochę nasze emocje. Człowiek, który nie ma celów zewnętrznych - ale celów KONSTRUKTYWNYCH, DAJĄCYCH NADZIEJĘ - wyradza się w swoich pragnieniach i uczuciach. Bo nie wie, po co istnieje, bo jego odczucia, pragnienia ku niczemu nie zbiegają, stawiając tylko dręczące pytanie: po co mi to istnienie? Czy podobne: co właściwie mam robić, ku czemu się kierować?
Człowiek potrafi być szczęśliwy dopiero gdy coś doskonali, ku czemuś zmierza - czemuś dającemu nadzieję.
Postrzeganie zależności od innych negatywnie, jest błędem. Nasza zależność jest jednocześnie czymś niepokojącym, ale też dającym cel i radość. Czują to dość wyraźnie osoby, które się pobierają z miłości. One wiedzą, że przez małżeństwo staną się dodatkowo od siebie zależne, że trudniej będzie im "zerwać jarzmo" wzajemnej współzależności. Ale to, choć do pewnego stopnia może trochę niepokoić, to jednak w warunkach miłości, odczuwane jest jako pozytyw. Ludzie tacy CIESZĄ SIĘ, ŻE BĘDĄ ZALEŻNI, ŻE ŻYJĄ NIE TYLKO DLA SIEBIE. Nieraz pojawia się (w filmach, ale i wypowiedziach prywatnych) zdanie: chcę się z tobą zestarzeć. Przecież starość nie jest przyjemnym okresem życia, bo przychodzą choroby, bezradność, różne problemy. Ale jednak ktoś tego chce - chce przejść całe życie z drugą osobą, jakby chciał(a) udowodnić sobie i innym, ze samotność, bycie/życie tylko dla siebie to przeszłość. Nawet seks jest tym czymś, co uczy człowieka, że największą przyjemność mamy z tego, co jest razem, co wiąże się odkryciem się na najbardziej intymnym poziomie, najbardziej wrażliwe części ciała zostają oddane drugiej osobie na tę chwilę.
Zamykając się w swojej suwerenności, nieprzystępności, gubimy szansę na rozwój i na szczęście. To jest odkrycie życiowe, które czasem trudno jest dokonać, bo świat wymaga od nas sprawczości, sprawowania kontroli, walki z zagrożeniami. Więc walczymy, kontrolujemy, mobilizujemy się. Potem wchodzi nam to w mentalną ""krew", że "prawidłowym stanem" jest ustawianie wszystkiego i wszystkich wg naszego widzimisię. Ale to jest pułapka umysłu. Owszem, DO PEWNEGO STOPNIA ustawiamy sobie to co zewnętrzne, ale trzeba się pogodzić z tym, że musimy też ODDAĆ INNYM DECYZJE, OCENY, DZIAŁANIA. Dla psychopaty takie coś jawi się jako porażka. Psychopata zawsze musi kontrolować, to on ustala warunki, egzekwuje, ocenia. Człowiek który przebudził się do relacji z bliźnimi, do współzależności, a przede wszystkim MIŁOŚCI jest na przeciwnym, względem psychopaty, biegunie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:36, 14 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszynski

Cytat:
Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.


Coś jest na rzeczy. Takie silne podkreślenie swojej suwerenności emocjonalnej może paradoksalnie świadczyć o jakiejś formie neurotyzmu. Tak jakbysmy się chcieli otorbic.

Możemy się przyznać, że inni LUDZIE sprawiają nam ból. Jesteśmy zależni od nich.
O polskiej kulturze narodowej jako kulturze braku zaufania sobie i tym samym innym jako nieatrakcyjnej schedzie systemu socjalistycznego napisalam już tutaj na bazie publikacji naukowych multum.

Teraz o antydotum na epidemiczne i nieatrakcyjne polskie cierpiętnictwo -> "Jak Być Atrakcyjnym"
https://youtu.be/Q7MGUksJdgg
h*ttps://youtu.be/Q7MGUksJdgg


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 15:37, 14 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22894
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:09, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Michał Dyszynski

Cytat:
Co byś nie pisała o altruizmie, będzie to teoria i stwarzanie (przed sobą) dobrego wrażenia. Bo przecież tak naprawdę i tak zawsze postawisz siebie na górze - swoją radość, suwerenność emocjonalną. Żadne "neurotyczne" poczucie winy (co sama przyznajesz) nie będzie Ci psuło dobrej Twojej energii. Czyli zawsze będziesz bez winy, co byś tam nie zrobiła. Taka "szczególna" postać altruizmu z Twojej strony.


Coś jest na rzeczy. Takie silne podkreślenie swojej suwerenności emocjonalnej może paradoksalnie świadczyć o jakiejś formie neurotyzmu. Tak jakbysmy się chcieli otorbic.

Możemy się przyznać, że inni LUDZIE sprawiają nam ból. Jesteśmy zależni od nich.
O polskiej kulturze narodowej jako kulturze braku zaufania sobie i tym samym innym jako nieatrakcyjnej schedzie systemu socjalistycznego napisalam już tutaj na bazie publikacji naukowych multum.

Teraz o antydotum na epidemiczne i nieatrakcyjne polskie cierpiętnictwo -> "Jak Być Atrakcyjnym"
https://youtu.be/Q7MGUksJdgg
h*ttps://youtu.be/Q7MGUksJdgg


A musimy koniecznie być atrakcyjni??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:31, 19 Lut 2020    Temat postu:

Cytat:
Co się zaś tyczy moralności.
Bóg rzeczywiście jest GWARANTEM pewnej niesprzecznej postaci moralności. Można odrzucić Boga w tej roli. Wtedy będziemy mogli się w nieskończoność spierać co do tego, kto z nas zapostuluje lepszą moralność. I zawsze będzie słowo przeciw słowu.


Nie do końca się zrozumieliśmy. Zaznajom się z Frans de Waal - prymatolog i etolog. Dowiesz się z nich, że moralność podobna do ludzkiej była już obecna i jest w wielu innych gatunkach naczelnych i że wynika z natury.

Podobnie jak wartości które w naszej kulturze, nie wzięły się z chrześcijaństwa, tak jak chrześcijaństwo nie stworzyło tych zasad. Miłosierdzie, wybaczanie, sprawiedliwość wywodzą się bezpośrednio z ludzkiej natury, a więc gatunku społecznego, w którym dobra sytuacja jednego osobnika ma wpływ na sytuację stada, co rodzi potrzebę współpracy i troski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32959
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:08, 19 Lut 2020    Temat postu:

Raino napisał:
Cytat:
Co się zaś tyczy moralności.
Bóg rzeczywiście jest GWARANTEM pewnej niesprzecznej postaci moralności. Można odrzucić Boga w tej roli. Wtedy będziemy mogli się w nieskończoność spierać co do tego, kto z nas zapostuluje lepszą moralność. I zawsze będzie słowo przeciw słowu.


Nie do końca się zrozumieliśmy. Zaznajom się z Frans de Waal - prymatolog i etolog. Dowiesz się z nich, że moralność podobna do ludzkiej była już obecna i jest w wielu innych gatunkach naczelnych i że wynika z natury.

Podobnie jak wartości które w naszej kulturze, nie wzięły się z chrześcijaństwa, tak jak chrześcijaństwo nie stworzyło tych zasad. Miłosierdzie, wybaczanie, sprawiedliwość wywodzą się bezpośrednio z ludzkiej natury, a więc gatunku społecznego, w którym dobra sytuacja jednego osobnika ma wpływ na sytuację stada, co rodzi potrzebę współpracy i troski.

Problem w tym, że tak samo jak miłosierdzie wywodzi się z ludzkiej natury, tak też z niej wywodzą się: żądza zemsty, egoizm, destrukcja, nieustępliwość i nieprzejednanie.
Wskazywać więc można obie strony. Jak to rozstrzygnąć?...
Bo nie ma pytania, czy w naturze dobre (ale i złe) tendencją są. Jest pytanie: jak uzsadnić, która ma być wyżej ustawiona w hierarchii?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 15 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:10, 11 Kwi 2020    Temat postu:

Ostatnio wierzący znajomy powiedział mi, że w jego życiu przyjęcie istnienia takie bytu jak Bóg nadaje jego życiu sens, bo wprowadziła coś takiego jak lepsza jakość. Pokorę, miłość bliźnich, nawet tych którzy w danej chwili są przeciwko niemu, jakoś go obrażają itp., to wiara w Boga daje mu siły aby się nie odwzajemniać złem za złe.

taka arg. zawsze działa na mnie jak płachta na byka.
Rozumiem, że gdyby wierzący kolokwialnie mówiąc nie miał transcendentalnego bata nad głową, to nie miłowałby bliźnich i nie starał się dobrem odpłacać za zło?
Chrześcijanie nie mają pojęcia jak bardzo są moralnie zepsuci. W tej swojej hipokryzji i fałszywej moralności jesteście wręcz obrzydliwi.

gdybyś się teraz okazalo, że Boga z pewnością nie ma, to przestalibyście być pokorni i milosciwi do bliźnich itd. Moje źródło moralności jest we mnie, nie zmieni się i nie zniknie niezależnie od istnienia "zewnętrznych bytów", a wasze gdzie jest?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 2:13, 11 Kwi 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22894
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:04, 11 Kwi 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Ostatnio wierzący znajomy powiedział mi, że w jego życiu przyjęcie istnienia takie bytu jak Bóg nadaje jego życiu sens, bo wprowadziła coś takiego jak lepsza jakość. Pokorę, miłość bliźnich, nawet tych którzy w danej chwili są przeciwko niemu, jakoś go obrażają itp., to wiara w Boga daje mu siły aby się nie odwzajemniać złem za złe.

?

Wuj napisał w swoim kredo, że wszyscy jesteśmy .grzesznikami.
Jak powiedział kiedyś moj bardzo bliski kolega w człowieku toczy się walka miedzy złem a wiekszym złem. Ten pesymizm antropologiczny jest smutny i go nie podzielam.
Być może to chrześcijanie jednak mają rację.
:wink:

Tu skrajnie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jezus Chrystus mówi: „Światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki są złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków" (J 3:19-20). Nie chcemy światła. Wolimy ciemność, by ukryć swoje grzeszne myśli (czy chciałbyś, by ktoś znał je wszystkie?). I uczynki (czy chciałbyś, by ktoś je wszystkie widział?).

Twoj kolega wyjawia prawdy wiary.

Tak to JEST skonstruowane. Moze dla niektórych jest to dobre.
Patrz Ceronski, kościół mocy.
[link widoczny dla zalogowanych] przyszedł dać nową szansę wszystkim, którzy poznali własne zło i są gotowi na zmianę życia

Przyznanie się do grzechu jest koniecznym krokiem, by zacząć życie z Bogiem. Biblia mówi: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy i prawdy w nas nie ma" (1J 1:8). Oraz: „Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego [Boga] robimy i nie ma w nas Słowa Jego" (1J 1:10).

Być może sami chrześcijanie maja dystans do tego pesymizmu. Tu fragment:
naturalnej dobroci człowieka prowadzi do przesadnego optymizmu w patrzeniu na niego, w ekstremalnej zaś sytuacji wręcz do swego rodzaju ubóstwienia samego człowieka a w przypadku czynienia przez niego ewidentnego zła zrzucania odpowiedzialności za nie na warunki zewnętrzne. Absolutyzacja natomiast drugiego elementu prowadzi do skrajnego pesymizmu w patrzeniu na ludzi, zakłada traktowanie ich jako z natury złych i w życiu kierujących się zawsze egoizmem i własnym interesem. Refleksja teologiczna w Kościele od początku zmagała się z tego typu absolutyzowaniem jednej z tych biblijnych prawd o człowieku i zmaga się nadal choć w czasach nowożytnych dyskusja toczy się zdecydowanie mniej w przestrzeni teologicznej a bardziej filozoficznej czy ogólnokulturowej.

Stąd szukanie wątków w nauczaniu JEZUSA, które mowia o potrzebie miłości. Różne typy
Religijności. Bardziej lub mniej surowe. Odłamy straszące piekłem i te które kładą nacisk na wybaczanie. Aż do niewiary w karę i piekło.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 10:38, 11 Kwi 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin