Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy czlowiek potrzebuje Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
xochi




Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chicago

PostWysłany: Czw 18:04, 20 Kwi 2006    Temat postu:

Po przerwie znowu jestem "online". Zglosze sie niebawem.
Pozdrowienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
xochi




Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chicago

PostWysłany: Pią 18:27, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
wuj napisał:

Wobec tego: zycie wieczne sklada sie z dni (...)Zdajesz sobie z tego sprawe w dokladnie takim stopniu, jakiego potrzebujesz w danej chwili.



To wszystko sa tylko odczucia, nastroje, stany emocjonalne. Ja bym chciala wiedziec czy bede miala rece, nogi – zeby biegac, dotykac; czy bede miala oczy uszy – zeby ogladac, sluchac. Bede mloda czy stara, jacy beda ci moi bliscy, ktorych spotkam. Nie pociaga mnie „jakiestam zycie po zyciu”, w ktorym bede „duchem” pograzonym w wiecznej szczesliwosci. Nie zgadzam sie na warunek, ktory kaze mi najpierw przejsc cierpienia tego swiata, aby pozniej plawic sie w rozkoszach tamtego.
Twoja postawa sklania ku pogodzeniu sie z wszelkimi niesprawiedliwosciami „tego” swiata, jako ze jest to tylko krotki etap przed „zyciem w wiecznej szczesliwosci”.

Cytat:
xochi napisał:
Moga byc warunkiem uzupelniajacym, niezbednym do zaakceptowania tej alternatywy.

wuj napisał:
Oczywiscie. A mozesz je wymienic?


Ja osobiscie wolalabym mozliwosc reinkarnacji, zeby mozna bylo powrocic wraz z calym bagazem wiedzy i przezyc to zycie lepiej. Generalnie rzecz biorac, nie podoba mi sie podzial na to i tamto zycie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:36, 21 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Wobec tego: zycie wieczne sklada sie z dni, w ktorych jestes dokladnie w takim nastroju, jaki jest ci potrzebny do zycia pelnią zycia. Masz tyle szczescia, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle wyzwan, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle niepowodzen, ile porzebujesz w danej chwili. Masz tyle odpoczynku, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle brakow i watpliwosci, ile potrzebujesz w danej chwili. Zdajesz sobie z tego sprawe w dokladnie takim stopniu, jakiego potrzebujesz w danej chwili.


Mnie to przypomina trochę reklamówki Świadków Jehowy. Życie takie całkiem podobne do tego tutaj (skoro są nastroje, szczęścia, wyzwania, odpoczynki), ale w sumie ABSOLUTNIE super (no bo nad tym już czuwa Absolut). Oczywiście nie ma problemu z jakimiś Nieobecnymi (przebywającymi w tzw. Piekle) ani np. problemu nieszczęśliwych miłości. Po prostu wszyscy wszystkich kochają po równo, jesteśmy osobni ale bez egoizmu, nasze braki (potrzebne nam w danej chwili) nie stają się powodem nieszczęścia innych (a jeśli już to jest to oczywiście nieszczęście im też potrzebne w danej chwili). Absolut-komputer już o wszystko zadba i wszystko dopasuje.... Tylko po cholerę było stwarzać tych ludzi wolnymi, kiedy koniec przypomina doskonale zaplanowany obóz z doskonale naoliwionymi automatami (żadnego przykrego skrzypienia...) Nie można było od razu tak??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Pią 23:32, 21 Kwi 2006    Temat postu:

To jest niezwykle ciekawe zagadnienie. Powodowany ciekawością zastanawiam się w tej chwili, czy przy takim obrocie spraw, organizowane będą jakieś wycieczki do piekła? Albo czy Boga, będzie można dotknąć, tudzież z nim porozmawiać? Czy będzie tam "wolna wola", czy też nie ? Czy pozostanie pamięć z wydarzeń ziemskich ? Jeśli tak, to co, gdy ktoś bardzo nam bliski znajdzie się w piekle i nie będziemy mogli się z nim komunikować ? Przypomina mi się teraz pewien polski film, czarno-biały, w którym to stali bywalcy chodzili w niebie w białych szatach, do tego w kółko, śpiewając pieśni, gdzieś tam śpiewał chór, a za filarami dyskretnie przemykał diabeł szukając okazji do zwerbowania kogoś do swoich włości.

Poza tym - przynajmniej tek wynika z jednej wersji, którą znam - Bóg zna "początek" i "koniec" czasu. Tak więc dla niego wszyscy już jesteśmy w niebie bądz piekle. A po co to wszystko ? Przypomina mi to troche taką wersję beta. Sprawdzi się, czy też nie ? Może "Pan Bóg" jednocześnie wie to i o tym nie wie ? No bo skoro może być jednocześnie na "początku" i w "końcu" czasu? Oczywiście jeśli jest jakiś "poczatek "i "koniec". Poczatek i koniec moga być podobnymi do siebie cyklami rozciagnietymi w nieskończoność, jak np. w powieści Dicka "Czas poza czasem". Cóż za fascynujące pole do przypuszczeń...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 17:58, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Nie wiem czy "bycie w piekle\niebie" to jest bycie gdzieś lub kiedyś czy raczej "bycie kimś". W tym drugim wypadku kontakt niebian z piekielnikami byłby zachowany a dydaktyczna i czasowa funkcja piekła byłaby tym bardziej wiarygodna, że piekielnikom łatwiej byłby zrozumieć szczęście przyglądając się szczęsliwym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 18:44, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:
Nie wiem czy "bycie w piekle\niebie" to jest bycie gdzieś lub kiedyś czy raczej "bycie kimś". W tym drugim wypadku kontakt niebian z piekielnikami byłby zachowany a dydaktyczna i czasowa funkcja piekła byłaby tym bardziej wiarygodna, że piekielnikom łatwiej byłby zrozumieć szczęście przyglądając się szczęsliwym...


Zupełnie mnie to nie przekonuje. Czyzby Szatan miał odejśc z pustymi rekoma ? Poza tym jesli jest to bycie kimś, to czym się różni od bycia kimś przed zmartwychwstaniem, czyli teraz ? czy to ma byc tak, jak na wspominanych w poście powyzej kolorowych rysunkach ze strażnicy, gdzie uśmiechnieta rodzina karmi z ręki lwa ? Niebo na ziemi ? czy poza nią ? Jesli na ziemi, to czy znowu będziemy biegać nago jak nasi przodkowie ? A jesli nie, to pozostają do rozstrzygnięcia sprawy banalne np. kto uszyje nam wtedy ubrania, albo co jeśli będe chciał zjeść czekoladę Lindta ? czy Bóg wykasuje nam z głów pamięci o takich drobiazgach, czy też nie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:24, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Jonathan Sarkos napisał:
Zupełnie mnie to nie przekonuje.


Oko nie widziało, ucho nie słyszało. Grunt, że będzie wprost BOSKO! Być może o naszym dzisiejszym marnym stanie (stanie upadku w końcu) świadczy najlepiej to, że bez trudu możemy sobie wyobrazić takie piekło, że aż ciarki... (choćby jako wieczną wizytę u dentysty), ale każde wyobrażenie nieba jak je weźmiemy pod lupę to zaczyna nas nudzić i niezadowalać. Ile można śpiewać w anielskim chórze, ile można karmić tego lwa, czy choćby ile można mieć jakieś tam "widzenie uszczęśliwiające".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:01, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
Zupełnie mnie to nie przekonuje. Czyzby Szatan miał odejśc z pustymi rekoma ?

To znaczy jakimi?
Cytat:
Poza tym jesli jest to bycie kimś, to czym się różni od bycia kimś przed zmartwychwstaniem, czyli teraz ?

A czemu miałoby się różnić? Możliwe, że po prostu jest pewnym stopniem dojrzałości... Nie zdarzyło ci się nigdy, że patrząc na swoje zycie wstecz drapałeś się po głowie myśląc "jak to się stało, że jestem już zupełnie inny?"?
Cytat:
czy to ma byc tak, jak na wspominanych w poście powyzej kolorowych rysunkach ze strażnicy, gdzie uśmiechnieta rodzina karmi z ręki lwa ?

Ehm... w d*** mam karmienie lwa :wink:
Cytat:
Niebo na ziemi ? czy poza nią ? Jesli na ziemi, to czy znowu będziemy biegać nago jak nasi przodkowie?

Hm? A czy będziemy mieli włosy na uszach? Jak dla mnie to kwestie 100% poboczne i być może nieadekwatne do owego stanu - w pewnym momencie życia włosy na uszach przestały mnie interesować...
Cytat:
A jesli nie, to pozostają do rozstrzygnięcia sprawy banalne np. kto uszyje nam wtedy ubrania, albo co jeśli będe chciał zjeść czekoladę Lindta? czy Bóg wykasuje nam z głów pamięci o takich drobiazgach, czy też nie ?

Absolutnie nie rozumiem po co... Liczy się to czy będzie szczęscie a nie jak będziemy je zdobywać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:30, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Angelus Novus napisał:
Oko nie widziało, ucho nie słyszało. Grunt, że będzie wprost BOSKO! Być może o naszym dzisiejszym marnym stanie (stanie upadku w końcu) świadczy najlepiej to, że bez trudu możemy sobie wyobrazić takie piekło, że aż ciarki... (choćby jako wieczną wizytę u dentysty), ale każde wyobrażenie nieba jak je weźmiemy pod lupę to zaczyna nas nudzić i niezadowalać. Ile można śpiewać w anielskim chórze, ile można karmić tego lwa, czy choćby ile można mieć jakieś tam "widzenie uszczęśliwiające".

To chyba przejęzyczenie. Można spokojnie sobie wyobrazić szczęście które się nie nudzi np. każdy z nas był na pewno choć raz zakochany i czuł że chciałby by ten stan nie przemijał,
w dodatku będzie to szczęście najprawdziwsze tylko wtedy gdy nieskończone , dlatego chrześcijanie nie upatrują nadziei tylko w tym swiecie ale w wieczności, bo co nam po wszystkich bogactwach i radościach swiata gdyby nie mogły trwać wiecznie.

Natomiast zgoda że życie w tym swiecie nigdy nie nosi w sobie pełni satysfakcji. Ale tak przeciez powinno byc. Jak mawiał C.S. Lewis wszystkie nasze zdrowe pragnienia mają swoje spełnienie, jestesmy głodni - istnieje jedzenie, mamy potrzebę piękna - istnieje sztuka, odczuwamy pragnienie zblizenia - istnieje seks. Jesli istnieje w nas pragnienie którego nie jest w stanie zastapić żadna rzecz z doczesnych najprawdopodobniej zostalismy stworzeni dla innego swiata.

Ateisci bardzo często przypisują ludzkim pragnieniom potrzebę Boga i dlatego wyciągają wniosek że jest on tworem umysłu. Byc może zamiast przypisywać im bezcelowość powinni zastanowic się czy ludzkie poszukiwania nie tłumaczą samych siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:50, 22 Kwi 2006    Temat postu:

wuj napisał:
Wobec tego: zycie wieczne sklada sie z dni (...)Zdajesz sobie z tego sprawe w dokladnie takim stopniu, jakiego potrzebujesz w danej chwili.
xochi napisał:
Ja bym chciala wiedziec czy bede miala rece, nogi – zeby biegac, dotykac; czy bede miala oczy uszy – zeby ogladac, sluchac. Bede mloda czy stara, jacy beda ci moi bliscy, ktorych spotkam.

Mysle, ze bedziesz taka, jak to bedzie ci potrzebne. Na poczatek pewno bedziesz mloda, bedziesz miala oczy, uszy, rece, nogi, bedziesz spotykala bliskich takich, jak ich kochasz. A jak to sie bedzie zmienialo w czasie? Wedle potrzeby. Prorokowanie jest trudne, szczegolnie, jesli dotyczy przyszlosci. A im dalsza przyszlosc, tym trudniej prorokowac.

xochi napisał:
Nie zgadzam sie na warunek, ktory kaze mi najpierw przejsc cierpienia tego swiata, aby pozniej plawic sie w rozkoszach tamtego.

Warunek jest inny, i nie jest to warunek. Jest to po prostu stwierdzenie, ze to, co przezywasz na tym swiecie, twoje sukcesy i twoje porazki, to wszystko jest ci potrzebne do tego, bys mogla uwierzyc sama w siebie na tyle, by moc zniesc siebie w wiecznosci :D

xochi napisał:
wolalabym mozliwosc reinkarnacji, zeby mozna bylo powrocic wraz z calym bagazem wiedzy i przezyc to zycie lepiej. Generalnie rzecz biorac, nie podoba mi sie podzial na to i tamto zycie

Mozesz wierzyc w reinkarnacje. Ale nie bez powodu reinkarnacja jest wschodnim odpowiednikiem zachodniego piekla...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:08, 23 Kwi 2006    Temat postu:

wuj napisał:
zycie wieczne sklada sie z dni, w ktorych jestes dokladnie w takim nastroju, jaki jest ci potrzebny do zycia pelnią zycia. Masz tyle szczescia, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle wyzwan, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle niepowodzen, ile porzebujesz w danej chwili. Masz tyle odpoczynku, ile potrzebujesz w danej chwili. Masz tyle brakow i watpliwosci, ile potrzebujesz w danej chwili. Zdajesz sobie z tego sprawe w dokladnie takim stopniu, jakiego potrzebujesz w danej chwili.
Angelus napisał:
Życie takie całkiem podobne do tego tutaj (skoro są nastroje, szczęścia, wyzwania, odpoczynki), ale w sumie ABSOLUTNIE super (no bo nad tym już czuwa Absolut).

Nie bez powodu zbieramy doswiadczenia na TYM swiecie. Nie oznacza to, ze na tamtym wszystko sprowadza sie to poprawienia tego, co tu nie dzialalo sprawnie. Ale oznacza to, ze gdyby pokazano ci film z "Pierwszy dzien Angelusa na Tamtym Swiecie", to by ci sie ten film bardzo podobal.

Angelus napisał:
Oczywiście nie ma problemu z jakimiś Nieobecnymi (przebywającymi w tzw. Piekle)

Nie ma problemu, bo i Nieobecnych nie ma. Jestesmy wszyscy razem.

Angelus napisał:
ani np. problemu nieszczęśliwych miłości

A skad mialyby sie brac nieszczesliwe milosci, jesli sie rozumiemy?

Angelus napisał:
Tylko po cholerę było stwarzać tych ludzi wolnymi, kiedy koniec przypomina doskonale zaplanowany obóz z doskonale naoliwionymi automatami (żadnego przykrego skrzypienia...) Nie można było od razu tak??

Wyjasnienie znajdziesz w pierwszych rozdzialach Biblii.

Jesli czlowiek SAM Z SIEBIE nie zaufa Bogu, to jego Raj jest Krotki. Bo zaufanie zmieni sie szybko w nieufnosc. I nastepne jabluszko prosze...

Jonathan napisał:
organizowane będą jakieś wycieczki do piekła?

Wacpan zwolennik potepienia wiecznego widze jest?

Jonathan napisał:
czy Boga, będzie można dotknąć, tudzież z nim porozmawiać?

A czemu nie?

Jonathan napisał:
Czy będzie tam "wolna wola", czy też nie ?

Jest to jedyne miejsce, w ktorym wola jest rzeczywiscie wolna.

Jonathan napisał:
Czy pozostanie pamięć z wydarzeń ziemskich ?

Zapewne tak, jak najbardziej zywa.

Jonathan napisał:
Bóg zna "początek" i "koniec" czasu. Tak więc dla niego wszyscy już jesteśmy w niebie bądz piekle.

W niebie. Bo Bog nie tworzy na zatracenie. Co nie znaczy, ze piekla nie ma i ze nie mozemy w nim wyladowac. Jesli wydaje ci sie to sprzeczne i przy tym problem rzeczywiscie cie interesuje, to podam ci link do watku, w ktorym o tym bedziemy mogi dalej pogadac.

Jonathan napisał:
A po co to wszystko ?

Po to, ze swiat jest dla nas, nie dla Boga.

Jonathan napisał:
Może "Pan Bóg" jednocześnie wie to i o tym nie wie ? No bo skoro może być jednocześnie na "początku" i w "końcu" czasu?

Jestesmy wspoltworcami losow wszechswiata. "Konca czasu" nie ma i Bog - z wlasnej woli - nie wie, co sie bedzie dzialo w przyszlosci. MOZE wiedziec, ale wybor dal NAM, nie sobie. Zna wiec tylko mozliwosci.

Wobec tego ide wreszcie spac :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Nie 0:19, 23 Kwi 2006    Temat postu:

W takim razie myślę, że wuizm jest bardzo chwytliwym systemem :). Do tego dość liberalno-hedonistycznym z ziemskiego punktu widzenia i w porównaniu z nauką Apostolskiej Stolicy :). Ciekaw jeszcze jestem jak Bóg poradzić sobie spróbuje z ewentualną nudą i monotonią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:29, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Oless napisał:
Ateisci bardzo często przypisują ludzkim pragnieniom potrzebę Boga i dlatego wyciągają wniosek że jest on tworem umysłu. Byc może zamiast przypisywać im bezcelowość powinni zastanowic się czy ludzkie poszukiwania nie tłumaczą samych siebie.


No dobrze a jeśli ktoś ma takie pragnienia (to cytat z pamięci z pewnego znanego ateisty):

"Gdyby bogowie istnieli, jakże ja bym zniósł, abym sam bogiem nie był?"

No więc, co z kimś, kto ma pragnienie bycia Bogiem i to nie jakimś mniejszego kalibru "synem Bożym" ale samym Głównym Szefem. Czy takie pragnienia też mają szansę na realizację, skorą są i ktoś żywo je odczuwa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:38, 23 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie oznacza to, ze na tamtym wszystko sprowadza sie to poprawienia tego, co tu nie dzialalo sprawnie. Ale oznacza to, ze gdyby pokazano ci film z "Pierwszy dzien Angelusa na Tamtym Swiecie", to by ci sie ten film bardzo podobal.


Skąd Ty to Wuju wszystko wiesz? Albo inaczej: co trzeba brać, żeby mieć takie wizje?

Cytat:
Nie ma problemu, bo i Nieobecnych nie ma. Jestesmy wszyscy razem.


Czy możesz mi w takim razie wyjaśnić, czemu Kościół katolicki równie gorąco o tym nie zapewnia? Czy Ty masz lepsze dojście do niebieskich informacji niż Magisterium?

Cytat:
Angelus napisał:
Tylko po cholerę było stwarzać tych ludzi wolnymi, kiedy koniec przypomina doskonale zaplanowany obóz z doskonale naoliwionymi automatami (żadnego przykrego skrzypienia...) Nie można było od razu tak??

Wyjasnienie znajdziesz w pierwszych rozdzialach Biblii.


Nie chodzi mi o to, ale o ponurą pointę, którą przedstawiłeś. W Twoim obrazie wolność jest swobodą tresowanego szczura, który prędzej czy później ma i tak zająć już z góry obmyślane dla niego miejsce. Jego automonia jest więc - z perspektywy celu - zerowa. Bo żadne "zgrzyty" w tej maszynerii nie są możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:33, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Angelus Novus napisał:

No dobrze a jeśli ktoś ma takie pragnienia (to cytat z pamięci z pewnego znanego ateisty):
"Gdyby bogowie istnieli, jakże ja bym zniósł, abym sam bogiem nie był?"

No więc, co z kimś, kto ma pragnienie bycia Bogiem i to nie jakimś mniejszego kalibru "synem Bożym" ale samym Głównym Szefem. Czy takie pragnienia też mają szansę na realizację, skorą są i ktoś żywo je odczuwa?


Powiedzenie jest niezłe bo zabawne.
Ale ja pisałem o " zdrowych pragnieniach " ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:54, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Oless napisał:
Powiedzenie jest niezłe bo zabawne.
Ale ja pisałem o " zdrowych pragnieniach " ..


Powiedzenie nie jest "zabawne", ale jasno pokazuje trudności z "samotłumaczącymi się ludzkimi poszukiwaniami" i odwoływaniem się do kryterium "ludzkich pragnień". Skąd wiadomo, że pragnienie bycia Bogiem to pragnienie "niezdrowe", a pragnienie bycia zbawionym przez Boga to pragnienie "zdrowe"? Zauważ, że w tym drugim wypadku właśnie samo pojawienie się takiego pragnienia traktuje się jako jakby "znak", zapowiedż możliwości jego spełnienia.

Sam napisałeś:

Cytat:
Jesli istnieje w nas pragnienie którego nie jest w stanie zastapić żadna rzecz z doczesnych najprawdopodobniej zostalismy stworzeni dla innego swiata.


W tej konstrukcji to pragnienie jako takie, jako pewien po prostu realnie przeżywany stan, odsyła do możliwości, nie zaś znana skądinąd możliwość potwierdza "zdrowie" czy "realność" pragnienia.

Co powiesz teraz konsekwentnemu ateiście, który określi pragnienie zbawienia jako "niezdrowe" i wyraz pewnych aberracji umysłowych lub emocjonalnych?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:28, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Jonathan napisał:
Ciekaw jeszcze jestem jak Bóg poradzić sobie spróbuje z ewentualną nudą i monotonią.

Nie ma nudy i monotonii tam, gdzie jest rozwoj. Gdy tylko wydaje ci sie juz, ze chyba nie ma co dalej sie wspinac, bo wiadomo z grubsza, jak bedzie wygladala twoja reakcja na to, co zobaczysz na kolejnym szczycie, wtedy okazuje sie, ze oto otwieraja sie przed toba perspektywy zupelnie nowej jakosci. Stajesz jak nowonarodzony: masz przed soba cos, o czym nie sniles i co wywoluje w tobie uczucia zupelnie nieznanego rodzaju, przycmiewajace soba wszystko, co do tej pory znales i mogles sobie wyobrazic.

wuj napisał:
Nie oznacza to, ze na tamtym wszystko sprowadza sie to poprawienia tego, co tu nie dzialalo sprawnie. Ale oznacza to, ze gdyby pokazano ci film z "Pierwszy dzien Angelusa na Tamtym Swiecie", to by ci sie ten film bardzo podobal.
Angelus napisał:
co trzeba brać, żeby mieć takie wizje?

Trzeba po prostu spojrzec we wlasne serce.

wuj napisał:
Nie ma problemu, bo i Nieobecnych nie ma. Jestesmy wszyscy razem.
Angelus napisał:
czemu Kościół katolicki równie gorąco o tym nie zapewnia?

Juz Orygense i sw. Grzegorz z Nyssy zapewniali goraco. Teologowie nie bardzo potrafia jednak polaczyc w jednej teorii zarowno wolnosci woli jak i apokatastazy, oraz nie potrafia tak ujac apokatastazy, by nie odbierala mozliwosci argumentowania pieklem jako motywacja do dobrego postepowania. Jest to jednak tylko kwestia slabosci filozoficznej, a nie podstaw dogmatycznych.

Angelus napisał:
W Twoim obrazie wolność jest swobodą tresowanego szczura, który prędzej czy później ma i tak zająć już z góry obmyślane dla niego miejsce

Przeciwnie. Proponuje, zebysmy sie zastanowili, czym jest wolnosc woli. Moze wlasciwym miejscem bylby niedawno restaurowany watek Co to jest wolna wola?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:06, 23 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Nie ma problemu, bo i Nieobecnych nie ma. Jestesmy wszyscy razem.
Angelus napisał:
czemu Kościół katolicki równie gorąco o tym nie zapewnia?

Juz Orygense i sw. Grzegorz z Nyssy zapewniali goraco.


Nieprawda, nie zapewniali. Bardzo proszę o chociaż jeden cytat z Orygenesa z "zapewnieniem".

Cytat:
Jest to jednak tylko kwestia slabosci filozoficznej, a nie podstaw dogmatycznych.


Niestety, Synod Konstantynopolski wypowiedział się wyraźnie (dogmatycznie a nie filozoficznie):

Kanon 9: "Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyklęty".

Nie jest jasne, czy odnosi się to do Orygenesa, bo wbrew pewnym mitom Orygenes niczego ostatecznie nie twierdził w tej kwestii, ale jasne jest, że w Kościele katolickim w coś takiego (kres kary złych ludzi) wierzyć nie wolno.

Można ewentualnie żywić nadzieję, że nikt do piekła nie trafi, ale temu znów sprzeciwiają się pewne wypowiedzi przypisywane samemu Jezusowi.

Mt 25:41
41. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!

O ile wiem, gramatyka tu jest poprawna. Wypowiedź nie brzmi: "odezwałby się, jeśli się tacy znajdą". Tam nie ma ŻADNEJ sugestii, że jest to sytuacja hipotetyczna. Przeciwnie, przedstawaine jest to dokładnie z taką samą pewnością i w takiej samej formie jak zapewnienia o powtórnym przyjściu etc. A ogień jest wieczny. I dalej

Mt 25:45-46
45. Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.
46. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Ogląd rzeczywistości poucza nas, że dzieła niesprawiedliwości wciąż są dokonywane i mają swoich autorów. To da się jeszcze obejść (nie wiedzą co czynią, szczerze żałują itp). Ale co zrobić z tymi słowami Jezusa:

Mt 26:24
24. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.

Otóż jeśli ostatecznie wszyscy bez wyjątku na samym końcu czasów mielibyśmy być zbawieni, to o NIKIM nie można by sensownie powiedzieć "lepiej, gdyby się nie narodził". Bo co to wtedy miałoby znaczyć? Czyli jednak piekło puste nie jest.

Oczywiście i tu jest pewne wyjście, ale dla katolika niedostępne. Uznać, że Nowy Testament zawiera jedynie pewne obrazy i przeświadczenia wczesnego Kościoła i nie jest nawet "ludzkim" zapisem słów Jezusa ani tym bardziej od A do Z nieomylnym "słowem Bożym"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:04, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Angelus napisał:
Bardzo proszę o chociaż jeden cytat z Orygenesa z "zapewnieniem".
Origen, De Principiis III.6.3 napisał:
3. I am of opinion that the expression, by which God is said to be "all in all," means that He is "all" in each individual person. Now He will be "all" in each individual in this way: when all which any rational understanding, cleansed from the dregs of every sort of vice, and with every cloud of wickedness completely swept away, can either feel, or understand, or think, will be wholly God; and when it will no longer behold or retain anything else than God, but when God will be the measure and standard of all its movements; and thus God will be "all," for there will no longer be any distinction of good and evil, seeing evil nowhere exists; for God is all things, and to Him no evil is near: nor will there be any longer a desire to eat from the tree of the knowledge of good and evil, on the part of him who is always in the possession of good, and to whom God is all. So then, when the end has been restored to the beginning, and the termination of things compared with their commencement, that condition of things will be re-established in which rational nature was placed, when it had no need to eat of the tree of the knowledge of good and evil; so that when all feeling of wickedness has been removed, and the individual has been purified and cleansed, He who alone is the one good God becomes to him "all," and that not in the case of a few individuals, or of a considerable number, but He Himself is "all in all." And when death shall no longer anywhere exist, nor the sting of death, nor any evil at all, then verily God will be "all in all." But some are of opinion that that perfection and blessedness of rational creatures, or natures, can only remain in that same condition of which we have spoken above, i.e., that all things should possess God, and God should be to them all things, if they are in no degree prevented by their union with a bodily nature. Otherwise they think that the glory of the highest blessedness is impeded by the intermixture of any material substance. But this subject we have discussed at greater length, as may be seen in the preceding pages.

Orygenes mowil raz o apokatastazie a raz o karze wiecznej. Moze sie to wydawac chaotyczne, ale jak chcesz, to moge ci wytlumaczyc, dlaczego ma to pelny sens. Nie wiem, czy Orygenes tez tak to widzial, ale wiem, jak to mozna widziec.

Angelus napisał:
Synod Konstantynopolski wypowiedział się wyraźnie (dogmatycznie a nie filozoficznie):

Kanon 9: "Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyklęty".

To znaczy, ze w niebie nie bedzie ani szatanow, ani zlych ludzi. Jest to jeden z kanonow cesarskich; w dokumentach tego samego Soboru znajdziesz tez zapewnienie o poparciu dla WSZYSTKICH NAUK Grzegorza z Nyssy. A ten juz byl konsenwentny w kwestii apokatastazy. Gilson pisze o tym tak: "Chcac zapewnic calkowity i ostateczny triumf Dobra nad zlem, Grzegorz przyznaje, ze caly swiat, oczyszczony w koncu z wszelkiej skazy, odzyska swa pierwotna doskonalosc, nie wylaczajac nawet potepionych i szatanow, po odbyciu przez nich cierpien wymaganych do ich oczyszczenia." [E. Gilson, Historia filozofii chrzescijanskiej w wiekach srednich, PAX, Warszawa 1987, p. 57].

Jesli chcesz porozmawiac o apokatastazie i o tym, jak ja pogodzic z katolicyzmem, to zapraszam. Mozesz wstepnie zajrzec do dyskusji, ktora toczyla sie w komentarzach do artykulu Czy Bóg jest zródłem zła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:23, 24 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Angelus napisał:
Bardzo proszę o chociaż jeden cytat z Orygenesa z "zapewnieniem".
Origen, De Principiis III.6.3 napisał:
3. I am of opinion that


I gdzie tu jest, drogi Wuju, to obiecane ZAPEWNIENIE? "I am of opinion that" "But some are of opinion that". Nie mam pod ręką łacińskiego "oryginału" (warto zawsze pamiętać, że to dzieło Orygenesa znamy tylko z tłumaczenia), ale w polskim - świetnym! - przekładzie są użyte chyba trafnie zwroty:

"Ja przynajmniej sądzę", "niektórzy sądzą wszelako" I na koniec (to opuścłeś albo tłumacz angielski opuścił kończąc tym, co jest w klamerkach):

[Sprawę tę omówiliśmy już poprzednio], tak jak poszczególne zagadnienia przychodziły nam na myśl.

Wszystkie te zwroty jasno podkreślają, że jest to wypowiadanie swobodnych opinii, cudzych i własnych, czegoś co akurat "przychodzi na myśl". Nie zaś propozycja dogmatyczna a tym bardziej próba zaprezentowania obowiązującej doktryny kościelnej.

Cytat:
Orygenes mowil raz o apokatastazie a raz o karze wiecznej. Moze sie to wydawac chaotyczne, ale jak chcesz, to moge ci wytlumaczyc, dlaczego ma to pelny sens. Nie wiem, czy Orygenes tez tak to widzial, ale wiem, jak to mozna widziec.


Zostaw więc Orygenesa i wytłumacz po swojemu

Cytat:
Angelus napisał:
Synod Konstantynopolski wypowiedział się wyraźnie (dogmatycznie a nie filozoficznie):

Kanon 9: "Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyklęty".

To znaczy, ze w niebie nie bedzie ani szatanow, ani zlych ludzi.


Wuju, wuju! To niewątpliwie TAKŻE znaczy to, ale czy znaczy TYLKO to? Twierdzenie jest mocniejsze: z piekła nikt nie "wyjdzie". Jedyna szansa, że nikogo tam nie ma. Ale tu wracam do podstawowego pytania: gdzie jest ten, któremu lepiej byłoby się nie narodzić? Określ ten stan, bo chyba nie jest to niebo. Niebo "zdobyte" choćby po największym oczyszczającym mozole nie może być przecież gorsze od nieistnienia. Jak ominiesz te słowa przypisywane Jezusowi? Skreślamy?

Cytat:
Jest to jeden z kanonow cesarskich;


I co z tego? Przy nicejskim credo dłubał cesarz-poganin. Skreślamy je?

Cytat:
w dokumentach tego samego Soboru znajdziesz tez zapewnienie o poparciu dla WSZYSTKICH NAUK Grzegorza z Nyssy.


Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ale zacytuj te dokumenty (nb mówimy o synodzie z 543 a nie o soborze z 553). NIgdy żaden sobór czy synod nie orzekł, że wszystkie dzieła jakiegoś teologa są na pewno "prawomyślne". Nie spotkało to św. Augustyna ani św. Tomasza, więc dziwne byłoby, gdyby akurat trafiło się Grzegorzowi. Chyba że przez "poparcie dla wszystkich nauk" rozumiesz coś wujowego - jak z tą świadomością u niemowlaka (wybacz wtręt z innego wątku, ale poczułem się tam wpuszczony w maliny i dlatego prosiłbym, by wszystkie tego typu konstrukcje wyjawiać na samym początku)

Cytat:
A ten juz byl konsenwentny w kwestii apokatastazy. Gilson pisze o tym tak: "Chcac zapewnic calkowity i ostateczny triumf Dobra nad zlem, Grzegorz przyznaje, ze caly swiat, oczyszczony w koncu z wszelkiej skazy, odzyska swa pierwotna doskonalosc, nie wylaczajac nawet potepionych i szatanow, po odbyciu przez nich cierpien wymaganych do ich oczyszczenia." [E. Gilson, Historia filozofii chrzescijanskiej w wiekach srednich, PAX, Warszawa 1987, p. 57].


Ale Gilson w przypisie 81 wyraźnie podkreśla:

"Grzegorz daleki jest od chęci przytaczania "koniecznych racji" na rzecz wiary chrześcijańskiej. Przeciwnie, mocno się przeciwstawia "dialektycznym" dowodom dogmatyków"

Czyli i u niego nie znajdziesz żadnych "ZAPEWNIEŃ". To jest ten sam styl, co u Orygenesa. Raczej wizje nie pretendujące do bycia wyłącznymi niż konstrukcje dialektyczne.

I dalej pisze Gilson: "Nie było teologa równie skłonnego jak on do mylenia spekulacji chrześcjanina dotyczących wiary z tym, co sam nazywał "obcą filozofią"".

Cytat:
Jesli chcesz porozmawiac o apokatastazie i o tym, jak ja pogodzic z katolicyzmem, to zapraszam. Mozesz wstepnie zajrzec


Wstępnie to czytam sobie właśnie Grzegorza z Nyssy, więc może walnij od razu opowieść o tym małżeństwie katolicyzmu z apokatastazą.

Tak przy okazji. Gdy Grzegorz w "Dialogu z siostrą Makryną o duszy i zmartwychwstaniu" dochodzi do pomysłów "apokatastycznych" (i to bardzo wstępnych!) pisze tak:

"Zagadnienie nasze nie jest mi jeszcze całkiem jasne, a raczj waham się w sprawie omówionych punktów"

Mam więc niejakie wrażenie, że i u Grzegorza nie znajdziesz żadnych ZAPEWNIEŃ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:30, 27 Kwi 2006    Temat postu:

wuj napisał:
Nie ma problemu, bo i Nieobecnych nie ma. Jestesmy wszyscy razem.
Angelus napisał:
czemu Kościół katolicki równie gorąco o tym nie zapewnia?
wuj napisał:
Juz Orygense i sw. Grzegorz z Nyssy zapewniali goraco.
Angelus napisał:
I gdzie tu jest, drogi Wuju, to obiecane ZAPEWNIENIE? "I am of opinion that"

Jest na tyle gorace, co moje.

Moje zapewnienie bierze sie z WIARY, ze Bog jest wszechmocny i omnibenewolentny. Nie z WIEDZY sie bierze, lecz z wiary. Jest ono przy tym moze o tyle mocniejsze od zapewnienia Ojcow, ze - bedac od nich starszy o kilkanascie wiekow - widze rozwiazania, ktore im trudno bylo dostrzec, nie przeszkadza mi wiec nic w tej wierze. Ale tak czy owak jest to TYLKO WIARA.

Angelus napisał:
Nie zaś propozycja dogmatyczna a tym bardziej próba zaprezentowania obowiązującej doktryny kościelnej.

Nie ma dogmatu mowiacego o tym, ile bedzie zbawionych i potepionych. Nie ma ani dogmatu mowiacego, ze wszyscy beda zbawieni, ani dogmatu mowiacego, ze ktos zostanie potepiony. Jest dogmat mowiacy, ze Bog jest wszechmocny. Jest dogmat mowiacy, ze Bog jest miloscia. Ale nie ma dogmatu nakazujacego z tych dogmatow wywnioskowac cos konkretnego o zbawieniu ciebie i twojego brata. Nie moze byc. Bo taki dogmat stanowilby niewatpliwie dla wielu przeszkode na drodze do zbawienia.

Angelus napisał:
Zostaw więc Orygenesa i wytłumacz po swojemu

Chyba to juz wstukalem w jednym z sasiednich watkow. Idea jest juz mniej wiecej jasna? Czy lepiej powtorzyc ja tu? Obawiam sie tylko, zebysmy nie zaczeli rozmawiac o tym samym w roznych miejscach.

Angelus napisał:
z piekła nikt nie "wyjdzie".

Czy jest juz jasne, jak to mozliwe, ze pieklo jest calkiem pelne, nikt z niego nie wyjdzie, a jednak wszyscy zostana zbawieni, a pieklo sie oprozni?

Rzecz polega na wieloznacznosci slow. Kiedy sie nada im dostatecznie scisle znaczenia, wtedy pozorne sprzecznosci znikaja.

Angelus napisał:
Grzegorz w "Dialogu z siostrą Makryną o duszy i zmartwychwstaniu"

Akurat tego waznego tekstu nie mam pod reka. Moze wiesz, czy jest on dostepny gdzies na internecie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:10, 28 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jest dogmat mowiacy, ze Bog jest wszechmocny. Jest dogmat mowiacy, ze Bog jest miloscia.


Czy mógłbym prosić, byś podał, na jakich sformułowaniach tych dogmatów się opierasz?

Cytat:
Czy jest juz jasne, jak to mozliwe, ze pieklo jest calkiem pelne, nikt z niego nie wyjdzie, a jednak wszyscy zostana zbawieni, a pieklo sie oprozni?


Mam wrażenie Wuju, że Ty nie wskazujesz tylko na możliwość, ale przedstawiasz pewną konstrukcję myślową, zgodnie z którą jest to właściwie pewne.

Cytat:
Angelus napisał:
Grzegorz w "Dialogu z siostrą Makryną o duszy i zmartwychwstaniu"

Akurat tego waznego tekstu nie mam pod reka. Moze wiesz, czy jest on dostepny gdzies na internecie?


Ja mam papier, więc nigdzie nie szukałem. Ale czy tu [link widoczny dla zalogowanych] patrzyłeś? Byłoby dziwne, gdyby tam nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:56, 28 Kwi 2006    Temat postu:

Angelus napisał:
na jakich sformułowaniach tych dogmatów się opierasz?

A znasz jakies stosowne (lub niestosowne) sformulowania? :D

Angelus napisał:
Ty nie wskazujesz tylko na możliwość, ale przedstawiasz pewną konstrukcję myślową, zgodnie z którą jest to właściwie pewne.

Wyjasniam, ze jest to bezposrednia konsekwencja wszechmocy i omnibenewolentnosci Boga, pokazujac przy tym sposob, w jaki moze byc to zrealizowane bez wprowadzania sprzecznosci z podstawami wiary katolickiej i z Biblia w ogole.

Angelus napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dzieki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:33, 28 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Angelus napisał:
na jakich sformułowaniach tych dogmatów się opierasz?

A znasz jakies stosowne (lub niestosowne) sformulowania? :D


Ponieważ jest to jedna ze spraw kluczowych, bardzo Cię Wuju proszę, byś jednak - w celu uniknięcia późniejszych nieporozumień - podał te sformułowania dogmatów, które uznajesz. Np. to a to w sformułowaniu z credo nicejskiego etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Pią 20:02, 28 Kwi 2006    Temat postu:

Odpowiedź na pytanie wątku: Tak, potrzebuje jak cholera, dowód: gdy nie wierzy w Boga przez duże B, tworzy bogów na swoją miarę (nie nazywając ich oczywiście bogami). Nie spotkałem w życiu ateisty, który by nie czcił czegoś, co jest w jego mniemaniu absolutne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 6 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin