Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Śmierć nauki?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Komentarze: Anty(k)wariat Wuja / Artykuły
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:41, 24 Wrz 2015    Temat postu:

@ wujzboj:
Cytat:
Dualizm ma jak najbardziej sens, jeżeli opis materialistyczny jest ograniczony do poziomu nauk przyrodniczych (które już na mocy samej swej istoty w ogóle nie dotykają żadnych problemów ontologicznych), a opis idealistyczny jest ograniczony do poziomu ontologii i do opisania przejścia między jednym i drugim poziomem.
Sugerujesz, że rzeczywistość składa się z dwóch poziomów, dwóch "światów": materialnego i duchowego- czyżby rozłącznych? Interesuje mnie szczególnie owo "przejście"; mógłbyś to rozwinąć?
Cytat:
Jeśli zrobi się to poprawnie, to w naturalny sposób uzyska się stwierdzenie, że to, co dzieje się w świadomości (w "duszy") wpływa na to, co dzieje się w materii, i odwrotnie. Uzyska się też stwierdzenie, że to co dzieje się w naukowo badalnej psychice jest w czysty sposób materialne.
Uważam, że to, co dzieje się w materii niekoniecznie musi wpływać na to, co w świadomości. Natomiast z tego, że to, co dzieje się w świadomości w znikomym stopniu wpływa na to, co [uważa się za] materialne wynika bodaj najpoważniejeszy zarzut dla tezy o pierwotności, a szczególnie nadrzędności umysłu nad światem materialnym (nad noumenami). Bo np. co, wg ciebie, powoduje, że- jeśli założyć "wyższość" świadomości nad materią- nie da się urzeczywistniać, doświadczać na poziomie fenomenu każdego wyobrażenia, jakie gnieździć się może w świadomości człowieka?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:25, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Gdyby jako parafrazować Kartezjusza twierdzeniem w stylu "doznaję więc jestem", to ja bym tu uściślił. Powiedziałbym tak: "pojawiło się odczucie - doznanie - więc COŚ jest". Dopiero to jest ścisłe i pewne. Ale czy to COŚ to na pewno jest JA?...
Tego bym nie stwierdził. Dla mnie to jest wciąż tylko COŚ, a właściwości owego cosia należałoby jakoś ustalić.
Bardziej chyba do JA pasuje to oryginalne kartezjuszowskie "myślę więc jestem" - bo myślenie jest etapem ponad doznaniami i to od niego w pełni zaczyna się JA.
JA jestem wydaje się być tym, co w ogóle pozwala np. doznawać i myśleć- wydaje się być kwintesencją doznań i myśli, jak to ujął wujzboj. Podobnie chyba określa to buddyzm- szczególnie w swym "pierwotnych", najwcześniejszym nauczaniu. I z takim poglądem raczej nie wypada się nie zgodzić, myśląc logicznie i racjonalnie; w tym względzie chyba w pełni zgadzam się z wujemzbojem.
Rozbieżności [poważne] zaczynają się w momencie, gdy wujzboj uważa, że tak po prostu jest- natomiast ja uważam, że tak wydaje się, że jest, co prawdopodobnie nie jest równoznaczne z tym, jak jest. Nawet przy pominięciu czynnika chyba oczywistego wpływu obserwatora na zjawisko [fenomen- nie noumen!] podlegające obserwacji. Zgadzając się z wujemzbojem, że ludzkiemu poznaniu dostępne są jedynie fenomeny i nie ma (jak dotąd nie odkryto) innego sposobu interakcji rozumu z otoczeniem, niż poprzez nie, idę dalej- trochę w kierunku filozofii kantowskiej- że jednak istnieje w pełni obiektywna, nieinterpretowalna Rzeczywistość składająca się z noumenów- w stosunku do których fenomeny, zjawiska zachodzące są po prostu interakcjami pomiędzy noumenami. Noumeny są aż na tyle nieuchwytne, że właściwie nie mieszczą się w definicji istnienia- ponieważ nie dzieją się, nie zachodzą w realny sposób; są niezmienne. Zachodzić mogą, dziać się dopiero interakcje, oddziaływania pomiędzy nimi. W ujęciu fizycznym zbiór noumenów porównać można do nieskończonego pola kwantowego o izotropowym rozkładzie potencjałów [fluktuacji kwantowych]. Taki opis dość dokładnie pasuje też do definicji Niebytu w mojej Teorii Natury.
Na koniec chcę jeszcze wyjaśnić jedną kwestię, która może niektórym wydać się niejasna w świetle mojej teorii (czy też może bardziej hipotezy- bo nazywanie tego teorią, to raczej zbyt wiele). Otóż- co może niektórych zaskoczyć, tym bardziej, że sam przez pewien czas wahałem się co do takiego poglądu przyjęcia- uważam, że również zjawiska psychiczne są swego rodzaju fenomenami, gdy są świadome, natomiast bardziej noumenami, gdy "tkwią" w nieświadomości. Szczególnego rodzaju noumenem psychicznym jest właśnie jaźń, umysł, ja jestem- którego nie możemy doświadczyć bezpośrednio, lecz tylko poprzez to, jak funkcjonuje w interakcjach ze światem idei, wyobrażeń, zjawisk psychicznych, jak również ze światem energii zmaterializowanych. Takie podejście implikuje również istnienie energii psychicznej, "czynnika psi"- którą uznaję za jakościowo niewiele różną od energii obserwowanych w zjawiskach mogących podlegać opisowi fizycznemu.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 21:29, 24 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:38, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Semele napisał:
Qualia tworzą się w naszych mózgach na skutek mówienia o tym co widzimy?
Qualia to jakby w miarę niezmienne wartości określonych rejestrów pamięci- stosując takie informatyczne porównanie do kodu maszynowego, czy assemblera. (Jeśli rozumiesz, o czym tu piszę...) :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:47, 24 Wrz 2015    Temat postu:

wujzboj napisał:
(...)Ale czy droga do szczęścia powinna prowadzić przez ogłupianie się?(...)
Niektórym wydaje się to najwyraźniej wystarczać. Nie tylko jednostkom ludzkim, ale czasami wręcz całym narodom; że tak ostrożnie tylko wskażę- jako jeden z przykładów, oczywiście- na wschód od Polski, albo w drugą stronę na "wspaniałych" Amerykanów. Zresztą częściowo jest tak w każdym narodzie i kraju- nie wyłączając Polski...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:09, 24 Wrz 2015    Temat postu:

@ wujzboj:
Andy72 napisał:
Tak samo jak słysząc JA myślisz nie o symbolu ale o JA, tak również należy myśleć gdy słyszy się inne słowo.
Ta treść zamieszczona przez Andy72 zwróciła moją uwagę- o dziwo dopiero- na to, że posługując się określeniem ja jestem też poniekąd usiłujesz nazwać, opisać w znacznej mierze właściwie bzdrynge, Jarku. Bo co możesz sensownie, zrozumiale wyartykułować na temat tego właśnie- swojej jaźni, oprócz opisywania jak ona (ono- ego) funkcjonuje, i to tylko w uświadomionym zakresie?! Czyli- jak sam pisałeś w tym wątku trochę wcześniej- można określić, nazwać, opisać tylko to, co do świadomości, rozumu przynależy, jakie są jego działania, funkcje, interakcje; natomiast sama świadomość, ego pozostaje w zasadzie nieokreślone, niepoznawalne jakoś bardziej wprost, "bezpośrednio"- nie wspominając już o części podświadomej i nieświadomej umysłu. A to, co ja jestem posiada, jego funkcje, nie są tym samym, czym owo ja jestem wydaje się być; sam chyba tak napisałeś- na ile dobrze zrozumiałem tamtą twoją "wypowiedź". Podobnie chyba opisywałeś prawdziwe znaczenie jaźni w buddyzmie...
Tak więc czy zgodzisz się, że sam umysł, jaźń, ja jestem wydaje się być transcendentne poniekąd, lecz niedostępne poznaniu, doświadczeniu bezpośrednio? Jest to właśnie jedna z głównych cech noumenu- o czym pisałem w tym wątku kilka postów wcześniej. Natomiast dopiero funkcjonowanie umysłu w otoczeniu, interakcje jakich doznaje, w jakie wchodzi są tymi fenomenami dostępnymi doświadczaniu i podlegającymi interpretacjom, które składają się na twoje wyrażenie [i wrażenie] ja jestem- prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:11, 24 Wrz 2015    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskusja powinna prowadzić do uproszczenia i wyjaśnienia.
A tutaj tego nie ma!
Ale poprzez manowce... ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:21, 25 Wrz 2016    Temat postu:

Albo przez czasoprzestrzeń :P

A propos tematu: Nie. Jaźń, umysł, "ja jestem" są dostępne poznaniu bezpośrednio. Nie są "transcendentne", są jak najbardziej typu "tu i teraz". Nie ma żadnej trudności w ich poznaniu. Trudności pojawiają się dopiero, gdy się je ANALIZUJE, dzieląc na kawałki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:12, 25 Wrz 2016    Temat postu:

wujzboj napisał:
A propos tematu: Nie. Jaźń, umysł, "ja jestem" są dostępne poznaniu bezpośrednio. Nie są "transcendentne", są jak najbardziej typu "tu i teraz". Nie ma żadnej trudności w ich poznaniu. Trudności pojawiają się dopiero, gdy się je ANALIZUJE, dzieląc na kawałki.
Jakoś nie mam w tej chwili chęci, ani czasu, by to zgłębić. Ale wydaje mi się, że masz poniekąd rację. Tyle, że takie poznanie raczej nie jest poznaniem, a najbardziej bezpośrednim, pierwotnym rodzajem doświadczenia. Do tego stopnia pierwotnym, intuicyjnym, że słabo analizowalnym właśnie- sugeruje wręcz, że nie powinno się takiemu doświadczeniu przypisywać jakiejkolwiek nazwy, pojęcia. A jeśli już to chyba najodpowiedniejszym określeniem będzie tu "tło funkcjonowania psychiki". Tylko, czy to tło nie jest sferą, w której "żyją" doznania? Ale taka sfera wg mnie jest tylko złudzeniem, bo doznania zachodzą w przestrzeni mentalnej, która nie jest raczej ograniczona, nie ma ścian, tła. Dlatego "ja" jest pojęciem bardzo rozmytym, "bezgranicznym". Natomiast "jestem" jest pojęciem "sztucznym"- uogólnieniem wszelkich doświadczeń psychicznych; jest dla nich "spoiwem", tylko, że bez spoiwa takiego, czy innego, te mentalne przeżycia, doznania również dobrze spełniają swoje funkcje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:38, 25 Wrz 2016    Temat postu:

Ach nie, "ja" nie jest rozmyte ani trochę. Jest rozmyte w języku publicznym, bo "ja" jest prywatne. "Jestem" nie różni się niczym istotnym od "ja", jedyna różnica to gramatyka (użyta część mowy: raz zaimek, czyli w praktyce rzeczownik, a raz czasownik).

Poznanie "ja" JEST poznaniem z tego prostego powodu, że JA wie o sobie w pełni, co znaczy, że JESTEM. Może się natomiast mylić co do posiadanych przez siebie zdolności, może nieprawidłowo szacować swoje upodobania, swoje reakcje, może błędnie opisywać swoje doświadczenia, swoje oczekiwania, swoje emocje. Co jednak znaczy "swoje", to wie bezpośrednio i bezbłędnie. Nie pomyli siebie z kimś innym.

Co zaś do "złudzenia", to ładnych parę lat temu wyprodukowałem na potrzeby forumowej wymiany poetyckich argumentów taką fraszkę na ten temat:

- "Skąd, materialisto, ego w twojej pale?
Wszak materia nie ma świadomości wcale..."
Rzekł materialista: - "Ego? Bez histerii.
Ja jestem świadomym złudzeniem materii!"


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 23:42, 25 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:17, 26 Wrz 2016    Temat postu:

Znów wychodzi m. in. to, że piszemy o różnych aspektach pozornie tych samych pojęć. Może to dlatego trochę, iż w ostatnim czasie nie bardzo chce mi się wyrażać bardzo precyzyjnie, a tym bardziej w dłuższych wywodach... Pisząc o rozmyciu "ja" miałem raczej na myśli to, że może ono być zarówno prawie puste, jak i stanowić chyba nieograniczony zbiór np. doznań, wspomnień, w ogóle myśli; chodziło mi o to, że nie ma właściwie granic, a tym samym nie potrzebuje tła, chociaż wydaje się takie tło jakoś generować mentalnie... Inna sprawa, że "ja" jest na tyle czasem prywatne- szczególnie w pewnych swych "częściach"- że upublicznianie go jest trudne do wyrażenia, a czasem po prostu niepożądane (mam na myśli tajemnice, sprawy osobiste, intymne).
Następna sprawa, to taka, że ja inaczej rozumiem samo "ja", niż "jestem, istnieję, funkcjonuję". Dla mnie "ja" jest tożsame z ego- tylko z nim, czyli ze zbiorem świadomych myśli. Natomiast "jestem, funkcjonuję" utożsamiam z całą jaźnią. Wiem, z kolei, że jaźń najczęściej jest bliskoznaczna z osobowością właśnie, czyli właściwie z ego. Ale ja osobiście poprzez jaźń rozumiem całość psychiki- dokładniej nie tyle psychikę, jako "stały" twór, ile czynności psychiczne- tym jest dla mnie jaźń właśnie, czyli "przepływem energii psychicznej" pomiędzy świadomością, podświadomością, nieświadomością oraz innymi składnikami psyche.
Cytat:
Poznanie "ja" JEST poznaniem z tego prostego powodu, że JA wie o sobie w pełni, co znaczy, że JESTEM.
Nie tyle wie, ile raczej czuje, przeczuwa...
Cytat:
Może się natomiast mylić co do posiadanych przez siebie zdolności, może nieprawidłowo szacować swoje upodobania, swoje reakcje, może błędnie opisywać swoje doświadczenia, swoje oczekiwania, swoje emocje.
To raczej bierze się z mechanizmu "testowania hipotez", który jest podstawowym sposobem myślenia w ogóle: myślę, że to tak albo siak i sprawdzam, co bardziej pasuje do mojej sytuacji...
Cytat:
Co jednak znaczy "swoje", to wie bezpośrednio i bezbłędnie. Nie pomyli siebie z kimś innym.
Fakt, nie pomyli. Ale samo "ja" jest niepotrzebne wg mnie. Jest tylko "workiem" na doświadczenia, które nie potrzebują być "workowane", ani "szufladkowane"... W tym sensie pisałeem o złudzeniu: "swobodne" doznania tworzą zbiory, a zbiór takowych u danego indywiduum wywołuje poczucie "posiadania" go (tego zbioru, lub ich- tych doznań) przez jakiś podmiot- i w ten sposób, wtórnie i chyba bezużytecznie wytwarza się ego, czyli "ja", czyli świadomość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:37, 27 Wrz 2016    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ach nie, "ja" nie jest rozmyte ani trochę. Jest rozmyte w języku publicznym, bo "ja" jest prywatne. "Jestem" nie różni się niczym istotnym od "ja", jedyna różnica to gramatyka (użyta część mowy: raz zaimek, czyli w praktyce rzeczownik, a raz czasownik).

Poznanie "ja" JEST poznaniem z tego prostego powodu, że JA wie o sobie w pełni, co znaczy, że JESTEM. Może się natomiast mylić co do posiadanych przez siebie zdolności, może nieprawidłowo szacować swoje upodobania, swoje reakcje, może błędnie opisywać swoje doświadczenia, swoje oczekiwania, swoje emocje. Co jednak znaczy "swoje", to wie bezpośrednio i bezbłędnie. Nie pomyli siebie z kimś innym.

Co zaś do "złudzenia", to ładnych parę lat temu wyprodukowałem na potrzeby forumowej wymiany poetyckich argumentów taką fraszkę na ten temat:

- "Skąd, materialisto, ego w twojej pale?
Wszak materia nie ma świadomości wcale..."
Rzekł materialista: - "Ego? Bez histerii.
Ja jestem świadomym złudzeniem materii!"
Z tym, że ego jest pozycjonalnością w zawierającym wszystko porządku (Bohm, 1985). Ego tworzy konstrukcje mentalne i według nich interpretuje nowe bodźce. Ego to ja fałszywe. Ja Prawdziwe jest esencją, która jest strażnikiem autonomii i integralności. Jak napisał Robert Frost: „siedzimy (egos) na obwodze koła i zgadujemy kiedy sekret siedzi w środku i wie”. Percepcjja ego jest ograniczona przez limity mentalne uzyskiwane po pierwszym spojrzeniu malutkiego dziecka w lustro i zastanawianiu się kim jest odbicie i czy traktować je jako przyjaciela czy wroga. Ja Prawdziwe zawiera nieskończone refleksje ego lecz posiada autonomiczyny system Prawdy Uniwersalnej i pozwala człowiekowi odczuc „mózgiem serca” (około 40 tysięcy dendrites zlokalizowanych obok głównych arterii w sercu czy bodziec jest spójny z Prawdą Uniwersalną czy jest fałszem. Mistycyzm wszystkich światowych tradycji (ponieważ pochodzę z Polski więc odwołam się do mistycyzmu karmelitańskiego) to poszukiwanie „drogi” do Ja Prawdziwego. To jak praca Michała Anioła, który twierdził, że rzeźbiąc Dawida wystarczyło tylko odłupać niepotrzebne części kamienia. W tradycji żydowskiej mistycyzm to droga do czynienia z empatią skierowaną w innych zanim pomyśli się o sobie. Hawkins(2005) twierdził, że nasze pryncypia znajdują mieszkanie w naszej świadomości skąd emanuje nasza moc. Jako istota inteligentna, człowiek jest w stanie być uczciwym mimo, mimo, iż uczciwość tak krytyczna dla istnienia i rozwoju cywilizacji nie istnieje jako element świata zewnętrznego. Moc, która emanuje z naszej świadomości nie jest materialnej natury. To co mistycyzm określa jako subtelne, Bohm, 1985 określił mianem zawierającym wszystko porządku którego kluczowym elementem jest chaos. Tak jak w tradycji żydowskiej wzorem postępowania są przykładni praojcowie podobnie jak w katolicyźmie, preferuję spojrzenie na Ja Prawdziwe w kontekscie tradycji sufijskiej, która jest dychotomią utraty wszelkich pozycjonalności ego na korzyść Ja Prawdziwego. W Hinduiźmie i Buddyźmie taka praktya prowadzi do pozbawienia się inkarnacji a w Chrześcijaństwie do inkarnacji. Mimo starań Piotra (św. Piotra), Chrześcijaństwo utraciło możliwość odkrywania i poznawania swego Ja Prawdziwego (jako kropli oceanu i oceanu w kropli, jeśli tak to mogę wyrazić), bo mistycyzm w Chrześcijaństwie jest praktycznie nieznany. Modlitwa lectio nie prowadzi do oczyszczenia umysłu (nie tylko pod czaszką), ani nie wiedzie do aktywności woli, refleksji, analizy, dyskursywnego myślenia, kwestionowania celu życia, angażując intelekt, emocjonalność, wyobraźnie i zmysłowość. W „płytkiej” materialnej egzystencji członek kultury zachodniej opartej na judeo-chrześcijańskiej tradycji oczekuje na śmierć. Pójdzmy dalej. Emocją strachu uniwersalnego (przeciwna miłości moralnej/agapao boi się śmierci i ucieka w konsumpcję i używki. Zastanawiam się komu przeszkadzały uczucia na bazie głębokich refleksji kiedy świątynia przypominała wewnętrzną podróż człowieka a jej najświętrzym miejscem był pusty sześcian 10 x 10? Komu przeszkadzała praktyka Złotej Zasady, praca nad własnym charakterem, „słuchanie głosu” wewnętrznej ciszy - kontemplacja czyli „brama/winda do nieba”?

Bóg jest wszechmocny i wszechobecny
Nie musimy się niepokoić
Wystarczy odesłać prozie życia pocztówkę z miłością
By do Boga wszechobecności się dostroić

Bóg i człowiek jak też i wszystko
Zjawiskiem cudownym jest i niepodzielnym
Dlatego brama do Nieba
Pojęciem jest subtelnym

Nie wiem czym pachnie Twe Niebo, kiedy je w sobie tworzysz
Czy czynisz to w ciągu dnia, czy kiedy sie do snu położysz
Wiem tylko jedno napewno, że kwiaty tam nie więdną
Jeśli niebo me poznać pragniesz - wiedz, że pachnie lawendą
(Dyskurs, 8/21/12)

Nie mieszkam w Polsce od 31 lat i pragnę wyrazić, że termin Bóg został przez tradycję katolicką zawęrzony i zniekształcony, dlatego odwołam się do „roboczej definicji” Wodza Crawford’a z roku 1890:

„Czym jest życie?
Jest błyskiem świetlnej muszki w mroku nocy
Oddechem bawołu zimą
Cieniem trawki, który ginie w słońcu
Życie które znamy mija zbyt szybko
Umierając wracamy do Światła
Źródła gdzie jest nasz początek
Wtedy rzeczywistość ma tylko jedno Źródło
Jesteśmy tym Źródłem
Bóg jest naszym Najwyższym Instynktem Samopoznania.”

Pozdrawiam i howgh

:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:42, 27 Wrz 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
... ego, czyli "ja", czyli świadomość ...

ego = ja fałszywe
ego NIE = świadomość, raczej suma indywidualnych odbić w lustrze (metafora) plus wychowanie w partykularnej kulturze wraz z językiem, ikonami i artefaktami kulturowymi.

Globalizacja zmusiła nas je poznawać i minimalizować, ale idzie to dość opornie. Teraz produkcja wraca do krajów rozwiniętych z powodu angażowania robotów, więc trudno przewidzieć jako cross cultural leadership/przewodnictwo miedzykulturowe będzie się rozwijac.

Świadomość to "obserwator" Prawa Uniwersalnego, którego nie ośmielę się definiować.
Pozdrawiam i howgh :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:54, 27 Wrz 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Semele napisał:
Dyskusja powinna prowadzić do uproszczenia i wyjaśnienia.
A tutaj tego nie ma!
Ale poprzez manowce... ;-P
Semele, taka dyskusja byłaby dyktaturą. Piotr lubie Twoje „manowce”, ale musimy uwzględnić fakt, że bazując na instrumencie Meyers-Briggs Type Indicator (MBTI) większość ziemian to linearni sensorzy, więc „manowce” mogą być dla nich ciut męczące. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:43, 27 Wrz 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
... ego, czyli "ja", czyli świadomość ...

ego = ja fałszywe
ego NIE = świadomość, raczej suma indywidualnych odbić w lustrze (metafora) plus wychowanie w partykularnej kulturze wraz z językiem, ikonami i artefaktami kulturowymi.

Globalizacja zmusiła nas je poznawać i minimalizować, ale idzie to dość opornie. Teraz produkcja wraca do krajów rozwiniętych z powodu angażowania robotów, więc trudno przewidzieć jako cross cultural leadership/przewodnictwo miedzykulturowe będzie się rozwijac.

Świadomość to "obserwator" Prawa Uniwersalnego, którego nie ośmielę się definiować.
Pozdrawiam i howgh :)
Dość trudno mi cię zrozumieć... Poza tym każdy ma własne, nieco różniące się znaczenia pojęć. Ja, stawiając znak prawie równości pomiędzy ego a świadomością opierałem się na klasycznych już definicjach i podziałach zaczerpniętych z psychoanalizy, z jej źródeł- od S. Freuda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:57, 27 Wrz 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Semele napisał:
Dyskusja powinna prowadzić do uproszczenia i wyjaśnienia.
A tutaj tego nie ma!
Ale poprzez manowce... ;-P
Semele, taka dyskusja byłaby dyktaturą. Piotr lubie Twoje „manowce”, ale musimy uwzględnić fakt, że bazując na instrumencie Meyers-Briggs Type Indicator (MBTI) większość ziemian to linearni sensorzy, więc „manowce” mogą być dla nich ciut męczące. :)
O tych manowcach, to napisałem do Semele ot, tak sobie tylko. ;-P A, jeśli chodzi o MBTI, to ja jestem raczej INTP. Wiedziałem od urodzenia, żem wyjątkowy! :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:06, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Wyjatkowy i rzadki/nietuzinkowy owszem, bo INTP to 3% populacji, Piotrze. Jestem INFJ więc mamy podobny człon energii introweryka (ładowanie baterii życiowych w ognisku domowym) oraz intuicję, wyobraźnię, zamiłowanie do metafory (jak „manowce”) i abstraktu. Czym się różnimy to moduła podejmowania decyzji - u Ciebie bardziej rozumem, u mnie bardziej sercem. W aspekcie organizacji życia, jesteśmy przeciwnościami. Gdybyś czegoś szukał i nie mógł znaleźćm „na bank” byłoby położone na odpowiednie miejsce ale tylko według mojej percepcji :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:33, 28 Wrz 2016    Temat postu:

A właściwie to nie bardzo mam w poważaniu wszelkie typowanie, szufladkowanie, psychologizowanie zbytnie... Uważam, że jestem, jaki jestem- i nie bardzo daję się "ogarniać". Oraz, że każdy człowiek jest indywidualnością- w pewnym stopniu- i ma prawo, a nawet powinien być inny od pozostałych. Dlatego bycie ludzikiem może być dość ciekawe- to jeden z niewielu plusów, jakie znajduję w byciu homo sapiens... Chociaż osobiście chyba czasem przesadzam w tym przyjmowaniu persony dziwaka, odmieńca; tak, jakby to było wyróżnieniem dla mnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:08, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Piotr napisał:
Pisząc o rozmyciu "ja" miałem raczej na myśli to, że może ono być zarówno prawie puste, jak i stanowić chyba nieograniczony zbiór np. doznań, wspomnień, w ogóle myśli;

Tak; w pewnym znaczeniu tego słowa, tak. Rozumiane w ten sposób "ja" jest jednak zmienne i nie zawiera w sobie tego, co "ja" czyni byciem "ja". To są te wszystkie elementy, które do "ja" należą w tym sensie, w jakim twój but należy do ciebie. Wiele jest rzeczy, jakie posiadasz, i wiele z nich jest dla ciebie ważnych. Ale zbiór tych rzeczy to nie jesteś ty. Nawet, jeśli się ciebie ich wszystkich pozbawi, ty istnieć nie przestaniesz, choć możesz odczuwać dużą stratę lub możesz nie umieć dalej funkcjonować tak, jak przedtem.

Dyskurs napisał:
ego jest pozycjonalnością w zawierającym wszystko porządku /.../ ego = ja fałszywe

We fraszce było to słowo użyte w znaczeniu "ja", "świadomość". Licencia poetica :)

Piotr napisał:
ja inaczej rozumiem samo "ja", niż "jestem, istnieję, funkcjonuję". Dla mnie "ja" jest tożsame z ego- tylko z nim, czyli ze zbiorem świadomych myśli. Natomiast "jestem, funkcjonuję" utożsamiam z całą jaźnią.

Można oczywiście i tak. Ale na oznaczenie tego, co w każdym z nas jest podstawowe, niezmienne, i co nadaje znaczenie każdej naszej ocenie, każdemu przeżyciu, każdemu oczekiwaniu i każdemu wspomnieniu, wolę używać prostego słowa "ja". Bo nawet jeśli zostanie to źle zrozumiane, to błąd jest znacznie mniej dalekosiężny, niż gdy źle zostanie zrozumiana intencja odrzucenia "ja" przy takim użyciu "ja", jakie ty masz na myśli. Nieporozumienie w tym drugim przypadku prowadzi prostą drogą do nihilizmu, jak to często bywa w zachodnich wersjach buddyzmu. W przypadku pierwszym zaś rozmówcy po prostu się nie dogadają.

Piotr napisał:
W tym sensie pisałeem o złudzeniu: "swobodne" doznania tworzą zbiory, a zbiór takowych u danego indywiduum wywołuje poczucie "posiadania" go (tego zbioru, lub ich- tych doznań) przez jakiś podmiot- i w ten sposób, wtórnie i chyba bezużytecznie wytwarza się ego, czyli "ja", czyli świadomość.

Oczywiście, trudno się porozumieć, używając tych samych słów w różnych znaczeniach.

Upieram się, rzecz jasna, przy mojej konwencji. Ale jeśli "używanie ja" w moim znaczeniu jest dla ciebie problemem, to pójdźmy proszę na kompromis. I zostawmy przynajmniej "świadomość" w moim znaczeniu. Bo inaczej w ogóle nie będę w stanie powiedzieć ci czegokolwiek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:44, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Nie jestem pewien czy sam nie poplątałem się trochę w szczegółowych, dokładnych znaczeniach tych pojęć, szczególnie w zestawieniu z twoją "terminologią", Jarku. Ale wydaje mi się, że przynajmniej co do świadomości, to mamy jasność- ja używam tego pojęcia w znaczeniu również bliskim klasyfikacji, podziałowi, jakich używał Freud. I ty chyba podobnie, hm? Inaczej: świadomość, to wszystkie te myśli, z których zdajemy sobie sprawę, i możemy je jeszcze znów przemyśleć; czyli to wszystkie myśli, o których potrafimy dalej myśleć. Zgoda co do takiego ujęcia?
Tylko, że ty chyba idziesz dalej i utożsamiasz taką świadomość z "jestem". A to, wedle mnie, jest błąd i to spory...
Cytat:
Ale na oznaczenie tego, co w każdym z nas jest podstawowe, niezmienne, i co nadaje znaczenie każdej naszej ocenie, każdemu przeżyciu, każdemu oczekiwaniu i każdemu wspomnieniu, wolę używać prostego słowa "ja".
Z tym mianowicie nie bardzo się zgadzam. Bo tutaj "ja", jako świadomość, ego pasuje tylko do niektórych z tych epitetów, opisów. Np. ego jest zawsze zmienne właśnie i wcale nie podstawowe. Podstawą jest nieświadomość, w stosunku do której świadome, to tylko czubek "góry lodowej". Bardziej niezmienna niż świadomość jest podświadomość, oraz alter-ego. Są to też części psyche, jaźni bardziej podstawowe od świadomości, gdyż świadomość właśnie z nich czerpie i wybiera, co lepsze w danej sytuacji. Fakt, że tylko świadomie nadajemy oceny- ale już nie wartości. :) Każde przeżycie jest zazwyczaj podświadome lub prawie całkiem nieświadome się zdarzają. Tylko niewielka część przeżyć, szczególnie tych bardziej pierwotnych, opartych na emocjach podstawowych, na instynktach jest uświadamiana i to zazwyczaj "post factum".
Natomiast nie bardzo rozumiem kojarzenie tego z drogą do nihilizmu w aspekcie "zachodniego buddyzmu". Ale to może niezbyt istotne tutaj...


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 17:57, 07 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:34, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Nie, świadomość to nie myśli, lecz właściciel myśli. Utożsamiam ja, jestem, i świadomość. Ze względów praktycznych, o których wspomniałem powyżej. Może to nie jest najbardziej ekonomiczne językowo, ale moim zdaniem najbezpieczniejsze.

Zbiór myśli nazwałbym raczej umysłowością.

Freud? Nie traktowałbym go zbyt poważnie.

Podświadomość, nieświadomość, ego - to wszytko są opisy, behawiorystyczne konstrukcje, ale z pewnością nie wielkości podstawowe. Użyłem ego we fraszce ze względów rytmicznych, ale jako równoważnik "ja" równego świadomości (to powinno być widoczne z kontekstu).

Niektóre zachowania, niektóre formy postrzegania, niektóre reakcje mamy wrodzone. Nie tylko zresztą my. Na przykład, młody jastrząb potrafi rozpoznać kuropatwę na bardzo schematycznym rysunku, chociaż w życiu żadnej kuropatwy jeszcze nie widział. Jest to jednak po prostu kolejny przykład na to, że nasze postrzeganie jest uporządkowane. Czerwony, prostokątny, kwaśny - to inne przykłady kategorii w naszym postrzeganiu. Ludzie białej rasy automatycznie rozpoznają wiele więcej cech charakterystycznych dla fizjonomii białej rasy niż dla fizjonomii innych ras, dlatego wszyscy Japończycy wydają się nam identyczni. Podobnie dla Japończyków wszyscy biali wyglądają tak samo. Dokładnie to samo tyczy się wszystkiego, co wrodzone.

A to, co nabyte i zapomniane? Nie musimy pamiętać wprost, by reagować. Podobnie, jak nie musimy znać praw fizyki, aby te działały. Aby jednak rozumieć, musimy odnieść się do doświadczenia. Obojętne, czy to doświadczenie typu "wrodzonego", czy doświadczenie nabyte w bezpośrednim kontakcie z jakimś zjawiskiem; obojętne też, czy pamiętamy to doświadczenie bezpośrednio, czy tkwi ono gdzieś jako relacja pomiędzy tym i owym (jak: "blondyni biją"). I ważne jest, że treść tego doświadczenia przekłada się w ostateczności zawsze na bezpośrednio postrzegany stan, w jakim znajduje się "ja", na jakieś świadomie odbierane odczucie. Wobec tego cała "reszta" to tylko element konstrukcji, element modelu. To język zbudowany na bazie tego, co jest świadomie odbierane i wobec tego zrozumiałe, możliwe do przeanalizowania. Podobnie, jak w naukach przyrodniczych, w których funkcjonuje wiele różnych pojęć, ale wszystkie są o tyle zrozumiałe i użyteczne, o ile zbudowane są na bazie doświadczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:35, 30 Wrz 2016    Temat postu:

Jest jeszcze fenomen świadomości kolektywnej. Bo „wrodzone” to jedno, a wychowanie drugie. Na zbiór myśli a nwet jedną myśl używam terminu „konstrukcja mentalna” lub „mentacja”. Ale mieszkam w USA od 31 lat więc mój język polski to jakaś „krzyżówka polsko-angielska”. Neuronauka udowadnia, że swoją „matrycę podświadomości” zapisujemy prominentnymi emocjami i funkcja mózgu emocjonalnego pomaga nam w relacjonowaniu nowych bodźców w kontekście naszych utrwalonych przeżyć. Jakkolwiek, mózg sam w sobie nie jest w stanie czy nowy bodziec jest proporcjonalny do dopasowywanego zapisu w matrycy. W kontekscie faktu, że jesteśmy w stanie myśleć około 65 tysięcy myśli w ciągu dnia i większość z nich to myśli w stanie „tła”, to można śmiało stwierdzić, że „nam się myśli”. Niektórzy idą tak daleko, że angażują się w polemiki z kimś kogo z nimi nie ma. Tak jak funkcja mózgu emocjonalnego pomaga nam w zapamiętywaniu i przywoływaniu doświadczeń, istotnym jest pamiętać, że funkcja mózgu emocjonalnego wraz z funkcją mózgu gadziego to mózg niższy i nie pozwalać „zwierzęciu” i emocjom aby na siłe prowadziły nas, jak pisze Piotr „na manowce”. Płaty czołowe i amygdala to „dom” funkcji mózgu intelektualnego (racjonalność) i funkcji mózgu intuicyjnego wraz z fenomenami gestalt „szósty zmysł - czyli odczułam to w jelitach, a konkretnie komórkami serca zwanym dendrites i zlokalizowanymi koło głównych arterii w sercu, ale odczucie jest w jelitkach (jak twierdził Hipokrates). Młody jastrząb i człowiek zachowują się zgodnie z naturą mniej więcej do pierwszego roku życia człowieka. Tak jak jastrząb naturalnie wleci w lustro, dziecko popatrzy i albo się uśmiechnie albo przestraszy. Jeśli się uśmiechnie to buduje zaufanie do otoczenia. Jeśli się wystraszy to buduje uczucia nieufności i rywalizacji. W naturze nie ma kolorów. To fizjologia człowieka wraz z funkcją oka ale i ”przez oko„ pozwala nam rozróżniać barwy i odczuwać piękno. Skrzywdzony pies ugryzie krzywdzącego go człowieka jeśli go wywęszy (40 razy mocniejszy węch od człowieka) ale kiedy nie węszy tego człowieka to nie myśli jak go ugryzie. To człowiek na bazie swego pierwszego odbicia w lustrze a następnie przez wszystkie czynniki swojego środowiska wynaturza się i dlatego mamy tyle problemów natury kooperacji i współpracy i więcej wojen niż pokoju. ”Ja„ czyli 20 watowy mózg/transformator ”podłączony„ do naturalnego ”prądu„ plus trochę ”paliwa„ musi mieć kontekst, bo bez kontekstu ”mentacja„ jest tylko informacją. Człowiek jest w stanie traktować bodźce jako informacje im bardziej jest w stanie utrzymywać równowagę pomiędzy 4 funkcjami mózgu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:38, 30 Wrz 2016    Temat postu:

A ten stan równowagi 4 funcji mózgu, jak mawiamy za Wielkim Stawem „nie małe ziemniaki” :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:14, 30 Wrz 2016    Temat postu:

Ale neuropsychologia to jedno, a świadomość to drugie. To, czym zajmują się nauki przyrodnicze, jest świadomością behawioralną. Nie wiadomo, jak się ona ma do świadomości. Być może tak, jak kawa zbożowa do kawy. W każdym razie wiadomo jedno: że świadomości behawioralnej można przypisać przyczynę materialną, natomiast w przypadku świadomości jest to niemożliwe chociażby z tego powodu, że byłby to błąd kategorialny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:51, 30 Wrz 2016    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ale neuropsychologia to jedno, a świadomość to drugie. To, czym zajmują się nauki przyrodnicze, jest świadomością behawioralną. Nie wiadomo, jak się ona ma do świadomości. Być może tak, jak kawa zbożowa do kawy. W każdym razie wiadomo jedno: że świadomości behawioralnej można przypisać przyczynę materialną, natomiast w przypadku świadomości jest to niemożliwe chociażby z tego powodu, że byłby to błąd ategorialny.
Jezuzysicku - bzdura, a to rzekła bzdura...


Świadomość to jedno - zrozumienie co tam tkasz - to niestety drugie.

Rozumiesz Filozofie, co do Ciebie mówię ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:59, 30 Wrz 2016    Temat postu:

Słownik Języka Polskiego - no dobra - jest tam wiele słów - przyjmunie to na kłatę...! klatkie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Komentarze: Anty(k)wariat Wuja / Artykuły Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin