Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy miłość zwycięży religię i inne bariery?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:57, 15 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
No jak z kim? Z Rzeczpospolitą Polską.

Kościół Katolicki ma konkordat, to czemu Kościół Pałacu Racjonalistów miałby nie mieć?


Konkordat jest za stolicą apostolską.

Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską – umowa międzynarodowa zawarta 28 lipca 1993 w siedzibie Rady Ministrów przez arcybiskupa Józefa Kowalczyka, ówczesnego nuncjusza ... Wikipedia
Data: 28 lipca 1993

Agnosiewicz musiałby znaleźć jakąś stolicę humanistów i skłonić polskie panstwo do zawarcia z nią konkordatu.
Nie ma takiej stolicy ....

Przy okazji:

Idea humanizmu jest w kulturze europejskiej ideą żywotną, a jednocześnie obarczoną z jednej strony wieloznacznością, a z drugiej – wielością rozwinięć filozoficznych i światopoglądowych. Autorka książki przedstawia rzeczoną wieloznaczność i wielość, proponując swój klucz interpretacyjny, który pozwala wyłonić najistotniejsze treści z tak niejednolitego i zmiennego pojęcia, oddzielić humanizm ideologiczny od humanizmu filozoficznego oraz rozwiać żywione dotąd nadzieje na odnowienie się idei humanizmu jako humanizmu klasycznego. Następnie omawia współczesne filozoficzne wersje humanizmów antymetafizycznych, ukazując, jak otwierała się intelektualna przestrzeń dla transhumanizmu i antyhumanizmu. Twierdzi, że problem „humanizm” należy dziś przeformułować na problem „antybarbaryzm” i proponuje oryginalne rozumienie zarówno barbaryzmu, jak i jego przeciwieństwa – antybarbaryzmu inspirowane m.in. myślą francuskiego fenomenologa Michela Henry’ego. Pokazuje także przykłady humanizmów filozoficznych, które wytyczają drogę ku tak pojmowanemu antybarbaryzmowi.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 6:05, 15 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:51, 15 Sie 2022    Temat postu:

To niech sobie kupi jakąś wyspę na Morzu Północnym, to będzie miał stolicę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:11, 15 Sie 2022    Temat postu:

Wpisz w Google z cudzysłowem: "pałac racjonalistów"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:15, 15 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
I jeszcze pisze do mnie, że ja jestem "roszczeniowy".

A ona nie jest roszczeniowa????

To przecież ona wysuwa roszczenie, że mam przyjąć do wiadomości i przełknąć JEJ PODŁOŚĆ !!!

!!!!!!!! PODŁOŚĆ !!!!!!!!

Podła jest i jeszcze mi wmawia, że to ja jestem "roszczeniowy"...

Ja chciałem rozmawiać. Cały czas. Przez wiele miesięcy o to zabiegałem. Ale ona nic... Ona nie chce rozmawiać. Mam przyjąć do wiadomości jej podłość i koniec!

I to ja jestem roszczeniowy?

A teraz pewnie jeszcze jest wielce obrażona, że jestem na nią wkurwiony...

MAM PRAWO BYĆ WKURWIONY, BO JEST PODŁA !!!


Jak ona śmie mnie nazywać łajdakiem, skoro sama się zachowała jak skończony łajdak? I ani myśli tego naprawić.
Ja już jej dawałem wiele okazji do zmiany nurtu. Wyciągałem do niej wiele razy rękę. Chciałem komunikacji, negocjacji i pojednania.
Jednak ona wyciągniętą rękę potrafi tylko odepchnąć, albo jeszcze ugryźć. Inaczej ona nie potrafi. Im bardziej człowiek chce do niej wyciągnąć rękę i się z nią pojednać, tym bardziej ona tę rękę gryzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:21, 15 Sie 2022    Temat postu:

To ja i moja była dziewczyna

https://youtu.be/h5AN4IF-VE4?t=158
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:29, 15 Sie 2022    Temat postu:

A tu kolejne nagranie przedstawiające, jak próbuję nawiązać kontakt z moją byłą dziewczyną i jej reakcja:

https://youtu.be/vwNTyfOfxuE?t=112
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:32, 15 Sie 2022    Temat postu:

Tego jeszcze nie próbowałem, ale założę się że skończy się tak samo:

https://youtu.be/d2rq4E_fw4I?t=36
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:17, 15 Sie 2022    Temat postu:

Kontynuacja tematu o barierach.

Wytyczne, które znalazłam w necie:

Odpowiedzi na biblijne pytania
Menu icon
DOWIEDZ SIĘ, JAK ...
spędzić wieczność z Bogiem
otrzymać przebaczenie od Boga
PYTANIE
Czy złe jest, aby chrześcijański mąż i żona chodzili do różnych kościołów?

ODPOWIEDŹ

Mąż i żona chodzący do oddzielnych kościołów jest sytuacją znacznie powszechniejszą niż mógłbyś/ mogłabyś sobie wyobrazić. To również jest powszechne u dzieci takiej pary, że są podzielone pomiędzy dwoma kościołami, tworząc w ten sposób rozłam w rodzinie, który nigdy nie jest zdrowy. Aby określić czy jest czy nie jest to "złe", aby mąż i żona chodzili do oddzielnych kościołów, musimy najpierw popatrzeć na małżeństwo jako relację ustanowioną przez Boga.

1 Ks. Mojżeszowa 2.24 mówi nam, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę aby stali się "jednym ciałem" gdy się pobiorą, a nie dwoma oddzielnymi istotami, które idą własnymi, oddzielnymi drogami. Istnieje jedność w małżeństwie, która jest wyjątkowa i święta. Co więcej, małżeństwo jest obrazem Chrystusa i jego kościoła (wierzących) jak jest to opisane w Efezjan 5.31-32. Przymierze małżeńskie pomiędzy mężczyzną a kobietą jest symbolicznym przymierzem pomiędzy Chrystusem a tymi, za których umarł. On jest wiecznym przymierzem i jedynym, który jest nieskalany i uświęcony, tak jak małżeństwo jest nieskalane, uświęcone i nieprzerwane. Ta jedność dwojga ludzi w jednym ciele osiąga swój najświętszy wymiar w sferze duchowej, gdzie dwoje ma mieć jednomyślność w odniesieniu do podstawowych doktryn chrześcijaństwa — Boga, Chrystusa, grzechu, zbawienia, nieba / piekła itd. Ta jedność dzięki zrozumieniu poprzez służbę Ducha Świętego jednoczy męża i żonę, tworząc więź niepodobną do żadnej innej na ziemi.

I chociaż jest to możliwe, aby mąż i żona mieli odmienny smak w kwestii muzyki, głoszenia czy stylu uwielbienia, programów dziecięcych itp., żadna z tych rzeczy nie jest na tyle znacząca, aby rozbić rodzinę na dwie części, aby chodziły do różnych kościołów z powodu różnicy gustów. Jasne jest, że jeśli oba kościoły opierają się na Biblii i czczą Chrystusa, nie ma powodu dla jakiego jeden z małżonków nie mógłby trochę się poddać i odłożyć na bok swoje osobiste preferencje. A nawet lepszym rozwiązaniem jest, aby para wspólnie szukała kościoła, gdzie Słowo Boże jest głoszone jako jedyne źródło prowadzenia w wierze i praktykach, gdzie cała rodzina może się uczyć prawdziwej ewangelii Jezusa Chrystusa i gdzie rodzina może mieć społeczność z podobnie myślącymi wierzącymi. W tym mąż, jako duchowa głowa rodziny, powinien poprowadzić i podjąć ostateczną decyzję, z miłością biorąc pod uwagę wkład żony.

Smutne jest to, że dwu- kościelna rodzina najczęściej wyrasta w małżeństwach, gdzie jeden małżonek był wychowywany po katolicku, a drugi w denominacji protestanckiej. W takich sytuacjach jak ta, byłoby mądre dla pary, aby się nie pobierała. Proszę przeczytaj następujący artykuł: Czy chrześcijanie z różnych denominacji powinni się spotykać i pobierać? Jeśli małżeństwo już zostało zawarte, para powinna walczyć o duchową jedność. Dwóm osobom zakorzenionym w różnych środowiskach doktrynalnych często bardzo trudno jest dojść do kompromisu i pojednania, ale z Bogiem wszystko jest możliwe. Para w takiej sytuacji może być zmuszona chodzić do różnych kościołów, szczególnie jeśli jeden lub oboje uznają przekonania drugiego małżonka za niebiblijne. W takiej sytuacji, oboje małżonkowie powinni zaangażować się w modlitwę, aby prawda została ujawniona i duchowa jedność osiągnięta.

Jestem ciekawa Waszego zdania o małżeństwach mieszanych.
Czy macie jakieś przykłady. Jak to wychodzi w praktyce?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:26, 15 Sie 2022    Temat postu:

Misiek chyba sie zakochał, bo długo go nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:24, 15 Sie 2022    Temat postu:

Tu coś optymistycznego:

[link widoczny dla zalogowanych]


W podobnej sytuacji do Twojej było wiele kobiet w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Ich sytuacja była o tyle trudniejsza, że musiały ukrywać swoją wiarę. Mimo to kochały męża i dziękowały Bogu za niego. Bóg nie chce abyś cierpiała z powodu niewiary męża. Raduj się z tego, że jest dla Ciebie dobrym mężem a dla dzieci dobrym ojcem. To, czy niedziela będzie radosnym dniem w twoim domu zależy w dużej mierze od Ciebie. A gdy rodzice wytykają Ci, że wyszłaś za niewierzącego, broń męża przed nimi. Mam przyjaciół w podobnej sytuacji. Ona jest głęboko wierzącą i praktykująca katoliczką. On walczy z Kościołem. Przez wiele lat zabraniał jej, utrudniał jak tylko mógł, praktyk religijnych. Po kilkunastu latach Bóg sprawił, że tak bardzo się w sobie zakochali, jak w okresie narzeczeństwa, że chodzą trzymając się za ręce i całują się czule przy dorosłych już dzieciach. Powiedziała mi o tym ich córka, gdy ich w zeszłym roku odwiedziłem. "Wiesz - powiedziała - moi rodzice zakochali się w sobie". Miała łzy szczęścia w oczach. Opowiadam o tej historii więcej w mojej książce "Niebo jest w nas".

On dalej uważa się za niewierzącego a ona stara się tak praktykować wiarę, by nie sprawić mu tym przykrości. Ta miłość dokona jeszcze niejednego cudu. Bóg ma swój czas. Również i Ty nie bądź niecierpliwa. Raduj się - szczególnie w niedzielę, aby była dla całej Twojej rodziny dniem pogodnym. Pozdrawiam

Wojciech Żmudziński SJ


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 19:26, 15 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31056
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:42, 16 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wtedy też taka osoba zaakceptowałaby mnie nie z litości, ale już szczerze z racji na to, kim jestem (kim się stałem).

Jestem kim jestem i się nie zmienię. Wiedziała jakiego mnie bierze. Złożyła obietnice. Nie dotrzymała słowa.
W dupie mam tłumaczenia w stylu "byłam młoda i głupia". Była już dawno po okresie dojrzewania płciowego, to niech się nie powołuje na takie argumenty.

Jak będzie mieć 50 lat, to też może powiedzieć, że gdy miała lat 35, to była "młoda i głupia" i kolejnego w ten sposób zostawić bez żadnych wyrzutów sumienia.

Ja nigdy nikogo nie obsikiwałem. Mogła se robić, co chciała.
Mamiła mnie, obiecywała gruszki na wierzbie. Obiecywała, że mnie nie zostawi. Taka obietnica zobowiązuje. Nie musi być składana ani przed jakimś księdzem, ani przed urzędnikiem USC, ani przed Agnosiewiczem. Złożyła tę obietnicę przede mną i to jest najważniejsze. Miała święty obowiązek się jej trzymać, albo chociaż na bieżąco rozmawiać o trudnościach w jej dotrzymaniu, jakie napotykała. Ani nie dotrzymała obietnicy, ani nie rozmawiała nigdy o trudnościach. Oszukała mnie. Jest oszustką!!! Jak Agent Tomek.

Ostatnio Ty podważasz wiele na forum. Powiedziałbym, że nieraz wręcz anarchizujesz wiele spraw. A niby dlaczego ktoś z powodu danego słowa kiedyś akurat Tobie miałby się więcej przejmować jego dotrzymaniem niż tą dziesiątką czy setką innych niedotrzymanych obietnic?...
Ty wszystkich ich dotrzymałeś?

Jeśli obietnica nie musi być składana przed nikim, to jest składana w ogóle w pustkę - przed niczym. To by znaczyło, że jest nieważna.
Albo - jeśli uznamy, że była składana przed samym sobą - to gdy sam ktoś się zmienił, to już nie jest tamten ktoś, czyli teraz obietnica już nie obowiązuje.
Możesz sobie dowolnie chcieć, aby ta jedna obietnica, która dla Ciebie teraz jest ważna, zyskała jakiś szczególny status względem tych setek innych niedotrzymanych obietnic. I to nawet jeśli te obietnice były składane nie tylko przed sobą, ale jeszcze innymi ludźmi (w tym przed księdzem, czy Agnosiewiczem).
Pytam jeszcze raz: z ręką na sercu możesz teraz stwierdzić, że dotrzymałeś wszystkich swoich obietnic?...
Byłbym pierwszym człowiekiem, jakiego znam, który ma tę właściwość.

Nie mam nic konkretnie do Ciebie, bo przecież nawet nie znam Twojego przypadku konkretnie. Nie znam ani Twojej dziewczyny, ani Ciebie osobiście. Raczej to co piszę, bierze się z refleksji nad naturą tego, że oto jakiś inny człowiek staje się dla nas ważny i atrakcyjny. Rozmyślam nad tym od lat. I widzę w tym wielki problem.
Teraz chcesz postawić sytuację na zasadzie: ma być ze mną, nawet wbrew swoim uczuciom.
Tylko gdyby to nawet się zdarzyło, nawet gdybyś przekonał tę dziewczynę, że ma być z Tobą tak zupełnie ignorując swój brak chęci z Tobą bycia, to boję się, że być na dłuższą metą tego bycia z nią "na obowiązek" nie zniósł. Każdego dnia byś oglądał tę obojętność uczuć do Ciebie w jej oczach. Każdego dnia widziałbyś, jak żyje z Tobą w jakiejś tam rezygnacji, jak swoje życie z Tobą traktuje jako coś wrednego. Ale mus, to mus...

Ja tez od lat przemyśliwuję bardziej ogólnie nad ZASADĄ "JAK MUS, TO MUS", prymatem ignorowania tego, co się czuje, aby wykonywać to, co jakoś narzucone. Nie chcę deprecjonować owej zasady. Ale tak jak ja czuję, to narzucanie przymusem postaw, zachowań, uczuć, ma swój limit. Narzucić da się to, co jest proste, co wykonuje się schematycznie - można coś takiego zapostulować, czyniąc kogoś niewolnikiem na taśmie produkcyjnej. Ale już nie przymusimy nikogo do rozumienia, do czucia radości, szczęścia, pełnego i szczerego szacunku. To nie zadziała.
Przy czym zdaje sobie sprawę, że czasem jest tak, że ktoś jeszcze ma ten szacunek do drugiej osoby, tylko jakoś zachwiany, ukryty, a wtedy można na nim bazować, jakoś czasem przywrócić część uczuć. Czasem się to udaje. Ale do tego, aby do tego rzeczywiście doszło muszą zajść dość szczególne okoliczności, To jest trudne.
Nie wierzę w to, że to się może udać samym mentoleniem "skoro przyrzekałeś/aś, to nie masz wyjścia".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:01, 16 Sie 2022    Temat postu:

Obietnica obietnicy nierówna. Ważne jest, co się obiecuje i jak ważne jest to coś dla osoby, do której ta obietnica jest skierowana.

"Obiecuję że cię nie opuszczę aż do śmierci" to jednak zupełnie inna obietnica niż "Obiecuję, że jutro rano usmażę ci naleśnika".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:03, 16 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Teraz chcesz postawić sytuację na zasadzie: ma być ze mną, nawet wbrew swoim uczuciom.

Nie o to chodzi. Chodzi o proces. Proces, w którym mi nie pozwolono uczestniczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:05, 16 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Każdego dnia widziałbyś, jak żyje z Tobą w jakiejś tam rezygnacji, jak swoje życie z Tobą traktuje jako coś wrednego. Ale mus, to mus...

Ona twierdzi, że przez wiele lat właśnie tak było... Ale nie omieszkała mi nigdy o tym przez te wszystkie lata zakomunikować. A teraz zdetonowała po cichaczu bombe atomową i jeszcze mnie nazywa łajdakiem, bo się oburzyłem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:10, 16 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Przy czym zdaje sobie sprawę, że czasem jest tak, że ktoś jeszcze ma ten szacunek do drugiej osoby, tylko jakoś zachwiany, ukryty, a wtedy można na nim bazować, jakoś czasem przywrócić część uczuć. Czasem się to udaje. Ale do tego, aby do tego rzeczywiście doszło muszą zajść dość szczególne okoliczności, To jest trudne.
Nie wierzę w to, że to się może udać samym mentoleniem "skoro przyrzekałeś/aś, to nie masz wyjścia".

Skoro przyrzekała, to ma obowiązek spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że mnie już nie chce.
A nie zrobiła tego ani razu!

Mam prawo mentolić. Nie będę udawał, że się nie czuję skrzywdzony, żeby się jej podlizać i zapracować na jej "szacunek". Swój "szacunek" do mnie już okazała, a raczej jego brak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:14, 16 Sie 2022    Temat postu:

Ona ma prawo okazywać mi brak szacunku, a ja nie mogę odpłacić się tym samym??

Ja jej ani razu nie widziałem od momentu, kiedy ze mną postanowiła zerwać. Nawet zerwanie było "elektroniczne".
I ona domaga się szacunku? A to, w jaki sposób ze mną zerwała, było szacunkiem dla mnie??

No powiedz mi, gdzie był ten jej szacunek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:16, 16 Sie 2022    Temat postu:

Ja żadnego szacunku z jej strony nie otrzymałem. Dlaczego miałbym ją szanować? Za co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:21, 16 Sie 2022    Temat postu:

Ona mi napisała że nie jest "matką teresą".

A ja nie jestem papieżem, żebym całował w czoło tego, co do mnie strzela
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:25, 16 Sie 2022    Temat postu:

Z drugiej strony jeśli ona zrozumie swój błąd, przeprosi i zgodzi się ze mną porozmawiać w cztery oczy, to wybaczę jej, okażę szacunek i przeproszę za swoje reakcje (mimo że uzasadnione w tej sytuacji).

Ale ja wiem, że ona nie zrozumie błędu, nie przeprosi i nie porozmawia. Ja od ponad roku zabiegam o rozmowę. Mam już dość. Jestem wyczerpany. A ciągle mam poczucie, że potraktowano mnie skrajnie nieuczciwie. Mam prawo to wykrzyczeć. A ona ma obowiązek to moje prawo uznać, a nie jeszcze kręcić nosem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:34, 16 Sie 2022    Temat postu:

Ja nie będę tłumił w sobie złości i poczucia krzywdy tylko po to, żeby w niej zachował się jakiś "zachwiany, ukryty szacunek" do mnie.
Ona powinna mnie była szanować prawdziwym szacunkiem, a nie jakimś zachwianym, czy ukrytym. Ja nie dałem jej powodu, żeby mnie przestała szanować. Wręcz przeciwnie. To ona dawała mi ostatnio ciągle powody, żebym to ja przestał ją szanować. A ja mimo to chciałem za każdym razem dać jej kolejną szansę. Zapłatą za to dla mnie był kompletny brak szacunku z jej strony i potraktowanie mnie jak śmiecia.

Gdyby była w porządku, to widząc moją reakcję zrozumiałaby swój błąd i przeprosiła mnie.
Jednak ona nie jest w porządku, więc moją reakcję uznaje oczywiście za brak należnego JEJ szacunku.
Tylko JEJ się szacunek należy... Ona ma prawo walić we mnie czym się da, ranić, krzywdzić... A ja mam obowiązek przez cały ten czas jej okazywać szacunek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31056
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:41, 17 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Ja nie będę tłumił w sobie złości i poczucia krzywdy tylko po to, żeby w niej zachował się jakiś "zachwiany, ukryty szacunek" do mnie.
Ona powinna mnie była szanować prawdziwym szacunkiem, a nie jakimś zachwianym, czy ukrytym.

Z czego w ogóle miałby się stworzyć taki szacunek.
Czy Ty, gdyby jakaś osoba przekonała Cię nawet, że się jej od Ciebie szacunek należy niezależnie od tego, co teraz czujesz, wiedziałbyś jak się do owego szacunku wdrożyć?...
Wiedziałbyś co robić z takim "obowiązkiem do szacunku", do którego jesteś jakoś tam przekonany argumentami ROZUMOWYMI, choć masz ogromne wątpliwości, czy możesz ofiarować tej drugiej stronie coś więcej niż UDAWANIE?
Takie udawanie przez całe życie...
Bo jeśli bez udawania nie zmusisz się do szacunku, to co z tym fantem zrobić?...

Ja nie wierzę, że ktokolwiek jest w stanie zmusić się do prawdziwej miłości, KTÓRA WYRÓŻNIA. Można kochać pewnie altruistycznie "wszystkich ludzi", a z nimi też osobę - jako jedną z wielu.
Problem z jest miłością (już nie szacunkiem), która jest INDYWIDUALNA, jedyna i związana Z WYBRANIEM kogoś.
Aspekt wybrania...
Aspekty bycia tym SZCZEGÓLNYM I JEDYNYM dla kogoś.
To jest - niestety (albo i stety) - nie do nakazania sobie. Można być może treningiem i dyscypliną rzeczywiście narzucić sobie szacunek typu "skoro mam obowiązek kogoś szanować, to teraz sam sobie mówię, że go szanuję i staram się tak wszystkie swoje uczucia niezgodne z tym obrazem szacunku we mnie SIŁĄ STŁUMIĆ". Będę prowadzić tę walkę, czy mi się podoba czy nie, bo mus... bo dyscyplina.
Bo jak inaczej?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:48, 17 Sie 2022    Temat postu:

Jakie jeszcze bariery musi pokonać miłość?

Czym jest to uczucie?

Stan zakochania, w rozumieniu medycznym, jest rodzajem fizjologicznej ostrej psychozy, z typowymi — o różnym nasileniu — objawami. Możemy więc mieć zaznaczone zmiany osobowości, wzmożoną sugestywność, zmienione spostrzeganie czy obniżony krytycyzm. Z doświadczeń własnych lub obserwacji ludzi, szczególnie młodych, wiemy, że człowiek zakochany sprawia często wrażenie chorego. Wzmożone samopoczucie, bądź głęboka smutna zaduma, monodeizm, rozbudowany świat wyobraźni, często fałszywe spostrzeganie rzeczywistości, skłonność do niedostrzegania wad i braków partnera — to najczęstsze objawy tej „choroby”.

Całość tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]


Tu ciekawy fragment:
Egoizm konstruktywny
dr Jan Kaiser — psycholog
"Choć nie chciałbym proponować poglądu odmiennego od ogólnie panującego, ale warto może zwrócić uwagę na fakt, że miłość jest swoistą formą egoizmu. W odczuciu potocznym miłość i egoizm są przeciwstawne, więc może to zakrawać na stwierdzenie prowokacyjne. Ale przecież w miłości chodzi o zaspokojenie potrzeb bardzo silnie występujących u człowieka, jak: opiekuńczość, potwierdzenie siebie, macierzyństwo, spełnienie potrzeb seksualnych.

Człowiek przeżywa miłość subiektywnie i zawsze wydaje mu się, że jest altruistą, że oddał się komuś bez reszty. Ale gdy np. miłość jest nieodwzajemniona ujawnia się fakt, że człowiek nie akceptuje tego stanu rzeczy, że czuje się nie tylko zawiedziony, zraniony w miłości własnej, ale często przeżywa dramat. I bardzo trudno mu w tej sytuacji zrezygnować z miłości. Gdyby tu rzeczywiście wchodził w grę altruizm, to powinno się dążyć do stworzenia drugiej osobie komfortowego — w sensie psychicznym — życia, czyli trzeba by było takie rozwiązanie przyjąć bez szemrania, po prostu je zaakceptować.

Tymczasem takie „cuda” zdarzają się bardzo rzadko. Raczej słyszy się wołanie: wszystko albo nic! Ludzie w tej sytuacji demonstrują rozgoryczenie, urazy, posuwają się do — zwykle beznadziejnej — walki o utraconą miłość, potrafią nawet szantażować ukochaną osobę. W imię własnego egoizmu: nie zostać samemu, nie oddać jej innemu, nie narazić się na pośmiewisko itd. itd."
Koniec cytatu

Każdy z nas przeżywał takie uczucia. Ja mogę się do tego przyznać.
Udalo mi się zaprzyjaźnić z moją dawną miłością. Jednak trochę czasu upłynęło.

Dziś sobie czesto myślę, ze najlepiej gdy zwiazek dwojga ludzi zaczyna się od przyjaźni. Przyjaźni w ktorej wspólne spojrzenie na świat jest istotne.
Wiąże się to z wyznawanym przez partnerów światopogladem.
To co napisał wuj w tym temacie jednak w kontekście wychowania dzieci. Jest faktycznie łatwiej gdy te poglądy są zbliżone.

Z czasem miłość zmienia się i nagle dostrzegamy , że żyjemy w związku z osobą, z której poglądami trudno nam się zgodzić. Jak to się stało?
Co teraz?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 2:10, 17 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:46, 17 Sie 2022    Temat postu:

W zwiazkach z dziećmi one często stają się ofiarami. Partner używa ich do szantażu emocjonalnego. Gra nimi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5500
Przeczytał: 49 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:22, 17 Sie 2022    Temat postu:

Misiek

przeczytaj jeszcze raz, bo nic nie zrozumiałeś i odnosisz się nie do tego co trzeba.
Nikt jej nie kazał nikogo kochać.

To Ty Misiek też spakuj manatki i po cichaczu pod osłoną nocy zwiej z chałupy nie oglądając się za siebie. I ani razu nie spójrz już rodzinie w oczy. Potem im napisz tylko SMS-a że "już nigdy nie będzie jak dawniej". A gdy będą prosić się o rozmowę, to odpisz im SMS-em, że nie masz zamiaru sie z nimi spotykać. A gdy dalej się będą tego domagać i z poczucia bezradności wyżalać obcym ludziom, to im powiedz, że są łajdakami, a ty sie bijesz w pierś, że byłeś tak głupi, że tyle lat z nimi byłeś...
A potem żeby ich na dobre przepędzić i zmusić do przestania użalania się obcym ludziom, zaszantażuj ich i wyraź nadzieję, że w wyniku Twojego szantażu popełnią samobójstwo. Do córki wyślij SMS-a, że masz jej nagie zdjęcie i jak nie przestanie domagać się od Ciebie rozmowy w cztery oczy i użalać się na Ciebie do obcych ludzi, to wyślesz jej nagie zdjęcie do jej szkolnych kolegów, żeby się zabiła.

A potem się dziw, jak Ci w końcu rodzina powie, że jesteś tępym ujem i masz WYPIE-AĆ!!!.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31056
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:30, 17 Sie 2022    Temat postu:

Semele napisał:
W zwiazkach z dziećmi one często stają się ofiarami. Partner używa ich do szantażu emocjonalnego. Gra nimi.

Aspekt gry w tym wszystkim...
To wcale nie jest jednoznaczne. W miłości bywa to tak skomplikowane...
Z jednej strony nie chcemy być rozgrywani uczuciowo, ale z drugiej...
właśnie chcemy i OCZEKUJEMY jakiejś postaci gry. Najgorsza jest nie tyle sama gra, najgorsza jest OBOJĘTNOŚĆ. Jeśli jeszcze ktoś chce nami grać, to nie jest zupełnie źle, bo przynajmniej chce mieć z nami coś do czynienia.
Gorzej jest, jeśli wyschnie wszystko to w uczuciach, co czyni drugą osobę interesującą, czyli sytuacja gdy żyje się z nią wyłącznie z obowiązku, w codziennym kieracie. Choć czasem...
czasem to u niektórych ludzi może być do pewnego stopnia też nie takie złe, jeśli coś jeszcze gorszego nas gnębi, a ten kierat jest przynajmniej jakąś wspólnotą, jeśli razem walczymy z problemami życia. Gdy przychodzą zewnętrzne nieszczęścia, a ma się tę osobę, z którą co prawda już prawie nic nie jest fajne, to jednak się ją ma, aby jakoś razem pokonywać wyzwania życia. Ale to już jest dość skrajny przypadek, gdy złe życie tak nas pognębi, że nawet nieatrakcyjny partner przynajmniej daje minimalną ulgę w problemach życia.
Zacząłem osobny wątek o atrakcyjności. Nikt się nie włączył, ale tam spróbuję pociągnąć moje refleksje na temat tego, co czyni człowieka atrakcyjnym. Bo tutaj to już będzie dalsza dygresja.
Wątek jest tu: http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/atrakcyjnosc-seksapil-czy-ogolnie-co-nas-w-ludziach-kreci,21569.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin